- Marta, zrozum to w końcu, że jestem wszystkiego pewna! A nie wciąż żyjesz namiętnym seksem z Minho, który odbył się jakieś... Dwa dni temu?! Przypominam ci, że wiesz, o tym dziwnym incydencie od wczoraj!
- Wybacz. Naprawdę staram się być skupiona!
- Właśnie widzę... Szkoda, że nie, na tym co trzeba. - Ola, skwitowała z ironią, dostrzegając dorodne rumieńce, na policzkach przyjaciółki. Jak nic zamiast jej słuchać, myślami odpływała do momentu namiętnego seksu z Choi! Jak, ona tak mogła, gdy chodziło, o dobro Kibuma?! - Ale chwila moment... Skoro byłam w hotelu z Minho, dwa dni temu, to... To oznacza, że chłopacy dzisiaj wylatują, na dalszą trasę?! - brunetka pochwyciła swoje policzki, patrząc zszokowana, na Olę, która prawie sapnęła z zażenowaniem.
- Właśnie widzę... Szkoda, że nie, na tym co trzeba. - Ola, skwitowała z ironią, dostrzegając dorodne rumieńce, na policzkach przyjaciółki. Jak nic zamiast jej słuchać, myślami odpływała do momentu namiętnego seksu z Choi! Jak, ona tak mogła, gdy chodziło, o dobro Kibuma?! - Ale chwila moment... Skoro byłam w hotelu z Minho, dwa dni temu, to... To oznacza, że chłopacy dzisiaj wylatują, na dalszą trasę?! - brunetka pochwyciła swoje policzki, patrząc zszokowana, na Olę, która prawie sapnęła z zażenowaniem.
- Już wylecieli, bo Taemin, dzwonił do mnie, przed odlotem i nie zmieniaj tematu!
- Nie zmieniam! - Marta, uśmiechnęła się głupio od razu widząc, tą zbulwersowaną minę blondynki. Może faktycznie powinna wziąć do serca słowa Oli i na chwilę zapomnieć, o namiętnej i jakże namiętnej nocy z Choi? Przecież Ola, już od wczoraj zaczęła poruszać temat Jonghyuna i jego dziwnej rozmowy z Haną. Faktycznie, gdy Ola, przedstawiła jej całą sytuację, wyglądało to dość podejrzanie. Jakby Hana i Jonghyun, mieli wspólną tajemnicę. Pytanie, tylko jaką?
- Jesteś niemożliwa... I tak w sumie dziś jest z tobą lepiej, niż wczoraj wieczorem. - mruknęła siadając obok, a wtedy brunetka zaczęła ją słodko przepraszać. Jednak ta nie dawała za wygraną, nie dając się przekonać. - Nawet jestem pod wrażeniem, że jesteś w stanie siedzieć, po tym jak usłyszałam, jakie Minho, robił z tobą rzeczy. Kto by pomyślał, że to taki seksoholik... - Ola, westchnęła teatralnie, kręcąc z niedowierzaniem głową. Od razu przyszła jej do głowy myśl, że Taemin, też nie był grzeczny, gdy oboje byli w hotelu. Był okrutnie namiętny i żądny jej ciała. Bardzo jej się to podobało i musiała przyznać, sama przed sobą, że pragnie powtórki. Nawet teraz czuła, jak gorąc bucha w jej ciele, kobiecym miejscu, i... Ola, wręcz od razu poprawiła swoją pozycję, wygładzając swój niebieski oversizowy sweter w białe groszki. Musiała ostudzić swoje niepożądane myśli, bowiem aktualnie była sprawa ważniejsza, niż równie namiętne chwile z Taeminem, co te Marty z Minho. I w tym momencie zaczęła nieco rozumieć, chwilowo oderwaną od rzeczywistości Martę...
- Cóż sama jestem pod wrażeniem, ale bardzo pozytywnym. - brunetka ponownie się rozmarzyła, bardziej zapadając się w obszernej sofie.
- Dobra, wystarczy już tego fantazjowania! - Ola, zaczęła pstrykać palcami, przed jej twarzą, jakby miało, to ją odczarować. - Wróćmy do rozmowy, na temat Hany i Jonghyuna i ich dziwnej rozmowy w holu. Gdy ich zobaczyłam i podsłuchałam, naprawdę moim zdaniem, zachowywali się jakoś tak... Dziwnie. Wręcz powiedziałabym, że podejrzliwie? Ale, to już mówiłam.
- Cóż sama jestem pod wrażeniem, ale bardzo pozytywnym. - brunetka ponownie się rozmarzyła, bardziej zapadając się w obszernej sofie.
- Dobra, wystarczy już tego fantazjowania! - Ola, zaczęła pstrykać palcami, przed jej twarzą, jakby miało, to ją odczarować. - Wróćmy do rozmowy, na temat Hany i Jonghyuna i ich dziwnej rozmowy w holu. Gdy ich zobaczyłam i podsłuchałam, naprawdę moim zdaniem, zachowywali się jakoś tak... Dziwnie. Wręcz powiedziałabym, że podejrzliwie? Ale, to już mówiłam.
- Może coś oboje ukrywają?
- Co ukrywają i kto dokładnie? - dwie pary zielonych oczu, skierowały się, na drzwi wejściowe w których stał Gongchan, wraz z Sujuną. Brunet objął swoją dziewczynę ramieniem, gdy ta podparła się pod boki, również wyczekując odpowiedzi.
Marta, naburmuszyła się lekko. Zaczęły bardzo ciekawą rozmowę z Olą, a ta dwójka, oczywiście musiała pojawić się znikąd, niczym Filip, a raczej Filipowie z konopi... A teraz są ciekawi tego, o czym rozmawiają! Może, gdyby zamiast odmawiać zaproszenia, na domówkę, odwołaliby swój wyjazd, to byliby, na bieżąco ze wszystkim? Kto wie? Może i oni zauważyliby dziwne zachowania Hany i Jonghyuna? Jednak było minęło. Oni pojechali, na swój zaplanowany, romantyczny wyjazd, omijając dziwne i ciekawe akcje.
Marta, naburmuszyła się lekko. Zaczęły bardzo ciekawą rozmowę z Olą, a ta dwójka, oczywiście musiała pojawić się znikąd, niczym Filip, a raczej Filipowie z konopi... A teraz są ciekawi tego, o czym rozmawiają! Może, gdyby zamiast odmawiać zaproszenia, na domówkę, odwołaliby swój wyjazd, to byliby, na bieżąco ze wszystkim? Kto wie? Może i oni zauważyliby dziwne zachowania Hany i Jonghyuna? Jednak było minęło. Oni pojechali, na swój zaplanowany, romantyczny wyjazd, omijając dziwne i ciekawe akcje.
- Nie twój interes dryblasie. Trzeba było być, na imprezie, a nie wyjeżdżać, na jakieś romantyczne wyjazdy we dwoje... - brunetka odburknęła, od razu spoglądając znacząco, na blondynkę, że do rozmowy powrócą potem. Ta potwierdziła skinieniem głowy, wstając z kanapy tak, jak i Marta, aby przywitać się z przyjaciółmi.
- Też się cieszę, że cię widzę maluchu. - Gongchan, potargał ciemne włosy dziewczyny, nie zważając, na groźne spojrzenie jasnych oczu, które zaczęło prześwietlać go, na wylot. Jego wzrok skupił się, na Oli, którą po chwili przytulił. - To co? Powiecie w końcu, o co chodzi? - No popatrzył zaintrygowany w stronę Oli, rządny ciekawych ploteczek.
- Właśnie! Też chcę wiedzieć! - Sujuna, piekliła się, wręcz tarmosząc rękawy sweterków swoich przyjaciółek. Marta i Ola, zerknęły po sobie, próbując niemo się porozumieć. Wiedziały jednak, że to nic nie da i będą musiały wyśpiewać wszystko parze.
- Eh, ok. Marta? Wstaw wodę, na kawę, a ja przygotuję coś słodkiego. - Ola, zarządziła. Jeszcze, przez chwilę zastanawiała się, czy aby, na pewno, to dobry pomysł, aby mówić, o swoich podejrzeniach innym? Jednak może para utwierdzi ją w przekonaniu, że naprawdę nie miała przewidzeń, że między Haną, a Jonghyunem, ciążyła dziwna aura...
- Eh, ok. Marta? Wstaw wodę, na kawę, a ja przygotuję coś słodkiego. - Ola, zarządziła. Jeszcze, przez chwilę zastanawiała się, czy aby, na pewno, to dobry pomysł, aby mówić, o swoich podejrzeniach innym? Jednak może para utwierdzi ją w przekonaniu, że naprawdę nie miała przewidzeń, że między Haną, a Jonghyunem, ciążyła dziwna aura...
*
Cała czwórka patrzyła, na zamyślonego Jonghyuna, który krążył w te i z powrotem, gdzieś w rogu garderoby. Mieli wrażenie, że jeszcze chwila i zaraz dostaną zawrotów głowy, a Jong, zrobi w posadzce niezłą dziurę.
- A jemu co? - Taemin, mruknął pod nosem, zerkając spod opadającej grzywki w stronę Jonghyuna. Luzował, przy tym nieco swój krawat, bowiem stylistka za mocno podciągnęła węzeł do góry.
Onew, Kibum i Minho, popatrzyli po sobie, po czym każdy z nich uniósł do góry barki i ręce, na znak, że o niczym nie wiedzą. Wszyscy siedzieli, na obszernej skórzanej sofie, co chwila się poprawiając, bowiem nie była zbytnio wygodna.
Onew, Kibum i Minho, popatrzyli po sobie, po czym każdy z nich uniósł do góry barki i ręce, na znak, że o niczym nie wiedzą. Wszyscy siedzieli, na obszernej skórzanej sofie, co chwila się poprawiając, bowiem nie była zbytnio wygodna.
- Mam nadzieję, że nie jest znowu chory. Nie mam zamiaru śpiewać jego zwrotek w których trzeba wyciągać głos. - odparł kwaśno lider, patrząc w skupieniu, na swoje paznokcie.
- Chyba, to ja powinienem powiedzieć... - Onew bardziej ślamazarniej, jak teraz, nie mógł spojrzeć, na Taemina, który to powiedział. Jego palec wskazujący, idealnie wycelował w gładkie czoło młodszego, aby odepchnąć jego głowę do tyłu.
- Bum! Milcz smarkaczu. - odparł i zignorował strzelające błyskawice z oczu Taemina. - Poza tym... Po jaką cholerę my się nim przejmujemy? Przecież on, o nas nie dba!
- A ty akurat może dbasz?! - Key zakpił, popychając pretensjonalnie lidera, na oparcie sofy.
- Ależ oczywiście! Jednakże nie chcę mi się wymieniać co takiego robię, bo... Jestem waszym liderem i już! Mam więcej, na głowie niż wy!
- Yhym, ostatni czas pokazał, kogo miałeś więcej, na głowie. - Kibum, ironizował. Ponownie popchnął lidera, na oparcie, gdy ten zdążył się wyprostować. Minho w tym czasie zerknął w stronę Taemina, którego zgrzytanie w złości zębami, było zapewne słychać, aż na Islandii. Tylko głupi, by się nie zorientował, że Key chodziło, o nikogo innego, jak o Olę. A nie ukrywajmy, bowiem dany temat, jest nadal wrażliwy.
- Yah! Kim Kibum! Weź te popychające mnie chude łapki, bo inaczej ci je utnę, usmażę i zjem, na kolację!
- Ależ oczywiście! Jednakże nie chcę mi się wymieniać co takiego robię, bo... Jestem waszym liderem i już! Mam więcej, na głowie niż wy!
- Yhym, ostatni czas pokazał, kogo miałeś więcej, na głowie. - Kibum, ironizował. Ponownie popchnął lidera, na oparcie, gdy ten zdążył się wyprostować. Minho w tym czasie zerknął w stronę Taemina, którego zgrzytanie w złości zębami, było zapewne słychać, aż na Islandii. Tylko głupi, by się nie zorientował, że Key chodziło, o nikogo innego, jak o Olę. A nie ukrywajmy, bowiem dany temat, jest nadal wrażliwy.
- Yah! Kim Kibum! Weź te popychające mnie chude łapki, bo inaczej ci je utnę, usmażę i zjem, na kolację!
- Jeśli jeszcze, tego nie zauważyłeś, to przypominam ci, że nie jestem kurczakiem, którego tak uwielbiasz.
- Nie musisz nim być. Może jestem kanibalem?
- Pff ty i kanibal...
- Key, co ty za głupoty gadasz? Przecież wyglądasz, jak kurczak! - zaczął Choi z podstępną miną, przez co Onew i Taemin, się ożywili, bowiem Choi często miał trafne riposty.
I sprzeczki tej dwójki, zawsze wywoływały salwę śmiechu.
- Masz blond włosy, ciągle gderasz i dbasz, o swoje piórka. - Minho, wymieniał, nie spuszczając wzroku z coraz, to bardziej czerwieniejącego Key. - A nie, wybacz! Przecież, ty nie masz piór! Także, to jedyne co cię od nich różni. - skwitował, przez co on, Taemin i Onew, zaczęli się śmiać. Tylko jedyny Kibum, siedział naburmuszony, rzucając z oczu błyskawicami w stronę dryblasa. Jonghyun, zaś nawet nie wykazał żadnej reakcji, będąc dalej w swoim świecie.
I sprzeczki tej dwójki, zawsze wywoływały salwę śmiechu.
- Masz blond włosy, ciągle gderasz i dbasz, o swoje piórka. - Minho, wymieniał, nie spuszczając wzroku z coraz, to bardziej czerwieniejącego Key. - A nie, wybacz! Przecież, ty nie masz piór! Także, to jedyne co cię od nich różni. - skwitował, przez co on, Taemin i Onew, zaczęli się śmiać. Tylko jedyny Kibum, siedział naburmuszony, rzucając z oczu błyskawicami w stronę dryblasa. Jonghyun, zaś nawet nie wykazał żadnej reakcji, będąc dalej w swoim świecie.
- Yah! Choi Minho! Bo inaczej sobie pogadamy, ty przerośnięta Żabo!
- Oh, nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz.
- Ja ci kurwa zaraz dam ,,Bo się zesrasz''!
- W takim razie czekam. Tylko wiedz, że siłowo nie masz ze mną szans... Kurczaczku. - Minho, ani myślał, aby przestać uśmiechać się kpiąco. Jakby, tego było mało, chcąc jeszcze bardziej rozdrażnić Kibuma, zaczął udawać kurę. Taemin i Onew, prawie płakali ze śmiechu, pokładając się, na siebie. Zapominając, przy tym, o toporze wojennym, między sobą.
- Ja ci kurwa zaraz dam ,,Bo się zesrasz''!
- W takim razie czekam. Tylko wiedz, że siłowo nie masz ze mną szans... Kurczaczku. - Minho, ani myślał, aby przestać uśmiechać się kpiąco. Jakby, tego było mało, chcąc jeszcze bardziej rozdrażnić Kibuma, zaczął udawać kurę. Taemin i Onew, prawie płakali ze śmiechu, pokładając się, na siebie. Zapominając, przy tym, o toporze wojennym, między sobą.
- Yah! Nie jestem kurczaczkiem, ty przerośnięta kupo mięśni! I przestań gdakać!
- Zamknijcie się, bo nie słyszę swoich myśli! - wszystkie pary oczu skierowały się w stronę głosu, a mianowicie, na naburmuszonego Jonga. Poduszka, która aktualnie leciała z rąk Kibuma, w stronę Minho, minęła Onew i Taemina. - Dziękuję! - dodał ponuro i w ostatniej chwili powstrzymał się, aby zmierzwić swoje idealnie ułożone włosy. Gdyby, to zrobił, to nie tylko fryzjerka, by go zatłukła, ale i menadżer.
Jonghyun, miał zaraz wyjść, na scenę i dać z siebie wszystko, na koncercie. Zamiast się przygotowywać, wyciszać, aby być w formie, to kłopotał sobie głowę planem, co do Hany. Musiał coś temu zaradzić, bo ku jego zdziwieniu w kolejnym dniu, dziewczyna zachowywała się normalnie. Tak, jak w stosunku do innych. To było, co najmniej dziwne. Jakby jej zachowanie, zwiastowało ciszę, przed burzą.
Jonghyun, miał zaraz wyjść, na scenę i dać z siebie wszystko, na koncercie. Zamiast się przygotowywać, wyciszać, aby być w formie, to kłopotał sobie głowę planem, co do Hany. Musiał coś temu zaradzić, bo ku jego zdziwieniu w kolejnym dniu, dziewczyna zachowywała się normalnie. Tak, jak w stosunku do innych. To było, co najmniej dziwne. Jakby jej zachowanie, zwiastowało ciszę, przed burzą.
- O kurwa... Kim Jonghyun, zaczął myśleć! Chyba zapiszę, to sobie w kalendarzu! - Onew, udawał zaskoczonego, zerkając to, na Kima, to na telefon.
Oczywiście wchodził już w notatnik urządzenia, zapisując sobie w nim owe wydarzenie.
- Spierdalaj... - starszy Kim, uraczył go środkowym palcem.
- Ale powiedz mi jedno... Co takiego obmyślasz, że zacząłeś używać mózgu?
Oczywiście wchodził już w notatnik urządzenia, zapisując sobie w nim owe wydarzenie.
- Spierdalaj... - starszy Kim, uraczył go środkowym palcem.
- Ale powiedz mi jedno... Co takiego obmyślasz, że zacząłeś używać mózgu?
- Kurwa Onew! Bo inaczej sobie pogadamy w domu!
- O matko... Już nawet żartować się nie da, bo wielki Jonghyun i wielka Diva Kibum, mają jakieś fochy.... - Onew, mruczał zmienionym głosem, jakby kogoś przedrzeźniał. Wymachiwał także teatralnie rękoma, co dodawało komiczności całej wypowiedzi. - Serio, te wasze JongKey jest siebie warte.
- Taemin?! Co ty mu dzisiaj dawałeś do kawy, że ten idiota od rana gada od rzeczy? - Kibum, podparł się pod boki, gdy w tym czasie Jonghyun, przecierał swoją twarz z zażenowania. Na szczęście trwały makijaż, na tym nie ucierpiał.
- Nic! Tylko pozwoliłem mu upić trochę mojego mleka bananowego, bo sami wiecie, że w dniu występu nie pijam kawy. - Taemin, unosił obronnie ręce, czując się coraz, to bardziej rozbawiony, całą sytuacją.
- I wszystko jasne! Oh młody, młody. - duża dłoń rozbawionego Choi, poklepała go po plecach. Gdy zaś zaczęła zmierzać ku jego włosom, Lee szybko otrącił dłoń przyjaciela. Jeszcze, tego brakowało, aby zrujnował mu idealnie ułożoną fryzurę.
- Yah, Minho! Nawet nie próbuj ich targać, a wręcz i dotykać! Czy, ja ci wyglądam, na Martę?
- Nie, ale włosów Marty, nie da się potargać. Ma je zbyt długie i nieco falowane, więc szkoda byłoby mi je poplątać. W sumie, nawet bym nie zdążył, bo zapewne zdążyłaby odgryźć mi rękę. - brunet zaczął się śmiać, bardzo dobrze wiedząc, że Polka nienawidziła, gdy ktoś rozwala jej fryzurę. Co innego było, gdy ktoś gładził ją po głowie i włosach. To akurat bardzo lubiła, jak i ciąganie za nie w trakcie seksu, ale tego, nie musiał każdy wiedzieć...
- A moich ci nie szkoda, tak?
- Nie, bo masz je, o wiele krótsze, gęstsze i mniej ci się plączą.
- Rany Choi... Daj już mu spokój, co? Jak wrócimy, to będziesz mógł robić z Marty, włosami, co zechcesz.
- Ja, to myślę, że po ich wyjeździe, gdzie skonsumowali swój związek, to jedyne, co będzie lubił robić z jej włosami, to za nie ciągnąc, gdy...
- Stop! Jeszcze słowo Jong, a obiecuję ci, że zaraz podzielisz los swoich przodków z epoki mezozoicznej... - Minho, aż wstał z sofy, trzęsąc się w sobie ze złości. Jego nozdrza, aż falowały, a szczęka cała napięła, gdy wręcz mówił, przez zęby.
To co robili z Martą i będą robić po, jak to nazwał Jonghyun - skonsumowaniu swojego związku - to była, tylko i wyłącznie ich sprawa!
- Patrzcie, jaka mądra, ta Żaba... Skąd ty znasz takie słowa?
- Zamilknij Key... - Choi ostrzegł, tym razem mordując wzrokiem wspomnianego. - Poza tym, skąd macie tą pewność, że będąc w hotelu, uprawiałem seks z Martą? A może nadal tego nie robiliśmy?
- Błagam cię Choi! Nawet nie musieliście, tego mówić! Przecież, jak tylko wróciliście, to wyglądałeś tak, jakby kamień spadł ci z jaj, albo nadmiar spermy. - Jonghyun, podszedł bliżej Minho, patrząc hardo w jego pociemniałe oczy. Skrzyżował ręce, na piersi, ukazując mu tym wysoką pewność siebie. Co, jak co, ale jego Choi nie oszuka w tych sprawach. - Marta, zaś wyglądała, na tak szczęśliwą, jakby w końcu została porządnie przeleciana, przez penisa. Chyba, o jej chodzie, jakby była obolała w kobiecym miejscu, nie muszę wspominać. - Kim uśmiechnął się chytrze, czując ogromne rozbawienie.
- W końcu! Już miałem dość tej waszej aury wstrzemięźliwości, jakbyście czekali z tym do ślubu i jednocześnie mieli ochotę, na ostre bzykanko... - Onew skierował dłonie ku górze, jakby dziękował niebiosom, za podjęcie takich decyzji, przez parę.
- Onew nie żartuj, że się nie domyśliłeś... - Taemin, zmierzył lidera pełnym niedowierzania wzrokiem.
- Jesteście pierdolnięci. Tyle mam wam do powiedzenia. - Minho, z zażenowaniem, zakrył twarz w dłoniach, w duszy przeklinając swoich przyjaciół. Zaś Kibum, jako jedyny stał osłupiały, jakby dostał, czymś twardym w głowę.
Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel, poszedł z Martą, o krok dalej! Nie rozumiał tego, ale pewnego rodzaju zazdrość powróciła i nie był ważnym fakt, że przecież jest z Haną. Nadal jego serce, gdzieś w czarnej otchłani czuło coś do tej małej brunetki. A nie powinno, gdy miał u boku inną osobę.
W pewnym momencie do garderoby wszedł menadżer, lustrując wszystkich członków zespołu badawczym wzrokiem. Choi odetchnął z ulgą, że temat, jego seksu z Martą, właśnie się zakończył.
- Ja, to myślę, że po ich wyjeździe, gdzie skonsumowali swój związek, to jedyne, co będzie lubił robić z jej włosami, to za nie ciągnąc, gdy...
- Stop! Jeszcze słowo Jong, a obiecuję ci, że zaraz podzielisz los swoich przodków z epoki mezozoicznej... - Minho, aż wstał z sofy, trzęsąc się w sobie ze złości. Jego nozdrza, aż falowały, a szczęka cała napięła, gdy wręcz mówił, przez zęby.
To co robili z Martą i będą robić po, jak to nazwał Jonghyun - skonsumowaniu swojego związku - to była, tylko i wyłącznie ich sprawa!
- Patrzcie, jaka mądra, ta Żaba... Skąd ty znasz takie słowa?
- Zamilknij Key... - Choi ostrzegł, tym razem mordując wzrokiem wspomnianego. - Poza tym, skąd macie tą pewność, że będąc w hotelu, uprawiałem seks z Martą? A może nadal tego nie robiliśmy?
- Błagam cię Choi! Nawet nie musieliście, tego mówić! Przecież, jak tylko wróciliście, to wyglądałeś tak, jakby kamień spadł ci z jaj, albo nadmiar spermy. - Jonghyun, podszedł bliżej Minho, patrząc hardo w jego pociemniałe oczy. Skrzyżował ręce, na piersi, ukazując mu tym wysoką pewność siebie. Co, jak co, ale jego Choi nie oszuka w tych sprawach. - Marta, zaś wyglądała, na tak szczęśliwą, jakby w końcu została porządnie przeleciana, przez penisa. Chyba, o jej chodzie, jakby była obolała w kobiecym miejscu, nie muszę wspominać. - Kim uśmiechnął się chytrze, czując ogromne rozbawienie.
- W końcu! Już miałem dość tej waszej aury wstrzemięźliwości, jakbyście czekali z tym do ślubu i jednocześnie mieli ochotę, na ostre bzykanko... - Onew skierował dłonie ku górze, jakby dziękował niebiosom, za podjęcie takich decyzji, przez parę.
- Onew nie żartuj, że się nie domyśliłeś... - Taemin, zmierzył lidera pełnym niedowierzania wzrokiem.
- Jesteście pierdolnięci. Tyle mam wam do powiedzenia. - Minho, z zażenowaniem, zakrył twarz w dłoniach, w duszy przeklinając swoich przyjaciół. Zaś Kibum, jako jedyny stał osłupiały, jakby dostał, czymś twardym w głowę.
Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel, poszedł z Martą, o krok dalej! Nie rozumiał tego, ale pewnego rodzaju zazdrość powróciła i nie był ważnym fakt, że przecież jest z Haną. Nadal jego serce, gdzieś w czarnej otchłani czuło coś do tej małej brunetki. A nie powinno, gdy miał u boku inną osobę.
W pewnym momencie do garderoby wszedł menadżer, lustrując wszystkich członków zespołu badawczym wzrokiem. Choi odetchnął z ulgą, że temat, jego seksu z Martą, właśnie się zakończył.
- Jesteście gotowi i po toalecie? Jeśli tak, to zapraszam już za kulisy. Raz, raz! Fani nie mogą, na was czekać! - mężczyzna zaczął ponaglać ich machającą dłonią w kierunku wyjścia. Chłopacy kiwnęli głowami. Następnie zgromadzili się, tworząc koło. Krzyknęli swój dopingujący tekst, podskakując w górę. Menadżer uważnie im się przyglądał, gdy już po kolei wychodzili z garderoby. Śmiali się, przy tym, wykrzykując jakieś gratulacje w stronę Minho, którego popychali w żartach. Menadżer zmarszczył brwi, zastanawiając się, o co im chodzi? I co najważniejsze, jak ta banda wytrzymuje, tyle czasu ze sobą? Być może, to przyzwyczajenie? Jednak kilka lat ze soba żyli.
Mężczyzna pokręcił głową, wzdychając z rozbawieniem, po czym zamknął garderobę chłopaków i ruszył za nimi. To był czas, aby dać kolejnym Shawolom przyjemność.
Mężczyzna pokręcił głową, wzdychając z rozbawieniem, po czym zamknął garderobę chłopaków i ruszył za nimi. To był czas, aby dać kolejnym Shawolom przyjemność.
*
Zielononiebieskie tęczówki, biegały nerwowo po całym salonie, a opuszki palców pukały w oparcie sofy w takt, lecącej piosenki w tle. Marta, wiedziała, że zamiast teraz siedzieć i rozmyślać, powinna się wziąć za robotę. Jednakże nie mogła, bo jej głowa była przepełniona tym, co powiedziała jej niedawno Ola.
Marta, próbowała ułożyć sobie wszystko w jakiś logiczny sposób. Z tego co wywnioskowała wraz z Olą, to fakt, iż do tego miesza się również Kibum. To wszystko wyglądało naprawdę tak, jakby Hana i Jonghyun, coś przed nim ukrywali. Właśnie... Coś. Tylko co? Coś musiało się wydarzyć, na imprezie. Może sprawa z rozwiązaniem tego nie będzie trudna? Obie z Olą, mogłyby skontaktować się z niektórymi z imprezy. To akurat zasugerował im Gongchan z Sujuną, gdy wszystko im powiedziały. Sami uznali, że cała ta sytuacja, wygląda bardzo dziwnie. Jeśli zatem udałoby im się zdobyć kontakty, mogłyby podpytać, czy ktoś nie widział czegoś podejrzanego? Mogła, to być szansa, że ktoś widział Jonghyuna i Hanę, razem!
Marta, próbowała ułożyć sobie wszystko w jakiś logiczny sposób. Z tego co wywnioskowała wraz z Olą, to fakt, iż do tego miesza się również Kibum. To wszystko wyglądało naprawdę tak, jakby Hana i Jonghyun, coś przed nim ukrywali. Właśnie... Coś. Tylko co? Coś musiało się wydarzyć, na imprezie. Może sprawa z rozwiązaniem tego nie będzie trudna? Obie z Olą, mogłyby skontaktować się z niektórymi z imprezy. To akurat zasugerował im Gongchan z Sujuną, gdy wszystko im powiedziały. Sami uznali, że cała ta sytuacja, wygląda bardzo dziwnie. Jeśli zatem udałoby im się zdobyć kontakty, mogłyby podpytać, czy ktoś nie widział czegoś podejrzanego? Mogła, to być szansa, że ktoś widział Jonghyuna i Hanę, razem!
Rodził się jednak mały problem... Obie z Olą, nie miały do wszystkich numerów, a chłopacy, prócz Jonghyuna i Kibuma, byliby raczej zbyt zajęci, aby przesłać im parę kontaktów. Nie zostało im, więc nic innego, jak zdanie się, na siebie. Była jeszcze opcja podpytania menadżera. Pytanie, tylko czy da im do kogokolwiek kontakt? Owszem, może dziewczyny i były z jego podopiecznymi w związkach, i sam je lubił, ale były pewne granice.
Marta, przygryzła dolną wargę i zerknęła w stronę korytarza, gdzie znajdowały się spiralne schody, prowadzące, na górę. Walczyła ze swoim sumieniem, które odpychało ją od głupiego pomysłu, przejrzenia pokoju Jonghyuna. Gryzła się z tym jeszcze, przez chwilę, aż w końcu dała sobie z tym święty spokój. Nie była szpiegiem.
Zrezygnowana opadła, na oparcie mebla. Uświadomiła sobie, że dzisiejszego dnia do końca pracy, pozostało jej, tylko sprzątnąć łazienkę i pokój gościnny. Wstała niechętnie, mrucząc coś pod nosem, że dopadła ją jakaś chandra. Nagle jej komórka zaczęła dzwonić.
Marta, przygryzła dolną wargę i zerknęła w stronę korytarza, gdzie znajdowały się spiralne schody, prowadzące, na górę. Walczyła ze swoim sumieniem, które odpychało ją od głupiego pomysłu, przejrzenia pokoju Jonghyuna. Gryzła się z tym jeszcze, przez chwilę, aż w końcu dała sobie z tym święty spokój. Nie była szpiegiem.
Zrezygnowana opadła, na oparcie mebla. Uświadomiła sobie, że dzisiejszego dnia do końca pracy, pozostało jej, tylko sprzątnąć łazienkę i pokój gościnny. Wstała niechętnie, mrucząc coś pod nosem, że dopadła ją jakaś chandra. Nagle jej komórka zaczęła dzwonić.
- O, a któż to? - zapytała lekko zdziwiona, wyjmując urządzenie. Widząc nazwę Kibuma, zdziwiła się lekko. - Hejka Kibum! Coś się stało? Jeśli znowu zapomniałeś ładowarki, to niestety ci nie pomogę. - dziewczyna zaśmiała się, zaczynając przemieszczać się po parterze. Często chodziła w tę i z powrotem, gdy z kimś rozmawiała, przez telefon.
- Bardzo śmieszne... Tym razem mam wszystko! - obruszył się, po chwili i tak śmiejąc się do słuchawki. Gdzieś w tle rozbrzmiewał hałas i śmiechy reszty chłopaków, więc musieli być wszyscy w jednym pomieszczeniu. - I cóż, nie dzwonię do ciebie, bo coś stało. - jego głos zamilkł, na kilka sekund.
- Halo, jesteś tam? Skoro nic się nie stało, to po co dzwonisz? Bo wątpię, że masz czas pogadać. - Marta, zmarszczyła czoło, chwytając szklankę, gdzie była wodą z cytryną. Upiła łyk i o dziwo, nawet się nie skwasiła, zważając na fakt, ile soku z cytryny sobie wcześniej wlała.
- Tak, tak. Jestem i masz rację, że nie dzwonię, aby pogadać.
- Więc, o co chodzi?
- W sumie, to zmieniam zdanie. Stało się coś, jeśli nie ma cię teraz w dormie.
- Halo, jesteś tam? Skoro nic się nie stało, to po co dzwonisz? Bo wątpię, że masz czas pogadać. - Marta, zmarszczyła czoło, chwytając szklankę, gdzie była wodą z cytryną. Upiła łyk i o dziwo, nawet się nie skwasiła, zważając na fakt, ile soku z cytryny sobie wcześniej wlała.
- Tak, tak. Jestem i masz rację, że nie dzwonię, aby pogadać.
- Więc, o co chodzi?
- W sumie, to zmieniam zdanie. Stało się coś, jeśli nie ma cię teraz w dormie.
- Akurat szczęście cię kocha, bo jestem.
- Jesteś?! To świetnie!
- Ale uprzedzam, że wracam do domu za jakąś godzinę.
- Czyli, o piętnastej?
- Powiedzmy.
- Ok, to w sumie dość dobry czas. Chodzi, o to, że Hana, zapominała z dormu jakiejś rzeczy. Chyba laptopa, a potrzebuje go do pracy.
- Ale uprzedzam, że wracam do domu za jakąś godzinę.
- Czyli, o piętnastej?
- Powiedzmy.
- Ok, to w sumie dość dobry czas. Chodzi, o to, że Hana, zapominała z dormu jakiejś rzeczy. Chyba laptopa, a potrzebuje go do pracy.
- Aha i co w związku z tym? Mam jej go zawieść, czy jak? - ton brunetki samoistnie wybrzmiał nieco uszczypliwie, ale wyglądało, na to, że Kim, tego nie zarejestrował.
- Nie musisz. Hana, powiedziała, że sama podjedzie, jeśli nadal tutaj będziesz, więc... Gdybyś mogła zostać ciut dłużej, jeśli nie mogłaby się wyrobić w godzinę, to byłbym ci bardzo wdzięczny. - głos Kibuma, brzmiał wręcz słodko, co nieco rozczuliło brunetkę. W sumie mówienie takim głosem, to było zawsze jego zagranie, aby kogoś przekonać. - Mam nadzieję, że rozumiesz, że są też korki i w ogóle...
- Eh Key... Wiesz, że mam dobrą, ale krótką pamięć?
- Wiem.
- Cieszę się, że masz tego świadomość i że masz też świadomość tego, że bycie, tylko wdzięcznym nie wystarczy... - Marta, powiedziała z cwanym uśmiechem, na ustach. Tym razem, to ona słodko przemawiała do blondyna. - I akurat tym razem, bo obiecałam Oli, że...
- Wiem.
- Cieszę się, że masz tego świadomość i że masz też świadomość tego, że bycie, tylko wdzięcznym nie wystarczy... - Marta, powiedziała z cwanym uśmiechem, na ustach. Tym razem, to ona słodko przemawiała do blondyna. - I akurat tym razem, bo obiecałam Oli, że...
- Tak, wiem i wszystko rozumiem!
- Cieszy mnie to. Ok, zostanę, ale daj mi znać, gdyby Hana, miała być później, niż w ciągu godziny, ok?
- Pewnie i dziękuję! Wiesz, że cię za, to kocham? - krzyknął wesoło, a zaraz za nim rozbrzmiał się ciekawski głos dryblasa, który dopytywał go, kogo niby kocha? I, że ma nadzieję, że nie chodzi, o Martę. Oczywiście nie obeszło się bez kłótni, z powodu specjalnych podtekstów Key, który pochwalił się, że rozmawia właśnie z Martą. Były też i krzyki Minho z wyznaniami miłości do Marty, i obietnicami, że kocha ją bardziej, niż Kibum. To coraz bardziej bawiło brunetkę, która ledwo powstrzymywała się, od prychnięcia śmiechem.
- Z racji twojego bezpieczeństwa Kibum, wolałabym, abyś powiedział mi, że mnie uwielbiasz. - Marta, śmiała się, gdy w słuchawce nastała chwila ciszy. Miała nadzieję, że Choi czasem nie ukatrupił już ich przyjaciela.
- Ale ja cię kocham!
- Key, wiem, że Minho, jest gdzieś tam w pobliżu i teraz specjalnie się, przy nim wydurniasz. Także powtarzam przestań dla swojego bezpieczeństwa.
- Bez przesady! Muszę od czasu do czasu wzbudzić w nim trochę zazdrości. - Key zaśmiał się wesoło, a w tle słychać było głos spikerki, która poinformowała chłopaków, że muszą iść.
- Muszę kończyć. Napisze zaraz do Hany, aby przyjechała, jak najszybciej, ok?
- W porządku.
- Wiem, że nie miałyście okazji lepiej się poznać, ale mam nadzieję, że znajdziecie wspólny język i jakoś się dogadacie. Ola, też w końcu będzie musiała poznać ją lepiej, bo... Chciałbym, aby została, przez wszystkich zaakceptowana.
- Rozumiem Key i też mam taką nadzieje. - Marta, odparła z niezbyt dużym przekonaniem. - Ok, idź już, bo zaraz dostaniesz opierdziel od menadżera i ja również, że zawracam ci głowę, zamiast spracować.
- Ale, to ja do ciebie zadzwoniłem, a nie ty!
- Mimo wszystko, na razie Key i pozdrów wszystkich!
- Aish...- zamruczał niezadowolony. - Ok, ty też... Jasne?
- Tak, tak. Rozłączaj się już Wszechmocny Kluczyku, bo mi się nie chce. Pa! - odparła i odłożyła telefon, na stoliczek. Westchnęła cicho i wstając, zaczęła sobie nucić piosenkę Shinee - Your number. W czasie pokonywanej, przez nią drogi do kuchni, usłyszała dźwięk nowej wiadomości. Ze zmarszczonym w zdziwieniu czołem, że tak szybko dostała odpowiedź, podeszła do komórki. Widząc powiadomienie z wiadomością od Kibuma, jeszcze bardziej uniosła w zdziwieniu brwi.
Marta, prychnęła, odkładając telefon, na wyspę kuchenną. Nawet nie domyśliła się, że ten przebiegły blondyn, specjalnie wykorzysta fakt, że nie rozłączy się, jako pierwsza! I w ogóle jaką czelność miał, aby ją podsłuchiwać?!
Z pamięcią, że obiecał się odwdzięczyć, za wpuszczenie tutaj Hany, ułożyła usta w cwanym uśmiechu.
Z pamięcią, że obiecał się odwdzięczyć, za wpuszczenie tutaj Hany, ułożyła usta w cwanym uśmiechu.
*
W dormie rozległ się dźwięk dzwonka, gdy Marta, akurat ścierała kurze w łazience, na parterze. To wywołało westchnienie zadowolenia u niej. Zerknęła nawet, na telefon, aby upewnić się, czy Hana, faktycznie przybyła w podanym, przez Key przedziale czasowym. Widząc, że tak, odłożyła szmatkę i powędrowała w stronę drzwi. Otwierając je, ujrzała szeroko uśmiechniętą Hanę. O dziwo nie wyglądało, to tak, aby był, to wymuszony uśmiech z jej strony. Chyba, że jest naprawdę genialną aktorką i również gra, tak jak z tym dziwnym płaczem, po rozmowie z Jonghyunem. W ogóle Marta, nie rozumiała, po co to było, skoro i tak nie powiedziała Taeminowi, jaki był tego powód?
- Hej! - przywitała się wesoło, machając energicznie dłonią, niczym Japonki w romantycznych filmach. - Ty pewnie jesteś Ma... Mar...
- Marta. - brunetka uśmiechnęła się, starając się nie oceniać blondynki. Może, to czego była świadkiem Ola, nie było niczym złym? Chociaż z drugiej strony, tamta sytuacja była naprawdę dziwna... - Tak wiem, moje imię jest trudne do wymówienia. Proszę... - Marta, wpuściła dziewczynę do środka. Ta weszła do środka i po zdjęciu butów, powędrowała w głąb korytarza, między kuchnią, a salonem.
- Tak w ogóle, jestem Hana. - ukłoniła się, na co niższa zareagował tym samym. - Wiem, że Kibum, nas już przedstawiał, ale na imprezie było trochę zamieszania i niewiele osób pamiętam. Ogólnie nie mam zbytnio pamięci do imion w takich warunkach, jeśli chodzi, o nowe osoby.
- Bardzo, to rozumiem, ponieważ sama czasami mam taki problem. Ktoś mi się przedstawia, a ja w kilka sekund zapominam imię danej osoby. - obie się zaśmiały, zerkając co chwila, na siebie. - Długo już znasz Key? Wiesz, za wiele, o tobie nie mówił.
- Hmm, jakieś trzy miesiące?
- Hmm, jakieś trzy miesiące?
- To w sumie, dość szybko zaczęliście ze sobą chodzić, jak na fakt, że widzieliście się, tylko kilka razy. - Hana, zmarszczyła nieco brwi, gdy usłyszała te słowa.
- Nie rozumiem?
- Oh, nie bierz, tego za atak! Po prostu się, o niego martwię, jako jego przyjaciółka. - Marta, uśmiechnęła się, czując że zrobiła, to w dość wredny sposób, ale nie dbała, o to. Była ciekawa, czy Kibum w ogóle wspominał jej, że kiedyś byli razem? Jeśli tak, to Marta, aktualnie miała kłopoty. - Znam go już trochę i wiem, że mimo nieco aroganckiego stylu bycia, jest wrażliwą osobą.
- Nie rozumiem?
- Oh, nie bierz, tego za atak! Po prostu się, o niego martwię, jako jego przyjaciółka. - Marta, uśmiechnęła się, czując że zrobiła, to w dość wredny sposób, ale nie dbała, o to. Była ciekawa, czy Kibum w ogóle wspominał jej, że kiedyś byli razem? Jeśli tak, to Marta, aktualnie miała kłopoty. - Znam go już trochę i wiem, że mimo nieco aroganckiego stylu bycia, jest wrażliwą osobą.
- W porządku, rozumiem twoją nieufność. - Marta, zmarszczyła swoje brwi, gdy Hana, także patrząc przed chwilą, na nią wilkiem, nagle zrobiła smutną minę. - Też bym się martwiła, o niego, na twoim miejscu, bo jest naprawdę wspaniałym mężczyzną. - blondynka pochwyciła dłonie brunetki, patrząc to, na jej dłonie, to w jej zdezorientowane oczy.
- Tak, to prawda. - Marta, uśmiechnęła się niemrawo, wyswobadzając swoje dłonie tak, aby nie urazić dziewczyny. Widocznie tego, nie zrobiła, bowiem blondynka odeszła kawałek dalej, rozglądając się po dużym salonie. - Ale jak, tylko zrobisz mu krzywdę, to nie ręczę za siebie. - Marta, dodała po polsku pod nosem, nie potrafiąc przekonać się do dziewczyny. Było w niej coś dziwnego i podejrzanego. Owszem, była miła i urocza, ale Marcie, na myśl, przychodziło powiedzenie, że jest wilkiem w owczej skórze.
- Mówiłaś coś?
- Nie, nie. Może chcesz coś do picia, nim zabierzesz swoją zgubę i wyjdziesz? - Marta, uśmiechnęła się lekko, chcąc dać szansę Hanie, mimo swoich uprzedzeń. Zapewne, gdyby nie dowiedziała się, o całej sytuacji, jaką widziała Ola, inaczej postrzegałaby Hanę.
- Nie, naprawdę dziękuję. Wiem od Kibuma, że masz dziś ograniczony czas, więc wezmę, tylko laptopa z jego pokoju i uciekam.
- W porządku. - Marta, uśmiechnęła się i gdy zaczęła iść także w stronę schodów, blondynka była, tym faktem nieco zaskoczona.
- Um, też idziesz, na górę?
- Tak. Zostawiłam tam kilka rzeczy do sprzątania, więc nim wyjadę, muszę je schować. - Marta, uśmiechnęła się nikle, w głowie zastanawiając się, dlaczego Hana, nagle tak się spięła? Może, to nie było prawdą, że przyjechała po laptopa? Jej zachowanie, zaczynało naprawdę wzbudzać podejrzliwość w Marcie.
- Oh, rozumiem. Kibum, wspominał coś, że tutaj pracujesz.
- Tak. Sprzątam w wyznaczone dni, gdy zespół jest w trasie.
- Dobrze z tobą mają.
- Nie zaprzeczę. - Marta, zaśmiała się, nie chcąc dawać Hanie, powodów do swojej podejrzliwości. Na szczęście ta także się zaśmiała w końcu ruszając do pokoju Kibuma. Marta w tym czasie weszła do pokoju gościnnego, wzięła płyn, ściereczkę i ruszyła w stronę schodów. Gdzieś w ich połowie, coś nakazało jej się cofnąć. Po chichu weszła ponownie, na górę, zostawiając wszystko, przy schodach. Przeszła wzdłuż ścianki, zatrzymała się, na jej końcu i nasłuchiwała, czy ktoś nie idzie? Słysząc szybkie kroki, zaczęła nieco panikować, nie wiedząc, co ma zrobić? Nie chciała, aby Hana, przyłapała ją, na szpiegowaniu jej. Jednak, gdy chciała już wyjść zza winkla, usłyszała kroki w stronę pokoju gościnnego.
- Ok, poszła sobie. Nie mam wiele czasu. - Hana, odparła do siebie, po czym ponownie dało się słyszeć jej kroki, w stronę schodów. Te jednak nagle ucichły. Marta, zmarszczyła brwi i nieco się wyłoniła. Zauważyła wtedy, jak Hana, próbuje wejść do pokoju Jonghyuna. Wręcz z dziwnie cwanym uśmiechem, roztwierała już szerzej drzwi, wchodząc w głąb pokoju.
- Um, też idziesz, na górę?
- Tak. Zostawiłam tam kilka rzeczy do sprzątania, więc nim wyjadę, muszę je schować. - Marta, uśmiechnęła się nikle, w głowie zastanawiając się, dlaczego Hana, nagle tak się spięła? Może, to nie było prawdą, że przyjechała po laptopa? Jej zachowanie, zaczynało naprawdę wzbudzać podejrzliwość w Marcie.
- Oh, rozumiem. Kibum, wspominał coś, że tutaj pracujesz.
- Tak. Sprzątam w wyznaczone dni, gdy zespół jest w trasie.
- Dobrze z tobą mają.
- Nie zaprzeczę. - Marta, zaśmiała się, nie chcąc dawać Hanie, powodów do swojej podejrzliwości. Na szczęście ta także się zaśmiała w końcu ruszając do pokoju Kibuma. Marta w tym czasie weszła do pokoju gościnnego, wzięła płyn, ściereczkę i ruszyła w stronę schodów. Gdzieś w ich połowie, coś nakazało jej się cofnąć. Po chichu weszła ponownie, na górę, zostawiając wszystko, przy schodach. Przeszła wzdłuż ścianki, zatrzymała się, na jej końcu i nasłuchiwała, czy ktoś nie idzie? Słysząc szybkie kroki, zaczęła nieco panikować, nie wiedząc, co ma zrobić? Nie chciała, aby Hana, przyłapała ją, na szpiegowaniu jej. Jednak, gdy chciała już wyjść zza winkla, usłyszała kroki w stronę pokoju gościnnego.
- Ok, poszła sobie. Nie mam wiele czasu. - Hana, odparła do siebie, po czym ponownie dało się słyszeć jej kroki, w stronę schodów. Te jednak nagle ucichły. Marta, zmarszczyła brwi i nieco się wyłoniła. Zauważyła wtedy, jak Hana, próbuje wejść do pokoju Jonghyuna. Wręcz z dziwnie cwanym uśmiechem, roztwierała już szerzej drzwi, wchodząc w głąb pokoju.
- Dlaczego wchodzisz do pokoju Jonghyuna? - Hana, prawie krzyknęła z przerażenia, na dźwięk głosu Marty. Spojrzała w jej stronę zmieszana, dotykając dłonią miejsca, gdzie biło serce. - Przecież pokój Kibuma, jest, na samym końcu. - brunetka zaczęła podchodzić coraz, to bliżej, krzyżując ręce, na piersi. - A podobno tam zostawiłaś laptopa...
- Oh, znowu pomyliłam pokoje? Ale ze mnie niezdara! - dziewczyna cofnęła się, zamykając za sobą drzwi od pokoju Jonghyuna. Wtedy brunetka dojrzała brak jakiegokolwiek laptopa.
- Jakim cudem mogłaś pomylić pokoje, skoro dobrze szłaś w stronę pokoju Kibuma? I co to ma znaczyć, że znowu pomyliłaś pokoje?
- Przepraszam, naprawdę! Tamten pokój, na końcu był zamknięty, a Kibum, powiedział mi, że jeśli tak będzie, to mam zerknąć w pokoju Jonghyuna, czy nie ma tam mojego laptopa. - na twarzy Hany, zawitał niepokój, zmieszany z naprawdę idiotycznym uśmiechem. - A pomyliłam znowu, bo to samo zdarzyło mi się, na imprezie. - dodała, unikając wzroku Marty, jak ognia, co wyglądało, na dość wymuszoną czynność, niż faktycznie, przez wstyd.
Zielonooka zastanawiała się, czy Hana, jest taka głupia, czy taką udaje? Raczej stawiała, na to drugie, bo jej ręce zaczęły podejrzliwie drgać, kiedy puściła złotą klamkę drewnianych drzwi. I uwaga! To także nie wyglądało, na normalny stres, przez przyłapanie, tylko udawanie!
- Brzmi, to bardzo podejrzanie, wiesz? - Marta, zmarszczyła swoje brwi, kodując sobie w głowie, aby zapytać Key, o taką sytuację.
- Jakim cudem mogłaś pomylić pokoje, skoro dobrze szłaś w stronę pokoju Kibuma? I co to ma znaczyć, że znowu pomyliłaś pokoje?
- Przepraszam, naprawdę! Tamten pokój, na końcu był zamknięty, a Kibum, powiedział mi, że jeśli tak będzie, to mam zerknąć w pokoju Jonghyuna, czy nie ma tam mojego laptopa. - na twarzy Hany, zawitał niepokój, zmieszany z naprawdę idiotycznym uśmiechem. - A pomyliłam znowu, bo to samo zdarzyło mi się, na imprezie. - dodała, unikając wzroku Marty, jak ognia, co wyglądało, na dość wymuszoną czynność, niż faktycznie, przez wstyd.
Zielonooka zastanawiała się, czy Hana, jest taka głupia, czy taką udaje? Raczej stawiała, na to drugie, bo jej ręce zaczęły podejrzliwie drgać, kiedy puściła złotą klamkę drewnianych drzwi. I uwaga! To także nie wyglądało, na normalny stres, przez przyłapanie, tylko udawanie!
- Brzmi, to bardzo podejrzanie, wiesz? - Marta, zmarszczyła swoje brwi, kodując sobie w głowie, aby zapytać Key, o taką sytuację.
- Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj Kibuma! - odparła z pewnością siebie, jakby czytając w myślach jej zamiary. To sprawiło, że Martę, dopadły pewnego rodzaju wątpliwości. Jednak nie rozumiała jednego... Po co kazała jej pytać Kibuma, o to, skoro mogła pokazać jej jakiś dowód w formie wiadomości, prawda? Chyba, że powiedział jej, to przez telefon. To zmieniało postać rzeczy. Jednak mimo wszystko uważała, że Key powinien był do niej zadzwonić i uprzedzić, o takiej sytuacji. Ta miłość, do Hany, to chyba konkretnie przyjebała mu w głowę...
- Oh w takim razie przepraszam. Kibum, nic mi nie mówił, na ten temat, więc... Zrozum moją reakcję. On, jak i Jonghyun, są sławni, więc nie mogę od tak ufać nowopoznanej osobie. Więc wybacz, nie chciałam, na ciebie naskoczyć. - polka nie lubiła i wnet brzydziła się fałszywością, jednak teraz, to było nieuniknione. Musiała wejść w grę Hany, aby nic nie podejrzewała, że coś sama podejrzewa.
- W porządku. Sama nie powinnam naskakiwać.
- I co? Był tam twój laptop?
- Niestety nie.
- W takim razie musi być w pokoju Kibuma. Poczekaj chwilę, przyniosę zaraz klucz.
- Oh, będę wdzięczna! - Marta, uśmiechnęła się lekko, po czym udała się w stronę schodów. - Pewnie chwilę, to zajmie, więc może poczekaj w pokoju gościnnym?
- Dobrze, poczekam. - Hana, weszła do pokoju, a Marta, zniknęła za rogiem, po czym zeszła, na dół. Prawda, była taka, że zawsze miała klucze, przy sobie. Musiała, jednak udawać, że jest inaczej. Coś jej tutaj śmierdziało z tym zachowaniem Hany i węszeniem po pokoju Jonghyuna. Dobrze, że nie było szczeniaków Kibuma. Mogłyby wtedy zdradzić jej zamiary szczekaniem i chodzeniem za nią wszędzie. Kibum, jak zwykle wziął je ze sobą twierdząc, że gdy będą cały czas, przy nim, szybciej się do niego przyzwyczają. Do dziś chyba nikt nie rozumiał, dlaczego wziął sobie psy w tak gorącym okresie promocji? Cóż, to był cały Kim Kibum.
Marta, odczekała chwilę, po czym zaczęła powoli i po chichu wchodzić po schodach. Chwała za to, że mimo, iż były drewniane, to nie było słychać, jak się po nich wchodzi. Mogła dzięki temu wejść niezauważona, na górę. Mimo, wszystko musiała uważać, czy czasem Hana, nie jest równie sprytna i nie kontroluje, czy już wraca, na górę? Na szczęście, tak nie było. Blondynka musiała mieć większe zaufanie do niej, niż ona do niej. I, albo szczęście jej dziś sprzyjało, albo ta cała Hana, była naprawdę głupia.
Marta, stanęła nagle, jak wryta, gdy rozbrzmiał się dźwięk telefonu. Na szczęście, to nie był jej telefon, bowiem miała ustawiony inny dzwonek. Musiał, to być zatem telefon Hany.
- Oh w takim razie przepraszam. Kibum, nic mi nie mówił, na ten temat, więc... Zrozum moją reakcję. On, jak i Jonghyun, są sławni, więc nie mogę od tak ufać nowopoznanej osobie. Więc wybacz, nie chciałam, na ciebie naskoczyć. - polka nie lubiła i wnet brzydziła się fałszywością, jednak teraz, to było nieuniknione. Musiała wejść w grę Hany, aby nic nie podejrzewała, że coś sama podejrzewa.
- W porządku. Sama nie powinnam naskakiwać.
- I co? Był tam twój laptop?
- Niestety nie.
- W takim razie musi być w pokoju Kibuma. Poczekaj chwilę, przyniosę zaraz klucz.
- Oh, będę wdzięczna! - Marta, uśmiechnęła się lekko, po czym udała się w stronę schodów. - Pewnie chwilę, to zajmie, więc może poczekaj w pokoju gościnnym?
- Dobrze, poczekam. - Hana, weszła do pokoju, a Marta, zniknęła za rogiem, po czym zeszła, na dół. Prawda, była taka, że zawsze miała klucze, przy sobie. Musiała, jednak udawać, że jest inaczej. Coś jej tutaj śmierdziało z tym zachowaniem Hany i węszeniem po pokoju Jonghyuna. Dobrze, że nie było szczeniaków Kibuma. Mogłyby wtedy zdradzić jej zamiary szczekaniem i chodzeniem za nią wszędzie. Kibum, jak zwykle wziął je ze sobą twierdząc, że gdy będą cały czas, przy nim, szybciej się do niego przyzwyczają. Do dziś chyba nikt nie rozumiał, dlaczego wziął sobie psy w tak gorącym okresie promocji? Cóż, to był cały Kim Kibum.
Marta, odczekała chwilę, po czym zaczęła powoli i po chichu wchodzić po schodach. Chwała za to, że mimo, iż były drewniane, to nie było słychać, jak się po nich wchodzi. Mogła dzięki temu wejść niezauważona, na górę. Mimo, wszystko musiała uważać, czy czasem Hana, nie jest równie sprytna i nie kontroluje, czy już wraca, na górę? Na szczęście, tak nie było. Blondynka musiała mieć większe zaufanie do niej, niż ona do niej. I, albo szczęście jej dziś sprzyjało, albo ta cała Hana, była naprawdę głupia.
Marta, stanęła nagle, jak wryta, gdy rozbrzmiał się dźwięk telefonu. Na szczęście, to nie był jej telefon, bowiem miała ustawiony inny dzwonek. Musiał, to być zatem telefon Hany.
- Halo? Dlaczego teraz do mnie dzwonisz? - Marta, wręcz przykleiła się do ścianki działowej, chcąc usłyszeć, jak najwięcej. To była szansa, aby zdobyć więcej poszlak! Nawet przeszło jej, przez myśl, aby włączyć dyktafon, ale czuła, że przez tą ściankę, telefon nie nagra żadnego dźwięku. Postanowiła, więc wyczulić słuch i zapamiętać, jak najwięcej. - Mówiłam przecież, że za godzinę masz, to robić! - Hana, mówiła szeptem, ale był on, na tyle rozzłoszczony, że Marta, była w stanie podsłuchać i zrozumieć, co mówi. - Taka niska brunetka? Tak w dalszym ciągu u nich sprząta. Muszę, na nią uważać, bo dziś jest i mnie wpuściła... Jednak przyłapała mnie, jak chciałam wejść do pokoju Jonghyuna. Tak, zrobiła się dziwnie podejrzliwa, ale spokojnie, udało mi się z tego wybrnąć. - nastąpiła chwila ciszy w korytarzu. W uszach Marty, aż szumiało od dudniącego ze stresu serca. - Oh... Daj mi się nacieszyć, tym cukierkiem Key, a potem sponiewierać, wraz z tym ciachem Jonghyunem. Nawet nie wiesz, jaki on, jest zajebisty w... Co nie fantazjuj? Co nie fantazjuj? Dobra ja kończę, bo naprawdę boje się, że ona usłyszy, bo zeszła, na dół po klucz do pokoju Kibuma. Jak, to po co? Zamknął drzwi i mój plan prawie upadł! Dobra kończę! Pogadamy, jak przyjadę do ciebie. Cześć! - nagle głos ucichł, przez co Marta, była pod ogromnym wrażeniem, że udało jej się wszystko dobrze usłyszeć. Co nie było łatwym zadaniem, próbując wyłapać słówka nieojczystego języka. Chociaż i z tym miałaby zapewne problem...
Marta, cofnęła się powoli w stronę schodów i zeszła nimi, tylko do połowy. Następnie zaczęła ponownie wspinać się po nich do góry. Robiła, to specjalnie głośniej, aby dać znać Hanie, że już wraca.
Martę, zastanawiał fakt z kim rozmawiała Hana? Na pewno miała podejrzenia, że osoba, po drugiej stronie słuchawki musiała ją znać, skoro pytała, o nią. I do tego te jej urwane zdanie, na temat Jonghyuna i jego bycia w czymś zajebistym. Miała małe przypuszczenia, o co mogło chodzić. Oczywiście, o seks! Jednak nie była w stanie sobie, tego wyobrazić, jak oboje mogliby tak skrzywdzić Key! Poprawka! Hana, widocznie tak, ale Jonghyun? Przecież, był najlepszym przyjacielem Kibuma! Marta, stanowczo musiała porozmawiać, o tym z Olą. Może ona dowiedziała się czegoś, na temat Jonghyuna i Hany? Miała dziś dzwonić, lub pisać do kilku osób.
Martę, zastanawiał fakt z kim rozmawiała Hana? Na pewno miała podejrzenia, że osoba, po drugiej stronie słuchawki musiała ją znać, skoro pytała, o nią. I do tego te jej urwane zdanie, na temat Jonghyuna i jego bycia w czymś zajebistym. Miała małe przypuszczenia, o co mogło chodzić. Oczywiście, o seks! Jednak nie była w stanie sobie, tego wyobrazić, jak oboje mogliby tak skrzywdzić Key! Poprawka! Hana, widocznie tak, ale Jonghyun? Przecież, był najlepszym przyjacielem Kibuma! Marta, stanowczo musiała porozmawiać, o tym z Olą. Może ona dowiedziała się czegoś, na temat Jonghyuna i Hany? Miała dziś dzwonić, lub pisać do kilku osób.
- Podejrzewam, że szybciej cię rozgryziemy... Song Hana. - Marta, uśmiechnęła się tajemniczo, mówiąc pod nosem po polsku. Zmieniła wyraz twarzy, na milszy, gdy szła już w stronę pokoju. - Jestem! - weszła do pokoju gościnnego, w którym Hana, siedziała, na pościelonym łóżku. Blondynka uśmiechała się do niej, zbyt entuzjastycznie, niż wymagała, tego sytuacja. To sprawiło, że Marta, zrobiła się bardziej czujna, mając nadzieję, że zaraz nie stanie się jej nic złego. Jednak słuchanie dużej ilości kryminałów, robiło swoje...
Jak, na szpilkach ruszyła wraz z Haną do pokoju Key. Gdy go otworzyła, nieco zamarła. W pomieszczeniu faktycznie znajdował się laptop dziewczyny. To zbiło ją trochę z tropu, bowiem była przekonana, że dziewczyna blefuje z tym laptopem. A może zostawiła, go tam specjalnie? To wiedziała już, tylko sama Hana.
- Oh, jednak tutaj był! Dziękuję! - Hana, ucieszyła się, zabierając swoją rzecz. - Widzisz, nie kłamałam! - dodała nieco uszczypliwie, na co brunetka uśmiechnęła się sztucznie.
- To prawda... - Marta, odparła trochę za cicho.
Dziewczyny zeszły, na dół. Hana, przekonywała Martę, że nie jest zła, na nią za jej zachowanie i dziwne podejrzliwości. Mówiła także, że rozumie jej podejście i jej reakcja byłaby taka sama. Marta, miała już dosyć jej paplaniny, ciesząc się, że blondynka zaraz sobie pójdzie. Nawet naszła ją pewna myśl, że dobrze wyszło, że nie przyjechała dziś autem. Jeszcze Hana, by go zapamiętała i magicznym sposobem zaczęłaby się seria niefortunnych zdarzeń.
W końcu dziewczyny pożegnały się z uśmiechem i gdy zamknęły się drzwi za Haną, mina Marty, nieco zrzedła.
- Co ty kombinujesz Hana? I co najważniejsze, kim była osoba, która, o mnie pytała? - zielonooka zaczęła się intensywnie zastanawiać, czując nagły niepokój.
Jak, na szpilkach ruszyła wraz z Haną do pokoju Key. Gdy go otworzyła, nieco zamarła. W pomieszczeniu faktycznie znajdował się laptop dziewczyny. To zbiło ją trochę z tropu, bowiem była przekonana, że dziewczyna blefuje z tym laptopem. A może zostawiła, go tam specjalnie? To wiedziała już, tylko sama Hana.
- Oh, jednak tutaj był! Dziękuję! - Hana, ucieszyła się, zabierając swoją rzecz. - Widzisz, nie kłamałam! - dodała nieco uszczypliwie, na co brunetka uśmiechnęła się sztucznie.
- To prawda... - Marta, odparła trochę za cicho.
Dziewczyny zeszły, na dół. Hana, przekonywała Martę, że nie jest zła, na nią za jej zachowanie i dziwne podejrzliwości. Mówiła także, że rozumie jej podejście i jej reakcja byłaby taka sama. Marta, miała już dosyć jej paplaniny, ciesząc się, że blondynka zaraz sobie pójdzie. Nawet naszła ją pewna myśl, że dobrze wyszło, że nie przyjechała dziś autem. Jeszcze Hana, by go zapamiętała i magicznym sposobem zaczęłaby się seria niefortunnych zdarzeń.
W końcu dziewczyny pożegnały się z uśmiechem i gdy zamknęły się drzwi za Haną, mina Marty, nieco zrzedła.
- Co ty kombinujesz Hana? I co najważniejsze, kim była osoba, która, o mnie pytała? - zielonooka zaczęła się intensywnie zastanawiać, czując nagły niepokój.



.gif)





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz