- Jinki, co robisz?! A co jeśli zaraz, ktoś nas przyłapie?! - odważyła się powiedzieć, gdy mężczyzna ujął jedną dłonią, jej rumiany policzek. Powinna była w danym momencie odepchnąć, go od siebie, ale nie potrafiła. Była zbyt oczarowana osobą, stojącą naprzeciwko niej. Za bardzo pragnęła jego dotyku i bliskości, za co ganił ją srogo rozum. A bardziej, jej serce.
- A co jeśli ci powiem, że mam to gdzieś, bo zaczynam cię kochać? - cały świat Oli i jej przekonania, właśnie rozpadły się, na kawałki, po usłyszeniu tych słów. Zwłaszcza, iż Jinki, wyszeptał toPolka wręcz osłupiała, nie wiedząc, co ma zrobić? Było jej okrutnie gorąco, mimo zimna, panującego na dworze. Pragnęła odepchnąć mężczyznę od siebie, ale także się w niego wtulić i o zgrozo! Pocałować! Cała ta sytuacja sprawiała, iż czuła się, niczym w jakiejś koreańskiej dramie! W tym samym czasie, serce i rozum, zaczęły toczyć między sobą walkę. Serce nagle zmieniło zdanie i podpowiadało jej, że to co się aktualnie dzieje, to nic złego! Przecież także czuła względem Jinkiego, coś większego, niż przyjacielska miłość, prawda? Nie była jednak stuprocentowo pewna, czy jego także zaczyna kochać? Ale serce, nie będące sługą, podpowiadało jej, że raczej brnie, to wszystko w tę stronę. Nagle wszystkie sytuacje odtwarzane w jej głowie, uświadamiały ją, że to Jinki, byłby lepszą partią, nie Taemin. Ale, czy na pewno?
Rozum zaś, gotował się ze złości, wręcz krzycząc w jej głowie. Przeklinał ze złością serce, po wsze czasy, że jak zawsze jest głupie i naiwne! Jego zdaniem Ola, zamiast tak patrzeć, w czarne oczy Lee, powinna go od siebie odepchnąć! Albo najlepiej sama się odsunąć i zapomnieć! Zapomnieć, o tych głupotach, jakie próbowało jej wmówić serce! Bo, jak mogła mieć takie myśli, posiadając u boku kogoś takiego, jak Lee Taemin?! To było niedorzeczne, nawet jeśli ona i Jinki, jedynie się przyjaźnili! A wręcz jedno i drugie, to sobie widocznie wmawiało, patrząc prosto w oczy, z dziwnie rosnącym uczuciem.
Oboje stali tak przez chwilę, nie odwracając od siebie wzroku. Stracili kompletnie rezon, nad tym, co się dookoła nich działo. Wszystkie dźwięki, jakie ich otaczały, zostały przytłumione, przez dudniące serca w ich klatkach piersiowych.
Rozum zaś, gotował się ze złości, wręcz krzycząc w jej głowie. Przeklinał ze złością serce, po wsze czasy, że jak zawsze jest głupie i naiwne! Jego zdaniem Ola, zamiast tak patrzeć, w czarne oczy Lee, powinna go od siebie odepchnąć! Albo najlepiej sama się odsunąć i zapomnieć! Zapomnieć, o tych głupotach, jakie próbowało jej wmówić serce! Bo, jak mogła mieć takie myśli, posiadając u boku kogoś takiego, jak Lee Taemin?! To było niedorzeczne, nawet jeśli ona i Jinki, jedynie się przyjaźnili! A wręcz jedno i drugie, to sobie widocznie wmawiało, patrząc prosto w oczy, z dziwnie rosnącym uczuciem.
Oboje stali tak przez chwilę, nie odwracając od siebie wzroku. Stracili kompletnie rezon, nad tym, co się dookoła nich działo. Wszystkie dźwięki, jakie ich otaczały, zostały przytłumione, przez dudniące serca w ich klatkach piersiowych.
- Żartowałem! - szatyn nagle zaczął się śmiać, co wywołało konsternacje u blondynki.
- Naprawdę się, na to nabrałaś? - dodał i oderwał się od niej, nadal patrząc w jej zielone oczy. Zszokowane i nieco... Zawiedzone. Gdy dziwnie się zaszkliły, a serce zakuło boleśnie, dziewczyna zamrugała energicznie, odwracając speszony wzrok. Czuła się zażenowana, że w ogóle poczuła jakiekolwiek nadzieje. Nadzieje, których nigdy nie powinna była mieć. Nigdy, póki jest z Lee Taeminem. Gdyby, tylko miała taką możliwość, chętnie wyłączyłaby rozum, kpiący z naiwności serca. A przecież ostrzegał, że darzenie uczuciem lidera, jest czymś złym. Ostrzegał już od jakiegoś czasu, że ich próg przyjaźni, zaczyna przekraczać pewne granice. Jednak ona i tak słuchała zazwyczaj serca. I na co jej, to było?
Ola, wstrzymała oddech, gdy emocje brały w górę. Wręcz pluła sobie w brodę, że dała się tak perfidnie podejść! Nie wiedziała, że jej uczucia względem lidera, są na takim poziomie. Była wręcz pewna, że były one, o wiele słabsze. Jednak myliła się, a to doprowadzało ją, do większych mdłości. Dodatkowo zrobiło się jej gorąco, a jednocześnie jakby zimno. Nieprzyjemne ciarki, błądziły wzdłuż jej kręgosłupa, a uczucie słabości, chwytało ją za gardło.
Gdy z ust Jinkiego padło wyznanie, ona naprawdę pomyślała, że Jinki, jest w niej zakochany. Uczucie dziwnej radości serca, na to wyznanie, od razu zmieniło się w pewnego rodzaju strach, ze strony rozumu. I wtedy Ola, coś sobie uświadomiła. Życie ze świadomością, że Jinki, ją kocha, prawdopodobnie byłoby dla niej katorgą. A w szczególności, dla niego. Obawiała się, że uśpione dotąd, przez nią uczucia, względem Onew, mogłyby się niebezpiecznie wybudzić. To zrodziłoby problem, dawania mu fałszywych znaków. A tego nie mogła robić, bo przecież była z Taeminem, prawda? Z mężczyzną, którego wybrała, od samego początku. Którego pokochała za to, jaki jest i jak, to mówią - Widziały gały, co brały. Tak też, po szybkiej analizie stwierdziła, iż może odetchnąć z ulgą, że to jednak był fałszywy alarm. Ostatnie czego pragnęła, to zranienie tego wspaniałego mężczyzny, jak i siebie. Ale, czy ta ulga, na pewno była szczera?
- Naprawdę się, na to nabrałaś? - dodał i oderwał się od niej, nadal patrząc w jej zielone oczy. Zszokowane i nieco... Zawiedzone. Gdy dziwnie się zaszkliły, a serce zakuło boleśnie, dziewczyna zamrugała energicznie, odwracając speszony wzrok. Czuła się zażenowana, że w ogóle poczuła jakiekolwiek nadzieje. Nadzieje, których nigdy nie powinna była mieć. Nigdy, póki jest z Lee Taeminem. Gdyby, tylko miała taką możliwość, chętnie wyłączyłaby rozum, kpiący z naiwności serca. A przecież ostrzegał, że darzenie uczuciem lidera, jest czymś złym. Ostrzegał już od jakiegoś czasu, że ich próg przyjaźni, zaczyna przekraczać pewne granice. Jednak ona i tak słuchała zazwyczaj serca. I na co jej, to było?
Ola, wstrzymała oddech, gdy emocje brały w górę. Wręcz pluła sobie w brodę, że dała się tak perfidnie podejść! Nie wiedziała, że jej uczucia względem lidera, są na takim poziomie. Była wręcz pewna, że były one, o wiele słabsze. Jednak myliła się, a to doprowadzało ją, do większych mdłości. Dodatkowo zrobiło się jej gorąco, a jednocześnie jakby zimno. Nieprzyjemne ciarki, błądziły wzdłuż jej kręgosłupa, a uczucie słabości, chwytało ją za gardło.
Gdy z ust Jinkiego padło wyznanie, ona naprawdę pomyślała, że Jinki, jest w niej zakochany. Uczucie dziwnej radości serca, na to wyznanie, od razu zmieniło się w pewnego rodzaju strach, ze strony rozumu. I wtedy Ola, coś sobie uświadomiła. Życie ze świadomością, że Jinki, ją kocha, prawdopodobnie byłoby dla niej katorgą. A w szczególności, dla niego. Obawiała się, że uśpione dotąd, przez nią uczucia, względem Onew, mogłyby się niebezpiecznie wybudzić. To zrodziłoby problem, dawania mu fałszywych znaków. A tego nie mogła robić, bo przecież była z Taeminem, prawda? Z mężczyzną, którego wybrała, od samego początku. Którego pokochała za to, jaki jest i jak, to mówią - Widziały gały, co brały. Tak też, po szybkiej analizie stwierdziła, iż może odetchnąć z ulgą, że to jednak był fałszywy alarm. Ostatnie czego pragnęła, to zranienie tego wspaniałego mężczyzny, jak i siebie. Ale, czy ta ulga, na pewno była szczera?
- Masz rację, nabrałam się... - mruknęła zdegustowana, po czym odwróciła głowę w bok, aby nie patrzeć w przeszywającą głębię czarnych oczu. Nabieranie powietrza, na nowo, stało się nagle trudniejsze, wywołując nieprzyjemne kłucie w płucach. - Nabrałam, bo wiem, jakie uczucia względem mnie, zaczynałeś odczuwać. - zamilkła i odważyła się spojrzeć, na poważniejącego szatyna, czując przenikliwy ból w sercu. - Ja sama zaczynałam takie odczuwać, ale musiałam je wyprzeć, bo już wybrałam. Taemin, jest tym, z którym chce być, nie ty, więc proszę cię, nie żartuj sobie z takich rzeczy, jasne? - odparła zbyt surowo, jak na nią, ale musiała jakoś uświadomić Lee.
Nagle chłodny podmuch wiatru, rozkołysał jej blond włosy, wystające spod czapki. Jej ciało od razu zareagowało lekkim drżeniem z zimna, bowiem nadchodził już wieczór. To oznaczało, że temperatura spadała, a od wody, zawsze ciągnęło większym chłodem.
Nagle chłodny podmuch wiatru, rozkołysał jej blond włosy, wystające spod czapki. Jej ciało od razu zareagowało lekkim drżeniem z zimna, bowiem nadchodził już wieczór. To oznaczało, że temperatura spadała, a od wody, zawsze ciągnęło większym chłodem.
- Ok, rozumiem. Nie musiałaś od razu być taka oschła. - Jinki, zmarszczył swoje czoło, udając niezrozumienie zachowaniem Oli. Nie mógł przecież okazać jej swojej słabości i bólu, na słowa, jakie wypowiedziała. - Skąd ten nerwy? - dodał kręcąc głową i patrząc, na nią z politowaniem.
- Mam okres, stąd te nerwy. Zadowolony? - burknęła, marszcząc brwi, przez co Jinki, musiał przyznać rację przyjaciołom. Z czym? A z tym, że gdy Ola, była zła, naprawdę wyglądała podobnie do niego. Dziwnie było odczuć, pewnego rodzaju Deja Vu, tylko w jego damskiej wersji.
Wyznanie dziewczyny, obudziło w Jinkim, chęć zaopiekowania się nią. Popatrzył, na nią skruszonym wzrokiem, chcąc nagle polepszyć jej humor. Minho i Taemin, nie raz wspominali, o tym, że dziewczyny miewały gorsze, jak i lepsze dni, jeśli chodziło, o miesiączkę. Humory także, czego był świadkiem nie raz. Właśnie... Co do Taemina, to pal licho! Nie było go tutaj, więc Jinki, mógł okazać przyjaciółce wsparcie, prawda? Na przykład mocno ją przytulić i całować. W czoło, rzecz jasna... Oczywiście dokarmiałby, przy tym swoje biedne i zranione serduszko, ale nikt nie musiał, o tym wiedzieć. Tym razem, musiał uważać z tym co mówi i robi, bowiem nagła chęć wyjawienia Oli, swoich uczuć, prawie zrujnowała ich przyjaźń. I tak podejrzewał, że dziewczyna nie uwierzyła mu w stu procentach, z tym żartem.
Wyznanie dziewczyny, obudziło w Jinkim, chęć zaopiekowania się nią. Popatrzył, na nią skruszonym wzrokiem, chcąc nagle polepszyć jej humor. Minho i Taemin, nie raz wspominali, o tym, że dziewczyny miewały gorsze, jak i lepsze dni, jeśli chodziło, o miesiączkę. Humory także, czego był świadkiem nie raz. Właśnie... Co do Taemina, to pal licho! Nie było go tutaj, więc Jinki, mógł okazać przyjaciółce wsparcie, prawda? Na przykład mocno ją przytulić i całować. W czoło, rzecz jasna... Oczywiście dokarmiałby, przy tym swoje biedne i zranione serduszko, ale nikt nie musiał, o tym wiedzieć. Tym razem, musiał uważać z tym co mówi i robi, bowiem nagła chęć wyjawienia Oli, swoich uczuć, prawie zrujnowała ich przyjaźń. I tak podejrzewał, że dziewczyna nie uwierzyła mu w stu procentach, z tym żartem.
- Teraz wszystko jasne. Chodź tu do mnie. Przytulę cię i wszystko będzie dobrze! - mężczyzna objął ją ramieniem, uśmiechając się wesoło. Nawet nie zraziła go nieufna mina dziewczyny i ten jej piorunujący wzrok. - Troszkę lepiej? - dopytał i trącił palcem nos dziewczyny, przez co nieświadomie się zarumieniła. Nawet jej kąciki ust, drgały zdradziecko w lekkim uśmiechu, przez co Lee, poczuł lekką ulgę. Nie miał jednak pojęcia, iż jego szeroki uśmiech, prawie przemienił nogi Oli, w watę!
Takie seksowne uśmiechanie się, powinno być srogo karane!
Takie seksowne uśmiechanie się, powinno być srogo karane!
Oczywiście Jinki, nie byłby sobą, gdyby nie zarządził, że to on będzie prowadził. Mimo, iż dziewczyna miała lepszy humor, to sytuacja sprzed kilku minut, wywołała w niej, nie mały szok. Lee sam nie wiedział, dlaczego powiedział jej, że zaczyna ją kochać? Przez złość, na Taemina? Czy może przez fakt, że nie umiał bardziej, trzymać uczuć, na wodzy? Ale cóż, stało się i miał dziwną nadzieję, że dziewczyna nie uwierzyła w kłamstwo, o żartowaniu z tego.
Gdy oboje dojechali, na miejsce, lider zadzwonił do chłopaków, aby przyjechali do cukierni, gdy już ogarną zakupy. I tutaj zaczynały się schody, bowiem sens zdania, miał jednak ogromne znaczenie. Po wyznaniu, że jest u Oli, dodał wzmiankę, że Polka chce coś ważnego przekazać Taeminowi. Zaznaczył, to tak poważnym tonem, że zapewne wywołało, to u Taemina, konwulsje wściekłości i pełno pytań w głowie. Oczywiście odnośnie zdrady i zerwania z nim. Cóż, było już jednak za późno, na tłumaczenia wszystkiego przez telefon. Gdy cała trójka już przyjedzie, wtedy wszystko się wyjaśni.
Blondynka siedząc na sofie w salonie, popijała sok pomarańczowy i zerkała, na wyglądającego, przez okno Onew. Zastanawiała się, co go gryzie? Czyży to, co wydarzyło się prawie dwie godziny temu? A może szatyn zastanawiał się, dlaczego jeszcze nie ma chłopaków? Jego mina była bardzo poważna i pełna skupienia, więc trudno było Oli, odgadnąć, co chodziło mu po głowie? Gdy Jinki, mruknął coś pod nosem, odsuwając się od okna, ponownie przeniosła, na niego wzrok. Mężczyzna zaczął chodzić w tę i z powrotem, co jakąś chwilę przysłaniając sobą, wiszący telewizor, na ścianie. Przeczesywał, przy tym niedbale swoje dłuższe włosy, więc dziewczyna była bardziej, niż pewna, że coś go gryzie.- Onew, usiądź się w końcu, bo jak tak, na ciebie patrzę, to aż mnie nogi bolą. Poza tym, przysłaniasz mi telewizor, a fajny teledysk leci. - Jinki, zatrzymał się, słysząc jej słowa i zmarszczył brwi. Gdy odwrócił głowę w stronę telewizora, lekki uśmiech, wpłynął, na jego usta. Akurat, na kanale muzycznym, leciał teledysk jego zespołu do piosenki ,,Married to the Music''.
Momentalnie zrobiło mu się ciepło, na sercu. On, jak i reszta chłopaków, włożyli naprawdę ogrom pracy i serca, aby utrzymać się, na rynku. Ba! Nadal, to robili, starając się być lepszymi wersjami siebie! Mimo bycia sławnymi, na całym świecie, nie mogli posiąść, na laurach, bowiem ciągle pojawiały się świeże zespoły. Nawet jeśli, niektórzy członkowie danych zespołów, jak na przykład Exo, stawali się ich przyjaciółmi, to wpajano im, że to ich rywale. Tak też, musieli dawać z siebie wszystko, czasami zgadzając się, na dość zwariowane pomysły agencji. Jak i katorżniczy wysiłek fizyczny, aby zdobywać najwyższe miejsca i nagrody. Niestety niosło, to ze sobą dużo skutków ubocznych. Omdlenia po koncertach, jak i występy w trakcie przeziębienia, były na początku dziennym. O wparciu maskami tlenowymi i kroplówkami z witaminami, po kilkugodzinnym koncercie nie wspominając.
Gdy Onew miał już zamiar usiąść się obok Oli, nagle w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Oboje popatrzyli po sobie, niemo zgadzając się, że zapewne chłopacy w końcu przyjechali. Gdyby miał być, to Gongchan, wszedłby przecież normalnie, za pomocą klucza.
- Zaraz wracam. - dziewczyna odparła, po czym zeszła, na sam dół. Podeszła do drzwi i odsłoniła rolety, z szerokim uśmiechem patrząc, na całą trójkę. Kibum i Jonghyun, uśmiechali się szeroko, po odsłonięciu maseczek z twarzy. Taemin, zaś tego nie robił, patrząc chmurno w jej stronę. Było jej nieco przykro, że nie wszedł jako pierwszy i nie przywitał się czule. Cóż... Po tym, co przekazał im Jinki, miał prawo czuć się niekomfortowo i mieć pełno myśli w głowie. - A panowie tu po co? - zażartowała, otwierając chłopakom drzwi.
- Jak, to po co? Po kurczaka! - Kibum, prychnął kpiąco, rozbawiając tym Jonghyuna.
- Oh! To pomyliliście lokale! Kurczaki sprzedają nieco dalej! - dziewczyna odparła z powagą i dopiero widząc miny mężczyzn, zaczęła się śmiać. Chłopacy także, to zrobili i nawet Taemin, nieco wyluzował. Jednak po chwili wszyscy się spięli, patrząc w jakiś punkt za Polką. Dziewczyna zmarszczyła nieco brwi i westchnęła przeciągle, spodziewając się osoby, stojącej za nią. - Niech zgadnę, Onew stoi za mną, prawda? - prychnęła zakłopotana i nieśmiało się odwróciła. Widząc morderczą minę Jinkiego, uśmiechnęła się głupio, zaczesując włosy za ucho. Gdy już chciała coś dodać z niewinną miną, nagle znikąd, obok chłopaków, pojawił się Gongchan.
- Kogo ja widzę?! Siema chłopaki! - No uśmiechnął się, kłaniając piosenkarzom, na przywitanie. Ci zrobili, to samo, wchodząc już do środka cukierni. Kibum i Jonghyun, nieśmiało stanęli obok lidera, na którego zerkali głupio, kątem oka. Taemin, zaś przyciągnął do siebie Polkę i ucałował ją w skroń, nie spuszczając poważnego wzroku z Lee. Gdy Gongchan, także wszedł za nimi, zamknął za sobą drzwi, na klucz, po czym dojrzał lidera. Stał z założonymi rękoma, obok Oli, mierząc Taemina, poważnym wzrokiem. Gongchan, podszedł do niego i przywitał się z nim. Dotychczas mrożące krew w żyłach spojrzenie Jinkiego, nieco złagodniało, na jego widok.- Ekhem, mogę wiedzieć czemu Onew, ma taki wyraz twarzy, jakby chciał was co najmniej pozabijać? - No dopytał z nieco drwiącym uśmieszkiem, wsuwając dłonie w kieszenie kurtki.
- Gongchan! Gdzieś ty się podziewał?! - Ola, odezwała się nagle, jakby bojąc się, że wyczekiwana odpowiedź od Jinkiego, wywoła trzecią wojnę światową. Podeszła bliżej bruneta i wlepiła swój poważny wzrok, w jego twarz.- A ty co? Masz krótką pamięć, czy jak? Przecież rano wygoniłaś mnie, abym odprowadził Sujunę, do domu! A raczej wywaliłaś nas siłą! - Gongchan, prychnął z niedowierzaniem, wymachując swoimi rękoma, niczym marszałek, na lotnisku do pilota samolotu. - Ale chwila moment... Kogoś mi z wami brakuje. - dodał, mrużąc w skupieniu swoje oczy, jakby doszukując się, brakującej osoby.- Minho, z nami nie ma, bo przecież Marta, pojechała z nim do Incheon. - Jinki, odpowiedział mu z westchnieniem, drapiąc się po policzku.
- Racja, nie skojarzyłem faktów.
- No Gongchan! Nie zmieniaj tematu! - Ola, wtrąciła się nagle, z pochmurną miną. - Powiedz mi lepiej, jakim cudem, zaprowadzenie Sujuny, do domu, zajęło ci cały dzień? Mam nadzieję, że chociaż dotarła do domu cała. - Ola, spojrzała ironicznie na lokatora, a w jej głowie powstawały różne wizje, co owa dwójka mogła robić, przez tyle czasu? - Wydaje mi się, że tak.
- Co, to znaczy, że ci się wydaje?! - Ola, obruszyła się ponownie, ignorując podsłuchującą ich czwórkę piosenkarzy. Ci wpatrywali się zaintrygowani, zerkając znacząco w stronę Taemina, aby coś zrobił, nim blondynka zrobi z Gongchana, swoją ofiarę. Ten jednak nawet nie zareagował, wpatrując się w Olę, z zamyśloną miną.
Dręczyły go myśli odnośnie tego, co takiego Ola, zamierzała mu powiedzieć?
- Nie odprowadziłem jej pod samo mieszkanie, bo tego nie chciała.
- To trzeba było jej nie słuchać i to zrobić! Powiedz chociaż, czy wyjaśniliście sobie wszystko?
- Jeśli chodzi ci, o to, czy jesteśmy parą, to sam nie wiem. - brunet wzruszył ramionami i przebiegł wzrokiem, po zainteresowanych minach reszty.- Słucham? No nie mów, że jeszcze nic nie ustaliliście? Nie wierzę, co z was za ludzie...? - dziewczyna jęknęła zdegustowana zachowaniem przyjaciół, zakrywając twarz w dłoniach. - Znowu ją pocałowałem i to chyba ją trochę zszokowało, bo szybko uciekła mi do autobus, który nadjechał, na przystanek. - No podrapał się z niezręczną miną po głowie, powoli zaczynając się bać, tego morderczego spojrzenia Polki.
- Ale kogo on pocało... - Co zrobiłeś?! - dziewczyna wtrąciła się nagle w słowo, zainteresowanego Kibuma. Popatrzyła z niedowierzaniem, na bruneta i z ciężkim westchnieniem, ujęła nasadę nosa. Z każdą kolejną chwilą, coraz bardziej traciła wiarę, że ten dryblas cokolwiek załatwi z Sujuną. Chyba naprawdę będzie musiała zaangażować Martę, aby połączyć ze sobą ową dwójkę. Jak widać Gongchanowi, gdzieś umknęły jaja i odwaga... - Gongchan, idioto! Tak się nie robi! Powinieneś stopniowo ją zdobywać, a nie od razu wpychać jej język do ust! Aish! Co z wami facetami, jest nie tak, że popełniacie, tak głupie rzeczy?! - blondynka zaczęła kłócić się z Gongchanem, gdy reszta w dalszym ciągu, przyglądała się im uważnie. Nadal nie wiedzieli, o kogo chodziło i byli nieco ciekawi, z kim umawiał się Gongchan? Co prawda mieli pewne podejrzenia, że mogło chodzić, o tą nową pracownicę, ale pewności nie mieli. I cóż, cieszyli się, że nie są teraz w skórze No, który prawie podtulał ogon, od reprymendy Polki. Gdy Gongchan, miał się już ponownie odezwać, w swojej obronie, tuż obok nich stanął Jinki. Popatrzył, na nich zdegustowany, kręcąc przy tym głową, niczym rodzic, zawiedziony zachowaniem swoich dzieci.
- Ola? - zaczął z lekkim uśmiechem i dotknął ostrożnie jej ramienia, jakby się bał, iż ta zaraz odgryzie mu rękę. Ku jego uciesze, tak się nie stało. Gdy dziewczyna odwróciła się ku niemu, widząc wpatrzone w nią zaskoczone miny reszty, uśmiechnęła się zakłopotana. Zrobiło się jej głupio, że dała się ponieść emocjom, co było do niej niepodobne.
- Tak Onew?
- Miałaś komuś coś ważnego powiedzieć, pamiętasz? - szatyn skinął sugestywnie głową, w stronę Taemina, który lustrował ich wyczekującym wzrokiem. - Sprawę z Gongchanem, możesz omówić później, prawda? - dodał i spojrzał ponad głowę dziewczyny, na wdzięcznie kłaniającego mu się cukiernika.- Racja... - westchnęła i także zerknęła w stronę poważnego Taemina. Dopiero teraz się zorientowała, że odkąd przyszli, był dość wycofany. - W sumie, nawet i lepiej. W końcu jutro przyjeżdża Marta, więc będę miała wsparcie. - Ola, mruknęła bardziej w stronę Gongchana, patrząc na niego sugestywnie. Ola, miała nadzieję, że przyjaciółka, jakoś pomoże jej naprowadzić relacje Sujuny i Gongchana, na lepsze tory.
- Zajebiście... - brunet westchnął żałośnie, gdy uświadomił sobie, że prawdopodobnie będzie w czarnej dupie, gdy Marta, o wszystkim się dowie.
Ola, bardziej na chłodno podchodziła do pewnych spraw, w przeciwieństwie do Marty. Ta lubiła się nakręcać i robić z siebie dobrą wróżkę, chcąc wszystkim pomóc w pokomplikowanych relacjach. Tylko, że gdy blondynka wybierała rozmowę, aby kogoś nakierować w dobrym kierunku, brunetka stosowała intrygi. Tak też Gongchan, mógł się spodziewać wszystkiego, gdy tylko Marta, wróci. Nawet zamknięcia z Sujuną, sam na sam w piwnicy...
- Ok, skoro Marta, pomoże ci z Gongchanem, to zachęcam cię, abyś powiedziała Taeminowi, o co chodzi. - Jinki, popatrzył w stronę marszczącego czoło Taemina, który podszedł do nich bliżej. Widać było po jego minie, że się niecierpliwi. - Następnie ustalicie sami, czy chcecie, to obgadać teraz, czy innego dnia. Jednak sugerowałbym, zrobić to, jak najszybciej. - lider z czułym uśmiechem, pogładził Polkę po plecach. Następnie przytulił ją, na pożegnanie, a po nim Kibum i Jonghyun, którzy także pożegnali się z Gongchanem.
Polka popatrzyła, na Taemina, który wpatrywał się w nią wyczekująco, trzymając niedbale dłonie, w kieszeniach kurtki. Jego postawa, aż wywołała nieprzyjemne ciarki, na jej ciele i przyspieszone bicie serca.
- Co tak ważnego chcesz mi powiedzieć? - Taemin, odezwał się w końcu, po czym zerknął znacząco, na Gongchana. Jemu niewiele trzeba było tłumaczyć, aby zrozumiał, by iść już na górę. Pożegnał się z Lee skinieniem głowy i zniknął, na schodach, prowadzących do mieszkania. - Czy jest, to związane z Onew? Przecież jakimś cudem, znalazł się tutaj. - dopytał z powagą, patrząc prosto w ciemnozielone oczy Polki.
Ola, zamrugała powiekami, dochodząc do wniosku, że faktycznie dość dziwnie, to mogło wyglądać, dla Taemina. Jednak przecież ten wiedział, iż ona i Onew, się przyjaźnią. Wiedziała jednak, jaki stosunek ma Taemin, do ich relacji, po ostatnich wydarzeniach. Może nie tyle nie ufał Oli, co liderowi, który przecież nazwał ją swoją dziewczyną, na konferencji.
- Taemin... Onew mi po prostu pomógł. Byłam dzisiaj u was, bo chciałam się z tobą spotkać i pogadać, ale ciebie nie było.
- Mogłaś zadzwonić. - mruknął trochę zbyt oschle, za co od razu przeprosił. Następnie zbliżył się i pogładził z czułością jej policzek, nie odrywając wzroku, od jej zaniepokojonego spojrzenia.
- Wiem, ale... Powiedzmy, że działałam impulsywnie.
- Impulsywnie? Co, to znaczy? - szatyn zmarszczył nieco swoje brwi i odsunął dłoń, od jej twarzy. Jego spojrzenie stało się bardziej przenikliwie, co onieśmieliło wpatrującą się w niego Olę.
- Po prostu... Byłam w takim stanie, że nie byłam w stanie do ciebie zadzwonić, rozumiesz? Jedyne, o czym myślałam, to aby jak najszybciej, znaleźć się u twojego boku. - westchnęła cicho, co spowodowało, że mina Taemina, ponownie nieco złagodniała. - Chodzi, o to, że... - Polka zamilkła, na kilka sekund i spojrzała w bok, czując szybko bijące serce. Biło tak nieznośne mocno, że wywoływało nieprzyjemne kłucie. Dodatkowo w skroniach zaczynała odczuwać nasilający się ból, który stanowczo, musiała szybko załagodzić. - Byłam dzisiaj u twoich rodziców. - odparła w końcu poważnie i nie umknął jej fakt, iż Taemin, cały się spiął. Jego spojrzenie zdawało się pociemnieć, gdy zmrużył nieco powieki, patrząc na nią przenikliwie.
- Jak, to byłaś u moich rodziców? - zaczął ostrożnie, oblizując nieznacznie swoje usta, jakby poczuł, iż momentalnie mu spierzchły. - Spotkanie, przed wydarzeniem, nie miało być ostatnim? - dodał, patrząc z niezrozumieniem, na dziewczynę.
Ola, nie miała pojęcia, jak odebrać dziwne zachowanie ukochanego. Był zły? Zestresowany? A może tak naprawdę nie chciał, aby nadal utrzymywała z nimi kontakt? Takie myśli, jedynie nakręciły w niej większy strach.
- Cóż... - zaczęła z westchnieniem i objęła się ramionami, gdy poczuła, na ciele, nagłe uczucie chłodu. - Spotkałam twojego tatę, na wydarzeniu i umówiłam się z nim, bo chciałam mu podziękować, za pomoc. Głupio było mi po prostu go... Olać. - dziewczyna spuściła wzrok i popatrzyła, na dłoń Taemina, która ku jej zaskoczeniu, w dalszym ciągu trzymała tę jej. Nie wiedziała dlaczego, ale była wręcz pewna, że Taemin, po swoim pytaniu, ją puści. Tak, więc tchnięta odwagą, spojrzała mu głęboko w oczy. Nadal dość mroczne i ciemne, jak na niego. - Taemin... Ja dłużej tak nie mogę. Boli mnie to, że ich oszukujemy. Musimy obgadać, tę sprawę, bo moim zdaniem, powinni znać prawdę. - Ola, westchnęła smutno i poczuła, jak po jej policzku spływa łza. Nawet nie wiedziała kiedy, a jej oczy się zaszkliły. Gdy miała zamiar otrzeć kolejną łzę, szatyn ją wyprzedził. Ujął dłońmi jej policzki i zaczął ocierać kciukami słone krople.
- Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym wyznaniem i jeśli mam być szczery, to czuję się nieco skonsternowany. Ale masz rację, powinniśmy omówić tę kwestię. - Lee westchnął ciężko, patrząc z powagą, na równie poważną Polkę. - Cieszę się, że to nie dotyczy Onew, bo... Chyba zacząłem mieć głupie myśli. - dodał i odsunął się, odwracając z lekkim zażenowaniem głowę.
- Głupie myśli?
- Tak, ale... Nie chcę, o tym mówić, ok? - Taemin, uśmiechnął się czule, co wyglądało, na bardziej wymuszoną czynność. - Cieszę się, że okazało się inaczej, niż podpowiadała mi głowa. - dodał i pogładził policzek dziewczyny. Po słowach Jinkiego, że Ola, chce z nim poważnie porozmawiać, poczuł dziwny niepokój. Wyobraźnia zaczynała płatać mu figle, że coś się, między nimi wydarzyło, co niekoniecznie, mogłoby mu się spodobać. Nie chciał tego, bowiem obawiał się, że zareagowałby zbyt pochopnie, gdyby jednak okazało się inaczej. W sumie, jak chyba każdy
- Znając ciebie Taemin i twoje ostatnie wybuchy względem Onew, to mogę się jedynie domyślać, co chodziło ci po tej głowie. - Ola, westchnęła przeciągle, patrząc hardo w oczy Taemina. - Boli mnie to, że mi nie ufasz, jeśli chodzi, o moją relację z nim. - dodała i nagle zmroziło ją, gdy przypominała sobie sytuację z Onew, sprzed kilku godzin, jak i swoje niedorzeczne myśli. Te uczucia, jakby powróciły, ze zdwojoną siłą, wprawiając ją w uczucie wstydu. Ola, miała ochotę odwrócić wzrok, jakby bojąc się, że Lee coś z niego wyczyta. Na szczęście udało jej się, to przezwyciężyć.
- Ola, nie chodzi tutaj, o ciebie, a o niego. - głos szatyna, wyrwał Polkę z zamyślenia. - Nie umiem mu zaufać w stu procentach, gdy jest obok ciebie. Zwłaszcza, iż wiem, że mu się podobasz, a jego gadka, o tym, że wyzbył się uczuć względem ciebie, to jakiś stek bzdur. - Taemin, prychnął pogardliwie, gdy skręcało go, na samą myśl, próby odbicia mu Oli, przez Onew. Następnie z westchnieniem spuścił wzrok, zastanawiając się, co mógłby jeszcze dodać.
Widząc jednak ironiczną minę Polki, postanowił nie drążyć dalej tego tematu. Może faktycznie powinien był przystopować z tymi zazdrościami?
- Ok, powróćmy do tematu moich rodziców. Powiedz mi, co się takiego stało, że wywołało, to w tobie, tak intensywne emocje? Oni... Wiedzą? - Lee zapytał niepewnie i przygryzł dolną wargę w obawie, że jego rodzice dowiedzieli się skądś, o jego związku z Olą.
- Nie. - jej słowa jakby rozbiły ciężki głaz z jego barków. - Ale jeśli mam być szczera, twoi rodzice są zbyt cudownymi osobami, aby ukrywać przed nimi, naszą relację.
- Wiem, ale...
- Poczekaj Taemin. - Ola, wyciągnęła w jego stronę wyprostowaną dłoń, na znak, aby dał jej dokończyć to, co zamierzała powiedzieć. - Szczerze mówiąc, tyle się dziś wydarzyło, że nie mam siły, aby teraz, o tym rozmawiać. Mam nadzieję, że to zrozumiesz i uszanujesz. - popatrzyła zmęczonym wzrokiem, na ciemne oczy chłopaka. Jego wzrok okazywał jej, tyle ciepła i wsparcia, że ponownie zrozumiała, dlaczego go wybrała.
- Dla ciebie wszystko. - szepnął i z czułym uśmiechem, ucałował jej skroń.
- Dziękuję Taemin, za twoją wyrozumiałość i chcę byś wiedział, że za to cię kocham. - dziewczyna popatrzyła, na niego z miłością, ciesząc się w duchu, że chłopacy czekający w aucie, niczego nie widzą, przez zasłony w oknach. Zwłaszcza Onew. - Umówimy się tak, że przyjedziesz do mnie sam, lub z Minho, jak tylko znajdziesz wolną chwilę, dobrze? - dodała i wypuściła ociężale powietrze z ust. Pragnęła, aby ten dzień się skończył. Czasami miała dość bycia niańką dla wszystkich, próbując ratować im dupę, bo coś spieprzyli.
- Dobrze, zrobię to, jak najszybciej. Nie obiecuję, że będzie, to nawet i jutro, ale możesz być pewna, że naprawdę się postaram. - Lee pogładził rumiany policzek dziewczyny i pocałował ją czule w usta. Następnie wtulił ją w siebie mocno, obejmując ramionami tak, jakby mieli widzieć się ostatni raz. - Ja ciebie również kocham, za wszystko... - wyszeptał z powagą, patrząc przed siebie, w tylko sobie znany punkt.
Gdy się odsunął, ujął dłońmi jej policzki, a następnie pocałował namiętnie jej usta. Dziewczyna mimo dzisiejszych zawirowań, ochoczo oddała pocałunek, zaciskając dłonie, na kurtce mężczyzny. Bardzo brakowało jej bliskości, zwłaszcza tej Lee Taemina, którego usta, powoli i leniwie, całowały te jej. Ta chwila bliskości, naprawdę dodała jej nieco skrzydeł i wewnętrzny spokój. A, gdy przygryzł jej dolną wargę, a następnie spojrzał głęboko w ciemnozielone oczy, to nogi się prawie, pod nią ugięły.
- Ok, uciekam. Dobrej nocy skarbie i nie martw się. Jakoś rozwiążemy tą sprawę. - uśmiechnął się, ale nieco niepewnie, co wywołało dziwne ukłucie w sercu dziewczyny. Tak też, gdy już wyszedł z cukierni, dziewczyna westchnęła ciężko, zamykając drzwi, na zamek. Nie rozumiała dlaczego, ale ten wyraz twarzy, mimo wszystko wywołał w niej niepokój. Czyżby Taemin, bał się tego, że chciała wszystko wyjaśnić jego rodzicom? Z tą dość niedorzeczną, dla niej myślą, pogasiła wszędzie światła i skierowała się do mieszkania. Gdy tam także zamknęła drzwi, na klucz, ujrzała siedzącego, na sofie bruneta. Ten poderwał się nagle, podchodząc do niej bliżej.
- Pogadamy? Chcę ci wszystko wyjaśnić. - brunet zlustrował z uwagą niemrawą minę Polki, nieco żałując tego osaczenia jej, swoją osobą. Długo, to jednak nie trwało, gdy przypomniał sobie, jak na niego naskoczyła, kilka minut wcześniej.
- Naprawdę chcesz teraz, to wszystko wyjaśniać? Dlaczego?
- Chociażby dlatego, że zbeształaś mnie przed całym zespołem? Poczułem się, niczym bezduszny śmieć, wiesz?! - sarknął niezadowolony, kręcąc przy tym głową, jakby sam sobie przytakiwał.
Blondynka uniosła brew ku górze, mierząc Koreańczyka pełnym ironii wzrokiem. Nie mogła uwierzyć w absurd, tych słów. Owszem, wyraziła swoje oburzenie, ale żeby od razu osądzać ją, o tak okrutne potraktowanie? Gdyby faktycznie potraktowała No Gongchana, niczym śmiecia, to już dawno siedziałby w worku, na śmieci, obok śmietnika...
- Słuchaj Gongchan, to co powiedziałeś wcześniej, jest tak pieprzonym kalejdoskopem, że nie wiem, czy mam siłę, aby cię wysłuchać. A co dopiero zrozumieć, co siedzi w twojej głowie? - blondynka udała się do kuchni, aby nalać sobie wody do szklanki i wycisnąć do niej nieco soku z cytryny. Tego było jej trzeba, aby podnieść nie tylko odporność, ale wewnętrzy spokój ducha. Gdyby jeszcze dorzuciła do tego tabletki, na ból głowy, albo coś z procentem, typu soju, wtedy już w ogóle byłaby w raju.
- Ale Ola!
- Nie Gongchan, dzisiaj odpuszczę sobie moje gadanie, bo już mam kompletnie dosyć, tego dnia. Zbyt wiele się działo... - Ola, zgromiła wzrokiem lokatora, mając nadzieję, iż ten w końcu się od niej odczepi i da jej spokój. Cóż, jak się okazało, było to marzenie ściętej głowy, bowiem brunet z tęgą miną, skrzyżował ręce, na piersi. Na dodatek prychnął, w ten typowy dla Koreańczyków sposób, co tylko utwierdziło Olę, w przekonaniu, że nie da jej spokoju.
Pieprzona upartość Koreańczyków...
Momentalnie zrobiło mu się ciepło, na sercu. On, jak i reszta chłopaków, włożyli naprawdę ogrom pracy i serca, aby utrzymać się, na rynku. Ba! Nadal, to robili, starając się być lepszymi wersjami siebie! Mimo bycia sławnymi, na całym świecie, nie mogli posiąść, na laurach, bowiem ciągle pojawiały się świeże zespoły. Nawet jeśli, niektórzy członkowie danych zespołów, jak na przykład Exo, stawali się ich przyjaciółmi, to wpajano im, że to ich rywale. Tak też, musieli dawać z siebie wszystko, czasami zgadzając się, na dość zwariowane pomysły agencji. Jak i katorżniczy wysiłek fizyczny, aby zdobywać najwyższe miejsca i nagrody. Niestety niosło, to ze sobą dużo skutków ubocznych. Omdlenia po koncertach, jak i występy w trakcie przeziębienia, były na początku dziennym. O wparciu maskami tlenowymi i kroplówkami z witaminami, po kilkugodzinnym koncercie nie wspominając.
Gdy Onew miał już zamiar usiąść się obok Oli, nagle w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Oboje popatrzyli po sobie, niemo zgadzając się, że zapewne chłopacy w końcu przyjechali. Gdyby miał być, to Gongchan, wszedłby przecież normalnie, za pomocą klucza.
- Zaraz wracam. - dziewczyna odparła, po czym zeszła, na sam dół. Podeszła do drzwi i odsłoniła rolety, z szerokim uśmiechem patrząc, na całą trójkę. Kibum i Jonghyun, uśmiechali się szeroko, po odsłonięciu maseczek z twarzy. Taemin, zaś tego nie robił, patrząc chmurno w jej stronę. Było jej nieco przykro, że nie wszedł jako pierwszy i nie przywitał się czule. Cóż... Po tym, co przekazał im Jinki, miał prawo czuć się niekomfortowo i mieć pełno myśli w głowie. - A panowie tu po co? - zażartowała, otwierając chłopakom drzwi.
- Jak, to po co? Po kurczaka! - Kibum, prychnął kpiąco, rozbawiając tym Jonghyuna.
- Oh! To pomyliliście lokale! Kurczaki sprzedają nieco dalej! - dziewczyna odparła z powagą i dopiero widząc miny mężczyzn, zaczęła się śmiać. Chłopacy także, to zrobili i nawet Taemin, nieco wyluzował. Jednak po chwili wszyscy się spięli, patrząc w jakiś punkt za Polką. Dziewczyna zmarszczyła nieco brwi i westchnęła przeciągle, spodziewając się osoby, stojącej za nią. - Niech zgadnę, Onew stoi za mną, prawda? - prychnęła zakłopotana i nieśmiało się odwróciła. Widząc morderczą minę Jinkiego, uśmiechnęła się głupio, zaczesując włosy za ucho. Gdy już chciała coś dodać z niewinną miną, nagle znikąd, obok chłopaków, pojawił się Gongchan.
- Kogo ja widzę?! Siema chłopaki! - No uśmiechnął się, kłaniając piosenkarzom, na przywitanie. Ci zrobili, to samo, wchodząc już do środka cukierni. Kibum i Jonghyun, nieśmiało stanęli obok lidera, na którego zerkali głupio, kątem oka. Taemin, zaś przyciągnął do siebie Polkę i ucałował ją w skroń, nie spuszczając poważnego wzroku z Lee. Gdy Gongchan, także wszedł za nimi, zamknął za sobą drzwi, na klucz, po czym dojrzał lidera. Stał z założonymi rękoma, obok Oli, mierząc Taemina, poważnym wzrokiem. Gongchan, podszedł do niego i przywitał się z nim. Dotychczas mrożące krew w żyłach spojrzenie Jinkiego, nieco złagodniało, na jego widok.- Ekhem, mogę wiedzieć czemu Onew, ma taki wyraz twarzy, jakby chciał was co najmniej pozabijać? - No dopytał z nieco drwiącym uśmieszkiem, wsuwając dłonie w kieszenie kurtki.
- Gongchan! Gdzieś ty się podziewał?! - Ola, odezwała się nagle, jakby bojąc się, że wyczekiwana odpowiedź od Jinkiego, wywoła trzecią wojnę światową. Podeszła bliżej bruneta i wlepiła swój poważny wzrok, w jego twarz.- A ty co? Masz krótką pamięć, czy jak? Przecież rano wygoniłaś mnie, abym odprowadził Sujunę, do domu! A raczej wywaliłaś nas siłą! - Gongchan, prychnął z niedowierzaniem, wymachując swoimi rękoma, niczym marszałek, na lotnisku do pilota samolotu. - Ale chwila moment... Kogoś mi z wami brakuje. - dodał, mrużąc w skupieniu swoje oczy, jakby doszukując się, brakującej osoby.- Minho, z nami nie ma, bo przecież Marta, pojechała z nim do Incheon. - Jinki, odpowiedział mu z westchnieniem, drapiąc się po policzku.
- Racja, nie skojarzyłem faktów.
- No Gongchan! Nie zmieniaj tematu! - Ola, wtrąciła się nagle, z pochmurną miną. - Powiedz mi lepiej, jakim cudem, zaprowadzenie Sujuny, do domu, zajęło ci cały dzień? Mam nadzieję, że chociaż dotarła do domu cała. - Ola, spojrzała ironicznie na lokatora, a w jej głowie powstawały różne wizje, co owa dwójka mogła robić, przez tyle czasu? - Wydaje mi się, że tak.
- Co, to znaczy, że ci się wydaje?! - Ola, obruszyła się ponownie, ignorując podsłuchującą ich czwórkę piosenkarzy. Ci wpatrywali się zaintrygowani, zerkając znacząco w stronę Taemina, aby coś zrobił, nim blondynka zrobi z Gongchana, swoją ofiarę. Ten jednak nawet nie zareagował, wpatrując się w Olę, z zamyśloną miną.
Dręczyły go myśli odnośnie tego, co takiego Ola, zamierzała mu powiedzieć?
- Nie odprowadziłem jej pod samo mieszkanie, bo tego nie chciała.
- To trzeba było jej nie słuchać i to zrobić! Powiedz chociaż, czy wyjaśniliście sobie wszystko?
- Jeśli chodzi ci, o to, czy jesteśmy parą, to sam nie wiem. - brunet wzruszył ramionami i przebiegł wzrokiem, po zainteresowanych minach reszty.- Słucham? No nie mów, że jeszcze nic nie ustaliliście? Nie wierzę, co z was za ludzie...? - dziewczyna jęknęła zdegustowana zachowaniem przyjaciół, zakrywając twarz w dłoniach. - Znowu ją pocałowałem i to chyba ją trochę zszokowało, bo szybko uciekła mi do autobus, który nadjechał, na przystanek. - No podrapał się z niezręczną miną po głowie, powoli zaczynając się bać, tego morderczego spojrzenia Polki.
- Ale kogo on pocało... - Co zrobiłeś?! - dziewczyna wtrąciła się nagle w słowo, zainteresowanego Kibuma. Popatrzyła z niedowierzaniem, na bruneta i z ciężkim westchnieniem, ujęła nasadę nosa. Z każdą kolejną chwilą, coraz bardziej traciła wiarę, że ten dryblas cokolwiek załatwi z Sujuną. Chyba naprawdę będzie musiała zaangażować Martę, aby połączyć ze sobą ową dwójkę. Jak widać Gongchanowi, gdzieś umknęły jaja i odwaga... - Gongchan, idioto! Tak się nie robi! Powinieneś stopniowo ją zdobywać, a nie od razu wpychać jej język do ust! Aish! Co z wami facetami, jest nie tak, że popełniacie, tak głupie rzeczy?! - blondynka zaczęła kłócić się z Gongchanem, gdy reszta w dalszym ciągu, przyglądała się im uważnie. Nadal nie wiedzieli, o kogo chodziło i byli nieco ciekawi, z kim umawiał się Gongchan? Co prawda mieli pewne podejrzenia, że mogło chodzić, o tą nową pracownicę, ale pewności nie mieli. I cóż, cieszyli się, że nie są teraz w skórze No, który prawie podtulał ogon, od reprymendy Polki. Gdy Gongchan, miał się już ponownie odezwać, w swojej obronie, tuż obok nich stanął Jinki. Popatrzył, na nich zdegustowany, kręcąc przy tym głową, niczym rodzic, zawiedziony zachowaniem swoich dzieci.
- Ola? - zaczął z lekkim uśmiechem i dotknął ostrożnie jej ramienia, jakby się bał, iż ta zaraz odgryzie mu rękę. Ku jego uciesze, tak się nie stało. Gdy dziewczyna odwróciła się ku niemu, widząc wpatrzone w nią zaskoczone miny reszty, uśmiechnęła się zakłopotana. Zrobiło się jej głupio, że dała się ponieść emocjom, co było do niej niepodobne.
- Tak Onew?
- Miałaś komuś coś ważnego powiedzieć, pamiętasz? - szatyn skinął sugestywnie głową, w stronę Taemina, który lustrował ich wyczekującym wzrokiem. - Sprawę z Gongchanem, możesz omówić później, prawda? - dodał i spojrzał ponad głowę dziewczyny, na wdzięcznie kłaniającego mu się cukiernika.- Racja... - westchnęła i także zerknęła w stronę poważnego Taemina. Dopiero teraz się zorientowała, że odkąd przyszli, był dość wycofany. - W sumie, nawet i lepiej. W końcu jutro przyjeżdża Marta, więc będę miała wsparcie. - Ola, mruknęła bardziej w stronę Gongchana, patrząc na niego sugestywnie. Ola, miała nadzieję, że przyjaciółka, jakoś pomoże jej naprowadzić relacje Sujuny i Gongchana, na lepsze tory.
- Zajebiście... - brunet westchnął żałośnie, gdy uświadomił sobie, że prawdopodobnie będzie w czarnej dupie, gdy Marta, o wszystkim się dowie.
Ola, bardziej na chłodno podchodziła do pewnych spraw, w przeciwieństwie do Marty. Ta lubiła się nakręcać i robić z siebie dobrą wróżkę, chcąc wszystkim pomóc w pokomplikowanych relacjach. Tylko, że gdy blondynka wybierała rozmowę, aby kogoś nakierować w dobrym kierunku, brunetka stosowała intrygi. Tak też Gongchan, mógł się spodziewać wszystkiego, gdy tylko Marta, wróci. Nawet zamknięcia z Sujuną, sam na sam w piwnicy...
- Ok, skoro Marta, pomoże ci z Gongchanem, to zachęcam cię, abyś powiedziała Taeminowi, o co chodzi. - Jinki, popatrzył w stronę marszczącego czoło Taemina, który podszedł do nich bliżej. Widać było po jego minie, że się niecierpliwi. - Następnie ustalicie sami, czy chcecie, to obgadać teraz, czy innego dnia. Jednak sugerowałbym, zrobić to, jak najszybciej. - lider z czułym uśmiechem, pogładził Polkę po plecach. Następnie przytulił ją, na pożegnanie, a po nim Kibum i Jonghyun, którzy także pożegnali się z Gongchanem.
Polka popatrzyła, na Taemina, który wpatrywał się w nią wyczekująco, trzymając niedbale dłonie, w kieszeniach kurtki. Jego postawa, aż wywołała nieprzyjemne ciarki, na jej ciele i przyspieszone bicie serca.
- Co tak ważnego chcesz mi powiedzieć? - Taemin, odezwał się w końcu, po czym zerknął znacząco, na Gongchana. Jemu niewiele trzeba było tłumaczyć, aby zrozumiał, by iść już na górę. Pożegnał się z Lee skinieniem głowy i zniknął, na schodach, prowadzących do mieszkania. - Czy jest, to związane z Onew? Przecież jakimś cudem, znalazł się tutaj. - dopytał z powagą, patrząc prosto w ciemnozielone oczy Polki.
Ola, zamrugała powiekami, dochodząc do wniosku, że faktycznie dość dziwnie, to mogło wyglądać, dla Taemina. Jednak przecież ten wiedział, iż ona i Onew, się przyjaźnią. Wiedziała jednak, jaki stosunek ma Taemin, do ich relacji, po ostatnich wydarzeniach. Może nie tyle nie ufał Oli, co liderowi, który przecież nazwał ją swoją dziewczyną, na konferencji.
- Taemin... Onew mi po prostu pomógł. Byłam dzisiaj u was, bo chciałam się z tobą spotkać i pogadać, ale ciebie nie było.
- Mogłaś zadzwonić. - mruknął trochę zbyt oschle, za co od razu przeprosił. Następnie zbliżył się i pogładził z czułością jej policzek, nie odrywając wzroku, od jej zaniepokojonego spojrzenia.
- Wiem, ale... Powiedzmy, że działałam impulsywnie.
- Impulsywnie? Co, to znaczy? - szatyn zmarszczył nieco swoje brwi i odsunął dłoń, od jej twarzy. Jego spojrzenie stało się bardziej przenikliwie, co onieśmieliło wpatrującą się w niego Olę.
- Po prostu... Byłam w takim stanie, że nie byłam w stanie do ciebie zadzwonić, rozumiesz? Jedyne, o czym myślałam, to aby jak najszybciej, znaleźć się u twojego boku. - westchnęła cicho, co spowodowało, że mina Taemina, ponownie nieco złagodniała. - Chodzi, o to, że... - Polka zamilkła, na kilka sekund i spojrzała w bok, czując szybko bijące serce. Biło tak nieznośne mocno, że wywoływało nieprzyjemne kłucie. Dodatkowo w skroniach zaczynała odczuwać nasilający się ból, który stanowczo, musiała szybko załagodzić. - Byłam dzisiaj u twoich rodziców. - odparła w końcu poważnie i nie umknął jej fakt, iż Taemin, cały się spiął. Jego spojrzenie zdawało się pociemnieć, gdy zmrużył nieco powieki, patrząc na nią przenikliwie.
- Jak, to byłaś u moich rodziców? - zaczął ostrożnie, oblizując nieznacznie swoje usta, jakby poczuł, iż momentalnie mu spierzchły. - Spotkanie, przed wydarzeniem, nie miało być ostatnim? - dodał, patrząc z niezrozumieniem, na dziewczynę.
Ola, nie miała pojęcia, jak odebrać dziwne zachowanie ukochanego. Był zły? Zestresowany? A może tak naprawdę nie chciał, aby nadal utrzymywała z nimi kontakt? Takie myśli, jedynie nakręciły w niej większy strach.
- Cóż... - zaczęła z westchnieniem i objęła się ramionami, gdy poczuła, na ciele, nagłe uczucie chłodu. - Spotkałam twojego tatę, na wydarzeniu i umówiłam się z nim, bo chciałam mu podziękować, za pomoc. Głupio było mi po prostu go... Olać. - dziewczyna spuściła wzrok i popatrzyła, na dłoń Taemina, która ku jej zaskoczeniu, w dalszym ciągu trzymała tę jej. Nie wiedziała dlaczego, ale była wręcz pewna, że Taemin, po swoim pytaniu, ją puści. Tak, więc tchnięta odwagą, spojrzała mu głęboko w oczy. Nadal dość mroczne i ciemne, jak na niego. - Taemin... Ja dłużej tak nie mogę. Boli mnie to, że ich oszukujemy. Musimy obgadać, tę sprawę, bo moim zdaniem, powinni znać prawdę. - Ola, westchnęła smutno i poczuła, jak po jej policzku spływa łza. Nawet nie wiedziała kiedy, a jej oczy się zaszkliły. Gdy miała zamiar otrzeć kolejną łzę, szatyn ją wyprzedził. Ujął dłońmi jej policzki i zaczął ocierać kciukami słone krople.
- Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym wyznaniem i jeśli mam być szczery, to czuję się nieco skonsternowany. Ale masz rację, powinniśmy omówić tę kwestię. - Lee westchnął ciężko, patrząc z powagą, na równie poważną Polkę. - Cieszę się, że to nie dotyczy Onew, bo... Chyba zacząłem mieć głupie myśli. - dodał i odsunął się, odwracając z lekkim zażenowaniem głowę.
- Głupie myśli?
- Tak, ale... Nie chcę, o tym mówić, ok? - Taemin, uśmiechnął się czule, co wyglądało, na bardziej wymuszoną czynność. - Cieszę się, że okazało się inaczej, niż podpowiadała mi głowa. - dodał i pogładził policzek dziewczyny. Po słowach Jinkiego, że Ola, chce z nim poważnie porozmawiać, poczuł dziwny niepokój. Wyobraźnia zaczynała płatać mu figle, że coś się, między nimi wydarzyło, co niekoniecznie, mogłoby mu się spodobać. Nie chciał tego, bowiem obawiał się, że zareagowałby zbyt pochopnie, gdyby jednak okazało się inaczej. W sumie, jak chyba każdy
- Znając ciebie Taemin i twoje ostatnie wybuchy względem Onew, to mogę się jedynie domyślać, co chodziło ci po tej głowie. - Ola, westchnęła przeciągle, patrząc hardo w oczy Taemina. - Boli mnie to, że mi nie ufasz, jeśli chodzi, o moją relację z nim. - dodała i nagle zmroziło ją, gdy przypominała sobie sytuację z Onew, sprzed kilku godzin, jak i swoje niedorzeczne myśli. Te uczucia, jakby powróciły, ze zdwojoną siłą, wprawiając ją w uczucie wstydu. Ola, miała ochotę odwrócić wzrok, jakby bojąc się, że Lee coś z niego wyczyta. Na szczęście udało jej się, to przezwyciężyć.
- Ola, nie chodzi tutaj, o ciebie, a o niego. - głos szatyna, wyrwał Polkę z zamyślenia. - Nie umiem mu zaufać w stu procentach, gdy jest obok ciebie. Zwłaszcza, iż wiem, że mu się podobasz, a jego gadka, o tym, że wyzbył się uczuć względem ciebie, to jakiś stek bzdur. - Taemin, prychnął pogardliwie, gdy skręcało go, na samą myśl, próby odbicia mu Oli, przez Onew. Następnie z westchnieniem spuścił wzrok, zastanawiając się, co mógłby jeszcze dodać.
Widząc jednak ironiczną minę Polki, postanowił nie drążyć dalej tego tematu. Może faktycznie powinien był przystopować z tymi zazdrościami?
- Ok, powróćmy do tematu moich rodziców. Powiedz mi, co się takiego stało, że wywołało, to w tobie, tak intensywne emocje? Oni... Wiedzą? - Lee zapytał niepewnie i przygryzł dolną wargę w obawie, że jego rodzice dowiedzieli się skądś, o jego związku z Olą.
- Nie. - jej słowa jakby rozbiły ciężki głaz z jego barków. - Ale jeśli mam być szczera, twoi rodzice są zbyt cudownymi osobami, aby ukrywać przed nimi, naszą relację.
- Wiem, ale...
- Poczekaj Taemin. - Ola, wyciągnęła w jego stronę wyprostowaną dłoń, na znak, aby dał jej dokończyć to, co zamierzała powiedzieć. - Szczerze mówiąc, tyle się dziś wydarzyło, że nie mam siły, aby teraz, o tym rozmawiać. Mam nadzieję, że to zrozumiesz i uszanujesz. - popatrzyła zmęczonym wzrokiem, na ciemne oczy chłopaka. Jego wzrok okazywał jej, tyle ciepła i wsparcia, że ponownie zrozumiała, dlaczego go wybrała.
- Dla ciebie wszystko. - szepnął i z czułym uśmiechem, ucałował jej skroń.
- Dziękuję Taemin, za twoją wyrozumiałość i chcę byś wiedział, że za to cię kocham. - dziewczyna popatrzyła, na niego z miłością, ciesząc się w duchu, że chłopacy czekający w aucie, niczego nie widzą, przez zasłony w oknach. Zwłaszcza Onew. - Umówimy się tak, że przyjedziesz do mnie sam, lub z Minho, jak tylko znajdziesz wolną chwilę, dobrze? - dodała i wypuściła ociężale powietrze z ust. Pragnęła, aby ten dzień się skończył. Czasami miała dość bycia niańką dla wszystkich, próbując ratować im dupę, bo coś spieprzyli.
- Dobrze, zrobię to, jak najszybciej. Nie obiecuję, że będzie, to nawet i jutro, ale możesz być pewna, że naprawdę się postaram. - Lee pogładził rumiany policzek dziewczyny i pocałował ją czule w usta. Następnie wtulił ją w siebie mocno, obejmując ramionami tak, jakby mieli widzieć się ostatni raz. - Ja ciebie również kocham, za wszystko... - wyszeptał z powagą, patrząc przed siebie, w tylko sobie znany punkt.
Gdy się odsunął, ujął dłońmi jej policzki, a następnie pocałował namiętnie jej usta. Dziewczyna mimo dzisiejszych zawirowań, ochoczo oddała pocałunek, zaciskając dłonie, na kurtce mężczyzny. Bardzo brakowało jej bliskości, zwłaszcza tej Lee Taemina, którego usta, powoli i leniwie, całowały te jej. Ta chwila bliskości, naprawdę dodała jej nieco skrzydeł i wewnętrzny spokój. A, gdy przygryzł jej dolną wargę, a następnie spojrzał głęboko w ciemnozielone oczy, to nogi się prawie, pod nią ugięły.
- Ok, uciekam. Dobrej nocy skarbie i nie martw się. Jakoś rozwiążemy tą sprawę. - uśmiechnął się, ale nieco niepewnie, co wywołało dziwne ukłucie w sercu dziewczyny. Tak też, gdy już wyszedł z cukierni, dziewczyna westchnęła ciężko, zamykając drzwi, na zamek. Nie rozumiała dlaczego, ale ten wyraz twarzy, mimo wszystko wywołał w niej niepokój. Czyżby Taemin, bał się tego, że chciała wszystko wyjaśnić jego rodzicom? Z tą dość niedorzeczną, dla niej myślą, pogasiła wszędzie światła i skierowała się do mieszkania. Gdy tam także zamknęła drzwi, na klucz, ujrzała siedzącego, na sofie bruneta. Ten poderwał się nagle, podchodząc do niej bliżej.
- Pogadamy? Chcę ci wszystko wyjaśnić. - brunet zlustrował z uwagą niemrawą minę Polki, nieco żałując tego osaczenia jej, swoją osobą. Długo, to jednak nie trwało, gdy przypomniał sobie, jak na niego naskoczyła, kilka minut wcześniej.
- Naprawdę chcesz teraz, to wszystko wyjaśniać? Dlaczego?
- Chociażby dlatego, że zbeształaś mnie przed całym zespołem? Poczułem się, niczym bezduszny śmieć, wiesz?! - sarknął niezadowolony, kręcąc przy tym głową, jakby sam sobie przytakiwał.
Blondynka uniosła brew ku górze, mierząc Koreańczyka pełnym ironii wzrokiem. Nie mogła uwierzyć w absurd, tych słów. Owszem, wyraziła swoje oburzenie, ale żeby od razu osądzać ją, o tak okrutne potraktowanie? Gdyby faktycznie potraktowała No Gongchana, niczym śmiecia, to już dawno siedziałby w worku, na śmieci, obok śmietnika...
- Słuchaj Gongchan, to co powiedziałeś wcześniej, jest tak pieprzonym kalejdoskopem, że nie wiem, czy mam siłę, aby cię wysłuchać. A co dopiero zrozumieć, co siedzi w twojej głowie? - blondynka udała się do kuchni, aby nalać sobie wody do szklanki i wycisnąć do niej nieco soku z cytryny. Tego było jej trzeba, aby podnieść nie tylko odporność, ale wewnętrzy spokój ducha. Gdyby jeszcze dorzuciła do tego tabletki, na ból głowy, albo coś z procentem, typu soju, wtedy już w ogóle byłaby w raju.
- Ale Ola!
- Nie Gongchan, dzisiaj odpuszczę sobie moje gadanie, bo już mam kompletnie dosyć, tego dnia. Zbyt wiele się działo... - Ola, zgromiła wzrokiem lokatora, mając nadzieję, iż ten w końcu się od niej odczepi i da jej spokój. Cóż, jak się okazało, było to marzenie ściętej głowy, bowiem brunet z tęgą miną, skrzyżował ręce, na piersi. Na dodatek prychnął, w ten typowy dla Koreańczyków sposób, co tylko utwierdziło Olę, w przekonaniu, że nie da jej spokoju.
Pieprzona upartość Koreańczyków...
- Rozumiem, że miałaś ciężki dzień i także chętnie tego wysłucham, ale ja naprawdę chcę ci wszystko wyjaśnić! - Gongchan, oparł dłoń, na jej barku i zachęcał swoim błagalnym spojrzeniem, aby ta go wysłuchała. Co biedna mogła zrobić? W sumie mogła kazać mu spadać, ale wiedziała, że chłopak nie da jej spokoju. Poza tym, może gdy i jemu się wygada z dnia dzisiejszego, zrobi się jej lepiej, na sercu? Reakcja Taemina, na jej słowa odnośnie rodziców, nie była zbyt zadowalająca. Tak też, aby mieć, to wszystko z głowy usiadła się, na kanapie. Gdy Gongchan, usiadł się tuż obok, wziął kilka łyków wody i zaczął opowiadać. Ola, starała się go słuchać, ale z tego wszystkiego, co ją dziś spotkało, prawie zamykały się jej powieki. Jednak walczyła twardo, aby tylko nie ukazać zmęczenia Gongchanowi. Z tego co zrozumiała, owa dwójka, próbowała sobie wszystko wytłumaczyć. Sujuna, powiedziała mu, o swoich obawach, odnośnie flirtowania z innymi kobietami. Tłumaczenia Gongchana, nie dawały, za wygraną, więc brunet postawił, na nieco drastyczniejsze metody. Nie zważając, na ludzi dookoła, pocałował z pasją rudowłosą. To miało rzekomo udowodnić, jego szczerość, względem niej. Czy zadziałało? Brunet, nie był pewien, bowiem dziewczyna stwierdziła, że musi sobie wszystko przemyśleć i czmychnęła do autobusu...
- Naprawdę uważasz, że źle zrobiłem całując ją?- Tak.
- Nie no! Nie wierzę... - mężczyzna sarknął, przewracając teatralnie oczyma. - W takim razie powiedz mi, w jaki sposób mam ją zdobyć i wytłumaczyć, że naprawdę mi, na niej zależy? - dodał z powagą, zerkając w stronę Polki, w taki sam sposób.
- Szczerze Gongchan? Aktualnie współczuję Sujunie... Serio.
- Co?! Dlaczego niby?
- Bo mimo, iż spotykałeś się z wieloma kobietami, to stwierdzam, że naprawdę nic, o nich nie wiesz. Ekhem poprawka. Nie spotykałeś się, tylko wyrywałeś, na śliczne oczka i ładny wygląd. - blondynka uśmiechnęła się wrednie i puściła oczko do zaskoczonego jej słowami bruneta. Następnie, jak gdyby nigdy nic, upiła kilka łyków wody. Dotychczas lekkie łupanie w skroniach, na szczęście nie wzrastało, więc była nadzieja, że tego wieczoru, nie skończy z migreną.- Jesteś dziś naprawdę okrutna. - No mruknął zniesmaczony jej wypowiedzią. - Proszę cię, powiedz mi, co twoim zdaniem powinienem zrobić?- Wiesz co Gongchan? Naprawdę odpuśćmy sobie dzisiaj takie rozmowy. - dziewczyna potarła palcami skronie. - Jak już wspomniałam z milion razy, miałam dzisiaj bardzo ciężki dzień i głowa zaczyna mnie boleć. Dodatkowo jutro mam szkołę, więc potrzebuję odpocząć.- Ok, nie męczę cię już, więc idź się myć, bo naprawdę wyglądasz mizernie. - No westchnął i pogładził Olę, po czubku głowy. - Może jutro otworzymy cukiernię później? Co ty na to?
- W sumie, czemu nie? Możesz otworzyć, o czternastej, a ja dołączę po szkole?
- Spoko. - mężczyzna uśmiechnął się. Następnie wstał i udał się w stronę pokoju. - Ale pamiętaj, że nawet i jutro, mam zamiar ci wszystko wytłumaczyć! - ostrzegł, po chwili wykonując dwoma palcami gest, że będzie miał ją, na oku i zniknął za drzwiami pokoju. Dziewczyna westchnęła, na to i niechętnie udała się do łazienki. Miała nadzieję, że ciepła woda i sen, pomogą jej wyciszyć pełno myśli w głowie.
*
Dźwięk budzika w telefonie, wybudził dziewczynę, co oznaczało, że czas było wstawać. Otworzyła szybko powieki i gdy pochyliła się do telefonu, poczuła nagle, że coś spoczywa, na jej biodrze.- Skarbie... Wyłącz, to. - wyjęczał za nią, tak bardzo jej znajomy głos. Dziewczyna wyłączyła budzik i spojrzała w bok. Zmarszczyła nieco brwi, gdy ujrzała leżącego, za nią Minho, z zamkniętymi powiekami, wtulającego się bardziej w poduszkę.
Marta, zaczęła się zastanawiać, jakim cudem, brunet się tutaj znalazł, skoro spał z Minsukiem? Czyżby zabłądził w nocy, wracając z łazienki? Chociaż po wymowie jej imienia, można było wywnioskować, że wszedł tu specjalnie, niż przypadkowo. Tak też Marta, była bardziej, niż pewna, że wytłumaczeniem bruneta, na jego obecność tutaj, będą słowa typu, że brakowało mu jej bliskości. Jednak w jej głowie, właśnie nasuwało się najważniejsze pytanie: Jakim cudem nie przebudziła się, gdy raper, kładł się tuż obok? Przecież miała tak płytki sen, że nawet dźwięk nowej wiadomości, potrafił ją wybudzić w nocy. Czyżby naprawdę była, aż tak zmęczona, poprzednim dniem?
Nadal lekko zdezorientowana, co Choi robi obok niej w łóżku, chciała wyjść spod kołdry. Nie było jej, to jednak dane, gdy brunet zaczął ją przyciągać do siebie i bardziej się w nią wtulać. Polka zaśmiała się i poddała, kładąc się, na plecach. Zaczęła ostrożnie odgarniać niesforne kosmyki włosów, opadające niechlujnie, na oczy bruneta. Przyjrzała się mu uważniej, gdy serce i motyle w brzuchu, dały o sobie znać. Minho, wyglądał teraz tak spokojnie i niewinnie, że aż miała ochotę, bardziej się w niego wtulić i całować bez tchu. Uśmiechnęła się i jedynie, na co się skusiła, to muśnięcie jego pełnych warg, nie mając serca, aby go budzić. Niestety musiała, to zrobić, więc cieszyła się, że raper, uchylił nieco swoje powieki. Jednak coś poszło, nie po jej myśli, bo mężczyzna, po chwili znowu je zamknął.
- Kochanie, nie odchodź. Poleżmy jeszcze chwilkę. - brunet spojrzał, na dziewczynę z jedną otwartą powieką. Przy okazji ziewnął i mruknął niezadowolony, że zapewne, i tak będzie musiał wstać. Znał Martę i wiedział, iż była typem osoby, która zawsze wstawała przed budzikiem, lub razem z nim. Oczywiście, bez marudzenia i drzemek. Czasami się zastanawiał, czy dziewczyna nie jest przypadkiem jakimś psycholem, bo to jego zdaniem, było, aż niemożliwym! On tymczasem, był tym drugim typem osoby, co zawsze przedłużała pobyt w łóżku, dodatkowymi drzemkami w telefonie. A, to często kończyło się gonitwą z rana i niestety, od czasu do czasu spóźnialstwem.
Minho, słysząc westchnienie i chodzącą po pokoju brunetkę, rozchylił ponownie powieki i zerknął w jej stronę. Wręcz od razu poczuł momentalne przebudzenie umysłu i ciała, zwłaszcza między nogami, na to co zobaczył. Marta, zdążyła rozebrać się już z piżamy, paradując po pokoju, tylko w samych majtkach.
Mężczyzna momentalnie podparł się, na łokciu, ze zdumieniem przyglądając się, na poczynania dziewczyny. Zastanawiał się, przy okazji nad tym, czy dziewczyna nie robi tego specjalnie?
Minho, słysząc westchnienie i chodzącą po pokoju brunetkę, rozchylił ponownie powieki i zerknął w jej stronę. Wręcz od razu poczuł momentalne przebudzenie umysłu i ciała, zwłaszcza między nogami, na to co zobaczył. Marta, zdążyła rozebrać się już z piżamy, paradując po pokoju, tylko w samych majtkach.
Mężczyzna momentalnie podparł się, na łokciu, ze zdumieniem przyglądając się, na poczynania dziewczyny. Zastanawiał się, przy okazji nad tym, czy dziewczyna nie robi tego specjalnie?
Cóż, w sumie taki widok z rana, jak najbardziej mu odpowiadał. Przygryzł, więc dolną wargę, gdy w jego głowie zaczęły rodzić się grzeszne myśli. Nawet nie odwrócił wzroku, gdy półnaga Marta, rozpyliła antiperspirant pod pachami, stojąc do niego przodem. Wręcz wodził nim bezwstydnie z uznaniem, widząc delikatne efekty ćwiczeń, jakie Marta, starała się robić dwa razy w tygodniu. Nie była zawsze systematyczna, ale liczyły się nawet małe kroki.
- Kochanie, ja także chętnie bym jeszcze poleżała, ale nie chcę, aby ktoś nas przyłapał. Poza tym nie chcę, abyś później jechał, jak narwany, aby zdążyć, na spotkanie. - popatrzyła, na dalej wpatrującego się w nią Minho, który z westchnieniem opadł, na plecy. Wyglądał, niczym mały chłopiec, próbujący buntować się matce. - I proszę mi tutaj nie wzdychać, tylko wstawać! - dziewczyna rzuciła w niego poduszką, lecz na marne, bowiem raper zdążył zasłonić się kołdrą. Pozostało jej jedynie wyciągnąć go siłą. Tak też wskoczyła, na łóżko i szybko odsunęła z rapera kołdrę. Uśmiechnęła się cwano, gdy ten popatrzył, na nią z niedowierzaniem, wydobywając z siebie jęk frustracji.
- Jesteś okrutna wiesz? - mruknął i gdy chciał ją pochwycić, z zamiarem przyciągnięcia do siebie, ta wymsknęła mu się w ostatnim momencie.
- Wstawaj Żabko i nie marudź.
- Aish... Co wy macie z tymi żabami? - burknął niezadowolony i podniósł się niechętnie do siadu.
- Może dlatego, że jesteś trochę do nich podobny? Masz takie słodkie i duże oczka. - Marta, zachichotała i pochyliła się ku niemu, aby cmoknąć go szybko w usta. Teraz Minho, był bardziej, niż pewien, że brunetka robi, to wszystko specjalnie.
- Mmm, chcę jeszcze. - raper wymruczał zadowolony, starając się nie wpatrywać, w prawie dyndające mu przed twarzą piersi brunetki. Miał ochotę ją pochwycić, ale czuł, że ponownie mu się wymsknie.
- Może później. Teraz wstawaj, bo chcę dojechać do domu, w całym kawałku.
- Przecież wiesz, że jeżdżę bezpiecznie.
- Wstawaj Żabko i nie marudź.
- Aish... Co wy macie z tymi żabami? - burknął niezadowolony i podniósł się niechętnie do siadu.
- Może dlatego, że jesteś trochę do nich podobny? Masz takie słodkie i duże oczka. - Marta, zachichotała i pochyliła się ku niemu, aby cmoknąć go szybko w usta. Teraz Minho, był bardziej, niż pewien, że brunetka robi, to wszystko specjalnie.
- Mmm, chcę jeszcze. - raper wymruczał zadowolony, starając się nie wpatrywać, w prawie dyndające mu przed twarzą piersi brunetki. Miał ochotę ją pochwycić, ale czuł, że ponownie mu się wymsknie.
- Może później. Teraz wstawaj, bo chcę dojechać do domu, w całym kawałku.
- Przecież wiesz, że jeżdżę bezpiecznie.
- Wiem, ale uciekający czas, robi swoje. - Marta, uśmiechnęła się i odwróciła się tyłem do Choi, zakładając ramiączka stanika. Gdy chciała go zapiąć, raper wstał energicznie i po chwili stał już za nią. Złapał delikatnie jej dłonie i nachylił się do jej szyi, obdarowując ją pocałunkami. Brunetka miała tam lekkie łaskotki, więc cicho się śmiejąc, próbowała się odsunąć. Nie było jej, to jednak dane, gdy mężczyzna pochwycił zapięcie i przyciągnął ją bliżej siebie. Skutkowało, to tym, że poczuła jego męskość, napierającą przez spodnie, na jej pośladek.
- Pomogę ci. - szepnął i przygryzł delikatnie płatek jej ucha, zapinając powoli stanik, o odpowiednie oczka. - Szkoda, że już musimy jechać. - odwrócił dziewczynę w swoją stronę i odgarnął jej długie włosy do tyłu. Zlustrował ją dość pożądliwym wzrokiem, oblizując w sugestywny sposób swoje usta.- Tak, to prawda.- Mam nadzieję, że ci się podobało?- Oczywiście! Cieszy mnie to, że twoi rodzice mnie polubili... Chyba. - dodała nieśmiało i odwróciła zakłopotany wzrok. Niby państwo Choi, byli dla niej mili, ale kto tam wiedział, co naprawdę, o niej sądzili?- Nie chyba, tylko na pewno! - Minho, pocieszał ją, gdy ta zaczęła ubierać, na siebie spodnie. - Jak można nie polubić, takiej uroczej dziewczyny, jak ty? - dodał z czułym uśmiechem i wskazał gruby sweterek, w kolorze głębokiej czerwieni, trzymany, przez Polkę. Dziewczyna, nie mogła się zdecydować, czy ubrać ten, czy może drugi, w brązowym kolorze, leżący już, na łóżku.- W sumie, masz rację i dzięki za pomoc. Bardziej skłaniałam się ku czerwieni, bo to mój ulubiony kolor.- Wiem i ten kolor cudownie do ciebie pasuje. - Minho, odparł zmysłowo niskim głosem, uśmiechając się, przy tym seksownie.
Brunetce, aż zmiękły kolana, a w podbrzuszu poczuła przyjemne mrowienie, przez co ścisnęła mocniej uda. Czy kiedykolwiek, przestanie czuć onieśmielenie i jednocześnie wybuchy gorąca, przez tego faceta?
- Czy jest coś, czego o mnie nie wiesz? - Polka ubrała sweterek, po czym zawiesiła ręce, na szyi Choi. Po chwili poczuła męskie dłonie, wodzące leniwie po jej tali, aż do pośladków.
- Cóż... Na pewno jeszcze nie wiem, jaka jesteś w łóżku, a przez twoje opowieści, coraz bardziej nie mogę się doczekać tego momentu. - brunet mruknął zmysłowo i ścisnął pośladki dziewczyny, przez co ta, prawie jęknęła mu w usta.
- Cholera Minho, chcesz pozbawić mnie zdrowego rozumu?
- Być może? - raper zachichotał wesoło, całując czule dziewczynę w czoło. - A tak, na serio, to na pewno by się coś znalazło. Jakby nie patrzył, cały czas się poznajemy. Chociaż szczerze? Uważam, że już bardzo dobrze cię znam. - mężczyzna pochylił się nieco i otarł ich nosy ze sobą.
- Myślę, że mogę się z tobą zgodzić. - dziewczyna stanęła, na palcach i ku zaskoczeniu czarnookiego, musnęła jego wydatne wargi. Minho, zamruczał zadowolony i pogłębił ich pocałunek, przyciągając dziewczynę bliżej siebie.
- To było bardzo pociągające. - zamruczał zadowolony i niechętnie wypuścił dziewczynę z objęć.
- Jak planujesz wyjść stąd niezauważony, aby się ubrać?
- A muszę stąd wychodzić, aby się przebrać, skoro mam ubrania w szafie?
- Niby nie, ale...
- Spokojnie, nawet jeśli ktoś zauważy, że wychodzimy z pokoju razem, to i tak nie mają już nic do gadania, bo dziś wracamy.
- Jasne... - Marta, prychnęła z ironią, wpatrując się z uwagą w bruneta, który podszedł do szafy. Wybrał odpowiedni outfit, w postaci czarnej koszuli, kremowego sweterka i jeansowych spodni. Odłożył ubrania, na łóżku, a następnie ściągnął z siebie koszulkę, którą odrzucił niedbale obok.
Marcie, prawie pociekła ślina z ust, widząc tak seksowny widok, przed sobą. Nie dość, że Minho, był półnagi, to jeszcze miał minę badboya, co wywołało mrowienie, między jej udami. Istniało ryzyko, że gdyby oboje nie byli, u rodziców rapera, brunetka zapewne już by klęczała, przed nim, dobierając mu się do spodni. Może, to było dość chore, że po wczorajszych wybrykach, miała ochotę, na więcej, ale cóż mogła poradzić? Libido robiło swoje.
- Dobra Romeo, chodźmy coś zjeść i ruszamy. - dodała, gdy mężczyzna był już ubrany. Ku ich szczęściu, rodzice nie przyłapali ich, gdy wspólnie wychodzili z pokoju. Może, to i dobrze, że nie byli świadomi tego, że Minho, dopiął swego i spał z Martą? Brunetka nie chciała w ostatni dzień, psuć swojej reputacji. Jednak, jak się okazało, ktoś inny domyślił się wszystkiego. Przebiegła mina Minsuka, gdy siedzieli już wszyscy, przy stole, zdradzała im wszystko. Na szczęście ten, nie puścił pary z ust...
Polka westchnęła i weszła do środka, nie przypominając sobie, aby cukiernia miała być dzisiaj tak późno otwarta. Owszem, jej przyjaciółka miała mieć dzisiaj zajęcia, od dziesiątej do piętnastej, ale co w takim razie, z Gongchanem i Sujuną?
Na górze panowała równie identyczna cisza, co na dole. Marta, dziwnie się z tym czuła, rozbierając się z odzieży wierzchniej. Rzuciła plecak, na kanapę i skierowała się w stronę kuchni. Gdy wyjęła kubek i wrzuciła do niego saszetkę z zieloną herbatą, spojrzała na wiszący zegarek. Ten wskazywał dziesiątą trzydzieści. Postanowiła, więc wziąć szybki prysznic, przebrać się i iść odwiedzić blondynkę w szkole. Gdy dotarła metrem, na odpowiedni przystanek, od uniwersytetu dzieliło ją około pięć minut drogi, na pieszo. Na miejscu także spotkała ją cisza. Zajęcia były jeszcze prowadzone, więc dziewczyna udała się, w stronę odpowiedniej sali i czekała, na koniec pierwszych zajęć. Gdy, to nastąpiło, z sali zaczęli wychodzić studenci. Marta, oparła się plecami, o ścianę, aby nikomu nie zawadzać. Uśmiechnęła się widząc, jak blondynka wychodząc z klasy, rozgląda się dookoła, jakby kogoś wypatrując. Marta, wiedziała bardzo dobrze, że chodziło, o nią. Co prawda nie obiecywała jej, że się dziś pojawi, gdy tylko wróci z Minho z Incheon, ale miło jej się zrobiła, iż Ola, próbuje wypatrzeć ją w tłumie. Tak też, jej serce uradowało się, na widok tej szeroko uśmiechniętej twarzy przyjaciółki, gdy ta ją w końcu dostrzegła. Obie podeszły do siebie, uśmiechnięte od ucha do ucha, wtulając w siebie nawzajem.- Dobrze, że już wróciłaś, bo ja już normalnie nie wytrzymuje z tymi ludźmi... - Ola, poskarżyła się jej z niezadowoloną miną i z westchnieniem potarła twarz dłońmi. Obie dziewczyny ruszyły w stronę spokojniejszego miejsca, bowiem blondynka miała aktualnie godzinne okienko, między kolejnymi zajęciami.- Masz, na myśli Sujunę i Gongchana?- Tak i nie, tylko to... - jej mina posmutniała, na samo wspomnienie reakcji Taemina. Marta, widząc to, pociągnęła przyjaciółkę w kąt holu. Była zaniepokojona jej wyrazem twarzy i pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy, jako przyczyna, był Taemin.- Chodzi, o Taemina?- Też.
- Co ma znaczyć słowo ,,Też''?
- Chodzi też, o Onew.
- Że co? - Marta, zamrugała zdziwiona oczami, zastanawiając się, co się do cholery działo, przez ten czas, gdy jej nie było?!
- Ale, to nie jest tak ważne, jak sprawa z Taeminem. Sujuna i Gongchan, też mogą poczekać, jeśli chodzi, o ich relacje, bo to sprawa, między nimi. Nawet jeśli nieco dla mnie drażliwa, bo z nimi, jak z dziećmi... - Ola, prychnęła i zachęciła Martę, aby udały się do pobliskiej restauracji. Tam znalazły odludny kąt dla siebie, gdzie mogły w spokoju zjeść i porozmawiać.
- Dobra, mów co się takiego wydarzyło z Taeminem, bo zaraz mi mózg spłonie od wymyślonych scenariuszy! - odparła Marta, po tym, jak obie złożyły zamówienie. Z perspektywy Oli, faktycznie wyglądało tak, jakby brunetka miała zaraz popaść w samozapłon.
- Jak tak teraz myślę, to chyba lepiej zacząć od faktu, że przyłapałam Gongchana i Sujunę, w trakcie pocałunku. A później przejść, do dalszych wydarzeń.
- Ok, jeśli wtedy wszystko zrozumiem i tobie będzie łatwiej, to tak zrób.
Ola, zaczęła wszystko opowiadać Marcie, zaczynając właśnie, od przyłapania Sujuny i Gongchana, na pocałunku. Później przeszła do momentu, przyłapania ich, w trakcie przytulania, gdy mieli sobie, na osobności wszystko wyjaśnić. Oczywiście z szatańskim uśmieszkiem dodała, jak to następnego dnia, wręcz zmusiła No, do odprowadzenia Sujuny, do domu. To rozbawiło Martę, która wyobraziła sobie tę sytuację.
Gdy Ola, przechodziła do omówienia sytuacji w domu Taemina, jej głos brzmiał bardziej, na zraniony i zirytowany. Ola, była smutna, czując się nie fer w stosunku do rodziców Taemina, okłamując ich, że nie zna ich syna. A prawda przecież była inna! Ola, nie dość, że znała ich syna, to dodatkowo była z nim, w związku! A oni do tej pory, o tym nie wiedzieli! To wywoływało w niej poczucie winy.
Gdy obiad został im dostarczony, obie wzięły się za jedzenie go, a Polka, kontynuowała swój wywód. Tym razem przeszła do tematu Onew. Wspomniała, jak przyjechała do dormu chłopaków, z zamiarem pogadania z Taeminem. Jednak, jak się okazało, był tam, tylko Onew. Opisała, jak mężczyzna zadbał, o jej komfort psychiczny, zabierając ją do kina, a później, na street food. Jednak kolejne słowa blondynki, odnośnie wyznania miłości, przez Lee, wywołały szok u brunetki. Gdy dodała, że ten rzekomo żartował, brunetka pokręciła z niedowierzaniem głową, prychając kpiąco. Oczywiście zapytała od razu Olę, czy uwierzyła w te brednie? Bo z całym szacunkiem, ale ona w tym momencie, tego nie zrobiła. Marta, nie raz widziała, to maślane spojrzenie lidera, względem Oli i takie kłamstwa, jej nie przekonywały. Widziała, że to dało nieco do myślenia Oli i nieco żałowała swoich słów. Teraz blondynka będzie się zadręczać, czy faktycznie Onew żartował, czy mówił prawdę? Polka wiedziała bardzo dobrze, że jej przyjaciółka, nie chciała ranić lidera. Wiedziała także, że Ola, także czuła coś do niego więcej, niż przyjaźń. Jednak blondynka starała się, to mocno wypierać, co poniekąd Marta, rozumiała. Sama próbowała wypierać swoje uczucia, jakie trzymały się jej, względem Kibuma.
Wisienką, na torcie okazała się końcówka wczorajszego dnia. Czyli Taemin, nieco skonsternowany zamiarami Oli, względem jego rodziców i Gongchan. Oczywiście znowu całujący Sujunę i nie wiedzący, co dalej z nimi będzie? Jeśli chodziło, o Taemina, to Marta, rozumiała całkowicie zawód Oli. Zapewne spodziewała się innej reakcji, lub chociażby zapewnień, że pochwala jej pomysł. Tak też, nie zdziwiła się, gdy w oczach Oli, pojawiły się łzy frustracji. Ona sama, dostałaby zapewne jakiegoś świra, po takim dniu przeżyć.
Po zjedzonym obiedzie i pocieszeniach Marty, że wszystko jakoś się wyjaśni, dziewczyny udały się, na uczelnię. Oli, zostały dwie godziny, do końca zajęć, więc Marta, postanowiła poczekać, na nią, pisząc kolejną treść rozdziału opowiadania, jakie sobie wymyśliła. Poza tym blondynce, na pewno będzie raźniej, wspólnie wrócić do domu.
- Jesteś tego pewna, że poczekasz?
- Tak. Nie pozwolę ci prowadzić z powrotem do domu. Masz zbyt namieszane w głowie.
- Zanudzisz się tutaj...
- Nie martw się, dam sobie radę! Mam przecież słuchawki, telefon i rozdział do dokończenia, więc w tym momencie, nie ma dla mnie czegoś takiego, jak nuda. - Marta, zaczęła wymachiwać słuchawkami, przed oczami Oli, gdy nagle wyleciały jej z dłoni. Spojrzała w dół widząc, że wylądowały pod nogami jakiegoś chłopaka. - Przepra... - zaczęła, ale zamarła, słysząc znajomy głos.
- Cześć dziewczyny, dawno się nie widzieliśmy. - odparł, podając brunetce słuchawki, której mina zrzedła, tak samo, jak stojącej obok Oli. Obie nie mogły uwierzyć w to, że stoi przed nimi, tak dobrze znana im osoba. Był nią Park Jimin.
Minho, zajechał samochodem pod agencję, specjalnie parkując, na jej tyłach, gdzie wstęp miały, tylko upoważnione osoby. Spojrzał, na zegarek i mruknął widząc, że jest trochę spóźniony. Cóż, brunetka wykrakała, że przez jego guzdranie się z rana, na pewno się spóźni i tak oto się stało.
Mężczyzna zgasił silnik i wyszedł z pojazdu, poprawiając czapkę z daszkiem, jak i założoną, na twarz maseczkę. Rozejrzał się badawczo dookoła, gdy poprawiał z gracją płaszcz, po czym za pomocą kodu, wszedł do budynku. Na szczęście nikt podejrzany, nie kręcił się w okolicy, co było dość rzadkim zjawiskiem. Z reguły lubili kręcić się tutaj paparazzi, lub fani.
Gdy brunet mijał czterech ochroniarzy i recepcjonistkę za biurkiem, ukłonił się kulturalnie w ich stronę. Pokazał im swoją kartę wstępu i odsłonił twarz, aby mężczyźni, jak i kobieta, mieli pewność, że to nikt podejrzany. Po incydencie z Taeminem i członkiem innego zespołu, spod skrzydeł SM, kręciło się tutaj więcej nieproszonych gości. Agencja postanowiła, więc zadbać, o większe bezpieczeństwo i nieco spokoju.
Po udaniu się schodami, na górę, dało się usłyszeć przytłumione dźwięki muzyki i odgłosy tańca. Widocznie musiało aktualnie trenować kilka grup, bowiem muzyka mieszała się ze sobą. Minho, zajrzał z samej ciekawości, przez okienko w jednych drzwiach, dostrzegając ciężko trenujący girls band. Był, to zespół Red Velvet, który zadebiutował w dwutysięcznym czternastym roku. Dziewczyny od tamtej pory, radziły sobie naprawdę dobrze, zdobywając nawet kilka nagród.
Brunet uśmiechnął się nieco, po chwili markotniejąc, gdy zdał sobie sprawę, że przecież jeszcze chwilę temu, spieszył się, na spotkanie. Zamiast iść czym prędzej do gabinetu menadżera, to oglądał tańczące koleżanki z branży. Dobrze, że nie było obok niego Marty, bowiem chyba ukręciłaby mu kark, za to wleczenie się... Jego dziewczyna, akurat była tym typem osoby, która nie znosiła się spóźniać, zawsze musząc być, przed czasem. W sumie, to była dość dobra cecha, więc Minho, miał nadzieję, że kiedyś zarazi się tym nawykiem. Niestety on, Kibum, jak i Taemin, mieli często problemy ze spóźnialstwem.
- Dzień dobry ajushi! - odparł wchodząc do środka gabinetu, gdy dostał zgodę, po uprzednim pukaniu do drzwi. - Przepraszam za.... - zamilkł nagle i się zdziwił, gdy ujrzał, na białej sofie, samotnie siedzącego menadżera.
Minho, był pewien, że przyjedzie, jako ostatni, więc był zaskoczony brakiem reszty zespołu. Od razu naszła go myśl, kto tym razem zawinił? Stawiał, między Kibumem, a Taeminem, którzy także lubili często się guzdrać i wszędzie spóźniać.
Menadżer z dość nerwową miną, gestem dłoni wskazał, na sofę, nakłaniając rapera, do spoczynku. Ten zrobił, to od razu, ponownie kłaniając się, w formie przeprosin. Wtedy doszły go słowa mężczyzny, tylko utrzymując go w przekonaniu, iż reszta hołoty, także się spóźni.- Żeby było mi, to ostatni raz! Daruję wam dzisiaj, tylko dzisiaj, zrozumiano?! - pan Kim Woobin, burknął do słuchawki i się rozłączył. Następnie prawie rzucił swoim telefonem, na stolik, siadając się obok Minho. Raper spojrzał, na niego niepewnie, zastanawiając się, jaki był tym razem powód spóźnialstwa, jego kolegów z branży.
- Nawet nie pytam, co tym razem się stało. Aczkolwiek stawiam, że Kibum, nie mógł zdecydować się, na stylizację. - Minho, zaśmiał się, mając nadzieję, że nieco rozluźni tą napiętą atmosferę. Gdy menadżer przekręcił oczyma, wzdychając tak, jakby miał zaraz dostać zawału, już wiedział, że nie był, to dobry pomysł.- Właśnie, to z Kibumem, rozmawiałem i wiesz, co mi powiedział? Że ich zasypało śniegiem i nie mogli wyjść z domu. I teraz najlepsze! Wyobraź sobie, iż kazali Taeminowi, wyjść przez okno w kuchni, lub salonie, aby trochę odśnieżył przed wejściem. Przypominam, że nad drzwiami wejściowymi, znajduje się daszek... - mężczyzna sarknął z kpiną i upił spory łyk wody.
- Ok? To nie ma sensu, ale ciekawi mnie, dlaczego akurat jemu, kazali coś takiego zrobić?- Kibum, stwierdził, że Taemin, ma najdrobniejszą posturę i jako jedyny, przeciśnie się, przez kraty w oknach, na dole. A z tego co pamiętam, to Key ma najdrobniejszą posturę z całego zespołu, nie Taemin. Chyba koniecznie muszę wysłać, go do okulisty, bo chyba coś mu pada, na wzrok. - pan Woobin, mruknął z ironią, rozbawiając swoimi słowami Minho. Raper wręcz parsknął śmiechem, gdy wyobraził sobie Taemina, przeciskającego się, przez kraty w oknach. W których rzecz jasna się zakleszcza.
Taemin, od ponad roku, intensywnie ćwiczył razem z Minho i Jonghyunem, aby nabrać mięśni. To sprawiało, że był masywniejszy, w przeciwieństwie do owego Kibuma, który był szczupły, niczym zapałka. Już nawet rzadziej ćwiczący, na siłowni lider, był tęższy od niego.
- Ajushi? Chyba, w to nie uwierzyłeś, prawda?
- A jak myślisz? - mężczyzna prychnął sarkastycznie, przez co z ust Minho, wydobył się kolejny śmiech. Menadżer nie musiał już nic dodawać, bowiem bardzo dobrze wiedział, że Choi się domyślił. - Minho, będę z tobą szczery. Ja naprawdę dostanę w końcu, przez któregoś z was zawału! - jęknął i ponownie upił dwa głębsze łyki wody ze szklanki. - Chociaż może pomijając ciebie, bo do tej pory, jeszcze nic poważnego nie odwaliłeś. - mężczyzna, aż otarł chusteczką, spocone od nerwów czoło, ponownie nawadniając się wodą, jakby miało go to zaraz uspokoić.
Brunet przemilczał te słowa, rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia. Gdyby, tylko menadżer wiedział, jak w ostatnich dniach mało brakowało, aby został przyłapany z Martą, na pewno zmieniłby, o nim zdanie. Jednak raper miał nieodparte wrażenie, że jego zachowanie, nie jest spowodowane, tylko ich spóźnialstwem. Musiało chodzić, o coś jeszcze, niż o omówienie zmian w grafiku i planach, związanych z ich poprzednim mieszkaniem.
- Zanim reszta przyjedzie, powiem ci, o co chodzi z tym mieszkaniem, bo to ma powiązanie z Martą. Gdy dołączy reszta, powtórzę im wszystko. - głos mężczyzny, ponownie zwrócił uwagę Minho, który na brzmienie imienia ukochanej, od razu uniósł zaniepokojony wzrok.W głowie Minho, od razu zaczęło pojawiać się pełno myśli, o co może konkretnie chodzić. Jeśli temat mieszkania, miał powiązanie z brunetką, to przeczuwał, że menadżer zamierza je sprzedać. Bo skoro cały zespół przeniósł się do większego domu, to utrzymywanie mieszkania, nie miało sensu. Tak samo, jak praca Polki.
Raper skwasił się, na te myśli, przeczuwając najgorsze.
- Od przyszłego miesiąca, zamierzamy sprzedać wasze mieszkanie w bloku. Mam nadzieję, że już wszystko pozabieraliście stamtąd. - pan Woobin, spojrzał w stronę Choi, który patrzył, na niego niepewnie, a następnie opuścił wzrok. Minho, nie myślał teraz, o tym, czy wszystko zabrali z mieszkania. Teraz interesował go bardziej los ukochanej, która przecież tam sprzątała. Ze względu, na ich przeprowadzkę, menadżer kazał wstrzymać pracę Marty, na jakiś czas. Co prawda dziewczyna zajmowała się aktualnie jeszcze dwoma mieszkaniami, plus pomagała w cukierni. Jednak z tego co wiedział, brunetka miała sprzątać owe mieszkania, tylko do końca tego miesiąca. Minho, był ciekaw co teraz z nią będzie? Wiedział, że nawet jeśli Marta, straci pracę, lub będzie zmuszona, do przerwy, przez brak zleceń, będzie mogła robić u Oli. Tak, jak to robiła teraz. Jednak, mimo wszystko, zastanawiał się, co się z nią teraz stanie? Przydzielą ją, gdzie indziej?
Minho, westchnął i potarł twarz dłońmi. Następnie spojrzał z utrapieniem, na menadżera, który czekał, na jego reakcję. Musiał mu przecież, w końcu coś odpowiedzieć, a nie zachowywać się tak, jakby co najmniej mowę mu odebrało. Serce biło mu niemiłosiernie mocno z samego stresu od obaw, co teraz stanie się z Martą? A może menadżer uzna, że skoro mają zaufaną osobę, to przydzieli ją do sprzątania dormu? Przecież i tak był plan, aby zatrudnić kogoś, kto zadba, o budynek w trakcie ich nieobecności. Jeśli jednak coś się nie powiedzie i dziewczyna będzie potrzebować funduszy, zamierzał jej pomóc finansowo. Nawet jeśli będzie, tego odmawiała.
- Myślę, że tak. Ja na pewno wszystko zabrałem. Reszta niech się wypowie sama, czy wszystko wzięła. - odpowiedział mu i nalał sobie wody do szklanki, wypijając do razu całą jej zawartość.
- Rozumiem. - mężczyzna pokiwał głową i zanotował coś w notesie i odchrząknął, zanim kontynuował. - Jeśli chodzi, o twoją dziewczynę...
- Właśnie, co teraz będzie z Martą? - raper zapytał nagle, wchodząc w słowo menadżerowi. Ten spojrzał, na niego karcąco, kręcąc z niezadowoleniem głową.- Właśnie chciałem do tego się odnieść, ale mi przerwałeś.
- Przepraszam ajusshi. - raper bardziej odburknął z tęgą miną, mierząc go wzrokiem, niż wyznał życzliwie. Ale cóż mógł poradzić, że przejmował się losem ukochanej?
- Minho, rozumiem, że to twoja dziewczyna i martwisz się, o nią, ale przykro mi... Będziemy musieli rozwiązać umowę, z jej agencją. Także niestety, ale aktualnie jej los, nie zależy teraz ode mnie, tylko jej agencji. - mężczyzna zdawał się współczuć dziewczynie, w tej sytuacji. Nie narzekał, na jej pracę i sumienność, a co najważniejsze, trzymanie tajemnicy za zębami. Zwłaszcza, iż nie musieli jej dodatkowo płacić, za milczenie.
- Kurwa... - Minho, burknął pod nosem, spodziewając się tego. Karcące spojrzenie pana Kima, od razu zmusiło go do pokory. - Naprawdę nic nie da się zrobić? Nie mógłbyś poprosić agencji, aby po prostu Marta, została i sprzątała, na przykład w dormie?
- Minho, czy ty chcesz ją wykończyć? Wasz dom nie jest takich małych rozmiarów, jak wasze poprzednie mieszkanko. Poza tym przypominam ci, że Kibum, zaraz sprowadzi tam swoje dwa nowe psy. Chciałbyś, aby ona się tam zapracowała, na śmierć?
- Może źle się wyraziłem, bo nie chodziło mi, o sprzątanie całego domu. Marta, mogłaby sprzątać, tylko na dole i w pokoju gościnnym. A porządek w naszych pokojach i łazienkach, byłby na naszej głowie. A, o psy, niech się martwi ich właściciel. Marta, mogłaby jedynie od czasu do czasu, je nakarmić, wyprowadzić i tyle. Kibum, chciał psy, to niech sobie radzi. - burknął i skrzyżował ręce, na piersi. Kochał zwierzęta, ale na pewno nie zamierzał pozwolić, na to, aby Kibum, wykorzystywał nadmiernie innych, do opieki nad swoimi psami.
- Minho, wierzysz w to, że na przykład taki Taemin, będzie sprzątał w swoim pokoju? - menadżer uniósł brew ku górze z powątpieniem, na twarzy.
- Jak nie będzie, to ja już się z nim rozprawię, albo Marta, lub Ola. - słowa Minho, rozbawiły menadżera i był w stanie w nie uwierzyć. Zwłaszcza w kontekście Oli, która miała bardzo dobre oddziaływanie, na Taemina. Lee zdawał się być ostatnio bardziej ogarnięty, niż zanim poznał Olę. Chociaż jakieś plusy wychodziły z tego związku. - Proszę ajushi, porozmawiaj z tą agencją i spytaj się, czy nie dałoby rady, czegoś z tym zrobić? A jeśli będą mieli jakiś problem, to powiesz im, że nie chcemy kogoś nowego zatrudniać, bo wolimy Martę. Ponieważ jej ufamy i my, jako zespół, byliśmy zadowoleni z jej pracy, także... Jestem przekonany, że nie tylko ja, będę za taką opcją.
Marta, siedziała, na jednej z uczelnianych ławeczek, znajdujących się, na korytarzu, który od jakiś pięciu minut, powiewał pustkami. Kolejne zajęcia rozpoczęły się, przez co i Ola, zniknęła już za drzwiami sali.
Marta, westchnęła cicho i odwróciła wzrok, na mężczyznę, siedzącego obok niej. Jimin, wpatrywał się w nią z lekkim uśmiechem, onieśmielając ją swoją osobą. Zdawał się być zadowolony z faktu, że ponownie ją widzi, po kilkumiesięcznej przerwie. Zwłaszcza, że przecież darzył ją sympatią, od samego początku, ich znajomości. Jednak dla Marty, było to dość dziwne spotkanie, bowiem mężczyzna nie przypominał już dawnego siebie.- Widzę, że nadal nie możesz, w to uwierzyć, że przyjechałem do Seulu?
- Cóż, nie wydaje mi się, abym wyładniała. Chociaż przyznam, że ćwiczę dwa razy w tygodniu i chodzę z Olą, na zabiegi. - wzruszyła ramionami, odpowiadając ponownie dość oschle. Gdy nerwowo poprawiła włosy, nie umknął jej fakt, przekręcania oczyma, przez chłopaka.
- Widzę, że Ola, zaraziła cię do mnie, całą tą oschłością. Jakbym był wcześniej, jakimś stalkerem. - Park zakpił, krzyżując ręce, na piersi. Polka spojrzała się, na niego z uniesioną brwią. Miała ochotę odpowiedzieć mu, że w sumie tak było. Bynajmniej dziewczyna czasami się tak czuła, gdy przychodząc do Oli, na uczelnię, mężczyzna jakimś cudem pojawiał się obok. Powstrzymała się jednak od wrednej uwagi, starając się zachowywać neutralnie. Nie mogła przecież, tak dawać się szalejącym hormonom, przez nadchodzący okres.
- Wydaje ci się. Po prostu mam dziś gorszy dzień.
- Yhym... - brunet westchnął, uśmiechając się ironicznie.
- Zamieniam się w słuch. - brunet uśmiechnął się lekko i przeczesał w wyczekiwaniu swoje włosy.
Pozostała czwórka zespołu, weszła powoli do środka pomieszczenia, przepraszając za spóźnienie, wściekłego menadżera. Ten zaś, mordując kłaniających się piosenkarzy wzrokiem, wskazał im miejsce, na białej sofie, obok Minho. Gdy wszyscy już usiedli, sam rozsiadł się, na jednym z foteli i mruknął coś pod nosem. Ostrożnie przeczesał swoje włosy, z ulgą stwierdzając, iż jeszcze nie wyłysiał, przez tą lśniącą piątkę. Jednak kto wie, czy to w końcu nie nastąpi po tym, czego się dowiedział z samego rana?
- Taemin, mam nadzieje, że nic ci się nie stało, gdy wychodziłeś przez okno, w celu odśnieżenia drzwi wejściowych. - mężczyzna zmierzył kpiącym wzrokiem wpierw Taemina, a następnie resztę przybyłych. Oczywiście zawiesił swój wzrok dłużej, na siedzącym z brzegu Kibumie. Ten uśmiechał się głupio, zerkając nerwowo, na Taemina, który zdawał się nie rozumieć, zadanego mu pytania. Jedynie wybełkotał zmieszany krótkie: Huh?
- Oh! Oczywiście, że nic mu się nie stało! To nie Onew! - Kibum, zaśmiał się nerwowo i potargał włosy młodszego kolegi. Oczywiście, przy okazji ignorując jego zdezorientowaną minę, jak i mordercze spojrzenie lidera. Minho, widząc ten teatrzyk, zerknął z niedowierzaniem w stronę Jonghyuna, który uśmiechnął się głupio. Choi westchnął i podrapał się po skroni, już wiedząc, iż Kim także był wciągnięty w kłamstwo Kibuma.
Widocznie jedynie on i Kibum, wpadli na tak absurdalne kłamstwo, zamiast przyznać się do tego, że po prostu spóźnią się, przez inną przyczynę. Zdezorientowana mina Taemina i Jinkiego, jedynie utwierdzała go w, tym przekonaniu.
Menadżer popatrzył po swoich podopiecznych, po czym westchnął przeciągle, powtarzając pod nosem, jak mantrę, że kiedyś, przez nich oszaleje. Bądź w końcu wyłysieje.
- Dobrze, skoro już wszyscy są, to przejdźmy do rzeczy. Wasze mieszkanie zostanie sprzedane. - w pomieszczeniu rozbrzmiały przytłumione głosy. - Już rozmawiałem, na ten temat z Minho i zobaczę, co da się zrobić, aby Marta, na przykład sprzątała w dormie. - mężczyzna wytłumaczył reszcie całą swoją rozmowę z Minho. Jak się spodziewał, reszta także zaczęła się buntować, stojąc za Minho, prosząc również, aby coś w tym temacie wskórał. - Dobrze, jeden temat mamy omówiony. - menadżer przytaknął sobie głową, zapisując coś ponownie w notesie. - Druga sprawa, to taka, że na początku lutego, odbędziecie dwumiesięczną trasę koncertową, kolejno licząc w Tajlandii, Singapurze, Japonii i Korei. W tych dwóch ostatnich państwach, będziecie mieć dodatkowe wystąpienia w programach, jak i robione sesje zdjęciowe. Oczywiście, nie wszyscy, bo na przykład Minho, ma dalsze zdjęcia, do nowej dramy, w której gra główną rolę. Pojutrze macie także zdjęcia do reklamy nowych ubrań sportowych i prawdopodobnie od jutra, parę wywiadów.
- Parę wywiadów? - odezwał się zdziwiony Kibum, patrząc badawczo po reszcie zespołu. Utkwił jednak swój wzrok dłużej, na Minho, tak jak i reszta zespołu. Raper zmarszczył brwi, patrząc również po przyjaciołach. Rozumiał, co im po głowie chodzi. Musieli mieć podejrzenia, że on, jak i Marta, zostali przyłapani, gdzieś w Incheon. W sumie były momenty, że nie uważali zbyt mocno i istniała szansa, że ktoś mógł ich sfotografować.
- Tak, ponieważ pewna sprawa, wszyła spod kontroli. - cała piątka, popatrzyła po sobie z pytającymi minami, zwracając ponowną uwagę, na Choi Minho. Raper, aż pobladł niezdrowo, mając coraz, to większe obawy. - Jaka, to sprawa? - Jinki, jak na lidera zespołu przystało, zabrał głos, zerkając zaniepokojony, to na Minho, to na menadżera.- Cieszę się, że o to pytasz, bo sprawa tyczy się ciebie.
- Mnie? - szatyn zdawał się być zaskoczony, a wtedy wszystkie oczy skierowały się ku niemu.
- Tak. Ktoś znowu zrobił zdjęcie tobie i Oli, gdy byliście razem. Tym razem niedaleko mostu Banpo.
- Co? - Jinki, zapytał ze zmarszczonym czołem, będąc w kompletnym szoku.
Reszta członków zespołu, patrzyła, na niego zaskoczona. Taemin, niedowierzał, marszcząc groźnie czoło. Kibum i Jonghyun, byli także zaskoczeni, zaś Minho, odetchnął z pewnego rodzaju ulgą, iż, to nie on zawinił.
Menadżer podszedł do lidera i podał mu tablet z włączonym artykułem, na temat jego i Oli. Lee odebrał urządzenie, przełykając z trudem ślinę. Ganił siebie w myślach za to, że tym razem, dał się przyłapać z Olą. Jednakże zastanawiał się, jakim cudem, było to możliwe?! Przecież panował już mrok, a po okolicy, nie kręciło się wiele ludzi.
- Artykuł pojawił się po dziewiątej. Staramy się zapobiec rozpowszechnianiu informacji i zdjęć, ale nie jest, to proste. Proszę Onew, przeczytaj nam, na głos ten artykuł, a następnie pokaż zdjęcia, na których jesteś idealnie uchwycony z Olą. - menadżer westchnął niezadowolony z braku ostrożności podopiecznego i zachęcił go ruchem głowy, aby przeczytał treść. Jinki, wciągnął sporo powietrza w płuca, starając się nie okazać reszcie swojego zdenerwowania. Spojrzał, na tekst z szybko bijącym sercem i zaczął czytać.
- Onew z zespołu Shinee, kolejny raz przyłapany z dziewczyną. Nasza internautka, spacerując wieczorem po bulwarach, niedaleko mostu Banpo, zwróciła uwagę, na pewną parę. Nie zrobiłaby tego, gdyby para się nie ganiała, a ona w pewnym momencie, nie rozpoznałaby w mężczyźnie, Onew z Shinee. Był on z niską blondynką, prawdopodobnie tą samą, z którą został niedawno przyłapany, w agencji SM Entertainment. Fani Shinee, na pewno pamiętają, że po tym wydarzeniu, lider zespołu ogłosił, na konferencji, że to jego dziewczyna. Dodał wtedy także, że nie zamierza wyjawiać, kim jest tajemnicza blondynka. Skąd, więc wzięła się nagle taka nieuwaga piosenkarza, skoro oboje mieli maseczki? Dodatkowo zsunięte, na brodę! - Jinki, westchnął po tych słowach i popatrzył przepraszająco, na menedżera, unikając zaniepokojonych spojrzeń reszty zespołu. Jedynie Taemin, patrzył wściekłe w jego stronę, zaciskając dłonie w pięść. Nie umknęło, to uwadze lidera, który poczuł dziwną satysfakcję. Wiedział, że było, to złe, ale co mógł poradzić, że cieszyła go reakcja maknae? Z tą myślą, kontynuował czytanie. - Czy, aby na pewno lider zespołu Shinee, nadal zamierza ukrywać, przed światem swoją dziewczynę? Jeśli dobrze się przyjrzeć zdjęciom, dziewczynie chyba nie spodobało się, publiczne okazywanie uczuć. Dodatkowo można zauważyć, iż nie jest, to dziewczyna z Azji. Prawdopodobnie pochodzi z Ameryki, bądź z środkowej Europy. Jak widać Onew, prawdopodobnie spełnił swoje marzenie, o dziewczynie z innego kraju. Więcej, na ten temat dowiecie się wkrótce, słuchając radia ,,Seoul kpop". - lider skończył czytać artykuł i przewinął palcem w dół. Zmarł widząc zdjęcia i przeklął w duszy swoją nieuwagę. Nie mogąc dłużej patrzeć, na fotografie, odwrócił wzrok, odkładając tablet, na kolana. Nie mógł, w to uwierzyć, że został przyłapany. Przecież zawsze był czujny i chodził z dziewczyną tam, gdzie istniało niskie ryzyko przyłapania. Jak widać, nawet mała chwila nieostrożności wystarczyła, aby ponownie być, na językach mediów...
- Być może? - raper zachichotał wesoło, całując czule dziewczynę w czoło. - A tak, na serio, to na pewno by się coś znalazło. Jakby nie patrzył, cały czas się poznajemy. Chociaż szczerze? Uważam, że już bardzo dobrze cię znam. - mężczyzna pochylił się nieco i otarł ich nosy ze sobą.
- Myślę, że mogę się z tobą zgodzić. - dziewczyna stanęła, na palcach i ku zaskoczeniu czarnookiego, musnęła jego wydatne wargi. Minho, zamruczał zadowolony i pogłębił ich pocałunek, przyciągając dziewczynę bliżej siebie.
- To było bardzo pociągające. - zamruczał zadowolony i niechętnie wypuścił dziewczynę z objęć.
- Jak planujesz wyjść stąd niezauważony, aby się ubrać?
- A muszę stąd wychodzić, aby się przebrać, skoro mam ubrania w szafie?
- Niby nie, ale...
- Spokojnie, nawet jeśli ktoś zauważy, że wychodzimy z pokoju razem, to i tak nie mają już nic do gadania, bo dziś wracamy.
- Jasne... - Marta, prychnęła z ironią, wpatrując się z uwagą w bruneta, który podszedł do szafy. Wybrał odpowiedni outfit, w postaci czarnej koszuli, kremowego sweterka i jeansowych spodni. Odłożył ubrania, na łóżku, a następnie ściągnął z siebie koszulkę, którą odrzucił niedbale obok.
Marcie, prawie pociekła ślina z ust, widząc tak seksowny widok, przed sobą. Nie dość, że Minho, był półnagi, to jeszcze miał minę badboya, co wywołało mrowienie, między jej udami. Istniało ryzyko, że gdyby oboje nie byli, u rodziców rapera, brunetka zapewne już by klęczała, przed nim, dobierając mu się do spodni. Może, to było dość chore, że po wczorajszych wybrykach, miała ochotę, na więcej, ale cóż mogła poradzić? Libido robiło swoje.
- Dobra Romeo, chodźmy coś zjeść i ruszamy. - dodała, gdy mężczyzna był już ubrany. Ku ich szczęściu, rodzice nie przyłapali ich, gdy wspólnie wychodzili z pokoju. Może, to i dobrze, że nie byli świadomi tego, że Minho, dopiął swego i spał z Martą? Brunetka nie chciała w ostatni dzień, psuć swojej reputacji. Jednak, jak się okazało, ktoś inny domyślił się wszystkiego. Przebiegła mina Minsuka, gdy siedzieli już wszyscy, przy stole, zdradzała im wszystko. Na szczęście ten, nie puścił pary z ust...
*
Widząc jak Minho, odjeżdża białą Kią Optimą, pomachała mu i uśmiechnęła się pod nosem. Cieszyła się niezmiernie, że została tak miło przyjęta, przez rodziców ukochanego. W razie kolejnego spotkania, nie będzie się już tak przejmowała, jak wcześniej. Poza tym, poznanie rodziców Minho, było dla niej pewnego rodzaju znakiem, że bierze sobie ich związek, na poważnie. Aczkolwiek... Państwo Choi, poznali przecież także Minju. Ta myśl nieco zdołowała dziewczynę. Jednak starała się wziąć w garść, biorąc pod uwagę fakt, że Minho, był wtedy, o wiele młodszy i bardziej naiwny.
Gdy Marta, podeszła do drzwi wejściowych, dojrzała na szybie białą kartkę z wydrukowaną informacją. Zmarszczyła nieco czoło, próbując się skupić i rozszyfrować podaną wiadomość.
Gdy Marta, podeszła do drzwi wejściowych, dojrzała na szybie białą kartkę z wydrukowaną informacją. Zmarszczyła nieco czoło, próbując się skupić i rozszyfrować podaną wiadomość.
,, Drodzy klienci!
Dzisiejszego dnia, nasz słodki raj będzie dopiero czynny od czternastej.
Przepraszamy za nieudogodnienia i zapraszamy później.
W zamian za to, ceny będą, o połowę taniej!
Słodka załoga ,,Sweet Paradise''. ''
Na górze panowała równie identyczna cisza, co na dole. Marta, dziwnie się z tym czuła, rozbierając się z odzieży wierzchniej. Rzuciła plecak, na kanapę i skierowała się w stronę kuchni. Gdy wyjęła kubek i wrzuciła do niego saszetkę z zieloną herbatą, spojrzała na wiszący zegarek. Ten wskazywał dziesiątą trzydzieści. Postanowiła, więc wziąć szybki prysznic, przebrać się i iść odwiedzić blondynkę w szkole. Gdy dotarła metrem, na odpowiedni przystanek, od uniwersytetu dzieliło ją około pięć minut drogi, na pieszo. Na miejscu także spotkała ją cisza. Zajęcia były jeszcze prowadzone, więc dziewczyna udała się, w stronę odpowiedniej sali i czekała, na koniec pierwszych zajęć. Gdy, to nastąpiło, z sali zaczęli wychodzić studenci. Marta, oparła się plecami, o ścianę, aby nikomu nie zawadzać. Uśmiechnęła się widząc, jak blondynka wychodząc z klasy, rozgląda się dookoła, jakby kogoś wypatrując. Marta, wiedziała bardzo dobrze, że chodziło, o nią. Co prawda nie obiecywała jej, że się dziś pojawi, gdy tylko wróci z Minho z Incheon, ale miło jej się zrobiła, iż Ola, próbuje wypatrzeć ją w tłumie. Tak też, jej serce uradowało się, na widok tej szeroko uśmiechniętej twarzy przyjaciółki, gdy ta ją w końcu dostrzegła. Obie podeszły do siebie, uśmiechnięte od ucha do ucha, wtulając w siebie nawzajem.- Dobrze, że już wróciłaś, bo ja już normalnie nie wytrzymuje z tymi ludźmi... - Ola, poskarżyła się jej z niezadowoloną miną i z westchnieniem potarła twarz dłońmi. Obie dziewczyny ruszyły w stronę spokojniejszego miejsca, bowiem blondynka miała aktualnie godzinne okienko, między kolejnymi zajęciami.- Masz, na myśli Sujunę i Gongchana?- Tak i nie, tylko to... - jej mina posmutniała, na samo wspomnienie reakcji Taemina. Marta, widząc to, pociągnęła przyjaciółkę w kąt holu. Była zaniepokojona jej wyrazem twarzy i pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy, jako przyczyna, był Taemin.- Chodzi, o Taemina?- Też.
- Co ma znaczyć słowo ,,Też''?
- Chodzi też, o Onew.
- Że co? - Marta, zamrugała zdziwiona oczami, zastanawiając się, co się do cholery działo, przez ten czas, gdy jej nie było?!
- Ale, to nie jest tak ważne, jak sprawa z Taeminem. Sujuna i Gongchan, też mogą poczekać, jeśli chodzi, o ich relacje, bo to sprawa, między nimi. Nawet jeśli nieco dla mnie drażliwa, bo z nimi, jak z dziećmi... - Ola, prychnęła i zachęciła Martę, aby udały się do pobliskiej restauracji. Tam znalazły odludny kąt dla siebie, gdzie mogły w spokoju zjeść i porozmawiać.
- Dobra, mów co się takiego wydarzyło z Taeminem, bo zaraz mi mózg spłonie od wymyślonych scenariuszy! - odparła Marta, po tym, jak obie złożyły zamówienie. Z perspektywy Oli, faktycznie wyglądało tak, jakby brunetka miała zaraz popaść w samozapłon.
- Jak tak teraz myślę, to chyba lepiej zacząć od faktu, że przyłapałam Gongchana i Sujunę, w trakcie pocałunku. A później przejść, do dalszych wydarzeń.
- Ok, jeśli wtedy wszystko zrozumiem i tobie będzie łatwiej, to tak zrób.
Ola, zaczęła wszystko opowiadać Marcie, zaczynając właśnie, od przyłapania Sujuny i Gongchana, na pocałunku. Później przeszła do momentu, przyłapania ich, w trakcie przytulania, gdy mieli sobie, na osobności wszystko wyjaśnić. Oczywiście z szatańskim uśmieszkiem dodała, jak to następnego dnia, wręcz zmusiła No, do odprowadzenia Sujuny, do domu. To rozbawiło Martę, która wyobraziła sobie tę sytuację.
Gdy Ola, przechodziła do omówienia sytuacji w domu Taemina, jej głos brzmiał bardziej, na zraniony i zirytowany. Ola, była smutna, czując się nie fer w stosunku do rodziców Taemina, okłamując ich, że nie zna ich syna. A prawda przecież była inna! Ola, nie dość, że znała ich syna, to dodatkowo była z nim, w związku! A oni do tej pory, o tym nie wiedzieli! To wywoływało w niej poczucie winy.
Gdy obiad został im dostarczony, obie wzięły się za jedzenie go, a Polka, kontynuowała swój wywód. Tym razem przeszła do tematu Onew. Wspomniała, jak przyjechała do dormu chłopaków, z zamiarem pogadania z Taeminem. Jednak, jak się okazało, był tam, tylko Onew. Opisała, jak mężczyzna zadbał, o jej komfort psychiczny, zabierając ją do kina, a później, na street food. Jednak kolejne słowa blondynki, odnośnie wyznania miłości, przez Lee, wywołały szok u brunetki. Gdy dodała, że ten rzekomo żartował, brunetka pokręciła z niedowierzaniem głową, prychając kpiąco. Oczywiście zapytała od razu Olę, czy uwierzyła w te brednie? Bo z całym szacunkiem, ale ona w tym momencie, tego nie zrobiła. Marta, nie raz widziała, to maślane spojrzenie lidera, względem Oli i takie kłamstwa, jej nie przekonywały. Widziała, że to dało nieco do myślenia Oli i nieco żałowała swoich słów. Teraz blondynka będzie się zadręczać, czy faktycznie Onew żartował, czy mówił prawdę? Polka wiedziała bardzo dobrze, że jej przyjaciółka, nie chciała ranić lidera. Wiedziała także, że Ola, także czuła coś do niego więcej, niż przyjaźń. Jednak blondynka starała się, to mocno wypierać, co poniekąd Marta, rozumiała. Sama próbowała wypierać swoje uczucia, jakie trzymały się jej, względem Kibuma.
Wisienką, na torcie okazała się końcówka wczorajszego dnia. Czyli Taemin, nieco skonsternowany zamiarami Oli, względem jego rodziców i Gongchan. Oczywiście znowu całujący Sujunę i nie wiedzący, co dalej z nimi będzie? Jeśli chodziło, o Taemina, to Marta, rozumiała całkowicie zawód Oli. Zapewne spodziewała się innej reakcji, lub chociażby zapewnień, że pochwala jej pomysł. Tak też, nie zdziwiła się, gdy w oczach Oli, pojawiły się łzy frustracji. Ona sama, dostałaby zapewne jakiegoś świra, po takim dniu przeżyć.
Po zjedzonym obiedzie i pocieszeniach Marty, że wszystko jakoś się wyjaśni, dziewczyny udały się, na uczelnię. Oli, zostały dwie godziny, do końca zajęć, więc Marta, postanowiła poczekać, na nią, pisząc kolejną treść rozdziału opowiadania, jakie sobie wymyśliła. Poza tym blondynce, na pewno będzie raźniej, wspólnie wrócić do domu.
- Jesteś tego pewna, że poczekasz?
- Tak. Nie pozwolę ci prowadzić z powrotem do domu. Masz zbyt namieszane w głowie.
- Zanudzisz się tutaj...
- Nie martw się, dam sobie radę! Mam przecież słuchawki, telefon i rozdział do dokończenia, więc w tym momencie, nie ma dla mnie czegoś takiego, jak nuda. - Marta, zaczęła wymachiwać słuchawkami, przed oczami Oli, gdy nagle wyleciały jej z dłoni. Spojrzała w dół widząc, że wylądowały pod nogami jakiegoś chłopaka. - Przepra... - zaczęła, ale zamarła, słysząc znajomy głos.
- Cześć dziewczyny, dawno się nie widzieliśmy. - odparł, podając brunetce słuchawki, której mina zrzedła, tak samo, jak stojącej obok Oli. Obie nie mogły uwierzyć w to, że stoi przed nimi, tak dobrze znana im osoba. Był nią Park Jimin.
*
Minho, zajechał samochodem pod agencję, specjalnie parkując, na jej tyłach, gdzie wstęp miały, tylko upoważnione osoby. Spojrzał, na zegarek i mruknął widząc, że jest trochę spóźniony. Cóż, brunetka wykrakała, że przez jego guzdranie się z rana, na pewno się spóźni i tak oto się stało.
Mężczyzna zgasił silnik i wyszedł z pojazdu, poprawiając czapkę z daszkiem, jak i założoną, na twarz maseczkę. Rozejrzał się badawczo dookoła, gdy poprawiał z gracją płaszcz, po czym za pomocą kodu, wszedł do budynku. Na szczęście nikt podejrzany, nie kręcił się w okolicy, co było dość rzadkim zjawiskiem. Z reguły lubili kręcić się tutaj paparazzi, lub fani.
Gdy brunet mijał czterech ochroniarzy i recepcjonistkę za biurkiem, ukłonił się kulturalnie w ich stronę. Pokazał im swoją kartę wstępu i odsłonił twarz, aby mężczyźni, jak i kobieta, mieli pewność, że to nikt podejrzany. Po incydencie z Taeminem i członkiem innego zespołu, spod skrzydeł SM, kręciło się tutaj więcej nieproszonych gości. Agencja postanowiła, więc zadbać, o większe bezpieczeństwo i nieco spokoju.
Po udaniu się schodami, na górę, dało się usłyszeć przytłumione dźwięki muzyki i odgłosy tańca. Widocznie musiało aktualnie trenować kilka grup, bowiem muzyka mieszała się ze sobą. Minho, zajrzał z samej ciekawości, przez okienko w jednych drzwiach, dostrzegając ciężko trenujący girls band. Był, to zespół Red Velvet, który zadebiutował w dwutysięcznym czternastym roku. Dziewczyny od tamtej pory, radziły sobie naprawdę dobrze, zdobywając nawet kilka nagród.
Brunet uśmiechnął się nieco, po chwili markotniejąc, gdy zdał sobie sprawę, że przecież jeszcze chwilę temu, spieszył się, na spotkanie. Zamiast iść czym prędzej do gabinetu menadżera, to oglądał tańczące koleżanki z branży. Dobrze, że nie było obok niego Marty, bowiem chyba ukręciłaby mu kark, za to wleczenie się... Jego dziewczyna, akurat była tym typem osoby, która nie znosiła się spóźniać, zawsze musząc być, przed czasem. W sumie, to była dość dobra cecha, więc Minho, miał nadzieję, że kiedyś zarazi się tym nawykiem. Niestety on, Kibum, jak i Taemin, mieli często problemy ze spóźnialstwem.
- Dzień dobry ajushi! - odparł wchodząc do środka gabinetu, gdy dostał zgodę, po uprzednim pukaniu do drzwi. - Przepraszam za.... - zamilkł nagle i się zdziwił, gdy ujrzał, na białej sofie, samotnie siedzącego menadżera.
Minho, był pewien, że przyjedzie, jako ostatni, więc był zaskoczony brakiem reszty zespołu. Od razu naszła go myśl, kto tym razem zawinił? Stawiał, między Kibumem, a Taeminem, którzy także lubili często się guzdrać i wszędzie spóźniać.
Menadżer z dość nerwową miną, gestem dłoni wskazał, na sofę, nakłaniając rapera, do spoczynku. Ten zrobił, to od razu, ponownie kłaniając się, w formie przeprosin. Wtedy doszły go słowa mężczyzny, tylko utrzymując go w przekonaniu, iż reszta hołoty, także się spóźni.- Żeby było mi, to ostatni raz! Daruję wam dzisiaj, tylko dzisiaj, zrozumiano?! - pan Kim Woobin, burknął do słuchawki i się rozłączył. Następnie prawie rzucił swoim telefonem, na stolik, siadając się obok Minho. Raper spojrzał, na niego niepewnie, zastanawiając się, jaki był tym razem powód spóźnialstwa, jego kolegów z branży.
- Nawet nie pytam, co tym razem się stało. Aczkolwiek stawiam, że Kibum, nie mógł zdecydować się, na stylizację. - Minho, zaśmiał się, mając nadzieję, że nieco rozluźni tą napiętą atmosferę. Gdy menadżer przekręcił oczyma, wzdychając tak, jakby miał zaraz dostać zawału, już wiedział, że nie był, to dobry pomysł.- Właśnie, to z Kibumem, rozmawiałem i wiesz, co mi powiedział? Że ich zasypało śniegiem i nie mogli wyjść z domu. I teraz najlepsze! Wyobraź sobie, iż kazali Taeminowi, wyjść przez okno w kuchni, lub salonie, aby trochę odśnieżył przed wejściem. Przypominam, że nad drzwiami wejściowymi, znajduje się daszek... - mężczyzna sarknął z kpiną i upił spory łyk wody.
- Ok? To nie ma sensu, ale ciekawi mnie, dlaczego akurat jemu, kazali coś takiego zrobić?- Kibum, stwierdził, że Taemin, ma najdrobniejszą posturę i jako jedyny, przeciśnie się, przez kraty w oknach, na dole. A z tego co pamiętam, to Key ma najdrobniejszą posturę z całego zespołu, nie Taemin. Chyba koniecznie muszę wysłać, go do okulisty, bo chyba coś mu pada, na wzrok. - pan Woobin, mruknął z ironią, rozbawiając swoimi słowami Minho. Raper wręcz parsknął śmiechem, gdy wyobraził sobie Taemina, przeciskającego się, przez kraty w oknach. W których rzecz jasna się zakleszcza.
Taemin, od ponad roku, intensywnie ćwiczył razem z Minho i Jonghyunem, aby nabrać mięśni. To sprawiało, że był masywniejszy, w przeciwieństwie do owego Kibuma, który był szczupły, niczym zapałka. Już nawet rzadziej ćwiczący, na siłowni lider, był tęższy od niego.
- Ajushi? Chyba, w to nie uwierzyłeś, prawda?
- A jak myślisz? - mężczyzna prychnął sarkastycznie, przez co z ust Minho, wydobył się kolejny śmiech. Menadżer nie musiał już nic dodawać, bowiem bardzo dobrze wiedział, że Choi się domyślił. - Minho, będę z tobą szczery. Ja naprawdę dostanę w końcu, przez któregoś z was zawału! - jęknął i ponownie upił dwa głębsze łyki wody ze szklanki. - Chociaż może pomijając ciebie, bo do tej pory, jeszcze nic poważnego nie odwaliłeś. - mężczyzna, aż otarł chusteczką, spocone od nerwów czoło, ponownie nawadniając się wodą, jakby miało go to zaraz uspokoić.
Brunet przemilczał te słowa, rozglądając się po wnętrzu pomieszczenia. Gdyby, tylko menadżer wiedział, jak w ostatnich dniach mało brakowało, aby został przyłapany z Martą, na pewno zmieniłby, o nim zdanie. Jednak raper miał nieodparte wrażenie, że jego zachowanie, nie jest spowodowane, tylko ich spóźnialstwem. Musiało chodzić, o coś jeszcze, niż o omówienie zmian w grafiku i planach, związanych z ich poprzednim mieszkaniem.
- Zanim reszta przyjedzie, powiem ci, o co chodzi z tym mieszkaniem, bo to ma powiązanie z Martą. Gdy dołączy reszta, powtórzę im wszystko. - głos mężczyzny, ponownie zwrócił uwagę Minho, który na brzmienie imienia ukochanej, od razu uniósł zaniepokojony wzrok.W głowie Minho, od razu zaczęło pojawiać się pełno myśli, o co może konkretnie chodzić. Jeśli temat mieszkania, miał powiązanie z brunetką, to przeczuwał, że menadżer zamierza je sprzedać. Bo skoro cały zespół przeniósł się do większego domu, to utrzymywanie mieszkania, nie miało sensu. Tak samo, jak praca Polki.
Raper skwasił się, na te myśli, przeczuwając najgorsze.
- Od przyszłego miesiąca, zamierzamy sprzedać wasze mieszkanie w bloku. Mam nadzieję, że już wszystko pozabieraliście stamtąd. - pan Woobin, spojrzał w stronę Choi, który patrzył, na niego niepewnie, a następnie opuścił wzrok. Minho, nie myślał teraz, o tym, czy wszystko zabrali z mieszkania. Teraz interesował go bardziej los ukochanej, która przecież tam sprzątała. Ze względu, na ich przeprowadzkę, menadżer kazał wstrzymać pracę Marty, na jakiś czas. Co prawda dziewczyna zajmowała się aktualnie jeszcze dwoma mieszkaniami, plus pomagała w cukierni. Jednak z tego co wiedział, brunetka miała sprzątać owe mieszkania, tylko do końca tego miesiąca. Minho, był ciekaw co teraz z nią będzie? Wiedział, że nawet jeśli Marta, straci pracę, lub będzie zmuszona, do przerwy, przez brak zleceń, będzie mogła robić u Oli. Tak, jak to robiła teraz. Jednak, mimo wszystko, zastanawiał się, co się z nią teraz stanie? Przydzielą ją, gdzie indziej?
Minho, westchnął i potarł twarz dłońmi. Następnie spojrzał z utrapieniem, na menadżera, który czekał, na jego reakcję. Musiał mu przecież, w końcu coś odpowiedzieć, a nie zachowywać się tak, jakby co najmniej mowę mu odebrało. Serce biło mu niemiłosiernie mocno z samego stresu od obaw, co teraz stanie się z Martą? A może menadżer uzna, że skoro mają zaufaną osobę, to przydzieli ją do sprzątania dormu? Przecież i tak był plan, aby zatrudnić kogoś, kto zadba, o budynek w trakcie ich nieobecności. Jeśli jednak coś się nie powiedzie i dziewczyna będzie potrzebować funduszy, zamierzał jej pomóc finansowo. Nawet jeśli będzie, tego odmawiała.
- Myślę, że tak. Ja na pewno wszystko zabrałem. Reszta niech się wypowie sama, czy wszystko wzięła. - odpowiedział mu i nalał sobie wody do szklanki, wypijając do razu całą jej zawartość.
- Rozumiem. - mężczyzna pokiwał głową i zanotował coś w notesie i odchrząknął, zanim kontynuował. - Jeśli chodzi, o twoją dziewczynę...
- Właśnie, co teraz będzie z Martą? - raper zapytał nagle, wchodząc w słowo menadżerowi. Ten spojrzał, na niego karcąco, kręcąc z niezadowoleniem głową.- Właśnie chciałem do tego się odnieść, ale mi przerwałeś.
- Przepraszam ajusshi. - raper bardziej odburknął z tęgą miną, mierząc go wzrokiem, niż wyznał życzliwie. Ale cóż mógł poradzić, że przejmował się losem ukochanej?
- Minho, rozumiem, że to twoja dziewczyna i martwisz się, o nią, ale przykro mi... Będziemy musieli rozwiązać umowę, z jej agencją. Także niestety, ale aktualnie jej los, nie zależy teraz ode mnie, tylko jej agencji. - mężczyzna zdawał się współczuć dziewczynie, w tej sytuacji. Nie narzekał, na jej pracę i sumienność, a co najważniejsze, trzymanie tajemnicy za zębami. Zwłaszcza, iż nie musieli jej dodatkowo płacić, za milczenie.
- Kurwa... - Minho, burknął pod nosem, spodziewając się tego. Karcące spojrzenie pana Kima, od razu zmusiło go do pokory. - Naprawdę nic nie da się zrobić? Nie mógłbyś poprosić agencji, aby po prostu Marta, została i sprzątała, na przykład w dormie?
- Minho, czy ty chcesz ją wykończyć? Wasz dom nie jest takich małych rozmiarów, jak wasze poprzednie mieszkanko. Poza tym przypominam ci, że Kibum, zaraz sprowadzi tam swoje dwa nowe psy. Chciałbyś, aby ona się tam zapracowała, na śmierć?
- Może źle się wyraziłem, bo nie chodziło mi, o sprzątanie całego domu. Marta, mogłaby sprzątać, tylko na dole i w pokoju gościnnym. A porządek w naszych pokojach i łazienkach, byłby na naszej głowie. A, o psy, niech się martwi ich właściciel. Marta, mogłaby jedynie od czasu do czasu, je nakarmić, wyprowadzić i tyle. Kibum, chciał psy, to niech sobie radzi. - burknął i skrzyżował ręce, na piersi. Kochał zwierzęta, ale na pewno nie zamierzał pozwolić, na to, aby Kibum, wykorzystywał nadmiernie innych, do opieki nad swoimi psami.
- Minho, wierzysz w to, że na przykład taki Taemin, będzie sprzątał w swoim pokoju? - menadżer uniósł brew ku górze z powątpieniem, na twarzy.
- Jak nie będzie, to ja już się z nim rozprawię, albo Marta, lub Ola. - słowa Minho, rozbawiły menadżera i był w stanie w nie uwierzyć. Zwłaszcza w kontekście Oli, która miała bardzo dobre oddziaływanie, na Taemina. Lee zdawał się być ostatnio bardziej ogarnięty, niż zanim poznał Olę. Chociaż jakieś plusy wychodziły z tego związku. - Proszę ajushi, porozmawiaj z tą agencją i spytaj się, czy nie dałoby rady, czegoś z tym zrobić? A jeśli będą mieli jakiś problem, to powiesz im, że nie chcemy kogoś nowego zatrudniać, bo wolimy Martę. Ponieważ jej ufamy i my, jako zespół, byliśmy zadowoleni z jej pracy, także... Jestem przekonany, że nie tylko ja, będę za taką opcją.
- Rozumiem... - mężczyzna mruknął chrapliwym głosem i odchrząknął. - Zobaczę Minho, co da się zrobić, ok? Więc nie martw się i proszę cię zadzwoń do chłopaków i spytaj się, gdzie już są, bo zaraz skończy mi się do nich cierpliwość. - dodał niezadowolony, patrząc w stronę zegarka, wiszącego, na ścianie. Minęło już piętnaście minut, a reszty zespołu, nadal nie było.
*
Marta, siedziała, na jednej z uczelnianych ławeczek, znajdujących się, na korytarzu, który od jakiś pięciu minut, powiewał pustkami. Kolejne zajęcia rozpoczęły się, przez co i Ola, zniknęła już za drzwiami sali.
Marta, westchnęła cicho i odwróciła wzrok, na mężczyznę, siedzącego obok niej. Jimin, wpatrywał się w nią z lekkim uśmiechem, onieśmielając ją swoją osobą. Zdawał się być zadowolony z faktu, że ponownie ją widzi, po kilkumiesięcznej przerwie. Zwłaszcza, że przecież darzył ją sympatią, od samego początku, ich znajomości. Jednak dla Marty, było to dość dziwne spotkanie, bowiem mężczyzna nie przypominał już dawnego siebie.- Widzę, że nadal nie możesz, w to uwierzyć, że przyjechałem do Seulu?
- Cóż... Minęło trochę czasu, odkąd cię widziałam i... Zmieniłeś się. - oczy dziewczyny, zaczęły mu się intensywniej przyglądać. Marta, odnosiła wrażenie, że siedzi, przy kimś innym, niż Park Jiminie. Koreańczyk nie był już, tym chucherkowatym chłopakiem, co kiedyś. Wystarczył niecały rok w wojsku, aby zmienił się w przystojnego i wysportowanego chłopaka. Jimin, wyglądał teraz bardziej seksownie i męsko. Nawet jego fryzura, nie była już taka tandetna, co kiedyś. Jego włosy, mimo iż przystrzyżone, na bokach, to na czubku głowy, były nieco dłuższe. Wcześniej Jimin, miał na głowie jakiś artystyczny nieład, gdy każdy kosmyk włosów, sterczał, w tylko sobie znanym kierunku. Krótsza fryzura, automatycznie nadawała twarzy, ostrzejszych rysów.
Gdy Polka złapała się, na tym, że intensywnie przygląda się Koreańczykowi, od razu skarciła się w duchu. Pospiesznie odwróciła wzrok, zaciskając dłonie pod płaszczem, który obejmowała. Nie rozumiała dlaczego, ale poczuła ogarniający ją stres i szybko bijące serce. Może dlatego, że mężczyzna siedzący obok niej, był teraz naprawdę dobrym ciachem?
- Cóż... Nie dziwię się twojej reakcji. Przecież nie jestem już tak szczupły, co kiedyś. - prychnął rozbawiony i zaczął się rozciągać, jakby chciał specjalnie zademonstrować swoją przemianę. Gdy spojrzał w stronę dziewczyny, ta aż wstrzymała, na kilka sekund oddech. - Aż tak cię szokuję moja przemiana, że nic nie mówisz, tylko się we mnie wpatrujesz?- Kto niby się wpatruje? Zerkam, na ciebie od czasu do czasu, jak normalny człowiek w trakcie rozmowy! - mruknęła zbyt gwałtowne, mrużąc groźnie oczy. Jednak jej reakcja, jedynie wywołała rozbawione parsknięcie z ust chłopaka.- Marta... Mnie nie oszukasz. Widzę jakie, to dla ciebie wielkie przeżycie.
- Aish, Jimin... Zrozum, że nie widziałam cię prawie rok i nagle przyjeżdżasz do Seulu, taki odmieniony. Gdyby, była to odwrotna sytuacja, zapewne zareagowałbyś tak samo.
- Myślisz? Przyjechałem i widzę cię również odmienioną, i jakoś nie mam zszokowanej miny. Ale nie powiem, jestem zdumiony tym, że wydajesz się być jeszcze piękniejsza. - jego dość tęskne, ale ciche zaśmianie się, przykuło wzrok dziewczyny. Zastanawiała się, o co mu chodzi? Przecież ona nic się nie zmieniła! Może jedynie włosy, urosły jej parę centymetrów? Chyba, że było już po niej widać efekty, częstszych ćwiczeń? A może Jimin, powiedział jej to, ponieważ nadal żywił do niej uczucie i chciał zapunktować? Marta, modliła się, aby to nie było prawdą. Miała przecież Minho, który ją kocha. Dodatkowo była z nim szczęśliwa. Jeśli Park, będzie miał ku niej niecne zamiary, to może sobie jedynie pomarzyć. Ona, a zwłaszcza Minho, na pewno nie pozwolą, na to, aby jakaś osoba trzecia, próbowała rozbić ich związek.- Cóż, nie wydaje mi się, abym wyładniała. Chociaż przyznam, że ćwiczę dwa razy w tygodniu i chodzę z Olą, na zabiegi. - wzruszyła ramionami, odpowiadając ponownie dość oschle. Gdy nerwowo poprawiła włosy, nie umknął jej fakt, przekręcania oczyma, przez chłopaka.
- Widzę, że Ola, zaraziła cię do mnie, całą tą oschłością. Jakbym był wcześniej, jakimś stalkerem. - Park zakpił, krzyżując ręce, na piersi. Polka spojrzała się, na niego z uniesioną brwią. Miała ochotę odpowiedzieć mu, że w sumie tak było. Bynajmniej dziewczyna czasami się tak czuła, gdy przychodząc do Oli, na uczelnię, mężczyzna jakimś cudem pojawiał się obok. Powstrzymała się jednak od wrednej uwagi, starając się zachowywać neutralnie. Nie mogła przecież, tak dawać się szalejącym hormonom, przez nadchodzący okres.
- Wydaje ci się. Po prostu mam dziś gorszy dzień.
- Yhym... - brunet westchnął, uśmiechając się ironicznie.
- Po służbie wojskowej, masz zamiar wrócić tutaj, na uczelnię? - Marta, zapytała zaciekawiona. W sumie Koreańczyk, był zmuszony wziąć urlop dziekański, na czas odbycia służby wojskowej. Po odbyciu stażu, istniało prawdopodobieństwo, że mężczyzna będzie kontynuował naukę. Czego trochę się obawiała, bowiem to oznaczało, że prawdopodobnie mężczyzna, znowu będzie ją osaczał swoją osobą.
- Istnieje taka możliwość. - odparł z tajemniczym uśmiechem i pochylił się ku dziewczynie, dodając. - Dlaczego pytasz? Tęsknisz, za mną? - Marta, po tych słowach, od razu odsunęła się od chłopaka. Nawet nie miała pojęcia, że patrzy teraz, na niego, z pewnego rodzaju obrzydzeniem.
- Nie zapędzaj się tak.
- Żartowałem przecież. Naprawdę nie musisz być też taka oschła, co Ola. - brunet prychnął, kręcąc z niedowierzaniem głową. Marta, miała ochotę przeprosić go za swoje zachowanie, ale prawda była taka, że tak naprawdę, nie miała za co. To on rzucał w jej stronę, głupie teksty. - Ok, muszę uciekać. Będę w Seulu jeszcze kilka dni, więc... Może spotkamy się jeszcze, przed moim wyjazdem? - Polka widząc, jak chłopak wstaje, zrobiła to samo. Zaczęła się zastanawiać, nad jego propozycją. W sumie, co ją podtrzymywało, przed kolejnym spotkaniem? Jimin, przyjechał na parę dni, więc nie miała, o co się martwić. Najwyżej spotka się z nim, w jakimś publicznym miejscu i dostatecznie wyjaśni, że ma kogoś. Może wtedy Jimin, da jej święty spokój?
- Ok, spotkam się z tobą ponownie, ale pod jednym warunkiem.- Zamieniam się w słuch. - brunet uśmiechnął się lekko i przeczesał w wyczekiwaniu swoje włosy.
*
- Taemin, mam nadzieje, że nic ci się nie stało, gdy wychodziłeś przez okno, w celu odśnieżenia drzwi wejściowych. - mężczyzna zmierzył kpiącym wzrokiem wpierw Taemina, a następnie resztę przybyłych. Oczywiście zawiesił swój wzrok dłużej, na siedzącym z brzegu Kibumie. Ten uśmiechał się głupio, zerkając nerwowo, na Taemina, który zdawał się nie rozumieć, zadanego mu pytania. Jedynie wybełkotał zmieszany krótkie: Huh?
- Oh! Oczywiście, że nic mu się nie stało! To nie Onew! - Kibum, zaśmiał się nerwowo i potargał włosy młodszego kolegi. Oczywiście, przy okazji ignorując jego zdezorientowaną minę, jak i mordercze spojrzenie lidera. Minho, widząc ten teatrzyk, zerknął z niedowierzaniem w stronę Jonghyuna, który uśmiechnął się głupio. Choi westchnął i podrapał się po skroni, już wiedząc, iż Kim także był wciągnięty w kłamstwo Kibuma.
Widocznie jedynie on i Kibum, wpadli na tak absurdalne kłamstwo, zamiast przyznać się do tego, że po prostu spóźnią się, przez inną przyczynę. Zdezorientowana mina Taemina i Jinkiego, jedynie utwierdzała go w, tym przekonaniu.
Menadżer popatrzył po swoich podopiecznych, po czym westchnął przeciągle, powtarzając pod nosem, jak mantrę, że kiedyś, przez nich oszaleje. Bądź w końcu wyłysieje.
- Dobrze, skoro już wszyscy są, to przejdźmy do rzeczy. Wasze mieszkanie zostanie sprzedane. - w pomieszczeniu rozbrzmiały przytłumione głosy. - Już rozmawiałem, na ten temat z Minho i zobaczę, co da się zrobić, aby Marta, na przykład sprzątała w dormie. - mężczyzna wytłumaczył reszcie całą swoją rozmowę z Minho. Jak się spodziewał, reszta także zaczęła się buntować, stojąc za Minho, prosząc również, aby coś w tym temacie wskórał. - Dobrze, jeden temat mamy omówiony. - menadżer przytaknął sobie głową, zapisując coś ponownie w notesie. - Druga sprawa, to taka, że na początku lutego, odbędziecie dwumiesięczną trasę koncertową, kolejno licząc w Tajlandii, Singapurze, Japonii i Korei. W tych dwóch ostatnich państwach, będziecie mieć dodatkowe wystąpienia w programach, jak i robione sesje zdjęciowe. Oczywiście, nie wszyscy, bo na przykład Minho, ma dalsze zdjęcia, do nowej dramy, w której gra główną rolę. Pojutrze macie także zdjęcia do reklamy nowych ubrań sportowych i prawdopodobnie od jutra, parę wywiadów.
- Parę wywiadów? - odezwał się zdziwiony Kibum, patrząc badawczo po reszcie zespołu. Utkwił jednak swój wzrok dłużej, na Minho, tak jak i reszta zespołu. Raper zmarszczył brwi, patrząc również po przyjaciołach. Rozumiał, co im po głowie chodzi. Musieli mieć podejrzenia, że on, jak i Marta, zostali przyłapani, gdzieś w Incheon. W sumie były momenty, że nie uważali zbyt mocno i istniała szansa, że ktoś mógł ich sfotografować.
- Tak, ponieważ pewna sprawa, wszyła spod kontroli. - cała piątka, popatrzyła po sobie z pytającymi minami, zwracając ponowną uwagę, na Choi Minho. Raper, aż pobladł niezdrowo, mając coraz, to większe obawy. - Jaka, to sprawa? - Jinki, jak na lidera zespołu przystało, zabrał głos, zerkając zaniepokojony, to na Minho, to na menadżera.- Cieszę się, że o to pytasz, bo sprawa tyczy się ciebie.
- Mnie? - szatyn zdawał się być zaskoczony, a wtedy wszystkie oczy skierowały się ku niemu.
- Tak. Ktoś znowu zrobił zdjęcie tobie i Oli, gdy byliście razem. Tym razem niedaleko mostu Banpo.
- Co? - Jinki, zapytał ze zmarszczonym czołem, będąc w kompletnym szoku.
Reszta członków zespołu, patrzyła, na niego zaskoczona. Taemin, niedowierzał, marszcząc groźnie czoło. Kibum i Jonghyun, byli także zaskoczeni, zaś Minho, odetchnął z pewnego rodzaju ulgą, iż, to nie on zawinił.
Menadżer podszedł do lidera i podał mu tablet z włączonym artykułem, na temat jego i Oli. Lee odebrał urządzenie, przełykając z trudem ślinę. Ganił siebie w myślach za to, że tym razem, dał się przyłapać z Olą. Jednakże zastanawiał się, jakim cudem, było to możliwe?! Przecież panował już mrok, a po okolicy, nie kręciło się wiele ludzi.
- Artykuł pojawił się po dziewiątej. Staramy się zapobiec rozpowszechnianiu informacji i zdjęć, ale nie jest, to proste. Proszę Onew, przeczytaj nam, na głos ten artykuł, a następnie pokaż zdjęcia, na których jesteś idealnie uchwycony z Olą. - menadżer westchnął niezadowolony z braku ostrożności podopiecznego i zachęcił go ruchem głowy, aby przeczytał treść. Jinki, wciągnął sporo powietrza w płuca, starając się nie okazać reszcie swojego zdenerwowania. Spojrzał, na tekst z szybko bijącym sercem i zaczął czytać.
- Onew z zespołu Shinee, kolejny raz przyłapany z dziewczyną. Nasza internautka, spacerując wieczorem po bulwarach, niedaleko mostu Banpo, zwróciła uwagę, na pewną parę. Nie zrobiłaby tego, gdyby para się nie ganiała, a ona w pewnym momencie, nie rozpoznałaby w mężczyźnie, Onew z Shinee. Był on z niską blondynką, prawdopodobnie tą samą, z którą został niedawno przyłapany, w agencji SM Entertainment. Fani Shinee, na pewno pamiętają, że po tym wydarzeniu, lider zespołu ogłosił, na konferencji, że to jego dziewczyna. Dodał wtedy także, że nie zamierza wyjawiać, kim jest tajemnicza blondynka. Skąd, więc wzięła się nagle taka nieuwaga piosenkarza, skoro oboje mieli maseczki? Dodatkowo zsunięte, na brodę! - Jinki, westchnął po tych słowach i popatrzył przepraszająco, na menedżera, unikając zaniepokojonych spojrzeń reszty zespołu. Jedynie Taemin, patrzył wściekłe w jego stronę, zaciskając dłonie w pięść. Nie umknęło, to uwadze lidera, który poczuł dziwną satysfakcję. Wiedział, że było, to złe, ale co mógł poradzić, że cieszyła go reakcja maknae? Z tą myślą, kontynuował czytanie. - Czy, aby na pewno lider zespołu Shinee, nadal zamierza ukrywać, przed światem swoją dziewczynę? Jeśli dobrze się przyjrzeć zdjęciom, dziewczynie chyba nie spodobało się, publiczne okazywanie uczuć. Dodatkowo można zauważyć, iż nie jest, to dziewczyna z Azji. Prawdopodobnie pochodzi z Ameryki, bądź z środkowej Europy. Jak widać Onew, prawdopodobnie spełnił swoje marzenie, o dziewczynie z innego kraju. Więcej, na ten temat dowiecie się wkrótce, słuchając radia ,,Seoul kpop". - lider skończył czytać artykuł i przewinął palcem w dół. Zmarł widząc zdjęcia i przeklął w duszy swoją nieuwagę. Nie mogąc dłużej patrzeć, na fotografie, odwrócił wzrok, odkładając tablet, na kolana. Nie mógł, w to uwierzyć, że został przyłapany. Przecież zawsze był czujny i chodził z dziewczyną tam, gdzie istniało niskie ryzyko przyłapania. Jak widać, nawet mała chwila nieostrożności wystarczyła, aby ponownie być, na językach mediów...
- To, są jakieś kpiny! Na pewno nastąpiła jakaś pomyłka! - Taemin, zabrał tablet liderowi, cały czas żyjąc nadzieją, że to, o czym czytał Jinki, było nieprawdą. Zamarł jednak, widząc wszystkie fotografie. Pierwsza przedstawiała Onew, ujmującego policzki Oli. Nic, nie byłoby w tym dziwnego, gdyby lider, nie wpatrywał się w Olę, z taką miłością, że chyba, tylko głupi, by tego nie zauważył... Co gorsza, mina dziewczyny, także miała wiele do życzenia.
Druga fotografia przedstawiała śmiejącego się już lidera i nieco skonsternowaną minę dziewczyny. Zaś trzecia, ukazywała ich ponownie uśmiechniętych, gdy Jinki, obejmował Olę, ramieniem, unosząc palec ku jej twarzy. Akurat trzecie zdjęcie, było najgorszej jakości, ale niestety pierwsze dwa zdjęcia, mimo iż były dość ciemne, to dobrze ukazywały twarz Oli i lidera
- Co, to kurwa ma być?! - Taemin, warknął wściekły, wskazując palcem urządzenie. Popatrzył, na lidera z niedowierzaniem, spod opadającej mu, na oczy grzywki.
Druga fotografia przedstawiała śmiejącego się już lidera i nieco skonsternowaną minę dziewczyny. Zaś trzecia, ukazywała ich ponownie uśmiechniętych, gdy Jinki, obejmował Olę, ramieniem, unosząc palec ku jej twarzy. Akurat trzecie zdjęcie, było najgorszej jakości, ale niestety pierwsze dwa zdjęcia, mimo iż były dość ciemne, to dobrze ukazywały twarz Oli i lidera
- Co, to kurwa ma być?! - Taemin, warknął wściekły, wskazując palcem urządzenie. Popatrzył, na lidera z niedowierzaniem, spod opadającej mu, na oczy grzywki.

Ledwo powstrzymywał się, aby nie wstać i nie rzucić się Onew do gardła. Przecież zdjęcia, widziane oczami szatyna, aż kipiały miłością! Bynajmniej ze strony starszego Lee, który na jednym ze zdjęć, patrzył Oli, w oczy, z dogodną czcią.
Kibum, widząc reakcję maknae, zabrał mu z rąk urządzenie, aby także obejrzeć fotografie. Gdy obejrzał zdjęcia, uniósł niepewnie wzrok i zaczął jedynie wodzić nim z Onew, na Taemina, jakby wyczekując, aż młodszy rzuci się, na starszego.

Dodatkowo ten miłosny trójkąt, przypominał mu bardzo ten jego.
Jonghyun, widząc reakcję przyjaciół, zdawał się niedowierzać, w to wszystko. Popatrzył, na nich ze zmarszczonym czołem i odebrał Kibumowi, tablet.
- Ej, bez przesady, aż tak źle, to pewnie nie jest. - Kim prychnął pewnym siebie głosem. Zamarł jednak nagle, gdy ujrzał wszystkie zdjęcia. - Co do cholery...? - westchnął bardziej do siebie, unosząc oniemiały wzrok, na pełnego poczucia winy lidera.
Jonghyun, widząc reakcję przyjaciół, zdawał się niedowierzać, w to wszystko. Popatrzył, na nich ze zmarszczonym czołem i odebrał Kibumowi, tablet.
- Ej, bez przesady, aż tak źle, to pewnie nie jest. - Kim prychnął pewnym siebie głosem. Zamarł jednak nagle, gdy ujrzał wszystkie zdjęcia. - Co do cholery...? - westchnął bardziej do siebie, unosząc oniemiały wzrok, na pełnego poczucia winy lidera.
Równie zaintrygowany tym wszystkim Minho, zabrał urządzenie Jonghyunowi. Po obejrzeniu wszystkich fotografii, odwrócił głowę i popatrzył, na Jinkiego, poważnym, ale pełnym współczucia wzrokiem.
Lider zawsze pilnował zawzięcie swojego życia prywatnego, jak i unikał sytuacji, w których mógł zostać przyłapanym przez fanów, lub paparazzi. Tym razem, chyba jego czujność przytłumiły emocje, które idealnie były przedstawione, na zdjęciach. Minho, rozumiał, że jego przyjaciel podkochiwał się w Oli, jednak wiele razy powtarzał mu, aby sobie ją odpuścił. Nie mógł przecież od tak, wchodzić ze swoimi uczuciami, między Olę i Taemina! Nawet jeśli Jinki, odnosił wrażenie, że Ola, także żywi do niego pewnego rodzaju uczucia, złym było, mieszanie jej w głowie. Polka przecież już wybrała i lider, powinien był się z tym pogodzić.
- Ponawiam pytanie, bo chyba do pewnej osoby nie dotarło... Co, to kurwa ma być Lee Jinki?! - Taemin, aż wstał z sofy, tchnięty negatywnymi emocjami. W dupie miał szacunek, z jakim powinien był się odnosić do Lee. Nie po tym, co usłyszał i zobaczył. Parząc z mordem w oczach, zacisnął dłonie w pięści, gdy lider jedynie spojrzał, na niego poważnie. Jak widać, nie miał zamiaru, cokolwiek mu odpowiadać.
- Taemin, proszę cię, abyś usiadł i wziął kilka głębszych wdechów. Twoje nerwy niczego tu nie załatwią. - wtrącił pan Woobin, skacząc wzrokiem z Taemina, na Onew. Najmłodszy członek zespołu, jednak olał słowa menadżera, podchodząc bliżej Jinkiego. Ten automatycznie także powstał z sofy, wymuszając tę samą czynność na pozostałych członkach zespołu.
- Chciałeś ją pocałować, czy jak?! Bo nie rozumiem twoich łap, na jej policzkach?! - rozjuszony Lee, prawie pluł wściekłością w twarz, starszego kolegi. - Zapomniałeś już, że jest moją dziewczyną?! - dodał, wyczekując z morderczą miną, na odpowiedź lidera, który nadal milczał.
- Ponawiam pytanie, bo chyba do pewnej osoby nie dotarło... Co, to kurwa ma być Lee Jinki?! - Taemin, aż wstał z sofy, tchnięty negatywnymi emocjami. W dupie miał szacunek, z jakim powinien był się odnosić do Lee. Nie po tym, co usłyszał i zobaczył. Parząc z mordem w oczach, zacisnął dłonie w pięści, gdy lider jedynie spojrzał, na niego poważnie. Jak widać, nie miał zamiaru, cokolwiek mu odpowiadać.
- Taemin, proszę cię, abyś usiadł i wziął kilka głębszych wdechów. Twoje nerwy niczego tu nie załatwią. - wtrącił pan Woobin, skacząc wzrokiem z Taemina, na Onew. Najmłodszy członek zespołu, jednak olał słowa menadżera, podchodząc bliżej Jinkiego. Ten automatycznie także powstał z sofy, wymuszając tę samą czynność na pozostałych członkach zespołu.
- Chciałeś ją pocałować, czy jak?! Bo nie rozumiem twoich łap, na jej policzkach?! - rozjuszony Lee, prawie pluł wściekłością w twarz, starszego kolegi. - Zapomniałeś już, że jest moją dziewczyną?! - dodał, wyczekując z morderczą miną, na odpowiedź lidera, który nadal milczał.
- Po pierwsze, jestem starszy od ciebie, więc radzę ci zejść z tonu. - odparł Jinki, głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Po drugie, po prostu się wygłupialiśmy i tak jakoś, chwyciłem jej policzki. Przecież jej nie pocałowałem, więc po co i ty robisz, o to aferę? - lider prychnął, wpatrując się uważnie w rozjuszonego Taemina. Następnie odwrócił wzrok, wykrzywiając usta w niezadowoleniu.
- Słucham?! Że co robię?! Aferę?! - Lee zakpił i nim zdążył pchnąć lidera, poczuł nagle, jak Minho i Jonghyun, odciągają go od niego. Wiedząc, że i tak nie wygra, potulnie usiadł się, na sofie, obok nadal trzymających go przyjaciół. Widocznie obawiali się, iż skoczy on Jinkiemu, do gardła. Ale cóż mogli się dziwić? Gdyby byli, na jego miejscu, na pewno zareagowali by podobnie. Czuliby ogromną zazdrość i niedolę, jaką on w danym momencie odczuwał. W tym czasie Taemin, jedyne czego pragnął, to po prostu znać prawdę. Nawet jeśli miałaby ona być bardzo gorzka i bolesna. Miał już po prostu powoli dość, tych dziwnych podbojów Jinkiego. Bo który normalny facet, nie czując czegoś do kobiety, flirtuje z nią? A następnie z machnięciem dłoni oznajmia, że przecież nic złego nie robi? Może i Ola, brała jego zachowania, jako te blisko przyjacielskie, ale Taemin, wiedział swoje. Jeśli, więc Jinki, nie odpuści, on także nie miał zamiaru darzyć go szacunkiem.
- Taemin, rozumiem, że czujesz złość do Onew, ale zrozum, że to po prostu złe wyczucie czasu. - Lee popatrzył z niedowierzaniem, na swojego menadżera. Irytowało go to, że wszyscy stali zawsze za Jinkim.
- Jasne... Złe wyczucie czasu. Tak samo, jak nazwanie przez niego Oli, swoją dziewczyną, dla rzekomego chronienia mnie i jej. - Lee zakpił, ponownie wpatrując się morderczym wzrokiem w Onew.
- Taemin! Uspokój się! Owszem! Onew zawinił, ale teraz trzeba grać, na czasie, aby twoja dziewczyna, nie stała się rozpoznawalna, jak wy.
- Taemin, menadżer ma rację. - ciemne oczy Taemina, nadal wypełnione furią, spojrzały w te drugie, wielkie i bijące ciepłem. Minho, pogładził go pokrzepiająco po ramieniu, domyślając się, jakie emocje trzymają się jego przyjaciela. Gdyby, to jemu taka sytuacja się przytrafiła z Kibumem i Martą, zapewne także miałby ochotę rozszarpać blondyna. O wilku mowa! - Minho, pomyślał, gdy przysiadł się do nich Kibum, uśmiechając się w dość podejrzliwy sposób. Ta mina zawsze oznaczała głupi pomysł, jaki narodził się w tej blond głowie.
- Taemin, mam plan!
- Mam się bać? - prychnął kpiąco i przekręcił oczyma, na widok morderczej miny blondyna.
- W sumie też możesz, ale bardziej powinien bać się Choi. - Kibum, uśmiechnął się szelmowsko, puszczając oczko do Minho.
- Zaczyna się...
- Cicho Żabo! - Kibum, burknął do Minho, po czym kontynuował. - Słuchaj Taemin, a może, ja też pokażę się gdzieś z Martą? Wtedy razem z naszą Ropuszką, będziecie przeżywać, czy wasze dziewczyny was zdradzają? Co ty, na to? Przynajmniej nie będziesz sam. - dodał, uśmiechając się jeszcze szerzej, gdy dojrzał morderczy wzrok Choi. Kibum, naprawdę uwielbiał denerwować swoich przyjaciół. Zwłaszcza Minho.
- Po moim trupie blondynko! - Minho, zakpił z słów przyjaciela, ignorując rechoczącego Jonghyuna, Onew i ku jego zaskoczeniu Taemina.
- Yah! Nie jestem blondynką!
- A kim niby blondyneczko? - wypalił nagle Jonghyun, wywołując tym razem salwę śmiechu. Jedynie menadżer, nie mogąc wyjść z podziwu głupoty podopiecznych, potarł bezsilnie twarz dłonią.
- Wystarczy! - mężczyzna burknął, niczym burza gradowa, przez co w pomieszczeniu nastała błoga cisza. - Chciałbym powrócić do tematu, ale bez wszczynania kłótni, jasne? - wzrok mężczyzny powiódł po Taeminie i Jinkim. Gdy uzyskał od nich lekkie skinienie głowami, kontynuował. - Wiem, że dana sytuacja, naprawdę nie wygląda dobrze i rozumiem Taemin, że jesteś wściekły. Mam pewien pomysł, który może ci się niekoniecznie spodobać, ale może pomóc nam, wyjść z tej sytuacji. Media plotkarskie są bardzo sprytne, więc niestety, ale nie da się ukryć, tego wyimaginowanego związku. Trzeba będzie dać im trochę pożywki. - pan Kim westchnął bezsilnie i przysiadł, na swoim miejscu. Nastała chwilowa cisza, w której cały zespół, wyczekiwał dalszego ciągu wypowiedzi pana Woobina. - Jinki?
- Tak?
- Będziecie musieli z Olą, parę razy pokazać się publicznie. Jednak musicie, to zrobić tak, aby nikt nie widział twarzy Oli, jasne? - odparł i uniósł roztwartą dłoń w stronę Taemina, który zamierzał się temu sprzeciwić. Szatyn jedynie mruknął coś sam do siebie, pozwalając Minho, objąć go ramieniem. - Po jakimś czasie, ogłosi się zerwanie, ze względu, na brak czasu z obu stron i powinien być już spokój. - Taemin, prychnął niezadowolony, na propozycję menadżera, patrząc ponuro przed siebie.
Nie chciał takiego układu. Naprawdę nie dało się odkręcić wszystkiego, w inny sposób? W ogóle mu się, to nie podobało! Czemu akurat przyłapali Olę z Onew, a nie z nim?! Wtedy sprawa byłaby jasna, jak słońce! Mógłby pokazać się, gdzieś z Olą, kilka razy i może wszystko by ucichło? Ewentualnie istniała jeszcze opcja, wyznania prawdy, iż tajemnicza blondynka, tak naprawdę jest jego dziewczyną. A Jinki, chcąc go po prostu chronić i jako najstarszy członek zespołu, wziął wszystko, na klatę.
- Tak, więc Taemin, proszę cię, o dojrzałe zachowanie i odłożenie wszelakich złości, na bok, jeśli zależy ci na Oli. Ja wiem, że zapewne myślisz, że wystarczyłoby powiedzieć, że to nie była dziewczyna Onew i tak dalej. Jednakże media, wtedy bardziej węszyłyby w kierunku Oli, a jestem pewien, że tego byś nie chciał. Nie chciałbyś, aby niechciani fani, nagabywali ją w szkole, pracy, czy gdzieś, na mieście, prawda? - słowa menadżera, dały nieco do myślenia Taeminowi. Jednak nie zmieniało, to faktu, iż nadal nie był zadowolony z tego, co się wydarzyło. - Tak, więc proszę cię, wytrzymaj jakiś czas, bez pokazywania się z Olą, publicznie, jasne? Ja naprawdę chcę, jak najszybciej uspokoić ten bałagan, dla was i chociażby dla dziewczyn. Jeśli fani wywęszą, kim jest Ola, to na pewno od razu dowiedzą się, o Marcie i jej związku z Minho. Sami wiecie, jacy chociażby sasaeng, potrafią być przebiegli, prawda? - mężczyzna westchnął ciężko i upił spory łyk wody. - W ogóle każdemu z was, sugerowałbym ograniczenie pojawiania się w cukierni i jej okolicy, albo wstrzymania się z przebywaniem tam, do czasu, aż wszystko ucichnie. - dodał i odebrał tablet od Jonghyuna, gdy reszta chłopaków, prócz Taemina, potakiwała głowami. Ten jedynie spojrzał bezsilnie, na menadżera, a następnie, na resztę chłopaków.Zastanawiał się, czy powinien zgodzić się, na taki układ i cierpieć, przez najbliższy czas, że Ola, stanie się dla Jinkiego, tymczasową dziewczyną? Czy jednak walczyć dalej? W głębi duszy, miał ochotę olać, to wszystko i bez wiedzy menadżera ogłosić całemu światu, o swojej prawdziwej dziewczynie. Jednak wiedział, iż było, to bardziej, niż pewne, że spowodowałoby, to gorszy zamęt, niż historia z Jisoo...
- Słucham?! Że co robię?! Aferę?! - Lee zakpił i nim zdążył pchnąć lidera, poczuł nagle, jak Minho i Jonghyun, odciągają go od niego. Wiedząc, że i tak nie wygra, potulnie usiadł się, na sofie, obok nadal trzymających go przyjaciół. Widocznie obawiali się, iż skoczy on Jinkiemu, do gardła. Ale cóż mogli się dziwić? Gdyby byli, na jego miejscu, na pewno zareagowali by podobnie. Czuliby ogromną zazdrość i niedolę, jaką on w danym momencie odczuwał. W tym czasie Taemin, jedyne czego pragnął, to po prostu znać prawdę. Nawet jeśli miałaby ona być bardzo gorzka i bolesna. Miał już po prostu powoli dość, tych dziwnych podbojów Jinkiego. Bo który normalny facet, nie czując czegoś do kobiety, flirtuje z nią? A następnie z machnięciem dłoni oznajmia, że przecież nic złego nie robi? Może i Ola, brała jego zachowania, jako te blisko przyjacielskie, ale Taemin, wiedział swoje. Jeśli, więc Jinki, nie odpuści, on także nie miał zamiaru darzyć go szacunkiem.
- Taemin, rozumiem, że czujesz złość do Onew, ale zrozum, że to po prostu złe wyczucie czasu. - Lee popatrzył z niedowierzaniem, na swojego menadżera. Irytowało go to, że wszyscy stali zawsze za Jinkim.
- Jasne... Złe wyczucie czasu. Tak samo, jak nazwanie przez niego Oli, swoją dziewczyną, dla rzekomego chronienia mnie i jej. - Lee zakpił, ponownie wpatrując się morderczym wzrokiem w Onew.
- Taemin! Uspokój się! Owszem! Onew zawinił, ale teraz trzeba grać, na czasie, aby twoja dziewczyna, nie stała się rozpoznawalna, jak wy.
- Taemin, menadżer ma rację. - ciemne oczy Taemina, nadal wypełnione furią, spojrzały w te drugie, wielkie i bijące ciepłem. Minho, pogładził go pokrzepiająco po ramieniu, domyślając się, jakie emocje trzymają się jego przyjaciela. Gdyby, to jemu taka sytuacja się przytrafiła z Kibumem i Martą, zapewne także miałby ochotę rozszarpać blondyna. O wilku mowa! - Minho, pomyślał, gdy przysiadł się do nich Kibum, uśmiechając się w dość podejrzliwy sposób. Ta mina zawsze oznaczała głupi pomysł, jaki narodził się w tej blond głowie.
- Taemin, mam plan!
- Mam się bać? - prychnął kpiąco i przekręcił oczyma, na widok morderczej miny blondyna.
- W sumie też możesz, ale bardziej powinien bać się Choi. - Kibum, uśmiechnął się szelmowsko, puszczając oczko do Minho.
- Zaczyna się...
- Cicho Żabo! - Kibum, burknął do Minho, po czym kontynuował. - Słuchaj Taemin, a może, ja też pokażę się gdzieś z Martą? Wtedy razem z naszą Ropuszką, będziecie przeżywać, czy wasze dziewczyny was zdradzają? Co ty, na to? Przynajmniej nie będziesz sam. - dodał, uśmiechając się jeszcze szerzej, gdy dojrzał morderczy wzrok Choi. Kibum, naprawdę uwielbiał denerwować swoich przyjaciół. Zwłaszcza Minho.
- Po moim trupie blondynko! - Minho, zakpił z słów przyjaciela, ignorując rechoczącego Jonghyuna, Onew i ku jego zaskoczeniu Taemina.
- Yah! Nie jestem blondynką!
- A kim niby blondyneczko? - wypalił nagle Jonghyun, wywołując tym razem salwę śmiechu. Jedynie menadżer, nie mogąc wyjść z podziwu głupoty podopiecznych, potarł bezsilnie twarz dłonią.
- Wystarczy! - mężczyzna burknął, niczym burza gradowa, przez co w pomieszczeniu nastała błoga cisza. - Chciałbym powrócić do tematu, ale bez wszczynania kłótni, jasne? - wzrok mężczyzny powiódł po Taeminie i Jinkim. Gdy uzyskał od nich lekkie skinienie głowami, kontynuował. - Wiem, że dana sytuacja, naprawdę nie wygląda dobrze i rozumiem Taemin, że jesteś wściekły. Mam pewien pomysł, który może ci się niekoniecznie spodobać, ale może pomóc nam, wyjść z tej sytuacji. Media plotkarskie są bardzo sprytne, więc niestety, ale nie da się ukryć, tego wyimaginowanego związku. Trzeba będzie dać im trochę pożywki. - pan Kim westchnął bezsilnie i przysiadł, na swoim miejscu. Nastała chwilowa cisza, w której cały zespół, wyczekiwał dalszego ciągu wypowiedzi pana Woobina. - Jinki?
- Tak?
- Będziecie musieli z Olą, parę razy pokazać się publicznie. Jednak musicie, to zrobić tak, aby nikt nie widział twarzy Oli, jasne? - odparł i uniósł roztwartą dłoń w stronę Taemina, który zamierzał się temu sprzeciwić. Szatyn jedynie mruknął coś sam do siebie, pozwalając Minho, objąć go ramieniem. - Po jakimś czasie, ogłosi się zerwanie, ze względu, na brak czasu z obu stron i powinien być już spokój. - Taemin, prychnął niezadowolony, na propozycję menadżera, patrząc ponuro przed siebie.
Nie chciał takiego układu. Naprawdę nie dało się odkręcić wszystkiego, w inny sposób? W ogóle mu się, to nie podobało! Czemu akurat przyłapali Olę z Onew, a nie z nim?! Wtedy sprawa byłaby jasna, jak słońce! Mógłby pokazać się, gdzieś z Olą, kilka razy i może wszystko by ucichło? Ewentualnie istniała jeszcze opcja, wyznania prawdy, iż tajemnicza blondynka, tak naprawdę jest jego dziewczyną. A Jinki, chcąc go po prostu chronić i jako najstarszy członek zespołu, wziął wszystko, na klatę.
- Tak, więc Taemin, proszę cię, o dojrzałe zachowanie i odłożenie wszelakich złości, na bok, jeśli zależy ci na Oli. Ja wiem, że zapewne myślisz, że wystarczyłoby powiedzieć, że to nie była dziewczyna Onew i tak dalej. Jednakże media, wtedy bardziej węszyłyby w kierunku Oli, a jestem pewien, że tego byś nie chciał. Nie chciałbyś, aby niechciani fani, nagabywali ją w szkole, pracy, czy gdzieś, na mieście, prawda? - słowa menadżera, dały nieco do myślenia Taeminowi. Jednak nie zmieniało, to faktu, iż nadal nie był zadowolony z tego, co się wydarzyło. - Tak, więc proszę cię, wytrzymaj jakiś czas, bez pokazywania się z Olą, publicznie, jasne? Ja naprawdę chcę, jak najszybciej uspokoić ten bałagan, dla was i chociażby dla dziewczyn. Jeśli fani wywęszą, kim jest Ola, to na pewno od razu dowiedzą się, o Marcie i jej związku z Minho. Sami wiecie, jacy chociażby sasaeng, potrafią być przebiegli, prawda? - mężczyzna westchnął ciężko i upił spory łyk wody. - W ogóle każdemu z was, sugerowałbym ograniczenie pojawiania się w cukierni i jej okolicy, albo wstrzymania się z przebywaniem tam, do czasu, aż wszystko ucichnie. - dodał i odebrał tablet od Jonghyuna, gdy reszta chłopaków, prócz Taemina, potakiwała głowami. Ten jedynie spojrzał bezsilnie, na menadżera, a następnie, na resztę chłopaków.Zastanawiał się, czy powinien zgodzić się, na taki układ i cierpieć, przez najbliższy czas, że Ola, stanie się dla Jinkiego, tymczasową dziewczyną? Czy jednak walczyć dalej? W głębi duszy, miał ochotę olać, to wszystko i bez wiedzy menadżera ogłosić całemu światu, o swojej prawdziwej dziewczynie. Jednak wiedział, iż było, to bardziej, niż pewne, że spowodowałoby, to gorszy zamęt, niż historia z Jisoo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz