Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

poniedziałek, 25 marca 2013

Odcinek 34 ,,To skomplikowane...'' cz.I

M:Ola proszę-zielone oczy szatynki prosiły jak tylko mogły aby przekonać jasnowłosą,która patrzyła na nią poważnie
O:Nie...
M:Olaaaa...no weź nie chcę iść sama-zaczęła potrząsać ramieniem przyjaciółki aby tylko przykuć jej uwagę ,lecz ona w dalszym ciągu patrzyła w drugą stronę z założonymi rękoma
O:Nie Marta!Trzeba było się nie umawiać z tym psycholem-mruknęła niezadowolona.Nie podobało jej się to ,że Marta umówiła się z tym idiotą,który jeszcze rok temu nie odstępował ich praktycznie na krok co było dla niej bardzo irytujące i męczące,no bo kto normalny łazi za tobą mimo iż wie , że go nie lubisz? No kto? Chyba tylko Kimtae był taką ofiarą losu.To było dla niej nielogiczne ,że Marta podała mu warunek ,że spotka się z nim tylko wtedy jeśli ona z nią pójdzie.No ludzie i niebiosa święte ,przecież mogła normalnie odmówić skoro nie chciała iść na takie spotkanie prawda?Jednak szatynka była taką osobą ,która nie bardzo umiała odmawiać ludziom.Na jej nieszczęście i prawdopodobnie ''jego'' zgodził się wnioskując po tym co powiedział szatynka-Nie był chętny, ponieważ jest świadom jak bardzo go nie lubisz-spojrzała na szatynkę z politowaniem jednak ona nie dawała za wygraną i patrzyła na nią tymi swoimi kocimi oczyma z zamiarem chyba zahipnotyzowania jej bo to robiło się coraz dziwniejsze
M:Ola proszę cię,wiem ,że go nie lubisz ,ale on tylko przyjechał na cztery dni,więc co ci szkodzi iść ze mną oddukać tą głupią godzinkę lub dwie w jakiejś kawiarni hmmm?Hmm?Hmm?-złapała blondynkę za dłoń, a ta co mogła zrobić? Była jej najlepszą przyjaciółką więc czy to będzie dla niej kłopotliwe czy też nie, powinna zachować się jak jej siostra i pójść na te cholerne spotkanie,które zapewne będzie super drętwe.Nie mogła , nie miała siły na kłócenie się z nią.Samo to ,że pozwoliła się rozkleić w szkole doprowadzał ją do złości ,to do niej było niepodobne.Spojrzała na zegarek nie zwracając uwagi na ciągle błagającą ją szatynkę,była już prawie piętnasta więc musiała iść otworzyć cukiernię.Zastanawiało ją jedno czy Taemin przyjdzie dziś do niej i rozwiążą w końcu ten kłamliwy problem,który nie dawał jej spokoju od wczoraj...
(...)
Min:Taemin poczekaj!-Minho przyspieszył kroku aby tylko dogonić wkurzonego maknae,który od razu po swoich słowach wyszedł z pomieszczenia zostawiając chłopaków i menadżera
Min:Taemin!-krzyknął kolejny raz,podziało bo młodszy zatrzymał się.Choi widział jak zaciska kurczowo pięści a jego ciało prawie niezauważalnie dygotało,podszedł do niego powoli i położył swoją dłoń na jego barku.
Min:Taemin...-powiedział cicho widząc ,jak oczy chłopaka mają smutny wyraz ,który powodowały słone łzy.Po chwili zacisnął jednak powieki i zagryzł swoje wargi tak mocno ,że pomyślał przez chwilę ,że je zaraz dogryzie do krwi.Choi objął go ramieniem
T:Minho myślisz ,że dobrze zrobiłem ?-jego wzrok podniósł się do góry aby móc zobaczyć te duże i pełne troski oczy.Uwielbiał je w Minho ,zawsze był takie duże i radosne,nawet jak był zły one nie traciły swojego blasku.
Min:Oczywiście Taemin.Lepsze to ,że się zgodziłeś aby Ola została tymczasową dziewczyną Onew niż miał byś ze złości pokazać światu ją jako swoją co by spowodowało gorszy skandal wokół naszego zespołu
T:Skąd ty...?-szepnął nie mogąc uwierzyć ,że zgadł jego myśli.Zastanawiał się jak on to robi,  że za każdym razem wie co mu jest,co go boli i co myśli.To było co najmniej podejrzane.Ciekaw był czy tak samo umiał wyczytywać u Marty.
Min;Taemin...przecież znamy się już naprawdę długo ,po za tym wiem jakie masz czasami pomysły-tancerz od razu uderzył go swoim ironicznym spojrzeniem.Co ten żabol miał na myśli mówiąc to?Nagle obok nich pojawiła się reszta, od razu spojrzał poważnie na lidera i nie zwracając uwagi na resztę ruszył przed siebie aby tylko nie widzieć owego osobnika na oczy,ten zaś czuł się głupio ,że wyszło jak wyszło ,ale cieszył się ,że Taemin postąpił jak mężczyzna i zgodził się na ten układ.Domyślał się jak mu będzie ciężko,ale przecież to miało być na chwilę a nie na całe życie,po za tym nikt nie zakazał mu spotykania sie z nią.Chodziło tylko o to aby pojawiła się z Onew to tu ,to tam aby tylko nakarmić trochę tych wygłodniałych plotek reporterów.
K:Ach ten nasz zazdrosny Taemin ,aż mam coraz większą ochotę widzieć ciebie takiego przybitego,może zadzwonię do Marty i pójdę z nią na jakiś spacer?-blondyn skierował to do Minho,który aż zabijał go tym swoim charyzmatycznym spojrzeniem
Min:Spróbujesz tylko ,to od razu mówię ,że nie ręczę za siebie
K:Doprawdy ?Oh co robić ?Właśnie ''przypadkowo'' wybrałem do niej numer
Min:Daj to! -rzucił się na Kibuma niczym drapieżnik na swoja ofiarę,zaczął się z nim przepychać w celu zabrania mu jego komórki.Kluczyk marudząc próbował ukryć swoją cenną rzecz jak tylko mógł,nagle niespodziewanie włączył głośnik co było przyczyną ,tego ,że nagle rozległ się z niego głos szatynki
M:Halo? Halo? Key?
On:Nie chcę wam przerywać tej miłosnej kłótni ale chyba Marta się odezwała-Jinki wskazał na telefon ,który akurat Minho trzymał w górze
K:No co ty nie powiesz...-spojrzał na niego z tą swoją divowską ironią i nadal próbował zabrać swoją właśność z rąk charyzmy.Kiedy mu się udało cały podjarany ,że zabrał urządzenie z rąk Choi zaczął wpatrywać się dumnie w jego ekran
M:Kibum? Halo? Jesteś tam?Ej odezwij się bo ja jestem w pracy i nie mogę rozmawiać!-Minho po tym słowach skorzystał z nieuwagi blondyna i wyrwał mu telefon z dłoni,wyłączył głośnik i przyłożył urządzenie do ucha
Min:Hej skarbie,przepraszam ,że ten idiota zakłóca ci pracę  
M:Minho mam wrażenie ,że to ty to robisz nie on
Min:Słucham?
M:Ty się odezwałeś w słuchawce jako pierwszy więc...
Min:Uratowałem cię przed głupotą Kibuma...-mruknął niezadowolony słysząc oschły głos szatynki
M:Doprawdy? Co znowu wymyślił takiego ,że mój charyzmtyczny chłopak aż zabrał mu jego komórkę hmm?
Min;Nie ważne skarbie,nic takiego ,więc nie martw się i pracuj ciężko
M:Ja ci dam ciężko
Min;Kocham cię!Dobra nie przeszkadzam mojej pracowitej dziewczynie,więc dozobaczenia-Key widząc jak Minho specjalnie cytował słowo ,,dziewczyna'' zaczął udawać ,że rzyga z tego jego przesłodzenia co rozbawiło Jonghyun'a i Onew
M:Minho poczekaj!
Min:Tak?-zapytał kiedy nagle Kibum próbował zabrać mu telefon ,krzycząc coś niezrozumiałego z Jonghyunem na przemian.Spojrzał na ową dwójkę z politowaniem i zaczął odpychać dłonią przystawioną do czoła Key
K:Oddaj mi ten telefon!Kasę mi zżera!
Min:Zaraz kończę więc z łaski swojej weź te palce z mojej twarzy!
K:Nie! Jak oddasz mi komórkę!-Minho dalej go olewając próbował powiedzieć coś do telefonu lecz usłyszał już przerywany sygnał.
Min:Rozłączyła się...Masz ty patafianie jeden-przyłożył my urządzenie do torsu i czując jak czarnooki je złapał wkurzony zaczął się oddalać.
On:Czy jak zwykle po raz kolejny z rzędu musi być takie tarło między wszystkimi?-Jinki po swojej wypowiedzi widział jak Kibum i Jonghyun patrzą na niego z ironią,więc nie czekając na odpowiedź ,która i tak by nie nastąpiła ruszył za tamtą dwójką.
(...)
Schodząc ze schodów wyjął komórkę i wybrał połączenie do szatynki ,która zapewne rozłączyła po usłyszeniu tamtej hołoty.
M:Tak?-jej głos brzmiał tak jak by nie była jakoś radosna z tego ,że do niej dzwoni,nie wiedział czemu ale poczuł dziwne kłucie w sercu
Min:Ej skarbie co to za ton hmm?
M:Bo ja tu pracuje a ty razem z Key'em i Jonghunem urządzacie sobie jakieś wygłupy przez telefon
Min;Przepraszam za nich ,wiesz jacy są
M:Niestety...
Min:Masz chociaż chwilkę?Jeśli nie to się rozłączę-powiedział smutnym głosem.Nie ukrywajmy złapało,to za serce szatynki ,która po drugiej stronie zagryzła wargę będąc zła za swoje zachowanie,ale co mogła zrobić? Niestety dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych
M:Nie bardzo ,ale muszę powiedzieć to co chciałam
Min:Coś się stało?
M:I tak i nie
Min:To znaczy?
M:Wiem ,że macie dziś spotkanie z menadżerem i pewnie całe zawalone popołudnie,ale może znalazł byś czas razem z Taeminem aby przyjechać do nas? To bardzo pilne, chodzi o Olę
Min:Jasne o Olę.Już się za mną stęskniłaś pewnie-usłyszał jej westchnienie ,już bardzo dobrze wiedział ,że dziewczyna nie ma humoru.Jednak coś go zaintrygowało ,że akurat szatynka ma coś ważnego w sprawie z Olą.Czyżby blondynka dowiedziała się o tej całej akcji z Onew?
M:Minho nie czas teraz na bajery
Min:No dobrze,już dobrze ,chyba masz ''te'' dni co?
M:Minho!-jej wrzask był tak głośny ,że aż musiał odsunąć telefon od ucha.Zaśmiał się na myśl ,że faktycznie umie czasami odgadnąć co komu jest
Min;Aigo ty mój kocie
M:Tak skarbie wiem ,że nim jestem ale proszę odpowiedz czy dasz radę przyjechać bo muszę iść obsłużyć klienta
Min:Tak,tylko, że jest mały problem ponieważ Taemin gdzieś poszedł
M:Jak to?-Choi westchnął,postanowił powiedzieć o dzisiejszej akcji u menadżera,jeśli chodzi o to , to zapewne od razu powie ,że właśnie z tego powodu jest coś nie tak z jasnowłosą
Min:Onew został znowu przyłapany z Olą i wszystko jest opublikowane w internecie
M:Co?!-jej głos świadczył o tym ,że jednak nie wiedzą o tej całej aferze krążącej po internecie
(...)
 Min:Onew został znowu przyłapany z Olą i wszystko jest opublikowane w internecie
M:Co?!-krzyknęła przykuwając wzrok klientów jak i Oli ,Gongchana i dziadka.Ukłoniła się przepraszająco z lekkim zażenowaniem na twarzy po czym jej wzrok usadowił się na pytającej minie blondynki.
M:Minho muszę kończyć ,jeśli znajdziesz tą zgubę ,to przyjedź-rozłączyła się.Osłupiała,nie czuła ani nóg,ani rąk, niczego.Słowa wypowiedziane z jego ust nią wstrząsnęły.Co miała teraz zrobić?Wejść do kuchni i powiedzieć o tym zdarzeniu Oli? Czy poczekać aż Minho odnajdzie  zapewne rozzłoszczonego Taemina i razem przyjadą tu aby wyjaśnić całą sytuację.Jej źrenice zrobiły się większe niż do tej pory.Zapomniała...zapomniała ,że nie powiedziała aby również Onew z nimi przyjechał,przecież on jest jednym z owoców jakże wytworzonego skandalu.Nie wiedziała co ma robić,nogi zaczynały się jej trząść a głowa aż wariowała od nadmiaru myśli.Spojrzała w stronę kuchni ,widziała jak wszyscy na nią patrzą i czekają na jej reakcję.Z wyrzutem na twarzy w końcu odważyła się wejść do kuchni.Pierwsze co zrobiła to spojrzała na starszego mężczyznę ,który nie był zadowolony z jej zachowania.
Dz:Marta mam nadzieje ,że nie krzyczysz tak za każdym razem-ton starca aż wzbudził w niej nieprzyjemne ciarki,które po chwili rozprzestrzeniły się po jej ciele
M:Przepraszam dziadku,to się nie powtórzy-jej głos załamał się,było jej strasznie wstyd,walnąć taką gafę ,to było coś niedopuszczalnego.
Dz:Nie chcę żebyś myślała,że na ciebie krzyczę,ale takie zachowanie jest niekulturalne-Ola uważnie przypatrywała się jej zachowaniu,widziała ,że nagle zaczęła dziwnie się zachowywać i to nie było spowodowane kazaniem starszego.Przyjrzała się bardziej jej oczom ,które niepewnie na nią spoglądały jak by chciały coś powiedzieć.
M:Wiem ,dlatego przepraszam ,to wszystko przez to ,że...że...-zatkało ją, bo przecież jak mogła powiedzieć w prost ,że ma okres?Albo ,że dowiedziała się ,że jej przyjaciółka prawdopodobnie jest teraz znana na cały Seul jak nie Azję czy świat.No jak?uniosła niepewnie wzrok na Olę ,która podeszła do niej i objęła ramieniem,spojrzała swoimi zielonymi oczyma z których aż kipiało od troski po czym przemówiła
O:Martuś wszystko ok?-szatynka nic nie odpowiedziała tylko uciekała wzrokiem zaciskając niezauważalnie zęby i pieści
O:Dziadku wiesz ,że Marta jest dobrą osobą i bardzo kulturalną,ale niestety dzisiaj niedomaga przez pewien kobiecy problem
M;Ola to zawstydzające...
O:Ciii...-przytknęła palec do jej ust i kontynuowała
O:Więc może oszczędzę ją dzisiaj i wyślę na górę aby trochę odpoczęła? Najwyżej następnym razem pogadacie sobie
Dz:Następnym rzem  , to może mnie już nie być-mruknął popijając zawartość kawy w filiżance
M:Dziadku nie mów tak
G:W sumie ja też był bym za tym aby Marta poszła na górę,jest cała blada-Gongchan podszedł do o wiele niższej dziewczyny i zaczął się jej bacznie wpatrywać w twarz,szatynka odtrąciła jego dłoń trzymającą jej podbródek i zmroziła go spojrzeniem
Dz:Żartowałem przecież,idź i się połóż wybaczę ci ten dzisiejszy wybryk,więc nie martw się
M:Nic mi nie jest naprawdę
O:Martuś jesteś cała blada i rozpalona idź się połóż
M:Ale...
O:To rozkaz
M:Od kiedy niby się rozkazuje eonni?
O:Nie marudź!Idź i wiedz ,że przyjdę sprawdzić czy leżysz!-krzyknęła do niej,szatynka pomachała jej dłonią ,że zrozumiała i po chwili wydobył się dźwięk zamykanych drzwi.
G:Co ona dzisiaj taka jakaś...
O:Już powiedziałam-nie patrząc na niego przystąpiła do robienia ciast z których planowała zrobić jakieś pierniki
Dz:Widzę,że interes idzie wam lepiej niż mi
O:Tak uważasz dziadku?
Dz:No pewnie
G:To zapewne dzięki mnie -No wypiął dumnie klatkę piersiową wskazując do tego na siebie palcem wskazującym.Ola i starzec spojrzeli na siebie ,chwila ciszy i po kuchni rozległ się śmiech
Dz:Słucham?Dzięki tobie? Co niby jest w tobie tak wspaniałego gówniarzu jeden?
G:Znowu dziadek tak do mnie mówi? Ile razy mówiłem ,że nie jestem już gówniarzem
Dz:Dla mnie nadal jesteś
G:Aish...Ci staruszkowie
Dz:Ja ci dam zaraz ,,staruszkowie''
O:A wy jak zwykle to samo-zaśmiała się i zaczęła przyglądać ich kłótni,jednak nie dawało jej spokoju czemu Marta po telefonie zachowywała się dziwnie
(...)
Min:Gdzie on mógł pójść?-rozglądał się w poszukiwaniu owej ''zguby''już miał wyjść z agencji kiedy nagle jego oczom rzuciły się ciemnoszare rurki wystające zza ściany ,które mógł by rozpoznać wszędzie.Westchnął i ruszył w stronę chłopaka,który stał przy windzie i widząc go od razu próbował go wyminąć
Min:Taemin...-Minho złapał go za przedramię przeszywając tymi dużymi oczyma w których młodszy zawsze mógł zauważyć spokój i harmonię
T:Hyeong jeśli chcesz mnie pocieszyć ,to od razu ci mówię abyś sobie odpuścił-jego mała dłoń zsunęła tą niepotrzebną Choi.Lee spojrzał na niego od niechcenia i kolejny raz podjął się ''ucieczce'' przed nim.Aż dziwił się ,że to nie Key za nim lata tylko on.Czyżby na serio tak się o niego martwił?Kolejny raz poczuł ten silny uścisk,teraz jednak znajdował się on na jego nadgarstku.Poddał się,nie miał ochoty walczyć z Minho bo wiedział ,że on i tak nie da za wygraną.Przecież to był Choi Minho,płonąca charyzma,perfekcjonista o wielkim sercu,który jak coś zaczyna ,to robi to dokładnie do końca.Starszy położył dłonie na jego barkach stając na przeciwko niego aby mógł spojrzeć w te delikatne oczy.Zawsze zadziwiało go to ,że Taemin mimo już swojego wieku,miał ten delikatny wyraz twarzy ,który mieszał się z męskością co dodawało mu takiego innego uroku.Nie był już tym uroczym Taemin'kiem co kiedyś,lecz też nie był nie wiadomo jak męski bo nadal miał te ''dziecięce'' odchyły w sumie jak reszta członków.Można by rzec ,że coś było pomiędzy tą delikatnością a męskością
Min:Rozmawiałem z Martą,prosiła abyśmy zajechali do cukierni ,powiedziała ,że to pilne
T:Co może być tak pilnego?-zapytał głupio ponieważ jak to Taemin,zapomniał co wczoraj blondynka do niego mówiła
Min:Chodzi o Olę-Tancerz spojrzał na niego pytająco,oczekując czegoś więcej od swojego hyeonga.Nie wiedział czemu ,ale w jego głowie zaczął układać się czarny scenariusz
T:Czy ona...?
Min:Nie wie o artykule,nawet Marta nie widziała bo kiedy jej powiedziałem aż wrzasnęła z szoku do słuchawki
T:No to pewnie już będzie wiedziała
Min:Raczej wątpię w to ,że jej powiedziała.Znając ją wolała by abyś to ty jej powiedział a nawet jeśli ,to rozmowa będzie lżejsza nie uważasz?-poklepał go po ramieniu i pogładził jego ciemnobrązową czuprynę.
T:Hyeong pewnie nie wiesz czemu tak się oburzyłem
Min:Nie bardzo i chciałbym wiedzieć jeśli ,to oczywiście możliwe
T:Pojedźmy do dziewczyn,po drodze wszystko ci wyjaśnię i od razu mówię ,że nie chodzi tu o zazdrość
Min:Jak nie jak tak?Widziałem jak mierzyłeś Jinkiego
T:Zamknij się hyeong! Nie ma żadnej zazdrości-tak mógł się oszukiwać jednak wiedział ,że Choi i tak nic nie oszuka to nie Key ,że mu wszystko można wcisnąć.Wiedział ,że Minho do końca nie wie o co chodzi.Nie wiedział,że Ola przyjechała do Onew więc musiał mu wyjaśnić sprawę z wczoraj.Jednak on sam w dalszym ciągu nie wiedział dlaczego? Nagle przypomniała mu się wczorajsza rozmowa,Ola wspominała coś o tym, aby przyjechał.
Min:Nie pyskuj i chodźmy do samochodu!-objął młodszego ramieniem i obaj udali się w stronę samochodu Minho
(...)
Jej ręce trzęsły się przy klawiaturze laptopa,miała już wpisaną treść w wyszukiwarce więc wystarczyło nacisnąć ,,Enter'' aby wyszukało owy artykuł o którym wspomniał Minho.Nie wiedziała czemu,ale bała się nacisnąć ten cholerny przycisk.Przełknęła z trudem ślinę,wzięła głęboki oddech i w końcu odważyła się.Po sekundzie jej oczom ukazały się strony z artykułem,weszła w pierwszą,jej trzęsący palec przyciskał nerwowo strzałkę w dół a na ekranie pojawiały się kolejne zdjęcia a pod nim artykuł.Zasłoniła dłonią roztwarte usta nie mogąc uwierzy w to co widzi.Nagle poczuła się słabo i jednocześnie źle z tym ,że nie powiedziała Oli od razu o co chodzi.Nie potrafiła mimo iż bardzo chciała.Nie chciał bardziej martwić dziewczyny.Nagle do pokoju mieszkania weszła blondynka,Marta przestraszona jej pojawieniem się od razu przymknęła górę od laptopa patrząc na nią ze strachem jak by co najmniej ducha zobaczyła.Ola widząc ją zrobiła niezadowoloną minę,podeszła bliżej a serce szatynki zabiło niebezpiecznie szybciej.
O:Czy nie kazałam ci się położyć?-mruknęła w jej stronę niezadowolona ,że po raz kolejny jej nie posłuchała ,nagle jej oczom rzuciły się jej małe dłonie ,które kurczowo zaciskały niebieskiego laptopa.
O:Co tak ściskasz tego laptopa?Ukrywasz coś przede mną?-Szatynkę zatkało,w jej gardle jak by za pomocą czarodziejskiej różdżki powstała gula ,która uniemożliwiła jej wydobycie słowa.Ola wpatrywała się na nią wyczekująco,zrobiła krok do przodu
M:Nie coś ty!-rzuciła szybko,jej głos drżał coraz bardziej widząc jak zielonooka zbliża się bardziej w stronę urządzenia
O:Dobra ,dobra zapewne korzystasz z okazji ,że nikogo niema i oglądasz jakieś pornosy albo znowu zagłębiasz się w tym yaoi
M:Od razu yaoi i pornosy...-mruknęła prawie ,że do siebie.Blondynka zaśmiała się udając się do kuchni,wzięła przezroczystą kolorową szklankę i wyciskając sok z cytryny zalała go wodą w owym naczyniu.Wrzuciła jeszcze dwie kostki lodu,uśmiechnęła się i po chwili pojawiła przy szatynce wyciągając w jej stronę szklankę
O:Trzymaj,dobrze ci zrobi wypicie tego
M:Dziękuję-wzięła niepewnie od niej szklankę jednak nadal na nią nie patrzyła,nie umiała spojrzeć w te szczere,zielone oczy.Nie chciała jej gorzej martwić,jednak bolało ją ,że właśnie w tym momencie ją okłamuję.A przecież sobie przysięgały ,że nie mogą mieć żadnych tajemnic.Jednak co z tymi ,które nie chcemy wypuścić na światło dzienne wiedząc ,że mogą one zranić bądź zasmucić drugą osobę?Czy to zaliczało się do złamania kontraktu jaki parę lat wcześniej spaliły stając się swoimi laootong?
O:Coś się stało ,że jesteś taka jakaś nieobecna?-Marta całkowicie zamilkła ,jej oczy uniosły się niepewnie aby spojrzeć na jej troskliwą minę.
O:Kto dzwonił ,że po tym telefonie jesteś taka?
M:Minho
O:Coś ci powiedział złego?Nie chwila ,to nie było by w jego stylu aby doprowadzić cię do takiego stanu,przecież to nie Key...
M:Ola... Przepraszam-wydukała po chwili przerywając blondynce
O:Za co?
M:Naprawdę przepraszam
O:Ty naprawdę dziś gadasz jakieś bzdury,no powiedz w końcu o co chodzi a nie-szatynka spojrzała na szklankę i westchnęła ,blondynka widząc ,to przekręciła oczyma w ogóle nie rozumiejąc zachowania przyjaciółki
O:Na serio nie ogarniam dziś twojego zachowania.Czy to przez okres?
M:Nie po prostu...chciałabym ci coś powiedzieć lecz nie potrafię
O:Naprawdę już nic z tego nie rozumiem,dobra idź się płóż może chwila odpoczynku poprawi tok twojego myślenia i funkcjonowania
M:Ale...
O:Żadnego ale,już do łóżka!
M:Od kiedy to się rozkazuje starszym?
O:Znowu zaczynasz?-poganiała ją dalej
M:No dobra już idę-uśmiechnęła się chytrze i biorąc laptopa pod pachę skierowała się w stronę pokoju
O:Może dać ci jakąś tabletkę na uspokojenie hm?-Ola podeszła do niższej kładąc swoją dłoń na jej ramieniu.Szatynka uśmiechnęła się do niej,wiedziała jak bardzo jest troskliwą i opiekuńczą osobą i za to była jej wdzięczna
M:Czemu?
O:Trzęsiesz się jak galareta
M:Wydaje ci się, ale dziękuję ,że się martwisz.Ale jeśli chodzi o tabletkę to chyba najlepszą była by rozmowa
O:No ktoś tu musi dbać o taką niedorajdę jak ty.No ale na serio to powiedz co się stało
M:Ja ci dam niedorajdę...
O:Mów końcu o co chodzi bo klienci czekają
M:W sumie nieważne...później-Miała taką szansę na powiedzenie jej o tym jednak jak zwykle wszystko rozwaliła.Jak by nie mogła po prostu wykrzyczeć jej w twarz tego co ma do powiedzenia ,tylko słucha ją jak grzeczny piesek właściciela.Jednak coś ją blokowało w środku i nie pozwalało aby słowa ,które w sobie dusiła wyszły na światło dzienne
O:No jak uważasz,więc leż tu ładnie ok?
M:Minho z Taemin'em przyjadą
O:Serio?To dobrze muszę pogadać z Taeminem-Blondynka nagle zrobiła się chwilowo nieobecna,jak by zastanawiała się nad tym jak ma powiedzieć o wszystkim chłopakowi
M:Ola nie martw się będzie dobrze-objęła blondynkę ,która po chwili namysłu również objęła ją rękoma
O:Tak ,na pewno,musi być.Dobra idę ,więc leż najwyżej przyjdę za niedługo i wtedy mi powiesz tą ważna sprawę ok?-dziewczyna pogładziła jej ramię i skierowała się do wyjścia
M:Dobrze-zastanawiała się coraz bardziej czy dobrze robi przekładając to wszystko na później.Widząc jak zielonooka  patrzy na nią uśmiechnęła się jednak ten uśmiech zaraz zniknął,kiedy blondynka wychodziła
M:Ola!-powiedziała głośniej,młodsza wychyliła się i spojrzała na nią
O:Hmm?
M:Przepraszam,naprawdę przepraszam-jej głos ucichł a oczy zaczęły lekko się błyszczeć,Ola patrzyła na nią pytająco,nie wiedziała o co jej chodzi.Szatynka spuściła wzrok i bez słowa weszła do pokoju
O:Czemu się tak dziwnie zachowuje?I co za ważną sprawę ma?-szepnęła , ta cała dziwna sprawa ją coraz bardziej intrygowała.Nie wiedziała czemu,ale czuła ,że Minho powiedział jej coś niepokojącego.Marta nigdy nie była taka roztrzęsiona po jego telefonie.
(...)
T:Czemu nie wejdziemy tam tak po prostu hmm?-skierował rękoma w stronę przedniej szyby samochodu zza której było ledwo widać cukiernie przez sypiący śnieg.
Min:Czasami się zastanawiam jak wy to robiliście ,że nikt was nie przyłapał a takiego ostrożnego Onew od razu-burknął mierząc wzrokiem zniecierpliwionego Taemina,który dąsał się niezadowolony z jego wypowiedzi.
T:Hyeong wejdźmy tam a nie siedzimy jak tacy idioci w tym samochodzie
Min:Taemim skąd możesz wiedzieć ,że akurat nie siedzi tam osoba ,która nas dobrze zna? Na serio czasami nie myślisz,może choć raz włączyłbyś ten mózg do pracy-dźgnął go palcem w skroń z ironią namalowaną na twarzy
T:Jest ciągle włączony!-wskazał palcem na swoją głowę,Minho spojrzał ironicznie i zakpił.Wiedział jaki Taemin potrafi być roztargniony ,lecz tancerz chyba sam nie był do końca tego świadom.
Min:Jesteś idiotą
T:Hyeong!-warknął wtapiając w niego te swoje duże,czarne ślepia jednak Choi na to nie zareagował i specjalnie wyjął komórkę aby tylko nie patrzeć na niego
T:Aish doprawdy...Daj jej w końcu spokój bo cię rzuci dla Key
Min:Uważaj ,żeby czasem Ola nie rzuciła ciebie dla Onew-Lee zamurowało,mruknął coś,zniżył się bardziej na fotelu z obrażoną miną krzyżując do tego ręce.Choi wiedział ,że trafił w samo sedno.Zaśmiał się z jego poczynania i wybrał numer do szatynki.Jeden sygnał,drugi,trzeci wydobył się w głośniku jego komórki jednak dziewczyna nawet nie odebrała
Min:Hmm nie odbiera
T:Pewnie ma cię gdzieś i piszę sobie z Key
Min:Chcesz dostać?
T:Dobra już jestem cicho...Może zadzwonię do Oli?
Min:No jak uważasz-Spojrzał na maknae,ten zaś wybrał telefon do blondynki lecz ona również nie odbierała.
T:Nie odbiera
Min:Jakoś mnie to nie dziwi,nie powiem pasujecie do siebie w tej kwestii idealnie
T:Hę?
Min:Eh nie ważne ,nie ważne.Może posiedzimy do zamknięcia cukierni?
T:Ej a może Gognchan odbierze?-zrobił zadowoloną minę i nie czekając na odpowiedź starszego wybrał numer do chłopaka,który po chwili odebrał

G:Halo?
T:No siema Gongchan jest może gdzieś w okolicy Ola?
G:Jest,nawet nie pytam dlaczego dzwonisz do mnie a nie do niej
T:Ty też? Aish co z wami?
G:Tak , ja też wiem , że do niej nigdy nie można się dodzwonić ,ale nie naciągam ci ,zaraz ci ją dam
T:No dobrze myślisz...-usłyszał tylko śmiech chłopaka i po chwili wydobył się głos blondynki
O:Halo?
T:Cześć kochanie nawet nie pytam gdzie masz telefon ,że nie odbierasz ode mnie połączeń
O:Akurat zostawiłam na górze w mieszkaniu.
T:No jak zwykle moje kochanie zostawia gdzieś po kątach swój telefonik, no ale dobra nie o tym chciałem pogadać, o której zamykacie cukiernię?
O:O osiemnastej
T:Aha , to mamy jeszcze godzinę Minho-skierował do starszego ,który wpatrując się bezinteresownie w stronę zaśnieżonych uliczek spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku zamiast na niego.Taemin widząc jego nikłe zainteresowanie tym co powiedział włączył głośnik w telefonie i po chwili usłyszał głos dziewczyny
O:To wpadniecie?
T:Tak skarbie wpadniemy...Wiesz ,że się za tobą stęsniłem prawda?
O:Powiedz mi kiedy ty za mną nie tęsknisz ke ke ke ?
Min:Ola pomińmy to pytanie, bo uwierz nie chcesz znać na nie odpowiedzi-Choi wtrącił się słysząc całą rozmowę przez głośnik.Nastała chwila ciszy i po chwili wydobył się zbulwersowany głos zielonookiej wymawiający jego imię.Czarnooki zaśmiał się i spojrzał na tancerza ,który już wyginał usta i wyciągał ręce z zamiarem ''uduszenia'' go
T:Skarbie nie słuchaj tego idioty, sam w tych chwilach nie myśli o Marcie
Min:Ja był bym innego zdania
O:Minho zbereźniku jeden! Bo zabronię ci spotykania się z Martą na którą coraz gorzej działasz tymi sowimi igraszkami.Po za tym nie mam zamiaru słuchać o kim obaj myślicie podczas sowich....swoich...Aish! Nie ważne
T:Kochanie spokojnie ta żaba sobie wkręca
Min:Chcesz dostać dzieciaku?-Taemin tylko uśmiechał się zadziornie
O:Wkręca?Niech wam będzie...Ale niech mi powie czemu Marta chodzi dzisiaj jakaś taka...nieobecna od jego telefonu?-Minho zrobił wielkie oczy i zaczął się zastanawiać czy to przez artykuł o ,którym jej powiedział?Widocznie szatynka nic nie powiedziała Oli ,skoro nie rozumie jej zachowania.Taemin spojrzał na niego pytająco widząc jak przez chwilę brunet się zamyślił.Zagryzł delikatnie wargę biorąc przy tym głębszy oddech
Min:Ola bo widzisz , wytworzył się mały problem o którym musimy ci powiedzieć-Taemin od razu pozbył się swojego uśmiechu zakrywając go szatą smutku.Minho przeczuwał jakie ,to będzie dla niego ciężkie,więc zamierzał wesprzeć go jak najlepiej tylko potrafił
O:Jaki problem?Taemin znowu coś narozrabiał?-Usta maknae zaczęły coraz bardziej wykrzywiać się na boki a oczy odbiegały w bok i próbowały nie zalać się słoną cieczą od tej całej złości ,która zaczynała powracać i dusić jego  biedne ciało
Min:Ola zachowanie Marty może mieć trochę wspólnego z tym co chcemy powiedzieć.
O:Wspólnego?Co już jej nagadałeś?
Min:Pogadamy jak wpadniemy do was ok?
O:Eh no dobra
T:Skarbie za nim o tym się dowiesz wolał bym abyś powiedziała mi po co byłaś wczoraj u Onew jak mi obiecałaś
O:Ah tak...Powiem ci,więc do zobaczenia-ciche brzmienie rozbrzmiało się w głośniku a po sekundzie słychać było dźwięk sygnału oznaczający ,że dziewczyna się rozłączyła.Taemin spojrzał na wpatrującego się w jego telefon Minho po czym westchnął.Nagle poczuł nasilający się ból w jego skroni,przyłożył palce i zaczął masować owe miejsce.
T:Minho hyeong, jedźmy po alkohol-jego wiecznie roześmiane oczy stały się smutne i matowe.Choi martwił się o niego,domyślał się jak ciężko mu było zgodzić się na ''oddanie'' na jakiś czas Oli w ręce kurczaka.Z jego rozmyśleń przykuła jego uwagę dłoń Taemina,która potrząsała z taką męską delikatnością jego ramię.
T:To jedziemy po ten prowiant czy nie?
Min:Po co? Czy ja dobrze zrozumiałem?Chcesz kupić alkohol
T:Znowu robisz ze mnie dzieciaka?-mrugnął i odkręcił głowę w bok kontynuując
T:Muszę coś wypić przed przystąpieniem do tej rozmowy-nawet na niego nie spojrzał tylko wpatrywał się w swój telefon,wiedział,że Minho nie potrzeba więcej wskazówek aby ruszył samochodem w wyznaczone miejsce.Jego wzrok podniósł się widząc za szybą pokrytą śniegiem okolicę.Bał się tej rozmowy...Nie wiedział co teraz ma zrobić...Czuł jak w środku wszystko mu się rozrywa
(...)
Blondynka oddała urządzenie Gongchan'owi mając zasmucony wyraz twarzy.Dziadek mimo swojego wieku był bardzo spostrzegawczy i od razu zauważył ,że coś jest nie tak.Wstał z krzesła i podszedł do blondynki,objął ją ramieniem przykuwając uwagę tych szarozielonych oczu.
Dz:Ola coś się stało?
O:Nie tylko...-zatrzymała się patrząc przed siebie na wiszące w oddali kartki z przepisami
Dz:Tylko?-jej wzrok teraz usadowił się na starszym chłopaku ,który miał pytającą minę,podeszła do niego i spojrzała w jego czekoladowe tęczówki
O:Gongchan czy była by taka możliwość abyś przenocował dzisiaj u dziadka?
G:Czemu coś się stało?-Ola spojrzała kątem oka na mężczyznę,który bacznie im się obserwował.Przecież nie mogła przy nim powiedzieć ,że Taemin i Minho przyjadą tutaj,wolała aby tylko cała ich czwórka była przy tej rozmowie.Spojrzała znacząco na Gongchana w nadziei ,że zrozumie o co jej chodzi ,jednak ten nie łapał jej sygnałów.Jakże mogła się czegoś innego spodziewać po takim idiocie?Podeszła do niego bliżej,uniosła wzrok patrząc niewinnie w jego skośne oczy
O:Gongchan...-powiedziała tak aby tylko on,to usłyszał,starszy zaczął główkować i nagle uśmiechnął się do niej,wiedziała ,że w końcu załapał...Jak zwykle po czasie....
G:Aaa nie ma sprawy przenocuję,mogę prawda dziadku?
Dz:Znowu mam cię przenocować?Omo kolejna noc spędzona z tym szalonym narcyzem,ja chyba zwariuję
G:Dziadku!
Dz:No dobrze,już dobrze ,ale Ola to ostatni raz kiedy wyganiasz tego gnojka do mnie zrozumiano?
O:Oczywiście dziadku
Dz:No dobrze skoro się rozumiemy ,to pójdę skorzystać z toalety...Aish czemu na starość nawet ten cholerny pęcherz nawala...?Aish doprawdy...-wstał i podążył mrucząc pod nosem w wyznaczone miejsce zostawiając dwójkę samą.Gongchan widząc jak mężczyzna znika za ścianą podszedł bliżej Oli i złapał za jej ramiona
G:Coś się stało?
O:Muszę pogadać poważnie z Taemin'em o jego rodzicach
G:Coś z nimi nie tak?
O:Nie,w tym rzecz ,że są wspaniali ,tylko,że ja wraz Taeminem ukrywamy przed nimi prawdę o naszym związku
G:Nie rozumiem...
O:Jak zwykle...
G:Co jak zwykle?Co jak zwykle?-powiedział oburzony krzyżując ręce na torsie
O:Eh opowiem ci o co chodzi-powiedziała bezwiednie i wskazała miejsce obok siebie aby się usiadł
(...)
J:Jak myślicie gdzie poszedł Taemin razem z żabolem?-zapytał wpatrując się w ekran w celu poprawienia swoich włosów
K:Zapewne do jakiegoś motelu na szybki numerek
On:Wy nie zamierzacie czasem pójść w ich ślady skoro tak mówicie?-Jinki zjechał spojrzeniem  siedzących z tyłu Kibuma i Jonghyuna,którzy od razu odsunęli się od siebie spoglądając w swoją stronę z obrzydzeniem na twarzach
J:Ty tam prowadź kurczaku a nie gderasz coś tym dziobem
On:Ja ci ku*wa dam dziobem!Poczekaj aż dojedziemy to nie ręczę za siebie robiąc ci ślad na tym jakże pięknym czole-bling słysząc to od razu zaczął zakrywać swoje czoło,bo przecież to by była katastrofa pokazać się z odciśniętym palcem dubu na tej aksamitnej skórze.
J:Co za agresja...Spokojnie bo wszystkie piórka stracisz 
On:Zgiń dinozaurze-mruknął wpatrując siew przednie lusterko.Jonghyun wykrzywił usta po chwili ruszając nimi agresywnie
K:Onew nie masz zamiaru jechać i powiedzieć o wszystkim Oli?
On:Taemin z Minho się tym zajmą
J:Skąd niby wiesz? 
On:Minho napisał mi ,że jadą do dziewczyn i prawdopodobnie nie wrócą na noc
K:Yah! Oni pojechali tam na amory czy wytłumaczyć tą waszą cholerną wpadkę?Czemu ty nie pojechałeś zamiast tego dryblasa?Nosz co za ludzie.Onew zawracaj , nie dopuszczę aby tam nocowali-klepał energicznie w ramię drażniąc starszego z grymasem na swojej bladej twarzy.Jonghyun spojrzał w jego stronę ironicznie,myśląc sobie z jakimi to idiotami przyszło mu żyć na tym świecie.Przejechał dłonią po twarzy i mając już kompletnie dość divowskiego zachowania wszechmocnego,złapał go za ramię i jednym gwałtownym ruchem przygwoździł do tylnego siedzenia samochodu odrywając go od oparcia fotelu aby w końcu lider mógł prowadzić spokojnie.
On:Dzięki Jonghyun,choć raz się na coś przydałeś-sapnął patrząc w lusterko,Jonghyun wykrzywił się i zakpił
J:No co ty nie powiesz?-mruknął i odwrócił głowę w stronę szyby.Z myślą ,że jednak jego uszy mogą odpocząć ,przymknął powieki i oparł głowę o oparcie siedzenia.Jednak długo to nie trwało bo zaraz Kibum wrzasnął podekscytowany tym ,że został zaproszony na kolejną domówkę znajomego.Wraz z Jinkim spojrzał na niego ironicznie lecz on tylko zrobił buntowniczy uśmieszek,który często zasiedlał się na jego ustach
(...) 
Szatynka spacerowała w tę i z powrotem po pokoju.Nie mogła teraz leżeć jak kazała jej Ola,to nie był czas na lenienie i zamartwianie się swoim samopoczuciem i humorkami.Ustała i zerknęła na leżącego na ziemi laptopa.Złapała się za głowę.Nie wiedziała co ma zrobić,chciała powiedzieć o tym Oli,nadal mimo iż jej wcześniejsza próba nie wypaliła ,ale z jednej strony nie wie dokładnie o co z tym wszystkim chodzi i lepiej jak chłopacy,to wytłumaczą.Jednak najlepszą opcją było by pojawienie się Jinki'ego,który jest głównym puzzlem tej układanki ,ale cóż mogła zrobić?Za późno ocknęła się z powiadomieniem o tym Choi a teraz już jest za późno.Całkowicie bezradna rzuciła się na materac niemalże pod samego laptopa i przystąpiła do czytania innego artykułu.Podrapała czubek głowy zastanawiając się jak ci ludzie mogą tak wnikać w prywatną barierę gwiazd?Przecież to ich sprawa z kim,gdzie i jak się umawiają prawda?Ale niestety nie tylko oni byli najgorsi,zapewne większość fanek Onew tzw.''sasaeng'' bądź inna jakże przerażająca grupa w danym momencie siedzi przy owych artykułach z nikczemnymi pomysłami ''zagłady'' jakże jego ''prawdziwej'' dziewczyny.Szatynka nie wiedząc całkowicie co ma ze sobą zrobić,usiadła się po turecku napełniając buzię powietrzem.Nagle usłyszała jak ktoś wchodzi na górę,od razu jej dłonie przymknęły laptopa a oczy nerwowo śledziły sylwetkę przez specjalnie rozmazane szkło w drzwiach.Wydobyło się pukanie i owe wrota zaczęły lekko się rozsuwać
G:Jak się czujesz?-poczuła dziwną ulgę widząc ,że to Gongchan a nie Ola,bo zapewne tym razem nie udało by się jej ukryć faktu jaki wypłynął do internetu.Jej twarz wyglądała na pewno mizernie a oczy aż przybrały orbitalnej wielkości
M:W porządku...-jej delikatny głos otulił słuch chłopaka mimo iż brzmiało to bardziej jak dukanie
G:To dobrze-uśmiechnął się i zniknął w swoim pokoju.Dziewczyna będąc ciekawa o co chodzi wstała i oparła się o framugę spoglądając na stojącego przy komodzie chłopaka
M:Nie będzie cię na noc?-wskazała palcem plecak w który Gongchan pakował rzeczy.Spojrzał na nią i kolejny raz na jego ustach usadowił się radosny uśmiech
G:Idę dziś do dziadka, więc do jutra malutka-zmierzwił jej włosy na czubku głowy pozostawiając w kompletnym chaosie.Dziewczyna odprowadziła go wzrokiem i westchnęła kiedy tylko zniknął za drzwiami.Spojrzała w stronę ciemnobrązowej komody na której stała ramka przedstawiająca obie uśmiechnięte dziewczyny.Podeszła bliżej i wzięła ową rzecz do dłoni spoglądając uważnie na jedną osobę ,na Olę.Nagle jej serce zabolało,wiedziała ,że to znak ,że źle robi.Odłożyła ramkę na miejsce i szybko pobiegła na dół,jednak było już za późno na powiedzenie jej o ''tym'' ponieważ akurat w danym momencie blondynka wpuszczała chłopaków do środka.Od razu co jej się rzuciło w oczy to nie Minho ,który na sam jej widok wyszczerzył na światło dzienne rząd białych ząbków tylko skruszony Taemin,który pod powłoką uśmiechu próbował ukryć ten zagorzały smutek czy nawet złość.Widziała jak niezręcznie przywitał się z Olą dając jej szybkiego całusa,przytulając i szepcząc coś jej do ucha.Nie zdążyła się ruszyć bo była już obejmowana przez uśmiechniętego Choi,który swoją wielkością lekko przyćmił jej pole widzenia
O:To co skoro już jesteście ,to idźcie na górę a ja zamknę cukiernię i zaraz do was dojdę-zielonooka uśmiechnęła się, lecz szatynka widziała jak sama również próbuje ukryć pod szatą uśmiechu tą niezręczną sytuację między nią a Taeminem,który trochę unikał jej spojrzenia.Podejrzewała ,że Taemin nagle dostał dystansu do Oli po tym artykule,nie raz Minho opowiadał jej jaki z tancerza czasami był zazdrośnik i nieraz kłócił się z Onew.
M:Pomogę ci-wiedziała ,że to będzie najlepsza okazja aby jej o tym powiedzieć,uprzedzić przed szokiem spowodowanym kolejną aferą związaną z nią i liderem.Jednak jak na Olę przystało,nalegała aby szatynka poszła na górę z chłopakami ,którzy uważnie im się przyglądali w końcu Minho złapał szatynkę za dłoń i pociągnął za sobą w kierunku idącego już na górę Taemina
M:Ola przepraszam...-powiedziała smutno ze skruszoną miną intrygując tym kolejny raz jasnowłosą.
O:Co dziś z nią jest nie tak?-odgarnęła swoje blond włosy do tyłu i przystąpiła do zamknięcia cukierni.
(...)
G:Dziadku ja muszę zajść jeszcze w jedno miejsce
Dz:Gdzie znowu te długie nogi zamierzają cię porwać?-spojrzał na Gongchana podejrzliwie ,który nieśmiało unikał jego wzroku chowając dłonie w kieszeniach jeansów
Dz:Czyżbyś miał jakąś dziewczynę na oku?-czarnooki zrobił zdezorientowaną minę i od razu zaczął zaprzeczać.Starzec zaśmiał się i zaczął klepać go w ramię.Jak zwykle rozgryzł swojego wnuka,który był niemalże identyczny co jego ojciec
Dz:Dobra idź,tylko nie zapomnij kupić jakiegoś kwiatka dla niej ,wiesz dziewczyny lubią takie drobiazgi-zaśmiał się i zaczął podążać przed siebie,zrobił parę kroków i odwrócił się do osłupiałego Gongchana
Dz:Tylko nie wróć za późno bo inaczej będziesz spał przed drzwiami w tym mrozie-rzucił jeszcze srogim ,lecz żartobliwym tonem i wolnym krokiem zaczął podążać w stronę domu.Gognchan mając lekko rozchylone usta zaczął odbiegać wzrokiem po okolicy.Umiejscowił dłoń na karku i uśmiechnął się,że jego dziadek jak zwykle potrafił prześwietlić go na wylot.Nie tracąc czasu ruszył do pobliskiej kwiaciarni ,która była jeszcze otwarta mimo iż była sobota .Mając już pięknie ozdobioną roślinkę udał się w stronę mieszkania jasnowłosej.Parę minut dreptanina i był już na miejscu,spojrzał w górę widząc jak małe niebieskie światełko odbija się w jednym z okien jakże pięknego budynku.Wyjął komórkę i zaczął do niej dzwonić ,lecz nie odbierała.Kolejny raz znowu nic, za następnym jego połączenie zostało odrzucone więc wiedział ,że specjalnie nie odbiera.Lekko zirytowany jej postawą napisał wiadomość

,,Wiem ,że robisz to specjalnie ponieważ ostatnio za bardzo się zagalopowałem całując cię, dlatego chciałbym abyś na chwilę wyszła przed dom...Czekam...''

,,Masz rację ,,zagalopowałeś się...''za bardzo'' jednak akurat nie mam ochoty cię widzieć''

G:Co to u licha ma niby być?-mruknął patrząc kolejny raz w odbijające światło w oknie.Czując zimno okalające jego dłonie schował komórkę,dmuchnął ciepłym powietrzem na swoje ręce i wyjmując kolejny raz urządzenie odpisał zniesmaczony jej poprzednią wiadomością

,,Jeśli zaraz nie zejdziesz ,to nie ręczę za siebie...''

,,Doprawdy?Ciekawa jestem co takiego wymyślisz''

Chłopak zakpił patrząc przed siebie,chrząknął i zaczął śpiewać niczym Romeo do swojej Julii.Jakże dla niego był bezcenny widok widząc rozzłoszczoną Sujunę w oknie,która w ciągu paru sekund gwałtownie odeszła od oszklonego okna.Przestał roznosić po okolicy jakże swoją serenadę widząc w drzwiach niechlujnie ubraną dziewczynę,która niczym przeciąg gwałtownie znalazła się przy jego boku
S:Do reszty cię pogięło?! Czy ty chcesz mnie skompromitować?-wygarniała mu widząc jak niektórzy sąsiedzi wygląda przez okno z ciekawości co za idiota tak skrzeczy pod oknem.Sujuna czując dyskomfort tym wszystkim przyłożyła otwartą dłoń do twarzy myśląc ,że już gorzej być nie może kiedy po chwili usłyszała głos swojego ojca,spojrzała się do tyłu widząc jak od razu podszedł do nich i z poważną miną zaczął wypytywać co to za chłopak.Gongchan chcąc wyjść na dobrze ułożonego przywitał się kulturalnie ukłonem.
S:Tato to nikt ważny więc możesz wracać do środka 
G:Jak mogę nie być kimś ważnym?Och zmarzniesz zaraz głuptasie-zdjął z siebie kurtkę i na oczach jej ojca opatulił zirytowaną dziewczynę.Mężczyzna uważnie im się przyglądał zastanawiając się co to za szopka odstawia się na jego oczach.
G:Nie podlizuj się już tak-mruknęła unikając wzroku obydwóch osobników płci męskiej
PKang:Sujuna ,to niegrzeczne z twojej strony!Jak ja cię z matką wychowywałem co?Czy ty nie widzisz ,że zamarza biedny tak samo jak ten kwiat?Zaproś go do środka-Dziewczyna dopiero teraz zauważyła ,że trzyma w dłoni roślinkę o niebieskawo czerwonym odcieniu jej płatków. 
S:Ale...
PKang:Żadnego ale!-jej ojciec wskazał srogo drzwi wejściowe ich domu.Dziewczyna o karmelowych włosach poczuła się trochę głupio,więc łapiąc Gongchana za dłoń pociągnęła w stronę domu.Zaprowadziła schodami na gókierując się w stronę białych drzwi za którymi znajdował się jej pokój.Wciągnęła go do środka swojego królestwa w którym panował idealny porządek,pokój nie był dużych rozmiarów mimo to ciemnoniebieskie ściany idealnie komponowały się z białymi,przezroczystymi firanami z odcieniem żółtego na końcówkach.Przy oknie stało biurko z jasnego drewna,po jego prawej stronie łóżko przy samej ścianie,które było okryte żółtą narzutą.Pierwsza myśl jaka przyszła mu do głowy to taka,że Sujuna prawdopodobnie lubi kolor niebieski i żółty,co wnioskowała o tym barwa stojącej po lewej stronie szafy,która idealnie mieszała się z odcieniem wcześniej wymienionych kolorów jak inne rzeczy.
S:Idę po coś do picia,więc nie ruszaj niczego bo inaczej się z tobą policzę-rzuciła szybko z lekką agresją i wyszła z pokoju.Chłopak przez chwilę pomyślał , że jeszcze trochę a strzelałaby czerwonymi laserami ze swoich jakże rozzłoszczonych oczu.Z racji takiej ,że nigdy nie słuchał tego co się do niego mówiło zaczął rozglądać się po pokoju,oglądał obrazki w ramce wiszące nad jej łóżkiem,przejrzał jedno z czasopism dla dziewczyn szybko przerzucając kolejne strony.Przechodząc dalej obok biurka rzuciła mu się ciemnobrązowa ramka ze zdjęciem.Wziął ową rzecz w dłoń i przybliżając ku swojej twarzy ujrzał roześmianą Sujunę z jakimś chłopakiem, jednak nie zdążył się uważnie przyjrzeć ponieważ do pokoju weszła czarnooka.Widząc ,że trzyma ramkę podeszła szybko,odłożyła niedbale kubki z ciepłym kakao i od razu wyrwała mu ramkę z dłoni jakby to była rzecz która nie mogła ujrzeć światła dziennego.Gognchan nie rozumiał dlaczego tak zareagowała,widział jak jej dłonie dygoczą a oczy przybrały szklistą powłokę.Podszedł do niej bliżej ,lecz ona gwałtownie odwróciła się do niego tyłem.
S:Coś ci mówiłam na temat nie ruszania niczego...Jak zwykle mnie nie posłuchałeś!
G:Przepraszam po prostu zaintrygowało mnie...
S:To niech cię więcej nie intryguje!To niekulturalne ruszać cudzych rzeczy bez pytania!-krzyknęła przyprawiając czarnookiego w zakłopotanie.On spojrzał w bok zastanawiając się coraz bardziej dlaczego tak nagle wyrwała mu tą ramkę ze zdjęciem?Co to był za chłopak? Jej dawna miłość?Obecna?Czyżby to ukrywała ponieważ nie wie jak mu powiedzieć ,że jest już z kimś aby go nie zranić?Myśli rozmnażały mu się w głowie coraz to bardziej.Delikatnie złapał ją za ramię i odwrócił w swoją stronę.Ujrzał ,że ma łzy w oczach a usta delikatnie się zaciskają próbując powstrzymać tak niechciane słone krople
S:Przepraszam, nie wiedziałem ,że te zdjęcie jest dla ciebie...ważne?-wskazał palcem na kurczowo trzymaną przez nią rzecz.Uniosła niepewnie wzrok do góry z myślą ,że trochę za bardzo wyleciała do niego z takim krzykiem.Skąd mógł wiedzieć ,że to dla niej najważniejsza rzecz którą nikt nie może ruszać?Przecież nie było przy niej żadnej kartki,tabliczki,informacji pod tytułem ,,Nie dotykać! Grozi pogryzieniem przez właścicielkę!''Nabrała ciężko powietrza i podała mu ramkę w dłonie.Podeszła do biurka i biorąc jeden kubek z kakao usiadła się na łóżku.Teraz już w ogóle nie rozumiał jej zachowania dopóki się nie odezwała.
S:Ten chłopak na zdjęciu to mój brat bliźniak-powiedziała cicho,wpatrując się w otchłań ciemnobrązowej czekolady czując jak jej oczy coraz bardziej zamazują widoczność jej czarnych tęczówek.Gongchan spojrzał na zdjęcie i ujrzał zniewalające podobieństwo.Jej brat miał ciemnobrązowe włosy średniej długości,oczy tak samo duże,radosne,hipnotyzujące co jej.Jego uśmiech jednak odbiegał od tego dziewczyny.Przez chwile pomyślał ,że urodą przypomina Taemina jednak jej brat był bardziej wyrafinowany, od razu widział ,że to typ niegrzecznego chłopca o wielkim sercu.
G:Jesteście naprawdę podobni, ale nie rozumiem czemu ty...-nie dokończył bo dziewczyna rozpłakała się na dobre i zaczęła się trząść.Zdezorientowany jej nagłą zmianą nastroju odstawił ramkę ze zdjęciem na biurko,wziął od niej kubek z kakao odstawiając na blat aby przez przypadek się nie poparzyła.Usiadł się obok niej delikatnie obejmując swoim ramieniem,które delikatnie wtuliło ją w swój tors.
S:Gongchan powiedz dlaczego ten świat jest taki okrutny?-zaszlochała wprost w jego niebieską flanelową koszulę w kartę.Gongchan nie wiedział co ma zrobić,bał się podjąć jakiegokolwiek czynu.
G:Sujuna spokojnie powiedz mi co się stało?-jednak jego rozum dał sygnał jednej z jego rąk aby przybliżył ją do jej głowy i pogładził opiekuńczo.Dziewczyna zacisnęła pięści na jego koszuli, niepewnie spojrzała w jego czarne oczy,które z taką delikatnością badały każdy skrawek jej bladej twarzy.Jej karmelowe kosmyki niedbale przykleiły się do jej policzka ,który był mokry od łez wiec chłopak delikatnie odgarnął je za ucho.Kang czując się lekko zażenowana ,że prawdopodobnie jest rozmazana,przetarła dłońmi swoje oczy w celu pozbycia się niechcianego już makijażu.No spojrzał na nią i cicho zakpił,złapał jej ręce za nadgarstki,delikatnie oderwał i łapiąc za skrawek swojej koszuli wcisnął ją w jej dłoń.
G:Palce ci za bardzo nie pomogą pozbyć się tego natrętnego makijażu,więc użyj do tego mojej koszuli
S:Ale ci ją pobrudzę
G;Nie pobrudzisz
S:Gongchan...Nie chcę brudzić...-nie dokończyła bo jej usta zostały brutalnie zamknięte przez jego palec.Zrobiła pytającą minę czując jak pogładził czubek jej jasnobrązowych włosów
G:Wytrzyj te pandowe oczy i nie marudź-Dziewczyna nie zareagowała tylko wpatrywała się w niego bezsilnienie.Westchnął i nie czekając na jej odpowiedź schwytał jej dłoń ,która trzymała kawałek materiału jego ubrania i delikatnie zaczął ścierać jej ślady pod lekko podpuchniętymi oczyma.
G:To może...w końcu powiesz mi dlaczego się rozpłakałaś?-Nie wiedział czy dobrze robi pytając ją o to.Coś musiało być związanego z tym zdjęciem ,że wywołało u niej taką reakcję.Widział jak spojrzała na niego z tą swoją przytłaczającą miną próbując ułożyć swoją wypowiedź która po chwili odkleiła się od jej ust
S:Shinwoo...tak miał na imię,zginął jakieś pół roku temu,jechał na obóz treningowy ,ale co się dokładnie stało,w jakich okolicznościach zginął...Nie wiem nic...Rodzice nie powiedzieli mi co się stało,tylko tyle ,że zmarł w szpitalu.Pamiętam tylko ,że parę dni przed jego śmiercią pomagałam mu się pakować .Widziałam po jego twarzy ,że nie chce mnie zostawiać ponieważ zawsze spędzaliśmy czas razem a to był pierwszy raz kiedy tak daleko wyjeżdżał beze mnie. 
G:Chyba byłaś bardzo z nim związana co?-zapytał mając delikatny ton, aby trochę się uspokoiła bo czuł jak zaczyna drżeć
S:Każdy śmiał się ,że wyglądaliśmy jak para-zaśmiała się lecz po niecałej sekundzie rozkleiła się na nowo
S:Może to głupio zabrzmi, ale mimo iż minęło pół roku od jego śmierci nadal nie mogę się z tym pogodzić,że go już z nami nie ma.Gognchan przepraszam ,że ci o tym mówię,paplam rzeczy które nie powinny cię interesować
G:Sujuna przestań gadać głupoty.To nie jest ani głupie ani wstydliwe.Współczuję ci naprawdę ,że straciłaś tak bliską ci osobę-aby dodać jej więcej otuchy przytulił ją bardziej,jego ręka zaczęła błądzić po jej ramieniu a usta delikatnie muskały czubek jej czoła
S:Naprawdę przepraszam...
G:Przestań głuptasie.Może lepiej będzie jak się położysz hmm?-oderwał się od niej widząc jak kolejny raz makijaż niechlujnie rozmazany widnieje wkoło jej oczu.Przetarł go delikatnie po czym wstał z łóżka.Dziewczyna weszła pod kołdrę i uważnie przyglądała się Gognchan'owi
G:Jeśli chcesz to możemy jutro pójść po twojej szkole na cmentarz do twojego brata-spojrzał w jej stronę z taką troską.Sujuna zauważyła ,że jednak potrafi zadbać o innych,doceniła to,że nie odtrącił jej kiedy rozpłakała się jak małe dziecko.
S:Pewnie, dawno u niego nie byłam i przepraszam ,że tak pozwoliłam wygrać emocjom.Mimo iż minęło pół roku ja ciągle potrafię się rozkleić i ryczeć myśląc ,że to stało się wczoraj-westchnęła zakrywając się kołdrą do połowy twarzy.Czarnooki uśmiechał się siadając na brzegu łóżka
G:Nic się nie stało.Nie powiem ,że cię rozumiem bo to było by wprost banalnie głupie.Ale czuje i widzę mimo iż nie znałem twojego brata ,że między wami była naprawdę ślina więź a to ,że czasami uronisz łzę myśląc o nim to nic strasznego,po prostu twoje serce go tak kocha ,że w dalszym ciągu nie może pogodzić się z tym ,że jego bliźniacza strona odeszła
S:To co powiedziałeś było naprawdę mądre,chodź raz ci się udało-zaśmiała się lecz po chwili ten efekt emocji zanikł w nieznane zastępując go smutnym wyrazem twarzy 
G:Nie smuć się i odpocznij a ja nie będę ci przeszkadzać -pocałował jej czoło i wstał z łóżka
S:Gognchan...-złapała go za nadgarstek szepcząc idealnie jego imię.Brunet spojrzał się w jej stronę pytająco.Dziewczyna lekko zawstydziła się próbując coś wydukać zza materiału kołdry
G:Mam jeszcze zostać?
S:Jeśli możesz-przesunęła się kawałek w stronę ściany robiąc mu miejsce obok siebie.Starszy chłopak usiadł obok niej opierając się plecami o poduszkę przyłożoną do ściany.Niepewnie objął Sujun'ę ramieniem ,która po chwili wtuliła się w jego tors.Nic już nie mówiąc w pokoju dziewczyny zapadła cisza,nie potrzebowali w danym momencie żadnej rozmowy,jak zwykle rozumieli się bez słowa.Minęło parę minut a czarnooka zasnęła w objęciach bruneta,który czując jak jej głowa unosi się wraz z jego klatką piersiową,uśmiechnął się samowolnie.Spojrzał na zegarek wskazujący parę minut po osiemnastej.Delikatnym ruchem wstał z łóżka tak aby nie obudzić już smacznie śpiacej dziewczyny.Ułożył ją delikatnie,schował jej ręce pod kołdrę i opatulił praktycznie pod sama szyję.Podszedł do biurka biorąc jeden kubek z którego zsączył trochę kakao przyjemnie otulające jego podniebienie i przełyk.Spojrzał na jej spokojną twarz i jeszcze lekkie ślady po łzach.Teraz postanowił...postanowił ,że nie pragnie być przy jej boku. Odstawił stanowczo szklaną rzecz na miejsce i całując dziewczynę w czoło na pożegnanie wyszedł niezauważony z jej domu.

(...)
Kiedy wszystko było gotowe weszła na górę.Taemin siedział po turecku przy stoliczku tuląc do siebie jedną z poduszek,Minho widocznie był w łazience bo nigdzie go nie było widać a Marta krzątała się po kuchni robiąc jakiś poczęstunek na dzisiejszy wieczór.Czarnooki widząc blondynkę uniósł niepewnie swój wzrok,uśmiechnął się widząc jak podąża w jego stronę,poklepał miejsce obok siebie aby usiadła.Nagle z łazienki wyszedł Choi i od razu zahaczył o kuchnię z pretekstem''pomocy'' niskiej dziewczynie.Taemin i Ola spojrzeli na droczącą się dwójkę, zaśmiali równocześnie widząc jak Marta odgania go mrucząc coś pod nosem a on nadal próbuje się do niej przylepiać jak rzep psiego ogona.
O:Biedny Choi ,tak niedbale go odrzucać.To takie niemiłe-powiedziała sarkastycznie nadal patrząc w stronę kuchni,Taemin nawet nie zareagował tylko wgapiał się w podłogę jak zaczarowany.Rozmyślał jak zacząć rozmowę,jak powiedzieć o tym artykule,że na jakiś czas zostanie ''dziewczyną'' Onew,że będzie musiała przez jaki czas zaistnieć w tym jakże okrutnym świecie show biznesu a potem zniknąć niczym bańka mydlana z nadzieją ,że jednak nie zostanie rozpoznana przez wścibskich ludzi na mieście.Zacisnął zęby ściskając równocześnie objęty dłonią nadgarstek od jednej ręki spoczywających na ugiętych kolanach.
M:Minho powiedział ,że kupiliście soju prawda?-dziewczyna stojąc przy nich spojrzała na Taemina,który zaczął tępo się w nią wpatrywać
T:Yyy...A tak, tak,tu jest-powiedział robiąc jeden ze swoich przygłupich uśmieszków,podał trochę niezdarnie reklamówkę bo jak zwykle po raz kolejny zatracił się w swoich myślach.Charyzma po chwili również się zjawił obok wszystkich machając z zadowoleniem kieliszkami.Nachylając się już nad stoliczkiem ponalewał każdemu do pełna i przysiadł się bliżej szatynki
Min:Tylko ty wiesz ,że nie pozwolę ci się upić-wskazał na naczynie z poważną miną,szatynka zakpiła biorąc szklaną rzecz w dłoń w ogóle nie bojąc się tego jego tonu głosu
M:Kochanie ja wiem ,że jeśli nawet bym się upiła to ty i tak się mną zaopiekujesz-powiedziała kokieteryjnie puszczając w jego stronę oczko
Min:No nie był bym tego taki pewien-specjalnie na nią nie spojrzał aby jego wypowiedź idealnie trafiła do dziewczyny
O:Minho coś ci ten sarkazm nie wyszedł-Ola skomplementowała wlewając pierwszą kolejkę do ust
Min:Doprawdy?Ale ja mówiłem serio-powaga jaka od niego biła była co najmniej niekomplementarna do jego tonu głosu.Prześledził wzrokiem siedzącą na przeciwko niego dwójkę upijając zawartość z kieliszka
M:Dobra,dobra kochaniutki, ja wiem swoje
T:Miłość między wami jest co najmniej dziwna-Taemin wyleciał ze swoim niezrozumiałym tekstem po chwili ciszy.Trzy pary oczu usadowiły się na jego osobie z bijącą ironią
Min:Czemu tak uważasz?
T:Nie wiem, ale wiem ,że jest dziwna-wzruszył ramionami biorąc garść chipsów do ręki,które po chwili wylądowały w jego jamie ustnej
Min:Tak...jakże mogłem się spodziewać innej wypowiedzi od ciebie-mruknął nalewając kolejną kolejkę.Ola widząc jego poczynanie złapała go za rękę ,która trzymała szklane naczynie.Minho spojrzał na nią zdziwiony
O:Zwolnij z tym polewaniem bo Marta padnie nam tu za jakieś parę minut
M:Wcale nie!-szatynka mruknęła oburzona krzyżując ręce na piersi niczym diva
O:Tak oszukuj się dalej.Nie pamiętasz co było rok temu? Jaka byłaś wstawiona?-upomniała jej z chytrym uśmieszkiem.Marta zrobiła zażenowaną minę przypominając sobie o pocałunku jaki przebłysnął między nią a Key tamtego dnia.Chwała Bogu ,że tylko o tym wiedziała Ola i Kibum.Miała bynajmniej taką nadzieje,że tylko on wie z całego ich towarzystwa
M:Eee tam to było dawno i nieprawda-machnęła dłonią śmiejąc się do tego aby ukryć te zażenowanie wiszące nad jej osobą.Spojrzała na blondynkę i zaczęła odbiegać znacząco wzorkiem na Taemina,pokazując jej aby w końcu powiedziała o jego rodzicach.
O:Taemin jeśli chodzi o to czemu byłam u Onew...-zaczęła kiedy nagle chłopak ''niechcący'' wylał na siebie zawartość soku pomarańczowego.Przeklną coś pod nosem patrząc z wielką ironią na pomarańczową plamę widniejącą na czarnym nadruku białej koszulki.Ola spojrzała ironicznie na niego a Minho wraz z Martą wybuchli śmiechem.
Min:Taemin Condition-Choi ledwo wydusił w przerwie od śmiechu.Taemin zjechał go mroźnym wzrokiem niczym królowa lodu i po chwili poczuł jak blondynka łapie go za rękę i zachęca do wstania.Posłusznie podniósł swoje cztery litery i podążył za ciągnącą go dziewczyną w stronę pokoju Gongchana-Tak jak zwykle...-mruknął w duszy wiedząc ,że kolejny raz będzie pożyczał od ich współlokatora ubranie.Nie wiedział czemu wylał na siebie zawartość owego soku,czyżby przez to ,że ciągle myśli o tym perfidnym artykule?Czy ze strachu,że jednak Ola jest świadoma tego co się wydarzyło?Na samą myśl aż brało go na wymioty,ból brzucha i jakże ''przyjemne'' mdłości.
O:Jeśli Gongchan się dowie...-zaczęła szukając jakiegoś ubrania w szafce z lekkim strachem ponieważ wiedziała jaki on jest kiedy ktoś bez pytania rusza jego własności
T:Jak się dowie to zrzucę winę na siebie
O:Taemin...
T:Co Taemin? To moja wina ,że jestem taki niezdarny.Wybacz ale ostatnio ciągle mi się to przytrafia. I mimo wszystko jak się dowie to zrzucę winę na siebie-na jego uroczej buźce wypłynął szczery uśmiech ,który aż oślepiał wzrok zielonookiej tą swoją atrakcyjnością
O:Jakoś mnie to nie dziwi,masz-wyciągnęła w jego stronę fioletową koszulkę z dizajnerskim nadrukiem.Wziął ubranie,rzucił na posłanie i bez żadnego ostrzeżenia zaczął zdejmować swoją splamioną koszulkę pokazując całkiem umięśnione ciało.Co prawda odbiegało od ABS takiego Jonghyuna czy Minho ,ale zawsze coś.Ola przyglądała mu się uważnie na co on od razu zauważył jak te duże,zielone oczy badają każdy skrawek jego ciała.Uśmiechnął się chytrze mierzwiąc swoje ciemnobrązowe włosy
T:Lubisz mnie takiego oglądać co?
O:Pfff-zakpiła krzyżując ręce.Chłopak podszedł bliżej,odgarnął jej włosy za ucho i złożył ustami delikatną pieczęć na jej czole
T:To powiedz mi ,co takiego chciałaś mi powiedzieć?-zakrył w końcu swoją górną część ciała, spojrzał na nią widząc jej poważną minę co zaczęło go lekko niepokoić.
O:Taemin powiem jasno.Nie mam zamiaru już dłużej okłamywać twoich rodziców,więc może w końcu powiemy im prawdę?
T:Wiesz,też ostatnio nad tym myślałem naprawdę intensywnie i pomyślałem ,że może najlepiej zrobimy to przed naszą trasą i waszym wyjazdem do Polski?
O:Ok,akurat mam iść za tydzień we wtorek do twojego taty
T:O świetnie się składa bo akurat mamy wolne,więc jak pójdziesz ,to ja przyjdę i wtedy im wszystko powiemy ok? 
O:Pewnie, to już za bardzo mnie męczy-westchnęła i objęła dłonią swoje przedramię a jej wzrok odbiegł w bok na posłanie cukiernika
T:Przepraszam,że przez moją głupotę czujesz taki dyskomfort przy nich-Minnie stając za nią objął ręce na wysokości jej obojczyków wtulając się do tego w jej szyję od której biło przyjemne ciepło.Musnął delikatnie skrawek jej skóry czując po chwili jak jej dłoń delikatnie obejmuje jego nadgarstek
O:Powiedz mi...Co ja w tobie takiego widzę? Jesteś czasem nieogarnięty,nieodpowiedzialny,zboczony....ach za dużo by wymieniać
T:Bo ja jestem Taemin? Lee Taemin ,który jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju?-oderwał się od jej sylwetki stając na przeciwko niej,jego dłonie objęły jej a czekoladowe tęczówki wtapiały się w otchłań jej zielonych,dużych źrenic.Blondynka uśmiechnęła się a na jej policzkach pojawiły się tak dawno niewidziane przez niego lekkie rumieńce
O:I za to cię kocham.Za to ,że jesteś sobą-wtuliła się w jego tors czując jak również ją obejmuje
O:Taemin!-mruknęła czując jak jego dłonie powędrowały na jej półkule
T:Przepraszam...Ach te nawyki-zaśmiał się zakrywając zaciśniętą pięścią swoje wydatne,malinowe usta.Nagle doszło do niego ,że to nie jest czas na przyjemności.Muszą sobie wyjaśnić do końca rzecz,która go dręczyła.Oboje wyszli z pokoju i usiedli na przeciwko gruchającej dwójki.
O:Co Marta już jest pijana ,że tak ją do siebie tulisz?-skomentowała widząc jak szatynka z zamkniętymi oczyma wtula się w tors Minho,który gładził ręką jej ramię a jego oliwkowy policzek opierał się niedbale o czubek jej głowy.
M:Kto niby jest pijany?Kto niby jest pijany hę?-niższa dziewczyna mruknęła gwałtownie odrywając się od Minho.Dryblas zaś przekręcił oczyma,objął niską dziewczynę w pasie i przekręcając jej głowę w swoją stronę zaczął przybliżać swoją twarz ku niej,kiedy dzielił ich już zaledwie milimetry a szatynka czekała aż w końcu przyłoży te cudne usteczka i otuli ich miękkością stwierdził,że to najlepszy moment i odsunął się od niej z przebiegłym uśmiechem
Min:Moja złośnica-poczochrał jej ciemne włosy z chytrym uśmieszkiem.Uwielbiał się z nią droczyć.Ta zaś zrobiła obrażoną minę i pochłonęła zawarty alkohol w kieliszku mrożąc go swoim niebieskozielonym spojrzeniem. Jednak długo to nie trwało i po chwili patrzyła na niego z taką czułością.Taemin usadowił się obok blondynki a na jego ustach zakwitł uśmiech widząc jak Marta ''dokarmia'' swojego Choi przystawkami-Jakby było mu mało...-pomyślał i cicho zakpił ,ale w dobrym tego słowa znaczeniu.Spojrzał kątem oka na blondynkę ,która chyba wyczuła jego wzrok ponieważ odwróciła się w jego stronę patrząc pytająco jakby wyczekiwała tego o co chce ją zapytać
O:Coś się stało Taemin?-zapytała kładąc swoją dłoń na jego kolanie.
T:...
O:Taemin?
T:...
M:Komuś się chyba mózg zaciął-Marta powiedziała kpiąco i nagle po pokoju rozbrzmiało się ciche,lecz słyszalne westchnienie wydobyte z ust tancerza
O:Jak bym słyszała Martę
M:Ej!
Min:Tak, ona uwielbia wzdychać-blondynka wraz z brunetem zaśmiali się lecz ucichli słysząc głos Lee ,który odezwał się w końcu po niecałej minucie grobowej cichy jaka zawładnęła jego ciałem i nie pozwoliła wydobyć z jego wnętrza ani grama słowa
T:Kochanie?
O:Tak?
T:Powiesz mi w końcu co robiłaś u Onew?-w mieszkaniu nastała głucha cisza.Kolejny raz...Nagle wzrok Minho i Marty skierował się na dwójkę czekając na dalszy bieg wydarzeń.Młodsza zagryzła delikatnie wargę,spojrzała na produkty stojące na stoliczku zastanawiając się jak w krótki i logiczny sposób wytłumaczyć panu T swoją ''podróż'' Uniosła wzrok i niepewnie spojrzała na uważnie przyglądającego się jej bruneta,który z każdą sekundą był coraz to bardziej zniecierpliwiony.Miała wrażenie ,że jego czarne oczy powiększyły się dwukrotnie powodując ten dziwny wyraz jego twarzy z której nie mogła odgadnąć co w danym momencie układa w tej szalonej głowie
O:Pojechałam do was ponieważ miałam już dość i chciałam ci powiedzieć abyśmy powiedzieli w końcu prawdę o nas twoim rodzicom ,jednak zastałam tylko Onew, a ,że traktuje go jak brata musiałam mu się wygadać.
T:Mogłaś zadzwonić, bym został w domu i poczekał aż przyjedziesz
M:Taemin ona przyjechała cała roztrzęsiona do was.Roztrzęsiona!A kierowca nie powinien w takim stanie prowadzić samochodu!-szatynka jak zwykle roztworzyła ranę pod tytułem ,,Jak mogłaś tak prowadzić?!'' i po raz kolejny zaczęła wygarniać blondynce jak mogło to się niebezpiecznie skończyć.
T:Kochanie obiecaj ,że ostatni raz to się zdarzyło, nie wybaczyłbym sobie jak by ci się coś stało-pogładził jej policzek dłonią widząc lekko skruszoną minę blondynki
O:Przepraszam i obiecuję ,że to ostatni raz
M:Powiedziałaś już Taeminowi o...
O:Tak powiedziałam i we wtorek powiemy wszystko jego rodzicom
Min:Dobrze zrobicie, też czuł bym się niekomfortowo okłamując kogoś
T:Dobra,dobra.Ciekaw jestem czy tak jest ,kiedy okłamujesz Martę-szatynka przykładając do ust kieliszek zrobiła wielkie oczy,odstawiła trunek na miejsce i usadowiła na nim swoje kocie spojrzenie
M:No proszę czego ja się dowiaduję-przeskanowała z niedowierzaniem jego duże i niewiarygodnie błyszczące oczy,które ironicznie wpatrywały się w maknae z zamiarem uduszenia go
Min:Skoro tak uważasz to powiedz w jakiej sprawie niby ją okłamuję?-zapytał nonszalancko, w pomieszczeniu zapadła głucha cisza.Tancerz zrobił głupią minę gładząc niezręcznie swój kark i już wszystko było wiadome,po raz kolejny jego żart mu się nie udał
Min:Taemin ile razy trzeba ci mówić ,że twoje żarty są śmieszne kiedy są nieplanowane?
T:Cicho hyeong, nic nie było...-mruknął sięgając pałeczkami kawałek wołowiny.Po niecałej minucie poczuł wibrację w swojej kieszeni,zaciekawiony kto się do niego dobija wyjął komórkę i spojrzał na nadawcę ,,Minho'' podniósł spojrzenie w stronę bruneta ,który specjalnie unikał jego zdziwionego wzroku.Wiedząc ,że Choi i tak nie da mu żadnego sygnału przesunął symbol koperty po ekranie.

,,Taemin nie uważasz ,że najwyższa pora powiedzieć Oli o artykule?''

Tak przeczuwał ,że chodzi o nic innego jak o tą cholerną sprawę ,która coraz bardziej go frustrowała i przytłaczała.Przełykając ślinę poczuł jak by miał w gardle co najmniej jakąś gulę.Nie wiedział jak zacząć,jego wzrok błądził po wszystkich kątach pomieszczenia dopóki nie zatrzymał się na szklanej butelce w której znajdowało się jeszcze przezroczystej cieczy.Jego myśli biły się z narastającą złością.
T:To co może zrobimy kolejną rundkę przed jakąś głębszą rozmową?-maknae biorąc butelkę zaczął nalewać do kieliszków całą jej zawartość.Widząc ,że jest już pusta odłożył pod stoliczkiem tak aby nikt przez przypadek jej nie stłukł kiedy nagle usłyszał pytanie blondynki
O:Głębszą?
T:Tak...To ty nie wiesz?
O:Czego niby?-jej zdziwiony wzrok wzbudził dziwne uczucie w żołądku Lee i nawet nie wiedział kiedy z jego ust wyszło:
T:Jesteś numerem jeden razem z Jinkim w wyszukiwarce-idealnie stonował każde słowo przyprawiając blondynkę o coraz większy rozmiar źrenic i rozchylenia ust.
O:Sss...Słucham?-wydukała z ledwością aby upewnić się czy dobrze zrozumiała.Jak mogła niby pojawić się z Jinkim jako numer jeden?Czyżby Taemin już był na tyle pijany ,że przypomniała mu się dawna i fałszywa akcja z Onew,która była ''wieki'' temu?Z rozmyśleń do świata ''żywych'' sprowadził ją Minho,który mając zdezorientowaną minę rzekł:
Min:To Marta ci jednak nie powiedziała
O:Czego niby? I o co chodzi z tą wyszukiwarką?-spojrzała z niezrozumieniem na twarzy w stronę szatynki ,która coraz bardziej wtulała się w Choi,jakby co najmniej chciała wejść do jego wnętrza i nie wychodzić przez kilkaset lat.Miała już dość tych dziwnych tajemnic i zagadek.Naprawdę nie rozumiała dlaczego wszyscy się tak dziwnie zachowują.Sama dzisiaj rano rozkleiła się z błahego problemu,potem Marta dukała do niej niezrozumiałe rzeczy powtarzając ciągle ,,przepraszam'' a teraz Taemin i Minho nagle twierdzą , że jest z Onew na pierwszym miejscu w wyszukiwarce i ,że Marta prawdopodobnie wie o co chodzi.Na tą wszystko miała tylko jedną myśl-O co tu chodzi do jasnej cholery?!
Słysząc kpiący śmiech spojrzała na Taemina ,który obracając palcami nieduże szkło po chwili zatopił w nim swoje usta,mlasnął odstawiając szklankę i z jego ust w końcu wydobyło się zdanie
T:Ktoś zrobił zdjęcie kiedy byłaś rzem z Onew i wybuchł ''niemały skandal''-Lee powiedział to z taką oschłością ,że Oli aż stanęła gula w gardle.Przez moment nie wiedziała co ma robić,spojrzała poważnie na szatynkę ,która widząc jej spojrzenie teraz próbowała schować się za swoim ukochanym.Teraz już rozumiała skąd te dziwne zachowanie z jej strony.Przypomniało się jej ,że miała coś ważnego do powiedzenia.Nie rozumiała dlaczego o niczym jej nie powiedziała.Nie była jakoś bardzo zła,bardziej zawiedziona,poczuła nieprzyjemne uczucie narastające w jej sercu.
M:Ola chciałam ci to powiedzieć, ale nie bałam się ,że twoje samopoczucie się pogorszy...
O:Wystarczy-przerwała jej wyciągniętą w jej stronę ręką z wyprostowaną dłonią.Zacisnęła materiał swoich spodni drugą i w końcu odważyła spojrzeć się na Martę ,która patrzyła na nią z taką skruchą.Widziała ,że szatynka bardzo żałuje tego,jednak w danym momencie nie była w stanie ciągnąć tego dalej
M:Ola ja naprawdę...
O:Rozumiem,że nie chciałaś pogorszyć mojego stanu umysłu ,ale proszę cię nie rób już ze mnie takiej mazgai.Nie mam takiej zaburzonej psychiki...-Szatynka słysząc to poczuła jak jej wzrok zaczął się rozmazywać a serce zakuło.Takie głupie słowa jednak trafiły w nią ze zdwojoną siłą.Była wrażliwą osobą mimo iż nie raz jej oczy nawet nie uroniły łezki na smutnych filmach.Wiedziała ,że zrobiła źle,czuła się jak idiotka.Jak zwykle chciała dobrze a wyszło inaczej.Bała się ,że naruszyła nić co do zaufania Oli.Widząc jak młodsza wstaje i próbuje odejść od wszystkich od razu podbiegła do niej tarasując jej przejście z wyciągniętymi rękoma na boki
M:Ola sama byłam w szoku co do tego...więc proszę cię zrozum moje odczucia związane z powiedzeniem ci tego.Próbowałam ci to wyjaśnić jednak nie potrafiłam
O;Martuś proszę nie dolewaj oliwy od ognia-szepnęła powstrzymując się od wyskoku na starszą.Czuła jak jej hormony nasilają się z każdą minutą i jak szatynka nie odejdzie to wybuchnie i powie coś niekontrolowanie głupiego co może ją zranić.Wiedziała jaka była,czasami jak powiedziała sarkazm szatynka brała to na poważnie i potem chodziła przytłoczona przez cały dzień zastanawiając się co zrobiła nie tak.
T:Marta ona jest w szoku więc...
M:Ale...
O:Wybacz Martuś ,ale nie jestem w stanie dziś z tobą o tym porozmawiać-w ogóle nie spojrzała na niższą,nie chciała aby zauważyła jak jej źrenice znacznie się powiększyły bijąc zawiedzeniem.Nie czekając na jakąkolwiek reakcję któregoś z towarzystwa weszła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.Marta patrzyła się tępo w zamknięte wrota,opadła na nogi czując jaj jej serce aż wyrywa się i krwawi od złości do samej siebie.



C.D.N






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz