Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 33 ,,Butterfly''

(...)
 O:No i co z tego-chłopak spojrzał na nią poważnie,chwycił jej policzki i przybliżył twarz
On:To ,że chyba cię kocham...-szepnął wprost z poważną miną,dziewczyna osłupiała.Oddech zatrzymał się a oczy aż zaczęły wysychać od niemrugających powiek,które jakby zawiesiły swoją pracę przez szok jaki ogarnął jej ciało.Stali tak przez chwilę,kiedy chłopak widząc jej zdezorientowaną minę zaczął się śmiać
On;Żartuję! Serio nabrałaś się na to?-oderwał się od niej nadal patrząc w jej zielone oczy z krzyżując ręce na torsie.Uśmiechnęła się głupio ,że dała się tak perfidnie podejść.Zrobiło się jej gorąco a jednocześnie jakby słabo.Kiedy jej to powiedział,myślała ,że naprawdę nadal żywi do niej uczucie,bynajmniej tak odczula z jego wypowiedzi.Odetchnęła z ulgą ,że to jednak był fałszywy alarm.Zaczęła się bać ,że Onew nadal żywi do niej uczucie.Życie ze świadomością ,że kocha ją bez wzajemności prawdopodobnie było by dla niej katorgą.
O:Tak,nabrałam ,aż tak cię to bawi?-nie była z tego zadowolona,czuła się gorzej niż zażenowana.Odkręciła głowę w bok aby nie patrzeć na niego,jednak czuła jak Obnew przygląda się jej uważnie
On:Ola co ty dziś masz jakieś takie dziwne poczucie humoru?Znając ciebie śmiała byś się z tego żartu a nie naburmuszała-spojrzała na niego katem oka,zakpiła z jego wypowiedzi i lekko oburzona odkręciła się w jego stronę tak,że ich spojrzenia zetknęły się ze sobą
O:Mam czerwone dni zadowolony?-wybuchła mierząc go wzrokiem i jednocześnie zawstydzając ,że musiała to powiedzieć.Miała ochotę zapaść się pod ziemię widząc jego zakłopotanie na twarzy.Jednak po chwili uśmiechnął się,jak by to co powiedziała nie było nie wiadomo jak krepujące
On:No już dobrze,już dobrze nie złość się-objął ją ramieniem a na jego ustach był namalowany szczery uśmiech
O:Przepraszam , że czasami taka jestem,nic na to nie poradzę
On:Ah co robić?Grzech nie wybaczyć swojemu damskiemu sobowtórowi-zażartował trącając jej nos opuszkiem swojego palca
O:Jesteś niemożliwy-jej radosny śmiech obiegł jego zmarznięte uszy,wciągnął zimne powietrze do swoich płuc,uśmiechnął się idąc już w stronę samochodu.
(...)
Podwiózł ja pod samą cukiernię,zatrzymując pojazd wyłączył silnik i westchnął widząc jak śnieg zaczyna pokrywać wszystko dookoła.Dziewczyna spojrzała na niego pytająco zastanawiając się jak zamierza wrócić do posiadłości
O;Onew ?-jej delikatny głos wdrążył się do ucha chłopaka przykuwając tym uwagę jego czarnych tęczówek.Uśmiech na jego twarzy pojawił się diametralnie a powieki wygięły w kształt księżyca zakrywając jego czarne oczy
On:Tak?
O:Jak ty niby zamierzasz wrócić do domu?-spojrzała na myślącego Jinkiego z lekką ironią,który zapomniał ,że faktycznie jego osoba nie ma czym wrócić.Oderwał od niej wzrok i usadowił na stojącej przed nimi cukierni ,która była ledwo widoczna ze środka samochodu przez mocno sypiący już śnieg.Rozchylił lekko usta i uśmiechał się głupio do do siebie to od dziewczyny
On:Nie pomyślałem o tym-zaśmiał się głupio,pogładził niezręcznie dłonią swój kark zastanawiając się co teraz zrobi
O:Onew,mówiłeś coś , że chłopacy wyjechali.Może jeszcze nie wrócili do domu i mógłbyś się z nimi zabrać?-położyła dłoń na jego barku-Dobrze gada-pomyślał,spojrzał na nią i lekko kiwając głową wyjął urządzenie z kieszeni.

On:No cześć słuchaj wróciliście już do domu?
J:Oczywiście ,że nie bo nadal siedzimy w sklepie przez tego porąbanego Kibuma,który lata w te i z powrotem po sklepach razem z ledwo już żyjącym Taemin'em.
On:O świetnie a mogli byście zajechać po mnie pod cukiernię jak tylko diva postanowi zakończyć ten cały szał zakupów?-blondynka zaśmiała się z tego przyglądając się uważnie spadającym płatkom śniegu
J:Pewnie ale chwila...czemu nie jesteś w domu?I jak ty...?
On:Ola wpadła do mnie w jednej małej sprawie i musiałem odwieść ją do domu bo źle się poczuła i teraz nie mam za bardzo jak wrócić
J:Źle się poczuła? coś się stało?
On:No wiesz... dostała...-zająknął się widząc jak dziewczyna mruży powieki i ma ochotę mu coś zrobić
J:Co dostała?Pobił ją ktoś? Czekaj? Ty ją pobiłeś?-krzyknął niemalże do słuchawki,Jinki odsunął telefon od ucha czując jak jego wrzask lekko go ogłuszył,przekręcił oczyma słysząc po chwili wtrącającego się Taemina.Kiedy ,że cała banda idiotów ucichła przystawił znowu telefon do ucha
On:Boże idioto, dostała okres!Okres!-krzyknął równie głośno teraz ogłuszając blinga po drugiej stronie telefonu
O:Onew!-krzyknęła po chwili oburzona czując jak na jej twarzy maluje się zażenowanie zmieszane ze wstydem.Onew aż podskoczył odsuwając się w stronę drzwi samochodu, jego wyraz twarzy był co najmniej przepełniony przerażeniem
On:Sorki ale ten idiota Jonghyun jest na tyle ciemny , że nie potrafi zrozumieć-wydukał wskazując na telefon przyłożony do ucha
J:Ej ja wszystko słyszę!
On:Mam do głęboko w poważaniu , to jak przyjedziecie po mnie?
J:Za obrażenie mnie możesz sobie pomarzyć ,na razie
On:Ej chwila ,czekaj...!
J:Czego?
On:No nie bądź taki Blinguś,Jonghyun'ie mój najukochańszy... przyjedźcie po mnie proszę...-jego głos zmiękczał niczym u smutnego dziecka,Jongyun natomiast słysząc to wydobył z siebie dźwięk jakby co najmniej zwracał wczorajsze śniadanie
J:Ja ci ku*wa dam blinguś!-nagle Onew usłyszał szaszor i kłótnię w słuchawce telefonu -J-Oddaj mi tą komórkę blondynko! , K-Spadaj bling, ja z nim pogadam i nie jestem blondynką!'' , J-Kim Kibum!Ostatni raz to mówię oddaj mi ją... Taemin weź tą swoją matkę doprowadź do porządku , T-Hyeong już coś mówiłem na ten temat-Nagle zapanowała cisza i w słuchawce odezwał  się głos Kibuma
K:No co jest kurczaku?
On:Skoczyliście już zakupy i tą waszą patologiczną kłótnię?
K:Yah!Znowu zaczynasz ?-warknął mając oburzoną minę i tupiąc nogą jak małe dziecko ,które nie dostało upragnionej rzeczy
On:No już dobrze, spokojnie weź dwa głębokie wdechy bo zaraz im tam padniesz
K:Aish! patrzcie go no...Po co dzwonisz?Czegoś brakuje w domu?
On:Nie.Macie mnie zabrać z powrotem do domu jak będziecie wracać
K:No dobra...Ale chwila?Jak ty...?Skoro Minho wziął jeden samochód a my przyjechaliśmy drugim...?-pytał w ogóle nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji
On:Powiem wam w samochodzie albo spytajcie się Jonghyuna, więc przyjedźcie pod cukiernię Oli ,na razie-miał już się rozłączyć kiedy usłyszał jeszcze głos czarnookiego
K:Ej chwila nie rozłączaj się!Dlaczego Oli?Gdzie cię tam zawiało?
On:Rozłączysz się w końcu czy nie?-powiedział ironicznie patrząc się w szybę samochodu i nie czekając na jego odpowiedź sam się rozłączył
O:I co przyjadą?
On:Tak, więc może skorzystasz z tej chwili i powiesz Taemin'owi co się dzisiaj stało?-blondynka posmutniała na samą myśl ,że będzie musiała jeszcze raz o tym mówić,czuła jak nieprzyjemne ciarki błądzą na jej ciele od jej karku aż po samą kość ogonową.Jej ciche westchnienie było bardzo zrozumiałe dla Onew, rozumiał jakie to dla niej trudne
(...)
K:Ej chwila nie-rozłączaj się!Dlaczego Oli?Gdzie cię tam zawiało?-Taemin od razu spojrzał na Key ,który wymówił imię blondynki.Zastanawiał się o co chodzi.
On:Rozłączysz się w końcu czy nie?-Key słysząc jak się rozłączył zrobił zdenerwowana minę
K:Halo? Halo?! Yah!-krzyknął przykuwając ironiczny wzrok przyjaciół
J:Czego tak drzesz tą mordę?
K:Chcesz dostać?-mruknął patrząc na niego w ten poważny,divowski sposób
T:Hyeong uspokój się-Taemin niepewnie złapał go za ramię i patrzył tymi swoimi zmęczonymi i lekko podpuchniętymi oczyma od szału zakupów jaki zafundował mu Key
J:Dobra skoro skończyłeś swoje zakupy ,to jedziemy do domu-Jonghyun patrzył na niego,napinając wszystkie mięśnie.Miał tego wszystkiego dość.Wkładając ręce do kieszeni spodni, ruszył przed siebie mając w dupie czy idą za nim czy stoją nadal w tym samym miejscu.Nagle poczuł jak ktoś chwyta go za ramię.Odwrócił głowę widząc przed sobą Key'a , jego spojrzenie powiało chłodem w oczekiwaniu aż blondyn w końcu wydusi z siebie to co zamierza i da mu święty spokój.
K:Jeszcze jeden sklep,tylko jeden-zrobił błagające spojrzenie obejmując jego dłoń swoimi,Jonghyun mruknął coś pod nosem,spojrzał ironicznie na jego objętą dłoń i wyrwał ją z jego objęcia,przekręcił oczyma dodając jakże głośne prychnięcie
J:Tylko jeden,JEDEN!-pokazał mu jednego palca w razie jak by wszechmocny ''zapomniał'' ile to jest jeden,usiadł się kolejny raz na tej samej ławeczce,skrzyżował ręce i poganiał swoim morderczym spojrzeniem Kibum'a,który w podskokach ruszył w stronę sklepu muzycznego.
T:Boże z jakimi idiotami muszę wytrzymywać-Taemin usiadł obok niego również odprowadzając Kibum'a wzrokiem,który przemieszał się już między regałami z wielkim uśmiechem na ustach
J:Chcieliśmy takiej rzeczywistości to ją mamy-mruknął,zniżył się bardziej i przymknął powieki ekscytując się przyjemną muzyką wypływającą z głośnika mini ''centra handlowego''
T:Dobrze,że Kibum wie w jakim centrum handlowym nie znajdą nas reporterzy ani fani.Zapewne było by już po nas-zaśmiał się patrząc na praktycznie rozwalonego już Jognhyuna.Wykrzywił usta i szturchnął starszego w ramię.Nie lubił kiedy ktoś go nie słuchał.Jednak jak na Jonghyuna przystało olał go nie wydobywając z siebie nawet grama dźwięku.Maknae zaczął mruczeć coś pod nosem kolejny raz szturchając swojego hyeonga ,któremu w końcu  zechciało się otworzyć te jakże ''ciężkie'' powieki
J:Taemin,proszę cię ,daj mi spokój-syknął od niechcenia widząc niezadowoloną minę tancerza
T:Powiesz mi o co chodziło Onew? Czemu jest z Olą?-zapytał spuszczając wzrok na swój różaniec na palcu,który zaczął bezwiednie obracać wokoło.Jonghyun spojrzał na niego zaciekawiony jego reakcją na telefon od lidera i od razu się wyprostował,chrząknął ledwo powstrzymując się od śmiechu
J:Czyżbyś znowu był zazdrosny?-maknae gwałtownie na niego spojrzał i zaczął się sprzeciwiać machając mu dłońmi przed oczyma,lecz on i tak wiedział ,że młodszy bije się z tym.Trochę go rozumiał ponieważ sam nie wiedział czemu ale czuł małą zazdrość o tą piękną nieznajomą ,która z jego podejrzeń wpadła w oko nie tylko jemu,ale Kibumowi również.Znowu te cholerne uczucie ogarnęło jego ciało,ból w okolicy klatki piersiowej nasilał się powodujący cięższy oddech.Miał nadzieje ,że jednak zapomni,lecz ona nadal siedziała w jego głowie,co prawda nie myślał już tyle o niej co po pierwszym spotkaniu,ale jednak coś w tym było.Odkładając ten temat do szufladki o nazwie ,,piękna nieznajoma''postanowił nie trzymać dalej w niepewności młodszego ,odwrócił się w jego stronę,oparł łokieć o oparcie ławeczki aby oprzeć głowę na dłoni i spojrzeć na tego jakże ''biednego'' bruneta
J:No więc drogi Taeminie,Onew jest teraz z Olą ponieważ podobno przyjechała do naszego domu
T:Po co?
J:Nie wiem,ma nam wytłumaczyć jak wrócimy-wyraz twarzy Taemina spoważniał,odkręcił wzrok próbując wyszukać swojego hyeonga w sklepie aby tylko nie dopuścić do głowy tych głupich,zazdrosnych myśli.Bling widział ,że gryzie go to ,że Ola ma takie dobre relacje z Jinkim.Ale co mógł zrobić na to ,że Taemin był z deka samolubnym człowieczkiem,który najlepiej chciał by mieć wszystko dla siebie co zapragnie? Niema zmiłuj,życie jest okrutne i na wszelkie przyjemności lub dogodności człowiek musi sam sobie zapracować jednak Taemin myślał inaczej.Dla niego wszystko było urocze i kolorowe,nie znał szarej rzeczywistości ,nie...nawet nie dopuszczał jej do swojej głowy co irytowało Jonghyuna.Kochał tego dzieciaka mimo iż miał ochotę nieraz walnąć mu w tą jakże śliczna i słodką mordkę aby się opamiętał.Wciągnął powietrze wykrzywiając swoje usta a czując tą zagorzałą atmosferę panującą wokół nich, miał wrażenie ,że zaraz się od tego porzyga.
J:Nie spytasz czemu Onew nagle jest u Oli mimo iż ona przyjechała do niego?-oczy Taemina odbiegły od sklepu aby usadowić się na pobłażliwym wyrazie twarzy Jonghyun'a.Wpatrywał się w bez żadnej mimiki jakby co najmniej go to nie obchodziło.Jednak tak bardzo chciał wiedzieć a jednocześnie tak cholernie ukryć swoją zazdrość pod tą maską''powagi'',tą przytłaczającą zazdrość prowadzącą go w obłęd.Zakpił w stronę Jonghyuna zakrywając pięścią roześmiane usta co lekko zdezorientowało czarnookiego
T:Po co?Ufam jej i wiem ,że nic między nimi nie ma, ale jeśli tak bardzo pragniesz mi o tym opowiedzieć to proszę bardzo-jego wzrok znowu odbiegł w bok aby tylko nie pokazać czarnookiemu jak bardzo chce się dowiedzieć.Nie!Musi być mężczyzną!Mieć jaja i w końcu przestań zachowywać się jak zazdrosna dziewczynka!Tak to porównanie akurat było tak imponujące jak wpatrywanie się w biały sufit pokoju,jednak trochę podtrzymywało go na duchu i nie pozwalało stawać się coraz to gorszym zazdrośnikiem.Będąc w swoim świecie zamyśleń usłyszał kpiący śmiech blinga spojrzał na niego w oczekiwaniu aż zacznie tą swoją błyskotliwą przemowę na jego temat
J:I tak wiem ,że jesteś zazdrosny,więc śmiało walcz ze sobą dalej a ja w tym czasie opowiem ci czemu oboje nagle są u Oli-nie wytrzymał,Jonghyun właśnie przekroczył granicę jego wytrzymałości.Wielce już wkurzony wstał mając ochotę rozwalić tą przemądrzałą buźkę Kim.Miał już dość jego specyficznego zachowania i wielkiej arogancji.
T:Tak jestem i co ci do tego?!-warknął niczym rozzłoszczony pies,bling zrobił wielkie oczy zastanawiając się czy osoba która stoi przed nim to na pewno Taemin,wiecznie roześmiany chłopak z uroczym wyrazem twarzy którego ciężko rozzłościć, czy raczej jego wcielenie zła wyglądające identycznie co maknae.
J:Taemin...uspokój się i posadź z powrotem te cholerne dupsko...o tutaj-wskazał miejsce obok siebie,Lee spojrzał na niego i niechętnie usiadł czując po chwili dłonie Jonghyuna gniotące jego barki
T:Co ty do cholery wyprawiasz hyeong?-spojrzał na niego kątem oka,bling usiadł się normalnie i spojrzał zawadiacko na bruneta
J:Chciałem cie trochę rozluźnić-poruszył brwiami znowu opierając głowę na zgiętej ręce
T:Jego sobie rozluźnij hyeong, nie mnie...-wskazał na wychodzącego już ze sklepu blondyna,wstał i ruszył przed siebie słysząc za sobą zirytowane krzyki Jonghyuna,uśmiechnął się szyderczo szepcząc
T:1:0 dla mnie-i pewnym krokiem podążył w stronę wyjścia do podziemnego parkingu.
(...)
Wszedł rozradowany do sklepu muzycznego i od razu buchnął w stronę regałów z utworami.Oglądał,przeglądał i czytał nazwy piosenek różnych wykonawców zatracając się i zapominając przez chwilę,że czeka na niego tamta dwójka.Zaśmiał się czując miłe uczucie w sercu ,kiedy natrafił na ich najnowszy album,spojrzał w górę i ujrzał parę metrów od siebie po drugiej stronie regału stojącą do niego plecami dziewczynę o blond włosach.Zignorował to ,opuszczając głowę w dół jednak oczy chciały nadal patrzeć i samowolnie uniosły się do góry.Blond włosa dziewczyna odkręcił się mając w dłoni jakieś czasopismo-Omo,to ona...-szepnął a uśmiech pojawił się na jego malinowych ustach widząc,że to ta ,którą spotkał razem z Jonghyun'em parę dni wcześniej.Wyjął komórkę z kieszeni, skurczył się lekko w dół,spojrzał w swoje odbicie na ekraniku,poprawił szybko włosy i prostując się ujrzał ją na przeciwko siebie
K:Znowu się spotykamy-na jego ustach pojawił się ten szczery i pełen radości uśmiech.Dziewczyna spojrzała na niego unosząc swoje duże,błyszczące niczym diament oczy,chwilę mu się przyjrzała i po chwili zaśmiała
H:A to ty,przyjaciel chłopaka z którym się zderzyłam-jej śmiech był delikatny i miło okalał uszy Kibuma.Zakryła dłonią usta unikając nieśmiało jego spojrzenia czarnych oczu,które wpatrywały się w nią badając każdy skrawek jej bladej twarzy.
K:Tak ,to ja ten milszy-zaśmiał się po swojej wypowiedzi równocześnie z nią
H:Tak to prawda...o lubisz ich słuchać?-spytała pokazując w stronę trzymanej przez niego płyty.Kibum spojrzał na produkt i zaczął się zastanawiać dlaczego go nie poznała skoro zna ich nazwę zespołu.Zaintrygowało go to trochę.
K:Znasz SHINee?
H:Tak i nie-zaśmiała się głupotko,ogarniając swoje blond włosy za ucho po chwili objęła dłonią swoje ramię,zastanawiając się czemu o to zapytał,jednak sumienie jej mówiło ,że skądś go kojarzy
K:Tak i nie? To znaczy?-Key obszedł wokoło regału z płytami czując jak dziewczyna uważnie śledzi jego ruch,podszedł do dziewczyny i spojrzał na nią pytająco, widząc jak próbuję wymyślić coś sensownego
H:Czemu o to pytasz?-dodała po chwili i zaczęła przeszywać go poważnym spojrzeniem
K:Tak tylko bo...Bo w sumie skoro byś ich znała, to zapewne poznała byś od razu członków zespołu prawda?-zaśmiał się oplatając ręce w wyczekiwaniu na jej odpowiedź.Nie wiedział czy go zna,jeśli tak to z jednej strony mogło by być dla niego kłopotliwe zaczynając znajomość z osobą ,która dobrze cię zna i śledzi każdy twój ruch na forach internetowych.Odbiegł wzrokiem w bok na ekspedientki ,które wpatrując się w niego szeptały coś między sobą.Przekręcił oczyma,że prawdopodobnie zastanawiają się czy to na pewno ten Key z lśniącego SHINee kiedy jego uwagę przykuło westchnienie dziewczyny,powrócił wzrokiem w jej stronę usadawiając go na tych pięknych ,czarnych tęczówkach,które miarowo błyszczały od światła jakie odbijało od jednej z lamp wiszących nad nimi.
H:No jeśli ci już chodzi o te SHINee to zapewne nie.Znam tylko ich piosenki,które są naprawdę świetne.Może to dziwnie zabrzmi...nie wiem czemu,ale skądś cię kojarzę i to na pewno nie dotyczy tamtego zdarzenia-Przyjrzała mu się uważnie powodując przeszywające ciarki na ciele Kibuma.Jego serce zabiło mocniej,czuł jak robi mu się z deka gorąco i duszno jak by ktoś zamknął go w pomieszczeniu bez okien i drzwi
H:Czyżbyś był...-zatrzymała się i wskazała niepewnie w jego stronę palec wskazujący mrużąc do tego powieki.Przekręciła głową w bok i zauważyła lekko przerażoną minę blondyna ,który nagle zaczął nerwowo poprawiać swoje blond włosy ,zasłaniając się przy tym trochę ręką.
K:Wydaje ci się-odpowiedział szybko aby nie przyprawić jej podejrzeń, wyprostował się i uśmiechnął w nadziei ,że jednak go nie zna
H:Mówisz tak bo boisz się, że mogę okazać się jedną z tych pokręconych fanek?Spokojnie ,nie jestem taką osobą-uśmiechnęła się wymijając go i zaczęła iść w stronę kasy.Key domyślił się,że go zna,więc aby nie dopuścić do niechcianych skandali,plotek lub też czegoś innego co mogłoby zagrozić jego karierze postanowił zadziałać,bo przecież to on zaczepił ją pierwszy więc musi się sam z tego wykaraskać.Podszedł szybko i złapał ją za nadgarstek czarnooka odwróciła się i spojrzała pytająco
H:Co ty robisz?!-powiedział głośno przykuwając wzrok ekspedientek.Chłopak machnął do nich ręka ,że wszystko jest w porządku i spojrzał na nią ironicznie.
K:Widać po twoich oczach ,że mnie kojarzysz,więc skoro wydarzyła się taka sytuacja,to nie wypadałoby się nie przedstawić.Jestem Kibum ale przyjaciele mówią mi Key,jestem raperem w zespole SHINee ,który lubisz słuchać-jego uśmiech był szczery jednak zawiewał lekką niepewnością,nie wiedział czy dobrze robi,czuł
H:Widzę , że jednak odważyłeś się zaryzykować zdradzając kim jesteś-wyswobodziła nadgarstek z jego uścisku i zaczęła mu się uważnie przyglądać.Nie mogła uwierzyć ,że przed jej oczyma stoi prawdziwa gwiazda k-pop.
K:Tak,więc mam nadzieję ,że dochowasz tajemnicy związanej z dzisiejszym dniem,ok?-zapytał wystawiając dłoń w jej stronę,dziewczyna spojrzała na niego ironicznie a jej kpiący uśmieszek wywołał na twarzy Kibum'a zagubienie
H:Nie musimy przypieczętowywać tego w ten sposób,nie martw się nie pobiegnę do prasy i nie wykrzyczę im,że spotkałam Key,po porstu mi zaufaj
K:Jak niby mogę ci zaufać?Skoro nawet cię nie znam?-mruknął ironicznie, krzyżując ręce na torsie.Dziewczyna przekręciła oczyma i zaśmiała się z jego reakcji
H:Jestem Song Hana , więc teraz chyba nie będziesz miał problemu z zaufaniem mi-uśmiechnęła się do niego wyciągając dłoń w jego stronę.Key spojrzał na nią zalotnie,niepewnie ją chwycił i czując jej delikatną skórę opuszkami palców i dodał
K:No nie wiem, a jeśli rozgadasz komuś?Muszę mieć stu procentową pewność ,że jednak mówisz prawdę
H:Czy ty próbujesz wyciągnąć ode mnie numer telefonu?
K:Aż tak to widać?-zaśmiał się nieśmiało pocierając dłonią swój kark.
H:Tak ,widać, no cóż skoro pan Kibum jest takim niedowiarkiem to co robić?-wyciągnęła w jego stronę swoją komórkę,Kibum spojrzał na nią z politowaniem i odsunął delikatnisie dłonią urządzenie.
K:Zapiszesz swój numer na moim telefonie,na moim-zaznaczył dwa ostatnie słowa i wyciągnął urządzenie w stronę dziewczyny,ta zaś niechętnie wzięła jego telefon i wbiła numer oddając mu po chwili jego własność.
H:No więc ja już muszę iść,na razie Kibum
K:Poczekaj...-odwrócił się w stronę odchodzącej dziewczyny,widząc ,że się odwraca podszedł i wypuścił na ''wolność''jeden z tych swoich zawadiackich uśmiechów. Nie wiedział czemu ,ale chciał tak bardzo ją poznać,ciekawiła go i to bardzo.Na samą myśl o niej aż uśmiech pojawiał mu się na ustach.
K:Miała byś ochotę na kawę w najbliższym czasie?-dziewczyna zaczęła się zastanawiać,poprawiał niechlujnie swoje włosy odgarniając je od czoła aż do tyłu a z ust wypuściła powietrze.Key uważnie przyglądał się jej reakcji na jego pytanie i zaczął się zastanawiać czy to czasem nie był jakże żałosny pomysł.
H:Czemu nie, tylko gdzie niby mielibyśmy iść abym nie zrzuciła na ciebie jakiegoś skandalu.Wiesz nie chcę mieć potem takich rzeczy na sumieniu i być goniona lub prześladowana przez wasze fanki-kiedy to powiedziała nagle przypomniało mu się ,że czekają na niego Temin z Jonghyun'em,przeklną pod nosem odwracając wzrok w bok
K:Słuchaj przypomniało mi się ,że już muszę uciekać.Więc może zadzwonię do ciebie i w tedy się zgadamy?
H:No dobrze
K:Świetnie to cześć-uśmiechał się i machając jej dłonią ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia
(...)
Blondynka siedząc na kanapie popijała sok wpatrując się w wyglądającego przez okno Onew.Zastanawiała się czego tak nerwowo wypatruje.Czyżby chłopaków,którzy mieli po niego przyjechać, a tu od ich telefonu minęła godzina i po nich ani śladu.Jinki mruknął coś pod nosem i zaczął chodzić w tę i z powrotem
O:Usiądź się w końcu bo jak tak na ciebie patrzę to aż mnie nogi bolą-Jinki odwrócił się,uśmiechnął i zaczął kierować w stronę kanapy jednak nie zauważył na swojej drodze poduszki o którą po chwili potknął się i runął jak kłoda na podłogę.Po mieszkaniu rozległ się huk a przerażona blondynka wstała szybko z łóżka i kucnęła przy leżącym przed kanapą Onew.
O:Boże Onew, wszystko ok?-spojrzała na lekko zdezorientowanego chłopaka,który śmiał się zarażając ją tym samym
On:Dawno mi się to nie udzielało,tak czułem ,że za długo wiodłem życie bez ,,Onew Condition''-mruknął wstając z podłogi
O:To chyba ja też sie przygotuję
On:Na co?-usiadł na kanapie i popijając wcześniej podany sok przez Olę spoglądał na dumiącą dziewczynę
O:Nagle mi się skojarzyło , że nie ma Gongchana od rana
On:A no tak zapomniałem ,że Gongchan z wami mieszka-klepnął się w czoło i zaczął śmiać ze swojej głupoty,kiedy się uspokoił kontynuował
On:Ale dokończ co mówiłaś
O:Ale co?
On:No ,że musisz się na coś przygotować-zielonooka zrobiła pytajacą minę i dumiąc zaczęła się zastanawiać co takiego miała powiedzieć
O:Kurdę zapomniałam-nastała chwila ciszy,pstryknięcie jej palców zaświadczyło , że jednak nie wylecialo jej to z glowy
O:Chodziło mi o to ,że mi dawno też nie przytafiły się żadne wypadki
On:Ola coś w tym jest.Jesteś pewna ,że nie mieliśmy być rodzeństwem?
O:Marta też tak się nad tym zastanawia-zaśmiała się równo z nim,kiedy nagle w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka 
O:O ciekawe kto to?
On:Może zagubiony Gongchan?
O:Tak ,zagubiony...Ja stawiam ,że to chłopacy
On:Czy ty chcesz się założyć?
O:No czemu by nie? Ale o co?
On:O wołowinę-potarł dłonie z szyderczym uśmiechem,blondynka spojrzała na niego z politowaniem i zakpiła
O:Wy Koreańczycy tylko myślicie o jedzeniu...No ale dobra ,niech ci będzie-podali sobie dłonie i w końcu blondynka zeszła na sam dół,podeszła do drzwi wyjściowych,odsłoniła rolety widząc za szklanymi drzwiami całą lśniącą trójcę.Zaśmiała się wiedząc , że wygrała owy zakład i otworzyła drzwi
O:A panowie ,tu po co?-zapytała w stronę stojących przed cukiernią Key,Taemin'a i Jonghyun'a
J:Jak to po co? Po kurczaka
O:No to panowie pomylili chyba lokale bo tu sprzedajemy tylko słodkie rzeczy
K:Oh co robić? Przecież kurczak do nas dzwonił i kazał nam tu przyjechać-Key zakrył usta widząc jak wszyscy ledwo powstrzymują się od śmiechu
O:To wy rozmawiacie z kurczakami?-zażartowała i zobaczyła ,że cała trójka zrobiła zaskoczone miny i od razu ucichła.
O:Ten osobnik stoi za mną tak?-oni pokiwali twierdząco głową,dziewczyna odwróciła się napotykając poważną minę Onew
O:Onew oppa długo już stoisz?Jak widzisz wygrałam zakład-skierowała radośnie palec w stronę chłopaków robiąc do tego aegyo
On:Jak ja wam dam kurczaka-mruknął mierząc wzrokiem całą czwórkę,Ola lekko przerażona jego wyrazem twarzy wtuliła się w Taemin'a a Key w Jonghyun'a.Onew zaczął podchodzić do nich z morderczym wyrazem na twarzy kiedy nagle z nikąnd pojawił się Gongchan
G:Ooo kogo ja widzę całe SHINee-uśmiechnął się i nagle mina mu zrzędła widząc całą czwórkę chowającą się między sobą jak małe myszki pod miotłą przed rozzłoszcoznym kotem ,kórym był lider.
G:Czemu Onew ma taki wyraz twarzy jak by chciał was co najmniej pozabijać?
O:O Gongchan,gdzieś ty się podziewał co?-podeszła do niego uwalniając się z objęcia Taemin'a,który niechętnie wypuścił ją ze swoich ramion
G:Co ty masz krótką pamieć? Przecież rano wygnałaś mnie abym odprowadził Sujun'ę do domu ,ale chwila kogoś mi brakuje-zaczął przeszywać wzrokiem cała czwórkę zastanawiając się kogo mu zabrakło
O:Minho nie ma ,Minho drogi Gongchanie. I zaprowadzenie Gongchany do domu to ci zajęło cały dzień?Cały dzień?! Rany mam nadzieję , że chociaż doszła cała-spojrzała ironicznie na niego,usadowiła dłonie na biodrach i zaśmiała się z myślą ,co tak długo mógł porabiać owy No Gongchan
G:Doszła cała...chyba
O:Jak to chyba?!
G:Jeśli chodzi ci o to czy jesteśmy razem, to sam nie wiem
O:Słucham? No nie mów , że jeszcze nic nie ustaliliście?Rany co za ludzie...
G:Pocałowałem ją i to chyba ją trochę zszokowało
O:Znowu ją pocałowałeś?Aish Gognchan idioto tak się nie robi,powinieneś stopniowo ją zdobywać a nie-blondynka zaczęła kłócić się z Gongchan'em a cała czwórka przyglądała im się uważnie, nie wiedząc o co chodzi.Nagle marznący już Onew szturchnął Taemina aby w końcu upomniał swojej dziewczynie,że wszyscy marzną w ten jakże piękny ale mroźny wieczór.
T:Ekhem...skarbie my tu ciągle jesteśmy i marzniemy na dworze, ty zapewne też-podszedł do dziewczyny i wskazał na jej obiór.Zielonooka spojrzała na siebie i zrobiła zażenowaną minę,że właśnie ma na sobie bluzę i granatowe dresy
On:Ola rozumiemy ,że masz do obgadania pewną sprawę z Gognchan'em więc najlepiej będzie jak się już zbierzemy bo mamy jutro rano spotkanie z menadżerem
O:A no tak jutro przyjeżdża Marta...w końcu-mruknęła bardziej w stronę Gongchan'a z myślą ,że może szatynka jakoś pomoże jej zrehabilitować relacje między tą dwójką bo sama już nie miała na nich siły.
J:Dobra jedziemy?Jestem strasznie zmęczony-mruknął lekko oburzony Jonghyun
K:Już tak nie przesadzaj z tym zmęczeniem
On:Dobra wsiadajcie a ja poprowadzę-cała trójka krzycząc krótkie ,,cześć'' ruszyła w stronę samochodu prócz Taemina,który trzymając dłonie w kieszeni zaczął zakradać się w stronę jasnowłosej
T:Pa skarbie zobaczymy się jakoś w tygodni dobrze?-podszedł do Oli i wtulając ją w siebie musnął delikatnie czubek jej czoła
O:Oczywiście,musimy bo niedługo pewnie będziecie mieć trasę lub inne rzeczy a ja muszę powiedzieć ci coś ważnego
T:Powiedz teraz,to ma coś związanego z tym wypadem do Onew tak?
O:Taemin...proszę cię jeśli dasz radę to przyjedź do mnie sam lub z Minho jak tylko znajdziecie wolną chwilę i w tedy ci wszystko wytłumaczę bo dziś ju nie mam siły-jej słowa trochę go zaniepokoiły.Co chce mu powiedzieć?Czyżby okazało się , że zbliżyła się do Onew jak się obawiał?Nie,to nie mogło być ,to...Wiedział ,że Onew nie zrobiłby mu czegoś takiego a gdyby chciał to Ola dawno by była u jego boku a nie jego.
T:Dobrze skarbie postaram się.Wiesz ,że cię kocham prawda?-Ola podniosła głowę zagłębiając się w tych dużych i czarujących czarnych kryształowych i wiecznie roześmianych oczach ,które tak uwielbiała.Jego uśmiech onieśmielał ją za każdym razem mimo iż widziała go już chyba z tysiąc razy,albo i więcej
O:Ja ciebie też-wtuliła się bardziej w jego szyję jednak on ją delikatnie odrywając złapał swoimi zimnymi dłońmi jej gorące policzki,musnął delikatnie jej usta zagłębiając się coraz bardziej w ich słodkim smaku.Zagryzł delikatnie wargę spoglądając w jej zielone oczy i odsunął się,puścił oczko i machając jeszcze dłonią usiadł na przednie siedzenie samochodu obok siedzącego już lidera za kierownicą.Jinki zatrąbił i ruszył w drogę zostawiając Olę i Gognchan'a samych sobie.Blondynka nic nie mówiąc weszła do cukierni a chłopak zaraz za nią zamykajać za sobą drzwi.Wszedł na górę i od razu zastał przed sobą blondynkę z założonymi rękoma
O:Nie wiem co znowu poszło nie tak ale dziś odpuszczę sobie moje gadanie bo już mam kompletnie dosyć
G:Nie Ola, chcę ci wszystko wyjaśnić i usłyszeć co masz do powiedzenia-oparł dłoń na jej barku i zachęcał swoim błagalnym spojrzeniem aby go wysłuchała.Co biedna mogła zrobić?Wiedziała ,że chłopak nie da jej spokoju więc aby mieć to z głowy usiadła sie na kanapie i poklepała miejsce obok aby zrobił to samo.Usiadł się i zaczął opowiadać.Starała się go słuchać,ale z tego wszystkiego co ją dziś spotkało zaczynały przymykać się jej powieki,które zaczynały robić się coraz cięższe,jednak walczyła twardo aby tylko nie ukazać tego zmęczenia Gongchanowi.
G:Uważasz ,że źle zrobiłem całując ją,to powiedz mi jak mam niby inaczej ją zdobyć?Albo chociaż pokazać ,że mi na niej zależy
O:Rany współczuję Sujunie serio....Gongchan ty naprawdę nic nie wiesz o kobietach a tyle ich miałeś..ekhem poprawka, wyrwałeś na śliczne oczka i ładny wygląd
G:Odpowiesz w końcu czy nie-mruknął zniesmaczony jej wypowiedzią
O:Gongchan proszę odpuśćmy sobie miałam bardzo ciężki dzień dzisiaj i już mnie głowa boli,po za tym jutro mam szkołę i sprawdzian z matematyki
G:No dobra nie męczę cię już ,więc idź się myć bo naprawdę wyglądasz mizernie-pogładził ją po czubku głowy i udał się do pokoju.Dziewczyna westchnęła i niechętnie udała się do łazienki,rozebrała się i weszła pod prysznic polewając swoje ciało raz zimną, raz ciepłą wodą aby trochę ostudzić te wszystkie emocje jakie w danym momencie panowały w jej ciele.Owinięta już ręcznikiem podeszła do lustra,zmazała osadzoną parę na lustrze aby ujrzeć swoje odbicie.Opierając dłonie o umywalkę westchnęła
O:Boże co robić? Czemu wszystko wali mi się na głowę?Martuś wróć i pomóż mi z tym wariactwem...-powiedziała z ledwością.Miała już dosyć,nie dość ,że miała na głowie własny problem do rozwiązania ,to jeszcze doszedł problem Gognchana.Mogła sobie olać to i w ogóle mu nie pomagać ale jednak czuła ,że Gongchan i Sujuna są dla siebie stworzenia,byli jak ogień i woda, żywioły walczące ze sobą jednak kiedy się złączyły były jednością w postaci pary ulatniającej się w nieznane.Każdy zapewne powiedziałby ,że Sujuna jest wodą a Gongchan ogniem.Jednak było na odwrót, Gongchan będąc wodą zaczął gonić Sujunę będącą ogniem ,która za wszelka cenę uciekała przed nim w strachu przed tym ,że ją zgasi.
O:Tak Ola piękne przemyślenia masz,to typowe dla Marty-zaśmiała się ,wzięła szczoteczkę i zaczęła myć nią zęby.Kolejne myśli nasuwał się do jej głowy,teraz dręczyła ją sprawa dotycząca rozmowy z Taemin'em.Dobrze jednak ,że żyje na tym świecie taka osoba jak Onew,chociaż on ją rozumie bez słowa,wystarczyła jedna jej mimika twarzy aby wiedział co ją gryzie,dołuje bądź uszczęśliwia.Nawet Marta nie umiała czasem odgadnąć jej humorów mimo iż zna ją o wiele dłużej niż Jinki.Gdyby nie on to prawdopodobnie zwariowała by albo wylądowała co najmniej w jakimś psychiatryku od nadmiaru tych wszystkich wydarzeń.Będąc już w pokoju położyła się z nadzieją ,że spokojnie zaśnie.Nie musiała długo czekać wystarczyło parę sekund a była już w krainie morfeusza.
(...)
Noc za oknem idealnie komponowała się z idealnie pokrytym śniegiem Seulem.Przezroczyste niebo pozwalało ukazać się migoczącym gwiazdkom i księżycu ,który był już wąski i przypominał rogalika bez nadzienia.Minho przebudzając się otworzył powieki i odczekał chwilę aby jego źrenice przyzwyczaiły się do ciemności panującej w pokoju.Czując na swojej klatce piersiowej lekki ciężar,odkręcił głowę i ujrzał smacznie śpiącego Minhuka ,który mamrotał coś przez sen o piłce nożnej.Zakrył usta zaciśnięta w pięść dłonią aby tylko się nie roześmiać,delikatnie zdjął jego spoczywając rękę na jego torsie i układając ja wygodnie przy ciele chłopaka zaczął po cichu wstawać.Podszedł szybkim lecz równie cichym krokiem w stronę drzwi i wychodząc przymknął je najciszej jak potrafił.Stojąc już przy drzwiach łazienki wyjął telefon i ujrzał godzinę na ekranie ,która wskazywała drugą piętnaście.Przetarł dłonią twarz i ziewając wszedł do łazienki.Nie wiedział czemu ale przypomniała mu się dzisiejsza akcja przez ,którą o mało nie zostali przyłapani na ''większych'' wybrykach...
~~~~kilka godzin wcześniej~~~~
,, Minho złapał ją za biodra i zmieniając ich pozycję spowodował , że teraz to on dominował,przygwoździł jej dłonie po bokach i zniżając swoją twarz musnął jej usta zagryzając delikatnie wargi,kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi pokoju,spojrzeli na siebie i gwałtownie się od siebie oderwali.Dziewczyna aż usiadła z szoku.Chłopak widząc jak klamka się już uchyla nie wiedział co zrobić,spojrzał na jej długie włosy i szybko przysunął się stykając swoim torsem jej plecy.Wziął niechlujnie w dłonie jej długie ciemnobrązowe włosy i zaczął udawać ,że robi jej warkoczyka.
Choi*:Chyba wam nie przeszkadzam?-w drzwiach pojawiła się rodzicielka Minho z lekko zakłopotanym uśmiechem.
M:Nie ajuma , akurat Minho postanowił pobawic siew fryzjera nam oich długich włosach-zaśmiaał sie wkzazujacp lacem na seojego chłopaka,króy zrobił uroczy usmiech do sowjej rodzicieclki.Kobieta podeszłą izaczęła sie przyglądać co takiego wytwarza z jje łosami.
Choi*:Kochanie zaraz poplączesz jej te włosy-spojrzała na niego z lekkim przerażeniem widząc jak prawie zrobił na nich supeł.
Choi*:Pokażę ci jak to się robi.Marta mogę?-spytała wychylaj ac się lekko bokiem aby ujrzeć twarz dziewczyny.
Choi*:Kochanie po pierwsze musisz mieć grzebień aby rozczesać delikatnie niesforne końcówki-zaczęła się rozglądać  za ową rzeczą,nagle zauważyła go na półce,podeszłą i wzięła rzecz do ręki przybliżając się do łóżka.Usiadła na nim i zaczęła delikatnie rozczesywać włosy zielonookiej.Kiedy to zrobiła zaczęła po kolei tłumaczyć Minho jak to się robi.Marta próbowała nie wybuchnąć śmiechem słysząc jak z wielkim westchnieniem przystępuję do roboty.
Choi*:No Minho jestem z ciebie duna jka nap ierwszy raz-poklepałą sowjego syna po ramieniu i schodząc z łóżka podeszł do białych drzwi.
Choi*:Zaraz będzie kolacja więc nie bawcie się za długo-zaśmiała się puszczając im oczko i wyszła.Obydwoje osłupieli''
Zaśmiał się wprost do lustra myjąc dłonie w niedużej umywalce.Zastanawiał się czy jego matka domyśliła się co wyprawiali czy tylko tak sobie powiedziała ponieważ są parą.Zakpił wycierając mokre ręce w ręcznik i wyszedł.Zatrzymał się przy drzwiach swojego pokoju,przekręcił głowę w bok i zagryzając wargę uśmiechnął się do siebie.
(...)
Dźwięk budzika rozchodzącego się po całym pokoju przebudził szatynkę.Otworzyła szybko powieki i sięgnęła w stronę półeczki gdzie znajdował się telefon,kiedy nagle poczuła ,że coś spoczywa na jej biodrze.
Min:Skarbie wyłącz ,to ...-znała ten głos idealnie,spojrzała w bok trzymając nadal hałasujące urządzenie i ujrzała leżącego przy niej Minho.Zaczęła się zastanawiać jak tu się znalazł skoro spał z Minsuk'iem.Czyżby zabłądził w nocy wracając z łazienki?Chociaż po jego wymowie można było wywnioskować ,że wszedł tu specjalnie bo zapewne jak by to powiedział ''brakowało mi twojej bliskości''Nadal lekko zdezorientowana co ten osobnik robi w ''jej'' łóżku wyłączyła drażniący uszy budzik i chciała wyjść spod kołdry jednak ten zaczął przyciągać ją do siebie i bardziej w nią wtulać.Zaśmiała się i zaczęła odgarniać niesforne kosmyki opadające na jego oczy.Przyjrzała mu się uważniej widząc jego spokojny wyraz twarzy,lekko podgrążone oczy i te przecudowne wydatne usta które zawsze obdarowywały ją wielką miłością.Uśmiechnęła się i musnęła delikatnie owe wargi.Chłopak lekko uchylił powieki i po chwili znowu je zamknął obejmując jej talię.
M:Minho musimy wstać,masz przecież dziś spotkanie z menadżerem-zaczęła szturchać jego obejmującą ją rękę lecz on tylko wydobył z swoich ust ciche grymaszenie.Marta przekręciła oczyma i wstała energicznie z łóżka aby kolejny raz nie przekonywał jej do zostania w nim dłużej, co było bardzo trudne ponieważ sama jego osoba leżąca w nim już ją kusiła aby jednak jeszcze poleżeć w tym ciepłym,mięciutkim i przyjemnie pachnącym płynem do prania miejscu.
Min:Kochanie nie odchodź ,poleżmy jeszcze chwilkę-spojrzał na nią z jedną otwartą powieką dodając niechlujne ziewnięcie za które po chwili przeprosił.Widział jak stałą przy jego szafce i rozbiera z siebie górną część garderoby.Zagryzł wargę widząc jej idealnie przebiegającą linię na plecach,która była trochę zakryta przez jej długie ,lekko falowane włosy.W sumie dla takiego ponętnego widoku ,który cieszył jego zachłanne jej ciała oczy jeszcze bardziej nie chciało mu się ruszyć
M;Żebyś jechał jak narwany aby zdążyć na spotkanie? O nie kochaniutki ja zamierzam wrócić w całym kawałku-zaśmiała się stojąc do niego tyłem a jej ręce niezdarnie próbowały zapiąć zapięcie od stanika.Czarnooki widząc jej nieporadność wstał energicznie i po chwili stał już za nią.Złapał delikatnie jej dłonie nachylając się ku jej szyi ,która po chwili była okalana jego ciepłym oddechem
Min;Pomogę ci-chwycił za materiał i czując jak dziewczyna odpuszcza zaczął się zastanawiać na który uchwyt by tu zapiać bo przecież nie jest ekspertem w tej dziedzinie
M:Na najciaśniejszy skarbie-zaśmiał się.Nie musiała się odwracać aby widzieć te pełne zagubienie na jego twarzy.Zaśmiał się głupio i zapiął uporczywe zapięcie,które jednak wolał odpinać
Min:Szkoda ,że już musimy jechać-odgarnął jej włosy składając na jej szyi delikatny lecz z nutką pożądania pocałunek
M:Tak ,to prawda
Min:Mam nadzieje ,że ci się podobało-objął rękoma jej obojczyki i wtulił głowę w jej szyję.Zamknął powieki i ekscytował się jej waniliowym zapachem ulatniającym z jej skóry,który chwilę wcześniej rozprowadziła po swoim ciele mgiełką
M:Oczywiście.Cieszy mnie ,to ,że twoi rodzice mnie polubili...chyba -
Min:Nie chyba tylko na pewno,jak można nie polubić takiej uroczej kobietki jak ty?
M:Kocham cię ty zboczeńcu jeden-odwróciła się i zamruczała wprost w jego twarz patrząc tym swoim kocim spojrzeniem w jego czarne tęczówki.Zawiesiła ręce na jego szyi i stając na palcach musnęła jego wydatne wargi.
Min:To było bardzo pociągające-zamruczał i zaczął przybliżać swoją twarz ,kiedy poczuł na swoich ustach jej palec.Spojrzał pytająco widząc jej zadziorny uśmieszek.
M:Co za dużo to nie zdrowow panie Choi,więc zacznij się ubierać a nie paradujesz  jeszcze w piżamach
Min:Ty jesteś za to w samej bieliźnie-jego dłonie delikatnym ruchem przebyły drogę od jej łopatek aż do bioder.Widząc jak ten ruch jej się spodobał przystąpił do kolejnej próby pocałowania jej.
M:Żadnych pocałunków dopóki nie dojedziemy do Seulu-powiedziała stanowczo aby w końcu zmobilizować do ubrania się tego leniwego osobnika.Minho spojrzał na nią zrezygnowany i zaczął również się ubierać
M:Mam dzisiaj prowadzić?
Min: ...
M:Minho?
Min: ...
M:Czy ty się złościsz?-spytała już lekko zaniepokojona widząc jego brak reakcji,spojrzał na nią,podszedł i potargał delikatnie jej włosy na czubku głowy.
Min:Nie, chciałem się tylko z tobą podroczyć-pocałował jej czoło i zaczął wychodzić z pokoju
M:Ja ci dam podroczyć...Ja ci dam Choi Minho ,żadnych pocałunku do końca dnia-mruknęła w jego stronę i nie zwracając na niego uwagi dokończyła się ubierać.Wzięła swoją kosmetyczkę i zaczęła iść w jego stronę.Kiedy chciała wyjść zagrodził jej przejście wyciągniętą ręką ,którą oparł o framugę.
Min:Kocham kiedy się tak złościsz-nie czekając na jej reakcję przytulił ją do siebie.Dziewczyna coś mrucząc wprost do jego bluzki próbowała się wydostać, za to ten zaczął się śmiać nie rozumiejąc ani słowa.Dając jej złapać choć trochę powietrza odsunął ją od siebie łapiąc swoimi dłońmi jej ramiona.
M:To było okrutne,chciałeś mnie udusić?
Min:Nie skarbie, chciałem pokazać jak bardzo cie kocham-delikatnie złapał jej podbródek i szybkim ruchem musnął jej usta.Zaskoczona tym spojrzała na niego pytająco,podniosła dłoń w górę aby po chwili wskazać na niego palec wskazujący
M:Choi Minho...-mruknęła mrużąc powieki
Min:Oj co robić chyba skradłem zakazanego całusa-zaśmiał się,pocałował w czoło i wyszedł z pokoju.
M:Zwariuję z nim kiedyś-westchnęła i udała się do łazienki.
(...)
Widząc jak Minho odjeżdża już białym samochodem odwróciła się w stronę cukierni i spojrzała przez jedną z szyb na panujacą tam w środku pustkę.Różowa karta na szybie przyklejona obok niej przykuła jej wzrok,podeszła bliżej i przeczytała treść

,,Przepraszamy!
Dzisiejszego dnia nasz słodki raj będzie dopiero czynny od piętnastej ze względów prywatnych.Przepraszami za nieudogodnienia i zapraszamy później .W zamian za to ceny o połowę taniej.Właściciel ,,Sweet Paradise'' ''

Westchnęła i weszła do środka.Na górze panowała równie identyczna cisza co na dole.Dziwnie się z tym czuła,tak nieswojo.Rzuciła plecak na kanapę i skierowała się w stronę kuchni,wyjęła zimną wodę z lodówki aby po chwili upić z owej butelki parę łyków.Spojrzała na wiszący zegarek ,który wskazywał dziewiątą dwadzieścia pięć.Wiedząc ,że będzie się sama nudziła w domu postanowiła wziąć szybki prysznic,przebrać się i iść odwiedzić blondynkę w szkole tak jak obiecała.Na samo wspomnienie o tym pomyślała ,że bardzo dawno jej stopa tam nie stanęła i w sumie dobrze się złożyło , że miała iść do Oli.Mimo iż miała trochę ciężko,zdawała z ledwością niektóre egzaminy, to i tak uwielbiała tą szkołę i nauczycieli.Kiedy zrobiła ze sobą porządek podeszła do kuchni i zaczęła szukać kluczyków od samochodu.
M:Gdzie one są?-szukała wszędzie,pod papierami,w półeczkach i nagle przyszło jej do głowy ,że prawdopodobnie Ola wzięła samochód.Zrezygnowana,że będzie musiała iść w tą brzydką pogodę na pieszo zeszła na dół i pozamykała wszystkie drzwi w cukierni.Spojrzała w niebo,ciemne chmury zaczęły nadciągać prawdopodobnie z obfitym śniegiem jaki zapowiadali w pogodzie.Mruknęła i ruszyła przed siebie.Nie lubiła zimy w takie ponure dni,wszyscy chodzili przybici albo wiecznie niewyspani i poddenerwowani od braku słońca.Po paru minutach była już na miejscu.Przed jej oczyma stał bordowy budynek z białymi ramami okien i czarnym dachem.Uśmiechnęła się i podążyła do środka szkoły.Jak zwykle po raz kolejny dzisiejszego dnia przywitała ją cisza,której nieznosiła.Lekcje były jeszcze prowadzone więc podeszła do okna na przeciwko drzwi klasy w której akurat miała lekcje blondynka i wpatrując się przez okno na wiecznie zabieganych ludzi zaczęła czekać aż usłyszy upragniony dźwięk dzwonka.Po chwili po szkolnym korytarzu rozległ się jakze upragniony przez nią dźwięk powodując ,że drzwi od klas pootwierały się a z sal zaczęli wychodzić studenci żartując między sobą bądź śpiesząc się w wyznaczone miejsce.Oparła się plecami o ścianę wypatrując tej jednej osoby.Uśmiechnęła się widząc jak blondynka wychodząc z klasy przez chwilę jej nie zauważyła mimo iż jej duże i zielone oczy biegały to w prawo,to w lewo.Blondynka widząc jej bardzo dobrze znaną niską sylwetkę uśmiechnęła się i od razu podeszła ściskając mocno swoją przyjaciółkę.
O:Martuś...-zamruczała wprost do jej ucha i ściskając ją coraz bardziej
M:Tak też się cieszę ,że cię widzę,ale proszę cię ,nie ściskaj tak mocno-oderwały się od siebie po czym blondynka zaśmiała się głupio
O:Dobrze ,że już wróciłaś , bo ja już normalnie nie wytrzymuje z tymi ludźmi
M:Masz na myśli Sujun'ę i Gongchan'a?
O:Tak ale nie tylko...-jej mina posmutniała a oczy jakby nagle zaczeły bardziej blyszczeć.W głowie brunetki włączyła się zielona lampeczka z wiadomością ,że ta mina może świadczyć tylko jedno...Coś jest nie tak i to na pewno nie dotyczy Sujun'y i Gognchan'a...Jednak nie mogła rozgryźć o co chodzi.Ten wyraz twarzy zaintrygował ją.Podeszła do przyjaciółki i złapała ją za dłoń przykuwając na siebie jej spojrzenie
M:Ola co się stało?-jej delikatny głos próbował przekonać ją do wymowy,lecz ona pokiwała przecząco głową nie mówiąc o co chodzi a po jej policzku spłynęła słona łza
M:Ola nie denerwój mnie i powiedz dlaczego nagle twoje oczy łzawią? Taemin coś ci zrobił?-jej oczy zrobiły się większe i zaczęły wpatrywać w nią .Szatynka złapała jej ramiona i wbiła ten swój pożerający wzrok w jej zagubioną twarz
O:Martuś...Martuś...-jej głos zmiękczył się a oczy kolejny raz wypuściły z siebie przezroczystą słoną ciecz.Szatynka przekręciła oczyma ,czuła ,że dziś nie ma dobrego humoru i jeśli Ola nie powie jej zaraz co ją trapi tylko będzie wymawiała zdrobnienie jej imienia ,to prawdopodobnie warknie na nią ze zdwojoną siłą.
N:Ola przestań ryczeć i powiedz co się stało
O:Martuś...Chciała bym ci powiedzieć teraz ale boje się ,że się rozpłaczę
M:A teraz co niby robisz?Śmiejesz się?-powiedziała z ironią krzyżując ręce
M:Powiem o co chodzi?
O:Jestem smutna bo czuje się nie fer w stosunku do rodziców Taemina okłamując ich  ,że nie znam ich syna a prawda jest inna ,ja z nim jestem w związku a oni nic o tym nie wiedzą.To mnie boli-przytuliła się do niższej dziewczyny ,która zaczęła gładzić jej blond włosy.Było jej szkoda zielonookiej.Zaczynała się zastanawiać czy czasem nie zamieniły się rolami.Wcześniej ona cierpiała z powodu Key a teraz Ola kolejny raz czuje się zdruzgotana jakże ''świetnymi''pomysłami Taemina
M:Kochana nie płacz bo zaraz będziesz blondwłosą pandą a tego nie chcesz prawda?-spojrzała jej głęboko w oczy próbując uspokoić jej emocje,które nasilały się z każdą sekundą.
O:Dobrze,nie będę
M:Taemin wie,że to cię tak trapi?
O:Nie wie,wie tylko Onew.Powiedziałam Taemin'owi ,że jak znajdzie czas ,to ma dziś do mnie przyjechać sam lub z Minho
M:Jak to Onew wie a Taemin nie?Ola rozumiem ,że Onew jest twoim...
O:Onew wie ponieważ tylko go zastałam wczoraj w domu, kiedy przyjechałam prosto od państwa Lee-przerwała jej.Marta zrobiła pytającą minę i po chwili zakpiła.Spojrzała na blondynkę poważnie.Miała ochotę coś jej zrobić.Nie pojęte było dla niej ,że dziewczyna prowadziła w jakże ''idealnym''stanie samochód.
M:Ola nie mów mi ,że prowadziłaś w tak kiepskim stanie!-blondynka spuściła głowę w dół.Wiedziała ,że Marta opieprzy ją za to.Czuła się głupio, ale co miała zrobić?Ześwirować do końca z tymi przytłaczającymi myślami i krwawiącym sercem?Potrzebowała komuś się wygadać.Nie,musiał się wygadać i cieszyła się ,ze tą osobą był Onew bo naprawdę podniósł ja trochę na duchu.
M:Widzę ,że żałujesz tego czynu więc ci wybaczam. Ale jak zamierzasz pogadać z Taemin'em skoro dziś przyjeżdża dziadek?Zapomniałaś o tym?
O:Nie ,wiem o tym bardzo dobrze, ale ja nie wytrzymam dłużej z tymi kłamstwami.Moje serce robi się coraz bardziej słabsze-nagle rozległ się dzwonek.Obydwie spojrzały na siebie.Szatynka nie mogła znieść tej smutnej miny na jej twarzy.Ona w ogóle nie pasowała do tej wiecznie uśmiechniętej i radosnej twarzyczki,pomijając oczywiście dni kobiece w których ,to młodsza chodziła lekko poddenerwowana ,że bez kija nie podchodź.Postanowiła ,że nie zostawi jej tak samej a tym bardziej nie pozwoli jej prowadzić w tym strasznym stanie,jeszcze spowoduje wypadek i co w tedy?
M:Do której masz lekcje?-zapytała po chwili ciszy miedzy nimi
O:Do czternastej
M:To poczekam
O:Serio?Tyko ,że dopiero jest pięć po jedenastej
M:I co z tego,nie było mnie w domu trzech dni  i już jakieś dzikie pojebongo się dzieje.Gognchan i Sujuna mają jakieś ''wariety show'' ze swoimi uczuciami a moja wiecznie uśmiechnięta przyjaciółka nagle chodzi przybita ,że aż brak słów aby to skomentować.
O:Dzięki-mruknęła ironicznie wpatrując się w sfrustrowaną szatynkę.
M:Idź już na lekcje a nie mi się tu dąsasz
O:Ale zamiast skupiać się na lekcji będe myślała o tym ,że tu ciągle na mnie czekasz i zanudzasz się na śmierć
M:Nie martw się dam sobie radę.Mam przecież słuchawki i muzykę na smartfonie więc w tym momencie nie ma dla mnie czegoś takiego jak nuda-zaczęła wymachiwać słuchawkami przed jej oczyma ,kiedy nagle wyleciały jej z dłoni.Spojrzała w dół widząc,że wylądowały pod nogami jakiegoś chłopaka,który schylając się podniósł je i wyciągnął rękę w jej stronę trzymajać ową rzecz w dłoni-Dawno się nie widzieliśmy-odparł,szatynka podniosła wzrok na chłopaka ,mina jej zrzędła tak samo jak stojącej kawałek za nią blondynce.Nie mogły uwierzyć w to ,że stoi przed nimi dobrze znana im osoba...
(...)
Zajechał samochodem parkując go przy chodniku,gdzie kawałek dalej znajdowało się wejście do agencji.Spojrzał na zegarek i mruknął widząc ,że jest trochę spóźniony.Zgasił silnik,założył czarną czapkę z daszkiem i okulary po czym wyszedł z auta.Poprawił jeszcze z gracją rozpięty płaszcz i zabezpieczając samochód alarmem skierował się do środka budynku.Wchodząc ukłonił się kulturalnie w stronę ochroniarzy i kobiety siedzącej za biurkiem po czym udał się schodami do góry w stronę pomieszczenia gdzie czekał menadżer.Zapukał i słysząc ,,proszę''  wszedł do środka.
Min:Dzień dobry ajushi przepraszam za....-wchodząc głębiej ujrzał siedzącego na kanapie menadżera,który rozmawiał przez telefon.Spojrzał w stronę białej sofy a po chłopakach nie było ani śladu.Zaczął się zastawiać gdzie ta hołota się podziewa,skoro mieli umówione spotkanie na dziewiątą trzydzieści a była już prawie dziesiąta.Widząc jak mężczyzna wskazuje mu ręką sofę podszedł i usiadł się,lekko się nachylił opierając łokcie o nogi,zaplótł dłonie na wyprostowanych rękach wpatrując się w swojego menadżera z lekkim uśmiechem na ustach.
MenSH:Żeby było mi to ostani raz! Daruję wam dzisiaj,tylko dzisiaj!-rozłączył się i położył , nie, w sumie to bardziej rzucił swój telefon na stolik.Minho spojrzał na niego niepewnie podnosząc wzrok,już wiedział ,że prawdopodobnie dzwonili do niego chłopacy albo on do nich.Po minie mężczyzny mógł wywnioskować ,że rozmawiał z Key bądź z Jonghyn'em.Zawsze wiedział z kim rozmawia ponieważ mężczyzna nigdy nie robił takiej miny po rozmowie z Taeminem lub Onew więc wszystko było jasne.Jak zwykle chłopacy narozrabiali i ciekaw był jaki znowu był powód ich spóźniania się. Taemin nie mógł znaleźć swojej komórki po raz setny ,którą zapewne ukrył któryś z chłopaków? Key zapomniał przygotować ubrania dzień wcześniej i zdesperowany tym w co ma się ubrać opóźniał wszystko?Czy może Jonghyun i Onew postanowili sobie dłużej pospać olewając te wszystkie krzyki pozostałej dwójki,że mają już wstać?
Min:Nawet nie pytam co się stało-zaśmiał się widząc jak niższy mężczyzna przekręcił oczyma i fuknął coś pod nosem niezrozumiałego.
MenSH:Nie Minho, ja po prostu tak z nimi nie mogę , dobrze ,że chociaż ciebie mamy bo było by tak ciągle.Chociaż ty jako jedyny sprawiasz ,że reszta jest punktualna
Min:Ajushi przesadzasz aż taki idealny nie jestem..W szkole wiecznie się spóźniałem na lekcje.
MenSH:No to chyba wyrosłeś z tego
Min:Oj chyba nie ajushi.Nawet nie masz pojęcia jak czasami jest mi ciężko samemu ruszyć tyłek z łóżka -zaśmiał się a mężczyzna razem z nim
MenSH:Wiesz co mi powiedział Key?-Minho zaśmiał się,że po raz kolejny jego intuicja go nie zawiodła
Min:Znowu zapomniał przygotować sobie rzeczy? 
MenSH:Oby tylko to...Powiedział ,że ich zasypało i nie mogli wyjść z mieszkania i kazali biednemu Taemin'owi wyjść przez okno aby trochę odśnieżył przed wejściem.
Min:Czemu jemu?
 MinSH:Bo Kibum stwierdził,że jest najszczuplejszy-Minho po tym wybuchł śmiechem.Wyobrażając to sobie aż nie mógł złapać powietrza od śmiechu.Dla niego było to co najmniej dziwne.Ale cóż mógł zrobić ,że żyje z taką hołotą nieogarniętych ludzi
Min:Wieżysz im ajushi?
MensH:Jak myślisz?-z ust Minho wydobył się kolejny  śmiech i menadżer nie musiał nic odpowiedzieć,bo dobrze wiedział co mu po głowie chodzi.
Min:O któej tu będą?
MenSH:Powiedzieli ,że już są w drodze
Min:Pff ta w drodze...-szepnął kpiąco bo był niemalże pewien ,że prawdopodobnie jeszcze są w mieszkaniu
MensH:Słucham?Mówiłeś coś?
Min:Nie, nie , nic-uśmiechnął się i skierował wzrok na obraz ,który wisiał po jego lewej stornie
MenSH:Od przyszłego miesiąca zamierzamy sprzedać wasze mieszkanie w bloku,mam nadzieję ,że już wszystko pozabieraliście stamtąd-spojrzał w stronę Choi,usiadł się na sofie i biorąc butelkę z wodą do ręki ,upił z niej trochę mokrej cieczy nadal poważnie na niego patrząc.Minho spuścił w dół wzrok, nie myślał o tym czy wszystko zabrali.Interesował go teraz bardziej los szatynki,która przecież sprzątała tam.Jednak ze względów ,że przeprowadzali się do większego mieszkania,menadżer kazał wstrzymać jej pracę na jakiś czas.Był ciekaw co teraz z nią będzie.Wiedział ,ze nawet jeśli straci pracę ,to będzie mogła robić u Oli.Jednak to go gryzło i zastanawiał się co teraz zrobią.Przydzielą ją gdzie indziej?A może jednak będzie sprzątała tam jak tylko wprowadzi się ktoś nowy.Spojrzał na wpatrującego się w niego średniego wieku mężczyznę,musiał mu w końcu coś odpowiedzieć a nie zachowywać jak by co najmniej mu mowę odebrano
Min:Co będzie z Martą?-zapytał nie planując tego,chciał mu odpowiedzieć ,że jednak prawdopodobnie wszystko wzięli ze starego mieszkania lecz jego usta wymówiły co innego.Menadżer spojrzał na niego pytająco,odstawił szklankę na stolik i rozsiadł się wygodniej opierając ramieniem o górę sofy.Oplótł swoje dłonie i westchnął
MenSH:Minho rozumiem ,że to twoja dziewczyna i martwisz się o nią ale to nie ode mnie zależy co teraz z nią będzie
Min:Naprawdę nic nie możesz zrobić? Nie możesz poprosić aby po prostu została i sprzątała na przykład w naszym domu za Seulem?
MenSH:Minho czy ty chcesz ją wykończyć?Wasz dom nie jest takich małych rozmiarów jak wasze poprzednie mieszkanko.Ona by się tam sama zahartowała na śmierć 
Min:Ja nie mówię ,że całe.Mogła by sprzątać na dole i w pokoju gościnnym a porządek w naszych pokojach i łazienkach był by na naszej głowie
MenSH:Minho wierzysz w to ,że na przykład taki Taemin będzie sprzątał w swoim pokoju?
Min:Jak nie będzie,to ja już się z nim rozprawię.Proszę ajushi porozmawiaj z tą agencją i spytaj się czy nie dało by rady czegoś z tym zrobić a jeśli będą mieli jakiś problem ,to powiesz ,że nie chcemy kogoś nowego zatrudniać i wolimy ją ponieważ ufamy jej bo sprząta już bardzo długi czas.
MenSH:Zobaczę co da się zrobić ok? Więc nie martw się i proszę cię zadzwoń do nich i spytaj się gdzie już są-mruknął patrząc na zegarek na swojej ręce do tego tupiąc nerwowo nogą
(...)
Siedziała na jednej ze szkolnych ławeczek znajdujących się na korytarzu,który od jakis pieciu minut powiewał pustką od studentów będących w klasach .Obok niej siedział On. Tak, nikt inny tylko Lee Kimtea,chłopak ,który od zawsze się w niej podkochiwał i próbował zdobyć jej serce.Odwróciła głowę w bok widząc jak czarnooki patrzy przed siebie na drzwi od klasy w których jakieś pięć minut temu zniknęła Ola.Widząc kątem oka , że szatynka mu się przygląda również odwrócił głowę i uśmiechnął się.Dziewczyna się speszyła odwracając głowę w bok.
K:Nadal nie możesz w to uwierzyć ,że przyjechałem do Korei? 
M:Wiesz minęło trochę czasu odkąd cię widziałam i... zmieniłeś się-jej oczy zaczęły badać każdy fragment jego ciała.Już nie był tym chucherkowatym chłopcem co kiedyś.Wystarczył rok aby zmienił się w przystojnego i wysportowanego chłopaka.Wyglądał bardziej męsko,jego fryzura nie była już taka tandetna co kiedyś.Miał średniej długości włosy ,które idealnie komponowały się z jego linią szczęki.Zjechała niżej widząc wystające obojczyki spod obcisłej koszuli-Nie Marta, przestań tak się w niego wpatrywać!-skarciła się w duszy odbiegając szybko wzrokiem w bok.Nie wiedziała czemu ,ale poczuła jak jej serce dziwnie drgnęło ,ręce się trzęsły a wzrok biegał nerwowo szukając jakiegoś konkretnego miejsca w jakie mógłby się wpatrywać byle by nie spojrzeć na niego
K:Serio? Pewnie chodzi ci o to ,że już nie jestem tą deską do prasowania co kiedyś-zakpił żartobliwie z siebie,wyprostował się i spojrzał w stronę dziewczyny.
M:Przesadzasz aż taką deską nie byłeś
K:Myślisz?Wiesz,jestem teraz w szkole wojskowej i naszym obowiązkiem są codzienne treningi wzmacniające naszą siłę,spryt i rozum-zaśmiał się,znowu wpatrzyął sie w niego,orientując się ,ze czarnooki to zauważył spuściła wzrok w dół czując pełne zażenowanie ogarniające jej twarz.Czuła się dziwnie,jak by obok niej siedział ktoś inny,bo nawet jego gadka była inna.Taka poważna lecz z nutką żartobliwości.
K:Aż tak cię szokuję ,że nic nie mówisz tylko sie we mnie wpatrujesz od czasu do czasu?
M:Kto niby się wpatruje...?-mruknęła krzyżując ręce
K:Mnie nie oszukasz ,widzę jakie,to dla ciebie wielkie przeżycie
M:Zrozum, nie widziałam cię cały rok i nagle przyjeżdżasz taki odmieniony.Gdybym to była ja to zapewne zareagował byś tak samo
K:Myślisz? Przyjechałem ,widzę cie również odmienioną i jakoś nie mam zszokowanej miny-jego ciche zaśmianie się przykuł jej wzrok.Zastanawiała się o co mu chodzi.Przecież ona nic się nie zmieniła.No może jej włosy urosły parę centymetrów i postarzała się o kolejny rok,nie no w sumie nie przesadzajmy w ogóle się nie zmieniła.Czyżby powiedział jej to ponieważ nadal żywi do niej uczucie?Modliła się aby ,to nie było prawdą.Ma przecież Minho,który ją kocha,jest z nim prze szczęśliwa i na pewno nie pozwoli na to aby jakaś osoba trzecia próbowała wpełznąć w ten związek.
M:Nie zmieniłam się ,więc nie mów już tak 
K:Widzę ,że Ola zaraziła cię tą całą oschłością do mnie-mruknął i zakpił krzyżując ręce na piersi.Spojrzała się na niego pytająco.Czy naprawdę oschle się odzywała?Nie ukrywajmy czuła coraz większą niechęć ,ale to do niej nie podobne tak się odzywać.Zapewne sprawka dzisiejszych hormonów i ''tych'' jakże podłych dni dla kobiety
M:Wydaje ci się,po prostu mam gorszy dzień
K:No jak już uważasz
M:Wracasz do Korei?-mimo iż nie chciała jej głos zabrzmiał lekko nerwowo,jak by obawiała się ,że z jego ust wyjdzie tak niechciane słowo dla jej uszu.Ścisnęła bardziej pieści wyczekując odpowiedzi z jego ust
K:Jeśli tak ,to co?-przełknęła nerowow ślinę.Co to ma niby znaczyć ,,Jeśli tak,to co?'' Miała już dość tej gierki w słowa
M:Nic, tak tylko pytam-odpowiedział mu bezwiednie.Czuła jak jego czarne oczy przeszywają jej drobne ciało na wylot.Czując straszliwy ból w podbrzuszu spojrzała na niego niechętnie wymuszając uśmiech
K:Co stęskniłaś się pewnie za mną-zażartował,jednak to trafiło w nią ze zdwojoną siłą.Teraz nie wiedziała czy to żart czy pretekst aby zobaczyć jej reakcję na to zdanie
M:Kimtae proszę cię, nie żartuj tak sobie bo dobrze wiesz ,że moje uczucia do ciebie się nie zmienią
K:Nie martw się przyjechałem tylko na cztery dni-poczuła wielką ulgę,jak kamień spadł jej z serca.Czuła by się źle gdyby tu wrócił i żył ze świadomością ,że jego ''miłość'' ma innego.Owszem powinna mieć , to głęboko w poważaniu czy by go ,to tknęło czy też nie,ale niestety była człowiekiem bardzo uczuciowym i nie lubiła patrzeć jak cierpią inni.
M:aha-odparła cicho tępo patrząc w podłogę.
K:Muszę uciekać,więc jeśli ci nie będzie przeszkadzało,to może spotkamy się jeszcze przed moim wyjazdem?-Marta widząc jak wstał zrobiła to samo,zaczęła się zastanawiać nad jego propozycją.W sumie co było jej szkoda nie odmówić ,przyjechał na parę dni więc nie ma oo co się martwić i dla świętego spokoju oddukać owe spotkanie
M:No dobrze ale pod jednym warunkiem
K:Oho widzę ,że zrobiłaś się bardziej zadziorna-zaśmiał się jednak podirytowany wzrok dziewczyny sprawił ,że ucichł,potargał swoje włosy z tyłu głowy robiąc do tego głupi uśmieszek
K:Przepraszam...Więc słucham?
(...)
K:No dobra chłopacy bierzemy dupę w troki i jedziemy do tej cholernej agencji bo powiedziałem wielkiemu panu ,że już jesteśmy w drodze
J:Gdybyś ku*wa nie zgubił tych kluczyków od samochodu dawno byśmy tam byli-mruknał podirytowany dinozaur tym jaką Key zrobił aferę o zgubione kluczyki,które jakimś dziwnym trafem odnalazły się w jego kieszeni różowych spodni.
K:No sorry skąd miałem pamiętać ,że zapomniałem je wyjąć
On:Zamilknijcie w końcu...
J:Zapomniałeś wyjąć? A kto przed chwilą zrobił aferę o to ,że któryś z nas je zgubił prócz ciebie?!-nerwy bruneta wzięły w górę powodując ,że jego dłonie znalazły się przy kołnierzu blondyna.Wpatrywali się w siebie z taką złością
On:Yah! Ogarnijcie się JongKey!-Jinki rozdzielił ich mając już po dziurki w nosie ich kłótni ''małżeńskiej'' i wsiadł na miejsce kierowcy obok siedzącego już Taemina,który tylko zakrywał twarz bluźniąc jaka ta dwójka jest porąbana.Wielce obrażeni wsiedli do tyłu.Key siedział z jednej strony przy oknie a Jonghyun po drugiej i jedyne co robili ,to co jakiś czas mrozili siebie nawzajem wzrokiem.
On:Dobra jak ucichliście w końcu i moje uszy mogą odpocząć ,to jedziemy-spojrzał to tyłu i od razu został zmierzony morderczym wzorkiem przez obojga.Zaśmiał się i wracając do poprzedniej pozycji odpalił silnik i ruszył.Jak Taemin i Onew dobrze wiedzieli Jonghyun i Key mieli specyficzne nastawienie do siebie.Zawsze kiedy się pokłócili nie potrafili dłużej się na siebie złościć jak przynajmniej parę minut.Taemin zaśmiał się odwracajać do tyłu ponieważ oboje już siedzieli wtuleni w siebie i podziwiający tą jakże puchatą i białą zimę panującą za oknem samochodu.
T:Hyeong ,nie zdziwię się jak kiedyś ogłoszą ,że są parą-Onew spojrzał w lusterko, na Taemin'a ,który ledwo powstrzymywał się od śmiechu.Próbował również jednak coś mu nie wyszło ,kiedy najmłodszy aż ogłuszył samochód swoim głośnym wybuchem śmiechu.Dwójka siedząca z tyłu spojrzała na nich pytająco nie wiedząc co takiego ich nagle rozbawiło
J:Kurczaku lepiej patrz na drogę a nie śmiejesz się wniebogłosy.
K:Właśnie jeszcze spowodujesz wypadek
T:wierzycie w to? Przecież on jedzie ledwo czterdzieści na godzinę
On:Taemin czy ty przypadkiem nie zapomniałeś jak cie twój kochany hyeng urządził w hotelowym pokoju
K:O czyżbyście mieli jakieś gorące igraszki o których nie wiemy
On:Chyba ty wraz z Jonghyun'em w noc sylwestrową-obaj ucichli i od razu odkleili się od siebie,Jinki zaśmiał się a Taemin za nim.Wiedział ,że to podziała...Od tamtego czasu zawsze działało.Cała reszta drogi minęła w miarę szybko,wieć jak tylko dojechali nie patrzyli jak wyglądają tylko od razu wychodząc z samochodu pobiegli w wyznaczony cel.Zapukali i nie czekając na odpowiedź wparowali wnet do środka przepraszając za spóźnienie wściekłego menadżera.Ten zaś tylko wskazał im miejsce obok Minho i sam rozsiadł się na wielkiej sofie.
MenSH:Taemin mam nadzieje ,że nic ci się nie stało kiedy wychodziłeś przez okno w celu odsnieżenia drzwi wejściowych
T:Słucham?-palnął głupio zastanawiając się o co mu chodzi.
K:Nie , nie stało ajushi-potargał włosy młodszemu widząc ,że ten mruczy coś do niego pod nosem.Minho zaśmiał się przykuwając teraz na siebie mordercze spojrzenie maknae.
MensH:Dobra,skoro już wszyscy są to przejdźmy do rzeczy.Na początku lutego polecicie do Singapuru na miesiąc odbyć trasę koncertową.
T:Czyli mamy aż tyle wolnego?
MensH:Niestety ale nie tyle ile byście chcieli.Pojutrze macie zdjęcia do reklamy nowych ubrań sportowych a w następnym tygodniu na pewno będzie parę wywiadów ponieważ pewna sprawa wszyła spod kontroli-cała piątka spojrzała się po sobie z pytającymi minami.
On:Jaka sprawa?
MenSH:Ktoś znowu zrobił tobie zdjęcie ,kiedy byłeś z Olą
On:Jak to?-zapytał się będąc w kompletnym szoku. Pytanie Jinki'ego przykuło wzrok menadżera,który podszedł do stolika biorąc z niego tableta po chwili położył na przeciwko lidera.
MenSH:Taemin ,ciebie ,to też może zainteresować-najmłodszy spojrzał na menadżera pytająco nie wierząc co chwioę wczesniej powidział.Nie doierało do niego,że Onew kolejny raz został przyłapany z Olą.Aby w końcu w to uwierzyć musiał zobaczyć co takiego menadżer ma na tym talblecie. Po chwili wcisnął się obok Jinkiego zwalając Key'a na podłogę.
K:Yah ty mały...-Kim nie zdążył dokończyć bo widział przerażenie w oczach u obydwóch Lee
MenSH:Jeśli możesz przeczytaj na głos ten artykuł ale najpierw pokaż jzdjecie na którym jesteście wprost świetnie uchwyceni-powiedział ironicznie wpatrując się w Jinki'ego ,który spojrzał w górę i czuł jak ręce mu się trzęsły a ślina nerwowo przechodzi przez gardło.Przewinął palcem w dół ukazując zdjęcie na którym trzyma dziewczynę za policzki z przybliżoną ku niej twarzą.Zdjęcie było ciemne lecz idealnie było widać twarz Oli.Przeklną w duszy zastanawiając się jak ,to możliwe ,że zostali przyłapani..Przecież zawsze był czujny i chodził z dziewczyną tam,gdzie reporterzy by się po nim nie spodziewali.Wiedział dobrze gdzie to było,bo akurat wczoraj przemieszczał się owym bulwarem z Olą i jak zwykle pech chciał,że ich przyłapano.Spojrzał w stronę Taemina,który kurczowo zaciskał pięści aby tylko nie wybuchnąć i nie walnąć mu z całej siły w jego twarz.Jednak starał się być opanowany ,bo przecież taka ''błahostka'' nie wyprowadzi go z równowagi.Spojrzał na menadżera i widząc jego ponaglający wzrok przystąpił do czytania artykułu

,,Onew z SHINee kolejny raz przyłapany z dziewczyną''

Wczorajszego wieczora jedna z internautek spacerując po bulwarze przy **** napotkała się na niecodzienny widok.Przed jej oczyma ujawnił się Onew z zespołu SHINee z średniego wzrostu blondynką z którą był przyłapany wcześniej w agencji SM Entertainment.Jak każdy zapewne pamięta po tym wydarzeniu lider zespołu ogłosił,że to jego dziewczyna i ,że nie zamierza wyjawiać ,kto to jest.Najbardziej intrygujące jest to ,że obaj nie byli jakoś zamaskowania ,spacerowali sobie normalnie bez żadnych okularów czy masek.Czy aby na pewno Onew zamierza nadal ja ukrywać?Czy może jednak postanowił pokazać światu chociaż część swojej tajemnicy.Jeśli dobrze się przyjrzeć to nie jest dziewczyna z Azji tylko prawdopodobnie albo z Ameryki albo z Europy więc Onew prawdopodobnie spełnił swoje pragnienie o dziewczynie z innego kraju.Więcej na ten temat dowiecie się słuchając radia *** na początku lutego.

 T:Hyeong to na pewno nie oni-wtrącił po chwili Taemin nie mogąc w to uwierzyć.Teskst źródłowy przepłynał po nim jak po  kaczce, ale zdjęcie doprowadziło do tego ,ze w jego ciele rozpoczęła się już chyba setna woja ''Zazdrości''
On:Taemin... to jesteśmy my-powiedział prawie niesłyszalnie,Taemin zakpił odwracając od niego wzrok,poczuł po chwili jak Key ze smutną mina ładzi go po czarnej czuprynie.Czuł się beznadziejnie,serce bolało a jego ciało odmawiało posłuszeństwa jak by zamarło.
T:Hyeong co to ma znaczyć to zdjęcie?
On:Taemin...-szpenał wpatrujać siew rozzłoszczonego tancerza,który aż kąsał swoim spojrzeniem Jinkiego.
T:Chciałeś ją pocałować czy co?Zapomniałeś co jest miedzy wami?
On:Taemin ,to nie tak.Po prostu wygłupialiśmy się-powiedział skruszony,złapał go za dłoń chcąc wtulić w siebie lecz on wyrwał mu agresywnie swoją dłoń wstając dol tego gwałtownie,udał się w stronę wielkiej butli z wodą i nalewając przezroczysta ciecz do kubeczka po chwili pozwolił jej okalać jego gardło przyjemnym zimnem.Chciał uwierzyć w słowa Jinkiego lecz nie potrafił-Przecież oni eis wygłupiali i pech chciał,że przyłapali w takiej pozycji-wmawiał sobie jednak to za bardzo nie pomagało.Zagryzł wargę czując jak łzy naciskają mu się do oczu.Nie mógł się rozpłakać ,to było by takie dziecinne.On nie chciał być dziecinny.W jednej chwili zrobiło mu się słabo i gorąco,nalał kolejnych raz wody do kubeczka aby ostudzić te popieprzone uczucie wirujące w jego ciele
Men:Taemin rozumiem ,że czujesz złość do Onew ,ale zrozum ,że to po prostu złe wyczucie czasu
T:Pewnie,że wyczucie czasu-zakpił w stronę swojego menadżera wpatrując się morderczym wzrokiem w Onew.Bo przecież jak mężczyzna mógł wiedzieć co naprawdę siedzi w jego ciele?Jak mógł wiedzieć ,że jego serce właśnie umiera po przez szpony zazdrości ,które właśnie go kaleczą.Spojrzał na zbliżającego się w jego stronę menadżera,który złapał go za manatki i prowadząc w stronę sofy po chwili posadził na niej na przeciwko zdezorientowanych chłopaków.
MenSH:Taemin! Uspokój się bo nie tylko ty jesteś tu poszkodowany!Myślisz ,że jak by Onew zależało na odbiciu ci Oli ,to mówiłby do ciebie teraz tym cholernie skruszonym głosem?-jego głos był tak doniosły,że reszta chłopaków miała wrażenie jak by przez chwilę została ogłuszona
On:Ahjushi spokojnie, ja z nim pogadam-wstał i usiadł się obok maknae ,który od razu zaczął się od niego odsuwać.Lekko zirytowany zachowaniem młodszego ,jednym ruchem złapał jego policzki i patrzył poważnie w te jego duże,czarne jednakże w danym momencie pełne nienawiści czarne tęczówki.Młodszy próbował zdjąć jego ciepłe dłonie ze swoich bladych policzków jednak Key i Jonghyun od razu podbiegli mu z pomocą,złapali Taemina za ręce i delikatnie wykręcili do tyłu uniemożliwiając mu wyszarpnięcie się.Onew widząc ,że Taemin zrozumiał ,że nie ma szans,przybliżył swoją twarz na tyle blisko aby wywołać lekkie zaniepokojenie z jego strony
On:Jak widzisz trzymam twoje policzki,nasze twarze dzielą niemalże milimetry powodując ,że nasze oczy wpatrują siew siebie nawzajem i czy ,to nagle oznacza ,że żywię do ciebie uczucie?-Taemin przełknął nerwowo ślinę.Miał rację,mimo iż są w takiej pozycji to nadal dzieli ich braterska przyjaźń a nie jakieś gejowskie uczucie.Poczuł jak delikatne dłonie Onew puszczają jego policzki a jego skośne czarne oczy wpatrują się uważnie.
K:Taemin jak chcesz ,to ja się pokażę gdzie z Martą i w tedy razem z Żabą będziesz przeżywać czy wasze dziewczyny was zdadzają
Min:Nie ma mowy! Po moim trupie blodnynko
K:Yah! Nie jestem blodnynką!
J:A kim niby blondyneczko?
K:Mam ci pokazać ,co ta ''blondynka potrafi'' mały dinozaurze?-jak zwykle po raz kolejny sławna dójka musiała zacząć swoją kłótnię co lekko zaczęło irytować menadżera.Podszedł do nich i łapiąc ich za uszy skierował w stronę sofy na której siedział Minho ,widząc siadającego obok niego Key'a zaczął go mierzyć morderczym wzrokiem
MenSH:Ale chwila coś mi tu nie pasuje...Marta jest z Minho?
K:Tak zostawiła mnie dla tego żabola-wskazał już nieźle wnerwionego Minho,który skradał się swoimi dużymi dłońmi w stronę szyi Kibuma.
Min:Ty chyba serio chcesz dziś dostać
MenSH:Niestety muszę przyznać ,że nie da się ukryć tego wyimaginowanego związku.Będziecie musieli parę razy pokazać się publicznie lecz tak aby nitek nie widział twarzy Oli i potem po jakimś czasie ogłosi się zerwanie za względu na brak czasu z obu stron-Taemin spojrzał na niego z ponurą miną.Nie chciał takiego układu, w ogóle mu się to nie podobało.Czemu akurat przyłapali ja z Onew a nie z nim? W tedy sprawa była by jasna jak słońce.Ale nie jak zwykle kochany los chciał dokopać tancerzowi raniąc jego serce.
MenSH:Taemin...
T:Słucham ajushi?-głos mężczyzny wyrwał go z rozmyśleń.
MenSH:Taemin proszę cię odłóż te cholerne złości,zazdrości i co tam jeszcze w sobie teraz dusisz i wytrzymaj jakiś czas bez pokazywania się z Olą aby uspokoić ten bałagan ok? -Taemin spojrzał niepewnie na niego i na resztę chłopaków.Co miał zrobić?Zgodzić się i cierpieć przez najbliższy czas ,że jego dziewczyna stanie się tymczasową wyimaginowaną dla jego heyonga? Czy olać to i bez wiedzy menadżera ogłosić całemu światu o swojej prawdziwej dziewczynie ,powodując gorszy zamęt niż historia z Youngo?








                                                                      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz