Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 47 cz.I


R.48
Szatynka zatrzymała pojazd pod cukiernią na specjalnie wyznaczonym miejscu dla ich samochodu i westchnęła jak zazwyczaj robiła to nieświadomie. Wyjęła kluczyki ze stacyjki, przeklinając dzisiejszą dreszczową pogodę jak i ten dziwny dzień. Całą drogę gryzło ją z kim rozmawiała Hana. Dlaczego osoba po drugiej stornie znała ją, Jonghyuna jak i Key? W sumie skąd mogła wiedzieć czy czasem nie zna reszty? Taka opcja również mogłaby mieć miejsce.
-Cholerna pogoda, porąbana sytuacja, jebane tajemnice...-mruczała pod nosem i po chwili trzasnęła drzwiami samochodu.-Yah! Marta idiotko, miałaś przecież nie przeklinać... i nie trzaskać, ugh...-pożaliła się i ze złością nacisnęła guziczek powodujący blokadę samochodu. Dziś pogoda wyjątkowo działała na nią niekorzystnie. Chwyciła złotą gałkę drzwi, a przekręcając ją pociagnęła szklane wrota ku sobie. W cukierni panowała przyjemna dla ucha cisza, którą przerywała jedynie wolna piosenka lecąca z głośników. Jedna opłacało się siedzenie po nocach wraz z Olą w poszukiwaniu jakiś miłych i spokojnych dla ucha utworów. W pomieszczeniu praktycznie nikogo nie było, tylko z trzy osoby. W kącie przytulnego-mimo brzydkiej pogody, pomieszczenia siedział mężczyzna w podeszłym wieku, sącząc ze smakiem kawę i zajadając się przepysznym wyrobem Oli i Gongchana. W przerwie zaczytując się w gazecie z nowościami dotyczącymi Seulu i jego okolicami. Zapewne owy wyrób był nowy, ponieważ szatynka jakoś nie rozpoznawała w nim czegoś znajomego. No tak, ostatnio blondynka i brunet mieli taki obrót pomysłów, że chyba nawet sami już nie widzieli co nowe, a co jeszcze z zeszłego roku. Zielonooka z wymuszonym uśmiechem weszła głębiej, marząc o niczym innym jak o prysznicu. Uśmiechnęła się jednak mimowolnie widząc jak bardziej przy oknie siedziała jakaś młoda para w lekko przemoczonych ubraniach, wyglądając markotnie przez okno i mrucząc, że pogoda popsuła ich plany na randkę. Ale spokojnie, zapewne zaraz dostaną coś jakże przepysznie słodkiego od ,, Sweet Paradise '' i na ich ustach zagóruje uśmiech. Marta widząc ten widok od razu zatęskniła za tym wyższym jak i jego bliskością. Akurat kiedy kierowała się już do schodków, minęła w nich uśmiechniętego dryblasa, który akurat kierował się ze słodkościami do wcześniej wymienionej pary. Wymienili się miłym powitaniem gdyż dopiero teraz mieli okazje się zobaczyć ze względu na późne powroty  Marty, która przeważnie z rana jechała do swojej pracy. Wcześniej wymieniona w mgnieniu oka znalazła się już na schodach, a po chwili trzymała w dłoniach złotawą klamkę od ciemnobrązowych, drewnianych drzwi.
-Wróciłam!- krzyknęła w miarę entuzjastycznie, kiedy to walczyła z jednym z trampek, który za cholerę nie chciał zejść bo uczepił się jej nogi, chcąc jednak pozostać tam najdłużej. Jednak po chwili owe obuwie podzieliło los drugiego, a szatynka z ulgą wzeszła głąbiej. Od razu usłyszała wesoły głos przyjaciółki dobiegający z kuchni, więc podreptała tam, a następnie oparła się łokciami o blat-patrząc uważnie na współlokatorkę. Nawet nie musiała zgadywać z kim tak namiętnie rozmawia wcześniej wymieniona bo sam jej szeroki uśmiech ją zdradzał. Marta wyjęła telefon mrucząc coś do siebie, że oczywiście pan Choi nigdy nie może znaleźć dla niej czasu chociażby na chwilę rozmowy, a Taemin owszem. Najwyżej jak wróci założy mu celibat jak i zakaz na jakiekolwiek przytulanki. Chociaż to byłoby dla niej trudne bo to wręcz przecież jest maniakiem i wielbicielem wszelakich stosunków fizycznych. Oczywiście tych w postaci przytulanek i całusów. Mimo wszystko w razie czego lepiej założyć celibat dla tego wyrośniętego żabola. To, że w końcu przeżyła swój pierwszy raz nie oznacza, że teraz wraz z Choi będą kopulować niczym króliki przy bliższej okazji. O nie, na pewno na to nie pozwoli bo...
-Fajnie, że już wróciłaś.- dziewczyna oderwała się od swoich myśli czując jak blondynka całuje ją w polik i po chwili podsuwa pod nos przepyszny obiad w postaci zupy brokułowej.- Jedz, zapewne jesteś głodna.- rzekła widząc te zrezygnowanie na twarzy Marty, która wyglądała jakby powietrze zaczynało z niej schodzić. Fakt, dzisiaj jedynym posiłkiem jaki trzymał ją jeszcze przy żuciu było śniadanie, ponieważ nawet nie miała kiedy co zjeść mimo iż lodówka chłopaków była pełna.
-Dziękuję aniele!- z radością w oczach wnet pozżerała wzrokiem zieloną konsystencję przystawki, prawą dłonią chwytając przy okazji łyżkę.-Ola, powiedz mi jak to jest, że Taemin zawsze znajduje dla ciebie czas na pogawędkę, a Minho nie?- mruknęła robiąc łyżką kółeczka w zupie.
-Marta sklerotyku jeden, przecież Minho nagrywa przez trzy dni ,, Dream Team X '' a ty tu jakieś sapy masz... i przestań się bawić jedzeniem!- rozkazała wodząc jak starsza nabiera zupę na łyżkę i po chwili wylewa z dużej wysokości, powodując, że zielone krople tryskały gdzieniegdzie.-Serio... czasami zachowujesz się jak Taemin. Wieczne dziecko w ciele dorosłego już człowieka.
-Ej, ej, ej. To, że tak jest nie oznacza, że nie masz mieć szacunku do eonni.
-Dobra, dobra eonni. Poza tym...-teraz usta blondynki ucałowały czoło starszej, a ramiona mocno ją ścisnęły.- Minho kazał cie uściskać, ucałować i przeprosić, że nie może teraz się z tobą skontaktować, więc nie smutaj, że niby o tobie nie pamięta bo podobno non stop o tobie nawija i każdy ma go dosyć.
-Serio?-oczy szatynki zwiększyły się bardziej, a usta uformowały w zachwycie. Może jednak ma jakieś dziwne paranoje co do tego rzadkiego dzwonienia Choi? Pomiędzy dziewczynami zapadła cisza, a rozwinęła się dopiero kiedy Marta zjadła i obie przysiadły na kanapie patrząc bezwiednie na jakiś koreański show. Kiedy miały zacząć jakąś rozmowę jak na zawołanie do blondynki zadzwonili rodzice, więc skoro Ola zajęła się rozmową z nimi, ta starsza również wykręciła numer do swoich. Po jakże długich rozmowach w końcu kolejny raz obie przysiadły na czerwonej kanapie. Marta siedziała normalnie, a Ola położyła się wygodnie na komfortowej rzeczy robiąc sobie nogi starszej za podpórkę głowy. Zanim jednak któraś z nich się odezwała, musiały zmniejszyć nadmiar myśli. Tą chwilową przerwę przerwała szatynka mówiąc po uprzednim westchnięciu:
-Hana dzisiaj przyszła do dormu.- Ola na jej słowa zerwała się gwałtownie i usiadła  na kolanach, patrząc zdziwiona słowami przyjaciółki. Ta starsza zaś nawet na nią nie spojrzała, ciągle mając wzrok utkwiony w nowiuteniuśki telewizor plazmowy w którym aktualnie leciała jakaś reklama nowego samochodu.
-To może ja zrobię coś do picia, bo widzę, że to będzie troch dłuższa rozmowa.- zasugerowała widząc jak ta patrzy na nią z pewnym niepokojem w oczach jak i na twarzy. W mgnieniu oka podreptała do kuchni i po chwili wyjmowała jakieś kolorowe kubki, następnie wrzuciła do nich trochę zielonej liściastej herbaty. Wstawiła wodę, a kiedy ta się gotowała, w wolnej chwili zaczęła szukać jakiś przysmaków czemu wszystkiemu przyglądała się z uwagą ta starsza.
-Może ci pomóc?- Ola tylko kiwnęła przecząco w odpowiedzi w międzyczasie zerkając na przyjaciółkę. Widziała jak prawdopodobnie to co che heh powiedzieć bardzo ja gryzie. W sumie jakieś osiem lat znajomości robi swoje. Zielonooka oparła się plecami o blat po chwili wciągając w nawet śmieszne wariety show. Z tego chwilowego transu oderwał ją dźwięk pstryczka, który świadczyło  tym, że woda jest gotowa. Leniwie podążyła w stronę czajnika bezprzewodowego, aby następnie zalać suchą roślinność w kubkach, a kiedy herbata była już gotowa zaniosła najpierw ją i po chwili doniosła przysmaki w postaci drobnych łakoci i owoców. Blondynka rozsiadła się wygodniej jak i zarówno Marta, która w dalszym ciągu była dziwnie nieobecna przez swoje myśli. Zielone tęczówki przeniosły się z telewizora na młodszą dziewczynę, a usta opowiedziały o wszystkim, starając się nie pominąć żadnego szczegółu. W międzyczasie, kiedy to szatynka rozwijała swój monolog to teraz Ola zaczęła intensywniej rozmyślać.
-Ja ci mówię aniele... coś mi tu nie pasuje bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że nagle osoba po drugiej stronie znała całą naszą trójkę?-stwierdziła na koniec swojej wypowiedzi na temat dnia dzisiejszego.
-Nie wiem Martuś. Jednak również dowiedziałam się czegoś...ciekawego?
-A no tak, przecież miałaś zadzwonić do niektórych i co to jest?
-Otóż jedyną osobą, która powiedziała mi coś ciekawego był Tao. A mianowicie, kiedy to szukał Taemina w sprawie jakiś lekcji tanecznych w których mu pomaga przyuważył jak jakaś blondynka wchodzi do pokoju Jonghyuna.
-Nie wydawało mu się to dziwne?
-Chyba nie, bo mówił mi to tak na luzie. Wiesz pewnie miał wstawione lekko i nawet się tym nie przejął, a że pamiętał to to w normalny Osóbko mi to powiedział.
-Dobra chociaż jeden trop mamy. Jednak ciekawi mnie to co oni tam obili. Rozmawiali, a może wynikło między nimi coś więcej?
-Martuś nie to, że nakłaniam cie do złego czy coś, ale może chociaż tak wzrokowo ogarniesz pokój Jonghyuna?
-Myślisz?
-Wiem, że to głupie no ale... może jednak twoje sokole oko coś tam przyuważy. -zaśmiała się biorąc w dłonie ciepły trunek, aby po chwili zamoczyć w nim usta.
-Może...- powiedziała cicho wpatrując się  tępo w podłogę. Nie chciała grzebać w pokoju Jonghyuna, jednak opcja ze zwykłą próbą wyłapania wzrokowo czegoś podejrzanego wydawała jej się jak najbardziej w porządku.

Jonghyun stał przy oknie i obracał komórkę w dłoni jakby to miało mu pomóc w wymyśleniu jakiegoś plan, który ukaże Hanę taką jaka jest naprawdę przed Kibumem. Nawet nie przejmował się tym, że siedzący na łóżku Minho z tabletem w dłoni właśnie w końcu oderwał od niego wzrok, aby spojrzeć w jego stronę z głową pełną myśli co do niego.
-Coś się stało hyeong?- Jong odwrócił głowę od okna za którym znajdowała się jedna z zatłoczonych ulic Tokio.
-Nie, jest wszystko ok, a dlaczego pytasz?
-Bo chodzisz ostatnio ciągle jakiś struty. Coś cię dręczy?
-Nie nic...-chwila ciszy.-W sumek to tak.-przysiadł tuż obok rapera z w ciągu dalszym zamyśloną miną.
 Przez chwilę wahał się z decyzją opowiedzenia mu o swoich podejrzeniach co do Hany, jednak wtedy musiałby zapewne wyjawić fakt w którym z nią współżył podczas hucznej parapetówki. To było dla Jonghyuna trudnym orzechem do zgryzienia, jednak miał nadzieję, ze dobry przyjaciel również nagle wyskoczy mu z podejrzeniami i pomorze uratować biednego Bummiego przed tą lisicą.
-Więc słucham.
-Chodzi o Hanę.
-Coś z nią nie tak?- Minho standardowo zmarszczył nos, patrząc z pełną powagą na przystojnej twarzy. Jong westchnął i opadł na łóżko bezradnie. Umiejscowił dłonie z tyłu głowy i napełnił powietrzem policzki po chwili przekładając niewidoczną powłokę z jednego do drugiego.
 -Uważam, że jest ... podejrzana.
-Podejrzana? Dlaczego?- Minho w dalszym ciągu nie rozumiał co takiego złego i podejrzanego mogłoby być w tej uroczej dziewczynie. Był zadowolony, że Key w końcu znalazł sobie kogoś na kim mu zależy, więc podejrzewał, że Jong po prostu zazdrości Key i nie może pogodzić się z faktem, że Hana jest z z nim.
-Powiedziałbym ci konkretniej dlaczego tak uważam, jednak nie potrafię.
-Jong, ja serio nadal nie ogarniam co ty do niej masz? Jesteś zazdrosny o nią czy jak?
-Tu nie chodzi o zazdrość.- z impetem gestykulował dłońmi.- Nic nie zauważyłeś na drugi dzień po imprezie?
-Stary, ja byłem wtedy w gorących źródłach z Martą.- Na samo wspomnienie ich upojnej nocy, Minho wykwitły lekkie rumieńce na polikach.
-No dobra byłeś, ale kolejnego dnia czegoś podejrzanego? To jak na mnie patrzy i jakby... flirtuje poprzez słodki uśmiech?
-Serio Jong albo jesteś zazdrosny, albo masz już jakieś halucynacje.-Choi wstał z łóżka, aby po chwili znaleźć się w łazience za potrzebą. Jonghyun w tym samym momencie rozmyślał jakby tu przekabacić tą wielką żabę na swoją stronę. Teraz na pewno nie mógłby powiedzieć o seksie, bo dryblas już kompletnie miałby go za głupka, bądź w najgorszym wypadku zbluzgał by go i uznał, że wykorzystał chwilę słabości dziewczyny na jego ciało. Bo tym górował nad Kibumem. Jego czekoladowe tęczówki zwróciły się w wejście łazienki przy których stał już Choi, otrzepując mokre dłonie od wody. Od razu wyprostował się do siadu, kiedy ten usiadł znowu obok niego i ignorując go wziął tableta.
-A jeśli powiedziałbym ci, że pewna sytuacja miała miejsce w której to przekonałem się o fałszywości bądź jakby zdradzie Hany?- wiedział. Wiedział, że prawdopodobnie tym go zaciekawi, bo Minho od razu oderwał wzrok od białego i płaskiego urządzenia.
-Co masz na myśli mówiąc ,, zdrada i fałszywość''?
-No właśnie nie mogę ci powiedzieć, jednak jeśli mi nie wierzysz to daj mi czas jak tylko wrócimy do Seulu, a ja coś wykombinuje aby ci udowodnić prawdziwość moich słów.
-Co takiego się niby między wami wydarzyło, że nie możesz mi o tym powiedzieć?-drążył przez co bling był coraz bardziej osaczony natłokiem myśli i jeszcze chwila, a wyćwierkałby mu wszystko, od wejścia blondynki do pokoju, aż do końca ich stosunku. Jednak nie mógł... nie chciał aby o tym dowiedział się Kibum, bo prawdopodobnie dryblas kazałby mu o wszystkim powiedzieć raperowi. Domyślał się co to by było za apogeum, kiedy wszystko wyszło by na jaw. Wzdrygnął się praktycznie niezauważalnie na samą myśl utraty tak wspaniałego przyjaciela jakim jest Key.
-Minho, ty mi nie wierzysz prawda?
-A jak myślisz? Jak mam ci uwierzyć skoro nie masz żadnych dowodów na tą niby fałszywość czy tam zdradę Hany?
-Ale jak wrócę to je zdobędę!- Minho spojrzał na niego z ironią i po chwili zakpił.
-Jong, proszę cię daj się na spokój i przestań gadać takie farmazony.
To, że wpakowała mi się do pokoju i potem ze mną współżyła nazywasz farmazonem?! No sory, ale byłeś w pokoju , więc pewnie coś słyszałeś!-pomyślał zaciskając zęby i dłonie w pięść. Knykcie zaczęły mu bieleć, kiedy to nerwowo zaciskał już dłonie na pościeli,uprzednio siadając na brzegu łóżka-plecami do Minho. Wstał gwałtownie z niego i kolejny raz zaczął patrzeć przez okno, uznając, że nic więcej nie wskóra z tej rozmowy. Jednak postanowił zadać mu jedno pytanie. Może jednak ono da coś do myślenia dryblasowi.
-To nie są farmazony Choi, poza tym z tego co pamiętam ty chyba jakoś po dwudziestej trzeciej udałeś się do pokoju z Martą.
-Tak i co w związku z tym?
-Serio nie słyszałeś niczego?
-A co miałem słyszeć skoro prawdopodobnie spałem już wtulony w Martę?- Jonghyun przyłożył dłoń do twarzy i przejechał po całej jej długości, tracąc już wszelakie nerwy na tę jakże logiczną rozmowę
-Wiesz co?  Wracaj lepiej do oglądania tych swoich pornosów bądź zbereźnych fantazji które tam sobie opisujesz z Martą w roli głównej.- odparł w dalszym ciągu zawieszając spojrzenie na jadące samochody, aby tylko się nie zaśmiać bo idealnie wyobraził sobie oburzoną minę Choi. Jednak jego uwagę przykuł fakt, że szatynka również w tym samym czasie była w pokoju. A z opowieści Minho, wie, że ta szybko nie usypia, więc prawdopodobnie mogła coś słyszeć. Może jak wrócą powinien ja jakoś subtelnie o to zapytać? Albo spróbować przekonać dziewczyny do planu wyjawienia prawdziwej strony Hany, bo po ich minach-kiedy to wszyscy się spotkali, widział, że mają lekki dystans co do niej.
-Jong, nie przeginaj co?!-usłyszał po chwili i od razu skierował wzrok na przyczynę krzyku, oddalając myśli do szufladki,, na później''.-I przestań robić fochniętą minę bo nie mam zamiaru jak na razie stać po niczyjej stronie rozumiesz? Jeśli coś zobaczę podejrzanego obiecuję, że do ciebie zagadam.
-Ta pewnie, tylko, że ona robi to wszystko kiedy nikt nie widzi.
-Mówiłeś coś?
-Nie nic, więc nie przerywaj sobie w robieniu tego o czym wcześniej wspomniałem.
-Yah! Chcesz całkowicie wyginąć i podzielić los swoich kumpli?
-O przepraszam, przepraszam szanowną żabkę, tylko bez bicia przecież wiesz, że jestem pacyfistą!-uniósł roztwarte dłonie do góry i spoglądnął na niego tylko przez sekundę z jakże wrednym uśmieszkiem na ustach. Minho przez chwilę miał ochotę zrobić coś temu prehistorycznemu gadowi między innymi sprawić tak jak wcześniej mówił czyli wspomóc mu podzielenie losu swoich wyginiętych kolegów. Jednak uznał, że tylko spokój i zajęcie się czymś w tablecie mu pomoże...
-Chyba dawno sobie dobrze nie ulżyłeś skoro ciągle jedno ci w głowie.-powiedział z równie wrednie.
-Zamknij się Choi!- Kim mruknął oburzony, bo pokrótce ten żabol miał rację. Nagle naprawdę naszła go nieziemska ochota na pogruchanie z kimś w łóżku.- No chyba, że coś sugerujesz z cichym zamiarem obciągnięcia mi.-zakpił, kiedy to dryblas prawie, że zadławił się wodą, którą aktualnie chłodził podniebienie. Jong w ostatniej chwili zrobił unik, kiedy hotelowa poduszka wymierzona wprost w niego, zatrzymała swój bieg na chłodnej ścianie.
-Skoro na to liczysz to tuż obok w pokoju znajduje się Key, więc do niego z takim problemem. Bo ta sprawa z Haną kompletnie ci przygrzała mózg.- Minho przez chwilę patrzył na starszego z ironią, który zmierzył go politującym wzrokiem. Dzisiaj wręcz wszystko go irytowało, nawet ten stojący przy oknie i beznamiętnie wpatrujący się przez nie na zatłoczone ulice dinozaur, który jeszcze chwilę temu gadał jakieś niestworzone rzeczy. Jednak coś mu mówiło, że serio musi być coś nie tak, bo Jonghyun mało kiedy przejmuje się jakimiś sprawami. Choi wplótł swoje długie palce w ciemną strukturę swoich włosów mając już wszystkiego dość, nawet tej całej trasy. Niby to miał być ostatni jak na razie taki hardcorowy miesiąc, bo menadżer obiecał im dać trochę wolnego. Chyba choć raz zauważył, że nie są robotami i jakiś odpoczynek im się należy. Odkąd Jong miał wypadek samochodowy przez który nie mógł występować przez bodajże parę miesięcy ich ''szef'' starał się ich tak nie przemęczać. Pomijając już fakt, że świeżo po powrocie Jonga mieli morderczą trasę i praktycznie co miesiąc wychodzący nowy singiel. Minho oderwał się z zamyśleń, patrząc na ten przebiegły wyraz twarzy dinozaura, który roztwierał usta, a po chwili wydobył z siebie głos:
-Oj Minho, Minho... za dużo czytasz opowiadań yaoi. Chyba będę musiał powiedzieć o tym Marcie.- krew w brunecie buzowała już na całego. Zacisnął mocniej pieści mając już po dziurki w nosie tego rozwydrzonego gada. Wstał z hotelowego łóżka, a następnie zaczął podążać w stronę niższego z mordem w oczach, kiedy to w pokoju rozległo się pukanie, chociaż oni nazwali by to waleniem. Oboje stojących obok siebie mężczyzn i mierzących się jeszcze chwilę temu morderczym wzrokiem, spojrzało na drzwi, a następnie kolejny raz na siebie. Tyle, że ze zdziwieniem na przystojnych twarzach.
-Ciekawe kto to?
-Wiesz, nie dowiesz się póki nie otworzysz tej jakże dobijającej się z miłością i pragnieniem naszego towarzystwa osobie. No na co tak patrzysz? Raz, raz. Jestem starszy, więc to młodszy powinien odwalać za mnie taką robotę.
-Ja ci dam zaraz...-chciał chwycić za czubek koszuli tuż przy szyi blinga patrzącego na niego z kpiną, jednak opuścił ręce dół, słysząc kolejne walnięcia w drewnianą powłokę. Doprawdy, dziś chyba był dzień świra, albo niebiosa sobie robią z niego jaja i grają mu tak dla zabawy na nerwach.- Poczekaj jeszcze trochę, a niedługo podzielisz los swoich kolegów z prehistorii.-zakomunikował patrząc prosto w oczy ze śmiertelnie poważną miną. Jeszcze na odchodne pokazał niższemu dłonią , że ma go na oku co ten drugi kompletnie zignorował. Kiedy Choi skierował się już do drzwi za którymi znajdowała się już mocno irytująca go osoba, wielce zadowolony Jonghyun rzucił się na łóżko, patrząc z satysfakcją na ponurą minę współlokatora. Wychylił się jednak po chwili kiedy w pomieszczeniu zapanowała dziwna cisza.
-Minho porwali cię czy jak?- Jong wstał z łóżka marszcząc czoło. Zrobił zaledwie dwa kroki i ustał widząc osobę stojącą w drzwiach. Przez chwilę myślał, że chyba zaraz podzieli los wnerwionego już nieźle Choi po którym było widać, że powstrzymuje się ostatkami sił aby tylko nie targnąć na życie ich drugiego rapera.
-Key, można to wiedzieć jakiż to jest powód, że za przeproszeniem napierdalasz w te drzwi jak pojebany?- zapytał przez mocno zaciśnięte zęby Jong. W między czasie w której nastała cisza Minho zmierzył to blondyna to bruneta, gdzie ten drugi praktycznie rzucał błyskawicami z oczu widząc podejrzliwie słodkie zachowanie Kibuma. Tamten stał i trzepotał rzęsami w górę i w dół z mega słodkim uśmiechem, w dłoniach miętoląc coś różowego.
 Choi widząc to podszedł bliżej najstarszego po czym szepnął mu do ucha:
-Pewnie wyczuł, że konasz, więc przyszedł ci obciągnąć.- poruszał brwiami i poklepał go pokrzepiająco po plecach, kiedy bling patrzył na niego cierpiętniczo. Jednak nim zdążył coś odburknąć, Choi ulotnił się ekspresowo z pokoju przy okazji również klepiąc w locie młodszego Kim, który zmierzył go zdziwionym spojrzeniem ciekaw tego co powiedział Jonghyun'owi dryblas skoro ten aż się spiął kiedy tamten odchodził.
-Yah! Co za idiota...- mruknął po czym zerknął na zmieszaną minę Key. Nie dość, że nie wierzy przyjacielowi to jeszcze gada takie głupoty. Pomyślał nie spuszczając wzroku z uroczego blodnyna.- Co tak patrzysz? Skoro masz zamiar tylko stać i wgapiać te swoje kocie oczka Bóg wie gdzie, to lepiej ci radzę  stąd iść.
 -Oho, co to za agresja dinusu? Czyżby pan żabol nie dał ci porannego mięska?- diva wszedł głębiej całkowicie olewając podirytowany wyraz twarzy czarnookiego. Starszy z Kim'ów westchnął bezradnie i rzucił się na łóżko, patrząc przy tym na biały sufit pokoju. Doprawdy, był taki ciekawy...
-Co jest tak ważnego, że o mało co nam drzwi nie wyważyłeś tymi na pozór silnymi rękoma.-od razu pożałował swojej wypowiedzi, czując jak nagle wielka poduszka zasłania mu całą twarz. Zdjął ją z twarzy i odrzucił gdzieś na drugi koniec łóżka z nieznanym nikomu pomrukiem.
-Jak to co?- mruknął, oburzony kluczyk wstając z łóżka i zaczynając swoją wędrówkę na środku pokoju w tę i z powrotem.- Za kilka dni wracamy, a mianowicie za trzy-cztery jeśli tego nie wiesz, więc mam ogromny problem bo...
-Trzy-cztery? to szybciej wracamy?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Tak...
-Ale super!-Jong kolejny raz olał gderającego Kibuma, któremu aż krew się zalewała na fakt, że ten jaszczur mu przerywa wypowiedź.
-Z łaski swojej nie przerywaj mi ty napakowana kupo mięśni!- dźgnął umięśnione ramię wokalisty, uprzednio wskakując z podirytowaną miną na łóżko.
 -Sorka, ale jeśli nie zauważyłeś to już wcześniej spytałem cie o przyczynę najścia, więc ,, z łaski swojej '' konkrety Bummie, konkrety...
-Co wy dzisiaj z Choi'em tacy jacyś zniesmaczeni? Co, noc się nie udała, a podczas niej pozbywanie się dolnego problemu?
-To chyba raczej nie jest to o czym chciałeś mi powiedzieć, więc lepiej dla ciebie jeśli skoczysz do konkretów bo inaczej przywiążę cie do łóżka włączę pornola i sprawię, że zaczniesz przeklinać jakże swoje ulubione rurki kochaniutki.- Jong mówił to tak poważnie, że Key po jego słowach odsunął się stanowczo na sam brzeg łóżka. Przełknął głośno ślinę i wyciągnął jedną nogę trochę do przodu, aby w razie czego mieć szansę na ucieczkę przed tym zboczeńcem.
-Rany, dzisiaj serialnie się z wami gadać nie da.-mruknął pod nosem, przyodziewając pod brzuch białą poduszkę.
-No widzisz, taki dzisiaj jakiś dzień świra jest. To dowiem się o co chodzi?
-Tak Jong, więc nie spinaj tak już mięśni.-pogładził go po głowie, uśmiechając uroczo w nadziei, że jednak nie zrobi tego o czym wcześniej mówił.
To by było piekło, albo nawet i gorzej.-Chodzi o to, że potrzeba mi kilku nowych i fajnych rzeczy.-tłumaczył z gestykulując rękoma aby ukazać swoje przejęcie co do tej sprawy, która wywołała u blinga podskok ciśnienia we krwi. No tak, jak zwykle ''najważniejsza'' i ''najciekawsza'' robota spadła na niego, bo ten cholerny żabol w korzystnej dla niego chwili chyba widząc Key w drzwiach od razu wywęszył sprawę. Starszy Kim z niechęcią na ustach i bezradnością wstał z łoża, chwycił swój telefon jak i klucz leżący na jakiejś komódce. Skierował się w stronę wyjścia, a następnie zaniósł klucz tej przebiegłej żabie wraz z wesoło patrzącym na niego Kibumem. Już sam uśmiech tego uroczego blondyna go przerażał.i wystarczył aby domyślić się co go czeka. Jonghyun wchodząc do osobnego pokoju Onew, zmierzył resztę zespołu morderczym wzrokiem, kiedy ta nie ukrywała jakże satysfakcji z wygranej wolnego dnia od marudzenia divy. Bez słowa wyszedł z pokoju lidera, słysząc po chwili wybuch śmiechu. Westchnął kiedy będąc w połowie korytarza Key zajrzał do menadżera i poinformował go o ich wyjściu. Kiedy jednak wyszedł z wielkim uśmiechem i ognikami w oczach na szał dotyczący zakupów, Jonghyun czuł, że prawdopodobnie jak tylko wróci, nie będzie miał na nic siły jak tylko położenie się spać. Oczywiście jeśli doczłapie się do łóżka.

-Kurdę, nic. Kompletnie nic.-szatynka opadła bezradnie na sofę, uprzednio stawiając kubki z wodą jak i jakieś przekąski do jedzenia. Dzisiaj wnet dziękowała chyba z tysiąc razy Oli, że zdeklarowała się jej pomóc przy sprzątaniu jak i uratowaniu życia, kiedy to przez ciekawość zajrzała do kanciapy i gdyby nie ona-zapewne cała lawa papierków, kubeczków talerzyków i innych pierdół tam się znajdujących zasypałaby ją na amen. Trochę im zajęło zanim Marta wydobyła się z tej chmary rzeczy, a po chwili posprzątaniu owego pomieszczenia. A tak się zastanawiała wraz z Olą co oni zrobili z tym całym syfem pozostawionym po imprezie. No i dostały odpowiedź. Nie to, że miała coś to Taemina bądź Jonghyuna, ale podejrzewała jak i pokrótce Ola, że robota posprzątania salonu ze śmieci zastała im przydzielona. A ci jak wiadomo, nie lubią sprzątać, więc czemu by nie iść łatwiejszą drogą prawda?
-Coś innego się wymyśli, bo przecież nie będziemy mu grzebały w pokoju.- niższa przytaknęła, krążąc nadgarstkiem wokoło-trzymając opuszkami palca kubek. Po chwili jednak został on zabrany przez blondynkę.- Skup się i zastanów czy podczas pobytu tutaj po imprezie niczego podejrzanego nie widziałaś.- szatynka zrobiła tęga minę i popatrzyła przez chwile na wcześniej zabraną jej rzecz.
-Po imprezie nie, jednak mam jakieś nieodparte uczucie,że coś słyszałam, kiedy położyłam się z Minho.
-Ale, że co konkretnie?
-No właśnie nie potrafię tego opisać. Na początku jakieś stłumione dźwięki? Głosy? I potem chyba śmiech, nie wiem bo już widocznie zasypiałam. Jednak na pewno nie grała tam żadna muzyka, bo melodie bez problemu bym usłyszała
-No i dlatego przyjmijmy, że o czymś rozmawiali.
-Tak, mogło tak być, tylko o czym?
-Marta, do tego właśnie próbujemy dojść.- Ola spojrzała na szatynkę ironicznie, która uśmiechnęła się głupiutko.
-A może popytamy chłopaków czy czegoś podejrzanego nie zauważyli na przykład podczas trasy lub przed?
-No nie wiem, nie uważasz, że na razie im lepiej osób wie tym lepiej? Wiesz może być tak, że jakimś cudem Hana dowie się , że coś węszymy.
-Gorzej będzie jak się okaże, że to była zwykła aluzja i po prostu się nie lubią.
-Marta, przecież dokładnie słyszałam co mówili jak wróciłam z Tae do domu i na dodatek przecież tel telefon. Sama mi mówiłaś, że osoba po drugiej stornie niby cię znała jak i Jonghyuna i Key.
-No tak.... Ale wiesz co? Mimo wszystko byłabym za tym, abyśmy chociaż tak subtelnie porozmawiały osobno z chłopakami. Wiesz ja z Minho ty z Taemin'em i może jeszcze z Onew, tak aby tamta dwójka się niczego nie dowiedziała.-zaproponowała biorąc łyk wody. Ola w tym samym czasie zamyśliła się przez chwilę, ale tylko dlatego iż rozważała propozycję swojej eonni. Chciałaby na pewno tak jak i Marta, aby ten cały cyrk się skończył, a ich podejrzenia, że prawdopodobnie Hana zdradziła z Jonghyun'em Key okazały się bujdą. Jeszcze nie wiedziały w jaki sposób to zrobiła i czy na pewno, jednak miały nadzieje, że się dowiedzą co działo się za drzwiami pokoju Kim podczas imprezy. Jednak najbardziej podejrzany był chyba ten telefon. Kim mogłaby być osoba po drugiej stronie i najważniejsze: Dlaczego Hana mówiła, że chce nacieszyć się Key, a potem sponiewierać go wraz z Jonghyun'em? To nie trzymało się kupy, jeśli miałyby być to znowu Youngo i Minnyu. Prędzej przecież chciałyby zemścić się na maknae, charyzmie i Key niż na Jonghyunie. Jednak możliwe było to, że jakby specjalnie wynajęły Hanę i wplotły w plan jakby Jonghyuna aby... Nie, nie i nie. Przecież to serio nie ma i nie miałoby sensu! Wiedziały również bardzo dobrze, że Key jest wrażliwy i to pałało od nich obawą, że go zrani. A nawet bardzo...

-Dzień dobry panie Lee.- powiedział wesoło blondynka kiedy tylko drzwi domu otworzyła jej ojciec Taemina.
-Witaj, bardzo miło, że przyszłaś.-powiedział z delikatnym uśmiechem. Ola weszła głębiej i podała mężczyźnie ładnie zapakowane pudełko. Ten podążył do kuchni z łakociami uprzednio pytając się jej co by chciał do picia. Jednak od razu skinął dłonią, że sobie przypomniał o co zawsze prosi, więc zniknął z jej pola widzenia. Blondynka wzięła swój plecak i weszła głębiej salonu. Rozejrzała eis niepewnie po nim i usiadła na wygodnym krześle. Jak tylko ujrzała pana Lee, widziała w jego oczach, że nadal czuje taki jakby smutek, zawiedzenie, że tak postąpiła wraz z ich synem, mimo iż rozumieli dlaczego. W sumie to rodzic a oni nie lubią być okłamywani przez swoje pociechy ponieważ mają wrażenie, że ta im nie ufa. Odwracając się lekko w bok wyjęła swój notes i jaki długopis po czym wstała gwałtownie widząc, że Taesun stoi w przedpokoju i wpatruje się w nią z lekkim uśmiechem. Widocznie musiał skądś wrócić bo aktualnie zdejmował swoje buty, aby po chwili nałożyć na bose stopy białe, puchowe kapcie.
-Witaj, Taesun.
-O, cześć, dawno cie tu nie widziałem. wszedł głębiej i po chwili przysiadł się obok młodszej dziewczyny.
-Zmieniłeś fryzurę czy mi się tylko tak wydaje?
-Wydaje, po prostu pociąłem końcówki.
-O już jesteś to dobrze bo muszę na chwilę gdzieś wyjść, a nie chciałem zostawiać Oli tutaj samej.-mężczyzna podrapał się niezręcznie w tył głowy-Wybacz mi Olu -powiedział patrząc przepraszająco na blondynkę.
-Ależ nic się nie stało, naprawdę. Więc proszę się ie martwić i iść załatwić to co pan chce załatwić. Ja mam czas, więc to dla meni nie problem aby tu poczekać.
-Naprawdę? Nie będziesz bała się zostać sama z Taesun'em?-Ola spojrzała niepewnie na syna mężczyzny, który żartobliwie zaczął puszczać jej oczka. Nagle wstał i zaśmiał się mówiąc.
-Tato, przecież nie będę bratowej podrywał nie?- mina pana Lee była bezcenna, a Oli nie lepsza bo ta zarumieniła się lekko i wnet przeklinała wypowiedź starszego chłopaka.
-No dobrze, to ja niedługo będę.- rzucił na odchodne i wyszedł pozostawiając dwójkę sama sobie. Ola i Taesun spojrzeli na siebie i uśmiechnęli.
-Taemin niedługo wraca prawda?
-Tak, tak za dwa lub trzy dni jeśli się nie mylę.
-Pewnie za nim tęsknisz.
-Bardzo...-powiedziała cichutko ze spuszczony wzrokiem na splecione palce. Po chwili poczuła jak dłoń Lee głaszcze ją po głowie, a sam jej właściciel już kuca obok.
-Nie smutaj. Wiadome, że najgorszą rozłąkę przezywacie, kiedy on musi wyjechać na miesiąc bądź więcej lub mimo iż jest w Korei nie ma za bardzo czasu na spotkanie przez pracę jaką wykonuje.- teraz zsunął dłoń z jej głowy na jej ramiona, które pieszczotliwie i delikatnie masował. Na twarzy Oli pojawił się nikły uśmiech, a fakt , że niedługo zobaczy ukochanego sprawiał, że robiło się jej ciepło na sercu. Chłopak widząc, że się uśmiecha odszedł od niej i usiadł kawałek dalej na krześle.
-Wybacz moim rodzicom jeśli będą patrzyli na ciebie z niepewnym uśmiechem.
-Słucham?- zapytała odrywając się od filozofowania co lekko rozbawiło chłopaka, więc bez oporów powtórzył wcześniejsze zdanie.
-Rozumiem, nadal mają lekki uraz po tym jak ich okłamaliśmy.
-No niestety, jednak nie martw się bo ja jestem jak najbardziej bo waszej stronie.
-Ta...-mruknęła od niechcenia.
-Ola, moi rodzice szybko zapomną o tym, bo mimo iż rozumieją was jak najbardziej to po prostu sumienie nie pozwala im od razu wam odpuścić rozumiesz? Jak rozmawiają z Taemin'em, to identycznie się zachowują jak w stosunku do ciebie.
-Myślisz, ze jak na ostatnie spotkania przyniosę im łakocie to trochę od chmurnieją?
-No pewnie, tym bardziej, że je uwielbiają! A zwłaszcza ja!-powiedział radośnie i spojrzał tajemniczo na blondynkę.- A tak na marginesie, to zapewne coś ze sobą przyniosłaś prawda?- Ola pokręciła głowa z rozbawianiem i ruszyła do kuchni. Taesun wyjął dwa talerzyki, a Ola położyła na nich po mufinku. Z uśmiechem patrzyła z jakim uwielbieniem brunet zajadał się słodyczą, delektując się każdym kęsem niczym afrodyzjakiem. Długo nie byli sami bo trzask drzwi poinformował ich, że któryś z rodziców wrócił. Równocześnie spojrzeli w stronę wejścia do kuchni, kiedy stanęła w nich starsza kobieta.
-O, witaj Olu.
-Dzień dobry pani Lee.-uśmiechnęła się po czym ostawiła pusty talerzyk na ladę.-Może ma pani ochotę na mufinka?
-Oczywiście kochana, tylko podostawiam zakupy na miejsce i będe mogła skosztować twoich wyrobów.
-To niech pani zje od razu, a ja przy małej pomocy Taesana wyręczę z tego zadania.-kobieta patrzyła zaskoczona, jak dziewczyna nie czekając na odpowiedź zachęca ich syna do wypakowywania zakupów. Lee odkładał rzeczy do szafki, a blondynka do lodówki. Cała praca poszła im bardzo szybko, na co pani Lee klasnęła zadowolona z ich ciężkiej pracy.
-Ola, chyba musisz częściej przychodzić i zachęcać mojego syna do pracy.
-Mamo...-mruknął zażenowanym tonem głosu, kiedy to odstawiał już ostatnią rzecz na ladę.- Wystarczy chyba, ze Taemina odpowiednio podszkoli.-zaząrtował na co on jaki kobieta zaśmiali się, a Ola stała o patrzyła zakłopotana gdzieś w bok.
-Dobra , ja muszę już uciekać, bo za chwilę mam kolejne spotkanie. Do zobaczenia.-ucałował swoją ommę w polik, przytulił Ole i pognał w stronę przedpokoju aby ubrać buty. Głos zamykanych drzwi poinformował ich, że wyszedł. Między dziewczyną, a kobietą zapanowała cisza. Ola ciągle czuła się głupio mimo iż Taesun ją trochę pocieszył.
-Co u ciebie słychać? Dawno się nie odzywałaś.
-U mnie w porządku. Akurat nasza cukiernia stała się jedną z bardziej znanych w Seulu ponieważ sprzedajemy również Polskie słodkości, więc mamy trochę pracy.
-To fajnie, że się rozwijacie i podziwiam cie, że  tak młodym wieku kręcisz cieki biznes jakim jest handel.
-Aktualnie moja przyjaciółka w wolnych chwilach mi pomaga i to w sumie również dzięki niej cukiernia zaczęła tętnić życiem.
-A dlaczego?
-Ponieważ daje nam dużo pomysłów na nietypowy jak dla wypieków wygląd i to chyba to również przyciąga znudzonych standardowością klientów.
-To fajnie. Olu...-zmieniała nagle ton głosu na poważniejszy po czym wskazała krzesło obok siebie. Ola poczuła jak cała dygocze, a strach przed podejrzewana rozmowa ogarnia coraz bardziej jej ciało. Zrobiła krok w przód i niepewnie przysiadła, patrząc ślepo na boki, aby tylko nie natknąć się na przeszywający jej sylwetkę wzrok kobiety. Cisza krążyła po kuchni ślamazarnie, więc Ola nie chcąc już dłużej czekać na werdykt postanowił się odezwać. Kiedy już roztwierał usta poczuła ciepło drugich doni na swoich, wiec od razu spojrzała w tamto miejsce, jaki po chwili na kobietę.
-Olu, widzę, że od tamtego czasu czujesz się nieswojo i źle, że musiałeś nas okłamywać.
-Tak, poniewaz to było dla mnie...
-Cii...- przerwała jej zaciskając bardziej ich złączone dłonie.- Nie jesteśmy na ciebie źli, jednak zrozum, że coś nas zabolało i dlatego zachowujemy się na pozór nieufnie w stosunku do ciebie.
-Naprawdę?
-Tak.
-Ajuma...
-Jaka ajuma? Mów po prostu omonim*.-uśmiechnęła się ciepło.
-Dobrze, a więc... Omonim, ja naprawdę przepraszam za te wszystkie kłamstwa i udawanie, że nie znam Taemina i...
-Wystarczy Ola... rozumiemy w jakiej byliście sytuacji, więc nie płacz.- pogłaskała jej policzek, a wraz z tym starła jedną łzę która ulotniła się z załzawionych oczu.Kobieta wstała z krzesła o wtuliła w siebie siedzącą dziewczynę, gładząc troskliwie dłonią jej głowę. -Poza tym nadal nie potrafimy uwierzyć w to, że Taemin znalazł tak wspaniałą dziewczynę jaką jesteś ty. I przyznam się bez bicia, że wraz z mężem mieliśmy ciche plany aby niby przypadkowo zaprosić cię do nas kiedy będzie któryś z chłopaków, albo nawet oboje i spróbować jakby zeswatać z którym z nich.- zaśmiała się. Zielonooka oderwała głowę i spojrzała z zawstydzeniem na kobietę.
-Pani Lee, to zawstydzające.- mruknęła nieśmiało co wywołało ciche rozbawienie u kobiety.
-No, ale zobacz... już nie musimy tego robić, bo wyszło tak jak chcieliśmy, więc naprawdę nie przejmuj się , że się na ciebie gniewamy czy coś, mimo Iz po moim mężu może eis to najbardziej wydawać.
-Dziękuje za wyrozumiałość, jest pani naprawdę wspaniałą kobietą.-Ola wstała gwałtownie ponieważ nie mogła powstrzymać się od tego aby nie przytulić rodzicielki swojego chłopaka. Naprawdę była wdzięczna, że kobieta jak i jej mąż ja rozumieją, więc teraz będzie stanowczo mogła spać spokojnie. Blondynka zaszlochała cichutko i poczuła jak delikatne i drobne ręce kobiety delikatnie masują jej plecy.
-Dziękuję kochanie, ty również jesteś wspaniałą osobą.- delikatnie oderwała od siebie dziewczynę równą swojemu wzrostowi i spojrzała w jej lekko podpuchnięte i czerwone oczy.- Więc jeśli będziesz miała jakiekolwiek problemy, bądź nawet nie, wiedz, że jesteś tutaj mile widziana, jasne?
-Tak, pani...to znaczy omonim*.- poprawiła się widząc lekko przymrużone powieki kobiety i ściśnięte usta w dzióbek.
-No, więc mam nadzieje, że będziesz wpadała tutaj częściej niż zazwyczaj.
-Jeśli znajdę czas to pewnie.-powiedział wesoło na co kobieta kolejny raz ją uścisnęła. Ola ucieszyła się bo choć przez chwilę mogła wyobrazić sobie, że jest w ramionach swojej prawdziwej rodzicielki za którą niemiłosiernie tęskni. Jednak mimo iż wiedziała, że ta chwila niedługo się skończy, będzie mogła w każdej chwili przyjść i bez pardonu wtulić się w ramiona pani Lee, wyobrażając sobie, że jest w ramionach swojej matki, mimo iż to nie będzie to samo...
(*-czyjaś matka.)

-Witaj skarbie.- usłyszała szept za uchem, kiedy to ktoś wyjął słuchawkę z jej ucha w której w dalszym ciągu leciała jakaś piosenka EXO. Odskoczyła na bok i w mgnieniu oka obróciła się w bok z przestraszoną miną, widząc swojego ukochanego, który z uśmiechem na ustach delikatnie musnął dłonią jej głowę .

-Minho?-zapytał niepewnie, jakby nie dowierzała, że owa osoba stoi właśnie na przeciwko niej i uśmiecha się wesoło.
- Przestraszyłem cię? Wybacz skarbie.- powiedział troskliwie widząc jej przerażoną minę, ta zaś zignorowała przed chwilowy stan zawałowy i wtuliła się w umięśnione ciało z utęsknieniem za jego właścicielem, rozkoszując się niczym afrodyzjakiem wonią jego perfum jak i ciepłem.
-Nic się nie stało. Nawet nie wiesz jaką mam radochę widząc cię.- poinformowała i kolejny raz wtuliła głowę w jego tors po uprzednim lekkim wychyleniu jej do tyłu. Minho z uśmiechem delikatnie gładził jej włosy, a następnie ucałował czubek jej głowy. Nareszcie ich promocja się skończyła, więc pozostaną tylko różnego rodzaju programy co oznacza, że może teraz do woli przez najbliższy miesiąc rozkoszować się tak bardzo upragnionym przez ten długi czas towarzystwem tego małego człowieczka. Reszta chłopaków przemęczonych podróżą w tym samym momencie wtargnęła do domu, widząc przed sobą tylko wielką skórzaną i chłodną strukturę sofy. Kiedy mijali ową dójkę nawet nie zauważyli, że to co Choi w danym momencie dociskał do siebie jest jego dziewczyną. W holu rozniosły się pomruki zmęczenia zmieszane z zadowoleniem, że w końcu trochę odpoczną, w dalszym ciągu nic nie zauważając.
-Choi co ty tam tak ściskasz?- odezwał się w końcu po chwili lider uprzednio podnosząc się lekko i spoglądając znad kanapy ze zdziwieniem, że Minho w dalszym ciągu stoi w identycznej pozycji w jakiej go mijali.
Coś tam mu przemknęło , że nagle dryblas miał dwie par nóg, jednak dla Onew to było już nieistotne jak i zastanawiające jak i dla reszty, która z ledwością również wyglądała znad mebla.
-No nie mówcie, że mnie nie zauważyliście.-szatynka powiedziała z fochem, uprzednio odrywając się z niechęcią od tego ciepłego ciałka. Spojrzała w stronę salonu, gdzie cztery łepki wychylały się bardziej, a cztery par oczu patrzyły na nią jak na jakiegoś kosmitę.
-Marta? A co ty tu...-zapytał Key wskazując na nią palcem, jednak po chwili zaciął się przypominając sobie, że przecież Marta tutaj pracuje.W końcu wszyscy spojrzeli po sobie i kiwnęli przepraszająco głowami. Zrobili zażenowane miny bo naprawdę było im głupio że jej nie przyuważyli.
-Wybacz nam, ale ostatnie dni to z ledwością przeżyliśmy.
-W porządku, domyślam się jak macie ciężko- usmiechnęła się troskliwie, kiedy to Minho objął ją od tyłu i poprowadził w stronę sofy. Dryblas usiadł jako pierwszy, a Marta na jego kolanach o razu wtulając się głową zagłębienie jego szyi. Reszta siedział i patrzyła z uśmiechami na ten uroczy obrazek. Co jak co ,ale obydwoje się uzupełniali, chociażby wzrostowo. No bo czy to nie jest uroczy widok, kiedy dziewczyna jest o wiele niższa od swojego chłopaka? Kiedy chłopacy byli już w stanie normalnie funkcjonować zaczęli opowiadać co działo się na koncertach jak i po nich. Nagle można było dosłyszeć zawiedziony i oburzony pomruk maknae dobiegający z kuchni, więc całą reszta skierowała tam swoje zdziwione spojrzenia.
-Martaaa... gdzie są babeczki, albo inne słodkości roboty mojego ukochanego skarba?
-Ah, tak zapomniałam wam powiedzieć, że ostatnio mamy większy ruch i Ola niestety nie zdążyła mi nic dać. Wybaczcie.- zrobiła skruszoną mnie widząc jak reszta posmutniałą z nadzieją na doładowani chociażby trochę cukru w swoim organizmie.-Jednak nie martwcie się bo powiedziała, że obiecuje się zrewanżować i jak tylko znajdzie wolną chwilę- upiec coś wspaniałego.
-To ja poproszę ciasto bananowe!- zasugerował podjarany Taemin, nie patrząc nawet czy dobrze wbija słomkę w opakowanie mleka bananowego, kiedy zmierzał w kierunku mebli komfortowych.
-Halo, Taemin. My też tu jesteśmy.- mruknął Jong podnosząc głowę z kolan młodszego Kima.
-To już z prośbami do niej nie do mnie.- Marta zaśmiał się i po chwili poczuła muśnięcie ust na szyi tuż przy uchu, a potem szept:
-Chodźmy na górę... - po czym spojrzała słodko w czarne tęczówki Minho, uśmiechnęła się delikatnie i skinęła głową na znak zgody. Zwinnie zsunęła się z nóg Choi, a następnie przeprosiła chłopaków- drepcząc już powoli w stronę schodów wraz z wcześniej wymienionym. Oczywiście nie obeszło się bez żartobliwych komentarzy chłopaków. No bo jak mogłoby być inaczej, skoro to jedna wielka zboczona rodzinka.


-Usiądź skarbie.-zachęcił dziewczynę gestem dłoni, wskazując to miejsce obok siebie jak i nogi z delikatnym uśmiechem.
 Kiedy to podniósł się bardziej i poprawił poduszkę pod plecami, dziewczyna bez oporów weszła na łóżko gnieżdżąc się wygodnie na jego biodrach. Z delikatnym uśmiechem na ustach objęła jego szyję czując jak po chwili wargi Minho subtelnie odznaczają się przez chwilę na jej czole. Charyzma pogładził jej miękką strukturę długich włosów po czym usadowił dłonie na jej okrąglejszych biodrach. Tajemniczy uśmiech zawtórował na jego ustach, kiedy bezkarnie zjechał dłońmi niżej na pośladki dziewczyny. Mimo iż w dalszym ciągu odczuwał lekkie zmęczeniem znużenie po trasie, to fakt, że Marta siedzi praktycznie na jego strategicznym miejscu sprawiał, że zaczynał mieć na nią coraz większą chęć. Zacisnął delikatnie dłonie na dwóch półkulach i przyciągnął ją bliżej siebie w miedzy czasie atakując jej usta. Szatynka z utęsknieniem oddała trochę chaotycznie pocałunek, a kiedy poczuła jak język Choi delikatnie próbuje roztworzyć jej usta, bez oporów pozwoliła wpełznąć do swojego podniebienia zwinnemu narządowi.
-Kocham cie maluchu.- szepnął do jej ucha i zagryzł delikatnie płatek jej ucha. Sprawił tą pieszczotą zadrżenie dziewczyny, która zagryzła seksownie malinową wargę.-Nawet nie wyobrażasz sobie jak tęskniłem...- dryblas zaczął znaczyć mokrą ścieżkę od jej linii szczęki przez szyję aż do wystających obojczyków-pozostając w tym miejscu na chwilę. W końcu odrywając się od tamtego miejsca w którym pozostawił małą niespodziankę zagryzł delikatnie jej warkę, patrząc prosto w jej zielono-niebieską otchłań tęczówek.
-Choi, ty niepoprawny romantyku.-zaśmiała się uroczo, wtulając w silne ramiona mężczyzny.
-Oj tam od razu niepoprawny.-również wydobył z siebie odgłos rozbawienia w międzyczasie bawiąc się ich splecionymi dłońmi.
-Minho?
-Tak skarbie?
-Może to dziwnie zabrzmi, ale coś mi nie pasuje w tej całej Hanie. Rozumiem, że nie znam jej praktycznie w ogóle i nie powinnam oceniać, no ale ona jest dla mnie jakaś podejrzana.-Minho patrzył na nią poważnie, nie ukrywając zniesmaczenia jej wypowiedzią.
-Marta, ty też? Co wy chcecie od tej dziewczyny?-zapytał markotnie czując jak dziewczyna gwałtownie się podnosi i usadawia na biodrach z oburzoną miną.
-Przepraszam bardzo, ale co niby ma znaczyć ten ton głosu przy wypowiedzi, już nawet nie uwzględniam tego ,,Ty też?''-przedrzeźniała go.
-No bo Jonghyun również widzi w niej coś podejrzanego i nie rozumiem o co wam chodzi.
-Słucham? Jonghyun również?- zapytała niepewnie, a kiedy dryblas skinął potakująco głową zaczęła wytężać z ciekawości na tę informację umysł.
-Jakoś reszta nic do niej nie ma i moim zdaniem jest naprawdę w porządku.-dodał po chwili Choi, na co Marta kompletnie zeszłaz niego i usadowiła się na tureckim sadzie kawałek dalej.
- Tak pewnie, jak Minnyu bądź Youngo.-powiedziała z niesmakiem kompletnie nie patrząc na mężczyznę, który wykręcał ironicznie oczyma na boki. Czyżby zapowiadało się na ich bodajże drugą kłótnie podczas tego związku?
-Dlaczego do nich nawiązujesz?
-Bo pokrótce również każdy uważał je za miłe i tak dalej.-dziewczyna przysunęła się bardziej, czując wnet na sobie ten przeszywający wzrok Choi, który miał minę jakby ktoś opowiadał mu bajeczki, a on w to nie wierzył.-Kochanie, jak byłam ostatnio w dormie i po telefonie Key przyjechała po jakieś rzeczy, więc myślisz, że nagle przez przypadek zamiast wejsć do pokoju Key weszła do Jonghyuna?
-Zdarza się.
-Minho... ja przez przypadek kiedy schodziłam ze schodów usłyszałam jej rozmowę przez telefon...
-Marta proszę...-powiedział w miarę spokojnie. Jednak szatynka widziała, że patrzy coraz bardziej podirytowany gdzieś w głąb pokoju. Nie chciała robić między nimi burzy i coraz bardziej żałowała, że w ogóle zaczęła tą rozmowę. Mimo wszystko i tak kontynuowała :
-Ale rozmawiała o mnie, Jonghyun'ie i Key!- czy już to nie wydaje ci się podejrzane?
-Marta, wyolbrzymiasz. Po co niby miałaby rozmawiać o tobie skoro widziała cię zaledwie parę razy?-tęczówki Choi przekręciły się ironicznie.-Przecież cię nie znała, więc dla mnie to jest nielogiczne.
-Ale kochanie to prawda! I naprawdę nie uważasz, że to dziwne, że osoba  po drugiej stornie komórki mnie również znała? Poza tym Ola kiedy wchodziała z Taemin'em na górę również przysłuchała się dziwnej rozmowie tylko, że Hany z Jonghyun'em.-Minho zaczął rozważać ową sytuację, jednak nie umiał sobie tego wszystkiego ułożyć w logiczny sposób.Chciałby uwierzyć Marcie, a precz powinien, jednak nie potrafił bo to było dla nieco co najmniej irracjonalne.
-A może niby te wasze ,,przypadkowo'' było specjalnie?
 -Minho, jak możesz!
-Marta przepraszam, ale naprawdę uważam, że wyobraźnia za bardzo, bądź was poniosła. Nie znam za dobrze Hany, ale uważam, że takie zachowanie jest nieodpowiednie. Macie chociaż jakieś dowody, że coś knuje?
-A czy nie wystarczy ci to, że Jonghyun również coś podejrzewa i to co ci powiedziałam?
-Nie, ponieważ to już w ogóle było dla mnie chore, kiedy powiedział, że coś się niby wydarzyło bądź nie, sam nie wiem, jednak nie może mi tego powiedzieć.-Marta kolejny raz przyswoiła do siebie słowa Choi bo w sumie mogą się przydać prawda? Już sam fakt, że bling również był z tym samym problemem u dryblasa dawało jej jakąś satysfakcję.
-Ale Minho!- powiedziała oburzona co jednak nie podziałało na bruneta bo ten niewzruszony zniżył się i położył do niej plecami.
 -Żadnego ,,ale'' i koniec tematu o dziewczynie Key, jasne?-zapytał odwracając się w jej stronę.
-Nie...-mruknęła chcąc postawić na swoim, jednak spojrzenie Minho wystarczyło, aby wiedziała, że mu się to nie podoba. Bez słowa położyła się obok niego-po lewej stronie łóżka. Chwyciła niepewni skrawek jego koszulki gdzieś na wysokości jego torsu i po chwili zaczęła miętolić ją w dłoniach niczym małe dziecko. Była zła, a nawet wściekła, że dryblas jest po stronie Hany, a nie jej. Przecież to było dla niej niedopuszczalne no! Zaczęło ją ciekawić czy Ola również zdecyduje się na rozmowę o Hanie z Taemin'em. A jeśli tak to jak zareaguje? Tak samo jak Minho? czy może powie, że spróbuje im jakoś pomóc? Jednak po dowiedzeniu się, że bling rozmawiał z dryblasem, korciło ją aby zagadać do tego dinozaura.
-Skarbie nie uważasz, że ty i Ola w jakiś sposób to wyolbrzymiacie?-cisza.-Skarbie... jesteś na mnie zła, że stoję po jej stronie, a nie twojej prawda?- szatynka jedynie mruknęła cicho jakieś niezrozumiałe dla świata słowa, w dalszym ciągu miętoląc w dłoniach koszulkę Minho. Charyzma uśmiechnął się po czym oderwał drobne dłonie dziewczyny od koszuli uwalniając przy tym jej stan przed gorszym zgnieceniem.
-Skarbie powiedz normalnie, dobrze?.- poprosił z ciepłym uśmiechem, splatając ze sobą dłonie, które ułożył na klatce piersiowej, leżąc na plecach.
-Może troszeczkę, ponieważ nie rozumiem dlaczego stoisz po jej stronie.- odpowiedziała markotnie, przymierzając swoją malutką dłoń do tej o wiele większej Choi, który patrzył z rozbawieniem na tą dużą różnicę.
-Nigdy nie mogę w to uwierzyć jakie masz małe łapki.- zażartował jednak od razu spoważniał.- I skarbie proszę cię... nie drążmy już tego tematu, bo sama widzisz, że nasze charyzmatyczne charaktery prawie doprowadziły do poważnej związkowej wojny.- zaśmiał się nieswojo na co Marta zareagowała niemalże identycznie.
Czyli Minho odpada i fajnie, że dowiedziała się , że niby może liczyć na niego, a tak naprawdę jednak nie może.
Minho ucałował czule jej czoło i pogładził dłonią najpierw po głowie, a później po poliku.
-No dobrze...-westchnęła bezradnie, czując po chwili ciepłe usta ukochanego na swoich wargach, jak i obejmujące ją silne dłonie. Kiedy Minho zaprzestał, poczuła jak delikatnie próbuje obrócić ją tak, aby leżała do niego tyłem. Marta przekręciła się na bok tak jak chciał i po chwili poczuła jak dryblas wtula się w nią szepcząc:
-Chwile temu zrobiłem ci małą niespodziankę na obojczyku, pokazującą jak bardzo za tobą tęskniłem, więc sprawdź jutro efekt i zdaj relacje ok?
-Dobrze panie Choi, sprawdzę i powiem ci czy mi się podoba.- zachichotała po czym uśmiechnęła się do do niego, uprzednio lekko odkręcając głowę w bok. Minho odwzajemnił uśmiech i cmoknął ją w usta. Przyciągnął ja bardziej do siebie i obejmując jej mała dłoń przymknął powieki, ciesząc się bliskością swojej dziewczyny.
-Kocham cie, Minho.
-Ja ciebie również skarbie.-usłyszała. Jednak przyrzekła sobie, że nie spocznie dopóki się to wszystko nie wyjaśni...
(...)
  C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz