Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 46

-Jesteś tego pewna? Wiesz...może Ci się po prostu wydawało?
-Marta zrozum to w końcu! A nie wciąż żyjesz namiętnym seksem z Minho, który odbył się jakieś... dwa dni temu?! A ty wiesz o tym od wczoraj!
-Serio?- zapytała głupio widząc po chwili ironiczny wyraz blondynki.-Wybacz. Ale chwila... To znaczy ,że chłopacy dzisiaj wylatują na dalszą trasę?
-Już wylecieli bo Taemin dzwonił do mnie przed odlotem i... nie zmieniaj tematu!
-Nie zmieniam.- uśmiechnęła się podstępnie, od razu widząc tą zbulwersowaną minę blondynki. Może faktycznie powinna wziąć do serca słowa Oli i na chwilę zapomnieć o ciągle dobrze przez nią pamiętnej nocy z Choi? Przecież Ola już od wczoraj zaczęła poruszać ten temat z Jong'iem i Haną na który nawet się nie wypowiedziała, ponieważ ważniejsze było dla niej chodzenie niczym zaczarowana, w dalszym ciągu snując o seksie z żabolem.
-Jesteś niemożliwa... I tak w sumie dziś jest lepiej niż wczoraj wieczorem.- mruknęła siadając obok , kiedy to szatynka zaczęła słodko ją przepraszać. Czasami miała wrażenie,że Marta- mimo iż starsza dwa lata, jest wiecznie optymistycznym dzieckiem w ciele dorosłego człowieka. Bo jakby nie patrząc za parę miesięcy stuknie już jej dwadzieścia dwa lata , a ona nadal ma czasem, że tak można by rzec dziecięce odchyły. Ola odkręciła się bokiem i podparła głowę ręką, którą podpierała się na łokciu o kanapę. - Ale wracając...Obydwoje zachowywali się jakoś tak...no nie wiem, dziwnie? Podejrzliwie?
-Jakby coś ukrywali?
-Dokładnie!
-Co ukrywali? Kto? I co dokładnie?- Obie pary zielonych oczu skierowały się na drzwi wejściowe w których stał Gongchan wraz z Haną. Marta naburmuszyła się lekko ponieważ zaczęły bardzo ciekawą rozmowę, a ta dwójka oczywiście musiała pojawić się znikąd niczym Filip, a raczej Filipowie z konopi.
-Nie twój interes dryblasie. - odburknęła,od razu spoglądając znacząco na blondynkę, ,że do rozmowy powrócą potem. Ta potwierdziła skinieniem głowy i wstała z kanapy i udała się do kuchni po coś do pica dla przybyszów.
-Też się cieszę,że cię widzę maluchu.- potargał ciemne włosy dziewczyny, a groźne spojrzenie szatynki zaczęło prześwietlać go na wylot. Blondynka stojąc przy blacie kuchennym miała z tego niezły ubaw widząc jak teraz obydwoje mierzyli się morderczymi spojrzeniami. Za każdym razem ta dwójka budziła uśmiech na jej twarzy i cieszyła się, że mogła mieszkać z tak wspaniałymi osobami. Hana i Gongchan już od dłuższego czasu są ze sobą parą i jak na razie nad ich związkiem przeszła jedna burza. Ale jak to mówią ''na razie''. I do tego ta pierwsza była spowodowana przez rodziców Hany. No ale na szczęście jej sceptyczni i bardzo zasadowi rodzice w końcu zrozumieli, że mogą zaufać swojej czasami nieporadnej córce i jej wiernemu jak na razie chłopakowi. Jak na razie dryblas przebijał samego siebie powstrzymując się przed flirtowaniem z innymi noon'ami czy młodszymi dziewczynami. Czegoż to się nie robi z miłości? Blondynka podeszła bliżej Hany i szepnęła jej na ucho aby poszły do kuchni, a ci niech się dalej dręczą,torturują i znieważają w swoich myślach.

Cała czwórka patrzyła na zamyślonego Jonghyuna, który krążył w te i z powrotem gdzieś w rogu garderoby. Od tego ciekawskiego ilustrowania jego zachowania mieli wrażenie , że jeszcze chwila i zaraz dostaną zawrotów głowy , a Jong zrobi w posadzce niezłą dziurę.
-A jemu co?- Taemin rozsiadł się bardziej po turecku, nadymając swoje policzki powietrzem. Oparł łokcie na rozłożonych kolanach , pozwalając aby dłonie bezwiedne sobie zwisały ku dołowi i patrzył an tego wędrującego bez celu gada. Reszta uniosła do góry barki i ręce na znak, że o niczym nie wiedzą, kiedy to również w oczekiwaniu na występ nie mogła jakoś za bardzo się ułożyć na niezbyt wygodnych skórzanych sofach. W końcu jako jedynemu Minho puściły nerwy i postanowił, że jednak wygodniejszą opcją będzie rozwalanie się na puchatym dywanie niż kotłowanie z czwórką na jednym meblu.
- Mam nadzieje, że nie jest znowu chory. Nie mam zamiaru śpiewać jego zwrotek w których trzeba wyciągać głos.
-Hyeong to chyba ja powinienem powiedzieć.- Onew bardziej ślamazarniej jak teraz nie mógł spojrzeć na maknae. Jego palec wskazujący wycelował idealnie gładkie czoło młodszego w końcu odpychając jego głowę do tyłu.
-BUM! Milcz smarkaczu. Poza tym po jaką cholerę my się nim przejmujemy? Przecież on o nas nie dba.
-A ty może dbasz?-Key zakpił popychając go pretensjonalnie na oparcie sofy.-Ależ oczywiście. Jednakże nie chcę mi się wymieniać co takiego robię bo...Weź te w dalszym ciągu  popychające mnie chude łapki bo inaczej ci je utnę, usmażę i zjem na kolację!
-Jeśli jeszcze tego nie zauważyłeś to przypominam ci , że nie jestem kurczakiem.
-Nie musisz nim być. Może jestem kanibalem?
-Pff ty i kanibal...
-Key, co ty za głupoty gadasz? Przecież wyglądasz jak kurczak. Masz blond włosy, ciągle gderasz i dbasz o swoje piórka. Ups... no tym się różnisz, że ich nie masz. - cała trójka zaczęła się śmiać ,tylko jedyny Kibum siedział naburmuszony, rzucając z oczu błyskawicami w stronę dryblasa.
-Yah! Choi Minho! Bo inaczej sobie pogadamy ty przerośnięta żabo!
-No dawaj. Tylko wiedz, że siłowo nie masz ze mną szans... kurczaczku.
-Yah! Nie jestem kurczaczkiem ty przerośnięta kupo mięśni!
-Zamknijcie się bo nie słyszę swoich myśli!- wszystkie pary oczu skierowały się w stronę głosu. A mianowicie na naburmuszonego Jonga, który jak zwykle kłopotał sobie głowę planem co do Hany. Musiał coś temu zaradzić bo ostatnie dni ku jemu zdziwieniu były dziwnie normalne. Hana zachowywała się do niego tak jak w stosunku do innych. To było co najmniej dziwne , jakby zwiastowało ciszę przed burzą. - No, dziękuję!
-To coś ty takiego obmyślasz, że zacząłeś używać mózgu?
-Hyeong , bo inaczej sobie pogadamy w domu.
-Rany już nawet żartować się nie da bo wielki Jonghyun i wielka diva mają jakieś widzimisię. Seryjnie, te wasze JongKey jest siebie warte.
-Taemin! Co ty mu dzisiaj rano dawałeś, że ten idiota od rana gada od rzeczy?
-Ja nic!-uniósł obronnie ręce.- Tylko pozwoliłem mu upić trochę mojego mleka bananowego.
-I wszystko wiadome. Oh młody, młody.- duża dłoń Choi potargała jeszcze chwilę temu idealnie ułożone włosy Lee przez stylistkę. Nie to , że nie lubił kiedy starszy czasami gładził go po głowie, jednakże zaraz mieli występ i to mu się nie spodobało. No bo przecież niedorzeczne by było jakby wyszedł fatalnie na zdjęciach czy nagraniach, którymi oczywiście będzie musiał się pochwalić Oli. Bo logiczne jest to, że nie może zapomnieć jakiego to ma wspaniałego i utalentowanego chłopaka! Więc od razu z impetem odtrącił dłoń swojego hyeonga , patrząc wnet nie wybaczalnie za to co zrobił.
-Yah! Minho zostaw moje włosy! Jak wrócimy to będziesz mógł tak targać u Marty, nie u mnie!
-Wybacz, że właśnie popsułem cześć twojego planu abyś mógł wyjść przy Oli na męskiego, ale u Marty się nie da. Ma zbyt długie włosy, które szkoda by mi było poplątać.
-A moich ci nie szkoda co?- Mruknął próbując jakoś mało wiele ułożyć nieład na swojej głowie.
-Nie.
-Jesteś wredny hyeong!
-Ja? No coś ty? - raper kolejny raz potargał jego ciemnobrązowe końcówki, śmiejąc się z jeszcze gorzej oburzonej i nadymanych powietrzem policzków Taemina. Musiał przyznać, że jego przyjaciel nie wiadomo jakby się złościł to i tak wygląda uroczo.
-Właśnie, że jesteś! Onew hyeong! Weź te jego łapska od mojej głowy. - krzyczał, jednakże starszy Lee zignorował go, namiętnie patrząc się w ekranik telefonu. Więc co zrobił tancerz? Chwycił w dłoń leżącą obok niego czerwoną poduszkę i rzucił w stronę lidera, wszczynając tym teraz kłótnie pomiędzy nim, a sobą. Jakby tego było mało do tego dołączył się Kibum wraz z Jonghyun'em, którzy warczeli wnet na nich , że mają być ciszej. Minho również chciał dołączyć do tej debaty zdań jednakże tego nie zrobił bo w pewnym momencie do garderoby wszedł menadżer, sprawiając przy tym, że kłócący się chłopacy ucichli w jednej chwili. Choi odetchnął z ulgą, że nie musi bawić się w uspakajanie tej rozwydrzonej grupki- co powinno dotyczyć Jinkiego, i tak jak reszta zaczął się wpatrywać na mężczyznę z pytającą miną.
-Jesteście gotowi? Jeśli tak to do...-zaciął się widząc rozwalona fryzurę Taemina. Podszedł bliżej młodszego i uniósł brew do góry, jakby chciał mu się przypatrzeć. - Taemin? Co ci się stało z włosami?
-Eee ajushi to wszystko...
-Ta fryzura jest bardziej rewelacyjna niż poprzednia!- wtrącił się pokazując kciuk w górę. Młodszy uśmiechnął się głupiutko i spojrzał na pewną siebie minę Minho. Już chciał wytknąć język w stronę dryblasa gdy menażer zaczął kontynuować.- Sam sobie zrobiłeś taki nieład czy stylistka poprawiała ?
-Oczywiście, że to robota żabiej stylistki?- Key podszedł do menadżera, widząc jak Choi ma ochotę usunąć mu ten wredny uśmieszek za nazwanie go w żeńskiej formie.
-Minho?
-Tak, to on tak kreatywnie tymi swoimi żabimi łapkami obszedł się z włosami Taemina.
-Jak ja ci dam zaraz żabie łapki to naprawdę staniesz się kurczakiem, którego zje Onew!
-Wcale się ciebie nie boje, ty wyrośnięta żabo!- język blondyna latał we wszystkie strony świata aby tylko bardziej wkurzyć bruneta.
-Zobaczymy czy tak powiesz jak wezmę te wszystkie twoje ciuszki z garderoby i wydam na aukcji dla fanów. Oczywiście wraz z bielizną w misie. - Kim się tego nie spodziewał. Nie lubił przegrywać tak jak i Choi , jednakże tą rundę wygrał on, więc aby jednak nie kusić losu wygiął usta w bok w niezadowoleniu idąc parę kroków przed siebie aby usiąść na sofie obok Taemina i Jinkiego.
-Jesteście niemożliwi. Dobra skoro przestaliście rzucać w swoją stronę miłosne tekściki to zapraszam już za kulisy. Raz ,raz!- mężczyzna zarządził zasłaniając dłonią swój ironiczny wyraz twarzy i po chwili tą samą częścią ciała zaczął machać na boki, ponaglając ich w kierunku wyjścia. Chłopacy zgromadzili się tworząc koło po czym krzycząc doping podskoczyli w górę. Menadżer uważnie im się przyglądał jak po kolei wychodzą z garderoby śmiejąc się i dla żartów popychając. Zaczął się zastanawiać jak oni sami ze sobą wytrzymują w dormie praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Widocznie odpowiedź leżała po stronie przyzwyczajenia się do siebie przez te prawie osiem lat.

Zielone tęczówki biegały nerwowo po całym salonie, a opuszki palców obijały się o oparcie sofy w takt lecącej piosenki w tle. Marta wiedziała, że zamiast teraz siedzieć  i rozmyślać powinna się wziąć za robotę. Jednakże nie mogła bo jej głowa była przepełniona tym co powiedziała jej niedawno Ola. Próbowała ułożyć to sobie w jakiś logiczny sposób. Z tego co wywnioskowała rano wraz z Olą to fakt iż do tego miesza się również Kibum przed którym prawdopodobnie tamci coś ukrywają. Właśnie ... coś? Tylko co? Coś musiało się wydarzyć na imprezie, więc może sprawa z rozwiązaniem tego nie będzie trudna jeśli skontaktowałyby się z niektórymi z imprezy i popytały czy widzieli coś podejrzanego. Mogła być szansa, że ktoś widział Jonghyuna i Hanę razem jednakże nie zdał sobie z tego sprawy. Tylko był mały problem... nie miały do wszystkich numerów, a chłopacy prócz Jonghyuna i Kibuma byliby raczej zbyt zajęci aby po przesyłać im parę cyferek. Nie zostało im nic innego jak zdanie się na siebie. Marta teraz walczyła ze swoim sumieniem, które odpychało ją od głupiego pomysłu przejrzenia pokoju Jonga. Musiała gryźć się ze sobą przez dłuższą chwile aby dać sobie w końcu święty spokój z niebawieniem się w szpiegowanie. Opadła zrezygnowana na oparcie mebla uświadamiając sobie, że  do końca pozostało jej tylko sprzątnąć kuchnię i pokój gościnny znajdujący się na pierwszym piętrze wraz z resztą pokoi.Wstała niechętnie i po chwili jej komórka zaczęła dzwonić.
-O, a tuż kto?- zapytała lekko zdziwiona wyjmując urządzenie i nie patrząc kto od razu odebrała.
-Halo?
-No cześć!- w słuchawce rozległ się dobrze przez nią znany głos Kibuma.
-O hej Key. Jak tam trasa?
-Mimo iż mamy mały zapierdziel to chyba mogę powiedzieć, że nasze oczekiwania co do tego się spełniając.
-To dobrze, że wszystko idzie po waszej myśli.
-Tak...- jego nagła zmiana głosu zaniepokoiła szatynkę.
-Key?
-Hmm?
-Czy...czy coś się stało?
-Nie... w sumie tak.
- To tak czy nie?
-Tak, jeśli nie ma cię teraz w dormie.
-Akurat jestem, ale niedługo wracam, a coś się stało?
-Jesteś? Świetnie! Bo Hana zapominała tam jakiejś rzeczy, chyba laptopa, a potrzebuje go do pracy.
-Aha i co w związku z tym? Mam jej go zawieść czy jak?
-Nie, powiedziała, że sama podjedzie, więc jakbyś mogła zostać ciut dłużej to byłbym ci bardzo wdzięczny .
-Key, wiesz, że mam dobrą, ale krótką pamięć jednak to, że będziesz tylko wdzieczny nie wystarczy...- powiedziała z cwanym uśmiechem na ustach. Kibum słysząc jej ton głosu podejrzewał, że dziewczyna wymyśli coś bardzo niekorzystnego dla niego.
-Ugh... tak wiem... To jak?
-No ok. I tak raczej zeszłoby mi dłużej, więc spoko.
-Dziękuję! Wiesz, że cie kocham za to? - krzyknął wesoło, a zaraz za nim rozbrzmiał się ciekawski głos dryblasa. Przez chwilę się kłócili i oczywiście nie obeszło się bez specjalnych podtekstów Key, który mruczał coś, że właśnie rozmawia sobie namiętnie z szatynką. W słuchawce w końcu nastała cisza, a ona odpowiedziała:
-Wolałabym abyś powiedział, że mnie uwielbiasz.
-Ale ja cie kocham!
-Key, wiem, że Choi jest tam gdzieś w pobliżu i teraz się specjalnie przy nim wydurniasz.
-No co? Muszę od czasu do czasu wzbudzić w nim trochę zazdrości.- zaśmiał się wesoło, a w tle słychać było głos spikerki, która poinformowała chłopaków, że muszą iść.
-Musze kończyć, więc ja napisze do Hany aby przyjechała jak najszybciej ok?
-W porządku, niech się dziewczyna nie spieszy.
-Mam nadzieję, że znajdziecie spólny język i się jakoś się dogadacie bo razem z Olą nie miałyście okazji jej bliżej poznać.
-Tak Key, też mam nadzieje, ale idź już bo zaraz dostanesz opierdziel od menadżera i ja również, że zawracam ci głowę.
-Ale to ja do ciebie dzowniełem a nie ty.
-Mimo wszystko. Na razie Key i  pozdrów wszystkich.
-Aish...- zamruczał niezadowolony. - Ok, ty też... jasne?
-Tak, tak. Rozłączaj się już wszechmocny kluczyku bo mi się nie chce. Pa...- odparła i odłożyła telefon na stoliczek. Westchnęła cicho i wstając zaczęła sobie nucić jedną z piosenek SHINee. W czasie przez nią pokonywanej drogi do kuchni usłyszała dźwiek nowej wiadomości. Ze zmarszczonym w zdziwieniu czołem podeszła do komórki i przeciągnęła kopertę na ekraniku.

Od: Key
,, Słyszałem jak śpiewasz. Jednak muszę stwierdzić, że trochę fałszujesz ;_; ''
Do:Key
 ,, Idiota... -,-' ''
Od:Key
,, <3 '' 

Szatynka nawet nie domyśliła się, że ten przebiegły lis Key, specjalnie wykorzysta fakt, że nie rozłączy się jako pierwsza i zacznie nasłuchiwać co takiego robi. Z pamięcią, że obiecał się odwdzięczyć, ułożyła usta w cwanym uśmiechu.


W dormie rozległ się dźwięk dzwonka.Szatynka akurat ścierając kurze na półce pod plazmowym telewizorem po chwili odłożyła szmatkę i powędrowała w stronę drzwi. Ustała przy nich i przekręciła złotawy kluczyk po chwili otwierając wrota za którymi stała uśmiechnięta Hana. O dziwo nie wyglądała aby to był wymuszony uśmiech z jej strony. No chyba, że jest naprawdę genialną aktorką.
-Hej!- przywitała się wesoło.- Ty pewnie jestes Ma... Mar...
-Marta.- uśmiechnęła się równie promiennie co ona.- Tak wiem moje imię jest trudne do wymówienia. Proszę...- wpuściła dziewczynę do środka. Ta powędrowała w głąb salonu i ustała w nim czekając grzecznie, za szatynką.
-Tak poza tym to jestem Hana.- ukłoniła się na co niższa zareagował tym samym.
-Marta, miło mi.
-Mi również.
-Długo już znasz Key?
-Hmm, jakieś trzy miesiące?
-Wybacz, że to powiem ,ale uważam, że to trochę krótko aby być już oficjalnie parą no, ale serce nie sługa.-zaśmiała się.
-Tak, tym bardziej że Key jest narawdę wpaiałym mężczyzną.
-Tak.-uśmiechnęła się niemrawo.- Ale jak tylko zrobisz mu krzywdę to nie cerze za siebie.
-Mówiłaś coś?- zapytała przerywając sobie zajęcie jakim było rozglądaniem się po dużym salonie.
-Nie, nie. Może chcesz coś do picia?
-Nie, naprawdę dziękuję, ale tylko wezmę potrzebną mi rzecz i uciekam.
-Aha ok.- Marta uśmiechnęła się promiennie. Kiedy blondynka skinęła głową udała się w stronę schodów i powędrowała z nią na górę. Weszła do pokoju gościnnego pozwalając na udanie się dziewczynie do pokoju Key. Nagle przypomniało się jej , że jak zwykł na zapominalstwo nie wzięła ze sobą potrzebnych materiałów. Wmawiając sobie jaka to z niej gapa skierowała się do wyjścia, a kiedy była już na holu automatycznie spojrzała w prawo widząc jak dziewczyna próbuje wejść do pokoju Jonghyuna. Zrobiła pytającą minę i zaczęła zbliżać się do dziewczyny ,która z dziwnym uśmiechem praktycznie już roztwierała szerzej drzwi.
-Dlaczego wchodzisz do pokoju Jonghyuna? Przecież pokój Kibuma jest tuż obok, a podobno tam coś zostawiłaś.- Hana nieświadomie się zmieszała i odskoczyła od drzwi co od razu wpadło w oko niższej dziewczynie.
-Kurczę, znowu pomyliłam pokoje? Ale ze mnie niezdara. Przepraszam i dobrze, że tu byłaś bym weszła tam gdzie nie powinnam.- na twarzy Hany zawitał niepokój zmieszany z naprawdę idiotycznym uśmiechem. Zielonooka zastanawiała się czy jest taka głupia czy taką udaje myśląc, że ją nabierze na tę jej durną sztuczkę z zamotaniem się. Marat raczej stawiała na to drugie bo ręce blondynki zaczęły podejrzliwie drgać, kiedy puściła złotą klamkę drewnianych drzwi.
-W porządku nic się nie stało. Jakby co to będę na dole.- polka nie lubiła i wnet brzydziła się fałszywością jednak teraz to było nieuniknione i musiała wejść w jej grę aby nic nie podejrzewała, że coś sama podejrzewa. Kiedy blondynka weszła do pokoju swojego chłopaka, ta udała się w stronę schodów, uprzednio posyłając przyjacielsko sztuczny uśmiech do starszej dziewczyny. Hana weszła do pokoju, a podczas zamykania za sobą drzwi zaczęła wyglądać czy niższa dziewczyna na pewno zeszła na dół. Przyjmując, że teren jest czysty wymsknęła się z pokoju i zamknęła po cichu drzwi. Ciche skrzypnięcie i prawie, że niesłyszalne rozległo się po holu kiedy szła na palcach co trochę wzbudziło w niej adrenalinę. Rozejrzała się i widząc, że naprawdę nikogo nie ma wypościła powietrze z ulgą. Uśmiechnęła się tajemniczo w stronę drewnianych drzwi, wspominając bardzo dobrze przeżyty przez nią seks z Jonghyun'em. Mimo iż teraz zbywała go trochę dla pozorów, że nie jest tym za kogo ją prawdopodobnie uważa to nie pogardziła by pomysłem pójścia z nim kolejny raz do łóżka. Jong był naprawdę dobry w te klocki. Przynajmniej wtedy nie marudził i wystarczył jeden ruch aby wiedział czego chce, a Kibum? Kibum kiedy prawie doszło do ich pierwszego zbliżenia w jednej chwili zachowywał się jak jakaś cnotka mówiąc, że to za szybko i jak na razie nie chce słyszeć nic związanego z seksem. Uważał że to za wcześnie i taka chwila powinna być w jakiś sposób magiczna i przemyślała. Jak na razie to było jej pierwsze podejście i może faktycznie ma racje bo znają się trzy miesiące i trochę, a ona próbuje skusić go do czego takiego. No cóż, niestety musiała to wytrzymać bo w końcu sama zgodziła się na bycie z nim. Key strasznie ją pociągał, jednak w blingu widział również coś wspaniałego. Kiedy miała nacisnąć klamkę rozdzwonił się jej telefon. Kolejny raz się rozejrzała, tak w razie czego po czym wyjmując irytujące urządzenie przeciągnęła zielona słuchawkę na ekranie.
-Halo?
-...
-Dlaczego dopiero teraz do mnie dzwonisz? Mówiłam przecież, że za godzinkę masz to zrobić?
-...
- Taka niska szatynka?- rozejrzała się w razie czego po holu.- Tak w dalszym ciągu u nich sprząta o muszę na nią uważać bo dziś jest.
-...
- Spokojnie, daj mi się nacieszyć tym cukierkiem Key, a potem sponiewierać wraz z tym ciachem Jongiem.
-...
- Nawet nie wiesz jaki Jonghyun jest zajebisty w ...
-...
-Co nie fantazjuj? Co nie fantazjuj?
 -...
-Dobra ja kończę bo naprawdę boje się, że ona usłyszy.
-...
-Pogadamy jak przyjadę do ciebie, cześć.
Chowając komórkę do kieszeni w końcu otworzyła drzwi i weszła do pokoju starszego Kim. Jednak nie wiedziała, że właśnie popełniła błąd ponieważ nie była świadoma, że Marta tak naprawdę nie zeszła na dół tylko stała za ścianką i wszystko słyszała. Całą rozmowę jak i to, że nie weszła do tego pokoju do którego miała wejść. Zastanawiało ją to z kim rozmawiała Hana, jednak miała jakieś nieodparte wrażenie, że osoba po drugiej stronie słuchawki skoro pytała o nią to znaczy, że musi ją znać.I do tego te jej urwane zdanie na temat dino. Miała małe przypuszczenia lecz nie mogła, a nawet nie potrafiła dopuścić do siebie co tak naprawdę się wydarzyło pomiędzy tą dwójką. Stanowczo musiała porozmawiać o tym z Olą. Mozę ona dowiedziała się czegoś na temat Jonghyuna od kogoś skoro miała zadzwonić do paru osób?
-Podejrzewam, że szybciej cie rozgryziemy... Song Hana.- szatynka uśmiechnęła się tajemniczo i po cichu zeszła na sam dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz