Aneyong Wika! ^^
Ciesze się, że jesteś moim pierwszym obserwatorem na tym blogu (wiem, że na drugim również. ^^) i dajesz mi nadzieję, że jednak ktoś czyta moją pracę, bo nie ukrywam że tych odcinków trochę jest.:D Fajnie by było zobaczyć od ciebie jakiś ślad i co sądzisz o tym opowiadaniu, byłabym bardzo wdzięczna! Więc mam cichą nadzieję, że kiedyś ukażesz swoją obecność w komentarzu keke. ^^
Inną kursywą przeważnie zapisane są myśli bohaterów, i gdzieniegdzie sformatował mi się tekst mimo iż pisałam ciągle tą sama czcionką, ugh.. bloger znowu robi sobie jaja. >-< Mam nadzieję, ze to nie będzie przeszkadzało w czytaniu.
Inną kursywą przeważnie zapisane są myśli bohaterów, i gdzieniegdzie sformatował mi się tekst mimo iż pisałam ciągle tą sama czcionką, ugh.. bloger znowu robi sobie jaja. >-< Mam nadzieję, ze to nie będzie przeszkadzało w czytaniu.
Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na kolejny rozdział. <3
~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~
Blond kosmyki opadały leniwie na bladą twarz dziewczyny, kotara rzęs od przymkniętych powiek spoczywała na polikach, a lekko rozchylone usta czarowały czarne tęczówki, które w danym momencie uważnie je obserwowały. Ola leniwie roztwarła swoje powieki spoglądnęła ciepło na leżącego tuż obok chłopaka, który odwzajemniając uśmiech w tym samym czasie pogładził ją czule po głowie.
-Taemin?- szepnęła, przybliżając się bardziej, aby odgarnąć palcami niesfornego włosa zaplatanego na rzęsach od jego prawego oka. Chłopak przymknął automatycznie powiekę, kiedy opuszek palca był zbyt blisko oka i pozwolił na odgarnięcie natarczywego wytworu.
-Tak?
-Jest dzisiaj taka ładna pogoda. Może wybierzemy się na tą polanę hm?- Taemin zrobił zamyśloną minę, jednak po chwili chwycił jej biodro z zamiarem przyciągnięcia dziewczyny jeszcze bliżej siebie. Kiedy to zrobił pocałował ją delikatnie w usta i uśmiechnął się wesoło jak na niego przystało, gładząc przy tym jej pyzatego policzka.
-Tam gdzie staliśmy się parą?-zapytał podchwytliwie. Dziewczyna uśmiechnęła się znacząco, a mrucząc cichutko, wtuliła twarz w zagłębienie szyi bruneta.
-Wiesz, że w kwietniu będzie jakoś rok, jak was znamy? Szybko zleciało prawda?
-O tak, do dziś pamiętam jak poznałem cię i Martę na urodzinach Jonghyuna.
-Taemin?- zapytała słodko kolejny raz w międzyczasie odrywając twarz od szyi chłopaka, aby móc na niego spojrzeć.
-Tak?
-Powiedz tak szczerze, co pomyślałeś sobie jak mnie pierwszy raz zobaczyłeś?
-Zadajesz trudne pytania kochanie.
-To jest co najmniej podejrzane, że Marta za każdym razem twierdzi tak samo.- powiedziała wesoło i od razu dodała: Proszę powiedz...hmm, hmm, hmm?
-Wtedy nie myślałem, ponieważ byłem bardzo zszokowany, kiedy okazało się, że jesteście z innego kraju. Jednak nie ukrywam, że to ty bardziej zwróciłaś moją uwagę niż ona. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.
-Nie, nie musisz. Kocham cie wiesz?- uniosła lekko kąciki ust do uśmiechu, kolejny raz wtulając się w swojego ukochanego. Wcisnęła rękę pod jego pachą i wtuliła się z przymkniętymi powiekami.
-Ja też cię kocham.- Lee pocałował ją czule w głowę i podnosząc swoją wyżej, oparł delikatnie brodę na czubku jej głowy. Wolną dłonią gładził jej długie blond włosy, pałając się ich wyczuwalną miękkością pod opuszkami. Leżeli tak dłuższy czas bez najmniejszego słowa po czym kończąc te miłe leniuchowanie wstali z łóżka i bez słowa spakowali potrzebne rzeczy na mały piknik. Musiało im chwilę zająć, aby dotrzeć bezpiecznie do zaparkowanego tuż za cukiernią samochodu Taemina. Przez nowy singiel i trasę koncertową zrobił się większy rozgłos, jak i zainteresowanie ze strony fanów, reporterów i innych przez co chłopacy musieli bardzo uważać. Tym bardziej, że wszyscy wiedzieli, że maknae jak i pokrótce nie wiadomo skąd dowiedzieli się również, że i Minho spotykają się z kimś. To zaczynało być dla nich już powoli męczące, ciągłe wywiady i wariety show w których to za wszelką cenę próbowali brutalnymi podtekstami i pytaniami wyssać z nich więcej i więcej na temat ich tajemniczych dziewczyn. O dziwo reputacja im nie spadła, a wręcz podskoczyła, a fanki jak szalały za nimi, tak to robił dalej. Jedne wykrzykiwały i wypisywały w internecie, że się cieszą z tego i życzą szczęścia, inne zaś był mniej przyjemne i używały różnego rodzaju obelg. Te drugie najbardziej martwiły chłopaków, nie chcieli, a nawet bali się, że pewnego dnia dowiedzą się o miejscu zamieszkania dziewczyn i zaczną wysyłać im listy z pogróżkami i obelgami. Mogli domyśleć się do czego zdolni są fani chociażby sasaeng wzorując się chociażby na prawdziwych zdarzeniach, jakie przytrafiły się ich przyjaciołom z dawnej grupy DBSK. Po uznaniu głównego tancerza, że teren jest czysty jako pierwsza do samochodu wsiadła Ola, a po chwili on. W końcu ruszyli jedną z uliczek, aby wyjechać na jedną z głównych dróg Seulu. Na ich nieszczęście były straszne korki co coraz bardziej wywoływało ryzyko rozpoznania Taemina w samochodzie. Ola zawczasu przesiadła się do tyłu gdzie były lekko przyciemniane szyby, uznając, że ta opcja będzie najbezpieczniejsza. I w sumie dobrze zrobiła, bo na jednej uliczce jakimś cudem samochód, którym zawsze jeździł maknae został rozpoznany, ale na szczęście dopiero wtedy, kiedy byli już za tłumem biegnących w ich stronę podekscytowanych dziewczyn. Oczywiście trzymały w dłoniach kolorowe banery które wyrażały więcej niż tysiąc słów o chociażby takim Lee Taeminne. Mężczyzna zwinnie wykręcił samochód i przyspieszył na opustoszałeś ulicy, znikając z oczu niechcianym gapiom.
-Czasami przerażają mnie te wasze fanki.- oznajmiła wyglądając powoli znad tylnej szyby pojazdu. Taemin spojrzał w lusterko, kiedy ta już obróciła się w jego stronę i westchnęła z ulgą. Zaśmiał się pod nosem, kręcąc do tego głową z rozbawieniem.
-Witaj w moim świecie kochanie.- westchnął i po chwili roześmiał, a dziewczyna wraz z nim.
Hana siedziała wraz z Key na sofie i oglądając z lekkim znudzeniem jakiś film. Korzystając z nieuwagi chłopaka, subtelnie zaczęła zakradać się dłonią pod jego koszulkę, chcąc dotknąć jego mlecznej skóry na brzuchu. Kim nic sobie z tego nie robił do czasu, kiedy dziewczyna nie zaczęła wnet całować i nadgryzać jego szyi w międzyczasie namacając już opuszkami palców cały jego brzuch i tors, zahaczając przy okazji o jeden z jego sutków.
-Hana kotku co ty robisz?- spytał spokojnie, odwracając głowę w jej stronę od jakiejś sceny akcji toczącej się w filmie.
-Nudzi mi się oppa.- szepnęła seksownie do jego ucha. Jej doń gwałtownie zaczęła niebezpiecznie krążyć przy pępku chłopaka, nie mając zamiaru zmienić miejsca pobytu. Key na chwilę przestał oddychać czując jak zaczyna go już powoli mrowić w tamtym miejscu, domyślał się do czego zmierza, jednak nie miał zamiaru iść z nią do łóżka. W dalszym ciągu uważał, że są ze sobą z byt krótko, a takie rzeczy powinno się robić nie tylko przez pożądanie seksualne.
-Hana kocie, nie zamierzam się powtarzać.- powiedział stanowczo. Odsunął jej dłonie po czy wstał i udał się do kuchni. Blondynka zrobiła markotną minę wnet wyzywając go pod nosem i jeszcze jedną osobę. Nagle do jej głowy wpadł pomysł. Obróciwszy się w stronę telewizora, opadła na stos poduszek w rogu sofy i wyjęła komórkę:
Do: Jong
,, Hej, moglibyśmy się spotkać? Chciałabym przeprosić cie za swoje zachowanie. :( ''
Od: Jong
,, Już wspominałem, że nie mam zamiaru mieć z tobą styczności. I nie udawaj...''
Do Jong:
,, Ale ja nie udaję. Naprawdę czuję się źle, że nakłoniłam cię do takiej rzeczy wtedy na imprezie.''
Czarnooka zacisnęła usta w dzióbek, a następnie szybko schowała komórkę do kieszeni, kiedy Kibum wrócił z sokiem i usiadł obok niej.
-Jesteś zła, że nie chcę tego zrobić?
-Nie, w sumie to dobrze, że nie jesteś taki, że jak tylko ktoś rzuci słowo ,,seks'' od razu jesteś chętny o każdej porze dnia i nocy. - Key uśmiechnął się czule po czym musnął czule ustami czoło dziewczyny. Jednak nie mógł jeszcze do końca stwierdzić czy jest dla niego wszystkim. Trochę się gryzł, że to wszystko tak się szybko potoczyło.
-To dobrze.- szepnął opierając policzek na czubku jej głowy. Song poczuła po dłuższej chwili wibrację w kieszeni. Z domysłem, że to Jonghyun, wstała i udała się do łazienki na piętrze. Będąc już w niej usiadła się na desce klozetowej i przeczytała treść wiadomości:
Od: Jong
,, Dobra, wpadnę do ciebie na chwilę pod wieczór, tak o 20 po nagraniu radiowym. Chyba nie będzie za późno i zdążysz się pomigdalić z Kibum'em...? ''
Do Jong:
,, Nie, będzie w sam raz. Pamiętasz chociaż gdzie mieszkam? ''
Od: Jong
,, Chyba ostatnio byłem u ciebie z Key, nie pamietasz? -_-' Do zobaczenia wieczorem...''
Na ustach Hany pojawił się szatański uśmiech. Wystukała jeszcze jedną wiadomość do pewnej osoby i wyszła z toalety.
-Taemin, chcesz kanapkę?- zapytała, kiedy chłopak zbliżał się w stronę ich legowiska. Z uśmiechem usiadł się obok swojej ukochanej i objąwszy ją ramieniem skinął twierdząco głową.- I, że niby jeszcze mam cie nakarmić tak?- zapytała z ironią widzą jak chłopak roztwiera usta i po chwili kręci kolejny raz twierdząco głową. Jednak po chwili wziął żywność z jej dłoni widząc ten poważny wyraz twarzy. Biorąc jeden kęs, skupił się na jeziorze, z rozbawieniem analizując słowa Marty, że Ola pewnie miała być siostrą Onew, jednak coś w niebiosach im nie poszło, bo co jak co, ale charaktery mieli podobne. Spojrzał czule na swoją ukochaną i ucałował ją w skroń po czym spojrzał w górę.
-Chyba dzisiaj niestety zbyt długo nie posiedzimy.
-Dlaczego?
-Spójrz w górę.- zielone tęczówki spojrzały tam gdzie aktualnie wskazywał palec Lee. Faktycznie, miał rację. Nad Seulem zaczęły zbierać się chmury, więc pewnie ich mały pikniczek zakończy się szybciej niż przypuszczali, chociaż zawsze pozostawała opcja schowania się w lesie lub samochodzie.- Może spakujemy już wszystko i po prostu posiedzimy na tylnych siedzeniach samochodu z koszykiem?- zaproponował wesoło.
Dziewczyna kolejny raz spojrzała w niebo i akurat na jej nos spadła jedna kropla. Zaśmiała się z tego, jednak po chwili nie było już jej wcale do śmiechu, kiedy musieli zacząć zbierać szybko rzeczy, bo zaczeło przybywać ich coraz to więcej. W ostatniej chwili zdążyli wszystko schować i wsiąść do samochodu z koszykiem, kiedy rozpadało się na dobre.
-Umm... co za pogoda, a mówili, że będzie słonecznie. Współczuję chłopakom, bo niektórzy mają dzisiaj dzień nagrań w radiu i w programach rozrywkowych.
-Menadżer ich nie odwiezie?
-No właśnie nie wiem, jak to tam dzisiaj ma być.- dziewczyna pokiwała głową i wyjęła z koszyka jedną kanapkę. Wzięła kęsa i spokojnie zaczęła rzuć, jednak nie było jej dane jeść w spokoju, bo czuła się coraz bardziej obserwowana przez wpatrującego się w nią ciągle Taemina, który po chwili zaśmiał się.
-Co cię tak bawi?
- Oj kochanie, kochanie.- zamruczał po czym chwycił jej kanapkę i włożył do koszyka, który odłożył na przednie siedzenie pasażera. Ola uważnie obserwowała co on wyprawia, kiedy powróciwszy na swoje miejsce, przysunął się bliżej niej i delikatnie objął dłońmi jej policzki. Jego czarne tęczówki ani na krok nie odstępowały swojego wzroku z tych zielonych, lekko zaskoczonych, powodując, że dziewczyna lekko się zarumieniła.
-Nie wiem czy robisz to specjalnie czy jesteś taką niezdarą, ale to urocze i zabawne.
-Ale co?- zapytała nie wiedząc kompletnie o co może chodzić temu człowiekowi. Chłopak oblizał znacząco wargi spoglądając na te jej i po chwili ucałował jej ubrudzony nutellą kącik ust, subtelnie zlizując go czubkiem języka.
Dziewczyna przymknęła powieki czując po chwili, jak jego usta schodzą coraz bardziej na środek, aby połączyć po chwili ich wagi w pocałunku. Taemin całował subtelnie i wolno, delikatnie obchodząc się z każdym fragmentem jej delikatnych warg i na tym zaprzestawał. Akurat miał ochotę na leniwe, motyle pocałunki. Zdejmując dłonie z policzków dziewczyny, objął jej zaciskające się na jego koszulce piąstki i przewiesił jej ręce przez swoją szyję, po chwili napierając mocniej na usta przez co dziewczyna odchyliła się bardziej do tyłu. Opierała się przez to plecami o ścianę pojazdu czując jak Taemin, umiejscawia się pomiędzy jej udami, nie przestając ani na moment całowania tych nieskazitelnych ust. Jednak Lee był nieprzewidywalny i po chwili zdecydowanie zaczął drażnić już językiem jej podniebienie, zaczynając dłońmi wędrówki po jej ciele. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca w pojeździe, a szybka o którą opierała się głowa blondynki, coraz bardziej zaczęła osadzać się parą od ich ciepłych oddechów. Lee zauważając, że z jego strony zaczyna być to trochę niebezpieczne, kiedy to jego dłonie zaczęły sunąć powoli pod jej koszulkę, odsunął się ciągnąc ją do siebie i przytulając po chwili.
-Zboczeniec...- usłyszał ciszy szept, domyślając się co dziewczyna ma na myśli. Aż sam się sobie dziwił, że sam z siebie się opanował i dziewczyna nie musiała go prosić i wmawiać, że na To jest jeszcze za wcześnie. Chłopak nagle podźwignął się i usiadł z przodu.
-Prawie bym zapomniał o niespodziance!- odparł, z tajemniczym uśmiechem zapinając pasy, a po chwili wydobył się ryk silnika.
-Taemin, gdzie mnie tak ciągniesz?- pytała biegnąc za ciągnącym ją za rękę chłopakiem. Ten tylko uśmiechnął się do niej przelotnie i przyspieszył widząc znajomy budynek. Widząc mało wiele, że nie ma nikogo podejrzanego, wciągnął szybko dziewczynę do budynku agencji. Obydwoje przywitali się z pracownikami i recepcjonistką po czym udali na górę do jednej z sal w której Lee przygotował niespodziankę. Zanim jednak weszli do środka, czarnooki przysłonił opaską oczy dziewczyny i ostrożnie wprowadził ją do środka, zamykając za sobą po chwili drzwi. Ostrożnie nakierował ją w stronę stołka i usadził na nim, po chwili siadając obok niej.
-Masz przymknięte oczy?-zapytał patrząc na dziewczynę, która po jego głosie próbowała nakierować twarz w odpowiednim kierunku.
-Dlaczego pytasz Taeminnie? Przecież i tak nic nie widzę.
-Wiem, jednak zaufaj mi i przymknij powieki, możesz nawet oprzeć się głową o moje ramię, wtedy będziesz lepiej czuła.- widząc, że dziewczyna pochyla głowę ku dołowi, pomógł jej ułożyć ją na swoim ramieniu i ucałował w sam czubek blond włosów. Dziewczyna już nic nie dopytywała, uśmiechała się tylko i siknęła lekko głową, że może zaczynać to co tam zaplanował. Przymknęła powieki tak jak prosił, a po chwili mogła się dosłyszeć przepięknej melodii wychodzących spod palców Taemina. Pianino. Zawsze twierdziła, że to coś wspaniałego, melodia i umiejętność grania. Miała małe marzenie, aby ktoś kiedyś dla niej coś zagrał, jak widać spełniło się.
-Jonghyun?- zapytała szatynka zastygając w miejscu z talerzykiem sernika w ręku i kawą espresso w drugiej dłoni. Chłopak szybko przemknął między stoliczkami w stronę schodów, w międzyczasie przystając obok niej i szepcząc, że chce porozmawiać i poczeka na górze. Dziewczyna zamrugała parę razy oczyma, patrząc na witającego się już z Gongchanem chłopaka i zastanawiając o co może chodzić. Miała małe podejrzenia, że może Kim chce się podzielić czymś na temat Hany, jednak wolałaby, aby również przy tym była Ola, jednak nie chciała jej przerywać pobytu z Taeminem. W końcu zanosząc zamówienie do odpowiedniego stoliczka, udała się szybko na górę, informując siedzącego w kuchni Gongchana, że na chwilę idzie pogadać z Jonghyun'em. Kiedy weszła, chłopak siedział na kanapie ze splecionymi dłońmi od których ręce opierały się łokciami o kolana i wpatrywał się tępym spojrzeniem prawdopodobnie na donicę.
-Um... może chcesz coś do picia zanim... zaczniemy?
-Pewnie, to co zawsze.- uśmiechnął się nikle i znowu zgubił wzrok gdzieś w stronach dywanu. Marta, spojrzała na niego i westchnęła cicho pod nosem. Udała się do kuchni, chwyciła jakieś dwa kubki i nalała do nich wody, aby za chwilę udać się z nimi do salonu i postawić je na stoliczku. Przysiadła naprzeciwko Jonghyuna, na jednej z poduszek i upiła trochę przezroczystej cieczy, w tym samym czasie co mężczyzna.
-Więc... o czym chcesz porozmawiać?
-O Hanie - zdążył odpowiedzieć, a w drzwiach pojawiła się Ola, która widząc ich zaczęła patrzeć pytająco na ową dwójkę. Dostrzegając spojrzenie przyjaciółki o nic nie pytała, bo trochę się domyślała co owy dinozaur tu robi.
-Zdążyłaś, więc weź coś do picia i chodź.- usłyszała, kiedy to właśnie zastanawiała się czy czasem coś ją nie ominęło. Jak widać nie.
Uśmiechnęła się ciepło do nich i podreptała do kuchni. Tak jak i tamci postawiła na wodę i po chwili siedziała już obok niższej dziewczyny. Bling przez chwilę mieszał się w sobie. Widać było, że widocznie niezbyt planował rozmowę od razu z całą ich trójką. To było dla niego trochę trudne, jednak miał nadzieję, że chociaż one uwierzą mu, że Hana, nie jest tym za kogo się podaje.
-Mam pytanie odnośnie imprezy.-zaczął niepewnie i zamiast patrząc na dziewczyny, wlepiał wzrok w szklankę wody.-O której poszłyście spać?
-Co to za pytanie?
-Um, Marta... to jest w jakimś sensie dla mnie ważne, bo chcę...
-Uratować Kibuma, przed zranieniem tak?- Kim od razu spojrzał na nią w tym, że szatynka teraz odbiegła wzrokiem w bok.- Jongyun, nie owijajmy w bawełnę. Wiem, że Hana, tego dnia przyszła do ciebie do pokoju, potem kiedyś tam Ola, przypadkowo podsłuchała waszą kłótnię na holu, a ja, jak Hana, rozmawia z kimś przez telefon o całej naszej trójce czyli tobie, Key i mnie. I nie wiem czy czasem ta druga osoba nie zna reszty. Powiesz o co w tym wszystkim do jasnej cholery chodzi? Wiem również, że rozmawiałeś o tym z Minho.
-Co? Skąd ty...?
-Minho, mi powiedział i zapewne tak jak i tobie, nie uwierzył mi.
-Jeśli już o tym mówimy, to Taemin, również uważa, że przesadzamy z tymi podejrzeniami, Onew nawet nie pytałam, bo wiecie, że go takie sprawy nie interesują. Więc co do planu to na pewno będzie trudno, ale zanim przejdziemy do omawiania, może nam o wszystkim powiesz?- Czarnooki popatrzył na nie i westchnął cierpiętniczo po czym powiedział im o wszystkim, tak jak prosiły. Nawet o tym, że dziś idzie do niej ze względu iż ta pragnie go przeprosić.
-Jonghyun to trochę podejrzane, że każe ci przyjść do swojego mieszkania... - blondynka oplotła ręce na piersiach i przymrużyła lekko powieki, kiedy nagle szatynka weszła jej w zdanie.
-Może pójdziemy z tobą?
-Marta! Nie przerywaj mi!
-Um, sroka...- skuliła się na poważny ton przyjaciółki i już się nie odezwała.
-Spokojnie, nic mi nie zrobi.
-Wiesz, że to co zrobiliście jest wręcz absurdalne? Mi i na pewno Marcie, nie podoba się to i nie ukrywamy pewnego zawiedzenia co do twojej osoby. Domyślasz się co to by było, gdyby Key się do...
-Domyślam się, że mógłby mnie znienawidzić. Jednak wolałbym, aby zrobił to przed kompletnym zranieniem i ujrzeniem, że Hana to oszstka. Wolałbym sam czuć ból prawdopodobnej utraty przyjaciela niż żyć z wiedzą, że on cierpi.
-A myślisz, że nie będzie cierpiał, kiedy dowie się, że jego ukochana zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem?!- szatynka w końcu postanowiła podnieść głos w tej sprawie. Wstała gwałtownie i usiadła na kanapie, chwytając Jonghyuna za materiał koszulki, aby po chwili lekko nim potrząsnąć.- Gdzie ty miałeś mózg kiedy szedłeś z nią do łóżka?! Zostawiłeś w erze dinozaurów czy epoce kamienia łupanego?!- warczała, coraz to bardziej dobijając swoimi słowami starszego mężczyznę.
-Marta uspokój się.- rzekła Ola. Nie podobało się się zachowanie dziewczyny. Wiedziała, że ta jest wybuchowa, a Key, to jej najlepszy przyjaciel, jednak w tej sytuacji tylko spokojna rozmowa mogła do czegoś doprowadzić. Jednak, jak widać szatynka myślała co innego.
- Jeszcze kurwa planujesz iść do tej zdziry, bo ubzdurała sobie, że chce cię przeprosić?! Pfff, Jong wierzysz w to?! Serio?! Przecież sam przed chwilą wspominałeś, że flirtowała z tobą, kiedy Kibum nie widział!- Ola szybko wstała i odciągnęła szatynkę na bok widząc, że akcja robi się coraz bardziej nieciekawa. Dziewczyna po chwili zaczęła płakać, bo sama sobie się dziwiła, że wpadła w taką furię. To ją przerażało i przerastało jednocześnie. Widocznie jej przyjaźń do Kibuma, jest bardzo mocna skoro tak agresywnie zareagowała.
-Marta, uspokój się! Nie widzisz, że Jonghyun, dość się tym przejmuje?!- zielone i całe w szklistej powłoce tęczówki spojrzały na blondynkę i po chwili przybitego szatyna.
-Przepraszam Jong, ja...
-Nie przepraszaj, zachowałaś się, jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało. To ja jestem złym przyjacielem robiąc coś takiego jemu.
-No nie... Jong, ty też?- zapytała zielonooka widząc, że również ma łzy w oczach, które próbował ukryć odwracając głowę w bok.
Ola przeczesała dłonią swoje długie blond włosy i zagryzał wargę w zamyśle. Miała wrażenie, że jest w jakimś popieprzony wariety show i zaraz ktoś wyskoczy z okna lub szafy mówiąc, że to durny żart na który dała się nabrać po czym wszystko wróci do normy.
-Jonghyun, pomożemy ci ją rozszyfrować, więc jestem za tym, abyś poszedł tam dziś do niej. Może dowiesz się jednak czegoś. Jakby co to dzwoń i nawet włącz nagrywanie w komórce, aby mieć jakieś dowody.
-Ola, oszalałaś?! Ona z kimś współpracuje! A jak, ta tajemnicza osoba tam będzie i coś razem mu zrobią? To nawet te cholerne nagranie nie pomoże!
-Chwila... podejrzewasz kogoś?-szatynka skierowała swój wzrok na niego i przełknęła ślinę.
Miała małe podejrzenia kto to może być, jednak bała się, że to jedna wielka paranoja którą sobie ubzdurała. Wstała z kanapy i podążyła do łazienki nic nie mówiąc. Czuła, że ją wnet mdli od tego wszystkiego, musiała chwilę odetchnąć. Jak tylko do niej weszła, blondynka zaczęła swój monolog.
-Marta, ma podejrzenia, że Hana, została wynajęta do jakiegoś planu zniszczenia Key, przez Minnyu.
-Co? Minnyu, Hanę... Ale przecież my ją spotkaliśmy przypadkowo. Ja na nią wpadłem i...
-Owszem Jonghyun, ale skąd możesz wiedzieć, że nie szła tam akurat specjalnie? Albo może to Key, miał ją spotkać przypadkowo gdzie indziej, a, że wyszło tak, a nie inaczej to ciebie również wzięli, jako pionek do gry. A, że jesteś jego najlepszym przyjacielem to zapewne uznali cie za dobrą partię do zniszczenia Key, waszej przyjaźni bądź Bóg, wie czego... rozumiesz?- Kim analizował to jeszcze przez chwilę po czym skinął niepewnie głową. Nie może się dać tym głupim gierkom Hany, o nie, nie może...
Jonghyun siedział już od kilku chwil w dużym salonie, pukając rytmicznie opuszkami palców o skórzany fotel. Po chwili znalazła się w nim i Hana, ze szklankami i jakimś sokiem owocowym. Ustawiła to wszystko na stoliczku i po chwili doniosła jakieś słodycze w formie poczęstunku. Czarnooki spojrzał na to wszystko z wyższością i zakładając jedną nogę na drugą prychnął gdzieś w przestrzeń. Spojrzał chłodno na dziewczynę wprost nie mógł uwierzyć w to co przed sobą widzi. Hana, nagle chyba przeszła jakieś pranie mózgu lub jakąś magiczną przeminę, bo zachowywała się tak jak przy reszcie i Kibum'ie. Może mózg jej się przepalił od nadmiernego farbowania włosów, jak i zapewne w niektórych przypadkach u Key, bo siedziała z przybitą miną, jakby co najmniej naprawdę żałowała tego co zaszło między nimi.
-Więc...
-Przepraszam Jonghyun. Przepraszam za wszystkie moje wybryki, nie wiem dlaczego to robiłam...
-Kochasz Key?
-To jeszcze za szybko na takie słowa!- wzburzyła się i zaplotła ręce na piersi.
- Może i tak, ale ciekawi mnie czy darzysz go takim uczuciem, jak on ciebie.
-Oczywiście.
-A żałujesz tego co między nami wyszło?- dziewczyna zawahała się i zagryzła wargę.
-Nie.
-Więc nie darzysz.- streścił kpiąc z niej. Ta zaśmiała się ironicznie po czym wstała i podeszła bliżej fotela Jonghyuna. Usiadła na jego brzegu i otarła wierzchem dłoni jego policzek. Ten patrzył na nią niewzruszony tym gestem, a wręcz grał w jej grę przyodziewając delikatny i zalotny uśmiech.
-Nie bądź taki pewien skoro nie znasz moich uczuć.- skróciła między nimi odległość i zaczęła badać szelmowskim wzrokiem oczy, nos i usta Jonghyuna, którego ręka zaczesała jej blond kosmyki za ucho.
-Gdybyś tak bardzo była mu oddana, nie siedziałabyś teraz prawie, że na moich nogach. No chyba, że kolejny raz masz plan uwiedzenia mnie...
-Nie bądź taki pewien.- powiedziała zmysłowo po czym wstała i przeniosła się na swoje poprzednie miejsce. Z uśmiechem przyglądała się, jak Kim opróżnia zawartość szklanej rzeczy.
-Skoro już mnie przeprosiłaś to będe spadał. Jeszcze oślepnę na widok twojej dwulicowości.- stwierdził, jednak nie był świadom, że dzisiejszego wieczora nie wróci do domu na noc. Nie był świadom, że to całe spotkanie było ukartowane.
Podczas gdy się podnosił, zaczeło mu się kręcić w głowie, a wzrok coraz bardziej rozmazywać. Doszło do niego, że ta blond żmija prawdopodobnie dosypała czegoś do soku. Szlag by to... Jakże żałował tego iż zapomniał włączyć nagrywania w komórce, chociaż te zapewne niewiele by dało.
-Oppa, wszystko w porządku?- podeszła do niego i chwyciła za ramię, które po chwili zostało brutalnie wyrwane z jej uścisku.
-Co ty kurwa dosypałaś do tego soku?!- chwycił się za głowę i przymknął powieki, aby za chwilę je na nowo otworzyć, jakby to miało coś dać.
-O co Ci chodzi Jonghyun, oppa?- próbowała udać niewiniątko, jednakże bardzo dobrze wiedziała co bling ma na myśli. Nagle do pokoju weszła Minnyu, jednakże dino jej nie rozpoznał przez zamazany wzrok, który coraz bardziej mu się zlewał i fakt, że padł na kolana coraz bardziej tracąc na sile.
-Dobranoc dinozaurku.- usłyszał tylko znajomy mu głos. Powieki zamknęły się i zapadła ciemność...
-Jonghyun? Jonghyun, wszystko w porządku?- bling słysząc zaniepokojony głos, zaczął zaciskać kurczowo powieki i poluźniać, mając wrażenie, że wszystko dookoła nagle postanowiło kluć go w oczy, mimo iż były zakryte migdałowymi powiekami. Nie rozumiał dlaczego słyszy głos lidera. Przecież Jinkiego wcale nie było u Hany, więc ... - Obudziłeś się, to dobrze.
-Ummm...- mruknął, kiedy to już odważył się otworzyć powieki. Teraz już w ogóle nic mu nie pasowało. Mieszkanie Hany nagle zamieniło się w te ich, a zwłaszcza salon w którym leżał na skórzanej sofie. Ich lider siedział obok i widocznie zaniepokojony wyczekiwał aż ten się wybudzi.
-Jinki, dlaczego jestem tu, a nie...
-U Hany?- Kim pobladł i zmieszał się w międzyczasie podnosząc się na łokciach. Czuł się głupio widząc ten niezrozumiały wzrok lidera, który miał również w sobie coś karcącego. Domyślał się, że zapewne już o wszystkim wie.
-Skąd ty...
-Nie wiem co tam u niej robiłeś o tej porze, ale podziękuj Key, ponieważ przyjechał do niej w jak najbardziej odpowiedniejszym momencie i wszystko słyszał przez drzwi i zadzwonił po mnie. Z tego co mi mówił to dosłyszał, że chcą cię rozebrać i prawdopodobnie wykorzystać do jakiegoś materiału, który miał was ze sobą skłócić.
-Ale kto...? Nic nie pamiętam...- opadł bezsilnie na poduszki.
-Domyślam się, bo potraktowały cię prawdopodobnie środkiem nasennym.
-No dobrze, ale kto?
-Hana i Minnyu...-na usłyszenie Jej imienia, kolejny raz podźwignął się na rękach w tym, że teraz prostując się do pozycji siedzącej.
-Przepraszam i dziękuje... -wychrypiał ze spuszczoną głową i utkwionym wzrokiem na kolorowe i ulubione skarpetki Jinkiego w kurczaki, które dostał kiedyś od Oli i od tamtego czasu wiecznie w nich chodzi. Maniak jeden...
-W sumie to nie mi powinieneś podziękować tylko Kibum'owi. To dzięki niemu wasza przyjaźń ocalała przed twoją głupotą... - nastała chwila ciszy. - Chyba ocalała...-Słowa jego hyeonga jakoś super go nie pocieszyły, a wręcz uziemiły i wprawiły w otępienie. ,, Podziękuj Key '' Nie wiedział co się wydarzyło odkąd stracił przytomność. Jak się dowiedział, Key przyszedł po coś do Hany i widocznie musiał podsłuchać wszystkiego w odpowiednim momencie. Przerażało go to i to bardzo. Chciał jak najszybciej porozmawiać z przyjacielem, którego nigdzie nie dostrzegał w swoim polu widzenia. Bał się i czuł, jak wręcz zaczyna cały dygoczeć. Wiedział, jaki jest Key i bał się, że jednak cała ta chora sytuacja mocno nadszarpnęła ich wielką przyjaźnią. Nie mógł być większym idiotą, no nie mógł. Nie zwalał nawet winy na Olę, która to zachęciła go do pójścia do niej, mimo iż Marta była temu przeciwna. Był im wdzieczny, bo były jedynymi które uwierzyły mu w fałszywość Hany i próbowały pomóc.
-Jak to chyba?- zapytał z przerażeniem, bardziej wytrzeszczając już i tak duże oczy. Lee wziął wielki haust powietrza i wypościł go ślamazarnie, po chwili kontynuując dalej.
-Key od rana dziwnie się zachowuje... Nawet nie wiem dlaczego w ogóle nie zamienił słowa z maknae, co zawsze robił z samego rana. Do tego nawet...- zaciął się nie wiedząc czy to dobry pomysł wygadując chłopakowi, że tamten nagle zmienił kolor włosów.
-Nawet co? Yah, Onew! Weź się w garść i mów jak mężczyzna nie kurczak.
-Nie wiem kiedy zdążył to zrobić, ale... przefarbował włosy.- Jonghyun podniósł się gwałtownie do siadu, łapiąc swojego hyeonga za ramiona i potrząsnął nim, nawet nie interesując się czy Key zmienił kolor włosów na biały, różowy czy zielony.
-Co?! Gdzie on jest?!- Onew westchnął i zdjął z siebie ramiona mężczyzny, obejmując je po chwili w swoje, jednak puścił je stwierdzając, że za dużo naczytał się yaoi'stycznych rzeczy i już ma jakieś dziwne skojarzenia, że to od razu musi oznaczać cichą miłość. Tak Jinki, czytaj tego więcej, a na pewno nie ześwirujesz.
-Nie wiem, chyba gdzieś pojechał. Wydaje mi się, że albo na jakieś zakupy, albo do Marty. Przecież wiesz, że zawsze to robił, jak tylko chciał sobie wszystko poukładać.
-Jadę do niego!
-Zostań!- uziemił mężczyznę za barki ściągając go w dół, bo ten był już praktycznie w drodze wstawania i najlepiej wybiegnięcia w samym dresie na dwór. Doprawdy, życie lidera zespołu jakim jest SHINee jest bardzo ciężkie, eh...- Nie wiesz dokładnie gdzie on jest i to są moje przypuszczenia z miejscami, bo wiem że mimo wszystko tak robi, to raz. Dwa, na pewno nie będzie odbierał od ciebie telefonów jeśli przyjdzie ci myśl zadzwonienia do niego skoro nie robi tego ode mnie.- skwitował widząc, Jak bling zawzięcie czegoś szuka w kieszeniach i po chwili przerywa po jego wypowiedzi.- A trzy, jednym samochodem Choi i maknae pojechali nagrywać w Sukirze do południa, a Key wziął drugi, więc jesteśmy bez środka transportu.-
Szatyn westchnął ociężale, opadł na poduszkę i zakrył się kocem aż po sama głowę.
-Zabij mnie Jinki, zanim zrobi to zapewne Key. -wymruczał po chwili spod poduszki, którą zakrył sobie twarz.
-Raczej wątpię, aby chciał cię zabić. Stawiał bym raczej na poćwiartowanie i...
-Yah! Już nie rób z niego takiego sadysty kurczaku jeden!
-Dobrze, już dobrze.- zaśmiał się wrednie i poklepał koc w miejscu gdzie niższy miał nogi.
-Co do Minnyu, to dobrze mi się zdawało, że ona moczy w tym place, kiedy zaczęło mi się robić dziwnie przed oczyma i zorientowałem się, że Hana coś dosypała do napoju.
-Owszem, cała ta szopka była zaplanowana przez Minnyu, dlatego po chwili namysłu wydaje mi się, że Key prawdopodobnie mógł pojechał jednak do Marty.
-Boże, jestem głupi...
-Przestań, dzięki tobie wyszło bynajmniej jaka jest Hana, co bardzo zabolało chyba Key, bo kiedy wracaliśmy z tobą do domu, miał szklisty wzrok.
-Taemin, chcesz kanapkę?- zapytała, kiedy chłopak zbliżał się w stronę ich legowiska. Z uśmiechem usiadł się obok swojej ukochanej i objąwszy ją ramieniem skinął twierdząco głową.- I, że niby jeszcze mam cie nakarmić tak?- zapytała z ironią widzą jak chłopak roztwiera usta i po chwili kręci kolejny raz twierdząco głową. Jednak po chwili wziął żywność z jej dłoni widząc ten poważny wyraz twarzy. Biorąc jeden kęs, skupił się na jeziorze, z rozbawieniem analizując słowa Marty, że Ola pewnie miała być siostrą Onew, jednak coś w niebiosach im nie poszło, bo co jak co, ale charaktery mieli podobne. Spojrzał czule na swoją ukochaną i ucałował ją w skroń po czym spojrzał w górę.
-Chyba dzisiaj niestety zbyt długo nie posiedzimy.
-Dlaczego?
-Spójrz w górę.- zielone tęczówki spojrzały tam gdzie aktualnie wskazywał palec Lee. Faktycznie, miał rację. Nad Seulem zaczęły zbierać się chmury, więc pewnie ich mały pikniczek zakończy się szybciej niż przypuszczali, chociaż zawsze pozostawała opcja schowania się w lesie lub samochodzie.- Może spakujemy już wszystko i po prostu posiedzimy na tylnych siedzeniach samochodu z koszykiem?- zaproponował wesoło.
Dziewczyna kolejny raz spojrzała w niebo i akurat na jej nos spadła jedna kropla. Zaśmiała się z tego, jednak po chwili nie było już jej wcale do śmiechu, kiedy musieli zacząć zbierać szybko rzeczy, bo zaczeło przybywać ich coraz to więcej. W ostatniej chwili zdążyli wszystko schować i wsiąść do samochodu z koszykiem, kiedy rozpadało się na dobre.
-Umm... co za pogoda, a mówili, że będzie słonecznie. Współczuję chłopakom, bo niektórzy mają dzisiaj dzień nagrań w radiu i w programach rozrywkowych.
-Menadżer ich nie odwiezie?
-No właśnie nie wiem, jak to tam dzisiaj ma być.- dziewczyna pokiwała głową i wyjęła z koszyka jedną kanapkę. Wzięła kęsa i spokojnie zaczęła rzuć, jednak nie było jej dane jeść w spokoju, bo czuła się coraz bardziej obserwowana przez wpatrującego się w nią ciągle Taemina, który po chwili zaśmiał się.
-Co cię tak bawi?
- Oj kochanie, kochanie.- zamruczał po czym chwycił jej kanapkę i włożył do koszyka, który odłożył na przednie siedzenie pasażera. Ola uważnie obserwowała co on wyprawia, kiedy powróciwszy na swoje miejsce, przysunął się bliżej niej i delikatnie objął dłońmi jej policzki. Jego czarne tęczówki ani na krok nie odstępowały swojego wzroku z tych zielonych, lekko zaskoczonych, powodując, że dziewczyna lekko się zarumieniła.
-Nie wiem czy robisz to specjalnie czy jesteś taką niezdarą, ale to urocze i zabawne.
-Ale co?- zapytała nie wiedząc kompletnie o co może chodzić temu człowiekowi. Chłopak oblizał znacząco wargi spoglądając na te jej i po chwili ucałował jej ubrudzony nutellą kącik ust, subtelnie zlizując go czubkiem języka.
Dziewczyna przymknęła powieki czując po chwili, jak jego usta schodzą coraz bardziej na środek, aby połączyć po chwili ich wagi w pocałunku. Taemin całował subtelnie i wolno, delikatnie obchodząc się z każdym fragmentem jej delikatnych warg i na tym zaprzestawał. Akurat miał ochotę na leniwe, motyle pocałunki. Zdejmując dłonie z policzków dziewczyny, objął jej zaciskające się na jego koszulce piąstki i przewiesił jej ręce przez swoją szyję, po chwili napierając mocniej na usta przez co dziewczyna odchyliła się bardziej do tyłu. Opierała się przez to plecami o ścianę pojazdu czując jak Taemin, umiejscawia się pomiędzy jej udami, nie przestając ani na moment całowania tych nieskazitelnych ust. Jednak Lee był nieprzewidywalny i po chwili zdecydowanie zaczął drażnić już językiem jej podniebienie, zaczynając dłońmi wędrówki po jej ciele. Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca w pojeździe, a szybka o którą opierała się głowa blondynki, coraz bardziej zaczęła osadzać się parą od ich ciepłych oddechów. Lee zauważając, że z jego strony zaczyna być to trochę niebezpieczne, kiedy to jego dłonie zaczęły sunąć powoli pod jej koszulkę, odsunął się ciągnąc ją do siebie i przytulając po chwili.
-Zboczeniec...- usłyszał ciszy szept, domyślając się co dziewczyna ma na myśli. Aż sam się sobie dziwił, że sam z siebie się opanował i dziewczyna nie musiała go prosić i wmawiać, że na To jest jeszcze za wcześnie. Chłopak nagle podźwignął się i usiadł z przodu.
-Prawie bym zapomniał o niespodziance!- odparł, z tajemniczym uśmiechem zapinając pasy, a po chwili wydobył się ryk silnika.
-Taemin, gdzie mnie tak ciągniesz?- pytała biegnąc za ciągnącym ją za rękę chłopakiem. Ten tylko uśmiechnął się do niej przelotnie i przyspieszył widząc znajomy budynek. Widząc mało wiele, że nie ma nikogo podejrzanego, wciągnął szybko dziewczynę do budynku agencji. Obydwoje przywitali się z pracownikami i recepcjonistką po czym udali na górę do jednej z sal w której Lee przygotował niespodziankę. Zanim jednak weszli do środka, czarnooki przysłonił opaską oczy dziewczyny i ostrożnie wprowadził ją do środka, zamykając za sobą po chwili drzwi. Ostrożnie nakierował ją w stronę stołka i usadził na nim, po chwili siadając obok niej.
-Masz przymknięte oczy?-zapytał patrząc na dziewczynę, która po jego głosie próbowała nakierować twarz w odpowiednim kierunku.
-Dlaczego pytasz Taeminnie? Przecież i tak nic nie widzę.
-Wiem, jednak zaufaj mi i przymknij powieki, możesz nawet oprzeć się głową o moje ramię, wtedy będziesz lepiej czuła.- widząc, że dziewczyna pochyla głowę ku dołowi, pomógł jej ułożyć ją na swoim ramieniu i ucałował w sam czubek blond włosów. Dziewczyna już nic nie dopytywała, uśmiechała się tylko i siknęła lekko głową, że może zaczynać to co tam zaplanował. Przymknęła powieki tak jak prosił, a po chwili mogła się dosłyszeć przepięknej melodii wychodzących spod palców Taemina. Pianino. Zawsze twierdziła, że to coś wspaniałego, melodia i umiejętność grania. Miała małe marzenie, aby ktoś kiedyś dla niej coś zagrał, jak widać spełniło się.
-Um... może chcesz coś do picia zanim... zaczniemy?
-Pewnie, to co zawsze.- uśmiechnął się nikle i znowu zgubił wzrok gdzieś w stronach dywanu. Marta, spojrzała na niego i westchnęła cicho pod nosem. Udała się do kuchni, chwyciła jakieś dwa kubki i nalała do nich wody, aby za chwilę udać się z nimi do salonu i postawić je na stoliczku. Przysiadła naprzeciwko Jonghyuna, na jednej z poduszek i upiła trochę przezroczystej cieczy, w tym samym czasie co mężczyzna.
-Więc... o czym chcesz porozmawiać?
-O Hanie - zdążył odpowiedzieć, a w drzwiach pojawiła się Ola, która widząc ich zaczęła patrzeć pytająco na ową dwójkę. Dostrzegając spojrzenie przyjaciółki o nic nie pytała, bo trochę się domyślała co owy dinozaur tu robi.
-Zdążyłaś, więc weź coś do picia i chodź.- usłyszała, kiedy to właśnie zastanawiała się czy czasem coś ją nie ominęło. Jak widać nie.
Uśmiechnęła się ciepło do nich i podreptała do kuchni. Tak jak i tamci postawiła na wodę i po chwili siedziała już obok niższej dziewczyny. Bling przez chwilę mieszał się w sobie. Widać było, że widocznie niezbyt planował rozmowę od razu z całą ich trójką. To było dla niego trochę trudne, jednak miał nadzieję, że chociaż one uwierzą mu, że Hana, nie jest tym za kogo się podaje.
-Mam pytanie odnośnie imprezy.-zaczął niepewnie i zamiast patrząc na dziewczyny, wlepiał wzrok w szklankę wody.-O której poszłyście spać?
-Co to za pytanie?
-Um, Marta... to jest w jakimś sensie dla mnie ważne, bo chcę...
-Uratować Kibuma, przed zranieniem tak?- Kim od razu spojrzał na nią w tym, że szatynka teraz odbiegła wzrokiem w bok.- Jongyun, nie owijajmy w bawełnę. Wiem, że Hana, tego dnia przyszła do ciebie do pokoju, potem kiedyś tam Ola, przypadkowo podsłuchała waszą kłótnię na holu, a ja, jak Hana, rozmawia z kimś przez telefon o całej naszej trójce czyli tobie, Key i mnie. I nie wiem czy czasem ta druga osoba nie zna reszty. Powiesz o co w tym wszystkim do jasnej cholery chodzi? Wiem również, że rozmawiałeś o tym z Minho.
-Co? Skąd ty...?
-Minho, mi powiedział i zapewne tak jak i tobie, nie uwierzył mi.
-Jeśli już o tym mówimy, to Taemin, również uważa, że przesadzamy z tymi podejrzeniami, Onew nawet nie pytałam, bo wiecie, że go takie sprawy nie interesują. Więc co do planu to na pewno będzie trudno, ale zanim przejdziemy do omawiania, może nam o wszystkim powiesz?- Czarnooki popatrzył na nie i westchnął cierpiętniczo po czym powiedział im o wszystkim, tak jak prosiły. Nawet o tym, że dziś idzie do niej ze względu iż ta pragnie go przeprosić.
-Jonghyun to trochę podejrzane, że każe ci przyjść do swojego mieszkania... - blondynka oplotła ręce na piersiach i przymrużyła lekko powieki, kiedy nagle szatynka weszła jej w zdanie.
-Może pójdziemy z tobą?
-Marta! Nie przerywaj mi!
-Um, sroka...- skuliła się na poważny ton przyjaciółki i już się nie odezwała.
-Spokojnie, nic mi nie zrobi.
-Wiesz, że to co zrobiliście jest wręcz absurdalne? Mi i na pewno Marcie, nie podoba się to i nie ukrywamy pewnego zawiedzenia co do twojej osoby. Domyślasz się co to by było, gdyby Key się do...
-Domyślam się, że mógłby mnie znienawidzić. Jednak wolałbym, aby zrobił to przed kompletnym zranieniem i ujrzeniem, że Hana to oszstka. Wolałbym sam czuć ból prawdopodobnej utraty przyjaciela niż żyć z wiedzą, że on cierpi.
-A myślisz, że nie będzie cierpiał, kiedy dowie się, że jego ukochana zdradziła go z jego najlepszym przyjacielem?!- szatynka w końcu postanowiła podnieść głos w tej sprawie. Wstała gwałtownie i usiadła na kanapie, chwytając Jonghyuna za materiał koszulki, aby po chwili lekko nim potrząsnąć.- Gdzie ty miałeś mózg kiedy szedłeś z nią do łóżka?! Zostawiłeś w erze dinozaurów czy epoce kamienia łupanego?!- warczała, coraz to bardziej dobijając swoimi słowami starszego mężczyznę.
-Marta uspokój się.- rzekła Ola. Nie podobało się się zachowanie dziewczyny. Wiedziała, że ta jest wybuchowa, a Key, to jej najlepszy przyjaciel, jednak w tej sytuacji tylko spokojna rozmowa mogła do czegoś doprowadzić. Jednak, jak widać szatynka myślała co innego.
- Jeszcze kurwa planujesz iść do tej zdziry, bo ubzdurała sobie, że chce cię przeprosić?! Pfff, Jong wierzysz w to?! Serio?! Przecież sam przed chwilą wspominałeś, że flirtowała z tobą, kiedy Kibum nie widział!- Ola szybko wstała i odciągnęła szatynkę na bok widząc, że akcja robi się coraz bardziej nieciekawa. Dziewczyna po chwili zaczęła płakać, bo sama sobie się dziwiła, że wpadła w taką furię. To ją przerażało i przerastało jednocześnie. Widocznie jej przyjaźń do Kibuma, jest bardzo mocna skoro tak agresywnie zareagowała.
-Marta, uspokój się! Nie widzisz, że Jonghyun, dość się tym przejmuje?!- zielone i całe w szklistej powłoce tęczówki spojrzały na blondynkę i po chwili przybitego szatyna.
-Przepraszam Jong, ja...
-Nie przepraszaj, zachowałaś się, jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało. To ja jestem złym przyjacielem robiąc coś takiego jemu.
-No nie... Jong, ty też?- zapytała zielonooka widząc, że również ma łzy w oczach, które próbował ukryć odwracając głowę w bok.
Ola przeczesała dłonią swoje długie blond włosy i zagryzał wargę w zamyśle. Miała wrażenie, że jest w jakimś popieprzony wariety show i zaraz ktoś wyskoczy z okna lub szafy mówiąc, że to durny żart na który dała się nabrać po czym wszystko wróci do normy.
-Jonghyun, pomożemy ci ją rozszyfrować, więc jestem za tym, abyś poszedł tam dziś do niej. Może dowiesz się jednak czegoś. Jakby co to dzwoń i nawet włącz nagrywanie w komórce, aby mieć jakieś dowody.
-Ola, oszalałaś?! Ona z kimś współpracuje! A jak, ta tajemnicza osoba tam będzie i coś razem mu zrobią? To nawet te cholerne nagranie nie pomoże!
-Chwila... podejrzewasz kogoś?-szatynka skierowała swój wzrok na niego i przełknęła ślinę.
Miała małe podejrzenia kto to może być, jednak bała się, że to jedna wielka paranoja którą sobie ubzdurała. Wstała z kanapy i podążyła do łazienki nic nie mówiąc. Czuła, że ją wnet mdli od tego wszystkiego, musiała chwilę odetchnąć. Jak tylko do niej weszła, blondynka zaczęła swój monolog.
-Marta, ma podejrzenia, że Hana, została wynajęta do jakiegoś planu zniszczenia Key, przez Minnyu.
-Co? Minnyu, Hanę... Ale przecież my ją spotkaliśmy przypadkowo. Ja na nią wpadłem i...
-Owszem Jonghyun, ale skąd możesz wiedzieć, że nie szła tam akurat specjalnie? Albo może to Key, miał ją spotkać przypadkowo gdzie indziej, a, że wyszło tak, a nie inaczej to ciebie również wzięli, jako pionek do gry. A, że jesteś jego najlepszym przyjacielem to zapewne uznali cie za dobrą partię do zniszczenia Key, waszej przyjaźni bądź Bóg, wie czego... rozumiesz?- Kim analizował to jeszcze przez chwilę po czym skinął niepewnie głową. Nie może się dać tym głupim gierkom Hany, o nie, nie może...
Jonghyun siedział już od kilku chwil w dużym salonie, pukając rytmicznie opuszkami palców o skórzany fotel. Po chwili znalazła się w nim i Hana, ze szklankami i jakimś sokiem owocowym. Ustawiła to wszystko na stoliczku i po chwili doniosła jakieś słodycze w formie poczęstunku. Czarnooki spojrzał na to wszystko z wyższością i zakładając jedną nogę na drugą prychnął gdzieś w przestrzeń. Spojrzał chłodno na dziewczynę wprost nie mógł uwierzyć w to co przed sobą widzi. Hana, nagle chyba przeszła jakieś pranie mózgu lub jakąś magiczną przeminę, bo zachowywała się tak jak przy reszcie i Kibum'ie. Może mózg jej się przepalił od nadmiernego farbowania włosów, jak i zapewne w niektórych przypadkach u Key, bo siedziała z przybitą miną, jakby co najmniej naprawdę żałowała tego co zaszło między nimi.
-Więc...
-Przepraszam Jonghyun. Przepraszam za wszystkie moje wybryki, nie wiem dlaczego to robiłam...
-Kochasz Key?
-To jeszcze za szybko na takie słowa!- wzburzyła się i zaplotła ręce na piersi.
- Może i tak, ale ciekawi mnie czy darzysz go takim uczuciem, jak on ciebie.
-Oczywiście.
-A żałujesz tego co między nami wyszło?- dziewczyna zawahała się i zagryzła wargę.
-Nie.
-Więc nie darzysz.- streścił kpiąc z niej. Ta zaśmiała się ironicznie po czym wstała i podeszła bliżej fotela Jonghyuna. Usiadła na jego brzegu i otarła wierzchem dłoni jego policzek. Ten patrzył na nią niewzruszony tym gestem, a wręcz grał w jej grę przyodziewając delikatny i zalotny uśmiech.
-Nie bądź taki pewien skoro nie znasz moich uczuć.- skróciła między nimi odległość i zaczęła badać szelmowskim wzrokiem oczy, nos i usta Jonghyuna, którego ręka zaczesała jej blond kosmyki za ucho.
-Gdybyś tak bardzo była mu oddana, nie siedziałabyś teraz prawie, że na moich nogach. No chyba, że kolejny raz masz plan uwiedzenia mnie...
-Nie bądź taki pewien.- powiedziała zmysłowo po czym wstała i przeniosła się na swoje poprzednie miejsce. Z uśmiechem przyglądała się, jak Kim opróżnia zawartość szklanej rzeczy.
-Skoro już mnie przeprosiłaś to będe spadał. Jeszcze oślepnę na widok twojej dwulicowości.- stwierdził, jednak nie był świadom, że dzisiejszego wieczora nie wróci do domu na noc. Nie był świadom, że to całe spotkanie było ukartowane.
Podczas gdy się podnosił, zaczeło mu się kręcić w głowie, a wzrok coraz bardziej rozmazywać. Doszło do niego, że ta blond żmija prawdopodobnie dosypała czegoś do soku. Szlag by to... Jakże żałował tego iż zapomniał włączyć nagrywania w komórce, chociaż te zapewne niewiele by dało.
-Oppa, wszystko w porządku?- podeszła do niego i chwyciła za ramię, które po chwili zostało brutalnie wyrwane z jej uścisku.
-Co ty kurwa dosypałaś do tego soku?!- chwycił się za głowę i przymknął powieki, aby za chwilę je na nowo otworzyć, jakby to miało coś dać.
-O co Ci chodzi Jonghyun, oppa?- próbowała udać niewiniątko, jednakże bardzo dobrze wiedziała co bling ma na myśli. Nagle do pokoju weszła Minnyu, jednakże dino jej nie rozpoznał przez zamazany wzrok, który coraz bardziej mu się zlewał i fakt, że padł na kolana coraz bardziej tracąc na sile.
-Dobranoc dinozaurku.- usłyszał tylko znajomy mu głos. Powieki zamknęły się i zapadła ciemność...
-Jonghyun? Jonghyun, wszystko w porządku?- bling słysząc zaniepokojony głos, zaczął zaciskać kurczowo powieki i poluźniać, mając wrażenie, że wszystko dookoła nagle postanowiło kluć go w oczy, mimo iż były zakryte migdałowymi powiekami. Nie rozumiał dlaczego słyszy głos lidera. Przecież Jinkiego wcale nie było u Hany, więc ... - Obudziłeś się, to dobrze.
-Ummm...- mruknął, kiedy to już odważył się otworzyć powieki. Teraz już w ogóle nic mu nie pasowało. Mieszkanie Hany nagle zamieniło się w te ich, a zwłaszcza salon w którym leżał na skórzanej sofie. Ich lider siedział obok i widocznie zaniepokojony wyczekiwał aż ten się wybudzi.
-Jinki, dlaczego jestem tu, a nie...
-U Hany?- Kim pobladł i zmieszał się w międzyczasie podnosząc się na łokciach. Czuł się głupio widząc ten niezrozumiały wzrok lidera, który miał również w sobie coś karcącego. Domyślał się, że zapewne już o wszystkim wie.
-Skąd ty...
-Nie wiem co tam u niej robiłeś o tej porze, ale podziękuj Key, ponieważ przyjechał do niej w jak najbardziej odpowiedniejszym momencie i wszystko słyszał przez drzwi i zadzwonił po mnie. Z tego co mi mówił to dosłyszał, że chcą cię rozebrać i prawdopodobnie wykorzystać do jakiegoś materiału, który miał was ze sobą skłócić.
-Ale kto...? Nic nie pamiętam...- opadł bezsilnie na poduszki.
-Domyślam się, bo potraktowały cię prawdopodobnie środkiem nasennym.
-No dobrze, ale kto?
-Hana i Minnyu...-na usłyszenie Jej imienia, kolejny raz podźwignął się na rękach w tym, że teraz prostując się do pozycji siedzącej.
-Przepraszam i dziękuje... -wychrypiał ze spuszczoną głową i utkwionym wzrokiem na kolorowe i ulubione skarpetki Jinkiego w kurczaki, które dostał kiedyś od Oli i od tamtego czasu wiecznie w nich chodzi. Maniak jeden...
-W sumie to nie mi powinieneś podziękować tylko Kibum'owi. To dzięki niemu wasza przyjaźń ocalała przed twoją głupotą... - nastała chwila ciszy. - Chyba ocalała...-Słowa jego hyeonga jakoś super go nie pocieszyły, a wręcz uziemiły i wprawiły w otępienie. ,, Podziękuj Key '' Nie wiedział co się wydarzyło odkąd stracił przytomność. Jak się dowiedział, Key przyszedł po coś do Hany i widocznie musiał podsłuchać wszystkiego w odpowiednim momencie. Przerażało go to i to bardzo. Chciał jak najszybciej porozmawiać z przyjacielem, którego nigdzie nie dostrzegał w swoim polu widzenia. Bał się i czuł, jak wręcz zaczyna cały dygoczeć. Wiedział, jaki jest Key i bał się, że jednak cała ta chora sytuacja mocno nadszarpnęła ich wielką przyjaźnią. Nie mógł być większym idiotą, no nie mógł. Nie zwalał nawet winy na Olę, która to zachęciła go do pójścia do niej, mimo iż Marta była temu przeciwna. Był im wdzieczny, bo były jedynymi które uwierzyły mu w fałszywość Hany i próbowały pomóc.
-Jak to chyba?- zapytał z przerażeniem, bardziej wytrzeszczając już i tak duże oczy. Lee wziął wielki haust powietrza i wypościł go ślamazarnie, po chwili kontynuując dalej.
-Key od rana dziwnie się zachowuje... Nawet nie wiem dlaczego w ogóle nie zamienił słowa z maknae, co zawsze robił z samego rana. Do tego nawet...- zaciął się nie wiedząc czy to dobry pomysł wygadując chłopakowi, że tamten nagle zmienił kolor włosów.
-Nawet co? Yah, Onew! Weź się w garść i mów jak mężczyzna nie kurczak.
-Nie wiem kiedy zdążył to zrobić, ale... przefarbował włosy.- Jonghyun podniósł się gwałtownie do siadu, łapiąc swojego hyeonga za ramiona i potrząsnął nim, nawet nie interesując się czy Key zmienił kolor włosów na biały, różowy czy zielony.
-Co?! Gdzie on jest?!- Onew westchnął i zdjął z siebie ramiona mężczyzny, obejmując je po chwili w swoje, jednak puścił je stwierdzając, że za dużo naczytał się yaoi'stycznych rzeczy i już ma jakieś dziwne skojarzenia, że to od razu musi oznaczać cichą miłość. Tak Jinki, czytaj tego więcej, a na pewno nie ześwirujesz.
-Nie wiem, chyba gdzieś pojechał. Wydaje mi się, że albo na jakieś zakupy, albo do Marty. Przecież wiesz, że zawsze to robił, jak tylko chciał sobie wszystko poukładać.
-Jadę do niego!
-Zostań!- uziemił mężczyznę za barki ściągając go w dół, bo ten był już praktycznie w drodze wstawania i najlepiej wybiegnięcia w samym dresie na dwór. Doprawdy, życie lidera zespołu jakim jest SHINee jest bardzo ciężkie, eh...- Nie wiesz dokładnie gdzie on jest i to są moje przypuszczenia z miejscami, bo wiem że mimo wszystko tak robi, to raz. Dwa, na pewno nie będzie odbierał od ciebie telefonów jeśli przyjdzie ci myśl zadzwonienia do niego skoro nie robi tego ode mnie.- skwitował widząc, Jak bling zawzięcie czegoś szuka w kieszeniach i po chwili przerywa po jego wypowiedzi.- A trzy, jednym samochodem Choi i maknae pojechali nagrywać w Sukirze do południa, a Key wziął drugi, więc jesteśmy bez środka transportu.-
Szatyn westchnął ociężale, opadł na poduszkę i zakrył się kocem aż po sama głowę.
-Zabij mnie Jinki, zanim zrobi to zapewne Key. -wymruczał po chwili spod poduszki, którą zakrył sobie twarz.
-Raczej wątpię, aby chciał cię zabić. Stawiał bym raczej na poćwiartowanie i...
-Yah! Już nie rób z niego takiego sadysty kurczaku jeden!
-Dobrze, już dobrze.- zaśmiał się wrednie i poklepał koc w miejscu gdzie niższy miał nogi.
-Co do Minnyu, to dobrze mi się zdawało, że ona moczy w tym place, kiedy zaczęło mi się robić dziwnie przed oczyma i zorientowałem się, że Hana coś dosypała do napoju.
-Owszem, cała ta szopka była zaplanowana przez Minnyu, dlatego po chwili namysłu wydaje mi się, że Key prawdopodobnie mógł pojechał jednak do Marty.
-Boże, jestem głupi...
-Przestań, dzięki tobie wyszło bynajmniej jaka jest Hana, co bardzo zabolało chyba Key, bo kiedy wracaliśmy z tobą do domu, miał szklisty wzrok.
-Ktoś jeszcze wie o tym zajściu? Minho? Taemin?
-Czemu oni?
-Rozmawiałem z Choi na temat tego, że podejrzewam iż Hana coś kombinuje i jest fałszywa, Marta tak samo, jednakże on nie posłuchał i nie chciał uwierzyć tak jak i Taemin z którym rozmawiała Ola.- w salonie rozniosło się westchnienie najstarszego, który po chwili odchrząknął.
-Tak, oni już wiedzą jak i menadżer. Jak tylko przyjechaliśmy gorączkowo zaczęli wypytywać co się stało, widząc nas z nim. Wyjaśniłem im i menadżerowi mniej więcej, jak tylko Key udał się do garderoby po jakiś koc. To teraz już wiem czemu na siebie spojrzeli z taką pustką i bez słowa poszli spać.
-Zapewne poczuli się głupio, że to co twierdziły dziewczyny okazało się prawdą, a oni zamiast im pomóc po prostu nie uwierzyli. Ale chwila, menadżer również o wszystkim wie?!
-Tak, menadżer ma wszystko pozałatwiać. Nawet nie wiem co się z nimi teraz stanie, wiesz jaka jest agencja jeśli dochodzi do sytuacji w której jest prawdopodobieństwo uszczerbku na zdrowiu gwiazdy. Jeśli by chcieli to zrobią wszystko, aby tylko nanieść na nie sporą grzywnę lub surową karę.
-Tak, wiem...- mruknął analizując wszystko.
- Co do chłopaków, to jeśli Key wszystko powie Marcie, to Choi dostanie celibat, a jak Ola się dowie to zrobi zakaz na pocałunki i przytulanki zapewne Taeminowi, bo z tego co wiem nie zaliczyli jeszcze kolejnego etapu, jak tamci.- zaśmiał się z wrednym uśmieszkiem na ustach.
-Jak będą chcieli to ci powiem, Taemin na pewno przyjdzie z małą prośbą...- spojrzał poważnie na bruneta i potrząsnął paczką prezerwatyw przed jego oczyma. Jinki już wiedział o co mu chodzi, spojrzał na niego z powagą, potem na stoliczek i znowu na niego, aby za chwilę się roześmiać.
- Więc na spokojnie będziesz mógł sobie wziąć dzień wolnego, aby podejrzeć czy ich sprawa z pierwszym razem przebiega pomyślnie.
-Jesteś nienormalny.- skwitował najstarszy z tęgą miną, po czym znienacka zaczął czochrać z wrednym uśmieszkiem włosy szatyna, kory nie był zbytnio tym faktem zachwycony, że właśnie na jego głowie powstaje jeden wielki bałagan.
Szatynka żartowała sobie z Gongchan'em, Olą i dziadkiem który postanowił ich kolejny raz odwiedzić po swoim służbowym wyjeździe. Jak się okazało starzec trzyma się rewelacyjnie i prawdopodobnie kolejny raz ma w planach zabranie swojego wnuka na jakiś wyjazd. Do dziś dziewczyny nie wiedziały co też takiego ów mężczyzna wykonuje za zawód, że ma ciągle wyjazdy i do tego często zabiera na nie swojego wnuka. Może był jakimś mafiozo, który w ciemnych zaułkach i głośnych klubach rozwiązywał sprawy z innymi gangami? A może kręcił jakiś rodzinny biznes, który potem pragnie ofiarować swojemu wnukowi po śmierci? A któż to wie? Dziadek mimo swoich lat był naprawdę refleksyjny i nieprzewidywalny. Nagle komórka najniższej się rozdzwoniła, za co dostała od razu ochran, że ma włączony dźwięk w pracy. Przepraszając ich z zażenowana miną, spojrzała na wyświetlacz, który ukazywał jej nazwę jednego z raperów SHINee po czym udała się szybko na górę, aby odebrać.
-Halo?- odebrała, gnieżdżąc się na wygodnej, czerwonej kanapie.
-Ale on ciężki!
-Nie marudź tylko zaprowadzamy go to pokoju i rozbieramy. Ty również się rozbierz chociaż do bielizny, żeby wyglądało tak, że z tobą spał.
Czarne tęczówki zaczęły biegać nerwowo po całym ciemnym korytarzu. O kogo chodziło? Słyszał głos Hany i kogoś jeszcze, jednakże nie chciał dopuścić do siebie faktu iż prawdopodobnie wie, kto tam się znajduje.
Spojrzał na klamkę i wyciągnął w jej kierunku drącą od kilku chwil dłoń. Przełknął głośniej ślinę, chcąc już nacisnąć metalową rzecz, jednakże zamarł słysząc kolejne głosy.
-Unni, może niech on leży na mnie, będzie wiarygodniej.
-Ja wiem, że znowu chciałbyś zrobić to po raz drugi, ponieważ sama mi mówiłaś, jak to było wspaniale kochać się z Jonghyun'em, ale wystarczy sam fakt, że ten popieprzony modniś ujrzy, że jego dziewczyna i najlepszy przyjaciel zdradzili go sypiając ze sobą. Acha i jak dasz radę to chociaż wyślij mi foto podczas gdy będzie w całkowitej depresji haha.
Poczuł, jak jego oczy pieką, a ciało całe dygocze. Nie mógł w to uwierzyć. To była Minnyu, która znała się z Haną, to raz. Dwa, chciała prawdopodobnie zniszczyć wieloletnią przyjaźń między nim, a Jonghyun'em, zapewne dlatego iż w tamten dzień tak ją potraktował. A trzy, najgorsze było to, że, Hana i Jong naprawdę ze sobą spali. Nie wiedział co ma robić, jednakże nie mógł zostawić przyjaciela mimo iż poczuł, żal i złość za to co zrobił.
Drżącą dłonią wyciągnął telefon i wybrał numer Minho. Nic. Taemin- zero reakcji co jakoś go nie dziwło. W końcu pozostał mu lider i w nim była cała nadzieja. Na szczęście odebrał. Bez żadnych ceregieli kazał mu przyjechać, jak najszybciej do Hany, jak tylko Onew oznajmił mu, że akurat jest wolny. Ten bez żadnych zbędnych pytań oznajmił, że przyjedzie najszybciej jak się da, mimo iż naprawdę zaniepokoił go drżący głos przyjaciela i chciał wiedzieć od razu o co chodzi.
Kibum podszedł bliżej drzwi, o ile to było jeszcze możliwe i niepewnie chwycił klamkę. Zastanawiał się dłuższą chwilę czy wejść czy też nie. Wiedział bardzo dobrze, że dziewczyna nigdy nie zaklucza drzwi, więc mówiąc sobie ,, Raz kozie śmierć '' nacisnął mocniej metalowy uchwyt, a ciemnobrązowe wrota z numerem trzynaście uchyliły się. Jego oddech stał się nierównomierny wraz z dygoczącym sercem, kiedy to przekroczył próg i znalazł się w niedużym przedpokoju.
-Zamknij oczy Hana i udawaj, że śpisz, aby wyglądało realniej.- Usłyszał i momentalnie zatrzymał się przy małej komódce. Z każdym słyszanym głosem obu dziewczyn chciało mu się płakać. Pierzył to, że chłopacy nie płaczą, bo nim zwyczajnie nie był. Był mężczyzną, a ci nie wstydzą się uronić łzy, to robi z nich w jakimś sensie twardszych, bo potrafią, nie kryjąc się z uczuciami. Nie mylmy ich oczywiście z kompletnymi mazgajami i ciotami, którzy ryczą na widok malusiej ranki na paluszku przy odrobinie nieuwagi podczas obcowania z nożem bądź mikroskopijnego pajączka.
Bolało go to, że właśnie jest raniony. Hana... myślał, że w końcu natrafił na normalną i wspaniałą dziewczynę. Jak się okazuje widocznie nie jest mu pisane mieć takową. Najwyraźniej zesłane mu jest, być samotnikiem. Nawet z Martą mu się nie powidło, do której w dalszym ciągu żywi uczucia, jednakże granie w tylu musicalach wprawiło go w taką grę aktorską, że znakomicie ukrywał to co czuje. Cholerne kłamstwa, brzydzę się nimi... czuje się przez to brudny, a jednocześnie sam oszukiwany...
Był już bliżej białych drzwi z których to dochodziły śmiechy i kolejne wzmianki na temat jakże chytrego planu zranienia go. Faktycznie już teraz czuł się zraniony i wiedział, że gdyby nie wpadł na pomysł zrobienia swojej dziewczynie niespodzianki, ich cały plan przeszedłby z powodzeniem. Nie to, że teraz nie przechodzi, bo jak na razie szedł zgodnie z ich planem ponieważ on nadal stał, jak ten kołek i zastanawiał się co ma zrobić. Bardzo dobrze wiedział, że gdyby nie doszło do owej sytuacji uwierzyłby w każde kłamstwo Hany, niczym zaczarowany... Jednakże zastanawiał się, jakby się to wszystko potoczyło, gdyby go teraz nie było. Jego wieloletnia przyjaźń z Jonghyun'em pękłaby niczym kolorowa bańka mydlana? Przepadła by w nicość, powodując spór, który nie skończył by się happy end'em? Zapewne tak, bo z tego co zdążył wywnioskować, zamierzały nagrać motyw, że niby Hana spała ze starszym Kim'em. I znowu poczuł ból w sercu, przypominając sobie z ich przed chwilowej rozmowy, że do podobnej sytuacji już doszło. Jonghyun spał z Haną, pytanie tylko kiedy owe zbliżenie nastąpiło? Nawet nie był świadom, że praktycznie pod jego nosem. Nagle poczuł wibracje w kieszeni, od razu dorwał telefonu i ujrzał połączenie od Jinkiego. No tak, wcześniej prosił go, aby powiadomił go jakoś, jak już dojedzie. Ale chwila, czyli to by znaczyło, że tak długo stał pod tymi drzwiami od pokoju Hany i rozmyślał przez cały ten czas, zamiast zainterweniować jakoś? Jesteś idiotą Key... Budząc się do życia od razu dorwał się do drzwi i widząc za nimi lidera, wciągnął go zamaszyście do przedpokoju. Jego hyeong kompletnie nie widząc o co chodzi, przypatrywał się z pytającą miną na przyłożony palec do ust przez blondyna, aby ten był cicho. Lee skinął głową i po chwili dosłyszał jak Key zaczyna liczyć...
-Trzy, czte... ry.- na ostatnią sylabę został chwycony za nadgarstek przez młodszego i wciągnięty do pokoju w którym znajdowały się trzy znane im osoby.
Owe Koreanki spojrzały na nich z szokiem. Hana zamiast wyskoczyć z łóżka, zakryła się kołdrą po brodę i patrzyła z przerażeniem, zakrywając dłonią usta. Minnyu również nie ukrywała zaskoczenia, które nie trwało długo, bo po chwili spoważniała i patrzyła na ową dwójkę z pogardą i rozbawieniem.
-No proszę, proszę, mamy gości Hana. Co... chcecie też wziąć udział w naszym projekcie?- zaśmiała się kpiąco, oplatając ręce i opierając się po chwili ramieniem o dużą i jasnobrązową szafę w rogu pokoju.- Oh, Key, to miała być taka mała niespodzianka dla ciebie. Jaka szkoda, że nie wyszła... chociaż, chyba fakt, że widzisz to na żywo i masz teraz uroczo wykrzywioną w przerażeniu twarz bardziej satysfakcjonuje niż miałabym to ujrzeć na zdjęciu.- wspomniany skakał zdezorientowanym wzrokiem po kim się dało. Po Hanie, nieprzytomnym Jonghyun'ie, który leżał bez koszulki okryty tylko do połowy niebieską pościelą i Minnyu, która zdawała się być bardzo rozbawiona zaistniałą sytuacją. Zacisnął mocniej pieści, a knykcie zbielały bardziej od siły uścisku. W końcu spojrzał na Hanę. Ta, jakby skruszona unikała jego wzroku, a naciągając ramiączka od stanika, po chwili wyszyła z łóżka i podeszła do przyjaciółki, ubierając pośpiesznie koszulkę którą wzięła po drodze z podłogi.
-Co ty tu robisz do jasnej cholery MINNYU?!- jej imię zaakcentował mocniej przez zaciśnięte zęby.- Spytałem się o coś!- W końcu podszedł bliżej, kiedy ta nie odpowiadała tylko uśmiechała się wybitnie irytująco. Jinki ruszył za nim, po chwili stając mu na drodze. Domyślał się, że owy chłopak może posunąć się nawet do zaczęcia szarpania dziewczyny za ramiona, aby tylko coś z niej wydostać. Widział tą furię w jego oczach.- Odsuń się Jinki.- ostrzegł nawet na niego nie patrząc.
-Key, daj spokój.- chwycił go za ramiona i do szeptał dalej, aby tylko on usłyszał.- Menadżer się tym zajmie, więc weźmy Jonghyuna i wracajmy.
-Nie! Dopóki ta zdzira mi nie wyjaśni dlaczego to robi!
odepchnął swojego hyunga, który napatoczył się na łóżko w którym leżał jego młodszy przyjaciel. Zaniepokoił się trochę, kiedy ten nawet się nie poruszył pod wpływem upadającego na niego ciężaru. Szybko przyłożył dwa palce do jego szyi, a wyczuwając tam stabilny puls, odetchnął z ulgą.
W końcu nakierował wzrok na pozostałe trzy sylwetki znajdujące się w tym pokoju, pisząc szybko wiadomość do menadżera z adresem i wzmianką, że Minnyu złamała zakaz. Wiedział, że tyle wystarczy, aby menadżer bez żadnych oporów zjawił się jak najszybciej... i to nie sam. Nagle usłyszał syk. Spojrzał szybko w tamtym kierunku widząc, jak blond włosy chłopak, wygina uniesioną rękę dziewczyny.
-Dlaczego? A jak myślisz oppa? Kto mnie tak podle potraktował wtedy w wanie?! Najpierw świrujesz, że coś do mnie czujesz, raniąc tym tą całą zdzirę Martę, a po... ał!
-Nie nazywaj jej tak!- warknął wyginając bardziej na bok szczupłą rękę, powodując tym ból dziewczynie.
-Key, przestań!- Jinki podniósł się na nogach i oderwał podirytowanego chłopaka od dziewczyny, łapiąc go od tyłu za ramiona i wyciągając je do tyłu.
- Zrobiłem to tylko po to, aby Marta odkochała się we mnie ponieważ zbyt ją skrzywdziłem i to przez ciebie zakłamana suko!
-Key, uspokój się!- skwitował lider, coraz bardziej tracąc kontrolę nad rozwścieczonym chłopakiem. Spojrzał na Hanę, która kryła się za starszą dziewczyna i z lobem przypatrywała się w reakcje Kibuma. Jak widać, Minnyu musiała ją skłamać iż ta się zgodziła na taki układ, bo wsłuchiwała się z niedowierzaniem to o czym mówili.
-Nie nazywaj mnie suką, zjebie!
- Dla mnie nią jesteś! Popieprzoną zołzą, myślącą tylko o sobie! Teraz przez ciebie Marta jest z Choi, a mogła być ze mną! Ze mną kurwa! Wiesz, jak to boli patrzeć, jak osoba którą kochasz wtula się w innego ze szczęśliwym uśmiechem?! - Nagle Kim opadł na kolana, a Jinki razem z nim. Przez chwilę ten starszy czuł ból, bo miał wrażenie, jakby Key poniekąd mówił również i o nim. Mimo iż udało mu się wymazać mało wiele z serca Olę, to i tak nie potrafił pozbyć się tego uczucia do końca. To było silniejsze od niego, więc pokrótce rozumiał Kibuma, co czuł.
-Unni, mi mówiłaś coś innego, że niby cię zdradził i w ogóle ... dlaczego mnie okłamałaś?- Hana odezwał się, kiedy to zapadła cisza. Wszystkie spojrzenia skierowały się na byłą członkinię Sparkle
-Zamilknij! Mam to gdzieś, że cię okłamałam. Gdybym tego nie zrobiła to nigdy byś się nie zgodziła na udupienia tego blond pajaca!
-Witaj Hana, dawno się nie widzieliśmy.- w pokoju po chwili pojawił się menadżer wraz z dwoma funkcjonariuszami policji. - Zabierzcie je.- skwitował na co dwóch mężczyzn w podeszłym wieku wyprowadzili dziewczyny z mieszkania. Menadżer spojrzał zaniepokojony na jednego z głównych wokalistów, który w dalszym ciągu leżał nieprzytomny na łóżku.- Tylko nie mówcie, że będzie trzeba wziąć go do lekarza.
-Wydaje mi się, że nie ajushi. Podejrzewam, że wsypały mu środek nasenny.
-Dobrze, mimo wszytko weźcie go do dormu, a jeśli będzie się z nim działo coś nie tak to zadzwońcie, a ja postaram się załatwić, jakiegoś zaufanego lekarza. Chłopacy kiwnęli twierdząco głową i po uprzednim ubraniu nieprzytomnego chłopaka, wynieśli go do samochodu z lekka pomocą menadżera...
-Boże, Key, tak mi przykro.
-Przestań, było minęło. Trochę poboli i przejdzie... chyba.- Kibum chyba próbował udać, że wcale go ta cała sytuacja nie dobiła skoro mówił to z uśmiechem. Szkoda, że był nikły, a on wyglądał jak sto nieszczęść.
-Nie przestanę, bo ja coś podejrzewałam razem z Jonghyun'em i Olą. Mówiliśmy o tym Minho i Taemin'owi, ale oni stwierdzili, że przesadzamy i nie powiedzieliśmy tobie ani Onew, bo...
-Bałyście się, że my też wam nie uwierzymy, a dodatkowo Onew nie interesują takowe rzeczy.
-Tak, dlatego wybacz, Key... jestem złą przyj...
-Nawet tak nie mów!- pogroził palcem i wstał po czym podciągnął ją za ręce do góry. Dziewczyna nie zdąrzyła dobrze ustać i już była wtulana w ciepły tors chłopaka.- Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek mogłem spotkać.- szepnął jej przy uchu, wtulając policzek w miękkie włosy.
-Dziękuję, że tak uważasz, bo też jesteś w jakimś stosunku dla mnie ważny. Tak w ogóle to gdzie my jeste...
-Zostańmy tu na noc.-wychrypiał bez namysłu.
-S-słucham?- zielonooka nie ukrywała zaskoczenia na to stwierdzenie. Od razu oderwała się od chłopaka, próbując wyczytać coś z jego lekko czerwonej twarzy od płaczu. Chłopak westchnął i podszedł do niej bliżej. Oparł dłonie na jej ramionach i zniżył się trochę w dół ponieważ dziewczyna była o wiele niższa.
-Proszę... chcę spędzić choć jeden dzień od cywilizacji. Tylko w twoim towarzystwie.- uśmiechnął się nikle, nadal czując okropny ból gdzieś w środku.- Mam namiot, koce i jakieś jedzenie i picie. Nawet wziąłem laptopa!- powiedział już weselej co mu nie bardzo wychodziło. Muszę zapomnieć...
-Ale, Minho...
-Nie martw się o to, już przecież sobie wyjaśniliśmy z nim, że nic między nami nie ma prócz silnej przyjaźni. To, że jestem tylko przyjacielem nie oznacza, że już nie mogę spędzić choć jednego dnia sam na sam ze swoją przyjaciółką.
-Ale Kibum, wiesz, jaki zazdrośnik jest z Minho, nawet jeśli roz...
-Proszę...- przerwał jej, patrząc błagalnie. Po chwili patrzył na nią z tą swoją miną przez którą szatynka nigdy nie potrafiła mu odmówić. Cholerna jasna, głupi urok.
-Ugh... zgoda... ale zadzwonię do niego i chociaż mu powiem, że jestem z tobą, aby inni się nie martwili.
-No dobrze.- powiedział od niechcenia. Przetarł kolejny raz lekko podpuchnięte i mokre oczy i skierował się do samochodu.
-Key!- krzyknęła na co chłopak automatycznie się odwrócił.- Gdzie my w ogóle jesteśmy?
-Na plaży, nie widzisz?- no tak, mimo przygnębienia charakter ten sam.
-Yah!
-No dobrze już dobrze, już ci mówię.- mruknął wyjmując po chwili coś żółtego z bagażnika pojazdu. Chwycił ową torbę i podszedł do dziewczyny, po chwili rzucając ją pod ich nogi. Spojrzał na trzymany przez nią telefon i wyjął zwinnym ruchem. Dziewczyna lekko oburzona zaczęła wokoło niego tańcować, z pretensjami w stylu ,, Co ty wyprawiasz?!'' na co owy brunet miał niezły ubaw z faktu, że ta mała kruszynka nie może dosięgnąć swojej własności, którą aktualnie trzymał w wyciągniętej do góry ręce.- Spokojnie, ja mu powiem gdzie jesteśmy, bo jak usłyszy twój głos to zaraz tu zapewne przywędruje.
- Ale...
-Żadnego ,,ale'' i idź po koszyk z jedzeniem do bagażnika, a ja w tym czasie pogadam z tą żabą.
-Jesteś niemożliwy. Dlaczego ja cię lubię, hę?- fuknęła i zmierzyła go chłodnym wzrokiem. Kim zaśmiał się na to tylko i wykręcił numer Minho.
Choi wszedł niepewnie do cukierni wraz z Taemin'em, na której już od dłuższej chwili wisiał napis ,, Zamknięte'' W zanadrzu mieli ukryte niespodzianki dla dziewczyn w formie przeprosin za to, że nie uwierzyli w to co mówiły im dziewczyny. Wchodząc głębiej, dojrzeli krzątającego się po kuchni Gongchana, który na ich widok uśmiechnął się szeroko. Widocznie zamiatał już kuchnię po resztkach produktów do pieczenia, bo zdążyli zauważyć, jak odkłada jakiś kijek w kąt pomieszczenia. Odwzajemnili uśmiech kiedy już weszli małymi schodkami wyżej, zatrzymując się przy wejściu do małej kuchni.
-No siema, kupę lat. Co u was słychać?
-A w porządku, wiesz ostatnio mieliśmy niezły nawał z tym promowaniem i teraz dali nam miesiąc wolnego od koncertów.
-Aha czyli zamiana na radio, wariety show i tak dalej, zgadłem?
-Taaa...- Minho i Taemin odpowiedzieli równocześnie, lekko zniesmaczeni i zmęczeni ponieważ właśnie wracali z jednego programu, który na szczęście nie trwał długo. Ich oczom po chwili ukazała się Ola wraz z Sujuną, która to zrobiła zaskoczona minę widząc głównego tancerza i rapera SHINee. Taemin z uśmiechem podszedł do swojej dziewczyny i musnął delikatnie jej usta po chwili odwracając się do dziewczyny obok, która stała oniemiała.
-Cześć, jestem Taemin.
-S-Sujuna- zająknęła się.
-A ja Minho.- dryblas pojawił się zaraz tuż obok i również posłał miły uśmeich do pracownicy.
-Czemu oni?
-Rozmawiałem z Choi na temat tego, że podejrzewam iż Hana coś kombinuje i jest fałszywa, Marta tak samo, jednakże on nie posłuchał i nie chciał uwierzyć tak jak i Taemin z którym rozmawiała Ola.- w salonie rozniosło się westchnienie najstarszego, który po chwili odchrząknął.
-Tak, oni już wiedzą jak i menadżer. Jak tylko przyjechaliśmy gorączkowo zaczęli wypytywać co się stało, widząc nas z nim. Wyjaśniłem im i menadżerowi mniej więcej, jak tylko Key udał się do garderoby po jakiś koc. To teraz już wiem czemu na siebie spojrzeli z taką pustką i bez słowa poszli spać.
-Zapewne poczuli się głupio, że to co twierdziły dziewczyny okazało się prawdą, a oni zamiast im pomóc po prostu nie uwierzyli. Ale chwila, menadżer również o wszystkim wie?!
-Tak, menadżer ma wszystko pozałatwiać. Nawet nie wiem co się z nimi teraz stanie, wiesz jaka jest agencja jeśli dochodzi do sytuacji w której jest prawdopodobieństwo uszczerbku na zdrowiu gwiazdy. Jeśli by chcieli to zrobią wszystko, aby tylko nanieść na nie sporą grzywnę lub surową karę.
-Tak, wiem...- mruknął analizując wszystko.
- Co do chłopaków, to jeśli Key wszystko powie Marcie, to Choi dostanie celibat, a jak Ola się dowie to zrobi zakaz na pocałunki i przytulanki zapewne Taeminowi, bo z tego co wiem nie zaliczyli jeszcze kolejnego etapu, jak tamci.- zaśmiał się z wrednym uśmieszkiem na ustach.
-Jak będą chcieli to ci powiem, Taemin na pewno przyjdzie z małą prośbą...- spojrzał poważnie na bruneta i potrząsnął paczką prezerwatyw przed jego oczyma. Jinki już wiedział o co mu chodzi, spojrzał na niego z powagą, potem na stoliczek i znowu na niego, aby za chwilę się roześmiać.
- Więc na spokojnie będziesz mógł sobie wziąć dzień wolnego, aby podejrzeć czy ich sprawa z pierwszym razem przebiega pomyślnie.
-Jesteś nienormalny.- skwitował najstarszy z tęgą miną, po czym znienacka zaczął czochrać z wrednym uśmieszkiem włosy szatyna, kory nie był zbytnio tym faktem zachwycony, że właśnie na jego głowie powstaje jeden wielki bałagan.
Szatynka żartowała sobie z Gongchan'em, Olą i dziadkiem który postanowił ich kolejny raz odwiedzić po swoim służbowym wyjeździe. Jak się okazało starzec trzyma się rewelacyjnie i prawdopodobnie kolejny raz ma w planach zabranie swojego wnuka na jakiś wyjazd. Do dziś dziewczyny nie wiedziały co też takiego ów mężczyzna wykonuje za zawód, że ma ciągle wyjazdy i do tego często zabiera na nie swojego wnuka. Może był jakimś mafiozo, który w ciemnych zaułkach i głośnych klubach rozwiązywał sprawy z innymi gangami? A może kręcił jakiś rodzinny biznes, który potem pragnie ofiarować swojemu wnukowi po śmierci? A któż to wie? Dziadek mimo swoich lat był naprawdę refleksyjny i nieprzewidywalny. Nagle komórka najniższej się rozdzwoniła, za co dostała od razu ochran, że ma włączony dźwięk w pracy. Przepraszając ich z zażenowana miną, spojrzała na wyświetlacz, który ukazywał jej nazwę jednego z raperów SHINee po czym udała się szybko na górę, aby odebrać.
-Halo?- odebrała, gnieżdżąc się na wygodnej, czerwonej kanapie.
-Hej, jesteś może w domu?- usłyszała lekko przybity głos Kibuma co ją zaniepokoiło.
-Tak, ale coś się stało?
-Pracujesz teraz? Jeśli ci przeszkadzam to...
-Tak, pracuję, ale nie przeszkadzasz, powiesz w końcu co się stało? Masz dziwny głos...- w słuchawce nastała chwila ciszy, która dłużyła się szatynce w nieskończoność.- Halo, Key, jesteś tam?
-Możesz się dziś urwać szybciej?- znowu chwila ciszy.- Dla mnie?- dziewczyna zmarszczyła brwi podejrzewając, że coś jest nie tak. Kiedy Key do niej dzwonił był wiecznie radosny i wręcz trudno jej było wejść mu w słowo. Teraz brzmiał tak, jakby co najmniej uchodziło z niego powietrze.- Proszę...- usłyszała jeszcze, kiedy to nie odzywała się krótką chwilę.
- No dobrze.
-Jestem już pod cukiernią jak coś, nie każ mi czekać za długo... pip... pip... pip...- rozłączył się w chwili, kiedy to szatynka chciała jeszcze coś dodać.
Westchnęła standardowo i szybko zdjęła z siebie różowy fartuszek wiązany przez biodra z odcieniem niebieskiego. Z zastanowieniem nad zachowaniem blondyna, weszła do pokoju, rzuciła fartuch na posłanie i przebrała się szybko, przy okazji zaliczając łazienkę. Kiedy schodziła, Ola skierowała na nią pytający wzrok, jakby przeczuwała, że coś się stało. Podeszła w końcu do dziewczyny, a ta od razu odsunęła się z nią na bok, tłumacząc wszystko.
- Nie wiem dlaczego tak się zachowywał. Do tego Jonghyun od wczoraj się nie odzywał to podejrzane i obiecuję, że nadrobię te godziny.
-Nic nie nadrobisz, bo i tak mi wiele pomagasz, więc idź , bo skoro przyjechał tu i potrzebuje twojego towarzystwa, to jak najbardziej powinnaś mu poświecić swój czas. Może coś wynikło w związku z Haną?
-Może...- zamyśliła się przez chwilę, patrząc w jakiś nieznany punk na podłodze.- Mimo wszystko dziękuję, jesteś najwspanialszą siostrą i przyjaciółką pod słońcem, ziemią, wodą i tak dalej.
-Tak, tak wiem jak bardzo mnie kochasz, a teraz idź, wiesz, jak Key nie lubi długo czekać.- starsza zasalutowała i po chwili można się było dosłyszeć dźwięk cichego dzwoneczka widzącego przy drzwiach, który poinformował, że wyszła.
Szatynka wyszła z cukierni i zaczęła się rozglądać. Nie miała pojęcia jakim samochodem przyjechał Key, bo mieli dwa- biały i czerwony. Jeden bardzo znajmy koloru białego rzucił jej się po chwili w oczy, a w jego wnętrzu jakiś chłopak. Przypatrzyła się bardziej owej postaci, zauważając, że to Key, po tym jak ściągnął lekko w dół czarne okulary i pomachał jej dłonią opartą nadgarstkiem o kierownicę.
Rozglądając się uważnie drugi raz ze względu na mały szaszor wokoło lśniących, podbiegła do samochodu i wsiadła do niego. Wchodząc przywitała się z nim, nawet nie zauważając zmiany koloru włosów u Kibuma, który przypatrywał się jej uważnie jak zapina pas. Dopiero kiedy uniosła wzrok w górę doznała szoku. Jeszcze chwile temu blond włosy stały się teraz kruczoczarne, sprawiając, że chłopak wyglądał teraz poważniej i na bardziej wrednego na pierwszy rzut oka.
-Key, co ty...?
-Podoba ci się?- zapytał i chwycił jej małą dłoń, aby przejechać po ciemnej strukturze włosia na grzywce.
-Wyglądasz... inaczej...- szepnęła na co chłopak lekko posmutniał, aby zaraz mruknąć z oburzeniem.
-Nie podoba ci się?
-Nie, jest w porządku!- krzyknęła gestykulując przy tym rękoma.- Tylko po prostu nie mogę się przyzwyczaić, bo nigdy nie widziałam cię w ciemniejszym odcieniu niż blond...
-Już raz przecież miałem czarne włosy, bodajże w dwa tysiące trzynastym? Tak, tak to było wtedy.
-No tak, ale wtedy się nie znaliśmy.- Key uśmiechnął się praktycznie niewidocznie co całkowicie zbiło ją z tropu.- Key, co się stało?- zapytała spokojnie, jednak nie uzyskała odpowiedzi. Ten włączył silnik i ruszył po chwili, milcząc przez praktycznie całą drogę. Marta nie myślała nad tym gdzie jadą i w jakim kierunku, chciała pomóc blondyno... poprawka, brunetowi który wyglądał na bardzo przygnębionego.- Kibum, może ja poprowadzę? Strasznie zbladłeś.- zapytała już bardziej zaniepokojona widząc, jak jego twarz zrobiła się bladsza, broda i warga zaczęły drgać, a jego oczy zrobiły się szkliste.
-Zaraz będziemy na miejscu.- skwitował, mrugając przy tym mocniej powiekami i przecierając nadgarstkiem mokre oczy, aby polepszyć widoczność. Zielonooka patrzyła na niego przez chwilę z widoczną troską, po chwili widząc jak zajeżdżają na jakąłś odludną plażę. Samochód zatrzymał się na piaszczystym podłożu. Warkot silnika ucichł, a mężczyzna siedzący obok spuścił głowę w dół. Nastała cisza.
-Key... powiesz w końcu co się stało? - dotknęła niepewnie jego ramienia na co chłopak podniósł głowę, przymknął powieki i rozchylił do tego lekko spierzchnięte usta. W końcu spojrzał na nią, westchnął, jakby zrezygnowany, a po chwili z jego oczu spłynęła łza.
-H-Hana... ona... ona... z Minnyu... Przez cały czas... mnie okłamywała... Jonghyun, był u niej i... - Dziewczyna wyszczerzyła oczy, zaciskając instynktownie mocniej dłoń leżącą na jego ramieniu, kiedy ten wybuchł szlochem, waląc spodem dłoni o kierownicę.
Czyli jednak wszystkiego się dowiedział. Skoro Key wiedział, że Jonghyun był u niej to znaczy, że widocznie poszedł do niej w tym samym momencie co bling. Zastanawiało ją to, co się co takiego się tam wydarzyło. Czy ich relacje się zmieniły? Key go znienawidził czy zawiódł? I najważniejsze... co stało się z Haną i Minnyu?
Nagle poczuła szarpnięcie. Kim w końcu nie wytrzymał i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. Przeszedł parę kroków i ustał, przecierając łzy z policzków i kącików oczu. Marta odpięła pośpiesznie pas i wyszła szybko z wozu po chwili patrząc z przerażeniem na czarnowłosego chłopaka. Ten zacisnął dłonie w pieści i odchylając głowę do tyłu zaczął wydawać z siebie donośny krzyk, jakby to miało pomóc w rozładowaniu emocji... Nie pomogło...
Czyli jednak wszystkiego się dowiedział. Skoro Key wiedział, że Jonghyun był u niej to znaczy, że widocznie poszedł do niej w tym samym momencie co bling. Zastanawiało ją to, co się co takiego się tam wydarzyło. Czy ich relacje się zmieniły? Key go znienawidził czy zawiódł? I najważniejsze... co stało się z Haną i Minnyu?
Nagle poczuła szarpnięcie. Kim w końcu nie wytrzymał i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. Przeszedł parę kroków i ustał, przecierając łzy z policzków i kącików oczu. Marta odpięła pośpiesznie pas i wyszła szybko z wozu po chwili patrząc z przerażeniem na czarnowłosego chłopaka. Ten zacisnął dłonie w pieści i odchylając głowę do tyłu zaczął wydawać z siebie donośny krzyk, jakby to miało pomóc w rozładowaniu emocji... Nie pomogło...
W końcu opadł na kolana i zaczął szlochać niczym małe dziecko, waląc pięścią o piaszczystą strukturę ziemi. Przerażona szatynka podbiegła szybko do niego. Padła na kolana, przytulając go do siebie. Zaczęła gładzić go po głowie, szepcząc uspokajające słowa. Chłopak objął ją i wtulił się bardziej, mocząc łzami jej seledynową koszulę, która miała już gdzieniegdzie ślady po jego czarnej kredce do oczu. A miała być wodoodporna, widocznie to nie dotyczy łez... Głupi kosmetyk...
Kociooki uspokajał się, z każdym jej delikatnym ruchem dłoni na głowie i plecach i mocniejszym przytuleniem stawał się spokojniejszy. Odkąd poznał Martę i zaczął mieć z nią bliższe kontakty, zauważył, że jej osoba zawsze działała na niego uspokajająco, jak i głos mimo iż nie brzmiał tak jakby słodko, jak u Azjatek. W sumie była europejką, a one mają ciut inną barwę niż ich rasa. Niby delikatną, ale bardziej intensywną i stanowczą. W końcu spojrzał na nią niepewnie i zaczął sam z siebie wszystko jej opowiadać. Bolało ...
Kociooki uspokajał się, z każdym jej delikatnym ruchem dłoni na głowie i plecach i mocniejszym przytuleniem stawał się spokojniejszy. Odkąd poznał Martę i zaczął mieć z nią bliższe kontakty, zauważył, że jej osoba zawsze działała na niego uspokajająco, jak i głos mimo iż nie brzmiał tak jakby słodko, jak u Azjatek. W sumie była europejką, a one mają ciut inną barwę niż ich rasa. Niby delikatną, ale bardziej intensywną i stanowczą. W końcu spojrzał na nią niepewnie i zaczął sam z siebie wszystko jej opowiadać. Bolało ...
Ustał przy drzwiach i zastanawiał się czy to nie jest, aby za późna pora na odwiedziny. Hana czasami lubiła kłaść się szybciej, aby być bardziej wypoczętą i rześką przed kolejnym dniem ciężkiej pracy i po prostu rozważał czy dobrym pomysłem było zrobienie jej niespodzianki, zamiast wcześniej zadzwonić. Już miał nacisnąć guziczek dzwonka, kiedy nagle usłyszał głosy po drugiej stronie...
-Dawaj szybko!-Ale on ciężki!
-Nie marudź tylko zaprowadzamy go to pokoju i rozbieramy. Ty również się rozbierz chociaż do bielizny, żeby wyglądało tak, że z tobą spał.
Czarne tęczówki zaczęły biegać nerwowo po całym ciemnym korytarzu. O kogo chodziło? Słyszał głos Hany i kogoś jeszcze, jednakże nie chciał dopuścić do siebie faktu iż prawdopodobnie wie, kto tam się znajduje.
Spojrzał na klamkę i wyciągnął w jej kierunku drącą od kilku chwil dłoń. Przełknął głośniej ślinę, chcąc już nacisnąć metalową rzecz, jednakże zamarł słysząc kolejne głosy.
-Unni, może niech on leży na mnie, będzie wiarygodniej.
-Ja wiem, że znowu chciałbyś zrobić to po raz drugi, ponieważ sama mi mówiłaś, jak to było wspaniale kochać się z Jonghyun'em, ale wystarczy sam fakt, że ten popieprzony modniś ujrzy, że jego dziewczyna i najlepszy przyjaciel zdradzili go sypiając ze sobą. Acha i jak dasz radę to chociaż wyślij mi foto podczas gdy będzie w całkowitej depresji haha.
Poczuł, jak jego oczy pieką, a ciało całe dygocze. Nie mógł w to uwierzyć. To była Minnyu, która znała się z Haną, to raz. Dwa, chciała prawdopodobnie zniszczyć wieloletnią przyjaźń między nim, a Jonghyun'em, zapewne dlatego iż w tamten dzień tak ją potraktował. A trzy, najgorsze było to, że, Hana i Jong naprawdę ze sobą spali. Nie wiedział co ma robić, jednakże nie mógł zostawić przyjaciela mimo iż poczuł, żal i złość za to co zrobił.
Drżącą dłonią wyciągnął telefon i wybrał numer Minho. Nic. Taemin- zero reakcji co jakoś go nie dziwło. W końcu pozostał mu lider i w nim była cała nadzieja. Na szczęście odebrał. Bez żadnych ceregieli kazał mu przyjechać, jak najszybciej do Hany, jak tylko Onew oznajmił mu, że akurat jest wolny. Ten bez żadnych zbędnych pytań oznajmił, że przyjedzie najszybciej jak się da, mimo iż naprawdę zaniepokoił go drżący głos przyjaciela i chciał wiedzieć od razu o co chodzi.
Kibum podszedł bliżej drzwi, o ile to było jeszcze możliwe i niepewnie chwycił klamkę. Zastanawiał się dłuższą chwilę czy wejść czy też nie. Wiedział bardzo dobrze, że dziewczyna nigdy nie zaklucza drzwi, więc mówiąc sobie ,, Raz kozie śmierć '' nacisnął mocniej metalowy uchwyt, a ciemnobrązowe wrota z numerem trzynaście uchyliły się. Jego oddech stał się nierównomierny wraz z dygoczącym sercem, kiedy to przekroczył próg i znalazł się w niedużym przedpokoju.
-Zamknij oczy Hana i udawaj, że śpisz, aby wyglądało realniej.- Usłyszał i momentalnie zatrzymał się przy małej komódce. Z każdym słyszanym głosem obu dziewczyn chciało mu się płakać. Pierzył to, że chłopacy nie płaczą, bo nim zwyczajnie nie był. Był mężczyzną, a ci nie wstydzą się uronić łzy, to robi z nich w jakimś sensie twardszych, bo potrafią, nie kryjąc się z uczuciami. Nie mylmy ich oczywiście z kompletnymi mazgajami i ciotami, którzy ryczą na widok malusiej ranki na paluszku przy odrobinie nieuwagi podczas obcowania z nożem bądź mikroskopijnego pajączka.
Bolało go to, że właśnie jest raniony. Hana... myślał, że w końcu natrafił na normalną i wspaniałą dziewczynę. Jak się okazuje widocznie nie jest mu pisane mieć takową. Najwyraźniej zesłane mu jest, być samotnikiem. Nawet z Martą mu się nie powidło, do której w dalszym ciągu żywi uczucia, jednakże granie w tylu musicalach wprawiło go w taką grę aktorską, że znakomicie ukrywał to co czuje. Cholerne kłamstwa, brzydzę się nimi... czuje się przez to brudny, a jednocześnie sam oszukiwany...
Był już bliżej białych drzwi z których to dochodziły śmiechy i kolejne wzmianki na temat jakże chytrego planu zranienia go. Faktycznie już teraz czuł się zraniony i wiedział, że gdyby nie wpadł na pomysł zrobienia swojej dziewczynie niespodzianki, ich cały plan przeszedłby z powodzeniem. Nie to, że teraz nie przechodzi, bo jak na razie szedł zgodnie z ich planem ponieważ on nadal stał, jak ten kołek i zastanawiał się co ma zrobić. Bardzo dobrze wiedział, że gdyby nie doszło do owej sytuacji uwierzyłby w każde kłamstwo Hany, niczym zaczarowany... Jednakże zastanawiał się, jakby się to wszystko potoczyło, gdyby go teraz nie było. Jego wieloletnia przyjaźń z Jonghyun'em pękłaby niczym kolorowa bańka mydlana? Przepadła by w nicość, powodując spór, który nie skończył by się happy end'em? Zapewne tak, bo z tego co zdążył wywnioskować, zamierzały nagrać motyw, że niby Hana spała ze starszym Kim'em. I znowu poczuł ból w sercu, przypominając sobie z ich przed chwilowej rozmowy, że do podobnej sytuacji już doszło. Jonghyun spał z Haną, pytanie tylko kiedy owe zbliżenie nastąpiło? Nawet nie był świadom, że praktycznie pod jego nosem. Nagle poczuł wibracje w kieszeni, od razu dorwał telefonu i ujrzał połączenie od Jinkiego. No tak, wcześniej prosił go, aby powiadomił go jakoś, jak już dojedzie. Ale chwila, czyli to by znaczyło, że tak długo stał pod tymi drzwiami od pokoju Hany i rozmyślał przez cały ten czas, zamiast zainterweniować jakoś? Jesteś idiotą Key... Budząc się do życia od razu dorwał się do drzwi i widząc za nimi lidera, wciągnął go zamaszyście do przedpokoju. Jego hyeong kompletnie nie widząc o co chodzi, przypatrywał się z pytającą miną na przyłożony palec do ust przez blondyna, aby ten był cicho. Lee skinął głową i po chwili dosłyszał jak Key zaczyna liczyć...
-Trzy, czte... ry.- na ostatnią sylabę został chwycony za nadgarstek przez młodszego i wciągnięty do pokoju w którym znajdowały się trzy znane im osoby.
Owe Koreanki spojrzały na nich z szokiem. Hana zamiast wyskoczyć z łóżka, zakryła się kołdrą po brodę i patrzyła z przerażeniem, zakrywając dłonią usta. Minnyu również nie ukrywała zaskoczenia, które nie trwało długo, bo po chwili spoważniała i patrzyła na ową dwójkę z pogardą i rozbawieniem.
-No proszę, proszę, mamy gości Hana. Co... chcecie też wziąć udział w naszym projekcie?- zaśmiała się kpiąco, oplatając ręce i opierając się po chwili ramieniem o dużą i jasnobrązową szafę w rogu pokoju.- Oh, Key, to miała być taka mała niespodzianka dla ciebie. Jaka szkoda, że nie wyszła... chociaż, chyba fakt, że widzisz to na żywo i masz teraz uroczo wykrzywioną w przerażeniu twarz bardziej satysfakcjonuje niż miałabym to ujrzeć na zdjęciu.- wspomniany skakał zdezorientowanym wzrokiem po kim się dało. Po Hanie, nieprzytomnym Jonghyun'ie, który leżał bez koszulki okryty tylko do połowy niebieską pościelą i Minnyu, która zdawała się być bardzo rozbawiona zaistniałą sytuacją. Zacisnął mocniej pieści, a knykcie zbielały bardziej od siły uścisku. W końcu spojrzał na Hanę. Ta, jakby skruszona unikała jego wzroku, a naciągając ramiączka od stanika, po chwili wyszyła z łóżka i podeszła do przyjaciółki, ubierając pośpiesznie koszulkę którą wzięła po drodze z podłogi.
-Co ty tu robisz do jasnej cholery MINNYU?!- jej imię zaakcentował mocniej przez zaciśnięte zęby.- Spytałem się o coś!- W końcu podszedł bliżej, kiedy ta nie odpowiadała tylko uśmiechała się wybitnie irytująco. Jinki ruszył za nim, po chwili stając mu na drodze. Domyślał się, że owy chłopak może posunąć się nawet do zaczęcia szarpania dziewczyny za ramiona, aby tylko coś z niej wydostać. Widział tą furię w jego oczach.- Odsuń się Jinki.- ostrzegł nawet na niego nie patrząc.
-Key, daj spokój.- chwycił go za ramiona i do szeptał dalej, aby tylko on usłyszał.- Menadżer się tym zajmie, więc weźmy Jonghyuna i wracajmy.
-Nie! Dopóki ta zdzira mi nie wyjaśni dlaczego to robi!
odepchnął swojego hyunga, który napatoczył się na łóżko w którym leżał jego młodszy przyjaciel. Zaniepokoił się trochę, kiedy ten nawet się nie poruszył pod wpływem upadającego na niego ciężaru. Szybko przyłożył dwa palce do jego szyi, a wyczuwając tam stabilny puls, odetchnął z ulgą.
W końcu nakierował wzrok na pozostałe trzy sylwetki znajdujące się w tym pokoju, pisząc szybko wiadomość do menadżera z adresem i wzmianką, że Minnyu złamała zakaz. Wiedział, że tyle wystarczy, aby menadżer bez żadnych oporów zjawił się jak najszybciej... i to nie sam. Nagle usłyszał syk. Spojrzał szybko w tamtym kierunku widząc, jak blond włosy chłopak, wygina uniesioną rękę dziewczyny.
-Dlaczego? A jak myślisz oppa? Kto mnie tak podle potraktował wtedy w wanie?! Najpierw świrujesz, że coś do mnie czujesz, raniąc tym tą całą zdzirę Martę, a po... ał!
-Nie nazywaj jej tak!- warknął wyginając bardziej na bok szczupłą rękę, powodując tym ból dziewczynie.
-Key, przestań!- Jinki podniósł się na nogach i oderwał podirytowanego chłopaka od dziewczyny, łapiąc go od tyłu za ramiona i wyciągając je do tyłu.
- Zrobiłem to tylko po to, aby Marta odkochała się we mnie ponieważ zbyt ją skrzywdziłem i to przez ciebie zakłamana suko!
-Key, uspokój się!- skwitował lider, coraz bardziej tracąc kontrolę nad rozwścieczonym chłopakiem. Spojrzał na Hanę, która kryła się za starszą dziewczyna i z lobem przypatrywała się w reakcje Kibuma. Jak widać, Minnyu musiała ją skłamać iż ta się zgodziła na taki układ, bo wsłuchiwała się z niedowierzaniem to o czym mówili.
-Nie nazywaj mnie suką, zjebie!
- Dla mnie nią jesteś! Popieprzoną zołzą, myślącą tylko o sobie! Teraz przez ciebie Marta jest z Choi, a mogła być ze mną! Ze mną kurwa! Wiesz, jak to boli patrzeć, jak osoba którą kochasz wtula się w innego ze szczęśliwym uśmiechem?! - Nagle Kim opadł na kolana, a Jinki razem z nim. Przez chwilę ten starszy czuł ból, bo miał wrażenie, jakby Key poniekąd mówił również i o nim. Mimo iż udało mu się wymazać mało wiele z serca Olę, to i tak nie potrafił pozbyć się tego uczucia do końca. To było silniejsze od niego, więc pokrótce rozumiał Kibuma, co czuł.
-Unni, mi mówiłaś coś innego, że niby cię zdradził i w ogóle ... dlaczego mnie okłamałaś?- Hana odezwał się, kiedy to zapadła cisza. Wszystkie spojrzenia skierowały się na byłą członkinię Sparkle
-Zamilknij! Mam to gdzieś, że cię okłamałam. Gdybym tego nie zrobiła to nigdy byś się nie zgodziła na udupienia tego blond pajaca!
-Witaj Hana, dawno się nie widzieliśmy.- w pokoju po chwili pojawił się menadżer wraz z dwoma funkcjonariuszami policji. - Zabierzcie je.- skwitował na co dwóch mężczyzn w podeszłym wieku wyprowadzili dziewczyny z mieszkania. Menadżer spojrzał zaniepokojony na jednego z głównych wokalistów, który w dalszym ciągu leżał nieprzytomny na łóżku.- Tylko nie mówcie, że będzie trzeba wziąć go do lekarza.
-Wydaje mi się, że nie ajushi. Podejrzewam, że wsypały mu środek nasenny.
-Dobrze, mimo wszytko weźcie go do dormu, a jeśli będzie się z nim działo coś nie tak to zadzwońcie, a ja postaram się załatwić, jakiegoś zaufanego lekarza. Chłopacy kiwnęli twierdząco głową i po uprzednim ubraniu nieprzytomnego chłopaka, wynieśli go do samochodu z lekka pomocą menadżera...
-Boże, Key, tak mi przykro.
-Przestań, było minęło. Trochę poboli i przejdzie... chyba.- Kibum chyba próbował udać, że wcale go ta cała sytuacja nie dobiła skoro mówił to z uśmiechem. Szkoda, że był nikły, a on wyglądał jak sto nieszczęść.
-Nie przestanę, bo ja coś podejrzewałam razem z Jonghyun'em i Olą. Mówiliśmy o tym Minho i Taemin'owi, ale oni stwierdzili, że przesadzamy i nie powiedzieliśmy tobie ani Onew, bo...
-Bałyście się, że my też wam nie uwierzymy, a dodatkowo Onew nie interesują takowe rzeczy.
-Tak, dlatego wybacz, Key... jestem złą przyj...
-Nawet tak nie mów!- pogroził palcem i wstał po czym podciągnął ją za ręce do góry. Dziewczyna nie zdąrzyła dobrze ustać i już była wtulana w ciepły tors chłopaka.- Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek mogłem spotkać.- szepnął jej przy uchu, wtulając policzek w miękkie włosy.
-Dziękuję, że tak uważasz, bo też jesteś w jakimś stosunku dla mnie ważny. Tak w ogóle to gdzie my jeste...
-Zostańmy tu na noc.-wychrypiał bez namysłu.
-S-słucham?- zielonooka nie ukrywała zaskoczenia na to stwierdzenie. Od razu oderwała się od chłopaka, próbując wyczytać coś z jego lekko czerwonej twarzy od płaczu. Chłopak westchnął i podszedł do niej bliżej. Oparł dłonie na jej ramionach i zniżył się trochę w dół ponieważ dziewczyna była o wiele niższa.
-Proszę... chcę spędzić choć jeden dzień od cywilizacji. Tylko w twoim towarzystwie.- uśmiechnął się nikle, nadal czując okropny ból gdzieś w środku.- Mam namiot, koce i jakieś jedzenie i picie. Nawet wziąłem laptopa!- powiedział już weselej co mu nie bardzo wychodziło. Muszę zapomnieć...
-Ale, Minho...
-Nie martw się o to, już przecież sobie wyjaśniliśmy z nim, że nic między nami nie ma prócz silnej przyjaźni. To, że jestem tylko przyjacielem nie oznacza, że już nie mogę spędzić choć jednego dnia sam na sam ze swoją przyjaciółką.
-Ale Kibum, wiesz, jaki zazdrośnik jest z Minho, nawet jeśli roz...
-Proszę...- przerwał jej, patrząc błagalnie. Po chwili patrzył na nią z tą swoją miną przez którą szatynka nigdy nie potrafiła mu odmówić. Cholerna jasna, głupi urok.
-Ugh... zgoda... ale zadzwonię do niego i chociaż mu powiem, że jestem z tobą, aby inni się nie martwili.
-No dobrze.- powiedział od niechcenia. Przetarł kolejny raz lekko podpuchnięte i mokre oczy i skierował się do samochodu.
-Key!- krzyknęła na co chłopak automatycznie się odwrócił.- Gdzie my w ogóle jesteśmy?
-Na plaży, nie widzisz?- no tak, mimo przygnębienia charakter ten sam.
-Yah!
-No dobrze już dobrze, już ci mówię.- mruknął wyjmując po chwili coś żółtego z bagażnika pojazdu. Chwycił ową torbę i podszedł do dziewczyny, po chwili rzucając ją pod ich nogi. Spojrzał na trzymany przez nią telefon i wyjął zwinnym ruchem. Dziewczyna lekko oburzona zaczęła wokoło niego tańcować, z pretensjami w stylu ,, Co ty wyprawiasz?!'' na co owy brunet miał niezły ubaw z faktu, że ta mała kruszynka nie może dosięgnąć swojej własności, którą aktualnie trzymał w wyciągniętej do góry ręce.- Spokojnie, ja mu powiem gdzie jesteśmy, bo jak usłyszy twój głos to zaraz tu zapewne przywędruje.
- Ale...
-Żadnego ,,ale'' i idź po koszyk z jedzeniem do bagażnika, a ja w tym czasie pogadam z tą żabą.
-Jesteś niemożliwy. Dlaczego ja cię lubię, hę?- fuknęła i zmierzyła go chłodnym wzrokiem. Kim zaśmiał się na to tylko i wykręcił numer Minho.
Choi wszedł niepewnie do cukierni wraz z Taemin'em, na której już od dłuższej chwili wisiał napis ,, Zamknięte'' W zanadrzu mieli ukryte niespodzianki dla dziewczyn w formie przeprosin za to, że nie uwierzyli w to co mówiły im dziewczyny. Wchodząc głębiej, dojrzeli krzątającego się po kuchni Gongchana, który na ich widok uśmiechnął się szeroko. Widocznie zamiatał już kuchnię po resztkach produktów do pieczenia, bo zdążyli zauważyć, jak odkłada jakiś kijek w kąt pomieszczenia. Odwzajemnili uśmiech kiedy już weszli małymi schodkami wyżej, zatrzymując się przy wejściu do małej kuchni.
-No siema, kupę lat. Co u was słychać?
-A w porządku, wiesz ostatnio mieliśmy niezły nawał z tym promowaniem i teraz dali nam miesiąc wolnego od koncertów.
-Aha czyli zamiana na radio, wariety show i tak dalej, zgadłem?
-Taaa...- Minho i Taemin odpowiedzieli równocześnie, lekko zniesmaczeni i zmęczeni ponieważ właśnie wracali z jednego programu, który na szczęście nie trwał długo. Ich oczom po chwili ukazała się Ola wraz z Sujuną, która to zrobiła zaskoczona minę widząc głównego tancerza i rapera SHINee. Taemin z uśmiechem podszedł do swojej dziewczyny i musnął delikatnie jej usta po chwili odwracając się do dziewczyny obok, która stała oniemiała.
-Cześć, jestem Taemin.
-S-Sujuna- zająknęła się.
-A ja Minho.- dryblas pojawił się zaraz tuż obok i również posłał miły uśmeich do pracownicy.
-O,o,o, miło mi.- Ola nie mogła powstrzymać śmiechu z szoku swojej przyjaciółki, która stała jak słup soli i jakby za bardzo nie wiedziała co się wokoło niej dzieje.
-Dobra, jak skończyliście to możecie już iść.- stwierdziła, kiedy to drugi z dryblasów pojawił się obok nich.
-Co już nas wyganiasz?- skwitował, wytykając w jej stronę oburzone spojrzenie.
-No pewnie, a wy tu jeszcze mi po co? Pff, nie myślcie, że będę wam płaciła za nadgodziny spędzone na lenistwie.- zaśmiała się wrednie. Gongchan kiwnął przecząco głową, mrucząc jaki ten świat jest pokręcony i zaczął rozwiązywać fartuch swojej dziewczyny. W końcu rzucił go w stronę krzesła gdzie leżał jego i chwytając Sujunę za rękę wyszli, żegnając się przy okazji z resztą. Oczywiście nie obeszło się bez wrednych spojrzeń pomiędzy Olą i wnukiem dziadka, co było już wnet ich rytuałem każdego dnia.
-Widzę, że odwiedzin wam się zachciało.- zażartowała teraz w stronę chłopaków, na co roześmiali się.
-Przyszliśmy na jakieś pyszne ciacho skarbie.- powiedział wesoło czego pożałował dostając wnet od razu kuksańca w bok od swojego hyunga, który przypomniał mu tym po co tutaj przyszli. W końcu weszli na górę i dopiero tam Choi przybrał zdziwiony wyraz twarzy. Myślał, że Marta prawdopodobnie urzęduje już na górze, więc nie pytał się o nią kiedy byli jeszcze na dole. Spojrzał przelotnie na rozwalonego na kanapie Taemina i podszedł w stronę kuchni w której aktualnie znajdowała się już blondynka. Dziewczyna akurat wlewała wodę do jeszcze pustych szklanek, a wyjmując po chwili z lodówki parę wypieków i kładąc je na niebieskim talerzyku, spojrzała w stronę dryblasa, słysząc swoje imię.
-Ola?
-Tak?
-A gdzie Marta?
-Nic ci nie mówiła?
Chłopak spojrzał na nią pytająco, kiedy dziewczyna chwyciła talerzyk i jedną szklankę z wodą idąc powoli w stronę salonu. Choi wziął pozostałe dwie i podążył za nią.
-Ale co miała mi mówić?- zapytał stawiając po chwili naczynia na stoliczku. Nagle rozbrzmiała się jego komórka w spodniach. Wyjął urządzenie i spojrzał na wyświetlacz widząc nazwę i zdjęcie swojej ukochanej. Od razu się uśmiechnął co przyuważyła Ola i domyśliła się kto to może być.
-Pewnie teraz dzwoni, bo nie chciała ci przeszkadzać.- Minho spojrzał na niższą dziewczynę po czym odebrał telefon.
- No cześć skarbie, gdzie jesteś? Bo chciałem z tobą porozmawiać i przeprosić za...
-Od kiedy to ja jestem twoim skarbem, hę?
-K-Key?- zapytał całkowicie zdezorientowany, a w słuchawce rozniósł się cichy śmiech.
- No, a kto inny.
-Dlaczego to ty dzwonisz, a nie Marta? Gdzie ona jest?
-Spokojnie, jest tuż obok. Przywitaj się ze swoim dryblasem!
-Cześć skarbie, Kocham cię!- dosłyszał krzyk swojej dziewczyny, jednak nie uśmiechnął się na jego dźwięk. Bardziej był skupiony na zastanawianiu się dlaczego szatynka jest sama z Key?
- Chciałem cię poinformować, że jesteśmy w Incheon i wrócimy dopiero jutro...- do tego mają zostać na noc... Chwila, że co?! Na noc? Tak, sami?
-Coś ty powiedział, że co zrobicie?- warknął do słuchawki na co Ola wraz z Taemin'em zastygli w bezruchu z jedzeniem przy roztwartych ustach.
-Minho nie denerwuj się, potrzebuję chociaż przez jeden dzień odizolować się od świata, a Marta jest osobą, której teraz najbardziej potrzebuję towarzystwa.
-W jakim miejscu jesteście?- drążył podirytowany.
-Choi, nie bądź już takim zazdrośnikiem no! Już to omawialiśmy, łączy nas tylko przyjaźń. PRZYJAŹŃ, jasne? Więc miej jaja i zaufaj swojej dziewczynie i przyjacielowi, który potrzebuje chociaż jednego dnia na dojście do siebie po tym całym... incydencie- brunet zacisnął mocniej telefon i spojrzał w bok.
-Od kiedy to ja jestem twoim skarbem, hę?
-K-Key?- zapytał całkowicie zdezorientowany, a w słuchawce rozniósł się cichy śmiech.
- No, a kto inny.
-Dlaczego to ty dzwonisz, a nie Marta? Gdzie ona jest?
-Spokojnie, jest tuż obok. Przywitaj się ze swoim dryblasem!
-Cześć skarbie, Kocham cię!- dosłyszał krzyk swojej dziewczyny, jednak nie uśmiechnął się na jego dźwięk. Bardziej był skupiony na zastanawianiu się dlaczego szatynka jest sama z Key?
- Chciałem cię poinformować, że jesteśmy w Incheon i wrócimy dopiero jutro...- do tego mają zostać na noc... Chwila, że co?! Na noc? Tak, sami?
-Coś ty powiedział, że co zrobicie?- warknął do słuchawki na co Ola wraz z Taemin'em zastygli w bezruchu z jedzeniem przy roztwartych ustach.
-Minho nie denerwuj się, potrzebuję chociaż przez jeden dzień odizolować się od świata, a Marta jest osobą, której teraz najbardziej potrzebuję towarzystwa.
-W jakim miejscu jesteście?- drążył podirytowany.
-Choi, nie bądź już takim zazdrośnikiem no! Już to omawialiśmy, łączy nas tylko przyjaźń. PRZYJAŹŃ, jasne? Więc miej jaja i zaufaj swojej dziewczynie i przyjacielowi, który potrzebuje chociaż jednego dnia na dojście do siebie po tym całym... incydencie- brunet zacisnął mocniej telefon i spojrzał w bok.
Nie chciał zostawiać ich samych tym bardziej, że byli oddaleni jakąś godzinę drogi od Seulu. Nie wiedział nawet gdzie planują nocować co już go kompletnie irytowało. Ufał im, jednakże za każdym razem coś nie dawało mu spokoju. Tym bardziej po tym zdarzeniu z Haną.
-Powiedz chociaż gdzie planujecie nocować.
-Nie powiem , bo zaraz przyjedziesz, jak się dowie... Ej zostaw to, zostaw ty mały szkodniku.
-To mój telefon i rozmawiasz z moim meżczyzną, więc ja również mam prawo z nim porozmawiać!
-A po co?
-Powiem mu chociaż, gdzie jesteśmy dla świętego spokoju jego ducha.
-Key... ?
-Ale, ja nie chcę, aby on tu przyjeżdżał no! Poza tym nawet nie wiesz, gdzie jesteśmy...- rozbrzmiał się zirytowany głos divy.
-Key...?
-To chyba oczywiste, że na plaży!
-Key!
-Czego?!
-Na jakiej plaży? Będziecie nocować w samochodzie?! Czy hotelu...?- mruknął ciszej i przez chwilę zapadła cisza.- Powiedź, bo jak nie to nie obchodzi mnie ile jest plaż w Incheon, każdą odwiedzę byleby tylko odnaleźć tą na której jesteście!
-Ugh.. ależ ty uparty no. Marta weź zamień sobie chłopaka, bo nie rozumiem, jak ty z tym płazem wytrzymujesz...
-Key...
-Ugh..Kongdol, na plaży Kongdol, śpimy w PIĘCIOOSOBOWYM namiocie, w DWÓCH ODDZIELNYCH śpiworach. Przetworzyłeś czy mam powtórzyć jaśniej charyzmatycznej żabce?- mruknął zniesmaczony zachowaniem przyjaciela. Bo niby Choi im ufa, a zachowuje się jakby tego nie robił.
-Zrozumiałem. Opiekuj się nią i łapy przy sobie, jasne? Jutro przed południem do was przyjadę.
-A po co? Zatęskniłeś za wodnych środowiskiem czy już cię nosi z zazdrości, że to ja dzisiejszej nocy będę tulił się do niej?- Minho na te słowa aż miał ochotę cisnąć tym telefonem gdzieś w kąt salonu. Spokojnie Choi, nic ich nie łączy, ufasz im obojgu... Spojrzał na dwójkę siedzącą obok , która w dalszym ciągu była w tej samej zaciekawionej pozycji ze słodkością w powietrzu. Jeszcze chwila i zaraz któryś z nich muchę zje.- pomyślał.
-Nie i nie, zatęskniłem za moją dziewczyną z którą jutro jadę do moich RODZICÓW za pozwoleniem menadżera i którą to ja będę TULIŁ, więc za bardzo sobie nie pozwalaj, z tego co mówiłeś potrzebujesz jej wsparcia, nie obściskiwania się co należy do mojej roboty.
-Ooo Marta, jedziesz jutr...
-Zamknij się!- przerwał mu, nie chcąc, aby dziewczyna dowiedziała się o tym.- To ma być niespodzianka idioto...- Dopowiedział i po chwili dosłyszał pytający głos dziewczyny na który Key zaczął tłumaczyć, że jednak coś mu się pomyliło i może dalej rozkładać namiot.-Czemu to ona ma rozkładać ten wór, a nie ty?
-Bo właśnie rozmawiam z tobą przez telefon bystrzaku?
-To się rozłącz idź jej pomóc, albo daj mi ją na chwilę i sam rozkładaj. No chyba, że nie chcesz się przyznać, że nie umiesz.
-Choi ty idio...
-Yah, ale nie powiedziałam. że cała kasa na moim koncie ma zostać zeżarta przez wasze zazdrosne sprzeczki. Rozłączaj się, albo daj mi chociaż go na chwilę!
-Ugh, no dobrze, już dobrze. To na razie zazdrośniku, muah, kocham cię wiesz?- Minho od razu przytoczył sobie przed oczy obraz miny Kibuma, podczas gdy tak czasami do niego mówił.
-Tak,tak wiem, że mnie kochasz, ale oddaj lepiej już ten telefon, bo zaraz puszczę tęczowego pawia lub dostane próchnicy od tej twojej miłości do mnie.- mruknął zniesmaczony.
Key coś tam jeszcze do niego mruknął i po chwili rozmawiał już ze swoją ukochaną. Aż ciepło zrobiło mu się na sercu, słysząc jej głos. Oczywiście nie obeszło się bez małej porady samoobrony ze strony Choi, gdyby owy osobnik imieniem Kim Kibum, nagle jakimś cudem zaczął się napalać. Marta oczywiście tylko westchnęła na to i obiecała, że najwyżej pozwoli mu się tylko przytulić do siebie co Minho nie przyjął zbytnio szczęśliwy i przez chwilę jeszcze biadolił niezadowolony z czego blondynka i szatyn mieli niezły ubaw.
W końcu zakończyli rozmowę, więc dryblas mógł w końcu przysiąść się do stoliczka. Niemalże od razu dorwał szklankę z wodą i wypił całą jej pojemność. Ola i Taemin przyglądali mu się przez chwilę, dogryzając w końcu swoje porcje czekoladowych babeczek, a po chwili rozległ się skruszony głos Taemina, jak i w sumie Minho, z przeprosinami, że nie uwierzyli im na temat Hany. Ola z tego iż była dobrą osobą, przyjęła przeprosiny, jednakże od razu skwitowała, że nie była ich wcześniejszym zachowaniem zachwycona. Taemin, jak to on, od razu wstał i przytulił swoją ukochaną, biadoląc, że przecież dobrze wie jakiego ma nierozgarniętego czasami chłopaka i następnym razem postara się chociaż pomóc, nawet jeśli sytuacja nie będzie dla niego wiarygodna, jak ta z Haną.
-Tak w ogóle to Gongchan tu sypia jeszcze?
-Bardzo rzadko. Ostatnio wynajęli z Haną jakieś nieduże mieszkanko i tam częściej przebywa.
-Aha, więc dzisiaj zostaniesz na noc sama, bo Marta nocuje z Kibumem.- dwie pary oczu skierowały się zaskoczone na Choi, który miał niemały grymas na twarzy. No tak, jak tylko Lee wyskoczył z przeprosinami ,ten nie zdążył ich o tym poinformować.
-I ty to mówisz, tak spokojnie hyeong? Łoo, widzę postępy!
-W końcu muszę zacząć jej ufać prawda? A raczej im, że nie zrobią, jakiejś ... głupoty.
-Jak Hana i Jong? Ummm sorka...- dodał od razu lekko zażenowany, kiedy Minho zmroził go wzrokiem.
- To ja zostanę z tobą. I tak jutro niczego nie mam.
-Mam zostać sama z tobą? Sam na sam?
-Też bym się bał.-zażartował najwyższy.
-Hyeong!
- W sumie to jeśli by to nie przeszkadzało to też mógłbym zostać na noc, pojechałbym wtedy po nasze rzeczy i moją torbę?
-Pewnie, Bóg wie co ten zboczeniec chciałby mi zrobić w nocy.
-Jaki niby zboczeniec...?- Ola i Minho zaśmiali się, kiedy Taemin powiedział to cichutko z małymi rumieńcami na policzkach. W końcu jak to on i tak po chwili dołączył do tej salwy śmiechu.
-Wiesz zmartwię cię, bo ten zboczeniec pewnie będzie chciał ci towarzyszyć przez parę dni.
-Czemu ni... aa no tak,wspomniałeś coś o rodzicach... eh, no cóż jakoś to wytrzymam.
-Przygotuj się skarbie, bo już mam pomysł, jak spędzimy te dni.
-Boże, już się boję...
-Ola nie bój się, Taemin właśnie zaabsorbował się do zastępstwa Marty w cukierni, bardziej was za promuje.
-Co? Nie miałem tego na myśli!
-Och Taemin, jakiś ty kochany.- dziewczyna przysiadła do niego i przytuliła mocno, dając po chwili szybkiego całusa w policzek.
-Ale ja... nie miałem.. ugh... -mruknął zażenowany, a w salonie rozległa się kolejna salwa śmiechu
ooo jak milo mi sie czytalo ten rodzial z takim poczatkiem, dziekuje ;*
OdpowiedzUsuńhmm to od czego tu zaczac, nie pisalam komentarzy poniewaz w zwyczaiu juz mam ze pisze je dopiero jak przeczytam wszystko i jestem na bierzaco, wiec teraz pewnie bede pisac systematycznie ;))
No a teraz co sadze o tym;D jestes pierwsza osoba ktora napisala tak dlugie opowiadanie, ktore czytalam co wrecz mnie ucieszylo bo ja uwielbiam takie dlugie czytac a malo takich widze ;( Samo opowiadanie w sobie jest zajebiste, duzo sie dzieje i nie jest ciagle to samo, co mnie cieszy bo nie mozna się nudzic ;D aaa teraz najwazniejsze nie waz sie zmieniac zeby Marta byla znowu z Key'em boo oni z Minho sa dla siebie stworzeni *,* wiec blagam nie zmieniaj tego jak ci taki pomysl przyszedl ^^ Mam nadzieje ze bedziesz dodawac tu częsciej choc dla mnie bo wciagnęlam sie w to ;D ojj rozpisalam sie ale to nic, zycze ci powodzenia w dalszym pisaniu i na tym blogu i na drugim Fighting <33