Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 41

Stał przed ciemnobrązowymi drewnianymi drzwiami.Poczuł,że musi się z nią zobaczyć przed wyjazdem na kolejną promocję płyty,która miała nastąpić za dwa dni.Wczoraj ogarnęło go jakieś dziwne czucie,że powinien przyjść bo jeśli teraz wyjedzie to przynajmniej przez dwa miesiące nie będzie za bardzo mógł z nią pisać a co dopiero spotkać.Zapewne zamiast skupić się na ich promocji to by ciągle myślał o niej,a nie o promocji.Już widział tą minę menadżera.Na samą myśl aż się skrzywił bo nie raz dostawał ochrzany wraz z Jonghyun'em za swoje głupoty i dowcipy.W końcu rozumiejąc,że nie przyszedł tu dumać zapukał dwa razy do drzwi z uśmiechem na twarzy.Po niedługiej chwili owe wrota się otworzyły wyłaniając za sobą postać blondynki.Uśmiech Key znacznie się powiększył widząc jak dziewczyna patrzy na niego zdziwiona i próbuje nie zarazić się od niego tym kompatybilnym uśmiechem.Dziewczyna przyłożyła dwa palce do brody lekko ją ściskając i patrząc na niego z zamyśleniem
-Jakoś nie przypominam sobie abym zamawiała pomoc domową-kąciki jej ust chytrze uniosły się do góry,a oczy aż przeszywały z aprobatą drobne ciało Key
-Naprawdę?Kurdę chyba źle trafiłem.No cóż to przepraszam za kłopot-zrobił smutną minę i odwrócił się chcąc udać,że odchodzi,zrobił parę kroków i...
-Kibum oppa?-słysząc swoje imię zatrzymał się,spojrzał do tyłu
-Wejdź,żartowałam przecież-kluczyk uśmiechnął się 
i szybko podszedł do dziewczyny.Zmierzwił jej włosy z wielkim uśmiechem na swej mlecznej buzi.
-Wiem Hana-ssi,wiem-wszedł do środka jej mieszkania,zdjął buty i pomaszerował do salonu a ona za nim
-Widzę,że po moim długich przekonaniach pan Kim Kibum w końcu raczył odwiedzić moje skromne progi-zaśmiała się przeplatając ręce na klatce piersiowej i opierając ramieniem o ścianę.Kim uśmiechnął się rozsiadając się bardziej na miękkim fotelu.Przejechał opuszkiem palca po jego ramie i westchnął
-Przepraszam,ale wcześniej nie miałem czasu.I tak dzisiaj ledwo co udało mi się go wyżebrać od menadżera aby spotkać się z tobą przed promocją
-Nie przepraszaj.Domyślam się jak wasza cała piątka jest zabiegana-nastała między nimi chwila ciszy.Czarnooki wpatrywał się w malownicze obrazy,a Hana postukiwała sobie cichutko nogą pokrytą puchatym białym kapciem z kocimi uszami.
-Oh!Gdzie moje maniery?-stuknęła się w czoło
-Chciałbyś może coś do picia?
-Tak,to co zwykle-uśmiechnął się.Hana zrobiła to samo 
i podążyła do kuchni.Key wstał i zaczął przemieszczać się po niedużym salonie.Nie mógł uwierzyć,że poznał ją jakieś parę tygodni temu i,że w ciągu całego tego czasu,jak tylko zaczęli ze sobą pisać bardzo się do siebie zbliżyli.Oczywiście psychicznie bo o fizycznych stosunkach nawet nie było mowy.Chociaż nie ukrywał,że chciałby aby było między nimi coś więcej niż zwykła znajomość bądź przyjaźń.Jednak nie mógł zrobić większego kroku w tą stronę bo od ostatniej jego wizyty spotkali się jeszcze tylko raz,a tak non stop ze sobą pisali bądź rozmawiali przez telefon.Uśmiechnął się czując,że los chyba w końcu się do niego uśmiechnął.Czuł ulgę,że będzie mógł zapomnieć o Marcie jako kimś więcej zastępując miano nieszczęśliwej miłości na tą przyjacielską.Sam nie wiedział co go pociągało w tej małej i wiecznie gadającej głupoty dziewczynie.Do dziś wspomina jak oboje nie darzyli się dobrymi relacjami na początku ich znajomości do puki wkurzony Onew nie zamknął ich w garderobie.Zaśmiał się za samą myśl o tym zabawnym incydencie.Spojrzał w wejście od kuchni.Hana krzątała się po kuchni z małym kaprysem na twarzy,jakby czegoś nie mogła znaleźć.Nagle poczuł jak jego serce niespokojnie drgnęło,a w brzuchu rozbudziły się kolejne motyle.Mierzwiąc delikatnie z tyłu głowy swoje blond końcówki skierował się do kuchni.Ustał w przejściu i lekko się uśmiechając spoglądał na dziewczynę zalewającą w kubku jego upragnioną kawę.
-O długo już tu stoisz?-jej czarne tęczówki skierowały się na jego sylwetkę.Kibum pokręcił przecząco głową mówiąc:
-Nie dopiero co tu podszedłem-Blondynka uśmiechnęła się po czym wstała trzymając w dłoni paczkę z jakimiś żelkami i ciastkami,którą sięgnęła przed chwilą z dolnej szafki.
-Mam nadzieję,że lubisz-pokręciła przed sobą foliowymi opakowaniami na co Bumi skinął twierdząco głową.

-Że co myśleli?-Ola z ledwością powstrzymywała śmiech razem z Taemin'em,który prawie zachłysnął się napojem,kiedy Marta powiedziała im,że kiedy chłopacy tu nocowali myśleli,że Marta i Minho uprawiali seks.Co było mylnym zjawiskiem ich zawziętego grania w grę piłkarską bruneta.Dopiero teraz im o tym opowiedziała bo wcześniej zapomniała.
-Czemu nam dopiero to mówisz?-zapytał maknae próbując opanować kolejny wybuch śmiechu z ust,które kamuflował zgiętą dłonią.Oo chwili opanowania dodał:
- Przecież to było prawie tydzień temu!-jego źrenice automatycznie się powiększyły
-Taemin,mój skarb tak się tym przeraził,że po prostu zapomniał-pogładził dłonią ciemne włosy dziewczyny,która patrzyła się z głupia miną jakby zastanawiała się czy na prawdę tak było.
-Nie Choi,ona nawet podczas szoku by o tym pamiętała.
W sumie nie dziwi mnie to bo dużo rzeczy zapomina-Zielonooka od razu ujrzała te demoniczne spojrzenie niższej
-Wcale nie jestem taka...zapominalska-szatynka ostanie słowo wypowiedziała szeptem z lekkim zażenowaniem wyjawiającym się pod postacią niedużych wypieków na twarzy
-Twoje policzki mówią coś inne Martuś-Ola zaśmiała się i biorąc kubek z cappuccino upiła trochę ciepłej cieczy.Odstawiła kubek na stolik nie zauważając,że kremowa pianka postanowiła osiedlić się na jej górnej wardze spoglądała na charyzmę,który gładził jak zaczarowany obejmowaną przez niego Martę
-Widzę,że moje kochanie postanowiło zrobić sobie małą dekorację na ustach-zalotny głos Teemina odciągnął jej uwagę od wtulających się w siebie ''państwo'' Choi.Spojrzała na niego i ujrzała jak oblizuje swoją wargę i molestuje ją delikatnym przygryzaniem
-Aigo,aigo,aigo...tylko nie przy nas-mruczał Minho widząc zamierzenia młodszego.Wtulił bardziej szatynkę w siebie i sam skrył twarz w jej włosach dodając:
-Oszczędźcie nam tych waszych słodkich podchodów 
i dzikich pocałunków!-Taemin wytknął do niego język,lecz ten nawet nie zauważył w dalszym ciągu kryjąc twarz w pachnących szamponem czekoladowym włosach dziewczyny,które z namiętnością gładził.Ola w dalszym ciągu nie rozumiała o co im chodzi dopóki nie poczuła tych słodkich i miękkich warg Lee,które w danym momencie pokrywały jej.Przymknęła powieki i oddała się tej magicznej chwili.Maknae złapał za jej przedramiona i delikatnie obcował z jej różowymi wargami.
-Dobra ludzie koniec!-oboje oderwali się od siebie aby spojrzeć na tego,kto odważył się przerwać tę piękną chwilę zapomnienia.Równocześnie odkręcili głowy 
i ujrzeli na stoliczku opierającą się łokciami Martę ,która miała szatański uśmieszek i podejrzanie błyszczące oczy.
-Tam masz Choi,który wydaje się być zaniedbany,więc proszę iść i go zadowolić-oczy szatynki jak i Minho na słowa blondynki przybrały orbitalnych rozmiarów.Młodsza para spojrzała na nich i już wiedziała co tej dwójce siedzi w głowie.Tacy niepozorni,a myślą tylko o jednym.Zielonooka siedziała cała onieśmielona z lekkimi wypiekami co było rzadkim widokiem.Jej wzrok uciekał jak najdalej od tych''magicznych'' i dużych oczu Choi po których od razu można było poznać,że był jak najbardziej za tą propozycją.Jednak nasuwa się pytanie,kiedy on nie był?
-Masz rację Ola.Czuje się zaniedbany tym bardziej,że pojutrze wyjeżdżamy na dwa miesiące,więc moja kochana kobietko...-dryblas wstał na co malutka szatynka wpatrywała się co jej chłopak kombinuje.Nie musiała długo czekać aby się o tym przekonać bo już wisiała niemalże w powietrzu dzięki jego silnym rękom.Spojrzała pytająco na niego.Ten się uśmiechnął i dokończył:
-Idziemy to teraz zmienić-uśmiechnął się tajemniczo do Taemina i Oli,którzy mieli już niezły ubaw.Najstarszy ucałował swój skarb w czoło kierując się wolnym krokiem do pokoju.Szatynka w tym czasie mierząc zabójczym wzrokiem swoją przyjaciółkę krzyknęła:
-Ola!Pozwę cię o gwałt!
-Ale to nie ja cię zgwałcę tylko Choi-broniła się ledwo powstrzymując wybuch śmiechu.Szatynka zawzięcie walczyła z charyzmą przy roztwartych drzwiach,który próbował zaciągnąć ją do środka odkąd tylko postawił te małe ''coś'' na ziemi.
-Mimo wszystko uważam,że to gwałt!-zielonooka krzyknęła i było już po niej bo w końcu została ''brutlanie''wciagnięta przez swojego dryblasa do wnętrza pokoju.Para w dalszym ciagu siedząca w salonie spojrzała na siebie i zaśmiała się cicho z tej sytuacji.Maknae przysiadł się bliżej dziewczyny i objął ją od tyłu mrucząc słodko do ucha:
-Może my też zagłębimy się w przytulnym pokoiku?
-Ty też czujesz się niedopieszczony?-zmiękczyła głos jakby mówiła to do dziecka.
-Mhmmmy...-Oczy tancerza rozpromieniły się radośnie niczym u malucha trzymającego lizaka w dłoni.Jednak cwane iskierki w jego źrenicach zdradzały jego nieokrzesane myśli.Blondynka zaśmiała się na jego koci pomruk i wiecznie szybkie i zwinne dłonie,które delikatnie błądziły po jej tali w poszukiwaniu idealnego miejsca do usadowienia się.Odwróciła swoją twarz i pocałowała go w policzek.Ten uśmiechnął się zalotnie na ten ruch z jej strony i nie czekając dłużej podniósł się i podciągnął za dłonie do pionu swoją ukochaną.Pocałował ją czule w czoło i pociągnął do pokoju Gongchana.

-Na długo wylatujecie?
-Jakieś dwa miesiące.Musimy jak najlepiej wypromować naszą najnowszą płytę-poprawił się i spojrzał na siedzącą na przeciwko niego Hanę.Trzymała ona nieduży porcelanowy kubek z którego ulatywała ledwo widoczna para.Jego czarne tęczówki teraz był błogo wpatrzone w jej spuszczone powieki ku ciemnej cieczy w kubku.Blondynka wyglądała co najmniej jakby się martwiła bądź główkowała nad powiedzeniem czegoś ważnego.Key lekko się zaniepokoił przerywając wpatrywanie się w jej ładną porcelanową twarz.Wstał na równe nogi i podszedł do niej.Hana spojrzała w górę 
i zamrugała szybko dwa razy,patrząc w te magiczne oczy z lekko pytającą miną.
-Wszystko w porządku?-zapytał na co ona uciekła czarnymi tęczówkami w bok w dalszym ciągu mając uniesioną głowę ku górze.Kluczyk przygryzł w zamyślaniu wargę z cichym pytaniem w oczach ,,dlaczego jej wyraz twarzy jest smutny?''Chciał kolejny raz wydobyć głos,lecz ona go wyprzedziła
-Kibum-a?-cichy i niepewny głos rozległ się w salonie przerywając tą niezręczną ciszę miedzy nimi.Czarne oczy spojrzały znowu na tą mleczna i przystojną buzie Key,który patrzył na nią ze spokojem.Widząc,że nic nie odpowiada kontynuowała.
-Key co nas w ogóle łączy?-brwi blondyna automatycznie uniosły się w zapytaniu,a jasnoróżowe usta roztwarły się lekko.
-Myślę,że zaczyna rodzić się na razie mała przyjaźń-włożył dłonie do kieszeni patrząc na nią tym jednym ze swoich cwanych uśmiechów
-Przyjaźń...-szepnęła i spojrzała na ciemnobrązowy kolor kawy w swoim kubku.
-Mówiłaś coś?-Key spojrzał na nią lekko przymnażając powieki.Po chwili ujrzał te błyszczące i zalotnie spoglądające na niego czarne niczym noc tęczówki,które już był niemalże na jego wysokości.Dziewczyna podeszła do stolika i odstawiła kubek
-Tylko co robić?-zapytała spoglądając na niego kokieteryjnie.Przylgnęła dłońmi do jego skórzanej kurtki i podążyła nimi ku górze oplatając je wokoło jego szyi.Key z tą swoją divowska miną patrzył na nią nie sprzeciwiając się żadnemu z jej ruchów.Bynajmniej nie potrafił.Jej przenikliwe spojrzenie sprawiło,że nie panował nad swoim ciałem.Serce waliło tak szybko,że miał wrażenie,że niedługo wyrwie się brutalnie z jego klatki piersiowej.
-Mnie nie interesuje przyjaźń panie Kim Kibum-Key odsunął się od niej spoglądając z lekkim niezrozumieniem w jej kokieteryjną minę.Nie wiedział co ma odpowiedzieć.Czyżby chodziło jej o to,że liczy się dla niej tylko znajomość nic więcej?Spojrzał na nią w lekkim oburzeniu w oczekiwaniu aż konkretnie wyjaśni mu o co jej chodzi.Nagle osłupiał,kiedy Hana przejechała znacząco językiem po swojej wardze.To było złe posunięcie z jej strony bo Kim myślał,że zaraz oszaleje kompletnie nic nie rozumując z jej zachowania.
-Co masz na myśli mówiąc,że nie interesuje cię przyjaźń?-zmarszczył no i brwi z powagą na swojej twarzy.Hana uśmiechnęła się tajemniczo.Przygryzła znacząco swoją wargę i chwytając delikatnie swoimi dłońmi jego policzki musnęła delikatnie jego wargi.

-Marta wyłącz ten telefon bo zaraz wylatujemy-oznajmiła jej szukając swojego aby zrobić to samo.Szatynka nawet na nią nie patrząc mruknęła:
-Tylko coś sprawdzę i wyłączę-jednak te jej ,tylko coś sprawdzę'' okazało się bardzo długim uczynkiem,a start samolotu zbliżał się coraz bardziej o czym świadczyło przechadzanie się stewardessy oznajmiającej wyłączenie urządzeń komórkowych.
-Martuś rozumiem,że już tęsknisz za Choi i swoim Kibumem,ale..
-Kibum mi nie odpisał od wczoraj,więc się martwię-wtrąciła się w jej słowo
-Może zapomniał?Przecież od dwóch dni promują nową płytę.Wzięłaś to pod uwagę?-spojrzała na nią ironicznie.Marta przymrużyła powieki i zaczęła wytężać wzrok.Faktycznie zapomniała,że chłopaków już od dwóch dni nie ma w Korei.Myśl,że zobaczy całą piątkę razem z Olą dopiero za dwa miesiące sprawiała,że czuła się smutna i taka niedopełniona.Sama widziała po Oli,że też zaczyna za nimi tęsknić mimo iż tego tak nie okazywała
-Proszę wyłączyć wszelkie urządzenia.Dziękuję-stewardessa poinformowała je po angielsku ze szczerym uśmiechem.Ola skinęła twierdząco głową,że zaraz to zrobią i po chwili stewardessa odeszła.Spojrzała pytajaco na Martę w oczekiwaniu na jej odpowiedź
-Eh jak zwykle wykazałam się głupotą,ale...
-Żadnego,ale Martuś,więc proszę cię wyłącz w końcu tą komórkę jak prosiła stewardessa-jej ton głosu sprawił,że zabrzmiało to bardziej jak rozkaz niż prośba.Jednak Marta patrząc na nią podstępnie i tak próbowała czarować ją swoim aegyo,które praktycznie nie biło jakąś super słodkością.To zawsze bawiło blondynkę bo wiedziała,że Marta myślała inaczej robiąc to
-To chociaż pozwól wysłać po jednym sms'ie do nich hmm?Hmm?Hmm?-kocie oczy aż błagały o zgodę
-Tylko po jednym-Ciche westchnienie z jej ust oznaczało zgodę
-Jej!Świetnie!Tylko po jednym-szatynka zareagowała szczęśliwym gestem oznajmionym wielkim bananem na ustach i wystawionym jednym palcem wskazującym do góry.Ola przekręciła oczyma robiąc jedną z tych swoich zażenowanych min.Nie miała nic przeciwko chwilowym ''dziecięcym'' odchyłom Marty,ale czasami to już przechodziło wszelkie granice i czuła się tak jak by to ona była starsza,a nie na odwrót.Nagle w samolocie rozległa się informacja aby pasażerowie zapieli pasy bo za chwilę samolot wystartuję.Marta szybko dokończyła treść wiadomości.Wyłączyła komórkę i zapięła pasy idąc w ślady przyjaciółki siedzącej obok.

-A temu co?-Jonghyun siedział na brzegu sofy obok Minho,któremu fryzjer stylizował włosy i wpatrywał się w nieobecnego Key.
-Nie wiem.Od dwóch dni taki chodzi-Minho przybrał twarz trochę podobną do żaby nadymając przy tym swoje usta w niezrozumieniu
-Muszę z nim pogadać bo inaczej tą swoją nieobecnością schrzani występ.Przecież mam z nim dwie najważniejsze!
-Najważniejsze?Czyżbyś lubił yaoi,albo nie...Czyżby JongKey istniało naprawdę?-Minho zrobił poważną minę.Długo nie wytrzymał i parsknął śmiechem widząc te obrzydzenie na ustach starszego.Wiedział,że Jonghyun nie jest za tym aby przez kolejne dwa miesiące udawać jak on to twierdził ,,jakaś gejowską parę'' wraz z Kibum'em.Jednak menadżer miał w dupie ich obrzydzenie.Był po prostu był zadowolony,że kasa zawziętych fanek tego parringu jak i yaoi leciała do jego kieszeni.
-Jesteś popierdolony Choi-mruknął po tym jak ogarnął chwilowe mdłości w żołądku i przeprosił fryzjerkę za brzydkie słownictwo,kiedy ta zrobiła zaskoczoną minę po jego wypowiedzi.Jong spojrzał w bok i śledził idącego w ich stronę w pełni zamyślonego maknae
-Widzieliście może mój telefon?-Zakłopotany poklepywał się po wszystkich kieszeniach w poszukiwaniu swojej zguby.
-Spytaj się Onew bądź Key bo my nic nie wiemy-dinozaur oznajmił mu.Taemin przytaknął głową i podszedł do swojego lidera gdzieś w w drugim kącie garderoby.Minho patrzył podejrzliwie na ten podstępny wyraz twarzy blinga,który akurat na niego spojrzał
-Co?
-Wiem,że go masz
-Ale,że co mam?-udał głupiego wzruszając pytająco ramionami
-Dziękuję-charyzma skierował do fryzjerki,która oznajmiła mu o wykonanej pracy po czy spojrzała poważnie na blinga,który głupio się uśmiechnął
-Telefon Taemina.Znowu mu podwędziłeś i ukryłeś prawda?-Kim wiedział,że przed charyzmatycznym wzrokiem Choi nic się nie ukryje.Uśmiechnął się głupio i już chciał zwiać,kiedy silna dłoń złapała go za przedramię
-Daj go-mruknął niezadowolony wyłupiając te swoje żabie oczy i wydatne usta
-Ale ja nic nie mam-śmiał się odganiając wolną rękę dryblasa,która przeszukiwała każdą jego kieszeń.W końcu znalazł zgubę tancerza i wyciągnął z tylnej kieszeni spodni bruneta.Zmierzył go nagannym spojrzeniem 
i podszedł do najmłodszego ''rodziny''
-Taemin tego szukałeś?-pokiwał telefonem.Oczy tancerza jak na zawołanie powiększyły się i radośnie wpatrywały w swoją zgubę
-Dzięki Minho hyeong-uśmiech nadal nie schodził mu z ust jednak po chwili zniknął kiedy nie zobaczy żadnej wiadomości od blondynki.
-Nie ma za co-zmierzwił mu idealnie ułożone włosy dopiero teraz zauważając jego smutny wyraz twarzy.Domyślał się o co chodzi.Spojrzał na czarny zegarek wiszący na ścianie i uśmiechnął się.
-Taemin-ah Ola nie pisze bo właśnie ich samolot zaraz wystartuje
-No tak jest już po dwudziestej drugiej,ale ze mnie głupek-puknął się w głowę po czym przybliżył bardziej do swojego przyjaciela
-Powiedz...Jonghyun hyeong mi go podwędził prawda?-pokręcił urządzeniem na co Minho ze śmiechem pokiwał twierdząco głową.Tajemniczy uśmiech Lee,który pojawił się znikąd utwierdził charyzmę w przekonaniu,że ten nie odpuści mu tego.Przez te wszystkie lata Taemin może i był w dalszym ciągu słynnym gubicielem rzeczy,ale zrobił się tak cwany,że sam wiele razy bez spostrzeżenia chował rzeczy obojga Kim.Oni zaś w dalszym ciągu nie wiedzą,że to on i za każdym razem nawzajem się obwiniają.Tak,ten widok zawsze przyprawiał o bolący brzuch maknae przez nadmierny śmiech.Nagle Minho słysząc dźwięk nowej wiadomości spojrzał pytająco przed siebie i po chwili usłyszał ,że Key też dostał nową.Spojrzał na Kibuma,który wpatrywał się bezwiednie w podłogę i nawet nie raczył zobaczyć kto do niego napisał.Machnął na to ręką 
i postanowił sprawdzić swoją pocztę.

 ,,Jak tam po drugim dniu występów?Niedługo wylatuję,a już tęsknie:( Powiedz co się dzieje z Kibumem?Piszę do niego od dwóch dni,a ta diva nawet nie raczyła odpisać!;/ Minho-ssi jak dolecę do Polski do napiszę pierwsza do ciebie ok?^^ Bo Ola już na mnie krzyczy,że mam wyłączyć telefon,więc nie będę mogła z tobą pisać.Po za tym jest już bardzo późno,więc jesteś zapewne zmęczony.A i Pozdrów od niej Taemina 
i powiedz,że też za nim tęskni.Bo jest teraz smutny,że nie napisała prawda?''

Minho zaśmiał się z jakże jak zwykle długiej treści wiadomości.Znowu spojrzał na swojego przyjaciela,który akurat rozmawiał o czymś z Jonghyu'nem roztwierając ręce we wszystkie strony świata z divowską miną.Westchnął i zagryzł swoją wargę próbując wyczytać coś z jego zachowania.Chciał mu jako pomóc,lecz ten odrzucił jego przyjacielską troskę mówiąc,,wszytko ze mną ok!Więc się nie martw!''Jednak czarnooki czuł,że coś tu jest nie tak.Rozejrzał się wokoło w poszukiwaniu maknae.Widząc go krzyknął,że Ola go pozdrawia i tęskni co sprawiło,że Taemin ożył i zaczął uśmiechać się promiennie niczym małe dziecko.Strasznie uwielbiał ten szczery uśmiech mimo iż jego właściciel potrafił być samolubnym typem co go denerwowało.Miał nadzieje,że uda się go jakoś Oli ''wychować''Spojrzał na ekran telefonu i wystukał odpowiedź.

,,Też już tęsknię,a zobaczymy się dopiero za dwa miesiące:( Występy idą dobrze i właśnie za chwilę mamy ostatni i nikt z nas nie wie co się dzieje z Key.Siedzi jakiś taki nieobecny i nie tylko od ciebie nie odbiera telefonów.Właśnie bling go opieprza,że ma się ogarnąć.Żałuj skarbie,że tego nie widzisz,śmiech murowany!Powiedz Oli,że Taemin pozdrowiony i,że ma całuski od niego(aż mnie zemdliło pisząc to xD)
i oczekuję,że dotrzymasz słowa z napisaniem do mnie jak tylko szczęśliwie dolecisz!To rozkaz,więc szczęśliwego lotu skarbie:*''

-SHINee za dziesięć minut wchodzicie na scenę!-mężczyzna odpowiedzialny za grafik stojąc w drzwiach ich garderoby poinformował ich o tym.Minho patrząc w jego stronę przytaknął mu jak cała reszta po czym spojrzał na treść wiadomości.Zaśmiał się widząc,że w cale nie jest lepszy od Marty z której śmiał się chwilę temu i wysłał ją do niej.

Już było po występie.Wszyscy wracali ogromnym vanem do domu kierowanym przez jednego z kierowców.Każdy z chłopaków był padnięty.Minho już spał na jednym z siedzeń przy oknie a obok niego Taemin oparty głową o jego ramię mrucząc coś w stylu,,Hyeong!Gdzie moje mleko bananowe?!''Oboje siedzieli identycznie z założonymi rękoma i rozciągniętymi nogami.Jonghyun spał z lekko roztwartymi powiekami,a Onew mruczący o jakiś kurczakach.Oboje wyglądali podobnie do tych z przodu tylko,że oni opierali się nawzajem o boki ramion z odkręconymi głowami w przecinek strony.Jedyny Key nie spał tylko wpatrywał sie w ciemną otchłań ulicy przez okienko dotykając opuszkiem palców swoje usta.Przymknął powieki powracając do tej magicznej chwili kiedy jego usta były namiętnie dopieszczane przez Hanę.Od czasu ich pocałunku nie potrafił irracjonalnie funkcjonować.To było silniejsze od niego.Cieszył się,że jednak dziewczyna coś do niego czuje.Przecież po pocałunku sama mu powiedziała,Kibum-ah wiem,że za wcześnie na takie rzeczy,ale chcę abyś wiedział,że się w tobie zakochałam''Mimo iż znali się krótko i takie słowa nie powinny być teraz wypowiedziane to jej były dla niego jak miód.Sam był w niej zakochany o czym świadczyły kolejne rodzące się motyle w jego brzuchu na samą myśl o niej.Uśmiechnął się przykładając paznokieć do zaciśniętych zębów.Teraz tylko odliczał dni do końca promocji aby móc znów się z nią zobaczyć.Poczuć jej zapach,dotyk i zobaczyć te śliczne oczy.Coraz bardziej zastanawiał się nad tym czy by czasem nie zaproponować jej zaczęcia związku.Oczywiście był jak najbardziej świadom,że to byłoby bardzo śmieszne i żałosne chociaż z Martą zaczął podobnie szybko kręcić.Spojrzał w bok na swoich śpiących hyeongów.Jednak jego największą uwagę przykuł Jonghyun z lekko roztwartymi powiekami.Uśmiechnął się bo zawsze uważał,że to dziwnie i strasznie wygląda.Zastanawiał się jak można tak spać?Jego uśmiech po chwili zbladł a oczy zmatowiały skupiając się teraz na jego splecionych dłoniach.Domyślał się ,że jeśli związał by się z Haną musiałby powiedzieć o tym chłopakom.Jednak przeczuwał,że zrani tym Kim,który był jego najlepszym przyjacielem.Do dziś pamiętał jak przez parę dni od ich spotkania chodził nieobecny wmawiając sobie,że to nic takiego.Po prostu uznał,że jest ładna i to koniec.Lecz Kibum w to nie wierzył.Wiedział bardzo dobrze jak wygląda zakochany Jonghyun.Wiedział,że również się w niej zakochał co mogło spowodować niemałą burze w świecie SHINee...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz