Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

piątek, 1 marca 2013

Rozdział 31









Gdy Marta i Minho, udali się do salonu, aby sprawdzić, jak idą poczynania z donoszeniem jedzenia, telefon chłopaka się rozdzwonił. Raper wyjął urządzenie z kieszeni spodni i westchnął, widząc numer menadżera.
- To menadżer. Zaraz wracam, ok? - ucałował dziewczynę w czoło, po czym odebrał telefon, witając się z kimś po drugiej stronie słuchawki. Gdy brunet zniknął w jednym z pokoi, dziewczyna westchnęła cicho, zaczynając rozglądać się po salonie. Salon był urządzony w nowoczesnym, ale przytulnym stylu. Kremowe ściany dodawały pomieszczeniu ciepła, przy ciemnobrązowych meblach i podłodze. Szary i średniej wielkości puchowy dywan, towarzyszył dużej, i narożnej sofie, w takim samym kolorze. Salon był połączony z jadalnią, więc dzięki dużemu pomieszczeniu, nadmiar ciemnych kolorów, nie przytłaczał.
Gdy Minho, nie wracał już dłuższą chwilę, dziewczyna postanowiła odważyć się, aby przełamać lody, chociażby z jego mamą. Czuła, iż jeśli zostanie dłużej sama, w tym cichym salonie, to oszaleje ze stresu! Wstała, więc na równe, ale drżące nogi i ruszyła do kuchni. Ku jej zdziwieniu, było tylko słychać brzdęk naczyń i nic więcej. Żadnej rozmowy. Wtedy ujrzała, że światło w łazience się pali, więc musiał być tam ojciec Minho. Z tą myślą, czmychnęła szybko do kuchni, uśmiechając się uroczo, jak zawsze, to robiła.
- Może w czymś pani pomóc? - zaskoczona jej głosem kobieta, odwróciła się w jej kierunku, gdy odkładała ogromny słoik z kimchi do lodówki. - Przepraszam, nie chciałam pani przestraszyć. - Marta, dodała zakłopotana, kłaniając się przepraszająco.
- Oh, w porządku! Nic się nie stało! - gdy mama Minho, odwzajemniła uśmiech, Polka weszła w głąb pomieszczenia, zerkając na porozstawiane naczynia, z praktycznie gotowanymi daniami. Widocznie, nie było już co pomagać, ale najważniejszym był fakt, iż wywarła dobre wrażenie! - Już praktycznie kończę, więc nie potrzebuję pomocy, ale dziękuję ci, za twoje chęci! - odparła i zaczęła rozglądać się za wolnym miejscem, aby odłożyć zastawę do herbaty.
- Może jednak pomogę? - brunetka uśmiechnęła się i zrobiła miejsce, na blacie stołu. Gdy kobieta odłożyła zastawę, westchnęła rozbawiona.
- Dziękuję. W sumie, jak tak teraz myślę, to mogłabyś zalać herbatę do czajniczka. - 
dodała, używając prostszego słowa, na nazwanie inaczej imbryka, jakby obawiała się, czy brunetka zrozumie. Następnie lekko poklepała ramię dziewczyny, jak tylko wrzuciła dwie saszetki z zieloną herbatą, do naczynia. - Tylko uważaj i się nie poparz, dobrze? Nie chciałabym abyś coś sobie zrobiła, bo Minho, zaraz dostałby zawału... - kobieta zaśmiała się, a jej przymrużone powieki, przybrały kształt dwóch półksiężyców, zakrywając lekko jej czarne tęczówki.
- Oh, jestem w stanie, w to uwierzyć! - Polka, także parsknęła śmiechem, ciesząc się w duchu, iż chociaż z mamą ukochanego, złapała bliższą więź. - Minho, jest bardzo opiekuńczą osobą i bardzo, to w nim cenię. - dodała, a jej oczy, aż biły miłością, na samo wspomnienie rapera. To nie uszło uwadze kobiecie, która zaczęła się w nią wpatrywać, z tajemniczym uśmiechem.
- To prawda. On zawsze taki był, ale musisz również wiedzieć, iż mój syn potrafi być bardzo uparty. - kobieta westchnęła cierpiętniczo, kręcąc głową.
- Może i nie jesteśmy ze sobą długo, ale znamy się już prawie rok, także zdążyłam, to zauważyć i zaakceptować, bo... - brunetka przygryzła dolną wargę, szukając w głowie odpowiednich słow. Kobieta w tym czasie, zaczęła ostrożnie dodawać żółtka do bibimbapu, zerkając co jakąś chwilę, na zielonooką. - Ja także potrafię być uparta. Ogólnie mam wrażenie, że mamy dość podobne charaktery. Na przykład, potrafimy być uparci, ale też umiemy okazywać dużo miłości innym.
- Oh, rozumiem. W takim razie, musicie mieć wesoło w swojej relacji, Mimo wszystko, życzę ci dużo cierpliwości do niego. Czasem się, to przydaje. - kobieta puściła oczko do zaskoczonej dziewczyny, klepiąc lekko jej ramię. Następnie zaśmiała się, zarażając tym ciemnowłosą.
Nagle obie ujrzały w przejściu Minho. Stał, oparty o framugę, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Przyglądał, się im uważnie, z zadziornie uniesionym kącikiem ust.
- Zostawiłem cię, tylko na chwilę, a ty już mnie obgadujesz z moją mamą? - prychnął z niedowierzaniem, marszcząc brwi, z lekkim uśmiechem.
- Oczywiście! Miałam okazję, to skorzystałam. - dziewczyna zaśmiała się, wymieniając się znaczącymi spojrzeniami z kobietą.
- Mam nadzieję, że rozmawiałyście, o mnie w samych superlatywach.
- To nasza słodka tajemnica, prawda? - Polka puściła oczko do cwano uśmiechającej się Koreanki. Choi w tym czasie, zaśmiał się, na tę odpowiedź, wchodząc w głąb kuchni. Widząc, iż brunetka staje obok czajnika elektrycznego, podszedł bliżej.
- Chcesz, wlać wodę do imbryka? - zapytał, a gdy dziewczyna zmarszczyła czoło, zrozumiał, że nie zna tego słowa, po koreańsku. - do tego dzbanka, obok filiżanek.
- Ah, tak! Taki miałam zamiar.
- Nie fatyguj się, ja to zrobię. Jeszcze mi się tutaj poparzysz. Spójrz, jak ci dłonie drżą! - dziewczyna zerknęła, na wspomniane części ciała. Faktycznie jej dłonie, nieco drżały ze stresu, ale nie miała zamiaru poddawać się strachu! Poza tym, lubiła dotrzymywać słowa. Skoro miała zamiar pomóc mamie Minho, to nie mogła ulec słowom chłopaka.
- Kochanie... Postanowiłam, że pomogę twojej mamie, więc pozwól mi to zrobić. Ostrożnie zaleje dzbanek i zaniosę zastawę do jadalni, kładąc ją, na stół. - Marta, uśmiechnęła się lekko do niego, a serce zabiło jej szybciej, na tę czułość w hebanowych oczach. Następnie wykonała zamierzoną czynność i ruszyła powoli z zastawą do jadalni. Gdy wróciła, jej spojrzenie było zakłopotane i Minho, już wiedział, że zapewne jego ojciec, już siedzi, przy stole. Miał, tylko nadzieję, że nie powiedział dziewczynie nic przykrego. Już i tak swoją postawą, bardzo ją stresował...
W końcu całą trójką zanieśli resztę jedzenia, na stół, zasiadając przy nim. 
Marta, starała się unikać, tego przeszywającego spojrzenia pana Choi, zerkając w stronę jego syna, który siadał obok niej. Uśmiechnęła się do niego, bowiem jego obecność, dodawała jej otuchy. 
- Ok, skoro już wszystko jest, na stole, to życzę wam smacznego. - kobieta uśmiechnęła się, patrząc w kierunku Polki, której oczy, aż się świeciły, na widok bibimbap. Gdy Marta, zaczęła mieszać łyżką składniki, tak jak robiła, to reszta, kobieta nadal nie spuszczała z niej wzroku. Była zainteresowana, na jakim poziomie jest wiedza Polki, odnośnie zasad, jakie panowały w Korei. Zawsze trzeba było starszym okazywać szacunek. Na przykład, najmłodszy z grupy, w pierwszej kolejności polewał alkohol starszym. Lub inny trunek, jak herbatę. Starsi także, jako pierwsi nakładali sobie jedzenie, na talerze, bądź robiła, to młodsza osoba. Marta, miała już nieco wiedzy, na ten temat, więc nie była do końca pewna, co powinna zrobić. Aktualna sytuacja, dużo zależała od zgromadzonych osób i pochodzenia dziewczyny. Była gościem, z innego kraju, więc wpierw, to brunet czynił honory, nalewając herbatę do filiżanek. Marta, miała świadomość, że przy kolejnym razie, bądź jeśli zaczną pić soju, to ona będzie musiała polewać, jako najmłodsza osoba. Nie miała z tym problemu, jednak nie była do końca pewna, co na to jej drżące dłonie? Będą z nią współpracować, czy nie?
- A Co z Minsukiem? - mężczyzna popatrzył w stronę żony, a następnie syna, wkładając pierwszą porcję jedzenia, do ust. Gdy już, to zrobił, reszta poszła w jego ślady. Zmrużył lekko powieki widząc, lekko drżące dłonie dziewczyny, która nabierała łyżką kolejną porcję.
- Akurat, gdy rozmawiałem z menadżerem, to próbował się ze mną skontaktować. Oddzwoniłem do niego i powiedział mi, że niedługo wróci.
- Yhym, to dobrze. - pan Choi chrząknął, przeżuwając porcję jedzenia, gdy wpatrywał się z uwagą, w swojego syna. Następnie przeniósł wzrok, na brunetkę. - Mogłabyś powtórzyć nam swoje imię? Nie chciałbym go przekręcić, lub źle wymówić. - ponownie chrząknął i ostrożnie upił łyk herbaty. Dziewczyna spojrzała gwałtownie w jego stronę. Uśmiechając się ciepło, mimo panującego w jej ciele chaosu, jaki powodował stres.
- Pewnie, jestem Marta. - odparła i wsłuchiwała się w słowa rodziców Choi, którzy próbowali powtarzać jej imię. Nawet Minho, pomógł im w wymowie, będąc już wręcz perfekcjonistą, w wypowiadaniu go.
- Marta. Chyba, teraz dobrze nam poszło, prawda? - mężczyzna zwrócił się do lekko uśmiechniętej Polki.
- Tak. Teraz wyszło państwu idealnie. - brunetka uśmiechnęła się, jak najlepiej potrafiła, czując nieco mniejszy stres. Wszystko, przez Minho. Jeszcze kilka chwil temu, rechotał wesoło, gdy rodzice źle wymawiali imię dziewczyny, mimo podpowiedzi, jakie im dawał.
Nagle odwzajemniony uśmiech, przez ojca bruneta spowodował, że cały uciskający ją ciężar, zrobił się jakiś taki... Mniejszy. Momentalnie w jej brzuchu, rozszalały się motyle i serce w piersi. Czy właśnie nadarzył się, jakiś cud? Czy może jednak, ojciec Minho, nie był nie wiadomo, jak poważnym i gburowatym mężczyzną? A może potrzebował chwili, aby bardziej ją poznać? Zaufać?
- Widzę, że troszkę stresuje cię ta sytuacja, więc może dla rozluźnienia, opowiesz nam coś więcej, o sobie?
- Tato... To przez to, że tak na nią wcześniej patrzyłeś! Mój biedny i zestresowany maluszek... - Minho, pokręcił z rozczuleniem głową, w tym samym czasie, tarmosząc lekko polik, zaskoczonej dziewczyny.
Ta podstępna Żaba, na bank robiła, to specjalnie! 
- Minho, to zawstydzające! - dziewczyna zdjęła jego dłoń z policzka, marszcząc brwi i mrużąc oczy. Miał, to być ostrzegawczy gest, ale rozbawione spojrzenie chłopaka, tylko pokazało jej, iż uważa, to za urocze zachowanie. Chyba nie był świadom, iż właśnie sobie grabi!
W końcu Marta, westchnęła ciężko. Pełna wstydu i zażenowania, uśmiechnęła się lekko w stronę małżeństwa. Nie chciała wypaść źle, bo pewnej Ropusze, załączyły się chęci, na żarciki! - Podobno pochodzisz z Europy. Z jakiego konkretnie kraju? - ojciec Minho, zwinnie zwrócił, na siebie uwagę dziewczyny.
- Pochodzę z Polski. Sąsiaduje ona z takimi krajami, jak Niemcy, czy Ukraina.
- Rozumiem... - mężczyzna, jak i kobieta, zamyślili się, jakby odtwarzali sobie w głowie mapę i gdzie ów kraj, się konkretnie znajduje. Minho, chcąc im ułatwić sprawę, pokazał im, na telefonie mapę świata. Następnie wskazał im, gdzie leży Polska, co wywołało szok, na twarzach jego rodziców.
- Oh! To bardzo spory kawał drogi, jesteś od swojej rodziny i kraju! - kobieta zdumiała się, przysłaniając otwartą dłonią, lekko rozchylone usta. Jej mąż, pokiwał prawie niezauważalnie głową, po czym upił łyk herbaty.
- Tak, to prawda.
- Minho, wspominał nam coś, że mieszkasz z przyjaciółką, która jest... Z Taeminem, prawda? - gdy mama Minho, to powiedziała, jego ojciec ponownie zmrużył podejrzliwie powieki. Faktycznie, z perspektywy innej osoby, wyglądało, to co najmniej podejrzliwie. Takie przypadki, działy się raczej w książkach, niż w prawdziwym życiu...
Marta, w tym czasie, była zaskoczona wieściami. Nie wiedziała, iż oboje także wiedzą, o tym, że Taemin, jest z Olą! Raper przecież jej, o tym nie wspominał! Poczucie niezręczności, które zniknęło chwilę temu, na nowo uczepiło się jej osoby. Jak tak dalej pójdzie, to wyląduje w końcu, na ostrym dyżurze, przez nagły zawał serca.
- Oh, tak. Nie wiedziałam, że o tym wiecie.
- Wiemy, bo Minho, wspominając, o tobie, napomknął ze śmiechem, że tak się złożyło, iż twoja przyjaciółka, jest z Taeminem. To nieco dziwny przypadek, ale... Nie będę oceniał, bo was nie znam. - mężczyzna zmrużył ponownie nieco powieki i upił łyk herbaty. Jego żona w tym czasie, popatrzyła w stronę dziewczyny, przepraszającym wzrokiem.
- Rozumiem pana, ale cóż... Tak wyszło, że obie wpadłyśmy chłopakom w oczy i... - Marta, zerknęła z rumianymi policzkami, na Minho, jakby szukając w nim pomocy. 
- Jak to mówią, serce nie sługa, prawda? - 
brunet mówiąc to, uśmiechnął się czule i spojrzał głęboko w jasne oczy dziewczyny.
- Tak, ale... Czasem, nie obowiązywał was zakaz randkowania? - pan Choi drążył dalej.
- Tak tato, ale wiesz, jacy są chłopacy u nas. Każdy i tak, na swój sposób, ignorował te zasady, umawiając się z kimś po kryjomu. - brunet podrapał się niezręcznie po karku, wywołując u swoich rodziców zaskoczenie. - Sami wiecie, że... Sam, byłem dwa lata z Minju, mimo obowiązujących nas zakazów.
- Racja... - ku zaskoczeniu Polki, pan Choi chrząknął niezbyt zadowolony, mierząc ponurym wzrokiem syna. Wychodziło, na to, iż nie był przychylny, co do tego związku i aktualnie Marta, rozumiała jego reakcję. - Jednak cieszę się, że się rozeszliście, bowiem to nie była osoba, dla ciebie. - dziewczyna słysząc kolejne słowa, cieszyła się w duchu, że chociaż w jednej kwestii, była zgodna z panem Choi.
- Teraz, już to wiem... - Minho, westchnął ciężko i jego pochmurny wyraz twarzy, zmienił się, na radosny uśmiech. - Wiem, że dopiero co poznaliście Martę, ale mam nadzieję, że w jej kwestii, będziecie mieli inne zdanie.
- To się okaże... - ojciec rapera, skrzyżował swoje ręce, na piersi, zerkając z uwagą w stronę zakłopotanej Marty.
- Co do Taemina i przyjaciółki Marty, to... Tak naprawdę, to on dość szybko, wziął sprawy, w swoje ręce. Mi i Marcie... - zawahał się, na chwilę, zerkając w kierunku równie mu się przyglądającej Marty. Dziewczyna, była już tak blada, że zaczął się obawiać, iż zaraz mu tam padnie! - Wyszło, to nieco dłużej, z tym wszystkim, bo... I uwaga! Tu będziecie zaskoczeni, ale to ja uganiałem się, za Martą, a nie ona za mną. - raper roześmiał się, zerkając zawstydzony, na równie rozbawioną Polkę.
Jego spojrzenie uświadomiło jej także, aby przemilczeć to, co działo się, nim zaczęli się naprawdę umawiać...
- Oh, doprawdy? To ciekawe. Mój syn od zawsze, nie był w stanie odgonić się, od innych dziewczyn. - ojciec bruneta parsknął zaskoczony, krzyżując ręce, na piersi. - Ale doceniam, że pokazałaś mu, że nie każdą tak szybko, uwinie sobie wokół palca. Na pewno bardziej doceni wasz związek po tym, iż musiał się napracować, aby cię zdobyć. Minho, to typowy sportowiec i czasami we wszystkim widzi rywalizację. Lubi zdobywać, przez co czasami szybko go nudzą, zbyt proste rzeczy.
- Tato! Jak możesz, mnie tak prezentować?! To okropne! Co ona sobie teraz, o mnie pomyśli?!
- Spokojnie, skoro dała ci szansę, po twoich staraniach, to nie odrzucą ją, moje słowa. - mężczyzna zaśmiał się gardłowo, przez co Marta, jak i matka Minho, także zaczęły chichotać.
- A tak wracając do twoich korzeni... Marta. - mama Minho, wypowiedziała niepewnie imię Polki, a gdy wybrzmiało dobrze z jej ust, nabrała więcej odwagi. - Nie tęsknisz za swoją rodziną?
- Oh tęsknię i to bardzo! - dziewczyna odparła nagle, a jej oczy posmutniały, na samą myśl, o rodzicach. - Planujemy, wraz z moją przyjaciółką, niedługo odwiedzić nasze rodziny. - Minho, słysząc owe słowa, spojrzał na nią pytająco, nie przejmując się pełną buzią jedzenia.
Zastanawiał się, na ile czasu, brunetka zamierzała opuścić Koreę? Nie chciał, aby wylatywała, ale rozumiał, że taki kawał drogi, od swojej rodziny, przyprawiał ją, o tęsknotę. Sam parę razy czuł się smutny, gdy był z dala od swojego rodzinnego Incheon, a to nieduży kawałek od Seulu! Musiał koniecznie ją podpytać, o wszystko! Ciekaw był także, czy Taemin, również, o tym wie? Czy była, to raczej dość świeża sprawa?
Gdy zauważył, jak Marta, patrzy na niego pytająco, złapał ją za dłoń. Uśmiechnął się czule, próbując zakryć smutek, który ogarnął go po tym, co powiedziała.
- To dobrze, że myślisz, o rodzinie. Jest ona najważniejsza i tego samego uczyliśmy Minho. Masz u nas ogromnego plusa za to. - mężczyzna puścił oczko do zaskoczonej Polki, która poczuła kolejną ulgę, tego dnia. Czy, to oznaczało, iż właśnie została zaakceptowana? A może, to było za szybko, aby osiadać, na laurach?
- Oh, to miłe z państwa z strony i cóż, moi rodzice, uczuli mnie tego samego. - Marta, uśmiechnęła się lekko. - Wraz z Olą, musimy w końcu odwiedzić rodziców, ponieważ mieszkamy w Seulu, od grudnia, dwa tysiące piętnastego roku.
- Oh, czyli teraz w grudniu, minął wam już rok, jak mieszkacie w Korei?
- Tak. Od tamtej pory, jeszcze nie poleciałyśmy do polski. - dodała smutno i zwiesiła wzrok, na swój talerz, gdy poczuła wzbierające się, w oczach łzy.
- Oh, to na pewno bardzo tęsknisz za rodziną, zwłaszcza za rodzicami, prawda? - gdy Marta, poczuła czyjąś dłoń, na swoim ramieniu, uniosła wzrok. Była, to dłoń kobiety, czule i wspierająco się do niej uśmiechającej. Jej mąż w tym czasie, przyglądał się im uważnie, zerkając także, na intensywnie zamyślonego syna. Marta, jeszcze nigdzie nie wyruszyła, a na jego twarzy, już pojawiła się ogromna tęsknota.
- Tak, tęsknię. Dodatkowo jestem jedynaczką, więc dzwonimy do siebie, przynajmniej trzy razy w tygodniu.
- Oh, to kochane, że tak dbasz, o więzy rodzinne! - mama bruneta, prawie rozpływała się, na każde słowa Polki. Ta była jej reakcją nieco zawstydzona, bowiem w życiu by się tego nie spodziewała.
- Powiesz nam, ile masz lat? - wtrącił w pewnym momencie ojciec czarnookiego. - Bardzo młodo wyglądasz.
- Cóż... Aktualnie mam jeszcze dwadzieścia dwa lata, ale rocznikowo, już dwadzieścia trzy. - małżeństwo spojrzało, na siebie z tajemniczym uśmiechem, na ustach. Dziewczyna nie wiedziała, o co może im chodzić? Po kilku sekundach, w końcu do niej dotarło, że się otworzyła i śmielej mówi, po koreańsku.
- Minho? Gdzie ty znalazłeś, taką słodką i miłą dziewczynę?! - jego rodzicielka zaśmiała się z rozczuleniem. Nie mogła wyjść z podziwu, że jej syn, w końcu przedstawił im swoją wybrankę, odkąd rozszedł się z Minju. Już nawet przestało ją obchodzić, iż pochodzi z innego kraju, będąc zauroczona jej aparycją i oczyma. Jasnymi i zielononiebieskimi, ozdobionymi długimi rzęsami, które były pomalowane tuszem do rzęs.
- Um... - zaczął rozbawiony Minho, opuszczając zakłopotany wzrok.
- To pewnie dziwnie zabrzmi, ale wszystko zaczęło się od pewnego incydentu...
- Jakiego incydentu? - pan Choi zmrużył powieki, zerkając badawczo, to na dziewczynę, to na swojego syna.
- Marta, zajmuje się sprzątaniem mieszkań, na które jej agencja dostaje zlecenia. W większej mierze, zajmowała się naszym mieszkaniem w bloku i nawet nie wiedziała, że sprząta cały burdel, po Shinee. - Minho, zaśmiał się niezręcznie, zarażając tym swoją mamę, jak i Martę, która przewróciła oczyma. Jej wzrok zdradzał, iż naprawdę miała co robić. - Ona, o tym nie wiedziała, aż do pewnego dnia... Nie wiem, czy Onew, się zapomniał, iż nasze mieszkanie aktualnie było sprzątane, ale udał się po coś do niego. Wbiegając szybko do środka, poślizgnął się, na mokrej podłodze i... - Minho, opowiedział pokrótce, jak wszystko potoczyło się dalej. Nawet brunetka wtrąciła kilka słów od siebie, będąc dość rozbawioną, tamtejszą sytuacją. Oczywiście kwestie związane z Kibumem, oboje pominęli, po znaczącym spojrzeniu, na siebie. Nie chcieli przedstawiać dziewczyny w złym świetle, że wpierw umawiała się z Kibumem, a następnie dała szansę Minho, gdy wszystko się rozpadło...
- Czyli twoją pracą, jest sprzątanie mieszkań, zwłaszcza tego zespołu Minho? - kobieta dolała wszystkim herbaty, machając dłonią, gdy dziewczyna zamierzała się pofatygować, widząc co robi.
- Tak, ale również w wolnych chwilach, pomagam mojej przyjaciółce Oli, w cukierni.
- Tej dziewczynie Taemina?
- Tak. Dzierżawi ją od poprzedniego właściciela, razem z mieszkaniem, w którym aktualnie mieszkamy.
- Widzicie, jaką mam pracowitą kobietkę? - raper zaśmiał się, obejmując niższą dziewczynę ramieniem. Ta zareagowała nieśmiałym śmiechem, a jej policzki lekko się zarumieniły. Bliskość ukochanego, wywoływała motyle w jej brzuchu.
- Minho, skoro masz taką pracowitą dziewczynę, to powinieneś trzymać ją u swego boku. Najlepiej tak, aby ktoś inny, czasem ci jej nie zabrał. - mężczyzna zaśmiał się gardłowo, kolejny raz szczycąc uśmiechem zaskoczoną brunetkę. Nie miał pojęcia, jak jego słowa i gest, na nią wpłynęły. Polka momentalnie poczuła ulgę i radość, uznając jego słowa, jako akceptację, na związek, w jakim była z ich synem. Nawet mama Minho, patrzyła w ich stronę podejrzliwie rozmarzonym wzrokiem. 
Marta, naprawdę nie spodziewała się tego, iż ojciec bruneta, okaże jakiekolwiek uczucia, względem niej. Pan Choi, z poważnej osoby, z dystansem do świata, o którym tak sądziła, obalił właśnie jej wyimaginowane wyobrażenie, o nim. Mężczyzna okazał się, być bardzo miłym i żartobliwym człowiekiem! Przez to, jeszcze bardziej przestała się krępować, a jej ciało pozbyło się, tej uciążliwej tremy, jaką odczuwała od samego wyjazdu.
Gdy dziewczyna, wpatrywała się w mężczyznę, żartującego ze swoim synem, miała wrażenie, że już gdzieś widziała, taką bijącą i płonącą charyzmę. Chwila namysły wystarczyła, aby nasunęła jej się myśl, o tym, że przecież Minho, taki jest. Teraz już wiedziała, po kim ma taki charakterek! Nagle jej myśli przeszły, na inne tory, bowiem bardziej zaczęło ją zastanawiać, jaki w takim razie, jest Minsuk? Podobny do matki? A może także do ojca? Mieszany? Dziewczyna zagłębiając się w swoich myślach, nie zauważyła, że kolejne pytanie padło w jej stronę. Jak gdyby nigdy nic, nie zareagowała, wpatrując się bezcelowo w swój talerz.
- Skarbie? - oczy Marty, zerknęły nieco zbyt gwałtownie, na Minho. Mężczyzna szturchał ją lekko w ramię, powodując jej powrót, do rzeczywistości. - Wszystko w porządku? - zapytał czule, a jego hebanowe tęczówki, aż biły troską i lekkim niepokojem.
- Um, tak! Przepraszam! Po prostu się zamyśliłam. - Marcie, zrobiło się strasznie głupio, lecz to uczucie przeszło, gdy reszta wybuchła rozbawionym śmiechem. Cóż miała zrobić, jak także się nie zaśmiać, ze swojej małej wpadki?
- Mama pytała, czy chcesz jeszcze dokładki?
- Oh... Jestem zmuszona podziękować. Obiad był tak pyszny, że mimo chęci zjedzenia czegoś więcej, nie jestem w stanie już tego zrobić. - zaśmiała się, masując dłonią lekko nadęty brzuch, od przejedzenia. Starała się zignorować, ten dziwny błysk w oczach Minho, który akurat wpatrywał się, na jej ruchy dłoni.- Cieszy mnie to, że ci smakowało! - gdy kobieta posłała w jej stronę radosny uśmiech, dało się słyszeć dźwięk, po wpisaniu kodu do drzwi. Zwróciło, to uwagę wszystkich, kierujących wzrok w stronę przedpokoju. - Oh, chyba nasz starszy syn, w końcu wrócił. - kobieta fuknęła z przekąsem, kręcąc głową, co rozbawiło Minho. Nim Marta, zdążyła spojrzeć w jego stronę, jej wzrok przykuła postać, pojawiająca się w przejściu. Był, to starszy brat Minho. Był równie wysoki, co Minho. Miał także duże, migdałowe oczy i czarne, niczym noc, włosy. Były jednak nieco krócej przystrzyżone, niż te, u jego młodszego brata.
Minsuk, w przeciwieństwie do Minho, był bardziej podobny do swojej matki, niż do ojca. Jego nos, był mniej orli, a usta mimo, iż równie pełne, były nieco drobniejsze. Mężczyzna miał, na sobie czarny golf i ciemne, dżinsowe spodnie, opasane brązowym paskiem, ze srebrną klamrą. Lewy nadgarstek jego dłoni, zdobił srebrny zegarek, zaś ten drugi, kilka srebrnych bransoletek, z grubego łańcuszka. Marcie, od razu przeszło przez myśl, iż bracia, ubierają się bardzo podobnie do siebie. Zastanawiał ją fakt, czy Minho, podpowiadał bratu, coś na temat ubioru? Lubił przecież modę i sam, był już, na nie jednym pokazie. Mógł, przez to, dawać rady swojemu bratu, odnośnie ubioru.
Gdy brunetka uniosła ponownie wzrok, po zmierzeniu zbyt ciekawskim wzrokiem, brata Minho, dopiero zauważyła, iż przykuła jego uwagę. Właśnie podchodził bliżej siedzącej rodziny, mając tajemniczy wyraz twarzy. Wyrażał on pewnego rodzaju zainteresowanie, a jego oczy patrzyły nieco rozbawione, na wpatrującą się w niego dziewczynę.
- Rozumiem, że na mój widok, powinnaś tak patrzeć, ale na jego? Kochanie, ranisz mnie tym, że zaraz będę zbierać twoją szczękę z podłogi! - Minho, zdążył szepnąć do ucha Marty, która momentalnie zerknęła w jego stronę. Widząc jego kpiącą minę, spłonęła zawstydzonym rumieńcem.
- Cześć, jestem Minsuk. - mężczyzna uśmiechnął się ciepło, odwracając tym uwagę Marty, od nieco zazdrosnego już rapera.- Hej, jestem Marta. - dziewczyna wstała pośpiesznie z krzesła i ukłoniła się, przed starszym chłopakiem. Odetchnęła w duszy z ulgą, gdy jej gwałtowny ruch, nie wywrócił krzesła, z którego wstała. Ani stołu, w który prawie uderzyła brzuchem. Niestety, gdy się stresowała, popełniała różnego rodzaju wpadki, przez momentalne odłączenie się mózgu, od reszty ciała.
- Ale jesteś malutka! Minho, zazwyczaj lubował się w, o wiele wyższych dziewczynach, niż ty. - Minsuk, powiedział z zawadiackim uśmiechem. Wręcz od razu, został uraczony morderczym spojrzeniem rodziny.
- Choi Minsuk! - kobieta jęknęła zła, za zachowanie najstarszego syna. Jak widać, był bardziej bezpośredni i szczery, niż jego młodszy brat.
- Chwila Moment... - zaczął, ignorując oburzenie matki. Popatrzył podejrzliwie po wszystkich, przy okazji, analizując coś w głowie. Marta, w tym czasie, zdążyła jedynie ujrzeć, te znaczące spojrzenia małżeństwa, gdy wzrok Minsuka, padł na Minho. Wyglądało, to tak, jakby co najmniej spodziewali się tego, że ich starszy syn, powie kilka słów za dużo. Cóż. Nie mylili się... - Chyba już wiem braciszku, dlaczego tak szybko, przedstawiasz nam, swoją nową dziewczynę.
- Doprawdy? W takim razie powiedz, dlaczego? Bo, aż jestem ciekaw, co głupiego, przyszło ci do głowy. - Choi prychnął, podnosząc filiżankę, aby upić łyk herbaty.
- Cóż, strzelam, że wpadliście i Marta, jest z tobą w ciąży, prawda? - Minsuk, zmrużył podejrzliwie powieki, gdy w tym samym czasie Minho, zakrztusił się, popijają herbatą.
- Minsuk! - matka krzyknęła i zaczęła z lekką paniką, lustrować wzrokiem Polkę i młodszego syna. Marta, aż pobladła niezdrowo, nie wiedząc, co odpowiedzieć, a Minho, dalej walczył, o haust powietrza.
- Przegiąłeś synu... - dodał ojciec, podchodząc do młodszego syna, aby zacząć go klepać, po plecach.
- Ale nie pomyśleliście, o tym?
- Nie! - małżeństwo jęknęło jednocześnie, kręcąc z niedowierzaniem głowami.
- Przepraszam Marta, jeśli cię w jakiś sposób uraziłem, ale... To, aż niepodobne do Minho, aby przedstawiał nam tak szybko, swoją dziewczynę! - Minsuk, od razu spokorniał, kłaniając się zszokowanej Marcie, w formie przeprosin.
- Um, zanim rozpęta się jakaś kłótnia, chciałabym zaznaczyć, że nie jestem w żadnej ciąży i... To był pomysł Minho, aby przedstawić mnie tak szybko. Ja byłam temu nieco przeciwna i chciałam, aby zrobił to, nieco później. - brunetka odparła cicho, czując rosnące w niej zakłopotanie. Zerknęła nieśmiało, na Minho, a następnie, na resztę zgromadzonych.
- Marta, ma rację. To ja się ze wszystkim pośpieszyłem. Po prostu, chciałem się wam nią pochwalić i dać znać, że spotykam się z osobą, innej narodowości... - brunet przeczesał nerwowo swoje włosy, po czym wstał i przytulił ukochaną do siebie, aby dodać jej otuchy.
- Ok, rozumiemy. Po prostu od strony Minsuka, wynikło okropne nieporozumienie. - żachnął się ojciec, próbując unormować oddechem, zszargane nerwy.
- Jeszcze raz wybacz, jeśli cię, to uraziło. Jestem po prostu bardzo szczerą osobą i widok wybranki mojego brata, bardzo mnie zaskoczył. Wiem, jakiego typu lubi dziewczyny. Nigdy bym się po nim, tego nie spodziewał, że przyprowadzi kogoś z innego kraju. Zwłaszcza tak uroczą cudzoziemkę. Stąd moje głupie podejrzenie, o ciąży... - odparł z tak uroczym uśmiechem i zakłopotaną miną, że chyba wszyscy, wybaczyli mu, jego uprzednie słowa.
- W porządku. - brunetka uśmiechnęła się przyjacielsko, gdy odsunęła się od rapera. - Poniekąd rozumiem twoją reakcję. Niecodziennym jest, aby tak sławna osoba, przedstawiała rodzicom swoją wybrankę. Dodatkowo tak szybko. Sam Minho, do dziś nie jest w stanie wyjść z podziwu, że tak go sobą zauroczyłam. - Marta, zachichotała nieco zawstydzona, zarażając tym resztę zgromadzonych. - Miałam nawet okazję poznać, jego byłą dziewczynę. Była, to Minju i... - dziewczyna zawahała się, na chwilę rozważając, czy to, co powie dalej, nie splami jej dobrego wizerunku? Chciała wyjść, na naprawdę dobrą i sympatyczną osobę, nieoceniającą innych! Jednakże w przypadku Minju... Była w stanie wyrazić się, jak najgorzej za to, jak ją skrzywdziła. Aczkolwiek z drugiej strony, powinna być jej wdzięczna, za akcję w klubie. Gdyby nie to, nie byłaby teraz z człowiekiem, który był jej od początku pisany.
Bynajmniej, miała taką nadzieję...
- Oh, poznałaś Minju?! - odparła zaskoczona kobieta. Marta, zerknęła nieśmiało w stronę rapera, jakby szukając w jego oczach, jakiejś aprobaty i wsparcia. Gdy uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, postanowiła postawić, na szczerość. Czy, to nie była czasem jedna, z najbardziej szanowanych cech u ludzi?
- Niestety tak i mogę śmiało stwierdzić, że bardzo się od niej różnię. Jednakże, tylko i wyłącznie, na plus. Chcę być z Minho, naprawdę ze względu, na jego charakter, a nie wartość jego portfela, czy sławy... - Marta, uśmiechnęła się nieśmiało i odetchnęła z ulgą, widząc po twarzach reszty, pewnego rodzaju wdzięczność. Była także nadzieja, że członek ich rodziny, spotkał w końcu, na drodze kogoś, kto pokocha go za dusze, a nie ilość cyfr, na koncie. 
- A ze względu na wygląd? - zapytał podchwytliwie Minsuk, mrużąc powieki z cwanym uśmieszkiem. Po chwili jęknął niezadowolony, gdy ojciec zdzielił go lekko, w potylicę.
- Cóż... - dziewczyna ponownie spojrzała w stronę Minho, patrzącego w jej stronę spojrzeniem, pełnym miłości i wdzięczności. - Wystarczy, tylko na niego spojrzeć! Kto by nie poleciał, na te oczy, czy uśmiech?! - dodała rozbawiona, przez co reszta domowników, ponownie się zaśmiała. Nawet Minho, zawstydzając się nieco, co było cholernie słodkie.
- A tak serio, to owszem, może i Minho, jest bardzo przystojny... Przecież, tyle dziewczyn, oddałoby wszystko, aby być, na moim miejscu! Jednak, gdyby miał podły charakter, wygląd by mi nie wystarczył. Mogę śmiało powiedzieć, że gdyby tak było, to moja noga, nie stanęłaby by dzisiaj, w tym domu. - dziewczyna uśmiechnęła się nikle, patrząc po wszystkich, którzy z dumą kiwali głowami, na jej słowa. Nawet raper, zdawał się być bardzo zaskoczony jej słowami. Po chwili jednak wszystko zrozumiał, gdy doszedł do niego, ich sens. Kim Kibum... - pomyślał, przypominając sobie, tę burzliwą więź i rodzącą się miłość, pomiędzy nim, a Martą.
- Cieszą mnie twoje słowa. - Minsuk, uśmiechnął się ciepło, po chwili dziękując rodzicielce, za przyniesiecie jedzenia. Oczy, aż mu zabłysły, na widok bibimbap. - Jak zapewne się domyślasz, zależy nam bardzo, na Minho. Przez jego sławę, wiele fałszywych ludzi, próbuje zdobyć jego zaufanie, lub co gorsza, próbować go zniszczyć. - dodał i popatrzył z troską, na młodszego brata, który odwzajemnił jego spojrzenie. Ich rodzice, także potakiwali głowami, po czym zapadła chwila niezręcznej ciszy. Dopiero przerwała ją gospodyni, poganiając starszego syna, do jedzenia.
W końcu ponownie w salonie, nastały kolejne rozmowy. Marta, musiała pokrótce powtórzyć pewne kwestie ze swojego życia, które ominęły Minsuka. Ten słuchał ją uważnie, podpytując, o kilka rzeczy, co niezbyt zaczynało podobać się Minho.
- Dobra, to my już odejdziemy od stołu. Dziękujemy mamo za obiad. Wszystko było przepyszne! - czarnooki zaczął wstawać, a za nim brunetka, kłaniając się nisko. Przykuło, to uwagę Minsuka, który przyglądał się dziewczynie, z pełną buzią. Nie uszło, to uwadze jego młodszego brata.
- Zostańcie. Boicie się Minsuka, czy jak?- Wiesz tato, z nim, to nigdy nie wiadomo. - Minho, prychnął, gdy Minsuk, przymrużył groźnie swoje oczy, wymierzając ostrzegawczo w jego stronę, swoje pałeczki.- Zostańcie jeszcze chwilę. Niech Marta, trochę pozna naszego Minsuka, a ja zaparzę więcej herbaty. - westchnęła pośpiesznie rodzicielka, jakby czuła się nienasycona, towarzystwem Polki.- Nie zgadzam się na to! Jeszcze mi ją odbije, wmawiając jej, jaki to on nie wspaniały! - Minho, prychnął niezadowolony i wtulił dziewczynę w swój tors. Zrobił, to tak, jakby chciał ukryć ją przed całym światem. W szczególności, przed swoim starszym bratem.- Minho, Minho, Minho... Mój wiecznie zazdrosny braciszek. - Koreańczyk prychnął, biorąc kolejny kęs jedzenia, do swojej buzi.
- Minho? Naprawdę jesteś, aż taki zazdrosny? - Marta, spojrzała na niego zaskoczona. Nawet lekko odchyliła się do tyłu, aby lepiej widzieć, jego przystojną twarz. Jednak nie usłyszała odpowiedzi, bo wyprzedził go ojciec.
- Nie wiem czy wiesz, ale Minho, nie lubi przegrywać. Zawsze, gdy Minsuk, był w czymś od niego lepszy, to potrafił nie odzywać się do niego, przez parę dni! - pan Choi pokręcił z rozbawieniem głową, ignorując rozbawione spojrzenie Minsuka i to pełne oburzenia Minho.- Naprawdę? - Marta, popatrzyła zaskoczona, na mężczyznę, a następnie po braciach. - To bardzo ciekawe... - następnie zerknęła tajemniczo, w stronę zakłopotanego Minho. Prawda była taka, że bardzo rozumiała go w tej kwestii. Ona także tego nie lubiła i to było jedną z cech, jaka połączyła ich dwójkę. - Naprawdę musicie mnie tak kompromitować i to przed nią?- A co? Boisz się, że cię porzuci? - Minsuk, poruszył zadziornie brwiami, przez co spotkał się, z morderczym spojrzeniem Choi. W salonie, rozbrzmiały się śmiechy.- Skarbie nie martw się, nie porzucę cię. Takiego mężczyznę, jak ty, trudno byłoby mi znaleźć, nawet w Polsce. - Marta, puściła oczko wpierw do Minsuka, a następnie do Minho. Gdy usta tego drugiego, ozdobił cwany uśmieszek, już wiedziała, co zaczyna chodzić, po jego główce.
- Wow, coraz bardziej mi imponujesz, wiesz? - brunet pokiwał twierdząco głową, puszczając oczko do Polki, która zarumieniła się lekko. Cóż mogła poradzić, iż brat Minho, był równie przystojny i zabawny?
- Coraz bardziej mi imponujesz, sratatata... - raper zaczął przedrzeźniać swojego brata, kręcąc głową i wykrzywiając lekceważąco usta, jak przystało, na prawdziwie zazdrosnego mężczyznę.
- Yah! Grabisz sobie! - Minsuk, kolejny raz tego dnia, wymierzył pałeczki, w stronę młodszego brata, który, nawet się nie wzdrygnął. Trzeba było przyznać, iż wyglądali wręcz identycznie, gdy się wkurzali.
- Dobra, chodźmy już, bo Minsuk, naprawdę zaraz zaczaruje cię, tym swoim urokiem, zadając kolejne pytania. A mi, przy okazji wydłubie oczy, tymi pałeczkami. - raper mruknął niezadowolony, gdy, jego brat, już rozchylał usta, aby coś powiedzieć. Jakby tego było mało, coraz to bardziej, pożerał Polkę, swoim ciekawskim wzrokiem!
Minho, nie czekając, aż jego brat w końcu się odezwie, złapał dziewczynę za rękę i pociągnął ją, w stronę pokoju. Zatrzymał się jednak, gdy usłyszeli głos jego matki.
- Kochanie? Czy nie uważasz, że ona, mimo swojego niskiego wzrostu, tak uroczo, przy nim wygląda?- Nie mogę się z tobą nie zgodzić.- Przynajmniej oboje, nie będą musieli się za bardzo wysilać, w przypływie miłości...- Minsuk! - kobieta burknęła, uderzając syna w potylicę, przez co zaczął rechotać rozbawiony.- Boże, dziękuje ci, że chociaż Minho, jest normalny...- Yhym, to chyba jeszcze wiele, o nim nie wiecie. Jest takie przysłowie ,, Cicha woda, brzegi...
- Choi Minsuk! - tym razem, to ojciec wrzasnął, przerywając wywód pierworodnego. Marta i Minho, słysząc wszystko, czmychnęli szybko do pokoju, powstrzymując się, od śmiechu. Zdradziliby wtedy, swoje położenie.






*





- Gdzie oni są? - Ola, szukała wszędzie dziewczyny, o karmelowych włosach i wysokiego bruneta. Ci wyparowali z sali, niczym woda, cholera wie gdzie?! Zostawiając ją biedną, samą sobie. - Samochód... Myślę, że tam mogą tam być! - powiedziała uradowana, pstrykając palcami. Szybko nałożyła, na siebie płaszczyk i wybiegła, przed budynek. Wystarczyło, aby zrobiła parę kroków, w stronę parkingu, aby jej oczom ukazała się dwójka zagubionych. Co najlepsze, brunet przywierał swoim ciałem Sujunę, do boku auta. Ich poza, tylko zdradzała fakt, iż oboje byli właśnie połączeni, w namiętnym pocałunku!
Blondynka nie chcąc zostać zauważoną, od razu skryła się, za większym samochodem. Nadal nie mogła uwierzyć w to, co widzi!
- Koniecznie muszę, to powiedzieć Marcie! Na pewno padnie z wrażenia, jak się, o tym dowie! - szepnęła do siebie, po czym szybko wyjęła komórkę i zrobiła owej dwójce zdjęcie. Następnie wysłała je do Marty, dodając do tego krótką notkę.




Marta, popatrz, jakie gołąbeczki znalazłam na bankiecie! 😁
                     
Jak atmosfera, u przyszłych teściów?                         





Polka nie musiała długo czekać, na odpowiedź, co ją w sumie zaskoczyło. Miała, tylko nadzieję, że wieści odnośnie poznania rodziców Minho, okażą się pozytywne, a nie negatywne. Martwiła się, o ten wyjazd i fakt, jak zostanie przyjęta Marta. Przecież z Minho, była dopiero, od niecałych trzech miesięcy. 



W końcu! 💕 Tak myślałam, że między nimi coś jest!
                         Cieszy mnie, to bardzo i! Piękne ujęcie!
                         Gongchan, w końcu odnalazł swoje, ekhem... Jaja. 
😂
                        Mam, tylko nadzieję, że jej nie zrani... Bo jednak często powtarzał, że woli starsze...                                Najwyżej skopiemy mu tyłek! 😎
                        Ja ci dam zaraz, przyszłych teściów! Proszę mnie nie zawstydzać, jasne? 🙈
                        I wywoływać nadmiernej nadziei!
                        A tak serio, to wiesz, że bałam się, jak cholera, ich spotkać, prawda?
                        Bałam się najbardziej tego, że będą patrzyli na mnie, jakoś krzywo...
                        Nie jestem Koreanką, ani długonogą blond pięknością, o tali modelki...
                        Na szczęście, moje nerwy były jednak niepotrzebne!
 😵
                        Mama Minho, to najcudowniejsza kobieta, o złotym sercu! 😍
                        Zaś jego ojciec, który wygląda, na człowieka stanowczego i z zasadami powiedział, że                              fajnie razem wyglądamy! 😱 Rozumiesz, to?! Bo ja nadal jestem w szoku!
                       Może dlatego, iż podsłuchaliśmy jego słowa?
                       Ogólnie wcześniej uściślił, iż miał niesłuszne podejrzenia co do mnie.
                       No wiesz, że interesuje mnie, tylko wygląd, sława i kasa Minho...
                        To zabolało, ale zrozumiałam jego obawy. 
😞
                       A teraz najlepsze... Nie spodziewałam się, że Minsuk, też jest bardzo przystojny!
                       To znaczy wiedziałam, ale nie, że aż tak!
                       Chyba Minho, to zauważył, bo stał się nagle zazdrosny. 
😅
                       Ah, ten mój zazdrosny Żabi Król hihi🐸
                       Dodatkowo Minsuk, jest bardziej pyskaty, bezpośredni i żartobliwy, niż Choi.
                       Wyobrażasz, to sobie?! Bo ja nadal nie umiem ha ha ha!
                       A ogólnie, to jak przebiega impreza?

                  

- Oto cała Marta. Jak zwykle jej wypowiedź, zawarta jest w formie książki i wielu emotek. - blondynka zaśmiała się, spodziewając się obszernej wiadomości. Następnie odpisała szybko dziewczynie.



Tylko się nie zakochaj! Pamiętaj, że Choi Minho, to numer uno! 😜



Pff, oczywiście, że tak! Gdzie ja znajdę, tak cudowną Żabę, jak on?



Słysząc po chwili krzyki, wychyliła się lekko zza samochodu. Jęknęła niezadowolona widząc, jak Sujuna i Gongchan, nagle skaczą sobie do gardeł...
- Co do...? - nie dokończyła, kręcąc z niedowierzaniem głową. Następnie szybko dodała kolejną wiadomość.



A tak, na marginesie, to chyba nie zdążysz skopać Gongchanowi tyłka!  




Czemu niby? Już im się coś odwidziało i Su, to robi? 😂



Powiedzmy... Bo już sobie skaczą do gardeł.
Nie wiem, o co poszło, ale się dowiem!                             
Dobra, nie przeszkadzam wam i trzymajcie się!                             
Wracajcie szybko, bo już tęsknię! 💖😔
                      

  
                       


 Rany... Nie zrozumiem tych ludzi... 😑
                          Przypilnuj ich tam ładnie!
                          Ja także tęsknię! 💜




Postaram się, Hwaiting!                             
Pozdrów Choi ode mnie, kekeke. 😁 
                      



Ok pozdrowię MOJEGO ukochanego😜😂
                         Do zobaczenia za kilka dni! 💖






Blondynka ponownie uśmiechnęła się do ekranu, gdy nagle usłyszała za sobą głos. 
- Ola? Czemu się tak zakradasz? - przestraszona dziewczyna, o mało co, nie wypuściła telefonu z dłoni. Czuła, jak jej serce, o mało co, nie wyskoczyło z piersi, odbierając prawie ostatnie tchnienie. Powodem tego, był męski głos, jak i myśl, że jej IPhone, mógł się właśnie roztrzaskać, o beton! Gdyby tak się stało, chyba by się załamała, bowiem dopiero co kupiła ten model!
Ola, wtuliła mocno w siebie uratowane urządzenie, po czym spojrzała gwałtownie, na stojącego obok niej Gongchana. Koreańczyk marszczył nieco swoje brwi. Mierzył ją, przy tym wzrokiem, jakby zastanawiając się, ile widziała z tego, co wydarzyło się, między nim, a Sujuną.
- O rany, ale mnie wystraszyłeś! Prawie upuściłam telefon! - blondynka fuknęła zła, chowając telefon do torebki. - Poza tym, ja się nie zakradam, tylko... - przygryzła dolną wargę, unikając przeszywającego wzorku ciemnych oczu, jak diabeł wody święconej. - Ja po prostu... Szłam już do samochodu! Pomyślałam, że pewnie już tam będziecie i dostałam akurat wiadomość od Marty. - palnęła szybko, niczym z karabinu maszynowego, próbując ukryć zażenowanie. Była pod wrażeniem, z jaką prędkością udało jej się wymówić, te wszystkie koreańskie słowa! Była jednak ciekawa, czy brunet cokolwiek zrozumiał z jej monologu? Biedny stał z tak zmarszczoną miną, niczym kot rasy sfinks, srający na pustyni.
Gdy panowała, między nimi niezręczna cisza, Polka 
odchrząknęła niepewnie, czując dziwną gulę w gardle. Zastanawiała się, czy on, jak i Sujuna, zauważyli, że ich podglądała? Jeśli tak, to po tym, co zobaczyła, nie będzie umiała patrzeć im prosto w oczy. Aczkolwiek cieszyła się w duchu, iż ta dwójka, w końcu okazała sobie uczucia!
- Yhym, skoro tak mówisz... - brunet odparł w końcu, niezbyt przekonany jej słowami, gdy mocniej zmrużył powieki. - Wybacz, że tak cię tam zostawiłem nagle, ale...
- W porządku, rozumiem i nie gniewam się. Nie chciałeś, aby coś jej się stało. - blondynka uśmiechnęła się lekko i zerknęła w głąb parkingu. Sujuna, cały czas stała, przy samochodzie, wpatrując się w nich wyczekująco. To mogło się dziewczynie zdawać, ale rudowłosa nie była raczej zbytnio zadowolona.
- Skoro już tu jesteś, to... Może pojedziemy do domu? - Polce nie umknął fakt, iż brunet z całych sił, próbować zatuszować poważną miną, tę dziwnie przybitą.
Pokłócili się? Po tak pięknym pocałunku się pokłócili?! Kiedy?! Jak?! Dlaczego?! - dziewczyna myślała w duszy, mając już mętlik w głowie. Z tą dwójką było gorzej, niż z psem i kotem, w jednym domu!
- Pewnie. Jakoś tak... Źle się czuję.
- Chodzi, o tą sytuację z ojcem Taemina? No wiesz, poczucie winy wzięło w górę?
- Powiedzmy... - blondynka westchnęła, masując dwoma palcami lewą skroń, która zaczynała bardziej pulsować bólem.
- Będziecie musieli z Taeminem, to wyjaśnić. Chociażby dla oczyszczenia duszy, z poczucia winy.
- Masz rację. Tak zrobię...
- Mam prowadzić?

- Yhym, będę wdzięczna. - odparła w trakcie ziewania, wywołując u bruneta, uniesienie brwi. - Chociaż chwila moment... Przecież piłeś!
- Eh, racja...
- Dobra, ja pokieruję, bo wypiłam jedynie kieliszek szampana, więc powinnam być już czysta.
- Nic więcej nie piłaś?
- Nie wiem czemu, ale z tych nerwów, o Martę i całe te wydarzenie, nie miałam, na nic ochoty. Może wypiłam jeszcze coś małego, ale na pewno nie tyle, co ty. - prychnęła, kręcąc z niedowierzaniem głową. Gongchan, jedynie przekręcił oczyma i gdy chciał ruszyć w stronę Mini Coopera, dziewczyna chwyciła jego ramię. 
- Ej, co jest? Pokłóciliście się? - na jej słowa, brunet zesztywniał nieco i ponownie uraczył ją podejrzliwym wzrokiem.
- Czyli jednak nas podejrzałaś... - prychnął kpiąco i wysunął swoją rękę, z jej uścisku.
- To nie tak! Ja...
- Dobra, to już nie ważne, co widziałaś, a co nie. To długa historia. Wiem, że Sujuna, nocuje dziś u nas.... - zamilkł, na kilka sekund, jakby zastanawiając się, co powiedzieć. - Po prostu, chcę byś wiedziała, że to nie będzie dla nas komfortowa sytuacja. - brunet spojrzał tak głęboko w oczy Oli, iż przez jej ciało, przeszedł dziwny dreszcz.
- Dlaczego niby? Wytłumacz mi. - Ola, zastanowiła się chwilę, bowiem sama już nie wiedziała, co poszło, między nimi nie tak? Była w kompletnej rozterce. Jakby tego było mało, jej głowa upominała się już, straszliwym bólem, w okolicach skroni. Jednak mimo wszystko, chciała drążyć temat dalej. - 
Gongchan, przestań tak milczeć i powiedz mi, co się stało? - Koreańczyk popatrzył, na nią z powagą, po czym prychnął kpiąco, co nie spodobało się blondynce.
- Już ci powiedziałem, nie mam ochoty rozmawiać, więc daj mi spokój, ok? Może ona ci wszystko opowie...  - burknął oschle, zerkając na nią poważnie.
Polka była zaskoczona jego zachowaniem, prawie gubiąc dolną szczękę. Nagle po jej ciele, przeszedł nieprzyjemnie zimny dreszcz. Na pewno, nie był on spowodowany, niską temperaturą... Pierwszy raz, odkąd poznały z Martą bruneta, ten skierował się tak oschle, do którejś z nich! Ola, aż miała ochotę krzyknąć. - Boże, widzisz i nie grzmisz?! Może dźgnąłbyś go piorunem, w ten oschły tyłek?! A jak nie ty, to niech Zeus, to zrobi!
Może taki mały czyn, doprowadziłby go do zdrowego rozsądku i przywrócił dobre maniery?

- Nie musisz być taki oschły! Po prostu martwię 
się , o was! Nie mogę?! - Tym razem, to Polka warknęła, mierząc przyjaciela zniesmaczonym wzrokiem. Widocznie bruneta coś ruszyło, bowiem jego rysy twarzy, nieco złagodniały.
- Wybacz, może jutro będę bardziej normalny? - sapnął od niechcenia i ruszył w stronę samochodu, przy którym stała smutna Sujuna. Blondynka zaśmiała się kpiąco, będąc już na skraju wariactwa od ich wymysłów. Podeszła bliżej dziewczyny i od razu wtuliła ją mocno w siebie. Chciała tym gestem, dodać jej nieco otuchy i pełne wsparcie. 
- Wszystko w porządku?
- Tak. - Kang westchnęła, wymownie się uśmiechając. Następnie wsiadła do pojazdu, lokując się za miejscem kierowcy. Ku zaskoczeniu Oli, teraz oboje z Gongchanem, siedzieli z tyłu, pozostawiając z przodu, wolne miejsce.
- Idzie oszaleć... - mruknęła po polsku i wsiadła do auta, modląc się, o brak popełnienia przestępstwa, na tym przebrzydłym dryblasie. 







*





Marta, szła w milczeniu obok Minho, rozglądając się z zainteresowaniem dookoła, nie mogąc uwierzyć w piękno natury. Ku jej zaskoczeniu, dość niedaleko domu chłopaka, znajdował się nieduży park, po którym aktualnie spacerowali. Stanowczo był mniejszy, niż park Olimpijski w Seulu, ale również robił wrażenie. Bynajmniej Polka, zawsze doszukiwała się piękna w przyrodzie, ciesząc się drobnymi rzeczami. Nawet kolorowe ptaszki, potrafiły wywołać, na jej ustach szeroki uśmiech.
Na dworze zaczynało się powoli ściemniać, bowiem było już po czternastej, ale parze, to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Z każdą chwilą, zaczynali cieszyć się coraz bardziej! Im szybciej nastanie mrok, tym będzie istniało mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś rozpozna Choi. Aktualnie oboje s
tronili, od trzymania się za dłonie, właśnie ze względu na ryzyko, rozpoznania przez kogoś rapera. Posiadanie, przez nich czapek z daszkiem, jak i maseczek, nie dawało gwarancji, stuprocentowego bycia incognito. Ile, to razy zdarzało się, że jakiś fan rozpoznał swojego idola, mimo jego idealnego kamuflażu? Najczęściej, w wyłapywaniu takich smaczków, zajmowali się fani sasaeng.
W pewnym momencie brunetka ustała, gdy w oddali coś zauważyła. Było, to boisko, do piłki nożnej, jak i koszykówki, oddzielone po dwóch stronach wysoką siatką. Jakże mogłoby być inaczej? - pomyślała i zachichotała, kręcąc z rozbawieniem głową. Przykuła, tym uwagę rapera, który dopiero teraz przystanął, odwracając się w jej stronę.
- Co jest maluszku? Z czego się śmiejesz? - zapytał z lekko uniesionymi kącikami ust, gdy zsunął nieco maseczkę z twarzy, bowiem nikogo dookoła nich nie było. Mrużył dodatkowo oczy, gdy podchodził bliżej dziewczyny.
- Cóż moja Ropuszko, domyśliłam się, co planujesz. - Marta, także zsunęła nieco materiał z nosa i przymrużyła swoje powieki. Jej hardo skrzyżowane ręce, dodawały jej determinacji, na samą myśl, co jej ukochany wymyślił. - Teraz już wiem, po co ci ten plecak. - wskazała rzecz, która wisiała, na jednym ramieniu Koreańczyka. Następnie zaciągnęła się mroźnym powietrzem, wyczuwając w nim chęć rywalizacji, u ich obojga.
- Ah Tak? - brunet zapytał z cwanym uśmiechem i zmarszczył po chwili brwi. Przez chwilę analizował przydomek, jakim nazwała go Marta. Zbył, to jednak i ponownie uśmiechnął się tajemniczo. - A co niby takiego, planuję twoim zdaniem? - przybliżył swoją twarz, wywołując małe onieśmielenie, ze strony zielonookiej. Zmrużył wyczekująco powieki, widząc jej tajemniczy wyraz twarzy, gdy rozglądała się dookoła. Następnie poczuł, jak nagle łapie go za kurtkę, przyciągając bardziej ku sobie. To był dla niego znak, aby się zniżył, więc posłusznie wykonał niemą prośbę.
- Czy mi się wydaje, czy mój chłopak zamierza się pochwalić, swoimi umiejętnościami sportowymi? Na przykład w piłce nożnej? - seksownie wypowiedziane, przez Polkę zdanie, przyprawiło go, o przyjemne dreszcze w ciele. Zwłaszcza, że jej dłonie, zaczęły błądzić po jego ramionach, a kocie oczy, wpatrywać się z ekscytacją w te jego, o kolorze obsydianu. Uwielbiał jej głos i sposób, w jaki mówiła, zwłaszcza robiąc, to tak kokieteryjnie.
- Niestety, ale nie trafiłaś. - raper uśmiechnął się cwano, prostując swoje przykurczone plecy.
- Nie? - powiedziała lekko zawiedziona, że nie udało się jej zgadnąć i specjalnie przyłożyła palec do ust, robiąc uroczą minę. Minho, aż roztopił się w tym widoku.
- Ok, masz mnie!
- Minho?
- Hmm?
- Albo mam jakieś zwarcie w głowie, albo nie nadążam, za twoim tokiem myślenia. - gdy dziewczyna, to powiedziała, brunet parsknął zakłopotanym śmiechem. Kręcąc z rozbawieniem głową, zakrył twarz, co także zrobiła Marta. Następnie objął ją 
ramieniem i ruszyli dalej, przed siebie.
Dziewczyna po chwili marszu, spojrzała delikatnie w górę, na Koreańczyka. Mimo, iż było widać mu, tylko oczy, to wyobraziła sobie, że widzi resztę jego twarzy. Często uśmiechniętą, troskliwą, ale i nieco zadziorą, i pewną siebie. Zawsze, gdy była obok Minho, czuła się tak, jakby szła z jakimś modelem! Chwila moment... Przecież on również nim był!
Marta, zaśmiała się pod nosem, przykuwając tym uwagę Choi. On także się zaśmiał, marszcząc z rozbawieniem nos.
- Z czego się śmiejesz?
- Nie wiem. Sama mnie, tym zaraziłaś. A ty czemu się zaśmiałaś?
- A takie tam... Małe rozmyślenia miałam. - Marta, machnęła niedbale dłonią i zsunęła maseczkę, aby uśmiechnąć się lekko. Stanęła nagle, gdy brunet zatarasował jej drogę. Rozejrzał się badawczo, po czym również odsłonił twarz. Kolejno pochylił się ku niej, zmrużył podejrzliwie powieki i zaczął przyglądać się z uwagą.
- Takie tam? Małe rozmyślenia? - powtórzył jej słowa, po czym wyprostował się, krzyżując ręce, na piersi. - Przyznaj się, że to ze mnie się zaśmiałaś! - gdy zrobił poważną minę, wyczekując jej odpowiedzi, dziewczyna zakpiła, odtwarzając jego pozę.
- Czemu tak uważasz?
- Bo widziałem, jak na mnie zerkałaś! Także powiedz mi maluszku, co takiego jest we mnie śmiesznego, hmm? - twarz Minho, ponownie znalazła się przeciwko tej dziewczyny. Jej serce zabiło mocniej, na tę bliskość i lekki strach, przed przyłapaniem ich, przez kogoś obcego. Rozejrzała się profilaktycznie po okolicy, a następnie spojrzała głęboko w czarne oczy. Przygryzła prowokująco dolną wargę i oplatając swoje dłonie, na szyi pochylonego mężczyzny, musnęła delikatnie jego usta. Gdy odsunęła nieco głowę, uśmiechnęła się słodko, przyprawiając tym razem Minho, o szybsze bicie serca. - Czy ty właśnie mnie pocałowałaś z nadzieją, od wymigana się od odpowiedzi? - dłonie rapera, objęły talię dziewczyny, po czym przybliżyły bardziej, do swojego ciała. Cwany uśmiech, jaki pojawił się, na jego ustach, wybudził chwilowo uśpione motyle miłości, w jej brzuchu. 
- Może?
- Może? - prychnął, ponownie rozglądając się dookoła, po czym, na nowo zerknął w dół, na dziewczynę. - Jeśli faktycznie taki miałaś zamiar, to stwierdzam, iż pocałunek był, o wiele za krótki, abym dał ci spokój.
- Za krótki?
- Yhym... - zamruczał i ponownie rozejrzał się dookoła, czując buzującą w żyłach adrenalinę. Miał obawy, że ktoś w końcu ich przyłapie i będzie kolejny skandal, związany z jego zespołem.
Nie widząc jednak, żadnej żywej duszy w pobliżu, nachylił się bardziej. Następnie ujął dłonią, rumiany od zimna policzek dziewczyny i zaczął 
delikatnie muskać raz górną, a raz dolną wargę.
Cichy pomruk, wydobył się z ust Marty, która po chwili, odsunęła się od mężczyzny, czując narastający stres, przed niechcianymi fanami.
- Myślę, że to już raczej wystarczyło, aby wymazać pytania z twojej głowy. - zaśmiała się, całkowicie odsuwając się, od niezbyt zadowolonego rapera.
- Nie zgadzam się na to. - odparł z grymasem i gdy chciał ją ponownie do siebie przyciągnąć, ta zrobiła cwaną minę i zaczęła uciekać. Biegła radośnie, po puszystych zaspach, w stronę boiska. Zaskoczony tym Minho, prychnął z rozbawieniem i także zaczął biec, mając na celu, schwytanie jej. Gdy już mu się, to udało, złapał Polkę w pasie. Jednakże pech chciał, że unosząc ją w górę, stracił równowagę, przez co oboje wpadli w dużą zaspę. Czarnooki wylądował, na plecach, a brunetka, na nim. Gdy ta uniosła głowę, spojrzała zaskoczona, na zdezorientowaną minę chłopaka. Jego dłonie obejmowały jej ramiona, a czarne oczy, lustrowały w zaskoczeniu, jej twarz.
Po chwili ciszy, oboje chichotali już, z tej małej wpadki.
Minho, przyglądał się z miłością, na roześmianą twarz ukochanej. Oboje właśnie podnosili się, z puszystego śniegu, gdy zauważyli, iż ten, zaczął spadać z nieba. Choi uśmiechnął się lekko, gdy dziewczyna zaczęła zgarniać śnieg, z jego ubrań, mówiąc coś do niego. Nie słyszał jednak co, bowiem był tak bardzo otumaniony jej urokiem.
Dziewczyna zamarła, gdy odgarnął kilka kosmyków włosów, z jej twarzy. Uniosła twarz ku niemu, a następnie nieco panicznie, się rozejrzała. Jednak brunet, zdawał się mieć, to gdzieś, co udowodnił, ujmując jej podbródek, nakierowując jej twarz, ku sobie. Marta, w tym czasie, zamrugała energicznie, mrużąc nieco powieki, gdy promienie słońca, raziły ją w oczy.
- Minho, co ty...? - szepnęła, widząc uważnie wpatrującego się w nią mężczyznę. Aż zrobiło jej się ciepło, na sercu, widząc rosnącą miłość w jego oczach. Jeszcze u żadnego mężczyzny, nie widziała takiego kalejdoskopu uczuć, co teraz u Minho. Nie miała pojęcia, iż wpatrywał się w nią, niczym zahipnotyzowany, ponieważ zaintrygowała go aktualna barwa, jej oczu. Przez odbijający światło śnieg, zieleń jej oczu, była bardziej zmieszana z niebieskim, czarując swym odmiennym kolorem. Dodatkowo żółta oblamówka, okalała niedużą źrenicę, a ciemnozielony pierścień, otaczał całą tęczówkę, jej oczu. Minho, musiał przyznać sam, przed sobą, że nigdy nie widział tak wspaniałego koloru oczu. Miał wrażenie, że ilekroć się w nie wpatrywał, przepadał w ich głębi. Tak, jak teraz. Nawet nie miał pojęcia, że od dłuższej chwili, stoi przed brunetką, wpatrując się w nią z powagą. Wyglądał, co najmniej tak, jakby chciał prześwietlić ją, na wylot. Tak też, zjechał powoli wzrokiem z jej oczu, na jej drobne usta. Były bardziej malinowe, niż zazwyczaj, przez lekki mróz, idealnie współgrając z jasną karnacją Polki. Od razu przyszło mu, na myśl, że bardzo lubił ich kształt i miękkość, gdy oboje się całują. Uwielbiał je także widzieć rozszerzone w uśmiechu.
- Minho? Wszystko ok? Dlaczego mi się tak przyglądasz? Mam coś, na twarzy? - gdy dziewczyna zaczęła dotykać się, po buzi, ten wpatrywał się w nią dalej, niczym pijany z miłości. Nagle poczuł się tak, jakby zakochał się w niej, po raz drugi. Jednakże, tym razem, z mocniejszym rozmachem. Jak, gdyby kupidyn, wystrzelił w niego, większą strzałę, przesiąkniętą miłością. To spowodowało, szybsze bicie jego serca, przypływ gorąca i chwilowe znieruchomienie, jego ciała. Wtedy coś sobie ważnego uświadomił, gdy serce i rozum, były w pewnej kwestii, ze sobą zgodne.
Nie czekając chwili dłużej i pieprząc fakt, czy ktoś ich przyłapie, czy nie, ujął rumiane policzki dziewczyny, a następnie 
złączył ich zmarznięte usta, w namiętnym pocałunku.
Zaskoczona, tym ruchem Marta, jęknęła w jego usta, w końcu oddając pocałunek. Stanęła, na palcach, ujmując jego nadgarstki, aby było jej łatwiej, oddać się tej przyjemności. W danym momencie, ona także nie przejmowała się konsekwencjami, jakie mogłyby wyniknąć, gdyby ktoś ich przyłapał. Teraz liczyła się, tylko ona i Minho, a także ich rosnąca do siebie miłość. Byli ze sobą krótko, ale ten krótki czas pokazał jej, jak bardzo była dla niego ważna. Jak bardzo zależało mu, na niej, od samego początku. Marta, pluła sobie w twarz, że gdy prawdziwa miłość była obok, ona dawała szansę komuś, kto nie był w stanie jej uszczęśliwić... Wybierając Kibuma, popełniła ogromny błąd, w większej mierze cierpiąc, niż zaznając szczęśliwej miłości. Jednakże ten błąd, pomógł jej dostrzec w końcu kogoś innego. Pomógł jej dostrzec Minho, zapatrzonego w nią, od dłuższego czasu. Zawsze czułego, dobrego i dającego poczucie bezpieczeństwa. Raper może i nie zakochał się w niej, od pierwszego wejrzenia. Ani ona w nim, ale pewnym było, że od samego początku, połączyła ich wyjątkowa więź. Tej zabrakło w relacji, jaką miała z Kibumem.
Czasami zastanawiała się, czy Minho, zdążył ją już pokochać? Jej myśli kierowały się ku twierdzeniu, tym podejrzeniom, ale wolała nie napawać się tak ogromną nadzieją i optymizmem. Wolała zdać się, na realizm i oddać się emocjom dopiero wtedy, gdy raper wyjawi jej swoje uczucia, prosto w oczy. Mogło, być przecież tak, że i on, mimo dawania jej miłości i wparcia, sam wahał się, ze swoimi uczuciami. Podobanie się, to jedno, a pokochanie kogoś, to drugie i w większej mierze, zależało, to od charakteru partnera. Wygląd przeminie z wiekiem i jedyne, za co pozostanie nam kogoś kochać, to charakter i czyny.
Gdy mężczyzna odsunął się nieco, patrząc prosto w jej oczy, ona także, ani myślała, aby spuścić wzrok, z tego jego.
Serce łomotało jej niemiłosiernie w klatce piersiowej. Ponownie starała się, nie wymyślać powodów, dla których mężczyzna wpatrywał się w nią, tak intensywnie. A może jednak, mimo śmiechów i miłej atmosfery, przy obiedzie, jego rodzice nie są tak naprawdę przychylni, na ich związek? Może nie chcieli jej sprawić przykrości, a sam Minho, tak naprawdę rozważał, co dalej robić?
Stop! Przestań, tyle myśleć i wymyślać, jakieś niestworzone scenariusze! Jak zwykle brną, w negatywną stronę! - pomyślała, gdy mężczyzna ponownie wpatrywał się w nią z uwagą. Był dodatkowo spięty, gdy ujmował jej dłonie. Jakby bał się, jak zareaguje, na słowa, jakie zaraz wypowie.
- Maluszku? - zaczął niepewnie, odchrząkując dziwną chrypkę w gardle.
- Tak Minho? - szepnęła, prawie klnąc w złości, na siebie, gdy jej głos zadrżał od stresu.
- Chciałem ci już, to wcześniej wyznać, ale... Cały czas żyłem z myślą, że ciągle, na to za wcześnie i... - Minho, westchnął i rozejrzał się po okolicy. Wyjątkowo chłodny dzień, nie zachęcał Koreańczyków, na spacery po parku. Ulżyło mu, bowiem doszło teraz do niego, jak, naraził ich oboje z tym pocałunkiem. Tak też, nie kusząc ponownie losu, zaciągnął dziewczynę, za jedno z większych drzew. Przyparł ją plecami do niego i po ponownym rozejrzeniu się, zwrócił wzrok, ku Polce. Jej oczy wpatrywały się w niego z przestrachem, co także zaniepokoiło i jego.
- Powiesz mi w końcu, o co chodzi? Na co było za wcześnie? Naprawdę zaczynam się niepokoić... - jej słowa i wielkie oczy, ozdobione strachem, tylko utwierdziły go w przekonaniu, iż naprawdę, to robi. Westchnął, gdy pochylił się ku niej, po czym oparł rękę, o drzewo, obok jej głowy. Tę drugą zaś, ujął jej podbródek, wodząc opuszkiem kciuka, po jej dolnej wardze.
Brunetka zadrżała, na tę pieszczotę, czując, jak od stresu, aż szumi w jej uszach. Wpatrywała się wyczekująco, na bruneta, który ponownie rozejrzał się po okolicy. Nagle zbliżył się jeszcze bardziej, zakrywając ją swoim ciałem. Dojrzał z oddali jakieś dwie starsze kobiety i jednego mężczyznę, przez których nie chciał zostać zauważonym. Na szczęście drzewo, przy którym stali, było obszerne, zakrywając ich bez problemu, ale jak to mówią: Przezorny, zawsze ubezpieczony.
Minho, powrócił wzrokiem, do zaniepokojonej Marty. Następnie zniżył twarz jeszcze bardziej, wymieniając się spojrzeniem, z zdezorientowaną brunetką. Ich twarze były tak blisko siebie, iż gdyby jedno z nich poruszyło się bardziej, otarliby o siebie, swoje nosy. A nawet i usta, przy odrobinie chęci.
- Nie musisz się niepokoić, tym co chcę ci powiedzieć. - westchnął, patrząc na nią w taki sposób, jakby szykował się, do powiedzenia czegoś naprawdę wielkiego. Raczej, na zaręczyny, było jeszcze za szybko, co Polce, przeszło, przez myśl. - Myślałem, że było za wcześnie, aby powiedzieć ci, że... Że cię kocham maluszku. - dodał szeptem, a oczy Marty, rozszerzyły się jeszcze bardziej, bowiem nie spodziewała się, takiego wyznania. - Wiem, że może się, to wydawać szybkim wyznaniem, ale ja nie patrzę pod względem czasu, naszego związku. Moje wyznanie, sięga czasu, gdy się w tobie konkretnie zakochałem. Myślę, że był to lipiec, dzień twoich urodzin. - brunet zamyślił się, uśmiechając się sam do siebie z czułą nostalgią.
- Gdy ujrzałem cię w tej sukience, wtedy coś poczułem w klatce piersiowej. To było moje serce, które odezwało się, po dłużnym czasie, stęsknione nowej miłości. Chciałem ci, to wyznać, już nieco wcześniej, ale bałem się, że cię tym przestraszę. Myślę, iż dzisiejszy dzień po tym, jak poznałaś moich rodziców, jest idealny, na moje wyznanie. Chcę też, abyś wiedziała, że kocham cię tak mocno, że jeśliby ci się coś stało, to bym chyba oszalał z wściekłości i smutku. - szeptał czule, z szybko bijącym sercem. Zaczesał kilka włosów za ucho Marty i delikatnie musnął jej usta, wyczekując jej reakcji.
W tym samym czasie, słowa bruneta, mocno poruszyło serce dziewczyny. Jeszcze nikt
 nigdy, nie powiedział jej, tak poruszających słów! Nikt tak się, o nią nie starał, jak Minho. Dla nikogo nie była, aż tak ważna, jak dla niego. Gdy jej były chłopak, ciągle wymigiwał się od spotkań, przez brak czasu i pracę, Minho, potrafił go znaleźć. Nawet w najbardziej napiętym czasie i do tego, bez mrugnięcia okiem! Mimo dni, w których naprawdę nie mógł się spotkać, to i tak wygrywał, nad tymi wszystkimi facetami, z którymi Marta, zdążyła się umówić...
Polka nagle poczuła, jak jej wzrok zaczyna się lekko zamazywać, przez napływające do jej oczu łzy. Pierwsze ciepłe krople, pozostawiające chłodny ślad po sobie, spłynęły po jej policzkach. Serce waliło jej, tak niemiłosiernie mocno, iż zaczynała się obawiać, czy nie prosić Minho, o wezwanie karetki. Czuła, że jeszcze chwila i zaraz mu tutaj zezgonuje.
- Minho... - Marta, szepnęła cicho, a po jej policzkach, popłynęły kolejne łzy. Nie spodziewała się, takiego wyznania z jego strony. Bynajmniej, nie teraz. Podejrzewała bardziej, że nastąpi, to nieco później. - Ja... Jestem wzruszona twoim wyznaniem, ale... - zaczęła niepewnie i zamilkła, gdy doszło do niej, że nie może jeszcze, odwzajemnić tego uczucia. Mimo rosnącej miłości, nie czuła się gotowa, na tak ważne słowa. Po ostatnich miłosnych wydarzeniach, wolała być przezorna i poczekać, aż będzie stuprocentowo pewna swoich uczuć. - Ja nie mogę... - zamilkła, gdy raper ujął jej podbródek, unosząc głowę ku górze, aby mogła, na niego spojrzeć. Widząc, czuły uśmiech Choi, poczuła przyjemnie rozpływające się ciepło w jej ciele.
- Spokojnie, nie musisz odwzajemniać, tych słów. Mamy krótki staż związku, a ty... Byłaś z Kibumem i wiele, przez niego przeszłaś. - brwi Minho, zmarszczyły się gniewnie, na samą myśl akcji, związanych z Key. - Tak więc, rozumiem wszystko. Masz czas, aby także mnie pokochać, prawda? - odparł z czułym uśmiechem, który się poszerzył, gdy dziewczyna nieśmiało skinęła głową. - Poza tym, domyślam się, że taka nowina, to dla ciebie coś szokującego, ale... Nie byłem w stanie dłużej, trzymać tego w sobie. Chcę byś wiedziała, że darzę cię ogromnym uczuciem i chcę być, przy tobie. Wspierać cię i kochać całym sercem, aż sama poczujesz, to samo, co ja. - dodał niskim głosem, ocierając łzy z jej policzków i pocałował czule dziewczynę w usta. Domyślał się, że gdy rozchyliła swoje wargi, miała zamiar zacząć się tłumaczyć, ze swoich uczuć. Marta, miała w sobie ten problem, że czuła potrzebę, odwzajemniania czyiś uczuć. Czasami nawet, na siłę. Nie lubiła ranić innych i w danym momencie czuła, jakby nie odwzajemniając jego uczuć, raniła go. Minho, nie chciał, aby widziała to, w taki sposób. Chciał, aby pokochała go i wyznała swoje uczucia, gdy naprawdę będzie, na to gotowa. A nie dlatego, bo wypada... 
- Ok, skoro w końcu wyznałem ci, co czuję, to teraz musisz się zgodzić, na małą lekcję gry w nogę. - przekrzywił lekko twarz, uśmiechając się zalotnie.
- Minho... - brunetka przygryzła dolną wargę i westchnęła, patrząc mu wdzięcznie, w ciemne oczy. - Dziękuję, za to wyznanie. Jestem ci naprawdę wdzięczna i chcę byś wiedział, że jesteś dla mnie naprawdę ważny. Jeszcze nikt, tyle dla mnie nie zrobił, co ty. - westchnęła i wtuliła się mocno, w ciało Minho. - Jeśli chodzi, o naukę gry w piłkę nożną, to jestem chętna. Także uważaj, bo właśnie pojawiła ci się konkurencja! - dziewczyna uśmiechnęła się cwano, czując szybko bijące serce w jej piersi. Słowa Minho, naprawdę bardzo ją wzruszyły i dały nieco do myślenia. Mimo, iż spodziewała się, iż ten darzy ją, silniejszym uczuciem i prawdopodobnie ją kocha, to nie chciała robić sobie złudnych nadziei. Jednak dzisiejszy dzień, spełnił jej małe marzenie, aby w końcu ktoś pokochał ją szczerze i prawdziwie. Drugim z nich było, aby osobą, która miałaby, to zrobić, był Choi Minho.
- Tak! Wiedziałem co dobre, gdy się w tobie zakochałem! A teraz pokochałem! - raper wyszczerzył się szeroko, gdy po rozejrzeniu się dookoła, chwycił dłoń dziewczyny i pociągnął ją, w stronę boiska. Cieszył się niezmiernie, że w końcu wyznał jej swoje uczucia, czując się nieco lżej. Był skory poczekać, tyle czasu, ile brunetka, będzie potrzebowała, aby wyznać mu swoje uczucia. A czuł w głębi serca, że to w końcu nastąpi.
- Tak, tak... Dalej, to sobie wmawiaj. - oboje zaśmiali się ze słów dziewczyny, zatrzymując swoje spojrzenia, na dłużej. - Ostrzegam cię, że jestem zwinna i po przypomnieniu sobie wszystkiego, pokonam cię! Także, nie próbuj dawać mi fory, bo poradzę sobie wyśmienicie! - Marta, wytknęła język, w jego kierunku, a następnie uśmiechnęła się cwano. Zdumiony tym Choi, aż przystanął w miejscu, bowiem nie spodziewał się, aż tak silnej woli walki, ze strony dziewczyny.
- Słucham?! - prychnął zdumiony, śmiejąc się, przy tym.
- Skoro tak mówisz, to ok! Nie dam ci żadnej fory!
- Mmm, nie mogę się doczekać, tej rywalizacji! - dziewczyna odparła z pewnością siebie, mając nadzieję, iż nauka i rady kuzynów, odnośnie piłki nożnej, w końcu, na coś jej się przydadzą...






*







- Key? Coś ty mu zrobił, na tych zakupach? - Onew, popatrzył w stronę Kibuma, a następnie, na nieobecnego Jonga. Ten siedział, na fotelu, od czasu do czasu popijając piwo z puszki
. Był, na tyle nieobecny, iż nawet nie reagował, na to, co się wokół niego działo. Onew non stop coś do niego mówił, ale to na nic. Kibum, będąc już w furii, zaczął nawet krzyczeć, rzucając w jego stronę poduszkami. Oczywiście pudłując z każdą z nich. Taemin, zaś próbował robić głupie miny i zaczepiać go, aby tylko zwrócić jego uwagę. Jednak wszystkie te próby poległy. Cała trójka stała, przed siedzącym Jonghyunem, zastanawiając się, co się takiego wydarzyło w sklepie, iż ich przyjaciel, siedział taki nieobecny?
- Ja?! - ryknął już mocno nadąsany Key. - Proszę cię... Co ja mogłem mu zrobić?! No powiedz, co mogłem takiego zrobić, temu dinozaurowi, że w ogóle nie ogarnia, co się wokoło niego dzieje?! - ponownie obruszył się, mordując wzrokiem, niewzruszonego jego krzykami lidera.
- Key, każdy wie, jak lubisz wykańczać innych, podczas zakupów.
- Lepiej się zamknij Lee Taemin, bo następnym razem, to ciebie wytypuje, jako pierwszego! - oskarżycielski palec Key, wystrzelił w stronę najmłodszego członka zespołu. Ten, bez krzty strachu, wzruszył swoimi ramionami.
- Jestem za. Chociaż reszta będzie miała spokój. - tym razem odezwał się Onew, upijając ze szklanki łyk wody, z cytryną. Niewzruszony ponurym spojrzeniem Taemina, odwrócił się i udał w stronę kuchni, po jakąś przekąskę.
Nagle wszyscy zamarli, gdy Jonghyun, po prostu wstał z fotela i olewając całą trójkę, skierował się w stronę schodów. Wszedł po nich na górę, wywołując u reszty wymianę spojrzeń. Całe zachowanie piosenkarza, naprawdę zaczynało wywoływać w nich niepokój.
- Chyba z nim pogadam, bo to, aż nie w jego stylu, aby się tak zawieszał... A było tak, odkąd wyszliśmy ze sklepu! - jak, tylko blondyn wymówił te słowa, zamarł. - Chwila... Chyba podejrzewam, o co może chodzić! - dodał, przysłaniając sobie dłonią usta.
- Niech zgadnę... Pewnie chodzi, o kobietę, prawda? Zawsze, to o nie chodzi, gdy facet, ma problem. Zwłaszcza, gdy strzała Amora, strzeli w nieodpowiednim momencie. - Onew krzyknął, wyłaniając głowę zza drzwi lodówki. Przeżuwał coś w ustach, zapewne podjadając resztki kurczaka, z obiadu.
Taemin, uniósł w brew ku górze, gdy w tym czasie Kibum, zaczął sam do siebie kiwać głową.
- Onew, co ty pierd...
- W sumie ma, to sens! - Kim wtrącił się młodszemu Lee w słowo. - Akurat wpadliśmy dziś, na jedną dziewczynę i cóż... Jong, od tamtej pory, wydaje się być nieobecny. - Kibum, zdumiał się, analizując słowa przyjaciela, bowiem mógł mieć rację. Gdy dzisiejszego dnia, pomagał owej dziewczynie sięgnąć rzecz, z najwyższej półki, akurat dołączył do nich Jonghyun. Gdy, tylko ją zobaczył, pozdradzał zmysły! Najgorszym było też to, że jemu także się ona spodobała i nigdy by się nie spodziewał, iż wraz z Jonghyunem, zwrócą uwagę, na tę samą dziewczynę! Już pomijając fakt, iż oboje narazili się, na rozpoznanie, posiadając jedynie maseczki. - Naprawdę muszę z nim, o tym pogadać! - odparł i gdy chciał ruszyć do przodu, zatrzymał go młodszy Lee.
- Zostaw go Key. W końcu mu przejdzie. Nawet jeśli chodzi, o dziewczynę. Pamiętasz, jak się załamał, gdy na fan meetingu poznał fankę, wyglądającą, jak jego ideał? Z którą oczywiście, nie mógł nawiązać głębszego kontaktu, niż uśmiech, autograf i ewentualnie zdjęcie? - Kibum, przytaknął głową, na słowa przyjaciela. - No właśnie. Jestem pewien, że po kilku dniach mu przejdzie. - Taemin, poklepał przyjaciela po barku, po czym zerknął w stronę podchodzącego do nich lidera.
- Mimo wszystko, pogadam z nim. On zawsze mi ulega, więc powie mi, czy faktycznie chodzi, o tą laskę. - Key odparł pewnym siebie głosem, krzyżując ręce, na piersi. Widząc dziwne spojrzenia kumpli, zmarszczył swoje czoło. - Co? Czemu się tak gapicie?
- Bo z ten tekst, o uleganiu ci, zabrzmiał dwuznacznie?
- Yhym... Zgadzam się z Taeminem. - Jinki, przytaknął głową, na słowa Lee. - Zabrzmiało to tak, jakbyś co najmniej, za każdym razem, robił mu loda, aby tylko ci wszystko wyśpiewał. - skwitował, zerkając na poczerwieniałą twarz kumpla, który powstrzymywał się, od parsknięcia śmiechem. W końcu oboje nie wytrzymali i wybuchli gromkim śmiechem.
Kibum, zamrugał oczyma, niedowierzając w słowa, jakie padły z ust przyjaciół.
- Rany... Obaj jesteście pojebani.... Z kim ja żyję?! - Key, chwycił się zszokowany za głowę, a następnie oparł dłonie, o ścianę, udając iż uderza w nią głową.
Zaprzestał owej czynności, gdy ujrzał Jonghyuna, schodzącego ze schodów. Był przebrany w luźniejsze ciuchy, czyli koszulkę i spodnie dresowe.

- Oho! Zszedł nasz dzisiejszy król tajemnic!
- Zamknij się Jinki... - Kim warknął i ruszył do salonu.
- Ej, Jong? Czy chodzi, o tę dziewczynę ze sklepu? - Jonghyun, zamarł na te słowa, przystając w miejscu. To, tylko utwierdziło resztę w przekonaniu, iż podejrzenia Kibuma, się sprawdziły.
Brunet odwrócił się w końcu, w stronę Kibuma i spoważniał, chowając dłonie w kieszenie spodni. Nawet uniósł dumnie podbródek, aby ukryć zmieszanie, jakie wywołało w nim pytanie przyjaciela.
- Nic nie będę mówił i nawet nie wiem, o jaką ci dziewczynę chodzi. - mruknął, marszcząc swoje brwi.
- Dobra, dobra. Widziałem, jak na nią patrzyłeś. Mam ci przypomnieć, jak ci zabrakło języka w buzi? Co najmniej, jakbyś się zakochał! - Kibum, zaczął rechotać, zarażając tym dwójkę Lee. - Może i miałeś maseczkę, ale znam cię już zbyt długo, aby nie zauważać pewnych detali.
- A, to dobre... Jonghyun, się zakochał. Proszę cię, przecież to Jonghyun! On się nie zakochuje, on tylko podrywa i bzy... - Taemin, nie był  w stanie dokończyć zdania, bowiem lider zakrył jego usta dłonią.
- Coś się za bardzo rozbrykałeś, z tym niestosownym słownictwem, po tym wyjeździe z Olą. - zmrużył groźnie powieki, patrząc kpiąco w jego oczy.

- Odpierdolcie się, dobra? Poza tym słyszałem, że mieliśmy oglądać film, a nie gadać, o jakiejś randomowej dziewczynie! - Jonghyun, warknął niezadowolony, wytykając oskarżycielsko palcem, trójkę przyjaciół.
- Uspokój się Jong! Zakochanie się, to nic strasznego.
- Kurwa Jinki! Nie zakochałem się!
- Jak nie? Gdyby tak nie było, to byś tak nie warczał. - lider kpił sobie z niego dalej, jakby zapominając, iż sam jest zakochany, w swojej przyjaciółce i dziewczynie przyjaciela.
Chyba jeszcze przyjaciela...

- Bo mnie, to nie interesuje. - Kim ponownie się odezwał, mierzwiąc ze złością swoje włosy. - Tylko wy drążycie ten cholerny temat! Skończcie już z tym, jasne?! - burknął, unosząc ręce ku górze, aby zaakcentować swoją złość.
- Dobra, dobra. To czemu tak nagle wybuchłeś?
- Serio? Dalej będziecie, to drążyć? Jesteście niemożliwi! - zakpił, patrząc po kumplach z niedowierzaniem, bowiem miał nadzieję, na spokój.
- Jonghyun, ma w sumie rację. Nie drążmy już, tego tematu, bo i tak już jej nie spotkamy. - Kibum, poklepał kumpla po ramieniu, który zdawał się odetchnąć z ulgą. Jednak chyba zapomniał, że to Kim Kibum... - Ale przyznaj Jong, że spodobała ci się ta blondynka, prawda? - dodał z podstępnym uśmieszkiem, przez co Jonghyun, jęknął i przekręcił oczyma. Odepchnął od siebie, jego dłonie i ruszył do salonu, aby tam rozsiąść się, na sofie. Nawet nie wiedział kiedy, a zatracił się, na chwilę, w swoich myślach. Czy owa dziewczyna, spodobała mu się, na tyle, że po raz pierwszy się zakochał? 








*







Gdy Marta i Minho, weszli w głąb domu, zastała ich głucha cisza i ciemność. Nawet w pokoju Minsuka, nie paliło się żadne światło, co świadczyło, o tym, że prawdopodobnie w domu, nikogo nie było. To nieco ich zdziwiło, zwłaszcza Minho, bowiem nie przypominał sobie, aby jego rodzice, wspominali coś, o nieobecności.
- Wychodzi, na to, że w domu nikogo nie ma.
- Yhym, też mnie to dziwi. Nic nie wspominali, że będą wychodzić. Dobrze, że wziąłem w razie co klucze. - Minho, westchnął, zerkając w stronę skupionej Marty. W pewnym momencie zmarszczyła nieco swój nos i brwi, lustrując jego twarz, spod przymrużonych powiek. - Czemu mi się tak przyglądasz? Nie cieszysz się, że mamy chwilę, dla siebie? - zapytał, nie mając pojęcia, że nieświadomie uśmiecha się, w zalotny sposób.
Cieszę, ale... Chwila moment, czy mi się wydaje, czy ty już coś planujesz? 
- Ja? Coś ty. - mruknął zmysłowo, po czym objął dziewczynę w pasie, aby czule ją pocałować. Gdy dziewczyna oddała czuły pocałunek, przyparł ją nagle do ściany i wpił się mocniej, w jej drobne usta. Zaskoczona Marta, złapała go za nadgarstki, gdy dłońmi ujmował jej rumiane policzki. Zaczęła oddawać każdy pieszczący jej usta pocałunek, czując szalejące motyle w jej brzuchu. W pewnym momencie poczuła, jak raper, odsuwa się od niej i zaciąga ją do pokoju. Pozostawił za nimi nieco uchylone drzwi, aby w razie co, mogli usłyszeć, że ktoś wrócił do domu.
Marta, wpatrywała się w niego kokieteryjnie, opierając palec wskazujący, na ustach, gdy ten zapalał lampkę, na biurku. Gdy Minho, w końcu to ujrzał, jego spojrzenie wręcz zapłonęło pożądaniem. Momentalnie umieścił dłonie, na jej pośladkach, kurczowo je ściskając. Zrobił, to ponownie, tym razem sadzając ją sobie, na kolanach, gdy przysiadł, na brzegu łóżka. Obdarowując jej szyję czułymi pocałunkami, nasłuchiwał jej cichych westchnień. Uwielbiał ton jej głosu, gdy sprawiał jej przyjemność. A fakt, iż mogli zostać przyłapani w każdym momencie, podnosił adrenalinę, buzującą mu w żyłach.

- Minho, może nie tutaj, co? Boje się, że ktoś, nas przyłapie. - szepnęła czując, jak uderza w nią coraz bardziej fala gorąca i przyjemności. Gdy otarła się, o wybrzuszenie w spodniach Choi, jej kobiecość zapłonęła w pożądaniu. Powoli odbierało jej, to zdrowe zmysły. Może i pragnęła małych pieszczot z ukochanym, a nawet i czegoś więcej, ale nie w jego domu rodzinnym! Notabene, do którego w każdym momencie, mógł ktoś przyjść! Jeszcze tego jej brakowało, aby po udanym obiedzie, reszta domowników, nagle patrzyła, na nią w nieprzychylny sposób...
- Spokojnie skarbie, nikogo tu nie ma, więc mamy chwilę, dla siebie. - jego dłoń, pochwyciła bok jej twarzy, a usta, odnalazły te jej. Rozchylił nieco językiem, dolną wargę brunetki, zachęcając do namiętnego pocałunku. Gdy dziewczyna go oddała, pogłębił pieszczotę, wolną dłonią ponownie ściskając jej pośladek, ukryty pod materiałem grubych rajstop.
- Mimo wszystko, powinniśmy przystopować. - Marta, westchnęła w pełne usta Choi. Niechętnie odsunęła się, patrząc w jego zamglone, od pożądania spojrzenie. Jej zapewne, było nie lepsze, ale rozum powoli wygrywał z pożądaniem. - Co byś zrobił, jakby teraz, ktoś nas nagle przyłapał? Hmm? - po tych słowach, jak na zawołanie, rozbrzmiało pukanie do drzwi. Oczywiście, pojawił się w nich, nie kto inny, jak się szeroko uśmiechnięty Minsuk.
Para zaskoczona jego obecnością w domu, spojrzała w jego stronę, a następnie, na siebie. Marta, z wręcz czerwonymi policzkami, zeszła z kolan Choi. Chrząkając wstydliwie, zaczęła poprawiać swoją sukienkę. Unikała, przy tym wzroku Minsuka, jak ognia piekielnego. Miała ochotę uderzać głową w ścianę, że oboje dali się tak łatwo przyłapać, w trakcie przypływu miłości! 
Jakby nie znali, tego scenariusza wcześniej, że zawsze, ktoś przerywał im, w najmniej oczekiwanym momencie...
- Tak myślałem, że jak wrócicie i zobaczysz, że nie ma nikogo w domu, zaczniesz się do niej dobierać... Oj nie ładnie braciszku, nie ładnie. - Minsuk, poruszał sugestywnie brwiami, przy okazji kręcąc z dezaprobatą palcem wskazującym. Jego cwany uśmieszek, tylko spotęgował niezadowolone spojrzenie Minho, mordującego go wzrokiem.
- Siedź cicho i idź do swojego pokoju pooglądać jakieś bajki. Co prawda, na wieczorynkę jeszcze, za wcześnie, ale sądzę, że na pewno znajdziesz coś ciekawego w Internecie. - raper oblizał swoje usta i powiedział, to wszystko z szyderczym uśmieszkiem, jakby kierował te słowa, do jakiegoś niesfornego dziecka.
- Wow, twoja riposta dosłownie roztrzaskała moje serduszko, na kawałki! Jak możesz być, aż tak okrutnym bratem? - brunet zacisnął teatralnie dłonie, na wysokości serca, kiwając z niedowierzaniem głową. Marta, ledwo powstrzymała się, od parsknięcia śmiechem, przysłaniając twarz długimi włosami, gdy odwróciła głowę.
- Jak widać, mogę. A teraz z łaski swojej, mógłbyś zostawić nas samych?
- Dobra, już dobra! Tylko nie bądźcie za głośno. - zaśmiał się i gdy już miał zamknąć za sobą drzwi, odwrócił się z jeszcze szerszym uśmieszkiem. - Aha, mała rada. 
Pośpieszcie się, bo niedługo rodzice będą. Ale, to tak, abym nie został jeszcze wujkiem, a oni dziadkami. Dasz radę Minho? W sumie, po co ja pytam? Pewnie, że dasz! - jego brwi poruszył się znacząco, a zadziorny uśmiech, nie miał zamiaru zejść z jego ust. Minho, mordując go jeszcze bardziej, swoim gniewnym wzrokiem, chwycił poduszkę i rzucił nią w stronę zamykających się drzwi. Te jednak, po chwili ponownie się rozchyliły. - Jeszcze, tylko jedna rada dla Marty. Nie daj mu się, ok? W razie co krzycz, to przyjdę cię uratować! - brat rapera rechotał w najlepsze, czym zaraził także Polkę. Minho, zaś w tym czasie, przedrzeźniał jego słowa pod nosem, mając swojego brata, po dziurki w nosie.
- Eh... Myślałem, że odpocznę od tych zboczeńców, a tu się okazuje, że jednak jeden jest w domu i nie da nam spokoju. - Minho, wymruczał pod nosem, ale i tak, tamci to usłyszeli.
- Mówisz, o sobie Minho? - Minsuk, nie dawał za wygraną, opierając się, o framugę drzwi i krzyżując ręce, na piersi.
- Weź w końcu spierdalaj, co?
- Minho! - Marta, zganiła go, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- No co?
- Słownictwo skarbie, słownictwo. - westchnęła i spojrzała, na starszego brata Choi. - Minsuk? Wezmę pod uwagę twoje słowa, więc się nie martw. Nie będzie słychać żadnych niepowołanych dźwięków. Nie dopuszczę, do spełnienia nikczemnego planu, twojego brata. - zaśmiała się, patrząc rozbawiona na, o wiele wyższego od siebie Minho, który stanął obok niej. - Także możesz iść śmiało do pokoju, aby obejrzeć jakąś bajeczkę. - brunetka dodała z pewnością siebie, puszczając oczko do Minsuka, który nie spodziewał się takich słów, z jej ust. Więc, gdy ta, rozchylała już usta, aby przeprosić go za swój wybryk, ten odezwał się pierwszy.
- Już cię lubię mała! Myślę, że się dogadamy! - Minsuk, potarł radośnie swoje dłonie, także puszczając jej oczko.
- Ej! Tylko, ja mogę tak, o niej mówić!
- Oh, już jesteście? - nagle dało się słyszeć głos rodzicielki chłopaków, dochodzący z korytarza.
- Ops! Już nie zdążycie. - Minsuk, powiedział cicho, w stronę swojego młodszego brata, poruszając sugestywnie brwiami.
Czego nie zdążą? - zapytał ojciec braci. Oboje z żoną zerkali, to na niego, to na parę, stojącą obok siebie, na środku pokoju, jakby coś przeskrobali. Minsuk, widząc to, zaśmiał się i objął ich ramionami, gdy tylko wszedł w głąb pokoju.
- Cóż... - powiedział powoli. - Nasz kochany Minho, chciał obejrzeć film, ale tylko z Martą i zapytali się mnie, o której wrócicie. Wtedy akurat wróciliście i dlatego powiedziałem, że nie zdążą. Prawda? - brunet płynnie skłamał, zerkając z uśmiechem, na Martę i brata, któremu zmierzwił żartobliwie włosy. Oczywiście, nie spotkało się, to z aprobatą rapera.
- Oh, rozumiem. - ojciec Minho, pokiwał powoli głową i wtedy odezwała się jego mama.
- Jeśli chcecie, to nie krępujcie się i idźcie go obejrzeć. Ja w tym czasie, zrobię coś do picia i ukroję nieco ciasta, które kupiłam.

- Może innym razem go obejrzymy. Przyjechaliśmy do was, więc powinniśmy spędzić wspólnie czas. Zwłaszcza ty Minho, prawda? Bo jednak nie widujesz rodziców, zbyt często. - brunetka spojrzała ratującym wzrokiem, na chłopaka, który uśmiechnął się i przytaknął twierdząco głową.
- Nawet możemy obejrzeć coś wspólnie. - dodał Minho, z czułością zerkając, na swoją ukochaną, co nie uszło uwadze małżeństwa. Także popatrzyli po sobie, wymieniając się, tajemniczymi uśmiechami.
- Cóż, jeśli chcecie, to pewnie. Jednakże, naprawdę nie musicie ciągle z nami siedzieć. Możecie spędzić także ten czas razem. Zapewne również, niewiele go ostatnio mieliście, przez napięty grafik Minho. - kobieta popatrzyła, na parę z lekkim uśmiechem, a następnie, na męża, który skinieniem głowy, zgadzał się z jej słowami.
- Jest ok. Też chwilę temu wróciliśmy do domu. Spędziliśmy miło wspólnie czas, na świeżym powietrzy, prawda? - Minho, przygryzł dolną wargę, uśmiechając się z kolejną dozą czułości. Założył kilka kosmyków włosów, za ucho dziewczyny, wywołując w niej lekkie zawstydzenie. Czuł ogromną ulgę po wyznaniu swojej miłości i wierzył w głębi serca, że ona także, w końcu, to odwzajemni.
- Już cię pewnie męczył swoimi zdolnościami, w piłkę nożną, prawda? - pan Choi zaśmiał się, kręcąc z rozbawieniem głową, gdy Minho, nieco się zakłopotał, śmiejąc się pod nosem.
- Szczerze mówiąc, bardziej sprawiało mi, to radość, tak, jak i jemu, niż poczucie, że mnie tym męczył. Wiem, jak bardzo lubi piłkę nożną i różnego rodzaju sporty. O rywalizacji, chyba nie muszę wspominać. - brunetka zachichotała wesoło, zarażając tym resztę. W końcu 
wszyscy skierowali się, w stronę salonu. - Nie jestem ogromną fanką, oglądania meczów i chodzenia, na nie. Wolę w nie grać. Jeśli jednak będzie trzeba, to podzielę fascynację Minho i obejrzę, lub wybiorę się z nim, na mecz. - Marta, uśmiechnęła się w stronę pana Choi, który odwzajemniając jej uśmiech, skierował rękę w stronę kanapy. Zachęcił ją tym gestem, aby się usiadła. Ta jednak odmówiła, kierując się do kuchni, za mamą ukochanego. Chciała jej w czymś pomóc i zdobyć kolejne punkty aprobaty. Zdążyła jeszcze usłyszeć, jak Minho, ją chwali za spryt i zwinność, dzięki którym udało się jej wbić kilka goli. To było bardzo miłe z jego strony, bowiem naprawdę się starała!
Gdy Marta, nakroiła nieco kupionego ciasta i wrzuciła kilka różnych przekąsek, do specjalnych naczyń, kobieta zalewała już wrzątkiem herbatę. Następnie zaniosły jedzenie i imbryk z filiżankami, stawiając wszystko, na stole. Reszta dosiadła się, częstując się kawałkiem ciasta i pyszną, zieloną herbatą.
- Wiesz co? Zaintrygowało mnie to, gdy powiedziałaś, że granie z Minho, w piłkę nożną, sprawiło ci radość. Z reguły większość dziewczyn, unika takich rzeczy. - ojciec Minho, chrząknął z uznaniem, kiwając potakująco głową. Marta, wzięła to, jako kolejny znak, że całkowicie ją akceptują, jako wybrankę ich syna. Cieszyła się z tego powodu, bowiem często pragnęła, aby rodzina bliskich jej osób, ją zaakceptowała.
- Naprawdę? Cieszę się i chcę, byście wiedzieli, że mówię, to wszystko z czystej szczerości, a nie, aby się przypodobać. - tłumaczyła się, przygryzając lekko dolną wargę, bowiem był to, jednej z jej nawyków. - Akurat uwielbiam takiego rodzaju sporty, mimo iż nie ćwiczę często. Nawet w większej mierze wcale, bo cóż... Jestem czasami nieco leniwa, gdy mam ćwiczyć sama. - zachichotała zakłopotana, nerwowo zaczesując włosy, za ucho. - Ale granie w nogę, skakanie, przez płotki, lub skrzynię i wiele innych wymagających zwinności czynności, sprawia mi frajdę. Nie wiem, czy Minho, już wam wspominał, ale jeździłam konno, mieszkając jeszcze w Polsce. Właśnie, na jednym z obozów jeździeckich, poznałam moją przyjaciółkę, z którą aktualnie mieszkam.
- Nie wiem, czy wiesz, ale Minho, także musiał się nauczyć jeździć konno, do serialu ,,Hwarang''. Także po obejrzeniu serialu, myślimy, że dobrze sobie radził. - mama bruneta mówiła, to z taką pasją i dumą, że sama Marta, zaraziła się jej energią.
W pewnym momencie Minsuk, wybuchł śmiechem sprawiając tym, że cała czwórka, spojrzała na niego pytająco. Zwłaszcza Minho, marszcząc mocno swoje czoło i mrużąc powieki, jakby podejrzewał, o co chodzi bratu.
- Minsuk, czy możesz nam powiedzieć, co cię tak rozbawiło, w tej wypowiedzi? To nie było kulturalne z twojej strony. - ojciec Minho, skarcił swojego starszego syna, marszcząc nieco swoje powieki. Marcie, nawet przeszło, przez myśl, że chyba już gdzieś widziała, to spojrzenie.
- Wiem i przepraszam za to. Po prostu coś mi się przypomniało... - Minsuk, spojrzał ze skruchą, na rodziców, kłaniając się nieco, w formie przeprosin. Następnie, jego już podstępny wzrok, skierował się, na Martę i Minho. Ci, nie zdawali się być zadowoleni, z jego reakcji. To było bardziej, niż pewne, że chodziło mu, o sytuację z pokoju.
- Chciałabym, powrócić do tego, co wcześniej pani mówiła. - Marta, odezwała się nagle, odwracając, tym uwagę małżeństwa. - Minho, wspominał mi, o tym, że umie jeździć konno, gdy sama powiedziałam mu, o swojej pasji. Ogólnie mamy plan, aby wybrać się do jakiejś stadniny, na jakąś jazdę, czy wyjazd w teren. Jednak wiadomo, że Minho, jest sławny i musimy zachowywać pewnego rodzaju ostrożność. Aby nikt nas, nie przyłapał. Nie będzie, to łatwe zadanie, ale też nic się nie stanie, gdy tego nie zrobimy. Nie chciałabym sprawić problemu Minho, ani on mi, jeśli chodzi, o fanów.
- Rozumiemy, o co chodzi. - ojciec braci uśmiechnął się szczerze i upił łyk herbaty. - Cieszę się, że macie ze sobą, tyle wspólnego. Minho, wiedział co robi, skoro cię wybrał. Wspomniałaś, że jeśli będzie trzeba, to pójdziesz z Minho, na jakiś mecz, podzielając jego fascynację. Muszę cię jednak ostrzec. Jemu, to nie wystarczy, że lubisz jedynie grać w różne sporty i raz, czy dwa, pójdziesz z nim, na mecz. Niestety, ale będziesz musiała chodzić z nim, na wszystkie mecze, lub oglądać, je w telewizji. W innym przypadku, on nie da ci spokoju.
- Oh, jestem tego świadoma! I tak, jak mówiłam, jeśli będzie trzeba, to mam nadzieję, że uda mi się podzielić, ten entuzjazm. - Marta, zaśmiała się. Widząc zażenowaną minę Minho, uśmiechnęła się do niego czule, gładząc jego ramię.
- Jeśli ma, to być dla ciebie mus, to jakoś przeboleję, z tymi meczami.
- W porządku Minho. To nie będzie żaden mus. - chłopak widząc ponownie jej uśmiech, odwzajemnił go. Następnie z czułością ujął jej dłoń, której ucałował wierzch. Oboje nie byli świadomi tego, jak pani Choi, przygląda się im uważnie.
- Minho? Co jutro robicie?
- Jutro? - zapytał i zerknął w stronę brunetki. W sumie oboje niewiele mogli robić, gdy jedno z nich było sławne, na całym świecie. Aczkolwiek jedyne, o czym marzył teraz Choi, było zaszycie się w pokoju i bycie w nim sam, na sam z Martą. Cholernie pragnął dotykać jej ciała. Całować drobne usta i widzieć rosnącą do niego miłość, w jej kolorowych oczach. Jednakże, oboje byli u jego rodziców, więc wiadomym było, iż nie mogą sobie pozwolić, na pewne rzeczy... Z tą myślą Minho, westchnął i z lekkim uśmiechem, pochylił się, ku stołowi. - W sumie, na daną chwilę, nie mamy żądnych planów. A dlaczego pytasz, mamo? - raper popatrzył z czułym uśmiechem, na rodzicielkę.
- Pytam z ciekawości, bo mam akurat plan, na jutrzejszy dzień. - Minho, spojrzał zdumiony, na swoją mamę. Widząc, jak puszcza mu oczko, wiedział już, co się święci. Zerknął dyskretnie, na Martę, a następnie ponownie, na starszą kobietę.
Reszta dnia, minęła dość szybko. Wszyscy obejrzeli wspólnie komedię romantyczną, przy której śmiechu było, co nie miara. Po niej, nastał czas, na kolację, przy rozmowach, alkoholu i akompaniamencie reality show. Marta, cieszyła się niezmiernie, na fakt, iż została tak ciepło przyjęta, a był, to dopiero pierwszy dzień, w domu rodziców Minho. W głębi duszy modliła się, aby jej życie, trwało cały czas, przy nim, jak i jego rodzinie. Nie wiedziała, co ich tak naprawdę czeka w przyszłości. Mogli się przecież rozejść, przez brak czasu, ze strony Minho. Co prawda, będzie łatwiej utrzymać tę relację, niż gdyby Choi, związał się z inną, równie sławną gwiazdą. Jednak w życiu, nic nie było wiadome. Z tą też myślą, brunetka udała się pod prysznic, zmywając ciepłą wodą, nadmiar myśli z głowy. Powinna oddać się chwili, a nie spekulować, nad tym, czy jej i Minho, uda się w życiu. Musiała ich życie, oddać przeznaczeniu.
Po prysznicu, użyła balsamu i przebrała się w błyszczącą piżamę koszulową, w czerwonym kolorze. Góra piżamy, posiadała kołnierzyk i krótki rękawek. Dół zaś, był dłuższy, co mimo wszystko, dodawało uroku. Następnie wklepała lekko w twarz, odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji i wysuszyła swoje włosy. Przejrzała się ostatni raz w lustrze, ubrała czarny szlafroczek i czmychnęła do pokoju. Tam ujrzała, iż łóżko, na którym miała spać, było już zaścielone. Była ciekawa, kto to zrobił?
Podeszła do walizki, a następnie schowała do niej dzisiejsze ubrania, mając zamiar ubrać jutro, coś innego. W trakcie przeglądania ubrań, usłyszała pukanie do drzwi. Po odpowiedzeniu ,,Proszę'', ujrzała w nich Minho. Uśmiechnęła się do niego czule, uważnie obserwując, jak podchodzi do niej z żarłocznym wzrokiem.
- Gdy się myłaś, przygotowałem ci łóżko do spania. - odparł, siadając się, na krawędzi łóżka, z ubraniami w dłoni. Była, to biała koszulka i szare, bawełniane spodenki. Z uwagą zlustrował spojrzeniem dziewczynę, oblizując zmysłowo swoje usta.
- Właśnie się zastanawiałam, kto to zrobił. Dziękuję kochanie. - Marta, odrzuciła ubrania do walizki i przysiadła tuż obok niego. Opierając się dłonią, o męskie udo, ucałowała krótko, ale czule, jego pełne usta.
- Może, gdy się już umyję, wejdziemy razem pod kołdrę? - zaproponował, troskliwie zaczesując kilka włosów, za ucho dziewczyny. Ta zdawała się być zaskoczona jego słowami.
- Ale, ja kto? To ty nie śpisz z Minsukiem?
- Śpię, ale po prysznicu, pobędę tutaj z tobą, dopóki nie zaśniesz. Wiem, że zawsze masz problem, z zasypianiem, w nowych miejscach. - wyszeptał niskim tonem głosu, tym razem gładząc dłonią jej policzek. - Później będę musiał iść już do pokoju Minsuka. - dodał cicho, wpatrując się w nią smutno.
Widząc również smutek, w jej oczach, aż łamało mu się serce. Pragnął przespać całą noc, mając ją u swojego boku, ale wiedział, że nie może, bowiem obiecał, to rodzicom.
- Oh, to bardzo kochane z twojej strony. Chyba będę musiała ci się ładnie odwdzięczyć, za tę troskę, o mnie. - Marta, uśmiechnęła się tajemniczo, nieśmiało masując udo mężczyzny, dość blisko jego krocza. Ten dotyk, jak i przygryzana, przez brunetkę warga, wprawiło serce Minho, w jego szybsze bicie. Jego pożądanie, zaczęło wzrastać, przywołując najbardziej kosmate myśli, do jego głowy. Tak też, jeśli zaraz nie uda się do łazienki, nawet rodzice nie będą w stanie, oderwać go od Marty. 
- Odwdzięczyć? - brunet zamruczał podekscytowany, wręcz bezwstydnie lustrując Polkę, od stóp do głów. Kiedy jego wzrok, zatrzymał się, na jej niedużym dekolcie, poczuł bolesny ucisk w spodniach. Jego penis, chciał ochoczo pokazać, jak bardzo jego panu, podoba się, to co widzi i myśli.
Gdy Minho, chciał pocałować dziewczynę, wodząc dłonią, zbyt blisko wnętrza jej uda, usłyszał chrząknięcie. Zerknął w bok i westchnął ciężko, gdy ujrzał przechodzącego ojca. Był, to też dla niego znak, że powinien iść się umyć, najlepiej w lodowatej wodzie. Albo od razu ulżyć swoim pragnieniom, poprzez samogwałt. To by ostudziło, jego nasilające się pragnienie, na niekonieczne grzeczne czułości. Przecież, gdy wróci do pokoju, będzie musiał trzymać swoje pragnienia, na wodzy. A będąc niezaspokojonym, może być to wręcz niewykonalną misją...
- Ok, zaraz wracam. - odparł ze zbolało miną, 
mając ochotę dodać wzmiankę, o bolących już jajach i cisnącym penisie, ale się powstrzymał. 
To byłoby nieco nieetyczne. Dodatkowo, na pewno drążyłby temat dalej, jak to pragnie, aby usta brunetki, zasmakowały w końcu, jego męskości. W ogóle pragnął, aby zrobili kolejny krok i pozwolili sobie, na śmielsze pieszczoty. Owszem, gdy brali ostatni raz ze sobą prysznic, było naprawdę gorąco, jednak Minho, pragnął więcej. W oczach dziewczyny widział, to samo i czuł, iż coś ją blokuje i nie zamierzał jej do niczego zmuszać. Z tą myślą, wstał szybko z łóżka i przysłaniając krocze ubraniami, popędził do łazienki, w akompaniamencie cichego chichotu Marty. Cóż, domyśliła się, co ukrywał pod stertą ubrań.
Po wykonaniu wszelakich czynności pielęgnacyjnych, w tym zaspokojeniu się, pod prysznicem, wyszedł z łazienki. Nieco senny i z mniejszym popędem seksualnym, skierował się, w stronę swojego pokoju. Ku jego uciesze, jego rodzice, jak i Minsuk, byli aktualnie w swoich pokojach. Napisał krótką wiadomość do brata, że łazienka jest wolna. Dodał też, że za kilka minut przyjdzie, tylko pójdzie jeszcze do Marty. Porozmawia z nią chwilę, poleży i gdy ta będzie senna, lub uśnie, przeniesie się spać, do niego. Oczywiście, nie obyło się od niestosownych komentarzy, ze strony Minsuka, które Minho, starał się zlewać. Stanowczo jego brat, potrzebował także znaleźć sobie dziewczynę. Jej brak, zaczynał coraz, to bardziej lasować mu mózg, od nadmiaru spermy w jajach...
Gdy Minho, wszedł do środka, w pokoju świeciła jedynie lampka nocna, dając nikłe światło. Dziewczyna leżała, już pod kołdrą, zapewne pisząc sprawozdanie Oli, z przebiegu dnia dzisiejszego. Jednak, gdy ujrzała Minho, zaprzestała tej czynności, z lekkim uśmiechem, klepiąc miejsce obok siebie. Raper, wręcz ochoczo, wszedł pod kołdrę, od razu wtulając w siebie drobne ciało dziewczyny. Jak zawsze, było w dotyku nieco chłodniejsze, niż to jego. Brunet nie miał pojęcia, czym to było spowodowane, ale był tego też i plusy.
Choi przekręcił się, na plecy, a Marta, ochoczo wtuliła się w jego tors. Mężczyzna ucałował czule jej czoło, odgarniając kilka niesfornych kosmyków, z jej twarzy.
- Jeśli się przebudzisz, lub poczujesz jakikolwiek strach, po prostu do mnie zadzwoń. Przyjdę do ciebie i uratuję cię, przed wszelakimi stworami. - wymruczał w jej usta, muskając je z miłością.
- Ej! Bo teraz naprawdę nie zasnę! I nie odważę się nawet przyjść, gdy jednak nie odbierzesz! - żachnęła się, wykrzywiając usta w niezadowoleniu.
- Ja, tylko tak mówię... - bronił się, chichocząc wesoło. - I fakt, czasami ciężko jest mnie obudzić. - zakłopotał się, a na jego ustach powstał lekki uśmiech, gdy teraz, to Polka przeczesała jego włosy. Następnie z
łączył ich usta, w namiętnym pocałunku, która dziewczyna ochoczo oddała. - Maluszku? - zapytał, nieco odsuwając głowę.
- Hmm?
- Kiedy i na jak długo, planujecie wylecieć do polski?
- Hmm... W sumie, to jeszcze dokładnie nie wiem. Ostatnio tak gdybałyśmy z Olą. Był plan wylecieć, na święta, ale się nie udało, przez to zamówienie, na bankiet. Dlatego też, chcemy polecieć, jakoś niedługo. I myślę, że przynajmniej, na dwa tygodnie.
- Oh... To sporo czasu.
- Wiem, ale wyobraź sobie, że nasze rodziny, nie widziały nas z jakiś rok... No prócz rozmów, na Whatsapp. - brunetka odparła smutno, patrząc w równie smutne oczy Choi.
- Rozumiem. Skoro ty, wytrzymałaś beze mnie, tyle czasu, to ja także będę musiał wytrzymać, bez ciebie. - wyszeptał i złożył motyli pocałunek, na jej drobnych ustach.
- Dasz radę Żabko.
- Będę musiał. - westchnął, z czułością gładząc jej nieco pyzaty policzek. - Ok, a teraz wtul się i śpij, ok? - gdy dziewczyna skinęła głową, pozwolił jej się wygodnie usadowić. - Dobranoc maluszku. - szepnął i prawie się zaśmiał, gdy jak zwykle, dziewczyna odkręciła się do niego tyłem. Spanie, na boku, było jej ulubioną pozycją, zwłaszcza leżąc tyłem, do niego. Jemu także podobała się owa pozycja i nie tylko jemu. Podniecenie, ponownie dało, o sobie znać, przez co Choi, miał ochotę przekląć siarczyście. Zwłaszcza, gdy brunetka, tym razem specjalnie otarła się, o niego, chichocząc złowrogo w poduszkę.
- Nie przeginaj kocie, bo zaraz nawet moi rodzice ci nie pomogą, gdy cię dopadnę. - brunet wymruczał jej do ucha, nadgryzając jego płatek, co spotkało się z chichotem dziewczyny. Następnie z jej ust, wydobyło się ciche westchnienie, gdy dłoń Choi, znalazła się pod jej koszulką nocną. Prawie otarła się, o niego ponownie, gdy zaczął leniwie masować i ściskać, niedużą półkulę, w formie ostrzeżenia.
- Więc, jak? Będziesz grzeczną kocicą? - mruknął ponownie w jej ucho.
- Ok, będę już grzeszna. Um, to znaczy grzeczna! - odparła rozbawiona, zarażając tym rapera.
Gdy już się ułożyła, brunet ostrożnie się w nią wtulił, oczekując, aż ta zaśnie. 
Oczywiście, starał się również nie myśleć, o seksie w takiej pozycji. O seksie w ogóle z nią, co było trudnym zadaniem, bowiem ostatnio bardzo, tego pragnął...
Widocznie dzisiejszy dzień, nieco zmęczył Martę, bowiem ku jego zaskoczeniu, zasnęła dość szybko. Nawet nie kręciła się za bardzo, co również często lubiła robić. A może była, to zasługa jego silnego i ciepłego ciała? Gdyby został jeszcze chwilę, istniała szansa, że sam zasnąłby, wtulony w jej ciepłe ciało. Wizja pozostania tutaj, była bardzo kusząca, ale nie chciał naruszać, zaufania rodziców. Już i tak ojciec, przyłapał go kilka minut temu, na wgapianie się w cycki Marty i masowanie jej uda.
Z tą myślą, powoli i dość niechętnie, odsunął się od Marty. Gdy ta, ani drgnęła, ucałował lekko jej policzek i zszedł z łóżka. Następnie wyszedł po cichu z pokoju, oświetlając sobie drogę latarką w telefonie.







*






W drodze powrotnej do domu, wszyscy w samochodzie siedzieli cicho, aż za cicho. To coraz bardziej przytłaczało blondynkę, która chciała jakoś pomóc tej dwójce, w końcu się zrozumieć. Mimo słów Gongchana, że będzie, to dla niego i Sujuny, niekomfortowa sytuacja, postanowiła zaprosić ją, na noc. Było już dość późno, a Sujuna, mieszkała w przeciwnym kierunku, niż ich dom. Zdaniem Oli, nie było sensu, aby zawozić specjalnie jej przyjaciółkę, gdy było miejsce do spania.
Blondynka zerknęła w lusterko, na siedzącego z tyłu Gongchana. Był zły i to bardzo. Widziała ten jego gniewny wyraz twarzy, gdy patrzył, przez szybę, na mijaną, przez nich okolicę
Następnie zerknęła, na ledwo widoczną, za jej siedzeniem Sujunę. Jej głowa także było odkręcona, w przeciwnym kierunku, więc również musiała, bezwiednie wpatrywać się, przez szybę.
Ola, westchnęła cicho i spojrzała, na komórkę, wiszącą na specjalnym uchwycie. Akurat w tle rozbrzmiała piosenka Shinee ,,Why so serious'', która wkomponowała się, w tę grobową atmosferę. Gdy ponownie zerknęła, na telefon, pomyślała, że musi napisać do Marty. Aczkolwiek, było już bardzo późno, więc była zmuszona, aby sobie darować. Od razu naszła ją myśl, że zabrakło jej przyjaciółki, na tym wydarzeniu. Może ona by coś doradziła, w sprawie Sujuny i Gongchana? Aczkolwiek znając Martę, to bardziej posunęłaby się, do drastycznych metod, niżeli do rozmowy z nimi. Co to byłaby za metoda? A taka, że i
stniało wysokie prawdopodobieństwo, iż zamknęłaby tę dwójkę, sam na sam, w jakimś pomieszczeniu. Oczywiście nie wypuściłaby ich, dopóki nie wyjaśniliby sobie wszystkiego. Na samą tę myśl, parsknęła śmiechem. Zwłaszcza, że oczami wyobraźni widziała, jak Marta, dorzuca im jakieś przekąski, alkohol i lubrykant, wraz z zestaw gumek. Zamilkła nagle, gdy doszło do niej, iż zwróciła, na siebie uwagę, siedzącej dwójki.
- Co cię tak nagle rozbawiło? - Sujuna, zapytała ze zmarszczonym czołem, pochylając się ku szparze, między dwoma fotelami. Gongchan, również był nie lepszy, zerkając na Olę, niczym drapieżnik, na swoją ofiarę.
- A nic takiego... Zaczęłam się zastanawiać, jak Marta, broniłaby się, przed Minho, gdyby zostali sami w domu, jego rodziców. - odparła prędko, gdy w tym czasie No, aż wstrzymał oddech.
- Przed Minho? To ona ma kogoś? - zapytała zaskoczona, zerkając także w stronę Gongchana, którego wzrok zdradzał, iż także, o tym wiedział.
- Oh, tak. Ma chłopaka i ja... też. Nie mówiłam ci? - zapytała zakłopotana, unikając wzroku Sujuny, jak ognia. Przecież Sujuna, nie wiedziała, że ona, jak i Marta, są w związku z członkami zespołu Shinee! Ba! Ona nawet nie wiedziała, że dziewczyny, w ogóle w jakimkolwiek są! Nie wiedziała także tego, że tak długo, znają chłopaków! Fakt faktem, to tylko prawie rok, ale nie miała pojęcia, jak wybrnąć z tej sytuacji. To była jej przyjaciółka, więc powinna wraz z Martą, o wszystkim jej powiedzieć. Jednakże wtedy, będą musiały przedstawić ją chłopakom, nie wiedząc, jak ona się zachowa. A może okazałaby się, jakąś ich szaloną fanką? Co prawda dziewczyna wiedziała, że ona i Marta, słuchają Shinee, ale sama jakoś nie wypowiadała się, na ten temat. Ola, nie wiedziała, jak do tego doszło?
- Słucham?! Obie macie kogoś?! - rudowłosa, jeszcze bardziej zmarszczyła swoje brwi. - Co to za Minho i dlaczego nic, o tym nie wiem? Skoro są u jego rodziców, to Marta, musi być już z tym chłopakiem, dłuższy czas. Dlaczego, ja go jeszcze nie znam?! Oh, a ty? A ty z kim niby jesteś i jak długo, co? Dlaczego ja nic nie wiem?! - odparła urażonym głosem, nakręcając się z mową coraz, to bardziej. Patrzyła, przy tym złowrogo, na blondynkę, kpiąc z niedowierzaniem pod nosem. - Co prawda, słyszałam parę razy, jak wypowiadacie, jakieś męskie imiona, mówiąc po polsku. Jednak... Nie spodziewałam się, takiej informacji!
Gdy Ola, chciała wyznać jej całą prawdę, nagle odezwał się głos Gonchana. Polka spojrzała, na niego w lusterku, czując się niczym zbawiona, od wszystkich problemów.

- Sujuna... Nie złość się, na nią, ani na Martę. One chętnie by ci powiedziały wszystko, ale... Tak, jakby nie mogą. - No z westchnieniem, starał się w miarę spokojnie wszystko wytłumaczyć, mając nadzieję, że Sujuna, nie będzie dalej drążyła tematu.
- Nie pytałam się ciebie! Poza tym, jakim cudem, ty wiesz, o wszystkim, a ja nie?! - warknęła nagle, na co brunet zaśmiał się kpiąco.
- Mam, to gdzieś, kogo się pytałaś i że jesteś zła, że ja wiem, o wszystkim, a ty nie. Po prostu Marta, ma chłopaka, którego zna dużo osób. Ola, także... Znają się już dłuższy czas z nimi. Więcej nic nie mówię, bo to one powinny, to zrobić, a nie ja. - burknął, ignorując rozzłoszczone prychnięcia rudowłosej, bowiem bardziej skupił się, na prowadzącej auto Oli. Była cała spięta, a jej twarz wyrażała ogromne poczucie winy. - Dodam, tylko że przez to, iż jestem facetem, to nie istniało ryzyko, że dostanę pierdolca, gdy poznam tych chłopaków. - mężczyzna wzruszył ramionami i westchnął, ostrożnie kładąc dłoń, na ramieniu rozzłoszczonej Koreanki. - Sujuna, mogę ci jedynie jeszcze powiedzieć, że to spoko mężczyźni. - No nawet wysilił się, o lekki uśmiech, mimo buzującej w nim jeszcze złości.
Blondynka, zerknęła na niego w podzięce, gdy stanęła, na czerwonym świetle. Była mu wdzięczna, za to, że chociaż przełamał tą swoją złość i nie myślał tylko, o sobie. Jednak Polkę gryzło sumienie, przez co miała ochotę powiedzieć Sujunie, że ona, Gongchan, jak i Marta, znają Shinee. Obie Polki, zawsze rozmawiały, przy dziewczynie, o chłopakach w taki sposób, aby się nie domyśliła, za wiele. Mimo długiej znajomości z Sujuną, obawiały się, że dziewczyna, jednak okaże się ich jakąś mega fanką. Co prawda, gdy padał temat zespołu Shinee, jakoś nie wtrącała się do rozmowy, jakby w ogóle nie była nimi zainteresowana.

- Sujuna, mimo iż jesteś moją, jak i Marty, przyjaciółką, to naprawdę nie mogłyśmy ci tego wszystkiego powiedzieć. Ale chcę podjąć, to ryzyko i wszystko ci wyjaśnić, ale dopiero, jak dojedziemy do domu.
- Zrobisz, jak uważasz. Jesteśmy przyjaciółkami i jestem zdania, że nie można mieć, między sobą sekretów, ale... Skoro, to taka tajemnica, to nie rozumiem, dlaczego akurat teraz, masz zamiar mi ją wyjawić? Przez poczucie winy? - Sujuna, patrzyła poważnym wzrokiem w lusterko, gdy jej spojrzenie, zetknęło się z tym Oli, pełnym smutku. Widząc je, jej poważny wyraz twarzy, nieco złagodniał.
- Można, tak to nazwać. - Ola, westchnęła ciężko i ruszyła w dalszą drogę. - Jak już mówiłam, podjęłam decyzję i powiem ci, o wszystkim. Jednak musisz obiecać mi, że to co dzisiaj usłyszysz, zachowasz, dla siebie, ok?
- Oh! Przecież wiesz, że nie jestem, aż taką plotkarą! - Kang żachnęła się, opadając z urażoną miną, na swoje siedzenie. Zerknęła, w stronę niezbyt zadowolonego Gongchana, przekręcając oczyma, na widok jego miny.
Kilka minut później, całą trójka była już w domu. Rozebrali się i nie tracąc czasu, na robienie herbaty, rozsiedli się, na sofie narożnej. Było już chwilę po północy, przez co każdy odczuwał znużenie. Jednakże, były sprawy, które nie mogły zostać odroczone, na później. Tak też blondynka, była zmuszona usiąść, między ową dwójką, czym zareagowała niezadowolonym westchnieniem. Nie dość, że była narażona, na konfrontacje z obojgiem, to dodatkowo z samą Sujuną. Polka liczyła, na to, że Koreanka, nie rzuci się z pauzami, na nią, ani na bruneta.
- A więc, może zanim przejdziemy do mojego tematu, najpierw powiecie mi, co się takiego stało, że patrzycie, na siebie złowrogo?
- Nie mam ochoty ci się użalać, ale skoro nie mam wyjścia, to trudno. Poszło w większej mierze, o to, że Sujuna, nie akceptuje moich uczuć, bo uważa mnie za uwaga! Kobieciarza! Koniec, kropka. Temat jest zamknięty. - zirytowany brunet wstał z sofy, w ogóle nie zwracając uwagi, na dziewczyny. Ola, w tym czasie zerkała zaskoczona, to na niego, to na rudowłosą. W ogóle nie miała pojęcia, skąd taka myśl, nasunęła się w głowie jej przyjaciółki?! - Ah i jeszcze jedno... Zastanawia mnie tylko, kto jej takich głupot naopowiadał? - brunet skierował swoje wściekłe spojrzenie, na blondynkę, która robiąc zszokowaną minę, wskazała siebie palcem.
- Że niby ja jej, to powiedziałam?! Proszę cię! Już nie gadaj takich... - Ola, nie dokończyła, bowiem Sujuna, weszła jej w zdanie,
- Żadna z was mi tego wprost nie powiedziała. - westchnęła, przygryzając dolną wargę, czym wywołała zdziwione miny, u lokatorów.
- Chwila moment... Skoro dziewczyny, nic ci nie powiedziały, to skąd nasunęły ci się takie oskarżenia?! - zapytał z kpiącym uśmieszkiem, wsuwając nonszalancko dłonie, w kieszenie spodni.
- Stąd, że... - Koreanka zamilkła, przez kilka sekund maltretując zębami, swoją dolną wargę. - Po prostu przypadkowo podsłuchałam rozmowę Oli i Marty, jak mówią, o mnie i tobie. Mówiły coś, o tym, że boją się, iż mnie zranisz, ponieważ uwielbiasz podrywać dziewczyny. Zawsze rozmawiają, między sobą, po polsku, ale tym razem, mówiły po koreańsku. Dlatego wszystko zrozumiałam.

- Wiedziałem... Po prostu wiedziałem, że skądś, to podsłuchałaś! - No jęknął niezadowolony i zacisnął ze złością dłonie, w swoich bujnych włosach. - Masz mi coś do powiedzenia? - skierował pytanie, do blondynki. Ta westchnęła, myśląc chwilę, nad czymś. W końcu także powstała z sofy i stanęła tuż obok wysokiego bruneta.
- Owszem... Mówiłyśmy między sobą, że jesteś kobieciarzem. Jednak obie zaczęłyśmy także zauważać, jak się zmieniasz. Odkąd poznałeś Sujunę, zachowujesz się tak, jakbyś świata poza nią nie widział. - Ola, uśmiechnęła się i gdy podeszła do lokatora, poklepała go lekko, po ramieniu. - Ta rozmowa, odbyła się po tym, jak zaczęłyśmy zauważać, że coś was do siebie ciągnie. Ty lubiłeś zagadywać ładne kobiety i stąd te określenie, o kobieciarzu. Po prostu martwiłyśmy się, o Sujunę i nie wiedziałyśmy, że nas podsłuchała, tamtego dnia. - dodała z lekkim uśmiechem, mając nadzieję, że mężczyzna zrozumie, że ona, jak i Marta, nie miały złych zamiarów. - Co do ciebie... - blondynka spojrzała, na skupioną i nieco już zmęczoną dziewczynę. - Następnym razem, gdy nas podsłuchasz, po prostu z nami porozmawiaj. I nie wyciągaj pochopnych wniosków, dotyczących Gongchana. Albo sama, zapytaj się wprost, bo często każdy ma inny pogląd, na pewne rzeczy. Jasne? - odparła i pokręciła głową, marszcząc nieco czoło, gdy poczuła lekki ból w skroniach. - Dobra, idę teraz pod prysznic, więc macie chwilę, na rozmowę. Gdy wrócę, wytłumaczę ci wszystko, odnośnie naszych chłopaków, ok? - Ola, puściła oczko, do zaskoczonej dziewczyny i nie zwracając, na nich uwagi, po prostu poszła do pokoju. Po chwili wyszła z niego, trzymając piżamę w ręku, z którą udała się do łazienki. Gdy drzwi się za nią zamknęły, miała ogromną nadzieję, że obydwoje wszystko sobie wyjaśnią.
W trakcie rozbierania się, próbowała nasłuchiwać, jakichkolwiek głosów. Gdy już miała zamiar wyjrzeć zza drzwi, aby sprawdzić, czy się czasem nie pozabijali, usłyszała głosy. Z każdą chwilą, coraz donośniejsze. Oboje się kłócili, o pociąg Gongchana, do innych kobiet i obawy Sujuny, odnośnie tego. Nawet Oli, udało się dosłyszeć, jak No wspomina coś, o swoim upodobaniu do przygód, na jedną noc. Dodał także, że odkąd poznał dziewczynę, nie miał ochoty, na przelotne romanse. Miał jedynie ochotę, poznawać ją z każdym dniem, coraz bardziej.
Blondynka, nie wiedziała, czy zainterweniować, czy jednak dać im spokój. Tym razem serio zaczynała się obawiać, czy ta dwójka, czasem czegoś sobie nie zrobi?! Jednakże prawda była taka, że oboje musieli sobie wszystko wytłumaczyć, na osobności.
- Oho, chyba poszli, po rozum do głowy. - Polka zakpiła pod nosem, gdy krzyki ucichły i zza drzwi, dało się słyszeć, jedynie przytłumioną rozmowę. Nie przejmując się niczym, odkręciła wodę, pozwalając przyjemnie ciepłemu strumieniowi, okalać jej nagie ciało. Cała procedura pielęgnacji, poszła jej dzisiaj wyjątkowo szybko. Zmęczenie i narastający ból głowy, zaczynały jej coraz bardziej doskwierać. Poza tym, dała już wystarczająco dużo czasu, tamtej dwójce, na pogodzenie się. Wyszła, więc po cichu z łazienki, wycierając włosy ręcznikiem. Wtedy jej oczom ukazał się dość ciekawy widok. Sujuna, szepnęła coś słodko do Gongchana, a następnie wtuliła się w niego mocno. On zaś, uśmiechnął się lekko, obejmując ją swoimi długimi rękoma.
Ten widok, wywołał lekki uśmiech, na ustach blondynki, ale musiała ujawnić swoją obecność. Przecież nie ładnie było, tak podglądać, prawda?
I jak? Wyjaśniliście sobie wszystko? Bo wydaje mi się, że tak. - uśmiechnęła się cwano, patrząc z rozbawieniem, jak jej lokator i przyjaciółka, odsuwając się momentalnie, od siebie. Mężczyzna chrząknął nerwowo, gdy rudowłosa, zaczęła zakrywać rumianą twarz włosami. - Sorka, że wam przerwałam, ale dostaliście już dość dużo czasu, na rozmowę. - dodała, siadając się, na drugiej połowie sofy. Cieszyła się, że prawdopodobnie, między ową dwójką, doszło do porozumienia.

- Nie do końca... - odparł nagle No i zerknął w stronę zawstydzonej Koreanki. - Dokończymy rozmowę jutro? - brunet popatrzył, na dziewczynę z nadzieją, a gdy ta skinęła twierdząco głową, odetchnął z ulgą. Następnie uśmiechnął się, do obydwu dziewczyn i życząc im dobrej nocy, udał się do swojego pokoju. Blondynka od razu usiadła się bliżej Sujuny, nie mogąc powstrzymać się, od radosnego uśmiechu. Ujęła dłoń przyjaciółki, patrząc na nią z troską. Widziała, że dziewczyna chce jej coś powiedzieć, więc czekała cierpliwie, aż się odezwie.
- Ola...?
- Hmm?
- Powiedz mi, czy naprawdę mogę dać mu szansę? Bo ja już sama nie wiem, co robić? Jestem w kompletnej rozsypce... - szepnęła cicho i wzięła głęboki haust powietrza. Jej oczy naszły łzami, co sprawiło, iż blondynka zaczęła czule gładzić jej ramię. - Moje serce podpowiada mi, że mam zaryzykować, a rozum, że nie....
- Oh Su... - tym razem, to Polka westchnęła, patrząc smutno, na przyjaciółkę. - Mówią, że jeśli się nie zaryzykuje, to można później żałować tego, że się w ogóle nie spróbowało.
- Tak uważasz?
- Tak, ale wiesz co? Prześpij się z tym i faktycznie porozmawiajcie jutro, na spokojnie, ok? Jutro będziesz miała świeży umysł i będziesz już wiedziała, jaka decyzja, będzie dla ciebie najlepsza. - blondynka uśmiechnęła się pokrzepiająco i przytuliła mocno rudowłosą. Gdy ta, odwzajemniła jej gest, ucieszyła się tym, jeszcze bardziej.
Gdy Kang dostała piżamy, poszła do łazienki, a Ola, udała się do swojego pokoju, który dzieliła z Martą. Tam 
położyła się, na materacu i gładząc leniwie swoje włosy, wpatrywała się w biały sufit. Zaczęła rozmyślać, jak wytłumaczyć Su, że znają Shinee? Dlaczego ona jest z Taeminem? I jak, to się stało, że Marta, wybrała Minho, odrzucając Key? Z jednej strony, chciała być bardzo szczera, a z drugiej, nie chciała mówić Sujunie, wszystkich szczegółów. Zajęłoby to, zbyt dużo czasu, a chciała po prostu, mieć wszystko za sobą. Tak też uznała, że po prostu powie jej, jak poznały chłopaków. Następnie doda, że się z nimi przyjaźnią i od początku coś ciągnęło, ją do Taemina, a Martę, do Minho. Oczywiście, ze wzajemnością. W sumie, o akcji z Key, wolała nie wspominać, bez zgody brunetki. Jeśli będzie chciała, to sama wszystko wyjaśni Sujunie. Taki plan, był dobry, ale poczuła nagłą potrzebę, napisania do Onew. Zawsze pomagał jej, w trudnych sytuacjach, w których Taemin, nie zawsze umiał się odnaleźć. Albo nie wiedział, jak jej pomóc... Taemin, z reguły był dobry w innych tematach, w których to Onew, nie był w stanie jej doradzić. Minho, także był ostatnio jej dozą wsparcia, ale wiadomo, że aktualnie był poza zasięgiem, wraz z Martą.




Onew, śpisz? Bo mam mały problem...




Wysłała wiadomość i kładąc się, na brzuchu, wyczekiwała z niecierpliwością, jakiejkolwiek wiadomości. Gdy ta nadeszła po krótkiej chwili, jej serce zabiło rozradowane, ale motyle przekoziołkowały, w jej brzuchu. Zignorowała, to jednak.




Hej, jeszcze nie. Co się stało?
                           Tak w ogóle, to jak było, na bankiecie? 😁



Ola, widząc odpowiedź zwrotną, postanowiła, że zadzwoni i wyjaśni wszystko w rozmowie telefonicznej. To był najszybszy sposób, nim Sujuna, zdąży do niej wrócić. Tak też pokrótce, wyjaśniła Lee całą sytuację. Przyznała się także do winy, że to przez nią Sujuna, dowiedziała się, że Marta, jest z jakimś sławnym Minho. Za co pluła sobie, w brodę. 
- Cóż... Wcześniej, czy później, musiało do tego dojść, że ta wasza przyjaciółka, by się, o nas dowiedziała. - ciepły głos Onew, otulił jej uszy. Z uśmiechem, na ustach, przekręciła się, na plecy, aby zacząć przeczesywać leniwie, swoje blond włosy. - Powiem tak... Lepsza gorzka prawda, niż słodkie kłamstwo. Ale zanim wyjawisz jej całą prawdę, o waszej znajomości z nami, to niech ci przyrzeknie, że nie wygada nikomu. Nie wiem... Może niech podpisze z wami umowę? - Jinki, westchnął dość poważnie, a w tle rozbrzmiały jakieś szmery. Widocznie wstał z łóżka, odkładając jakąś rzecz.
- Rozumiem, ale Onew... To byłoby słabe i pokazałoby Su, że jej nie ufamy.
- Wiem, ale życie nauczyło mnie tego, aby nie ufać wszystkim. Rozumiesz, co mam, na myśli?
- Tak.
- Jeśli jest waszą prawdziwą przyjaciółką, to zrozumie, po co to wszystko. Przynajmniej, będziecie miały jakąś pewność, że się nigdzie nie wygada. Wiesz Ola, nie chciałbym, aby później okazało się, że nie jest taką osobą, za jaką ją uważałyście. Mówię, to też, ponieważ cenię sobie wasze, jak i nasze bezpieczeństwo, przed mediami i sasaeng.
- Rozumiem, ale chyba jednak podejmę, to ryzyko i powiem jej wszystko, bez żadnych umów. W razie co, biorę za wszystko odpowiedzialność! - odparła wesoło, przygryzając dolną wargę. Następnie zaczęła bawić się swoim naszyjnikiem, od Taemina, który dumnie wisiał, na jej szyi. Jej serce zabiło mocniej, ale nie była pewna, czy przez myśl, o Taeminie, czy przez rozmowę, prowadzoną z Jinkim? - Dziękuję, że mogę, to w końcu z siebie wydusić, bo serce mi się krajało, gdy musiałam ją okłamywać. Ok, to tyle, więc dziękuję ci za rozmowę i pozdrów ode mnie Taemina!
- Mam go wycałować? - kpiący głos lidera, wywołał parsknięcie śmiechu, u blondynki.
- Co?! Nie!
- Dlaczego? Będziesz zazdrosna?
- Tak!
- Ale, o mnie, czy, o niego? - Jinki, śmiał się dalej, ale blondynce, nie było, w tym momencie do śmiechu. To jedno głupie pytanie, uświadomiło ją, że poczuła zawahanie. Nie wiedziała, jaką odpowiedź, dałaby liderowi, gdyby musiała, to zrobić... - Dobra będę grzeczny! - 
Lee, jakby wyczuwając niezręczną chwilę, dodał szybko ze śmiechem, przez co Oli, ulżyło nieco. - Tylko go przytulę, a ty, wycałujesz go sama, przy najbliższej okazji. - ostatnie słowa, powiedział dziwnie sztywnym i poważnym tonem głosu. - Właśnie! Może wpadłabyś jutro do nas? W ogóle powiedz mi, kiedy w końcu pójdziemy, do tego kina?! Już chyba z drugi tydzień, się z tobą umawiam!
- Zobaczę jeszcze, jak się wyrobię z czasem, ok?
Nie Ola, nie ma żadnego zobaczę, jak się wyrobię z czasem, tylko masz przyjechać! - odparł ze śmiechem, zarażając tym Olę. - Tak w ogóle, to wziąłem laptopa i Taemin, właśnie do mnie napisał, na Kakaotalk, dlaczego to ze ze mną rozmawiasz, a nie z nim? Co za człowiek! Perfidnie mnie podsłuchuje! A może, zamontował mi jakiś podsłuch w pokoju, jak myślisz? - Jinki, rechotał dalej, przez co nawet Ola, nie była w stanie, przestać się śmiać.
- Kto go tam wie? - chichotała dalej.
- Przecież, to oczywiste, że zawsze wolałaś mnie, prawda?! - dodał, przez co ta zamarła, na jego słowa. Czy... Czy, to była prawda? Zawsze wolała bardziej jego towarzystwo, od tego Taemina? Nie. To nie była prawda, a szatyn, tylko się tak z nią droczył. Tylko dlaczego jej serce, tak mocno biło? Przecież nie powinno... Nie mogła posiadać takich uczyć, względem Onew. To było nieuczciwe, względem Taemina. To jego powinna lubić, kochać i chcieć, całym sercem.
- Co za skromność, z twojej strony. - zaśmiała się, nie udzielając mężczyźnie, żadnej odpowiedzi. - Poza tym przypominam ci, że mam, na głowie cukiernie, więc zobaczę, jak się wyrobię. A wracając jeszcze do Taemina, to odpisz mu, że bardzo go kocham i przypominam mu, że nie jest jedyną osobą, z którą utrzymuje kontakt. Jeśli jest mądry, zrozumie.
- Chyba wątpię, że tak będzie... - Jinki, zakpił i westchnął cicho.
- Ok, kończę, bo akurat Sujuna, wyszła z łazienki i idzie do pokoju, więc dobranoc!
- Dobranoc i miłych snów! Aha! I trzymam kciuki, aby rozmowa przebiegła dobrze.
- Oby... - Ola, westchnęła i rozłączyła się, w idealnym momencie, bowiem po chwili w pokoju pojawiła się rudowłosa.
- Z kim tak zachłannie rozmawiałaś? Z Martą? - dziewczyna weszła niepewnie do pokoju i po chwili usiadła się, obok blondynki.
- Z osobą, o której także, chcę ci powiedzieć...
- Ok, w takim razie zamieniam się w słuch.
- Jednak nim zacznę, musisz naprawdę mi obiecać, że to co ci powiem, zachowasz w tajemnicy.
- Jakbyś mnie nie znała...
- Po prostu... To jest rada, od osoby z którą rozmawiałam. Tutaj chodzi już, o bezpieczeństwo i prywatność, nie tylko naszą, ale tych osób, o których ci powiem. - blondynka spojrzała, na nią, z wielką gulą w gardle. Nawet nie miała pojęcia, jak wymówi słowa, że chłopaki z zespołu Shinee, są ich przyjaciółmi. Nie wiedziała, od czego tak naprawdę ma zacząć? Rozmowy zawsze przychodziły jej gładko, ale teraz? Teraz, była w kompletnej kropce i uczuciem obawy. Nie wiedziała, jak Sujuna, zareaguje na to, co ma jej do powiedzenia... A jeśli okaże się, że na serio, jest jakąś psychofanką? Wtedy będzie musiała poprosić chłopaków, o pomoc i zakończyć wszelaki kontakt z dziewczyną.
- Ok! Raz kozie śmierć! - powiedziała w duszy i wzdychając ciężko zaczęła mówić.

- Znasz zespół Shinee?
- Coś tam kojarzę, a co?
- Przyjaźnimy się z nimi i jesteśmy w związku, z dwoma członkami zespołu. Ja z Taeminem, a Marta, od niedawna z Minho.
- Co?! - oczy Sujuny, wyszczerzyły się, a usta rozchyliły w szoku. W jednej sekundzie osłupiała, przypominając sobie mniej więcej, jak wyglądają piosenkarze, owego zespołu. - Nie... Teraz, to sobie robisz jaja!
- Nie robię. Jestem z tobą całkowicie szczera... - odparła i na dowód, pokazała przyjaciółce kilka ich wspólnych zdjęć z całym zespołem, jak i ich chłopakami. Rudowłosej, aż odebrało mowę, na to, co właśnie usłyszała i zobaczyła. Wpatrywała się w zdjęcia z ogromnym szokiem, wręcz nachalnie doszukując się oznak przeróbek.
- Oh wow! Jestem wstrząśnięta i... Cieszę się, że mi zaufałaś i możesz być spokojna. Nikomu nic nie powiem. Kojarzę ten zespół, czasem nawet słucham ich piosenek, ale nie zwracałam, na nich nigdy, większej uwagi. Podoba mi się ich muzyka i tyle. Z reguły, wolę mocniejsze rytmy. Byłam pewna, że o tym wiesz! - Koreanka uśmiechnęła się szczerze, popychając lekko w bok, równie uśmiechniętą przyjaciółkę.
- Dzięki bogu... - Ola, aż dotknęła swojej piersi, gdy jej serce galopowało w niemiłosiernie szybkim rytmie. Szybko napisała do Onew, że może spać spokojnie. Wiedziała, że jako lider, lubi się przejmować bezpieczeństwem swoich podopiecznych.
- Ale i tak musisz mi chociaż streścić, jak do tego doszło, że nie dość, że się znacie, przyjaźnicie, to do tego, jesteście w związku z dwoma członkami zespołu!
- Ok, wszystko ci opowiem. W razie co, dokończę, gdy już się wyśpimy.
- Zgoda! - gdy Sujuna, odparła wesoło, blondynka przystąpiła do omawiania wszystkiego. Ku jej zaskoczeniu, streściła się z całą rozmową, do drugiej, nad ranem, więc udała się spać, z czystym sumieniem.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz