Ola i Taemin, rozejrzeli się po pomieszczeniu, po czym spojrzeli, na siebie z podziwem. W całym pokoju panował półmrok. Tu także było dużo rozstawionych sztucznych świec, na baterię. Były, na meblach, podłodze i parapecie, a sztuczna imitacja ruchu ognia, nadawała pomieszczeniu romantycznego klimatu. Olę, jak i Taemina, wzięła ciekawość, skąd Marta i Kibum, wytrzasnęli, tyle świeczek?! Okradli jakiś sklep po drodze, czy jak?! Bo było, to wręcz szokujące! Jakby, tego było mało, to dookoła leżało pełno płatek róż! Ciekawe skąd i je wzięli? Wykupili z pięć pobliskich kwiaciarni?
Wśród romantycznych świec, na środku pokoju leżał rozwinięty koc, a na nim stał nieduży stoliczek. Po obu jego stronach, leżały poduszki, aby oboje mogli się, na nich wygodnie rozsiąść i coś zjeść. Tak też, na stoliczku czekały, na nich dwa talerze. Jeden dla niej, drugi dla niego. Były one zakryte metalowymi pokrywami z uchwytem, więc musiało znajdować się tam jedzenie. Chłopacy nie posiadali pokryw w domu, więc Marta i Key, musieli sobie jakoś poradzić i je kupić.
Tuż przy talerzach, leżały przygotowane sztućce, pałeczki, jak i puste lampki do wina. Obok nich, stała butelka z białym winem, co zdradzała przezroczysta ciecz, w zielonym szkle.
Gdy mieli, na siebie spojrzeć, ich uwagę przykuła wielka taca, która leżała, na łóżku. Były, na niej truskawki, oblane do połowy czekoladą i bita śmietana w sprayu. Ozdobą do tych słodkości, były dwie duże róże, leżące po bokach tacy. Jedna biała, a druga czerwona, które oboje uwielbiali. Kawałek dalej, na drugiej połowie łóżka, leżały dwa ręczniki i jakiś olejek. Obok, tych rzeczy, była kolejna karteczka, oparta o jeden z ręczników. Para popatrzyła po sobie, zastanawiając się, co takiego zostało zamieszczone, na kolejnej kartce? Ręczniki i olejek, mógł świadczyć, o sugestii masażu. Ale, czy na pewno?
Gdy mieli, na siebie spojrzeć, ich uwagę przykuła wielka taca, która leżała, na łóżku. Były, na niej truskawki, oblane do połowy czekoladą i bita śmietana w sprayu. Ozdobą do tych słodkości, były dwie duże róże, leżące po bokach tacy. Jedna biała, a druga czerwona, które oboje uwielbiali. Kawałek dalej, na drugiej połowie łóżka, leżały dwa ręczniki i jakiś olejek. Obok, tych rzeczy, była kolejna karteczka, oparta o jeden z ręczników. Para popatrzyła po sobie, zastanawiając się, co takiego zostało zamieszczone, na kolejnej kartce? Ręczniki i olejek, mógł świadczyć, o sugestii masażu. Ale, czy na pewno?
- Jestem pod ogromnym wrażeniem, tego wszystkiego, a ty? - Ola, zerknęła pełna nadziei, na Taemina, który w dalszym ciągu śledził wzrokiem cały pokój. W końcu spojrzał, na nią z szeroko rozchylonymi w szoku ustami.
Był tak oniemiały, że aż odebrało mu mowę. To nieco rozbawiło dziewczynę.
- Ok, przeczytajmy następny liścik. - Ola, podeszła bliżej łóżka, aby pochwycić biały papier. Uraczyła nieśmiałym spojrzeniem Taemina i zaczęła czytać zamieszczoną, na papierze treść. - Jeśli czytacie ten liścik, to znaczy, że trafiliście do punktu drugiego! Gratulujemy! - zerknęła z rozbawieniem, na ukochanego, który także się roześmiał. Ten widok skradł jej serce, bowiem brakowało jej, tego szczerego uśmiechu Lee. Ostatnimi czasy, działo się stanowczo za dużo. Ola, nie chcąc, aby złe myśli ją przygnębiły, czytała dalej. - Przez ostanie burze w waszym związku, zaczęliście się oddalać. Najlepiej będzie, jak pozwolicie sobie, na trochę relaksu! Chwila sam, na sam, szczypta czułości i kilka kropel olejku, powinny ocieplić wasze stosunki. W razie, gdyby zrobiło się za gorąco, między wami, macie zabezpieczenie, ukryte pod ręcznikami. Szeroko uśmiechnięta buźka i serduszko. - Ola, popatrzyła nieśmiało w stronę Taemina i zamarła. Mężczyzna wpatrywał się w nią łapczywie, niczym drapieżnik, na swoją ofiarę. Fala podniecenia, od razu ogarnęła jej ciało, wywołując lekkie dreszcze. Pojawiło się też przyjemne mrowienie w kroczu, zwiększając jej podniecenie. Dawało znać, że nie ważne, co się wydarzy, jest gotowa, na tego czarnookiego kochanka. Jest gotowa oddać mu się cała. Jednakże, czy z drugiej strony, nie byłoby, to infantylne? Zawsze chciała przeżyć swój pierwszy raz z osobą, którą darzyła zaufaniem i miłością. Co do pierwszego, było ostatnio, między nimi krucho... Zwłaszcza od strony Lee.
Taemin w tym czasie stał, przed nią w tym tajemniczym półmroku, niczym największa pokusa od samego diabła. Trzymał ręce w kieszeniach spodni, gdy grzywka niechlujnie opadała mu, na oczy.
Stał tak i uważnie jej się przyglądał. Na widok dziewczyny, także czuł coraz, to większe podniecenie. Zwłaszcza, na samą myśl, nieco lepkiego olejku, na jej nagim ciele.
Z tymi myślami, podszedł bliżej dziewczyny. Uniósł nieco brodę, przypatrując się Polce z uwagą. Ona, także wpatrywała się w niego oniemiała, przygryzając zmysłowo dolną wargę. To było silniejsze od niej.
- Coraz bardziej stwierdzam fakt, że ten wieczór, będzie dla nas bardzo wyjątkowy. - Lee szepnął niskim głosem, zakładając kilka kosmyków włosów, za ucho dziewczyny. Ta zadrżała, na tę delikatną pieszczotę, odwracając zakłopotany wzrok. Serce tłukło jej się tak mocno w piersi, że zaczęła się zastanawiać, czy Taemin, to słyszy?
- Też tak myślę. - Ola, odważyła się ponownie spojrzeć w oczy Lee. Były cały czas skupione, na tych jej, o nieodgadnionej barwie, ciemnej zieleni. Jedynie co jakąś chwilę, ukradkiem zerkały, na pełne i nieco rozchylone wargi szatyna.
- Widzę, że napisali coś jeszcze, a bardziej... Key. - szatyn odparł zmysłowym głosem, po czym zmarszczył czoło, gdy zerkał, na kartkę. - Naprawdę wygląda mi, to na pisownię Kibuma. - dodał i odebrał kartkę od dziewczyny z zamiarem przeczytania dalszej treści. - Ps. Zanim oddacie się seksualnym uniesieniom, naprawdę warto porozmawiać, o waszej tajemnicy! - szatyn oblizał powoli wargi i westchnął, myśląc nad tymi słowami.
Czuł, na sobie wyczekujący wzrok blondynki, jakby była ciekawa, co chodziło aktualnie po jego głowie?
- Myślisz, że chodzi, o twoich rodziców?
- Myślę, że tak i cóż... Mają rację z tym, że powinniśmy poruszyć ten temat. - szatyn zerknął w stronę dziewczyny, która stała nieco spięta. Nie, tylko dla niego, ten temat był dość trudny. To nie była Polska, gdzie rodzicom przedstawiało się praktycznie każdego chłopaka, lub dziewczynę. Gdy robiło się, to w Korei, oznaczało to, że ów związek jest poważniejszy. Chociaż z drugiej strony, taki Choi Minho, przecież zabrał Martę, do swojego rodzinnego domu, mimo bycia z nią tak niewiele czasu! Może faktycznie Taemin, powinien wziąć przykład z przyjaciela? Ola, nie była przecież Koreanką, a Polką, więc to była różnica. Zwłaszcza, że w większej mierze, to przez niego, jego rodzice nadal myślą, że nie zna on Oli.
- Kochanie? - z rozmyślań wybiły go słowa blondynki. Zerknął w jej stronę, biorąc nieco głębszy wdech, niż wymagało tego jego ciało. Następnie wypuścił powoli powietrze z ust i chrząknął.
- Wybacz. Zamyśliłem się...
- Zauważyłam. - Ola, uśmiechnęła się do niego czule. - Jeśli nie masz dziś siły, na takie tematy, możemy przełożyć, to na inny dzień. - dodała, gładząc pokrzepiająco jego silne ramię. Zabrała mu też karteczkę, odkładając ją, na stoliczku nocnym. Wtedy szatyn ujrzał, że ta trzyma coś w dłoniach.
- Chwila moment, co tam masz? - zainteresował się, marszcząc nieco swoje brwi.
- A jak myślisz? - prychnęła, wyciągając w jego stronę, nową paczkę z prezerwatywami. Przygryzła lekko dolną wargę i zerknęła w stronę ręczników. - Jakby, tego było mało, jest też żel intymny. - dodała, a jej policzki zarumieniły się mocno. Nawet ścisnęła mocniej swoje uda ze sobą, gdy poczuła kolejną falę podniecenia. Jak tak dalej pójdzie, to w końcu, na samą myśl, że mogłaby z Taeminem, robić dziś znowu niegrzeczne rzeczy, w końcu jej majtki zrobią się mokre. Jednak nasuwało się znaczące pytanie - Czy oboje byli dziś w stanie, posunąć się, o krok dalej, mimo ostatnich wydarzeń?
Był tak oniemiały, że aż odebrało mu mowę. To nieco rozbawiło dziewczynę.
- Ok, przeczytajmy następny liścik. - Ola, podeszła bliżej łóżka, aby pochwycić biały papier. Uraczyła nieśmiałym spojrzeniem Taemina i zaczęła czytać zamieszczoną, na papierze treść. - Jeśli czytacie ten liścik, to znaczy, że trafiliście do punktu drugiego! Gratulujemy! - zerknęła z rozbawieniem, na ukochanego, który także się roześmiał. Ten widok skradł jej serce, bowiem brakowało jej, tego szczerego uśmiechu Lee. Ostatnimi czasy, działo się stanowczo za dużo. Ola, nie chcąc, aby złe myśli ją przygnębiły, czytała dalej. - Przez ostanie burze w waszym związku, zaczęliście się oddalać. Najlepiej będzie, jak pozwolicie sobie, na trochę relaksu! Chwila sam, na sam, szczypta czułości i kilka kropel olejku, powinny ocieplić wasze stosunki. W razie, gdyby zrobiło się za gorąco, między wami, macie zabezpieczenie, ukryte pod ręcznikami. Szeroko uśmiechnięta buźka i serduszko. - Ola, popatrzyła nieśmiało w stronę Taemina i zamarła. Mężczyzna wpatrywał się w nią łapczywie, niczym drapieżnik, na swoją ofiarę. Fala podniecenia, od razu ogarnęła jej ciało, wywołując lekkie dreszcze. Pojawiło się też przyjemne mrowienie w kroczu, zwiększając jej podniecenie. Dawało znać, że nie ważne, co się wydarzy, jest gotowa, na tego czarnookiego kochanka. Jest gotowa oddać mu się cała. Jednakże, czy z drugiej strony, nie byłoby, to infantylne? Zawsze chciała przeżyć swój pierwszy raz z osobą, którą darzyła zaufaniem i miłością. Co do pierwszego, było ostatnio, między nimi krucho... Zwłaszcza od strony Lee.
Taemin w tym czasie stał, przed nią w tym tajemniczym półmroku, niczym największa pokusa od samego diabła. Trzymał ręce w kieszeniach spodni, gdy grzywka niechlujnie opadała mu, na oczy.
Stał tak i uważnie jej się przyglądał. Na widok dziewczyny, także czuł coraz, to większe podniecenie. Zwłaszcza, na samą myśl, nieco lepkiego olejku, na jej nagim ciele.
Z tymi myślami, podszedł bliżej dziewczyny. Uniósł nieco brodę, przypatrując się Polce z uwagą. Ona, także wpatrywała się w niego oniemiała, przygryzając zmysłowo dolną wargę. To było silniejsze od niej.
- Coraz bardziej stwierdzam fakt, że ten wieczór, będzie dla nas bardzo wyjątkowy. - Lee szepnął niskim głosem, zakładając kilka kosmyków włosów, za ucho dziewczyny. Ta zadrżała, na tę delikatną pieszczotę, odwracając zakłopotany wzrok. Serce tłukło jej się tak mocno w piersi, że zaczęła się zastanawiać, czy Taemin, to słyszy?
- Też tak myślę. - Ola, odważyła się ponownie spojrzeć w oczy Lee. Były cały czas skupione, na tych jej, o nieodgadnionej barwie, ciemnej zieleni. Jedynie co jakąś chwilę, ukradkiem zerkały, na pełne i nieco rozchylone wargi szatyna.
- Widzę, że napisali coś jeszcze, a bardziej... Key. - szatyn odparł zmysłowym głosem, po czym zmarszczył czoło, gdy zerkał, na kartkę. - Naprawdę wygląda mi, to na pisownię Kibuma. - dodał i odebrał kartkę od dziewczyny z zamiarem przeczytania dalszej treści. - Ps. Zanim oddacie się seksualnym uniesieniom, naprawdę warto porozmawiać, o waszej tajemnicy! - szatyn oblizał powoli wargi i westchnął, myśląc nad tymi słowami.
Czuł, na sobie wyczekujący wzrok blondynki, jakby była ciekawa, co chodziło aktualnie po jego głowie?
- Myślisz, że chodzi, o twoich rodziców?
- Myślę, że tak i cóż... Mają rację z tym, że powinniśmy poruszyć ten temat. - szatyn zerknął w stronę dziewczyny, która stała nieco spięta. Nie, tylko dla niego, ten temat był dość trudny. To nie była Polska, gdzie rodzicom przedstawiało się praktycznie każdego chłopaka, lub dziewczynę. Gdy robiło się, to w Korei, oznaczało to, że ów związek jest poważniejszy. Chociaż z drugiej strony, taki Choi Minho, przecież zabrał Martę, do swojego rodzinnego domu, mimo bycia z nią tak niewiele czasu! Może faktycznie Taemin, powinien wziąć przykład z przyjaciela? Ola, nie była przecież Koreanką, a Polką, więc to była różnica. Zwłaszcza, że w większej mierze, to przez niego, jego rodzice nadal myślą, że nie zna on Oli.
- Kochanie? - z rozmyślań wybiły go słowa blondynki. Zerknął w jej stronę, biorąc nieco głębszy wdech, niż wymagało tego jego ciało. Następnie wypuścił powoli powietrze z ust i chrząknął.
- Wybacz. Zamyśliłem się...
- Zauważyłam. - Ola, uśmiechnęła się do niego czule. - Jeśli nie masz dziś siły, na takie tematy, możemy przełożyć, to na inny dzień. - dodała, gładząc pokrzepiająco jego silne ramię. Zabrała mu też karteczkę, odkładając ją, na stoliczku nocnym. Wtedy szatyn ujrzał, że ta trzyma coś w dłoniach.
- Chwila moment, co tam masz? - zainteresował się, marszcząc nieco swoje brwi.
- A jak myślisz? - prychnęła, wyciągając w jego stronę, nową paczkę z prezerwatywami. Przygryzła lekko dolną wargę i zerknęła w stronę ręczników. - Jakby, tego było mało, jest też żel intymny. - dodała, a jej policzki zarumieniły się mocno. Nawet ścisnęła mocniej swoje uda ze sobą, gdy poczuła kolejną falę podniecenia. Jak tak dalej pójdzie, to w końcu, na samą myśl, że mogłaby z Taeminem, robić dziś znowu niegrzeczne rzeczy, w końcu jej majtki zrobią się mokre. Jednak nasuwało się znaczące pytanie - Czy oboje byli dziś w stanie, posunąć się, o krok dalej, mimo ostatnich wydarzeń?
*
- Że, co takiego zrobiliście?! - donośny głos Jinkiego, rozniósł się po mieszkaniu, a jego mina nie była jakoś super zadowolona. - Yah! - krzyknął kolejny raz z rosnącą furią w jego oczach.
Reszta miała wrażenie, że nie tylko nagle szklanki i szyby zadrżały, ale i fundamenty domu...
Marta i Key spojrzeli, na siebie zakłopotani, a Jonghyun i Minho, poprzypatrywali się uważnie całej trójce. Nie rozumieli tej furii lidera. Ola i Taemin, mieli prawo robić dzisiejszej nocy, to co chcieli. Byli przecież dorośli. Jednak Lee Jinki, zachowywał się tak, jakby zostawili w dormie dwójkę nastolatków. Albo co gorsza, swoją córkę z jej chłopakiem...
Reszta miała wrażenie, że nie tylko nagle szklanki i szyby zadrżały, ale i fundamenty domu...
Marta i Key spojrzeli, na siebie zakłopotani, a Jonghyun i Minho, poprzypatrywali się uważnie całej trójce. Nie rozumieli tej furii lidera. Ola i Taemin, mieli prawo robić dzisiejszej nocy, to co chcieli. Byli przecież dorośli. Jednak Lee Jinki, zachowywał się tak, jakby zostawili w dormie dwójkę nastolatków. Albo co gorsza, swoją córkę z jej chłopakiem...
- Rany Jinki! Głuchy jesteś?! - Kibum, jęknął niezadowolony, wiedząc bardzo dobrze, że powtarzając wszystko drugi raz, może jeszcze bardziej rozwścieczyć lidera. - Marta, przecież powiedziała, że zostawiliśmy im pyszną kolację, truskawki w czekoladzie i do tego bitą śmietanę! A prezentem wieczoru, są dwa ręczniczki i olejek do masażu dla relaksu. Co w tym takiego złego?! Oboje są dorośli! Tak bardzo się postaraliśmy z Martą, a ty, jak zwykle masz problem! - dodał zły, wymachując energicznie ręką, jakby wojował mieczem.
Jinki, w tym czasie patrzył, na niego, niczym obruszony byk. Marta, Minho i Jonghyun, popatrzyli po sobie, jakby byli świadkami czegoś paranormalnego. Zaczęli odnosić wrażenie, że jeszcze chwila, a z uszu szatyna, zacznie zaraz wydostawać się dym, a z oczu lasery.
- Owszem są dorośli, ale po jaką cholerę im te olejki i ręczniczki! Że niby co? Mają się wpierw masować w łóżku, a później pod prysznicem?!
- A czemu by nie! - Key w dalszym ciągu warczał w stronę Onew, odpłacając się mu pięknym za nadobne.
- Może niech jeszcze seks uprawiają i wpadną! Bo kto wie, jak amory ich poniosą?! - Onew był tak nabuzowany złą energią, że aż wstał i zaczął przemieszczać się od pokoju dziewczyn do okna. Jego postać, co jakąś chwilę zasłaniała, na ścianie wiszący telewizor, na którym leciało jakieś reality show.
Jinki, w tym czasie patrzył, na niego, niczym obruszony byk. Marta, Minho i Jonghyun, popatrzyli po sobie, jakby byli świadkami czegoś paranormalnego. Zaczęli odnosić wrażenie, że jeszcze chwila, a z uszu szatyna, zacznie zaraz wydostawać się dym, a z oczu lasery.
- Owszem są dorośli, ale po jaką cholerę im te olejki i ręczniczki! Że niby co? Mają się wpierw masować w łóżku, a później pod prysznicem?!
- A czemu by nie! - Key w dalszym ciągu warczał w stronę Onew, odpłacając się mu pięknym za nadobne.
- Może niech jeszcze seks uprawiają i wpadną! Bo kto wie, jak amory ich poniosą?! - Onew był tak nabuzowany złą energią, że aż wstał i zaczął przemieszczać się od pokoju dziewczyn do okna. Jego postać, co jakąś chwilę zasłaniała, na ścianie wiszący telewizor, na którym leciało jakieś reality show.
- Um... Onew? - zaczęła cichym głosem Marta, a gdy ujrzała płonące spojrzenie Lee, aż się wzdrygnęła. - Nie masz, o co się martwić, bo gumki też im zostawiliśmy, wraz z lubrykantem. - brunetka puściła oczko do lidera, po chwili chowając się samemu w sobie, na widok otępiałego spojrzenia Onew. Ten wręcz skamieniał, po chwili napinając się cały. Do tego jego lewe oko, doznało jakiegoś tiku, targając nerwowo.
- Ja pierdolę... Oszaleję zaraz. - jęknął zły, chowając twarz w dłoniach. A, gdy spojrzał wściekle, na brunetkę, ta od razu wtuliła się w bok Choi. Jej chłopak, wręcz od razu zgromił ostrzegawczym spojrzeniem Lee. Sięgnął szklankę z sokiem i upił łyk z hardą miną, gotów do obrony swojej kobietki.
Nikt nie rozumiał, dlaczego Onew, się tak pieklił? To nie była przecież jego sprawa, co Taemin i Ola, będą dzisiejszego wieczoru robić! Powinien w końcu zrozumieć, że jego przyjaciółka, jest z Taeminem, a nie z nim! A zachowywał się tak, jakby był jej ojcem, albo o zgrozo, jej niedoszłym chłopakiem!
Nikt nie rozumiał, dlaczego Onew, się tak pieklił? To nie była przecież jego sprawa, co Taemin i Ola, będą dzisiejszego wieczoru robić! Powinien w końcu zrozumieć, że jego przyjaciółka, jest z Taeminem, a nie z nim! A zachowywał się tak, jakby był jej ojcem, albo o zgrozo, jej niedoszłym chłopakiem!
- Onew, spokojnie... Bo nam się tutaj jeszcze przysmażysz z tej złości. - Minho, zakpił, wymieniając się znaczącymi uśmiechami z Jonghyunem. Strzelające błyskawice z oczu Jinkiego, ani trochę ich nie wystraszyły.
- Właśnie... Usadź w końcu tą dupę, na sofie i napij się z nami soju! Jak Taemin, będzie miał ochotę, na małe, co nieco z Olą, to ich sprawa. Najważniejsze, aby wszystko sobie wyjaśnili i się pogodzili. - Jonghyun, odparł z uśmiechem, otwierając pierwszą butelkę soju.
Lee przystanął, przypatrując się z uwagą brunetowi, który polewał już kolejkę Marcie. Zamyślił się, na chwilę. Popatrzył, na przyjaciół, a później, na drzwi wyjściowe. Zrobił tak kilka razy. W końcu ponownie spojrzał się w kieliszki pełne soju i przekąski, stojące obok. Zmarszczył brwi i nos, kalkulując w głowie, wszelakie za i przeciw. Bo może faktycznie wszyscy mieli rację?
- Właśnie... Usadź w końcu tą dupę, na sofie i napij się z nami soju! Jak Taemin, będzie miał ochotę, na małe, co nieco z Olą, to ich sprawa. Najważniejsze, aby wszystko sobie wyjaśnili i się pogodzili. - Jonghyun, odparł z uśmiechem, otwierając pierwszą butelkę soju.
Lee przystanął, przypatrując się z uwagą brunetowi, który polewał już kolejkę Marcie. Zamyślił się, na chwilę. Popatrzył, na przyjaciół, a później, na drzwi wyjściowe. Zrobił tak kilka razy. W końcu ponownie spojrzał się w kieliszki pełne soju i przekąski, stojące obok. Zmarszczył brwi i nos, kalkulując w głowie, wszelakie za i przeciw. Bo może faktycznie wszyscy mieli rację?
- Pierdolę! Ja ich tam samych nie zostawię! Nie mam zamiaru zostać już wujkiem! - Jinki, bardziej wypluł te słowa z jadem, niż zrobił, to w formie komunikacyjnej. Sam walczył ze sobą i racjami, jakimi poczęstowała go reszta. Guzik go obchodziło, co Ola i Taemin, będą dziś robić. Byli dorośli, a co najważniejsze, byli parą. Jednak serce, nie sługa, które kazało mu ruszyć w stronę drzwi, aby powstrzymać parę, przed popełnieniem grzechu. Tego przedmałżeńskiego rzecz jasna... Jednak nim zdążył zrobić kolejny krok, poczuł ucisk, na nadgarstku. Momentalnie się zatrzymał, zerkając w stronę osoby, która go zatrzymała, jak na słabszego od siebie robaka. Jednak widzą, że to Marta, ujmuje delikatnie jego nadgarstek, jego wyraz twarzy nieco się rozchmurzył. Jej zielononiebieskie oczy, wpatrywały się w niego z troską, zrozumieniem, ale i pewnego rodzaju złością.
- Onew daj spokój. Oboje są już dorośli i zrozum w końcu, że oboje są parą. - powiedziała dość spokojnie i zbliżyła się bardziej. Ruchem głowy nakłaniając Lee, aby pochylił się ku niej. Gdy, to zrobił, zaczęła dalej szeptać mu do ucha, aby tylko on, to usłyszał. - Błagam cię Onew, nie wpieprzaj się więcej w ich związek, tylko zrozum w końcu, że ona już wybrała... - Marta, starała się mówić, to spokojnym głosem. Jednak ten zawiódł, bowiem dało się słyszeć w tych słowach, pewnego rodzaju ostrzeżenie.
Gdy brunetka patrzyła już w ciemne, niczym noc oczy, jej dłoń pogładziła kilka razy spięte ramię lidera. Starała się najbardziej, jak mogła, aby ignorować przeszywające spojrzenie czarnych oczu Lee.
- Więc, jak Onew? Dasz sobie spokój i wypijesz z nami soju, czy nadal będziesz zgrywał cwaniaka? - patrzyła hardo w jego stronę, następnie zerkając, na chłopaków. Wpatrywali się w nią oniemiali, jakby ta poskromiła, przed ich oczyma dzikiego lwa! Albo smoka...
- Naprawdę dziwisz mi się ty, jak i reszta, dlaczego tak się denerwuję? - Jinki, prychnął z kwaśną miną, co zaskoczyło Martę.
Była pewna, że mężczyzna odpuści. Jednak się myliła.
- Mieliście im zrobić, tylko romantyczną kolację, jako przeprosiny ode mnie, a nie połączony z tym erotyczny zakątek! - jak wszyscy myśleli, że Jinki, się uspokoił, tak teraz wymachiwał rękoma, niczym śmigło od helikoptera. Z uszu, jak i głowy, wręcz mu dymiło. Nie trwało, to jednak długo. Z ciężkim westchnieniem opadł, na sofę, opierając łokcie, o uda. Schował twarz w dłoniach, starając się uspokoić i bardziej nie upokarzać swojej dumy, bo tak... Właśnie wybitnie, to robił, a pełne pobłażliwości spojrzenia przyjaciół, były na to dowodem.
Gdy brunetka patrzyła już w ciemne, niczym noc oczy, jej dłoń pogładziła kilka razy spięte ramię lidera. Starała się najbardziej, jak mogła, aby ignorować przeszywające spojrzenie czarnych oczu Lee.
- Więc, jak Onew? Dasz sobie spokój i wypijesz z nami soju, czy nadal będziesz zgrywał cwaniaka? - patrzyła hardo w jego stronę, następnie zerkając, na chłopaków. Wpatrywali się w nią oniemiali, jakby ta poskromiła, przed ich oczyma dzikiego lwa! Albo smoka...
- Naprawdę dziwisz mi się ty, jak i reszta, dlaczego tak się denerwuję? - Jinki, prychnął z kwaśną miną, co zaskoczyło Martę.
Była pewna, że mężczyzna odpuści. Jednak się myliła.
- Mieliście im zrobić, tylko romantyczną kolację, jako przeprosiny ode mnie, a nie połączony z tym erotyczny zakątek! - jak wszyscy myśleli, że Jinki, się uspokoił, tak teraz wymachiwał rękoma, niczym śmigło od helikoptera. Z uszu, jak i głowy, wręcz mu dymiło. Nie trwało, to jednak długo. Z ciężkim westchnieniem opadł, na sofę, opierając łokcie, o uda. Schował twarz w dłoniach, starając się uspokoić i bardziej nie upokarzać swojej dumy, bo tak... Właśnie wybitnie, to robił, a pełne pobłażliwości spojrzenia przyjaciół, były na to dowodem.
- Aish... Czego ja mogłem się spodziewać, dając wam taką robotę? - Lee puknął się w czoło i przejechał dłonią po całej długości twarzy. Zmierzył wszystkich zabójczym spojrzeniem, w większej mierze uraczając nim wściekłą Martę i Kibuma. W końcu nie wytrzymał. Kolejny raz wstał i zaczął kierować się w stronę swojej kurtki, która wisiała, na wieszaku, obok drzwi.
- Yah! Lee Jinki! A ty gdzie się znowu wybierasz?! - tym razem, to Kibum podszedł do lidera, mordując go wzrokiem. Był wściekły, na to co chwilę temu powiedział lider, bowiem on, jak i Marta, naprawdę się napracowali! Skoro był taki mądry, to mógł sam wszystko przygotować, prawda? Ale, tego nie zrobił, bo guzik się znał, na tego typu rzeczach.
- Jadę do nich! - nie spojrzał nawet, na nich, tylko skupił całą uwagę, na kurtce. Nawet stojący obok niego Key, z morderczą miną, nie był w stanie go przestraszyć.
- I co zrobisz? - krzyknął nagle Jong, gdy Onew, chwycił za klamkę, poprawiając niezgrabnie, krzywo założone adidasy. Kątem oka zerkał w stronę kumpla, jakby traktował jego słowa, jako ostatnią szansę, na przekonanie go, aby nie wychodzić. - Przyłączysz się do nich, gdy będą się masować, albo uprawiać seks? - brunet podszedł bliżej, przez co Onew, o mało co nie zgładził go spojrzeniem. Wykrzywiał usta w niezadowoleniu, kalkulując słowa Kim. Patrzył, przy tym hardo w jego stronę, wzrokiem Bazyliszka.
Gdy Jinki, coś sobie uświadomił, westchnął donośnie. Z miną obrażonego dziecka, odwiesił odzież, na wieszak i wręcz skopał ze stóp swoje buty. Te odleciały w dwie różne strony salonu, leżąc prawie pod stołem. Najwyżej później je ogarnie, aby w razie co, taka Marta, albo on sam, nie przewrócił się w nocy, idąc do łazienki...
Jinki, wrócił do salonu, tupiąc nogami, niczym rozwścieczony byk. Tam upił, na raz swój kieliszek z soju, polewając sobie, następny który także wypił.
Zachowywał się tak, jakby miało go, to powstrzymać, przed chęcią udania się autem do dormu.
Reszta widząc, to wszystko, odetchnęła z ulgą, mimo iż istniało ryzyko, że Onew, w końcu się upije. Jednak lepsze, to niż miałby faktycznie udać się do Oli i Taemina. A niestety, ale mało brakowało, aby Lee Jinki, ponownie zakłócił spokój związku Oli i Taemina...
Gdy Jinki, coś sobie uświadomił, westchnął donośnie. Z miną obrażonego dziecka, odwiesił odzież, na wieszak i wręcz skopał ze stóp swoje buty. Te odleciały w dwie różne strony salonu, leżąc prawie pod stołem. Najwyżej później je ogarnie, aby w razie co, taka Marta, albo on sam, nie przewrócił się w nocy, idąc do łazienki...
Jinki, wrócił do salonu, tupiąc nogami, niczym rozwścieczony byk. Tam upił, na raz swój kieliszek z soju, polewając sobie, następny który także wypił.
Zachowywał się tak, jakby miało go, to powstrzymać, przed chęcią udania się autem do dormu.
Reszta widząc, to wszystko, odetchnęła z ulgą, mimo iż istniało ryzyko, że Onew, w końcu się upije. Jednak lepsze, to niż miałby faktycznie udać się do Oli i Taemina. A niestety, ale mało brakowało, aby Lee Jinki, ponownie zakłócił spokój związku Oli i Taemina...
*
Taemin, upił łyk wina, przyglądając się Oli, z uwagą, gdy skończył jeść swoją porcję jedzenia. Oddał się chwili, sprzed kilku minut. Zanim przysiedli do stołu, oboje nakarmili się wzajemnie kilkoma truskawkami w czekoladzie. Nie mogło także zabraknąć bitej śmietany, która dodatkowo osłodziła im, początek tego wieczoru. Odkąd weszli do domu, a później do pokoju, atmosfera zrobiła się, między nimi bardziej romantyczna. Taemin, cieszył się tą chwilą, mimo iż nadal dręczyły go myśli. Starał się jednak je odgonić, nie chcąc psuć idealnego wieczoru. Z tą myślą, spuścił swój wzrok, na drobne usta dziewczyny. Ponownie zaczął się przyglądać Oli, która nadal kończyła swoją porcję jedzenia.
- Kochanie? - czuły głos dziewczyny, wzbudził jego zainteresowanie.
- Tak? - Taemin, spojrzał czule w jej oczy i uśmiechnął się w taki sam sposób.
- Coś czuję, że ciężko będzie, to przebić. - dziewczyna westchnęła, będąc w dalszym ciągu oniemiała i wdzięczna, za to, co zrobili dla nich przyjaciele. Zwłaszcza była pełna podziwu i szacunku, że był, to pomysł Onew. Jakby nie patrzył, ostatnie akcje, były z jego powodu i bezmyślności.
Ola, upiła spory łyk słodkiego wina i zerknęła w czarne oczy Taemina. Serce zabiło jej szybciej, gdy te lustrowały ją z uwagą, gdy ich właściciel, także upijał łyk białego trunku.
- Masz rację. Dla Marty i Minho, koniecznie musimy wymyślić, coś tak romantycznego, aby oboje byli mile zaskoczeni, tak jak i my teraz. - szatyn ujął dłoń blondynki, kciukiem masując jej wierzch. - Oczywiście dla Kibuma, też coś się zorganizuje. Ogólnie wszystkim trzeba będzie podziękować. - stwierdził, nie chcąc, aby któryś z przyjaciół, czuł niesmak.
- To fakt. - dziewczyna pokiwała głową i zerknęła w stronę przenośnego głośnika. Przygryzła dolną wargę, zerkając znacząco, na Lee. Ten powiódł wzrokiem, na komodę, na której leżała rzecz. Westchnął z lekkim rozbawieniem, gdy domyślił się, co chodzi po głowie Oli. W sumie sam był zdziwiony, że Marta i Key, zapomnieli o sensualnej muzyce. Postanowił coś zdziałać w tej sprawie, więc wyjął telefon, połączył się z przenośnym urządzeniem, a po chwili po pokoju rozniosła się spokojna i przyjemna muzyka. Była, to składanka spokojnych utworów z koreańskich dram, które nie jednego zachęciły do łez, w trakcie smutnej sceny.
Szatyn podniósł się powoli z podłogi i zaczął przesuwać stoliczek i poduszki, aby zrobić miejsce w niedużym pokoju. Dziewczyna także wstała, przypatrując się wszystkiemu.
- Co robisz? - patrzyła z zaskoczeniem i uwagą, na ukochanego. Podejrzewała, co planuje i czekała cierpliwie, na jego znak. Gdy wziął ją w swoje ramiona, wtuliła się w niego mocno, pozwalając kołysać się w rytm aktualnej piosenki. Nie zabrakło oczywiście momentu, w którym Taemin, obrócił ją kilka razy. Ola, chichotała wtedy wesoło, czując motyle w brzuchu.
Gdy, kolejna z piosenek się zakończyła, szatyn przyciągnął do siebie dziewczynę, aby pocałować ją namiętnie w usta. Polka z westchnieniem oddała pieszczotę, czekając cierpliwie, na znaki Lee. Gdy ten, nie zainicjował namiętnego pocałunku, odsunęła się. Spojrzała mu głęboko w oczy, nadal czując, na ustach czułe muskania jego pełnych ust. Niemiłosiernie je uwielbiała, gdy całowały ją czule, jak i z namiętną zaborczością.
Z tą myślą Ola, ujęła policzki czule uśmiechniętego Taemina. Nie mogła uwierzyć, jakie szczęście spotkało ją tu w Korei.
- Tak? - Taemin, spojrzał czule w jej oczy i uśmiechnął się w taki sam sposób.
- Coś czuję, że ciężko będzie, to przebić. - dziewczyna westchnęła, będąc w dalszym ciągu oniemiała i wdzięczna, za to, co zrobili dla nich przyjaciele. Zwłaszcza była pełna podziwu i szacunku, że był, to pomysł Onew. Jakby nie patrzył, ostatnie akcje, były z jego powodu i bezmyślności.
Ola, upiła spory łyk słodkiego wina i zerknęła w czarne oczy Taemina. Serce zabiło jej szybciej, gdy te lustrowały ją z uwagą, gdy ich właściciel, także upijał łyk białego trunku.
- Masz rację. Dla Marty i Minho, koniecznie musimy wymyślić, coś tak romantycznego, aby oboje byli mile zaskoczeni, tak jak i my teraz. - szatyn ujął dłoń blondynki, kciukiem masując jej wierzch. - Oczywiście dla Kibuma, też coś się zorganizuje. Ogólnie wszystkim trzeba będzie podziękować. - stwierdził, nie chcąc, aby któryś z przyjaciół, czuł niesmak.
- To fakt. - dziewczyna pokiwała głową i zerknęła w stronę przenośnego głośnika. Przygryzła dolną wargę, zerkając znacząco, na Lee. Ten powiódł wzrokiem, na komodę, na której leżała rzecz. Westchnął z lekkim rozbawieniem, gdy domyślił się, co chodzi po głowie Oli. W sumie sam był zdziwiony, że Marta i Key, zapomnieli o sensualnej muzyce. Postanowił coś zdziałać w tej sprawie, więc wyjął telefon, połączył się z przenośnym urządzeniem, a po chwili po pokoju rozniosła się spokojna i przyjemna muzyka. Była, to składanka spokojnych utworów z koreańskich dram, które nie jednego zachęciły do łez, w trakcie smutnej sceny.
Szatyn podniósł się powoli z podłogi i zaczął przesuwać stoliczek i poduszki, aby zrobić miejsce w niedużym pokoju. Dziewczyna także wstała, przypatrując się wszystkiemu.
- Co robisz? - patrzyła z zaskoczeniem i uwagą, na ukochanego. Podejrzewała, co planuje i czekała cierpliwie, na jego znak. Gdy wziął ją w swoje ramiona, wtuliła się w niego mocno, pozwalając kołysać się w rytm aktualnej piosenki. Nie zabrakło oczywiście momentu, w którym Taemin, obrócił ją kilka razy. Ola, chichotała wtedy wesoło, czując motyle w brzuchu.
Gdy, kolejna z piosenek się zakończyła, szatyn przyciągnął do siebie dziewczynę, aby pocałować ją namiętnie w usta. Polka z westchnieniem oddała pieszczotę, czekając cierpliwie, na znaki Lee. Gdy ten, nie zainicjował namiętnego pocałunku, odsunęła się. Spojrzała mu głęboko w oczy, nadal czując, na ustach czułe muskania jego pełnych ust. Niemiłosiernie je uwielbiała, gdy całowały ją czule, jak i z namiętną zaborczością.
Z tą myślą Ola, ujęła policzki czule uśmiechniętego Taemina. Nie mogła uwierzyć, jakie szczęście spotkało ją tu w Korei.
I niczym grom z jasnego nieba, przypomniały jej się słowa z kartki. Zastanawiała się, czy aby, na pewno chodziło, tylko o rodziców Lee? A może jednak chodziło też, o sytuację, jaka zaistniała, między nią, a Onew? Jeśli tak, to bała się wyjawić Taeminowi, całą prawdę. Czuła jednak, że musi być z nim szczera.
- Taemin? - Ola, zaczęła smutnym głosem, cofając się, o krok od mężczyzny. Widząc niepokój, jaki zaczął malować się, na jego twarzy, kontynuowała dalej. - Tą wzmiankę, o wyjaśnieniu naszej tajemnicy, zapewne Onew kazał napisać Marcie.
- Onew? Marcie? - Lee marszczył lekko brwi, a jego ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Od razu wrócił myślami do swoich podejrzeń, że między Olą i Onew, faktycznie coś się wydarzyło. Bo, co mogło innego wywołać w niej taki smutek? Mdłości od razu podeszły mu do gardła.
- Tak. - odparła, przez co Taemin, poczuł się skonsternowany. Nie lubił tajemnic i oszustwa. W danym momencie zaczął rozumieć, że Ola, miała przed nim jakieś tajemnice. - Tylko proszę cię, niezależnie od tego, co powiem, nie bądź zły... -Taemin, słysząc kolejne słowa, od razu się zaniepokoił. Spojrzał w dół, na ich splecione dłonie, po czym powoli puścił te dziewczyny. Po jej spojrzeniu widział, że poczuła się odrzucona, ale nie umiał zareagować inaczej. Jednak postanowił, że bez znaczenia, co mu powie, przyjmie to z szacunkiem. Przynajmniej spróbuje...
- Szczerze mówiąc, zaczynam się bać. - Lee westchnął cicho, przez co wyszło mu, to dość chłodno, mimo starania, aby tak nie było. Następnie ruchem dłoni, zachęcił dziewczynę, aby usiedli, na łóżku. On sam podparł ręce, na udach, patrząc tępym spojrzeniem w podłogę. Wszelakie myśli kotłowały się w jego głowie, gdy próbował, na siłę domyślić się, co dziewczyna chce mu takiego wyznać? Wszystkie, te myśli były oczywiście powiązane z Onew, bo co gorszego mogło się aktualnie wydarzyć? Jedynie nieplanowana ciąża, jak i rozstanie. To pierwsze nie miało miejsca, bowiem oboje jeszcze nie uprawiali seksu, zaś to drugie, było mało prawdopodobne... Chyba, że sam Taemin, jeszcze się mocno zdziwi. Modlił się jednak w duchu, aby tak nie było, gdy wyprostował się, zerkając z powagą, na Olę.
Z uwagą przyglądał się, jak dziewczyna z wymalowanym poczuciem winy, na twarzy, chwyta nieśmiało jego przeguby. Jej twarz, aż krzyczała - Winna! Winna! Winna! Ten widok okrutnie zabolał Taemina, bowiem z każdą chwilą, obawiał się najgorszego. Jeśli okaże się, że Lee Jinki, ponownie zrobił coś wbrew jej zgody, to powiesi go wpierw za jaja. Następnie obetnie mu je i nakarmi nimi do momentu, aż się udławi. W gratisie z fiutem w gardle, lub bez niego. To było już nie ważne.
Taemin, miał świadomość, że okrucieństwa, jakie przychodziły mu aktualnie do głowy, były wręcz obrzydliwe. Ale, czy ktokolwiek by się dziwił, albo nie miał takich myśli, będąc w jego sytuacji? Nikt nie lubił być oszukiwany i wiedzieć, że przyjaciel podrywa jego dziewczynę, lub chłopaka.
Taemin, zerknął w dół, na te drobne dłonie, nadal trzymające jego przeguby, jakby zaraz miał się skończyć świat. Następnie powoli podniósł swój wzrok ku górze, aby spojrzeć w oczy dziewczyny. Prawie szkliły się od poczucia winy.
Przydługie kosmyki włosów, opadały częściowo po bokach twarzy Taemina, jak i pojedynczo, na oczy. Na oczy, które były teraz chłodne i sprawiały, że jego postawa, stała się nieprzyjemnie mroczna.
- Chodzi, o Onew, prawda? - zapytał chrapliwie, a widząc rosnący strach w oczach ukochanej, zacisnął mocniej szczęki. Jego obawy zaczynały się sprawdzać.
- Tak. - Ola, odparła prawie niesłyszalnie, ale Lee zrozumiał.
- A więc słucham, co masz mi do powiedzenia. - chłód jego tonu, wywołał nieprzyjemne ciarki, na ciele dziewczyny. Nie zdążyła mu nic jeszcze wyznać, a już był zły. To bolało, ale prawda była taka, że sama była sobie, tego winna. A Taemin, cóż... Mimo, iż próbował podejść do wszystkiego, na chłodno, to emocje w nim wzbierały.
- Jak byłam z Onew w kinie, to później coś głupiego się wydarzyło. - szatyn patrzył uważnie, na Olę, próbując analizować, co ma, na myśli? Był już jednak wieczór, więc jego umysł, nie pracował już odpowiednio. W sumie, nawet nie musiał, bowiem nerwowe zachowanie dziewczyny, co nieco mu zdradzało. - Onew mnie pocałował... - powiedziała w końcu, prawie na jednym wydechu. Zerkała, przy tym, na mężczyznę z poczuciem winy. Zaś Taeminowi, od razu zrzedła mina, po usłyszeniu tych raniących słów.
- Co zrobił? - twarz Taemina, nabierała coraz, to ostrzejszych rysów.
- O-on... Zaskoczył mnie tym, na tyle mocno, że... Że w pewnym momencie, jakbym się zawahałam nad wami. - Ola, ostanie słowa, wyszeptała drżącym głosem, chowając się prawie w sobie, na widok miny Lee. Automatycznie mocniej zacisnęła palce, na rękach Taemina, gdy jego oczy, niespokojnie uniosły się ku górze. Jego rysy twarzy nabrały większej surowości, gdy zaciskał mocno zęby. Ba! Nawet lepszym stwierdzeniem byłoby, że zaczął nimi zgrzytać! Cała oschłość, odebrała jego urodzie niewinny i delikatny wygląd. Łagodne rysy twarzy wyostrzyły się, oczy pociemniały bardziej. W ciele Taemina, pulsowały mocno chyba wszystkie żyły, odznaczając się w niektórych miejscach. Nie było, tego widać, ale Lee czuł to. Czuł buzującą w nich krew, której mało brakowało do wrzenia. I jedno trzeba było przyznać: Aktualnie swoim niewinnym wyglądem i spojrzeniem łowcy, mógłby zawstydzić samego diabła...
Taemin, zamrugał powiekami, na przemian otwierając i zamykając usta. Był nadal w takim szoku, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć, na to wyznanie. Nawet jeśli, spodziewał się podobnych słów z ust Oli. Gdy, tylko zapytał ją, o Onew, od razu ujrzał niepokój, na jej twarzy. Od razu zaczął się domyślać, że jego przyjaciel coś odwalił.
Lee zawsze był zazdrosny, o relacje Oli z Onew, odkąd dowiedział się, o ich pierwszym pocałunku w kuchni cukierni. Nawet jeśli, było to po pijaku, jego zdaniem, nigdy nie powinno do tego dojść... Dlatego też, od tamtego czasu, był bardziej wrażliwy, na ich relacje. Podejrzewał nawet, że prędzej, czy później, coś grubszego się wydarzy i to ze strony Onew. Jak widać, nie mylił się. To sprawiło, że poczuł się sparaliżowany, na takie wieści. Zwłaszcza, o rzekomym zawahaniu się Oli. Co, to w ogóle miało znaczyć, że się zawahała? Jakim w ogóle prawem, gdy była z nim w związku?!
- Chyba czegoś nie rozumiem? - Taemin, zmarszczył brwi, przekrzywiając lekko głowę, jakby miało mu to pomóc, w lepszym zrozumieniu Oli.
Nagle cała romantyczna atmosfera, panująca w pokoju, zaczęła go przytłaczać. Miał ochotę rozwalić wszystko, zwłaszcza te piekielne świece, których miganie, powoli doprowadzało go do bólu głowy.
- Co, to ma znaczyć, że się zawahałaś? - starał się nie patrzeć oskarżycielsko, na Olę, nie chcąc jej zranić. Wiedział, że nie będzie, to proste bowiem jego twarz wyrażała emocje lepiej, niż tysiąc słów. Niestety nie udało mu się, o czym świadczyła zraniona mina Oli. Stała taka skulona w sobie, jakby miała iść zaraz, na ścięcie głowy.
- Ja... Ja naprawdę nie wiem, dlaczego poczułam coś takiego? - blondynka tłumaczyła z poczuciem winy, zwieszając głowę w dół. - Taemin, nie chciałam ci, tego mówić, ale wiesz, że ze wszystkim jestem z tobą szczera. Nie umiałabym trzymać w sobie takiego sekretu. - mówiła szybko i momentami niewyraźnie, a nawet niezrozumiale, ale Lee zrozumiał wszystko.
- Dziękuję, że jesteś ze mną szczera, mimo iż takie wieści, nie są pokrzepiające dla naszego związku. A sama bardzo dobrze wiesz, jak ostatnio, jest między nami krucho. - szatyn westchnął ciężko po czym wstał. Sięgnął po e-papierosa i zaciągnął się nim mocno wiedząc, że po chwili jego nerwy, zostaną ukojone. - Chcesz? - skierował rzecz w stronę blondynki, która chwilę się wahała. W końcu skinęła głową i także zaciągnęła się słodkim dymem. Po chwili po pokoju tańczyły dwa języki dymu, spowijając się wzajemnie, jakby tańczyły. Zaś słodki zapach wiśni, drażnił przyjemnie ich nosy. - Jeśli mam być szczery, to jakby nie patrzył, to Onew, także jest w jakimś stopniu typem faceta, który cię pociąga. Ty zaś także jesteś w jego typie, więc dodajmy, to do siebie i proszę bardzo... Scenariusz, na takie wpadki, jak ostatnio, gwarantowany. - Lee prychnął, po czym zaciągnął się kolejny raz, a gdy dym zniknął z jego oczu, zaczął przypatrywać się Oli z uwagą. Jego wzrok pociemniał, a mięśnie nadal były spięte, przez co wyglądał teraz, niczym zły chłopiec.
- Masz rację. - blondynka popatrzyła, na niego. Od razu poczuła dreszcz, na ciele, widząc go takiego mrocznego. Cholernie pociągał ją w tej niegrzecznej wersji, mając twarz słodkiego mężczyzny. - Ogólnie, to Onew przeprosił mnie i nakrzyczał, że nie powinnam się wahać. Jeszcze raz, przepraszam cię za to i jest mi głupio, to mówić, ale... Dzięki niemu w końcu zrozumiałam, że to ty jesteś dla mnie, tym najważniejszym. - Ola, wstała i nieśmiało przytuliła się do mężczyzny. Uniosła nieco głowę, a jej nieco szklisty wzrok, wpatrywał się w Taemina, błagalnie. Ola, naprawdę nie chciała łapać go za serce, szklistym wzrokiem. To było silniejsze od niej, bowiem tliła się w niej coraz, to bardziej obawa, że w każdej chwili, może stracić Taemina. A nie mogła, gdy wiedziała, że go kocha, a on ją...
Blondynka ujęła policzek szatyna, gładząc kciukiem, miękką strukturę skóry. Uśmiechnęła się smutno, gdy czarnooki zaczął robić, to samo. Jego czuły dotyk, na jej rumianym policzku, dał jej nadzieję, na lepsze jutro. Jednak zawód, jaki bił z jego oczu, rujnował tę myśl, przyprawiając ją, o ból serca. Polka miała nadzieję, że niezależnie od tego, co się wydarzyło, szatyn zrozumie wszystko. Jednak jeśli, tego nie zrobi, ale nadal będzie chciał z nią być, będzie musiała poświęcić wiele, aby naprawić jego zaufanie.
- Kochanie proszę cię nie bądź zły. Ja naprawdę nie chciałam robić nic złego. Po prostu Onew, zaskoczył mnie, tym pocałunkiem i przez chwilę ogłupiałam. - żaliła się, a po jej policzkach spłynęły łzy. Taemin, osłupiał na ten widok, marszcząc nieco swoje brwi.
- Wiem i wierzę ci, ale postaw się, na moim miejscu. Jakbyś się czuła? - szepnął, odwracając zwieszoną głowę w bok.
- Źle, bardzo źle. Sam wiesz, jak przeżywałam twój rzekomy pocałunek z Jisoo. - Polka pociągnęła smutno nosem, zwieszając głowę z bólem serca.
Taemin, w tym czasie cały czas jej się przyglądał. Przygryzł, a następnie oblizał pełne wargi, chwilę zastanawiając się nad tym, co powiedzieć?
- Wiem skarbie i wiem też to, że na moim miejscu, zapewne sama byłabyś zła. - oznajmił, po czym zmarszczył czoło, jakby nie pasowały mu wypowiedziane, przez niego słowa. - Nie, to nie to słowo, bo nie jestem, na ciebie zły, tylko... - urwał, patrząc prosto w oczy Oli, gdy ujmował jej policzki. Dziewczyna zadrżała, spinając się nieco. Nawet jej wzrok był rozbiegany, jakby bał się potępienia, po spojrzeniu w ciemną otchłań oczu Lee.
- Tylko?
- Tylko czuję się zawiedziony... - odparł cicho, zwieszając swoją głowę z pełnym żalem.
- Wiem i naprawdę przepraszam... - Ola, załkała, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie żalu i strachu. - Sama jestem zawiedzona swoim zachowaniem. Dlatego wczoraj do ciebie nie pisałam, bo... Byłam załamana, tym wszystkim i się bałam. - dodała, a po jej policzkach spłynęły kolejne łzy. Doszedł też do tego szloch, co zaczynało zmiękczać serce Koreańczyka. Wyprostował się więc, aby na nią spojrzeć i serce go zakuło. Nienawidził widzieć ją w takim stanie. Nienawidził, gdy cierpiała, a tak się aktualnie działo. Oboje cierpieli, przez głupotę ich przyjaciela.
Taemin, podszedł do okna, przeklinając niemo pod nosem. Ponownie zaciągnął się e-papierosem, próbując się wyciszyć. Czuł rosnącą furię do Onew za to wszystko. Ok, to było miłe z jego strony, że zorganizował im taką niespodziankę. Jednak, to nie oznaczało, że chociażby on, wybaczy mu, to wszystko. Nigdy, by się po Onew, nie spodziewał takich rzeczy...
Nagle poczuł czyjeś ramiona, oplatające jego brzuch i ciało, wtulające się w jego atletyczne plecy. Zerknął w tył i westchnął ciężko, pozwalając im, na tę chwilę bliskości. W końcu ponownie spojrzał w stronę okna, przyglądając się zaśnieżonej okolicy, przez lekko padający śnieg.
- Taemin?
- Tak.
- Onew powiedział, że powinniśmy iść do twoich rodziców i powiedzieć im, o nas. Bez względu, na ostatnie skandale związane z nim i ze mną. - gdy Ola, to powiedziała, mężczyzna cały się spiął. Miał, tego świadomość, że wypadałoby wyznać jego rodzicom prawdę. Jednak nie wiedział, czy to aktualnie dobry pomysł? Nie chciał wyjść, na rogacza, co nie umie zatrzymać, przy sobie dziewczyny. Nie chciał też, aby Ola, usłyszała słowa pełnych zawodu. Taemin, wiedział bardzo dobrze, że jego rodzice bardzo ją polubili. Stąd obawiał się, że ich zaufanie i dobroć względem niej, zmieni się diametralnie, jeśli wiedzą, o ostatnich wydarzeniach. A istniało takie prawdopodobieństwo.
Jakby, tego było mało, to on sam bał się, że w końcu straci Olę. Tak też, jednego był pewien - będzie walczył, o nią do końca, aby tak się nie wydarzyło!
- Obiecuję, że porozmawiamy, na ten temat, ale nie teraz, ok? - Taemin, odwrócił się do Oli, która pokiwała ze zgodą głową. Widząc nowe łzy, na jej policzkach, otarł je kciukiem z jej rumianych policzków. Gdy, już skończył, ucałował ją czule w czoło, a następnie wtulił w siebie najmocniej, jak potrafił.
- Mimo, iż było to bolesne, to naprawdę dziękuję ci, że powiedziałaś mi, o wszystkim. Doceniam twoją szczerość, postaram się nie gniewać, chociażby, na ciebie, więc nie płacz już... - uniósł jej podbródek do góry, aby ta mogła, na niego spojrzeć. Następnie zniżył się lekko i musnął jej słodkie wargi, które tak uwielbiał całować. Koniuszkiem języka, przejechał po jej ustach, a gdy ta je rozchyliła, wsunął język do jej podniebienia. Ich języki oddały się wspólnemu tańcu, gdy usta i zęby, co jakąś chwilę ocierały się, o siebie. Ciche westchnienia, gubiły się w półmroku pokoju. Jednak nie zwracali, na to uwagi. Liczył się fakt, że oboje są razem. Sam, na sam.
Lee ostrożnie zaczął kierować ich w stronę łóżka, nie mając zamiaru, ani trochę odsunąć się od Oli. Przysiadł ostrożnie, na brzegu mebla, sadzając blondynkę, na swoich biodrach.
- Pozwalam ci, na wymyślenie jakiejś kary dla mnie. - dziewczyna szepnęła w usta mężczyzny, po czym minimalnie się od niego odsunęła. Potrzebowała spojrzeć w jego czarne oczy. Te były nieco zamglone i pełne pożądania, mimo iż kilka minut temu, były pełne zawodu i żalu.
- Kary powiadasz?
- Yhym... - dziewczyna przygryzła palec, bowiem jej ciało zaczęło ogarniać pożądanie. Zwłaszcza, gdy miała świadomość, że pod nią, w spodniach Taemina, rośnie coś twardego. Nie wiedziała do końca, czy jest gotowa, na swój pierwszy raz. Przecież w nocy, mogło coś się między nimi wydarzyć. Może będą, tylko pieszczoty? Może będzie faktycznie seks? Chciała żyć po prostu chwilą, a czas sam pokaże, co będzie dalej. Chociaż nie spodziewała się fajerwerków, po tej burzliwej rozmowie, sprzed kilku minut... Nawet ona sama, nie miała za bardzo ochoty, na takiego typu rzeczy.
- Zrobisz mi bardzo ponętny masaż, bo od nadmiaru informacji, jestem cały spięty.
- Myślę, że da się, to zrobić, więc... Rozbieraj się. - dziewczyna zeszła powoli z szatyna, uśmiechając się przebiegle. Taemin, aż przygryzł dolną wargę, mierząc badawczo jej osobę.
- Mmm, lubię gdy mi tak rozkazujesz.
- Oh! Naprawdę?
- Yhym. Lubię dominować, ale kręci mnie też, gdy dziewczyna, to robi. - odparł, wstając powoli z łóżka. Uważnie obserwował Olę, która układała ręcznik, na środku łóżka.
- Dobrze wiedzieć. - Polka puściła oczko do Taemina, podchodząc bliżej niego. Stojąc już przed nim, zaczęła leniwie wodzić dłońmi, po jego torsie. Pochwyciła fragment jego górnej odzieży i powoli zaczęła unosić ku górze. Lee pomógł Oli, z tą czynnością, obserwując lubieżnie jej poczynania. Widział w jej oczach, że widok, przed nią, także cieszy jej oczy. Przecież Lee Taemin, ze sławnego zespołu Shinee, stał przed nią półnagi, ukazując jej swoje wyrzeźbione ciało. Nawet napiął swój brzuch, aby jego mięśnie brzucha, aby bardziej się uwidoczniły.
Prawda była taka, że bardzo uwielbiał eksponować swoje ciało, które przeszło niesamowitą metamorfozę. Co prawda pragnął także eksponować, to na koncertach, ale starał się, tego za wiele nie robić. Fani potrafili, być bardzo nieprzewidywalni. Czasami za bardzo wbijając sobie do głowy, że idol, jest tylko ich. Nie rozumieli, że wszystkie sławne osoby, poza sceną są zwykłymi ludźmi, o różnego rodzaju problemach. Nie są robotami, usługującymi fanom. Tak też, gdy duma zachęcała do częstszych pokazów z jego półnagim torsem, to akcji wkraczał rozum.
Taemin, bardzo dobrze znał powód, tej chęci pokazywania swojej metamorfozy. Niegdyś szczuplutki chłopak, o delikatnej urodzie, był ciągle porównywany do kobiety. Czasami był także traktowany, jak ktoś słabszy. A teraz? Odkąd stał się umięśnionym mężczyzną, o atletycznej budowie i nieco surowszej twarzy, wiele się zmieniło. Ludzie zaczęli inaczej go postrzegać, bardziej jako mężczyznę. A fanki, prawie mdlały, na jego widok, tak jak widząc jego przyjaciela Minho, gdy pokazywał nie raz, jak ma wyćwiczone ciało.
Grdyka Taemina, poruszyła się, gdy przełknął ślinę, na widok tego, co robiła Ola. Jej sprawne palce, zaczęły leniwie wodzić paznokciami, po umięśnionym ciele
- Taemin? - Ola, zaczęła smutnym głosem, cofając się, o krok od mężczyzny. Widząc niepokój, jaki zaczął malować się, na jego twarzy, kontynuowała dalej. - Tą wzmiankę, o wyjaśnieniu naszej tajemnicy, zapewne Onew kazał napisać Marcie.
- Onew? Marcie? - Lee marszczył lekko brwi, a jego ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Od razu wrócił myślami do swoich podejrzeń, że między Olą i Onew, faktycznie coś się wydarzyło. Bo, co mogło innego wywołać w niej taki smutek? Mdłości od razu podeszły mu do gardła.
- Tak. - odparła, przez co Taemin, poczuł się skonsternowany. Nie lubił tajemnic i oszustwa. W danym momencie zaczął rozumieć, że Ola, miała przed nim jakieś tajemnice. - Tylko proszę cię, niezależnie od tego, co powiem, nie bądź zły... -Taemin, słysząc kolejne słowa, od razu się zaniepokoił. Spojrzał w dół, na ich splecione dłonie, po czym powoli puścił te dziewczyny. Po jej spojrzeniu widział, że poczuła się odrzucona, ale nie umiał zareagować inaczej. Jednak postanowił, że bez znaczenia, co mu powie, przyjmie to z szacunkiem. Przynajmniej spróbuje...
- Szczerze mówiąc, zaczynam się bać. - Lee westchnął cicho, przez co wyszło mu, to dość chłodno, mimo starania, aby tak nie było. Następnie ruchem dłoni, zachęcił dziewczynę, aby usiedli, na łóżku. On sam podparł ręce, na udach, patrząc tępym spojrzeniem w podłogę. Wszelakie myśli kotłowały się w jego głowie, gdy próbował, na siłę domyślić się, co dziewczyna chce mu takiego wyznać? Wszystkie, te myśli były oczywiście powiązane z Onew, bo co gorszego mogło się aktualnie wydarzyć? Jedynie nieplanowana ciąża, jak i rozstanie. To pierwsze nie miało miejsca, bowiem oboje jeszcze nie uprawiali seksu, zaś to drugie, było mało prawdopodobne... Chyba, że sam Taemin, jeszcze się mocno zdziwi. Modlił się jednak w duchu, aby tak nie było, gdy wyprostował się, zerkając z powagą, na Olę.
Z uwagą przyglądał się, jak dziewczyna z wymalowanym poczuciem winy, na twarzy, chwyta nieśmiało jego przeguby. Jej twarz, aż krzyczała - Winna! Winna! Winna! Ten widok okrutnie zabolał Taemina, bowiem z każdą chwilą, obawiał się najgorszego. Jeśli okaże się, że Lee Jinki, ponownie zrobił coś wbrew jej zgody, to powiesi go wpierw za jaja. Następnie obetnie mu je i nakarmi nimi do momentu, aż się udławi. W gratisie z fiutem w gardle, lub bez niego. To było już nie ważne.
Taemin, miał świadomość, że okrucieństwa, jakie przychodziły mu aktualnie do głowy, były wręcz obrzydliwe. Ale, czy ktokolwiek by się dziwił, albo nie miał takich myśli, będąc w jego sytuacji? Nikt nie lubił być oszukiwany i wiedzieć, że przyjaciel podrywa jego dziewczynę, lub chłopaka.
Taemin, zerknął w dół, na te drobne dłonie, nadal trzymające jego przeguby, jakby zaraz miał się skończyć świat. Następnie powoli podniósł swój wzrok ku górze, aby spojrzeć w oczy dziewczyny. Prawie szkliły się od poczucia winy.
Przydługie kosmyki włosów, opadały częściowo po bokach twarzy Taemina, jak i pojedynczo, na oczy. Na oczy, które były teraz chłodne i sprawiały, że jego postawa, stała się nieprzyjemnie mroczna.
- Chodzi, o Onew, prawda? - zapytał chrapliwie, a widząc rosnący strach w oczach ukochanej, zacisnął mocniej szczęki. Jego obawy zaczynały się sprawdzać.
- Tak. - Ola, odparła prawie niesłyszalnie, ale Lee zrozumiał.
- A więc słucham, co masz mi do powiedzenia. - chłód jego tonu, wywołał nieprzyjemne ciarki, na ciele dziewczyny. Nie zdążyła mu nic jeszcze wyznać, a już był zły. To bolało, ale prawda była taka, że sama była sobie, tego winna. A Taemin, cóż... Mimo, iż próbował podejść do wszystkiego, na chłodno, to emocje w nim wzbierały.
- Jak byłam z Onew w kinie, to później coś głupiego się wydarzyło. - szatyn patrzył uważnie, na Olę, próbując analizować, co ma, na myśli? Był już jednak wieczór, więc jego umysł, nie pracował już odpowiednio. W sumie, nawet nie musiał, bowiem nerwowe zachowanie dziewczyny, co nieco mu zdradzało. - Onew mnie pocałował... - powiedziała w końcu, prawie na jednym wydechu. Zerkała, przy tym, na mężczyznę z poczuciem winy. Zaś Taeminowi, od razu zrzedła mina, po usłyszeniu tych raniących słów.
- Co zrobił? - twarz Taemina, nabierała coraz, to ostrzejszych rysów.
- O-on... Zaskoczył mnie tym, na tyle mocno, że... Że w pewnym momencie, jakbym się zawahałam nad wami. - Ola, ostanie słowa, wyszeptała drżącym głosem, chowając się prawie w sobie, na widok miny Lee. Automatycznie mocniej zacisnęła palce, na rękach Taemina, gdy jego oczy, niespokojnie uniosły się ku górze. Jego rysy twarzy nabrały większej surowości, gdy zaciskał mocno zęby. Ba! Nawet lepszym stwierdzeniem byłoby, że zaczął nimi zgrzytać! Cała oschłość, odebrała jego urodzie niewinny i delikatny wygląd. Łagodne rysy twarzy wyostrzyły się, oczy pociemniały bardziej. W ciele Taemina, pulsowały mocno chyba wszystkie żyły, odznaczając się w niektórych miejscach. Nie było, tego widać, ale Lee czuł to. Czuł buzującą w nich krew, której mało brakowało do wrzenia. I jedno trzeba było przyznać: Aktualnie swoim niewinnym wyglądem i spojrzeniem łowcy, mógłby zawstydzić samego diabła...
Taemin, zamrugał powiekami, na przemian otwierając i zamykając usta. Był nadal w takim szoku, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć, na to wyznanie. Nawet jeśli, spodziewał się podobnych słów z ust Oli. Gdy, tylko zapytał ją, o Onew, od razu ujrzał niepokój, na jej twarzy. Od razu zaczął się domyślać, że jego przyjaciel coś odwalił.
Lee zawsze był zazdrosny, o relacje Oli z Onew, odkąd dowiedział się, o ich pierwszym pocałunku w kuchni cukierni. Nawet jeśli, było to po pijaku, jego zdaniem, nigdy nie powinno do tego dojść... Dlatego też, od tamtego czasu, był bardziej wrażliwy, na ich relacje. Podejrzewał nawet, że prędzej, czy później, coś grubszego się wydarzy i to ze strony Onew. Jak widać, nie mylił się. To sprawiło, że poczuł się sparaliżowany, na takie wieści. Zwłaszcza, o rzekomym zawahaniu się Oli. Co, to w ogóle miało znaczyć, że się zawahała? Jakim w ogóle prawem, gdy była z nim w związku?!
- Chyba czegoś nie rozumiem? - Taemin, zmarszczył brwi, przekrzywiając lekko głowę, jakby miało mu to pomóc, w lepszym zrozumieniu Oli.
Nagle cała romantyczna atmosfera, panująca w pokoju, zaczęła go przytłaczać. Miał ochotę rozwalić wszystko, zwłaszcza te piekielne świece, których miganie, powoli doprowadzało go do bólu głowy.
- Co, to ma znaczyć, że się zawahałaś? - starał się nie patrzeć oskarżycielsko, na Olę, nie chcąc jej zranić. Wiedział, że nie będzie, to proste bowiem jego twarz wyrażała emocje lepiej, niż tysiąc słów. Niestety nie udało mu się, o czym świadczyła zraniona mina Oli. Stała taka skulona w sobie, jakby miała iść zaraz, na ścięcie głowy.
- Ja... Ja naprawdę nie wiem, dlaczego poczułam coś takiego? - blondynka tłumaczyła z poczuciem winy, zwieszając głowę w dół. - Taemin, nie chciałam ci, tego mówić, ale wiesz, że ze wszystkim jestem z tobą szczera. Nie umiałabym trzymać w sobie takiego sekretu. - mówiła szybko i momentami niewyraźnie, a nawet niezrozumiale, ale Lee zrozumiał wszystko.
- Dziękuję, że jesteś ze mną szczera, mimo iż takie wieści, nie są pokrzepiające dla naszego związku. A sama bardzo dobrze wiesz, jak ostatnio, jest między nami krucho. - szatyn westchnął ciężko po czym wstał. Sięgnął po e-papierosa i zaciągnął się nim mocno wiedząc, że po chwili jego nerwy, zostaną ukojone. - Chcesz? - skierował rzecz w stronę blondynki, która chwilę się wahała. W końcu skinęła głową i także zaciągnęła się słodkim dymem. Po chwili po pokoju tańczyły dwa języki dymu, spowijając się wzajemnie, jakby tańczyły. Zaś słodki zapach wiśni, drażnił przyjemnie ich nosy. - Jeśli mam być szczery, to jakby nie patrzył, to Onew, także jest w jakimś stopniu typem faceta, który cię pociąga. Ty zaś także jesteś w jego typie, więc dodajmy, to do siebie i proszę bardzo... Scenariusz, na takie wpadki, jak ostatnio, gwarantowany. - Lee prychnął, po czym zaciągnął się kolejny raz, a gdy dym zniknął z jego oczu, zaczął przypatrywać się Oli z uwagą. Jego wzrok pociemniał, a mięśnie nadal były spięte, przez co wyglądał teraz, niczym zły chłopiec.
- Masz rację. - blondynka popatrzyła, na niego. Od razu poczuła dreszcz, na ciele, widząc go takiego mrocznego. Cholernie pociągał ją w tej niegrzecznej wersji, mając twarz słodkiego mężczyzny. - Ogólnie, to Onew przeprosił mnie i nakrzyczał, że nie powinnam się wahać. Jeszcze raz, przepraszam cię za to i jest mi głupio, to mówić, ale... Dzięki niemu w końcu zrozumiałam, że to ty jesteś dla mnie, tym najważniejszym. - Ola, wstała i nieśmiało przytuliła się do mężczyzny. Uniosła nieco głowę, a jej nieco szklisty wzrok, wpatrywał się w Taemina, błagalnie. Ola, naprawdę nie chciała łapać go za serce, szklistym wzrokiem. To było silniejsze od niej, bowiem tliła się w niej coraz, to bardziej obawa, że w każdej chwili, może stracić Taemina. A nie mogła, gdy wiedziała, że go kocha, a on ją...
Blondynka ujęła policzek szatyna, gładząc kciukiem, miękką strukturę skóry. Uśmiechnęła się smutno, gdy czarnooki zaczął robić, to samo. Jego czuły dotyk, na jej rumianym policzku, dał jej nadzieję, na lepsze jutro. Jednak zawód, jaki bił z jego oczu, rujnował tę myśl, przyprawiając ją, o ból serca. Polka miała nadzieję, że niezależnie od tego, co się wydarzyło, szatyn zrozumie wszystko. Jednak jeśli, tego nie zrobi, ale nadal będzie chciał z nią być, będzie musiała poświęcić wiele, aby naprawić jego zaufanie.
- Kochanie proszę cię nie bądź zły. Ja naprawdę nie chciałam robić nic złego. Po prostu Onew, zaskoczył mnie, tym pocałunkiem i przez chwilę ogłupiałam. - żaliła się, a po jej policzkach spłynęły łzy. Taemin, osłupiał na ten widok, marszcząc nieco swoje brwi.
- Wiem i wierzę ci, ale postaw się, na moim miejscu. Jakbyś się czuła? - szepnął, odwracając zwieszoną głowę w bok.
- Źle, bardzo źle. Sam wiesz, jak przeżywałam twój rzekomy pocałunek z Jisoo. - Polka pociągnęła smutno nosem, zwieszając głowę z bólem serca.
Taemin, w tym czasie cały czas jej się przyglądał. Przygryzł, a następnie oblizał pełne wargi, chwilę zastanawiając się nad tym, co powiedzieć?
- Wiem skarbie i wiem też to, że na moim miejscu, zapewne sama byłabyś zła. - oznajmił, po czym zmarszczył czoło, jakby nie pasowały mu wypowiedziane, przez niego słowa. - Nie, to nie to słowo, bo nie jestem, na ciebie zły, tylko... - urwał, patrząc prosto w oczy Oli, gdy ujmował jej policzki. Dziewczyna zadrżała, spinając się nieco. Nawet jej wzrok był rozbiegany, jakby bał się potępienia, po spojrzeniu w ciemną otchłań oczu Lee.
- Tylko?
- Tylko czuję się zawiedziony... - odparł cicho, zwieszając swoją głowę z pełnym żalem.
- Wiem i naprawdę przepraszam... - Ola, załkała, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie żalu i strachu. - Sama jestem zawiedzona swoim zachowaniem. Dlatego wczoraj do ciebie nie pisałam, bo... Byłam załamana, tym wszystkim i się bałam. - dodała, a po jej policzkach spłynęły kolejne łzy. Doszedł też do tego szloch, co zaczynało zmiękczać serce Koreańczyka. Wyprostował się więc, aby na nią spojrzeć i serce go zakuło. Nienawidził widzieć ją w takim stanie. Nienawidził, gdy cierpiała, a tak się aktualnie działo. Oboje cierpieli, przez głupotę ich przyjaciela.
Taemin, podszedł do okna, przeklinając niemo pod nosem. Ponownie zaciągnął się e-papierosem, próbując się wyciszyć. Czuł rosnącą furię do Onew za to wszystko. Ok, to było miłe z jego strony, że zorganizował im taką niespodziankę. Jednak, to nie oznaczało, że chociażby on, wybaczy mu, to wszystko. Nigdy, by się po Onew, nie spodziewał takich rzeczy...
Nagle poczuł czyjeś ramiona, oplatające jego brzuch i ciało, wtulające się w jego atletyczne plecy. Zerknął w tył i westchnął ciężko, pozwalając im, na tę chwilę bliskości. W końcu ponownie spojrzał w stronę okna, przyglądając się zaśnieżonej okolicy, przez lekko padający śnieg.
- Taemin?
- Tak.
- Onew powiedział, że powinniśmy iść do twoich rodziców i powiedzieć im, o nas. Bez względu, na ostatnie skandale związane z nim i ze mną. - gdy Ola, to powiedziała, mężczyzna cały się spiął. Miał, tego świadomość, że wypadałoby wyznać jego rodzicom prawdę. Jednak nie wiedział, czy to aktualnie dobry pomysł? Nie chciał wyjść, na rogacza, co nie umie zatrzymać, przy sobie dziewczyny. Nie chciał też, aby Ola, usłyszała słowa pełnych zawodu. Taemin, wiedział bardzo dobrze, że jego rodzice bardzo ją polubili. Stąd obawiał się, że ich zaufanie i dobroć względem niej, zmieni się diametralnie, jeśli wiedzą, o ostatnich wydarzeniach. A istniało takie prawdopodobieństwo.
Jakby, tego było mało, to on sam bał się, że w końcu straci Olę. Tak też, jednego był pewien - będzie walczył, o nią do końca, aby tak się nie wydarzyło!
- Obiecuję, że porozmawiamy, na ten temat, ale nie teraz, ok? - Taemin, odwrócił się do Oli, która pokiwała ze zgodą głową. Widząc nowe łzy, na jej policzkach, otarł je kciukiem z jej rumianych policzków. Gdy, już skończył, ucałował ją czule w czoło, a następnie wtulił w siebie najmocniej, jak potrafił.
- Mimo, iż było to bolesne, to naprawdę dziękuję ci, że powiedziałaś mi, o wszystkim. Doceniam twoją szczerość, postaram się nie gniewać, chociażby, na ciebie, więc nie płacz już... - uniósł jej podbródek do góry, aby ta mogła, na niego spojrzeć. Następnie zniżył się lekko i musnął jej słodkie wargi, które tak uwielbiał całować. Koniuszkiem języka, przejechał po jej ustach, a gdy ta je rozchyliła, wsunął język do jej podniebienia. Ich języki oddały się wspólnemu tańcu, gdy usta i zęby, co jakąś chwilę ocierały się, o siebie. Ciche westchnienia, gubiły się w półmroku pokoju. Jednak nie zwracali, na to uwagi. Liczył się fakt, że oboje są razem. Sam, na sam.
Lee ostrożnie zaczął kierować ich w stronę łóżka, nie mając zamiaru, ani trochę odsunąć się od Oli. Przysiadł ostrożnie, na brzegu mebla, sadzając blondynkę, na swoich biodrach.
- Pozwalam ci, na wymyślenie jakiejś kary dla mnie. - dziewczyna szepnęła w usta mężczyzny, po czym minimalnie się od niego odsunęła. Potrzebowała spojrzeć w jego czarne oczy. Te były nieco zamglone i pełne pożądania, mimo iż kilka minut temu, były pełne zawodu i żalu.
- Kary powiadasz?
- Yhym... - dziewczyna przygryzła palec, bowiem jej ciało zaczęło ogarniać pożądanie. Zwłaszcza, gdy miała świadomość, że pod nią, w spodniach Taemina, rośnie coś twardego. Nie wiedziała do końca, czy jest gotowa, na swój pierwszy raz. Przecież w nocy, mogło coś się między nimi wydarzyć. Może będą, tylko pieszczoty? Może będzie faktycznie seks? Chciała żyć po prostu chwilą, a czas sam pokaże, co będzie dalej. Chociaż nie spodziewała się fajerwerków, po tej burzliwej rozmowie, sprzed kilku minut... Nawet ona sama, nie miała za bardzo ochoty, na takiego typu rzeczy.
- Zrobisz mi bardzo ponętny masaż, bo od nadmiaru informacji, jestem cały spięty.
- Myślę, że da się, to zrobić, więc... Rozbieraj się. - dziewczyna zeszła powoli z szatyna, uśmiechając się przebiegle. Taemin, aż przygryzł dolną wargę, mierząc badawczo jej osobę.
- Mmm, lubię gdy mi tak rozkazujesz.
- Oh! Naprawdę?
- Yhym. Lubię dominować, ale kręci mnie też, gdy dziewczyna, to robi. - odparł, wstając powoli z łóżka. Uważnie obserwował Olę, która układała ręcznik, na środku łóżka.
- Dobrze wiedzieć. - Polka puściła oczko do Taemina, podchodząc bliżej niego. Stojąc już przed nim, zaczęła leniwie wodzić dłońmi, po jego torsie. Pochwyciła fragment jego górnej odzieży i powoli zaczęła unosić ku górze. Lee pomógł Oli, z tą czynnością, obserwując lubieżnie jej poczynania. Widział w jej oczach, że widok, przed nią, także cieszy jej oczy. Przecież Lee Taemin, ze sławnego zespołu Shinee, stał przed nią półnagi, ukazując jej swoje wyrzeźbione ciało. Nawet napiął swój brzuch, aby jego mięśnie brzucha, aby bardziej się uwidoczniły.
Prawda była taka, że bardzo uwielbiał eksponować swoje ciało, które przeszło niesamowitą metamorfozę. Co prawda pragnął także eksponować, to na koncertach, ale starał się, tego za wiele nie robić. Fani potrafili, być bardzo nieprzewidywalni. Czasami za bardzo wbijając sobie do głowy, że idol, jest tylko ich. Nie rozumieli, że wszystkie sławne osoby, poza sceną są zwykłymi ludźmi, o różnego rodzaju problemach. Nie są robotami, usługującymi fanom. Tak też, gdy duma zachęcała do częstszych pokazów z jego półnagim torsem, to akcji wkraczał rozum.
Taemin, bardzo dobrze znał powód, tej chęci pokazywania swojej metamorfozy. Niegdyś szczuplutki chłopak, o delikatnej urodzie, był ciągle porównywany do kobiety. Czasami był także traktowany, jak ktoś słabszy. A teraz? Odkąd stał się umięśnionym mężczyzną, o atletycznej budowie i nieco surowszej twarzy, wiele się zmieniło. Ludzie zaczęli inaczej go postrzegać, bardziej jako mężczyznę. A fanki, prawie mdlały, na jego widok, tak jak widząc jego przyjaciela Minho, gdy pokazywał nie raz, jak ma wyćwiczone ciało.
Grdyka Taemina, poruszyła się, gdy przełknął ślinę, na widok tego, co robiła Ola. Jej sprawne palce, zaczęły leniwie wodzić paznokciami, po umięśnionym ciele
W końcu zjechały w dół, zatrzymując się, na pasku od spodni. Oczy dziewczyny z uwagą obserwowały te czarne Taemina. Te starały się dyskretnie zerkać w stronę olejku, a następnie prezerwatyw. Jego nieco zmarszczone brwi zdradzały, że kalkuluje kolejny bieg wydarzeń. Dla Oli, wszystko zaczęło być jasne. Lee rozważał, czy posunięcie się dziś, do takiego kroku, nie będzie absurdalne, do zaistniałej sytuacji? Owszem, może i istniało powiedzenie, że najlepszą receptą, na kłótnie, był seks, ale nie w tym przypadku. Nie kiedy nadal była dziewicą. Do tego wahającą się, między nim, a Onew.
Ola, odsunęła się jedynie, o krok, odsuwając swoje dłonie od klamry paska. Popatrzyła głęboko oczy szatyna, które aktualnie wbijały w nią wyczekujące spojrzenie. To było dość zabawne, że czasami rozumieli się bez słów.
- Dlaczego odnoszę wrażenie, że myślisz, o seksie?
- Oh, aż tak, to widać?
- Troszeczkę. - odparła lekko zmieszana, a na jej policzki wstąpił rumieniec. Nawet ciężko było jej utrzymać kontakt wzrokowy. - Nie spieszmy się z tym dzisiaj. To byłoby mocno patowe, gdybyśmy po takiej rozmowie, wskoczyli do łóżka.
- Masz całkowitą rację. Sam pomyślałem, o tym, że mimo ogromnej chęci, na ciebie, nie chcę cię wykorzystywać po takiej rozmowie. - odparł ściszonym głosem, ujmując boki głowy dziewczyny. Zrobił, to po to, aby następnie czule pocałować jej czoło. - Przyjdzie, na to czas. - uśmiechnął się, zaczynając przekładać w dłoniach końcówkę paska.
- Dziękuję, że to rozumiesz. Taki chłopak, jak ty, to skarb.
- Nie wątpię. - Taemin, mimo starania, powiedział to z nieco kwaśną miną. - Ale... Możemy przystać, na masaż i chociaż wspólny prysznic. Co ty, na to?
- Nie nakręcisz się, przy takich rzeczach? Bo ja myślę, że oboje, to zrobimy.
- Racja... - Taemin, zamyślił się, zbliżając się bardziej do Oli. Zaczął przeczesywać kilka niesfornych włosów, za jej ucho, aby po chwili wodzić palcem, po jej rozgrzanym poliku. - Możemy spróbować, a gdy zrobi się za gorąco, będziemy się hamować.
- Nie jestem, co do tego pewna... - westchnęła i oboje z Taeminem, prychnęli z rozbawieniem.
- To może sam prysznic? Umyjemy się wspólnie, ale bez dotykania miejsc intymnych?
- Jestem za.
Oboje udali się do łazienki. Gdy Taemin, zaczął znosić kilka świec, aby zrobić i tam romantyczny nastrój, blondynka położyła, na szafce przenośny głośnik. Włączyła muzykę z koreańskich dram i spojrzała, na ukochanego. W pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Zastanawiała się, czy Taeminowi, też aktualnie tak szybko bije serce, jak jej? Gdy, na niego spojrzała, była już pewna, że tak. Szatyn zaczął podchodzić do niej powolnym, ale szelmowskim krokiem. Mimo, iż jego twarz, zdawała się być poważna, to lekko drgające kąciki ust, zdradzały jego zadowolenie.
Ola, odsunęła się jedynie, o krok, odsuwając swoje dłonie od klamry paska. Popatrzyła głęboko oczy szatyna, które aktualnie wbijały w nią wyczekujące spojrzenie. To było dość zabawne, że czasami rozumieli się bez słów.
- Dlaczego odnoszę wrażenie, że myślisz, o seksie?
- Oh, aż tak, to widać?
- Troszeczkę. - odparła lekko zmieszana, a na jej policzki wstąpił rumieniec. Nawet ciężko było jej utrzymać kontakt wzrokowy. - Nie spieszmy się z tym dzisiaj. To byłoby mocno patowe, gdybyśmy po takiej rozmowie, wskoczyli do łóżka.
- Masz całkowitą rację. Sam pomyślałem, o tym, że mimo ogromnej chęci, na ciebie, nie chcę cię wykorzystywać po takiej rozmowie. - odparł ściszonym głosem, ujmując boki głowy dziewczyny. Zrobił, to po to, aby następnie czule pocałować jej czoło. - Przyjdzie, na to czas. - uśmiechnął się, zaczynając przekładać w dłoniach końcówkę paska.
- Dziękuję, że to rozumiesz. Taki chłopak, jak ty, to skarb.
- Nie wątpię. - Taemin, mimo starania, powiedział to z nieco kwaśną miną. - Ale... Możemy przystać, na masaż i chociaż wspólny prysznic. Co ty, na to?
- Nie nakręcisz się, przy takich rzeczach? Bo ja myślę, że oboje, to zrobimy.
- Racja... - Taemin, zamyślił się, zbliżając się bardziej do Oli. Zaczął przeczesywać kilka niesfornych włosów, za jej ucho, aby po chwili wodzić palcem, po jej rozgrzanym poliku. - Możemy spróbować, a gdy zrobi się za gorąco, będziemy się hamować.
- Nie jestem, co do tego pewna... - westchnęła i oboje z Taeminem, prychnęli z rozbawieniem.
- To może sam prysznic? Umyjemy się wspólnie, ale bez dotykania miejsc intymnych?
- Jestem za.
Oboje udali się do łazienki. Gdy Taemin, zaczął znosić kilka świec, aby zrobić i tam romantyczny nastrój, blondynka położyła, na szafce przenośny głośnik. Włączyła muzykę z koreańskich dram i spojrzała, na ukochanego. W pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Zastanawiała się, czy Taeminowi, też aktualnie tak szybko bije serce, jak jej? Gdy, na niego spojrzała, była już pewna, że tak. Szatyn zaczął podchodzić do niej powolnym, ale szelmowskim krokiem. Mimo, iż jego twarz, zdawała się być poważna, to lekko drgające kąciki ust, zdradzały jego zadowolenie.
Para patrzyła sobie, przez chwilę w oczy. Oli, było nieco trudniej ze względu, na fakt, iż Taemin, nie miał już, na sobie golfu. Jego nagi tors i umięśniony brzuch, kusiły swoim wyglądem.
Polka nie mogąc się, więc powstrzymać, ponownie dzisiejszego dnia, dotknęła pięknego ciała Lee. Było blade, nieskazitelne i miękkie w dotyku. Z uwielbieniem wodziła po nagiej skórze opuszkami palców. Czasami dociskając mocniej paznokcie, zostawiała ślad w postaci delikatnych pręg w czerwonym odcieniu. Badała wzrokiem, czy Taeminowi, to pasuje, a widząc jedynie cwany uśmieszek, nie zaprzestała swoich pieszczot. Przerywała jedynie wtedy, gdy mężczyzna zaczął zdejmować z niej górą odzież, uraczając jej delikatną szyję pocałunkami. Na bladej skórze, co jakąś chwilę pojawiał się dreszcz, gdy mokre ślady po pocałunku, nachodziły chłodem.
Ola, westchnęła cicho, gdy Taemin, zaczął namiętnie lizać i przygryzać jej płatek ucha.
Rozchylała swoje wargi, to zamykała, drapiąc z rozkoszą twardy tors Lee. On także wydawał z siebie ciche pomruki. W końcu odsunął się, pozwalając jeszcze, przez chwilę wodzić swoim dłoniom, po nagich ramionach i szyi dziewczyny. Z uwagą obserwował, jak jej piersi unoszą się i opadają, wraz z oddechem. Odziane w bezszwowy stanik w kolorze głębokiej czerwieni, wywołał falę gorąca w jego spodniach. Twardniejący członek, zaczął coraz bardziej mu dokuczać, więc usadowił dłonie dziewczyny, na pasku od spodni.
- Zdejmij je, błagam... - wyszeptał w jej ucho, ocierając pełne usta, o delikatną szyję. On sam, zdążył już odpiąć guzik w jej spodniach. Zamierzał odpiąć jej stanik, ale dziewczyna zdążyła się już odsunąć.
Taemin, prawie zaklął, gdy blondynka, patrząc mu prosto w oczy, chwyciła brzegi jego spodni i zaczęła mu je ściągać. Czarne oczy szatyna, z uwagą obserwowały, jak dziewczyna zniża się do klęczek. Wyjął powoli nogi z nogawek, a gdy jego spodnie poleciały w kąt, dziewczyna zaczęła się podnosić. Wiodła leniwie dłońmi ku górze, cały czas patrząc w oczy Lee. Gdy jej dłonie, były blisko pachwin, zwolniła. Dotykała leniwe palcami skórę, niebezpiecznie blisko twardej erekcji Taemina, przez co ten, aż wciągnął gwałtownie powietrze. Jego członek drgnął w bokserkach, wywołują u Oli, cwany uśmieszek.
- Ktoś tu się za mną stęsknił. - starała się nie zachichotać, gdy zbliżała dłoń, do bokserek Lee.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. - mężczyzna sapnął, próbując pozbyć się kosmatych myśli. - Ale dziś bez dotyku miejsc intymnych, jasne? - ujął jej podbródek, całując namiętnie rozchylone usta dziewczyny.
- Także innym razem się nim pobawisz, dobrze? - dodał mrukliwie, odsuwając dłoń dziewczyny od swojej męskości. Był pod wrażeniem swojej woli walki. W danym momencie, miał ochotę robić z tą dziewczyną niegrzeczne rzeczy. Na szczęście myśli, co się wydarzyło, między Olą, a Onew, stanowczo go studziły. Tak, więc dzisiejszy dzień, nie był odpowiedni, na seksualne pieszczoty. Mimo tego, wspólna kąpiel, jak najbardziej.
Polka nie mogąc się, więc powstrzymać, ponownie dzisiejszego dnia, dotknęła pięknego ciała Lee. Było blade, nieskazitelne i miękkie w dotyku. Z uwielbieniem wodziła po nagiej skórze opuszkami palców. Czasami dociskając mocniej paznokcie, zostawiała ślad w postaci delikatnych pręg w czerwonym odcieniu. Badała wzrokiem, czy Taeminowi, to pasuje, a widząc jedynie cwany uśmieszek, nie zaprzestała swoich pieszczot. Przerywała jedynie wtedy, gdy mężczyzna zaczął zdejmować z niej górą odzież, uraczając jej delikatną szyję pocałunkami. Na bladej skórze, co jakąś chwilę pojawiał się dreszcz, gdy mokre ślady po pocałunku, nachodziły chłodem.
Ola, westchnęła cicho, gdy Taemin, zaczął namiętnie lizać i przygryzać jej płatek ucha.
Rozchylała swoje wargi, to zamykała, drapiąc z rozkoszą twardy tors Lee. On także wydawał z siebie ciche pomruki. W końcu odsunął się, pozwalając jeszcze, przez chwilę wodzić swoim dłoniom, po nagich ramionach i szyi dziewczyny. Z uwagą obserwował, jak jej piersi unoszą się i opadają, wraz z oddechem. Odziane w bezszwowy stanik w kolorze głębokiej czerwieni, wywołał falę gorąca w jego spodniach. Twardniejący członek, zaczął coraz bardziej mu dokuczać, więc usadowił dłonie dziewczyny, na pasku od spodni.
- Zdejmij je, błagam... - wyszeptał w jej ucho, ocierając pełne usta, o delikatną szyję. On sam, zdążył już odpiąć guzik w jej spodniach. Zamierzał odpiąć jej stanik, ale dziewczyna zdążyła się już odsunąć.
Taemin, prawie zaklął, gdy blondynka, patrząc mu prosto w oczy, chwyciła brzegi jego spodni i zaczęła mu je ściągać. Czarne oczy szatyna, z uwagą obserwowały, jak dziewczyna zniża się do klęczek. Wyjął powoli nogi z nogawek, a gdy jego spodnie poleciały w kąt, dziewczyna zaczęła się podnosić. Wiodła leniwie dłońmi ku górze, cały czas patrząc w oczy Lee. Gdy jej dłonie, były blisko pachwin, zwolniła. Dotykała leniwe palcami skórę, niebezpiecznie blisko twardej erekcji Taemina, przez co ten, aż wciągnął gwałtownie powietrze. Jego członek drgnął w bokserkach, wywołują u Oli, cwany uśmieszek.
- Ktoś tu się za mną stęsknił. - starała się nie zachichotać, gdy zbliżała dłoń, do bokserek Lee.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. - mężczyzna sapnął, próbując pozbyć się kosmatych myśli. - Ale dziś bez dotyku miejsc intymnych, jasne? - ujął jej podbródek, całując namiętnie rozchylone usta dziewczyny.
- Także innym razem się nim pobawisz, dobrze? - dodał mrukliwie, odsuwając dłoń dziewczyny od swojej męskości. Był pod wrażeniem swojej woli walki. W danym momencie, miał ochotę robić z tą dziewczyną niegrzeczne rzeczy. Na szczęście myśli, co się wydarzyło, między Olą, a Onew, stanowczo go studziły. Tak, więc dzisiejszy dzień, nie był odpowiedni, na seksualne pieszczoty. Mimo tego, wspólna kąpiel, jak najbardziej.
- W porządku.
- I żeby nie było, że tylko ty tęsknisz, za moim penisem. Ja sam, stęskniłem się za twoją gorącą i mokrą cipką. - powoli wsunął dłoń w spodnie, a następnie w majtki zielonookiej. Musnął opuszkami palców jej wilgotną cipkę, prawie warcząc z ekscytacji. A słysząc ciche westchnienie z ust dziewczyny, uśmiechnął się chytrze. Ola, w tym czasie przebierała nerwowo nogami, gdy męskie palce, pocierały jej nabrzmiałą już kobiecość.
- Oh, Taemin... Lepiej przestań, nim pójdzie, to za daleko, a sam wiesz, jak szanuję decyzje innych. Poza tym, sam powiedziałeś, że dziś unikamy dotykania miejsc intymnych! A sam, to zrobiłeś cwaniaczku! - Ola, zmrużyła groźnie powieki, jednak nie odsunęła jego dłoni, od swojej kobiecości.
Szatyn wykonał w końcu prośbę. Odsunął swoją dłoń, aby zacząć zdejmować jej spodnie, a następnie majtki. Swoje także zdjął, odrzucając wszystko w jeden kąt. Wtem zauważył, że dziewczyna ma, na sobie jeszcze stanik. Pozbył się go szybko, całując namiętnie drobne usta dziewczyny. Ostatkami sił powstrzymywał się, od ujęcia dwóch piersi. Ręce świerzbiły go niemiłosiernie, wodząc niemalże łapczywie, po jej tali. Ola, to wyczuła, bowiem zdziwił się, gdy usadowiła jego dłonie, na swoich piersiach.
- Powiedzmy, że je możesz dziś wyjątkowo dotykać. - wyszeptała w jego szyję, muskając ją w miejscach, do których pozwalał dosięgnąć jej niski wzrost. Westchnęła nagle z zadowoleniem, gdy szatyn ścisnął jej piersi i zaczął je leniwie masować.
- Jeśli tak mają wyglądać twoje wyjątki, to możesz mnie dotykać po penisie cały czas. - Taemin, przyłożył do swojego sterczącego prącia dłoń dziewczyny. Zdziwił się jednak, gdy ta odsunęła pospiesznie swoją dłoń, jakby jego skóra parzyła żywym ogniem.
- Już mi tu nie mydl oczu i chodź się myć. Pragnę zmyć z siebie wszystkie smutki. - odparła wymownie, zaciągając rozbawionego szatyna za sobą.
Ola, stanęła tyłem do prysznica, a Taemin, naprzeciwko niej. Gdy woda była cieplejsza, oboje zbliżyli się bardziej, pozwalając ciepłym kroplom, okalać ich ciała.
Gdy byli już wystarczająco mokrzy, zaczęli wzajemnie namydlać swoje ciała w akompaniamencie pocałunków. Mimo, iż ich kusiło, to unikali dotyku swoim miejsc intymnych. Jednak nie przeszkodziło im, to aby jedno patrzyło, na drugie w trakcie mycia miejsc intymnych. Wymagało, to nie lada odwagi. Ola, myjąc swoją kobiecość, drugą dłonią wodziła, po swojej tali i piersiach. Lustrowała ponętnie poczynania Taemina. Stał naprzeciwko niej, wykonując leniwie ruchy, po swoim penisie. Drugą zaś dłonią, przeczesywał nonszalancko swoje mokre włosy. Mokre krople, jak i strugi, skapywały z ich włosów, aby następnie spływać leniwie po rozgrzanych ciałach.
Gdy oboje ponownie stali pod deszczownicą, szatyn odsunął się nieco i ujął delikatnie szyję dziewczyny. Następnie przyparł ją do ściany tak, aby nie sprawić jej dyskomfortu. Nie miał zamiaru zrobić jej krzywdy. Chciał po prostu ją zdominować i tak też uczynił. Zwłaszcza, gdy władczo wpił się w jej usta, wodząc dłońmi po jej ciele, aby zmyć pozostałości po kosmetykach.
Ola, zaskoczona ruchem ukochanego, oddała pocałunek, na początku nieco się gubiąc. Także zaczęła wodzić dłońmi po nagim ciele Lee, zmywając przyjemnie pachnący żel pod prysznic. I mimo, iż w końcu oboje byli już czyści, to nie przestawali się całować, trwając w swoich objęciach.
- A odnośnie seksu, to naszła mnie pewna myśl. - zaczął Taemin, gdy oboje wycierali się ręcznikami. Mieli zamiar ubrać piżamy i wypić po jeszcze jednej lampce wina, w akompaniamencie truskawek w czekoladzie.
- Jaka?
- Jestem ciekaw, czy Marta i Minho, już to robili?
- Taemin! - mruknęła waląc go pięścią w tors, jednak Taemin i tak zaczął się śmiać. Zakołysał się niebezpiecznie, na jednej nodze, gdy ubierał swoje bokserki.
- Co? Jestem pewien, że wiesz więcej, na ich temat, niż ja! - śmiał się dalej, po czym przeczesał leniwie, mokre blond włosy dziewczyny z którymi aktualnie walczyła. Oczywiście uważał, aby nie przyprawić jej, o dyskomfort, w razie natrafienia, na niesforny kołtun.
- Nawet jeśli, to i tak ci nie powiem.
- Omo! Dlaczego nie?
- Bo nie! Jak chcesz wiedzieć, to zapytaj Minho. - Ola, skwitowała z hardą miną, prawie parskając śmiechem, gdy ujrzała konsternację, na twarzy Lee. Wychodziło, na to, że Taemin, już próbował wyłudzić informacje od Minho. Jak widać, na marne...
- I żeby nie było, że tylko ty tęsknisz, za moim penisem. Ja sam, stęskniłem się za twoją gorącą i mokrą cipką. - powoli wsunął dłoń w spodnie, a następnie w majtki zielonookiej. Musnął opuszkami palców jej wilgotną cipkę, prawie warcząc z ekscytacji. A słysząc ciche westchnienie z ust dziewczyny, uśmiechnął się chytrze. Ola, w tym czasie przebierała nerwowo nogami, gdy męskie palce, pocierały jej nabrzmiałą już kobiecość.
- Oh, Taemin... Lepiej przestań, nim pójdzie, to za daleko, a sam wiesz, jak szanuję decyzje innych. Poza tym, sam powiedziałeś, że dziś unikamy dotykania miejsc intymnych! A sam, to zrobiłeś cwaniaczku! - Ola, zmrużyła groźnie powieki, jednak nie odsunęła jego dłoni, od swojej kobiecości.
Szatyn wykonał w końcu prośbę. Odsunął swoją dłoń, aby zacząć zdejmować jej spodnie, a następnie majtki. Swoje także zdjął, odrzucając wszystko w jeden kąt. Wtem zauważył, że dziewczyna ma, na sobie jeszcze stanik. Pozbył się go szybko, całując namiętnie drobne usta dziewczyny. Ostatkami sił powstrzymywał się, od ujęcia dwóch piersi. Ręce świerzbiły go niemiłosiernie, wodząc niemalże łapczywie, po jej tali. Ola, to wyczuła, bowiem zdziwił się, gdy usadowiła jego dłonie, na swoich piersiach.
- Powiedzmy, że je możesz dziś wyjątkowo dotykać. - wyszeptała w jego szyję, muskając ją w miejscach, do których pozwalał dosięgnąć jej niski wzrost. Westchnęła nagle z zadowoleniem, gdy szatyn ścisnął jej piersi i zaczął je leniwie masować.
- Jeśli tak mają wyglądać twoje wyjątki, to możesz mnie dotykać po penisie cały czas. - Taemin, przyłożył do swojego sterczącego prącia dłoń dziewczyny. Zdziwił się jednak, gdy ta odsunęła pospiesznie swoją dłoń, jakby jego skóra parzyła żywym ogniem.
- Już mi tu nie mydl oczu i chodź się myć. Pragnę zmyć z siebie wszystkie smutki. - odparła wymownie, zaciągając rozbawionego szatyna za sobą.
Ola, stanęła tyłem do prysznica, a Taemin, naprzeciwko niej. Gdy woda była cieplejsza, oboje zbliżyli się bardziej, pozwalając ciepłym kroplom, okalać ich ciała.
Gdy byli już wystarczająco mokrzy, zaczęli wzajemnie namydlać swoje ciała w akompaniamencie pocałunków. Mimo, iż ich kusiło, to unikali dotyku swoim miejsc intymnych. Jednak nie przeszkodziło im, to aby jedno patrzyło, na drugie w trakcie mycia miejsc intymnych. Wymagało, to nie lada odwagi. Ola, myjąc swoją kobiecość, drugą dłonią wodziła, po swojej tali i piersiach. Lustrowała ponętnie poczynania Taemina. Stał naprzeciwko niej, wykonując leniwie ruchy, po swoim penisie. Drugą zaś dłonią, przeczesywał nonszalancko swoje mokre włosy. Mokre krople, jak i strugi, skapywały z ich włosów, aby następnie spływać leniwie po rozgrzanych ciałach.
Gdy oboje ponownie stali pod deszczownicą, szatyn odsunął się nieco i ujął delikatnie szyję dziewczyny. Następnie przyparł ją do ściany tak, aby nie sprawić jej dyskomfortu. Nie miał zamiaru zrobić jej krzywdy. Chciał po prostu ją zdominować i tak też uczynił. Zwłaszcza, gdy władczo wpił się w jej usta, wodząc dłońmi po jej ciele, aby zmyć pozostałości po kosmetykach.
Ola, zaskoczona ruchem ukochanego, oddała pocałunek, na początku nieco się gubiąc. Także zaczęła wodzić dłońmi po nagim ciele Lee, zmywając przyjemnie pachnący żel pod prysznic. I mimo, iż w końcu oboje byli już czyści, to nie przestawali się całować, trwając w swoich objęciach.
- A odnośnie seksu, to naszła mnie pewna myśl. - zaczął Taemin, gdy oboje wycierali się ręcznikami. Mieli zamiar ubrać piżamy i wypić po jeszcze jednej lampce wina, w akompaniamencie truskawek w czekoladzie.
- Jaka?
- Jestem ciekaw, czy Marta i Minho, już to robili?
- Taemin! - mruknęła waląc go pięścią w tors, jednak Taemin i tak zaczął się śmiać. Zakołysał się niebezpiecznie, na jednej nodze, gdy ubierał swoje bokserki.
- Co? Jestem pewien, że wiesz więcej, na ich temat, niż ja! - śmiał się dalej, po czym przeczesał leniwie, mokre blond włosy dziewczyny z którymi aktualnie walczyła. Oczywiście uważał, aby nie przyprawić jej, o dyskomfort, w razie natrafienia, na niesforny kołtun.
- Nawet jeśli, to i tak ci nie powiem.
- Omo! Dlaczego nie?
- Bo nie! Jak chcesz wiedzieć, to zapytaj Minho. - Ola, skwitowała z hardą miną, prawie parskając śmiechem, gdy ujrzała konsternację, na twarzy Lee. Wychodziło, na to, że Taemin, już próbował wyłudzić informacje od Minho. Jak widać, na marne...
*
- Marta? - Jonghyun, patrzył spod zmrużonym powiek, na brunetkę.
- Tak?
- Powiedz, ale tak szczerze, dobra? - Jonghyun, ciągnął dalej, gdy wszyscy siedzieli już z dobrymi humorami, dzięki magii soju. W sumie jedynym mrukiem w tym gronie, był Jinki. Siedział z niemrawą miną i śmiał się pełnym ironii głosem, z jakiś żartów reszty.
- Nie boisz się zostać sama, na noc z czterema chłopakami? - zadał pytanie z nieco pełnymi ustami i cwanym uśmieszkiem.
- Gongchana, nie ma, a z tego co wiem, to on robi za twojego i Oli ochroniarza, gdy nie ma Minho, lub Taemina. - Kim kiwał palcem z pijackim uśmiechem, ignorując kolejne mordercze spojrzenie lidera. Wręcz jeszcze szerzej się uśmiechnął, prychając pod nosem z niedowierzaniem. Tylko głupi, by nie zauważył, tej kipiącej zazdrości z oczu Lee.
- Nie boisz się zostać sama, na noc z czterema chłopakami? - zadał pytanie z nieco pełnymi ustami i cwanym uśmieszkiem.
- Gongchana, nie ma, a z tego co wiem, to on robi za twojego i Oli ochroniarza, gdy nie ma Minho, lub Taemina. - Kim kiwał palcem z pijackim uśmiechem, ignorując kolejne mordercze spojrzenie lidera. Wręcz jeszcze szerzej się uśmiechnął, prychając pod nosem z niedowierzaniem. Tylko głupi, by nie zauważył, tej kipiącej zazdrości z oczu Lee.
- Cóż... Z trzema może tak, ale z tym jednym nie. - Marta, spojrzała słodko, na swojego chłopaka. Siedział tuż obok, czule się do niej uśmiechając. Dbał, o to, aby się nie upiła, bo było powoli blisko. W sumie, tylko Minho i Onew, trzymali trzeźwość umysłu.
- Yhym, na pewno... - Kibum, prychnął z niedowierzaniem. Patrzył, na Martę, pełnym ironii spojrzeniem. Następnie upił swoją kolejkę. Skrzywił się, na cierpki smak wódki.
- Ja, na twoim miejscu, to prędzej bałbym się zostać z tym twoim ''jednym'', niż z tymi dwoma... - raper wskazał, na Onew i Jonghyuna.
- Oh Kibum, każdy wie, że akurat ty najbardziej wolałbyś zostać sam, na sam z Jonghyunem. - Marta, odparła z powagą, aby po chwili parsknąć śmiechem, zarażając tym Minho. Oboje śmiali się, przybijając sobie piątki, gdy Key i Jonghyun, patrzyli, na siebie z obrzydzeniem. Onew, zaś miał ponurą minę, niczym kot srający, na pustyni. A bardziej próbujący, przez dwudniowe zatwardzenie... To było niepokojące, bowiem często śmiał się z tak głupich tekstów.
- Dobra! Jak śpimy? Ja z Onew tutaj w salonie, a Jonghyun z wami, co wy na to?
- Ekhem, dlaczego z nami? - zapytał niezadowolony Choi, mrużąc wyczekująco powieki.
- Jak, to dlaczego? Bo inaczej, jak będą sami spać, to jeszcze wyjdą z tego dzieci! - wspomniana para spojrzała, na Kibuma z oburzeniem, rumieniąc się niczym dorodne pomidory. Coraz bardziej żyli w przekonaniu, że każdy już myślał, że oboje od dawna uprawiają seks. Co ku zaskoczeniu nawet dla nich, nadal do tego nie doszło.
- Ja, na twoim miejscu, to prędzej bałbym się zostać z tym twoim ''jednym'', niż z tymi dwoma... - raper wskazał, na Onew i Jonghyuna.
- Oh Kibum, każdy wie, że akurat ty najbardziej wolałbyś zostać sam, na sam z Jonghyunem. - Marta, odparła z powagą, aby po chwili parsknąć śmiechem, zarażając tym Minho. Oboje śmiali się, przybijając sobie piątki, gdy Key i Jonghyun, patrzyli, na siebie z obrzydzeniem. Onew, zaś miał ponurą minę, niczym kot srający, na pustyni. A bardziej próbujący, przez dwudniowe zatwardzenie... To było niepokojące, bowiem często śmiał się z tak głupich tekstów.
- Dobra! Jak śpimy? Ja z Onew tutaj w salonie, a Jonghyun z wami, co wy na to?
- Ekhem, dlaczego z nami? - zapytał niezadowolony Choi, mrużąc wyczekująco powieki.
- Jak, to dlaczego? Bo inaczej, jak będą sami spać, to jeszcze wyjdą z tego dzieci! - wspomniana para spojrzała, na Kibuma z oburzeniem, rumieniąc się niczym dorodne pomidory. Coraz bardziej żyli w przekonaniu, że każdy już myślał, że oboje od dawna uprawiają seks. Co ku zaskoczeniu nawet dla nich, nadal do tego nie doszło.
- Uważaj, aby czasem salon, nie zamienił się dla ciebie, na mój samochód. - Marta, mrużyła oczy, unosząc podbródek z hardą miną.
- Nie zrobiłabyś tego. Za bardzo mnie kochasz. - zrobił maślane oczka i puścił oczko do Marty, która zamarła.
Cóż, mimo iż były, to żarty, to Marta, poczuła dziwną gulę w gardle. Sam Choi Minho, nie bardzo mógł strawić owe słowa. Wstał z buńczuczną miną, stając po chwili naprzeciwko zdegustowanego blondyna.
Cóż, mimo iż były, to żarty, to Marta, poczuła dziwną gulę w gardle. Sam Choi Minho, nie bardzo mógł strawić owe słowa. Wstał z buńczuczną miną, stając po chwili naprzeciwko zdegustowanego blondyna.
- Takie miłości, to proszę wysyłać do swojego Dinozaura, a nie do mojej kobiety. -duże oczy Minho zrobiły się jeszcze większe, gdy wręcz warczał zazdrośnie do kpiącego sobie z niego Kibuma.
- Yah! Dlaczego ciągle łączycie mnie z tą zrzędą?! - Jonghyun, jęknął wielce oburzony, wymachując energicznie ręką w stronę Minho.
Nie minęła sekunda, a brunet stał już, przy wyższym od siebie mężczyźnie. Mimo, iż był niższy prawie, o dziesięć centymetrów, to nie przeszkadzało mu, w mordowaniu wzrokiem rapera. Jakby tego było mało, to Kibum, patrzył tym samym wzrokiem, na niższego. Burczał, przy tym pod nosem jakieś przekleństwa, że oszaleje w końcu, przez wszystkich.
Cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz...
Nie minęła sekunda, a brunet stał już, przy wyższym od siebie mężczyźnie. Mimo, iż był niższy prawie, o dziesięć centymetrów, to nie przeszkadzało mu, w mordowaniu wzrokiem rapera. Jakby tego było mało, to Kibum, patrzył tym samym wzrokiem, na niższego. Burczał, przy tym pod nosem jakieś przekleństwa, że oszaleje w końcu, przez wszystkich.
Cóż, nie pierwszy i nie ostatni raz...
- Nie łączymy, tylko po prostu bierzemy, to od twoich Yaoi fanów. - Minho, z satysfakcją objął ramieniem niezadowolonego Jonghyuna. Następnie parsknął donośnym śmiechem, gdy ten, wręcz z odrazą ściągnął jego rękę, ze swojego ramienia.
Marta, przyglądała się przyjaciołom z uwagą, chichocząc w najlepsze, przez ich sprzeczki. W końcu korzystając z okazji wstała i udała się do swojego pokoju. Skoro chłopacy i tak nadal toczyli wojnę, to przygotuje im w tym czasie, jakieś posłania.
Otworzyła szafę, która była rozsuwana, na boki i zaczęła szukać pościeli, aby ubrać w nie dwie duże kołdry.
Otworzyła szafę, która była rozsuwana, na boki i zaczęła szukać pościeli, aby ubrać w nie dwie duże kołdry.
- Gdzie ona, to schowała? - mruknęła sama do siebie, przeklinając w duszy Olę, która ostatnio składała pranie. Nagle usłyszała słowa Jonghyuna, jak mówi coś do Onew, o jakiejś orgii. Mimo, iż starała się bardziej wsłuchać, to i tak nie usłyszała wszystkiego. - Wariaci. - parsknęła rozbawiona, kręcąc głową.
- Znowu rozmawiasz sama ze sobą i się, przy tym śmiejesz? - Marta, prawie pisnęła przerażona, gdy czyjeś długie ręce, oplotły się wokoło jej tali. Starała się opanować nerwowy oddech i szybko bijące serce, gdy poczuła ulgę, że był, to nikt inny, jak Minho. Nie było, to jednak łatwe, bowiem raper zaczął muskać czule jej ciepłą szyję, a przyjemny zapach jego perfum otumaniał zmysły dziewczyny.
- Nawet nie zauważyłam, jak wszedłeś. - brunetka obróciła się twarzą do czarnookiego mężczyzny. Serce jej zamarło, na kilka sekund, gdy ujrzała jego spojrzenie. Wpatrywał się w nią intensywnie, niczym drapieżnik, na swoją ofiarę. Jednego była pewna, Choi Minho, cieszył się niezmiernie, że tej nocy, będzie spał obok niej. Pytanie, tylko czy na pewno, jedynie to go cieszyło? Czy liczył, na coś więcej? - Jesteś niczym ninja, wiesz? - zaśmiała się, pokazując rękoma jakieś pseudo ruchy z azjatyckich sztuk walk.
- Znowu rozmawiasz sama ze sobą i się, przy tym śmiejesz? - Marta, prawie pisnęła przerażona, gdy czyjeś długie ręce, oplotły się wokoło jej tali. Starała się opanować nerwowy oddech i szybko bijące serce, gdy poczuła ulgę, że był, to nikt inny, jak Minho. Nie było, to jednak łatwe, bowiem raper zaczął muskać czule jej ciepłą szyję, a przyjemny zapach jego perfum otumaniał zmysły dziewczyny.
- Nawet nie zauważyłam, jak wszedłeś. - brunetka obróciła się twarzą do czarnookiego mężczyzny. Serce jej zamarło, na kilka sekund, gdy ujrzała jego spojrzenie. Wpatrywał się w nią intensywnie, niczym drapieżnik, na swoją ofiarę. Jednego była pewna, Choi Minho, cieszył się niezmiernie, że tej nocy, będzie spał obok niej. Pytanie, tylko czy na pewno, jedynie to go cieszyło? Czy liczył, na coś więcej? - Jesteś niczym ninja, wiesz? - zaśmiała się, pokazując rękoma jakieś pseudo ruchy z azjatyckich sztuk walk.
- Ninja? - Minho, zaśmiał się, przysiadając się, na brzegu łóżka. Przeczesując przydługie włosy do tyłu, przyglądał się z uwagą, jak dziewczyna uważnie czegoś szuka. - Czego szukasz? Może pomogę ci w poszukiwaniu?
- Szukam jakiejś pościeli dla tej bandy. - jasnooka kucnęła, tym razem, przy samym dole niedużej szafy. Minho, chcąc jej pomóc, wstał i sam zaczął szukać owych rzeczy, ale na wyższych półkach. Podnosząc nieco wyżej głowę, nagle coś mu się rzuciło w oczy. Rozbawiony tym, co ujrzał, przyłożył pięść do ust, aby nie parsknąć śmiechem.
- Ekhem, skarbie? - odchrząknął, robiąc krok w tył, aby nie dostać w razie co w brodę, gdyby Marta, podniosła się zbyt gwałtownie, na równe nogi. - Nic dziwnego, że nie możesz nic znaleźć, skoro wszystkie pościele są, na górze. - zaśmiał się i sięgnął ręką w stronę półki, która była na samej górze szafy. Złapał dwa komplety pościeli za materiał i wyciągnął je wszystkie uważając, na podnoszącą się dziewczynę.
- Czyli, to Gongchan, musiał tym razem chować pranie. - Marta, burknęła niezadowolona. Od razu zapisała sobie w głowie, aby przy jakiejś okazji, zdzielić w głowę, tego przemądrzałego dryblasa... Czasami odnosiła wrażenie, iż ten zapomina, że mieszka z niskimi kobietami, poniżej metra siedemdziesięciu...
Gdy Marta, chciała wyciągnąć ze skrzyni łóżka, dwie duże kołdry, raper oddał jej pościele i sam wyciągnął kołdry. Następnie odłożył je, na łóżku, jak tylko dziewczyna opuściła stelaż w dół.
- Chodźmy, zanim ta hołota rozwali mi mieszkanie. - brunetka zarządziła, gdy kołdry były już odziane w pościele. Następnie zerknęła w stronę salonu, gdzie cała trójka przyjaciół, ponownie się, o coś sprzeczała. Mimo, iż mogli ich obserwować, woleli jeść przekąski i debatować, na temat ostatnio wydanych teledysków.
- Ale, ja się za tobą stęskniłem i najchętniej bym tu został... - mruknął niezadowolonym głosem, przyciągając dziewczynę do siebie. - Po ostatniej rywalizacji, obiecałem ci rewanż, pamiętasz? - uśmiechnął się zalotnie, po czym wpił się namiętnie w usta dziewczyny.
- Yhym, rewanż powiadasz? - prychnęła w jego usta, odsuwając się nieco i albo jej się zdawało, albo Kibum, już coś burczał niezadowolony. Chociaż może była, to burza? Ale zimą? Dziwne...
- Tak.
- Chyba w rozpieszczaniu mojej cipki. - Marta, uniosła brew ku górze, patrząc pełnym ironii wzrokiem, na chwilowo zaskoczonego Minho. Jednak, na jego ustach pojawił się w końcu chytry uśmieszek. Podobały mu się słowa Marty, więc uraczył ją znaczącym spojrzeniem. Wiedział, że to spojrzenie wystarczy, aby ta, wręcz od razu poczuła rosnące podniecenie, między udami.
Gdy Marta, chciała wyciągnąć ze skrzyni łóżka, dwie duże kołdry, raper oddał jej pościele i sam wyciągnął kołdry. Następnie odłożył je, na łóżku, jak tylko dziewczyna opuściła stelaż w dół.
- Chodźmy, zanim ta hołota rozwali mi mieszkanie. - brunetka zarządziła, gdy kołdry były już odziane w pościele. Następnie zerknęła w stronę salonu, gdzie cała trójka przyjaciół, ponownie się, o coś sprzeczała. Mimo, iż mogli ich obserwować, woleli jeść przekąski i debatować, na temat ostatnio wydanych teledysków.
- Ale, ja się za tobą stęskniłem i najchętniej bym tu został... - mruknął niezadowolonym głosem, przyciągając dziewczynę do siebie. - Po ostatniej rywalizacji, obiecałem ci rewanż, pamiętasz? - uśmiechnął się zalotnie, po czym wpił się namiętnie w usta dziewczyny.
- Yhym, rewanż powiadasz? - prychnęła w jego usta, odsuwając się nieco i albo jej się zdawało, albo Kibum, już coś burczał niezadowolony. Chociaż może była, to burza? Ale zimą? Dziwne...
- Tak.
- Chyba w rozpieszczaniu mojej cipki. - Marta, uniosła brew ku górze, patrząc pełnym ironii wzrokiem, na chwilowo zaskoczonego Minho. Jednak, na jego ustach pojawił się w końcu chytry uśmieszek. Podobały mu się słowa Marty, więc uraczył ją znaczącym spojrzeniem. Wiedział, że to spojrzenie wystarczy, aby ta, wręcz od razu poczuła rosnące podniecenie, między udami.
- Oh, kocie... To również, ale mam, co innego na myśli. Coś, co musimy dokończyć, bo nam przerwano... - Choi ruchem głowy wskazał leżącego, na biurku laptopa. Marta, także spojrzała w daną stronę i zmarszczyła czoło. Zastanawiała się, jaką czynność ostatnio im przerwano. W końcu ją olśniło.
- Oh! A więc, o to chodzi? - przygryzła dolną wargę i zaczęła zmysłowym ruchem, wygładzać ubranie, na torsie czarnookiego. - Jak wszyscy zasną Minho. Jak wszyscy zasną, ok? - przygryzła zmysłowo swoją dolną wargę. Minho, nie trzeba było, więcej tłumaczyć. Wykrzywił pełne usta w triumfalnym uśmiechu.
- Oh! A więc, o to chodzi? - przygryzła dolną wargę i zaczęła zmysłowym ruchem, wygładzać ubranie, na torsie czarnookiego. - Jak wszyscy zasną Minho. Jak wszyscy zasną, ok? - przygryzła zmysłowo swoją dolną wargę. Minho, nie trzeba było, więcej tłumaczyć. Wykrzywił pełne usta w triumfalnym uśmiechu.
*
- Minho! Przestań mnie poganiać! - niezadowolony szept Marty, zdawał się być głośniejszy, niż widocznie myślała.
- Ale ja już nie mogę wytrzymać! Wybierz w końcu którąś! - tym razem, wybrzmiał głos zniecierpliwionego Choi.
Jonghyun, Onew i Kibum, praktycznie już zasypiali, na rozłożonej sofie w salonie. Nie byli jednak w stanie, bowiem z pokoju dziewczyn, zaczęły dochodzić dźwięki rozmowy i kroków. Jak, na zawołanie, cała trójca podniosła się do siadu, patrząc po sobie. Jedynie Kibum, błądził wzrokiem, po ciemności, przez swoją kurzą ślepotę. Słuch zaś, miał za to bardzo dobry.
- A nie mówiłem, że będą się bzykać?! - Jonghyun, wyszeptał do przyjaciół i widząc błądzącego wzrokiem Kibuma, pochwycił jego nadgarstek.
- Ja im zaraz dam bzykanie! - szeptał obruszony Kibum. - Aish, gdybym tylko widział, jak dojść do drzwi, już by mnie tu nie było! - żalił się, jakby był ojcem Marty, chcącym uchronić ją, przed utratą cnoty.
- Aish, dajcie im spokój. Są dorośli. A może robią co innego? Mają włączonego laptopa.
- Bo pewnie oglądają porno bez dźwięku, aby się nakręcić. - Jonghyun, zaczął wymachiwać rękoma, po czym zsunął się z łóżka. Onew, chciał już coś dodać, aby ten wracał, ale z pokoju wybrzmiał kolejny dźwięk.
Jonghyun, Onew i Kibum, praktycznie już zasypiali, na rozłożonej sofie w salonie. Nie byli jednak w stanie, bowiem z pokoju dziewczyn, zaczęły dochodzić dźwięki rozmowy i kroków. Jak, na zawołanie, cała trójca podniosła się do siadu, patrząc po sobie. Jedynie Kibum, błądził wzrokiem, po ciemności, przez swoją kurzą ślepotę. Słuch zaś, miał za to bardzo dobry.
- A nie mówiłem, że będą się bzykać?! - Jonghyun, wyszeptał do przyjaciół i widząc błądzącego wzrokiem Kibuma, pochwycił jego nadgarstek.
- Ja im zaraz dam bzykanie! - szeptał obruszony Kibum. - Aish, gdybym tylko widział, jak dojść do drzwi, już by mnie tu nie było! - żalił się, jakby był ojcem Marty, chcącym uchronić ją, przed utratą cnoty.
- Aish, dajcie im spokój. Są dorośli. A może robią co innego? Mają włączonego laptopa.
- Bo pewnie oglądają porno bez dźwięku, aby się nakręcić. - Jonghyun, zaczął wymachiwać rękoma, po czym zsunął się z łóżka. Onew, chciał już coś dodać, aby ten wracał, ale z pokoju wybrzmiał kolejny dźwięk.
- Minho! Jesteś zbyt napalony!
- Ciii! Bo nas usłyszą i się obudzą. - gdy lider, to usłyszał, pochwycił ślepego Key i powoli zaciągnął go za sobą, w stronę drzwi. Nagle ciekawość wzięła górę.
- Błagam Minho... Ich trójka śpi, jak zabita. Tak, jak i ty. - Marta, zaśmiała się, przez co słyszący, to Kibum, zaczął przeklinać w duszy ową dwójkę. - Hmm, może ta?
- Ciii! Bo nas usłyszą i się obudzą. - gdy lider, to usłyszał, pochwycił ślepego Key i powoli zaciągnął go za sobą, w stronę drzwi. Nagle ciekawość wzięła górę.
- Błagam Minho... Ich trójka śpi, jak zabita. Tak, jak i ty. - Marta, zaśmiała się, przez co słyszący, to Kibum, zaczął przeklinać w duszy ową dwójkę. - Hmm, może ta?
- Idealny wybór skarbie. - Za zasuniętymi drzwiami pokoju, wybrzmiał odgłos namiętnego pocałunku, a następnie szmer i kroki. - Ok, więc zaczynamy!
- Chwila!
- Co takiego?
- Włączę cicho muzykę, aby zagłuszyć dźwięki klikania.
- Dźwięki klikania? - wyszeptał zdziwiony Onew do reszty i zamilkł, gdy palec Kibuma, idealnie trafił, na jego usta. Jego brwi zmarszczyły się, a oczy powiodły w stronę uciszającego go palca.
- Podobno nic nie widzisz w ciemności... Jakim cudem trafiłeś palcem prosto w usta Onew? - prychnął cicho Jonghyun, gdy jego oczy, jak i Onew, przyzwyczaiły się do ciemności. Do tego mrugająca poświata od matrycy laptopa, odbijała się w mlecznym szkle drzwi, rozświetlając ich twarze.
- Zrobiłem, to instynktownie. Niczym ślepiec, podążyłem za głosem. Ale fakt, to światło sprawia, że widzę nieco więcej. - Kibum, zdążył powiedzieć, gdy z pokoju rozległo się ciche jęknięcie Marty. Zamarł, a jego oczy zrobiły się duże, jak spodki. W sumie, nie tylko jego, bowiem Jonghyun i Onew, patrzyli po sobie w szoku.
- Co takiego?
- Włączę cicho muzykę, aby zagłuszyć dźwięki klikania.
- Dźwięki klikania? - wyszeptał zdziwiony Onew do reszty i zamilkł, gdy palec Kibuma, idealnie trafił, na jego usta. Jego brwi zmarszczyły się, a oczy powiodły w stronę uciszającego go palca.
- Podobno nic nie widzisz w ciemności... Jakim cudem trafiłeś palcem prosto w usta Onew? - prychnął cicho Jonghyun, gdy jego oczy, jak i Onew, przyzwyczaiły się do ciemności. Do tego mrugająca poświata od matrycy laptopa, odbijała się w mlecznym szkle drzwi, rozświetlając ich twarze.
- Zrobiłem, to instynktownie. Niczym ślepiec, podążyłem za głosem. Ale fakt, to światło sprawia, że widzę nieco więcej. - Kibum, zdążył powiedzieć, gdy z pokoju rozległo się ciche jęknięcie Marty. Zamarł, a jego oczy zrobiły się duże, jak spodki. W sumie, nie tylko jego, bowiem Jonghyun i Onew, patrzyli po sobie w szoku.
- Ał, delikatniej! Co tak się rozpychasz?
- Wybacz, za bardzo się wczułem. - z pomieszczenia ponownie rozległ się odgłos pocałunku, więc Choi musiał pocałować Martę. - Sama wiesz, że lubię być blisko ciebie.
- Owszem i ja także.
- Ja pierdolę... Oni naprawdę uprawiają seks, czy słuch mnie myli? - zażenowany jęk, wydobył się wprost z ust Key, który aż zaczął obgryzać paznokcie, słysząc kolejne ciche śmiechy i dziwne pomruki.
- Wybacz, za bardzo się wczułem. - z pomieszczenia ponownie rozległ się odgłos pocałunku, więc Choi musiał pocałować Martę. - Sama wiesz, że lubię być blisko ciebie.
- Owszem i ja także.
- Ja pierdolę... Oni naprawdę uprawiają seks, czy słuch mnie myli? - zażenowany jęk, wydobył się wprost z ust Key, który aż zaczął obgryzać paznokcie, słysząc kolejne ciche śmiechy i dziwne pomruki.
- Minho, zwolnij! Jesteś za szybki! - kolejny śmiech rozległ się w pokoju.
- Nie mogę zwolnić! Musimy, to zaliczyć. Razem!
- Dłużej nie wytrzymam! Ręka zaczyna mnie boleć!
- Poczekaj, jeszcze jeden ruch...
- Nie wiem, czy dam radę.
- Dasz, dasz.
- Błagam, strzel w do tej bramki... - nastała chwila ciszy. - Tak! Udało się! - radość, jak ogarnęła ową dwójkę w pokoju, była nie do opisania dla szpiegów.
- O kurwa... Nieźle się tam dzieje. - Jonghyun, rozchylił w szoku swoje usta, po chwili przysłaniając je dłonią
- Dasz, dasz.
- Błagam, strzel w do tej bramki... - nastała chwila ciszy. - Tak! Udało się! - radość, jak ogarnęła ową dwójkę w pokoju, była nie do opisania dla szpiegów.
- O kurwa... Nieźle się tam dzieje. - Jonghyun, rozchylił w szoku swoje usta, po chwili przysłaniając je dłonią
- Odsuń się, bo jeszcze nas usłyszą. Już wystarczy sam fakt, że bezwstydnie ich podsłuchujemy... - Onew pacnął Kima w głowę w taki sposób, aby nie było słychać. Przeliczył się jednak z odległością łokcia od drzwi, uderzając się w niego. - Jasna cholera! - jęknął, przez zęby, od razu łapiąc się za zbolałe miejsce.
- Słyszałaś coś? - nagle odezwał się Minho.
- Ja pierdolę... Onew! - Key syknął niezadowolony. - Musimy się ewakuować, szybko! - gdy chłopacy mieli uciekać w stronę sofy z Kibumem, pod ramionami, drzwi gwałtownie się rozsunęły. W nich stała Marta. Miała zdziwioną minę, co chłopacy mogli zauważyć, przez wpadające do salonu światło lampki i laptopa. Zapewne musiał ją włączyć Minho.
Cała trójka, zmierzyła wzrokiem brunetkę, marszcząc swoje czoła, ze zdziwionymi minami.
Polka była ubrana w koszulową piżamę, stojąc przed nimi ze schludnym wyglądem. Po chwili pojawił się za nią Choi, też bez jakichkolwiek oznak seksu. Także nadal był ubrany w szorty i oversizową koszulkę, które wziął do spania.
- Słyszałaś coś? - nagle odezwał się Minho.
- Ja pierdolę... Onew! - Key syknął niezadowolony. - Musimy się ewakuować, szybko! - gdy chłopacy mieli uciekać w stronę sofy z Kibumem, pod ramionami, drzwi gwałtownie się rozsunęły. W nich stała Marta. Miała zdziwioną minę, co chłopacy mogli zauważyć, przez wpadające do salonu światło lampki i laptopa. Zapewne musiał ją włączyć Minho.
Cała trójka, zmierzyła wzrokiem brunetkę, marszcząc swoje czoła, ze zdziwionymi minami.
Polka była ubrana w koszulową piżamę, stojąc przed nimi ze schludnym wyglądem. Po chwili pojawił się za nią Choi, też bez jakichkolwiek oznak seksu. Także nadal był ubrany w szorty i oversizową koszulkę, które wziął do spania.
- Mogę wiedzieć, co wy odwalacie? - Minho, skrzyżował ręce, na piersi, stając tuż obok dziewczyny. Piosenkarze spojrzeli, na siebie i na parę. Po chwili wybuchli gromkim śmiechem, pokładając się, na podłodze jeden, przy drugim.
- Chyba, to my powinnyśmy zapytać, o to samo! - odparł obruszony Jonghyun, mrużąc podejrzliwie powieki. Zaś w tym samym czasie Key, przypałętał się do Marty. Objął jej ramię, a jego wzrok świadczył, o niepokoju i strachu.
- Czy wy...? - zaczął powoli, prawie dramatycznym głosem. Wodził palcem od Marty, do Minho, wpatrujących się w niego, jak w przybysza z kosmosu. - Zrobiliście, to w piżamach?! - dokończył, przez co teraz Onew I Jong, patrzyli na niego w taki sam sposób.
- No po prostu debil... - Jonghyun, wyszeptał do ucha Lee, aby tylko on, to usłyszał.
- Potwierdzam...
- No po prostu debil... - Jonghyun, wyszeptał do ucha Lee, aby tylko on, to usłyszał.
- Potwierdzam...
- C-co? - para osłupiała, patrząc zszokowanym wzrokiem po wszystkich, gdy odezwali się w tym samym czasie.
- Halo? Czy, to jakaś ukryta kamera? Żartujesz z nas sobie, prawda? Wy wszyscy sobie żartujecie, że ja i Minho... Uprawialiśmy seks?! - zielonooka fuknęła nadal niedowierzając, zerkając w stronę równie zszokowanej miny Choi. Chyba, jeszcze do niego nie doszło, co Kim Kibum, miał na myśli... Albo nie chciał wiedzieć.
- Choi! Na dywanik! Już! - rzucił lider, wskazując rozłożoną sofę z tęgą miną. Owszem Marta, jak i Minho, byli dorośli, i mogli robić, co chcieli. Oczywiście zachowując, przy tym zdrowy rozsądek. Mimo wszystko, nie był w stanie otrząsnąć się ze swoich myśli, podsuwających mu wizje, jak owa para uprawia seks. Jakby, tego było mało, wyobraźnia płatała mu chyba pieprzonego figla, każąc mu sobie wyobrażać, jak Ola i Taemin, też to robią.
- Halo? Czy, to jakaś ukryta kamera? Żartujesz z nas sobie, prawda? Wy wszyscy sobie żartujecie, że ja i Minho... Uprawialiśmy seks?! - zielonooka fuknęła nadal niedowierzając, zerkając w stronę równie zszokowanej miny Choi. Chyba, jeszcze do niego nie doszło, co Kim Kibum, miał na myśli... Albo nie chciał wiedzieć.
- Choi! Na dywanik! Już! - rzucił lider, wskazując rozłożoną sofę z tęgą miną. Owszem Marta, jak i Minho, byli dorośli, i mogli robić, co chcieli. Oczywiście zachowując, przy tym zdrowy rozsądek. Mimo wszystko, nie był w stanie otrząsnąć się ze swoich myśli, podsuwających mu wizje, jak owa para uprawia seks. Jakby, tego było mało, wyobraźnia płatała mu chyba pieprzonego figla, każąc mu sobie wyobrażać, jak Ola i Taemin, też to robią.
- Że co proszę? Na dywanik?! Chyba sobie jaja robisz!
- Nie wierzę, że oni naprawdę myśleli, że uprawiamy seks... - Marta, zakryła zażenowaną twarz w dłoniach, kręcąc z dezaprobatą głową. W głowie jej się nie mieściło, co ta hołota ma w głowie.
- Karmiliście się takimi teksami i westchnięciami, że każdy pomyślałby, o tym samym, co my! - Jong, wymachiwał energicznie dłońmi, jakby miał zaraz wzbić się w powietrze i polecieć, na skargę do niebios.
- Tak, tak... Zwłaszcza tacy, mający samo porno w głowie, jak wy... - Choi odgryzł się, mierząc z frustracją swoje włosy.
- Skarbie masz niewyżytych kumpli idiotów...
- Nie wierzę, że oni naprawdę myśleli, że uprawiamy seks... - Marta, zakryła zażenowaną twarz w dłoniach, kręcąc z dezaprobatą głową. W głowie jej się nie mieściło, co ta hołota ma w głowie.
- Karmiliście się takimi teksami i westchnięciami, że każdy pomyślałby, o tym samym, co my! - Jong, wymachiwał energicznie dłońmi, jakby miał zaraz wzbić się w powietrze i polecieć, na skargę do niebios.
- Tak, tak... Zwłaszcza tacy, mający samo porno w głowie, jak wy... - Choi odgryzł się, mierząc z frustracją swoje włosy.
- Skarbie masz niewyżytych kumpli idiotów...
- Też tak sądzę... - oboje odwrócili się i weszli z powrotem do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Yah! Skoro nie uprawialiście seksu, to w takim razie czemu wydawaliście takie dźwięki?! - Key buchnął wprost do drzwi, a za nim Jonghyun i Onew. Rozsunął je i ujrzał nadal włączonego laptopa, na którym widniała gra piłkarska. Cała trójka patrzyła, to na laptopa, to na zabijające spojrzenia pary. Teraz już wiedzieli, że po prostu grali w ulubiona grę Minho.
- Cholera, to była naprawdę, tylko gra? - zapytał zaskoczony Lee, mrugając z niedowierzaniem. Pozwolił sobie nawet, na bliższe podejście do laptopa. Zaczął przeglądać go dookoła, jak i biurko, jakby chcąc odnaleźć, jakieś pochowane seks zabawki.
- Już się naoglądaliście? To wypad z pokoju! - Minho, wręcz wypchnął całą zakłopotaną trójkę za drzwi. Wykonał, na odchodne gest palcami, że ma ich, na oku, po czym zasunął za sobą drzwi. W matowym szkle, było jedynie widać, jak porusza się w stronę Marty, mrucząc coś do niej niezadowolony.
- Chłopaki? Stwierdzam, że czas udać się do lekarza...
- Cholera, to była naprawdę, tylko gra? - zapytał zaskoczony Lee, mrugając z niedowierzaniem. Pozwolił sobie nawet, na bliższe podejście do laptopa. Zaczął przeglądać go dookoła, jak i biurko, jakby chcąc odnaleźć, jakieś pochowane seks zabawki.
- Już się naoglądaliście? To wypad z pokoju! - Minho, wręcz wypchnął całą zakłopotaną trójkę za drzwi. Wykonał, na odchodne gest palcami, że ma ich, na oku, po czym zasunął za sobą drzwi. W matowym szkle, było jedynie widać, jak porusza się w stronę Marty, mrucząc coś do niej niezadowolony.
- Chłopaki? Stwierdzam, że czas udać się do lekarza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz