Miesiąc w ich ojczystym kraju minął naprawdę szybko,a ich powrót na drugiej''ojczyzny'' łono ''zmusił'' do pozostawienia ich rodziny na kolejne miesiące bez swoich pociech.Gdyby mogły to zostały by tu jak najdłużej.Jednak niestety bądź stety,czekała Tam cukiernia na swojego właściciela jak i praca w dormie SHINee.Z chłopakami nie miały kontaktu od jakiegoś tygodnia jak nie dwóch, przez ich zabieganie i brak czasu na jakiekolwiek rzeczy.Tęsknota coraz bardziej brała w górę.Jednak menadżer,mimo,że nie był za bardzo za ich związkami,tolerował to i dzwonił czasem do nich mówiąc,że wszystko jest w porządku i lada dzień chłopacy będą mieli czas na odezwanie się.Jednak jak na razie to nie jest możliwe.Ostatnio dziewczyny były zaskoczone informacją,kiedy pewnego dnia menadżer oznajmił na konferencji,że Onew ''rozstał się'' z tajemniczą blondynką ze względu na brak czasu z obu stron.Jakby jeszcze tego było mało kolejna informacja przyprawiła prawie Olę o palpitację serca,kiedy Taemin przez przypadek podczas jednej z audycji,wygadał się,że ma również blond włosą dziewczynę.I niestety musiał jako tako trochę się wytłumaczyć.To sprawiło nie tylko wielki szaszor wokoło całego SHINee,ale i urwanie głowy menadżera,który był wściekły przez to.O fankach nie wspominając,które czatowały w internecie i szukały wszelakich informacji na temat ''tajemniczej'' dziewczyny maknae.Ola była zaniepokojona tym faktem czując presję odkąd tylko wylądowały w Seulu.Gdyby nie Gongchan już by bardziej nie zniosła tych przeszywających i morderczo-podejrzliwych spojrzeń na jej osobę,bo przecież była blondynką.A to mogło oznaczać,że prawdopodobnie jest dziewczyną Taemina,co akurat było prawdą.Gdy wróciły całe do domu,bez ''prawie'' jakiegoś fanowskiego zamachu ''terrorystycznego''na buzi zielonookiej pojawił się radosny uśmiech i ulga,że jej ukochana cukiernia ''jeszcze'' stoi cała.Po zostawieniu jej pod opieką bruneta,która mamrotał coś pod nosem niezadowolony widząc to.Po paru dniach od przyjazdu przybyło im o wiele więcej klientów ponieważ ostatnio im się nie wiodło ze sprzedażą.Jednak teraz każdy przychodził i kupował nowiutkie pomysły blondynki,która będąc w Polsce dostała weny i wraz z Martą skomponowała szkice na pomysłowe wypieki,które teraz idealnie komponowały się w lodówce zachęcając do kupna swoim uroczym i niesamowitym wyglądem.
W końcu nadszedł ten dzień.Dzień w którym miała przyjechać cała piątka lśniących chłop...Ekhem mężczyzn.Fakt,faktem dopiero wieczorem jednak Marta sprzatając ich mieszkanie miała taki uśmiech,że aż Ola siedząc i popijając sok podczas przerwy przyglądała się jej z niezłym ubawem.
-Dawno nie widziałam cię tak szczęśliwej
-No bo chłopacy przyjeżdżają!-wykrzyczała uśmiechając się jeszcze bardziej.
-Ta pewnie,tobie tylko Choi w głowie,a resztę masz zapewne daleko w poważaniu
-No wypraszam sobie!-mruknęła rzucając szmatką w jej stronę-lepiej byś mi pomogła a nie!
-To twoja praca,nie moja
-Osz ty!
-Dobra nie będą ta najgorszą i ci pomogę-odrzuciła rzecz w stronę niższej,która uśmiechnęła się wesoło.
W końcu po dłuższym sprzątaniu postanowiły postanowiły doładować swoją energie spożywając jakiś posiłek.Jednak niestety lodówka chłopaków była pusta,a głodne żołądki coraz bardziej upominały się o dostarczenie im czegoś dobrego.
-I co teraz?Jestem głodna...-oparła się dłońmi o ladę słysząc w brzuchu ''ciche''burczenie.Ola zaśmiała się z tego jednak jej mina zrzedła,kiedy po chwili u niej wystąpiło to samo.
-Może pojedziemy po coś do jedzenia hmm?
-Przecież mamy.
-Co niby?-spojrzała pytająco na niższą,która już czaiła się w kierunku jej nowych babeczek i makaroników.Tych przesłodkich i rozpływających się w ustach nowych babeczek pokrytych niebieskim kremem w kształcie lodowego świderka z górującymi nad czubkami mas prostokątnymi,tęczowymi żelkami.A do tego na ich końcach był biały krem przypominający chmurę.Jakby tego było mało obok nich była masa kolorowych i wielosmakowych makaroników.
-O nie, na pewno nie!Nawet o tym nie myśl!-schowała swoje wypieki do lodówki i pociągnęła za nadgarstek rozmarzoną szatynkę.Ta jak zaczarowana wpatrywała się jeszcze w już puste miejsce na ladzie.Ola widząc to miała wrażenie,że dziewczynie zaraz zacznie od tego cieknąć ślinka
-Jedziemy do jakiegoś sklepu-postanowiła wychodząc na miło przygrzewające słońce w ostatnich dniach marca
Krążąc między regałami w jakimś mini supermarkecie postanowiły,że najlepiej będzie przy okazji wyposażyć lodówkę chłopaków.Bo jeśli wrócą,to na pewno głodni
i przemęczeni i żaden z nich nie będzie miał zamiaru ani siły jechać specjalnie po jakiś prowiant.Niestety chłopacy nie przyjadą na długo bo zaledwie na tydzień.Ponieważ cała promocja będzie miała jeszcze swój ciąg dalszya ich urlop będzie tylko krótko trwałym oderwaniem się od mediów.
-Ola chyba przeszło ci,jeśli chodzi o gapiów.
-Co masz na myśli?
-Jak to co?Już nie biegasz wszędzie tak nerwowo wzrokiem z myślą,że jednak ktoś cię rozpoznał
-Marta ja się nie przejmuję tak wszystkim jak ty i po prostu olałam to.Rozpoznają mnie czy też nie co za różnica?I tak każdy wie,że Taemin ma kogoś
-W sumie masz rację...-wsadziła do koszyka gormadę opakowani z mlekiem smakowym wyszczególniając smak bananowy.Zielonooka uważnie przyglądała się szatynce
i spojrzała ironicznie na już rozładowany koszyk,który stał przy ich nogach
-Ty tak serio?
-Ale co?
-No nie przesadzaj z tym mlekiem bananowym.Po prostu kupmy najpotrzebniejsze rzeczy-mruknęła krzyżując ręce i skanując całą zawartość niebieskiego koszyka.Szatynka spojrzała głupio i zaśmiała się
-Ale Taemin go uwiel...
-Ty lepiej zajmij się produktami,które lubi Choi i nie rozpieszczaj mi tu mojego chłopaka
-Dobrze pani zazdrosna,już odkładam niektóre produkty
-Nie jestem zazdrosna!
-Ja widzę co innego-zanuciła wesoło pod nosem natykając się na ten zabójczy wzrok młodszej.
-Marta!-ta wybuchła śmiechem.Uwielbiała się z nią droczyć.W końcu po chwili złagodnienia młodszej,wybrały najważniejsze produkty i wróciły do dormu cgłopaków.
-Rany padam z nóg!-biadolił najniższy już praktycznie drepcząc jak zleniwiałe zwierze.Cała reszta kolejno wchodziła za nim również biadoląc pod nosem.
-A ja jestem taki głody-mruknął Choi widząc jak najmłodszy od razu mu przytakuje kierując się z zawrotną prędkością w stronę lodówki.
-Ciekawe co byś chciał zjeść skoro nic w niej nie zostawiliśmy-odparł ironicznie Onew kierując się w stronę kanapy.Już chciał się na nią rzucić kiedy w ostatniej chwili się zatrzymał.Patrząc przerażony przed siebie usłyszał dobiegający głos z kuchni.
-Ale hyeong lodówka jest pełna!Dziewczyny musiały...
-Cicho!-szepnął przykładając palec do warg i wskazując na sofę.Cała czwórka zaciekawiona jego reakcją podeszła bliżej widząc oparte o swoje ramiona w błogim śnie dziewczyny.Aż nie mogli oderwać od nich wzroku.Choi
i Taemin w szczególności.Nagle jedna z nich słysząc ciche rozmowy roztwarła powieki i zaczęła błądzić leniwie po pięciu sylwetkach na przeciwko niej.Przymknęło je z powrotem po chwili i tak gwałtownie je otworzyła odskakując na bok co zbudziło blondynkę
-Marta co się...-zaniemówiła widząc pięć par szeroko uśmiechniętych ust.
-To się...Aiii Minhoooo!-przeciągła słodko niemalże uwieszając się na ciele dryblasa,który zaczął ją przytulać z utęsknieniem.Ola po chwili zrobiła to samo wtulając się w tors Taemina,który musnął czule jej czubek głowy i nawet nie miał ochoty na chwilę poluźnić uścisku
-Yah!A my to co?-mruknęła diva opierając z fochem ręce na biodrach.Dziewczyny spojrzały na siebie
i równocześnie zaczęły go ściskać.Cała czwórka wybuchła śmiechem,kiedy Key z ledwością łapał powietrze po ''niedźwiedzim'' uścisku.Kiedy już każdy dostał osobnego ''przytulaska'' od dziewczyn od razu jak na zawołanie buchnęli do lodówki w poszukiwaniu czegoś dobrego do jedzenia.
-Dzięki za mleko!-krzyknął zadowolony Taemin sącząc swój ulubiony napój z wypiekami na twarzy.
-Kiedy mnie przytulałeś nie miałeś takiej radości jak podczas picia tego mleka
-Czyżbyś była zazdrosna kochanie?-zjawił się przy jej boku obejmując ramieniem jej talię.
-Nie jestem zazdrosna,tym bardziej o rzeczy martwe-mruknęła krzyżując dłonie
-Jak nie?A kto dzisiaj ochrzanił mnie za wpakowanie za dużej ilości mleka dla Taemina?
-Oj kochanie,jak możesz?-udał smutnego
-Dobra koniec tematu o mleku-sfinalizował Jognhyun pojawiając się znikąd-Nie to,że was wyganiam czy coś...ale z tego co kojarzę musicie jutro otworzyć cukiernię.Dziewczyny spojrzały na siebie i na chłopaków.
-Która jest godzina?
-Pierwsza w nocy-Onew podszedł i objął Jonghyuna i Key ramionami zawieszając się niemalże na nich
-O kurde nieźle przysnęłyśmy...
-Jesteście pewne,że chcecie wracać?Jest już bardzo późno i kiepsko na dorgach-Onew miał rację.Było już naprawdę późno,a szatynce jakoś nie widziała się jazda po rozbudzeniu i do tego w środku ciemnej nocy,tak samo jak Oli
-To co może zostaniecie na noc?-Kibum objął szatynkę ramieniem puszczając do niej oczko i zalotne miny.Dobrze się nie obejrzał,a już był podtrzymywany przez Jonghyna,ponieważ sprawne i silne ręce Choi odrzuciły go w mgnieniu oka.
-Idź do swojej Hany czy jak jej tam-wybełkotał wtulając o wiele niższą dziewczynę w swoje ramiona.Jednak ta dostała olśnienia i od razu oderwał się od tych silnych ramion
-A właśnie...-podeszła do niego i walnęła w ramię
-Ał!Za co?
-Miałeś mi o wszystkim powiedzieć,a ty co?Strzelasz pawiana czy jak?
-Co strzelam?-szatynka przekręciła oczyma i pociągnęła chłopaka w stronę garderoby na rozmowę o tajemniczej dziewczynie.Choi chciał już iść jednak poczuł delikatny uścisk na ramieniu.Widząc,że to Ola westchnął.No bo jak tak można?Dopiero co przyjechał,a jego dziewczyna woli wysłuchać swojego przyjaciela niż jego.
-Daj mu się jej wygadać i nie bądź zazdrosny-kolejny anielski uśmiech został posłany w jego stronę.Odwzajemnił go.
-No to ustalone zostajecie na noc-stwierdził żwawo Jinki
-Onew,ale mu nie chcemy się narzucać,zapewne chlelibyście odpocząć w sam....
-Jeśli serio zamierzacie wracać po ciemku to się nie zgadzam-Onew wtrącając się podszedł ze szklaną wody upijając trochę mokrej cieczy-Zostaniecie na noc i żadnego ale-zarządził widząc jak usta blondynki kolejny raz roztwierają się i zamykają jakby chciały coś dodać.
-No dobrze...
-No i o to chodzi-wyszczerzył się-Taemin zajmij się swoją kobietą,a ty-wskazał na charyzmę-A ty poczekaj aż twoja kobieta wysłucha spowiedzi divy i też się nią zajmij!
-Spoko.A mogę chociaż iść się przebrać?-zapytał ironicznie w jego stronę i już go po chwili nie było kiedy Onew zmierzył go wrednie poważnym spojrzeniem.
-To co kochanie,idziemy na górę hmm?-zaproponował.Jednak blondynka zaczęła intensywniej myśleć.Spojrzała przed siebie mając w głowie słowa szatynki.Podeszła do leżącego na sofie Kim i spojrzała na niego z potrzebującą miną.
-Jonghyun oppa,mogłabym z tobą porozmawiać?
-Jasne,mów-poklepał miejsce obok siebie siadając się samemu.Jednak ona tego nie zrobiła ,tylko stała i patrzył na niego niepewnie
-Nie tutaj.Na osobności-czarne tęczówki rozchyliły się w zapytaniu i zaczęły spoglądać to na nią,kurczaka i pożerającego go wzrokiem tancerza.
-Jeśli to ma choć trochę podstresować obu Lee to czemu by nie?-uśmiechnął się chytrze.Taemin zmierzył go wzrokiem opadając na sofę wielce obrażony.Jinki olał go kompletnie buszując po chwili w lodówce z której wyjął kolejne mleko bananowe dla ''ostudzenia'' niemych myśli młodszego.
-Taemin kochanie o co się złościsz?-skierowała delikatnie widząc jak niechętnie na nią spogląda.Przymknął powieki i oparł poduszkę z tyłu głowy w pozycji siedzącej.Nagle ''obudził'' się widząc swój ulubiony trunek
-Kolejny Choi się znalazł-na te słowa usta Taemina wygięły się w niezadowoleniu po czym przygryzły z werwą słomkę ciągnącą się do mlecznego napoju.
-Nie to,że was poganiam ,ale zamierzam iść spać jak tylko Marta skończy wyspowiadać divę zapewne jak reszta-Jinki pogładził uspokajająco włosy maknae,który od razu spojrzał na niego z obrzydzeniem.Oderwał dłonie chrząkając,że Taemin jak zwykle zmęczony,wyobraża sobie za dużo.
-Będę czekała w pokoju skarbie-Ola podeszła i złożyła namiętny pocałunek na ustach,które dawno nie czuły jej smaku jak i ciepła ust.Oderwała sie od niego widząc zmienny nastrój.Teraz był w pełni zadowolony i zachwycony.Nie dość,że trzymał w prawej dłoni ulubione mleko bananowe na którego punkcie ma fioła.To jego dziewczyna złożyła bardzo pociągający i namiętny pocałunek.Normalnie żyć nie umierać.Jong ponaglał ja cichymi chrząknięciami w końcu udając się na górę wraz z dziewczyną. Minęli dryblasa przebranego oczywiście tylko w same dresowe spodnie świecącego do tego umięśnionym torsem.Zielonooka przystała i odwracając się przywołała chłopaka.
-Minho tylko nie szalejcie w nocy jasne?!-pogroziła mu placem z niepokojącym głosem.
-Co masz na myśli po przez ''nie szalejcie w nocy?''
-No po porstu nie chcę abyście zrobili coś głupiego-Choi przez chwilę się zastanowił i dostał olśnienia
-Spokojnie.Choćbym nie wiadomo jak był napalony to
i tak nie miałbym siły na takie rzeczy.Po za tym to musi być przygotowane z głową!Więc nie martw się bo bezpieczeństwo Marty jest dla mnie najważniejsze-zapewnił ją gładząc dłonią jej blond kosmyki.Uśmiechnął się
i ruszył na sam dół znikając na spiralnych schodach.
Od paru chwil siedzieli w ciszy.Jognhyun bezwstydnie zaczął przebierać swoją ''zużytą'' koszulkę czekając aż dziewczyna w końcu się odezwie.Mimo iż ta wpatrywała się z lekko rozchylonymi ustami na jego ciało,widział,że coś ją dręczy i choćby nie wiadomo jak bardzo chciała,nie mogła się wysłowić.Przysiadł na przeciwko niej na dużym łóżku i uśmiechnął się w nadziei,że to pomoże.
-Tak cię onieśmieliło moje ciało czy naprawdę nie wiesz jak mnie o coś zapytać?
-To drugie...-szepnęła bawiąc się swoimi palcami od rąk.
-Po prostu to powiedz-uniósł jej głowę za podbródek tak aby na niego spojrzała.Uśmiechnął się radośnie i szczerze.Ola pierwszy raz widziała aby Jognhyun nie uśmiechał się ''sztucznie''bynajmniej zawsze to dla niej tak wyglądało.Zawsze uważała go za kogoś typu,,Co to nie ja'' i może dlatego utrzymywała do niego dystans.Jednak w duszy czuła,że jest naprawdę wrażliwą i miłą osobą co ilustrował przed nią tak miło uśmiechający się bling.Odciągnęła delikatnie jego dłoń z podbródka i spojrzał na podłogę.
-Bo...-zająkała się lecz ten czekał cierpliwie aż dokończy. Rozsiadł się wygodniej i błądził wzrokiem po jej sylwetce.
-Bo potrzebuję pomocy w sprawach...no wiesz-próbowała pokazywać mu równie sugestywnie dłońmi jednak Jong był na tyle zmęczony,że nie kontaktował.
-Ola nazwijmy rzeczy po imieniu.Powiedz po prost to na głos.
-Eh dlaczego ty mi to robisz...?-westchnęła poprawiając bezwiednie swoje opadające blond końcówki.Spojrzała na niego i zagryzła wargę zastanawiając się jak opleść logicznie w słowa to co chce powiedzieć.
-Bo ty jako jedyny zapewne już to robiłeś wiele razy i się lepiej znasz niż inni...i pomyślałam,że mógłbyś mi pomóc.
-Ale ,że co robiłem?-zapytał głupio i niezręcznie podrapał się po głowie.Kompletnie nic nie rozumiał.Miał pustkę w głowie.
-Jonghyun oppa!-mruknęła będąc już naprawdę bezsilna-Chodzi mi o seks-warknęła zaciskając zęby jednak ostatnie słowo wyszeptała. Ten jak poparzony aż poprawił swoją pozycję wyłupiając sowje oczy na nią
-Co chcesz przez to powiedzieć?-uniósł do góry brew,jednak widząc,że dziewczyna kolejny raz próbuje się odezwać przerwał jej -Nie,czekaj,nic nie mów-wypuścił ślamazarnie powietrze i spojrzał na nią jakby przerażony,a jednocześnie zaciekawiony-Czy ty i Taemin...?-zaciął się na chwilę-Czy wy planujecie pierwszy raz współżyć?!-wypalił i od razu dostał w ramię od dziewczyny.Spojrzał na nią z pełnym w oczach niezrozumieniem i jęknął w duszy czując,że mimo pozorów ma naprawdę siłę w rękach.
-Nie!Dla nas to stanowczo za szybko-westchnę po chwili,wylepiając wzrok w drewniane,ciemnobrązowe drzwi-Jednak obawiam się ,że taka chwila może nadejsć u kogoś innego-czarnooki wytężył rozum próbując domyślić się o kogo jej chodzi.Na marne,wszystkie myśli i skupienie odleciały w niepamięć.Dosłownie wyparowały sobie od tak.
-Ola proszę cię nie katuj mnie tak,jestem padnięty
-Widzę i przepraszam-zmieszała się czując się głupio.-Mam tu na myśli Minho i Martę-bling uniósł wzrok mrużąc powieki.Wstał z łóżka i podążył w stronę okna.Oparł się o parapet,patrząc na oblaną nocą okolicę.
-Skąd ta pewność?
-Kiedy byłyśmy w Polsce Marta mówiła mi,że była u ginekologa dopytać się co nieco o zabezpieczeniu przed pierwszym seksem-spojrzała się do tyłu natrafiając na niezrozumiałą minę Kim.Ten zakładając dłonie na karku,zaczął maszerować w jedną i drugą stronę.Nagle jego mózg zaczął intensywniej pracować
-Bo dziurę wydepczesz w tej podłodze-zaśmiała się-I nad czym tak rozmyślasz skoro nawet nie wiesz o co chciałam cię poprosić?-Ten ustał i spojrzał na nią ironicznie
-Jak to nie wiem?Skoro przyszłaś i powiedziałaś mi takie coś to chyba wiadome,że chciałabyś abym skombinował jakieś bajery jak pachnące żele,prezerwatywy...
-Dobra rozumiem!-przerwała mu i oniemiała robiąc zawstydzoną minę
-Nie zawstydzaj mi się tu tak i powiedz jakie zapachy mam załatwić,a resztę zostaw mnie-usiadł się obejmując ją ramieniem.O mało nie wybuchł śmiechem widząc te uroczo zaróżowione policzki i podejrzliwie błyszczące zielone tęczówki.
-Nie martw się jak by co to tobie i Taemin'owi na ''daleką'' przyszłość też załatwię-objął słowo ,,daleką'' zginając dwa palce od dwóch dłoni niczym królicze uszy.
-Jonghyun!
-No co?-zapytał spokojnie jakby to co powiedział nie było czymś normalnym
-Eh...jesteście niemożliwi.Ty naprawdę pasowałbyś idealnie do Marty jeśli chodzi o te perwersyjnie seksualne myśli
-Myślisz?To może odbije ją Choi?-przybliżył się niebezpiecznie blisko co nie spodobało się blondynce.Aż czuła idealnie jego ciepły oddech na swoich wargach,który sprawił dyskomfort i dziwne ciarki na ciele
-Wypraszam sobie!Już wolę ją pod opieką niewyżytej żabki-odburknęła odpychając go od siebie.-To jak pomożesz mi ich....Hmmm jak to powiedzieć...?
-Nie wysilaj się wiem o co ci chodzi-potargał jej blond czuprynę wstając z łóżka.Podreptał po laptopa leżącego po drugiej stornie łoża przysiadając obok Oli i zaczął pokazywać różnego rodzaju pierdółki
-Skąd znasz takie strony?-zapytała głupio od razu widząc ten tajemniczy uśmieszek Jonghyuna.
-Chyba nie muszę odpowiadać?-uzasadnił świecąc coraz bardziej zmęczonymi,a jednocześnie podekscytowanymi oczyma-Nie martw się mają tu naprawdę dobre produkty-zapewnił wskazując jeden z nich widniejący w danym w jego dłoni.Ta zaskoczona skąd on to wyjął patrzyła jak by zobaczył co najmniej ducha
-Boże...-westchnęła zakrywając częściowo twarz dłonią-Nie wierze w to co robię
-Ja też-uśmiechnął się chytrze-Ile mam czasu na skombinowanie tego?
-Jak najszybciej-Kim widząc jej zaniepokojenie zaczął ją pocieszać i wmawiać,że Minho jak już naprawdę coś planuję to dopina wszystko na ostatni guzik.Jednymi słowy jest dokładną osobą,a tym bardziej jeśli zaczyna chodzić o takie poważne rzeczy.Blondynka uspokoiła się trochę myśląc,że teraz jest szansa dla niej i Taemina aby odwdzięczyć się im za wcześniejsze starania,Byle by z tego nic nie wyszło niespodziewanego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz