Blondynka ciągle widząc przed oczyma reakcję czarnookiej nie mogła zasnąć,widziała jak dziewczyna lekko wstrząśnięta jej wypowiedzią jedynie co zrobiła po chwilowym wpatrywaniu się w nią to ,to , że od razu położyła się plecami do niej i nie odezwała od tamtej pory.Myśli targały nią wgłębiając w jej umysł coraz gorsze poczucie winy,zadręczała się pytaniami czy to jednak źle , że powiedziała dopiero teraz o tym a nie wcześniej?Za cholerę nie rozumiała zachowania swojej przyjaciółki,która w dalszym ciągu odkąd się położyła nie wydobyła z siebie żadnego słowa.Jej wydech ciężko ulotnił się z płuc a zielone oczy nadal wpatrywały bez celu w ciemną otchłań pokoju
S:Sujuna śpisz?-szepnęła odwracając się w stronę dziewczyny, która w dalszym ciągu była odwrócona.Jej oczy mimo ciemności panującej w pokoju,zaczęły błądzić po plecach dziewczyny.Zmartwiło ją to jak zareagowała dziewczyna,chciała wiedzieć co teraz czuje,smutek?Żal przepełniony tym , że nie powiedziały jej tego na początku tylko ukrywała?Czy jednak przyjęła tą wiadomość z lekkim szokiem, nie mogąc się jeszcze z tego otrząsnąć?Spojrzała na godzinę jaka wyświetlała się na ekranie jej smartfona,było już bardzo późno,praktycznie pół nocy było za nią a ona nadal nie mogła zmrużyć oka.Przekręciła się na plecy a z jej ust wydostało się ciche westchnięcie.
O:Sujuna śpisz?-kolejny raz to samo pytanie padło z jej ust w nadziei , że jednak dziewczyna odpowie,jednak to nie był już szept a raczej dźwięk zaniepokojonego i zniecierpliwionego głosu.
S:Ola jest już środek nocy więc przestań miauczeć i pytać czy śpię!To chyba logiczne , że jestem w nocnym spoczynku-jej głos od razu pobudził bodźce zielonookiej, mimowolnie uśmiechnęła się słysząc po głosie , że dziewczyna przyjęła tą wiadomość normalnie.Jednak po chwili kątem oka ujrzała jak czarnooka odkręca się w jej stronę
S:Dlaczego?-sapnęła wykrzywiając usta w zniesmaczony dzióbek i podpierając głowę ręką
O:Co dlaczego?-również odkręciła się w stronę starszej dziewczyny próbując odnaleźć ją wzrokiem
S:Dlaczego to ukrywałyście? Bałyście się , że zaraz komuś to wygadam?-w jej głośnie można było odczuć zawiedzenie przepełnione tym , że nie zaufały jej i nie powiedziały o tym od razu,czuła się w pewien sposób potraktowana jak by nie wiadomo gdzie, jak i komu miała paplać o takich rzeczach wychodząc na kompletną plotkarę,bynajmniej tak myślała.Była trochę zła na Olę i Martę , która akurat nie była przy nich i nie mogła widzieć jej jakże zszokowanej ale i zawiedzionej miny , kiedy tylko usłyszała o chłopakach.Gongcha już nawet woli nie wliczać na listę ''wtajemniczonych'' bo akurat ją nie obchodziło , że taki osobnik wiedział o tym, ponieważ to był chłopak, a chłopacy jak uważała w swojej skromnej główce, mają takie rzeczy w poważaniu
O:Sujuna... nie bądź zła ponieważ...
S:Nie martw się nikomu nie powiem,więc wyluzuj a nie mruczysz i nie dajesz mi spać-przerwała jej swoim słodkim i jakże anielskim głosem klepiąc delikatnie ramię dziewczyny
O:Dzięki , że rozumiesz
S:Tak,tak,tak...a teraz idź w końcu spać!-nie czekając na odpowiedź Oli odwróciła się do niej tyłem i próbowała kolejny raz zasnąć.Blondynka uśmiechnęła się , że w końcu ma to z głowy i również przymykając powieki próbowała pogrążyć się w błogim śnie.
(...)
Promienie słoneczne wpadały przez jedno z okien drażniąc powieki jeszcze śpiącej szatynki,budząc się coraz bardziej mruknęła coś niezrozumiale pod nosem i odwróciła się w drugą stronę aby tylko uniknąć , jakże złych i ''zabijających'' jej biedne oczy promieni słonecznych.Z myślą , że i tak już nie zaśnie,otworzyła leniwie swoje powieki wyłaniając na światło dzienne swoje zielone tęczówki.Przeciągnęła się bezsilnie i rozglądając po pokoju westchnęła cichutko.
M:Miałam nadzieje , że jadnak zaśnie i obudzę się przy jego boku-wyprostowała się do pozycji siedzącej mając wlepiony wzrok w puste obok niej miejsce.Sięgnęła ręką do kieszeni od spodenek aby wyjąć z nich komórkę,spojrzała na godzinę i zakpiła widząc , że jest dopiero ósma.Zawsze była rannym ptaszkiem, nie ważne jak późno szła spać zawsze wstawała między ósmą a dziewiątą.Opadła na poduszki z myślą , że pewnie jako pierwsza wstała i raczej nie wypada krzątać się po domu obcych ludzi,mimo iż to byli rodzice Minho, to i tak nadal jego rodzina była dla niej obca.Siadając się na brzegu łóżka wyprostowała swoje kości po raz kolejny po czym wstając udała się do torby,usiadła i zaczęła w niej szukać jakiś rzeczy na przebranie,kiedy do jej głowy wpadł pomysł.Szybko wskoczyła na łóżko dopadając w swoje ręce leżącą tam komórkę,wystukała jakąś treść wiadomości i na chwile przystopowała
M:Mam wysłać tą wiadomość?Zapewne jeszcze śpi i nawet jeśli by ją dostał to i tak go nie zbudzi.Hah nawet jak bym zadzwoniła, to zapewne by nie odebrał-zaśmiała się,wiedząc , że z Minho jest niezły śpioch,którego trudno obudzić.Zrezygnowana, usunęła treść jaką napisała i chowając urządzenie do kieszeni wzięła swoje rzeczy i do tego ręcznik ,który dał jej wcześniej Minho po czym podeszła do drzwi.Otworzyła je po cichu widząc i słysząc głuchą ciszę wyszła niemal bezszelestnie z pokoju i skierowała w stronę łazienki.Jednak kiedy ustała przy niej jej oczom ukazało się zapalone światło
M:Ktoś tam jest? Ciekawe kto?-szeptała spuszczając głowę w dół i wodząc niepewnie po klamce od drzwi,która po chwili zaczynała się zniżać,jej oczy zrobiły się większe a usta uchyliły w lekkim strachu.Drzwi się otworzyły a w nich jak grom z jasnego nieba pojawił się Minho,jakże jeszcze zaspany z lekko przymrużonymi oczyma, widząc ją przetarł swoje powieki myśląc , że to mu się śni.Szatynka stała chwile w bezruchu mając nadal usadowiony wzrok na swoim ukochanym
Min:Witaj skarbie ,która jest godzina?
M:Po ósmej jakoś-uśmiechnęła się do niego zapominając , że prawdopodobnie wygląda jak pięć nieszczęść
Min:Po ósmej? Czemu tak wcześnie wstałaś?-wyszedł bardziej na korytarz zamykając za sobą drzwi łazienki
M:Już się wyspałam, ale nie patrz na mnie jeśli chcesz to idź się jeszcze połóżyć-chłopak spojrzał na nią zaspanym wzrokiem kiedy jego oczom rzucił się trzymany przez nią ręcznik.Zrobił zalotną minę i zagryzając lekko wargę i zaczął podchodzić do dziewczyny ,która po chwili opierała się już plecami o ścianę zastanawiając się co oznacza ta jego mina.Minho opierając zgiętą rękę na ścianie przy jej głowie , zniżył się tak aby widzieć lepiej jej zielone tęczówki.
M:Minho nie patrz tak na mnie bo zapewne wyglądam okropnie
Min:Ciii-przyłożył jej palec do ust a jego oddech zaczął okalać jej szyję powodując, że dziewczyna zamykając powieki odchyliła bardziej głowę do tyłu.Uwielbiała kiedy się z nią tak droczył,każdy jego dotyk,spojrzenie i bliskość przyprawiał ją o niemały zawrót głowy.
Min:Skarbie już mnie wybudziłaś więc może wspólny prysznic?-jego usta zaczęły delikatnie muskać jej szyję doprowadzając ją do większego szaleństwa,złapała delikatnie dłonią jego kark i lekko się wspinając na jego barkach szepnęła cichutko wprost do jego małżowiny
M:Jestem za, ale co będzie jeśli wyjdziemy nie w porę i zobaczą nas twoi rodzice bądź Minsuk?-unosząc swoją głowę spojrzał swoimi jakże dużymi i czekoladowymi oczyma na zielonooką,która miała lekkie obawy przed przyłapaniem ich,bo przecież co to by było jak by zostali przyłapani.Nie chciała już pierwszego dnia podpaść jego rodzinie
Min:Jeśli wejdziemy teraz i się pośpieszymy nikt tego nie odkryje-jego dłonie usadowiły się na jej tali błądząc w górę i w dół,kolejny raz zaczął całować jej szyję po czym zniżył się obejmując rękoma nogi pod jej pupą,uniósł ją bez żadnego wysiłku i wszedł z nią do łazienki .Sadzając ją na jednej z półek , wziął z jej dłoni jakże''niepotrzebne'' na tą chwile rzeczy i odłożył niedbale na pralce.Przesiał jej ciało jednym ze swoich nieokrzesanych spojrzeń i wpił się w jej usta delikatnie lecz z małą nutką agresji.Dziewczyna wiedząc , że nie mają czasu od razu przystąpiła do rzeczy i zaczęła powoli podwijać jego koszulkę jednak trzymajać ją już przy górze nie dała rady jej ściągnąć , Minho zaśmiał się widząc jej małą nieporadność i pomógł jej będąc już po chwili tylko w granatowych dresach.Oparł się swoimi dłońmi o blat przy jej udach wdrażając do tej całej zabawy swój język ,który po chwili był zadziornie owładnięty jej delikatnym drażnieniem go.Zamruczał lekko niezadowolony , że dziewczyna jeszcze nic nie zdjęła i jednym szybkim ruchem pozbył się jej koszulki odsłaniając jej piersi.Uśmiechnął się chytrze na ich widok a w jego głowie zaczęły budować się grzeszne scenariusze
M:Widzę po twojej minie , że ledwo możesz powstrzymać się od patrzenia na nie,nie krępuj się, patrz sobie ile chcesz aż ci się koszmary z nimi przyśnią-zaśmiała się dążąc swoim palcem od klatki piersiowej aż po sam pępek,będąc w pobliżu jego dresów zniżyła bardziej rękę i zagryzając wargę naciągnęła palcem gumę od nich odsłaniając kawałek jego czarnych bokserek
Min:Czemu ty jesteś taka podniecająca?-zaseplenił seksownie wprost do jej ucha po czym łapiąc ją za dłoń próbował ''pomóc'' jej ściągnąć niżej swoje spodnie specjalnie przyciskając do swojego podbrzusza
M:Panie Choi ...
Min:Tak skarbie?
M:Lubię kiedy pan jest taki niegrzeczny-zagryzła swoją wargę czując jak zniża wraz z dresami coraz bardziej jej dłoń niemalże będącą już przy jego wybrzuszeniu
Min:Tak skarbie?
M:Lubię kiedy pan jest taki niegrzeczny-zagryzła swoją wargę czując jak zniża wraz z dresami coraz bardziej jej dłoń niemalże będącą już przy jego wybrzuszeniu
Min;Serio?A to ciekawe-jego dzikość w oczach pałała od niego na odległość dotrzymując towarzystwa jakże zadziornemu uśmiechowi.Tak, właśnie w tej chwili obudziła się w nim druga strona,ta bardzo niegrzeczna ,którą dziewczyna zawsze bała się w nim rozbudzać,lecz teraz było już za późno bo zaczynało ją coraz bardziej to rajcować.Jej dotyk dłoni dzielący niemalże kilka centymetrów od jego przyrodzenia doprowadzał do szaleństwa,bodźce szalały a małe kryształki potu od ciągłych fal gorąca powoli zaczynały perlic się na skórze obojga
Min:Nie ma to jak zacząć dzień od prysznica z ukochaną... musimy robić to częściej
M:Tak?A co ustał ci już z tego podniecenia ?-dziewczyna palnęła głupio zapominając , że jej dłoń znajduje się już prawie na jego koledze
M:Chcesz sprawdzić?-jego diabliki w oczach zabłysły z pożądaniem wybudzając coraz bardziej jego grzeszną stronę.Nadal trzymając jej dłoń na materiale bokserek jednym ruchem przesunął ją na wybrzuszenie bokserek,dziewczyna czując jak jego członek pulsuje przez dotykany przez nią materiał zrobiła zszokowaną minę,jak by co najmniej zrobiła coś niedozwolonego i wyrwała gwałtownie dłoń
M:Minho zbereźniku jeden!To nie czas abym .....abym...Aish!-waliła go delikatnie pięścią w tors robiąc naburmuszoną minę , nie była zadowolona z tego co chłopak przed chwilą zrobił.To był dla niej bardzo wielki szok,chociaż przez chwilę pomyślała ,że spodobało jej się to-Nie!Nie i jeszcze raz nie! Marta ogarnij się!-klęła siebie w duszy czując jak wyobraźnia zaczyna górować
Min:No co? Sama zaczęłaś moja zboczona kobietko-przyssał się do jej szyi aby zrobić jej malinkę
M:Minho proszę, nie rób tak więcej ,to dla mnie za szybko-chłopak nic nie odpowiedział tylko dalej ssał,przygryzał i pieścił jej szyję doprowadzając dziewczynę do cichego jęku rozkoszy sprawiając , że nagle jak by zapomniała o całej sytuacji sprzed paru chwil.Oderwał się od niej i ściągnął jej spodenki zostawiając w samych majtkach.Jego dłonie delikatnie usadowiły się na jej biodrach a jego kontynuowane pocałunki zaczęły schodzić niżej poprzez linię szczęki,szyję pozostawiając już gdzieniegdzie mokry ślad na jej dekolcie,zatrzymał się przy jej piersiach i obejmując jedną z nich delikatnie zaczął całować wokoło brodawki
M:Tak?A co ustał ci już z tego podniecenia ?-dziewczyna palnęła głupio zapominając , że jej dłoń znajduje się już prawie na jego koledze
M:Chcesz sprawdzić?-jego diabliki w oczach zabłysły z pożądaniem wybudzając coraz bardziej jego grzeszną stronę.Nadal trzymając jej dłoń na materiale bokserek jednym ruchem przesunął ją na wybrzuszenie bokserek,dziewczyna czując jak jego członek pulsuje przez dotykany przez nią materiał zrobiła zszokowaną minę,jak by co najmniej zrobiła coś niedozwolonego i wyrwała gwałtownie dłoń
M:Minho zbereźniku jeden!To nie czas abym .....abym...Aish!-waliła go delikatnie pięścią w tors robiąc naburmuszoną minę , nie była zadowolona z tego co chłopak przed chwilą zrobił.To był dla niej bardzo wielki szok,chociaż przez chwilę pomyślała ,że spodobało jej się to-Nie!Nie i jeszcze raz nie! Marta ogarnij się!-klęła siebie w duszy czując jak wyobraźnia zaczyna górować
Min:No co? Sama zaczęłaś moja zboczona kobietko-przyssał się do jej szyi aby zrobić jej malinkę
M:Minho proszę, nie rób tak więcej ,to dla mnie za szybko-chłopak nic nie odpowiedział tylko dalej ssał,przygryzał i pieścił jej szyję doprowadzając dziewczynę do cichego jęku rozkoszy sprawiając , że nagle jak by zapomniała o całej sytuacji sprzed paru chwil.Oderwał się od niej i ściągnął jej spodenki zostawiając w samych majtkach.Jego dłonie delikatnie usadowiły się na jej biodrach a jego kontynuowane pocałunki zaczęły schodzić niżej poprzez linię szczęki,szyję pozostawiając już gdzieniegdzie mokry ślad na jej dekolcie,zatrzymał się przy jej piersiach i obejmując jedną z nich delikatnie zaczął całować wokoło brodawki
M:Minho proszę tylko nie..ah-jęknęła wciskając bardziej swoje palce w jego umięśnione ramiona wyginając do tego plecy w łuk, kiedy tylko poczuła jak jego język zahaczył o jej sutek powodując ,że fala gorąca jaką ją ogarnęła sprawiła , że przez parę sekund straciła logikę swojego myślenia i jakiekolwiek czucie w swoim ciele.Kiedy brunet w ''końcu'' oderwał swój zwinny język od jej piersi spojrzała na niego zamglonym wzrokiem, oddychając nierównomiernie wprost w jego szyję.Oderwała swoje dłonie od jego ramion i zjechała nimi w dół obejmując jego nadgarstki ,jej oczy wpatrywały się do tego w niego już z bardzo dużymi źrenicami od tej ''ekstazy''
Min:Aż tak to cię podnieca?-jego jedna dłoń uniosła się ku jej twarzy aby zgarnąć na bok niesforne kosmyki jej ciemnobrązowych włosów
M:Chcesz się przekonać?-nie czekając na jego odpowiedź usiadła się na nogach aby chodź trochę zrównać się z jego wzrostem,przyciągnęła go do siebie obejmując jego kark rękoma po czym zaczęła składać delikatne pocałunki na jego szyi czując do tego jak chłopak błądzi dłońmi po jej półkulach.
Min:Skarbie kiedy się przekonam hmm?-mówił już lekko zniecierpliwiony ,szatynka oderwała się od niego po czym robiąc zadziorną minę wbiła się w jego usta delikatnie drażniąc jego wargę sowimi zębami aby specjalnie podtrzymać go jeszcze w tej całej ''niecierpliwości'',widząc już po jego minie postanowiła nie droczyć się już z nim i zaczęła zjeżdżać swoimi pocałunkami po przez jego linię szczęki,szyję,wydatne obojczyki zatrzymując się po chwili przy jego sutku,zagryzła go delikatnie słysząc po chwili jak chłopak cicho jęknął a jego dłonie bardziej zacisnęły jej wydatne pośladki
Min:Skarbie proszę przestań,to zbyt podniecające....ahh- sapnął czując jak kolejny raz zagryzła jego część piersi,oderwał delikatnie od siebie dziewczynę, która zaśmiała się widząc lekko oszołomionego chłopaka
M:No dobrze-musnęła go w usta i zeszła z blatu nadal śmiejąc się z niego
Min:Nie masz zamiaru zdjąć ze mnie do końca dresów ?-wskazał na swoją dolną część ubioru ,która ledwo wisiała w połowie jego ud powodując kpiący śmiech z jej strony
M:Czy ty masz jakiś syndrom chwalenia się czy jak?
Min:Nie,czemu?
M:Bo już chesz mi świecić swoim sprzętem przed oczyma już i tak wystarczy ,że go...,no wiesz...
M:Nie wiem...-droczył sie z nią bardziej powodując zakłopotanie na jej twarzy
M:Minho...-mruknęła pożerając jego czarne tęczówki gniewnym wzrokiem,chłopak zbliżył się do niej i pogładził po głowie pokazując rząd białych zębów
M:Nie wiem...-droczył sie z nią bardziej powodując zakłopotanie na jej twarzy
M:Minho...-mruknęła pożerając jego czarne tęczówki gniewnym wzrokiem,chłopak zbliżył się do niej i pogładził po głowie pokazując rząd białych zębów
Min:No dobra wiem o co ci chodzi,sam się rozbiorę-odsunął się od niej i ściągnął z siebie resztę garderoby pozostawiając w postaci jakiej Pan Bóg go stworzył.Podszedł bliżej już nagiej dziewczyny i delikatnie naprowadził ją w stronę wanny
Min:Skarbie, ale co konkretnie chcemy? Prysznic czy kąpiel?
M:Prysznic, nie mamy dużo czasu pamiętasz,który i tak straciliśmy na tych dzikich pieszczotach
Min:Żałujesz?
M:Nie, a tak zabrzmiało?
Min:Żałujesz?
M:Nie, a tak zabrzmiało?
Min:No tak troochę
M:Po prostu to dzisiaj bo dla mnie nowym przeżyciem,aż za nowym-powiedziała niemalże szeptem mając na myśli , to , że jej dłoń spoczywała przez parę sekund na jego męskiej wypukłości
Min:Muszę cie jakoś przyzwyczajać,przecież moje ciało to również i twoje
M:Znowu udajesz romantyka?
Min:Znowu kpisz sobie ze mnie?
M:Skarbie ,kiedy tego nie robiłam?
Min:Aish...patrzcie jaka zadziorna.Tak sobie pomyślałem ,że może kąpiel w wannie urządzimy sobie u mnie
M:Po prostu to dzisiaj bo dla mnie nowym przeżyciem,aż za nowym-powiedziała niemalże szeptem mając na myśli , to , że jej dłoń spoczywała przez parę sekund na jego męskiej wypukłości
Min:Muszę cie jakoś przyzwyczajać,przecież moje ciało to również i twoje
M:Znowu udajesz romantyka?
Min:Znowu kpisz sobie ze mnie?
M:Skarbie ,kiedy tego nie robiłam?
Min:Aish...patrzcie jaka zadziorna.Tak sobie pomyślałem ,że może kąpiel w wannie urządzimy sobie u mnie
M:Zobaczymy Minho,zobaczymy-odwróciła się w jego stronę i musnęła delikatnie jego tors z lekkim uśmiechem na ustach,oboje weszli do wanny i zasłaniając się zasłoną przystąpili do wspólnej kąpieli.Jednak za nim przeszli do czynności zwanej ''myciem się'' ich usta delikatnie drażniły siebie nawzajem a języki oplatały sie na przemian,kiedy w końcu zaczęli myć siebie nawzajem usłyszeli pukanie.Oboje oderwali się od siebie robiąc zaskoczone miny, spojrzeli na siebie i po chwili na zakrywającą ich białą kotarę jak by chcieli przez nią ujrzeć drzwi łazienki.
M:Minho co teraz?-szatynka zaczęła panikować,zagryzła nerwowo wargę i złapała go za przedramiona na co on zaczął błądzić wzrokiem z niepokojem
(...)
Zielonooka budząc się, leniwie otworzyła powieki ukazując swoim oczom biały sufit,niechętnie przekręciła głowę wpatrując się przez chwilę w puste obok niej miejsce.Ziewnęła będąc nadal niedospana i nie zwracjąc najmniejszej uwagi , że Sujuna powinna przy niej nadal spać zamknęła z powrotem swoje powieki wtulając bardziej w poduszkę.Nie minęło parę sekund a jej powieki otworzył się gwałtownie na nowo i wlepiły w ciągle puste miejsce
O:Gdzie ona...?-mruknęła wstając do pozycji siedzącej przecierając oczy i rozciągając swoje ręce do góry,wstała z posłania i wyszła z pokoju,podeszła bliżej kuchni w której urzędowała już Sujuna.Czarnooka widząc ją podeszła do niej cała w skowronkach i przytuliła swoją przyjaciółkę
S:Cześć! Wyspałaś się?Chyba cię nie obudziłam?-skierowała radośnie do jeszcze zaspanej dziewczyny,która zrobiła ironiczną minę
O:Jak tak na ciebie patrzę to coraz bardziej przypominasz mi Martę
S:Czemu niby?
O:Zadajesz milion pytań,głośno mówisz i do tego jesteś rannym ptaszkiem.Po za tym...która jest w ogóle godzina , że ty już nie śpisz?!-mruknęła podchodząc do lady na której po chwili oparła się dłońmi chowając swoją twarz z myślą , że to jednak jest sen
S:Jest po ósmej
O:Co? Tak wcześnie?-oderwała gwałtownie głowę i zsunęła na podłogę siadając na pupie z wygiętymi nogami w bok,zamamrotała rozpaczliwie,że o tej godzinie to ona dopiero co przekręca się na drugi bok i spojrzała z zażenowaniem na swoją eonni
S:Jakie wcześnie?Akurat aby w końcu ruszyć swój tyłek-jej uśmiech był tak przesłodzony , że blondynka miała wrażenie jak by ją przez chwilę zemdliło,zakryła usta dwoma palcami napełniając usta powietrzem,tak , że to wyglądało jak by brało ją na wymioty
O:Chyba mówisz o sobie.Dobra mniejsza... Pomóc ci w czymś?-wstała energicznie uznając ,że ,to jednak okrutna rzeczywistość i nawet jeśli powędrowała by teraz do pokoju dalej drzemać to i tak Sujuna przyjdzie i zacznie ją budzić
S:Nie, sama się już obsłużyłam robiąc śniadanie
O:Właśnie widzę...-jej jakże idealnie naciągnięta ironia słyszana w jej głosie ,wzbudziła u czarnookiej mały wstręt na jej twarzy co do zachowania blondynki
S:Oho!Komuś chyba hormony buzują,czyżbyś dostała dziś...?
O:Chyba tak...-burknęła niezadowolona czując jak jej brzuch zaczyna lekko pobolewać,westchnęła od niechcenia i zniknęła za drzwiami łazienki, jasnowłosa tylko się uśmiechnęła i kontynuowała swoje przygotowywania do śniadania.Parę minut później kiedy siedziała już z blondynką przy stole z pokoju wyszedł zaspany Gongchan,obie spojrzały na niego i z powrotem skierowały wzrok na jedzenie,jednak blondynce coś mknęło i kolejny raz spojrzała się na starszego chłopaka
O:Nie no, nie wierzę...Gongchan jest ubrany od spód do głów-jej głos wyraził tyle zaskoczenia tym faktem ,że jednak potrafi się ubrać,ponieważ zawsze, ale to zawsze wychodził w samych dresach bądź w najgorszych jak dla niej przypadkach paradował w samych bokserkach.Jakże w tedy zazdrościła szatynce ,która miała kompletnie wylane na ten widok i dogryzała chłopakowi , że ma to gdzieś ponieważ nie ma nic do ukrycia,powodując niemałe rozzłoszczenie od jego strony.Gongchan robiąc jeszcze dwa kroki przystaną obok drzwi łazienki i zmroził blondynkę oczyma wyłaniających się spod jeszcze zaspanych powiek.
G:Też się cieszę , że cię widzę...OLU-wymusił uśmiech i wszedł do pomieszczenia zwanym łazienką
S:Wy zawsze się tak droczycie?
O:Czasem...Marta chyba najbardziej-zaśmiała się mając w głowie połowę scen w ,których to nie raz szatynka gryzła się o coś z czarnookim
S:No to w trójkę macie wesoło
O:Uwierz mi, że to już robi się męczące
S:Omo....Ola proszę cię, ogarnij się w końcu i przestań tak smęcić, to do ciebie niepodobne
O:Wybacz...ale wykrakałaś co do tych dni,Ale wiesz co?Przyjaźń między nami i Gongchanem jest dziwna,ponieważ zawsze sobie dogryzamy ale jak co do czego to,, jeden za wszystkich i wszyscy za jednego'' jak to mówią
S:Tak,też uważam ,że wasza przyjaźń jest dziwna-zaśmiała się przegryzając wesoło jabłuko
O:Bardzo...Aish głupi okres! Nie miał kiedy przyjść tylko kuźwa dziś?!-przetarła dłońmi swoją twarz i po chwili ukryła ją w skrzyżowanych na stole rękach
S:Nie martw się ,parę dni pobędzie i odejdzie-zaśmiała się klepiąc blondynkę w ramię,która tylko burknęła coś niezrozumiałego dla niej
(...)
Min:Cii damy radę-szepnął i po chwili rozległo się kolejne pukanie
M:Minhoooo...-przeciągnęła strachliwie lecz równie seksownie jego imię , chłopak uśmiechnął się gładząc pocieszająco jej linię policzka,odgarnął delikatnie jej mokre włosy spoczywające na twarzy
Mins:Minho to ty się kąpiesz?
Min:Tak a co?
Mins:Mogę wejść?-Minho spojrzał na szatynkę zdesperowanym wzrokiem, jego oczy zrobiły się przynajmniej dwa razy większe a ich serca o mało co nie miały zamiaru wyskoczyć
Min:Co mam robić?-szepnął nie mając w ogóle pomysłu na plan
M:Minho jesteś płonącą charyzmą i pytasz się mnie co masz robić?
Min:No widocznie w tej sytuacji nią nie jestem.Aish,co robić?Co robić?
M:Nie wiem, jak wejdzie może nas nakryć
Mins:To mogę czy nie?!Z Martą tam siedzisz czy jak?
M:Kurdę skapnął się?-zasłoniła dłonią usta jak by chciała je przed czymś ukryć
Min:Jak wychodziłaś to zamkęłaś drzwi od pokoju?
M:Tak ,zamknęłam
Min:To dobrze,pewnie specjalnie powiedział
M;Oby...odpowiedz mu w końcu-zaczęła machać dłońmi poganiając go
Min:Nie jestem z Martą! Więc właź ,zrób swoje i daj mi się w końcu w spokoju wykąpać!-warknął i widząc przerażoną minę dziewczyny , przystawił tylko palec do ust aby była cichutko, dźwięk otwieranych drzwi wzbudził w dziewczynie gorsze nerwy,jej ciało zaczęło drżeć a umysł szaleć.Przybliżyła się do bruneta i wtuliła się w niego niczym w pluszowego misia uważając aby tylko nie otrzeć się przez ''przypadek'' o jego męskość co doprowadziłoby zapewne do cichego jęku z jego wydatnych ust,czego nie miała ochoty wysłuchiwać.Minho spojrzał na nią i objął jej tył pleców jedną dłonią a drugą wtulił jej głowę w swój tors modląc się aby Minsuk nie wpadł na pomysł zajrzenia przez zasłonkę , co było bardzo prawdopodobne z jego strony.Jego cień padł na kotarę przysparzając dwoje kochanków o coraz większe nerwy a adrenalina jaka rozprowadzała się po ich ciele o mało co nie doprowadziła ich do szaleństwa.Zastygli w bezruchu widząc jak jego cień zbliża się coraz bardziej,jednak po chwili zatrzymał się ,nagle po pomieszczeniu rozbrzmiał się szum wody i oboje wiedzieli , że chłopak akurat stoi przy umywalce plecami do wanny
Min:Marta jeszcze śpi?-Minsuk włożył ręce pod bieżącą i lodowatą wodę , którą po chwili obmył zaspane oczy i twarz
Min:Pewnie tak , jak zaglądałem do pokoju , to jeszcze spała a czemu się tak o nią pytasz?-burknął poważnym głosem nie ukrywając zazdrości przy tym
Min:Nic tak tylko , ponieważ trochę było mi głupio , że ona musiała spać sama a ty ze mną no, ale rodzice, to rodzice
Min:Tak masz rację ,ale ona jest kochaną kobietką i jakoś wytrzyma bez swojego mężczyzny-zaśmiał się i musnął cicho czubek jej głowy , po chwili widząc jak szatynka wlepia w niego swoje zielone oczka z zalotnym uśmiechem
Mins:A ty czemu tak wcześnie wstałeś? To u ciebie bardzo niepodobne ,kiedy masz wolne-cień chłopaka poruszył się i przybliżył do kotary , powodując , że dziewczyna z szoku o mało co nie ''zasłabła'',lubiła adrenalinę ale to już stosunkowo przechodziło jej psychiczną wytrzymałość.Minho widząc , że dziewczyna aż zbladła z tych nerwów nie wiedział co ma zrobić
Min:Skarbie wszystko ok?-szepnął łapiąc ją delikatnie za biodra w razie gdyby przez ''przypadek'' straciła czucie w nogach
M:Tak, nie martw się-pocieszyła go,ustała na palcach i z ledwością zaczęła odharniać jego mokre kosmyki włosów z twarzy
Mins:Minho jesteś tam czy usnąłeś?
Min:Co?-zapytał zdezorientowany , że prawdopodobnie zaraz zostaną przyłapani, ponieważ cień Minsuka przybliżył się jeszcze bardziej
Mins:Pytałem się czemu ty tak wcześnie wstałeś, to do ciebie niepodobne-burknął sotojąc za kotarą i krzyżując ręce na torsie
Min:A tak jakoś, nie wiem po prostu już się wyspałem.Po za tym...Co ty tam tak długo robisz?-mruknął chcąc aby jego brat w końcu wyszedł z tej cholernej łazienki.
Mins:Dobra już idę! Czego ty się tak denerwujesz?!-mruknął udając się już w stronę drzwi,złapał ledwo za klamkę i odwrócił głowę
Mins:Chwila...Może ty serio jesteś z Martą co? Ten nerwowy głos dziwnie brzmi-Minho spojrzał speszony na szatynkę,tych wszystkich nerwów jakie w nich siedziały nie dało się opisać ponieważ w tym momencie to bali się już na serio,nie wiedzieli co mają zrobić,jednak po chwili namysłu wkurzony Minho ominął zgrabnie szatynkę, ustawił ją bliżej końca wanny,odsłonił kotarę tak aby dziewczyna nie była widoczna, wyszedł cały nagi,podszedł do chłopaka i ustał w postaci jakiej Pan Bóg go stworzył.Minsuk zrobił wielkie oczy widząc jego sprzęt,osłupiał przez chwilę i nagle odwrócił się mając zniesmaczenie na swoich ustach.
Mins:Ku*wa Minho! zakryj się a nie!Auh..moje oczy, moje biedne oczy!
Min:Hyeong nie zakryję dopóki mi stąd nie wyjdziesz! Jeśli mówię , że nie ma ze mną Marty , to nie ma!I mój głos wcale nie brzmi dziwnie!
Mins:Dobra , już dobra, idę sobie więc skończ marudzić i zakryj to ''coś''-wzdrygnął się na samą myśl , że jego kochany brat odważył się pokazać mu cały nagi i niczym torpeda wyszedł z pomieszczenia.Minho uśmiechnął się szyderczo i przekręcając klucz w drzwiach podszedł do nadal chowającej się za kotarą dziewczyny.
Min:W porządku skarbie?-zapytał troskliwie , widząc jej przerażoną minę
M:Kochanie, lubię adrenalinę ale bez przesady, co to było? O mało co zawału nie dostałam z tego stresu-mruknęła podchodząc do brzegu wanny,chłopak uśmiechnął się i chwytając ją pod pachami wyciągnął ją z niej niczym małe dziecko
Min:Biedna...Przepraszam za to-musnął jej czoło i wtulił ją w siebie gładząc ją po głowie po czym odrywając po chwili od niej złapał jej podbródek delikatnie złożył mały pocałunek na jej ustach
M:Jak teraz wyjdziemy z łazienki skoro Minsuk już nie śpi i pewnie czatuje pod wejściem?
Min:Hmm...wiem,zrobimy tak, będziesz szła za mną ale tylko w tedy kiedy cię pociągnę za rękę, jeśli tego nie zrobię to zostaniesz w łazience i poczekasz aż zajmę Minsuk'a
M:No dobra-uśmiechnęła się do ukochanego i zaczęła się ubierać, Minho widząc to zagrymasił , że ich kąpiel nie bardzo się udała i również przystąpił do czynności.
Min:To co gotowa?-szepnął gładząc dłonią jej policzek,dziewczyna chwilę się zamyśliła i podnosząc na niego wzrok przytaknęła cicho.Minho nacisnął niepewnie klamkę i wychylając głowę zza drzwi zaczął się rozglądać.Widząc ,że nikogo nie ma złapał dziewczynę za dłoń i zaczął za sobą ciągnąć,kiedy byli już przy jego pokoju nagle usłyszeli dźwięk opuszczanej klamki i lekko uchylające się już drzwi, Minho mając szybki refleks dosłownie otworzył drzwi od swojego pokoju i wepchnął tam delikatnie dziewczynę , która przez chwilę nie wiedziała co się dzieje.Przymknął drzwi w ostatniej chwili i ujrzał wychodzącego z pokoju czarnookiego,zaczał udawać ,że się rozciąga przykuwając pytający wzrok swojego hyeong'a,który zaczął mu się przyglądać myśląc-Co za debil- podszedł do niego bliżej i zaczął wychylać się przez jego ramię jak by chciał za nim kogoś wyszukać swoimi czarnymi oczyma.
Min:Co ty robisz?-politowanie na jego twarzy wywołało kpiący śmiech ze strony starszego chłopaka,przymrużył lekko oczy przybliżając niebezpiecznie swoją twarz do jego jak by oczekiwał , że coś będzie na niej wypisane
Mins;Czemu jak wychodziłem z pokoju zrobiłeś jakieś takie dziwne i gwałtowne ruchy?I do tego przy swoim pokoju? Czyżbym jednak zgadł , że brałeś kąpiel z Martą?-Jego oczy przesiąkały nadgorliwą ciekawością
Min:Chyba jesteś nieogarnięty ostatnio , skoro nie pamiętasz co mówiłem chwilę temu w łazience-Jego oczy aż kąsały ciekawski wyraz twarzy Minsuk'a, aby tylko jak najszybciej pozbyć się go ze swojej drogi
Mins:Doprawdy?Ale nie odpowiedziałeś mi czemu nagle ,kiedy wychodziłem z pokoju zacząłeś się rozciągać co wyglądało jak byś się z deka speszył
Min:Chciałem zobaczyć czy Marta jeszcze śpi ale kiedy usłyszałem , że ktoś wychodzi , myślałem , że to któryś z rodziców i nie chciałem aby pomyśleli , że wychodzę od niej z pokoju co by mogło wynikać z tego,że jednak nocowałem u niej mimo iż powinienem z tobą, kumasz czy muszę ci do powtórzyć?!-mruknął widząc nadal mierzący go wzrok Minsuka, który przeszywał go coraz to bardziej niczym maszyna wykrywająca kłamstwo
Mins:Minho, wiesz , że nie umiesz kłamać?-chłopak oplótł dłonie na klatce piersiowej i wykrzywił swój uśmiech, po czym korzystając z chwilowej nieuwagi swojego brata ominął go i podszedł do drzwi,Minho widząc to krzyknął-Nie wchodź tam!-lecz to nie powstrzymało Minsuk'a od naciśnięcia klamki a wręcz przeciwnie podkusiło jeszcze bardziej z myślą , że jednak z ich wspólnym prysznicem miał racje.Z wielkim i jakże chytrym uśmiechem nacisnął na klamkę,która spowodowała , że drzwi się uchyliły.Minho zamknął oczy wiedząc , że oboje z szatynką wpadli , kiedy nagle usłyszał szept Minsuka
Mins:Kuźwa...odwrót...-młodszy otworzył niepewnie oczy i ujrzał w ostatniej chwili ''śpiącą'' na łóżku i owiniętą kołdrą niczym kokon szatynkę, wypuścił niemalże niewidocznie powietrze z ust , czując wielką ulgę , że dziewczyna wyczuła , że może takie coś się wydarzyć.Minsuk zaczął po cichu zamykać drzwi robiąc skruszoną minę ponieważ jego myśl na temat wspólnego prysznica Marty i Minho została obalona niczym mur Berliński.Niepewnie podniósł wzrok na swojego brata , który niemalże miał ochotę go w danym momencie poćwiartować.Jednak Minsuk nie wiedział , że Minhp udaje złość , że ''prawie'' obudził dziewczynę,bo co innego mógł zrobić?
Min:I co teraz powiesz hy?
Mins:Przepraszam...?
Min:Przepraszam?Pfff...Hyeong masz szczęście , że jej nie obudziłeś! Myślałeś ,że wziął bym z nią prysznic kiedy rodzice są w domu?!-mruknął jednak po chwili w drzwiach ukazała się ''śpiąca'' szatynka ,zielonooka była nadal owinięta kołdrą aby tylko ukryć mokre włosy.Spojrzała na Minho słysząc jeszcze w głowie odgłos przed chwilą wypowiedzianych przez niego słów-,,Myślałeś ,że wziął bym z nią prysznic kiedy są rodzice w domu?!'' -Według niej zabrzmiało to bardzo prawdziwie,biedny Minsuk nie wiedział , że jednak w głowie Minho jest inaczej.Miała z tego niezły ubaw ponieważ zagrał to prawdziwie aktorsko, jednak te wszystkie filmy w których grał nauczyły go konkretnej gry , co potwierdziła mina Minsuk'a , nie mógł rozgryźć co tak naprawdę myśli jego młodszy brat.
Mins:O Marta zbudziliśmy cię?-palnął głupio gładząc dłonią niezręcznie swój kark aby tylko wywinąć się z jakże dla niego żałosnej gatki Minho na temat jaki to on jest ''grzeczny''
M:Yyy... w sumie to nie wiem, akurat zdążyłam obudzić się za nim któryś z was wtargnął do pokoju, słyszałam tylko jak drzwi się uchylają ale nie chciało mi się odkręcać aby sprawdzić ,kto to
Min:Jak się spało?-Minho podszedł do niższej dziewczyny ,zniżył się opierając dłońmi o kolana i uśmiechnął do niej
M:A bardzo dobrze
Min:No ba ,bo na moim łóżku spałaś , to się nie dziwię-wypiął dumnie swoja klatkę piersiową,jakby co najmniej sam był stwórcą owego łoża
Mins:Już się tak nie chwal ponieważ moje łóżko jest identycznie i tak samo wygodne jak twoje
Min:Hyeong nie pytałem się ciebie o zdanie-burknął w stronę starszego, po czym wpychając szatynkę delikatnie do pokoju , pomachał Minsuk'owi dłonią i zamknął za sobą drzwi,odwrócił się do dziewczyny ,która zaczęła ściągać z siebie całą kołdrę.Jednak wybuchł niepohamowanym śmiechem przypominając sobie owinięta kołdrą i wyglądającą jak kokon dziewczynę
M:Z czego się śmiejesz?
Min:A nic...Jesteśmy po prostu mistrzami
M:Tak, to było coś.Sroki za zmoczenie pościeli dzięki moim włosom-zaśmiała się poprawiając swoje wilgotne włosy
Min:Nic się nie stało, to ja powinienem przeprosić , że cie tutaj tak wcześniej wepchnąłem ,ale chyba rozumiesz ,że Minsuk o mało co nas nie nakrył
M:Tak,tak,rozumiem więc nie zawracaj sobie już tym głowy
Min:Wiesz to będzie mały problem aby moje sumienie mnie nie dręczyło,ale chyba znam na to sposób-jego ręce oplotły je talię a usta zaczęły obdarowywać jej szyję pocałunkami
M:Choi Minho jak zwykle myśli o pieszczotach-zachichotała odrywając jego głowę od swojej szyi ,objęła jego twarz dłońmi i zaczęła zalotnie się wpatrywać w jego głębię tych wspaniałych,błyszczących i bijących ciepłem tęczówki
Min:No przy takiej dziewczynie to tylko o tym-musnął jej usta i w mgnieniu oka podniósł dziewczynę sadzając ją sobie na biodrach,podszedł do ściany opierając o nią szatynkę, jego usta przylgnęły do jej powodując coraz to bardziej chaotyczne pocałunki,wsunął nieokiełznanie swój język powodując , że po chwili ich oba narządy toczyły ze sobą małą walkę oplatając się nawzajem.
M:Skarbie tak naprawdę to czułam się smutno ,kiedy nie było cię przy mnie
Min:Naprawdę? Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał z tobą spać...
M:Domyślam się,oj domyślam ,już gdzie te twoje rączki chciały by wędrować podczas snu-zamruczała czując jak Minho akurat obejmuje jej pośladki,on tylko uśmiechnął się zadziornie i odrywając ją od ściany postawił ją po chwili na ziemi
Min:Co ty na to abyśmy zrobili śniadanie?
M:Świetny pomysł-objęli swoje dłonie i wyszli z pokoju kierując się do pustej kuchni.Kiedy rodzice Minho i Minsuk'a wstali akurat Marta wraz z Minho kończyli przygotowywać śniadanie.
Choi*:O jak miło wstać na samo śniadanie-dwójka będąca w kuchni obejrzała się za siebie i uśmiechnęła do starszej kobiety.
Min:Dzień dobry mamo-podszedł do kobiety i pocałował ją z wielką miłością w głowę
M:O dzień dobry ajuma-ukłoniła się grzecznie przed rodzicielką swojego ukochanego przy której po chwili pojawił się pan Choi.
ChoiY:Spać nie możecie ,że już buszujecie od rana?-zażartował widząc jak akurat Minho obejmował już od tyłu dużo niższą dziewczynę.
Min:Wiesz tato,gdybym z nią spał to byśmy zapewne jeszcze nie wyszli z pokoju-zaśmiał się opierając brodę na jej ramieniu a mężczyzna jeszcze ledwo kontaktując zaczął wyciągać z szafki szklankę do której po chwili nalał wody
Mins:No jak byś ją tak wymęczył w nocy, to bym się nie zdziwił-dodał wchodzący do kuchni Minsuk,powodując , że ich ojciec w danym momencie wypluł całą zawartość wody ze swojej jamy ustnej krztusząc się do tego a pani Choi zastygła w bezruchu zastanawiając się czy dobrze zrozumiała wypowiedź swojego syna.Kiedy po krótkiej chwili doszli do siebie,zmierzyli wzrokiem całą trójkę z nadal wyszczerzonymi oczyma
Min:Hyeong!Chcesz doprowadzić naszych rodziców do zawału?-burknął widząc jak z ledwością dochodzą do siebie po wypowiedzi swojego najstarszego syna
ChoiY:Minsuk,nie skomentuję nawet twojej wypowiedzi
Mins:No ale zobacz jaka niezręczność widnieje na ich twarzy-odparł widząc jak Minho i Marta odsunęli się od siebie mając rumieńce na policzkach
Mins:I w końcu kiedy zrozumiecie ,że on jest gorszy ode mnie?
ChoiY:Minsuk ,skoro powiedziałeś coś takiego to się nie dziw,że tylko ciebie uważamy za tego nieokrzesanego.Marta przepraszamy cię za niego ale jak widzisz jemu najwidoczniej brakuje jakiejś dziewczyny
Mins:Tato!To było niemiłe-burknął oplatając swoje dłonie na piersi odwracając do tego głowę w bok z bijącym od jego twarzy zażenowaniem
M:Nic się nie stało ajushi,może zamiast dalej drążyć to co powiedział Minsuk , to zaczniemy jeść śniadanie?-zaproponowała aby tylko odgonić tą całą dziwną atmosferę krążącą w okolicach państwa Choi.Bez chwili zastanowienia od razu się zgodzili i po paru minutach wszyscy siedzieli już przy śniadaniu.
Choi*:Wyszło wam te śniadanie nie powiem
Min:Serio? No bez pomocy mojego skarba nie wyszło by takie dobre
M:Minho przesadzasz, nie jestem jakimś wybitnym kuchrzem
Min:Dla mnie jesteś-jego usta przylgnęły do jej głowy a dłoń objęła za ramie wtulając bardziej w jego tors
ChoiY:Minho doceniam to jak bardzo jesteś uczuciowy ale daj w końcu jej zjeść-mężczyzna odparł widząc nadal wlepioną w tors Minho szatynkę ,która jeszcze nie zdążyła nic ruszyć
Min:A no tak,przepraszam skarbie-wysłał jej uśmiech na który po chwili dostał odpowiedź cichym śmiechem dziewczyny
Mins:Minho tak sie teraz zastanawiam,jak zareagował na wasz związek menadżer?
ChoiY:Właśnie?Nie mieliście czasem w kontrakcie zakazu na związki?
Min:To wy nie widzieliście?
Choi*:Czego synku?
Min:No przecież była konferencja na której menadżer powiedział , że odwołuje swój zakaz na randki,dziewczyny i inne
Mins:Serio? No w końcu pomyślał, bo inaczej mój braciszek został by samotnym kawalerem
Min:Lepiej spójrz na siebie,nawet nie masz dziewczyny-burknął mierząc go wzrokiem.Miał już dość jego głupich docinek, nie wiedział czemu taki jest,czyżby przez to że był lekko zazdrosny , że jako pierwszy ma dziewczynę?Ponieważ to on zawsze był tym ''pierwszym''?Spojrzał na niego jeszcze raz i zauważył jak przypatruje się Marcie,sam czuł zazdrość mimo iż wiedział , że po prostu patrzy na nią z ciekawości,ponieważ nie często można spotkać na ulicy osobę o takiej narodowości co ona.Nagle z jego rozmyśleń wybił go głos szatynki i jej delikatny dotyk dłoni,która gładziła aktualnie jego dużą dłoń spojrzał w jej zielone tęczówki w oczekiwaniu aż dziewczyna powtórzy to co przed chwila mówiła do jego nieobecnego ''ja''
M:Kochanie wszystko w porządku?
Min:Tak,ale czemu...?
M:Ponieważ przestałeś jeść i ciągle mierzysz Minsuka wzrokiem-chłopak rozejrzał się i zobaczył , że już tylko oni siedzą w salonie
Min:Gdzie reszta?
M:Minsuk poszedł pozmywać naczynia a twoi rodzice się ubierają bo zaraz wychodzimy
Min:Wychodzimy?Ale gdzie...?-zastanowił się i po chwili go olśniło
Min:Niespodzianka mamy tak?
M:Tak kochanie, więc może my też założymy coś wygodniejszego puki jeszcze mamy parę minut?-zamruczała wnet do jego ucha powodując ,że po jego plecach przeszły ciarki.Zrobił jeden z tych swoim nieziemskich uśmiechów i całując ją w usta po chwili pociągnął w stronę pokoju wiedząc,że znowu nastąpił czas na ''szybkie''przytulanki
(...)
S:Dobra ja już muszę uciekać,dzięki za nocleg i śniadanie-uśmiechnęła się do obojga lokatorów i odchodząc od stołu zaniosła brudne naczynia do kuchni aby włożyć do zmywarki z,której unosił się przyjemny cytrynowy zapach
O:Ale jak to już idziesz?
S:No muszę iść ponieważ pod wieczór wyjeżdżam do Busan w odwiedziny do mojej starszej siostry
O:No szkoda ,że już musisz iść-powiedziała smutno,popiła herbatę i spojrzała w stronę pokoi ,kiedy dziewczyna o karmelowych włosach skierowała się w tamtą stronę.
O:Poczekaj chwilkę,odprowadzę cię kawałek, tylko założę jakieś inne spodnie-wstała gwałtownie z myślą aby jak najszybciej wyjść z tego domu i uciec od tej całej dziwnej atmosfery.
S:Nie musisz ,dotrę sobie sama, serio...-wysłała kolejny ciepły uśmiech,który i tak nie przekonał blondynki.Zielonooka spojrzała na nią bez żadnej reakcji na twarzy po czym zerknęła na zamyślonego Gognchana
O:Gongchan cie odprowadzi,jemu się przyda trochę powietrza
S:Ola nie trzeba...-broniła słowem aby tylko nie iść z tym jakże pociągającym ją chłopakiem-Nie! Sujuna! On jest kobieciarzem,wykorzysta cię jak pluszowego misia a potem rzuci-wmawiała sobie jakby co najmniej zrobił już jej coś takiego w przyszłości.
G:Czemu ja?-ocknął się po niecałej sekundzie spoglądając zirytowaną miną na blondynkę
O:Po pierwsze:przerwałam wam wczorajszą rozmowę więc w zamian za przeprosiny,że nie mam wyczucia czasu ,po drugie: bo już od samego rana zamulasz idioto!-powiedziała stanowczo mierząc chłopaka ironicznym wzrokiem.Hormony zaczęły buzować w jej ciele a wzrok aż ponaglał dwójkę aby w końcu dokończyli tą cholerną sprawę. Widząc w dalszym ciągu ich opór blondynka wypchnęła dwójkę za drzwi i zamknęła je za sobą aby nie wpadli na pomysł cofnięcia się.
G:Ola do jasnej cholery otwórz te drzwi!-wydarł się waląc pięścią w drewniane, jasnobrązowe ''wrota''
O:Nie otworzę,masz odprowadzić koleżankę do parku ,domu ,gdzie tam sobie zażyczysz byle by doszła cała! Aha i to jest rozkaz bo inaczej nie dostaniesz pensji!
G:Od kiedy to ty mi płacisz za odprowadzanie osób trzecich hę?
O:Jeszcze nie przystąpiłeś do polecenia jakie ci dałam?
G:Aish doprawdy co za kobieta...Od kiedy to się rozkazuje starszym?!-Sujuna przyglądała i wsłuchiwała się całej akcji przypominającej co najmniej jakieś wariety show ,które w zawsze puszczają w telewizji.Zakryła dłonią twarz przypominając sobie co miała blondynka na myśli mówiąc ,że jej jak i Marty przyjaźń pomiędzy Gognachan'em jest co najmniej ,,dziwna''Słysząc ,że blondynka nie odpowiedziała już na kolejne pytanie Gongchana z serii ,,Dlaczego ja?'' złapała go za dłoń powodując przykucie uwagi jego dużych,lekko spuchniętych oczu.Żadne z nich się nie odezwało,tylko wpatrywało w siebie, jak by rozmawiali w myślach między sobą,ukrywając przed całym światem całą zawartość ich dialogu.Gogchan nie mogąc już znieść tego jakże idiotycznego wpatrywania się ,objął mocniej jej dłoń i pociągnął w stronę wyjścia.Ciągnął ją tak za sobą dobre parę metrów do póki dziewczyna nie ustała gwałtownie powodując zatrzymanie ich obojga.
S:Coś dzisiaj taki markotny?Jeśli aż tak przeszkadza ci odprowadzenie mnie to droga wolna-kompletnie nie rozumiała jego zachowania.Wczoraj omal co nie klęknął błagalnie aby tylko dała mu szansę a dziś odstawia jakieś szopki ,że pożal się Boże.Powoli irytowało ją to,że zachowuje się jak kompletny idiota myślący,że jeśli powie parę słodkich słów to dziewczyna jest jego ,owszem może jakaś by była ale na pewno nie ona.
G:Markotny?Wydaje ci się i o co ci do cholery chodzi?-odbiegł wzrokiem w bok aby tylko uniknąć tego jej przeszywającego spojrzenia
S:O co?Nie bądź śmieszny!Skoro nie miałeś ochoty mnie odprowadzać,to mogłeś chociaż to ukryć!Nie rozumiem tego twojego dzisiejszego toku myślenia-jej dłoń wydostała się z jego objęcia
G:O co ci chodzi?
S:Jeszcze nie wiesz?Wczoraj byłeś we mnie tak wlepiony a dziś od rana traktujesz mnie jak jakieś cholerne powietrze,które nie nadaje się do użytku,więc ulżę ci to zakłopotanie idąc już dalej sama ,więc nie idź za mną,cześć!-spojrzała na niego z politowaniem i po chwili zaczęła się oddalać
G:Sujuna...Sujuna! To nie tak-krzyczał , ból w jego klatce piersiowej z niewiadomej przyczyny zaczął się nasilać napędzając tym jego lekko przyćmiony umysł.Podbiegł do dziewczyny,złapał jej nadgarstek i odkręcając w swoją stronę wtulił ją.Dziewczyna zaczęła się szarpać,walić go pięścią i klnąc ,że ma już dość jego szczeniackiego zachowania.Gongchan trzymając na swoim nadal wtulał ją niczym największy skarb.Kiedy poczuł ,że dziewczyna o karmelowych włosach przestała się szamotać,zniżył głowę mając swoje wargi na wysokości jej ucha
G:Sujuna,przestańmy się bawić w tą cholerną grę-jego szept wstrząsnął jej ciałem po którym w danym momencie przeszła gromada przyjemnych ciarek.Nie wiedziała co ma zrobić,to zaczynało robić się coraz dziwniejsze.Oderwała się delikatnie od niego,złapała dłońmi jego przedramiona i zaczęła wpatrywać się w jego pięknie błyszczące czekoladowe oczy.
S:Ty się w nią bawisz..nie ja-spuściła wzrok i kolejny raz ruszyła przed siebie,chłopak nie wytrzymał tylko podbiegł i stanowczo przygwoździł ją do muru jednej z uliczek.
S:Puszczaj mnie dupku!Nie mam zamiaru być twoją zabawką!
G:Dupku?Zabawką?-widział jak jej źrenice naprzemian nerwowo powiększają się i zmniejszają.
S:Nie masz zamiaru odpuścić?
G:Nie,nie mam ponieważ nadal nie rozumiem twoich uczuć co do mnie
S:Nie rozumiesz?Ok wyjaśnię ci je tu i teraz
G:Świetnie,więc czekam!
S:Jesteś dupkiem,dupkiem w którym moje cholerne serce się zakochało! Zadowolony?! Tego chciały usłyszeć twoje uszy?!
G:Więc czemu nie możemy spróbować zacząć się spotykać?Zależy mi na tobie naprawdę-jego twarz zbliżała się coraz bardziej do jej zmniejszając coraz to bardziej dystans między nimi,Sujuna spojrzała na jego usta i miała ochotę sama go pocałować,jednak jak zwykle rozum nie dawał jej spokoju i dręczył ją,że to nieodpowiednia partia dla niej.Chciała choć raz posłuchać serca,lecz ono przegrywało z jakże brutalną rzeczywistością jaką miała w umyśle
S:Gongchan...myślisz,że te jakże puste słówka wystarczą?-szepnęła powodując,że chłopak przystopował, lecz jego oczy nadal łapczywie wpatrywały się w jej małe usta,które cholernie uwielbiał.
G:Puste?Chyba naprawdę nie wiesz ile w nich uczyć-Jego serce drgnęło jak by dawało mu małą wskazówkę.Czy to oznacza ,że jednak ją kocha?Że przez tą noc zrozumiał doszczętnie swoje uczucia co do młodszej?Dla niego to wszystko było nowe,czuł się niedoświadczony i zagubiony w tym wirze uczuć.
S:Doprawdy?Udowodnij!-warknęła jak by oczekiwała tego,ze jednak niczego nie zrobi,jednak przeliczyła się kiedy nagle poczuła na swoich ustach ciepło,ciepło bijące wprost z jego ust.Jego chłodne dłonie osadzone na jej rozgrzanych policzkach delikatnie je ochładzały powodując ,że Sujuna nieświadomie przymknęła oczy oddając się pocałunkowi
(...)
Blondynka delektując się kompletną ciszą jaka panowała w mieszkaniu,podeszła do odtwarzacza i wciskając przycisk ,,play'' usłyszała jak po mieszkaniu rozchodzi się rytm piosenki zespołu B.A.P .Uśmiechnęła się i zaczęła sprzątać mieszkanie.Nie minęło parę minut,kiedy po chwili usłyszała dźwięk nowej wiadomości,odłożyła ściereczkę i spray do mebli na pierwszym lepszym stoliczku , jej dłoń sięgnęła do kieszeni z której wyjęła urządzenie.Spojrzała na ekran i przeciągnęła palcem po ekranie symbol koperty.
,,Witaj kochana zobacz co dziś ciekawego robiłam^^.Mama Minho zrobiła nam niespodziankę robiąc sesję zdjęciową w plenerze.Oczywiście wszyscy brali w tym udział. Nie ma co,wszystkie zdjęcia są świetne i pogoda nam dopisała,jak wrócę to ci pokażę^^''
-dziewczyna spojrzała na zdjęcie na którym szatynka była z Minho i uśmiechnęła się myśląc jak uroczo wyszli.Przez chwilę przeszła jej myśl , że fajnie by było zrobić coś takiego z Taemin'em i nagle przypomniało się jej ,że dzisiaj musi iść na kolejną lekcję do ojca Taemina.
,,Ej też tak chcę!No jacha ,że mi pokażesz,musisz!I dzięki ,że napisałaś ,bo właśnie przypomniałam sobie,że za jakąś godzinę muszę być u państwa Lee''
,,Widzisz, co ty byś beze mnie zrobiła? Ke ke ke, jutro się zobaczymy bo wracam z Minho po śniadaniu ponieważ ma jakieś zebranie z menadżerem ''
,,Serio?Kurcze...no to nikogo nie zastaniesz w domu''
,,Czemu? Cukiernia jutro nie będzie czynna?''
,,Będzie ,ale dopiero jak wrócę ze szkoły ponieważ Gongchan idzie do dziadka i potem wpadną do nas ''
,,O fajnie, no trudno jakoś postaram się nie zanudzić do twojego powrotu''
,,Wiesz zawsze możesz odwiedzić mnie w szkole^^''
,,Tak,zobaczę jeszcze czy będzie mi się chciało XD ''
,,Nie zobaczę,tylko wpadnij bo Sujuny nie będzie ''
,,No dobra.Ola jesteś pewna ,że Gongchan wybywa do dziadka?''
,,Ke ke ke wiedziałam ,że się zgodzisz xD.Wiesz ja już sama nie wiem co się dzieję między tą dójką.Właśnie Gognchan poszedł odprowadzić Sujunę do domu,może sobie wszystko wyjaśnią bo im przerwałam w trakcie jakże''poważnej'' rozmowy''
,,Chwila...Czemu ja jak zwykle o niczym nie wiem?!''
,,A no tak, sorka, opowiem ci jutro dobrze?''
,,Eh no dobra,wybaczę ci to ,bo zapewne po raz kolejny ulegnę twojemu anielskiemu urokowi''
,,Uważasz,że jestem twoim aniołkiem?^^''
,,Już sobie tak nie słódź ok?I idź w końcu się ogarniać bo znając ciebie nie zdążysz do pana Lee!''
,,Jak ty mnie znasz ,już się zabieram,więc do jutra :*''
,,Pa mój aniele :*''
O:Ha! wiedziałam , że tak jest-powiedziała uśmiechając się radośnie do ekranu telefonu,po czym po chwili uznała ,że to było dziwne.Odłożona komórka spoczywała sobie na stoliczku w oczekiwaniu aż jego właścicielka przebierze się i weźmie ze sobą do państwa Lee
(...)
Siedział rozwalony na jednym z foteli wpatrując się w jeden punkt a mianowicie w osobę krzątająca się po kuchni z wesołym uśmiechem.Osobę czasem niezdarną, jednak potrafiącą być bardzo odpowiedzialną duszą tego zespołu.Czuł pewną zazdrość kiedy wczoraj pisał jakże z namiętnym uśmiechem z Olą,mimo iż wiedział,że ich nic nie łączy tylko silna przyjaźń.Wiedział,że byli dla siebie jak rodzeństwo ponieważ ich charaktery były niemalże identyczne co sprawiało,że rozumieli się bez słowa ostatnimi czasy.Zacisnął dłoń na szklance ,jak by chciał sprawić aby pękła.Irytowało go to ,że był samolubny pałając zazdrością do Onew o relację z Olą.Widząc podchodzącego w jego stronę Jinki'ego wpił usta w przezroczystą szklankę czując jak mokra ciecz delikatnie okala jego podniebienie.
On:Coś taki markotny?
T:Wydaje ci się hyeong-mruknął od niechcenia, bo przecież nie będzie mu się wyżalał jak to jego serce niemalże umiera z zazdrości o niego i Olę.
On:No jak uważasz.A gdzie podziali się JongKey?
T:Czy ja ci wyglądam na ich niańkę?
On:Wiesz to są twoi rodzice więc...
T:Proszę hyeong nie obrzydzaj...-burknął przerywając mu, odstawił szklankę na stoliku po czym położył się wlepiając wzrok w biały sufit.Jinki już wiedział czemu od wczoraj chodzi taki naburmuszony,znał go wystarczająco długo aby wiedzieć co go w danym momencie gryzie
On:Czyżbyś był znowu zazdrosny o Olę?-jakże chytry uśmieszek pojawił się na jego wiecznie roześmianej buzi prowokując coraz bardziej Taemina
T:Jeszcze jak bym miał o kogo-jego głos go zdradził ,że jednak jest inaczej jak odpowiedział.Onew mimo iż jest jego hyeong'iem jak i najlepszym przyjacielem ,uważał ,że jednak on był by lepszą partią dla Oli.Irytowało go ,że Taemin jest czasem samolubnym i dziecięcym chłopcem w ciele dorosłego mężczyzny,może to dlatego?Chociażby biorąc pod uwagę sam fakt ,że maknae wiecznie próbuję dobrać się do blondynki,nie podobało mu się to ,ponieważ uważał,że kobieta potrzebuje troski ze strony chłopaka,bo przecież jak by chciała być macana to by znalazła sobie jakiegoś pedofila.Chwila...wróć... Jak mógł o tym zapomnieć ,przecież takowy właśnie leży rozwalony na sofie jak żaba na liściu.Westchnął ciężko,że jednak miłość nie wybiera i jest jak jest.Zaśmiał się ironicznie przykuwając czarny wzrok maknae
T:Hyeong czasami jesteś dziwny wiesz?
On:Wiem i dobrze mi z tym, to sprawia ,że dziewczyny mnie kochają.Kochają ten mój dziwny ale komiczny charakter
T:Dobra ,dobra wmawiaj sobie tak dalej hyeong-zakpił z wypowiedzi swojego najstarszego hyeonga,który robiąc poważna minę skłonił go do wyprostowania się do pozycji siedzącej.
On:Taemin widzę po twojej minie , że nadal jesteś zazdrosny
T:Nie jestem-mruknął oburzony patrząc na plecione dłonie
On:Taemin mnie nie okłamiesz.Ile razy mam ci mówić ,że między mną a Olą jest wszystko wyjaśnione,żebyś w końcu zrozumiał?Ona kocha ciebie nie mnie idioto!
T:Wiem, lecz nie wiem czemu ciągle dręczy mnie fakt , że jesteście ze sobą najbliższej
On:Taemin...Key i Marta też są bliżej i co? Minho jakoś nie obraża się o nie wiadomo co mimo iz jest najgorszym zazdrośnikiem z całej naszej piątki.-usiadł się obok młodszego i objął go ramieniem
On:Wiesz gdybym chciał odbić ci Olę już dawno bym to zrobił-jego chytry uśmiech aż prowokował Taemina na zmierzenie go ironicznym spojrzeniem.Wiedział ,że to wkurzy młodszego,uwielbiał to robić,denerwować go tym a jednocześnie napędzać aby był jak najlepszy dla blondynki
T:Po moim trupie-burknął odpychając starszego od siebie,wstał,wziął szklankę w swoją dłoń i skierował się do kuchni a kątem oka ujrzał schodzącego Jonghyun'a ,który również był nie w sosie
On:O witamy dinozaura na pokałdzie
J:Przymknij się kurczaku!-przeszedł przez większą część salonu nawet nie zwracając na niego uwagi.Spojrzał na Taemina ,który również miał naburmuszona minę co on.Uśmiechnął się szyderczo wywołując pytające spojrzenie z jego strony.
T;Z czego tak zacieszasz hyeong?
J:widzę zazdrość rośnie ke ke ke-poczochrał jego ciemnobrązowe włosy ,które po chwili wyglądały jak po jakiejś wojnie.Młodszy złapał jego dłoń i od razu odciągnął od swoich włosów
T:Nie jestem zazdrosny,po prostu mam gorszy dzień-unikał przeszywającego wzroku Jonghyun'a ,który klepiąc go w ramię zaśmiał się ironicznie.Odszedł od niego i po chwili siedział już obok Jinki'ego
On:Co robi Key?
J:A co on możne innego robić?-zdążył powiedzieć i po chwili na samym dole pojawił się wcześniej wspomniany blodnyn
J:O o wilku mowa
K:Co jest?
On:Nic,nic po co ci te...-nie dokończył bo blondyn olał go podbiegając do Taemina
K:Taemin,Tamin'ku,Minnie...-jego oczy zrobiły się dwa razy większe a uśmiech aż bił przesłodzoną słodkością
T:Hyeong, wiesz ,że jak tak mówisz to i tak nie zgodzę się na to
K:No proszę Taemin! Tylko raz, ten jeden jedyny
On:Do czego ty próbujesz przekonać naszego biednego maknae?
K:Nie twój interes
J:Onew ja ci mówię , że oni ten tego.Trzeba Oli powiedzieć , że ja zdradza
K:Zamknij się i zajmij się swoimi sprawami!O idź poczytać sobie jakieś pornosy ,które tak uwielbiasz
J:O właśnie Taemin słyszałem , że chcesz wziąć od wujka Jonghyun'a jakąś lekcję-Taemian sparaliżowało a na jego policzkach wyskoczył rumieńce,zakrył je od razu dłonią wymijając zgrabnie Key'a aby tylko nie zauważył tego i ruszył pędem na sama górę
J:To chyba oznaczało,ze czas na lekcję-zaśmiał się wstając z fotela
On:Boże do czego to wszystko doprowadziło,żeby Jonghyun uczył Taemin'a takich rzeczy
J:Uważasz ,że nie jestem dobry w tych gierkach?
On:Mam wyrąbane ile to miałeś jakże gorących i dzikich nocy i ,że prawdopodobnie jesteś już maszyną do bzykania ale proszę, zostaw biednego Tameina,nie mam zamiaru dowiadywać się po jakimś czasie ,że wpadli razem z Olą
K:Onew chyba nie myślisz,że Ola jest na tyle nieodpowiedzialna.
On:Wiem ,że jest odpowiedzialna ale to chwila,rozkosz jaką zaczyna ogarniać twoje ciało powoduje , że takie coś wylatuje z człowieka niczym powietrze-Jonghyun i Key stali i wpatrywali się w jakże poważnego Jinkiego,który coraz bardziej zaczynał filozofować na ten temat.Spojrzeli na siebie i po chwili wybuchli śmiechem
J:Onew rozumiemy jak ci dobrze z prawą ręką ,ale proszę nie opowiadaj nam co ty czujesz podczas zabawiania się.
On:Jap ie*dole....-Tylko tylko mógł z siebie wydusić słysząc jakże piękną wypowiedź Jonghyuna.
J:Dobra idę do młodego
On:Nie schrzań go tylko za bardzo bo już wystarczającym zboczeńcem stał się Minho przez ciebie i widzę , że z Taeminem robi się to samo
K:W takich chwilach szkoda mi Marty
On:To trzeba było ku*wa nie być takim zjebem ,który non stop ją ranił,może akurat tworzyli byście teraz parę-jego słowa mocno uderzyły w Kibum'a.Czy tak by było naprawdę? Czy byli by ze sobą gdyby nie te cholerne incydenty?Coraz bardziej zaczął żałować tego co jej zrobił i tak dziękuje Bogu ,że szatynka wybaczyła mu te wszystkie grzechy i jest jego dobrą przyjaciółką z którą również może o wszystkim pogadać,mimo iż są dni kiedy się kłócą.
J:Key i Marta? Onew oni by się pozabijali prędzej czy później,już wolę wersję Minho jako jej chłopaka.
On:Dobrze , że nie swoją-Kim słysząc te słowa jednym zwinnym ruchem siedział już na leżącym liderze i siłował się z nim.
K:To wy się tu gwałćcie a ja idę do Taemina-rzucił szybko i od razu ruszył w stronę schodów,Jonghyun jak poparzony zeskoczył z Jinkiego i krzycząc krótkie-Yah!On jest teraz mój!-i ruszy za czarnookim pozostawiając za sobą chmurkę kurzu
On:W końcu cisza i spokój-odetchnął łapiąc powietrze w płuca,zamknął oczy i delektował się wspaniałą ciszą.
(...)
Zajechała samochodem w kamienną uliczkę i po paru metrach zatrzymała samochód.Wyszła z pojazdu i po chwili stała już pod drzwiami domku.Znowu te przytłumione uczucie zaczynało ją dręczyć,za każdym razem jak tylko stała przy drzwiach miała przed oczyma sytuację w której Taemin udawał ,że jej nie zna.To akurat było najmniej istotne,najgorsze to, to ,że oboje okłamali jego ojca.Mimo iż upłynęło parę tygodni, czuła się beznadziejnie patrząc w oczy mężczyzny ,kóry o niczym nie miał pojęcia przedstawiając ich sobie tamtego dnia.Nie wiedział,że tak naprawdę ona i Taemin znali się i przez głupotę jaką zaczął Taemin ukryli fakt ,że są ze sobą...Wzięła dwa głębsze wdechy aby trochę się uspokoić,przycisnęła guziczek od dzwonka i po chwili otworzyła jej średniego wieku kobieta. Przez chwilę zielonooka oniemiała jej widokiem, piękne czarne duże oczy,które były ozdobą małej powieki w kształcie migdałów,delikatna blada skóra,którą zdobiły już delikatne zmarszczki i do tego wydatne usta ,które odbijały delikatnym,jasnym różem a uśmiech kobiety aż bił dobrem,ciepłem i troskliwością .Stała przez chwilę lekko osłupiała i widząc pytającą minę kobiety ocknęła się i przedstawiła
O:Dzień dobry jestem Ola i...
L*:A tak,tak, mąż mi mówił , że przyjdziesz dzisiaj,wejdź proszę-przerwała jej i zaprosiła wyprostowaną ręką do środka.Zielonooka weszła mówiąc krótkie,,Dziękuję'' Rozbierając buty założyła leżące kapice ,które podała jej chwilę wcześniej pani Lee i udała się za kobietą do niedużego lecz bardzo ładnie umeblowanego salonu
L*:Mój mąż zaraz wróci więc może chcesz coś do picia?
O:Z miłą chęcią poproszę
L*:Herbatę?Kawę?
O:Może być herbata-uśmiechnęła się do kobiety jak tylko najładniej potrafiła,ona zaś przytaknęła również wysławiając w jej stronę ciepły uśmiech, zniknęła za ścianą salonu.Blondynka wciągnęła ciężko powietrze nie mogąc uwierzyć , że właśnie poznała rodzicielkę Taemina.Zastanawiała się czy przez tą chwilę napisać do niego czy lepiej odpuścić.Jednak po chwili ,kiedy się zdecydowała i już wyjmowała komórkę do pokoju weszła pani Lee.
L*:Zawsze chciałam podziękować ci osobiście za te przepyszne wypieki,które czasami przynosisz ale jakoś tak wychodziło,że nie mogłyśmy na siebie wpaść-zaśmiała się poprawiając swoją kremową sukienkę i czarne upięte włosy
O:Nie ma za co ajuma-uśmiechnęła się siadając na jednym z krzeseł kiedy nagle przypomniało się jej ,że wzięła ze sobą swoje ''słodkie zarodki' i sięgnęła w stronę jasnego żółtozielonego plecaka
O:A tak bym zapomniała-jej cichy śmiech rozległ się po pomieszczeniu a dłonie wyjęły ładnie zapakowaną błękitną torebeczkę w której były różnego koloru makaroniki,podała je starszej kobiecie
L*:O dziękuję ci...Możesz mi przypomnieć jak masz na imię?
O:Ola, może to trochę trudno wypowiedzieć ale moi koreańscy znajomi też mieli mały problem ,więc proszę się nie martwić jak nie tak wypowie pani moje imię-uspokoiła kobietę ,która słysząc jej imię lekko się zawahała
L*:Pokaleczyć imię tak ładnej dziewczyny ,to grzech-lekko stłumiony chichot kobiety obiegł jej uszy,jej wzrok usadowił się na niej,na kobiecie ,która próbowała parę razy wymówić jej imię szeptem ,po paru razach w końcu jej się udało,ucieszyła się jak by co najmniej wygrała w totolotka co lekko rozbawiło blondynkę.Bynajmniej wiedziała w kogo tak łatwo ekscytuje się jej mężczyzna
L*:Skąd pochodzisz?Ameryka? Europa?-jej czekoladowe oczy błyszczały od odbijających się promieni słonecznych które próbowały się coraz bardziej przedostać przez zasłonięte do połowy okno a jej kąciki ust uniosły się do góry
O:Europa a konkretnie to z Polski
L*:To bardzo daleko, nie tęsknisz za rodzicami?
O:Tęsknię i to bardzo ale niedługo wyjeżdżam razem z moją przyjaciółką na jakiś miesiąc
L*:Aha a co z cukiernią?
O:Mam przyjaciela ,który z nami mieszka ,jest on wnukiem poprzedniego właściciela jak i współwłaścicielem razem ze mną-dźwięk gwiżdżącego czajnika przerwał im rozmowę,kobieta uśmiechnęła się,wstała z krzesła i udała do kuchni ,kiedy w przedpokoju pojawił się pan Lee.
L:O Ola witaj-Spojrzał w jej stronę i uśmiechnął się,jak zawsze jego uśmiech był wyjątkowo uroczy i ciepły mimo tego , że w tym roku mężczyzna będzie miał już na karku pięćdziesiątkę
O:Dzień dobry panie Lee-ukłoniła się przed mężczyzną i usiadła na swoje poprzednie miejsce.Mężczyzna podszedł do barku i wyjął z niej książkę,usiadł się wygodnie kładąc podręcznik przed sobą na stoliku
L:Mam nadzieje , że moja żona nie obsypała cię stosem pytań ponieważ jak tylko dowiedziała się ,że uczę dziewczynę z Europy od razu chciała cię poznać -zaśmiał się otwierając podręcznik.Kolejny ból,przytłumiony i natarczywy,znowu ta świadomość,ze robi źle,miaał ochotę powiedzieć mu ,ze tak naprawdę tamtego dnia oszukała go tak samo jak Taemin,udając ,że go nie zna.Pięści zacisnęły, serce przyspieszyło swój bieg powodując gorszy stres,od tatego dnia było tak samo.Czuła...Czuła ,że musi w końcu to z siebie wyrzucić ponieważ nie da rady,nie da rady już dłużej okłamywać tak wspaniałych osób jakimi było państwo Lee.Brzydziła się,brzydziła tym narodzonym kłamstwem
O:Ależ skąd, pana małżonka jest bardzo miłą i dobrą osobą-wymusiła uśmiech aby tylko ukryć tą cholerną presję jaka nad nią ciążyła
L:No ba w końcu wiedziałem co brałem-zaśmiał się powodując , że dziewczynie zaczęło się wydawać,że już gdzieś to słyszała.Jednak nie mogła sobie przypomnieć gdzie...Zapomniała,przez całe zamieszanie panujące w jej głowie
L:To co pani Olu zaczynamy?
O:Pewnie!-powiedziała energicznie gotowa na kolejną falę wiadomości ze strony nauczyciela.To było jedyne rozwiązanie na pozbycie się nerwów,kolejny raz musiała założyć maskę radości aby zakryć jakże ''brudną'' twarz od kłamstwa
L:Jednak niestety stwierdzam , że niedługo będziemy musieli zakończyć nauki
O:Już tak szybko obrobiliśmy te tematy?
L:No tak, szybko się uczysz chociaż w sumie bardziej wydaje mi się , że tego nie powtarzasz sobie w domu-wzrok mężczyzny zmierzył uważnie jej bladą twarz powodując lekkie zakłopotanie z jej strony
O:Głupio sie przyznać ,ale to prawda, nie zawsze mam czas na nauki-zrobiła smutną minę jak by zrobiła coś złego,pan Lee zaśmiał się i od razu pocieszył ciepłym spojrzeniem jakie biło z jego dużych ciemnych oczu ,widziały one jak dziewczyna zrobiła zdruzgotaną minę a jej zielone tęczówki niepewnie unikały jego wzroku.Czuła się głupio,że tak zawsze wychodziło ,ale co mogła poradzić?Cukiernia,szkoła,domowe obowiązki,to były rzeczy które najbardziej chłonęły jej cenny czas, lecz nie żałowała tego i mimo braku czasu postanowiła uczęszczać dalej na ''korepetycje''Bardzo lubiła słuchać tego co miał do powiedzenia mężczyzna,mówił płynnie,wyraźnie ,że rozumiała każde słowo,wgłębiała się wyobrażając sobie jak by ona żyła w tych czasach,chwili lub w skórze ,któregoś opisywanego człowieka przez niego.W końcu uniosła niepewnie wzrok niczym mały szczeniaczek słysząc jak mężczyzna zaśmiał się.
L:Mimo iż się nie uczysz to cieszy mnie to, że wszystko zapamiętujesz
O:Naprawdę?Uf trochę mi ulżyło-wypuściła spokojnie powietrze umieszczając dłoń między obojczykami ciesząc się,że pan Lee nie jest zły.Czy on w ogóle był kiedyś?Jest w stanie się złościć?Ponieważ z jednej strony patrząc na niego to każdy by powiedział ,że ten człowiek nie zna słowa złość.Nawet nie zauważyła ,że przez chwile zapomniała o tym uciążliwym uczuciu,które na dana chwilę uleciało gdzieś w nieznane.Wracając do rzeczywistości wyjęła zeszyt ,który położyła przed sobą,kątem oka ujrzała w salonie kobietę z jej herbatą i makaronikami
L:O znowu przyniosłaś?-powiedział zadowolony
O:Tak, mamy tego dostatek więc postanowiłam trochę wynagrodzić panu ten zabierany cenny czas przez moją osobę i ciężką pracę-jej uśmiech delikatnie zarysował sie na ustach-I każe moje żałosne kłamstwo jak i Taemina-dodała w duszy wpatrując się w siedzące obok siebie małżeństwo
L:Oj tam od razu zabierany-zaśmiał się,machnął ręką i po chwili zatopił jednego makaronika w swoich ustach.
L*:Słyszałam ,że poznałaś jakiś czas temu naszego syna-osłupiała,wystarczyło jedno zdanie aby doprowadzić ją do takiego stanu.Już ledwo wytrzymywała wiedząc ,że również jego matka nie zna całej prawdy,brakowało jeszcze aby starszy brat Taemina również się pojawił i został oszukany, wtedy prawdopodobnie było by to już dla niej multum.Nie wytrzymała by, jej usta powiedziały by wszystko jak na spowiedzi.Jedyne co pragnęła w danym momencie zrobić , to zacząć ich przepraszać lecz odpędziła te myśli,nie miała zamiaru sama się tłumaczyć przed rodzicami jej miłości
O;Tak-powiedziała niemalże szeptem
L:Ola dobrze się czujesz?Strasznie zbladłaś
O:Jest ok, to pewnie przez małe przemęczenie-kolejny raz skłamała tłumiąc w sobie ciągle te brudne słowa,, Nie znam go...''
L:Ola jeśli chcesz możemy dziś odpuścić sobie aż mi się serce kraje ,kiedy tak na ciebie patrzę-jego oczy posmutniały tak samo jak kobiecie,ich troskliwe spojrzenie aż prosiło aby ich posłuchała i odpuściła sobie dzisiejsze zajęcia.Unikając ich wzroku wstała gwałtownie i poszła do przedpokoju czując nadal na sobie ich wzrok.Chciało jej się płakać,czuła się beznadziejnie
O:Przepraszam,przepraszam za wszystko...-szepnęła ledwo powstrzymując lekko zaszklone łzy i wyszła zostawiając małżeństwo samych,ich wyraz twarzy pokazywał niezrozumienie zachowaniem dziewczyny
(...)
M:Minho co teraz?-szatynka zaczęła panikować,zagryzła nerwowo wargę i złapała go za przedramiona na co on zaczął błądzić wzrokiem z niepokojem
(...)
Zielonooka budząc się, leniwie otworzyła powieki ukazując swoim oczom biały sufit,niechętnie przekręciła głowę wpatrując się przez chwilę w puste obok niej miejsce.Ziewnęła będąc nadal niedospana i nie zwracjąc najmniejszej uwagi , że Sujuna powinna przy niej nadal spać zamknęła z powrotem swoje powieki wtulając bardziej w poduszkę.Nie minęło parę sekund a jej powieki otworzył się gwałtownie na nowo i wlepiły w ciągle puste miejsce
O:Gdzie ona...?-mruknęła wstając do pozycji siedzącej przecierając oczy i rozciągając swoje ręce do góry,wstała z posłania i wyszła z pokoju,podeszła bliżej kuchni w której urzędowała już Sujuna.Czarnooka widząc ją podeszła do niej cała w skowronkach i przytuliła swoją przyjaciółkę
S:Cześć! Wyspałaś się?Chyba cię nie obudziłam?-skierowała radośnie do jeszcze zaspanej dziewczyny,która zrobiła ironiczną minę
O:Jak tak na ciebie patrzę to coraz bardziej przypominasz mi Martę
S:Czemu niby?
O:Zadajesz milion pytań,głośno mówisz i do tego jesteś rannym ptaszkiem.Po za tym...która jest w ogóle godzina , że ty już nie śpisz?!-mruknęła podchodząc do lady na której po chwili oparła się dłońmi chowając swoją twarz z myślą , że to jednak jest sen
S:Jest po ósmej
O:Co? Tak wcześnie?-oderwała gwałtownie głowę i zsunęła na podłogę siadając na pupie z wygiętymi nogami w bok,zamamrotała rozpaczliwie,że o tej godzinie to ona dopiero co przekręca się na drugi bok i spojrzała z zażenowaniem na swoją eonni
S:Jakie wcześnie?Akurat aby w końcu ruszyć swój tyłek-jej uśmiech był tak przesłodzony , że blondynka miała wrażenie jak by ją przez chwilę zemdliło,zakryła usta dwoma palcami napełniając usta powietrzem,tak , że to wyglądało jak by brało ją na wymioty
O:Chyba mówisz o sobie.Dobra mniejsza... Pomóc ci w czymś?-wstała energicznie uznając ,że ,to jednak okrutna rzeczywistość i nawet jeśli powędrowała by teraz do pokoju dalej drzemać to i tak Sujuna przyjdzie i zacznie ją budzić
S:Nie, sama się już obsłużyłam robiąc śniadanie
O:Właśnie widzę...-jej jakże idealnie naciągnięta ironia słyszana w jej głosie ,wzbudziła u czarnookiej mały wstręt na jej twarzy co do zachowania blondynki
S:Oho!Komuś chyba hormony buzują,czyżbyś dostała dziś...?
O:Chyba tak...-burknęła niezadowolona czując jak jej brzuch zaczyna lekko pobolewać,westchnęła od niechcenia i zniknęła za drzwiami łazienki, jasnowłosa tylko się uśmiechnęła i kontynuowała swoje przygotowywania do śniadania.Parę minut później kiedy siedziała już z blondynką przy stole z pokoju wyszedł zaspany Gongchan,obie spojrzały na niego i z powrotem skierowały wzrok na jedzenie,jednak blondynce coś mknęło i kolejny raz spojrzała się na starszego chłopaka
O:Nie no, nie wierzę...Gongchan jest ubrany od spód do głów-jej głos wyraził tyle zaskoczenia tym faktem ,że jednak potrafi się ubrać,ponieważ zawsze, ale to zawsze wychodził w samych dresach bądź w najgorszych jak dla niej przypadkach paradował w samych bokserkach.Jakże w tedy zazdrościła szatynce ,która miała kompletnie wylane na ten widok i dogryzała chłopakowi , że ma to gdzieś ponieważ nie ma nic do ukrycia,powodując niemałe rozzłoszczenie od jego strony.Gongchan robiąc jeszcze dwa kroki przystaną obok drzwi łazienki i zmroził blondynkę oczyma wyłaniających się spod jeszcze zaspanych powiek.
G:Też się cieszę , że cię widzę...OLU-wymusił uśmiech i wszedł do pomieszczenia zwanym łazienką
S:Wy zawsze się tak droczycie?
O:Czasem...Marta chyba najbardziej-zaśmiała się mając w głowie połowę scen w ,których to nie raz szatynka gryzła się o coś z czarnookim
S:No to w trójkę macie wesoło
O:Uwierz mi, że to już robi się męczące
S:Omo....Ola proszę cię, ogarnij się w końcu i przestań tak smęcić, to do ciebie niepodobne
O:Wybacz...ale wykrakałaś co do tych dni,Ale wiesz co?Przyjaźń między nami i Gongchanem jest dziwna,ponieważ zawsze sobie dogryzamy ale jak co do czego to,, jeden za wszystkich i wszyscy za jednego'' jak to mówią
S:Tak,też uważam ,że wasza przyjaźń jest dziwna-zaśmiała się przegryzając wesoło jabłuko
O:Bardzo...Aish głupi okres! Nie miał kiedy przyjść tylko kuźwa dziś?!-przetarła dłońmi swoją twarz i po chwili ukryła ją w skrzyżowanych na stole rękach
S:Nie martw się ,parę dni pobędzie i odejdzie-zaśmiała się klepiąc blondynkę w ramię,która tylko burknęła coś niezrozumiałego dla niej
(...)
Min:Cii damy radę-szepnął i po chwili rozległo się kolejne pukanie
M:Minhoooo...-przeciągnęła strachliwie lecz równie seksownie jego imię , chłopak uśmiechnął się gładząc pocieszająco jej linię policzka,odgarnął delikatnie jej mokre włosy spoczywające na twarzy
Mins:Minho to ty się kąpiesz?
Min:Tak a co?
Mins:Mogę wejść?-Minho spojrzał na szatynkę zdesperowanym wzrokiem, jego oczy zrobiły się przynajmniej dwa razy większe a ich serca o mało co nie miały zamiaru wyskoczyć
Min:Co mam robić?-szepnął nie mając w ogóle pomysłu na plan
M:Minho jesteś płonącą charyzmą i pytasz się mnie co masz robić?
Min:No widocznie w tej sytuacji nią nie jestem.Aish,co robić?Co robić?
M:Nie wiem, jak wejdzie może nas nakryć
Mins:To mogę czy nie?!Z Martą tam siedzisz czy jak?
M:Kurdę skapnął się?-zasłoniła dłonią usta jak by chciała je przed czymś ukryć
Min:Jak wychodziłaś to zamkęłaś drzwi od pokoju?
M:Tak ,zamknęłam
Min:To dobrze,pewnie specjalnie powiedział
M;Oby...odpowiedz mu w końcu-zaczęła machać dłońmi poganiając go
Min:Nie jestem z Martą! Więc właź ,zrób swoje i daj mi się w końcu w spokoju wykąpać!-warknął i widząc przerażoną minę dziewczyny , przystawił tylko palec do ust aby była cichutko, dźwięk otwieranych drzwi wzbudził w dziewczynie gorsze nerwy,jej ciało zaczęło drżeć a umysł szaleć.Przybliżyła się do bruneta i wtuliła się w niego niczym w pluszowego misia uważając aby tylko nie otrzeć się przez ''przypadek'' o jego męskość co doprowadziłoby zapewne do cichego jęku z jego wydatnych ust,czego nie miała ochoty wysłuchiwać.Minho spojrzał na nią i objął jej tył pleców jedną dłonią a drugą wtulił jej głowę w swój tors modląc się aby Minsuk nie wpadł na pomysł zajrzenia przez zasłonkę , co było bardzo prawdopodobne z jego strony.Jego cień padł na kotarę przysparzając dwoje kochanków o coraz większe nerwy a adrenalina jaka rozprowadzała się po ich ciele o mało co nie doprowadziła ich do szaleństwa.Zastygli w bezruchu widząc jak jego cień zbliża się coraz bardziej,jednak po chwili zatrzymał się ,nagle po pomieszczeniu rozbrzmiał się szum wody i oboje wiedzieli , że chłopak akurat stoi przy umywalce plecami do wanny
Min:Marta jeszcze śpi?-Minsuk włożył ręce pod bieżącą i lodowatą wodę , którą po chwili obmył zaspane oczy i twarz
Min:Pewnie tak , jak zaglądałem do pokoju , to jeszcze spała a czemu się tak o nią pytasz?-burknął poważnym głosem nie ukrywając zazdrości przy tym
Min:Nic tak tylko , ponieważ trochę było mi głupio , że ona musiała spać sama a ty ze mną no, ale rodzice, to rodzice
Min:Tak masz rację ,ale ona jest kochaną kobietką i jakoś wytrzyma bez swojego mężczyzny-zaśmiał się i musnął cicho czubek jej głowy , po chwili widząc jak szatynka wlepia w niego swoje zielone oczka z zalotnym uśmiechem
Mins:A ty czemu tak wcześnie wstałeś? To u ciebie bardzo niepodobne ,kiedy masz wolne-cień chłopaka poruszył się i przybliżył do kotary , powodując , że dziewczyna z szoku o mało co nie ''zasłabła'',lubiła adrenalinę ale to już stosunkowo przechodziło jej psychiczną wytrzymałość.Minho widząc , że dziewczyna aż zbladła z tych nerwów nie wiedział co ma zrobić
Min:Skarbie wszystko ok?-szepnął łapiąc ją delikatnie za biodra w razie gdyby przez ''przypadek'' straciła czucie w nogach
M:Tak, nie martw się-pocieszyła go,ustała na palcach i z ledwością zaczęła odharniać jego mokre kosmyki włosów z twarzy
Mins:Minho jesteś tam czy usnąłeś?
Min:Co?-zapytał zdezorientowany , że prawdopodobnie zaraz zostaną przyłapani, ponieważ cień Minsuka przybliżył się jeszcze bardziej
Mins:Pytałem się czemu ty tak wcześnie wstałeś, to do ciebie niepodobne-burknął sotojąc za kotarą i krzyżując ręce na torsie
Min:A tak jakoś, nie wiem po prostu już się wyspałem.Po za tym...Co ty tam tak długo robisz?-mruknął chcąc aby jego brat w końcu wyszedł z tej cholernej łazienki.
Mins:Dobra już idę! Czego ty się tak denerwujesz?!-mruknął udając się już w stronę drzwi,złapał ledwo za klamkę i odwrócił głowę
Mins:Chwila...Może ty serio jesteś z Martą co? Ten nerwowy głos dziwnie brzmi-Minho spojrzał speszony na szatynkę,tych wszystkich nerwów jakie w nich siedziały nie dało się opisać ponieważ w tym momencie to bali się już na serio,nie wiedzieli co mają zrobić,jednak po chwili namysłu wkurzony Minho ominął zgrabnie szatynkę, ustawił ją bliżej końca wanny,odsłonił kotarę tak aby dziewczyna nie była widoczna, wyszedł cały nagi,podszedł do chłopaka i ustał w postaci jakiej Pan Bóg go stworzył.Minsuk zrobił wielkie oczy widząc jego sprzęt,osłupiał przez chwilę i nagle odwrócił się mając zniesmaczenie na swoich ustach.
Mins:Ku*wa Minho! zakryj się a nie!Auh..moje oczy, moje biedne oczy!
Min:Hyeong nie zakryję dopóki mi stąd nie wyjdziesz! Jeśli mówię , że nie ma ze mną Marty , to nie ma!I mój głos wcale nie brzmi dziwnie!
Mins:Dobra , już dobra, idę sobie więc skończ marudzić i zakryj to ''coś''-wzdrygnął się na samą myśl , że jego kochany brat odważył się pokazać mu cały nagi i niczym torpeda wyszedł z pomieszczenia.Minho uśmiechnął się szyderczo i przekręcając klucz w drzwiach podszedł do nadal chowającej się za kotarą dziewczyny.
Min:W porządku skarbie?-zapytał troskliwie , widząc jej przerażoną minę
M:Kochanie, lubię adrenalinę ale bez przesady, co to było? O mało co zawału nie dostałam z tego stresu-mruknęła podchodząc do brzegu wanny,chłopak uśmiechnął się i chwytając ją pod pachami wyciągnął ją z niej niczym małe dziecko
Min:Biedna...Przepraszam za to-musnął jej czoło i wtulił ją w siebie gładząc ją po głowie po czym odrywając po chwili od niej złapał jej podbródek delikatnie złożył mały pocałunek na jej ustach
M:Jak teraz wyjdziemy z łazienki skoro Minsuk już nie śpi i pewnie czatuje pod wejściem?
Min:Hmm...wiem,zrobimy tak, będziesz szła za mną ale tylko w tedy kiedy cię pociągnę za rękę, jeśli tego nie zrobię to zostaniesz w łazience i poczekasz aż zajmę Minsuk'a
M:No dobra-uśmiechnęła się do ukochanego i zaczęła się ubierać, Minho widząc to zagrymasił , że ich kąpiel nie bardzo się udała i również przystąpił do czynności.
Min:To co gotowa?-szepnął gładząc dłonią jej policzek,dziewczyna chwilę się zamyśliła i podnosząc na niego wzrok przytaknęła cicho.Minho nacisnął niepewnie klamkę i wychylając głowę zza drzwi zaczął się rozglądać.Widząc ,że nikogo nie ma złapał dziewczynę za dłoń i zaczął za sobą ciągnąć,kiedy byli już przy jego pokoju nagle usłyszeli dźwięk opuszczanej klamki i lekko uchylające się już drzwi, Minho mając szybki refleks dosłownie otworzył drzwi od swojego pokoju i wepchnął tam delikatnie dziewczynę , która przez chwilę nie wiedziała co się dzieje.Przymknął drzwi w ostatniej chwili i ujrzał wychodzącego z pokoju czarnookiego,zaczał udawać ,że się rozciąga przykuwając pytający wzrok swojego hyeong'a,który zaczął mu się przyglądać myśląc-Co za debil- podszedł do niego bliżej i zaczął wychylać się przez jego ramię jak by chciał za nim kogoś wyszukać swoimi czarnymi oczyma.
Min:Co ty robisz?-politowanie na jego twarzy wywołało kpiący śmiech ze strony starszego chłopaka,przymrużył lekko oczy przybliżając niebezpiecznie swoją twarz do jego jak by oczekiwał , że coś będzie na niej wypisane
Mins;Czemu jak wychodziłem z pokoju zrobiłeś jakieś takie dziwne i gwałtowne ruchy?I do tego przy swoim pokoju? Czyżbym jednak zgadł , że brałeś kąpiel z Martą?-Jego oczy przesiąkały nadgorliwą ciekawością
Min:Chyba jesteś nieogarnięty ostatnio , skoro nie pamiętasz co mówiłem chwilę temu w łazience-Jego oczy aż kąsały ciekawski wyraz twarzy Minsuk'a, aby tylko jak najszybciej pozbyć się go ze swojej drogi
Mins:Doprawdy?Ale nie odpowiedziałeś mi czemu nagle ,kiedy wychodziłem z pokoju zacząłeś się rozciągać co wyglądało jak byś się z deka speszył
Min:Chciałem zobaczyć czy Marta jeszcze śpi ale kiedy usłyszałem , że ktoś wychodzi , myślałem , że to któryś z rodziców i nie chciałem aby pomyśleli , że wychodzę od niej z pokoju co by mogło wynikać z tego,że jednak nocowałem u niej mimo iż powinienem z tobą, kumasz czy muszę ci do powtórzyć?!-mruknął widząc nadal mierzący go wzrok Minsuka, który przeszywał go coraz to bardziej niczym maszyna wykrywająca kłamstwo
Mins:Minho, wiesz , że nie umiesz kłamać?-chłopak oplótł dłonie na klatce piersiowej i wykrzywił swój uśmiech, po czym korzystając z chwilowej nieuwagi swojego brata ominął go i podszedł do drzwi,Minho widząc to krzyknął-Nie wchodź tam!-lecz to nie powstrzymało Minsuk'a od naciśnięcia klamki a wręcz przeciwnie podkusiło jeszcze bardziej z myślą , że jednak z ich wspólnym prysznicem miał racje.Z wielkim i jakże chytrym uśmiechem nacisnął na klamkę,która spowodowała , że drzwi się uchyliły.Minho zamknął oczy wiedząc , że oboje z szatynką wpadli , kiedy nagle usłyszał szept Minsuka
Mins:Kuźwa...odwrót...-młodszy otworzył niepewnie oczy i ujrzał w ostatniej chwili ''śpiącą'' na łóżku i owiniętą kołdrą niczym kokon szatynkę, wypuścił niemalże niewidocznie powietrze z ust , czując wielką ulgę , że dziewczyna wyczuła , że może takie coś się wydarzyć.Minsuk zaczął po cichu zamykać drzwi robiąc skruszoną minę ponieważ jego myśl na temat wspólnego prysznica Marty i Minho została obalona niczym mur Berliński.Niepewnie podniósł wzrok na swojego brata , który niemalże miał ochotę go w danym momencie poćwiartować.Jednak Minsuk nie wiedział , że Minhp udaje złość , że ''prawie'' obudził dziewczynę,bo co innego mógł zrobić?
Min:I co teraz powiesz hy?
Mins:Przepraszam...?
Min:Przepraszam?Pfff...Hyeong masz szczęście , że jej nie obudziłeś! Myślałeś ,że wziął bym z nią prysznic kiedy rodzice są w domu?!-mruknął jednak po chwili w drzwiach ukazała się ''śpiąca'' szatynka ,zielonooka była nadal owinięta kołdrą aby tylko ukryć mokre włosy.Spojrzała na Minho słysząc jeszcze w głowie odgłos przed chwilą wypowiedzianych przez niego słów-,,Myślałeś ,że wziął bym z nią prysznic kiedy są rodzice w domu?!'' -Według niej zabrzmiało to bardzo prawdziwie,biedny Minsuk nie wiedział , że jednak w głowie Minho jest inaczej.Miała z tego niezły ubaw ponieważ zagrał to prawdziwie aktorsko, jednak te wszystkie filmy w których grał nauczyły go konkretnej gry , co potwierdziła mina Minsuk'a , nie mógł rozgryźć co tak naprawdę myśli jego młodszy brat.
Mins:O Marta zbudziliśmy cię?-palnął głupio gładząc dłonią niezręcznie swój kark aby tylko wywinąć się z jakże dla niego żałosnej gatki Minho na temat jaki to on jest ''grzeczny''
M:Yyy... w sumie to nie wiem, akurat zdążyłam obudzić się za nim któryś z was wtargnął do pokoju, słyszałam tylko jak drzwi się uchylają ale nie chciało mi się odkręcać aby sprawdzić ,kto to
Min:Jak się spało?-Minho podszedł do niższej dziewczyny ,zniżył się opierając dłońmi o kolana i uśmiechnął do niej
M:A bardzo dobrze
Min:No ba ,bo na moim łóżku spałaś , to się nie dziwię-wypiął dumnie swoja klatkę piersiową,jakby co najmniej sam był stwórcą owego łoża
Mins:Już się tak nie chwal ponieważ moje łóżko jest identycznie i tak samo wygodne jak twoje
Min:Hyeong nie pytałem się ciebie o zdanie-burknął w stronę starszego, po czym wpychając szatynkę delikatnie do pokoju , pomachał Minsuk'owi dłonią i zamknął za sobą drzwi,odwrócił się do dziewczyny ,która zaczęła ściągać z siebie całą kołdrę.Jednak wybuchł niepohamowanym śmiechem przypominając sobie owinięta kołdrą i wyglądającą jak kokon dziewczynę
M:Z czego się śmiejesz?
Min:A nic...Jesteśmy po prostu mistrzami
M:Tak, to było coś.Sroki za zmoczenie pościeli dzięki moim włosom-zaśmiała się poprawiając swoje wilgotne włosy
Min:Nic się nie stało, to ja powinienem przeprosić , że cie tutaj tak wcześniej wepchnąłem ,ale chyba rozumiesz ,że Minsuk o mało co nas nie nakrył
M:Tak,tak,rozumiem więc nie zawracaj sobie już tym głowy
Min:Wiesz to będzie mały problem aby moje sumienie mnie nie dręczyło,ale chyba znam na to sposób-jego ręce oplotły je talię a usta zaczęły obdarowywać jej szyję pocałunkami
M:Choi Minho jak zwykle myśli o pieszczotach-zachichotała odrywając jego głowę od swojej szyi ,objęła jego twarz dłońmi i zaczęła zalotnie się wpatrywać w jego głębię tych wspaniałych,błyszczących i bijących ciepłem tęczówki
Min:No przy takiej dziewczynie to tylko o tym-musnął jej usta i w mgnieniu oka podniósł dziewczynę sadzając ją sobie na biodrach,podszedł do ściany opierając o nią szatynkę, jego usta przylgnęły do jej powodując coraz to bardziej chaotyczne pocałunki,wsunął nieokiełznanie swój język powodując , że po chwili ich oba narządy toczyły ze sobą małą walkę oplatając się nawzajem.
M:Skarbie tak naprawdę to czułam się smutno ,kiedy nie było cię przy mnie
Min:Naprawdę? Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciał z tobą spać...
M:Domyślam się,oj domyślam ,już gdzie te twoje rączki chciały by wędrować podczas snu-zamruczała czując jak Minho akurat obejmuje jej pośladki,on tylko uśmiechnął się zadziornie i odrywając ją od ściany postawił ją po chwili na ziemi
Min:Co ty na to abyśmy zrobili śniadanie?
M:Świetny pomysł-objęli swoje dłonie i wyszli z pokoju kierując się do pustej kuchni.Kiedy rodzice Minho i Minsuk'a wstali akurat Marta wraz z Minho kończyli przygotowywać śniadanie.
Choi*:O jak miło wstać na samo śniadanie-dwójka będąca w kuchni obejrzała się za siebie i uśmiechnęła do starszej kobiety.
Min:Dzień dobry mamo-podszedł do kobiety i pocałował ją z wielką miłością w głowę
M:O dzień dobry ajuma-ukłoniła się grzecznie przed rodzicielką swojego ukochanego przy której po chwili pojawił się pan Choi.
ChoiY:Spać nie możecie ,że już buszujecie od rana?-zażartował widząc jak akurat Minho obejmował już od tyłu dużo niższą dziewczynę.
Min:Wiesz tato,gdybym z nią spał to byśmy zapewne jeszcze nie wyszli z pokoju-zaśmiał się opierając brodę na jej ramieniu a mężczyzna jeszcze ledwo kontaktując zaczął wyciągać z szafki szklankę do której po chwili nalał wody
Mins:No jak byś ją tak wymęczył w nocy, to bym się nie zdziwił-dodał wchodzący do kuchni Minsuk,powodując , że ich ojciec w danym momencie wypluł całą zawartość wody ze swojej jamy ustnej krztusząc się do tego a pani Choi zastygła w bezruchu zastanawiając się czy dobrze zrozumiała wypowiedź swojego syna.Kiedy po krótkiej chwili doszli do siebie,zmierzyli wzrokiem całą trójkę z nadal wyszczerzonymi oczyma
Min:Hyeong!Chcesz doprowadzić naszych rodziców do zawału?-burknął widząc jak z ledwością dochodzą do siebie po wypowiedzi swojego najstarszego syna
ChoiY:Minsuk,nie skomentuję nawet twojej wypowiedzi
Mins:No ale zobacz jaka niezręczność widnieje na ich twarzy-odparł widząc jak Minho i Marta odsunęli się od siebie mając rumieńce na policzkach
Mins:I w końcu kiedy zrozumiecie ,że on jest gorszy ode mnie?
ChoiY:Minsuk ,skoro powiedziałeś coś takiego to się nie dziw,że tylko ciebie uważamy za tego nieokrzesanego.Marta przepraszamy cię za niego ale jak widzisz jemu najwidoczniej brakuje jakiejś dziewczyny
Mins:Tato!To było niemiłe-burknął oplatając swoje dłonie na piersi odwracając do tego głowę w bok z bijącym od jego twarzy zażenowaniem
M:Nic się nie stało ajushi,może zamiast dalej drążyć to co powiedział Minsuk , to zaczniemy jeść śniadanie?-zaproponowała aby tylko odgonić tą całą dziwną atmosferę krążącą w okolicach państwa Choi.Bez chwili zastanowienia od razu się zgodzili i po paru minutach wszyscy siedzieli już przy śniadaniu.
Choi*:Wyszło wam te śniadanie nie powiem
Min:Serio? No bez pomocy mojego skarba nie wyszło by takie dobre
M:Minho przesadzasz, nie jestem jakimś wybitnym kuchrzem
Min:Dla mnie jesteś-jego usta przylgnęły do jej głowy a dłoń objęła za ramie wtulając bardziej w jego tors
ChoiY:Minho doceniam to jak bardzo jesteś uczuciowy ale daj w końcu jej zjeść-mężczyzna odparł widząc nadal wlepioną w tors Minho szatynkę ,która jeszcze nie zdążyła nic ruszyć
Min:A no tak,przepraszam skarbie-wysłał jej uśmiech na który po chwili dostał odpowiedź cichym śmiechem dziewczyny
Mins:Minho tak sie teraz zastanawiam,jak zareagował na wasz związek menadżer?
ChoiY:Właśnie?Nie mieliście czasem w kontrakcie zakazu na związki?
Min:To wy nie widzieliście?
Choi*:Czego synku?
Min:No przecież była konferencja na której menadżer powiedział , że odwołuje swój zakaz na randki,dziewczyny i inne
Mins:Serio? No w końcu pomyślał, bo inaczej mój braciszek został by samotnym kawalerem
Min:Lepiej spójrz na siebie,nawet nie masz dziewczyny-burknął mierząc go wzrokiem.Miał już dość jego głupich docinek, nie wiedział czemu taki jest,czyżby przez to że był lekko zazdrosny , że jako pierwszy ma dziewczynę?Ponieważ to on zawsze był tym ''pierwszym''?Spojrzał na niego jeszcze raz i zauważył jak przypatruje się Marcie,sam czuł zazdrość mimo iż wiedział , że po prostu patrzy na nią z ciekawości,ponieważ nie często można spotkać na ulicy osobę o takiej narodowości co ona.Nagle z jego rozmyśleń wybił go głos szatynki i jej delikatny dotyk dłoni,która gładziła aktualnie jego dużą dłoń spojrzał w jej zielone tęczówki w oczekiwaniu aż dziewczyna powtórzy to co przed chwila mówiła do jego nieobecnego ''ja''
M:Kochanie wszystko w porządku?
Min:Tak,ale czemu...?
M:Ponieważ przestałeś jeść i ciągle mierzysz Minsuka wzrokiem-chłopak rozejrzał się i zobaczył , że już tylko oni siedzą w salonie
Min:Gdzie reszta?
M:Minsuk poszedł pozmywać naczynia a twoi rodzice się ubierają bo zaraz wychodzimy
Min:Wychodzimy?Ale gdzie...?-zastanowił się i po chwili go olśniło
Min:Niespodzianka mamy tak?
M:Tak kochanie, więc może my też założymy coś wygodniejszego puki jeszcze mamy parę minut?-zamruczała wnet do jego ucha powodując ,że po jego plecach przeszły ciarki.Zrobił jeden z tych swoim nieziemskich uśmiechów i całując ją w usta po chwili pociągnął w stronę pokoju wiedząc,że znowu nastąpił czas na ''szybkie''przytulanki
(...)
S:Dobra ja już muszę uciekać,dzięki za nocleg i śniadanie-uśmiechnęła się do obojga lokatorów i odchodząc od stołu zaniosła brudne naczynia do kuchni aby włożyć do zmywarki z,której unosił się przyjemny cytrynowy zapach
O:Ale jak to już idziesz?
S:No muszę iść ponieważ pod wieczór wyjeżdżam do Busan w odwiedziny do mojej starszej siostry
O:No szkoda ,że już musisz iść-powiedziała smutno,popiła herbatę i spojrzała w stronę pokoi ,kiedy dziewczyna o karmelowych włosach skierowała się w tamtą stronę.
O:Poczekaj chwilkę,odprowadzę cię kawałek, tylko założę jakieś inne spodnie-wstała gwałtownie z myślą aby jak najszybciej wyjść z tego domu i uciec od tej całej dziwnej atmosfery.
S:Nie musisz ,dotrę sobie sama, serio...-wysłała kolejny ciepły uśmiech,który i tak nie przekonał blondynki.Zielonooka spojrzała na nią bez żadnej reakcji na twarzy po czym zerknęła na zamyślonego Gognchana
O:Gongchan cie odprowadzi,jemu się przyda trochę powietrza
S:Ola nie trzeba...-broniła słowem aby tylko nie iść z tym jakże pociągającym ją chłopakiem-Nie! Sujuna! On jest kobieciarzem,wykorzysta cię jak pluszowego misia a potem rzuci-wmawiała sobie jakby co najmniej zrobił już jej coś takiego w przyszłości.
G:Czemu ja?-ocknął się po niecałej sekundzie spoglądając zirytowaną miną na blondynkę
O:Po pierwsze:przerwałam wam wczorajszą rozmowę więc w zamian za przeprosiny,że nie mam wyczucia czasu ,po drugie: bo już od samego rana zamulasz idioto!-powiedziała stanowczo mierząc chłopaka ironicznym wzrokiem.Hormony zaczęły buzować w jej ciele a wzrok aż ponaglał dwójkę aby w końcu dokończyli tą cholerną sprawę. Widząc w dalszym ciągu ich opór blondynka wypchnęła dwójkę za drzwi i zamknęła je za sobą aby nie wpadli na pomysł cofnięcia się.
G:Ola do jasnej cholery otwórz te drzwi!-wydarł się waląc pięścią w drewniane, jasnobrązowe ''wrota''
O:Nie otworzę,masz odprowadzić koleżankę do parku ,domu ,gdzie tam sobie zażyczysz byle by doszła cała! Aha i to jest rozkaz bo inaczej nie dostaniesz pensji!
G:Od kiedy to ty mi płacisz za odprowadzanie osób trzecich hę?
O:Jeszcze nie przystąpiłeś do polecenia jakie ci dałam?
G:Aish doprawdy co za kobieta...Od kiedy to się rozkazuje starszym?!-Sujuna przyglądała i wsłuchiwała się całej akcji przypominającej co najmniej jakieś wariety show ,które w zawsze puszczają w telewizji.Zakryła dłonią twarz przypominając sobie co miała blondynka na myśli mówiąc ,że jej jak i Marty przyjaźń pomiędzy Gognachan'em jest co najmniej ,,dziwna''Słysząc ,że blondynka nie odpowiedziała już na kolejne pytanie Gongchana z serii ,,Dlaczego ja?'' złapała go za dłoń powodując przykucie uwagi jego dużych,lekko spuchniętych oczu.Żadne z nich się nie odezwało,tylko wpatrywało w siebie, jak by rozmawiali w myślach między sobą,ukrywając przed całym światem całą zawartość ich dialogu.Gogchan nie mogąc już znieść tego jakże idiotycznego wpatrywania się ,objął mocniej jej dłoń i pociągnął w stronę wyjścia.Ciągnął ją tak za sobą dobre parę metrów do póki dziewczyna nie ustała gwałtownie powodując zatrzymanie ich obojga.
S:Coś dzisiaj taki markotny?Jeśli aż tak przeszkadza ci odprowadzenie mnie to droga wolna-kompletnie nie rozumiała jego zachowania.Wczoraj omal co nie klęknął błagalnie aby tylko dała mu szansę a dziś odstawia jakieś szopki ,że pożal się Boże.Powoli irytowało ją to,że zachowuje się jak kompletny idiota myślący,że jeśli powie parę słodkich słów to dziewczyna jest jego ,owszem może jakaś by była ale na pewno nie ona.
G:Markotny?Wydaje ci się i o co ci do cholery chodzi?-odbiegł wzrokiem w bok aby tylko uniknąć tego jej przeszywającego spojrzenia
S:O co?Nie bądź śmieszny!Skoro nie miałeś ochoty mnie odprowadzać,to mogłeś chociaż to ukryć!Nie rozumiem tego twojego dzisiejszego toku myślenia-jej dłoń wydostała się z jego objęcia
G:O co ci chodzi?
S:Jeszcze nie wiesz?Wczoraj byłeś we mnie tak wlepiony a dziś od rana traktujesz mnie jak jakieś cholerne powietrze,które nie nadaje się do użytku,więc ulżę ci to zakłopotanie idąc już dalej sama ,więc nie idź za mną,cześć!-spojrzała na niego z politowaniem i po chwili zaczęła się oddalać
G:Sujuna...Sujuna! To nie tak-krzyczał , ból w jego klatce piersiowej z niewiadomej przyczyny zaczął się nasilać napędzając tym jego lekko przyćmiony umysł.Podbiegł do dziewczyny,złapał jej nadgarstek i odkręcając w swoją stronę wtulił ją.Dziewczyna zaczęła się szarpać,walić go pięścią i klnąc ,że ma już dość jego szczeniackiego zachowania.Gongchan trzymając na swoim nadal wtulał ją niczym największy skarb.Kiedy poczuł ,że dziewczyna o karmelowych włosach przestała się szamotać,zniżył głowę mając swoje wargi na wysokości jej ucha
G:Sujuna,przestańmy się bawić w tą cholerną grę-jego szept wstrząsnął jej ciałem po którym w danym momencie przeszła gromada przyjemnych ciarek.Nie wiedziała co ma zrobić,to zaczynało robić się coraz dziwniejsze.Oderwała się delikatnie od niego,złapała dłońmi jego przedramiona i zaczęła wpatrywać się w jego pięknie błyszczące czekoladowe oczy.
S:Ty się w nią bawisz..nie ja-spuściła wzrok i kolejny raz ruszyła przed siebie,chłopak nie wytrzymał tylko podbiegł i stanowczo przygwoździł ją do muru jednej z uliczek.
S:Puszczaj mnie dupku!Nie mam zamiaru być twoją zabawką!
G:Dupku?Zabawką?-widział jak jej źrenice naprzemian nerwowo powiększają się i zmniejszają.
S:Nie masz zamiaru odpuścić?
G:Nie,nie mam ponieważ nadal nie rozumiem twoich uczuć co do mnie
S:Nie rozumiesz?Ok wyjaśnię ci je tu i teraz
G:Świetnie,więc czekam!
S:Jesteś dupkiem,dupkiem w którym moje cholerne serce się zakochało! Zadowolony?! Tego chciały usłyszeć twoje uszy?!
G:Więc czemu nie możemy spróbować zacząć się spotykać?Zależy mi na tobie naprawdę-jego twarz zbliżała się coraz bardziej do jej zmniejszając coraz to bardziej dystans między nimi,Sujuna spojrzała na jego usta i miała ochotę sama go pocałować,jednak jak zwykle rozum nie dawał jej spokoju i dręczył ją,że to nieodpowiednia partia dla niej.Chciała choć raz posłuchać serca,lecz ono przegrywało z jakże brutalną rzeczywistością jaką miała w umyśle
S:Gongchan...myślisz,że te jakże puste słówka wystarczą?-szepnęła powodując,że chłopak przystopował, lecz jego oczy nadal łapczywie wpatrywały się w jej małe usta,które cholernie uwielbiał.
G:Puste?Chyba naprawdę nie wiesz ile w nich uczyć-Jego serce drgnęło jak by dawało mu małą wskazówkę.Czy to oznacza ,że jednak ją kocha?Że przez tą noc zrozumiał doszczętnie swoje uczucia co do młodszej?Dla niego to wszystko było nowe,czuł się niedoświadczony i zagubiony w tym wirze uczuć.
S:Doprawdy?Udowodnij!-warknęła jak by oczekiwała tego,ze jednak niczego nie zrobi,jednak przeliczyła się kiedy nagle poczuła na swoich ustach ciepło,ciepło bijące wprost z jego ust.Jego chłodne dłonie osadzone na jej rozgrzanych policzkach delikatnie je ochładzały powodując ,że Sujuna nieświadomie przymknęła oczy oddając się pocałunkowi
(...)
Blondynka delektując się kompletną ciszą jaka panowała w mieszkaniu,podeszła do odtwarzacza i wciskając przycisk ,,play'' usłyszała jak po mieszkaniu rozchodzi się rytm piosenki zespołu B.A.P .Uśmiechnęła się i zaczęła sprzątać mieszkanie.Nie minęło parę minut,kiedy po chwili usłyszała dźwięk nowej wiadomości,odłożyła ściereczkę i spray do mebli na pierwszym lepszym stoliczku , jej dłoń sięgnęła do kieszeni z której wyjęła urządzenie.Spojrzała na ekran i przeciągnęła palcem po ekranie symbol koperty.
,,Witaj kochana zobacz co dziś ciekawego robiłam^^.Mama Minho zrobiła nam niespodziankę robiąc sesję zdjęciową w plenerze.Oczywiście wszyscy brali w tym udział. Nie ma co,wszystkie zdjęcia są świetne i pogoda nam dopisała,jak wrócę to ci pokażę^^''
-dziewczyna spojrzała na zdjęcie na którym szatynka była z Minho i uśmiechnęła się myśląc jak uroczo wyszli.Przez chwilę przeszła jej myśl , że fajnie by było zrobić coś takiego z Taemin'em i nagle przypomniało się jej ,że dzisiaj musi iść na kolejną lekcję do ojca Taemina.
,,Ej też tak chcę!No jacha ,że mi pokażesz,musisz!I dzięki ,że napisałaś ,bo właśnie przypomniałam sobie,że za jakąś godzinę muszę być u państwa Lee''
,,Widzisz, co ty byś beze mnie zrobiła? Ke ke ke, jutro się zobaczymy bo wracam z Minho po śniadaniu ponieważ ma jakieś zebranie z menadżerem ''
,,Serio?Kurcze...no to nikogo nie zastaniesz w domu''
,,Czemu? Cukiernia jutro nie będzie czynna?''
,,Będzie ,ale dopiero jak wrócę ze szkoły ponieważ Gongchan idzie do dziadka i potem wpadną do nas ''
,,O fajnie, no trudno jakoś postaram się nie zanudzić do twojego powrotu''
,,Wiesz zawsze możesz odwiedzić mnie w szkole^^''
,,Tak,zobaczę jeszcze czy będzie mi się chciało XD ''
,,Nie zobaczę,tylko wpadnij bo Sujuny nie będzie ''
,,No dobra.Ola jesteś pewna ,że Gongchan wybywa do dziadka?''
,,Ke ke ke wiedziałam ,że się zgodzisz xD.Wiesz ja już sama nie wiem co się dzieję między tą dójką.Właśnie Gognchan poszedł odprowadzić Sujunę do domu,może sobie wszystko wyjaśnią bo im przerwałam w trakcie jakże''poważnej'' rozmowy''
,,Chwila...Czemu ja jak zwykle o niczym nie wiem?!''
,,A no tak, sorka, opowiem ci jutro dobrze?''
,,Eh no dobra,wybaczę ci to ,bo zapewne po raz kolejny ulegnę twojemu anielskiemu urokowi''
,,Uważasz,że jestem twoim aniołkiem?^^''
,,Już sobie tak nie słódź ok?I idź w końcu się ogarniać bo znając ciebie nie zdążysz do pana Lee!''
,,Jak ty mnie znasz ,już się zabieram,więc do jutra :*''
,,Pa mój aniele :*''
O:Ha! wiedziałam , że tak jest-powiedziała uśmiechając się radośnie do ekranu telefonu,po czym po chwili uznała ,że to było dziwne.Odłożona komórka spoczywała sobie na stoliczku w oczekiwaniu aż jego właścicielka przebierze się i weźmie ze sobą do państwa Lee
(...)
Siedział rozwalony na jednym z foteli wpatrując się w jeden punkt a mianowicie w osobę krzątająca się po kuchni z wesołym uśmiechem.Osobę czasem niezdarną, jednak potrafiącą być bardzo odpowiedzialną duszą tego zespołu.Czuł pewną zazdrość kiedy wczoraj pisał jakże z namiętnym uśmiechem z Olą,mimo iż wiedział,że ich nic nie łączy tylko silna przyjaźń.Wiedział,że byli dla siebie jak rodzeństwo ponieważ ich charaktery były niemalże identyczne co sprawiało,że rozumieli się bez słowa ostatnimi czasy.Zacisnął dłoń na szklance ,jak by chciał sprawić aby pękła.Irytowało go to ,że był samolubny pałając zazdrością do Onew o relację z Olą.Widząc podchodzącego w jego stronę Jinki'ego wpił usta w przezroczystą szklankę czując jak mokra ciecz delikatnie okala jego podniebienie.
On:Coś taki markotny?
T:Wydaje ci się hyeong-mruknął od niechcenia, bo przecież nie będzie mu się wyżalał jak to jego serce niemalże umiera z zazdrości o niego i Olę.
On:No jak uważasz.A gdzie podziali się JongKey?
T:Czy ja ci wyglądam na ich niańkę?
On:Wiesz to są twoi rodzice więc...
T:Proszę hyeong nie obrzydzaj...-burknął przerywając mu, odstawił szklankę na stoliku po czym położył się wlepiając wzrok w biały sufit.Jinki już wiedział czemu od wczoraj chodzi taki naburmuszony,znał go wystarczająco długo aby wiedzieć co go w danym momencie gryzie
On:Czyżbyś był znowu zazdrosny o Olę?-jakże chytry uśmieszek pojawił się na jego wiecznie roześmianej buzi prowokując coraz bardziej Taemina
T:Jeszcze jak bym miał o kogo-jego głos go zdradził ,że jednak jest inaczej jak odpowiedział.Onew mimo iż jest jego hyeong'iem jak i najlepszym przyjacielem ,uważał ,że jednak on był by lepszą partią dla Oli.Irytowało go ,że Taemin jest czasem samolubnym i dziecięcym chłopcem w ciele dorosłego mężczyzny,może to dlatego?Chociażby biorąc pod uwagę sam fakt ,że maknae wiecznie próbuję dobrać się do blondynki,nie podobało mu się to ,ponieważ uważał,że kobieta potrzebuje troski ze strony chłopaka,bo przecież jak by chciała być macana to by znalazła sobie jakiegoś pedofila.Chwila...wróć... Jak mógł o tym zapomnieć ,przecież takowy właśnie leży rozwalony na sofie jak żaba na liściu.Westchnął ciężko,że jednak miłość nie wybiera i jest jak jest.Zaśmiał się ironicznie przykuwając czarny wzrok maknae
T:Hyeong czasami jesteś dziwny wiesz?
On:Wiem i dobrze mi z tym, to sprawia ,że dziewczyny mnie kochają.Kochają ten mój dziwny ale komiczny charakter
T:Dobra ,dobra wmawiaj sobie tak dalej hyeong-zakpił z wypowiedzi swojego najstarszego hyeonga,który robiąc poważna minę skłonił go do wyprostowania się do pozycji siedzącej.
On:Taemin widzę po twojej minie , że nadal jesteś zazdrosny
T:Nie jestem-mruknął oburzony patrząc na plecione dłonie
On:Taemin mnie nie okłamiesz.Ile razy mam ci mówić ,że między mną a Olą jest wszystko wyjaśnione,żebyś w końcu zrozumiał?Ona kocha ciebie nie mnie idioto!
T:Wiem, lecz nie wiem czemu ciągle dręczy mnie fakt , że jesteście ze sobą najbliższej
On:Taemin...Key i Marta też są bliżej i co? Minho jakoś nie obraża się o nie wiadomo co mimo iz jest najgorszym zazdrośnikiem z całej naszej piątki.-usiadł się obok młodszego i objął go ramieniem
On:Wiesz gdybym chciał odbić ci Olę już dawno bym to zrobił-jego chytry uśmiech aż prowokował Taemina na zmierzenie go ironicznym spojrzeniem.Wiedział ,że to wkurzy młodszego,uwielbiał to robić,denerwować go tym a jednocześnie napędzać aby był jak najlepszy dla blondynki
T:Po moim trupie-burknął odpychając starszego od siebie,wstał,wziął szklankę w swoją dłoń i skierował się do kuchni a kątem oka ujrzał schodzącego Jonghyun'a ,który również był nie w sosie
On:O witamy dinozaura na pokałdzie
J:Przymknij się kurczaku!-przeszedł przez większą część salonu nawet nie zwracając na niego uwagi.Spojrzał na Taemina ,który również miał naburmuszona minę co on.Uśmiechnął się szyderczo wywołując pytające spojrzenie z jego strony.
T;Z czego tak zacieszasz hyeong?
J:widzę zazdrość rośnie ke ke ke-poczochrał jego ciemnobrązowe włosy ,które po chwili wyglądały jak po jakiejś wojnie.Młodszy złapał jego dłoń i od razu odciągnął od swoich włosów
T:Nie jestem zazdrosny,po prostu mam gorszy dzień-unikał przeszywającego wzroku Jonghyun'a ,który klepiąc go w ramię zaśmiał się ironicznie.Odszedł od niego i po chwili siedział już obok Jinki'ego
On:Co robi Key?
J:A co on możne innego robić?-zdążył powiedzieć i po chwili na samym dole pojawił się wcześniej wspomniany blodnyn
J:O o wilku mowa
K:Co jest?
On:Nic,nic po co ci te...-nie dokończył bo blondyn olał go podbiegając do Taemina
K:Taemin,Tamin'ku,Minnie...-jego oczy zrobiły się dwa razy większe a uśmiech aż bił przesłodzoną słodkością
T:Hyeong, wiesz ,że jak tak mówisz to i tak nie zgodzę się na to
K:No proszę Taemin! Tylko raz, ten jeden jedyny
On:Do czego ty próbujesz przekonać naszego biednego maknae?
K:Nie twój interes
J:Onew ja ci mówię , że oni ten tego.Trzeba Oli powiedzieć , że ja zdradza
K:Zamknij się i zajmij się swoimi sprawami!O idź poczytać sobie jakieś pornosy ,które tak uwielbiasz
J:O właśnie Taemin słyszałem , że chcesz wziąć od wujka Jonghyun'a jakąś lekcję-Taemian sparaliżowało a na jego policzkach wyskoczył rumieńce,zakrył je od razu dłonią wymijając zgrabnie Key'a aby tylko nie zauważył tego i ruszył pędem na sama górę
J:To chyba oznaczało,ze czas na lekcję-zaśmiał się wstając z fotela
On:Boże do czego to wszystko doprowadziło,żeby Jonghyun uczył Taemin'a takich rzeczy
J:Uważasz ,że nie jestem dobry w tych gierkach?
On:Mam wyrąbane ile to miałeś jakże gorących i dzikich nocy i ,że prawdopodobnie jesteś już maszyną do bzykania ale proszę, zostaw biednego Tameina,nie mam zamiaru dowiadywać się po jakimś czasie ,że wpadli razem z Olą
K:Onew chyba nie myślisz,że Ola jest na tyle nieodpowiedzialna.
On:Wiem ,że jest odpowiedzialna ale to chwila,rozkosz jaką zaczyna ogarniać twoje ciało powoduje , że takie coś wylatuje z człowieka niczym powietrze-Jonghyun i Key stali i wpatrywali się w jakże poważnego Jinkiego,który coraz bardziej zaczynał filozofować na ten temat.Spojrzeli na siebie i po chwili wybuchli śmiechem
J:Onew rozumiemy jak ci dobrze z prawą ręką ,ale proszę nie opowiadaj nam co ty czujesz podczas zabawiania się.
On:Jap ie*dole....-Tylko tylko mógł z siebie wydusić słysząc jakże piękną wypowiedź Jonghyuna.
J:Dobra idę do młodego
On:Nie schrzań go tylko za bardzo bo już wystarczającym zboczeńcem stał się Minho przez ciebie i widzę , że z Taeminem robi się to samo
K:W takich chwilach szkoda mi Marty
On:To trzeba było ku*wa nie być takim zjebem ,który non stop ją ranił,może akurat tworzyli byście teraz parę-jego słowa mocno uderzyły w Kibum'a.Czy tak by było naprawdę? Czy byli by ze sobą gdyby nie te cholerne incydenty?Coraz bardziej zaczął żałować tego co jej zrobił i tak dziękuje Bogu ,że szatynka wybaczyła mu te wszystkie grzechy i jest jego dobrą przyjaciółką z którą również może o wszystkim pogadać,mimo iż są dni kiedy się kłócą.
J:Key i Marta? Onew oni by się pozabijali prędzej czy później,już wolę wersję Minho jako jej chłopaka.
On:Dobrze , że nie swoją-Kim słysząc te słowa jednym zwinnym ruchem siedział już na leżącym liderze i siłował się z nim.
K:To wy się tu gwałćcie a ja idę do Taemina-rzucił szybko i od razu ruszył w stronę schodów,Jonghyun jak poparzony zeskoczył z Jinkiego i krzycząc krótkie-Yah!On jest teraz mój!-i ruszy za czarnookim pozostawiając za sobą chmurkę kurzu
On:W końcu cisza i spokój-odetchnął łapiąc powietrze w płuca,zamknął oczy i delektował się wspaniałą ciszą.
(...)
Zajechała samochodem w kamienną uliczkę i po paru metrach zatrzymała samochód.Wyszła z pojazdu i po chwili stała już pod drzwiami domku.Znowu te przytłumione uczucie zaczynało ją dręczyć,za każdym razem jak tylko stała przy drzwiach miała przed oczyma sytuację w której Taemin udawał ,że jej nie zna.To akurat było najmniej istotne,najgorsze to, to ,że oboje okłamali jego ojca.Mimo iż upłynęło parę tygodni, czuła się beznadziejnie patrząc w oczy mężczyzny ,kóry o niczym nie miał pojęcia przedstawiając ich sobie tamtego dnia.Nie wiedział,że tak naprawdę ona i Taemin znali się i przez głupotę jaką zaczął Taemin ukryli fakt ,że są ze sobą...Wzięła dwa głębsze wdechy aby trochę się uspokoić,przycisnęła guziczek od dzwonka i po chwili otworzyła jej średniego wieku kobieta. Przez chwilę zielonooka oniemiała jej widokiem, piękne czarne duże oczy,które były ozdobą małej powieki w kształcie migdałów,delikatna blada skóra,którą zdobiły już delikatne zmarszczki i do tego wydatne usta ,które odbijały delikatnym,jasnym różem a uśmiech kobiety aż bił dobrem,ciepłem i troskliwością .Stała przez chwilę lekko osłupiała i widząc pytającą minę kobiety ocknęła się i przedstawiła
O:Dzień dobry jestem Ola i...
L*:A tak,tak, mąż mi mówił , że przyjdziesz dzisiaj,wejdź proszę-przerwała jej i zaprosiła wyprostowaną ręką do środka.Zielonooka weszła mówiąc krótkie,,Dziękuję'' Rozbierając buty założyła leżące kapice ,które podała jej chwilę wcześniej pani Lee i udała się za kobietą do niedużego lecz bardzo ładnie umeblowanego salonu
L*:Mój mąż zaraz wróci więc może chcesz coś do picia?
O:Z miłą chęcią poproszę
L*:Herbatę?Kawę?
O:Może być herbata-uśmiechnęła się do kobiety jak tylko najładniej potrafiła,ona zaś przytaknęła również wysławiając w jej stronę ciepły uśmiech, zniknęła za ścianą salonu.Blondynka wciągnęła ciężko powietrze nie mogąc uwierzyć , że właśnie poznała rodzicielkę Taemina.Zastanawiała się czy przez tą chwilę napisać do niego czy lepiej odpuścić.Jednak po chwili ,kiedy się zdecydowała i już wyjmowała komórkę do pokoju weszła pani Lee.
L*:Zawsze chciałam podziękować ci osobiście za te przepyszne wypieki,które czasami przynosisz ale jakoś tak wychodziło,że nie mogłyśmy na siebie wpaść-zaśmiała się poprawiając swoją kremową sukienkę i czarne upięte włosy
O:Nie ma za co ajuma-uśmiechnęła się siadając na jednym z krzeseł kiedy nagle przypomniało się jej ,że wzięła ze sobą swoje ''słodkie zarodki' i sięgnęła w stronę jasnego żółtozielonego plecaka
O:A tak bym zapomniała-jej cichy śmiech rozległ się po pomieszczeniu a dłonie wyjęły ładnie zapakowaną błękitną torebeczkę w której były różnego koloru makaroniki,podała je starszej kobiecie
L*:O dziękuję ci...Możesz mi przypomnieć jak masz na imię?
O:Ola, może to trochę trudno wypowiedzieć ale moi koreańscy znajomi też mieli mały problem ,więc proszę się nie martwić jak nie tak wypowie pani moje imię-uspokoiła kobietę ,która słysząc jej imię lekko się zawahała
L*:Pokaleczyć imię tak ładnej dziewczyny ,to grzech-lekko stłumiony chichot kobiety obiegł jej uszy,jej wzrok usadowił się na niej,na kobiecie ,która próbowała parę razy wymówić jej imię szeptem ,po paru razach w końcu jej się udało,ucieszyła się jak by co najmniej wygrała w totolotka co lekko rozbawiło blondynkę.Bynajmniej wiedziała w kogo tak łatwo ekscytuje się jej mężczyzna
L*:Skąd pochodzisz?Ameryka? Europa?-jej czekoladowe oczy błyszczały od odbijających się promieni słonecznych które próbowały się coraz bardziej przedostać przez zasłonięte do połowy okno a jej kąciki ust uniosły się do góry
O:Europa a konkretnie to z Polski
L*:To bardzo daleko, nie tęsknisz za rodzicami?
O:Tęsknię i to bardzo ale niedługo wyjeżdżam razem z moją przyjaciółką na jakiś miesiąc
L*:Aha a co z cukiernią?
O:Mam przyjaciela ,który z nami mieszka ,jest on wnukiem poprzedniego właściciela jak i współwłaścicielem razem ze mną-dźwięk gwiżdżącego czajnika przerwał im rozmowę,kobieta uśmiechnęła się,wstała z krzesła i udała do kuchni ,kiedy w przedpokoju pojawił się pan Lee.
L:O Ola witaj-Spojrzał w jej stronę i uśmiechnął się,jak zawsze jego uśmiech był wyjątkowo uroczy i ciepły mimo tego , że w tym roku mężczyzna będzie miał już na karku pięćdziesiątkę
O:Dzień dobry panie Lee-ukłoniła się przed mężczyzną i usiadła na swoje poprzednie miejsce.Mężczyzna podszedł do barku i wyjął z niej książkę,usiadł się wygodnie kładąc podręcznik przed sobą na stoliku
L:Mam nadzieje , że moja żona nie obsypała cię stosem pytań ponieważ jak tylko dowiedziała się ,że uczę dziewczynę z Europy od razu chciała cię poznać -zaśmiał się otwierając podręcznik.Kolejny ból,przytłumiony i natarczywy,znowu ta świadomość,ze robi źle,miaał ochotę powiedzieć mu ,ze tak naprawdę tamtego dnia oszukała go tak samo jak Taemin,udając ,że go nie zna.Pięści zacisnęły, serce przyspieszyło swój bieg powodując gorszy stres,od tatego dnia było tak samo.Czuła...Czuła ,że musi w końcu to z siebie wyrzucić ponieważ nie da rady,nie da rady już dłużej okłamywać tak wspaniałych osób jakimi było państwo Lee.Brzydziła się,brzydziła tym narodzonym kłamstwem
O:Ależ skąd, pana małżonka jest bardzo miłą i dobrą osobą-wymusiła uśmiech aby tylko ukryć tą cholerną presję jaka nad nią ciążyła
L:No ba w końcu wiedziałem co brałem-zaśmiał się powodując , że dziewczynie zaczęło się wydawać,że już gdzieś to słyszała.Jednak nie mogła sobie przypomnieć gdzie...Zapomniała,przez całe zamieszanie panujące w jej głowie
L:To co pani Olu zaczynamy?
O:Pewnie!-powiedziała energicznie gotowa na kolejną falę wiadomości ze strony nauczyciela.To było jedyne rozwiązanie na pozbycie się nerwów,kolejny raz musiała założyć maskę radości aby zakryć jakże ''brudną'' twarz od kłamstwa
L:Jednak niestety stwierdzam , że niedługo będziemy musieli zakończyć nauki
O:Już tak szybko obrobiliśmy te tematy?
L:No tak, szybko się uczysz chociaż w sumie bardziej wydaje mi się , że tego nie powtarzasz sobie w domu-wzrok mężczyzny zmierzył uważnie jej bladą twarz powodując lekkie zakłopotanie z jej strony
O:Głupio sie przyznać ,ale to prawda, nie zawsze mam czas na nauki-zrobiła smutną minę jak by zrobiła coś złego,pan Lee zaśmiał się i od razu pocieszył ciepłym spojrzeniem jakie biło z jego dużych ciemnych oczu ,widziały one jak dziewczyna zrobiła zdruzgotaną minę a jej zielone tęczówki niepewnie unikały jego wzroku.Czuła się głupio,że tak zawsze wychodziło ,ale co mogła poradzić?Cukiernia,szkoła,domowe obowiązki,to były rzeczy które najbardziej chłonęły jej cenny czas, lecz nie żałowała tego i mimo braku czasu postanowiła uczęszczać dalej na ''korepetycje''Bardzo lubiła słuchać tego co miał do powiedzenia mężczyzna,mówił płynnie,wyraźnie ,że rozumiała każde słowo,wgłębiała się wyobrażając sobie jak by ona żyła w tych czasach,chwili lub w skórze ,któregoś opisywanego człowieka przez niego.W końcu uniosła niepewnie wzrok niczym mały szczeniaczek słysząc jak mężczyzna zaśmiał się.
L:Mimo iż się nie uczysz to cieszy mnie to, że wszystko zapamiętujesz
O:Naprawdę?Uf trochę mi ulżyło-wypuściła spokojnie powietrze umieszczając dłoń między obojczykami ciesząc się,że pan Lee nie jest zły.Czy on w ogóle był kiedyś?Jest w stanie się złościć?Ponieważ z jednej strony patrząc na niego to każdy by powiedział ,że ten człowiek nie zna słowa złość.Nawet nie zauważyła ,że przez chwile zapomniała o tym uciążliwym uczuciu,które na dana chwilę uleciało gdzieś w nieznane.Wracając do rzeczywistości wyjęła zeszyt ,który położyła przed sobą,kątem oka ujrzała w salonie kobietę z jej herbatą i makaronikami
L:O znowu przyniosłaś?-powiedział zadowolony
O:Tak, mamy tego dostatek więc postanowiłam trochę wynagrodzić panu ten zabierany cenny czas przez moją osobę i ciężką pracę-jej uśmiech delikatnie zarysował sie na ustach-I każe moje żałosne kłamstwo jak i Taemina-dodała w duszy wpatrując się w siedzące obok siebie małżeństwo
L:Oj tam od razu zabierany-zaśmiał się,machnął ręką i po chwili zatopił jednego makaronika w swoich ustach.
L*:Słyszałam ,że poznałaś jakiś czas temu naszego syna-osłupiała,wystarczyło jedno zdanie aby doprowadzić ją do takiego stanu.Już ledwo wytrzymywała wiedząc ,że również jego matka nie zna całej prawdy,brakowało jeszcze aby starszy brat Taemina również się pojawił i został oszukany, wtedy prawdopodobnie było by to już dla niej multum.Nie wytrzymała by, jej usta powiedziały by wszystko jak na spowiedzi.Jedyne co pragnęła w danym momencie zrobić , to zacząć ich przepraszać lecz odpędziła te myśli,nie miała zamiaru sama się tłumaczyć przed rodzicami jej miłości
O;Tak-powiedziała niemalże szeptem
L:Ola dobrze się czujesz?Strasznie zbladłaś
O:Jest ok, to pewnie przez małe przemęczenie-kolejny raz skłamała tłumiąc w sobie ciągle te brudne słowa,, Nie znam go...''
L:Ola jeśli chcesz możemy dziś odpuścić sobie aż mi się serce kraje ,kiedy tak na ciebie patrzę-jego oczy posmutniały tak samo jak kobiecie,ich troskliwe spojrzenie aż prosiło aby ich posłuchała i odpuściła sobie dzisiejsze zajęcia.Unikając ich wzroku wstała gwałtownie i poszła do przedpokoju czując nadal na sobie ich wzrok.Chciało jej się płakać,czuła się beznadziejnie
O:Przepraszam,przepraszam za wszystko...-szepnęła ledwo powstrzymując lekko zaszklone łzy i wyszła zostawiając małżeństwo samych,ich wyraz twarzy pokazywał niezrozumienie zachowaniem dziewczyny
(...)
Miała to gdzieś ,że ledwo widzi drogę i może spowodować wypadek,miała gdzieś ,że jak tylko by Marta dowiedziała się , że prowadzi w tym stanie,to prawdopodobnie opieprzyła by ją za to.Zawsze była rozsądna ale dziś...dziś po prostu nie mogła już dłużej wytrzymać,musiała w końcu powiedzieć Taemin'owi ,że nie da rady dusić w sobie dłużej tych wszystkich cholernych kłamstw.Jej serce krwawiło,oczy nadal pokrywały się łzami a klatka piersiowa nierównomiernie się unosiła-Jego rodzice przecież na to nie zasłużyli!Nie zasłużyli na to aby ich okłamywać!-krzyknęła a jej głos odbijał się od ścian pojazdu.Zatrzymała pojazd na czerwonym świetle i szybko przetarła mokre ślady na policzkach aby tylko usunąć tą maskę ''pandy'' jaka w danym momencie widniała na jej oczach.Widząc zielone światło ruszyła.Jechała parę minut ,które dłużyły się w nieskończoność,czułą jak słabnie a powietrze jak by kończyło się w jej płucach niczym małej rybce leżącej na powierzchni stałego lądu,była już na miejscu zajechała na piękną posesję parkując niebieskiego mini coopera pod budynkiem.Wysiadła,trzask drzwi samochodu obiegł echem okolicę, stojąc przy drzwiach zadzwoniła w oczekiwaniu aż ,któryś z chłopaków jej otworzy,miała jednak nadzieję ,że to będzie Taemin.Dźwięk przekręcanego zamka przykuł jej wzrok,którym po chwili ujrzała stojącego w progu Onew.Nie wiedziała czemu ale nagle poczuła ulgę,wolność,że jednak lepiej jak otworzył on a nie Taemin.Patrzył na nią pytająco tymi skośnymi oczyma,od których zawsze biła radość lecz teraz był matowe,bez życia,kiedy stał widząc jej spuchnięte oczy
O:Onew...-zaszlochała, jej oczy znowu zaczęły pokrywać się szklaną cieczą,wiatr kołysał jej długie blond włosy muskając do tego delikatnie jej szyję
On:Co się stało?-zapytał spokojnie wychodząc bardziej na zewnątrz z ciepłego pomieszczenia,przestraszył się ,nie wiedział co się stało ,jego oczy nagle dostały delikatnego połysku
O:Onew...-kolejny szloch wydostał się z jej malonowych ust, niewytrzymała, wtuliła się w tors zdezorientowanego chłopaka.Jego dłonie niepewnie uniosły się do góry aby po chwili przybliżać się niepewnie do jej pleców,czując jak zaciska kurczowo jego niebieską koszulkę wtulił ją w siebie.Uniósł jedną dłoń i delikatnie pogładził jej długie blond włosy,głowę wtulił bardziej w swoją szyję czując jak jego przylegająca koszulka przy pulsującym tętnie na szyi zaczyna wchłaniać jej słone łzy.Chłód jaki panował na zewnątrz zaczął okalać ich sylwetki ,więc odrywając się od niej pociągnął ją delikatnie za nadgarstek do środka aby po chwili zamknąć drzwi.Ciągnąc za sobą skierował się do salonu, posadził delikatnie na sofie i kucnął naprzeciwko niej obejmując jej zmarznięte dłonie swoimi od których biło przyjemne ciepło.Serce mu się krajało kiedy widział ją zapłakaną, dręczyło go,kto doprowadził ja do tego stanu.
O:Onew ja już dłużej nie mogę, nie mogę!-spojrzała w jego czarne tęczówki,które emanowały spokojem
On:Spokojnie Ola,spokojnie.Może chcesz coś do picia zanim przystąpimy do rozmowy?
O:Nie trzeba,potrzebuję teraz przyjacielskiego oparcia
On:No dobrze więc słucham-jego delikatny głos uspokoił ją,wzięła dwa głębokie wdechy i czując jak nadal obejmuje jej dłonie,spojrzała na jego wyraz twarzy który emitował troską.Uwielbiała go za to ,jaką był wspaniałą osobą. Wiedziała , że nawet jak by obudziła się w nocy i zadzwoniła do niego to by odebrał mimo iż był by bardzo zaspany ,wysłuchał by jej do końca mimo zamykających się już powiek.Czasami dopuszczała do siebie myśli,co by było gdyby...No właśnie gdyby co? Gdyby dopuściła do tego aby byli razem? Czy nie przeszkadzało by im to ,że są niemalże identyczni z charakteru?Czy zachowywali by się tak samo jak teraz?Jednak z drugiej strony nie potrafiła sobie wyobrazić Onew jako jej chłopaka, już wyobrażała sobie co by mówiła Marta ,,O nasza wypadkowa para się zjawiła''Tak to stanowczo było by w jej stylu.A może on również okazał by się takim zboczeńcem jak inni, tylko udaje takiego najświętszego kurczaka tego zespołu?Przecież Taemin na początku był strasznie spokojny i nieśmiały a teraz? Teraz zachowuje się co najmniej jak jakiś demon ''Seksu''Co czasami ją przerażało i modliła się do Boga aby tylko jej nie zgwałcił z tego ''podniecenia''.Uciekając od tych przemyśleń wróciła z powrotem do rzeczywistości,spojrzała na niego,miał pytającą minę i wyczekiwał aż się odezwie
On:Ola rozumiem , że to zapewne coś ciężkiego i nie wiesz jak zacząć ,ale proszę cie nie milcz tak bo coraz bardziej się o ciebie martwię-jej wzrok uniósł się niepewnie
O:Jak wiesz chodzę na korepetycje do ojca Taemina ,który nie wie , że jesteśmy ze sobą i to mnie boli, ale najbardziej zabolało mnie ,kiedy dziś poznałam jego miłą mamę ,która też nie wie jak jest naprawdę
On:Tak znam tą całą sytuację, która wynikła z głupoty młodego
O:Onew ja już tak dłużej nie mogę,za każdym razem kiedy tam idę nie potrafię patrzeć im prosto w oczy ,to mnie przerasta!Od razu mnie mdli,robi mi się słabo,duszno...to tak boli
On:Biedna,co mogę poradzić?Może najlepiej będzie jak im to wszystko wyjaśnicie?Najlepiej jak najszybciej-usiadł bok niej ,kiedy tylko ujrzał jej zaszklone oczy,uniósł jej podbródek aby patrzyła na niego,widząc czarne ślady delikatnie zaczął je ścierać kciukiem
O:Onew ale ja się boję,boje się , że mnie znienawidzą. Ja naprawdę uwielbiam pana Lee jego żonę również uważam za kobietę z wielkim sercem.Jednak patrząc im prosto w oczy ,moje serce aż krwawi a oczy same chcą płakać z tej całej cholernej presji,że muszę trzymać ich w tym fałszywym kłamstwie!
On:Ola lepiej będzie jeśli to wytłumaczycie niż będziecie trzymać to dłużej w tajemnicy.Nawet jeśli będzie to skutkowało tym ,że stracą do ciebie zaufanie
O:Onew...to takie frustrujące,że chyba z tych nerwów znowu mnie mdli-złapał się za bolący brzuch,wtulił ją w siebie i kolejny raz gładził dłonią po jej głowie.
O:Chwila...Czemu jest tak cicho?-Będąc tak wtulona coś jej nie pasowało,było stanowczo za cicho jak na mieszkanie w którym mieszka pięciu chłopaków.Kiedy tu wchodziła przez ciągnącego ją za nadgarstek Onew nie zauważyła tego ,była zbyt stremowana i rozkojarzona,aż dziwiła się,że odjechała na miejsce cała i zdrowa.Chłopak nadal wtulając ją w siebie ,zniżył lekko głowę widząc jej przybity wyraz twarzy na którym wiecznie gościła radość,było mu jej szkoda , że przez Taemina musi się teraz tak czuć,który jak zwykle bez namysłu wyrządził sobie jak i innym kłopotu
On:No chwilę przed tobą chłopacy pojechali do miasta
O:Czyli Taemin też?-oderwała się od niego mając utkwiony wzrok na równi z nim
On:Tak, ale jeśli chcesz to poczekaj na niego, może zrobię ci jednak coś do picia lub od jedzenia hmm?-zaproponował wstając z sofy,dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko spuściła wzrok na bawiące się palce od dłoni.Oparł dłonie na biodrach zastanawiając się co w takiej sytuacji ma zrobić.Uśmiech zawitał na jego ustach ,kiedy wpadł mu do głowy pomysł.
On:Ola ,może abyś trochę się uspokoiła pojedziemy do kina na jakiś film hmm?
O:No nie wiem
On:Obiecałaś , że w końcu znajdziesz dla mnie czas, a teraz jest idealna pora na to.No chodź rozluźnisz się trochę ,ja stawiam-przekonywał ją robiąc coraz to bardziej proszącą minę,jego oczy błyszczały a usta modelowały w delikatny uśmiech,dziewczyna widząc ,to nie mogła się oprzeć.Wiedział ,że to zrobi,zawsze to robił kiedy tylko o coś ją prosił
O:No dobrze-zaśmiała się widząc jego jakże radosną minę,jak by co najmniej zobaczył stos kubełków z kurczakami
On:To poczekaj chwilkę ,ja się tylko przebiorę i możemy jechać
O:Onew...-złapał go za dłoń ,kiedy tylko zaczął odchodzić od niej,cofnął się mając ciągle ten sam ciepły i troskliwy uśmiech
On:Hmm?
O:Tylko nie mów Taemin'owi ,że tu byłam,wolała bym aby dowiedział się ode mnie ,co mnie trapi
On:Dobrze-puściła jego dłoń pozwalając na pójście chłopakowi na górę.Długo nie musiałą czekać na niego,gotowy do wyjścia zszedł na dół i wyszedł z blondynką z budynku zamykajać za sobą drzwi.
On:Ola mamy problem
O:Jaki?
On:Będziemy musieli jechać twoim samochodem
O:No a myślałeś , że jak?
On:To daj kluczyki
O:Ale po co,mogę prowadzić
On:Daj i ani słowa więcej!Nie mam zamiaru jechać przez całą drogę czując prawie jak moje serce dostaje zawału
O:Dzięki...-mruknęła podchodząc do niebieskiego pojazdu
On:No co? Jesteś nadal roztrzęsiona i powinienem ochrzanić cię , że w ogóle jechałaś taki kawał w tym stanie!
O:No przepraszam,że chciałam się komuś wygadać!-kolejny raz powiedziała obrażona,rzuciła w jego stronę kluczykami,on zaśmiał się i po chwili siedział już obok niej,zapalił silnik i ruszyli.
(...)
M:Ale jestem padnięta-szatynka zaczęła się rozciągać wchodząc do pokoju Minho,podeszła do łóżka aby po chwili wskoczyć położyć się na nim leniwie
Min:Też jestem trochę wymęczony-położył się obok dziewczyny i zaczął odgarniać jej niesforne kosmyki z twarzy
M:Jutro już musimy wracać...szkoda,mogła bym się przyzwyczaić do takiego mieszkania-powiedziała zalotnie ,opierając głowę zgiętą ręką,jej oczy wpatrywały się w czarną otchłań jego czarnych źrenic,które z sekundy na sekundę pożerały ją coraz bardziej
Min:No nie wiem czy byś wytrzymała długo ,mieszkając z Minsuk'iem pod jednym dachem
M:No w sumie racja-zaśmiała się odwracając swoje cztery litery w drugą stronę tak,że leżała na plecach.Minho korzystając z okazji przysunął się bliżej niej i zatopił ich usta w leniwym pocałunku.Jej dłonie objęły jego kark drażniąc od czasu do czasu jego głowę
Min:Kocham cię ,ty moja małą kobietko
M:Kochanie niedługo dostanę próchnicy od tych słodkich słów
Min:Tak?Nie martw się wyleczę ją błyskawicznie-jego chłodna dłoń powędrowała pod jej sweterek drażniąc jej ciało zimnem jakie biło od jego dużej dłoni.Ciarki zaczęły szaleć po jej ciele a powieki przymknęły powodując ,że delektowała się każdym jego dotykiem pod ,którym wyginała lekko plecy w łuk.Poczuła delikatne muskanie w okolicach jej szyi,uśmiechnęła się zagryzając wargę,leniwie otworzyła oczy napotykając przed sobą jego duże czekoladowe oczy w których za każdym razem gubiła się.
Min:A ty mnie kochasz?
M:Pff oczywiście , że nie.To ty nie wiesz , że ciągle wolę Kibum'a?-wyraz twarzy bruneta diametralnie się zmienił,oderwał się od niej i usiadł na brzegu łóżka
M:Kochanie żartowałam-wtuliła się w tył jego pleców drażniąc jego umięśnione ciało pod żółtym sweterkiem,jednak to nie pomogło,nawet nie drgnął
Min:Uważasz ,że Kibum jest lepszy ode mnie?Zapomniałaś już jak bardzo cie zranił?-odwrócił twarz w jej stronę,jego oczy zrobiły się matowe a twarz miała poważny wyraz.Dziewczyna zaniepokoiła się,czyżby te głupio żartobliwie wypowiedziane przez nią słowa tchnęły brunetem?Uwierzył w tą stertę bzdur?Zeszła z łóżka i ustała naprzeciwko siedzącego bruneta,który w dalszym ciągu przeszywał ją tym nieprzyjemnym i zimnym spojrzeniem.
M:Nie uważam tak,to był tylko głupi żart-powiedziała smutno i złapała go za dłoń
Min:To nie żartuj tak więcej -wstał i wymijając dziewczynę podszedł do okna chowając dłonie w kieszeniach spodni.Zielonooka przekręciła oczyma i podeszłą bliżej niego,wtuliła siew jego umięśnione plecy.
M:Przepraszam-szepnęła bojąc się ,że ją odepchnie.Odwrócił się do niej przodem i wtulił bardziej w siebie
Min;To ja po winieniem przeprosić , że jestem takim popie*dolonym zazdrośnikiem
M:Nie przkelinaj,to nie ładnie brzmi z twoich ust
Min:Sama czasem to robisz-zaśmiał się widząc jej zaskoczoną minę ponieważ zaczęła się zastanawiać skąd on wie?Przecież jeśli przeklinała ,to tylko po Polsku , coś musiało w tym być...
M:Wydaje ci się-odbiegła od tematu czarując go swoim uroczym spojrzeniem na który po raz kolejny dał się złapać.Łapiąc ją pod pośladkami,delikatnie uniósł i zaniósł w stronę łóżka,delikatnie położył na nim niższą dziewczynę aby po chwili zawisnąć nad nią
Min:Chcesz abym dziś spał z tobą?
M:Kochanie nie kuś,bo jeszcze z tej radości rzucę się na ciebie
Min:Kuszące-jego don niczym ścigacz powędrowała pod jej sweterek,wpełzając delikatnie pod stanik zaczął drażnić jej pierś
M:Minho zbocze....ah-jęknęła cichutko wnet do jego ucha,opłotła donie na jego karku aby po chwili ściskać go za każdym razem ,kiedy tylko trącił jej pierś zimną dłonią.
Min:Lubisz kiedy tak robię co?-wyjął dłoń spod sweterka wiedząc jak dziewczyna ma zamglony wzrok i lekko rozchylone usta
M:Uważaj ,żebym ja nie sprawiła ci za dużej przyjemności-jej zadziorny uśmiech aż spowodował na jego twarzy pewien niepokój,wiedział,że kiedy tak mówiła to dotrzymywała obietnicy, jednak zaczynało mu się to podobać
Min:Ah tak? Więc pani Marto czekam -jego usta zaczęły znaczyć ścieżki na jej szyi ,kiedy niespodziewanie poczuł jak dziewczyna obala go na pościel i siada okrakiem na jego biodrach,nie sprzeciwiał się , że dziewczyna zapragnęła dominować,wręcz przewinie zaczynało mu się to podobać.
M:Panie Choi,jest pan pewien ,że chce pan ogłosić rodzicom co tak brzydkiego robimy tutaj?-jej pytanie wstrząsnęło nim,zaczął się coraz bardziej zastanawiać co takiego dziewczyna planuje,kiedy błądziła dłońmi pod jego sweterkiem,zawisła nad nim z kocim ruchem i zaczęła obdarowywać jego szyję pocałunkami,poczuła jak dłonie Minho usadowiły się na jej pośladkach,zagryzła jego płatek ucha,jego dłonie zacisnęły się na jej półkulach a z wydatnych ust wyszedł prawie niesłyszalny jęk,zaśmiała się i zjechała dłońmi niżej niebezpiecznie krążąc przy jego podbrzuszu,Minho opierając się na łokciach uważnie się przyglądał co robi coraz bardziej czując jak jego kolega zaczyna budzić się do życia,zagryzła delikatnie swoją wargę i nachylają się do przodu przez ''przypadek'' otarła się swoim kroczem o jego już coraz bardziej pobudzonego członka powodując ,że w chłopaka uderzyła flala gorąca i narastającą rozkosz,jęknął wprost przy jej ustach,zaciskając delikatnie dłońmi pościel czując ,że to zbyt przyjemne a jednocześnie zakazane ,spojrzał na nią niepewnie czując jak coraz bardziej ją pożąda
M:To było małe ostrzeżenie-powiedziała stanowczo i przejechała palcem po jego sweterku pod którym był idealnie wyrzeźbiony tors,sama niedowierzała , że takie słowa wychodzą z jej ust a ciało aż samo prowokuje.
M:Tylko ostrzeżenie?Przecież miałem jęknąć ,aż moi rodzice mnie usłyszą-Minho złapał ją za biodra i zmieniając ich pozycję spowodował , że teraz to on dominował,przygwoździł jej dłonie po bokach i zniżając swoją twarz musnął jej usta zagryzając delikatnie wargi,kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi pokoju,spojrzeli na siebie i gwałtownie się od siebie oderwali
(...)
Oboje wychodząc z kina śmiali się nadal z komedii, którą przed chwilą obejrzeli.Onew cieszył się , że dziewczyna w końcu odreagowała co świadczył o tym nieschodzący z jej ust uśmiech.
On:Jesteś może głodna?
O:Nie,nie jestem-powiedziała i nagle z jej brzucha wydobył się dźwięk burczenia ,Onew spojrzał na nią pytająco i wybuchł śmiechem wskazując placem na jej brzuch.Blondynka zawstydziła się robiąc zażenowana minę.
On:Jesteś tego pewna?Wiesz ,twój żołądek twierdzi co innego-śmiał się dalej przyprawiając dziewczynę w coraz większe zakłopotanie
O:Onew!-mruknęła waląc go pięści w ramię,chłopak spojrzał na nią i ścisnął jej policzek palcami
On:Niech Ola tu poczeka na Onew oppa ,który zaraz kupi coś dobrego hm?-uśmiechał się i zniknął za folią przydrożnego baru.
O:Ale wsyd,musiałeś zaburczeć?No musiałeś nie?-mruknęła do brzucha przykuwając wzrok przechodniów,zaczęła się głupio uśmiechać i po chwili zakryła twarz dłonią ze wstydu.Minęła chwila i Onew wyszedł z reklamówką w którym było zapakowane jedzenie
On:To co może przejdziemy się przy tym bulwarze?
O:Pewnie! Co dobrego kupiłeś?
On:O nagle zgłodniałaś?-dogryzł dziewczynie,powodując że znowu się zawstydziła
O:Jesteś wredny
On;Oj nie złość się,kupiłem przepyszne pierogi
O:O świetnie!
On:Może usiądziemy na tej ławeczce?
O:A jeśli ktoś cię rozpozna?Wiesz przecież , że każdy myśli , że jestem twoja dziewczyną
On:To było dawno i nieprawda,poza tym jest już ciemno-machnął ręką ,w ogóle nie przejmując się tym.Usiedli na odśnieżonej ławeczce i zaczęli ze smakiem jeść kupione przez Onew jedzenie.Zjedli w miarę szybko ponieważ było naprawdę zimno.Mogli zjeść w przydrożnym barze jednak szanse szanse na to , że by go rozpoznali były bardzo duże,juz sama sprzedawczyni patrzyła na niego podejrzliwie.Do samochodu nie chciało im się specjalnie iść bo stał jakieś dziesięć minut drogi od kina ze względu na brak miejsc na pobliskich parkingach.Wyrzucając śmieci do kosza ruszyli powoli przed siebie idąc przepięknie oświetlonym bulwarem
On:Dziękuję , że mi zaufałaś i powiedziałaś co ci na sercu leżało a nie dusiłaś w sobie, ale powiedz mi czemu nie powiedziałaś Mar....Cholera zapomniałem , że ona jest z Minho-wycelował dłoń w czoło śmiejąc się ze swojej głupoty co sprawiło , że dziewczyna gładząc jego obolałe czoło
O:Onew,jesteś moim drugim najlepszym przyjacielem zaraz po Marcie i dziękuję ci za to,bo wiem , że nie zaprzyjaźniasz się z nikim ,kto nie chodził z tobą do podstawówki-zakpiła z tego ,jednak widząc jego poważną minę spoważniała,objęła go za ramię i wlepiła swoje duże czarne źrenice w jego
O:Przepraszam Onew oppa-aegyo w jej wykonaniu rozwaliło chłopaka na łopatki ,który w parę sekund wybuchł śmiechem ,łapiąc się kurczowo za brzuch
On:Co za spojrzenie,już wiem czemu Taemin na wszystko się zgadza
O:Urocze prawda?Tak to moja broń na niego
On:Nawet kurczak mnie tak nigdy nie zauroczył jak twoje spojrzenie-zapadła cisza,ta niekomfortowa cisza ,którą kiedyś mogli tak nazwać między sobą,spojrzeli na siebie niepewnie i po chwili znowu wybuchli śmiechem
O:Dobry teks, nie powiem ke ke ke-poklepała go po ramieniu
On:No ba , jestem prawie jak Jonghyun
O:On podrywa laski na takie teksty?
On:Pfff jego są gorsze-przekręcił oczyma jak by uważał się za kogoś lepszego
O:Co za skromność-machnęła dłonią niczym diva widząc jak Onew zrobił ten sam ruch
On:Ola nie chcę do tego wracać ,ale kiedy zamierzasz powiedzieć Taemin'owi,że czas najwyższy powiedzieć wszystko jego rodzicom?
O:Najwyżej jutro mu powiem
O:Jutro nie da rady , bo mamy zawalone całe popołudnie,chyba , że dopiero wieczorem
O:Nie bardzo ,mam szkołę i muszę się pouczyć na niedzielę
On:Kurdę... w poniedziałek mamy wolne ,więc może wpadniesz z Martą?
O:Zobaczę jeszcze ok?
On:I znowu ten tekst ,,zobaczę jeszcze ok?'' Rany dziewczyno czy twój słownik nie ma więcej wyrazów?
O:Chcesz dostać?-pogroziła mu palcem i zaczęła próbować zdjąć mu z głowy czarną czapkę
On:Grozisz swojemu opp'ie?-odskakiwał od niej,odbiegał i uciekał aby tylko blondynka nie ściągnęła z jego głowy nakrycia
O:No pewnie-złapała czapkę i zaczęła dyndać nią przed oczyma lidera
On:O nie ,igrasz sobie-objął ją ramieniem i ściągnął jej czapkę w dół tak , że dziewczyna nic nie widziała.
O:Onew!-mruknęła poprawiając ją i mierząc lodowatym spojrzeniem bijącym z jej oczu.Chłopak zaśmiał się i przytulił do siebie
On:No co?Sama mi zabrałaś moją
O:No i co z tego-chłopak spojrzał na nią poważnie,chwycił jej policzki i przybliżył twarz
On:To ,że cię chyba cię kocham...-szepnął wprost z poważną miną,dziewczyna osłupiała
O:Onew...-zaszlochała, jej oczy znowu zaczęły pokrywać się szklaną cieczą,wiatr kołysał jej długie blond włosy muskając do tego delikatnie jej szyję
On:Co się stało?-zapytał spokojnie wychodząc bardziej na zewnątrz z ciepłego pomieszczenia,przestraszył się ,nie wiedział co się stało ,jego oczy nagle dostały delikatnego połysku
O:Onew...-kolejny szloch wydostał się z jej malonowych ust, niewytrzymała, wtuliła się w tors zdezorientowanego chłopaka.Jego dłonie niepewnie uniosły się do góry aby po chwili przybliżać się niepewnie do jej pleców,czując jak zaciska kurczowo jego niebieską koszulkę wtulił ją w siebie.Uniósł jedną dłoń i delikatnie pogładził jej długie blond włosy,głowę wtulił bardziej w swoją szyję czując jak jego przylegająca koszulka przy pulsującym tętnie na szyi zaczyna wchłaniać jej słone łzy.Chłód jaki panował na zewnątrz zaczął okalać ich sylwetki ,więc odrywając się od niej pociągnął ją delikatnie za nadgarstek do środka aby po chwili zamknąć drzwi.Ciągnąc za sobą skierował się do salonu, posadził delikatnie na sofie i kucnął naprzeciwko niej obejmując jej zmarznięte dłonie swoimi od których biło przyjemne ciepło.Serce mu się krajało kiedy widział ją zapłakaną, dręczyło go,kto doprowadził ja do tego stanu.
O:Onew ja już dłużej nie mogę, nie mogę!-spojrzała w jego czarne tęczówki,które emanowały spokojem
On:Spokojnie Ola,spokojnie.Może chcesz coś do picia zanim przystąpimy do rozmowy?
O:Nie trzeba,potrzebuję teraz przyjacielskiego oparcia
On:No dobrze więc słucham-jego delikatny głos uspokoił ją,wzięła dwa głębokie wdechy i czując jak nadal obejmuje jej dłonie,spojrzała na jego wyraz twarzy który emitował troską.Uwielbiała go za to ,jaką był wspaniałą osobą. Wiedziała , że nawet jak by obudziła się w nocy i zadzwoniła do niego to by odebrał mimo iż był by bardzo zaspany ,wysłuchał by jej do końca mimo zamykających się już powiek.Czasami dopuszczała do siebie myśli,co by było gdyby...No właśnie gdyby co? Gdyby dopuściła do tego aby byli razem? Czy nie przeszkadzało by im to ,że są niemalże identyczni z charakteru?Czy zachowywali by się tak samo jak teraz?Jednak z drugiej strony nie potrafiła sobie wyobrazić Onew jako jej chłopaka, już wyobrażała sobie co by mówiła Marta ,,O nasza wypadkowa para się zjawiła''Tak to stanowczo było by w jej stylu.A może on również okazał by się takim zboczeńcem jak inni, tylko udaje takiego najświętszego kurczaka tego zespołu?Przecież Taemin na początku był strasznie spokojny i nieśmiały a teraz? Teraz zachowuje się co najmniej jak jakiś demon ''Seksu''Co czasami ją przerażało i modliła się do Boga aby tylko jej nie zgwałcił z tego ''podniecenia''.Uciekając od tych przemyśleń wróciła z powrotem do rzeczywistości,spojrzała na niego,miał pytającą minę i wyczekiwał aż się odezwie
On:Ola rozumiem , że to zapewne coś ciężkiego i nie wiesz jak zacząć ,ale proszę cie nie milcz tak bo coraz bardziej się o ciebie martwię-jej wzrok uniósł się niepewnie
O:Jak wiesz chodzę na korepetycje do ojca Taemina ,który nie wie , że jesteśmy ze sobą i to mnie boli, ale najbardziej zabolało mnie ,kiedy dziś poznałam jego miłą mamę ,która też nie wie jak jest naprawdę
On:Tak znam tą całą sytuację, która wynikła z głupoty młodego
O:Onew ja już tak dłużej nie mogę,za każdym razem kiedy tam idę nie potrafię patrzeć im prosto w oczy ,to mnie przerasta!Od razu mnie mdli,robi mi się słabo,duszno...to tak boli
On:Biedna,co mogę poradzić?Może najlepiej będzie jak im to wszystko wyjaśnicie?Najlepiej jak najszybciej-usiadł bok niej ,kiedy tylko ujrzał jej zaszklone oczy,uniósł jej podbródek aby patrzyła na niego,widząc czarne ślady delikatnie zaczął je ścierać kciukiem
O:Onew ale ja się boję,boje się , że mnie znienawidzą. Ja naprawdę uwielbiam pana Lee jego żonę również uważam za kobietę z wielkim sercem.Jednak patrząc im prosto w oczy ,moje serce aż krwawi a oczy same chcą płakać z tej całej cholernej presji,że muszę trzymać ich w tym fałszywym kłamstwie!
On:Ola lepiej będzie jeśli to wytłumaczycie niż będziecie trzymać to dłużej w tajemnicy.Nawet jeśli będzie to skutkowało tym ,że stracą do ciebie zaufanie
O:Onew...to takie frustrujące,że chyba z tych nerwów znowu mnie mdli-złapał się za bolący brzuch,wtulił ją w siebie i kolejny raz gładził dłonią po jej głowie.
O:Chwila...Czemu jest tak cicho?-Będąc tak wtulona coś jej nie pasowało,było stanowczo za cicho jak na mieszkanie w którym mieszka pięciu chłopaków.Kiedy tu wchodziła przez ciągnącego ją za nadgarstek Onew nie zauważyła tego ,była zbyt stremowana i rozkojarzona,aż dziwiła się,że odjechała na miejsce cała i zdrowa.Chłopak nadal wtulając ją w siebie ,zniżył lekko głowę widząc jej przybity wyraz twarzy na którym wiecznie gościła radość,było mu jej szkoda , że przez Taemina musi się teraz tak czuć,który jak zwykle bez namysłu wyrządził sobie jak i innym kłopotu
On:No chwilę przed tobą chłopacy pojechali do miasta
O:Czyli Taemin też?-oderwała się od niego mając utkwiony wzrok na równi z nim
On:Tak, ale jeśli chcesz to poczekaj na niego, może zrobię ci jednak coś do picia lub od jedzenia hmm?-zaproponował wstając z sofy,dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko spuściła wzrok na bawiące się palce od dłoni.Oparł dłonie na biodrach zastanawiając się co w takiej sytuacji ma zrobić.Uśmiech zawitał na jego ustach ,kiedy wpadł mu do głowy pomysł.
On:Ola ,może abyś trochę się uspokoiła pojedziemy do kina na jakiś film hmm?
O:No nie wiem
On:Obiecałaś , że w końcu znajdziesz dla mnie czas, a teraz jest idealna pora na to.No chodź rozluźnisz się trochę ,ja stawiam-przekonywał ją robiąc coraz to bardziej proszącą minę,jego oczy błyszczały a usta modelowały w delikatny uśmiech,dziewczyna widząc ,to nie mogła się oprzeć.Wiedział ,że to zrobi,zawsze to robił kiedy tylko o coś ją prosił
O:No dobrze-zaśmiała się widząc jego jakże radosną minę,jak by co najmniej zobaczył stos kubełków z kurczakami
On:To poczekaj chwilkę ,ja się tylko przebiorę i możemy jechać
O:Onew...-złapał go za dłoń ,kiedy tylko zaczął odchodzić od niej,cofnął się mając ciągle ten sam ciepły i troskliwy uśmiech
On:Hmm?
O:Tylko nie mów Taemin'owi ,że tu byłam,wolała bym aby dowiedział się ode mnie ,co mnie trapi
On:Dobrze-puściła jego dłoń pozwalając na pójście chłopakowi na górę.Długo nie musiałą czekać na niego,gotowy do wyjścia zszedł na dół i wyszedł z blondynką z budynku zamykajać za sobą drzwi.
On:Ola mamy problem
O:Jaki?
On:Będziemy musieli jechać twoim samochodem
O:No a myślałeś , że jak?
On:To daj kluczyki
O:Ale po co,mogę prowadzić
On:Daj i ani słowa więcej!Nie mam zamiaru jechać przez całą drogę czując prawie jak moje serce dostaje zawału
O:Dzięki...-mruknęła podchodząc do niebieskiego pojazdu
On:No co? Jesteś nadal roztrzęsiona i powinienem ochrzanić cię , że w ogóle jechałaś taki kawał w tym stanie!
O:No przepraszam,że chciałam się komuś wygadać!-kolejny raz powiedziała obrażona,rzuciła w jego stronę kluczykami,on zaśmiał się i po chwili siedział już obok niej,zapalił silnik i ruszyli.
(...)
M:Ale jestem padnięta-szatynka zaczęła się rozciągać wchodząc do pokoju Minho,podeszła do łóżka aby po chwili wskoczyć położyć się na nim leniwie
Min:Też jestem trochę wymęczony-położył się obok dziewczyny i zaczął odgarniać jej niesforne kosmyki z twarzy
M:Jutro już musimy wracać...szkoda,mogła bym się przyzwyczaić do takiego mieszkania-powiedziała zalotnie ,opierając głowę zgiętą ręką,jej oczy wpatrywały się w czarną otchłań jego czarnych źrenic,które z sekundy na sekundę pożerały ją coraz bardziej
Min:No nie wiem czy byś wytrzymała długo ,mieszkając z Minsuk'iem pod jednym dachem
M:No w sumie racja-zaśmiała się odwracając swoje cztery litery w drugą stronę tak,że leżała na plecach.Minho korzystając z okazji przysunął się bliżej niej i zatopił ich usta w leniwym pocałunku.Jej dłonie objęły jego kark drażniąc od czasu do czasu jego głowę
Min:Kocham cię ,ty moja małą kobietko
M:Kochanie niedługo dostanę próchnicy od tych słodkich słów
Min:Tak?Nie martw się wyleczę ją błyskawicznie-jego chłodna dłoń powędrowała pod jej sweterek drażniąc jej ciało zimnem jakie biło od jego dużej dłoni.Ciarki zaczęły szaleć po jej ciele a powieki przymknęły powodując ,że delektowała się każdym jego dotykiem pod ,którym wyginała lekko plecy w łuk.Poczuła delikatne muskanie w okolicach jej szyi,uśmiechnęła się zagryzając wargę,leniwie otworzyła oczy napotykając przed sobą jego duże czekoladowe oczy w których za każdym razem gubiła się.
Min:A ty mnie kochasz?
M:Pff oczywiście , że nie.To ty nie wiesz , że ciągle wolę Kibum'a?-wyraz twarzy bruneta diametralnie się zmienił,oderwał się od niej i usiadł na brzegu łóżka
M:Kochanie żartowałam-wtuliła się w tył jego pleców drażniąc jego umięśnione ciało pod żółtym sweterkiem,jednak to nie pomogło,nawet nie drgnął
Min:Uważasz ,że Kibum jest lepszy ode mnie?Zapomniałaś już jak bardzo cie zranił?-odwrócił twarz w jej stronę,jego oczy zrobiły się matowe a twarz miała poważny wyraz.Dziewczyna zaniepokoiła się,czyżby te głupio żartobliwie wypowiedziane przez nią słowa tchnęły brunetem?Uwierzył w tą stertę bzdur?Zeszła z łóżka i ustała naprzeciwko siedzącego bruneta,który w dalszym ciągu przeszywał ją tym nieprzyjemnym i zimnym spojrzeniem.
M:Nie uważam tak,to był tylko głupi żart-powiedziała smutno i złapała go za dłoń
Min:To nie żartuj tak więcej -wstał i wymijając dziewczynę podszedł do okna chowając dłonie w kieszeniach spodni.Zielonooka przekręciła oczyma i podeszłą bliżej niego,wtuliła siew jego umięśnione plecy.
M:Przepraszam-szepnęła bojąc się ,że ją odepchnie.Odwrócił się do niej przodem i wtulił bardziej w siebie
Min;To ja po winieniem przeprosić , że jestem takim popie*dolonym zazdrośnikiem
M:Nie przkelinaj,to nie ładnie brzmi z twoich ust
Min:Sama czasem to robisz-zaśmiał się widząc jej zaskoczoną minę ponieważ zaczęła się zastanawiać skąd on wie?Przecież jeśli przeklinała ,to tylko po Polsku , coś musiało w tym być...
M:Wydaje ci się-odbiegła od tematu czarując go swoim uroczym spojrzeniem na który po raz kolejny dał się złapać.Łapiąc ją pod pośladkami,delikatnie uniósł i zaniósł w stronę łóżka,delikatnie położył na nim niższą dziewczynę aby po chwili zawisnąć nad nią
Min:Chcesz abym dziś spał z tobą?
M:Kochanie nie kuś,bo jeszcze z tej radości rzucę się na ciebie
Min:Kuszące-jego don niczym ścigacz powędrowała pod jej sweterek,wpełzając delikatnie pod stanik zaczął drażnić jej pierś
M:Minho zbocze....ah-jęknęła cichutko wnet do jego ucha,opłotła donie na jego karku aby po chwili ściskać go za każdym razem ,kiedy tylko trącił jej pierś zimną dłonią.
Min:Lubisz kiedy tak robię co?-wyjął dłoń spod sweterka wiedząc jak dziewczyna ma zamglony wzrok i lekko rozchylone usta
M:Uważaj ,żebym ja nie sprawiła ci za dużej przyjemności-jej zadziorny uśmiech aż spowodował na jego twarzy pewien niepokój,wiedział,że kiedy tak mówiła to dotrzymywała obietnicy, jednak zaczynało mu się to podobać
Min:Ah tak? Więc pani Marto czekam -jego usta zaczęły znaczyć ścieżki na jej szyi ,kiedy niespodziewanie poczuł jak dziewczyna obala go na pościel i siada okrakiem na jego biodrach,nie sprzeciwiał się , że dziewczyna zapragnęła dominować,wręcz przewinie zaczynało mu się to podobać.
M:Panie Choi,jest pan pewien ,że chce pan ogłosić rodzicom co tak brzydkiego robimy tutaj?-jej pytanie wstrząsnęło nim,zaczął się coraz bardziej zastanawiać co takiego dziewczyna planuje,kiedy błądziła dłońmi pod jego sweterkiem,zawisła nad nim z kocim ruchem i zaczęła obdarowywać jego szyję pocałunkami,poczuła jak dłonie Minho usadowiły się na jej pośladkach,zagryzła jego płatek ucha,jego dłonie zacisnęły się na jej półkulach a z wydatnych ust wyszedł prawie niesłyszalny jęk,zaśmiała się i zjechała dłońmi niżej niebezpiecznie krążąc przy jego podbrzuszu,Minho opierając się na łokciach uważnie się przyglądał co robi coraz bardziej czując jak jego kolega zaczyna budzić się do życia,zagryzła delikatnie swoją wargę i nachylają się do przodu przez ''przypadek'' otarła się swoim kroczem o jego już coraz bardziej pobudzonego członka powodując ,że w chłopaka uderzyła flala gorąca i narastającą rozkosz,jęknął wprost przy jej ustach,zaciskając delikatnie dłońmi pościel czując ,że to zbyt przyjemne a jednocześnie zakazane ,spojrzał na nią niepewnie czując jak coraz bardziej ją pożąda
M:To było małe ostrzeżenie-powiedziała stanowczo i przejechała palcem po jego sweterku pod którym był idealnie wyrzeźbiony tors,sama niedowierzała , że takie słowa wychodzą z jej ust a ciało aż samo prowokuje.
M:Tylko ostrzeżenie?Przecież miałem jęknąć ,aż moi rodzice mnie usłyszą-Minho złapał ją za biodra i zmieniając ich pozycję spowodował , że teraz to on dominował,przygwoździł jej dłonie po bokach i zniżając swoją twarz musnął jej usta zagryzając delikatnie wargi,kiedy nagle rozległo się pukanie do drzwi pokoju,spojrzeli na siebie i gwałtownie się od siebie oderwali
(...)
Oboje wychodząc z kina śmiali się nadal z komedii, którą przed chwilą obejrzeli.Onew cieszył się , że dziewczyna w końcu odreagowała co świadczył o tym nieschodzący z jej ust uśmiech.
On:Jesteś może głodna?
O:Nie,nie jestem-powiedziała i nagle z jej brzucha wydobył się dźwięk burczenia ,Onew spojrzał na nią pytająco i wybuchł śmiechem wskazując placem na jej brzuch.Blondynka zawstydziła się robiąc zażenowana minę.
On:Jesteś tego pewna?Wiesz ,twój żołądek twierdzi co innego-śmiał się dalej przyprawiając dziewczynę w coraz większe zakłopotanie
O:Onew!-mruknęła waląc go pięści w ramię,chłopak spojrzał na nią i ścisnął jej policzek palcami
On:Niech Ola tu poczeka na Onew oppa ,który zaraz kupi coś dobrego hm?-uśmiechał się i zniknął za folią przydrożnego baru.
O:Ale wsyd,musiałeś zaburczeć?No musiałeś nie?-mruknęła do brzucha przykuwając wzrok przechodniów,zaczęła się głupio uśmiechać i po chwili zakryła twarz dłonią ze wstydu.Minęła chwila i Onew wyszedł z reklamówką w którym było zapakowane jedzenie
On:To co może przejdziemy się przy tym bulwarze?
O:Pewnie! Co dobrego kupiłeś?
On:O nagle zgłodniałaś?-dogryzł dziewczynie,powodując że znowu się zawstydziła
O:Jesteś wredny
On;Oj nie złość się,kupiłem przepyszne pierogi
O:O świetnie!
On:Może usiądziemy na tej ławeczce?
O:A jeśli ktoś cię rozpozna?Wiesz przecież , że każdy myśli , że jestem twoja dziewczyną
On:To było dawno i nieprawda,poza tym jest już ciemno-machnął ręką ,w ogóle nie przejmując się tym.Usiedli na odśnieżonej ławeczce i zaczęli ze smakiem jeść kupione przez Onew jedzenie.Zjedli w miarę szybko ponieważ było naprawdę zimno.Mogli zjeść w przydrożnym barze jednak szanse szanse na to , że by go rozpoznali były bardzo duże,juz sama sprzedawczyni patrzyła na niego podejrzliwie.Do samochodu nie chciało im się specjalnie iść bo stał jakieś dziesięć minut drogi od kina ze względu na brak miejsc na pobliskich parkingach.Wyrzucając śmieci do kosza ruszyli powoli przed siebie idąc przepięknie oświetlonym bulwarem
On:Dziękuję , że mi zaufałaś i powiedziałaś co ci na sercu leżało a nie dusiłaś w sobie, ale powiedz mi czemu nie powiedziałaś Mar....Cholera zapomniałem , że ona jest z Minho-wycelował dłoń w czoło śmiejąc się ze swojej głupoty co sprawiło , że dziewczyna gładząc jego obolałe czoło
O:Onew,jesteś moim drugim najlepszym przyjacielem zaraz po Marcie i dziękuję ci za to,bo wiem , że nie zaprzyjaźniasz się z nikim ,kto nie chodził z tobą do podstawówki-zakpiła z tego ,jednak widząc jego poważną minę spoważniała,objęła go za ramię i wlepiła swoje duże czarne źrenice w jego
O:Przepraszam Onew oppa-aegyo w jej wykonaniu rozwaliło chłopaka na łopatki ,który w parę sekund wybuchł śmiechem ,łapiąc się kurczowo za brzuch
On:Co za spojrzenie,już wiem czemu Taemin na wszystko się zgadza
O:Urocze prawda?Tak to moja broń na niego
On:Nawet kurczak mnie tak nigdy nie zauroczył jak twoje spojrzenie-zapadła cisza,ta niekomfortowa cisza ,którą kiedyś mogli tak nazwać między sobą,spojrzeli na siebie niepewnie i po chwili znowu wybuchli śmiechem
O:Dobry teks, nie powiem ke ke ke-poklepała go po ramieniu
On:No ba , jestem prawie jak Jonghyun
O:On podrywa laski na takie teksty?
On:Pfff jego są gorsze-przekręcił oczyma jak by uważał się za kogoś lepszego
O:Co za skromność-machnęła dłonią niczym diva widząc jak Onew zrobił ten sam ruch
On:Ola nie chcę do tego wracać ,ale kiedy zamierzasz powiedzieć Taemin'owi,że czas najwyższy powiedzieć wszystko jego rodzicom?
O:Najwyżej jutro mu powiem
O:Jutro nie da rady , bo mamy zawalone całe popołudnie,chyba , że dopiero wieczorem
O:Nie bardzo ,mam szkołę i muszę się pouczyć na niedzielę
On:Kurdę... w poniedziałek mamy wolne ,więc może wpadniesz z Martą?
O:Zobaczę jeszcze ok?
On:I znowu ten tekst ,,zobaczę jeszcze ok?'' Rany dziewczyno czy twój słownik nie ma więcej wyrazów?
O:Chcesz dostać?-pogroziła mu palcem i zaczęła próbować zdjąć mu z głowy czarną czapkę
On:Grozisz swojemu opp'ie?-odskakiwał od niej,odbiegał i uciekał aby tylko blondynka nie ściągnęła z jego głowy nakrycia
O:No pewnie-złapała czapkę i zaczęła dyndać nią przed oczyma lidera
On:O nie ,igrasz sobie-objął ją ramieniem i ściągnął jej czapkę w dół tak , że dziewczyna nic nie widziała.
O:Onew!-mruknęła poprawiając ją i mierząc lodowatym spojrzeniem bijącym z jej oczu.Chłopak zaśmiał się i przytulił do siebie
On:No co?Sama mi zabrałaś moją
O:No i co z tego-chłopak spojrzał na nią poważnie,chwycił jej policzki i przybliżył twarz
On:To ,że cię chyba cię kocham...-szepnął wprost z poważną miną,dziewczyna osłupiała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz