Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 31 marca 2013

Odcinek 35 ,,To skomplikowane...'' cz.II

(...)
O:Wybacz Martuś ,ale nie jestem w stanie dziś z tobą o tym porozmawiać-w ogóle nie spojrzała na niższą,nie chciała aby zauważyła jak jej źrenice znacznie się powiększyły zipiąc z zawiedzenia.Nie czekając na jakąkolwiek reakcję któregoś z towarzystwa weszła do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.Marta patrzyła się tępo w zamknięte wrota,opadła na nogi czując jaj jej serce aż wyrywa się i krwawi od złości do samej siebie.
M:I po co mi o ty mówiliście? I po co?!-jej donośny głos rozniósł się po całym mieszkaniu,więc na pewno nie umknął uwadze Oli będącej w pokoju.Mając już dużą głębię łez w oczach wstała gwałtownie i udała się do łazienki trzaskając za sobą drzwiami.Minho i Taemin spojrzeli na siebie pytająco,nigdy nie widzieli takiej reakcji między Martą a Olą.Minho zaczął pluć sobie w twarz ,że mógł nie mówić jej o tym, czuł się winny,bo przecież to on zapytał ,,To Marta ci nie powiedziała?''Gdyby tego nie powiedział akcja potoczyła by się inaczej.Nie czekając chwili dłużej pobiegł do łazienki,wszedł do niej bez pukania i kucnął przy skulonej na podłodze dziewczynie
Min:Skarbie zrozum Olę ,tak samo byś zareagowała
M:...
Min:Skarbie...-złapał jej podróbek unosząc delikatnie opuszczoną głowę i grzecznie czekał aż te zielone tęczówki na niego spojrzą
M:Minho ...ona jest zła
Min;Przejdzie jej zobaczysz
M;Jasne...Chyba po moim trupie-syknęła jednak w jednej sekundzie z jej oczu zaczęły spływać łzy tocząc walkę o torowisko wyznaczone mokrym śladem na jej policzkach.Choi przetarł je swoim palcem po czym wziął szatynkę na ręce.Kiedy wyszedł z pomieszczenia Taemina już nie było,zapewne wszedł do pokoju Oli i sam próbował wszystko jej wyjaśnić.Marta wtuliła głowę bardziej pod jego brodę mocno obejmując jego szyję.Minho pogasił światła i wszedł z dziewczyną do pokoju Gongchana.Aż serce mu się krajało kiedy widział ten jej smutny wyraz twarzy.Położył się obok niej i zaczął odgarniać niesforne końcówki włosów opadających na jej powieki
M:Minhoooo...Minhoo...-szpetała przeciągle aż po jakimś czasie wtuliła się w jego tors zaciskając dłonie na jego bluzce.Pierwsze łzy wydobywające się z jej zamkniętych powiek spłynęły bezwiednie wsiąkając w jego ubranie.Choi opierając na zgiętej ręce głowę zaczął gładzić drugą te ciemne i nieprzerwanie podobajace mu się włosy wtapiając swój słuch w dźwięki wydobywające się z pokoju obok.Słuchał jak blondynka kłóci się z Taeminem.
M:Oni się kłócą prawda?
Min:Cii...Wydaje ci się-próbował zasłonic jej uszy dłońmi ,lecz nie pozwoliła na to
M:Nie, nie wydaje-zaszlochała mocniej zaciskając sowimi małymi dłońmi materiał
Min:Nie płacz.Ola nie jest osobą ,która złości się o nie wiadomo co-dziewczyna bardziej się wtuliła.Czuł jak szlocha w jego materiał od bluzki.Oderwał ją delikatnie i spojrzał w te śmiesznie podpuchnięte koloru czerwonego białka.Zacmokał ustami przykuwając tym uwagę jej źrenic.
M:Minho mimo wszystko czuje w sercu wielki ból.Ból,który zadaje mi świadomość tego,że ją okłamałam
Min:Nie okłamałaś głuptasie.Po prostu nie wyjawiłaś prawdy o artykule-duża dłoń kolejny raz poczuła miękkość jej długich ciemnobrązowych włosów.
M:Myślisz?
Min:No pewnie-zaznaczył pocałunek na jej włosach
Min:Muszę się przebrać , nie będę spał w tych ciuchach ty też powinnaś
M:A tak.Masz coś na przebranie czy mam ci dać?
Min:Możesz dać-z głupią miną poczochrał swoje czarne włosy.Szatynka uśmiechając się wstała i podeszła do szafy przeczesując po chwili jej wnętrze
Min:Widzę ,że Gognchan nie tylko robi tu za cukiernika,ale również za wypożyczalnie ubrań-zaśmiał się wstając z posłania ,kiedy nagle w pokoju obok zaczęła się niezła kłótnia.Szatynka od razu skierowała tam wzrok i rzucając Minho pierwsza lepszą koszulkę ruszyła w stronę głośnych odgłosów.
(...)
Brunet wszedł do pokoju i pierwsze co mu się rzuciło w oczy to leżąca blondynka wpatrująca się w sufit,który musiał być bardzo ciekawy ponieważ nawet nie raczyła na niego spojrzeć.
T:Ola?-jego szept skłonił ją do spojrzenia w jego stronę
O:Taemin nie mam ochoty...
T:Wiem.Ja też-przerwał jej zimnym tonem.Od razu ujrzał jak dziewczyna prostuje się do pozycji siedzącej i wpatruje w niego pytająco
T:Przepraszam-spojrzał na nią i usiadł,lecz ona odsunęła się od niego kawałek odbiegając wzrokiem w bok.Chciał ją objąć,lecz ona kolejny raz się odsunęła
O:Zostaw mnie...
T:Przepraszam.Po prostu nie mogę pogodzić się z tym ,że będziesz musiała być dziewczyną Onew przez jakiś czas-w końcu,w końcu powiedział jej te cholernie ciężkie słowa.Zacisnął wargi mając wrażenie ,że zaraz przegryzie je na wylot
O:Co?!-Zaskoczenie na jej twarzy namalowało się diametralnie a głos rozbrzmiał się po pokoju.Taemin westchnął patrząc przed siebie
T:Dobrze usłyszałaś masz przez jakiś czas udawać dziewczynę hyeonga
O:Ale dlaczego?Kto niby tak ustanowił?
T:Menadżer powiedział ,że to najlepszy sposób na zamazanie tego incydentu.Oczywiście nie rozkazał tego, zapytał się mnie czy mi pasuje taki układ-jej zielone oczy przeszywały go na wylot.Wiedział to mimo iż nie patrzył.Domyślał się jak ona się czuje.Chwilowe kłucie w sercu spowodowało przyspieszenie jego oddechu.
O:To dobrze,że menadżer liczy się z waszymi uczuciami.
T:Tak,jednak to będzie dla mnie bardzo ciężkie,więc mam nadzieję ,że ta cała szopka szybko się zakończy-przeczesał ciemnobrązowe opadające włosy do tyłu
O:Dlaczego Onew z wami nie przyjechał?Nie uważasz ,że on powinien tu również być? Jest przecież w to wmieszany jak i ja
T:Marta mówiła,że masz mi coś ważnego do powiedzenia i powiedziała Minho aby ze mną przyjechał
O:To ona o niczym nie wiedziała?
T:Nie,Choi powiedział jej dopiero przez telefon i pewnie dla tego powiedziała abyśmy tylko my przyjechali-Ola spojrzała się w bok.Teraz rozumiała skąd te jej dziwne zachowanie i powtarzanie,,przepraszam''Zaczęła się zastanawiać co ma teraz zrobić,słyszała cichy szloch za ścianą pokoju.Zrobiło jej się głupio ,że tak się zachowała w stosunku do niej.
O:Nie mogliście go wziąć ze sobą?
T:Kiedy się zorientowaliśmy,że o niczym nie wiecie było już za późno na zabranie go ze sobą
O:To w ogóle nie planowaliście mnie o tym poinformować?Chcieliście poczekać aż dowiem się o wszystkim z mediów?
T:To nie tak.Na początku sam planowałem się do ciebie udać,potem choi do mnie podbiegł i powiedział ,że rozmawiał z Martą,która powiedziała abyśmy przyjechali
O:To czemu nie postanowiliście wziąć również Onew?
T:Przestańmy o nim rozmawiać!-Jego ton głosu był oschły ponieważ był cholernie zazdrosny,zły ,sfrustrowany ,że nie panował nad swoimi emocjami.Wstał i podszedł do szafki na której była ramka ze zdjęciem.Podniósł ją w górę i przybliżając do twarzy zaczął uważnie oglądać zdjęcie.
T:Widziałem wszystko to co on,więc co za różnica czy przyjechaliśmy z nim czy bez niego?
O:Taemin, przestań się tak zachowywać!-wstała gwałtownie,zababrała mu z dłoni ową rzecz i  spojrzała w te niewinne czekoladowe oczy,które dzisiejszego wieczora pałały złością.
T:Dziwi cię moje zachowanie?!
O:Owszem!Bo gadasz od rzeczy!
T:Od rzeczy? Sama wywołujesz u mnie tą cholerną zazdrość ciągłym gadaniem o nim!
T:Onew jest moim przyjacielem! Tylko przyjacielem!
T:Teraz będzie twoim chłopakiem...
O:Taemin!-rozzłoszczona jego zachowaniem tupnęła nogą i spojrzała poważnie.Miała wrażenie ,że ta cała jego wyobraźnia na temat jej i Onew przeszła wszelkie granice.Nagle w ich pokoju rozniósł się huk otwieranych drzwi.Oboje odwrócili się za siebie i ujrzeli w nich niską postać.
O:Marta ile razy ci mówiłam ,że się puka!-nie zdążyła zawiesić wzroku na starszej bo ta stała już przy nich z podpuchniętymi od płaczu oczyma.
M:Przestańcie...Przestańcie do cholery się kłócić!-nagle w drzwiach pojawił się i Choi podszedł do niższej.Chciał już ją zabrać,lecz ona wyszarpywała się z jego objęć
T:Marta my się nie kłócimy
M:Nie? To czyj taki zirytowany głos słyszałam za ścianą?-maknae od razu zamilkł i zrobił niezadowoloną minę widząc jak dziewczyna mierzy go wzrokiem
M:Ola w danym momencie nie obchodzi mnie czy jesteś na mnie zła czy też nie.Nie mam zamiaru abyście się przez jeden głupi artykuł pokłócili i to jeszcze z tej głupiej zazdrości Taemina-wskazała palcem na winowajcę ,który zrobił zdziwioną minę jak by zastanawiał się czy to jego ma na myśli.
Min:Marta wystarczy...-Charyzma w dalszym ciągu próbował ją uspokoić,lecz na marne
M:Nie wiem co oni tam robili, o czym rozmawiali ,ale wiem jedno...Taemin jesteś idiotą i nie potrafisz dostrzec tego ,że ona widzi tylko ciebie!Te twoje przerośnięte,cholerne ego zaczyna ci przysłaniać oczy a ty zamiast się bronić pozwalasz mu na to!-te słowa trafiły od razu w jego rozum.Spojrzał na rozzłoszczoną szatynkę,miał wrażenie ,że jej zielone oczy nagle zmieniły barwę na czerwoną.A może mu się tylko tak wydawało i to była iluzja tego ,że płakała?
O:Marta...Proszę cię zostaw nas samych
M:Dobra,ale jeśli jeszcze raz usłyszę krzyki to nie ręczę za siebie i zadzwonię do Onew!Może on by was pogodził-wskazała dwa palce w stronę Taemina w geście ,że ma go na oku po czym wyszła
Min:Ola ona chciała dobrze-najwyższy zaczął podchodzić aby po chwili położyć na jej ramieniu swoją dłoń
O:Minho ty też wyjdź-czarnooki przekręcił oczyma i podążył za niższą sylwetką.Jak tylko drzwi wydały dźwiek przymknięcia blondynka odwróciła wzrok na chłopaka.Taemin po słowach Marty zaczął się dziwnie czuć,jakby mu co najmniej brakowało powietrza w płucach.Jego ciało drgnęło a nogi zaczęły podchodzić bliżej dziewczyny.Ręce wyciągnęły się ku niej chcąc ją przytulić a usta sprawić aby zapomniała o jego idiotycznym zchowaniu
O:Zraniłeś mnie swoim zachowaniem.Nie spodziewałam się ,że był byś w stanie mówić do mnie z taką oschłością
T:Wiem ,że jeśli powiem kolejny raz przepraszam to nic nie da...
O:No co ty nie powiesz?-przerwała sarkastycznie patrząc uważnie w jego stronę.Taemin zamknął powieki próbując powstrzymać tą kolejną falę podirytowania.Czując już lekki spokój w ciele podszedł bliżej i bez żadnego uprzedzenia wtulił ją w siebie.
T:Wybacz mi ,że jestem takim cholernym zazdrosnikiem,arogantem.Wybacz ,że zawsze jestem samolubny,nieogarnięty i mówię co mi ślina na język przyniesie.
O:Taemin...-duknęła w prost w jego tors
T:Jestem zazdrosny, tak cholernie zazdrosny o twoje relacje z Onew.Czasami mam wrażenie ,że dogadujesz sie z nim lepiej niż ze mną-dziewczyna oderwał się od niego aby móc spojrzeć w te rozżalone oczy.
O:Marta ma rację jesteś idiotą
T:Słucham?-mruknął niezadowlony
O:Nic,nic, połóż się ja zaraz do ciebie przyjdę
T:Nie do puki nie powtórzysz-złapał jej policzki i wpatrywał się w jej zielone oczy
O:Taemin,Taemin,Taemin.Jesteś idiotą pałając taka zazdrością o Onew,przecież wiesz ,że tylko ciebie kocham prawda?-jej palec przejechał od mostka nosa aż do tych dużych,ponętnych malinowych ust.Zagryzał wargę opierając po chwili ręce na jego torsie
T:Wiem, ale...
O:Żadnego,ale więc ładnie się tu połóż i poczekaj na mnie-szepnęła mu wprost do ucha swoim seksownym i anielskim głosem,oderwała się od niego i stając w drzwiach rzuciła
O:Tylko nie zasypiaj bo mam zamiar przeprowadzić z tobą poważną rozmowę na temat twojego brzydkiego zachowania-spojrzała poważnie.Taemin skinął głową i od razu przystąpił do położenia się.Blondynka uśmiechnęła się,jednak wychodząc z pokoju jej uśmiech zniknął. (...)
K:Yah! Jonghyun gdzie są moje martensy ,które ci pożyczyłem?-Key jak zwykle wydzierał się na całe mieszkanie latając z ciuchami w te i z powrotem wymawiając z jaką ,że dziką irytacją imię dinozaura.Jinki uniósł wzrok z nad książki aby bacznie rozczytać całą sytuację dziejącą się przed jego oczyma.Kibum stał rozzłoszczony pod schodami i tupał nerwowo nogą w oczekiwaniu aż król Jongyun zechce zejść na dół
On:Kibum daj spokój wiesz jaki on jest...-stwierdził z oazą spokoju powracając do czytania lektury.Kluczyk odwrócił się w jego stronę i spojrzał ironicznie.Parsknął divowskim śmiechem idąc do garderoby do której po chwili wrzucił trzymane przez niego z przed chwili ubrania.Obiegł obok Onew i sprawnie po schodach udał się na górę zostawiając kurczaka w swoim ''wyimaginowanym'' świecie.Podszedł do drzwi pokoju Kim'a i zapukał
K:Yah! dinozaurze liczę do trzech jeśli mi nie otworzysz to wchodzę bez pytania!1...2...-nie dokończył bo drzwi się przed nim uchyliły a stojący w nich Jonghyun w samym ręczniku umiejscowionym na samych biodrach przyprawił o osłupienie.Krople wody z jeszcze mokrych końcówek włosów opadały na jego aksamitną skórę drążąc ścieżki do niewiadomego celu bo idealnie napinających się mięśniach
J:Czego?- mruknął opierając się ramieniem o framugę drzwi i przyglądając rozchylonym ustom wszechmocnego
K:No bo...ja....ten tego...-jąkał się będąc onieśmielony widokiem Jongyuna-Piękny...-pomyślał i po chwili skarcił się-Nie,Nie nie!Wolisz dziewczyny nie chłopców!-potrząsnął głową na boki.Jonghyun uważnie mu się przyglądał i zastanawiał co ten idiota znowu odwala
J:Powiesz w końcu normalnie o co chodzi?-burknął prawie zamykajać drzwi.Key po raz kolejny wydusił z siebie garstkę słów brzmiących bardziej jak dukanie,więc bling mając go za kompletnego idiotę zaczął zamykać drzwi
K:Czekaj!-krzyknął tarasując nogą zamykające się wrota ,które po chwili kolejny raz rozchyliły się za sprawą dłoni Jonghyuna.
J:No?
K:Masz te moje martensy?
J:Te białe?
K:Tak
J:No mam a co?
K:Oddasz mi je w końcu?-mruknął niezadowolony,no bo przecież jak można trzymać przez miesiąc buty swojego kumpla ,których w ogóle się nie używa? No jak?
J:Ok, zaniosę ci je na dół tylko daj mi się ubrać
K:Dobra, tylko na pewno-pogroził mu swoim długim palcem niemalże przed jego nosem i czarnymi jak węgiel oczyma,które tylko zaświecił się cwano i schowały za drewnianą powłoką.
K:Rany co to było?-mruknął czując jak jego serce zaczęło szybciej bić a nogi zrobiły się miększe pod ciężarem ciała.Kolejny raz potrząsnął głową wyrzucając z niej te nietypowe myśli na temat ,,Sexy Jonghyun'' Spojrzał na zegarek ,który wskazywał prawie dwudziestą i udał się na dół do rozczytanego Lee.Podszedł bliżej i spojrzał przez jego ramię na treść jaką w danym momencie czytał.
K:Co ty za romanse czytasz?-Jinki aż podskoczył spadając z sofy i rzucając za siebie czytaną książkę.Kim spojrzał na niego ironicznie i zakpił
K:No nie mów ,że cię przestraszyłem hyeong-wysłał do niego ten swój chytry uśmiech i udał się do garderoby.
On:Idioci-mruknął wstając z podłogi aby podnieć tą jakże biedną książkę ze środka salonu.Kiedy się schylał w jego kieszenie rozległ się dźwięk dzwonka,wyjął urządzenie z pytająca miną i ujrzał napis ,,Ola''

On:Halo?
O:Onew dowiedziałam się o artykule-cichy głos rozległ się w głośniku jego smartfona
On;Ola posłuchaj sam...
O:Dlaczego mi od razu nie powiedziałeś jak tylko się o tym dowiedziałeś?-przerwała mu.Jinki poczuł się dziwnie i nie wiedział co ma powiedzieć
On:Ola...
O:Dlaczego nie przyjechałeś z chłopakami? Dlaczego tylko Taemin miał mi to przekazać razem z Minho ,którzy w ogóle nie są powiązani z tą sprawą?
On:Chciałem,ale Taemin wyszedł szybciej z agencji a Minho poszedł za nim,więc pomyślałem ,że lepiej będzie jak Taemin ci o tym powie
O:Onew źle myślałeś.Przecież jesteśmy obydwoje w to zmieszani,więc to ty powinieneś mi to wszystko wytłumaczyć
On:Wiem ,nie pomyślałem,przepraszam
O:Onew przez to Marta ucierpiała i pokłóciłam się z Taeminem o jego zazdrość o nas-powiedziała cicho,jej głos brzmiał inaczej niż zawsze.
On:Taemin jakoś mnie nie dziwi.Ale jak to Marta ucierpiała?-nie rozumiał.Podszedł do wielkiego szarego okna i zaczął przez nie wyglądać mimo iż na zewnątrz było już bardzo ciemno.
O:Trochę oschle ją potraktowałam...nie to złe sformuowanie, po prostu powiedziałam jej ,że dziś nie ma szansy na tłumaczenie się jej z tego ponieważ o niczym mi nie powiedziała i przez to płakała.Idealnie słyszałam jej szloch i potem podpuchnięte oczy kiedy wparowała do pokoju i nawrzeszczała na mnie i Taemina ,że nie mamy się kłócić.
On:To niedobrze zrobiłaś ,ale skąd wiedziała o artykule?
O:Minho powiedział jej przez telefon.Najgorsze jest to ,że ona próbowała mi o tym powiedzieć dawała znaki,dziwnie się zachowywała a ja teraz potraktowałam ją tak oschle.
On:Ola,czemu jej nie wysłuchałaś od razu?
O:Byłam zła,czułam pewne zawiedzenie.Onew ja naprawdę nie chciałam jej tak potraktować,żeby wzięła te głupie i puste słowa do serca .Czuję się z tym bardzo źle...-jej głos robił się coraz bardziej doniosły i idealnie było słychać jej przyspieszony oddech
On:Umm...
O:Umm? Co to za odpowiedź?
On:Olu,prześpij się z tym i pogadaj z nią rano na spokojnie-pogładził palcami czoło nadal wpatrując się w czarną otchłań za oknem.Odsunął się i podążył w stronę sofy aby po chwili położyć się na niej z uniesionymi nogami.
O:No dobrze ,ale to nie wszystko
On:Jak to?
O:Tak jakby, przez tą sytuację nie będziemy mogli powiedzieć jego rodzicom o nas.Wyglądało by to co najmniej dziwnie jak nie patologicznie
On:Przepraszam to wszyto moja wina,gdybym nie zaproponował tego cholernego kina na pewno nic takiego nie ujrzało by światła dziennego-zagryzł wargę zaciskając do tego materiał dresów.Był na siebie wściekły.Wstał gwałtownie  zaczął podążać w około mebli stojących na środku salonu
O:Nasza Onew, nasza,gdybym nie przyjechała również to by się nie wydarzyło
On:Przestań....Ja tu ponoszę odpowiedzialność nie ty
O:Ale Onew to nie prawdieliwe
On:Nic nie tym świcie jest sparwiedliwe
O:Onew?-po chwili ciszy odezwał się jej głos.Ten piękny przyjemnie okalający głos.Uwielbiał go,za każdym razem przynosił ukojenie w jego duszy tak samo jak teraz
On:Tak?
On:Dziękuje ,że jesteś moim przyjacielem
On:Tak,tak,ja również.A teraz idź już spać i najwyżej rano do was wpadnę i wszystko obgadamy ok?...Chwila ty masz jutro szkołę prawda?
O:Nie,akurat mam wolne
On:Aha no to wpadnę jak tylko się obudzę,więc ma tam czekać na mnie obfite śniadanko ok?
O:Pff chyba śnisz,nawet nie myśl o tym ,że będe cię dokarmiać
On:Aigo...Jak zawsze miał i urocza
O:No baaa
On:I skromna...-dodał śmiejąc się
O:Ej!Bo nie dostaniesz jutro śniadania
On:I tak wiem ,że mi je zrobisz.Przecież mnie kochasz a Onew kocha ciebie
O:Już nie wyolbrzymiaj tak tej miłości..Ekhem przyjacielskiej jak byś zapomniał
On:Niestety nie zapominam przez twojego zazdrośnika
O:Tak,dziś się o to pokłóciliśmy
On:No widzę ,ze druga kłótnia już za wami,ciekaw jestem kiedy nastąpi to u państwa Choi
O:Chyba nigdy,oboje aż rzygają tęczą na swój widok-Onew słysząc to parsknął śmiechem na całe mieszkanie przykuwając wszechmocne spojrzenie Kibuma wyglądającego zza drzwi garderoby.
On:To trzeba im coś zgotować
O:Umówmy Martę z Kibumem i zróbmy im zdjęcia
On:Oj Choi wkurzył by się ostro
O:Onew...
On:Tak?
O:To było by wredne
On:E tam,chociaż by się coś działo
O:Coś czuję ,że jutro będzie jak przyjedziesz-jej głos nie wróżył nic dobrego.
On:Tak ja też
O:Dobra Onew kończę,więc dobranoc
On:Dobranoc-rozłączył się,rzucił telefon na sofę i po chwili położył się obok niego.Przetarł niezdarnie dłońmi swoją twarz zastanawiając się co teraz będzie.Jak zwykle wszystko zaczęło się rujnować...po raz kolejny.Miał nadzieje,że wszystko dobrze się skończy i więź jaka jest pomiędzy nim a Taemin'em nie zerwie się przez jego głupotę...
(...)
Gałka oczna delikatnie poruszyła się pod powieką po nadanym przez mózg sygnału przebudzenia się.Powieki lekko się uchyliły wystawiając na światło dzienne zielononiebieskie oczy współgrające ze średniej wielkości źrenicą.Ciche mruknięcie,szelest pościeli i odgłos przeskakujących chrząstek w rekach pod wpływem rozganiania się wydobył się w niedużym pokoju.Szatynka leżąc na boku czuła jak męska dłoń przepleciona przez jej talie delikatnie ją obejmuje.Uśmiechnęła się spoglądając ja jej małą dłoń objętą przez jego o wiele większą.Delikatnie odkręciła się na drugi bok aby po chwili ujrzeć tę spokojną charyzmatyczną twarz.Przejechała palcem po linii jego nosa,wydatności ust aż do samej brody z zamiarem obudzenia go.Ten zaś spał jak zaczarowany śniąc zapewne o różowych jednorożcach bądź o tym ,że jest najlepszym piłkarzem w Korei
M:Ale z niego śpioch,nic go nie obudzi-szepnęła drażniąc kolejny raz palcem jego wargi.Jednak widocznie coś zaczynało skutkować ponieważ chłopak nieznacznie się poruszył mrucząc coś niezrozumiałego.Zaśmiała się błądząc wzrokiem po jego twarzy,jednak największą jej uwagę zwracały jego usta.Podniosła się aby złożyć na tych aksamitnych usteczkach delikatny pocałunek.Nagle poczuła jak coś obejmuje ją w pasie i podciąga do góry
Min:Dzień dobry kocie-lekko śpiący objął bardziej jej talię otwierając leniwie swoje powieki.Dziewczyna leżąc na jego brzuchu czuła się trochę niekomfortowo.Miała jednak szczęście ,że była malutka bo zapewne czuła by pewne wybrzuszenie na swoim brzuchu co nie było by fajna sprawą la jej już wystarczająco zepsutej wyobraźni.
M:Minho dusisz mnie-szepnęła z ledwością wprost do jego ucha.Choi tylko się zaśmiał i po chwili poluźnił swój uścisk aby dziewczyna mogła w spokoju się z niego sturlać.
Min:Która jest godzina?
M:Ósma
Min:Tak wcześnie a ty już nie śpisz?-mruknął siadając po turecku przecierając przy tym zaspane powieki.Dziewczyna również siedząc zaśmiała się
M:Jeśli moje kochanie chce jeszcze pospać to proszę bardzo-Usiadła okrakiem na jego zgiętych nogach i delikatnie pchnęła go do tyłu kolejny raz leżąc na jego umięśnionym brzuchu.
Min:A ty?
M:Co ja?
Min:Nie będziesz już spać?
M:Hmm...Nie
Min:Nawet ze mną?-jego oczy przybrały orbitalnych rozmiarów a dłonie zaczęły wędrować w głąb jej linii kręgosłupa
M:Nie kuś-oplotła ręce na jego szyi wpatrując się w ten swój uroczy sposób
Min:Ze mną się nie położysz?Ze mną?
N:Skarbie nie zasnę
Min:Jesteś pewna co do tego?Na pewno nie chcesz poleniuchować z takim towarem chociaż jeszcze do 12?-szatynka spojrzała na niego ironicznie i zaśmiała się.Widocznie jeszcze od niego nie dotarło,ze była słynna ze swojego wczesnego stawania.Przybliżyła twarz bliżej jego tak ,że ich nosy stykały się o siebie.Oblizała znacząco wargę pocierając przypadkowo czubkiem języka jego wargę.Nieposłuszne ręce Choi zaczęły wędrować coraz to niżej a usta próbowały złączyć się z jej.
M:Panie Choi , ja nie wyobrażam sobie spania do 12-odsunęła się od niego z chytrym uśmeichem aby po chwili wstać gwałtownie z jego nóg.Jednak poszło nie po jej myśli bo w ostatniej chwili została i tak uziemiona przez charyzmę.
Min:Ale ja tak-szepnął jej ekstrawagancko do ucha,objął i wtulił swoją twarz w jej ciepłą szyję.Ta zaś zaczęła się zastanawiać,jak dzisiejsze śniadanie będzie wyglądało.Bała się tej atmosfery krążącej pomiędzy nią a Olą.Westchnęła gładząc dłonią rękę Choi ,który lekko uniósł głowę do góry aby móc spojrzeć na tą smutną mimikę jej twarzy.
Min:Nadal się martwisz?-odgarnął włosy za jej ucho,ta zaś skinęła twierdząco głową.Odwróciła się i zaczęła patrzeć na jego zatroskany wyraz twarzy.Było w nim tyle ciepła i troski.Uwielbiała za to Minho,uwielbiała gdy potrafił być stanowczy a zarazem uległy.Jego dłoń zaczęła muskać jej ciepły policzek a usta po chwili same przywarły zatapiając w magicznym pocałunku.Nie bawił się,od razu wtargnął językiem do jej podniebienia by po chwili zacząć nieskazitelną bitwę pomiędzy ich narządami.
Min:Nie martw się będzie dobrze-szepnął i pogładził czubek jej głowy jak by chciał pozbyć się całego smutku
(...)
Po wczorajszym przekazie Oli na temat jego zachowania jakoś nie mógł dobrze spać w nocy.Spodziewał się ,że dziewczyna tylko wypowie parę zdań ,lecz jednak jego oczekiwania prysły niczym bańka mydlana wraz z nadmiarem jej wypowiedzi.Wiedział również ,że niedługo czeka ich logiczna rozmowa z Jinki'm dzięki której zostaną zażegnane wszystkie nieporozumienia i sytuacja wróci do normy. No, może do odrobinę ulepszonej normy.Usiadł się do pozycji siedzącej aby po chwili przetrzeć dłonią obolały kark,który był prawdopodobnie spowodowany tym,że spał bez poduszki...Chwila!Właśnie gdzie jest jego poduszka?Spojrzał w bok na jeszcze śpiącą blondynkę,która kurczowo zaciskała do siebie poduszkę.Tak,tą poduszkę na której jeszcze wczoraj jego głowa spokojnie spoczywała.Za Chiny nie wiedział skąd ona się tam znalazła.Nagle usłyszał jak drzwi z sąsiedniego pokoju uchylają się a dwie sylwetki przechodzą obok pokoju.
T:Dziwne...Nie to niemożliwe-sapnął zastanawiając się czy dobrze rozszyfrował drugą sylwetkę,którą prawdopodobnie był Minho.Spojrzał na godzinę widniejącą w rogu ekranu telefonu i zrobił większe oczy.Jego źrenice aż kipiały z ciekawości i niewiarygodności ,że Choi Minho,wieczny śpioch wstał o tak wczesnej godzinie.To było dla niego niepojęte,pamięta do dziś jak pewnego razu spał u znajomego dwa dni z czego nie zdawał sobie sprawy.Dwa dni!Jaki normalny człowiek może spać dwa dni bez jedzenia i picia? Widocznie tylko Choi Minho potrafi przerwać granicę ludzkiej normalności.Wstał po cichu z posłania by udać się w stronę drzwi.Kiedy je otwierał usłyszał cichy głos dochodzący z tyłu jego pleców.Uśmiechnął się widząc jak lekko zaspane,lecz jak zawsze błyszczące zielone oczy wpatrują się w niego.
T:Obudziłem cię?-podszedł bliżej aby po chwili położyć się obok swojej piękności,która próbowała rozciągnąć wszystkie możliwe mięśnie wyciągając ręce za tył głowy
O:Nie coś ty-uśmiechnęła się i nagle w pokoju było słychać huk odbijającego się o podłogę garnka zmieszany z odgłosem złości z ust nikogo innego jak Marty
O:Wszędzie poznam ten doniosły głos-wyprostowywała się prostując swoje kości.Taemin zaśmiał się i po chwili przylgnął do niej obejmując swoimi bladymi rękoma jej talię.
T:Widzę ,że tak im się śpieszy ,że aż garnki spadają z wrażenia -powiedział zawadiacko poruszając brwiami i po chwili żałował tego czując jak nagle dłoń blondynki idealnie wycelowała w jego potylicę.Spojrzał pytająco widząc zniesmaczoną minę Oli,która nie znosiła kiedy mówił o takich rzeczach w roli głównej z Minho i Martą.Przełykała jakoś wymysły maknae na ich temat,ale nigdy o tamtej dwójce.
O:Idę zobaczyć co ona tam wyprawia
T:A nie lepiej poleżeć jeszcze chwilkę?-kusił ją,kusił jak cholera i do tego specjalnie zaczął muskać jej szyję z taką delikatnością,że powoli odlatywała w krainę przyjemności.
O:Taemin oni mi tam zaraz kuchnie rozwalą
T:Cii...-przyłożył palec do jej ust ,którym po chwili zjechał w dół łapiąc za podbródek
T:Daj mi się tobą nacieszyć za nim przyjedzie główny sprawca skandalu-Dziewczyna chciała coś powiedzieć lecz nie zdążyła bo wydatne usta Taemina wtopiły się delikatnie w jej wargi,które były po chwili przez niego leniwie muskane.
(...)
M:Szlag by to!-warknęła widząc kołysający się garnek na kafelkach.,który z przed chwili wypadł jej z dolnej szafki.
Min:Skarbie obudzisz ich-podniósł leżącą rzecz i po cichu odstawił na miejsce.Odwrócił się do Marty i ujrzał ten jej zakłopotany wyraz twarzy.Podszedł bliżej i objął ją od tyłu chowając twarz w jej miękkich włosach.
Min:Wiesz ,że będziesz mi dłużna za niewyspanie się?-jego dłonie zjechały niżej umiejscawiając się na podbrzuszu dziewczyny,która z każdym jego dotykiem czuła mrowienie w tym miejscu.Zamknęła powieki czując jak do tego doszło podgryzanie jej szyi przez jego delikatne wargi.
M:Mówiłam ci ,że nie musisz wstawać,więc nie marudź mi tutaj-odsunęła się czując jak jej serce galopuje nieprzerwanie i zapewne jeszcze chwila i zatrzymało by swój bieg przez nasilającą się ekstazę w jej ciele.Minho skrzyżował ręce i wpatrywał się w nią uważnie.
Min:Ile jeszcze to będzie trwać?-Marta spojrzała pytająco.Odłożyła umyte owoce i wytarła dłonie w ręczniczek kolejny raz spoglądając z tą pytajacą miną.
M:Ale co?
Min:No ten okres?Zawsze kiedy go masz czuję się odtrącany-Marta słysząc to próbowała się nie zaśmiać.I wychodziło jej całkiem dobrze...Bo aż pięć sekund,potem po całym mieszkaniu rozległ się jej śmiech,który już na sto procent rozbudził tamtą dwójkę.
Min:Ciiii-podskoczył w jej stronę zakrywając te roześmiane usta.Jednak to nic nie dało ,więc co taki Choi mógł zrobić? No co?Było tylko jedno wyjście.A mianowicie wpojenie się w jej delikatne usta,które w dalszym ciągu unosiły się zadowolone ku górze.Bardzo dobrze wiedział jak jego pocałunki na nią wpływają.Chwycił porywczo jej policzki,spojrzał głęboko w oczy i złączył ich usta w pocałunku.Dziewczyna od razu zsynchronizowała się z nim.Wiedział,ze to podziała czując w podniebieniu jej język.Pełni zadowolony wygiął swoje kąciku ust do góry w dalszym ciągu zatapiając swoje usta w jej delikatnym smaku jej warg.Niesforne dłonie postanowiły opuścić jej ciepłe policzki podążając wyznaczoną drogą przez szyję,barki,talię zatrzymując się chwilę na biodrach aż w końcu doszły do celu jakim był jej wydatne półkule.Poczuł ciepły oddech na swoich wargach kiedy dziewczyna oderwała swoje usta czując jego delikany uścisk w dolnej części ciała.
M:Minho.Śniadanie.Samo.Się.Nie zrobi-mamrotała pomiędzy przerwami ich pocałunków.Choi niechętnie oderwał się od niej i posłusznie przystąpił do krojenia owoców.Po paru minutach w salonie zagościła zalegająca dwójka z niemałymi rumieńcami na policzkach.Marta od razu zaczęła ich podejrzliwie mierzyć wzrokiem wywołując pytające miny goszczące na ich buzi.
T:Hyeong.Co wy od rana tak hałasujecie?
Min:To Ma...-nie dokończył bo szatynka z ledwością przytknęła mu swoją dłoń do buzi.
M:Nie ważne.Jeśli was obudziliśmy...-oderwała dłoń od jego ust.Ola i  Taemin w dalszym ciągu patrzyli pytająco
Min:Chyba ,,obudziłam''-chłopak od razu poczuł te chłodne spojrzenie na swoim ciele.Aż poczuł nieprzyjemne ciarki na plecach.Wzdrygnął się i odszedł kawałek dalej aby szatynka mogła kontynuować swoją ''chłodną'' przemowę.
T:Nie obudziłaś
M:Mówiłam obudziliś....
O:Dobra,dobra.Tylko ty umiesz tak hałasować-Marta spojrzała na nią ironicznie, przecierając dłonią twarz.Westchnęła głośno,już zapewne po raz setny tego ranka i poszła odstawić gotowy ryż. 
O:Minho wspułczuję ci dzisiejszego dnia.O może weź ją do kościoła albo na jakiś spacer?
Min:Niestety na spacer nie da rady...
M:Właśnie zapomniałaś? Mamy dziś spotkanie-przerwała mu brutalnie.Choi mrugnął energicznie powiekami po czym przymrużył je chowając te swoje duże,czarne tęczówki
 O:Z kim ni....-chwila zastanowienia-Nieee dziś? Na serio muszę iść?-Taemin i Minho wsłuchując się w ich dalszą rozmowę zaczęli się podejrzliwie w nie wpatrywać.
M:No nie daj się kolejny raz prosić! Zgodziłaś się wcześniej-jej sylwetka gwałtownie znalazła się przy niej a ręce nerwowo trzymały materiał jej piżam.
O:Tak,zgodziłam ,ale wyszło tak ,że Onew niedługo przyjedzie
Min:Onew?
T:Tak,on też musi wszystko wytłumaczyć-Choi pokiwał twierdząco głowa,że wszystko do niego doszło jednak dręczyło go o jakim spotkaniu w dalszym ciągu dziewczyny rozmawiały.Podszedł do niższej dziewczyny i odkręcił ją w swoją stronę.Jej zielone oczy wpiły się w jego wzrok jak by uderzały pytajnikami ze źrenic
Min:Na jakie spotkanie masz niby iść?
M:Mój znajomy,który uczył się w naszej szkole przyleciał z Japoni na parę dni i prosił o spotkanie
O:Taa znajomy...-Ola zakpiła wyjmując szklanki z szafki.Jednak po chwili zrobiła wielkie oczy i zasłoniła usta dłonią.Wiedziała ,że wkopała się w niezłe bagno widząc ten ponaglający wzrok Minho,który aż prawie pożerał ją na wylot.
(...)
Od jakiś dziesięciu minut Onew wpatrywał się pytająco na obrażoną dwójkę.Mierzył ich wzrokiem sącząc sok i wpychając kolejny kęs ryżu do swojej buzi.Mlasnął cicho,przełknął przeżuty pokarm i westchnął.Jego skośne powieki zwęziły się tak,że praktycznie nie było już widać jego oczu a czoło zmarszczyło się delikatnie pomiędzy brwiami
On:Co im się stało?-wskazał Minho i Martę ,którzy mimo iż siedzieli obok siebie to dzieliła ich duża przestrzeń.Wcześniej wspomniana dwójka spojrzała się na siebie z pretensją wypisaną na twarzy po czym fukając z niezadowoleniem,odwróciła głowy w przeciwne od siebie strony.
O:Ich pierwsza kłótnia-Oczy Onew nagle podwoiły swoją wielkość a usta lekko zaciśnięte w jednej sekundzie rozchyliły się w postać litery,,O''
On:Słucham?Nie...Serio?-nie dowierzał.Kolejny raz zmierzył ich pytającym wzrokiem
On:Nie no aż muszę zapytać o co poszło?-rozłożył się wygodniej czekając aż ktoś wyjaśni mu tą niewiarygodną sytuację
O:Eh...przyjechał nasz znajomy w odwiedziny i chciał się spotkać ze mną i Martą,jednak ja chyba nie dam rady bo musisz mi wszystko wyjaśnić i powód tej jakże pięknej kłótni jest taki,że Choi nie chce puścić jej samej.
On:Rany teraz ty?-przekręcił oczyma biorąc łyk pomarańczowego soku z przezroczystej szklanki
T:Hyeong jak widzisz nie tylko ja jestem jakimś tam zazdrośnikiem-wypiął dumnie klatkę piersiową jakby to było coś niepowtarzalnego.Ironiczne spojrzenie lidera sprowadziło go jednak na ziemię z dala od mydlącej jego oczy skromności .Nagle po chwili ciszy odezwała się charyzma z wielkim niesmakiem na swych ustach
Min:Nie porównuj mnie do Taemina...Ja mam jakiegoś obcego przeciwnika-zmierzył tym swoim wyolbrzymionym spojrzeniem niższą,która westchnęła bezradnie
M:Minho mówiłam ci ,że to jest tylko kolega-zaczęła nerwowo bawić się szklanką czemu przyglądała się uważnie Ola czekając aż w końcu zawarty w niej sok wyląduje na którejś z ich pokłóconej dwójki
Min:To nie zmienia faktu,że tam pójdziesz.Nie pozwolę na to-powiedział próbując zmienić ten zazdrosny ton głosu,jednak coś mu nie wyszło bo dziewczyna od razu przejrzała jego zazdrosną naturę.Przymrużyła delikatnie oczy widząc tą pałającą zazdrość z oczu Choi
M:Kochanie,to tylko znajomy...
Min:Mimo wszystko-skrzyżował ręce
O:Minho martwisz się ,że jakiś ochlapus ci ją porwie?-śmiech blondynki od razu przykuł jego uwagę.Zastanowił się chwilę no bo przecież to tylko znajomy prawda?Nic nieznaczący znajomy,który przyjechał na parę dni.Więc to nic złego.Jednak gdyby był tylko znajomym,zwykłym znajomym,to chciałby się spotkać z Martą od tak?Coś mu tu śmierdziało i to na pewno nie były jego wczorajsze skarpetki.Miał wrażenie jak jego głowa robi się coraz większa od jego wyimaginowanych scenariuszy.Przyłożył dwa palce do czoła zamykając powieki.Otworzył je i spojrzał na Olę
Min:Nie...
O:Nie?To czemu nagle się zamyśliłeś?
M:Ola daj spokój
O;Nie.Zobacz tylko.On jest o ciebie zazdrosny
Min:Nie jestem.Nie obchodzi mnie co to za osobnik.Po prostu nie podoba mi się to,że ma iść sama
On:Minho Ola ma rację,znowu zmieniasz zdanie
Min:Nieprawda!-jak zwykle zaprzeczył kolejny raz
M:Minho uwierz mi,że nie mam ochoty tam iść no,ale...
Min:To nie idź
M:Minho!-wstała gwałtownie zaciskając kurczowo pieści
Min:Jeśli tak bardzo ci zależy pójść z kimś to pójdę z tobą-spojrzał w górę.Widział ten rozzłoszczony wyraz górujący na jej ustach.Nie chciał się kłócić,ale denerwowała go sama myśl ,że ma iść sama na to spotkanie.Sama!No bo przecież jego zdaniem dany osobnik może okazać się porywaczem,cichym gwałcicielem a w najgorszym przypadku mordercą.Przecież to na pewno nie mógł być normalny człowiek!Więc będąc jakże dobrym i uczynnym mężczyzną z pałającą charyzmą w oczach postanowił,że musi zrobić co w jego mocy aby tylko ją odepchnąć od tego chorego pomysłu aby iść na spotkanie samemu bo przecież to był by koniec świata jak ten tajemniczy człowieczek by jej coś zrobił
M:Minho!-wykrzyczała kolejny raz jego imię i wpatrywała się z niezrozumieniem na swojego ukochanego
T:Minho hyeong-Tamein'owa dłoń przylgnęła do jego ramienia a czekoladowe oczy wpatrywały się ze spokojem.Ola również postanowiła zadziałać i wyciągając dłoń przed siebie skłoniła zrozpaczoną szatynkę aby usiadła koło niej.Ta grzecznie posłuchała i po chwili siedziała już wtulona w jej objęciach z lekką ulgą.Taemin chyba też zdziałał jakieś cuda ponieważ mina Minho złagodniała a ognisty wyraz jego oczu znowu przybrał ten spokojny i lśniący blask
On:Minho...Zapomniałeś co menadżer powiedział?-wielkie oczy Choi skierowały się ku niemu.Lider widząc jak zaczął główkować postanowił nie przedłużać sprawy i kontynuował
On:Widzę ,że masz mały problem z tym,więc zacytuję ci słowa menadżera,,Przez jakiś czas nie pokazujcie się z wszelakimi dziewczynami w miejscach publicznych aż do ucichnięcia sprawy z artykułem.Wiem,że również odwiedzacie czasami ta cukiernię,więc proszę was bądźcie ostrożni i odwiedzajcie ją jak na razie w grupie''-zrezygnowany Minho westchnął charyzmatycznie i oparł dłonie z tyłu pleców.Jinki chrząknął ciężko widząc jak brunet w dalszym ciągu rozmyśla.Miał ochotę przywalić mu w ten mały łeb jak i Tamein'owi.Obydwóm należało by się manto za tą cholerną i jakże dziecinną zazdrość.No hola! Są już mężczyznami czy w dalszym ciągu dziećmi ,że się tak zachowują?To było dla niego co najmniej irytujące
On:Nie wiem czy jesteś tego świadom ,ale takim irytującym zachowaniem pokazujesz,że nie masz zaufania co do Marty-Oczy Marty i Minho napotkały się.Chwilę patrzyli w swoje strony po czym równocześnie odwrócili głowy w bok ze skruszonymi minami.Onew widząc to chrząknął a jego czarne oczy skierowały się teraz na maknae
On:Taemin.Ciebie też to dotyczy-winowajcy głównego zamieszania spojrzeli na siebie z uznaniem słów lidera ponieważ miał dużo racji co do tego.Przecież pałając taką zazdrością o byle co nie dość ,że szkodzą swoim związkom to jeszcze udowadniają ,że nie mają zaufania w stosunku do dziewczyn.A przecież zaufanie to podstawa udanego związku prawda?
Min:Przepraszam, postaram się nie być takim egoistą-spojrzał smutno na szatynkę.Ta uśmiechnęła się ponieważ nigdy nie potrafiła się długo na kogoś gniewać.Oderwała się z przyjacielskiego objęcia Oli po czym podeszła.Usiadła się na przeciwko niego i złapała jego dłoń ,która była o wiele większa od jej
M:Minho wiem ,że się martwisz i jesteś zazdrosny...
Min:Nie jestem
On:Durniu daj jej dokończyć!-mruknął rzucając w niego małą,ubitą kulką ryżu.Minho wygiął zniesmaczone usta wyszczerzając te swoje wielkie oczyska
M:Dziękuję Onew...Ekhem...Minho kochanie,nie martw się to tylko spotkanie między znajomymi.Jednak co do twojego zachowania...-Choi nie pozwolił jej dokończyć bo wtulił ją w siebie niczym największy skarb
Min:Przepraszam.Od dziś będe starał się być lepszym mężczyzną-trafiło to w jej serce.Do tego powiedział to z taką delikatną męskością.Czuła jak pogładził delikatnie jej głowę a jego ciepły oddech okalał jej lekko przysłonięte włosami ucho
M:Minho...To było urocze-wytliła się bardziej w ten uwielbiany przez nią fragment ciała jakim był jego tors.Wciągnęła głęboko jego kuszące perfumy które delikatnie okalały jej nozdrza.Nagle poczuła jak jego ręce w których zawsze czuła się bezpiecznie,obejmują jej drobną talię a zawsze roześmiane usta całują z taką delikatnością czubek jej głowy.Teraz to już na pewno cała złość za jego wcześniejsze zachowanie wyleciała w niepamięć
On:No w końcu jakaś zgoda.A ty na co czekasz?-lider skierował w stronę jak zwykle zamyślonego tancerza.
T:Co?-jego lekko nieprzytomny głos obił się o uszy Jinki'ego.Ten zaś wziął głęboki wdech czując jak całe jego ciało aż wrze od dzisiejszego toku myślenia obojga jego przyjaciół
On:Ranyyy...-idealnie przeciągnął słowo,przejechał niezdarnie dłonią po całej długości twarzy od czoła aż do podbródka  i kontynuował-Może ty też powinieneś przytulić swoją ukochaną?-skierował niezauważalnie palec w stronę blondynki,który mógł zobaczyć tylko Taemin.Chłopak zaśmiał się nieśmiało i niezdarnie pogładził swój kark.Wstał i podszedł do blondynki.Ukucnął i wtulił jej sylwetkę między swoimi nogami i wtulił bardziej głowę dłonią w swój tors
T:Przepraszam za wszystkie moje błędy.Wiesz,że cię kocham i nie lubię dzielić się rzeczami ,które są dla mnie wartościowe-toteż zmierzył wzrokiem swojego hyoenga,który tylko wzruszył ramionami biorąc kolejny kęs ryżu do swojej buzi.Ola oderwała swoją głowę od jego klatki piersiowej,spojrzała w te jego duże,pełne magi i uroku czekoladowe tęczówki,które idealnie komponowały się z jego bladą jak śnieg cerą i malinowymi a jednocześnie jasnoróżowymi wydatnymi ustami.Uśmiechnęła się a jej oczy bardziej zabłysły
On:Taemin tyle w tobie romantyzmu co lukru na babeczce-wskazał na wypiek ,który nie miał ani grama lukru.Dłonie Taemin'a już chciały chwycić za ten jego kurczakowy gardziel jednak zielonooka powstrzymała go w staniej chwili wtulając się bardziej w jego szyję.Jednak pech chciał ,że jej ''Ola condition''odezwało się i oboje runęli na dywan jak dwie kłody.Nastąpiła chwila ciszy ,którą po niecałych trzech sekundach przerwał śmiech reszty widząc jak Ola leży między nogami Taemina z wielkimi rumieńcami na policzkach i lekkim zawstydzeniem.Taemin nie był lepszy bo nie dość ,że miał diabliki w oczach,policzki piekły w zaczerwienionych miejscach to jeszcze próbował powstrzymać ten swój uśmieszek po którym od razu było wiadomo,że taka pozycja pasuje mu jak najbardziej
On:Ya!Proszę mi ty bez żadnych takich!-zmierzył wzrokiem leżącą dwójkę ,która w mgnieniu oka oderwał się od siebie i spoglądała z taką ''niewinnością'' W którą jednak reszta nie uwierzyła
Min:Ja nie wiem Taemin,już ci się zachciało jakiś scen erotycznych
On:O odezwał się drugi zbok dormu SHINee
M: Onew.Co byśmy bez ciebie zrobili?
 On:No ba,ktoś musi doprowadzić tą bandę kretynów do porządku dziennego-od razu natknął się na podirytowane miny chłopaków.Jednak kiedy tylko przymrużył powieki patrząc spod nich tym gniewnym wzrokiem z poważną miną oboje aż drgnęli czując ten przeszywający wzrok na swoich sylwetkach
On:Wy!-wskazał na obrażoną dwójkę-Możecie jechać do domu...Nie!Musicie jechać do domu ponieważ trzeba ogarnąć jakieś zakupy
T:O nie znowu?
On:Młody! Nie marudź mi tutaj tylko rusz tą swoją piękna dupeczkę w podskokach raz!Raz!
O:Onew nie skomentuje twojej wypowiedzi-blondynka przyłożyła dłoń do ironicznego wyrazu twarzy co spowodowało śmiech u Minho i Marty ,którzy widząc do tego obrażoną minę Taemina o mało co nie popłakali się ze śmiechu
On:Bardzo śmieszne-mruknął-Ty!-tym razem jego palec przesunął się niczym wskazówka zegara w kierunku Oli-Jedziesz ze mną do menadżera-powiedział stanowczo oblizując do tego swoje wargi po udanym posiłku.
O:Co?-Onew nic nie mówiąc wstał.Sięgnął do swojej torby i po chwili wyjął z niej dwie czapki i białe maseczki.Jedną parę wyciągnął w stronę blondynki,która niepewnie wzięła od niego owe rzeczy.
On:Załóż to przecież nie chcemy aby reporterzy uchwycili jeszcze idealniej twoją twarz prawda?-Taemin otworzył usta jak by chciał coś powiedzieć jednak dubu go wyprzedził dodając-Jedziemy sami.Bez Taemina,więc owa osobo już się tak nie wychylaj zza swojej dziewczyny-maknae spojrzał na niego ozięble po czym osadził swoje cztery litery na poduszce obok Minho
O:Onew,ale miałeś mi wszystko wytłumaczyć,ja o niczym do końca nie wiem-zaczęła patrzeć pytająco po wszystkich,Onew wzruszył ramionami i wziął głęboki oddech
On:Spokojnie wszystko zaplanowałem.O wszystkim się dowiesz na miejscu,więc załóż tą maskę i czapkę i jedźmy puki jeszcze jest wcześnie i żadne fanki nie chadzają po Seulu.A wy-skierował palec wskazując  na siedzącą trójkę-Lepiej wródźcie do domu bo boje się pomyśleć co tamta dwójka robi sama
Min:O co tu się martwić? Key idealne zajmie się Jonghyun'em-cała trójka roześmiała się prócz dziewczyn,które patrzyły na nich z obrzydzeniem
(...)
Karmelowe włosy spokojnie spoczywały na zimowym odzieniu.Malonowe usta był lekko rozchylone a czarne oczy wpatrywały się tępo przed siebie.Szybsze bicie serca dorównywało szybszemu oddechowi,który napędzał już szklane oczy dziewczyny.Zamknęła je,zamknęła bo nadal nie mogła uwierzyć,że go już nie ma.Już nie pocieszy swoim ramieniem,już nie rozbawi swoimi wygłupami.Jego czarne i wiecznie roześmiane oczy zostały pozbawione życia a serce już od bardzo dawna przestało bić,lecz ona nadal je słyszała.Badum,badum,badum-tak brzmiało jego serce jeszcze pół roku temu,tak jak jej,jednak teraz różniło je tępo.Jej było przyspieszone a jego już martwe.Zacisnęła dłonią materiał po lewej stronie piersi a do tego doszły powieki i usta,które mało wiele wytrzymywały nacisk jej zębów przed rozcięciem dej delikatnej skorupki jej skórki.Jedna samotna łza spłynęła po jej policzku.W końcu odważyła się spojrzeć na ramkę ze zdjeciem stojacą w jednej z kopuł szklanej ściany w której były powystawiane prochy w niewielkich kremowych urnach.Gognchan uważnie przyglądał się jej.Aż sam miał ochotę wyronić jakąś łzę.Niepewnie uniósł rękę znajdującą się już nad plecami dziewczyny.Zawahał się.Nie wiedział czemu ale bał się jej dotknąć.W końcu po chwili uganiania się z upartą wolą wtulił ją w siebie.Jej karmelowe włosy zakryły mokrą twarz od łez.Pogładził ją po głowie słysząc coraz bardziej szelest gniecionej kurtki i szloch dobiegający z jej niewinnych ust
G:W porządku?-szepnął nachylając się do jej ucha.Sujuna podniosła niepewnie wzrok.Jej oczy były rozmazane,usta nadęte od nadmiaru ucisku zębów a policzki i nos aż biły czerwienią.Skinęła delikatnie głową spuszcząjąc nieśmiało wzrok widząc jak jego twarz znajduje się blisko jej
G:Nie płacz-chywcił jej podbródek unosząc jej głowę aby te szkliste oczy spojrzały na niego
G:Shinwoo na pewno nie chciałby abyś tak płakała.Pewnie teraz stoi za mną ze skruszoną miną z pragnieniem przytulenia cię-Sujuna spojrzała na niego pytającą.Chwilę się zastanowiła i podniosła się na palcach jak by chciała wypatrzeć swojego zmarłego barata za plecami Gongchana.Jak bardzo chciałaby aby on tam stał.Zdrowy,uśmiechnięty i ciepły.Chciałaby usłyszeć bicie jego serca i poczuć jego ciepłe i ujmujące ją ramiona.Zamknęła powieki wtulając się w chłopaka i próbowała sobie wyobrazić,że to on jest jej ukochanym bratem.
S:Dziękuję-wydukała cichutko.Brunet uśmiechnął się a jego dłoń kolejny raz pogładziła jej długie,karmelowe włosy.
G:Zbieramy się?-spytał niepewnie.Nie chciał aby zabrzmiało to tak,że ma już dość stania przy tych prochach i robi to tylko dlatego aby mu w końcu ulegała.Nie ukrywajmy,bardzo go pociągała.Była jak narkotyk...?Nie,bardziej jak powietrze bez którego nie może żyć,którym zawsze się zachłystał.Wyciągnął w jej stronę dłoń w oczekiwaniu na jej ruch.Widział ,że się nie śpieszyła.Patrzyła uważnie na jego rękę jak by się zastanawiała czy tak można.Spojrzała w górę widząc jego spokojny wyraz twarzy.Chwyciła delikatnie jego dłoń i skinęła twierdząco głową.Gongchan odwzajemnił jej uśmiech i oboje skierowali się do wyjścia.Całą drogę Sujuna szła taka nieobecna.Spojrzał na nią w nadziei ,że się do niego odwróci jednak widocznie ona wolała wpatrywać się w ruchliwych przechodniów mijających co chwila jej sylwetkę niż w niego.Mruknął bardziej do siebie rozmyślając jak zwrócić na siebie uwagę
G:Sujuna?-ustał,ona również patrząc na niego pytająco.Widziała jak wpatrywał się w nią uważnie.Aż czuła jak ją to coraz bardziej onieśmiela.Czuła taki gorąc na policzkach i jak po jej plecach przeszła fala delikatnych ciarek.
G:Sujuna?-powtórzył pytanie.Spojrzał na ich splecione dłonie i znowu uniósł swój wzrok
S:Tak?
G:Zacznijmy się oficjalnie spotykać-Sujuna spuściła wzrok.W dalszym ciągu bała się mimo iż zaczynała czuć do niego coraz większe uczucie.Nie wiedziała co ma teraz zrobić.Właśnie przed nią stoi największy lowelas i mówi jej otwarcie z poważną miną ,że zamierza się z nią spotykać.Widziała ,że się stara mimo iż było mu ciężko i nie wiedział co w niektórych momentach ma zrobić.Widziała jak się zmienił.Widziała,że jego oczy nie patrzą już tak zalotnie na te wszystkie Ajummy czy Noony,które i tak w dalszym ciągu próbowały go podrywać.Ciekawe skąd ona może wiedzieć takie rzeczy prawda? Otóż miała tak dobre przyjaciółki jakimi były Marta i Ola praktycznie obserwowałyGongchana dwadzieścia cztery godziny na dobę.No może nie aż tyle,ale jak miały okazję to zawiesiły oko na nim.Na samą myśl o tym chciało jej się śmiać.Ocknęła się oddalając od swoich zamyśleń kiedy poczuła jak męska dłoń potrząsa jej ramię
G:Sujuna czy powiedziałem coś nie tak?Jeśli to nadal dla ciebie krępuj....
S:Zagadam się-przerwała mu,zobaczyła,że Gognchan zrobił zawiedzioną minę i kontynuował dalej z tą swoją perwersją
G:Sujuna rozumiem,ale przemy...Słucham?-zrobił podejrzliwą minę jak by próbował wyczytać w jej twarzy to co przed chwilą powiedziała.
S:Zgadzam się aby zostać twoją dziewczyną
G:Naprawdę?-spytał niepewnie i po chwili pełen ekscytacji powtórzył pytanie co już trochę znużyło dziewczynę,która spoglądała się cieszącemu chłopakowi z ironią.Kiedy brunet to zauważył podszedł do niej i przytulił.
G:Dziękuję-Dziewczyna uśmiechnęła się wtulając bardziej w jego objęcia.
S:Tylko pamiętaj!Tylko zobaczę nie takie twoje spojrzenie na te wszystkie Ajumy i Noony to już po tobie-pogroziła swoim palcem przed jego twarzą.Nie była by sobą gdyby tego nie zrobiła
G:Tak,tak rozumiem-zigonorwał jej groźby wtulając ją bardziej w siebie.Oderwał się od niej i ujrzał jej niezadowoloną minę
S:Ya!Co to miał być niby za ton hę?-oparła ręce na biodrach patrząc srogo
G:Znowu gwiazdorzysz?To jest nie,nie,nie,nie,nie-pokiwał jej przecząco palcem,złapał za dłoń i pociągnął za sobą słysząc jej ciche pomrukiwania
(...)
Puchate i białe płatki śniegu zlatywały spokojnie,pokrywając swoją bielą ulice Seulu.Dzisiejszy dzień był wyjątkowo chłodny więc Ola i Onew siedzieli w samochodzie.Czarne oczy chłopaka wpatrywały się przez szybę samochodu jakby szukał jakiś podejrzanych obiektów a zielone wypatrywały ogromnego budynku agencji.Nieduża dłoń Jinkiego oparła się o ramę kierownicy a kciuk od drugiej delikatnie przejeżdżał po delikatnych ustach.W aucie panowała głucha cisza odkąd tylko zajechali pod agencję SM.Delikatne perfumy dziewczyny mieszały się z jego tocząc bitwę o dominację.Onew odrywając usta od kciuka spojrzał w bok.Widział jak zielonooka rozmyśla.Nie chciał jej przerywać tych namysłów ponieważ sam nie lubił kiedy ktoś tak robił.Kolejny raz zaczął obserwować cichą okolicę kiedy w samochodzie rozległ się głos dziewczyny
O:Onew?Czemu siedzimy nadal w samochodzie?-zielononiebieskie tęczówki spojrzały na niego a delikatny połysk od przebijającego się słońca między chmurami przeleciał w ich odbiciu.
On:No bo całą drogę siedziałaś taka zamyślona,więc nie chciałem ci przeszkadzać-szczerze się uśmiechnął bawiąc się gumką od założonej maski przy małżowinach
O:Tak to wyglądało?
On:A nie rozmyślałaś?
O:Może trochę.Nie wiem czemu ,ale denerwuję się tym spotkaniem z menadżerem.Czuję się tak,jakbym co najmniej to ja sprawiła ci kłopoty-spuściła głowę patrząc na bijące się ze sobą palce od dłoni,które przekładała między sobą.Onew zaśmiał się a jego ręka powędrowała na jej głowę.Pogładziła delikatnie po długich blond włosach przykuwając uwagę blondynki.
On:Nawet tak nie mów.Jeśli ktoś tu jest winny to tylko ja-kolejny raz ciepły uśmiech zawitał na jego radosnej twarzy
O:Onew...
On:Szszszs...-przyłożył palec do swoich ust-Nawet tak nie myśl!-jego dłoń teraz pogładziła niepewnie jej policzek powodując małego rumieńca na nim.
On:Znowu się rumienisz-wskazał palcem jej gorący punkt twarzy z zadziornym uśmiechem na ustach.Zielonooka zrobiła zaskoczoną minę i od razu je zakryła
O:Nieprawda!-krzyknęła-Wydaje ci się...-powiedziała już ciszej wywołując kolejny radosny śmiech chłopaka
On:Dobrze,już dobrze.Jednak kiedy Taemin tak robi już się tak nie wstydzisz-Zdjął okulary z czubka głowy aby założyć je na nos.Poprawił trochę włosy patrząc w przednie lusterko i spojrzał na pytającą minę dziewczyny
O: Serio?Widocznie już przywykłam.Jednak ostatnio Taemin powiedział ,że znowu zaczęłam uroczo się rumienić pod wpływem jego dotyku-Onew zniżył okulary patrząc na nią tak jak by miało go zaraz zemdlić.Nie wiedział czemu ale akurat teraz miał jedną scenkę w głowie a mianowicie to jak Taemin bezlitośnie ją molestuje tymi swoimi zwinnymi rękoma
On:Nie skomentuję tego jak odebrałem twoją wypowiedź-mruknął jednak na jego ustał pojawił się uśmiech.Wyciągnął dłoń i również ściągnął jej okulary z głowy przesuwając ostrożnie na nos.
O:Onew!Jesteś zboczony
On:Lepiej powiedz mi ,który z nas nie jest?
O:Racja...
On:Dobra idziemy?
O:Tak!Chociaż nie zdziwiła bym się jakby już ktoś nam zrobił zajęcie w samochodzie-zaśmiała się widząc jak Jinki od razu zaczął nerwowo wyglądać przez wszystkie szyby samochodu.Kiedy przestał zasłonił twarz maską.Ola poszła w jego ślady i zrobiła to samo.Skinęli w swoje strony głowami i wyszli z pojazdu.Onew szybko zablokował drzwi samochodu i podbiegając do dziewczyny obijał ją ramieniem wywołując u niej dziwnie szybsze bicie serca.
On:Kochanie gotowa na rozmowę?-zniżył delikatnie okulary i puścił w jej stronę oczko
O:Oppa przestań bo się zawstydzę-zaśmiała się wchodząc w jego udawaną grę.Przyłożyła otwartą dłoń do lekko rozchylonych ust i zaczęła trzepotać rzęsami ,których niestety Onew nie mógł dostrzec przez ciemne okulary.
On:Jak zawsze urocza-wpoił swoje dłonie w jej włosy gładząc delikatnie skórę jej głowy.Zaśmiał się i złapał ją za rękę po czym ciągnąc ją za sobą zniknęli za wrotami agencji.





Pozdrawiam moją ukochaną czytelniczkę! Saranghae<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz