Czas w ojczystym kraju, minął dziewczynom naprawdę szybko. Miały nadzieję, że niecałe dwa miesiące rozłąki z chłopakami, przeminą w ekspresowym tempie. Chociaż w ciągu całej tej rozłąki, chłopacy mieli wrócić, na początku marca do Korei i zostać, na tydzień. A następnie znowu ruszyć dalej w trasę, na niecałe trzy tygodnie.
Dziewczyny w ciągu pobytu w Polsce, miały ograniczony kontakt z zespołem, przez strefę czasową. Jak i ograniczony czas chłopaków. Menadżer oczywiście wykorzystał ten moment, aby zakończyć całą aferę z Onew. Dziewczyny dowiedziały się, o tym bowiem w Internecie pojawiły się nagłówki, o rzekomym rozstaniu lidera z jego tajemniczą dziewczyną. Następnie tą informację dostały, od swoich chłopaków, którzy nie mogli wcześniej zdradzić im zamiarów menadżera. Oczywiście agencja, jako powód rozstania, standardowo podała tę samą wymówkę. Czyli brak czasu jednej ze stron. Oczywiście, tylko głupi by się nie zorientował, że chodziło, o lidera.
Kolejna sprawa, była taka, że kolejna informacja przyprawiła Olę, prawie o zawał serca. Taemin, przez przypadek podczas jednej z audycji, wygadał się, że od pewnego czasu ma romantyczną relację. Dodał także, że jego dziewczyna, także jest także blondynką, co widocznie jego zdaniem, miało być śmiesznym żarcikiem. Niestety, nie każdy zrozumiał tego suchara, przez co skończyło się tym, że musiał się grubo tłumaczyć. Zaczęły się spekulacje, że jest to ta sama osoba, z którą umawiał się Onew... Cóż, to akurat było prawdą.
Tłumaczenia Taemina, niewiele dały, bowiem nastał wielki chaos wokół całego Shinee. Chyba, o puchnącej z wściekłości głowie menadżera, nie trzeba wspominać, prawda? Tymczasem fanki oszalały, słysząc te słowa, na transmisji. Po wszystkim były tak zaabsorbowane szokującymi wieściami, że zaczęły wszędzie węszyć. Chciały znać wszystkie informacje, na temat tajemniczej dziewczyny Taemina. Jak, ma na imię? Gdzie mieszka? Czy jest Koreanką? A może jednak innej narodowości? I najbardziej dręczące je pytanie - Czy faktycznie jest, to ta sama dziewczyna, która była z Onew? Czy zaszła w zespole, jakaś drama miłosna?!
Na świecie wybuchł taki chaos, że gdy Ola, się o tym dowiedziała, była mocno zaniepokojona tym faktem. Czuła ogromną presję w pracy i w trakcie przebywania poza domem. Jakby, tego było mało zbliżał się kolejny rok akademicki. A co za tym szło? Cóż, zapewne czekały ją kolejne ciekawskie, bądź podejrzliwe i mordercze spojrzenia. Bo przecież była blondynką, prawda? A skoro nią była, to istniała szansa, że zna Taemina. Cóż, była to prawda, ale nikt poza jej bliskim gronem, nie musiał, o tym wiedzieć. Ola, jednak momentami odnosiła wrażenie, że ludzie stwierdzali, że nie mogłaby z nim być. Dlaczego? Koreańczycy mieli przysłowiowego pierdolca, na punkcie wyglądu. Jeśli ktoś nie był w pełni piękny i po operacjach, to przecież nie miał szans, na bycie z kimś takim, jak Taemin. Prawda?
Jakież byłoby ich zdziwienie, gdyby każdy dowiedział się, jaka jest prawda. Taki skandal byłby ponadczasowy! I żeby nie było, że Ola, była brzydka. Bo nie była. Nie była szczerbatą i zaniedbaną babką, tylko pełni świadomi swojego piękna młodą kobietą. Była po prostu piękna, na swój sposób. Jednym mogła się nie podobać, u innych wywoływać zachwyt swoją urodą.
A może, to i lepiej, że wypowiedź Taemina, wywołała taki szok i zamieszanie? Po paru dniach od skandalu, ku zaskoczeniu Oli, Marty i Gongchana, przybyło im, o wiele więcej klientów. Ostatnio nie wiodło im się dobrze ze sprzedażą. Jednak teraz każdy przychodził i kupował nowiutkie słodkości z oferty. Gdy dziewczyny były w Polsce, to Ola, dostała weny. Następnie przedstawiła Marcie, swoją wizję, a ta przeniosła, to na papier. I tak oto, tym sposobem, powstały nowe wypieki, które teraz zachęcały swoim urokiem i pięknem, do zakupu.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany, przez dziewczyny dzień. Dzień w którym po miesiącu występów, do Korei miało wrócić całe Shinee. Niestety zespół nie przyleci do Korei, na długo, bo zaledwie, na tydzień. Cała promocja nowej płyty, będzie miała jeszcze swój ciąg dalszy, a ich urlop będzie, tylko krótkotrwałym oderwaniem się od mediów.
Marta, sprzątając salon zespołu, miała taki uśmiech, że Ola, przyglądała się jej z rozbawieniem. Siedziała, na obszernej sofie, popijając ciepłą herbatę. Kilka minut temu dołączyła do przyjaciółki i pragnęła się ogrzać, bo pogoda za oknem nie była zachęcająca.
- Dawno nie widziałam cię tak szczęśliwej.
- Chłopacy przyjeżdżają, więc jak tu się nie cieszyć?! - Marta, wykrzyczała radośnie, uśmiechając się jeszcze szerzej. Jej dłoń ze szmatką, wystrzeliła ku górze, co wywołało u Oli, rozbawione parsknięcie.
- Yhym... Pewnie tobie, to tylko Choi w głowie, a resztę masz zapewne daleko w poważaniu.
- Wypraszam sobie! - Marta, mruknęła z oburzeniem, rzucając szmatką w stronę przyjaciółki. - Lepiej byś mi pomogła, a nie!
- To twoja praca, nie moja. - Ola, puściła oczko i z cwaną miną, upiła łyk pysznej herbaty. Oczywiście, że chętnie by jej pomogła, ale dziś miała humor, na małe droczenie się. - Ja teraz próbuję się rozgrzać, bo mi zaraz wszystkie kończyny odpadną.
- Racja, ale... Jak mi pomożesz, to skończę szybciej! Plus! Szybciej się rozgrzejesz!
- Dobra, już dobra... Nie będę tą najgorszą i ci pomogę. - blondynka odrzuciła szmatkę w stronę niższej dziewczyny. Ta z refleksem złapała rzecz, uśmiechając się wesoło.
- A, o której mają być?
- Ale tu, czy ogólnie w Korei?
- W Korei.
- Z tego co pamiętam, mieli lądować w Incheon jakoś około szesnastej.
- Czyli, jak dobrze pójdzie, to będą tutaj po siedemnastej?
- Jeśli nie trafią, na korki przez tę pogodę, to tak. Ale, ja bym się nastawiała, że będą bliżej osiemnastej.
- W sumie masz rację.
W końcu po dłuższym sprzątaniu, dziewczyny postanowiły doładować swoją energię, spożywając jakiś posiłek. Niestety lodówka chłopaków, była pusta. Gdy wylatywali w trasę, brunetka zabrała ze sobą do domu całe jedzenie - Gongchan, był tym faktem wniebowzięty. Tak więc, na widok pustych półek, głodne żołądki Polek, jeszcze bardziej upominały się, o dostarczenie im czegoś dobrego.
- I co teraz? Jestem głodna... - Marta, oparła się dłońmi, o blat kuchenny i jak na zawołanie z jej brzucha wydobyło się burczenie. Ola, zaśmiała się z tego, jednak jej mina zrzedła, kiedy po chwili u niej wystąpiło, to samo. Wiedziała bardzo dobrze, że ona, jak i Marta, gdy są głodne, to są zrzędliwe.
W sumie, kto nie jest?
- Może pojedziemy po coś do jedzenia, hmm?
- Przecież mamy, co jeść. - Marta, oblizała się ze smakiem.
- Co niby takiego? - Ola, spojrzała pytająco, na brunetkę. Następnie z uwagą obserwowała, jak ta zaczęła czaić się w kierunku jej nowych wypieków. Tych przesłodkich i rozpływających się w ustach nowych babeczek, pokrytych niebieskim kremem w kształcie lodowego świderka. Nad nim znajdował się podłużny żelek w kolorach tęczy, a na ich końcach był biały krem, przypominający chmurę. Jakby tego było mało, obok nich była masa kolorowych i wielosmakowych makaroników. - O nie, na pewno nie! Nawet, o tym nie myśl! - Ola, na momencie wstała i zabrała sprzed nosa Marty, ciasta. Następnie schowała je do lodówki, ignorując chmurny wzrok przyjaciółki. No, bo jakim prawem ona zabrała jej te słodkości sprzed nosa, prawda?
- To jest dla chłopaków. A my pojedziemy do jakiegoś sklepu, aby kupić coś dla nas i cóż... Uzupełnić chociaż trochę te pustki w ich lodówce. - Polka zerknęła krytycznie w stronę wspomnianego urządzenia. Jeśli chłopaki wrócą, to na pewno głodni i przemęczeni. I, na pewno żaden z nich nie będzie miał siły, aby jechać specjalnie po jakiś prowiant. Z tą myślą Ola, wyjęła telefon i z pomocą Marty, zaczęła robić listę zakupów w notatniku.
- Dawno nie widziałam cię tak szczęśliwej.
- Chłopacy przyjeżdżają, więc jak tu się nie cieszyć?! - Marta, wykrzyczała radośnie, uśmiechając się jeszcze szerzej. Jej dłoń ze szmatką, wystrzeliła ku górze, co wywołało u Oli, rozbawione parsknięcie.
- Yhym... Pewnie tobie, to tylko Choi w głowie, a resztę masz zapewne daleko w poważaniu.
- Wypraszam sobie! - Marta, mruknęła z oburzeniem, rzucając szmatką w stronę przyjaciółki. - Lepiej byś mi pomogła, a nie!
- To twoja praca, nie moja. - Ola, puściła oczko i z cwaną miną, upiła łyk pysznej herbaty. Oczywiście, że chętnie by jej pomogła, ale dziś miała humor, na małe droczenie się. - Ja teraz próbuję się rozgrzać, bo mi zaraz wszystkie kończyny odpadną.
- Racja, ale... Jak mi pomożesz, to skończę szybciej! Plus! Szybciej się rozgrzejesz!
- Dobra, już dobra... Nie będę tą najgorszą i ci pomogę. - blondynka odrzuciła szmatkę w stronę niższej dziewczyny. Ta z refleksem złapała rzecz, uśmiechając się wesoło.
- A, o której mają być?
- Ale tu, czy ogólnie w Korei?
- W Korei.
- Z tego co pamiętam, mieli lądować w Incheon jakoś około szesnastej.
- Czyli, jak dobrze pójdzie, to będą tutaj po siedemnastej?
- Jeśli nie trafią, na korki przez tę pogodę, to tak. Ale, ja bym się nastawiała, że będą bliżej osiemnastej.
- W sumie masz rację.
W końcu po dłuższym sprzątaniu, dziewczyny postanowiły doładować swoją energię, spożywając jakiś posiłek. Niestety lodówka chłopaków, była pusta. Gdy wylatywali w trasę, brunetka zabrała ze sobą do domu całe jedzenie - Gongchan, był tym faktem wniebowzięty. Tak więc, na widok pustych półek, głodne żołądki Polek, jeszcze bardziej upominały się, o dostarczenie im czegoś dobrego.
- I co teraz? Jestem głodna... - Marta, oparła się dłońmi, o blat kuchenny i jak na zawołanie z jej brzucha wydobyło się burczenie. Ola, zaśmiała się z tego, jednak jej mina zrzedła, kiedy po chwili u niej wystąpiło, to samo. Wiedziała bardzo dobrze, że ona, jak i Marta, gdy są głodne, to są zrzędliwe.
W sumie, kto nie jest?
- Może pojedziemy po coś do jedzenia, hmm?
- Przecież mamy, co jeść. - Marta, oblizała się ze smakiem.
- Co niby takiego? - Ola, spojrzała pytająco, na brunetkę. Następnie z uwagą obserwowała, jak ta zaczęła czaić się w kierunku jej nowych wypieków. Tych przesłodkich i rozpływających się w ustach nowych babeczek, pokrytych niebieskim kremem w kształcie lodowego świderka. Nad nim znajdował się podłużny żelek w kolorach tęczy, a na ich końcach był biały krem, przypominający chmurę. Jakby tego było mało, obok nich była masa kolorowych i wielosmakowych makaroników. - O nie, na pewno nie! Nawet, o tym nie myśl! - Ola, na momencie wstała i zabrała sprzed nosa Marty, ciasta. Następnie schowała je do lodówki, ignorując chmurny wzrok przyjaciółki. No, bo jakim prawem ona zabrała jej te słodkości sprzed nosa, prawda?
- To jest dla chłopaków. A my pojedziemy do jakiegoś sklepu, aby kupić coś dla nas i cóż... Uzupełnić chociaż trochę te pustki w ich lodówce. - Polka zerknęła krytycznie w stronę wspomnianego urządzenia. Jeśli chłopaki wrócą, to na pewno głodni i przemęczeni. I, na pewno żaden z nich nie będzie miał siły, aby jechać specjalnie po jakiś prowiant. Z tą myślą Ola, wyjęła telefon i z pomocą Marty, zaczęła robić listę zakupów w notatniku.
*
Gdy dziewczyny krążyły, między regałami w pobliskim markecie, brunetka z uwagą przyglądała się zachowaniu Oli. Ku jej uciesze, dziewczyna nie rozglądała się już panicznie, obawiając się, czy ktoś ich nie obserwuje? Nawet, gdy wrzuciła zestaw zupek instant do wózka, blondynka nie zareagowała gwałtownie.
Gdy wyszła afera z Onew, faktycznie zdarzały się sytuacje, że Ola, była obiektem zainteresowań u młodych osób. Zwłaszcza ze strony damskiej. Niektóre dziewczyny, czy kobiety, zerkały w stronę Oli w podejrzliwy sposób.
- Chyba ci już przeszło, jeśli chodzi, o gapiów, co?
- Co masz, na myśli?
- Jak, to co? Już nie biegasz tak wszędzie nerwowo wzrokiem z myślą, że jednak ktoś cię rozpoznał.
- Marta... - Ola, zaczęła z westchnieniem, gdy stanęła przy lodówkach. - Ja się nie przejmuję tak wszystkim, jak ty. Owszem, na początku, gdy tutaj wróciliśmy, to miałam stracha, ale stwierdziłam, że po prostu trzeba z tym skończyć. Co, to za różnica, czy mnie rozpoznają, czy też nie? - tłumaczyła, pakując do wózka kimbap w paczkach z lodówek, onigiri i mixy sałat, jako dodatek do ryżu. - I tak każdy wie, że Taemin, ma kogoś. Nie jestem jedyną blondynką, nie będącą Koreanką, która mieszka w Korei. Jakbym miała się tak dalej wszystkim przejmować, to serio zaczęłabym popadać w paranoje.
- W sumie masz rację. Ja, na bank zaczęłabym tak robić. - Marta, zaśmiała się, zaczynając wsadzać do wózka mleko smakowe. Oczywiście wyszczególniając smak bananowy. Nie uszło, to uwadze Oli, która spoglądała ironicznie, na mocno już naładowany wózek sklepowy. Rozumiała, że chłopakom przyda się duża ilość owoców, kiełek, sałat i ryżu, ale to?
- Ty tak serio?
- Nie rozumiem?
- Eh Marta... Nie przesadzaj z tym mlekiem bananowym. Ja wiem, że jesteśmy autem, ale po prostu kupmy najpotrzebniejsze rzeczy. Oni będą tu, tylko tydzień. - blondynka mruknęła, krzyżując ręce i skanując całą zawartość wózka. Marta w tym czasie patrzyła, na nią nieco zawstydzona, uśmiechając się głupio.
- Ale przecież Taemin, go uwiel...
- Ty lepiej zajmij się produktami, które lubi Choi i nie rozpieszczaj mi tu mojego chłopaka!
- Dobrze pani zazdrosna. Już odkładam niektóre produkty. - Marta, przekręciła oczyma, jak na szkołę Kim Kibuma, przystało.
- Nie jestem zazdrosna!
- Yhym, ja akurat widzę co innego. - brunetka zanuciła wesoło pod nosem, idąc już dalej.
- Poza tym, nie przekręcaj tak oczyma, jak Key! Odnoszę wrażenie, że czasami za bardzo go przypominasz! - żaliła się. - O nie, ja sobie z nim poważnie porozmawiam, na ten temat... Nie będzie mi tu przyjaciółki zgarszać. - Marta, prawie parsknęła śmiechem, słysząc za sobą pomruki przepełnione oburzeniem.
- Rany, padam z nóg! - Jonghyun, biadolił zrzędliwie, praktycznie drepcząc, jak zleniwiałe zwierzę. Jakby, tego było mało on, jak i reszta zespołu, ciągnęli za sobą po ogromnej walizce, niczym najcięższy kamień. - W ogóle, to interesuje mnie jedno? - Kim patrzył po wszystkich, rozbierając się z kurtki.
- Skoro auto dziewczyn, jest zaparkowane, to dlaczego wszędzie jest ciemno?
- Może poszły po coś do sklepu i nie chciały brać auta? Marta, dziś miała sprzątać przecież.
- Chyba, że przyjechała, tylko ona i udała się po Olę, zostawiając auto? - zasugerował Taemin, ściągający swoje buty.
- Ale po co miałaby, to robić? Równie dobrze, mogła już po Olę, nim podjechać. - skwitował kwaśno Key.
- Trudno się z tym nie zgodzić, a sami wiecie, że rzadko zgadzam się z Key. - Minho, uśmiechnął się chytrze, ignorując drapieżne spojrzenie blondwłosego.
- Może napiszcie do swoich dziewczyn, gdzie są? - zasugerował Jonghyun, do wchodzących za nim w głąb domu Minho i Taemina. Za nimi udała się i reszta, zostawiając walizki, pod ścianą z myślą, że jutro się pofatygują, aby wyprać brudne ubrania. - Ah, jestem taki głody! - mruknął Kim, widząc jak Taemin i Onew, przytakują mu pełnymi zmęczenia spojrzeniami.
- Ciekawe, co byście chcieli zjeść? Skoro nic w niej nie zostawiliśmy. - ironia wręcz płynęła z ust Kibuma.
- Cholera, chyba zagram dziś w jakiegoś totolotka, bo ponownie się z tobą zgadzam. - Minho, puścił oczko do Kibuma, wyjmując swój telefon.
- Bardzo śmieszne wielka Żabo. - blondyn prychnął, przekręcając oczyma.
- Wiesz co Choi? Może lepiej nie dzwoń, do Marty. Chyba, że kuchnia odbierze za nią. - Jonghyun, wskazał ruchem głowy leżący, na ladzie telefon brunetki. Ku ich zaskoczeniu, obok lodówki też leżał telefon. Zapewne Oli.
- Dziwne... Może dziewczyny są, na górze i śpią? - zasugerował Taemin, biorąc telefon Oli.
- Człowieku, może w śpiącą Olę, około dwudziestej uwierzę, ale nie w Martę. Ona drzemek nie robi. Nigdy. - Minho, zaś sięgnął dłonią urządzenie Marty. Wybudził urządzenie, a na jego ustach pojawił się rozczulony uśmiech, gdy dojrzał, na wygaszaczu ich wspólne zdjęcie.
- Ale, może nie śpi, ale jest z Olą, na górze i robi coś, na laptopie? Sam nam mówiłeś, że lubi pisać jakieś tam historyjki.
- Jonghyun, może mieć rację. - odparł Jinki, otwierający lodówkę, bo do tej pory, ani on, ani Taemin, ani nawet Jonghyun, jeszcze jej nie otworzyli. - O wszyscy święci... - szepnął, gdy jego oczom ukazały się półki, przepełnione jedzeniem. - Mamy co jeść, a to kolejna poszlaka, na to, że dziewczyny są, gdzieś w domu. - gdy, tylko to powiedział, gdzieś z salonu rozległ się ruch i westchnienie. Wszyscy, jak jeden mąż, spojrzeli się w tamtą stronę.
- O kurwa! Duchy! - jęknął panicznie Jong, chowając się z Minho i Onew.
- Sam jesteś, jak ten duch. - Jinki, przekręcił oczyma, po czym ruszył, jako pierwszy w stronę salonu. Za nim kolejno ruszył Minho, Kibum, Taemin i na końcu przerażony Jonghyun. Key zapalił światło w salonie, a wtedy ku ich zaskoczeniu, ukazały się im dziewczyny, na sofie. Wyglądały tak, jakby były w błogim śnie, opierając się, o swoje ramiona. Marta, miała nieco odchyloną głowę do tyłu, zaś Ola, wtuloną w szyję przyjaciółki. Obie po prostu siedziały w nieco zniżonej pozycji. Zapewne zasnęły, przy zgaszonych światłach i tylko włączonym telewizorze. Albo, gdy jeszcze było jasno. Stąd też mogły się wziąć w domu te egipskie ciemności, gdy zespół przyjechał, na miejsce.
Jak każdy z nich wierzył, że Ola, potrafi mieć mocny sen, tak byli zszokowani, że Marty, do tej pory nie obudziły żadne hałasy! Z reguły dziewczyna, była bardzo czujna w trakcie snu. Nie to co Ola. Tak, więc widocznie obie były bardzo zmęczone. Zwłaszcza brunetka, która do snu była niczym księżniczka, na ziarnku grochu. Musiała mieć wygodną pozycję do spania. Na przykład idealnie ułożoną poduszkę, a tymczasem, jej pozycja była na wpółleżąca, wspierana jedynie ozdobną poduszką. Jednak jej nieprawdopodobnie kamienny sen nie trwał długo. Rozchyliła powieki, aby po chwili roztworzyć je szeroko. Dalej domino ruszyło. Marta, prawie z krzykiem zerwała się i odskoczyła od Oli, gdy ujrzała pięć męskich sylwetek. Chłopacy uśmiechali się psotnie, obserwując jej poczynania.
Dziewczyna, przez swoją gwałtowną reakcję, mało co nie wpadła, na stoliczek, a następnie prawie w objęcia Jonghyuna. Wręcz w ostatnim momencie ominęła jego ręce i podparła się, na wyciągniętych rękach, o skórzany fotel. To gwałtowne zerwanie się Marty, zbudziło Olę, która wręcz z leniwą gracją, zaczęła otwierać powieki.
Gdy wyszła afera z Onew, faktycznie zdarzały się sytuacje, że Ola, była obiektem zainteresowań u młodych osób. Zwłaszcza ze strony damskiej. Niektóre dziewczyny, czy kobiety, zerkały w stronę Oli w podejrzliwy sposób.
- Chyba ci już przeszło, jeśli chodzi, o gapiów, co?
- Co masz, na myśli?
- Jak, to co? Już nie biegasz tak wszędzie nerwowo wzrokiem z myślą, że jednak ktoś cię rozpoznał.
- Marta... - Ola, zaczęła z westchnieniem, gdy stanęła przy lodówkach. - Ja się nie przejmuję tak wszystkim, jak ty. Owszem, na początku, gdy tutaj wróciliśmy, to miałam stracha, ale stwierdziłam, że po prostu trzeba z tym skończyć. Co, to za różnica, czy mnie rozpoznają, czy też nie? - tłumaczyła, pakując do wózka kimbap w paczkach z lodówek, onigiri i mixy sałat, jako dodatek do ryżu. - I tak każdy wie, że Taemin, ma kogoś. Nie jestem jedyną blondynką, nie będącą Koreanką, która mieszka w Korei. Jakbym miała się tak dalej wszystkim przejmować, to serio zaczęłabym popadać w paranoje.
- W sumie masz rację. Ja, na bank zaczęłabym tak robić. - Marta, zaśmiała się, zaczynając wsadzać do wózka mleko smakowe. Oczywiście wyszczególniając smak bananowy. Nie uszło, to uwadze Oli, która spoglądała ironicznie, na mocno już naładowany wózek sklepowy. Rozumiała, że chłopakom przyda się duża ilość owoców, kiełek, sałat i ryżu, ale to?
- Ty tak serio?
- Nie rozumiem?
- Eh Marta... Nie przesadzaj z tym mlekiem bananowym. Ja wiem, że jesteśmy autem, ale po prostu kupmy najpotrzebniejsze rzeczy. Oni będą tu, tylko tydzień. - blondynka mruknęła, krzyżując ręce i skanując całą zawartość wózka. Marta w tym czasie patrzyła, na nią nieco zawstydzona, uśmiechając się głupio.
- Ale przecież Taemin, go uwiel...
- Ty lepiej zajmij się produktami, które lubi Choi i nie rozpieszczaj mi tu mojego chłopaka!
- Dobrze pani zazdrosna. Już odkładam niektóre produkty. - Marta, przekręciła oczyma, jak na szkołę Kim Kibuma, przystało.
- Nie jestem zazdrosna!
- Yhym, ja akurat widzę co innego. - brunetka zanuciła wesoło pod nosem, idąc już dalej.
- Poza tym, nie przekręcaj tak oczyma, jak Key! Odnoszę wrażenie, że czasami za bardzo go przypominasz! - żaliła się. - O nie, ja sobie z nim poważnie porozmawiam, na ten temat... Nie będzie mi tu przyjaciółki zgarszać. - Marta, prawie parsknęła śmiechem, słysząc za sobą pomruki przepełnione oburzeniem.
*
- Rany, padam z nóg! - Jonghyun, biadolił zrzędliwie, praktycznie drepcząc, jak zleniwiałe zwierzę. Jakby, tego było mało on, jak i reszta zespołu, ciągnęli za sobą po ogromnej walizce, niczym najcięższy kamień. - W ogóle, to interesuje mnie jedno? - Kim patrzył po wszystkich, rozbierając się z kurtki.
- Skoro auto dziewczyn, jest zaparkowane, to dlaczego wszędzie jest ciemno?
- Może poszły po coś do sklepu i nie chciały brać auta? Marta, dziś miała sprzątać przecież.
- Chyba, że przyjechała, tylko ona i udała się po Olę, zostawiając auto? - zasugerował Taemin, ściągający swoje buty.
- Ale po co miałaby, to robić? Równie dobrze, mogła już po Olę, nim podjechać. - skwitował kwaśno Key.
- Trudno się z tym nie zgodzić, a sami wiecie, że rzadko zgadzam się z Key. - Minho, uśmiechnął się chytrze, ignorując drapieżne spojrzenie blondwłosego.
- Może napiszcie do swoich dziewczyn, gdzie są? - zasugerował Jonghyun, do wchodzących za nim w głąb domu Minho i Taemina. Za nimi udała się i reszta, zostawiając walizki, pod ścianą z myślą, że jutro się pofatygują, aby wyprać brudne ubrania. - Ah, jestem taki głody! - mruknął Kim, widząc jak Taemin i Onew, przytakują mu pełnymi zmęczenia spojrzeniami.
- Ciekawe, co byście chcieli zjeść? Skoro nic w niej nie zostawiliśmy. - ironia wręcz płynęła z ust Kibuma.
- Cholera, chyba zagram dziś w jakiegoś totolotka, bo ponownie się z tobą zgadzam. - Minho, puścił oczko do Kibuma, wyjmując swój telefon.
- Bardzo śmieszne wielka Żabo. - blondyn prychnął, przekręcając oczyma.
- Wiesz co Choi? Może lepiej nie dzwoń, do Marty. Chyba, że kuchnia odbierze za nią. - Jonghyun, wskazał ruchem głowy leżący, na ladzie telefon brunetki. Ku ich zaskoczeniu, obok lodówki też leżał telefon. Zapewne Oli.
- Dziwne... Może dziewczyny są, na górze i śpią? - zasugerował Taemin, biorąc telefon Oli.
- Człowieku, może w śpiącą Olę, około dwudziestej uwierzę, ale nie w Martę. Ona drzemek nie robi. Nigdy. - Minho, zaś sięgnął dłonią urządzenie Marty. Wybudził urządzenie, a na jego ustach pojawił się rozczulony uśmiech, gdy dojrzał, na wygaszaczu ich wspólne zdjęcie.
- Ale, może nie śpi, ale jest z Olą, na górze i robi coś, na laptopie? Sam nam mówiłeś, że lubi pisać jakieś tam historyjki.
- Jonghyun, może mieć rację. - odparł Jinki, otwierający lodówkę, bo do tej pory, ani on, ani Taemin, ani nawet Jonghyun, jeszcze jej nie otworzyli. - O wszyscy święci... - szepnął, gdy jego oczom ukazały się półki, przepełnione jedzeniem. - Mamy co jeść, a to kolejna poszlaka, na to, że dziewczyny są, gdzieś w domu. - gdy, tylko to powiedział, gdzieś z salonu rozległ się ruch i westchnienie. Wszyscy, jak jeden mąż, spojrzeli się w tamtą stronę.
- O kurwa! Duchy! - jęknął panicznie Jong, chowając się z Minho i Onew.
- Sam jesteś, jak ten duch. - Jinki, przekręcił oczyma, po czym ruszył, jako pierwszy w stronę salonu. Za nim kolejno ruszył Minho, Kibum, Taemin i na końcu przerażony Jonghyun. Key zapalił światło w salonie, a wtedy ku ich zaskoczeniu, ukazały się im dziewczyny, na sofie. Wyglądały tak, jakby były w błogim śnie, opierając się, o swoje ramiona. Marta, miała nieco odchyloną głowę do tyłu, zaś Ola, wtuloną w szyję przyjaciółki. Obie po prostu siedziały w nieco zniżonej pozycji. Zapewne zasnęły, przy zgaszonych światłach i tylko włączonym telewizorze. Albo, gdy jeszcze było jasno. Stąd też mogły się wziąć w domu te egipskie ciemności, gdy zespół przyjechał, na miejsce.
Jak każdy z nich wierzył, że Ola, potrafi mieć mocny sen, tak byli zszokowani, że Marty, do tej pory nie obudziły żadne hałasy! Z reguły dziewczyna, była bardzo czujna w trakcie snu. Nie to co Ola. Tak, więc widocznie obie były bardzo zmęczone. Zwłaszcza brunetka, która do snu była niczym księżniczka, na ziarnku grochu. Musiała mieć wygodną pozycję do spania. Na przykład idealnie ułożoną poduszkę, a tymczasem, jej pozycja była na wpółleżąca, wspierana jedynie ozdobną poduszką. Jednak jej nieprawdopodobnie kamienny sen nie trwał długo. Rozchyliła powieki, aby po chwili roztworzyć je szeroko. Dalej domino ruszyło. Marta, prawie z krzykiem zerwała się i odskoczyła od Oli, gdy ujrzała pięć męskich sylwetek. Chłopacy uśmiechali się psotnie, obserwując jej poczynania.
Dziewczyna, przez swoją gwałtowną reakcję, mało co nie wpadła, na stoliczek, a następnie prawie w objęcia Jonghyuna. Wręcz w ostatnim momencie ominęła jego ręce i podparła się, na wyciągniętych rękach, o skórzany fotel. To gwałtowne zerwanie się Marty, zbudziło Olę, która wręcz z leniwą gracją, zaczęła otwierać powieki.
- Marta? Co się... - Ola, zaniemówiła, także widząc pięć szeroko uśmiechniętych twarzy.
- To się stało, że Shinee wróciło! Co prawda, na chwilę, ale jednak! - odparła wesoło, patrząc po wszystkich z szerokim uśmiechem. Jednak jej oczy szukały, tego jedynego. - Minho! - Marta, zapiszczała słodko, gdy go odnalazła. Niemalże uwiesiła się, na ciele dryblasa, który ze śmiechem, zaczął ją wtulać w siebie z utęsknieniem.
Ola, wpatrywała się temu wszystkiemu jeszcze z lekkim osłupieniem. W końcu dostrzegając Taemina, zrobiła to samo, co Marta. Z szerokim uśmiechem podeszła prędko do Lee i wtuliła się w niego mocno. Na jej ustach pojawił się uśmiech, gdy poczuła czułe i ciepłe usta Taemina, na swoim czole.
- Hej skarbie. - szepnął i tym razem z czułością musnął jej usta kilkakrotnie.
- Yah! A my, to co?! - mruknął Kibum, opierając swoje ręce, na biodrach. Oczywiście jego mina zdradzała niezrozumienie i pełny pakiet obrazy.
Dziewczyny odsunęły się od swoich chłopaków, po czym spojrzały, na siebie. Wystarczyło jedno znaczące spojrzenie, aby po chwili zaczęły go równocześnie ściskać. Reszta wybuchła śmiechem, gdy Key z ledwością łapał powietrze po ''niedźwiedzim'' uścisku. Następnie dziewczyny przywitały się z resztą lokatorów. Marta, została przy Kibumie, nieco dłużej, grożąc mu urwaniem głowy, za to milczenie. Nie bardzo spodobało się, to Choi, ale grzecznie stał obok i czekał. Ola, zaś gdy przywitała się z Jonghyunem, podeszła niepewnie do Onew i przywitała się z nim szybko. Lider, nawet nie zdążył jej objąć, gdy ta odsuwała się już z jego ramion. Cóż, rozumiał jej zachowanie.
- Która w ogóle jest godzina? - zagaiła Marta, gdy w końcu odkleiła się od Minho.
- Cóż, jest... - lider spojrzał badawczo, na zegarek. - Dziewiętnasta czterdzieści jeden.
- O kurde... Nieźle przysnęłyśmy. - Ola, westchnęła zakłopotana, pozwalając sobie, na leniwe ziewnięcie.
- Co?! Ale, jak to?! To niemożliwe! Ja nigdy nie robię drzemek! Ba! Mnie nawet mały hałas może obudzić! - Marta, przeżywała całą sytuację. - Pamiętam, że było chwilę, po piętnastej, gdy tutaj usiadłyśmy, włączając telewizor, więc to niemożliwe, abym tyle spała!
- Musiałyśmy być bardzo zmęczone, po tym sprzątaniu, plus włączyłaś program z jakąś nudną dramą. - Ola, oparła dłoń, na ramieniu Marty, która w dalszym ciągu niedowierzała. - W ogóle, to nie mieliście być wcześniej?
- Owszem, ale mieliśmy opóźniony lot, przez warunki atmosferyczne. - skwitował Taemin, zakładając kilka pasm włosów, za ucho dziewczyny. Ten gest sprawił, że dziewczyna zadrżała, rumieniąc się nieco. To było dla Oli, dość zabawne, że Taemin, nie raz wywoływał w niej takie reakcje. Jednaj jemu widocznie, to pasowało, bowiem uśmiechał się cwano.
- Oh, rozumiem. To pewnie jesteście bardzo zmęczeni. - Ola, odparła z troską, a Marta, przytakiwała jej głową.
- Cóż, trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Ja, na pewno padam z nóg. - biadolił Key, wyciągając ręce nad siebie, aby chociaż minimalnie rozciągnąć zastygłe mięśnie.
- A, gdzie Comme Des i Garcons? Bo z tego, co kojarzę, miałeś je wziąć ze sobą, prawda?
- Owszem, były z nami całą podróż. Jutro do mnie przyjadą, bo menadżer dał je dzisiaj do psiego hotelu i jutro któryś z pracowników mi je dostarczy.
- Wow, ojciec roku. - Marta, skwitowała bez namysłu, przez co w salonie rozbrzmiał jeden wielki rechot.
- Bardzo śmieszne... - blondyn prychnął, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. Jednak jego pogodne spojrzenie zdradzało, że także jest rozbawiony wypowiedzią Marty.
- Rozumiem, że zostajecie u nas, na noc? - Taemin, spojrzał z nadzieją w oczach, na blondynkę. Ta zerknęła w stronę Marty, która także wyczekiwała jej odpowiedzi.
- Cóż, ja jutro otwieram cukiernię, o dziewiątej, więc będę dziś wracać do domu. Marta, zaś jutro ma wolne, więc może zostać, a ja wpadnę najwyżej wieczorem. - blondynka puściła oczko do Minho, któremu oczy, aż się zaświeciły, na jej słowa. I chyba, tylko Marta, nie zauważyła tego, jak lubieżnie oblizuje swoje usta.
- No chyba sobie żartujesz, że będziesz wracać sama! Jadę z tobą! - nim Minho, zdążył złapać brunetkę w swoje objęcia, ta już stała naprzeciwko skupionej Oli.
- Jesteście pewne, że chcecie wracać? Jest już dość późno i kiepsko na drogach, a sypie mocny śnieg. - Onew miał rację i szczerze mówiąc, mimo jutrzejszej pracy Oli, to dziewczynom jakoś nie widziała się jazda po zmroku. - Lepiej wstańcie jutro rano, ogarnijcie się tu i już. Kibum, na pewno udostępni wam w razie potrzeby swoje kosmetyki do makijażu. Prawda? - Jinki, prawie parsknął śmiechem, ignorując środkowy palec, wymierzony przez Key z dogodną miłością.
- No nie wiem Onew. Na pewno chcielibyście odpocząć, a my...
- Oh dajcie już spokój i zostańcie! - burzył się Taemin, obejmując Olę, ramieniem. - Nie tęskniłaś?
- Tęskniłam, ale...
- Żadnego ale! Zostajecie i koniec kropka! Prawda maluszku? - Kibum, specjalnie nazwał Martę, tak jak to często robił Minho. Objął brunetkę ramieniem, puszczając do niej oczko i zalotne miny. I cóż... Dobrze się nie obejrzał, a był już podtrzymywany, przez Jonghyuna, ponieważ sprawne i silne ręce Choi, odrzuciły go od Marty w mgnieniu oka. - Yah! Pojebało cię?!
- Nie. Akurat czuję się świetnie. Raczej z tobą jest źle, skoro zapomniałeś, że masz Hanę, czy jak jej tam było... Ty cholerny lovelasie... - brunet bełkotał niskim głosem, jakby rzucał, na Kim jakąś klątwę. W międzyczasie tulił w swoich ramionach, o wiele niższą dziewczynę. Ta jednak dostała nagle olśnienia. Od razu oderwała się od silnych ramion i ruszyła hardo, na Kibuma, po chwili klepiąc go mocno w ramię.
- Ał! Za co?!
- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny!
- To się stało, że Shinee wróciło! Co prawda, na chwilę, ale jednak! - odparła wesoło, patrząc po wszystkich z szerokim uśmiechem. Jednak jej oczy szukały, tego jedynego. - Minho! - Marta, zapiszczała słodko, gdy go odnalazła. Niemalże uwiesiła się, na ciele dryblasa, który ze śmiechem, zaczął ją wtulać w siebie z utęsknieniem.
Ola, wpatrywała się temu wszystkiemu jeszcze z lekkim osłupieniem. W końcu dostrzegając Taemina, zrobiła to samo, co Marta. Z szerokim uśmiechem podeszła prędko do Lee i wtuliła się w niego mocno. Na jej ustach pojawił się uśmiech, gdy poczuła czułe i ciepłe usta Taemina, na swoim czole.
- Hej skarbie. - szepnął i tym razem z czułością musnął jej usta kilkakrotnie.
- Yah! A my, to co?! - mruknął Kibum, opierając swoje ręce, na biodrach. Oczywiście jego mina zdradzała niezrozumienie i pełny pakiet obrazy.
Dziewczyny odsunęły się od swoich chłopaków, po czym spojrzały, na siebie. Wystarczyło jedno znaczące spojrzenie, aby po chwili zaczęły go równocześnie ściskać. Reszta wybuchła śmiechem, gdy Key z ledwością łapał powietrze po ''niedźwiedzim'' uścisku. Następnie dziewczyny przywitały się z resztą lokatorów. Marta, została przy Kibumie, nieco dłużej, grożąc mu urwaniem głowy, za to milczenie. Nie bardzo spodobało się, to Choi, ale grzecznie stał obok i czekał. Ola, zaś gdy przywitała się z Jonghyunem, podeszła niepewnie do Onew i przywitała się z nim szybko. Lider, nawet nie zdążył jej objąć, gdy ta odsuwała się już z jego ramion. Cóż, rozumiał jej zachowanie.
- Która w ogóle jest godzina? - zagaiła Marta, gdy w końcu odkleiła się od Minho.
- Cóż, jest... - lider spojrzał badawczo, na zegarek. - Dziewiętnasta czterdzieści jeden.
- O kurde... Nieźle przysnęłyśmy. - Ola, westchnęła zakłopotana, pozwalając sobie, na leniwe ziewnięcie.
- Co?! Ale, jak to?! To niemożliwe! Ja nigdy nie robię drzemek! Ba! Mnie nawet mały hałas może obudzić! - Marta, przeżywała całą sytuację. - Pamiętam, że było chwilę, po piętnastej, gdy tutaj usiadłyśmy, włączając telewizor, więc to niemożliwe, abym tyle spała!
- Musiałyśmy być bardzo zmęczone, po tym sprzątaniu, plus włączyłaś program z jakąś nudną dramą. - Ola, oparła dłoń, na ramieniu Marty, która w dalszym ciągu niedowierzała. - W ogóle, to nie mieliście być wcześniej?
- Owszem, ale mieliśmy opóźniony lot, przez warunki atmosferyczne. - skwitował Taemin, zakładając kilka pasm włosów, za ucho dziewczyny. Ten gest sprawił, że dziewczyna zadrżała, rumieniąc się nieco. To było dla Oli, dość zabawne, że Taemin, nie raz wywoływał w niej takie reakcje. Jednaj jemu widocznie, to pasowało, bowiem uśmiechał się cwano.
- Oh, rozumiem. To pewnie jesteście bardzo zmęczeni. - Ola, odparła z troską, a Marta, przytakiwała jej głową.
- Cóż, trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Ja, na pewno padam z nóg. - biadolił Key, wyciągając ręce nad siebie, aby chociaż minimalnie rozciągnąć zastygłe mięśnie.
- A, gdzie Comme Des i Garcons? Bo z tego, co kojarzę, miałeś je wziąć ze sobą, prawda?
- Owszem, były z nami całą podróż. Jutro do mnie przyjadą, bo menadżer dał je dzisiaj do psiego hotelu i jutro któryś z pracowników mi je dostarczy.
- Wow, ojciec roku. - Marta, skwitowała bez namysłu, przez co w salonie rozbrzmiał jeden wielki rechot.
- Bardzo śmieszne... - blondyn prychnął, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. Jednak jego pogodne spojrzenie zdradzało, że także jest rozbawiony wypowiedzią Marty.
- Rozumiem, że zostajecie u nas, na noc? - Taemin, spojrzał z nadzieją w oczach, na blondynkę. Ta zerknęła w stronę Marty, która także wyczekiwała jej odpowiedzi.
- Cóż, ja jutro otwieram cukiernię, o dziewiątej, więc będę dziś wracać do domu. Marta, zaś jutro ma wolne, więc może zostać, a ja wpadnę najwyżej wieczorem. - blondynka puściła oczko do Minho, któremu oczy, aż się zaświeciły, na jej słowa. I chyba, tylko Marta, nie zauważyła tego, jak lubieżnie oblizuje swoje usta.
- No chyba sobie żartujesz, że będziesz wracać sama! Jadę z tobą! - nim Minho, zdążył złapać brunetkę w swoje objęcia, ta już stała naprzeciwko skupionej Oli.
- Jesteście pewne, że chcecie wracać? Jest już dość późno i kiepsko na drogach, a sypie mocny śnieg. - Onew miał rację i szczerze mówiąc, mimo jutrzejszej pracy Oli, to dziewczynom jakoś nie widziała się jazda po zmroku. - Lepiej wstańcie jutro rano, ogarnijcie się tu i już. Kibum, na pewno udostępni wam w razie potrzeby swoje kosmetyki do makijażu. Prawda? - Jinki, prawie parsknął śmiechem, ignorując środkowy palec, wymierzony przez Key z dogodną miłością.
- No nie wiem Onew. Na pewno chcielibyście odpocząć, a my...
- Oh dajcie już spokój i zostańcie! - burzył się Taemin, obejmując Olę, ramieniem. - Nie tęskniłaś?
- Tęskniłam, ale...
- Żadnego ale! Zostajecie i koniec kropka! Prawda maluszku? - Kibum, specjalnie nazwał Martę, tak jak to często robił Minho. Objął brunetkę ramieniem, puszczając do niej oczko i zalotne miny. I cóż... Dobrze się nie obejrzał, a był już podtrzymywany, przez Jonghyuna, ponieważ sprawne i silne ręce Choi, odrzuciły go od Marty w mgnieniu oka. - Yah! Pojebało cię?!
- Nie. Akurat czuję się świetnie. Raczej z tobą jest źle, skoro zapomniałeś, że masz Hanę, czy jak jej tam było... Ty cholerny lovelasie... - brunet bełkotał niskim głosem, jakby rzucał, na Kim jakąś klątwę. W międzyczasie tulił w swoich ramionach, o wiele niższą dziewczynę. Ta jednak dostała nagle olśnienia. Od razu oderwała się od silnych ramion i ruszyła hardo, na Kibuma, po chwili klepiąc go mocno w ramię.
- Ał! Za co?!
- Za chęć do życia i miłość do ojczyzny!
- Co?!
- Jajco! - Marta, burknęła zła, a gdy Key próbował powtórzyć wypowiedziane, przez nią słowa, jęknęła sfrustrowana. Rechot Onew, Jonghyuna i Taemina, dochodzący za jej plecami, nie pomagał. - Miałeś mi, o wszystkim powiedzieć, a ty co?! Strzelasz pawiana, czy jak?!
- Co strzelam? - Marta, przekręciła oczyma i pociągnęła blondyna w stronę garderoby, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, o jego relacji z Haną. Choi widząc to, chciał już iść za nimi, jednak poczuł delikatny uścisk, na ramieniu. Widząc, że to Ola, westchnął.
Był rozdrażniony, że dopiero co przyjechał, a jego dziewczyna woli towarzystwo Kibuma, niż jego!
- Daj mu się jej wygadać i nie bądź zazdrosny. - kolejny anielski uśmiech został posłany w jego stronę. Odwzajemnił go, czując dziwne poczucie spokoju, gdy patrzył, na tą niewysoką blondynkę.
- Czyli ustalone. Zostajecie, na noc! - powiedzieć, że Taemin, był bardzo pocieszony, to mało powiedziane.
- Ale my nie chcemy się narzucać. Ja mam jutro pracę, a wy zapewne chcielibyście odpocząć w sam....
- Jeśli serio zamierzacie wracać po ciemku, zwłaszcza gdy tak pada śnieg, to się nie zgadzam. - Onew wtrącił się stanowczo w jej zdanie, gdy podszedł ze szklaną wody. Stanął obok i ze wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu, upił łyk wody. - Zostaniecie na noc i żadnego ale, jasne? - zarządził widząc, jak usta blondynki kolejny raz roztwierają się i zamykają, jakby chciały coś dodać.
- Ok.
- Cieszę się, że się rozumiemy. - Onew puścił do Oli, oczko w taki sposób, jakby ich relacja naprawdę opierała się, tylko na przyjaźni.
Ola, miała nadzieję, że tak zostanie. Jednak... Skąd wzięła się nagle ta pustka w jej sercu?
- Taemin? Zajmij się swoim gościem, jakim jest twoja dziewczyna. Wiem, że jesteś zmęczony, ale myślę, że warto, po jakimś miesiącu rozłąki. - Lee wskazał trzymaną, przez niego szklanką blondynkę, a po chwili przekierował ją, na charyzmę. - A ty poczekaj, aż twoja kobieta wysłucha spowiedzi Key i też się nią zajmij!
- Yhym, a możemy chociaż się przebrać, albo umyć, o czym chyba, nie tylko ja marzę? - Minho, zapytał ironicznie.
- Chyba Marta, zaraziła cię tym zrzędzeniem, przez zmęczenie, co? - Jinki, prychnął z szelmowską miną. - Dobra, już dobra, nic nie mówię. Idź się umyć. - westchnął, widząc mroczne spojrzenie Minho. Następnie upił łyk wody, odprowadzając wzrokiem obruszonego Choi, idącego już, na górę po schodach.
- To co? Może my też pójdziemy? - zasugerował młodszy Lee. - Chyba, że jesteś głodna i chcesz coś zjeść?
- Mam inny pomysł. Ty idź się już umyć, a ja zrobię ci coś do jedzenia, ok?
- Pewnie skarbie. - Taemin, musnął ją w skroń i także udał się, na górę. - W sumie od razu zrobię coś dla wszystkich, bo zapewne jesteście głodni.
- Mi tam pasuje! - Jong, uśmiechnął się szeroko i obejmując blondynkę ramieniem, ruszył z nią do kuchni, obiecując pomoc. Jednak, ta wygnała jego i Onew, mając zamiar zwerbować Martę, do pomocy.
- Jajco! - Marta, burknęła zła, a gdy Key próbował powtórzyć wypowiedziane, przez nią słowa, jęknęła sfrustrowana. Rechot Onew, Jonghyuna i Taemina, dochodzący za jej plecami, nie pomagał. - Miałeś mi, o wszystkim powiedzieć, a ty co?! Strzelasz pawiana, czy jak?!
- Co strzelam? - Marta, przekręciła oczyma i pociągnęła blondyna w stronę garderoby, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej, o jego relacji z Haną. Choi widząc to, chciał już iść za nimi, jednak poczuł delikatny uścisk, na ramieniu. Widząc, że to Ola, westchnął.
Był rozdrażniony, że dopiero co przyjechał, a jego dziewczyna woli towarzystwo Kibuma, niż jego!
- Daj mu się jej wygadać i nie bądź zazdrosny. - kolejny anielski uśmiech został posłany w jego stronę. Odwzajemnił go, czując dziwne poczucie spokoju, gdy patrzył, na tą niewysoką blondynkę.
- Czyli ustalone. Zostajecie, na noc! - powiedzieć, że Taemin, był bardzo pocieszony, to mało powiedziane.
- Ale my nie chcemy się narzucać. Ja mam jutro pracę, a wy zapewne chcielibyście odpocząć w sam....
- Jeśli serio zamierzacie wracać po ciemku, zwłaszcza gdy tak pada śnieg, to się nie zgadzam. - Onew wtrącił się stanowczo w jej zdanie, gdy podszedł ze szklaną wody. Stanął obok i ze wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu, upił łyk wody. - Zostaniecie na noc i żadnego ale, jasne? - zarządził widząc, jak usta blondynki kolejny raz roztwierają się i zamykają, jakby chciały coś dodać.
- Ok.
- Cieszę się, że się rozumiemy. - Onew puścił do Oli, oczko w taki sposób, jakby ich relacja naprawdę opierała się, tylko na przyjaźni.
Ola, miała nadzieję, że tak zostanie. Jednak... Skąd wzięła się nagle ta pustka w jej sercu?
- Taemin? Zajmij się swoim gościem, jakim jest twoja dziewczyna. Wiem, że jesteś zmęczony, ale myślę, że warto, po jakimś miesiącu rozłąki. - Lee wskazał trzymaną, przez niego szklanką blondynkę, a po chwili przekierował ją, na charyzmę. - A ty poczekaj, aż twoja kobieta wysłucha spowiedzi Key i też się nią zajmij!
- Yhym, a możemy chociaż się przebrać, albo umyć, o czym chyba, nie tylko ja marzę? - Minho, zapytał ironicznie.
- Chyba Marta, zaraziła cię tym zrzędzeniem, przez zmęczenie, co? - Jinki, prychnął z szelmowską miną. - Dobra, już dobra, nic nie mówię. Idź się umyć. - westchnął, widząc mroczne spojrzenie Minho. Następnie upił łyk wody, odprowadzając wzrokiem obruszonego Choi, idącego już, na górę po schodach.
- To co? Może my też pójdziemy? - zasugerował młodszy Lee. - Chyba, że jesteś głodna i chcesz coś zjeść?
- Mam inny pomysł. Ty idź się już umyć, a ja zrobię ci coś do jedzenia, ok?
- Pewnie skarbie. - Taemin, musnął ją w skroń i także udał się, na górę. - W sumie od razu zrobię coś dla wszystkich, bo zapewne jesteście głodni.
- Mi tam pasuje! - Jong, uśmiechnął się szeroko i obejmując blondynkę ramieniem, ruszył z nią do kuchni, obiecując pomoc. Jednak, ta wygnała jego i Onew, mając zamiar zwerbować Martę, do pomocy.








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz