Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 35











- Tak, więc zastanawia mnie teraz jedno Ola...? Jak wyobrażasz sobie, wyjawienie moim rodzicom prawdy, o nas, gdy tymczasem w mediach, aż huczy, o tobie i Onew? - Olę, aż zmroziło, na te słowa, przy okazji zatrzymując chyba akcję serca, bowiem nie czuła jego bicia. Dodatkowo, to pełne chłodu spojrzenie Lee, wcale nie pomagało, gdy siedział obok niej z grobową miną.
Ola, wiedziała bardzo dobrze, że Taemin, miał rację. Nie mieli za bardzo szansy, aby przedstawić jego rodzicom, całą sytuację w dobrym świetle. Każde wytłumaczenie w jej głowie, traciło od razu sens. A ona nie chciała ponownie okłamywać poczciwych Koreańczyków.
Polka uniosła wcześniej opuszczony wzrok, odważając się spojrzeć w pociemniałe spojrzenie Taemina. Zadrżała nieznacznie, czując lodowaty chłód, który pojawił się nagle znikąd i pośpiesznie zerknęła, na Martę i Minho. Marta, doznała chyba jakiegoś błędu w mózgu, bowiem raz patrzyła pogodnie, na nich, aby po chwili gromić ich wzrokiem. Lee za ton, a ją za odwalenie takiej akcji.
Minho, zaś patrzył, na parę smutnym, ale pełnym wsparcia wzrokiem. Od samego początku w nich wierzył, co dodawało nieco otuchy blondynce. Jednak, to nie zmieniało faktu, że czuła się źle z tym, iż pozwoliła się przyłapać z Onew. Oczywiście wiedząc bardzo dobrze, jakie podejście ma do ich relacji Taemin. Z drugiej zaś strony, czy gdyby ta sytuacja się nie wydarzyła, to Lee faktycznie byłby skory wyjawić swoim rodzicom, ich relację? Czy po prostu teraz, używał tego argumentu do okazania swojej złości i niemocy, aby spełnić jej prośbę? Przecież, 
gdy wyznała mu, jak źle się czuje, oszukując jego rodziców, to wyglądał niczym wystraszone dziecko we mgle! Nie miała tak naprawdę pewności, że szatyn faktycznie zabrałby ją do swoich rodziców. Ta myśl dodała jej nieco pewności siebie, przez co spojrzała hardo w czarne spojrzenie Lee. Jeszcze większej dodała jej myśl, że przecież zawsze starała się znajdywać dobre rozwiązanie, w nawet najbardziej patowych sytuacjach.
- Masz rację Taemin. Przez to, co się wydarzyło wczoraj, może być, to bardzo trudne, ale nie nierealne. Twoi rodzice są naprawdę mądrymi i szczerymi osobami, więc sądzę, że po prostu wystarczyłoby im wszystko wyjaśnić. - Ola, westchnęła. Nagle doznała ucisku w gardle, jakby coś mocno je ściskało. A wszystko, przez kpiące prychnięcie Taemina, którym uraczył jej wypowiedź. Nie zważając, na to, postanowiła kontynuować. - Poza tym, skoro chcesz wiedzieć, jak było naprawdę, dlaczego Onew z wami nie przyjechał? Nie uważasz, że on powinien tu również być? Jest przecież także, w to zamieszany.
- Słuchaj Ola... - wtrącił nagle Choi, zerkając z zakłopotaniem po skłóconej parze. - Tutaj akurat możesz mnie winić. Mogłem przecież zabrać ze sobą Onew i iść z nim do Taemina, ale tego nie zrobiłem. Chyba przez, to całe zamieszanie. - dodał zmieszany i z westchnieniem zerknął ponownie, na blondynkę.
- Winny, czy nie, wcale nie oznacza to, że Taemin, także mógł, o tym pomyśleć. Skoro i tak zamierzaliście przyjechać do nas, aby wyjaśnić całą sprawę. - tym razem odezwała się Marta, wywołując zdumienie u Oli, która zamierzała powiedzieć, coś podobnego. Jej słowa niezadowoliły jedynie Taemina. Prychnął z niedowierzaniem, chyba z milionowy raz, w ciągu ostatnich minut i pokręcił przecząco głową.
- Mówi się trudno. - odparł oschle i przekręcił nieco głowę w bok, wpatrując się w stronę okna, za którym panował mrok. Naprawdę próbował panować, nad swoim zachowaniem, ale był cholernie zazdrosny, zły i sfrustrowany, tym co się wydarzyło. Cała, ta akcja sprawiała, że mimo woli walki i tak nie panował nad swoimi emocjami. - Widziałem wszystko w mediach, więc co za różnica, czy Onew tu jest, czy go nie ma? Twoje zeznanie, w całości mi wystarczy. - wstał w końcu z sofy i zaczął się nerwowo przemieszczać po salonie. Albo przeczesywał nerwowo swoje włosy, albo przecierał twarz dłońmi. Kręcił, przy tym swoją głową, niczym schizofrenik, słyszący niechciane głosy w głowie.
W końcu stanął w miejscu i skierował spojrzenie, na Olę. Zmrużył powieki, jakby nadal coś kalkulował w głowie. Cała trójka wpatrywała się w Taemina, z wyczekiwaniem, aż się w końcu odezwie.
- Boże Taemin... Przestań prześwietlać wzrokiem, na wskroś Olę i powiedz, co ci po głowie chodzi! - Marta, ponagliła go niezadowolonym mruknięciem. Następnie zerknęła w stronę Minho, gdy poczuła, jak przyciągnął ją bliżej siebie i już rozumiała, co miał, na myśli. Nie chciał, aby się wtrącała.
- Marta, ma rację. Powiedz w końcu, co cię gryzie? - tym razem odezwała się Ola, przeczesując leniwie swoje włosy. Ten gest zawsze działał, na nią kojąco, a w danym momencie, szargały nią emocje.
Lee popatrzył ponownie po przyjaciołach i sapnął niezadowolony. Ponownie przemieścił się po salonie, z uniesiono wysoko głową. Jego wzrok prześledził chyba każdy kąt sufitu, a następnie kuchni, znajdującej się przed jego wzrokiem. Zapatrzył się, na nią przez kilka sekund, oblizując ze złością językiem, swoje górne zęby. Przy tej czynności, jego skóra nad górną wargą, nieco się uwypukliła. 
- Co mnie gryzie? - prychnął gorzko i stanął przy wpatrujących się w niego przyjaciołach. Wzrok jednak utkwił w Oli, całej spiętej w wyczekiwaniu, na jego odpowiedź. - Moim zdaniem, to on jest w tobie zakochany i tylko się beznadziejnie wybiela, aby prawda nie wyszła, na jaw! - syknął zły. - Zdjęcia idealnie, to pokazują i cóż... Jego zachowanie, gdy byliśmy u menadżera także. Może inni nabrali się, na jego skruszoną minę, ale nie ja. - dodał pewnym siebie głosem, lustrując z powagą przyjaciół.
Minho, westchnął ciężko, jakby rozważał słowa przyjaciela. Wiedział, co tak naprawdę Jinki, czuje do Oli, ale obiecał mu, że nikt się, o tym nie dowie. Nawet Marta.
On i Onew byli naprawdę bliskimi przyjaciółmi, wiedząc o sobie takie rzeczy, o których reszta zespołu, nie miała pojęcia. Jednak, nie zmieniało, to jego zawodu, dotyczącego zachowania przyjaciela. Uważał, że będąc nawet mocno zakochanym w Oli, powinien był odpuścić i pogodzić się z faktem, że Ola, wybrała Taemina. Niestety serce, to nie sługa.
Minho, przecież był w podobnej sytuacji, gdy Marta, była z Kibumem. Jego zauroczenie nią, zwiększało się coraz, to bardziej z dnia, na dzień. Mimo to, starał się ją wspierać. Będąc jednak nadal, na uboczu, a nie wchodząc z butami w jej związek z Key. A przecież nie jeden raz, miał ochotę przywalić Kibumowi, w tą jego niewyparzoną gębę.
Z drugiej zaś strony raper rozumiał, co przeżywa Jinki i że miłość potrafi oślepić. A Ola? Cóż... Czasami swoim zachowaniem, faktycznie mogła dawać mu sprzeczne sygnały. Jakby się momentami wahała, czy Lee Taemin, był faktycznie tym dobrym wyborem? W oczach Minho, wyglądało to tak, jakby blondynka była, między młotem, a kowadłem, zaczynając darzyć uczuciem obojga Lee.
- Taemin, rozumiem twoją złość, ale proszę cię... Przestań się tak zachowywać. - Ola, nie wytrzymała i także wstała z sofy, podchodząc bliżej szatyna. Marta i Minho, odsunęli się od siebie, będąc w gotowości, aby ostudzić wzburzone emocje pary.
- Dziwi cię moje zachowanie?!
- Owszem! Bo nic złego nie zrobiłam! Zdjęcia zostały po prostu zrobione w złym momencie i tyle. Nie całowałam się z nim, a tym bardziej nie zachowywałam w romantyczny sposób, więc przestań gadać głupoty! - blondynka starała się trzymać nerwy, na wodzy, ale z każdą chwilą, było jej coraz ciężej. Zamrugała energicznie powiekami, czując pieczenie w oczach. Zastanawiało ją, czy to soczewki wywołały łzy w jej oczach, czy oschłe słowa Lee?
- Głupoty?! - Taemin, prychnął kpiąco, przeczesując włosy w tył, drżącymi od nerwów dłońmi. - Lepiej sprawdź wasze zdjęcia i wtedy się zastanów, czy mówię głupoty, bo one przedstawiają co innego. - warknął zły, wskazując palcem, na leżącego laptopa. Marta, w tym czasie popatrzyła, to na Minho i na Taemina. - Śmiało Marta. Pokaż jej te rarytasy. - Taemin, zaczął zachęcać Polkę, gdy zauważył, jak ta wpatruje się w urządzenie. - Albo sama powiedz, że mówię prawdę. - dodał, wpatrując się w brunetkę z powagą.
- Ja... 
- Nie muszę oglądać, tych zdjęć, bo wiem co się naprawdę działo, to raz. - Ola, weszła w słowo Marcie, przez co ta zacisnęła wargi w wąską linię. Nie wiedziała, co robić i była wdzięczna przyjaciółce, odbierającej jej głos. Taemin, miał rację, co do zdjęć, ale to Oli, ufała w wersję wydarzeń. - Dwa, sam wiele razy mówiłeś, jak i reszta chłopaków, że media lubią naciągać fakty. A trzy, Onew jest moim przyjacielem! Tylko przyjacielem!
- Oh, na pewno... - szatyn odparł z sarkazmem. - A teraz będzie także twoim chłopakiem. Co prawda udawanym, ale na pewno bardzo cieszy go, ta szansa. - Koreańczyk uśmiechnął się wrednie, szokując swoim zachowaniem Olę. Dziewczyna, aż poczerwieniała ze złości, odnosząc wrażenie, że po raz kolejny odkrywa, jedno z oblicz Taemina.
- Taemin! - Ola, krzyknęła zła, mając powoli dość zachowania Lee. Dlaczego nie chciał jej, na spokojnie wysłuchać? - Nie zachowuj się, jak dziecko! Mam ci przypomnieć, jaki byłeś zdziwiony, że byłam zła, po akcji z pocałunkiem z Jisoo? - skrzyżowała ręce z pewną siebie miną. Poczuła triumf widząc reakcję Taemina, gdy zrzedła mu mina. Teraz, to on był zaskoczony jej słowami, stojąc niczym słup soli.
- Stop! - niezręczną ciszę przerwała Marta, stając pomiędzy parą. - Przestańcie... Przestańcie do cholery się kłócić! - jęknęła zła, skacząc w zapętleniu wzrokiem od Oli do Taemina. - Taemin, z całym szacunkiem, ale jak na moje, w ogóle nie masz zaufania, do Oli, a nie na tym polega miłość.
- Ale...
- Zamilcz! - brunetka wycelowała w Taemina, palec z groźną miną. Oczywiście szatyn jej posłuchał, ale nie ukrywał niezadowolenia, marszcząc brwi. Minho, zaś wyprostował się niczym struna, w głowie zapisując sobie, że lepiej nie drażnić tej niskiej brunetki. - Swoją postawą idealnie, to okazujesz! Może czas rozszerzyć horyzonty i zauważyć, że ona naprawdę widzi, tylko ciebie? Oczywiście staram się zrozumieć twoje emocje i obawy, które widocznie Jinki, jedynie zaognia. Co niestety nie jedna osoba zauważyła. - wzrok brunetki nieco złagodniał, a dłoń lekko poklepała ramię, zdezorientowanego jej słowami szatyna. - A ty moja droga... - tym razem jej oskarżycielski palec, skierował się w stronę Oli. - Też mogłaś odtrącić Onew, od siebie, a nie wpatrywać się w niego dziwnie rozanielonym wzrokiem. Co z tobą jest nie tak?! Ja rozumiem, że bardzo lubisz Onew, bo macie bardzo zbliżone charaktery. Jednak skoro wiesz, że coś go do ciebie ciągnie, chyba trzeba dać mu ultimatum, nie sądzisz? A nie także okazywać stłumione uczucia, maślanymi spojrzeniami. - Marta, westchnęła ciężko i sięgnęła laptopa, aby po chwili podać go młodszej Polce. - Jak zobaczysz zdjęcia, to zrozumiesz, co mam, na myśli i dlaczego Taemin, jest taki zły. - westchnęła i posmutniała, gdy emocje nieco z niej zeszły. Gdy jej wzrok zerknął w stronę Minho, ujrzała czuły uśmiech, na jego twarzy i spojrzenie pełne wsparcia.
- Nie mam zamiaru dopuścić do tego, abyście pokłócili się, przez jeden głupi artykuł i przez zazdrość Taemina. - puściła do szatyna oczko, jednak ten przekręcił jedynie oczyma. Następnie zerknął w stronę Oli, która usiadła, na sofie i drżącymi dłońmi, zaczęła skrolować ekran w laptopie.
W salonie nastała cisza. Wszyscy z wyczekiwaniem przyglądali się skupionej, na artykule Oli. Próbowali cokolwiek wyczytać z mimiki jej twarzy, bowiem ona, tak jak i Marta, miała twarz z napisami. Jej lico, nigdy nie umiało ukryć emocji, jakie aktualnie odczuwała. Oczy tak samo, teraz szkląc się od gromadzących się w nich łzach. Ola, uświadomiła sobie właśnie, że Marta i Taemin, mieli rację. Mogła zareagować, a tymczasem pozwalała Onew, na coraz więcej...
- Stwierdzam, to ze wstydem, ale mieliście rację, co do zdjęć. - Polka odłożyła laptopa, na brzegu sofy i wstała z niej powoli. Odnosiła wrażenie, jakby w pomieszczeniu nagle brakowało tlenu. Nieznośnie duszące uczucie w klatce piersiowej, nie pozwalało jej zaczerpnąć dużej ilości powietrza, wywołując uczucie osłabienia. Jakby tego było mało, nieznośne dręczące myśli, zaczynały ją przytłaczać. Miała ochotę ukryć się pod kołdrą, przed całym światem i nie wychodzić spod niej, aż do momentu, gdy cały skandal ucichnie.
Ola, popatrzyła smutno w stronę poważnego Taemina, wpatrującego się w nią z pewnego rodzaju żalem i zawodem. Ponownie przed oczami, ukazywały się jej dość dwuznaczne fotografie. Faktycznie, ktoś nie znając ich relacji, w pierwszej chwili uznałby ich za osoby, o romantycznej relacji. A tak nie było. Byli po prostu bardzo bliskimi przyjaciółmi. Mimo wszystko rozumiała furię swojego chłopaka. Jednak w jego oczach czaiło się coś jeszcze. Strach? Obawa? Mimo groźne zmarszczonych brwi, oczy patrzyły, na nią bez wyrazu.
- Chcę mieć, to już z głowy, więc ja i Taemin, pójdziemy obgadać wszystko do pokoju. Prosiłabym was w tym czasie, o chwilę prywatności, ok? - zielone oczy spojrzały się w stronę Minho i niezbyt zadowolonej Marty, której czasami zdarzało się działać impulsywnie.
- Dobra, ale jeśli jeszcze raz usłyszę krzyki, to nie ręczę za siebie! I ostrzegam, że zadzwonię do Onew! Albo, wy to zróbcie. Może faktycznie on by was pogodził? I tak wiem Taemin, że dla ciebie, nie jest, to dobre rozwiązanie, bla bla bla... - brunetka kręciła, na boki głową, gdy jej dłoń udawała gadającą pacynkę. Oczywiście zignorowała, przy tym, poważne spojrzenie Oli i Taemina.
- Zobaczymy Marta. Na razie bądź dobrą gospodynią i umil czas Minho. - Ola, westchnęła ciężko i zmrużyła powieki, gdy para popatrzyła po sobie, zbyt znacząco, słysząc jej ostatnie słowa. - Aha, lepiej dla was, aby nie wpadło wam do głowy z Minho, zwłaszcza tobie, aby robić w tym czasie, coś niestosownego. - dodała już po polsku, prawie parskając śmiechem, na widok oburzonej miny Marty i zmarszczonych brwi Minho. Biedaczek nie miał pojęcia, co zostało powiedziane, przez Olę.
- No wiesz! Jak możesz przypuszczać takie rzeczy?! - Marta, także odezwała się w ojczystym języku, przez co Minho i Taemin, patrzyli, na nie ze zmarszczonymi czołami.
- Dlaczego zmieniłyście język? Też chcemy wiedzieć, co takiego Ola, powiedziała tobie. Zapewne, na mój temat, skoro padło moje imię. - Choi zmrużył podejrzliwie powieki, wyczekując odpowiedzi.
- Ona się po prostu obawia, że jak zostawią nas w salonie samych, to mnie zjesz, albo ja ciebie. - Marta, zaśmiała się, czując gorąc wstępujący jej, na policzki.
- Oh! To bardzo prawdopodobne! - Minho, z szerokim uśmiechem objął Martę, od tyłu, wtulając ją w siebie mocno. Następnie zaczął składać, na jej policzku pocałunki, na co brunetka reagowała śmiechem.
Ola, w tym czasie przypatrywała im się z czułym uśmiechem, ciesząc się, że jej przyjaciółka jest taka szczęśliwa. I nagle przeszło jej coś przez myśl. Czy ona jest także tak szczęśliwa, przy Taeminie? Czy jednak polemizowałaby, nad tym? Po chwili namysłu, odpowiedziała sobie w duchu, że tak. Była bardzo szczęśliwa, przy Taeminie. Jednak nasuwało się kolejne pytanie: Dlaczego w takim razie, ciągnie ją także do Onew? Dlaczego nie może oddać się w pełni miłości z Taeminem? Co takiego ciągnie ją do lidera, że nie umie przestać, o nim myśleć?
Z natłoku myśli wyrwał ją dotyk Lee. Zamrugała energicznie powiekami, gdy szła już posłusznie za szatynem do pokoju jej i Marty. Stanęła obok łóżka, wpatrując się w zasuwającego przesuwne drzwi Taemina. Gdy się zbliżył, pozwoliła mu podejść jedynie, na odległość wyciągniętej, przez nią ręki.
- Chcę byś wiedział, że zraniłeś mnie swoim zachowaniem i słowami. - dziewczyna uniosła wzrok, wpatrując się w poważny wyraz twarzy Lee. Mężczyzna wykrzywił lekko rozchylone usta i westchnął, odwracając głowę w bok. - Jednak wiem, że to co się wydarzyło, wzbudziło w tobie negatywne emocje. Pewnie zareagowałabym podobnie, ale to już wiesz, bo... Z Jisoo, była podobna sytuacja. Także, zanim ponownie wytkniesz mi, że będę teraz fikcyjną dziewczyną Onew, to przypominam ci, że ty byłeś fikcyjnym chłopakiem Jisoo.
- Jak, tak teraz, o tym mówisz, to faktycznie są pewne zbieżności, prócz jednej.
- Jakiej?
- Jisoo, nie jest twoją przyjaciółką, gdy tymczasem Onew, jest moim przyjacielem. - zamilkł, na kilka sekund. - Przynajmniej jeszcze nim jest. - dodał z gorzkim prychnięciem, unosząc głowę i wzrok, na zakłopotaną dziewczynę.
- Jeśli jednak Jinki, nie opamięta się, kim dla mnie jesteś, to nie mam wątpliwości, co do zmiany naszej relacji. Nie będę tolerował takiego zachowania z jego strony. - Taemin, usiadł się, na łóżku i przeczesał nerwowo włosy w tył. Z uwagą obserwował Olę, która także usiadła się, tuż obok niego. Milczała przez chwilę, powtarzając sobie w głowie wcześniejsze słowa Taemina. Zraniły ją, ale przecież on miał rację. Powinna była odsunąć od siebie Onew, gdy jego obecność, była zbyt bliska. Jednak tego nie zrobiła będąc, jak głupia, oczarowana jego bliskością.
- Taemin?
- Hmm?
- Wiem, jak bardzo patowo wygląda cała ta akcja, ale najgorsze, co możemy teraz zrobić, to się poróżnić. Nie chcę się z tobą kłócić. - blondynka przygryzła dolną wargę i ułożyła swoją dłoń, na udzie Lee. Mężczyzna zerknął w tamtą stronę, a następnie uniósł swój zraniony wzrok. Serce momentalnie zakuło go boleśnie, bowiem patrząc, na Olę, przed oczy nasuwały mu się zdjęcia jej i Onew. Dlatego też trochę zbyt szybko, odwrócił swój wzrok. Jednak nie odtrącił jej dotyku, który aż palił jego udo. Co by się nie działo, jego ciało reagowało samoistnie, na dotyk i bliskość dziewczyny.
- Ja też tego nie chcę, ale stało się. Zostaliście przyłapani, przez co nie wyzbędę się tak szybko, negatywnych uczuć. - Taemin, postanowił spojrzeć w smutne oczy Oli, która przypatrywała mu się z uwagą. - Najgorsze w tym wszystkim jest to, że będziesz musiała udawać jego dziewczynę. Nie mam pojęcia, w jaki sposób i czy będziesz brała udział w jakiś konferencjach. Menadżer co do tego się nie określił. Jednak liczę, na to, że nie będziesz musiała w tym wszystkim uczestniczyć. Wystarczy już sam fakt, że na zdjęciach widać twoją twarz.
- Też mam taką nadzieję i jeśli mam być szczera, zastanawiam się, ile ludzi będzie mnie od jutra w stanie rozpoznać? Zwłaszcza w cukierni i na uczelni... - gdy Ola, to powiedziała, szatyn jęknął ciężko, na samą myśl możliwych reakcji fanów. Wyobrażając sobie niezbyt dobre wizje, ponownie burknął i pochylił się do przodu, chowając twarz w dłoniach. Przecież istniało ogromne ryzyko, że dziewczyna mogła nie mieć teraz łatwego życia. Jakby tego było mało, ów skandal, mógł dosięgnąć także inną osobę. Bardzo Oli, bliską. Marta, także mogła czuć pewnego rodzaju obawy, że i ona stanie się rozpoznawalna i o zgrozo, ktoś dowie się, o jej związku z Choi.
- Uwierz mi, że nie chcesz tego wiedzieć. - Taemin, wyszeptał cicho i pokręcił głową, którą nieco opuścił. Gdy sobie sam, to wszystko wyobraził, jego ciało się spięło, przez rosnący stres.
- Kurwa... Pięknie zjebaliście. - wychrypiał i spojrzał chłodno w stronę zaniepokojonej Oli. Widząc, że jej oczy zaszkliły się w strachu, przed nadchodzącymi dniami, przygryzł dolną wargę i wtulił w siebie ukochaną. Doszło do niego, że w danym momencie, to on zjebał swoimi słowami, a niezależnie od sytuacji, powinien ją wspierać, prawda? - Przepraszam. Nie chciałem tak oschle zabrzmieć, ale... Taka prawda. Nadal, to do mnie nie dochodzi, jakim cudem, tak rozważni ludzie, jak ty i Onew, daliście się tak złapać? - mężczyzna wychrypiał w głowę dziewczyny, gładząc czule jej ramię. Gdyby, tylko mógł, wymazałaby całe, to wydarzenie z głów tych, co widzieli już artykuł. Poza tym dręczyła go myśl, dlaczego ciągle coś się działo? Jak nie akcja z Martą i Kibumem, to jego z Jisoo, a teraz Oli z Onew! W takim momencie nieco żałował, że był sławny. Niemiałby, aż tylu problemów, przez sławę. Niestety takie były realia gwiazd Kpopu. Musieli uważać ze wszystkim. Nawet z tym, jak oddychają i się uśmiechają.
- Przepraszam Taemin... - dziewczyna wyszeptała, wtulając się bardziej w jego ciało. Objęła go mocniej ramionami, wdychając przyjemny zapach perfum, z zagłębienia jego szyi.
W tym samym czasie, mężczyzna zerknął w jej stronę i także objął ją ramionami. Na samą myśl planu menadżera, brało go, na wymioty. Co zrobić w kwestii rodziców także. Nie miał ochoty tłumaczyć im wszystkiego. Jak długo są z Olą? Dlaczego przyłapali ją z Onew, a nie z nim? Na pewno nasunęłoby się więcej pytań, na które Taemin, niekoniecznie miał ochotę odpowiadać. Nawet jeśli jego rodzice nie trafią, na artykuł, to zapewne ktoś z grona ich znajomych, bądź rodziny, na pewno im, o nim oznajmi.
- Skarbie? - wyszeptał, w dalszym ciągu obejmując ją ramionami. Wpatrywał się, przy tym tępo w zdjęcie wiszące, na ścianie. Przedstawiało ono jego, Olę, Martę i Minho, robiących głupie miny.
- Hmm? - blondynka odsunęła się nieco, aby móc spojrzeć w ciemne oczy Lee.
- Nie bądź zła, ale naprawdę nie mam, ani ochoty, ani siły, na tłumaczenie wszystkiego moim rodzicom. Możemy odczekać ten skandal i dopiero później im wszystko wyjaśnić?
- Taemin...
- Tak wiem i rozumiem, że bardzo boli cię, że ich oszukujemy, ale jak sobie wyobrażasz, tłumaczenie im zaistniałej sytuacji?
- Taemin, twoi rodzice są naprawdę mądrymi ludźmi, więc zrozumieją wszystko.
- Nie Ola. Wstrzymajmy się z tym wszystkim do czasu, aż twój fikcyjny związek z Onew, nie ucichnie. - odparł stanowczo Lee, po czym zwiesił wzrok, kręcąc przy tym głową, jakby chcąc nadać słowom mocy. Jego usta wykrzywiły się w lekkim grymasie, gdy serce zakuło go boleśnie.
Ola, w tym czasie, rozchyliła swoje usta, chcąc coś powiedzieć, ale w końcu z tego zrezygnowała. Nie miała siły, ani ochoty ponownie się z nim kłócić i pluła sobie w twarz, że dała się tak przyłapać z Jinkim. Gdyby nie te wydarzenia, być może jedynym problemem byłoby wyjawienie rodzicom Taemina, że są ze sobą już z trzy miesiące.
- Dobra, a teraz opowiedz mi wszystko jeszcze raz, jak do tego doszło, że spotkałaś się z Onew? - Ola, spięła się, na prośbę ukochanego, jednak przecież sama zadeklarowała się, z powiedzeniem mu wszystkiego. Usiadła się, więc wygodniej i nie spuszczając wzroku z Taemina, zaczęła mu opowiadać, od momentu spotkania się z jego rodzicami. Cieszyło ją to, że mężczyzna słuchał wszystkiego z uwagą, przytakując co jakaś chwilę głową. Taemin, akurat był taką osobą, której twarz była dość ekspresyjna. Tak, więc gdy Ola, doszła do momentu, w którym zastała w dormie, tylko Onew, szatyn zacisnął mocniej szczęki. Zaś żyłka, pulsująca na jego czole, prawie pękła, gdy dowiedział się, że oboje byli w kinie. A później nad rzeką Han, gdzie zostali przyłapani. Oczywiście starał się, to wszystko zrozumieć, zwłaszcza obawy, jakie wtedy czuła. Nie było, to jednak łatwe, przez buzujące w jego ciele emocje. Zwłaszcza rosnące nerwy.
Gdy dziewczyna skończyła, mężczyzna nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Targały nim wszelakie wątpliwości i chęć mordu, oczywiście Lee Jinkiego. Gdyby nie jego pomysł, na kino, a później jedzenie, cała ta sytuacja by się nie wydarzyła. A może... Onew zwęszył okazję i zrobił wszystko z premedytacją? Jednak, czy na pewno?
- Widzę, że potrzebujesz chwili, więc pójdę się umyć. - Polka popatrzyła smutno, na milczącego Taemina, po czym sięgnęła piżamę, która leżała, na poduszce. Następnie zbliżyła się niepewnie do Koreańczyka, aby z dogodną ostrożnością, ucałować jego polik. Gdy jej czuły gest nie został, przez niego odrzucony, dziewczyna z poczuciem ulgi, wyszła z pokoju. Zrobiła, to dość ostrożnie, jakby trochę obawiając się, iż przyłapie Martę i Minho, na czułościach. Tak się jednak nie stało. Oboje byli wtuleni w siebie, w trakcie przeglądania czegoś, na laptopie. Zerknęli w jej stronę, a ich wyczekujące miny, wywołały natychmiastowe uczucie mdłości u blondynki. Pokręciła, więc jedynie głową, na znak, że to nie jest dobry moment, na poruszanie tematu, odnośnie jej rozmowy z Taeminem.
- Idę się myć, więc jeśli chcecie skorzystać z łazienki, to macie ku temu okazję. - odparła i wtem przyszła jej do głowy pewna myśl, którą zamierzała wdrążyć w życie. Nim się umyje, koniecznie musi zadzwonić do Onew i powiedzieć mu, że o wszystkim wie...
- Ja nie muszę, a ty Minho?
- Ja także. - mężczyzna pokręcił głową i popatrzył z miłością, na Martę. Ten widok rozczulił blondynkę, której przeszło przez myśl, że sama pragnęła być tak tulona, przez Taemina. Niestety, przez jej głupotę i ich wspólnego przyjaciela, raczej mogła pomarzyć, o takich czułościach.
Gdy Polka zamknęła się w łazience, wyjęła telefon z kieszenie spodni. Odblokowała ekran i weszła w ostatnie połączenia. Chwilę wpatrywała się w nazwę ,, Onew'', zastanawiając się, czy to na pewno dobra myśl, aby do niego zadzwonić? Jakby nie patrzył, nadal czuła w sobie niezadowolenie z faktu, że i on od razu jej, o niczym nie powiedział. Przecież ta sprawa, w pierwszej kolejności, tyczyła się jego.
- Halo? - w słuchawce rozbrzmiał się spokojny głos lidera, gdy Ola, w końcu wykonała połączenie. Na brzmienie tego dźwięku, cała się spięła, jakby co najmniej robiła, coś niedozwolonego. Czy, to nie było chore? I ta myśl, aby czasem nikt zza drzwi nie usłyszał jej rozmowy z Jinkim. Zwłaszcza Taemin.
Tak. Stanowczo, to było chore i podpinało się, pod paranoje.
- Hej Onew.
- Coś się stało, że do mnie dzwonisz?
- Trochę złe pytanie zadajesz, zważywszy na fakt, iż dowiedziałam się, o artykule, dotyczącym naszej dwójki. - dziewczyna zakpiła, nie mogąc uwierzyć w absurdalne brzmienie, jego pytania. - Poza tym, sama powinnam zapytać, co się takiego stało, że do tej pory nie raczyłeś dać mi znać, że coś takiego wyszło, na światło dzienne. I, że mam być twoją udawaną dziewczyną... 
- Ola, posłuchaj, ja sam...
- Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś, jak tylko się, o tym dowiedziałeś? - przerwała mu stanowczo, patrząc ponuro w swoje odbicie w lustrze. 
- Cóż... Pomyślałem, że lepiej będzie jeśli Taemin, o wszystkim ci powie i przy okazji wyjaśnicie sobie całą sprawę. Po co i ja miałbym tam teraz być? Aby narobić większego dymu, między wami? Poza tym wiedza, że Minho, też tam będzie, utwierdziła mnie w przekonaniu, że wszystko dobrze się potoczy. - mężczyzna westchnął przeciągle.
- To źle myślałeś. - Ola, burknęła oburzona, starając się nie być za głośno, jakby w obawie, iż para przebywająca w salonie, ją usłyszy. - Przypominam ci, że oboje jesteśmy w to wmieszani! Zwłaszcza, że podobno mam być twoją udawaną dziewczyną! Czy nie uważasz, że to w twojej kwestii leżała powinność do powiedzenia mi, o wszystkim? - w słuchawce, na kilka sekund zapanowała cisza, którą po chwili przerwało ciężkie westchnienie Lee.
- Rozumiem, że jesteś zła i poniekąd masz rację, że także mogłem cię, o wszystkim powiadomić. Jednak stało się i się nie odstanie. Poza tym, nie przejmuj się faktem, że będziemy udawali związek. Przecież, to nie będzie prawdziwe.
- Naprawdę Onew?! - dziewczyna jęknęła z niedowierzaniem, nie mogąc uwierzyć w niedbałe podejście Jinkiego, do całej sytuacji. - Nawet jeśli, będzie to udawany związek, to mimo wszystko, pokłóciłam się, o to z Taeminem. A bardziej, o jego zazdrość, o nas. Sam wiesz, jak ostatnio reaguje, na naszą relację, po ostatniej konferencji, gdzie nazwałeś mnie swoją dziewczyną...
- Cóż... Podejście Taemina, jakoś mnie nie dziwi. Jest, jak zwykle przewrażliwiony, bo wie, że zemną lepiej się dogadujesz. - lider prychnął kpiąco, a blondynka zamarła, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Akurat w tej kwestii Jinki, miał rację. - A Marta? Zapewne wiedziała, o wszystkim wcześniej, prawda?
- Tak. Minho, powiedział jej, o wszystkim, przez telefon. Najgorsze jest to, że ona próbowała mi, o tym powiedzieć. Dawała znaki i nie była wręcz sobą. Myślałam, że chodzi, o nią i o Minho, bo powiedziała mi, że obawia się, iż ich przyłapali w Incheon. Ale, jak się okazało później, to Minho, kazał jej skłamać, bo chciał wraz z Taeminem, powiedzieć mi, o wszystkim osobiście. Nadal uważam, że także powinieneś być, przy tej rozmowie. - dziewczyna stała za swoim. Westchnęła ciężko i zerknęła, na drżącą dłoń, ściskającą brzeg zlewu. Czuła całe napięcie, na ciele i uczucie mdłości. Miała nadzieję, że ciepły prysznic, pomoże jej nieco się rozluźnić po szokujących informacjach.
- Wiesz, co jest najgorsze w tym wszystkim? - zapytała i nie dostając od szatyna odpowiedzi, kontynuowała. - Przez tą sytuację, nie będziemy mogli powiedzieć rodzicom Taemina, o nas. Gdyby nie moje załamanie, kto wie, jakby ten dzień się potoczył? Może nie doszłoby do skandalu, a ja, na spokojnie omówiłabym z Taeminem, moje obawy. Kto wie? Może moje pragnienie wyjawienia im prawdy, zakończyłoby się sukcesem? - pożaliła się i przygryzła dolną wargę, gdy poczuła napływające do oczu łzy. Była cholernie zła, na siebie, że dała się tak wcześniej omamić emocjom. I co teraz z tego miała? Kolejne problemy...
- Słuchaj Ola... - spokojny głos Lee, przykuł jej uwagę. Była zaskoczona swoją natychmiastową reakcją i dziwnym uczuciem bezpieczeństwa. - Jeśli mam być z tobą szczery, to z mojego punktu widzenia wygląda, to tak, że żałujesz, że w ogóle wyszliśmy z domu.
- Ja... - Ola, zaczęła się przez chwilę wahać, nie wiedząc, co powinna odpowiedzieć. Miała co do tego mieszane uczucia. Niby żałowała, że oboje zostali przyłapani, ale z drugiej strony Onew, naprawdę pomógł jej z emocjami. Po kinie i dobrym jedzeniu, naprawdę polepszył jej się humor. Stała się spokojniejsza i pełna wiary, że jej rozmowa z Taeminem, odnośnie jego rodziców, zakończy się sukcesem. Do czasu, aż Jinki, nie wypalił tego głupiego pytania, odnośnie kochania jej, a później, iż był, to żart. Zrobiło się wtedy bardzo niezręcznie... - Wydaje mi się, że nie żałuję. - westchnęła i wykrzywiła usta w niezadowoleniu, gdy sama wyczuła, jak jej słowa zabrzmiały mało szczerze. Czy Jinki, także to wyczuł? - Jedynie żałuję tego, że daliśmy się przyłapać. Naprawdę jest mi teraz przykro, że wyznanie prawdy rodzicom Taemina, zostało aktualnie zaprzepaszczone... - dodała i pomasowała dłonią czoło, gdy zaczynała odczuwać pierwsze oznaki bólów głowy. W duchu jednak czuła nadzieję, że uda jej się namówić Taemina, aby jednak wyznać całą prawdę, jego rodzicom. Ich syn był naprawdę już długo w show-biznesie, więc powinni mieć świadomość, jak media potrafią kłamać.
- Przepraszam Ola, to wszyto moja wina. - cichy i pełny żalu głos Onew, wytrącił ją z rozmyślań. - Gdybym nie zaproponował, tego cholernego kina, a później zjedzenia czegoś nad rzeką, nie bylibyśmy, na ustach Koreańczyków, jak nie i całego świata.
- Nie Onew... To nasza wina. Tylko i wyłącznie. Gdybym nie przyjechała do was, cała ta sytuacja nie miałaby miejsca. I proszę cię, nie osądzaj się, bo ja tego nie robię...
- Przestań Ola. Ja tu ponoszę odpowiedzialność, nie ty.
- Ale, to niesprawiedliwe!
- Nic nie jest, w tym świcie sprawiedliwe. Ty mogłaś zachować nieuwagę, ale nie ja. Ja nie powonieniem, po tylu latach sławy, popełniać takich błędów. 
- Onew?
- Tak?
- Dziękuje, że jesteś moim przyjacielem, wiesz? - odparła z lekkim uśmiechem i zmarszczyła czoło, czując dziwne uczucie ciepła w sercu. Zaniepokoiło ją, to nieco, zwłaszcza gdy przypomniała sobie słowa Lee: A co jeśli ci powiem, że mam to gdzieś, bo zaczynam cię kochać?
Na samą myśl, serce zabiło jej szybciej, a uczucie ciepła nasiliło się w jej podbrzuszu. Pokręciła jednak szybko głową, tłumacząc swoje uczucia
 tym, że przecież są blisko z Jinkim, ale jako przyjaciele. Nic więcej. 
Gdy Ola, oddała się myślom, w słuchawce panowała głucha cisza. Dopiero po chwili zorientowała się, co do tego, więc odsunęła od ucha telefon. Była pewna, że połączenie zostało przypadkowo zerwane. Jednak widząc nadal widniejącą nazwę lidera, zmarszczyła swoje czoło. Nie rozumiała, dlaczego ten, się nie odzywał? Czyżby jej wyznanie, tak go zamurowało? A może nie wiedział, co ma odpowiedzieć?
- Halo? Onew? Jesteś tam?
- Tak, tak. - odezwał się nagle, chrząkając dziwnie, jakby był zakłopotany. - Ja również dziękuję, że jesteś moją przyjaciółką. - głos Lee brzmiał dziwnie i dodatkowo chłodno. - A teraz idź już spać. Najwyżej rano do was wpadnę, tak około dziesiątej i wszystko obgadamy, ok? Tak, więc liczę, na to, że będzie, na mnie czekało obfite śniadanko! - dodał weselej, ale nawet ta wesołość nie zamaskowała dziwnego brzmienia jego głosu.
- Pff... Chyba śnisz! Nawet nie myśl, o tym, że będę cię dokarmiać! - dziewczyna zażartowała, przygryzając dolną wargę. Rozum starał się uspokoić mocno dudniące serce, lecz poległ w tej walce.
- Jak możesz być taka okrutna?! - weselsze brzmienie głosu Lee, wywołało ulgę u dziewczyny, bowiem zaczynała się niepokoić jego dziwnym tonem głosu.
- Żartuję, przecież wiesz, że u nas zawsze zostaniesz odpowiednio ugoszczony.
- To fakt. Wszystko przez tą miłość do mnie! - mężczyzna zaśmiał się, zarażając tym Polkę. Jednak, tym razem, to jej śmiech, zdawał się być bardziej nerwowy. Przez takie teksty, czasami zastanawiała się, czy mężczyzna naprawdę żartuje, czy mówi wszystko szczerze? Ostatnie wydarzenia, naprawdę wykiełkowało w jej głowie, coraz więcej takich pytań...
- Przypominam ci, że to jedynie przyjacielska miłość. Jak siostry do brata. - dziewczyna prychnęła, chcąc zobaczyć reakcję Lee. Zaskoczyła ją nagła chwila ciszy, która zaczynała jej nieco uświadamiać, że chyba Jinki, bierze sobie niektóre żarty, na poważnie. Ona także zaczynała, to robić.
- Tak wiem. Nie musisz mi tego ciągle przypominać. - Jinki, odparł z lekkim przekąsem, co było powodem zmarszczonego czoła i brwi Oli. Spojrzała, na swoje odbicie w lustrze, pytając niemo samą siebie, o co chodzi Jinkiemu? A może Taemin, ma rację i Jinki, naprawdę zadurzał się w niej coraz, to bardziej? - To co? Do zobaczenia jutro?
- Um, tak, tak.
- W takim razie do jutra i dobranoc.
- Dobranoc... - zdążyła odpowiedzieć i połączenie zostało przerwane. Ola, odsunęła urządzenie od ucha i spojrzała, na wyświetlaną nazwę lidera. Nie wiedziała, co ma, o tym wszystkim myśleć i komu wierzyć? Taeminowi, czy Onew? Który z nich miał rację, co do prawdziwych uczuć Onew?






*





Cichy szelest pościeli, rozbrzmiał w salonie łączonym z kuchnią, gdy Marta, poruszyła nogami. Zaczynała się wybudzać ze snu podejrzewając, iż na dworze musiało być już widno. Nie myliła się, gdy po rozchyleniu powiek, ujrzała w oknie jaśniejące niebo. Nie ważnym było, o której chodziła spać, bowiem często budziła się, gdy słońce wschodziło. Zimą były, to okolice godziny ósmej, zaś latem, niestety czwartej lub piątej. Jednak z reguły starała się wtedy przysnąć ponownie, co często jej się udawało.
Marta, leżąc na lewym boku czuła, jak męska i silna ręka, obejmuje ją w tali. Dodatkowo raper prawie wtulał się całym swoim ciałem, w to jej. Z boku musiało, to wyglądać tak, jakby bał się tego, że Marta, zaraz mu ucieknie! Jednak która by, to zrobiła, gdyby obok niej spał taki przystojniak, jak Choi Minho? No właśnie...
Polka powoli odkręciła się, na drugi bok. Ujrzała wtedy, jak barki Minho, nieco się unoszą, gdy westchnął cicho i oddał się snom dalej.
Uśmiechnęła się z rozczuleniem, po czym przejechała palcem, po linii jego nosa, wydatnych ustach, aż do samej brody. Była ciekawa, czy jej dotyk sprawi, że mężczyzna się wybudzi? Ten zaś, ani drgnął. Spał, jak zaczarowany, śniąc zapewne, o różowych jednorożcach, bądź byciu najlepszym piłkarzem w Korei, jak nie na świecie. Aczkolwiek, jego lekko wzniesione ku górze kąciki ust, mogły zdradzać, że śni, o Marcie, lub o nich. Chociaż pewniejszym było, że śni mu się brunetka, zapewne w niegrzecznej wersji...
- Ale z niego śpioch. Nic go nie obudzi. - Marta, prychnęła szepcząc, po czym ponownie zaczęła wodzić palcem, po pełnych wargach Choi. Jednak widocznie jej zaczepki, zaczynało skutkować, bowiem raper nieznacznie się poruszył, marszcząc brwi. Mruknął coś niezrozumiałego, przez co Marta, zaśmiała się, błądząc wzrokiem po męskiej twarzy. Jednak jej największą uwagę, zwracały jego usta. Podniosła się, więc na łokciu, aby złożyć, na nich delikatny pocałunek. Musnęła je lekko, po czym prawie pisnęła, gdy poczuła nagle, jak ręce Minho, obejmują ją w pasie i przyciągają do siebie
- Dzień dobry kocie. - zaspany brunet, objął bardziej jej talię, otwierając leniwie swoje powieki. Następnie uśmiechnął się czule, odgarniając kilka niesfornych kosmyków za ucho dziewczyny. - Która jest godzina, że już nie śpisz, hmm?
- Ósma.
- Tak wcześnie? - Minho, mruknął siadając po turecku, gdy dziewczyna zrobiła to samo, wpatrując się w wiszący zegar, na ścianie. Następnie przetarł zaspane powieki i ziewnął leniwie. Co prawda ostatnimi czasy wstawał szybciej, niż dzisiaj, aby wykonać trening, jednak nie było, to dla niego łatwe zadanie.
- Jeśli chcesz, możesz jeszcze pospać moja śpiąca Ropuszko. -  brunetka cmoknęła pełne usta mężczyzny, po czym naparła dłońmi, na jego tors, aby ten się położył. Oboje opadli, na sofę, łapiąc kontakt wzrokowy. Minho, wpatrywał się w dziewczynę, nieco zaskoczony, gdy ta psotnie się do niego uśmiechała, podpierając się, na przedramionach.
- A ty? - odwzajemnił jej uśmiech.
- Co ja?
- Nie będziesz już spać?
- Hmm... W sumie, to nie.
- Nawet ze mną? - Minho, popatrzył z udawanym szokiem i dotknął dłonią w teatralny sposób swojej piersi, jakby poczuł się zraniony.
- Nie kuś. - prychnęła i gdy chciała wyjść, mężczyzna jej nie pozwolił. Pochwycił ją za nadgarstek, patrząc psim wzrokiem.
- Ze mną się nie położysz? Najseksowniejszym członkiem zespołu Shinee?
- Oh Minho... Sam wiesz, że i tak nie zasnę, a nie lubię bezczynnie leżeć w łóżku. Jeśli już mam, to robić, to przy włączonym telewizorze, lub grze. - wytknęła język i próbowała wyswobodzić swoją dłoń. Jednak Choi miał co do niej inne plany. Przyciągnął ją do siebie tak, że ta prawie leżała, na jego torsie.
- Zawsze możesz popatrzeć, jak śpię, albo...
- O nie... Zabrzmiało, to dziwnie, wiesz? - Marta, spojrzała na niego ironicznie, po czym zaśmiała się. Widocznie do Minho, nie dotarło jeszcze, że Polka, była słynna ze swojego wczesnego stawania. Ale cóż, tak to jest, jak śpioch zejdzie się z rannym ptaszkiem.
- Ja tak nie uważam... To, jak będzie? Pośpimy jeszcze razem? Albo, może porobimy coś przyjemniejszego, skoro nie lubisz leżeć bezczynnie w łóżku? - Choi mruknął niskim głosem, po czym, okręcił ich. Gdy Marta, leżała na plecach, podparł się, na rękach po obu stronach jej ciała. Popatrzył sugestywnie w jej w oczy, a później na usta, co spowodowało, że pożądanie rosło, między nimi. Polka wręcz z uwagą przyglądała się temu, jak Minho, zaczyna przybliżać swoje usta, do tych jej.
Przymknęła w wyczekiwaniu swoje powieki i prawie jęknęła, podwijając palce od stóp, gdy poczuła miękkość ust Choi. Wręcz od razu pogłębiła pocałunek, nie martwiąc się faktem, czy ma aktualnie nieświeży oddech. Mężczyzna także zdawał się, tym nie przejmować, gdy wsunął język, do jej podniebienia i naparł mocniej ustami, na te jej. Dłonie Marty, zaczęły błądzić leniwie w bujnych i czarnych niczym noc włosach Choi. Mierzwiły je namiętnie, w akompaniamencie zadowolonych westchnień, jakie wychodziły z jej ust.
- Minho... - wyszeptała, gdy poczuła twardą męskość Choi, gdy usadowił się, między jej nogami. Jej kobiecość wręcz zapłonęła, spragniona większych doznań, więc brunetka, niewiele myśląc, objęła nogami biodra Choi, aby znalazł się jeszcze bliżej niej. Gdy wyczuła nagle, pod koszulą piżamy, ciepłą dłoń mężczyzny, wciągnęła gwałtownie powietrze. Ta wodziła leniwie, po jej biodrze i żebrach, wywołując przyjemne ciepło w podbrzuszu. Jednak nie trwało, to długo, bowiem zaczęła wsuwać się, coraz to wyżej. - Minho, nie tutaj. - ponownie szepnęła w jego usta, gdy dłoń Choi, zaczęła masować jej pierś, kciukiem trącając sterczący sutek. Mimo słów, wygięła się z rozkoszy i otarła się, o męskość Choi.
- Aish... Co ty ze mną robisz, hmm? - brunet wyjął dłoń spod materiału piżamy, po czym podparł się, na łokciach, aby móc patrzeć, na twarz dziewczyny. W głowie mu huczało, od buzującej krwi w żyłach i dudniącego serca. Podniecenie coraz, to bardziej, uderzało mu do głowy, pozbawiając zdrowego myślenia. Obawiał się, że gdy dojdzie do zbliżenia, to będzie zachowywał się, jak jakieś niewyżyte zwierzę.
- Sama czasami się, nad tym zastanawiam, jak to możliwe, że tak, na ciebie działam? Nie jestem super ładna, wręcz przeciętna. Dodatkowo nie jestem szczupła, bo mam kobiece krągłości. Cellulit i w ogóle pełno niedoskonałości.
- Ale, ja kocham te twoje krągłości i niedoskonałości. One sprawiają, że jesteś wyjątkowa, w tym świecie, dążącym do perfekcyjności. Przypominasz mi, że naturalność także jest piękna i nie trzeba mieć pełno operacji plastycznych, aby się podobać innym. - mężczyzna patrzył z miłością w oczach, na leżącą pod nim Polkę. - I cóż, mój twardy, jak skała penis i moja łamiąca się wola walki, aby się na ciebie nie rzucić, są na to idealnym dowodem. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo pragnę cię teraz zerżnąć, nie zważając, na fakt, że państwo Lee, są w pokoju obok. - odparł z cwanym uśmieszkiem.
- Państwo Lee? - dziewczyna uśmiechnęła się rozbawiona, po chwili markotniejąc, gdy jej spojrzenie natrafiło, na drzwi pokoju. Choi także skierował w tamtą stronę spojrzenie, następnie wracając nim, do dziewczyny. Westchnął cicho i położył się, na lewym boku, podpierając głowę, na ręce.
- Nadal martwisz się, tym wszystkim? - delikatnie odgarnął palcem, kilka niesfornych kosmyków z jej twarzy.
- Tak. Boję się, że cała ta sytuacja, doprowadzi do pogorszenia się relacji, między całą trójką. -Marta, także się odwróciła i zaczęła patrzeć, na jego zatroskany wyraz twarzy. Było w nim tyle ciepła i miłości. Uwielbiała za to Minho. Uwielbiała, gdy potrafił być stanowczy i silny, a zarazem uległy, i delikatny. Był dla niej cudownym przyjacielem i kochankiem, mimo iż, jak każdy, miał swoje wady, i zalety. Nie było ludzi idealnych i nigdy nie będzie. Uważanie, przez fanki swoich idoli, jako idealnych, było dość niepoprawne. A później rozgrywał się ten płacz i lament, bowiem idol, zrobił coś niezgodnego z ich wyidealizowanymi myślami. Mając zdrowe podejście do idoli, jakie miała Marta, czy Ola, miało się więcej wyrozumiałości, do ich potknięć.
Marta, przebiegła wzrokiem po prawie, że nieskazitelnej twarzy Minho. Prawie, bowiem jego twarz, na żywo, nie wyglądała tak cukierkowo, jak w tych wszystkich magazynach, czy zdjęciach w mediach. Miał lekkie niedoskonałości, jak każdy. Delikatne cienie pod oczami ukazywały, jak ciężko pracował i miał wiele nieprzespanych nocy. Rozwiane, na wszystkie strony włosy udowadniały, że nie budził się z zawsze idealną fryzurą, jak w teledyskach. Owszem Minho, jak i reszta zespołu, korzystała z zabiegów medycyny estetycznej. Było, to normalnym procesem w Kpop, bowiem idole, musieli wyglądać wręcz perfekcyjnie. Jednak sprawiało, to jedynie, że ich cera była bardziej promienna, niż u zwykłego, szarego człowieka.
- Nie martw się tym. Zobaczysz, że wszystko się ułoży. - szepnął i pogładził czubek jej głowy jakby chciał pozbyć się z niej, całego smutku. - Mam ci przypomnieć, kto często w ciężkich dla mnie chwilach, powtarza mi, że po deszczu zawsze wychodzi słońce? - Minho, trącił palcem nos dziewczyny, uśmiechając się ciepło. Następnie jego wargi zetknęły się z czołem zasmuconej dziewczyny, która jedynie westchnęła ciężko i zamilkła. Minho, miał rację. Na pewno wszystko się ułoży. 







*






Taemin, nie mógł spać dobrze w nocy. Nie dość, że dręczyło go wszystko, związane ze skandalem, to jeszcze Ola, oznajmiła mu, że Onew, przyjedzie jutro, około dziesiątej. Nie podobała mu się ta myśl. Skoro i tak nie skontaktował się wczoraj z Olą, odnośnie skandalu, to po jaką cholerę przyjeżdża? Bał się Oli, czy jak?
Lee kręcił się niespokojnie z boku, na bok, lustrując ekran telefonu, co jakąś chwilę.
Cyfry, które pojawiały się, z każdym kliknięciem przycisku, zdradzały mu, iż zerkał prawie, co godzinę. 
W końcu nie wytrzymał i usiadł się, gdy dojrzał wpadającą jasność, przez okno, znajdujące się za głową jego i Oli. Westchnął z niezadowoleniem, gdy ujrzał godzinę, na ekranie telefonu. Była dopiero ósma. Dla niego, to nadal wczesna godzina, ale czuł, że mimo kolejnych prób i tak nie zaśnie.
Taemin, zerknął w stronę śpiącej Oli, która była zakopana w kołdrze, aż po sam czubek głowy. Jedynie było widać jej nos, oczy i fragment rozrzuconych blond włosów, na poduszce. Ten widok bardzo go rozczulił, więc ostrożnie pochylił się i ucałował czoło dziewczyny. Ta ani drgnęła, co wywołało u szatyna, cichy śmiech, bowiem skojarzył sobie ją z Minho. Jego przyjaciel, także lubił dłużej pospać, więc nie raz się zastanawiał, jak to wyszło, że jest z Martą, która była rannym ptaszkiem? I do tego jeszcze się, o to nie pokłócili, a Choi, wstawał wcześnie, tylko wtedy, gdy musiał.
Taemin, z tą myślą i lekkim uśmiechem, zaczął przeglądać nowe powiadomienia. Kusiło go, aby spojrzeć, czy informacje, na temat przyłapania Onew z Olą, nieco ucichły, czy wręcz przeciwnie? Zrezygnował jednak z tego pomysłu i potarł dłonią obolały kark. Skrzywił się momentalnie, czując przeszywający ból, nie tylko na karku, ale 
prawie w każdym miejscu, na ciele. Prawdopodobnie w nocy, zaczęło mu się udzielać desperackie przyjmowanie różnego rodzaju pozycji, aby tylko zasnąć. Teraz niestety, odczuwał tego negatywne skutki, ziewając mocno.
Nagle do jego uszu, doszła przytłumiona rozmowa, dobiegająca z salonu. Nie musiał się wysilać z nasłuchiwaniem, aby wiedzieć, że to Marta i Minho. Oboje mieli donośne głosy, nawet gdy próbowali mówić szeptem. W tej kwestii owa dwójka, dobrała się idealnie.
- Chyba nadal śnię, jeśli Minho, właśnie wstał. - Taemin, prychnął z niedowierzaniem, gdy przez mleczne szkło w drzwiach pokoju, dojrzał przechadzające się po salonie dwie sylwetki. Para nadal coś do siebie szeptała. Ba! Nawet dało się słyszeć oburzone burknięcie Marty, która ganiła Choi, za jego wszędobylskie łapska. Taemin, nawet nie musiał się domyślać, co jego przyjacielowi chodziło, po głowie. Wiedział bardzo dobrze, że ta dwójka, powstrzymuje się, jak może, aby nie wylądować jeszcze wspólnie w łóżku. I nie, nie chodzi, o spanie. Jego zdaniem, mogliby pójść już, na całość, nie zważając, na fakt, czy są ze sobą trzy miesiące, czy pół roku. Ale nie, obudziła się w nich jakaś świętobliwość i wstrzymywali się przed seksem, niczym dziecko, przed zjedzeniem zakazanego cukierka. Zdaniem Taemina, jak tak dalej pójdzie, to gdy pójdą, na całość, to albo wyjdzie z tego zawód, albo zaliczanie, każdego kąta w domu. Bo rzecz jasna, tak im się wspólny seks spodoba.
Lee wstał cicho z posłania, aby udać się w stronę drzwi. Gdy je przesuwał w bok, usłyszał cichy głos, dochodzący zza jego pleców. Odwrócił się w danym kierunku i uśmiechnął widząc, jak zaspana blondynka, wpatruje się w niego nieprzytomnie. Na jej głowie panował lekki harmider z blond włosów. Wręcz małe i nadal zaspane oczka, mrugały sennie, a drobne usta rozchyliły się, w trakcie ziewania. Ten widok wywoływał rozbawienie, jak i rozczulenie u Lee.
- Obudziłem cię? - zapytał i zaczął powoli podchodzić do łóżka, nie przestając wpatrywać się z uwagą, w zaspaną Polkę.
Ola, w tym czasie, zaczęła rozciągać zastygłe mięśnie, ziewając z jeszcze trzymającą się jej sennością.
- Nie. - uśmiechnęła się słodko, pocierając pięścią jedno oko. Serce Lee zabiło mocniej, na ten widok, gdy przysiadł, na skraju łóżka. Już miał pocałować Polkę, gdy nagle z kuchni, rozbrzmiał donośny huk, odbijającego się, o kafelki garnka. Oczywiście nie zabrakło, przy tym akompaniamentu, pełnego warknięć złości, prosto z ust nikogo innego, jak Marty. Po chwili dołączył do tego głęboki i nieco ściszony głos Choi, który chyba myślał, że akurat jego, nikt nie usłyszy. Był jednak w błędzie, zapominając chyba, że ma także donośny głos, tak jak i jego dziewczyna...
- Wszędzie rozpoznam, ten doniosły głos. - Ola, prychnęła z rozbawieniem i pokręciła głową, ponownie parskając śmiechem, gdy usłyszała tym razem, głos rechoczącego Choi. Ulżyło jej, gdy usłyszała Martę, próbującą uciszać ukochanego, rozbawionym tonem. Jej przyjaciółka, czasami miała dwa oblicza, albo kogoś opieprzała, albo także się śmiała. W zależności rzecz jasna, od jej hormonów.
- Chyba tak im się śpieszy ze śniadaniem, że garnki, aż spadają z samego wrażenia. - Taemin, zachichotał, po czym dodał. - Albo w końcu Minho, dorwał Martę i próbuje nakłonić ją, na niestosowne amory, na wyspie kuchennej. - mężczyzna poruszył biodrami w przód i tył, jakby inicjując stosunek. W końcu nie wytrzymał i parsknął ponownie śmiechem, zakrywając usta dłonią, gdy prawie, że chrumknął.
Ola, zmarszczyła czoło, wpatrując się z niedowierzaniem, na ukochanego. Jego twarz była prawie purpurowa, gdy próbował tłumić swój rechot.
- Z całym szacunkiem Taemin, ale jesteś głupi... - sarknęła z ironią i pacnęła go dłonią w ramię. Widząc zdezorientowaną minę Lee, nie wytrzymała i również parsknęła stłumionym śmiechem. Bardzo dobrze wiedziała, że jej słowa, nie urażą Koreańczyka. Znali się już, na tyle długo, aby wiedzieć, że takiego typu słowa, nie zawsze wybrzmią z urazą. - Dobra! Idę zobaczyć co ona, a raczej oni, tam wyprawiają...
- A nie lepiej poleżeć jeszcze chwilkę? - Taemin, przysiadł bliżej Oli, aby po chwili objąć ją ramionami i powalić, na łóżko, co spotkało się ze śmiechem dziewczyny. Jednak spoważniała nagle, gdy przypomniała sobie wszystko z dnia powszedniego. Nawet czułe pocałunki Taemina, na jej szyi, nie dawały przyjemności, gdy zdała sobie sprawę, z czym będą musieli się zmierzyć.
- Taemin, chciałabym, ale oni mi tam zaraz kuchnie rozwalą. - Polka jęknęła i odsunęła się od szatyna, ale ten nie dawał za wygraną, ponownie zmuszając ją, aby się położyła. Gdy już leżała, mężczyzna zawisł nad nią i uśmiechnął się lekko. Widząc jej wyraz twarzy, podejrzewał bardziej, że chodzi, o skandal z Onew, a nie demolującą kuchnie Martę.
- Nic takiego się nie stanie. Minho, to nie Onew. - prychnął i spoważniał nagle, czując gorycz w ustach, po wymówieniu imienia lidera. Oblizał z kwaśną miną dolną wargę i uśmiechnął się czule, nie chcąc niepokoić Oli. - Poza tym, skoro wzięli się, za robienie śniadania, to chętnie poczekam. Nie chce mi się pomagać. Nie teraz, gdy leżysz obok mnie. - usta Lee poszerzyły się w cwanym uśmieszku, a oczy przybrały kształt półksiężyców, gdy był rozbawiony miną dziewczyny. Nie chcąc jej dłużej irytować, po prostu pocałował ją czule, muskając raz górną, a raz dolną wargę. Gdy dziewczyna oddała pocałunek, uśmiechnął się lekko i ujął jej rumiany policzek. Nadal czuł, że dziewczyna jest spięta, co nieco ubodło jego dumę. Jednak starał się rozumieć wszystko, co nie było łatwe. Myśli, odnośnie udawanego związku Oli z Onew, nie dawały za wygraną. Jak widać, dziewczynę też, to wszystko dręczyło. Postanowił więc, że ją po prostu przytuli, przeczesując leniwie jej włosy tak, jak lubiła. Nie trwało, to długo, bowiem kolejny brzdęk naczyń i głosy, zaburzyły tę cudowną ciszę, zachęcającą do dalszego snu. Postanowili więc, że wstaną i spróbują dowiedzieć się, co za sodoma i gomora, odgrywał się w kuchni.
Gdy wyszli, po cichu z pokoju, zauważyli w kuchni, niecodzienny widok. Marta, próbowała sama coś sięgnąć z szafki, gdy w tym samy momencie Choi, próbował jej ułatwić zadanie. Brunetka oczywiście mruczała niezadowolona, chcąc się zapewne pochwalić, swoją zwinnością w spinaczce meblowej. Brunet jednak, miał co do tego inne zdanie, chcąc być jej bohaterem w domu.
- Dam sobie radę Żabko!
- Yhym, tak jak dwie chwilę temu, trącając z szafki pusty garnek, który nie spadł, a wręcz jebnął, o podłogę? - niezadowolony brunet, skrzyżował ręce, na piersi, lustrując z powagą obruszoną Polkę.
- To był wypadek! - brunetka żachnęła się i z poczuciem chyba krwi włoskiej, zaczęła energicznie wymachiwać rękoma, przed twarzą wysokiego bruneta. Ola i Taemin, popatrzyli po sobie, prawie zdradzając swoją obecność, gdy prawie parsknęli śmiechem. O tej dójce, to powinien był powstać, jakiś stand up, albo kabaret.
- Łapanie kubków, prawie w locie, też nazywasz wypadkiem? - brunet z ironią uniósł swoje brwi, a jego kąciki ust, wręcz drgały z rozbawieniem.
- Choi Minho!
- Co wy tak od rana hałasujecie? - Taemin, wtrącił się, po czym skrzyżował ręce, na piersi, gdy wraz z Olą, stanęli już obok wyspy kuchennej. Brunetka, znajdująca się po drugiej stronie mebla, zdawała się być zaskoczona, a stojący obok raper, nadal rozbawiony.
- To Ma... - Choi nie dokończył, bo brunetka, przysłoniła mu usta, swoją dłonią z głupim uśmieszkiem, na ustach.
- Nie ważne. Jeśli was obudziliśmy...
- Chyba chciałaś powiedzieć, obudziłam. - raper wtrącił się jej w zdanie, po tym, jak odsunął od swoich ust, jej dłoń. Wręcz od razu ujrzał te chłodne spojrzenie Marty, wywołujące nieprzyjemne ciarki, na plecach. Wzdrygnął się i przeszedł, na drugą stronę wyspy, gdzie nadal stali jego przyjaciele.
- Cóż, na szczęście nie obudziłaś, bo już nie spaliśmy, ale na pewno, ten hałas, zbudziłby nieboszczyka w grobie, na pobliskim cmentarzu. - Taemin, zachichotał wesoło, bardziej rozbawiony swoim stwierdzeniem, niż reszta zgromadzonych.
- Mówiłam przecież, że obudziliśmy... - brunetka mruknęła, przez zęby i niczym obrażone dziecko, skrzyżowała ręce, na piersi.
- Dobra, dobra. Tylko ty umiesz tak hałasować. - Ola, prychnęła kpiąco. Marta, spojrzała na nią ironicznie, przecierając dłonią twarz. Następnie westchnęła głośno i ciężko, setny raz, tego ranka, po czym poszła nakładać ryż, do misek. - Minho? - Polka zagaiła szeptem, gdy cała ich trójka, lustrowała wzrokiem obruszoną Martę.
- Hmm?
- Współczuję ci dzisiejszego dnia. Może weź ją do kościoła, albo na jakiś spacer? Bo ten okres, to chyba przemienia ją w jakiegoś demona...
- Niestety na spacer nie da rady, bo...
- Ola! Jaki spacer? - Marta, wtrąciła się w zdanie Choi. - Zapomniałaś, że mamy dziś inne plany, po południu?
- Niby jakie? - blondynka zmrużyła podejrzliwie powieki. Taemin i Minho, także popatrzyli po sobie pytająco. Zwłaszcza brunet miał zagwozdkę, bowiem Marta, z reguły mówiła, mu o wszystkich swoich planach. Zmrużył swoje powieki, marszcząc pytająco swoje czoło.
- Mamy dziś spotkanie.
Z kim ni... - blondynka urwała nagle, gdy coś do niej doszło. - Chyba żartujesz!
- Nie, jeśli mamy, na myśli tę samą osobę.
- Na pewno mamy! - wzrok Oli, spochmurniał, a ciemnozielone oczy, przybrały kolor morza w trakcie burzy. Aczkolwiek określenie sztormu, byłoby trafniejszym określeniem. - Kiedy niby się umówiliście i dlaczego tak szybko?
- Cóż... Wczoraj. Chciałam mieć, to już za sobą i chyba zrobiłam to, w przypływie stresu, związanego z całą akcją z tobą.
- Wczoraj?! - Ola, jęknęła i zakryła twarz w dłoniach. Nie mogła uwierzyć w głupotę swojej przyjaciółki. - Naprawdę muszę iść z tobą? Chociaż, jak na moje, najlepiej by było, jakbyś odmówiła, tego spotkania. - Polka nie ukrywała swojej niechęci, na spotkanie z Park Jiminem.
W tym samym czasie Taemin i Minho, wsłuchiwali się z zainteresowaniem w całą rozmowę. Ani jeden, ani drugi nie miał pojęcia, z kim Marta, zamierzała się spotkać? Wiedzieli na pewno jedno, jeśli Ola, była niechętna, znaczyło to, iż nie lubiła danej osoby. Co raczej, nie było częstym zjawiskiem. Musiała mieć konkretny powód, aby kogoś nie lubić.
- Wiesz bardzo dobrze, że szanuję czas innych i nie lubię odmawiać, na ostatnią chwilę, albo czegoś przekładać. - brunetka westchnęła i popatrzyła błagalnym wzrokiem, na przyjaciółkę. - Ola, nie daj się prosić kolejny raz, bo sama dobrze wiesz, że zgodziłaś się wcześniej, że ze mną pójdziesz. - Marta, podeszła bliżej Oli, ignorując jej przeszywające spojrzenie. Uśmiechnęła się, wręcz prosząco, rozpoczynając gładzenie dłonią, jej ramienia.
- Owszem, zgodziłam się, ale nie mogę tego zrobić, bo Onew niedługo przyjedzie.
- Onew? - Marta i Minho, odezwali się równocześnie.
- Tak. On też musi wszystko wytłumaczyć. - Choi pokiwał twierdząco głową, na słowa Oli. Następnie zerknął w stronę Marty. Dręczyło go to, o co chodziło z tym spotkaniem i co najważniejsze: Z kim miało ono być?
Minho, zbliżył się do Marty, po czym odkręcił ją w swoją stronę. Jej zielononiebieskie oczy, skupiły się, na tych jego, wręcz czarnych,
- Powiedz mi maluszku, z kim takim masz się spotkać, że aż poprosiłaś, o towarzystwo Olę? - raper czuł niepokój, 
- Z naszym znajomym, który chodził, na tę samą uczelnię, co Ola, ale ma przerwę, bo zaciągnął się do wojska.
- Yhym, znajomym... - Ola, prychnęła kpiąco, przykuwając na siebie niespokojne spojrzenie Taemina i Minho.
- Znajomym?
- A bardziej jej stalkerem, zakochanym w niej po uszy. - Ola, dodała kpiąco i nagle zrobiła wielkie oczy, przysłaniając dłonią usta. Wiedziała, że wkopała się w niezłe bagno, widząc to mordujące ją spojrzenie przyjaciółki.
- Że co?! - Minho, burknął i popatrzył, na Olę, z niedowierzaniem, a po chwili, na Martę.









*







Onew, wpatrywał się pytająco, na obrażoną dwójkę, siedzącą przy stole, naprzeciwko niego. Mierzył ich z uniesioną brwią, sącząc zrobioną, przez Olę, kawę. Odłożył w końcu naczynie z ciepłą cieczą i westchnął donośnie, zastanawiając się, kiedy w życiu Shinee, nastanie chwila spokoju.
- A im, co się stało? Z reguły, gdy są obok siebie, nie potrafią się od siebie odkleić. Bardziej, to wy powinniście się tak teraz zachowywać, a nie oni. - Jinki, prychnął z niedowierzaniem, wskazując ruchem dłoni Martę i Minho. Następnie odwrócił swój wzrok, na Olę i Taemina, aby wrócić nim ponownie do pierwszej pary.
Mimo, iż Marta i Minho, siedzieli obok siebie, to dzieliła ich duża odległość. Oboje spojrzeli, na siebie z pretensją, wypisaną na twarzy. Następnie fukając z niezadowoleniem, odwrócili głowy w przeciwne od siebie strony. Jinki, prawie parsknął śmiechem, nie mogąc uwierzyć, że widzi, przed sobą taki widok.
- Cóż Onew... - zaczęła z przekąsem Ola. - To ich pierwsza kłótnia. - oczy Onew nagle podwoiły swoją wielkość, a usta w jednej sekundzie, rozchyliły się w szoku.
- Słucham?! Serio? Uszczypnijcie mnie, bo naprawdę niedowierzam! - lider zamrugał powiekami, nie wiedząc, czy się śmiać, czy być poważnym. - Aż muszę zapytać, o co takiego poszło? To wydaje się być, bardzo poważna sprawa! - mężczyzna rozłożył się wygodniej, na krześle i wsunął sobie porcję ryżu czekając, aż ktoś wyjaśni mu tą niewiarygodną sytuację! Czuł się prawie, jak w kinie, na jakimś romansie z dramatem.
- Przyjechał nasz znajomy w odwiedziny, na kilka dni, bo dostał przepustkę z wojska. Chciał się spotkać ze mną i Martą. Myślałam, że będzie, to za kilka dni, a nie już dzisiaj. - blondynka westchnęła i wsunęła do ust porcję warzyw i ryżu, zerkając na przyjaciółkę. - A, że się umówiliśmy wczoraj, że przyjedziesz pogadać, to niestety nie mogę iść, na to spotkanie. - blondynka popatrzyła przepraszająco w stronę przyjaciółki. - Dążąc do meritum sprawy, powód kłótni u tej dwójki jest taki, że Choi nie chce puścić Marty, samej. A ona zaś z dobrego serca, nie chce odmawiać spotkania.
- Rany teraz ty? - Jinki, odparł z niedowierzaniem i pełną buzią jedzenia, ignorując mroczne spojrzenie rapera.
- Widzisz Jinki? Nie, tylko ja jestem jakimś tam zazdrośnikiem. - Taemin, wypiął dumnie klatkę piersiową, jakby to było coś niepowtarzalnego. Ironiczne spojrzenie lidera sprowadziło go jednak, na ziemię. Z dala od mydlącej jego oczy skromności.
- Nawet nie próbuj, porównywać mnie do siebie... - warknął nagle Choi, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. - W przeciwieństwie do ciebie, ja mam jakiegoś obcego przeciwnika, na horyzoncie. - fuknął i zerknął w stronę równie obruszonej Marty, co on.
- Minho, do cholery... Mówiłam ci przecież, że to jest, tylko kolega! Ko-le-ga! - Marta, machała kubkiem z kawą, niczym mieczem, czemu wszystkiemu przyglądała się uważnie Ola. Czekała, aż przyjaciółka w końcu wyleje zawartość naczynia, na któregoś z nich. Stawiała jednak, że zrobi, to na siebie.
- Może, dla ciebie, to tylko kolega, ale według Oli, dla niego jesteś obiektem westchnień! A, to już mi się nie podoba, więc jestem przeciwny temu, abyś gdziekolwiek wychodziła! - raper starał się zmienić, ten zazdrosny ton głosu, jednak coś mu nie wyszło. Wychodził teraz, na okropnego zazdrośnika, który byłby w stanie nawet przykuć do czegoś, swoją ukochaną. Tak, na wszelki wypadek, aby nie spotykała się z żadnym facetem. Oczywiście, nie chciał być tak widziany, ale to było silniejsze od niego.
- Minho? Naprawdę martwisz się, że jakiś nic nieznaczący dla Marty, facet, zabierze ci ją sprzed nosa? - prychnięcie blondynki, od razu przykuł uwagę bruneta. Zmarszczył czoło, zastanawiając się chwilę, nad jej słowami, po czym spokorniał. Jego rysy nieco złagodniały.
Ola, miała rację. Przecież, to nic nieznaczący facet, dla Marty. Tylko znajomy, prawda? Aczkolwiek słowa, że ten tajemniczy osobnik, latał za Martą, jak pchła za psem, nieco go niepokoiła. A co jeśli jej coś zrobi? Gdyby, tylko nie był sławny, poszedłby z nią. Udawałby po prostu kolejnego klienta, wchodzącego zaraz za Martą, do lokalu. Następnie mógłby w odpowiednim miejscu usiąść i obserwować całą sytuację. Na samą myśl, że nie może wdrożyć planu w życie, zacisnął mocno palce, na pałeczkach. W obawie, że zaraz mu wręcz wystrzelą spod palców, oparł je, o specjalną podstawkę.
- Nie, po prostu...
- Nie? - Ola, wtrąciła mu się w zdanie, nie ukrywając swojego braku wiary, w jego słowa. - To czemu nagle się zamyśliłeś, po moich słowach?
- Ola, daj spokój. - tym razem odezwała się Marta, przez co Taemin i Onew, przenieśli swój wzrok, na nią. Wręcz z zapartym tchem, obserwowali całą sytuację.
- Nie Marta. Nie dam mu spokoju, bo zobacz tylko, on jest, o ciebie zazdrosny! A nie ma, o co! Uwierz mi, że Kibum, przy nim, to jest dopiero konkurencja!
- Kibum? Błagam... Teraz, to pojechałaś z wyobraźnią moja droga. - Onew zakpił żartobliwym tonem i zamilkł, bowiem jego buzia, ponownie została wypełniona pysznym jedzeniem. - A tak w ogóle, pyszne śniadanko. - dodał z zadowolonym uśmiechem.
Ola, uśmiechnęła się kpiąco, pokazując mu język, co spotkało się z cwanym uśmieszkiem starszego Lee. Następnie zerknęła, na Minho, który w końcu się odezwał, jakby uwalniając się od przeciążeń w mózgu. Niczym działający w okrutnie wolnym tempie Internet Explorer.
- Nie jestem zazdrosny... - burknął, niczym nadchodząca z oddali burza. Zerknął w stronę niezadowolonej Marty, a następnie po pozostałych w salonie. Onew i Ola, nadal zdawali się nie wierzyć w jego słowa, zaś Taemin, wydawał się dobrze bawić, całą tą dramą. - Naprawdę nie obchodzi mnie to, kim jest ten koleś. Może sobie być brzydszym od Key, bo nawet on, nie jest już dla mnie zagrożeniem. - wszyscy popatrzyli po sobie znacząco, ignorując oburzone spojrzenie Choi, bowiem chyba nikt nie wierzył w te farmazony. Brunet, to zauważył i popatrzył zakłopotany po wszystkich. Następnie odburknął szybko, jakby chcąc odzyskać utraconą dumę. - Po prostu nie podoba mi się fakt, że Marta, ma iść sama, jasne?!
Marta, westchnęła ciężko, gdy Ola, kręciła przecząco głową. Taemin i Onew, jakby zapominając, że niedawno skakali sobie do gardeł, ledwo powstrzymywali się od śmiechu. Opamiętali się ze swoim zachowaniem dopiero wtedy, gdy dziewczyny spojrzały, na nich groźnie.
Jako pierwsza odwróciła wzrok Marta. Z zachowaniem ostrożności, przed odrzuceniem, ujęła poliki bruneta i skierowała jego twarz ku sobie. Spięła się, natrafiając na rosnący mrok, w jego czarnych oczach. Nie chciała go martwić, ani wywoływać złości. Jednak także była zdania, że jego zazdrosna reakcja, nie miała sensu.
Nagle w jej głowie powstało pytanie - Czy Minho, zamierzał za każdym razem, okazywać swoją zazdrość, gdy obok niej pojawi się inny mężczyzna? Bo, na daną chwilę zachowywał się tak, jakby nie znał swojej wartości. Niezależnie, czy chodziło, o wygląd, czy charakter, a bądźmy szczerzy, raper nie jednej dziewczynie, czy kobiecie, mógłby zawrócić w głowie.
- Minho, uwierz mi, że nie mam ochoty tam iść, ale...
- To nie idź. - raper odpowiedział Marcie, stanowczo i odsunął twarz, od jej dłoni. Dziewczyna posmutniała, czując się odrzuconą, lecz nie trwało, to długo. Smutek zastąpiła wzrastająca w jej ciele złość i nim zdążyła coś powiedzieć, brunet kontynuował. - Jeśli tak bardzo ci zależy pójść z kimś, to pójdę z tobą. Ogarnę sobie jakąś charakteryzację i będę was obserwował z odpowiedniej odległości. - spojrzał nieco w górę. Widział ten rozzłoszczony wyraz twarzy dziewczyny. Nie chciał się kłócić, ale nadal denerwowała go sama myśl, że Marta, sama ma iść, na to spotkanie. Przecież nie mógł, to być normalny człowiek! Minho, zaprzysiągł sobie, że zrobi co w jego mocy, aby odsunąć Martę, od tego chorego pomysłu. Przecież, to byłby koniec świata, gdyby ten tajemniczy człowieczek coś jej zrobił! 
- Nie ma mowy! Nie będziesz się narażał, tylko dlatego, że mi nie ufasz.
- Ufam ci.
- Doprawdy? Jakoś twoje zachowanie przeczy słowom. - Marta, aż poczerwieniała, na twarzy, unosząc niego głos. Często tak robiła, gdy się denerwowała, z czym starała się walczyć. Minho, był nie lepszy, ale cóż się dziwić, skoro ich horoskopowym żywiołem, był ogień.
- Uspokójcie się! - Ola, wkroczyła do akcji, patrząc złowrogo, na kłócącą się parę. Marta, od razu spotulniała, siadając się ponownie, na krześle, zaś Minho, walczył jeszcze przez chwilę, na spojrzenia. W końcu westchnął niezadowolony, odwracając głowę w bok.
- Chyba zapomniałeś, co powiedział menadżer, więc ci przypomnę... - zaczął z ciężkim westchnieniem lider, poprawiając się, na krześle. - Mamy ograniczyć jakikolwiek publiczny kontakt z dziewczynami, aby nie wywołać kolejnych skandali. Tak więc przykro mi, ale nawet ja nie zgadzam się, na twój pomysł.
- Ale zrobiłbym charakteryzację!
- Daj sobie spokój. Mówię serio. Poza tym stary, nawet ja odczułem twój brak zaufania, względem Marty. Rozumiem, że się, o nią martwisz, ale to jest Korea, a nie jakieś slumsy w Indiach. - Jinki, miał ochotę przywalić Minho, w ten mały łeb, jak i Taeminowi. Obydwóm należałoby się manto za tą cholerną i jakże dziecinną zazdrość! Lee zastanawiał się nawet, czy jego przyjaciele, byli mężczyznami, czy w dalszym ciągu dziećmi, że się tak zachowywali?! W sumie prawda była taka, że Jinki, także powinien był się do tego doliczyć, ale cóż... Nadal nie widział nic złego, w swoim zachowaniu, względem Oli.
- Potwierdzam. - blondynka poparła lidera i spojrzała sugestywnie w stronę Taemina, chcąc mu tym pokazać, że tyczy się to także jego. Szatyn wytrzymał spojrzenie dziewczyny, przez chwilę, po czym z cichym westchnieniem, odwrócił swój wzrok.
- Taemin? Ciebie też się, to tyczy. - Onew uśmiechnął się chytrze, ignorując mordercze spojrzenie Taemina. Te po chwili nieco złagodniało, gdy napotkało, to Oli.
W tym samym czasie oczy Marty i Minho, napotkały się. Brunet zdawał się złagodnieć, więc zapewne uznał słowa lidera i Oli, za sensowne. Nadal patrząc w oczy Marty, ujął jej dłonie i westchnął cicho, szukając przez chwilę odpowiednich słów.
- Przepraszam cię za swoje zachowanie, bo cóż... Nasi przyjaciele mają rację. Zachowuję się tak, jakbym w ogóle ci nie ufał, a tak nie jest. Nie ufam temu dziwnemu gościowi, któremu się podobasz. - raper popatrzył smutno, na Polkę, czując szybsze bicie serca, gdy ta uśmiechnęła się czule.
- Rozumiem, ale przypominam ci, że nawet jeśli się mu podobam, to moje oczy i serce widzą, tylko ciebie, jasne? - Marta, pogładziła go po policzku, nie odrywając wzroku, od ciemnych oczów Choi. - Poza tym, spotykamy się w publicznym miejscu, więc nie ma się co martwić. Jeśli będzie próbował jakiś sztuczek, to wyznam mu, że mam kogoś i po prostu zakończę spotkanie. Pojadę nawet autem, aby móc szybciej uciec. - Polka zaśmiała się i przyłożyła drugą dłoń, do męskiego policzka. Gładziła kciukami skórę, która była gdzieniegdzie lekko kłująca, przez jednodniowy zarost mężczyzny.
Widząc w hebanowych tęczówkach spokój i rosnące zaufanie, wtuliła się mocno w męski tors. Zaciągnęła się wyczuwalnymi perfumami marki Creed - Aventus. Akurat średnio przepadała za tym typem zapachu, ale na jej ukochanym, ten zapach nabierał zmysłowości i klasy. W sumie istniała taka reguła, że często jakiś zapach, potrafił pachnieć nieco inaczej u innych.
W pewnym momencie brunetka poczuła, jak ręce rapera, w których zawsze czuła się bezpiecznie, obejmują jej talię. Zaś smutne usta sprzed chwili, całują czule, czubek jej głowy i czoło. To był dla niej znak zgody i zaufania.
- W końcu jakaś zgoda... - Onew zaklaskał w dłonie, po czym sięgnął ponownie pałeczki, wpychając sobie do ust nieco kimchi. - Wy! - wodził wycelowanymi pałeczkami, z Minho, na Taemina i z powrotem. Przeżuł, co miał przeżuć w buzi, połknął i kontynuował. - Musicie jechać do domu, ponieważ trzeba ogarnąć jakieś zakupy.
- Znowu?! - Taemin, niedowierzał słowom lidera.
- Yah! Lee Taemin! Nie marudź mi tutaj, tylko rusz tą swoją dupę, pożegnaj się z Olą i w podskokach marsz mi ubierać odzież wierzchnią! - burknął, znowu mierząc pałeczkami, niezadowolonego tancerza. - Ty! - tym razem jego pałeczki, wycelowały w zdezorientowaną Olę. - Jedziesz ze mną do menadżera. - dodał stanowczo, oblizując swoje wargi, po udanym posiłku. - Tak w ogóle, pyszne śniadanie. - uśmiechnął się zadowolony, ignorując fakt, że już wcześniej wychwalał jedzenie.
- Chwila moment... Jak, to jadę z tobą do menadżera?! - Onew wstał, nic nie odpowiadając, na pytanie Oli i sięgnął do swojej torby. - Przecież przyjechałeś tu, aby obgadać ze mną i Taeminem, całą sprawę ze skandalem! - dodała, będąc wytrącona z tropu.
- Owszem, ale na pewno wszystko mu wytłumaczyłaś, więc to bez sensu, abym się po tobie powtarzał. - Jinki, westchnął i po chwili wyjął z torby dwie peruki, czapki z daszkiem, i czarne maseczki. Jeden zestaw wyciągnął w stronę blondynki, która niepewnie wzięła od niego owe rzeczy. Popatrzyła się, na nie i ponownie, na uśmiechniętego lekko lidera, który zaczął ubierać sztuczną perukę, w kolorze czerni. Ola, także miała taki sam kolor. 
Załóż to. - wskazał ruchem głowy, nadal trzymane, przez Polkę rzeczy. - Przecież nie chcemy, aby reporterzy, ponownie uchwycili twoją twarz, prawda? Oczywiście, o ile ktoś będzie się kręcił, przy agencji. - dziewczyna skinęła głową i udała się do lustra, przy drzwiach wyjściowych. Taemin, w tym czasie otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak Lee go wyprzedził, dodając. - Jedziemy sami. Bez Taemina, Minho, czy Marty. - odparł bardziej do Oli, niż do szatyna. Ten spojrzał, na niego ozięble, nie ukrywając niezadowolenia.
Wolałby bowiem, pojechać razem z nimi, gdy będą ustalać wszystkie szczegóły, pod tytułem ,,Teatrzyk udawanego związku Oli i Onew''. Sama myśl, że oboje mają tam jechać sami i wszystko ustalać z menadżerem, wprawiała jego krew w wrzenie.
- Chwila moment... - Ola, zmarszczyła swoje czoło, przypominając sobie, o pewnej kwestii, jaką ustaliła z Jinkim, wczoraj wieczorem. - Rozumiem, że nie chcesz powtarzać Taeminowi, tego co mówiłam mu, odnośnie naszego spotkania. Jednak przypominam ci, że przecież miałeś mi wszystko wytłumaczyć, odnośnie tej afery z nami! - dziewczyna podeszła bliżej lidera, który miał już ubraną, na głowie perukę i czapkę z daszkiem. Oboje zamarli, widząc siebie w nowych obliczach. Ola, zawsze uważała, że Jinkiemu, było bardziej do twarzy w czerni. Jego rysy twarzy, zdawały się surowsze, niż zazwyczaj, dopóki nie zaczął się uśmiechać. Wtedy emanował ciepłem.
Jinki, zaś wpatrywał się oniemiały w Olę, w czarnej peruce. Jej blada dotychczas cera, zdawała się być jeszcze jaśniejsza, mimo krótkiego kroju włosów. Pasował jej taki kolor włosów, mimo iż dodawał jej powagi. Na pewno, gdyby włosy były dłuższe, wyglądałaby w tym kolorze inaczej.
- Wow Ola... Powiem ci, że w czarnych włosach, wyglądałbyś równie seksownie. O ile byłyby dłuższe, bo teraz wyglądasz, jak chłopak.
- Dzięki Marta... - Ola, westchnęła pełni ironii wzrokiem, zerkając ponuro, na przyjaciółkę. - A ty raczysz mi w końcu odpowiedzieć, czy nie? - spojrzała wyczekująco, na  Lee.
- Spokojnie. Wszystko zaplanowałem. O wszystkim się dowiesz, na miejscu, więc załóż czapkę, maseczkę i jedziemy. - odparł spokojnie, wskazując na rzeczy, które dał blondynce.
- A wy... - Jinki, popatrzył w stronę chłopaków. - Lepiej wróćcie do domu, bo boję się pomyśleć, co tamta dwójka robi sama.
- O co tu się martwić? Key przecież idealne zajmie się Jonghyunem. - w salonie zapadła chwila ciszy, gdy Taemin, to powiedział. Następnie cała trójka roześmiała się, prócz dziewczyn, które patrzyły, na nich z pewnego rodzaju obrzydzeniem.






*






Spadające z nieba puchate i białe płatki śniegu sprawiły, że ulice Seulu robiły się białe. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo chłodny, co cieszyło Olę i Onew. Istniała bowiem szansa, że nadgorliwi fani, nie będą kręcić się w okolicy agencji. Nie zawiedli się, gdy dojechali, na miejsce, gdzie był parking, na tyłach budynku. Automatyczna brama, zaczęła sama się otwierać, po rozpoznaniu rejestracji, przez umieszczoną kamerę, przy wjeździe. Lee wrzucił pierwszy bieg i wjechał, na parking, parkując auto, jak najbliżej jednego z wejść.
Oboje prawie całą drogę milczeli. Gdy Jinki, zamierzał podjąć kolejną rozmowę, blondynka w końcu prosiła go, o chwilę ciszy. Cóż mógł zrobić innego, jak nie przystać, na tę prośbę? Domyślał się, iż Ola, nadal była oszołomiona informacjami z dnia poprzedniego. W jego głowie także kotłowały się myśli. Nie chciał mieć, na pieńku z Taeminem i owszem, cała sytuacja wprowadziła chaos w ich relacji. Jednak nie potrafił, tak po prostu czuć się winnym tego, co się stało. Rozumiał nerwy Taemina. Sam byłby zazdrosny, widząc takie dwuznaczne zdjęcia swojej dziewczyny z ich wspólnym przyjacielem. Gdyby oczywiście ją miał, bo przecież aktualnie był singlem. Poza tym, jak to mówią: Serce nie sługa. Choćby starał się wypierać rosnące uczucia do Oli, nie potrafił tego zrobić.
- Denerwuję się tym spotkaniem z menadżerem. - rozmyślenia Lee, przerwała Ola, która w końcu postanowiła się odezwać. Mężczyzna zamrugał i powiódł powoli wzrokiem, w stronę blondynki.
- Czuję się winna tej całej dramy. - dziewczyna westchnęła smutno, gryząc nerwowo skórki dolnej wargi, czego Onew, nie mógł dojrzeć, przez maseczkę. Od tych ostatnich mrozów, nawet wazelina nie dawała sobie rady, z nawilżaniem ich.
- Daj spokój. Jedynym winnym, jestem ja. - Onew zaśmiał się nerwowo, a jego ręka, automatycznie powędrowała, na głowę Polki i pogładziła miękki materiał czapki. Ciemne oczy obserwowały ten czyn. Gdy jego wzrok zniżył się, napotkał spojrzenie ciemnozielonych oczu dziewczyny. Serce zabiło mu mocniej, ale bardziej boleśnie, niż radośnie. Zdawała się być spięta, jakby walczyła sama ze sobą, co ma teraz zrobić? Jak się zachować? W głowie Lee utworzyła się myśl, że dziewczyna ma obawy, że znowu ktoś ich przyłapie. Mimo, iż znajdowali się już, na strzeżonym terenie agencji i oboje mieli, na sobie przebrania.
- Onew...
- Szsz! - szatyn przyłożył palec do swoich ust. - Nawet tak nie myśl! - ponownie niewiele myśląc, ujął policzek dziewczyny i pogładził go kciukiem. Ten gest ponownie zaskoczył blondwłosą, bowiem jej oczy rozszerzyły się diametralnie. - Oh! Znowu się rumienisz! - wskazał palcem jej gorący punkt, na twarzy, cwano się uśmiechając. Ola, zamrugała powiekami, zastanawiając się, co tu się odjaniepawliło?!
- Nieprawda! - dziewczyna odparła zbyt szybko i nerwowo, niż wymagała tego sytuacja. Odchrząknęła nienawistną gulę w gardle i zaczęła przysłaniać się szalem, zerkając w stronę rozbawionego lidera. - Wydaje ci się... - dodała już ciszej, wywołując kolejny radosny śmiech chłopaka. Jej dłonie zacisnęły się mocniej, na materiale szala, gdy wyczuła dudnienie serca, w klatce piersiowej. Było tak mocne, że aż zaczynała się obawiać, czy Jinki, jest w stanie, to usłyszeć?
- Przecież tak sobie, tylko żartuję, aby pozbyć się twojego stresu! To zabawne, ale gdy Taemin, tak robi, to się tak nie wstydzisz.
- Cóż, przecież jest moim chłopakiem, więc to chyba logiczne, że do tego przywykłam. - Polka prychnęła, nie będąc od razu świadomym tego, że jej słowa trafiły Onew, prosto w serce. 
Mężczyzna w pierwszej chwili spochmurniał, ostatecznie uśmiechając się głupio.
- Fakt. - Jinki, zaśmiał się nerwowo i z wymuszeniem. Następnie zwiesił głowę, gdy ogarnęła go pustka i narastający ból serca.
- Ok, chodźmy. - dodał i wyszedł pośpiesznie z samochodu. Ola, zamrugała energicznie powiekami, obserwując z uwagą mężczyznę. Zastanawiała się, czy wzrok ją ponownie myli, czy faktycznie jej słowa, uraziły Lee?
W tym samym czasie, stojący tyłem do samochodu Lee, wyciągnął elektrycznego papierosa i zaciągnął się nim dwa razy. Potrzebował się uspokoić. Musiał wziąć się w garść i przestać zachowywać się, jak dziecko. Musiał także uświadomić sobie w końcu, że Ola, nigdy nie będzie jego, a Taemina. Jednak, ta myśl bardzo bolała. Jinki, nigdy nie był nieszczęśliwie zakochany. Może, to wszystko by tak nie bolało, gdyby nie fakt, iż miał podejrzenia, że Ola, także darzy go większymi uczuciami, niż przyjaźń...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz