Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Odcinek 37

A ta?-blondynka pokazała się już w kolejnej sukience cudem wynalezionej w ich szafie.Szatynka spojrzała na nią i wybałuszyła zielone oczy
-Ola czy ty idziesz na rozdanie nagród czy do kina?-mruknęła niezadowolona ponieważ już nudził ją ten ''pokaz'' mody prezentowany przez nie kogo innego jak Olę.Od razu zauważyła jak blondynka wystawiła w jej stronę język i schowała się w pokoju.
-Ola ja pójdę pomóc trochę Gongchan'owi!-wstała z podłogi rozciągając obolałe ręce,które strzykały w niektórych miejscach
-Nie! Zostań i pomóż mi! Muszę przecież wyjść na godną zaufania dziewczynę!
-Boże...-szepnęła-Ola! Skąd masz pewność,że będą tam reporterzy?!-spojrzała pytająco na wychodzącą Olę i jej mina nagle oniemiała.Wyglądała prześlicznie w czarnej koszuli włożonej w niebieską spódnice,która radośnie falowała wokoło jej sylwetki.Podeszła bliżej przyjaciółki i opierając na jej ramieniu dłoń zmierzyła ją wzrokiem od stóp do głów
-Widzę,że ci się podoba-zaśmiała się widząc jak szatynka skinęła głową z lekko roztwartymi ustami
-Nie ma co brała bym.
-Dobra to pójdę w tej
-Nie nie możesz!
-Czemu?
-Bo jak cię Onew w niej zobaczy to...-nie dokończyła bo jej usta zostały brutalnie zatkane przez palec Oli.
-Daj na luz.Nic mu nie będzie-uśmiechnęła się jak zawsze.Radośnie i pełna zaufania.
-Tylko pamiętaj masz Taemina!-niższa pogroziła palcem przed jej dużymi źrenicami,które wpatrywały się w nią uważnie
-Martuś...-powiedziała słodko-Wiem o tym bardzo dobrze,więc się nie martw-przytuliła starszą do siebie i uśmiechnęła się
-Trzymam cię za słowo-kolejny raz palec Marty poruszył się groźnie.Nagle po kilku sekundach jej komórka zaczęła dzwonić.Wyjęła urządzenie i spojrzała na ekran.Jej mina zrzedła...
-Kto to?-blondynka zapytała,jednak nie dostała odpowiedzi

-Halo?
-Dzień dobry pani Marto tutaj agencja sprzątająca-rozległ się kobiecy głos
-A tak,tak dzień dobry
-Czy dała by radę pani dzisiaj przyjść?Musimy porozmawiać o pani chwilowym zawieszeniu-oczy szatynki nerwowo spojrzały na Olę.Bała się.Nie wiedziała o co mogło chodzić.Czyżby chcieli jej podziękować za ciężka prace?
-Tak,mogła bym-w jej głosie rozbrzmiała się niepewność
-Świetnie a o której mogła by pani przyjść?
-Za godzinkę?
-Może być ,więc do zobaczenia-dziewczyna nic już nie odpowiedziała tylko się rozłączyła.Jej dłoń opadła bezwiednie w dół a telefon trzymany w dłoni wysunął się z niej upadając na puchaty dywan.
-Martuś co się stało?-zaniepokojona blondynka spojrzała niepewnie w jej zielone oczy
-Dzwonili z agencji...
-Iii...?
-Chcą abym dziś przyszła w sprawie tego zawieszenia od sprzątania starego mieszkania chłopaków-jej oczy zaszkliły się-Ola a jak oni mnie zwolnią?Co ja pocznę?-jedna szkarłatna łza spłynęła po jej policzku
-Głuptas-szybko wytarła kciukiem ślad po łzie-Nawet jeśli to zawsze możesz pracować u mnie-Marta spojrzała na nią tępo i po chwili plasnęła dłonią w czoło
-No tak,zapomniałam,że na tym świecie mieszka ze mną mój prywatny anioł stóż-zaśmiała się
-Anioł powiadasz?Kurdę dla ilu osób już nim jestem?-przyłożyła dwa palce do brody i patrzyła przed siebie w skupieniu
-Już sobie tak nie pchlebiaj
-Ałć,bolało-mruknęła udając smutną
-No nie smuć się i szykuj bo niedługo Onew podjedzie
-Tak,masz rację
-No pewnie,Więc jeśli nie masz zamiaru się spóźnić jak zawsze to lepiej się szykuj
-Jak zawsze? Dzięki...-skrzyżowała dłonie na piersiach z lekko zniesmaczoną miną
-Dobra idę na dół bo zaraz piorunami będziesz strzelać-jej chytry wyraz twarzy podirytował blondynkę
-Ej!-fuknęła i rzuciła poduszką w już zamykające się drzwi.Marta stojąc po drugiej ich stornie zaśmiała się słysząc odgłos uderzanej poduszki o drewniana powłokę.




Choi znudzony samotnym graniem w grę wyłączył ją i przysiadł się obok maknae i Jonghyuna.
-Ej czy tylko mi się wczoraj wydawało,że Key wychodził z wielkim bananem na ustach?-zapytał czując po chwili wzrok obojga przyjaciół,którzy spoglądali to na siebie to na niego.Taemin zrobił zadziorną minę i usiadł się po turecku opierając dłońmi o jego kolano
-Minho hyeong,ja nie chcę cię straszyć,ale nie zdziwiłbym się jak on wczoraj był u Marty
-Minnie...-powiedział spokojnie widząc po chwili ten jego piorunujący wzrok.Wiedział,że nienawidził jak tak się do niego mówiło-Marta poszła wczoraj na spotkanie,więc powiedz mi jak mógł by do niej pojechać?-jego dwa długie place odepchnęły lekko głowę maknae do tyłu.Ten oburzony jego reakcją patrzył ze złością i masował swoją delikatną skórę
-Rany nie macie czegoś innego do roboty tylko zastanawianie się co wczoraj robiła Marta?Key?-Jonghyun wstał z sofy i udał się do kuchni-Może jeszcze ruszycie temat o Jinkim i Oli?-dorzucił krzycząc z kuchni.Dwóch brunetów odwróciło się do tyłu i spojrzało podejrzliwie na dinozaura
-Co zazdrosny pewnie jesteś?-Taemin zakpił,jednak po chwili żałował tego widząc umięśnione dłonie blinga zmierzające z kuchni ku jego szyi
-Minho hyeong ratuj!-skrył głowę w ramię starszego,który diametralnie się od niego doczepił.Usadził go najnormalniej w świecie na jednej stornie sofy i spojrzał ironicznie jak na małego dzieciaka
-Taemin-ah czy jesteś tego świadom,że jak by to teraz Ola zobaczyła to by nie dość,że cię wyśmiała to jeszcze czuła zażenowana?
-Nie Minho,ona by go od razu rzuciła dla poukładanego Onew
-Hyeong!-Taemin warknął robiąc złą minę
-Taemin jednymi słowy czasem mam wrażenie ,że brakuje ci jaj-młodszy aż zachłysnął się powietrzem nie mogąc uwierzyć w te słowa wydobyte z jego nieskazitelnych ust.Rozszerzył bardziej oczy widząc jak Choi przygląda mu się uważnie jego reakcji na swoją wypowiedź
-To co mam niby zrobić?
-Chyba będe musiał znowu nawciskać ci jakiś pornosów do tej kolorowej główki.Bynajmniej po nich zachowywałeś się jak prawdziwy ogier
-Ya!-mruknał Taemin lecz w odpowiedzi dostał tylko poczochrane włosy od których od razu zaczął odganiać niechane dłonie Jonghyuna.Nagle w salonie pojawił się Kibum.Każdy spojrzał na jego roześmiane oczy i usta wpatrujące się w ekran smartfona.Ustał na środku i spojrzał na nich pytająco
-A gdzie kurczak?-przysiadł się na przeciwko nich.Oni w dalszym ciągu wpatrywali się z niezrozumieniem jego zachowania
-Czemu nic nie mówicie?
-Key coś nam tu nie pasuje-zaczął Minho
-Co niby?
-To dziwne abyś chodził kiedykolwiek tak zadowolony.Coś się stało?-oczy całej trójki zwróciły się ku blondynowi
-Dziwne?Nieee-odpowiedział w bardzo wolnym tempie jakby mu się nigdzie nie spieszyło
-Jak nie?Ten chytry uśmieszek cię zdradza-dryblas drążył dalej.Jednak Taemin wstał z siedzenia i podszedł do kluczyka.Przyjrzał mu się uważniej a Kibum zrobił zdziwioną minę
-Co ty...-nie dokończył bo Taemin od razu mu się wtrącił
-Hyeong,to czemu masz taki zadowolony uśmiech od wczorajszego popołudnia?-jego duże czekoladowe oczy aż zjadały ten bezbronny i pytający wzrok Key.Odepchnął młodszego od siebie czując już w buzi słodki smak od samego patrzenia na ten uroczy i z pozoru niewinny wyraz twarzy
-A co nie mogę być już zadowolony bez powodu bo zaraz musi się coś wydarzyć?-poprawił swoje cztery litery patrząc się na nich pretensjonalnie
-Kłamiesz Kim,oj kłamiesz-zaśmiał się najwyższy wskazując jego drgającą nogę
-Czyżby tajemnicza Hana?-bling zapytał po chwili ciszy.Wzrok Key od razu skupił się na nim.Widział jak reszta domowników spojrzała na niego pytająco.
-Tak!-po chwili ciszy odezwał się uradowany Minho-W końcu odklei się od mojego skarba!-potarł cały podekscytowany swoje dłonie po czym wstał-Nie wiem jak wy,ale ja mam ochotę na zimne piwko-mlasnął ustami i pełen wigoru podążył w stronę lodówki gdzie znajdował się ''napój bogów''.
-Hana?-Taemin spojrzał pytająco na przyjaciela-Kto to taki?-dodał siedząc już praktycznie przy jego nogach.Wpatrywał się w Key niczym w obrazek wyczekując na odpowiedź blondyna,który gryzł się ze swoimi myślami.
-Zwykła znajoma-rzucił szybko i chciał już wstać kiedy nagle dłoń młodego Lee chwyciła go za przedramię.Czarne oczy spojrzały na dłoń.Uniosły się w górę napotykając te diabliki w oczach Taemina.
-Przedstawisz nam ją kiedyś?-jego brwi poruszył się to w górę,to w dół a chytry uśmiech pojawił się znikąd.Bumi nic mu nie odpowiedział.Oderwał jego dłoń i podążył w stronę schodów.Wszedł nimi na samą górę po czym udając się do pokoju złapał za klamkę drzwi.Spojrzał na białe drewno na przeciwko jego wzroku i westchnął.Nie chciał im na razie mówić o niej.Nie był do końca pewnien czy jego nikczemne plany pod tytułem ,,Uwieść Hanę'' wypalą.Najbardziej co go dręczyło to Jonghyun.Do dziś ma przed oczyma sytuację po której był nieobecny przez parę godzin.W końcu otworzył drzwi pokoju i pierwsze co zrobił po ich zamknięciu to rzucił się na łóżko.Jednak nie dany był mu spokój bo w jego pokoju nagle zjawiła się zległa trójca,która niczym huragan wparowała na jego łóżko przygniatając przy tym jego drobne ciało.
-Ya!Złaźcie ze mnie idioci!-próbował się podnieść,zepchnąć ich,lecz to nic nie dało-Kurwa...-Poddał się i ku jemu zdziwieniu poczuł ulgę schodzącą z jego pleców.Oparł się na łokciach widząc Minho z butelką piwa,Jonghyuna opierającego się o poduszkę i Taemina siedzącego niemalże obok niego po turecku
-Key jeśli nic nie chcesz nam o niej powiedzieć to w porządku-Minho poklepał go po ramieniu uważając aby bąbelkowa ciecz przez''przypadek'' nie wyleciała z szyjki szklanego naczynia.Taemin uśmiechał się jak zawsze a bling zatopił w swoich zamyśleniach.Pstryknięcie palcami skupiło trzy pary oczu na postaci najstarszego w tym pokoju.
-Ale z nas idioci-walnął się w czoło-Czy wy jesteście świadomi tego,że nie oblaliśmy naszego nowego mieszkania?-zapytał.Key i Minho spojrzeli na siebie znacząco a Taemin patrzył na niego głupkowato
-Hyeong czemu zamierzasz oblać nasze mieszkanie?-cała trójka wybuchła śmiechem.Taemin nie rozumiał ich zachowania.Naburmuszył się napychając swoje policzki powietrzem.Wypuścił je czując gładzącą jego głowę dłoń Choi
-Taemin dzieciaku,chodziło nam o parapetówkę-jego wielkie,czarne oczy roześmiały się wywołując identyczną reakcję na twarzy maknae
-Taemin jak zwykle zacofany-bling nie był by sobą gdyby nie dogryzł mu kolejny raz.Uwielbiał go dręczyć,tak jak i całą resztę swoim nieogarniętym zachowaniem
-Trzeba zagadać z Jinkim i zaprosić znajomych-Key wyprostował się i ujrzał przytakujące głowy przyjaciół.



Zielone tęczówki niepewnie rozglądały się po holu.Nogi prowadziły przez niego nosząc na sobie drżące ciało.Zatrzymała się przy szklanych drzwiach.zapukała i weszła do środka pomieszczenia
-Dzień dobry-przywitała się z dobrze już jej znajomą kobietą średniego wieku,która z lekkim uśmiechem wskazała jej miejsce siedzenia.
-witaj Marta.Dziękuję,że znalazłaś czas bo to bardzo ważne-szatynka wpatrywała się uważnie w kobietę.Jej ręce drżały a reszta ciała razem z nimi.Bała się,że to co podejrzewała okaże się prawdą.Uważnie przyglądała się starszej kobiecie poszukującej czegoś pilnie w stosie papierów.Wyjęła pojedynczą kartkę i zaczęła czytać jej przekaz.Marta czuła jak ta cicha atmosfera zaczyna działać na jej psychikę.Nerwowy wzrok aż biegał po ścianach pomieszczenia próbując znaleźć jakiś przyjemny punkt do zawieszenia się.Serce nieustannie wspominało o swoim istnieniu o mało nie wyrywając się z jej lewej piersi
-Jak sama dobrze wiesz,zawiesiliśmy cię od sprzątania poprzedniego mieszkania ze względu na przeprowadzkę lokatorów-przekręciła kartkę i wpatrywała się w nią dalej w cichym skupieniu.Szatynka westchnęła i czuła jak robi jej się gorąco,słabo i jednocześnie zimno
-Otóż od następnego tygodnia przywrócimy ciebie do sprzątania-ulga jaką poczuła zawładnęła jej drobnym ciałem
-Naprawdę?-w jej glosie rozbrzmiała niepewność
-Tak,ale niestety już nie tam
-Jak to?-zrobiła zdziwioną minę.Kobieta uśmiechnęła się i położyła przed nią kartkę ,którą jeszcze chwilę wcześniej przeglądała
-Otóż obie wiemy,że teraz znasz dobrze poprzednich współlokatorów prawda?
-Tak,ale do czego pani...
-Ich menadżer dzwonił i prosił abyśmy przydzielili cię do sprzątania ich nowego mieszkania,ponieważ nie mają zamiaru zatrudniać kogoś obcego-przerwała jej wskazując palcem na informacje dotyczące parametrów mieszkania i innych rzeczy.
-Pani żartuje tak?To taki mały żarcik przed wylaniem mnie-zapytała bardziej kpiąco niż niepewnie na co kobieta zaśmiała się.Wstała z obrotowego krzesła i podeszła do okna.Ustała przy nim obejmując z tyłu pleców dłonie.
-Jeśli ci to nie pasuje...
-Nie!Nie!Jest jak najbardziej w porządku-wstała gwałtownie z krzesła opierając się dłońmi o blat biurka.Jej myśli kłębiły się radośnie w głowie a uśmiech przykleił na zaskoczonych wargach.
-Świetnie.Wystarczy ,że tu podpiszesz i...-zawahała się-wiesz jak dojechać do ich agencji?-Szatynka uśmiechnęła się skinając twierdząco głową-Dobrze.Jeśli to nie będzie dla ciebie problemem to najlepiej jeszcze dziś zajedź tam i udaj się do ich menadżera.On ci wszystko powie w jakich godzinach masz przychodzić i co konkretnie robić-odwróciła głowę w jej stronę a jej lekkie zmarszczki uniosły się ku górze kiedy się uśmiechnęła
-Dobrze pani Park,zrobię jak pani mówi
-To wszystko,więc zmykaj-pogoniła ją dłonią
-Dziękuję pani-uśmiechnęła się radośnie.Kobieta zrobiła to samo po czym przysiadła do burka.Marta jak tylko wyszyła z pokoju,zarzuciła ręka w górę z zadowoloną miną przykuwając wzrok siedzących na holu ludzi.Zrobiła lekko zażenowana minę i ruszyła przed siebie chowając twarz w czerwony komin otaczający jej szyję.Nie wiedziała czemu,ale miała wrażenie ,że jest ulubienicą pani Park.



-Onew wybrałeś idealny film-śmiałą się dalej mając w głowie jedną i tą samą scenę.Onew przytaknął jej w podzięce i poczuł jak blondynka obejmuje jego ramię.Uśmiechnął się drepcząc kawałek po chodniku wraz ze swoją ''partnerką''
-Gdzie teraz idziemy?-zapytał wypatrując jakiegoś ciekawego obiektu.Zatrzymał się i niezdecydowany opuścił bezwiednie ręce.Ola spojrzała na niego pytająco
-Co się stało oppa?
-Ola nie mów tak do mnie,wolę jak wołasz po porostu Onew.To brzmi tak...europejsko-blondynka przyjrzała mu się chwilę.Minęły trzy sekundy a jej śmiech obiegł wokoło głowy Jinkiego.
-No co?-wzruszył ramionami.Podrapał się po głowie uśmiechając zawadiacko
-Nic Onew,nic.Pasuje?
-Tak-uśmiechnął się.Spojrzał na nią uważniej i nagle zaskoczony wtulił ją w siebie.Jedna dłoń powędrowała na jej długie włosy a druga spoczywała na plecach
-Onew co ty...?-wydukała wprost w jego zimowy płaszcz.
-Zapomniałaś założyć maski-jego dłoń powędrowała do kieszeni płaszcza.Wyjęła białą maskę i delikatnie założyła ją na twarzy blondynki.Zaśmiał się widząc tylko widoczne oczy.Te wiecznie błyszczące,duże europejskie oczy.
-Dzięki-oderwała się od niego,jednak on wtulił ją kolejny raz
-Onew dlaczego ty?
-Pozwól mi to poczuć...-jego głowa wtuliła się w owinięty wokoło jej szyi szal a ciepły oddech zamieniał się w parę wylatującą z jego ust.
-C-Co poczuć?-zapytała niepewnie jednak on nic nie odpowiedział.Obawiała się jego wypowiedzi.Jinki oderwał się od niej i spojrzał w jej oczy.To nie było radosne spojrzenie,ani smutne,pełne obawy też nie.Już gdzieś widziała te spojrzenie,jednak nie mogła sobie przypomnieć gdzie.Ręka Lee chwyciła jej dłoń i pociagnęła za sobą.Szli chwilę w ciszy,podążając w nieznane dla ich obu miejsce.Zatrzymali się na jakiejś łące kawałek dalej za budynkami.Jinki pierwsze co zrobił to położył się na śniegu i zaczął robić na nich aniołka.Ola śmiejąc się zaczęła robić mu zdjęcia.Oczywiście jak na kurczaka przystało,pozował niczym doświadczony model.Wstał a na jego ustał był ten piękny i malowniczy uśmiech.
-Co ty na to abyśmy zrobili bałwana?-zaproponował
-Świetnie!Jestem jak najbardziej za!-Seul będący cały w śniegu dzisiejszego dnia był bardzo rzadkim widokiem.Zrobienie im bałwana zajęło chwilę.Ustali na przeciwko puchatej rzeźby i uśmiechnęli się z pełną satysfakcją z ukończonej pracy
-Nie wiem czemu,ale przypomina mi Martę-zaśmiał się ponieważ postać była akurat wysokości szatynki.Od razu poczuł pieść na swojej piersi.
-Ty chyba chcesz zginąć-jej oczy przymrużyły się a chytry uśmiech zaniepokoił lidera.Nagle biała ciecz wylądowała na jego płaszczu.Spojrzał pytająco w stronę Oli,która już wdała się w ucieczkę przed rozzłoszczonym Jinkim.Ten nie dając za wygraną ruszył za nią biegiem biorąc po drodze trochę śniegu w dłonie w nadziei ,że jego ,,Onew Condition'' nie udzieli mu się w nieodpowiedniej chwili.Jednak po raz kolejny jego nadzieja zawiodła.Będąc już blisko blondynki wpadł na nią przygniatając ją przy tym na puchowej kołdrze swoim ciężarem.Uniósł szybko głowę do góry z jej szyi aby sprawdzić czy nic jej poważnego nie zrobił i napotkał te duże zielone oczy na swoim polu widzenia.Przełknął głośno ślinę czując jak jego usta coraz bardziej pragną zatopić się w tych malinowych wargach a w brzuchu odezwało się znajome uczucie.Wiedział,że tak nie może myśleć.Że Ola nie będzie jego własnością.Nie mógł by zranić Taemina bo gdyby bardzo chciał to od razu mógł by mu ją odbić.Nie wiedział czemu,ale sam czuł ,że Ola czuje coś do niego.Jednak nie jest do końca świadoma tego ponieważ przysłania to jej wielka miłość do maknae.
-O-Ola?-cichy głos wydobył się z jego ust.Zielonooka uważnie mu się przyjrzała czując się niezręcznie w tej sytuacji.Czuła jak jego całe ciało napiera na jej.Od razu w jej głowie pojawiły się sceny jej i Taemina podczas pobytu w gorących źródłach.Nie zauważyła kiedy jej policzki przybrały rumienistą barwę a źrenice powiększyły się dwukrotnie powodując,że praktycznie zakrywały ich szarawo-zielony odcień tęczówek
-Czy ty się rumienisz?-Lee zapytał po chwili opierając się na dłoniach zwisając praktycznie swoim ciężarem nad nią.
-Nie!Nie rumienie się!-podniosła głos i zaczęła gwałtownie wstawać co było wynikiem ,że przyłożyła mu niechcąco głową w brodę powodując,że od razu przewrócił się na plecy.
-Onew przepraszam!-kucnęła przy nim przestraszona.Chłopak śmiejąc się wstał jednak nie był świadom,że jego warga krwawi
-Onew twoja...-wskazywała palcem miejsce jej skupienia,lecz on to kompletnie olał.Wstał,otrzepał się ze śniegu i kciukiem próbował zmazać krwistą plamę
-Spoko zagoi się-uśmiechnął się radośnie.Jego powieki ułożyły się w kształt bananków zakrywając czekoladową barwę jego oczu
-Zostaw to!Wytrę ci to chusteczką,będzie higieniczniej-oderwała jego dłoń od zmarzniętych ust.Wyjęła chusteczkę,którą po chwili zaczęła wycierać zranione miejsce-Onew?Przepraszam...-szepnęła unosząc niepewnie wzrok.Od razu ujrzała te wpatrujące się w nią czekoladowe oczy.
-Onew?-zapytał kolejny raz z nutką zaniepokojenia.Jednak on nic nie odpowiedział.Przytulił się do niej obejmując swoimi rękoma jej talię.Oderwał głowę do tyłu powodując ,że dzieliły ich zaledwie milimetry.Patrzył uważnie w zmieniające pod wpływem światła kolor oczy.Za każdym razem wpadał w ich wir,topił się i gubił.Widział,że dziewczyna nagle odbiega tymi radosnymi,jednak w danym momencie zaniepokojonymi oczyma w bok.Jego serce aż szalało.Nie mógł tego dłużej wznieść.Miał warzenie,że zaraz jego receptory wzrokowe,słuchowe i dotykowe szlag trafi.
-Onew dlaczego mi się tak wpatrujesz?-jej głos...Jak zawsze delikatny i przyjemnie drażniący słuch.Jednak teraz był pełen niepokoju.Jedyne na co było go stać w danym momencie to wylanie na ciemnoróżowe usta swojego słynnego uśmiechu,którym wiecznie rzucał czy to na koncertach,czy na wywiadach bądź innych podobnych sytuacjach.Kolejny raz jego czarne tęczówki utkwiły w tym magicznym wzroku a dłonie w dalszym ciągu delikatnie obejmowały jej blade policzki
-Przepraszam-szepnął i złączył ich usta w delikatnym pocałunku







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz