Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział 45 /+16

-Dzięki Hana-szepnął biorąc od dziewczyny tabletkę przeciw bólową.Włożył ją do ust i biorąc szklankę wody,przyłożył jej przezroczyste szkło do ust i popił.Dłoń dziewczyny delikatnie przejechała po jego blond czuprynie,której kosmyki były powykręcane we wszystkie strony świata.Odłożył ostrożnie szklankę i syknął czując nasilający się tam ból skroni,od razu przyłożył chłodne opuszki palców-masując okrężnie.Kocie oczy skierowały się ślamazarnie na te wszystkie skacowane twarze,które również wykrzywiały się w bólu. Spojrzał skruszony na dziewczynę,która nie miała za wesołego wyrazu twarzy.Była zła,że wczoraj wrócił do pokoju nieźle wstawiony i to z pomocą jakiś chłopaków, których nie bardzo kojarzyła.Widział to po jej minie i nienaturalnie wykrzywionych ustach,które ściśnięte przykurczyły się delikatnie.Ostrożnie odchylił głowę do tyłu napierając jej tyłem o ramę łóżka,przymykając przy tym powieki.A miał tylko pomóc Jinki'emu z przyniesieniem dwóch skrzynek piwa z samochodu i udaniem się w końcu do pokoju.A jak to się skończyło?Oczywiście  na popijawie z paroma osóbkami przez jeszcze dobrą godzinkę i gdyby nie  jego przyjaciele Woohyun i Siwon zapewne trwałby w tym alkoholowym szaleństwie dalej.Uchylił lekko przymknięte powieki wyłaniając zza kotary czarnych rzęs kocie oczy.Patrzył teraz na Jonghyuna,który dziwnie unikał jego wzroku.Był jakiś taki sceptyczny w jego kierunku.Czyżby mu coś zrobił wczoraj i tego nie pamięta?Uraził go?Nie wiedział,jednak jednego był pewien.Coś go dręczyło i to ostro i na pewno to nie był kac.Wstał gwałtownie z sofy i od razu tego pożałował czując jak cholerny ból praktycznie rozwala mu mózgoczaszkę Zachwiał się lekko widząc chwilową ciemność przed oczami.Nigdy,więcej nie piję-pomyślał ,jednak ta obietnica jeszcze nigdy nie została spełniona.Przeklęty alkohol i jego skutki uboczne.
-Key skarbie,usiądź się.-spojrzał na nią i lekko się uśmiechnął.Poczuł ulgę widząc również delikatny uśmiech na jej ustach.Może jednak tak do końca nie była na niego zła?Przejechał palcem po jej policzku i ucałował czoło w geście,że wszystko jest dobrze.Bynajmniej tak mu się wydawało. Podszedł bliżej Jonghyuna,który stał i bezwiednie opierał się o blat kuchni i przykładał woreczek wypełniony lodem do również bolącej głowy.Ostatni raz się rozejrzał i stwierdził,że jeszcze są wszyscy.Jednak coś mu nie pod pasowało.  Zmarszczył brwi i kolejny raz prześledził wzrokiem cały salon  i zabrakło mu pewnej czwórki.Tak,tej miłosnej czwórki,która jeszcze nic ,a już ulotniła się w nieznane.
-A tamtych gdzie wcięło?-mruknął do blinga,który dziwnie na niego spojrzał wzruszając ramionami i odbiegając wzrokiem w bok-Wszyscy jesteście dzisiaj jacyś dziwni.-mruknął i oddalił się od przyjaciela nie wiedząc,że ten aż bije się w środku za to co wczoraj odwalił.Modlił się tylko aby nie okazało się, że ktoś usłyszał ich i tak z ledwością przymusowo uciszone jęki.Jednak od razu miał ochotę walnąć się w ten  zboczony łeb przypominając sobie,że w pokoju obok była Marta wraz z Minho.A co za tym idzie?Mogli wszystko słyszeć.No chyba,że w jakiś cudownych okolicznościach sen ich znużył i niczego nie usłyszeli.Choi na pewno,jednak nad szatynką by się zastanowił.Odprowadzając Kibuma wzorkiem od razu natrafił na poważne spojrzenie Hany,która tuliła się już do pleców swojego chłopaka.Uśmiechnęła się tajemniczo i puściła do niego oczko.Ten rozszerzył bardziej oczy z myśląc czy czasem mu się nie przewidziało.Nie rozumiał kompletnie jej zachowania.Po jaką cholerę próbuje z nim kokietować? Mało jej było zdradzając wystarczająco podle swojego chłopaka wczoraj wieczorem?Dlaczego tak postąpiła będąc dopiero parę dni  w związku z Kibum'em?Dlaczego bez żadnych skrupułów poszła do łóżka z innym mając niemalże pod nosem swojego chłopaka?Jej zachowanie było dla niego jedną wielką zagadką. Był prawie,że pewien iż wczorajszy impuls pożądania nie był spowodowany alkoholem.Na pewno nie z jej strony.Widział po jej zachowaniu,że niemalże go pożąda choć była możliwość,że po prostu źle odczytuje jej ''sygnały''.Oczywiście sam siebie nie uważał za kogoś lepszego i świętego rzecz jasna, bo jaki najlepszy przyjaciel robi coś takiego?Gardził sobą i niemalże brzydził-Cholerny penis!Cholerne pożądanie!Cholerny alkohol!Cholerny mózg!Kolejny raz spojrzał na parę i znowu ten jej tajemniczy błysk w oku.Kurwa no!Coś tu jest nie tak.- wykrzyczał niemalże w myślach.Ta dziewczyna była podejrzana.Miał przeczucie,że to co wydarzyło się wczoraj nie było pierwszym i ostatnim razem.Nie wiedział czemu,ale podkusił się na również zalotny uśmieszek.
-Rozgryzę cię...Song Hana-szepnął pod nosem i upił łyk stojącej obok niego wody w szklance.

-Ah,ciekawa jestem jakie zrobili miny widząc naszą niespodziankę.
-Na pewno szczęki im opadły.-zaśmiał się wpatrując się przez szybę samochodu na bardzo dobrze znajomą im budowlę.-Ale zapewniam Cie,że Marta osłupiałą,a Choi zaczął się cieszyć ,że w końcu sobie ulży.
-Taemin!-walnęła go w ramię oburzona.-Jeszcze raz usłyszę dziś choć jedno takie zbereźne słowo na temat tamtej dójki to koniec z przytulankami i pocałunkami przynajmniej przez tydzień!-zagroziła z poważną miną, krzyżując do tego ręce na klatce piersiowej.
-Ah skarbie co robić?Przecież ja niedługo wyjeżdząm na miesiąc bądź półtora aby dokończyć trasę,więc...
-No to zakaz będzie obowiązywał po twoim powrocie kochaniutki.-uśmiechnęła się wredne i o mało co nie wybuchła śmiechem widząc tą przybitą minę maknae.
-Ale sama zaczęłaś z tym jakie zrobią miny kiedy...
-Skarbie,nie pyskuj.-zacisnęła palce na jego policzku i wytarmosiła go,wiedząc bardzo dobrze,że tego nienawidzi.
-Ał!-syknął-Kto niby pyskuje?Aish,doprawdy co za dziewczyna no...sama zaczęła i...-mruczał pod nosem oburzony nie widząc,że jasnooka ma już z niego niezły ubaw.-No to jesteśmy.Ciekawe czy tam w ogóle ktoś przeżył wczorajszą imprezę...
-Tak,ciekawe...-odparła przyglądając się uważnie budynkowi.Kiedy pozostawili wszystko w samochodzie i weszli do środka,ujrzeli tam jedne,wielkie zbiorowisko skacowanych ludzi.Leżeli oni dosłownie wszędzie, gdzie się tylko dało.
-No widzę po tych wszystkich znajomych,że impreza była czadowa-powiedział radośnie,obejmując dziewczynę ramieniem.Nagle obok nich pojawił się w ciut lepszej formie Onew,ze szklanką wody i workiem z lodem przyłożonym do głowy.W ciut lepszej ponieważ dawał radę chodzić,jednak z jego oczy,włosy i twarz był w fatalnym stanie.Gdyby organizowali konkurs na najlepszy kostium na Halloween.Onew z pewnością by wygrał jako kurczak zombie.
-Aż za czadowa drogi Taemin'nie.-mruknął niemalże jak profesor na jakimś uniwersytecie i od razu syknął czując niemiły ból w skroni.Ola uśmiechnęła się do niego troskliwie,od razu zauważając ,że w salonie brakuje Hany,Kibuma i Jongyuna.Spojrzała kolejny raz na chłopaków i uśmiechnęła się uroczo nie zwracając uwagi na to o czym rozmawiają.
-...Dobrze Ola?-tylko tyle udało jej się dosłyszeć,kiedy powróciła myślami na ziemię.Spojrzała głupiutko na Taemina i uśmiechnęła się nijako.Ten od razu wiedział ,że jak zwykle go nie słuchała.Przekręcił oczyma i powtórzył zdanie wypowiedziane chwilę temu.
-Moje kochanie jak zwykle mnie nie słucha.-mruknął
-Przepraszam Taemin,zamyśliłam się.-odparła patrząc na niego ze skruszona miną.
-Tym razem ci odpuszczę.-pogroził jej placem z zadziornym uśmiechem-Mówiłem przed chwilą,że możesz iść już na górę,a ja w tym czasie pójdę pomóc Onew i zaraz przyjdę ok?-musnął czubek jej głowy,kiedy ta wydobyła z siebie nieme ,,Dobrze''patrząc jeszcze przez chwilkę na oddalajacych się brunetów westchnęła.Odwróciła się na pięcie i udała w stronę spiralnych schodów.Będąc już niemalże w ich połowie napotkała Kibuma z mizerną miną.
-Cześć Key-uśmiechnęła się ciepło,przytulając do niego.
-No cześć.A można to wiedzieć gdzie to całą wasza czwórka zniknęła z samego rana?-spojrzał podejrzliwe na jasnooką,która uśmiechała się próbując udać,że kompletnie nie ma pojęcia o czym on mówi.
-Zniknęła?No coś ty.
-Dobra nie mam zamiaru ani siły aby drążyć ten temat,ale wiedz jedno...-wskazał na nią palcem mrożąc powieki-dowiem się co znowu wykombinowaliście z tamtą dwójką.-Kim zrobił taką minę,że Ola przez chwile miała wrażenie jakby powiało zazdrością,a przecież ma swoją drugą połówkę.Wzruszając ramionami uśmiechnęła się pewnie i ruszyła na górę,katem oka widząc jak blondyn schodzi z wielkim uśmiechem na buzi.Również uśmiechnęła się z myślą,że coraz bardziej uwielbia tego człowieka.Oczywiście wiadomo,że nie pobije w jej rankingu Onew,który wręcz aż czasami rozwala ja na łopatki sowimi pomysłami tekstami.Odganiając swoje rozmyślenia,uniosła stopę z ostatniego schodka,aby po chwili postawić ją obok drugiej.Już miała wyjść z małego zakrętu kiedy ujrzała rozmawiających ze sobą dwójkę osób.Zmarszczyła nos i wygięła usta w zdziwieniu.Jedną z nich znała bardzo dobrze,jednak drugą nie bardzo.Ponieważ nie było dane poznania tej osoby na imprezie.Od razu cofając się do tyłu aby jej nie zauważyli,coś zaczęło ją zastanawiać.Dlaczego Jonghyun rozmawia z dziewczyną która prawdopodobnie była dziewczyną Kibuma? Bynjamniej tak uważała przypominając sobie opis dziewczyny blondyna,jaki przedstawiła szatynka po zobaczeniu jej zdjęcia.A co było najdziwniejsze,Hana-jeśli dobrze zapamiętała imię.W dziwny sposób akurat przejeżdżała dlonia po torsie bruneta,który nie był za bardzo zachwycony jej ruchem.Już chciała coś do siebie szepnąć, rozpoczynając filozoficzną konwersację z myślami,kiedy jej ucho zaczęło nieświadomie rejestrować rozmowę tamtej dwójki.
-Mało ci po wczorajszym?
-Ale o czym ty mówisz?-głos dziewczyny był dziwnie przesłodzony.Ola nawet nie musiała się przyglądać jak wygląda,od razu wiedziała,że jej nie polubi.I sądziła ,że szatynka stwierdziłaby to samo gdyby była teraz w takiej sytuacji co ona.
-O czym?Nie udawaj już takiej niewinnej.
-Ah o tym mówisz...Nie podobało ci się to?-w holu rozległ się kpiący śmiech chłopaka.
-Tu nie chodzi o to Hana!-jej imię zostało wnet,że zawarczane niż wypowiedziane.Teraz blondyna nie musiała za bardzo główkować czy to na pewno jest nowa dziewczyna Key.
-A o co?
-O Kibuma!Widzę do jasnej cholery co dziś rano wyprawiałaś i to jest wręcz aż wkurwiające!-mówił przez zęby-Po jaką cholerę zgodziłaś się na związek z Kibum'em skoro się tak zachowujesz?!-nagle głos Jonghyuna podwyższył się,jakby tak naprawdę miał w dupie czy ktoś usłyszy ich rozmowę czy też nie.
-No sorry,gadasz,że niby widzisz co wyprawiam,a sam jesteś nie lepszy.
-Owszem,jednak od teraz będę w stosunku do ciebie sceptyczny.-słychać było jak się zbliża na co zielonooka przez chwilę nie mogła uspokoić myślenia jak zmusić się do jakiejś ucieczki.Lecz nagle dźwiek ucichł jakby Kim stanął w miesjcu i wrócił się z powrotem.
-Aha,i lepiej dla ciebie jak również przestaniesz się tak zachowywać.-Ola słysząc zbliżające się kroki już chciała zwiać na schody,kiedy ujrzał w nich Taemina,który wchodząc wyżej zrobił pytającą minę.Maknae chciał już coś do niej powiedzieć,kiedy nagle obok nich pojawił się wkurzony Kim.Spojrzał na nich pytajaco.Lee uśmiechnął się do niego,mówiąc:
-Witaj hyeong!Jak samopoczucie?
-Beznadziejnie...-mruknął,pokrótce spoglądając spod przymrożonych powiek na blondynkę po czym zszedł schodami w dół .
-Chyba muszę zabronić moim hyeong'om pić alkohol.
-Czemu tak twierdzisz Taemin'nie?
-Bo potem dziwnie się zachowują i nawet nie rozumiem o co im chodzi.-streścił idąc już korytarzem z Olą,kiedy nagle zatrzymali się przy zrozpaczonej z niewiadomego powodu Hanie.Taemin od razu zaczął ja pocieszać i wypytywać co się stało,a zielonooka stała i patrzyła jak słup na jej nagłą zmianę.Nie mogła uwierzyć w to co przed sobą widzi.Przecież chwile temu ta dziewczyna mówiła niemalże z namiętnie przesłodzonym głosem do Jonga i nie brzmiała jakby mała zaraz się rozpłakać po jego sowach.Coś tu jej nie pasowało.Ta cała sytuacja,która rozegrała się w holu była dla niej wręcz aż dziwna.
-To jest Ola.-usłyszała i automatycznie spojrzała na swojego ukochanego,który ze zmarszczonym noskiem lekko pokazywał głową w bok aby spojrzał na dziewczynę.Zrobiła to,i od razu ujrzała jej twarz i to jak wygląda.Musiała przyznać ,że czarnooka była naprawdę ładna.
-Hej.-rozbrzmiał się szloch.-Jestem Song Hana-uśmiechnięcia się delikatni,rozcierając palcami swój lekko rozmazany makijaż pod oczyma.
-Miło mi.-jasnooka uśmiechnęła się i tak samo jak ona lekko ukłoniła.Czuła,że stanowczo coś tu jest nie tak i musi to przedyskutować z Martą.

Przyjemny zapach wanilii roznosił się ze stojących na zewnątrz niedużych,kremowych świec.Nadawały one przyjemnego klimatu ,podczas gdy na dworze praktycznie było już ciemno.Parująca od ciepła woda okalała swoją przyjemną temperaturą ludzką skórę.Dzisiejszy wieczór zdawał się być dla obojga bardzo wyjątkowy. Siedzący obok Marty Minho,chwycił swoją lewą dłonią jej,splatając ze sobą w delikatnym uścisku.Objął ją prawą ręką,gładząc czule jej ramię.Niewinny uśmiech od razu zakradł się na usta dziewczyny co od razu przyuważył.Szatynka opierając głowę o jego szyję,od razu poczuła jak muska ją w głowę.Żadne z nich nie wiedziało jak się do teraz zachować po wejściu do pokoju i zobaczeniu zawartości kolorowej torby. Wiedzieli,że ich zachowanie przez całe popołudnie było dziecinne,a polegało ono na głupich uśmiechach i zmieszaniu.Czasem zamienili jakieś słowo,jednak nie sądzili,że taka niespodzianka,może odebrać im praktycznie mowę na całe popołudnie.Przez ten czas zdążyli obejrzeć jakiś film jak nie dwa,zjeść pyszny obiad aż w końcu zdecydowali,że posiedzą w jacuzzi.Mieli nadzieję,że to im ''pomoże'' i w końcu pozbędą się tej dziwnej atmosfery.W końcu pan charyzmatyczny zaśmiał się,bo ileż można skwierczeć w takiej ciszy?
-Nie myśl o tym.-Szepnął i musnął czubek ciemnobrązowych włosów,kiedy drobne ciało zadrżało nieświadomie.-Wiesz bardzo dobrze,że szanuję każdą twoją decyzję i nie zamierzam ponaglać cię w tej sprawie.-Marta skinęła finezyjnie głową,a Choi od razu poczuł jak kosmyki włosów lekko otarły się o jego linię szczęki.
-Wiem Minho,wiem.-szepnęła spoglądając na swojego ukochanego z pełnią zaufania.Wyciągnęła rękę w kierunku jego grzywki,delikatnym ruchem odgarniając miękkie w dotyku końcówki na bok.Przejeżdżając pokrótce opuszkiem palca po strukturze jego policzka,kończąc na brodzie.Kochała go jak nikogo innego. Każde jego słowo przyprawiało ją o uczucie bezgranicznej troski i ciepła.Tak samo jego dotyk-zawsze troskliwy i zapewniający bezpieczeństwo.W jej głowie krążyło pełno myśli,kiedy to odwrócona już bokiem do Choi,oparła ręce na drewnianych panelach tarasu.Wpatrywała się beznamiętnie w jeden punkt pokoju przez ogromne,ciemnobrązowe roztwarte drzwi tarasowe.Ułożyła głowę bokiem,opierając lewą stronę policzka na rozłożonych dłoniach,aby móc spojrzeć na Minho-jej prywatną żabkę.Uśmiechnęła się widząc te duże i nieskazitelne żabie oczy rapera.Miała wrażanie,że mogłaby zatapiać się w tej czarnej głębi o każdej porze dnia i nocy.A nawet zapomnieć o wszystkich troskach,żyjąc sobie błogo przy jego boku.Brunet przybliżył się bardziej chcąc złożyć pocałunek na jej ustach. Kiedy niemalże stykał już swoimi jej,nagle ich przyjemne chwile relaksu przerwała dzwoniąca komórka dziewczyny.Jak zwykle ktoś musiał im przerwać.
-Pójdę odebrać,zaraz wracam.-szepnęła z lekkim zawiedzeniem,jednak nikły uśmiech malował się na jej ustach.Kiedy wychodziła czarnooki złapał ją za nadgarstek patrząc proszącym wzrokiem aby nie szła.
-Skarbie nie chcę również przerywać tego cudnego relaksu,ale to pewnie moi rodzicie się dobijają.A sam wiesz z moich opowiadań jacy są nadopiekuńczy czasami-zaśmiała się.
-No tak,jak nie odbierzesz to zaraz zaczną myśleć że taki Choi Minho cię zgwałcił,zamordował,jeszcze raz zgwałcił i porzucił gdzieś w leśnych krzakach za Seulem.-powiedział sarkastycznie z chytrym uśmieszkiem.
-Więc lepiej odbierz.Nie chcę być na czarnej liście twoich rodziców.-Dziewczyna spojrzała na niego podejrzliwie chcąc już coś mu odpowiedzieć z niesmakiem na ustach.Jednak nie zdążyła bo uporczywy telefon coraz bardziej dawał się we znaki,więc wnet aż podbiegła do niego.Minho odwrócił się i przyglądał jak jej mimika twarzy zmienia się z każdą sekundą i poruszeniem ust do słuchawki telefonu.Zaśmiał się stwierdzając,że jednak już nie ma zamiaru dłużej skwierczeć w wodzie.Poza tym jego usta stęskniły się za czułością,bo przecież przez głupią torbę nawet nie zdążyli dzisiaj zasmakować swych warg.Akurat kiedy wchodził do pokoju,szatynka kończyła rozmowę ,żegnając się już w swoim ojczystym języku.Podchodząc bliżej po chwili jego silne ramiona obejmowały od tyłu jej drobną talię.Usta złożyły delikatnego całusa na policzku,wywołując uniesienie się kącików jej ust do góry.
-Już się stęskniłeś?
-Za tobą zawsze.-szepnął powodując,że na jej ciele pojawiły się ciarki.Od razu się uśmiechnął,przejeżdżając dłonią i wyczuwając to na skórze jej ręki.Chwycił jej ramiona obracając w swoją stronę i wpijając się delikatnie w jego ulubioną część twarzy dziewczyny-usta.
-Nie uważasz,że to głupie iż przez taką  poranną błahostkę nawet się dzisiaj nie całowaliśmy?-wymruczał w pełni niezadowolony co rozbawiło dziewczynę,która od razu mu przytaknęła.Wtuliła się w jego tors,z ledwością obejmując silne i wyrzeźbione plecy.Dłonie Minho usadowiły się na jej lekko zaokrąglonych biodrach z cichym zamiarem na jakieś czulsze gesty niż dotychczas.Tak jak mówił-nie chciał jej ponaglać, jednak fakt faktem był mężczyzną,któremu seks jest w jakim stopniu potrzebny w układance życia.Z każdym intymniejszym zbliżeniem się ich obojga do siebie,wyczówał coraz to mniej kontroli nad sobą,a w szczególności ciałem.Już nie pragnął bliskości polegającej na czułych słówkach czy gestach.Pragnął wnet skosztowania jej ciała i połączenia się w jedność.Niby mało,a tak wiele.Gdyby nie silna wola to widział już jakie działyby się scenariusze,które w najgorszym wypadku mogłyby doprowadzić do niezłej kłótni.A nie chciał tego bo kochał ją nawet bardziej niż swoją pasje do gry w nogę.Co zaczynało go wręcz zadziwiać bo jak jeszcze niedawno twierdził-,,Nic nie będzie ważniejsze od pasji'' Widocznie przeliczył się nie wiedząc,że spotka w swoim życiu taką Martę,która wywróci jego życie do góry nogam.Zaczął intensywniej myśleć,że niektórzy widocznie zaczęli coś podejrzewać i specjalnie przygotowali dla nich taką ''niespodziankę''Więc czemu by nie spróbować?Oczywiście wiedział,że nieodpowiednio doprane słowo jak i gest może wszystko zniszczyć.Jej bezpieczeństwo i zaufanie było dla niego najważniejsze.Tym bardziej ,że wiedział iż wcześniej stracone są bardziej trudne do zdobycia.Spojrzał ,więc w jej oczy jak tylko oderwała się od jego klatki piersiowej i uniosła wzrok do góry.Jej źrenice były zadowalająco duże i błyszczące,przez nikłe oświetlenie jakie panowało w pomieszczeniu.Jednak kiedy się przyjrzał,wydawało mu się,że ta zieleń coś ukrywa.Wyraz jej twarzy był również inny-subtelny uśmiech wkradał się na jej usta jakby chciał coś zamaskować.Otarł wierzchem dłoni jej policzek,kierując się do wykwintnych ust,po których długości przejechał opuszkiem palca.Na jego ustach pojawił się uśmiech,który niższa od razu odwzajemniła.
-Obejrzymy coś jeszcze?-zaproponowała kierując się już w stronę laptopa.Minho skinął głową i po niedługiej chwili oboje leżeli już na łóżku wpatrując się beznamiętnie w ekran laptopa.Film jednak okazał się być tak ciekawy,że oboje od już dobrej jego połowy trwania wpatrywali się w siebie nieśmiało i uciekali wzrokiem gdzie popadnie.
-Minho?-zapytała odrywając głowę od jego torsu aby móc na niego spojrzeć.Do dziś nie może uwierzyć,że niedługo minie rok odkąd poznała Minho jak i całą resztę.Czasami miała wrażenie,że Bóg chyba naprawdę ostaniu się nad nią lituje i wynagradza jej tak dobrymi rzeczami dni w których tak cierpiała.Uśmiechnęła się do bruneta jak tylko spojrzał na nią,odrywając wzrok od filmu.
-Hm?-usłyszała.Patrząc na niego zagryzła delikatnie swoja wargę.Czuła w środku jak cała chodzi,mimo to wiedziała,że jest gotowa.Przecież już w Polsce długo nad tym siedziała i rozmyślała jak to wszystko się potoczy.
-Pocałuj mnie.-wyszeptała patrząc na niego z pewną zachętą w oczach.Minho popatrzył na nią przez chwilę. Jednak nie zwlekał i siadając bliżej niej,złączył ich usta w lekkim pocałunku-mając cichą nadzieję,że dziewczyna myśli o tym samym co on.I,że dzisiejsza noc będzie tym najważniejszym przełomem w każdym związku.Dłonie trzymające rozgrzane policzki,zaczęły powolną wędrówkę ku dołowi aby zatrzymać się na wydatnej pupie.Z każdym ruchem badały niezbyt delikatną w dotyku skórę dziewczyny.Jednak to mu nie przeszkadzało i mknął dalej z przyjemnością do puki nie zatrzymał się u celu.Zacisną delikatnie obie półkule, słysząc po chwili cichy chichot wprost w usta.Uśmiechnął się zadziornie z pewną satysfakcją w duszy i  ułożył ją wygodnie na środku posłania.Rozszerzył jej uda i umiejscowił się tam w dalszym ciągu penetrując językiem jej podniebienie.Drażnił jej szyję pocałunkami i lekkim przygryzaniem skóry,jedną dłonią wodząc po jej uniesionym udzie. Zassał się na chwilę powodując ,że na lewej stornie jej szyi powstała dorodna malinka.Całkowicie zadowolony ze swojej pracy poczuł jak Marta nie chcąc być gorsza z impetem odpycha go od siebie, siadając okrakiem na jego biodrach.Spodobało mu się jej nagła chęć dominacji,więc pozwolił jej na to.Zielonooka spojrzała mu prosto w oczy,kiedy to podparł się na łokciach z mniemanie tajemniczym uśmiechem.Poczuł jak przejeżdża dłońmi od jego obojczyków do wyrzeźbionych mięśni brzucha-badając uważnie każdy fragment ich struktury.Widział jej chwilowe zawahanie się,jakby nie wiedziała za bardzo co teraz ma zrobić.Oboje byli tylko w strojach kąpielowych ,więc nie mieli za dużo do zrobienia podczas gry wstępnej.A ta jest najważniejszą częścią przed stosunkiem.W końcu szatynka opierając się dłońmi na jego barkach,schyliła się obdarowując jego klatkę piersiową motylimi pocałunkami.Kiedy przestała charyzma podniósł się i oplótł jej plecy dłońmi,złączając usta w pocałunku.Przejechał delikatnie językiem po jej wargach by po chwili móc zacząć drażnić jej język.Nie spieszyło mu się.Wolnymi dłońmi wyszukał dwóch związanych kokardek-jednej na dole,drugiej na górze, i rozwiązał je pozbywając się górnego odzienia z dziewczyny.Chwycił dłonią jej jedną pierś i zaczął delikatnie ugniatać, delektując się jej kształtem,pozwalając sobie nawet na tracenie jej sutka językiem.Ciche westchnienie wydobyło się z jej ust kiedy jej sutek, który pod wpływem tej pieszczoty stwardniał jeszcze bardziej.Czekoladowe oczy spojrzały na Martę, która delikatnie drażniła jego skórę głowy-wplatając palce w czarne końcówki włosów.Męskość Minho zaczynała coraz bardziej nabrzmiewać-dając się we znaki,kiedy tylko materiał kąpielówek stał się niekomfortowym odzieniem.Dziewczyna również to wyczuła i z chytrym uśmiechem zaczęła się unosić w górę i w dół, specjalnie nacierając na jego wrażliwą część.Minho z trudem powstrzymywał przez to jęki ,więc od razu obrócił ich tak,że kolejny raz znajdował się nad nią.Kiedy ją całował,i ściskał delikatnym ruchem jej pierś wyczuł jak kolejny raz próbuje drażnić go w okolicy krocza-tym razem kolanem.
-Kocie.-mruknął,kiedy w końcu jej się to udało.Od razu ujrzał ten szyderczy uśmieszek na jej ustach.-Bo inaczej sobie pogadamy.-ostrzegł widząc po chwili jej niewinną minę.Pocałował ją w czoło i wstając z łóżka udał się do kolorowego pakunku.Wyjął z niego wszystkie drobiazgi i udał się z nimi z powrotem patrząc ciągle na śledzącą jego poczynania dziewczynę.Przywarł dłońmi do jej dolnej części stroju kąpielowego i delikatnym ruchem ściągnął w dół odsłaniając jej kobiecy narząd płciowy.Zielonooka od razu poczuła jak chłodne powietrze okala jej nagie ciało,a przyjemne dreszcze ciągną się wzdłuż jej linii kręgosłupa.Poczuła też ,że coraz bardziej zaczyna się bać i stresować.Spojrzała w stronę charyzmy,który czytając ulotkę na opakowaniu spojrzał się na nią czule i uśmiechnął delikatnie.W końcu przestając nacylił się nad nią i delikatnie pogładził czubek jej głowy.
-Wszystko w porządku?
-Tak.
-Na pewno?Przed chwilą byłaś bardziej ostrzejsza.
-Wszystko jest ok,Minho.
-Marta...Przecież widzę jak się trzęsiesz.
-To pewnie od zimna.Może zamkniesz drzwi wyjściowe na taras?-odwróciła wzrok w bok kiedy Choi spojrzał na nią niepewnie,po chwili podchodząc do drzwi i zamykając je.Powrócił z powrotem w dalszym ciągu patrząc niespokojnie na siedzącą już dziewczynę.Usiadł się obok i przejechał zewnętrzną stroną dłoni po jej policzku.Zadrżała.Załapał jej podbródek i uniósł głowę do góry tak aby spojrzała na niego.
-Marta?
-Hm?
-Jesteś pewna,że tego chcesz?Wiesz może...
-Nie Minho.-przerwała mu zatykając usta palcem-Dziś jest najlepszy dzień.-czuła,że jest na to gotowa jednak stres jak zawsze robił swoje.Od razu miała pewne obawy-ciąża,ból,dyskomfort i obawa,że coś pójdzie nie tak.Kiedy brunet spojrzał w bok,szybko wciagnęła energicznie powietrze i wypuściła je również tak samo,tylko,że bardziej niespokojnie.Chwytając jego policzki od razu nakierowała w swoją stronę jego twarz. Musnęła wargi,a odsuwając się trąciła palcem gumkę jego kąpielówek. -Nie uciska cię za mocno ten materiał?-próbowała wyjść na pewną siebie z w dalszym ciągu przeszkadzającym jej nerwowo drgającym sercem.Choi widocznie to chapnął bo uśmiechał się teraz zadziornie.
-Jeszcze pytasz...-stwierdził energicznie zdejmując ubranie.Widać było,że od razu poczuł wolność i ulgę o którą tak bardzo prosiło jego przyrodzenie od dobrych kilku minut.Jego członek sterczał,więc od razu chwycił jedno z leżących obok nich opakowań prezerwatyw i zaczął je otwierać.
-Założysz czy sam mam to zrobić?-na policzkach dziewczyny od razu wylał się rumieniec.Drżącymi dłońmi chwyciła gumową rzecz i przysiadła bliżej chłopaka.Jej serce biło tak szybko,że jej oddech stał się nierównomierny.Spojrzała niepewnie na jego przyrodzenie,od razu zdając sobie sprawę co za chwilę się wydarzy.Jeszcze jakby tego było mało,Minho należał bardziej do tych większych niż mniejszych-co już w szczególności przyprawiało ją prawie o palpitacje serca.
-Skarbie aż tak się stresujesz?
-Gdybyś był dziewczyną to też byś się stresował,że zaraz coś tak dużego w ciebie wejdzie.
-To ,,coś dużego'' nazywa się penisem skarbie.I wcale nie jest taki duży!Jest normalnych rozmiarów,więc nie przesadzaj.-gestykulował jakby co najmniej jego członek był okazem jakiejś wystawy.
-No chyba nie w Azji.
-Marta!Przecież już...
-Nie pouczaj mnie Choi.-brunet zmarszczył czoło słysząc jej pomruki niezadowolenia.Nawet nie zdążył nic powiedzieć bo dziewczyna od razu z zapomnianą nieśmiałością zaczęła przystępować do nałożenia prezerwatywy.Widząc,że przez chwilę się waha,chwycił jej dłonie i delikatnym ruchem pomógł jej nałożyć gumową rzecz.Miał niezły ubaw czując te drganie małych dłoni z każdym dalszym nałożeniem kapturka na jego przyrodzeniu.Szatynka widząc jego minę zaczęła kolejny raz mamrotać coś pod nosem do czasu,aż pan charyzmatyczny nie pchnął jej delikatnie do tyłu aby się położyła.Sięgnął po poduszkę leżącą najbliżej jego postaci i podłożył ją pod pośladki dziewczyny.Zdziwiło ją trochę to zachowanie ponieważ sama czytała o tej metodzie z poduszką.Rzuciła podejrzliwe spojrzenie na dryblasa,który zastanawiał się beznamiętnie jaki zapach żelu wybrać.
-Czekoladowy czy wanil...
-Skąd o tym wiesz?
-O czym?
-O poduszce,że najlepiej to się przydaje podczas pierwszego stosunku?
-Wiesz kochanie,istnieje coś takiego jak internet bądź androlog.
-Wiesz skarbie,jesteś dzisiaj wyjątkowo ironiczny.-rzuciła w jego stronę odkręcając z fochem głowę w bok i krzyżując ręce na nagich piersiach.
-Moja mała złośnica.-pocałował ją szybko w czoło powodując,że jej złość ulotniła się w nieznane.Uwielbiał kiedy się tak złościła i ,że za każdym razem wystarczyła mała pieszczota z jego strony aby od razu się uśmiechnęła.Choi nachylił się nad nią i zaczął całować,dłonią zjeżdżając w dół jej ciała.Rozchylił bardziej jej uda i zaczął delikatnym ruchem drażnić jej łechtaczkę.Marta od razu jęknęła na tę pieszczotę wprost w jego usta, chwytając odruchowo nadgarstek od ręki drażniącej jej czuł punkt.Dryblas stwierdził,że to będzie kolejny jego ulubiony dźwięk.Zaraz po seksownym szepcie,który jego ucho nie raz zaznało brzmienia. Podniecenie dziewczyny nasilało się z każdym natarciem na tę wrażliwszą część,a usta wydobywały z siebie cichutkie pojękiwania.Brunet z satysfakcją przyglądał się jej odchylonej głowie do tyłu,seksownie rozchylonym ustom i błogo przymkniętym powiekom z kotarą rozsypanych rzęs na policzku.Można by rzec,że cała jej twarz wykrzywiała się w ekstazie z każdym ruchem magicznej dłoni chłopaka.Ten od samego patrzenia czuł przyjemne mrowienie pod podbrzuszem i nasilające się podniecenie.Zjechał,więc dłonią ciut niżej chcąc jak najlepiej przygotować ją do włożenia swojego dużego sprzętu-jak to określiła zielonooka. Pogładził ją po wewnętrznej stronie uda po chwili kolejny raz dotykając jej intymnych miejsc.Od razu poczuł,że jest tam mokra co znaczyło,że przygotowania jej idą pełną parą.Uśmiechnął się troskliwie widząc jak dyszy niespokojnie i spogląda na niego z pewnym lękiem zmieszanym z pragnieniem tego.Sięgnął,więc po żel i posmarował nimi swoje dwa długie palce,kłądąc się kolejny raz tuż obok niej.Rozgrzeszył bardziej jej uda i zakrył usta swoimi,kiedy zaczął powoli wsuwać do jej wnętrza swój palec.Szatynka od razu syknęła zaciskając usta i powieki,wbiła nerwowo swoje palce w ramiona Choi,który poczuł tam lekki ból.Od razu zaczął cieszyć się w duszy,że nie miała długich paznokci bo zapewne miałby tam niezłe rany.Zaprzestał czynności patrząc jak wnet aż się wygina z dyskomfortu o mało co nie zagryzając wargi do krwi.
-Bardzo boli?
-Nie,po prostu...umm.-sapnęła czując jak nieświadomie palec Choi wszedł bardziej.
-Może jednak przestanę?-szepnął zmartwiony do jej ucha,pocałował w linię szczeki i w końcu spoglądając w jej lekko roztwarte powieki uśmiechnął się troskliwie.Bał się.Nie chciał zrobić jej krzywdy,a w danym momencie miał wrażenie,że ją robi.
-Nie.-szepnęła z ledwością.-Po prostu muszę się przyzwyczaić.-jej klatka piersiowa unosiła się niespokojnie.Dryblas kolejny raz zaczął ponawiać próbę włączając do tego lekkie poruszanie się w niej. Jeszcze przez chwilę słyszał odgłosy powodowane bólem,jednak zmieniały się one z każdym ruchem w te przepełnione przyjemnością.Był bardzo delikatny i robił wszystko powoli wiedząc,że oboje są niedoświadczeni w tych sprawach.Słysząc już wnet pojękiwania z jej strony włożył drugiego palca-również ostrożnie i powoli,chcąc dać jej jak najlepszą przyjemność.Jego imię wymawiane w ekstazie obijało się o ściany pokoju przyprawiając go o większe mrowienie pod podbrzuszem.Stanowczo to będzie jego ulubiony dźwięk.
-M-Minho ja chyba zaraz...-mruknęła z ledwością sapiąc i wyginając się pod wpływem ''magicznych'' palców Choi.Ten od razu zaprzestał wiedząc,że dziewczyna jest prawie u szczytu,a nie chciał aby pierwszy orgazm przeżyła za pomocą jego palców.Od razu ujrzał jej oburzoną minę wykrzywioną w dalszym ciągu od ekstazy i szalejącej w jej krwi adrenaliny.
-Wytrzymaj...-szepnął od razu wyjmując swoje mokre palce od jej wydzieliny.Kolejny raz zaaplikował sobie porcje żelu na dłoń po czym rozsmarował ją na całym pokrytym gumową ochroną członku.
-Teraz może gorzej boleć niż pod wpływem moich palców,więc...
-No co ty nie powiesz?-przerwała mu patrząc z ironią-Przez takie twoje gadanie jeszcze gorzej zacznę się spinać i stresować.
-Kto tu niby jest dzisiaj ironiczny hę?
-Nie rechocz mi tutaj żabko tylko działaj.-ponaglała go z kokieteryjną miną, jednak w środku aż cała chodziła od nerwów.
-Żabko? Myślałem,że przemieniłaś mnie w księcia parę miesięcy temu.-mruknął oburzony jej wypowiedzią.
-No tak wybacz kochanie.-zaśmiała się i po chwili patrzyła uważnie jak rozchyla jej nogi i poprawia poduszkę pod pośladkami. Chwilę później miała już jego twarz na przeciwko swojej. Była taka spokojna, opanowana i pełna charyzmy-jak zawsze.I chyba to najbardziej uwielbiała w Choi. Poczuła jak próbuje natrafić główką penisa w wejście pochwy,uprzednio oddzielając od siebie wargi sromowe.Młodsza od razu się spięła,zacisnęła powieki i usta najmocniej jak tylko potrafiła.Jakby to miało pomóc w jakimś stopniu w złagodzeniu bólu jakiego od dłuższej chwili się obawiała.Nie umknęło to uwadze Choi,który od razu zaczął ją uspokajać i szeptać delikatnym głosem aby się rozluźniła.Po dłuższej chwili zaczęło to pomagać kiedy zaczął delikatnie gładzić jej drobne ciało.
-Jak chcesz żebym wszedł?Powoli czy od raz energicznie?-zapytał troskliwie.-Jednak byłbym za tą drugą opcją. Może straszniejsza, ale za to lepsza jak dowiedziałem się od androloga.
-Słucham?
-Musiałem pogłębić od kogoś trochę wiedzy na ten temat ,a Jonghyuna wolałem sobie odpuścić ,więc tam się udałem oczywiście uprzednio prosząc o dyskrecję.
-Widzę,że nie tylko ja zaczęłam wyczuwać,że coś sie wydarzy.
-Mówiłaś coś?
-Nie nic.Tylko to abyś był delikatny i ostrożny.-wyszeptała cichutko.Minho uśmiechnął się gładząc kolejny raz dzisiejszego dnia jej policzek.Zaczął ją cwałować-aby uciszyć okrzyk bólu,w tym samym momencie wchodząc w nią energicznym ruchem do końca.Od razu poczuł moment przerwania jej błony dziewiczej, czując po chwili jak ciepło jej w dalszym ciągu lekko ciasnego wnętrza dopieszcza każdy fragment jego prącia.W pokoju rozległ się krzyk zmieszanego bólu i rozkoszy.
-Przepraszam.-szepnął i starł ustami ślad po łzie,całując po chwili czule jej szyję i spierzchnięte usta. Paznokcie dziewczyny nadal wbijały się mocno,jednak ekstaza sprawiała,że praktycznie nie czuł  już tego bólu.Czując jak uścisk pochwy na jego prąciu lekko się poluźnił,zaczął się w niej poruszać doznając coraz większej rozkoszy.Widział po wyrazie jej twarzy,że coraz bardziej zaczyna czuć przyjemność,a nie ból. Cieszyło go to bo wiedział,że nie krzywdzi jej w jakiś sposób.Wystarczająco wstrząsnął nim jej krzyk i mokry ślad na poliku.Kiedy nasłuchiwał jej cichych jęków zmieszanych ze swoimi tuż przy uchu,pot perlił się na ich ciałach coraz to bardziej.Choi poruszał się wolno,badając ostrożnie każdy skrawek jej wnętrza.Ich twarze aż wykrzywiały się pod wpływem tej panującej ekstazy i podniecenia wywołującego coraz większe doznania.
-M-minho...s-szybciej.-wysapała w przerwie ich pocałunku,wyciągając ręce do góry pod jego pachami aby móc objąć jego umięśnione i lekko spocone plecy.Brunet od razu przyspieszył opierając swoje czoło o jej,aby ułatwić sobie spojrzenie w jej koci wzrok.Parę głębszych ruchów wystarczyło aby poczuł ucisk na swoim przyrodzeniu,sam dochodząc po chwili w gumową prezerwatywę. Z ledwością wydobył z siebie cichy,a nie głośny jęk po chwili słysząc donośny wnet ,że okrzyk zmieszany z jęknięciem wnioskujący,że dziewczyna doszła.Marta wygięła się w łuk z niemym krzykiem w gardle ocierając sterczącymi sutkami o tors chłopaka, który po chwili opadł na jej drobną sylwetkę. Schował głowę w zagłębieniu jej szyi,dysząc nierównomiernie tak jak i ona.Mimo iż ich stosunek nie trwał długo to czuł się spełniony,że mógł w końcu posmakować jej ciała.Marta czuła się tak samo z ledwością wpatrując się w biały sufit pokoju,czując rozprzestrzeniającą się woń ulubionych perfum Choi,które również ubóstwiała.W końcu ten uniósł się lekko na łokciach i odgarnął z twarzy szatynki niechciane kosmyki ciemnych włosów.Mimo iż jego wzrok w dalszym ciągu był zamglony od przed chwilowego orgazmu,widział jej rozchylone usta i lekko przymknięte powieki.W dalszym ciągu próbowała dojść do siebie z nadzieją,że jej zmysły nie oszalały po tym wszystkim.
-To było wspaniałe skarbie.-szepnął i pocałował ją czując po chwili jak lekko zagryza zębami jego wargę wzbudzając przyjemny prąd na ciele.
-Też tak uważam i cieszę się,że to ty byłeś tym pierwszym.I wiesz co?
-Co?
-Kocham cię Choi Minho.
-Ja ciebie bardziej.-wyszeptał słysząc po chwili przyjemy pomruk przy uchu.Wyszedł z niej,od razu tuląc w swoje ramiona jej nagie ciało.Leżeli tak chwilę w milczeniu, próbując dojść do siebie.W końcu Minho oderwał się od niej i wstał z łóżka widząc jak Marta wchodzi nieśmiało pod kołdrę.
-Co ty na to abyśmy wzięli prysznic?-zaproponował widząc ślady krwi śluzu na prezerwatywie jak i małe czerwone plamki na  pościeli.
-Pewnie.Strasznie napaskudziłam tym moim dziewictwem.-zaśmiała się do niego głupio.
-Poprawka skarbie,byłym dziewictwem.-Choi zdjął lekko zakrwawioną prezerwatywę z członka,zawiązał ją i wyrzucił do śmietnika stojącego obok drzwi wyjściowych.Nagle poczuł szczypanie w górnych okolicach pleców.Podszedł zaciekawiony do lustra i odwrócił się do niego tyłem.Na plecach miał  parę dość mocnych  i zaczerwienionych ran po zadrapaniach dziewczyny.Mimo iż ,że cholernie zaczęło go to szczypać wiedział jedno-musiało jej się podobać i to bardzo,więc bez problemu mógł stwierdzić,że poszło wszystko po jego myśli. No może nie wszystko bo nie miał w planach być podrapanym wnet do krwi przez tego małego''kota'' Marta wstała z łóżka i podeszła do niego.Odwróciła go do siebie i ujrzała swoje arcydzieło.Od razu zrobiło się jej głupio.Jednak Minho był tym jakby zachwycony i podekscytowany.
-No ładnie urządziłaś moje plecy.I co ja biedny zrobię ,kiedy menadżer wypali,że znowu mam tańczyć do piosenki,,OMG''?-powiedział sarkastycznie patrząc jak szatynka zagryza wargę uciekając wzrokiem jak najdalej od jego czekoladowego spojrzenia.Podszedł do niej bliżej i sprawnym ruchem wziął ją na ręce.
-Żartuję przecież,więc proszę mi tutaj się nie smucić.-Dziewczyna zaśmiała się i trąciła opuszkiem palca jego orli czubek nosa.
-Przepraszam za to,nic nie poradzę,że....
-Wiem,że podobało ci się tak bardzo,że musiałaś aż mnie podrapać z tej rozkoszy.-od razu jej przerwał śmiejąc się i tarmosząc delikatnym ruchem dłoni jej ciemne włosy.
-Skromności to ty sobie nie żałujesz.
-Tak,tak...To co?Robimy drugą rundkę?
-Mało ci?Chcesz ,żebym teraz do krwi rozdrapała te ślady?-powiedziała,a ironia wnet wcisnęła się jej na usta,kiedy Choi zakpił z pewnością siebie.
-No pewnie.Czuję,że mógłbym tak z tobą całą noc i nawet żadne twoje drapanie mnie nie powstrzyma.- poruszał zalotnie brwiami-Nawet do krwi.- i z chytrym uśmiechem zaczął się niebezpiecznie zbliżać ku niej.
-No chyba ni...-przerwała sobie podejrzewając co zamierza.-Choi,nawet o tym nie myśl.Nie, nie, nie...- piszczała czując po chwili,że nie czuje już gruntu pod nogami.Minho jak gdyby nigdy nic ruszył,nie zwracał uwagi na to ,że zaczęła się sprzeciwiać.Będąc już w środku pomieszczenia postawił ją na ziemi i przywierając ją plecami do zimnych płytek na ścianie zaczął namiętnie całować.Po niedługiej chwili pchnął ją lekko do tyłu w stronę prysznica,w końcu odkręcając w nim chłodną wodę.Chwycił jej policzki wzmacniając pocałunek i bardziej drażniąc wijące wokół siebie języki.Zjechał dłońmi niżej na jej biodra, niechętnie odrywając się od tych wykwintnych ust.
- Chociaż tak głębiej nad tym myśląc...lepiej by było zrobić powtóreczkę w wygodniejszym miejscu. -wymruczał wdrążając po chwili kolejny raz swój język do jej podniebienia,nie dając jej specjalnie dojść do słowa.


1 komentarz:

  1. Ahhhhhh, ale mi się gorąco zrobiło *_* To był dopiero seksowny rozdział :D Ja chcę takiego chłopaka jak Minho, dobrze, że się święta zbliżają, to poproszę Mikołaja o takiego pana XD <3333 Widzisz, jak nadrabiam ładnie opowiadanie :D muszę dotrzeć w końcu do, jak na razie, ostatniego rozdziału, żeby móc CI ładnie pogratulować z okazji rocznicy bloga :D <3333

    OdpowiedzUsuń