Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 53 + info od autorki!


~ Odpowiedzi ~
  • wika ~ Co do tego udzielania się i sklerozy, to w moim przypadku i mojej przyjaciółki Oli, jest tak, że ona wręcz jest damską wersją Onew której wiecznie coś się przydarza. Nie ważne w czy jest w domu, w szkole czy nawet po prostu na dworze. Ona zawsze coś odwali i czasami mam wrażenie, że wręcz zarażam się tym od niej, haha. xD Serio, uwielbiam ten jej stan, keke. :D Za każdym razem śmieję się, że przytrafia jej się ,,Ola Condition'' co w sumie nawet po rozdziałach można czasem zobaczyć, jaką to  jest czasem kochaną fajtłapą. ^^ (mam nadzieje, że się nie obrazi za nazwanie je tak i nie zechce mnie zgładzić przez to. :O) naprawdę ją wciągnęłaś i też, to czyta? :O Wielkie dziękuje, że polecasz moje opowiadani innym! ^^ To bardzo miłe być tak docenionym! :***** A tak na marginesie, to ona nazywa się ,,Agata Smith''? :O Południe? Wiesz, że coś tak przeczuwałam, bo tam większość takich osób mieszka, jak i autorek niektórych blogów? ;.; Ja akurat mieszkam na północy. Tyle wygrać. >o< serio nie masz? Kurdę, bo wiesz... ja tak nie bardzo chcę dawać swojego fb i dodatkowo wręcz publicznie. xD Lubie być anonimowa haha. XD  moje dłonie wyglądaj,jaku10-letniego dziecka. oO Przy tych długich palcach u Minho lub Key, to moja ręka wyglądałaby kurde, jak niemowlęca, buhaah. Nie no może przesadzam, ale serio, moje dłonie są  bardzo drobne. XD
Witajcie! ^^
Jak się macie? Jest u was biało, czy tak jak u mnie, deszczowo i ponuro? ;.; Dobrze dbacie o siebie? Proszę dbajcie, bo ja ostatnio złapałam lekkie przeziębienie i chyba jakiegoś dołka... :( Brak słońca przez więcej niż miesiąc, źle na mnie oddziałuje. -.- Chciałabym was poinformować, że nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale też nie martwcie się, bo nie opuszczam bloga! :D Co to, to nie! :* Po prostu przynajmniej na okres świąt, chcę sobie dać mały urlopik od pisania. ^^ Dlaczego? Lecę teraz wręcz prawie na spontanie, bez tak naprawdę konkretniejszych planów. Znaczy, może do końca, to nie jest tak że nie mam planów na dalsze rozdziały. Jakieś tam są, ale muszę je w odpowiedni sposób rozplanować. Co na razie mi nie wychodzi, a powinny już zacząć być wdrążane. ;.; Dlatego też muszę sobie usiąść i wszystko rozplanować, bo przez takie coś, piszę bardzo długo rozdziały. Jak i fakt, że równocześnie prowadzę drugi blog i tam też muszę coś napisać. Potrzebuję obejrzeć sobie jakieś dramy i pewnie wtedy mnie olśni. ^^ Czasem mam wrażenie, że już na przymus chcę was zaszczycić w miarę szybko rozdziałem.  ;.;  Mimo iż wiem, że i tak... poczekacie? Bo poczekacie, prawda? Nie opuścicie mnie? ;.;  Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie...  :* Naprawdę niezręcznie  i smutno mi , to pisać, ale ja... Ja po prostu widzę różnicę mojego nadmiaru pomysłów parę miesięcy wcześniej, i teraz. Zmniejszył się i to mnie niepokoi. ;.; Dlatego właśnie potrzeba mi obejrzenia chociaż z dwóch dobrych dram. Bo nie mam na nie praktycznie czasu, a bardzo bym sobie coś obejrzała. ;.;  Może któraś z dziejących się tam sytuacji mnie natchnie. (tak, wiem.. powtarzam się, keke. :P) Ja naprawdę uwielbiam pisać i cieszyć się, że wam podobają się moje prace. Jednak boli mnie to, że nie mogę napisać czegoś dla was z przyjemności i wręcz zmuszam się. A nie o to tu chodzi prawda? Ja powinnam czuć z tego przyjemność, nie presję. No i dlatego chwila wolnego mi się przyda, bo boję się, że się wypalę. :( Nie chcę nic obiecywać czy coś, ale znając siebie, wrócę naprawdę szybciej niż wam się wydaje. Któż wie czy bez kolejnego rozdziału będziecie jedynie przez miesiąc? Jednak nie obiecuję, bo nie chcę was rozczarować! :P Jednak zbyt będę za wami tęskniła, aby opuszczać was na dłużej niż podałam, na oko, no chyba, że czas będzie dla mnie niełaskawy i utrudni mi życie co do pisania :*** (podałam powody co do wolnego w notce z  Taoris na moim II blogu) A tak, na marginesie... To może wy chcecie mi powiedzieć, jak widzielibyście po tym rozdziale dalszą przyszłość bohaterów? Chcecie, abym coś im zgotowała? ];D Z chęcią przeczytam, każdą propozycję! ^^ Więc proszę was, chociaż tu skomentujcie. ;.; Tak więc... do zobaczenia wkrótce~~! <3 I czekajcie na mnie dobrze? Bo ja serio będę się zamartwiać, jak głupia, że was stracę, a cieszy mnie bardzo, że blog ma coraz  większą oglądalność. :** Czuję się taka doceniona. ^^ Komwao~! <3
WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU~! :D


Gdy zrezygnowany Taemin zszedł na dół, Key i Jonghyun spojrzeli na niego z politowaniem. Ten ignorując to, podszedł do sofy, aby się na niej rozwalić na brzuchu ze schowaną twarzą w poduszce. Key popatrzył z westchnieniem na dinozaura, który skinieniem głowy zachęcał, aby młodszy podszedł do niego i z nim porozmawiał.
 Kociooki miał najlepsze kontakty z młodszym, sprawiając iż ten za każdym razem, gdy miał humorki, otwierał się przed nim bardziej niż resztą. Można by rzec, że Lee od początku był traktowany przez niego niczym młodszy braciszek, jak nie syn, któremu czasem trzeba pomóc z wybrnięcia ze złej sytuacji. W końcu Key był zespołową ommą.
- Minnie... - szepnął, kiedy to już usiadł obok leżącego ciała, a jego dłoń zaczęła gładzić już nie tak drobne plecy, jak parę lat temu. W salonie rozniósł się przytłumiony pomruk przez co nawet siedzący obok niego brunet, nie wiedział co ten powiedział. - Minnie... przestań zachowywać się, jak obrażone na cały świat dziecko i powiedz żeś w końcu coś normalnie do mnie, nie w poduszkę. - mruknął niezadowolony z jego postępowania, bo przecież nie tak go ''wychowywał''
-Powiedziałem ,,Hyeong, nie nazywaj mnie tak.'' - warknął niczym rozzłoszczony kociak, patrząc z niezadowoleniem na przyjaciela.
-Będę, bo zawsze będziesz moim Minniem. - dążył z czułym głosem Kibum, chcąc go w sumie tak podstępnie troszkę poddenerwować i może nawet sprawić, aby się trochę rozweselił?
-Hyeong~~! JA NIE JESTEM JUŻ DZIECKIEM!- mruknął najmłodszy i schował głowę w poduszkach, kolejny raz namiętnie coś do niej mówiąc niezarozumiałego dla pozostałej dwójki. Mógł jednak nie robić tej durnej awantury. Właśnie teraz mógłby sobie leżeć na łóżku z Olą i ją przytulać i całować subtelnie od czasu do czasu. A tak co teraz ma przez tą durną jadaczkę z rana? Ma zakaz na większe czułości i zamiast być z Olą, leży tu, jak kłoda i mruczy niezadowolony do zapewne mającej go już dosyć, poduszki.
- I na co ci to było? Teraz pogorszył ci się kontakt i z Olą i Onew. - Jonghyun podszedł do sofy i usiadł jednym udem na jej nałokietniku, patrząc z niezrozumieniem w dół na rozsypane na poduszce i karku, czarne włosy przyjaciela.
 -Nie pomagasz dinozaurze. - warknął niezadowolony Key, wręcz mrożąc swoim kocim spojrzeniem osobnika zwanym Kim Jonghyun, który właśnie narażał się na wyginięcie spod jego rąk.
- Eh, nie ubolewam już nad tym, że zrobiłem mega awanturę z rana i Ola zawiodła się na mnie, bo się w pewnym sensie pogodziliśmy.
-To w takim razie nad czym, wielki wielbicielu sprzeczek? - zaśmiał się zgryźliwie główny wokalista, za co dostał po głowie od byłego blondyna. - Ała, za co to?
-Za twoje bezsensowne gadanie. Jeszcze raz powiesz coś tak zgryźliwego, to obiecuję, że zakończysz w tym miejscu erę ''żyjących'' jeszcze dinozaurów.
-Ta, tylko nie wiem czy wiesz kochana divo, ale nie jestem jedyny z tej rodziny. Jest jeszcze przecież Amber, Donghae hyeong, o i T.O.P hyeong też wygląda, jak dpfgpfpgf ...
-Proszę cię, zamknij się już. - Key przysłonił dłonią usta Kim z grymasem na ustach. Ten spojrzał na niego oburzony, po czym nic już nie mówiąc, odkleił jego dłoń od swoich ust. Któż wie co ten maniak mody robił ostatnio prawą ręką. - To nad czym ubolewasz, hm? - Taemin w końcu postanowił usiąść się, jak człowiek na swoich czterech literach i spojrzeć niepewnie na swoich hyeongów. Oczywiście w tym czasie nie zabrakło do tego jego zajebistej zabawy, która polegała na siłowaniu się nawzajem o siebie niektórych palców u jego reki.
- Ola dała mi tymczasowy zakaz na wszelakie pocałunki i wspólne kąpiele. - odpowiedział markotnie, patrząc z niechęcią na swoje dłonie.
-Huh? - mruknęli pytająco Key i Jong.
-Eh, no dała mi warunek, że jeśli udowodnię jej to, że ufam jej w stu procentach i przeproszę Onew hyeonga, to mi wybaczy.
-No i nad czym tu ubolewać? Onew nie jest człowiekiem bez serca, a ma raczej go za dość. Swoje zaufanie pokażesz jej wtedy, że wręcz nie gotujesz się od środka, kiedy ona będzie w pobliżu Jinkiego, przytuli się do niego lub pojedzie chociażby na głupią wycieczkę i po sprawie!
- No tak, ale do tego czasu dała mi szlaban na całowanie jej i wspólne kąpiele, to jest koniec świata! - biadolił dalej nad tą tragiczną karą, robiąc oburzonego dzióbka z ust.
-Matko, nie musisz się powtarzać...
- Wiem, jednak... co to da, że ona z nim wyjedzie, huh? To, że się na takie coś zgodzę, nie będzie od razu oznaczało, że mam do niej zaufanie. Poza tym, co jeśli wyjdzie tak, jak pomiędzy Key hyeongiem i Mar...ffsadadg
-Czy wy do jasnej cholery będziecie upominać mi ten czyn do końca życia?! - naburmuszony Key oderwał swoja dłoń teraz od ust głównego tancerza, po czym zaplótł ręce na piersi i prychnął zniesmaczony. Taemin popatrzył na niego przez chwilę, po czym odbiegł wzrokiem z ironią na buzi na drzwi od ich kantorka, w którym to niegdyś pochowali wszelakie śmieci po imprezie. Do dziś się zastanawiał, czy czasem Marcie nic się nie stało, kiedy tam zajrzała. Ola nic nie wspominała na ten temat, tak jak i starsza, wiec widocznie obeszło się bez większych szkód. W innym przypadku pewnie nie uszło bym im to na sucho i wszelakie słodkości Oli, momentalnie zniknęłyby na jakiś czas z ich lodówki. A wszyscy je tak uwielbiali.
-Eh... to jest takie głupie... - skwitował czując się całkowicie bezradny i bez żadnego pomysłu na to, w jaki to magiczny sposób, pozbyć się tego szlabanu blondynki. Nie bardzo widział w dalekiej, bądź tej bliskiej przyszłości pomysłu z jakimś wyjazdem Oli i Onew, aby byli sam na sam, przez co Lee mógłby dostać za swoje zaufanie mnóstwo punktów, jak i już prawdopodobne usunięcie szlabanu. Niby jej ufał, ale za kazdym razem coś mu nie dawało spokoju, kiedy to widział dziewczynę w objęciach swojego przyjaciela, bądź ogólnie przy jego boku. W sumie niestety musiał przyznać przed samym sobą rację, że nie ufa jej do końca tak, jak powinien i tak, jak to czyni europejka. Może jednak owy pomysł nie będzie taki straszny? Na przykład zamiast wyjazdu zamienić to na pobyt Onew w mieszkaniu Oli. Oczywiście w ten sposób, aby oboje byli tylko sami. Taemin wiedział, że gdyby coś się wydarzyło, ta powiedziałby mu o tym prędzej czy później. Jednak nasuwał się myśl - czy na pewno, tak by było? Szczerze mówiąc, chłopak już sam nie wiedział, co ma w tej sprawie myśleć, jak i jak wielkim zaufaniem darzy swoją ukochaną. Zastanawiał się również nad tym, czy nie zachowywał się trochę za bardzo egoistycznie?
W całym salonie zapanowała cisza, przez co jedynie było słychać, jak z góry dochodzi stukot odbijających się kropli o brodzik prysznica. Cała trójka od razu spojrzała na sufit, aby zaraz spojrzeć na siebie znacząco. Jednakże tylko Key i Jong spojrzeli po chwili na Taemina z tym perwersyjnym uśmieszkiem mówiącym ,,Jesteś idiotą, bo Ola się kąpie, a ty tu skwierczysz i biadolisz, jak stara babcia. '' Ten na szczęście znał już wystarczająco dobrze swoich hyeongów, aby odczytać owy komunikat poprzez zwykłe gesty czy chociażby mimiki twarzy.
- Nie patrzcie na mnie w ten sposób, bo Ola brała prysznic, jak poszedłem do pokoju, więc zapewne to Marta właśnie go bierze.
- Oh współczuję panu Choi. Kiedy ma zaraz wyjeżdżać, jego ukochana właśnie stoi naga pod prysznicem i nakłada na dłoń porcję pachnącego żelu, aby potem go spienić na swoim nagim ciele, a ten nie może do niej dołączyć. - zagadnął Jong, uśmiechając się podstępnie, gdy jego wzrok nakierował się znowu na biały sufit salonu.
 - Nie za bardzo się rozmarzyłeś? - mruknął Key, mrużąc niezadowolony swoje powieki, bowiem jedyny który może tak to sobie wyobrażać prócz pana charyzmatycznego, może być tylko i wyłącznie on. Żadnych kolejnych natrętów typu zboczony dinozaur Kim Jonghyun.W końcu wspomniany  spojrzał na byłego blondyna i z powiedział z wrednym uśmieszkiem:
- Nie... coś ty. Chociaż pewnie w twoim przypadku jest inaczej, co Key? Teraz możesz choć raz poczuć się triumfalnie, że ten żabol nie zdąży zgwałcić twojej przyjaciółki przed wyjściem, uraczając nasz dom bezwstydnymi pojękiwaniami i okrzykami podniecenia. - Key na wypowiedź swojego przyjaciela aż o mało co nie zakrztusił się właśnie popijaną wodą, rozbawiając tym oczywiście milczącego od dłuższego czasu Taemina, który w uwielbieniem wsłuchiwał się w ich pogawędkę.
- Jesteś zdrowo popierdolony, Jong. - skwitował, wycierając rękawem mokre usta.  - Nie mam zamiaru tu z wami siedzieć. Idę na górę, więc sami sobie obmyślajcie plan działania dla Taemina, jak to ma udobruchać sobie teraz Olę. - mruknął odstawiając szklankę. - Serio, wolę nie mieszać się w to i nie zginąć z rąk naszego kochanego lidera. - Ostatni raz spojrzał z wielką powagą na swoich kumpli, po czym z miną wielkiej divy, ruszył ku schodom.
- Co, już idziesz szybko zastąpić Choi? - krzyknął żartobliwie Jonghyun. Jego żarty pomiędzy Key, jak i resztą, wręcz były na początku dziennym. Brunet obejrzał się do tyłu i prychnął ironicznie, przekręcając do tego oczyma.
- Ta pewnie. Po kryjomu wejdę do niej i ją zgwałcę. - odpowiedział sarkastycznie.
-Tylko nie bądźcie za głośno. Bo Choi się zorientuje. - zaśmiał się, poruszając zaraz po chwili sugestywnie brwiami. Kibum widząc to, wręcz miał ochotę prosić Boga, aby wybaczył mu te zbereźne myśli, właśnie kotłujące się w jego głowie. Jego zdaniem Jong ostatnio stanowczo ogląda za dużo pornosów. W końcu i Key również zaczął się po chwili śmiać, tak jak Taemin i szatyn. W tym, że u niego to był bardziej ironiczny przekaz zerowego rozbawienia. W końcu zaprzestał, poważniejąc i patrząc na nich moderczo.
-Jonghyun?
-Hmm?
-Jesteś najgorszym idiotą jakiego znam. - Kim zmarszczył pytająco brwi na stwierdzenie młodszego przyjaciela od żartów.
  Znał ten ton, więc równie dobrze wiedział, że może teraz spodziewać się wszystkich możliwych zdań lub zdania, jakie przychodziły do jego głowy, które zaraz wydostaną się z tych ponętnych ust.
 -Chyba zapomniałeś, że ja to nie ty. Dodatkowo pragnę cię upomnieć, że to JA jadę dziś wraz z Minho i naszym lekko zirytowanym liderkiem dzięki Taeminowi, do radia, więc, jak mógłbym niby iść do Marty, geniuszu? - Taemin słysząc to od razu uśmiechnął się głupkowato do Key, jednak zaraz jego mina zrzedła, kiedy ten patrzył na niego z politowaniem. - Serio Jong, jesteś popierdolony do kwadratu. A ty Taemin...  - toteż wskazał palcem na młodszego, który aż z wrażenia przełknął głośno ślinę. - Tobie to trzeba chyba wykupić jakiś dodatkowy pakiet brakujących punktów zaufania i tych od nadmiaru złości. Coraz częściej potrafisz rozzłościć się o coś głupiego, co kiedyś było wręcz niemożliwym. - biadolił patrząc na skwaszone miny obu przyjaciół, którzy na przemian patrzyli to na niego, jak i na siebie. Kibum przyłożył dwa palce do kącików oczu i westchnął cierpiętniczo, nie mając naprawdę ochoty po porannej kłótni wywołanej przez Taemina, na dodatkowe głupoty wydostające się z ust Kim. - Minho, daj w końcu spokój tej Marcie i złaś na dół, bo inaczej lider nas usmaży, niczym kurczaki, które tak uwielbia, i Bóg wie czy nie zapragnie nas schrupać przy okazji, jak zaraz nie wyjdziemy! - krzyknął donośnie, a słysząc odzew Choi, iż zaraz zejdzie, zaczął powoli oddalać się od schodów. Nagle gdy zapanowała znowu cisza w salonie, nikt nawet nie zwrócił uwagi, że odgłosy dochodzące z łazienki Choi ucichły dobre parę minut temu. W końcu wspomniany pojawił się po chwili na dole z lekkimi rumieńcami. Podszedł pełny wigoru do Key, mówiąc mu, że mogą już wychodzić, bo lider czasem potrafił być naprawdę nieobliczalny, a zwłaszcza, gdy był lekko podirytowany. Po chwili jednak zaczął się patrzeć pytająco na przyjaciół, gdy cała trójka zaczęła wpatrywać się w niego znacząco.
 -Co się tak na mnie patrzycie? Zrobiłem coś nie tak? Jestem, gdzieś brudny?
- Przyznaj się, skąd masz takie rumieńce, jakbyś co najmniej różem potraktował swoje policzki? - palec drugiego rapera dźgnął kilkakrotnie policzek tego drugiego, patrzącego na nich wszystkich ze zdezorientowaną miną.
W końcu westchnął, odwracając specjalnie głowę w bok, próbując się nie uśmiechnąć na samo przypomnienie sobie widoku nagiej, uroczo zawstydzonej i zarumienionej szatynki, kiedy to wszedł do łazienki z ręcznikiem o który prosiła, aby go jej dać i przy okazji umyć gąbką jej plecy.
- Och, współczuję ci stary, że gdy musisz jechać do pracy, twoja ukochana właśnie bierze prysznic, a ty nie możesz tego zrobić z nią. - Jongyun wstał i podszedł do stojących obok siebie dwóch raperów. Gdy doszedł, popatrzył na nich z tajemniczym uśmiechem, podczas wkładania dłoni do kieszeni od dresów. Taemin nadal siedział na sofie i z rozbawieniem uważnie przyglądał się swoim hyeongom. Chociaż na chwilę mógł zaprzestać ciągłego obmyślania planu na rozwiązanie kary przez Olę. Jednak kiedy tak patrzył na swoich przyjaciół, zaczął się zastanawiać czy nie poprosić o jakąś pomoc któregoś z nich? Na przykład Minho? On na pewno za jego prośbą, podpytałby Martę, co pomogłoby mu zlikwidować ten mały szlaban. O, albo może którąś ze swoich przyjaciółek? A może jednak lepiej nie? Jakoś nie bardzo chciał opowiadać o Oli koleżankom z branży, chociażby dla jej własnego bezpieczeństwa. Niektóre był naprawdę miłe, ale i również miały zbyt plotkarską naturę i nierozważność na czele. - Jeśli ci to nie przeszkadza, to z chęcią zastąpię cię przy umyciu jej plecków.
Taemin słysząc to, parsknął cichym śmiechem. No tak, zboczona natura Jonghyuna się odzywa.
-Wybacz stary, wiem, jak tego pragniesz od dłuższego czasu, ale MOJA DZIEWCZYNA właśnie wyszła chwilę temu spod prysznica, po uprzednimi umyciu jej plecków PRZEZE MNIE. - pan charyzmatyczny uśmiechnął się ironicznie, po czym w salonie rozniósł się chichot Lee, a w szczególności ten specyficzny Key, kiedy Jong na ripostę młodszego zareagował poprzez kpiące parsknięcie i wykrzywienie ust w niezadowoleniu.











 Oburzony wypowiedzią dryblasa, postanowił się czegoś napić, więc wręcz od razu ruszył do lodówki po porcję orzeźwienia.
- O czym tak rozmawiacie, że wasze śmiech, a w szczególności Key, słychać aż na górze? - za dryblasem pojawiła się Marta, patrząc na nich z uroczo przymrużonymi powiekami. Za nią pojawiła się i Ola, również będąc ciekawa, co za ciekawy temat wywołał u reszty taki śmiech. Choi obejrzał się za siebie i uśmiechnął czule, całując zaraz swoją ukochaną w skroń.
- Wiesz skarbie, ten zboczony dinozaur, który właśnie do nas idzie ze szklanką wody, chciał ci umyć plecki, ale właśnie go poinformowałem, że nie musi mnie tak ochoczo zastępować, bo już wykonałem własne zadanie, stąd ten śmiech Kibuma i Taemina. - dziewczyna popatrzyła ze zdziwioną miną na przyjaciółkę, swojego chłopaka, i resztę, pomiędzy nimi widząc skwaszonego Jonghyuna, który wręcz specjale zaczął popijać wodę, aby na nią nie patrzeć. W końcu po tym stwierdzeniu, zielonooka zaśmiała się, a wraz z nią na nowo reszta, przysparzając tym większego zakłopotania biednemu Kim. Kiedy wszyscy się opanowali, niska dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem łobuzersko, po czym podeszła do głównego wokalisty i uśmiechając się kokieteryjnie rzekła :
- Wiesz oppa, może ty mi nie zdążyłeś umyć plecków, ale jeśli jeszcze nie brałeś prysznica, to ja z chęcią pomogę umyć je tobie, jak tylko Minho pojedzie. - puściła mu oczko i uśmiechnęła zachęcająco. Takiej reakcji dziewczyny, to chyba się nikt nie spodziewał w danym momencie, prócz Oli, która stojąc obok Key, Minho i Taemina, który właśnie w danym momencie podszedł, ledwo powstrzymywała się od parsknięcia śmiechem. Zdezorientowany Jonghyun, mimo iż wiedział, że to są żarty, to i tak o mało co nie wylał na siebie reszty wody, prawie upuszczając szklankę na podłogę. Przełknął nerwowo ślinę i nim jednak zdążył coś powiedzieć, charyzma odchrząknął zdegustowany, odciągnął swoją ukochaną od niego, po czym objął ją od tyłu.
- Skarbie ty mały łobuzie. Nie ładnie tak zamierzać zdradzać swojego chłopaka. - Minho obszedł jej sylwetkę i spojrzał na nią z żartobliwe karcącym wyrazem twarzy.
 - Pamiętaj, że prawdopodobnie spodziewamy się owocu naszej wspólnej miłości, o tu... - toteż dotknął dłońmi jej szczupłego brzucha i uśmiechnął się szeroko parząc w tamtą stronę, przez co dziewczyna od razu się zawstydziła. - Więc gdy mnie nie będzie, bądź grzeczną dziewczynką i zamiast romansować z jakimiś prehistorycznymi gadami, idź zrobić grzecznie badania, dobrze? Chcę w końcu dowiedzieć się czy zostaniemy szczęśliwymi rodzicami. - Dłoń bruneta pogładziła jej ciemne włosy, a żabo podobne oczy patrzyły na nią radośnie.
Marta - na szczęście niezauważalnie - wzdrygnęła się po usłyszeniu ostatniego zdania, jakie wypowiedział Minho. W dalszym ciągu uważała, że nie jest gotowa na dziecko, mimo iż zaczęła sobie coraz bardziej przyswajać do wiadomości, że zaraz zostanie prawdopodobnie mamą, a on ojcem. To, jej w jakimś stopniu pomagało, kiedy to za każdym razem starała się wyszukiwać w owej sytuacji tych dobrych argumentów niż złych. Mimo poczucia lekkiego strachu, wymusiła do swojego chłopaka uśmiech, nie chcąc, aby ten zauważył jej niepokój i zaczął się o nią martwić. Bóg wie czy zaraz nie zacząłby wydzwaniać do menadżera, aby ten dał mu dziś wolnego ze względu na nią, ażeby mógł tylko iść z nią do lekarza i podtrzymać na duchu. Jeszcze tego, by brakowało, aby ich menadżer zaczął coś podejrzewać.
Skinęła aprobatywnie głową i pozwoliła się mocno przytulić, ponieważ rozległ się klakson na zewnątrz, co oznaczało, że lider każe im już wychodzić. Pełne usta pocałowały te drobniejsze, pozostawiając po sobie niedosyt, kiedy tylko odłączyły się, wraz z niknącym objęciem. W końcu w salonie pozostała tylko ich czwórka, a raczej trójka, bowiem do Kim zaczął ktoś dzwonić, więc udał się czym prędzej na górę, aby móc w spokoju porozmawiać z dzwoniącą osobą. Taemin spoglądał na ukochaną i uśmiechnął się, kiedy ta na niego spojrzała, podczas, gdy zaczął zaczepnie obejmujować jej drobną dłoń.
Mimo iż go korciło, to nie próbował jej subtelnie pocałować. Bóg wie czy czasem Ola nie byłaby w stanie przedłużyć jego kary. Stanowczo wolał ją trzymać za rekę i patrzeć na nią czule.
Szatynka popatrzyła na nich z rozczuleniem i uśmiechnęła się, mówiąc. - Chyba zostawiłam komórkę na górze, więc zostawię was na chwilę samych. - Taemin i Ola spojrzeli na nią, a potem na siebie. W sumie, to była małą okazja dla Lee, więc w jakiś sposób był wdzięczny Marcie, że wiedziała, kiedy się ulotnić. Gdy tylko ich przyjaciółka zniknęła na schodach, Taemin ustał naprzeciwko zielonookiej i uchwycił jej drugą dłoń, po chwili lekko kołysząc obiema na boki, patrząc na nie uważnie.
- Dziś jeszcze wpadniecie czy dopiero jutro? - zapytał cicho, nadal patrząc na ich złączone dłonie.
 -Pewnie jutro, raczej wątpię, że jeszcze dziś podadzą wyniki. - Ola spojrzała na smutny wyraz chłopaka. Nagle poczuła, jakieś kłucie w sercu i zaczęła się zastanawiać, czy trochę za ostro go nie potraktowała? Widziała idealnie, jak Lee bardzo żałuje swojego czynu i naprawdę miała ochotę powiedzieć mu, żeby jednak nie udowadniał jej swojego zaufania do niej. No bo czy to nie było zbyt dziecinne? Już wręcz sama czuła tęsknotę za miękkimi wargami Tae, no, ale kara to kara, a on czasu nie cofnie, chociażby z powiedzeniem tych słów, które mocno ją zraniły. Nadal w jej głowie chuchały one niczym echo, że może mieć romans z Jinkim. To było dla niej za wiele. Lee stanowczo przegiął zachowując egoistycznie. Czy tak zawsze będzie? Jeśli spojrzy na jakiegoś chłopaka, on zaraz będzie robił jej awantury?
- Wiem, że to głupio zabrzmi, ale pewnie jesteś ciągle na mnie zła.
-Taemin, nie jestem zła... Raczej zawiedziona po tym co powiedziałeś.
-Przepraszam, ja... ja nie wiem, co we mnie wstąpiło.
-Ja również... - powiedziała smutno, a jej zielone oczy spojrzały również na ich splecione i lekko kołyszące się w powietrzu dłonie.
- Postaram się pokazać ci, że tak naprawdę bardzo mocno ci ufam i od razu nie wściekać się, kiedy będziesz blisko Onew, jak i innych chłopaków, dobrze?
 - O to cię właśnie prosiłam, kochanie. - kocie oczy uniosły się do góry w tym samym momencie co te czarne. Ich spojrzenia napotkały się, sprawiając iż przez chwilę wpatrywali się w siebie nawzajem.
- Jeszcze dziś przeproszę Onew hyeonga, jednak jeszcze co do zaufania...
-Eh, i tu jest ciągle ten problem, co Taemin? - mruknęła z ironią, od razu odrywając swoje ręce od jego, aby zaraz zapleść je buntowniczo na piersi.
-Kochanie, to nie tak, że ci nie wierzę! - zaczął obronnie. - po prostu boje się, że jednak Onew hyeong wykorzysta fakt, że jesteście ze sobą blisko. - chłopak kolejny raz chwycił jej dłonie i spojrzał na nią z pełną skruchą, jaką dziewczyna mogła dostrzec w jego ciemnych i smutnych oczach.
-Kochanie, jesteś idiotą, będąc zazdrosny o moją przyjaźń z Onew, wiesz? - mruknęła, opuszczając głowę w dół z bolącym sercem. Trochę ją to irytowało, że Tae najpierw obiecuję poprawę, po czym zaraz znowu zaczyna swój zazdrosny wywód, który notabene, ma być obrończym argumentem swojego zachowania.
- Niech moje kochanie się nie złości. - mruknął jakby dziecinnym głosikiem, gładząc dłonią ciepły policzek ukochanej. W końcu bez pardonu przytulił ją do siebie mocno, przymykając powieki. Na jego ustach zawitał subtelny uśmiech, gdy poczuł, jak dziewczyna wtula się w niego mocno.
 - Ekhem, nie to, że coś, ale my już będziemy się zbierać, prawda Olu? Musimy jeszcze zajechać do domu. - para oderwała się od siebie od razu, słysząc głos dziewczyny. Ola odchrząknęła, a Taemin zaczął dłonią poprawiać włosy z tyłu głowy. Oboje zachowywali się niczym dziecko, które coś zbroiło i udaje, że nic mu o tym nie wiadomo. Dla szatynki, to było naprawdę śmieszne, bo przecież przytulanie, to nic złego. No, ale cóż mogła wiedzieć o małej karze danej mu przez Olę, skoro ta nie zdążyła jej jeszcze o tym powiedzieć?

- Ola, wszystko w porządku? - kocie oczy dziewczyny spojrzały z niepokojem na młodszą dziewczynę, która wyjątkowo wyglądała na nieobecną. Odkąd odjechały samochodem z posiadłości lśniących, jej przyjaciółka nie odezwała się ani słowem.
Cukierniczka spojrzała na nią blado, kiedy tylko zatrzymała samochód na światłach. W końcu uśmiechnęła się delikatnie, widząc ten zaniepokojony wyraz twarzy dziewczyny.
 - Wyjaśniłaś sobie coś z Taeminem? -Ola od razu odkręciła głowę, zagryzając w międzyczasie nerwowo wargę. - Przestań gwałcić tą wargę zębami, bo od tego jest Taemin, i mi w końcu odpowiedz. - mruknęła niezadowolona, ani na chwilę nie spuszczając uważnego wzroku z kumpeli. Ta znowu popatrzyła na nią, tym razem z namalowaną niepewnością na twarzy. Jej oczy lekko błyszczały, jednak starsza z nich tak naprawdę nie wiedziała, czy to było po prostu spowodowane przez soczewki, czy ta się wzruszyła.
- Tak jakby.
-Czyli...? - Marta spojrzała na nią z uniesioną brwią, po czym zachęcała gestem dłoni, aby ta dalej kontynuowała swoją wypowiedź. Blondynka westchnęła ociężale i wraz z ruszaniem samochodu, kontynuowała:
- Powiedziałam mu, że skoro twierdzi, że mi ufa, to ma to ukazać i przeprosić Onew za dzisiaj. - jej przyjaciółka z każdym słowem potakiwała aprobatywnie głową, iż rozumie - Do tego czasu dałam mu szlaban na całowani i branie ze mną wspólnych kąpieli.
-Ola nie poznaje cię! - szatynka zachichotała rozbawiona. - Takie postanowienia, to musi być męczarnia. A zwłaszcza ten brak kąpieli! Aż się boję co to by było, jakbyś już współżyła z Tae. Pewnie celibat gwarantowany!- starsza śmiałą się wrednie, jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało. O mało co nie krztusząc się po chwili śliną. W końcu wytknęła wrednie język w stronę jasnookiej, gdy ta tylko spojrzała na nią ironicznie.
-Bardzo śmiesznie... - skwitowała z ironią w głosie. No tak, jakże mogła spodziewać się czegoś innego w wypowiedzi Marty? Przecież ta wiecznie lubiła odpowiadać jej sarkastycznie. No, ale Ola musiała przyznać sama przed sobą, iż to było w jakimś sensie urocze i śmieszne. Nawet jeśli był to najgorszy suchar, jaki udało jej się kiedykolwiek powiedzieć.
W kolejnej chwili zamyśliła się przez chwilę. Badawczo obserwując przechodniów i chwilowo zatłoczoną ulicę.
- Martuś? - zapytała w końcu, po małej chwili sam na sam z własnymi myślami.
-Hmm?
-Myślisz, że dobrze zrobiłam?
-No wiesz, Ola... ja to bym, mu najlepiej od razu zawczasu dała celibat. Gdybyście oczywiście już współżyli.
-Marta!
-Dobrze, już dobrze. - zachichotała. - A więc... moim zdaniem Taemin ciut przesadził z tą całą kłótnią. Zachował się tak, jakbyś co najmniej była jego własnością. Przy da mu się mała kara, więc nie zawracaj sobie głowy, czy postąpiłaś źle.
- Eh, to dobrze, że uważasz, że to nic złego. Już zaczynałam mieć przez to obawy, czy czasem nie przesadziłam.
-Ola kochanie, już powiedziałam, kto tu przesadził. Twój zazdrosny chłopak imieniem Taemin.
-No tak, ale nie byłoby tej awantury, gdyby nas nie zobaczył, a zwłaszcza fakt, że Onew był tylko w spodniach dresowych. Przytulał mnie... gładził czule po włosach i... śpiewał... - jęczała żałośnie, coraz bardziej czując się źle z tego powodu. - W sumie to ciut mu się nie dziwie tej jego zło...
-Ola, no proszę cię! - mruknęła oburzona, przerywając tym wypowiedź młodszej. Po prostu nie mogła już słuchać takich głupstw. Szatynka nie rozumiała, czemu ta daje najpierw karę swojemu chłopakowi, a potem nagle go broni. To było dla niej nie irracjonalne i wręcz absurdalne! - To już jego sprawa! Mógł nie schodzić, o! - fuknęła podirytowana, patrząc prosto na dziewczynę o blond włosach.
-Jesteś wredna moja laotong.
- Może i tak... bo zamiast zachować się, jak jakiś nabuzowany samiec Alfa, mógł o to zapytać po prostu Onew, albo ciebie. A nie robić, jakieś awantury z dupy wzięte i pieprzyć farmazony. - biadoliła, widząc po chwili szpital, gdzie ratownik skierował ją do ginekologa. - O, to tutaj. - wskazała na szybę palcem, za którą był owy budynek. Nagle, jakby serce podeszło jej do gardła, a cała złość ulotniła się. Czuła pewne obawy, że wszystko okaże się na odwrót, niżeli by chciała. Czasami pech nie tylko prześladował Olę, ale też i ją. To było takie frustrujące.
-Gotowa? - zapytała blondynka, kiedy zaparkowała samochód przed szpitalem. Zgasiła silnik i podczas odpinania pasów, spojrzała na przyjaciółkę. Wyglądała naprawdę mizernie. Jej biegający wzrok i dziwnie szybszy oddech utwierdzał ją w przekonaniu, jak ta się tym stresuje.
- Tak... - chwila ciszy. - Nie... - dodała szybko, zagryzając nerwowo malinową wargę, w międzyczasie spuszczając wzrok na lekko drżące dłonie. Ola westchnęła...
- Martuś... -  po czym położyła dłonie na jej ramieniu. Uśmiechnęła się również troskliwie. Taki gest zawsze działał na europejkę uspokajająco. Wystarczył tylko jeden uśmiech i ten ciepły, troskliwy głos, aby dziewczyna zapomniała o wszelakich zmartwieniach. - Będzie dobrze, zobaczysz.
-Myślisz? - zapytała niepewnie, przez co jej głos zadrżał nieświadomie. Po chwili jej przyjaciółka mogła dojrzeć szklistą powłoczkę w jej oczach. Było jej tak mocno żal. Wiedziała, jak ta prawdopodobnie emocjonalnie to przeżywa. Więc w jakiś stopniu współczuła jej.
- Oczywiście... - szepnęła, ścierając po chwili z bladego policzka samotną łzę dziewczyny. Aż sama wręcz czuła, jak jej serce rozkrajało się na kawałeczki. Nie lubiła widzieć smutnej dziewczyny. Jej pasował szeroki i przesączony szczęściem uśmiech, który sprawiał, iż ta w jakimś sensie wyglądała wtedy tak niewinnie i uroczo. - Będąc tam pamiętaj o tym, co ci powiedział Minho, dobrze?
-Yhym... - skinęła niepewnie głową. - To będzie najlepszy pomysł od próby odejścia od zmysłów z tego stresu. - skwitowała, patrząc pobłażliwie przez szybę pojazdu na budynek szpitalny. Nagle usłyszała niezadowolone cmoknięcia, więc od razu odwróciła głowę.
-Och, gdzie się podziała ta optymistyczna Marta, co? - Ola spojrzała na nią z niepokojem, kiedy ta miała minę, niczym zbity psiak. W końcu kolejna łza pojawiła się na policzku starszej dziewczyny. To naprawdę było dla tej drugiej przygnębiające. Widzieć swoją przyjaciółkę w takim stanie. Znowu starła szklistą ciecz, zwracając tym na siebie uwagę niższej. - Będzie dobrze, zobaczysz... - szeptała spokojnym głosem. -Hwaiting! -powiedziała w końcu wesoło. W tym czasie pokazała jej również dopingujący temu gest uniesionej pięści do góry, i lekkie zniżenie jej w dół. Zielonooka, jak patrzyła na nią niepewnie, tak robiła to dalej. Nawet na jej ustach zaczął pojawiać się nikły uśmiech. Widać, że taki doping kumpeli, bardzo ją podniósł na duchu. Dziękowała Bogu za taką wspaniałą przyjaciółkę. To było chyba największe szczęście, jakie spotkało ją w życiu. Poznanie tak wspaniałej i szczerej osoby, jaką była Ola. Nie wyobrażała sobie dalszego życia, gdyby ją kiedyś straciła. Miała wrażenie, że bardzo się do niej przywiązała, jak i ona do niej. To było takie wspaniałe, że jednak prawdziwi przyjaciele istnieją jeszcze na tym świecie.
-Dziękuję Olu i wiesz co? Kocham cię za wszystko co dla mnie robisz i jesteś przy mnie. - blondynka słysząc te słowa, popatrzyła z rozczuleniem na nią. W końcu i jej oczy zaszkliły się, kiedy ujrzała to samo u szatynki.
-Och, ja ciebie też kocham. - odparła wesoło i przytuliła do siebie mocno dziewczynę. Nie ważne było, że to trochę wyszło im nieporadnie. W końcu w dalszym ciągu siedziały w samochodzie. - I nie płacz... nie lubisz, kiedy ja płaczę, więc dlaczego ja mam to lubić? - zapytała, wycierając kolejny raz dzisiejszego dnia ciemne smugi łez. Szatynka zaciągnęła nosem, potakując jej głową. W końcu spojrzała znowu na budynek. Wzięła haust powietrza i westchnęła ciężko. Czuła lekki strach w swoim ciele. Chociaż z sekundy na sekundę nasilał się coraz bardziej. Bała się. Jedyne co teraz mogła zrobić, to być dobrej myśli. Wierzyć, że wszystko będzie dobrze...

- To, jaką podjęliście decyzję? - menadżer rozsiadł się wygodniej na sofie w swoim gabinecie. Cała piątka popatrzyła na siebie porozumiewawczo. W końcu lider odchrząknął i zaczął swoją wypowiedź.
- Mimo iż podejrzewamy, że po naszym wyborze mogą nas napotkać trudności z powrotem na szczyt. To uzgodniliśmy, że pójdziemy w piątkę. - skwitował Onew, patrząc na przytakujących mu przyjaciół.
-Yhym, dobrze. Widzę, że macie świadomość, jaka może być konsekwencja waszego zniknięcia z branży na dwa lata.
- Ajussi, obie opcje są tak naprawdę niepewne. W tej drugiej przecież przez te parę lat bylibyśmy w niepełnym składzie. - odezwał się się Key. Za chwilę można było również dosłyszeć wymianę zdań pomiędzy chłopakami. Menadżer w końcu uciszył ich gestem podniesionej dłoni.
-Racja, racja. - skwitował masując ze skupioną miną brodę palcem wskazującym i kciukiem. Ostatnio długo nad tym rozmyślał. Z drugiej strony wolałby, aby chodzili po kolei do wojska. Jednak był świadom, że za wiele nie zdziałają, gdy grupa będzie niepełna. Oni nie byli tak liczni, jak SJ czy też EXO.
-Poza tym lśniące SHINee będzie zawsze na topie! Nawet jeśli znikniemy na te dwa lata.
- Tak, Key, masz rację. - zaśmiał się mężczyzna. - Jednak nie bądźmy tacy do przodu. W sumie, jeśliby pozwolili, to nawet czasem moglibyśmy coś nagrać. Jednak bez promowania i koncertowania, bo na to na pewno się nie zgodzą. Co wy na to? - chłopacy chórkiem się na to zgodzili. Jeśli tak będą robić, to każdy nadal będzie o nich pamiętał. A ryzyko zapomnienia, mocno zmaleje.
- Jednak ajussi, co jeśli się nie zgodzą? - zagadnął Jonghyun. Tu też mężczyzna przez chwilę się zastanowił. Chłopacy również zaczęli główkować, coś tam od czasu do czasu do siebie szepcząc.
- Hmm... Możemy spróbować z jakimiś solowymi karierami, jak na przykłąd aktorstwo. Jesteście bardzo uzdolnieni. Kiedy SHINee będzie musiało zakończyć swoją karierę, jako zespół, to na pewno dużo osób będzie chciało was przyjąć do odpowiednich kategorii. - chłopacy przytakiwali mu, uważnie go słuchając.
-Pewnie jeśli któryś z nas zrezygnowałby z branży z prywatnego powodu. To media i tak za szybko nie dałyby mu spokoju, prawda? - zapytał niespodziewanie Minho. Reszta zespołu o mało co nie zachłysnęła się powietrzem. Jonghyun akurat miał to nieszczęście, że w danym momencie popijał wodę z butelki. ta oczywiście dostała się tam, gdzie nie powinna i spowodowała zachłyśnięcie u chłopaka. Siedzący obok niego Key, szybko przyszedł mu z pomocą. Delikatnie klepiąc go w plecy z zażenowaną miną.
Zachowanie chłopaków nie umknęło uwadze menadżera. Ilustrując ich uważnie, przymrużył powieki i zmarszczył czoło. Zastanawiał się czy czasem czegoś nie ukrywają, a zwłaszcza Minho, który zaskoczył go tym pytaniem. W końcu odchrząknął i uśmiechnął się rozbawiony. Mimo iż czuł w środku jakiś niepokój. Miał nadzieję, że znowu czegoś nie nabroili.
- Istnieje taka możliwość. Wtedy każdy jest ciekaw, dlaczego taka uzdolniona osoba odeszła z branży. Jednak, dlaczego o to pytasz, Minho? Czyżbyś coś przeskrobał, albo któryś z was? Bądź myślisz o rezygnacji z kariery? - zaśmiał się. Choi skierował na niego przerażony wzrok mówiący ,, Co? Ja nic nie wiem!''
W końcu zaczął śmiać się głupkowato przez co reszta popatrzyła na niego, jak na jakiegoś idiotę.
-Nie, nie, tak tylko pytam. - śmiał się dalej, drapiąc z niezręczną miną w tył głowy. Miał co najwyżej ochotę zapaść się pod ziemię za zadanie tak inteligentnego pytania. Chłopacy popatrzyli po sobie i również zaczęli się głupkowato śmiać. Nie mogli przecież wzbudzić podejrzeń u menadżera. Co to by był za sajgon, gdyby dowiedział się, że prawdopodobnie on, jak i Marta, wpadli. Jednak jeśli badania potwierdzą, że ta jest w ciąży, niestety Choi będzie musiał o wszystkim powiedzieć. Zawsze jednak istnieje szansa, że menadżer zrozumie zaistniałą sytuację i jeśli będzie trzeba, to rozwieje wszelakie niechciane plotki. Gdyby takowe oczywiście powstały.
- Jak zawsze pełni tajemnic. - powiedział żartobliwie, popijając wodę z butelki. Odstawił ją z poważną miną, przez chwilę milcząc. - Chłopcy... - zaczął. - Wiecie, że mi możecie zaufać i poradzić w pewnych sytuacjach. Przez ostatnie sytuacje, dobrze by było, abyście informowali mnie o swoich związkach. Nie chcę, by znowu coś się podobnego powtórzyło, jasne?
- Oczywiście. - powiedzieli chórkiem. Mężczyzna uśmiechnął się, bo ostatnio naprawdę martwił się o zespół. Nie wiedział czemu, ale miał wrażenie, że Taemin i Onew w dziwny sposób na siebie patrzą. Czyżby się pokłócili? Westchnął cierpiętniczo, popijając przyjemną i chłodną wodę.
 -A właśnie, Onew.
-Tak?
- Pamiętasz, jak podczas incydentu z Youngo oświadczyłeś mediom, że ta blondynka z którą uciekałeś z agencji to twoja dziewczyna? - Onew spojrzał na menadżera, a potem na swoich przyjaciół. Faktycznie od tamtego czasu jeszcze to nie zostało zakończone, przez co zapewne każdy nadal myśli, że on nadal jest z nią.
-No ta, ale... do czego zamierzasz ajussi?
- Zapomniałem powiedzieć ci o tym wcześniej, bo myślałem, że sam się domyślisz dlaczego reporterzy przestali się tym tak interesować, a fanów nagle znowu ci przybyło. Już wszystko zostało wyjaśnione i od dłuższego czasu znowu jesteś wolny. - lider popatrzył na niego poważnie i z lekkim uśmiechem skinął głową. W sumie to było mu trochę szkoda, że menadżer już wszystko załatwił. W sumie fajnie było mieć te poczucie, że Ola w jakimś sensie jest jego dziewczyną. - Dobrze, możecie już iść. Przedzwonię do odpowiednich ludzi i jeszcze wam powiem, co i jak z tą służbą wojskową. - Chłopacy kiwnęli potakująco głowami po czym wstali. Ukłonili się równo i wyszli jeden za drugim. Taemin wyszedł, jako ostatni. Idąc za resztą grupy, wpatrywał się uważnie w dyskutującego z Key, Onew.
Przyspieszył kroku i uchwycił ramię najstarszego z grupy. Ten od razu zamilkł i odwrócił się w stronę chłopaka. Key zrobił to samo, patrząc uważnie na obydwojga przyjaciół.
-Hyeong, możemy porozmawiać? - zapytał, patrząc w pewien sposób speszony na swojego lidera. Onew spojrzał na obejmującą jego ramię, dłoń, przez co młodszy od razu zabrał ją z tamtego miejsca.
-To, ja was zostawię samych. - skwitował Kibum, i szybkim krokiem oddalił się od nich.
- A więc słucham. - powiedział poważnie Lee, krzyżując ręce na piersi.
Chciał taką postawą pokazać młodszemu, że to on tu jest najstarszy. Więc powinno się odnosić do niego z szacunkiem, a nie rzucać szczeniacko jadem. Kim niby Tae był, że miał czelność zrobić mu dzisiaj taką awanturę? Jinki nie miał zamiaru być za łaskawy dla niego i mimo iż to będzie dla niego trudne, nie miał zamiaru tak szybko przyjąć jego przeprosin. Miarka się przebrała. Zrobił mu kłótnie, ok, jakoś to przeboleje, mimo iż czuł się mocno urażony postawą głównego tancerza. Niech sobie jest zazdrosny o jego relacje z blondynką, ale jakie miał prawo mówić, że ta go zdrada?! Nie mając nawet na to żadnych konkretnych dowodów?! Wtedy w salonie Jinki zachowywał się, jak na przyjaciela przystało. Starał się chociaż dziewczynie pomóc z bezsennością. I o dziwo rozmowa z nią w jakiś sposób sprawiła, że i on również potem zasnął. Dobrze, że chociaż trochę odespał tę noc. Inaczej sam zacząłby krzyczeć na młodszego, a wtedy mogłoby zrobić się już niebezpiecznie.
Miał już tego dosyć. Taeminowi podwinęła się noga. Teraz miał zamiar robić mu specjalnie na złość. Nie będzie się hamował. Zobaczy, czy tak naprawdę Taemin ma do Oli ogromne zaufanie. Jak na razie, wykazywał jego brak, a przecież ono jest najważniejsze w związku, prawda?
- Ja... ja chciałbym cię przeprosić, hyeong. - brew Jinkiego uniosła się do góry, a twarz przybrała ironiczny wyraz. - Za to, że zrobiłem ci taką awanturę z rana... To było naprawdę głupie, przyznaje. Może w geście przeprosin postawie ci jakiś obiad? - zapytał niepewnie, niezręcznie pocierając kark dłonią. Mina jego hyeonga nie za bardzo mu się podobała. Jinki powinien właśnie westchnąć i go żartobliwie opieprzyć, uśmiechając się wesoło. To jednak nie nastawało z każdą kolejną sekundą ciszy, jaka zapanowała, gdy ten przestał mówić. Onew stał i patrzył na niego poważnie, co w jakimś sensie przyprawiało o ciarki młodszego. Zawsze uważał, że ten wygląda dziwnie i strasznie z taką miną. Kompletnie mu nie pasowała.
-Myślisz, że to wystarczy? - zapytał drwiąco Lee, co zbiło z tropu Taemina.
-Co? - zapytał zdziwiony.
-Ile razy masz jeszcze zamiar robić takie dziecinne afery? Jesteś kompletnym idiotą, Taemin. Wiesz, że Ola cię kocha, i jeśli coś poszłoby nie tak, to powiedziałaby ci to. Założę się, że o tej sytuacji z salonu również. - mówił, patrząc z wyższością na młodszego, w międzyczasie chowając ręce do kieszeni swych spodni. Podszedł do niego bliżej tak, że ich twarze były naprawdę blisko. - Trochę dystansu do samego siebie, Taeminie. Jeśli masz zamiar zachowywać się, jak wiecznie, za przeproszeniem, zazdrosna cipa, to po jaką cholerę z nią jesteś?
- S-słucham? -zapytał oniemiały. Był bardzo zaskoczony wypowiedzią starszego. A nawet i gorzej.
-Twierdzisz, że jej ufasz, jednak ja widzę co innego.
-Nieprawda! - krzyknął obronnie.
-Nie? - zapytał ironicznie piosenkarz. - Nie bądź śmieszny Taemin. Nie widzisz, że ona w pewien sposób dusi się przez to? Przez te twoje zazdrości, czasem boi się już do mnie zagadać, lub iść na jakieś spotkanie, bo wie, że ty pewnie zrobisz jej jakąś awanturę. - mówił coraz bardziej przez zęby. Nie wiedział czemu, ale czuł pewną satysfakcję widząc przerażoną i jednocześnie rozzłoszczoną minę przyjaciela.
-Skąd niby to wiesz?
-Skąd? Jestem jej przyjacielem, więc to chyba normalne, że mi się z tego wygadała. I ty twierdzisz, że jej ufasz? Odwalając takie cyrki? Gdyby tak było naprawdę, to nie robiłbyś bezsensownych awantur o byle gówno. Kurwa jestem twoim przyjacielem, nie jakimś pieprzonym samcem Alfa z którym masz zamiar rywalizować o dziewczynę! - krzyknął, nie przejmując się tym, że ktoś właśnie mógł ich przypadkowo podsłuchać. Spływało to po nim, jak po kaczce. Zawsze miał wyjebane na opinię innych.
-Przecież cię przeprosiłem, hyeong!
 -Serio, myślisz, że durne słówko ,,przepraszam'' załatwi jakaś sprawę, albo obiadzik? - gestykulował rozbawiony rękoma, chowając je zaraz do kieszeni. Taemin patrzył się na niego z lekką złością, prychając rozbawiony jego zachowaniem. - Wiesz co? Czasami żałuję, że jestem taki dobry i okłamywałem siebie niepotrzebnie zamiast działać.
-Co masz na myśli? - tancerz zapytał niepewnie, mrużąc lekko powieki.  Lee uśmiechnął się nonszalancko i oblizał spierzchnięte usta.
-Naprawdę nie wiesz? - odsunął się kawałek, otrzepując z lekkim uśmiechem marynarkę makane. Ten przekrzywił w zdziwieniu głowę, uważnie patrząc na przyjaciela. Onew zauważył to i westchnął. - Chodzi mi o to, że kiedy były te wszystkie akcje, gdzie Ola została przez ciebie zraniona. Ja powinienem porządnie ci wpierdolić i nie pozwolić na dalszy związek z nią. Nie poddawać się i wierzyć, że będzie z tobą szczęśliwa. Do tego samemu z bolącym sercem przekonywać ją, aby się na ciebie nie gniewała. W końcu rezygnując z niej, mimo iż moja miłość do niej tak naprawdę nadal trwa...- szepnął mu do ucha, po czym odsunął głowę, aby ujrzeć twarz chłopaka. Maknae zacisnął mocniej pieści, przez co knykcie mu zbielały. Bolało go to, co mówił mu teraz Onew. Dlaczego? Zapewne iż miał kompletną rację. Kiedy pokłócił się z Olą, Lee robił wszystko, aby ci się pogodzili. Mimo iż nadal ją kocha i tak naprawdę, gdyby chciał... to bez problemu mógłby odbić ją Taeminowi. Oboje byli tego świadom.- Powinieneś docenić to, że masz taką dziewczynę, bo jest niczym skarb, którego chyba ty nie doceniasz. - Czyżby naprawdę to wszystko wyglądało tak, jak to przedstawiał lider? Może naprawdę przesadzał z tymi wszystkimi dąsami i zazdrością o Jinkiego? Był już kompletnie zagubiony w tym wszystkim. - Lepiej następnym razem zastanów się nad tym, zanim zrobisz coś głupiego. - powiedział z ironią, po czym sięgnął do kieszeni po komórkę, gdy ta zaczęła wibrować. - Och, o wilku mowa. - uśmiechnął się do ekranika telefonu i zaczął odpisywać. Taemin spuścił wzrok, czując lekkie pieczenie oczu.
 Wiedział bardzo dobrze, że to był nikt inny, jak blondynka. Jednak obiecał sobie przed chwilą, że mimo tych wszystkich słów Jinkiego, nie ukarze przed nim słabości.
- Och, jestem zmęczony i napiłbym się kawy. Ola na pewno z chęcią wypije ze mną. - powiedział radośnie i podczas odpisywania spoglądnął badawczo na Taemina. Był wręcz dumny, że ten jeszcze go nie rozszarpał.
- No i wypadałoby kolejny raz pocieszyć ją i uratować wasz związek. - fuknął stając już ramie w ramie z Tae.
-Jeśli do niej jedziesz, to powiedz jej, że ją mocno kocham. - dodał szybko maknae, uśmiechając się do niego pogodnie. Oczywiście w wymuszony sposób.
Akurat był w tym tak dobry, że nie było widać ani grama owej sztuczności. Tyle lat w show biznesie i granie w niektórych dramach robi swoje.
- Oczywiście, że powiem jej, że JĄ  MOCNO KOCHAM. - powiedział sarkastycznie lider, śmiejąc się żartobliwe, jak zawsze. - Do zobaczenia później. - jednak ku zdziwieniu młodszego, fuknął, po czym szturchnął go lekko z bara, kiedy go wymijał. Onew idąc przed siebie, wykrzywił w niezadowoleniu usta. Podejrzewał, że mimo tego uśmiechu, to tak naprawdę Taemin wręcz umiera z zazdrości, że idzie spotkać się z Olą. W sumie  mógł to wziąć, jako taki mały sprawdzian dla młodszego. Zobaczy, jak długo wytrzyma bez napisania do niej lub zadzwonienia. Aby tylko sprawdzić, co robią.
Idąc holem minął jakąś dziewczynę. Nie znał jej, więc równie dobrze mogła to być jakaś trainee. To było nieistotne, bo nawet na nią nie spojrzał. Był zajęty odpisywaniem blondynce. Do tego był już zbyt daleko, aby chociażby usłyszeć, że zaczęła rozmowę z Taeminem. Na temat kursów tańca, które prowadził czasem młodszy.

Ola siedząc w poczekalni westchnęła, patrząc w międzyczasie na przemieszczających się ludzi po korytarzu. W końcu wyjęła komórkę z nudów i weszła w ikonkę wiadomości. Zaczęła patrzeć na dwa imiona obok siebie, kiedy jej palec zawisł nad nimi.
-I do kogo mam napisać? - zapytała sama siebie. Chciała do Taemina, jednak w tym momencie jej palec niechcący dotknął ekranika. Dziewczyna popatrzyła zaskoczona i wzruszyła ramionami.  W sumie do Onew też może, a nawet to i lepiej, że wybrała go przez przypadek. Czuła się winna spowodowaniem porannej awantury, więc czemu by po prostu nie postawić mu kawy? O, albo zaprosić do domu na obiad! To był naprawdę dobry pomysł! Z pomocą Onew, bez problemu poprawi humor przyjaciółce.
Przed napisaniem treści, spojrzała na drzwi za którymi ta zniknęła chwilę temu. Miała nadzieję, że tam im nie padła lub coś w tym rodzaju.
Do: Dubu <3
,, Hej, o której dziś kończycie? :) ''

Od: Dubu <3
  
,, Akurat skończyliśmy, ale mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Nie masz może ochoty na kawę? :D Bo ja bardzo. Jestem trochę zmęczony i potrzebuję jakiegoś doładowania. -.- '' 

Do: Dubu <3
,,Och, wiesz, że chciałam zapytać o to samo? ^^ Oczywiście zapraszam do mnie! I przy pomocy Marty zrobię przepyszną kawę. :D Przy okazji zjesz z nami jakiś obiad, bo pewnie głodny jesteś. No i pomożesz mi ją trochę rozweselić. :( Przy okazji dam ci w zamian przeprosin jakieś smakołyki. Czuję się winna co do tej porannej  awantury. ;.; O i dorzucę coś dla chłopaków! ^^ Chyba menadżer mnie nie okrzyczy, co? :O ''

Od: Dubu <3
,,Aigoo... obędzie się bez tego ^^ Chociaż... a co mi tam, skuszę się skoro i tak też chcesz dać reszcie. Twoje słodycze są rewelacyjne! :D A masz wołowinę? Bo jak nie to nie przychodzę. -.- Kekek, żartuję. :D Oczywiście, że jestem, głodny i skorzystam z twojej gościnności. ^^
Ciągle jest smutna? T-T Eh, w sumie co się dziwić, więc z chęcią ci pomogę. ^^  Och, co robić, pewnie będzie krzyczał. :P Na twoim miejscu szukałbym dobrej kryjówki, jeśli nie chcesz być martwa! :O ''

 Do: Dubu <3
,, Dziękuję! :* Akurat jestem z nią w przychodni. Zanim weszła wyglądała, jak jakiś duch. :( Och, tylko gdzie ja znajdę taką dobrą kryjówkę? Wasz menadżer znalazłby mnie pewnie nawet w Polsce. T-T Och, co robić? To w takim razie nic wam nie dam. :(  Podjechać po ciebie czy ktoś cię podwiezie? ''

Od: Dubu <3
  
,,Nie! Nic ci nie zrobi... żartowałem! Możesz śmiało nam coś dać. ^^" Bezpieczniej będzie z drugą opcją. Zadzwoń, jak będziecie w drodze. :) ''


Do: Dubu <3
 ,,Pff, idiota... Tak okłamywać i straszyć przyjaciółkę. -.-
 Ok, to zobaczymy się na miejscu. A no i... ty nic nie dostaniesz za karę...  ''

Od: Dubu <3

,, Ola~! No przepraszam... TT-TT No nie bądź taka i też daj coś oppie, dobrze? :D ''

Do: Dubu <3
,, Pff... zapomnij. -.- ''

Od: Dubu <3

,, Jesteś okrutna~! chlip, chlip... ;.; ''
Dziewczyna zaśmiała się. Takie wzajemne droczenie się z Jinkim, naprawdę poprawiało jej humor. Była pewna, że ten bez problemu pomoże jej rozweselić szatynkę. Akurat ta w pewnym momencie wyszyła z sali i westchnęła.
-Och i co?
-Wyniki będzie można dostać dziś wieczorem lub jutro z rana.
-Och, naprawdę, nawet dziś?
-Co się dziwisz? To Korea, nie Polska. - mruknęła. Ola popatrzyła na nią i zmarszczyła w zdziwieniu brwi. Marta była poddenerwowana i trochę niemiła, co było podejrzane.
-Pewnie to przez ten strach. - powiedziała do siebie dziewczyna i podążyła za przyjaciółką. W sumie, to Marta była czasem taka podczas okresu, jednak lepiej nie cieszyć się za szybko, że ta prawdopodobnie ma zły humor na okres. Podobno czasem, to też jest prawdopodobne podczas zajścia w ciążę. Takie burzliwe zachowanie. To było takie poplątane, że blondyna była bezradna. Dogoniła przyjaciółkę i objęła ją ramieniem.
-Onew do nas wpadnie! - powiedziała wesoło, przez co szatynka zatrzymała się i spojrzała na nią z tajemniczym uśmiechem. - Nie patrz tak na mnie! - zarządziła, robiąc niezadowoloną minę. Już wiedziała, co zaczęło dziać się w tej przepełnionej od groma pomysłów, główce. - Co ty na to, abyśmy zajechały na nasze ulubione Bubble Tae? 
-I obgadały przyjazd Onew? - zaczęła żartobliwie szatynka.
-Marta! - krzyknęła, po czym zaczęła również się śmiać. Cieszyła się, że chodź na chwilę humor jej przyjaciółki się poprawił.

Ola i Marta siedziały w salonie w którym to oglądały jakiś występ chłopaków z ostatniej trasy, która odbyła się w Japonii. Szatynka oczywiście z uwielbieniem patrzyła na swojego chłopaka. Nagle na powrót pojawiła się u niej myśl, że właśnie w jej brzuchu prawdopodobnie zaczyna rosnąć nowe życie. Westchnąwszy cichutko spojrzała niepewnie na dolną część tułowia na której położyła dłoń, a potem kątem oka na blondynkę. Chciała coś powiedzieć, jednak jedyne co zrobiła widząc minę swojej przyjaciółki, to zmarszczyła swój nos. Zielonooka patrzyła pustym wzrokiem na ekran laptopa, więc szatynka również to zrobiła, i wszystko było jasne. Akurat w danym momencie był fragment z Taeminem, który tak jak i reszta, dawał z siebie wszystko. Marta otworzyła usta, już chcąc coś powiedzieć, jednak dzwonek stanowczo przerwał jej owy zamiar. Popatrzyła pytająco na młodszą, która również w danym momencie przeniosła na nią wzrok.
- To pewnie Onew. - powiedziała ze skupioną miną, po czym uśmiechnęła się wesoło do przestrzeni niż przyjaciółki. Marta patrzyła na nią ze zdziwioną miną, kiedy ta wstała prędko z kanapy i wyszła z mieszkania, aby zejść na parter i otworzyć gościowi drzwi.
-A jej co? - zapytała siebie rozbawiona, po czym widząc Choi znowu na ekranie, wpatrzyła się w niego z delikatnym uśmiechem. Jak zawsze przystojny i pełny charyzmatycznej energii.
Ola będąc już przy drzwiach, odsłoniła rolety na tyle, aby móc przekręcić klucz w drzwiach, po czym rozchyliła lekko drzwi. Gdy ujrzała, że to Onew i rozszerzyła jeszcze bardziej drzwi, ten wszedł szybko do środka. Miał nadzieję, że ktoś niechciany nie rozpoznał go i nie przyłapał.
Odwrócił się do tyłu i spojrzał smutny na dziewczynę, która zdążyła zasłonić roletę do końca.
-Coś się stało, Onew? - zapytała zaniepokojona. Pierwsza myśl, jaka przyszła jej do głowy co do powodu takiego wyrazu twarzy u chłopaka była Marta.
-Tak, jesteś okrutna. - mruknął robiąc oburzonego dzióbka przez co Ola popatrzyła na niego, jak na jakiegoś idiotę.
-Serio? Och, wybacz, gdybyś mnie nie...
-Taemin może do ciebie dzwonił lub pisał po naszej wymianie wiadomości?

-Nie, dlaczego pytasz? - Lee zakpił w duszy. Czyli to znaczy, że Taemin próbuje teraz okazać, swoją ufność do niej? To aż niewyobrażalne. - pomyślał, będąc w sumie z jednej strony dumny z, jak na razie ogromnej wytrzymałości Taemina. Zobaczymy tylko, jak długo wytrzyma...
-Bo kazał mi przekazać, że cię... kocha. - powiedział z wielką gulą w gardle, nie patrząc na dziewczynę. Czuł się w pewien sposób dziwnie, że przekazuje jej te słowa, jako ktoś inny, nie on.
Ola zamrugała kilkakrotnie, po chwili czując, jak chłopak niepewnie ją obejmuje. - A to mały gratis ode mnie. - zaśmiał się, jednak w dziwnie speszony sposób. Ola zastygła w miejscu, pałając się przyjemną wonią perfum mężczyzny. Jej serce dziwnie przyspieszyło, kiedy chłopak postanowił wtulić się w nią bardziej. - Ładnie pachniesz. - szepnął do jej ucha, odsuwając się kawałek. Ola odkręciła twarz lekko w bok czego w sumie żałowała widząc na przeciwko swojej tą Jinkiego. Chwilę wpatrywali się w siebie, a raczej to Jinki wpatrywał się w speszony wyraz twarzy dziewczyny. - Och, byłaś może ostatnio u kosmetyczki? Twoja twarz wygląda naprawdę promiennie. - powiedział w końcu, czując, że ta cała sytuacja robi się niezręczna dla ich obojga. Odsunął się ostatecznie od dziewczyny i zaczął rozglądać po cukierni. Jak zwykle znowu zaczął sobie wyobrażać za wiele i widzieć jako takie szanse przez to, że młodszy znowu nawalił.
-Um, dziękuję. To miłe. Dziękuję i nie, nie byłam u kosmetyczki? - odpowiadała mu niepewnie na każde zadane przez niego pytanie, po chwili wydobywając z siebie chichy chichot.
-Urocza, jak zawsze. - stwierdził szatyn i zmierzwił lekko blond kosmyki. - To co, dasz swojemu wygłodzonemu oppie jakiś obiadek? - zapytał gładząc swój brzuch z tęgą miną, w końcu uśmiechając się po chwili wesoło.
-Ach, tak! Wybacz, obiad właśnie się robi. - zaśmiała się i pośpiesznie ruszyła w stronę schodów. Jinki spojrzał na nią z uśmiechem, a kiedy ta zniknęła za ścianą, westchnął. Zastanawiał się, czy powiedzieć jej o zaistniałej sytuacji z Taeminem, która miała miejsce kilka godzin temu. Słysząc głos europejki, czy idzie w końcu ruszył, wołając aprobatywnie. Jak tylko wszedł do środka, jego oczom ukazała się siedząca na kanapie Marta. Uśmiechała się do niego wesoło, mimo iż jej oczy miały smutny wyraz twarzy. - To ja dokończę obiad, a wy...
-Zostań! - krzyknęła nagle szatynka, wstając gwałtownie z kanapy. - Ja dokończę robienie obiadu, a wy sobie posiedźcie. Onew, chcesz coś do picia? Może kawy, herbaty albo wody? - wypowiadała słowa jakby nerwowo, już zaczynając powoli swoją trasę salon-kuchnia.
- Byłabyś wspaniała, gdybyś zrobiła mi tą jedną ze swoich pysznych kaw. - uśmiechnął się do niej, siadając w międzyczasie na kanapie.
Młodsza spojrzała zdziwiona zachowaniem swojej przyjaciółki, która już urzędowała z uśmiechem w kuchni
, a potem na mężczyznę.
-Chyba próbuje robić wręcz wszystko co się da, aby tylko o tym nie myśleć. - dziewczyna przytaknęła głową na słowa przyjaciela. W sumie to miała wręcz identyczne podejrzenia co on. Spojrzała znowu na niego i westchnęła, siadając się obok niego. Wiedziała bardzo dobrze, jak Marta uwielbiała przejmować się wszystkim. Raz nawet przyszła specjalnie do jej domu, po rozmowie z ich drugą przyjaciółką, która powiedziała, że tej nie było tego dnia w szkole i czy nic nie wie na ten temat. Do tego Ola przez niecałe dwa dni nie dawała znaków życia, nie odpisując im na Facebooku, a jej telefon był wyłączony. Do dziś pamięta, jak Marta żartobliwie zapytała, czy chce zginąć za to, że się nie odzywa i przytuliła się do niej mocno. To było takie kochane z jej strony, pokazując, że jest naprawdę cennym i szczerym przyjacielem.
-Jak tylko wyszliśmy od ginekologa, to była wyjątkowo nerwowa. Jednak chyba nikt mi nie wyjaśni dlaczego w pewnym momencie, nagle po wyjściu z łazienki, kiedy tylko wróciłyśmy do domu, jej humor nagle stał się inny. Jakby taki... lepszy? - mruknęła i przygryzła płytkę paznokcia, wpatrując się badawczo w stronę kuchni. Akurat Marta spojrzała w tym samym momencie na nią i uśmiechnęła się do niej wesoło, puszczając w powietrzy żartobliwego buziaka. Jinki też to zauważył i aż podniósł brew ze zdziwienia co do zmiany nastroju drugiej przyjaciółki.
-Wiesz Ola, nie znam się na tych babskich sprawach, ale czytając wczoraj co nie co na ten temat, wiem teraz jedno... - zaczął, wciągając haust powietrza i wypuszczając go po chwili nosem. - Serio współczuję wam. Serio okres i ciąża mają wręcz czasem identyczne objawy? - uniósł w zdziwieniu brew. - Akurat przeczytałem, że kobieta ma plamienia i myśli, że to kres, kiedy tak naprawdę prawdopodobnie jest już w ciąży. Łoo, to jest wręcz niewiarygodne! - mruknął, a w tym momencie u Oli zapaliła się żółta lampeczka nad głową.
-Onew, jesteś genialny! - powiedziała, pstrykając palcami i patrząc znacząco. Chłopak popatrzył na nią zdziwiony. Na nowo zaczął studiować swoje słowa, aby dojść do tego co sprawiło taką reakcje dziewczyny i w końcu doszło do niego.
 -Czyli myślisz, że Marta...
-Tak mi się wydaje, że przez to tak się zachowuje. Cieszy się, że to może oznaczać, że nie jest w ciąży, ale odpuszcza do siebie fakt, że to tylko prawdopodobne plamienia we wczesnej fazie zapłodnienia. Dziś powinna dostać ostatecznie okres, biorąc pod uwagę to, jak dostawała kiedy jej się spóźniał,więc... Ach, to jest takie skomplikowane!  - Lee popatrzył na nią i zmarszczył brwi, niepewnie przytakując jej głową.
-Czyli, że pewnie już sama nie wie, jak ma reagować? - Ola już miała coś dopowiedzieć, że  najwyżej podpyta o to szatynkę, kiedy ta zaczęła iść w ich stronę z kawą Jinkiego.
-Proszę. - powiedziała z nikłym uśmiechem i podała mu ciepły trunek. - Obiad jest już gotowy, więc pójdę już powoli nakładać jedzenie i stawiać na stole, więc zapraszam was tam zaraz. - popatrzyła na nich z nikłym uśmiechem i wróciła do kuchni.
-Ona mnie dziś wyjątkowo przeraża. - zaczęła blondynka, patrząc uważnie na poważną minę dziewczyny. W końcu ta spojrzała na nią i uśmiechnęła się, nakładając w międzyczasie makaron na talerz, aby za chwilę zalać go zupą. Jinki zaczął się śmiać pod nosem i w końcu spoważniał, kiedy ta nagle napomniała o brunecie.
- W sumie to Tae, też mógł przyj...
-Nie przyjąłem jego przeprosin. - wtrącił Lee, patrząc po chwili na nią poważnie.
-Słucham? - dziewczyna była zaskoczona jego wypowiedzią.
-Mimo iż mnie przeprosił, to nie przyjąłem tego. - powiedział beznamiętnym głosem, zaraz popijając ciepły wywar z kubka. Europejka nic nie odpowiedziała, nadal trwając w osłupieniu. Jakoś nie mogło do niej dojść, że Jinki nie przyjął przeprosin Taemina. Patrzyła na niego ze smutną miną.
-Dlaczego? - zapytała.
- Ola, czy ty... - zaczął i już nie dokończył, kiedy szatynka zawołała ich na obiad. Był trochę zły, że nie zdążył powiedzieć Oli co o tym wszystkim myśli, że ma dość tego co odwala Taemin.  Bolało go to, że dziewczyna musi znosić jego humorki. Stanowczo była młodszego Lee za dobra i łaskawa. Zapewne dodatkowo jej miłość do niego sprawiała, że te wszystkie przewinienia Tae są zwykłym nieporozumieniem. Blondynka spojrzała na przyjaciółkę, a po chwili kątem oka na Lee, mówiąc mu, że później jej to wytłumaczy. W końcu nie czekając na jego reakcję podążyła do stolika. Onew zacisnął dłoń spoczywającą na kolanie w pięść, odprowadzając ją wzrokiem, którym po chwili zaczął nerwowo wodzić po całym pomieszczeniu. Wciągając haust powietrza i wypuszczając go, wstał i przysiadł się do dziewczyn.

-Marta, wszystko w porządku? - zapytała blondynka, odkładając resztę brudnych naczyń na szafkę, aby za chwilę włożyć je do zmywarki. Przez cały obiad uważnie się jej przyglądała, a najbardziej jej podejrzanemu zachowaniu, kiedy to Jinki, jak zawsze rozbawiał je swoimi tekstami. Oczywiście śmiała się z każdego żartu, jednak to wyglądało tak, jakby robiła to w pewnym sensie sztucznie. Jakby co najmniej chciała tym ukryć całe swoje gromadzące się w jej sercu prawdziwe drzemiące tam emocje.
Szatynka chwyciła przyniesione naczynia przez przyjaciółkę i włożyła je do zmywarki. Zamknęła ją i włączyła. Prostując się spojrzała najpierw na nią, a potem stojącego przy stole Jinkiego. Widząc, że ten nie patrzy w ich stronę, wykonała dłonią gest, aby blondynka się przybliżyła.
- Chyba dostałam okres. - mruknęła i szybko odsunęła się od przyjaciółki, patrząc na nią ni to uśmiechnięta, ni smutna. Przez jej twarz przewijało się teraz wiele emocji, więc trudno było młodszej odgadnąć tą jedną jedyną, która mogłaby opisać stan, jaki panował w ciele dziewczyny. Czyli jednak nie myliła się z Jinkim, że Martę zastała niespodzianka po wizycie w łazience. Miała tylko nadzieję, że to okres, nie to drugie i szatynka tak naprawdę nie jest w ciąży. Nadal uważała, że to jeszcze dla szatynki za szybko na zostanie mamą. - Jednak nie wiem czy się cieszyć, czy lepiej nie robić nadziei. Podobno na początku ciąży mogą wystąpić plamienia. Eh, życie jest okrutne. - mruknęła, a jej oczy naszły lekkimi łzami. Ola posmutniała i przytuliła do siebie dziewczynę, która po chwili nie wytrzymała i się rozpłakała.
- Martuś, wiesz, że wolałabym, abyś teraz nie była w ciąży i ty pewnie tak samo myślisz. Jednak cokolwiek wyjdzie ty musisz być twarda i pokazać, że mimo iż to było nie planowane, to w pewien sposób sprawia, że jesteś radosna, nie przybita. Zobacz Minho, czuję na pewno pewien strach, jednak chodzi cały w skowronkach, kiedy tylko ktoś rzuci hasło ,,ciąża'' lub ,,dziecko''.
-Masz rację. - wydukała zaciągając nosem. Oczywiście w kuchni pojawił się Lee, który widząc to podszedł do dziewczyn i teraz to on przytulił szatynkę do siebie. Mimo iż nie mieli tak bliskich kontaktów ze sobą, jak on z Olą, a ona z Key, to czuł, ze po prostu powinien ją przytulić.
-Nie płacz malutka. Ola ma rację. Nie warto się smucić. - pocieszał ją za każdym razem gładząc delikatnie jej długie, ciemne włosy. Spojrzał na blondynkę, której również oczy lekko się zaszkliły. Wyciągnął rękę w jej zachęcając ją tym, aby również się przytuliła. Ta bez chwili namysłu skorzystała z tego. - Minho jest naprawdę rozgarniętym mężczyzną, więc jeśli wpadliście, to nie musisz się niczym martwić, bo za żadne skarby cię nie opuści. Mogę ci to przysiąc, bo wiem, że to nie byłoby w jego stylu. Tym bardziej, że jest w tobie cholernie zakochany i mocno cie kocha. - słowa lidera, jak i Olę bardzo podbudowały dziewczynę na duchu. Marta odsunęła się od nich i ukłoniła lekko, dziękując im obojgu. - Jednak jeśli skłamie, to pozwalam ci nasłać na mnie Olę.- szepnął do ucha szatynce i zaśmiał się, rozbawiając ją tym jeszcze bardziej. - Ok, dziękuje za obiad, ale muszę się już zbierać. - po jego słowach blondynce nagle przypomniało się, że obiecała dać Lee słodkości. - Och poczekaj chwilę. - Wyminęła przyjaciółkę, aby po chwili wyjąć z niego nieduży koszyk z ładnie zapakowanymi ozdobionymi słodkościami od ciasteczek, i babeczek zaczynając na makaronikach kończąc. - Proszę, to dla was. - powiedziała podając prześlicznie wyglądający podarunek mężczyźnie.
-Dla mnie też? - zagadnął, uśmiechając się figlarnie i puszczając jej oczko.
-Nie. - odpowiedziała z ironią w duszy jednak ledwo powstrzymując się od śmiechu z miny chłopaka.
-Ej, no.. Marta~! Ola nie chce mi dać słodyczy. - biadolił Jinki, robiąc minę zbitego psa. Marta zaczęła się z niego śmiać, wzruszając ramionami.
-Wybacz Onew, ale jeśli jej się przeciwstawię, to i mi nie da jakiś ciasteczek.  - powiedziała i pokazała gestem, aby się przybliżył. - ale jak nie będzie widziała, to coś wykombinuje i jutro ci dam.
-Yah! Po czyjej jesteś niby stronie, hmm?- mruknęła żartobliwie, opierając ręce na biodrach. - Tobie też nie dam. - dodała już z małym chichotem Ola, jednak od razu się opanowała.
-No, ale Ola... - jęknęła starsza, również zaczynając powoli chichotać i sprawiać, że tamta dwójka również już nie mogła powoli wytrzymać bez zaśmiania się.
-Nie... - śmiała się blondynka, ciesząc w duszy, że ta trochę się oderwała od tych dręczących ją myśli i śmieje się razem z nimi.
-Masz czelność być taką zołzą dla swojej eonni i oppy? Osz ty... Onew, od dzisiaj mamy na nią wielkiego focha. - zarządziła zaplatając ręce na piersi. Jinki zrobił to samo i opierając się o siebie nawzajem ramionami, zaczęli kiwać twierdząco głowami ze zrobionymi dzióbkami z ust. To wyglądało tak komicznie, że kiedy blondynka to zobaczyła, wybuchła takim śmiechem, że przez chwilę nie mogła się opanować. Jak zwykle standardowo się wręcz popłakała ze tego powodu, bo gdy tylko choć trochę się uspokoiła i spojrzała na nich, salwa śmiechu powróciła na nowo.
-  Dobra, koniec tych śmiechów. To co, może podwiozę cie do domu, bo...
-Patrzcie ją, nie dość, że nie chce mi dać nic słodkiego, to jeszcze mnie wygania. - zaczął biadolić i udawać, że zaczyna płakać, przez co szatynka zaczęła go klepać pokrzepiająco po plecach. Ola zatrzymała się i spojrzała na nich  z chichotem.
- Onew przecież wiesz, że nigdy bym cię nie wygoniła i mogłeś dać mi dokończyć to co miałam do powiedzenia. - mruknęła z rozbawieniem.
-Ta, pewnie... a teraz co robisz? - biadolił dalej, biorąc do buzi pozostałego na talerzu pierożka, które zrobiła Marta.
Tak, jeśli chodziło o żarty, to Onew potrafił rozbawić każdego. Nawet jeśli udawał oburzenie, nie dla żartów, to zawsze robił to w komiczny sposób.
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiała się. - A więc dokończę ci... Żartowałam z tym, że nic dla ciebie nie dałam, więc przestań się mazgaić. - Jinki słysząc to od razu podniósł głowę go góry.
- Chcemy zajechać jeszcze dziś zobaczyć czy są wyniki i w razie czego do was od razu podjechać, więc nie marudź, że cię wyganiam, bo wszyscy wychodzimy. - powiedziała stanowczo, mijając ich, aby iść do pokoju po jakąś bluzę. Dopiero był początek kwietnia, więc lepiej było jeszcze się za bardzo nie ogołacać. Jinki jednak podbiegł za nią i nim zdarzyła wejść objął ja od tyłu. 
-Och, dziękuje ci. Jestem pewien, że te dla mnie zrobiłaś z myślą o mnie, bo tak bardzo mnie kochasz. - powiedział wprost do je ucha, tuląc się jeszcze bardziej. Blondynka zadrżała, a jej wzrok zaczął nerwowo biegać po widocznym wnętrzu drugiego z pokoi i salonie. Ostatnie słowa mężczyzny... Naprawdę nie wiedziała czy ma interpretować je jako żart czy coś poważnego. Spojrzała w końcu na obejmujące ją ręce na wysokości szyi i próbowała przełknąć dziwną gulę w gardle, kiedy zorientowała się, że Jinki opiera się praktycznie głową o tą jej. Znowu serce biło jej mocniej, czego kompletnie nie rozumiała. Czyżby jednak sama nadal coś do niego czuła, tylko od jakiegoś czasu nauczyła się tak naprawdę jedynie maskować, że tak nie jest? Przecież kiedyś przyznała się przed sobą i bodajże Martą, że darzy Onew również pewnym uczuciem, a te przecież szybko nie przemijają. Key i w sumie starszy z Lee są idealnymi przykładami na to. Nie chciała tego, przecież była z Taeminem, więc nie powinna nawet znowu myśleć o tym, że fanie by było mieć takiego Jinkiego za chłopaka. Jednak zauważyła ostatnio, że za każdym razem coraz częściej przyłapywała się na myśleniu o tym, kiedy to Lee bronił ją i pocieszał, gdy Taemin coś odwalił. Zawsze to były myśli typu: Onew nie zrobił tego... Ta rzecz którą zrobił Taemin, byłaby ostatnią, jaką on ośmieliłby się zrobić... on mnie zawsze rozumie, Taemin nie zawsze... Nawet nie zauważyła kiedy chłopak oderwał się od niej i patrzył teraz przestraszonym wzrokiem. - Ola, wszystko w porządku? - zapytał, gładząc niepewnie jej ramię. - Zrobiłem lub powiedziałem coś nie tak? - pytał. Europejka zmieszała się i uśmiechnęłą po chwili.
- Nie coś ty, po prostu zmartwiłam się tą całą poranną aferą i smuci mnie to, że nie wybaczyłeś Taeminowi... - skłamała przez co jąkając się, a jej dłonie zaczęły się lekko trząść. Nie umknęło to uwadze Jinkiego, który od razu rozgryzł, że ta go oszukuje. Spojrzał na urzędującą w kuchni szatynkę, która akurat nie patrzyła w ich kierunku i zaciągnął dziewczynę do jednego z pokoi. Przywarł ją do ściany i spojrzał głęboko w oczy.
-Nie kłam Ola, bo ci to nie wychodzi. - mruknął, patrząc na przestraszoną minę młodszej.
-Domyślam się jednak, że jest w tym ziarenko prawdy, ale jestem pewien, że nie to cie zmartwiło w danym momencie. - Dziewczyna miała ochotę przekląć, że ten wręcz zna już ją tak dobrze, że nawet nie uda jej się przy nim skłamać. - To ma związek z moim przytuleniem cię? a może...?
-,,Kocham cię...'' - szepnęła, przez co chłopak popatrzyła na nią zaskoczony. - Te ostanie słowa które wypowiedziałeś... proszę  nie rób tego więcej nawet jeśli miało być to obrócone w żart. - Dziewczyna spuściła głowę w dół, kiedy poczuł się speszona tym przenikliwie patrzącymi na nią czarnymi oczyma. Chłopak zmarszczył brwi i zakpił. Nachylił się jeszcze bardziej do jej twarzy.
-Skąd ta pewność, że to było powiedziane w żarcie? -  szepnął do jej ucha, samemu jednak teraz kłamiąc, bowiem akurat tamto słowo miało być wyrażone w żartobliwym kontekście. Jinki chciał zobaczyć jej reakcję, co teraz odpowie widząc go śmiertelnie poważnego. Tak, jak się domyślał, dziewczyna wręcz od razu spojrzała na niego tym swoim obolałym wzrokiem.
- Onew, obiecałeś, że...
-Obiecać takie coś jest łatwo, gorzej spełnić, nie wiesz tego? Myślisz, że tak łatwo jest mi pozbyć się uczuć, jakimi cię darzę widząc, jak ten pieprzony gnojek cię czasem traktuje?! - prawie, że krzyknął, przez co szatynka słysząc to zaniepokoiła się i zaczęła iść w stronę pokoi.
-Przestań! - warknęła Ola, mając już lekko zaszklone oczy. Raniły ją słowa, jakie powiedział o Taeminie Onew. - Gdybyś, go nie podpuszczał, to Taemin by się tak nie zachowywał!
-Podpuszczał? To co, mam już przestać się z tobą przyjaźnić, bo każde nasze spotkanie czy fizyczne gesty muszą oznaczać, że go podpuszczam? - zaczął, łapać ją za nadgarstek, kiedy ta chciała wyjść.
-Zostaw mnie. - mruknęła, próbując wyrwać rękę z jego uścisku.
-Ola, odpowiedz...
- Czy mam cię znienawidzić za to co powiedziałeś o Taeminie, jeśli zaraz mnie nie puścisz? - zagroziła, tak naprawdę nie mając takiego zamiaru go znienawidzić. Nawet nie potrafiłaby zapewne. Jednak zrobiła, to w nadziei, że to sprawi iż mężczyzna odpuści sobie. Ten jednak nie dawał za wygraną i pociągnął ją do siebie, od razu przytulając mocno.
- Nawet jeśli powiesz mi, że mnie znienawidzisz, ja nigdy cię nie opuszczę.
- Ej, czemu się kłu...- w tym samym czasie do pokoju weszła szatynka, a jej mina była mocno zaskoczona owym widokiem.

Marta czasem nie rozumiała, jakie w końcu panują relacje pomiędzy Jinkim i Olą. Miała przeczucia, że szatyn nadal coś czuje do jej przyjaciółki, jednak raczej nie mogła powiedzieć tego samego o Oli. Właśnie, raczej... Czasami wydawało jej się, że w końcu zapomniała o mężczyźnie, jako swoim chłopaku i widziała tylko maknae. W niektórych momentach naprawdę trudno było jej ją - bądź lepszym sformowaniem byłoby ,,ich'' - rozgryźć co ją w pewien sposób irytowało. W samochodzie który aktualnie prowadziła blondynka, panowała  niezręczna cisza, a atmosfera jej towarzysząca była tak gęsta, że szatynka bez problemu mogłaby pokroić ją paznokciem, bowiem nożna przy sobie nie miała. Ona nie była z tym typem ludzi, dlatego też paznokieć był jedyną ostrą rzeczą którą miała przy sobie. Odkąd ta tylko przyłapała ich w tej dziwnej sytuacji,  żadne z nich się nie odezwało do tej pory.
- Dobre parę minut temu śmialiście się i żartowaliście, aby mnie tylko wyprowadzić z dołka zwanego ,,prawdopodobnie nieplanowana ciąża'' a teraz co? Zachowujecie się, jak jakaś para nastolatków, która wchodzi dopiero w etap przytulania i...
-Marta zamknij się, proszę cię...
-Jedyne co mogę zamknąć, to drzwi od samochodu, które chyba zaraz otworzę i sprawie, że wypadnę, bo zaraz umrę tu z nudów, jak któryś z was się zaraz nie odezwie - mruknęła patrząc na odbicie w lusterku oczu wyższej dziewczyny.
- Nawet nie próbuj! - młodsza krzyknęła po chwili, zawczasu zwalniając samochód. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby coś stało się jej przyjaciółce, bowiem ta wręcz czasem była nieobliczalna i Bóg wie, czy by nie zrobiła tego?
-Mogę wiedzieć, co to w ogóle było w tym pokoju? Dlaczego krzyczeliście, a potem przytulaliście, jak jakieś misie.
- Zbyt brzydko nazwałem Tamina i Ola chciała mnie za to pobić, więc byłem zmuszony ją obezwładnić. Przecież nie mogę mięć żadnych siniaków na twarzy! - zaczął żartobliwie lider, patrząc przestrasznym wzrokiem na prowadzącą blondynkę. Szatynka zaczęła się śmiać z tego, kiedy w samochodzie rozbrzmiał się pomruk Oli.
- I powinieneś był dostać, przegiąłeś z tym.
-Jak zwykle go bronisz...
- Owszem, to mój chłopak, więc...
-Przestaniecie toczyć tą kłótnie niczym zgorzkniałe małżeństwo? - Marta miała już tego dość. - Jeśli nie przestaniecie się kłócić i nie zaczniecie żartować ze sobą, jak zawsze, to serio wyskoczę z tego samochodu i Choi was pomści za zamordowanie swojej dziewczyny i być może przyszłego dziecka.
-A ty to co? Każesz nam żartować, a sama siedzisz tam z tyłu cicho? Pff... - odezwał się z naburmuszoną Jinki, który siedział obok Oli.
- Ja tu przeżywam, bo boję się zostania przyszłą matką, więc, jak mogę mieć humor do żartów? Z czym mam żartować, że ciekawa jestem czy dziecko będzie miało też takie wielkie żabie oczy, i czy będzie tak samo zboczone, jak jego rodzice albo...? -nie dokończyła i zaczęła się śmiać sama z siebie. Tamci popatrzyli na siebie i również parsknęli śmiechem.
-Zboczony, jak zboczony, ty lepiej módl się, aby nie był takim maniakiem piłki nożnej, bo wtedy koniec. Oboje życia ci nie dadzą. - żartował Lee, przez co dziewczyny zaczęły się coraz to bardziej śmiać.
- Już widzę taka małą Martę ledwo żyjącą na boisku, kiedy to Minho będzie robił treningi ich dziecku, przy których oczywiście ta zgodzi się pomagać.
-Pewnie jako napastnik, albo bramkarz. Jak będzie cię kopało mocno w brzucho podczas ciąży, to będziesz już wiedziała, że rozwija się drugi Choi. - wręcz od razu ,,bliźniacy'' zaczęli się śmiać z tego...
-Ej! To nie jest śmieszne! - przez co szatynka zaczęła się burzyć. Długo jednak nie wytrzymała, bo i tak zaraz śmiała się razem z nimi. Śmiejąc się patrzyła na siedzącą przed nią dwójkę. Cieszyła się, że znowu żartują sobie, jak zawsze. Dziwnie wyglądali, kiedy oboje byli na siebie obrażeni. Dosłownie...
Parę minut później w naprawdę o wiele lepszej atmosferze dojechali pod szpital. Szatynka zaoferowała, że to ona pójdzie odebrać wyniki, jednakże Ola, jak to ona, postanowiła, że samej jej nie puści. Powiedziała, że boi się, że jednak ta nie wytrzyma z nerwów i postanowi zajrzeć szybciej na wyniki badań, jeśli oczywiście dziś będą już dostępne. Także więc stojąc już na ciemnym parkingu, zostawiły w samochodzie lidera SHINee i udały się do budynku. Po milej konwersacji z jedną z recepcjonistek dostały wyniki i powróciły do samochodu.
-Szybko wam poszło i co, macie je? - zapytał zaciekawiony lustrując je z delikatnym uśmiechem, który był ledwo widoczny przez panujący półmrok w samochodzie.
Nie mogły przecież zapalić lampki, bowiem zaraz ktoś mógłby dostrzec Jinkiego, a wtedy mogłoby być nieciekawie.
-Tak. - odpowiedziała młodsza. - I teraz Marta będzie milczała, bowiem wręcz zbladła mi tam niezdrowo, jak tylko ujrzała kopertę. Pewnie mocno się zestresowała. - skwitowała patrząc zmartwiona na Jinkigo, który spojrzał na nią z podobnym wyrazem twarzy, a potem na patrzącą bez wyrazu przez szybę, szatynkę.

Kiedy weszli do salonu, akurat wszyscy już się tam znajdowali, a widząc ich odkręcili w ich strunę głowy. Widząc dziewczyny wchodzące głębiej za liderem, wiedzieli, że wyniki zostały jeszcze dziś sprawdzone i zaraz o wszystkim się dowiedzą. Minho widząc wręcz bladą twarz dziewczyny, wstał i pośpiesznie do niej podszedł.
- Kochanie, będzie dobrze. - pocieszał ją przytulając do siebie mocno. Reszta patrzyła na nich uważnie, nie odzywając się ani słowem. Stojąca obok blondynka, widząc wpatrującego się w nią Taemina, uśmiechnęła się subtelnie do niego.
Minho w końcu chwycił ukochaną za dłoń i pociągnął ją w stronę fotela. Usiadł się na nim i wciągnął dziewczynę na swoje kolana, czując, jak ta wręcz od razu przytula się do niego mocno, drżąc strachliwie przed usłyszeniem ostatecznego wyniku badań i szepcząc mu, że przez to wszystko, aż rozbolał ją brzuch.
- Będzie dobrze skarbie. Pamiętaj o tym o ci mówiłem. - pocieszał ją dalej, kiedy jego dłoń gładziła czule jej głowę. - Nie ważne co się okażę, ja cie nie zostawię. Kocham cię... -Reszta wpatrywała się w nich z pewnym rozczuleniem i żalem. Najbardziej było im szkoda Marty, bowiem widzieli, jak ta mocno to przeżywa. Onew usiadł się obok Key i Jonghyuna, a Ola nadal stała.
-Marta chcesz to sama najpierw zobaczyć z Minho i potem powiedzieć nam, jaki jest wynik, czy ma to zrobić ktoś inny?
-Proszę, ty to zobacz, jako pierwsza i powiedz. - odpowiedziała drżącym głosem, a kiedy spojrzała na nią, młodsza od razu zauważyła jej zaczerwienione oczy.
-Jesteś pewna kochanie? - zapytał czule i popatrzył na nią ścierając z policzka niechcianą łzę, samemu mając już wręcz zaczerwienione oczy.
-T-tak... -wychrypiała, przełykając głośno ślinę. Cała drżała i stresowała się tak mocno, iż miała wrażenie, że jej serce zaraz wyskoczy z klatki piersiowej, a ból rozwali jej brzuch. Wręcz modliła się w duszy, aby wynik był negatywny. Chciała zostać matką, ależ oczywiście, jednakie nie teraz. To było stanowczo za szybko.
- Ok, no to patrzę. - skwitowała blondyna na co szatynka kolejny raz wtuliła się w Minho, który obejmował mocno jej drobną dłoń umieszczoną pomiędzy jego torsem, a jej piersiami. Czuł wręcz każde szybkie uderzenie jej, jak i swojego serca. Ola popatrzyła po wszystkich ostatni raz i westchnęła, sięgając do wnętrza koperty. Widząc wynik zrobiła zmieszaną minę. - Nie wiem czy mam się cieszyć czy też być smutna co do wyniku testu... - zaczęła, przygryzając po chwili swoją wargę.
-Ola weź w końcu to powiedz, no! - mruknęła zrozpaczona Marta, czując, że chyba zaraz wręcz padnie na jakiś zawał w ramionach swojego ukochanego.  Każdy popatrzył na nią z bólem, a najbardziej chyba Key. Była przecież jego najlepszą przyjaciółką, więc wręcz przeżywał to, tak jak i ona z zaszklonymi już oczyma.
-No dobrze... nie wiem, czy mam się cieszyć czy być smutna, bo... - przeciągała specjalnie.
-Ola no! - krzyknęła w końcu z płaczem szatynka, przez co Minho od razu zaczął ja uspokajać poprzez wtulenie jej w siebie i pocałowanie czule w czoło.
-Bo nie zostanę ciocią, a wy wujkami. Test wyszedł negatywnie. - skwitowała, a wszystkie pary oczu skierowały się w stronę najmłodszej. Oczywiście nikt nie wiedział - tak jak i i Ola - jak się teraz zachować. Szatynka słysząc, że wynik okazał się być negatywny, westchnęła, a wszelakie gromadzące się emocje, wyleciały z niej. Minho nie wyglądał na zbytnio ucieszonego, wręcz po usłyszeniu wyniku podniósł sie lekko i spojrzał  zaskoczonym wzrokiem...
A po chwili opadł zrezygnowany na oparcie jednego z foteli, opierając głowę na dłoni, ponieważ jego ukochana jednak nie zaszła, bowiem jego reakcja wyglądał tak, jakby wręcz pragnął, aby było inaczej.
-Jednak z jednej strony uważam, że dobrze, że tak się stało, bo uważam, że to jeszcze dla was za wcześnie na dziecko.
-Właśnie, Ola ma rację. - przytaknął jej Jonghyun. - Nie martw się, jeszcze zdarzysz zostać ojcem, a Marta matką, jednak ja nic wam nie sugeruję, żeby nie było. - zaśmiał się głupio, patrząc uważnie na parę, widząc, jak Minho odkręca głowę z grymasem.



- Czyli to jednak dzisiejsze krwawienie to okres. - Marta spojrzała na niego z lekkim uśmiechem i od razu z wielka ulgą jednak posmutniałą widząc ten zawiedziony wyraz twarzy Choi. Chwyciła jego policzki i odkręciła głowę w jego stronę. Miał zaczerwienione oczy, a jego oczy bardziej zaszkliły się.
-Minho, wiem, że jest ci smutno, jednak ty nadal musisz rozkręcać swoją karierę i zaraz idziesz do wojska. Nie uważasz, że to byłoby chociażby dla mnie kłopotliwe, gdybym była w ciąży, będąc późnej praktycznie sama? Do tego wiesz bardzo dobrze, jak zaczęłabym się obwiniać, gdyby z twoją karierą poszło coś nie tak.
- Uważasz, że kariera byłaby ważniejsza od ciebie i dziecka? - zaczął markotnie, nie mogąc uwierzyć w słowa ukochanej.
- W tej chwili tak, kochanie. I widzisz, już po twoich słowach widać, że wręcz rzuciłbyś ją, aby tylko móc zaopiekować się mną i dzieckiem.- popatrzyła na niego i spuściła głowę, nie mogąc patrzeć na ten dziwnie podirytowany i kpiący wyraz ukochanego. To ją w jakiś sposób bolało. - Przepraszam, że uważam inaczej niżeli byś chciał... - powiedziała w końcu cichutko, po czym niepewnie spojrzała na niego i ostrożnie pocałowała go w usta, jakby bała się, że ten zaraz ja odtrąci. W końcu zaczęła schodzić z jego nóg, podążając po chwili w stronę Oli, która wręcz od razu ją przytuliła do siebie.
-Minho przestań się tak burmuszyć i zrozum ją. - powiedział Onew, klepiąc go pokrzepiająco w plecy.
- Przecież wiesz, jakie byłoby to wszystko trudne. - tłumaczył mu dalej, przez co do Minho zaczęło dochodzić, że trochę niefajnie potraktował dziewczynę. W kocu wstał i podszedł do niej niepewnie, czując kłucie w sercu, kiedy zielonooka wtulała się w swoja przyjaciółkę, która gładziła pokrzepiająco jej głowę.
Chwycił jedną z rak niskiej dziw czyny i delikatnie oderwał ja od Oli. Szatynka spojrzała na niego ze łzami w oczach, spuszczając zaraz głowę w dół.  Minho nie czekając na dalszy ciąg wydarzeń, przyciągnął ją do siebie, tuląc mocno w swych silnych ramionach.
-Przepraszam, wiesz, jak bardzo mocno cię kocham i mimo kariery która niestety musi być w moim życiu, jak na razie najważniejsza, ty jesteś na równie wysokim szczeblu i nie wahałbym się jej rzucić. Dla ciebie... dla naszego dziecka... Chcę abyś to wiedziała i jeśli do czegoś dojdzie, nie próbowała mnie powstrzymywać od podjęciu tej najodpowiedniejszej dla całej naszej trójki decyzji, aby tylko wybrał tę dobrą dla mnie. - mówił jej przez co dziewczyna wręcz wybuchł płaczem. Naprawdę nie mogła lepiej trafić w życiu niż na takiego chłopaka, jakim był Minho. Widocznie los postanowił zagoić te wszystkie złe rzeczy, pozwalając jej poznać tak wspaniałego osobnika.
Stojąca obok nich Ola, również eis wzruszyła. To było takie kochane ze strony dryblasa, że tak bardzo myśli o jej przyjaciółce. Zaciągnęła nosem i poczuła, jak po chwili ktoś przytula ją do siebie. Myślała, że to Taemin, więc wtuliła twarz w zagłębienie szyi osoby, która ją do siebie przytuliła, tuląc się do ciepłęgo ciała mocniej. Przez chwilę nie pasował jej fakt, że owe ciało jest masywniejsze i czuje inny zapach perfum niż te, które dotychczas używał makane. Uniosła niepewnie głowę i zrobiła zaskoczoną minę, napotykając na swojej drodze te oczy, które wyglądały zawsze niczym dwa księżyce, kiedy ich właściciel się uśmiechał. Teraz patrzyły na nią czule, a raczej Onew, bowiem Taemin siedział na sofie ze spuszczoną głową.
Nie chcąc pokazać, jak bardzo go owy widok boli...

2 komentarze:

  1. To dobrze ze masz taka przyjaciolke, przynajmniej nie mozna sie nudzic ^^ Ostatnio zauwazyam ze kilka osob ktore znam i interesyja sie kpopem maja wspolne cechy ze swoim biasem , a teraz wy sie do tego dolaczacie z 'onew condition' ;3 no zaczela ;D nie to nie ona, poniewaz nie zakladala konta ;D tak? Ja wlasnie zauwazam duzo osob z innych czesci polski oprocz poludniowej ;3
    aj TT no i tu mamy problemTT
    to widze ze masz wspolna ceche ze mna drobne rece ;p
    ojj wspolczje ci chora na swieta to chyba cos najgorszego co mize byc, zdrowiej ;*
    my cie nigdy mi opuscimy, bynajmniej ja ;D
    bede czekac z niecierpliwoscia az cos dodasz ^^ to ogladnij dramy pecam 'heirs' o ile ci sie tematyka spodoba ;D i oby twoj plan pomogl i mogla cos dodac ;*
    a co do rozdzialu to jestem za tym zeby ola i onew byli razem bo juz troche zaczyna mnie denerwowac zachowanie tae a zwlaszcza ta jego klotnia ostatnia -.- coraz bardziej sie przekone ze to ola powinna byc z onew a nie tae choc ta koncowka byla troche smutna dla niego i troche mu wspolczuje ale mogl isc i ja przytulic a nie ! jonghyun i jego zboczone mysli to mi sie podoba ;3 nadal jestem ciekawa co wyjdzie z tego wojska ;3 z jednej strony to szkoda ze marta nie jest w ciazy ale z drugiej uwazam ze mogloby to ich przerosnac wiec dobrze ze nie jest ;d
    a tak na koniec to WESOŁYCH ŚWIĄT ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat Heirs oglądam i City Hunter. :D I wręcz rozpływam się przy zajebistości Lee Minho, no ale niestety nie mogę się tak napalać, bo mój dryblasek będzie zły. <3 Akurat nie jestem teraz chora, ale byłam przed świętami, jakieś trzy tyg. tylemu bodajże. :P Co do wspólnych cech i biasów, to ja jestem podobna do Minho, więc ziarnko w tym prawdy jakieś jest. Jeśli chodzi o gry zespołowe, to koniec. Zapala się we mnie ta charyzmatyczna natura rywalizacji ,jak u Minho. :D W sumie w końcu z jakiegoś powodu niektóre dziewczyny wręcz narzekały, że gram w koszykówkę lub nogę, bo zawsze je ogrywałam, dzięki mojemu niskiemu wzrostowi. Nawet nie wiedziały kiedy się zaczaiłam i odebrałam im piłkę, haha. XD Och, to miłe, że mam takich kochanych czytelników. <3 ;.; idę robić chlip, chlip w kąt ze szczęścia. XD No tak, Taemin czuje się zagrożony, więc po prostu już sam nie muzę opanować tego swojego zachowania. No i Onew był szybszy co do przytulenia, niestety. :P Taemin pewnie za późno się ogarnął, że powinien ją przytulić, zamiast udawać niezazdrosnego. Tak, jeśli byłaby w ciąży, to wyobraź sobie, jak byłoby jej smutno i ciężko bez Choi. ;.; Pewnie poprosiłby swoich rodziców, aby czasem się nią zaopiekowali, jednak jakie to byłoby niezręczne dla Marty. Nie dość, że nie jest zaręczona z dryblasem, to jeszcze nieplanowane dziecko byłoby w drodze. Takie narzucanie się i pewnie bałaby się, że nagle zaczęliby ja inaczej postrzegać. ;/ Dziękuję za komentarz i tyle ciepłych słów! :* <3 Nie wiem, czy tu wejdziesz, jednak wolałam odpowiedzieć tu, nie w poście, bo nie wiem kiedy dodam kolejny. Pozdrawiam!
      M.K :**

      Usuń