Ola, przemieszczała się, ruchliwymi ulicami Seulu. Intensywnie myślała, o tym, co parę minut wcześniej powiedział jej Taemin. Słowa wypowiedziane z jego ust, że ją kocha, tak nią wstrząsnęły, że nawet nie wiedziała, gdzie idzie. Do tego jego pocałunek i sama bliskość, wywołał w niej jeszcze większą tęsknotę. Naprawdę traciła już siły, na to wszystko. Jednak jej zraniona dusza, nie potrafiła schować urazy. Marta i Gongchan, mieli rację. Powinna była zaufać Taeminowi i to jemu uwierzyć w każde słowo, a nie Jisoo. Jednak ona... Nie umiała inaczej.
Idąc, przez dłuższy czas przed siebie, niczym w jakimś transie, poczuła nagle, jak w jej kieszeni wibruje telefon. Sięgnęła po niego i zobaczyła, że to Marta. Przystanęła obok sklepu z sukienkami i odebrała. Prawie zamarła, na widok swojej zaczerwienionej twarzy, od płaczu i zimna, w odbiciu lustra wystawowego.
Idąc, przez dłuższy czas przed siebie, niczym w jakimś transie, poczuła nagle, jak w jej kieszeni wibruje telefon. Sięgnęła po niego i zobaczyła, że to Marta. Przystanęła obok sklepu z sukienkami i odebrała. Prawie zamarła, na widok swojej zaczerwienionej twarzy, od płaczu i zimna, w odbiciu lustra wystawowego.
- Halo?
- Ola? Jesteś jeszcze na korepetycjach, czy już wracasz do domu?
- Ola? Jesteś jeszcze na korepetycjach, czy już wracasz do domu?
- Wracam... - odpowiedziała niemrawo, nie wiedząc, czy miała zamiar stwierdzić, czy bardziej zapytać samą siebie?
- Oh, to super! A mogłabyś zajść do sklepu i kupić coś do jedzenia? Wiesz pojechałabym samochodem, ale muszę pomagać w cukierni. Gongchan, też się nie wyrwie.
- Jasne... - westchnęła, wpatrując się w przepiękny komplet, w kolorze głębokiego kobaltu. Wręcz od razu pomyślała, że bardzo pasowałby do Marty. - Tylko nie wiem za bardzo, gdzie jestem, ale spokojnie, jakoś się odnajdę.
- Jak to nie wiesz, gdzie jesteś?! - w głosie brunetki dało się słyszeć niepokój. - Chwila... Czemu masz taki dziwny głos? Coś się stało?
- Martuś, pogadamy jak wrócę, ok? Tylko zerknę w aplikacji, jak wrócić do domu. Zapewne zrobię, to metrem, także nie martw się, poradzę sobie. - Ola, zaczęła się rozglądać dookoła, starając się ignorować zaciekawione spojrzenia, niektórych ludzi. Gdy obie z Marta, dopiero co zaczynały życie w Seulu, często musiały wspomagać się aplikacjami. Przez to, nie raz jakiś Koreańczyk pomógł im, w odnalezieniu dobrej drogi.
- Mam taką nadzieję... - Marta, westchnęła z niepokojem, a Oli, aż zrobiło się głupio, że ją zaniepokoiła. - Jakby co, to dzwoń.
- Ok, będziemy w kontakcie. - blondynka rozłączyła się i ponownie się rozejrzała. Weszła w aplikację z mapą i zamarła, widząc na ekranie, że ładnie ją nogi poniosły... Szła w takim transie, że nawet tego nie odczuła, iż zdążyła już przejść, prawie cztery kilometry... Z czego pięć dzieliło ją, od aktualnego miejsca zamieszkania. - No, to ładnie mnie nogi poniosły... - westchnęła, rozglądając się za jakimś przystankiem autobusowym, lub metrem.
*
- Kurwa, co jest z tą zimą nie tak?! - Kibum, dąsał się, przemieszczając się nerwowym krokiem po salonie. - Przez tą rąbaną pogodę, nawet nie mogę do domu pojechać!
- Key ogarnij się... Nie, tylko ty, nie możesz do niego jechać. - Jonghyun, spojrzał się na niego z powagą, bowiem godzina ciągłego gderania Kibuma, zaczynały działać mu na nerwy...
- Key ogarnij się... Nie, tylko ty, nie możesz do niego jechać. - Jonghyun, spojrzał się na niego z powagą, bowiem godzina ciągłego gderania Kibuma, zaczynały działać mu na nerwy...
- Ale ty i Taemin, możecie! - blondyn nieco się napuszył, wymachując rękoma, jakby odganiał się od jakiejś muchy. Taemin, zdążył już wybyć do rodziców, a zaraz miał zrobić, to i Jonghyun, co niezmiernie frustrowało rapera. - Aish, jak ja wam zazdroszczę, że Seul jest waszym rodzinnym miastem...
- Jong, ma rację. Po co zrzędzisz i rozpaczasz, skoro nie, tylko ty, nie pojedziesz do rodziny? Poza tym, przecież zawsze można odwiedzić rodzinę po nowym roku, prawda? - Minho i Jonghyun, pokiwali z aprobatą głową, na słowa lidera.
- Ej? A może zaproście dziewczyny do was?
- Jong, to dobry pomysł, ale Ola, raczej nie da rady, bo przed sylwestrem mają znowu wzmożony ruch, a Marta... - westchnął ciężko, milknąc na kilka sekund. - Marta, zapewne wolałaby przyjść z nią. - dodał, zerkając smutno na Kima. - Także rozważam, aby wpaść jeszcze dzisiaj do niej, chociażby na chwilę. - Minho, westchnął z utęsknieniem, zerkając w stronę telefonu, który milczał od kilku minut.
- Minho, ale dlaczego ty w ogóle nie jedziesz do rodziców, już dziś? Przecież ty, możesz jechać do Incheon pociągiem, lub autobusem...
- Serio Key? - Choi prychnął kpiąco. - Mam jechać transportem publicznym, aby dopadły mnie tam i jeszcze, o zgrozo! Zgwałciły, te rozszalałe fanki? Nie dzięki...
- Minho, ale dlaczego ty w ogóle nie jedziesz do rodziców, już dziś? Przecież ty, możesz jechać do Incheon pociągiem, lub autobusem...
- Serio Key? - Choi prychnął kpiąco. - Mam jechać transportem publicznym, aby dopadły mnie tam i jeszcze, o zgrozo! Zgwałciły, te rozszalałe fanki? Nie dzięki...
- Oj tam, przesadzasz... - blondyn droczył się dalej, ale widząc mordercze spojrzenie bruneta, wrócił do poprzedniego tematu. - Słuchaj, jeśli chodzi, o twój dzisiejszy plan, to zawsze możesz zadzwonić do Marty, aby to ona przyszła. Skoro mają wzmożony ruch, to lepiej nie ryzykuj, pojawieniem się w cukierni. A z Olą, najwyżej zobaczymy się, jak będzie miała czas. - Kibum, wzruszył niedbale ramionami, jakby to, co powiedział, było oczywiste.
- Key? Ty już się tak nie napalaj, na spotkanie z Martą, bo Minho, ma cię już na celowniku! - starszy Kim parsknął śmiechem, wskazując palcem wspomnianego rapera. Ten stał, przy wyspie kuchennej i popijał właśnie smoothie, piorunując spojrzeniem obu Kimów.
- Minho, nie zwracaj uwagi na tych durniów... - skwitował Jinki, rozciągając się na fotelu. - Chociaż szczerze? Key ma trochę racji i sam wolałbym, aby obie tutaj przyszły. Muszę się wyspowiadać Oli, a wolałbym, aby Marta, była przy niej i ewentualnie wy. Tak na wszelki wypadek, gdybym miał zginąć śmiercią marną, z rąk Oli. - roześmiał się, a jego ton głosu, stawał się coraz bardziej zażenowany.
- Nie wierzę! Onew boi się Oli! - blondyn parsknął śmiechem, zmierzając do kuchni, w której nadal przebywał Choi.
A raczej stwierdzenie, iż dostał ataku śmiechu, było lepszym określeniem...
- Ale jesteś żałosny!
A raczej stwierdzenie, iż dostał ataku śmiechu, było lepszym określeniem...
- Ale jesteś żałosny!
- Kibum, ty się lepiej tak nie śmiej. Nie pamiętasz, jakim morderczym wzrokiem na ciebie patrzyła, jak zraniłeś Martę? - Minho, zmierzył rapera kpiącym spojrzeniem. Ten od razu, zaczął się nad tym zastanawiać. W końcu, po paru sekundach wzdrygnął się, na samą myśl, o tym.
- Dobra Onew... Zwracam honor, bo teraz, to nawet ja zaczynam się bać. - ponownie się wzdrygnął. - Ola, jak jest poważna, to wygląda równie strasznie, co ty. - skwitował, mierząc lidera wzrokiem.
- To nie moja wina, że mam taki wyraz twarzy!
- Twoja, twoja... - Key dodał z politowaniem. Nie spuszczał, przy tym wzroku, z poważnej miny lidera, gdy kierował się w stronę sofy, aby usiąść obok Kima.
- Twoja, twoja... - Key dodał z politowaniem. Nie spuszczał, przy tym wzroku, z poważnej miny lidera, gdy kierował się w stronę sofy, aby usiąść obok Kima.
- Słuchajcie! Może zamiast się kłócić, to niech któryś z was, zadzwoni do Marty i spyta się, czy dadzą radę wpaść? Bo Ola, pewnie nie odbierze. - Jong, zaproponował, patrząc na całą trójkę z uśmiechem. Po chwili, wszyscy skierowali wzrok, na Minho, który wstrzymał się, od dopicia napoju. Przekręcił oczyma i dopił do końca smoothie, odkładając naczynie do zmywarki.
- I oczywiście, to znowu ja, muszę wszystko robić... To jest ostatni raz! - burknął zbulwersowany, mierząc z kuchni groźnym wzrokiem, całą siedzącą trójkę w salonie.
- On zawsze, to powtarza, a i tak robi wszystko, o co go poprosimy - Key prychnął w stronę ucha Jongyuna, przez co ten, zaśmiał się z tego.
Nagle jednak spoważniał widząc, jak Onew mierzy ich wzrokiem, niczym drapieżnik ofiarę.
- Ja wszystko słyszę...
- Dobra, dobra... A teraz cicho, bo Minho, dzwoni. - blondyn wskazał na bruneta, który trzymał już swój telefon w dłoni. Zmarszczył jednak swoje brwi, co wywołało pytające miny, u reszty.
- Co jest? - odezwał się Lee.
- Co jest? - odezwał się Lee.
- Taemin, dzwoni.
- Taemin? - Kibum, zdziwił się. - Może, jak zwykle czegoś zapomniał?
- Ko wie? - Minho, westchnął i odebrał połączenie. - Niech zgadnę... Znowu czegoś zapomniałeś? - zaśmiał się i spoważniał, na słowa szatyna. - Jesteś pod blokiem? - zdziwił się. - No dobra, już wychodzę. - raper rozłączył się, po czym spojrzał się, na siedzącą trójkę w salonie. Wyczekiwali z pytającymi minami, aż coś powie. - Taemin, chyba ma jakiś problem, bo miał bardzo zdołowany głos i prosił, abym się z nim spotkał. - westchnął z niepokojem, patrząc gdzieś w bok.
- Taemin? - Kibum, zdziwił się. - Może, jak zwykle czegoś zapomniał?
- Ko wie? - Minho, westchnął i odebrał połączenie. - Niech zgadnę... Znowu czegoś zapomniałeś? - zaśmiał się i spoważniał, na słowa szatyna. - Jesteś pod blokiem? - zdziwił się. - No dobra, już wychodzę. - raper rozłączył się, po czym spojrzał się, na siedzącą trójkę w salonie. Wyczekiwali z pytającymi minami, aż coś powie. - Taemin, chyba ma jakiś problem, bo miał bardzo zdołowany głos i prosił, abym się z nim spotkał. - westchnął z niepokojem, patrząc gdzieś w bok.
- Ciekawe, o co chodzi? - lider zmarszczył nieco brwi, patrząc wraz z resztą, na skupionego Minho.
- Nie mam pojęcia. - Choi wetchnął, w duszy czując, że coś jest nie tak. Nie czekając, ani chwili dłużej, ruszył w stronę korytarza. Ubrał się szybko, po czym wyszedł z mieszkania, pozostawiając resztę samą.
*
- Coś się stało, że zrobiłaś się taka niespokojna? - Gongchan, zerknął z niepokojem, na nieobecną Martę, która prawie podskoczyła w miejscu, gdy tylko go usłyszała. Była tak zamyślona, że nawet nie zarejestrowała, iż brunet do niej podszedł.
Zerknęła nieśmiało na niego, gdy stał tuż obok, lustrując ją poważnym wzrokiem.
Zerknęła nieśmiało na niego, gdy stał tuż obok, lustrując ją poważnym wzrokiem.
- Dzwoniłam do Oli i powiedziała mi, że skończyła już lekcje. Coś tam napomknęła, że nie wie, gdzie jest, ale mam się nie martwić, bo ogarnie wszystko z nawigacją. - odparła zmartwionym głosem, obsikując stoliczek płynem, aby go wytrzeć, po ostatnich klientach. - Ta dziewczyna przyprawi mnie kiedyś, o zawał serca. - mruknęła poddenerwowana, zamaszystymi ruchami, wycierając mebel.
- Maluszku... Nie martw się. To jest Ola, a ona zawsze da sobie radę i wyjdzie z każdej presji! - brunet pocieszał dziewczynę, gładząc ją po czubku głowy, chcąc dodać jej otuchy. Gdy zerknęła na niego, tymi smutnymi, zielononiebieskimi oczyma, niczym kot, aż się rozczulił.
- Ta pewnie... Ale z tej, co jest związana z Taeminem, nie może. Jak długo, ma jeszcze zamiar się upierać, jaki to on jest okrutny, zły i podły?! - jęknęła ze złością i ściszyła głos, gdy weszła klientka. Oboje z Gongchanem, przywitali ją z uśmiechem i ukłonem. - Ugh... Sama nie wiem, co mam robić, aby pogodzić tę dwójkę! - westchnęła głęboko. - Zaraz wracam. - dodała, wpychając spryskiwacz i szmatkę w ręce bruneta, a następnie ruszyła truchtem w stronę schodów. Gongchan, odprowadził ją wzrokiem, a następnie z głośnym westchnieniem zerknął na produkty.
- Ah te problemy miłosne... - prychnął, udając się z wręczonymi rzeczami do kuchni.
- Ah te problemy miłosne... - prychnął, udając się z wręczonymi rzeczami do kuchni.
*
Gongchan, podchodząc do lady, walnął w nią pięścią, przeklinając siebie w duszy za to, jaki z niego nieudacznik. Kilka chwil temu, próbował zaprosić Sujunę, na pierwszą randkę. Jednak, spietrał i tego nie zrobił. Dlaczego? Ponieważ bał się. Bał odrzucenia z jej strony i przeczuwał, że to, byłoby dla niego bardzo bolesne doświadczenie. Gdy już ochłonął, wziął się do dalszej pracy. Obsługując klientów, zatracił się w czasie, który nieubłaganie zaczął płynąć. Jego roboczy tryb, przerwał dopiero czyjś dotyk, który poczuł na swoim ramieniu. Odwrócił się niepewnie i zobaczył, przy sobie niską brunetkę.
Patrzyła na niego, ze spokojem w oczach i nikłym uśmiechem.
- Wszystko w porządku? Wydajesz się być, jakiś taki... Nieobecny.
- Wszystko w porządku? Wydajesz się być, jakiś taki... Nieobecny.
- Um, tak... Wszystko gra. Czemu pytasz? - Gongchan, zmieszał się na jej słowa, odwracając z westchnieniem głowę. Odsunął się, zaczynając czegoś szukać w szafkach. Najgorszym było to, że sam nie wiedział, po co, to robił? Aby uniknąć tego przeszywającego wzroku zielononiebieskich oczu? Zapewne swoim zachowaniem, jeszcze bardziej utwierdził przyjaciółkę, że coś go trapi.
Świetnie...
- Słuchaj... - brunetka zaczęła, podchodząc bliżej Koreańczyka. Spojrzała na niego z politowaniem, prawie parskając śmiechem, gdy ten w dalszym ciągu udawał zajętego. - Stoję tu już, od jakiś pięciu minut i cię wołam, lecz ty, nie wykazałeś żadnej reakcji. Zamyśliłeś się, czy jak?
- Um, no widocznie tak... - westchnął nieco nerwowo, jakby nadal starał się coś ukryć.
- Gongchan, trochę cię już znam i widzę, że coś cię jednak dołuje. - dziewczyna dotknęła umięśnionego ramienia bruneta. Ten zerknął na nią, przygryzł dolną wargę, przez chwilę ze sobą walcząc. W końcu pokręcił głową, odsuwając się.
- Nie, wydaje ci się. Naprawdę jest wszystko ok. Trochę głowa mnie boli, może dlatego jestem nieobecny? Wezmę jakąś tabletkę. - odparł, przechodząc na drugą stronę kuchni, aby wyjąć z lodówki chłodną wodę. Nalał ją sobie do szklanki, z szuflady wyjmując blister z tabletkami przeciwbólowymi. Wycisnął jedną z nich, od razu ją połykając i popijając chłodną wodą.
- Skoro tak uważasz, to chyba dobrze. - brunetka odparła, w międzyczasie bacznie obserwując swojego lokatora. Naprawdę zdawał się, dziwnie zachowywać.
- Sujuna, prosi cię, abyś pomogła jej na dole, z dekoracją babeczek.
- Aha, ok. Już idę i nie martw się. - Marta, poklepała chłopaka po ramieniu, uśmiechając się do niego szczerze. Gdy wychodziła z kuchni, ostatni raz zerknęła na niego, ze smutnym uśmiechem.
- Ale ja się nie martwię. Po prostu... Nie chcę zostać zraniony. - szepnął do siebie, ze zwieszoną głową, opierając się dłońmi, o blat.
Następnie spojrzał, na tych wszystkich siedzących klientów. Z uśmiechami na twarzy, zajadali się wypiekami i konwersowali ze swoimi towarzyszami. No uśmiechnął się do siebie, jakby tchnięty dobrą energią i kontynuował pracę. W głębi duszy wierzył, że kiedyś zdobędzie się, na odwagę i w końcu zaprosi Sujunę, na randkę.
Po około dwóch godzinach, w trakcie sprzątania stolików, ujrzał Olę, wchodzącą do lokalu. Trzymała w ręku dużą reklamówkę z zakupami. Zdawała się być, jakaś taka... Nieobecna. Gongchan, utwierdził się w tym przekonaniu, gdy ta minęła go bez słowa. Zmarszczył swoje czoło, wyczuwając jakieś problemy, przez co, od razu stanął naprzeciwko niej. Złapał za jej ramiona, patrząc na nią pytająco. Jednak jego wyraz twarzy zmienił się w ten troskliwy, gdy ujrzał rozpacz, w tej Oli.
Następnie spojrzał, na tych wszystkich siedzących klientów. Z uśmiechami na twarzy, zajadali się wypiekami i konwersowali ze swoimi towarzyszami. No uśmiechnął się do siebie, jakby tchnięty dobrą energią i kontynuował pracę. W głębi duszy wierzył, że kiedyś zdobędzie się, na odwagę i w końcu zaprosi Sujunę, na randkę.
Po około dwóch godzinach, w trakcie sprzątania stolików, ujrzał Olę, wchodzącą do lokalu. Trzymała w ręku dużą reklamówkę z zakupami. Zdawała się być, jakaś taka... Nieobecna. Gongchan, utwierdził się w tym przekonaniu, gdy ta minęła go bez słowa. Zmarszczył swoje czoło, wyczuwając jakieś problemy, przez co, od razu stanął naprzeciwko niej. Złapał za jej ramiona, patrząc na nią pytająco. Jednak jego wyraz twarzy zmienił się w ten troskliwy, gdy ujrzał rozpacz, w tej Oli.
- Ola? Wszystko ok? Twoje oczy... Są zaczerwienione i w ogóle cała jesteś roztrzęsiona! - westchnął z niepokojem.
- Gdzie jest Marta? - Ola, szepnęła tak cicho, że No musiał mocno wytężyć słuch, aby cokolwiek usłyszeć z jej ust. Zmarszczył swoje brwi, lustrując ją przez chwilę, nim się odezwał.
- Na dole w piwnicy. Pomaga Sujunie.
- Byłbyś tak dobry i powiedział jej, aby przyszła do mnie na górę? Muszę z nią pogadać. - Ola, zapytała ponownie tak słabym i prawie łamiącym się głosem, że bruneta, aż zabolało serce. Niezależnie od tego, czy znał się z dziewczynami długo, czy nie, były bardzo mu bliskie. Traktował je, niczym swoje siostry, chcąc je chronić za każdym razem, gdy działo się coś niedobrego. Tak było i teraz. Gongchan, nie znał przyczyny podłego humoru Oli, ale był w gotowości zrobić wszystko, aby go poprawić.
- Jasne. - uśmiechnął się z troską. - Patrząc na ciebie widać, że bardzo tego potrzebujesz.
- Dzięki. Kiedyś ci, to wynagrodzę.
- Podwyżką? - brunet zażartował, aby chociaż, przez chwilę, wywołać uśmiech, na jej twarzy. Lecz Ola, nawet się z tego nie zaśmiała. Jedynie spojrzała, na niego ironicznie. Gdy ruszyła w stronę schodów, czarnooki pochwycił jej nadgarstek, przez co musiała się zatrzymać. - Słuchaj mała... - zaczął z cichym westchnieniem. - Jeśli coś cię dręczy, to też możesz mi się zwierzyć. Może także coś doradzę? - Gongchan, uśmiechnął się lekko, ciesząc się w duchu, gdy ujrzał tę wdzięczność w oczach Oli.
- Dzięki za troskę, ale w tej sytuacji, to chyba nikt mi nie pomoże, a ja... Po prostu bardziej ufam Marcie i to jej potrzebuję się wygadać.
- Rozumiem, ale! W razie co, pamiętaj, o tym co ci powiedziałem. - westchnął z troską.
Blondynka nic już nie mówiąc, pokiwała jedynie głową i ruszyła na górę. Rozebrała się z ubrań wierzchnich, a następnie skierowała się w stronę pokoju. Tam położyła się na łóżku, wtulając w siebie mocno, jedną z puchatych poduszek. Jej oczy zaszły łzami, gdy głowa ponownie odtwarzała wydarzenia, sprzed kilku godzin. Taemin, będący wielką gwiazdą Kpopu i marzeniem nie jednej fanki, pokochał właśnie ją... Tą jedną z wielu marzących, o związku z nim! To brzmiało tak niewiarygodnie, że ona sama nie wiedziała, co ma, o tym myśleć?
Po dłuższej chwili usłyszała, jak ktoś wbiega do mieszkania, a następnie znajduje się już, w ich pokoju. Była bardziej, niż pewna, iż była to Marta, więc odsunęła poduszkę od twarzy. Widząc zaniepokojoną minę zielonookiej, zmarszczyła czoło i nos, a w jej oczach wezbrały łzy.
- Ola? Co się stało? - Marta, wręcz od razu usiadła się koło niej, gdy ta wyprostowała się do pozycji siedzącej.
- Rozumiem, ale! W razie co, pamiętaj, o tym co ci powiedziałem. - westchnął z troską.
Blondynka nic już nie mówiąc, pokiwała jedynie głową i ruszyła na górę. Rozebrała się z ubrań wierzchnich, a następnie skierowała się w stronę pokoju. Tam położyła się na łóżku, wtulając w siebie mocno, jedną z puchatych poduszek. Jej oczy zaszły łzami, gdy głowa ponownie odtwarzała wydarzenia, sprzed kilku godzin. Taemin, będący wielką gwiazdą Kpopu i marzeniem nie jednej fanki, pokochał właśnie ją... Tą jedną z wielu marzących, o związku z nim! To brzmiało tak niewiarygodnie, że ona sama nie wiedziała, co ma, o tym myśleć?
Po dłuższej chwili usłyszała, jak ktoś wbiega do mieszkania, a następnie znajduje się już, w ich pokoju. Była bardziej, niż pewna, iż była to Marta, więc odsunęła poduszkę od twarzy. Widząc zaniepokojoną minę zielonookiej, zmarszczyła czoło i nos, a w jej oczach wezbrały łzy.
- Ola? Co się stało? - Marta, wręcz od razu usiadła się koło niej, gdy ta wyprostowała się do pozycji siedzącej.
- Martuś... - zdążyła zaszlochać, nim całkowicie się rozpłakała. Wręcz od razu poczuła, jak przyjaciółka wtula ją w siebie, gładząc czule jej ramiona i głowę.
- Ola co jest? Dlaczego znowu płaczesz?
- Miałaś rację... - blondynka załkała, odsuwając się nieco, aby móc spojrzeć w zaniepokojone spojrzenie jasnookiej.
- Z czym niby?
- Z tym, że pan Lee jest ojcem Taemina. - Ola, prychnęła kpiąco, samemu w dalszym ciągu niedowierzając, w to wszystko.
- Co?! Ola, co ty bredzisz?! Przecież, to... Byłoby niemożliwe! - Marta, żachnęła się, marszcząc swoje brwi z niedowierzaniem.
- A jednak, to prawda i wszystko wykrakałaś! - Ola, zakpiła. Zmierzyła nieco oskarżycielskim wzrokiem, zszokowaną przyjaciółkę. - Widziałam dziś Taemina, kiedy byłam w domu pana Lee. Uwierz mi, że doznałam takiego szoku, że przez chwilę zapomniałam języka w buzi! - dodała z cichym westchnieniem. Następnie przedstawiła brunetce całą historię. Mówiąc, o wyznaniu Taemina, jej głos zdradziecko się załamał, a oczy naszły słonymi łzami. Na samo wspomnienie tego momentu, jej serce przyspieszyło swego rytmu, bijąc boleśnie w piersi.
Gdy Ola, skończyła mówić, zerknęła na zszokowaną Martę. Ta rozchylała swoje usta i zamykała, jakby chcąc coś powiedzieć. Cóż, raczej nie spodziewała się takiego wyznania, z obrotem akcji, niczym w jakimś serialu.
Gdy Ola, skończyła mówić, zerknęła na zszokowaną Martę. Ta rozchylała swoje usta i zamykała, jakby chcąc coś powiedzieć. Cóż, raczej nie spodziewała się takiego wyznania, z obrotem akcji, niczym w jakimś serialu.
- Ola? Czy ja dobrze usłyszałam? On wyznał ci, że cię kocha?! - brunetka prawie pisnęła w szoku, gdy już doszła do siebie. - O mój boże... Ola! To niesamowite! Lee Taemin, powód większości mokrych snów, tych wszystkich fanek, wyznał ci miłość! - pisnęła ponownie, chwytając ramiona, zdegustowanej jej słowami Oli. - Czyli co? Skoro on cię kocha, to rozumiem, że będzie rozejm? - dodała, szczerząc się, niczym kot z Cheshire, z Alicji w krainie czarów.
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, co będzie dalej. Przecież ci mówiłam, że gdy się ode mnie odsunął, miał poważną minę. Nie wiem, co ona mogła znaczyć, ale gdy ją widziałam, wręcz nabrałam strachu, że może, to być już koniec... - Ola, odebrała podawaną jej, przez Martę, chusteczkę. Otarła nią ostrożnie swoje mokre ślady łez z policzków i okolic oczu. Czuła ogromne przygnębienie. Nawet powtarzanie sobie, że musi być silna i wszystko na spokojnie wytłumaczyć sobie z Taeminem, nie pomagało.
- Nie Ola, to nie będzie żaden koniec! Kochający człowiek, nie umie zostawić drugiej osoby od tak. Wszystko się wyjaśni. Zobaczysz! - Marta, ponownie wtuliła w siebie przyjaciółkę, opierając brodę, na czubku jej głowy. Dłonią gładziła ją po ramionach i boku głowy, chcąc dodać jej otuchy.
- Eh, ale to wszystko pogmatwane. - dodała z cichym westchnieniem, modląc się w duszy, aby owa dwójka, w końcu żyła w zgodzie.
- Eh, ale to wszystko pogmatwane. - dodała z cichym westchnieniem, modląc się w duszy, aby owa dwójka, w końcu żyła w zgodzie.
- Prawda... Teraz już wiem, jak ty się wtedy czułaś, po akcji w klubie. - Ola, odsunęła się, a jej zielone oczy, spojrzały smutno w stronę, tych zielononiebieskich. Serce zakuło ją ponownie, widząc ten smutny i nieco wymuszony uśmiech, na ustach Marty. Cała sprawa, nadal była dość świeża, więc rozumiała ten ból, w oczach przyjaciółki. Nawet jeśli Marta, była od niedawna z Minho, to według Oli, nadal coś czuła do Kibuma.
- Proszę cię, nie wspominajmy, o tym. - jasnooka westchnęła z bólem, aby po chwili uśmiechnąć się tajemniczo. - Ola, masz świadomość, że będę cię teraz dręczyła, abyście się spotkali z Taeminem?
- O nie moja droga, na pewno nie! - Ola, wymierzyła ją ostrzegawczo palcem, jednak brunetka kompletnie, to zignorowała.
- Yhym... Zobaczymy, jak długo wytrzymasz moje ględzenie, o Taeminie! - Marta, specjalnie zaakcentowała imię chłopaka, co wywołało oburzenie, na twarzy Oli.
- Marta! Mówiłam ci przecież, abyś nie wymawiała tego imienia! Zwłaszcza teraz!
- Ola, on ci wyznał miłość, czyli naprawdę za tobą szaleje! A skoro tak jest, to znaczy, że ta siksa Jisoo, kłamała! - brunetka klasnęła z triumfem, w swoje dłonie.
- Dopóki Taemin, mi tego nie udowodni, to proszę cię, dajmy sobie z tym spokój... - powiedziała ze smutną miną, a oczy naszły jej łzami. Wstała pośpiesznie z materaca, wychodząc po chwili z pokoju, nim Marta, zdążyła jej cokolwiek odpowiedzieć...
*
Dzisiejszy dzień, był bardzo chłodny. Taemin, stał oparty, o budynek, mając jedną rękę w kieszeni, tę drugą, trzymając e-papierosa. Czekał, na Minho, w jednej z ciemnych uliczek, gdzie nie było ludzi. To miejsce, było często ich punktem spotkań, gdy któryś z nich miał kryzys.
Lee bezwiednie wypuścił dym papierosowy z ust.
Ten zmieszał się z parą, przez co przez chwilę, przed jego twarzą, tańczyły dwa białe języki. Szatyn miał nadzieję, że Minho, szybko przybędzie, ponieważ robiło się, coraz to zimniej. A, to powodowało, że czuł chwilami, jak po jego ciele, przechodzą ciarki.
Widząc kątem oka, jakąś postać w uliczce, nasunął bardziej kaptur i odwrócił lekko głowę, w lewą stronę. Gdy ujrzał, podążającego w jego stronę wysokiego mężczyznę, odetchnął z ulgą. Już wiedział, że to jego przyjaciel. Wyprostował się i ruszył w jego stronę, chowając e-papierosa do kieszeni płaszcza. Gdy stanął naprzeciwko Minho, ten spojrzał na niego niepewnie, swoimi dużymi oczyma. Typowy Choi...
- Co jest Taemin? Dlaczego chciałeś się spotkać, zamiast spędzać czas z rodziną? - mężczyzna skanował Taemina, swoim wzrokiem, jakby chcąc wyczytać z jego twarzy, co było powodem, iż musieli się tutaj spotkać. W ten upierdliwie zimny, wietrzny i przypominający burzę śnieżną wieczór.
Lee bezwiednie wypuścił dym papierosowy z ust.
Ten zmieszał się z parą, przez co przez chwilę, przed jego twarzą, tańczyły dwa białe języki. Szatyn miał nadzieję, że Minho, szybko przybędzie, ponieważ robiło się, coraz to zimniej. A, to powodowało, że czuł chwilami, jak po jego ciele, przechodzą ciarki.
Widząc kątem oka, jakąś postać w uliczce, nasunął bardziej kaptur i odwrócił lekko głowę, w lewą stronę. Gdy ujrzał, podążającego w jego stronę wysokiego mężczyznę, odetchnął z ulgą. Już wiedział, że to jego przyjaciel. Wyprostował się i ruszył w jego stronę, chowając e-papierosa do kieszeni płaszcza. Gdy stanął naprzeciwko Minho, ten spojrzał na niego niepewnie, swoimi dużymi oczyma. Typowy Choi...
- Co jest Taemin? Dlaczego chciałeś się spotkać, zamiast spędzać czas z rodziną? - mężczyzna skanował Taemina, swoim wzrokiem, jakby chcąc wyczytać z jego twarzy, co było powodem, iż musieli się tutaj spotkać. W ten upierdliwie zimny, wietrzny i przypominający burzę śnieżną wieczór.
- Widziałem się dzisiaj z Olą...
- Z Olą? - zapytał zaskoczony, marszcząc nieco brwi. - Byłeś, u dziewczyn?
- Nie.
- Więc, gdzie się spotkaliście?
- U moich rodziców... - Taemin, zakpił z ironią.
- Co?! Jak ,to u twoich rodziców?! - Minho, niedowierzał, marszcząc swoje brwi.
- Też byłem w podobnym szoku, gdy ją ujrzałem, w salonie rodziców. Ona także... Chyba nie wiedziała, że to mój ojciec. - szatyn zakpił kolejny raz. Następnie sięgnął, po e-papierosa, gdy naszła go potrzeba, na wyciszenie się. Nie zdążył się nawet zaciągnąć, bowiem czarnooki zabrał mu urządzenie, chowając je w swojej kurtce. Jego ponury wzrok, od razu dał do zrozumienia Lee, że nie pochwala jego nałogu. Choi, był z reguły tym typem, co dbał, o siebie, nie palił i pił alkohol jedynie okazjonalnie.
- Rozumiem. Ale... Co ona tam robiła?
- Nie.
- Więc, gdzie się spotkaliście?
- U moich rodziców... - Taemin, zakpił z ironią.
- Co?! Jak ,to u twoich rodziców?! - Minho, niedowierzał, marszcząc swoje brwi.
- Też byłem w podobnym szoku, gdy ją ujrzałem, w salonie rodziców. Ona także... Chyba nie wiedziała, że to mój ojciec. - szatyn zakpił kolejny raz. Następnie sięgnął, po e-papierosa, gdy naszła go potrzeba, na wyciszenie się. Nie zdążył się nawet zaciągnąć, bowiem czarnooki zabrał mu urządzenie, chowając je w swojej kurtce. Jego ponury wzrok, od razu dał do zrozumienia Lee, że nie pochwala jego nałogu. Choi, był z reguły tym typem, co dbał, o siebie, nie palił i pił alkohol jedynie okazjonalnie.
- Rozumiem. Ale... Co ona tam robiła?
- Dostała, jakieś zlecenie, na wypieki związane z kulturą Korei i cóż... Doszkala się u mojego ojca, o historii naszego kraju...
- Czyli... Twój ojciec dowiedział się, że jest twoją dziewczyną?
- Nie.
- Jak to?! - Choi burknął z niedowierzaniem, coraz bardziej nie rozumiejąc tego wszystkiego.
Taemin, westchnął cierpiętniczo i opowiedział Minho, resztę historii, jaka potoczyła się w domu. - Taemin, nie rozumiem twojego zachowania... Dlaczego udałeś, że jej nie znasz?! Rozumiem, że nie chciałeś zdradzać, że jesteście razem, ale... Aby od razu udawać, że się nie znacie?! Pojebało cię?! - brunet ganił go. Zaczął kręcić z niedowierzaniem głową, wykrzywiając twarz w niezadowoleniu.
- Czyli... Twój ojciec dowiedział się, że jest twoją dziewczyną?
- Nie.
- Jak to?! - Choi burknął z niedowierzaniem, coraz bardziej nie rozumiejąc tego wszystkiego.
Taemin, westchnął cierpiętniczo i opowiedział Minho, resztę historii, jaka potoczyła się w domu. - Taemin, nie rozumiem twojego zachowania... Dlaczego udałeś, że jej nie znasz?! Rozumiem, że nie chciałeś zdradzać, że jesteście razem, ale... Aby od razu udawać, że się nie znacie?! Pojebało cię?! - brunet ganił go. Zaczął kręcić z niedowierzaniem głową, wykrzywiając twarz w niezadowoleniu.
- Powiedz, że przynajmniej za nią wyszedłeś. - dodał z nadzieją.
- Tak.
- Uf... Dogoniłeś ją?
- Tak.
- I co było dalej?!
- Chyba ponownie wszystko spieprzyłem... - Lee przygryzł dolną wargę i odsłonił nieco swoją twarz. Wtedy oczom Minho, ukazały się podejrzanie szkliste oczy chłopaka.
- Tak.
- Uf... Dogoniłeś ją?
- Tak.
- I co było dalej?!
- Chyba ponownie wszystko spieprzyłem... - Lee przygryzł dolną wargę i odsłonił nieco swoją twarz. Wtedy oczom Minho, ukazały się podejrzanie szkliste oczy chłopaka.
- A... To się tak da? - Choi zakpił z ironią, krzyżując swoje ręce na piersi. - Powiedz w końcu, co się wydarzyło, gdy ją dogoniłeś? - dodał, ignorując mordercze spojrzenie, młodszego kumpla.
- Cóż... Trochę się posprzeczaliśmy. Wtedy Ola, się wkurzyła i ruszyła, przed siebie. Dogniłem ją i... Wyznałem jej, że ją kocham.
- Wow... To chyba dobrze, co nie? - Minho, zdawał się być oniemiały wyznaniem przyjaciela.
- Dobrze? - szatyn prychnął, mierząc z niezadowoleniem przyjaciela. - Nie byłbym taki pewien. Gdy wyznałem jej swoje uczucia, zostawiłem ją samą... - dodał podirytowany, nie mogąc uwierzyć w swoją głupotę. Nie wytrzymując rosnącej w nim frustracji, chwycił się za głowę i pochylił się, z głośnym rykiem. Wyglądał co najmniej tak, jakby coś miało mu zaraz rozsadzić głowę.
Przestraszony jego reakcją Minho, szybko pochwycił go za ramiona, zmuszając go, aby się wyprostował. Następnie rozejrzał się badawczo, czy donośny ryk Taemina, nie zwabił jakiś ciekawskich gapiów. Gdy nie dojrzał niczego podejrzanego, spojrzał z troską na przyjaciela.
Przestraszony jego reakcją Minho, szybko pochwycił go za ramiona, zmuszając go, aby się wyprostował. Następnie rozejrzał się badawczo, czy donośny ryk Taemina, nie zwabił jakiś ciekawskich gapiów. Gdy nie dojrzał niczego podejrzanego, spojrzał z troską na przyjaciela.
- Słuchaj, lepiej stąd chodźmy, nim ktoś nas nakryje i będzie za późno.
Taemin i Minho, udali się do auta, zaparkowanego w dość odludnej uliczce. Będąc już w pojeździe, szatyn na nowo, wszystko wytłumaczył starszemu, który słuchał go uważnie. Choi nie ukrywał niezadowolenia z zachowania Lee i nie dziwił się Oli, że zareagowała tak, a nie inaczej... Oboje posprzeczali się, gdy raper nazwał Taemina, dzieciakiem, co mu się mocno nie spodobało. W końcu jednak przyznał mu rację, samemu uważając, iż zachował się, jak kretyn.
Taemin i Minho, udali się do auta, zaparkowanego w dość odludnej uliczce. Będąc już w pojeździe, szatyn na nowo, wszystko wytłumaczył starszemu, który słuchał go uważnie. Choi nie ukrywał niezadowolenia z zachowania Lee i nie dziwił się Oli, że zareagowała tak, a nie inaczej... Oboje posprzeczali się, gdy raper nazwał Taemina, dzieciakiem, co mu się mocno nie spodobało. W końcu jednak przyznał mu rację, samemu uważając, iż zachował się, jak kretyn.
- Dobra mądralo... - zaczął, patrząc kpiąco na ironiczny wyraz twarzy Choi. - Co twoim zdaniem powinienem teraz zrobić?
- Pogadać z nią? - prychnął. - Ale na spokojnie, bo niepotrzebnie wytworzyła się między wami kolejna gównoburza... - Minho, ze zmarszczonym czołem, potarł kciukiem pulsującą skroń, gdy zaczął odczuwać pierwsze symptomy bólu głowy.
- Zapewne po tym, jak wyznałeś jej, że ją kochasz, zaprząta sobie tym głowę i zastanawia się, co będzie dalej?
- Zapewne po tym, jak wyznałeś jej, że ją kochasz, zaprząta sobie tym głowę i zastanawia się, co będzie dalej?
- Zrobię to, gdy będę już miał dwa nagrania. Z kamer, jak i to z kłamstwami Jisoo.
- Znowu zamierzasz zwlekać? Może zamiast czekać na nie, pójdziesz do niej i powiesz jej, że działasz w tym kierunku? No wiesz, że będziesz je miał. Wyznasz jej ponownie, że ją kochasz, przeprosisz, że zostawiłeś ją samą i może jakoś wasza rozmowa potoczy się dobrze? - Choi puścił oczko do przyjaciela. Taemin, prychnął kpiąco, na jego słowa.
- Minho, tobie to wszystko wydaje się takie proste... Zobaczymy, jak ty będziesz się zachowywał, gdy pokłócicie się z Martą...
- Bo, to jest proste! Uwierz mi, że dobra i spokojna rozmowa, może wiele zdziałać! Nie każe ci za każdym razem chować dumy, gdy pokłócicie się z Olą, ale... Mógłbyś, tym razem, to zrobić. Poza tym, jeśli chodzi, o mnie i Martę, to cóż, na pewno zamierzam trzymać się tej reguły. - czarnooki popatrzył z troską na przyjaciela, mając nadzieję, że weźmie sobie jego rady do serca. - To co? Chowasz dumę i podjedziemy do nich?
- Nie wiem... - Taemin, prychnął, czując się zagubiony
- Dobra Taemin, skoro nie masz jaj, to w takim razie wysiadaj z samochodu.
- Nie wiem... - Taemin, prychnął, czując się zagubiony
- Dobra Taemin, skoro nie masz jaj, to w takim razie wysiadaj z samochodu.
- Co?!
- Jajco... - burknął Choi, odpalając pojazd. - Skoro nie chcesz jechać ze mną do Oli i Marty, to wysiadaj. Już i tak jest późno, a ja nie chcę jej nawiedzać po nocy.
- Jajco... - burknął Choi, odpalając pojazd. - Skoro nie chcesz jechać ze mną do Oli i Marty, to wysiadaj. Już i tak jest późno, a ja nie chcę jej nawiedzać po nocy.
- Dobra, już dobra, wysiadam. - Taemin, fuknął zbulwersowany, wymachując rękoma, po czym wysiadł z pojazdu.
Nim jednak zatrzasnął za sobą drzwi, pochylił się jeszcze w głąb pojazdu. Nadal niedowierzał, jak jego przyjaciel, właśnie go potraktował i jednocześnie, miał ochotę śmiać się z tego. Cóż... Choi nie przepadał za niezdecydowanymi ludźmi.
- Słuchaj... - zaczął niepewnie, przygryzając dolną wargę. - Skoro już tam jedziesz, to może dasz mi znać, czy dotarła do domu? A jeśli tak, to powiesz Oli, że za wszelką cenę zdobędę nagrania? - uśmiechnął się w tak przekonujący sposób, iż był bardziej, niż pewien, iż Choi wysłuży mu przysługę. Bynajmniej zawsze ulegał, jego uśmiechowi, tak jak i reszta zespołu.
Nim jednak zatrzasnął za sobą drzwi, pochylił się jeszcze w głąb pojazdu. Nadal niedowierzał, jak jego przyjaciel, właśnie go potraktował i jednocześnie, miał ochotę śmiać się z tego. Cóż... Choi nie przepadał za niezdecydowanymi ludźmi.
- Słuchaj... - zaczął niepewnie, przygryzając dolną wargę. - Skoro już tam jedziesz, to może dasz mi znać, czy dotarła do domu? A jeśli tak, to powiesz Oli, że za wszelką cenę zdobędę nagrania? - uśmiechnął się w tak przekonujący sposób, iż był bardziej, niż pewien, iż Choi wysłuży mu przysługę. Bynajmniej zawsze ulegał, jego uśmiechowi, tak jak i reszta zespołu.
- Chyba śnisz... Sam musisz, to zrobić. - brunet spojrzał na niego z politowaniem, rujnując cały podstępny plan, zszokowanego Taemina.
- Wracaj bezpiecznie do domu i zamknij w końcu te drzwi, bo zimno mi wpuszczasz. - dodał, a gdy zdezorientowany Lee, to zrobił, raper ruszył przed siebie, zostawiając go samemu sobie.
- Aish! Co za...! Auh! Chociaż mógł mnie kawałek podrzucić! - burknął niezadowolony, czochrając nerwowo swoje włosy.
*
Minho, wyszedł z samochodu i skierował się do cukierni. Tam ku jego uciesze, drzwi otworzył mu Gongchan, ustawiający krzesełka po gościach. Oboje przywitali się uściskiem, gdy Koreańczyk zamknął za nimi drzwi.
- Marta, jest może w domu? - brunet zapytał z pewnego rodzaju utęsknieniem i nadzieją, co wywołało uśmiech, na ustach No.
- Tak, jest na górze i rozmawia z Olą, ponieważ przyszła jakaś przybita. - Gongchan, westchnął wyraźnie zaniepokojony, przysuwając do stoliczków, kolejne krzesełka.
- W sumie, to wiem dlaczego...
- Taemin?
- Tak...
- Tak podejrzewałem, ale skoro Ola, nic nie chciała powiedzieć, to nie naciskałem. - cukiernik wzruszył ramionami, automatycznie zerkając w stronę schodów, prowadzących do mieszkania. - Niech zgadnę... Marta, nie wie, że tu jesteś? - Gongchan, ponownie przeniósł wzrok, na Minho.
- Nie. Zamierzałem zrobić jej niespodziankę. Wie, że dzisiaj miałem wrócić, ale nie umawialiśmy się, na spotkanie. - Choi wyszczerzył się firmowo, na co wyższy od niego brunet, zmierzył go ostentacyjnie wzrokiem.
- Taemin?
- Tak...
- Tak podejrzewałem, ale skoro Ola, nic nie chciała powiedzieć, to nie naciskałem. - cukiernik wzruszył ramionami, automatycznie zerkając w stronę schodów, prowadzących do mieszkania. - Niech zgadnę... Marta, nie wie, że tu jesteś? - Gongchan, ponownie przeniósł wzrok, na Minho.
- Nie. Zamierzałem zrobić jej niespodziankę. Wie, że dzisiaj miałem wrócić, ale nie umawialiśmy się, na spotkanie. - Choi wyszczerzył się firmowo, na co wyższy od niego brunet, zmierzył go ostentacyjnie wzrokiem.
- I przyszedłeś do niej, z pustymi rękoma? Pff, chujowy z ciebie chłopak. - Gongchan, prychnął z ironią i odszedł kawałek dalej.
- Bardzo śmieszne... - Choi podążył za nim, z rękoma schowanymi w płaszczu i grymasem niezadowolenia na ustach. Zerknął, przez szybkę, na słodkości wystawione, na szklanej wystawie i uśmiechnął się, widząc serię łakoci, odnoszącą się do jego zespołu.
- Widzę, że przebywanie z Martą, już ci się udziela. - No żartował dalej, wchodząc za ladę, gdy Choi podniósł na niego swoje spojrzenie.
- To znaczy?
- Ona często mówi, to zdanie, gdy ktoś jej dogryza.
- To fakt. - stwierdził Choi.
Koreańczycy zamilkli na chwilę, aby po chwili zaśmiać się, gdy oczami wyobraźni, widzieli niską brunetkę, podpierającą swoje boki rękoma i mówiącą z grymasem, na ustach - Bardzo śmieszne...
- Już się zdecydowałeś, co bierzesz? - odparł No, gdy oboje przestali chichotać, a ciemne oczy Choi, w dalszym ciągu lustrowały urocze słodkości.
- Tak. Daj mi pączka żabę, z naszej kolekcji dla fanów. - Choi wyszczerzył się szeroko, wręcz pocierając dłonie z zachwytem. Nie ważnym był fakt, iż zapewne Marta, już próbowała ów produkt. Ważnym był ten, że nie pójdzie do niej z pustymi rękoma! Nie chciał być chujowym chłopakiem, jak raczył go bezwstydnie nazwać No. - No i niech będzie ten kurczak. - Gongchan, uniósł jedną brew, zerkając spod przydługiej i czarnej grzywki, na rapera.
- Minho?
- Hmm? - czarne oczy Choi, spojrzał na bruneta po drugiej stronie lady.
- Ten kurczak odnoszący się do Taemina, ma być dla Oli?
- Um... Tak. - Choi uśmiechnął się głupio, drapiąc się w kark, jakby dopiero do niego doszło, jakiego ''grzechu'' miał zamiar się podjąć.
- Aha... Bo zaczynam się zastanawiać, czy chcesz zginąć śmiercią marną, z rąk Oli, czy jednak liczysz, na to, że Marta, cię obroni, gdy dostanie pączka z żabą. Żabą, odnoszącą się do twojej postaci. - Gongchan, aż cały się trząsł, prawie wybuchając śmiechem, wyobrażając sobie całą tą scenerię.
- Nic mi nie będzie, więc tak, poproszę pączka żabę i kurczaka. - Minho, odparł z pełną powagi miną, ostatni raz zerkając na wypieki. Tym razem Gongchan, nie wytrzymał i roześmiał się wniebogłosy. Dalej rechocząc i ignorując mordercze spojrzenie Choi, zaczął pakować słodkości do specjalnych pudełek, przeznaczonych na różne okazje. Następnie wyszedł zza lady i podał je w dłonie obruszonemu brunetowi.
- Proszę, na koszt firmy i powodzenia. - Uśmiechnął się chytrze, poklepał bruneta po ramieniu i odszedł w stronę korytarza, który prowadził do łazienek i drugiej kuchni.
Zaskoczony Choi, zerknął na dane mu pudełka, odkrzykując szybko podziękowania. Następnie z szybko bijącym sercem, udał się schodami na górę. Stojąc, już przy drzwiach, zapukał w nie i słysząc proszę, wszedł niepewnie do mieszkania. Uśmiechnął się szczerzej, gdy zobaczył idącą w stronę drzwi Olę. Miała smutny wyraz twarzy, lecz widząc go wymusiła uśmiech, jakby nic się nie wydarzyło, kilka godzin wstecz.
- Widzę, że przebywanie z Martą, już ci się udziela. - No żartował dalej, wchodząc za ladę, gdy Choi podniósł na niego swoje spojrzenie.
- To znaczy?
- Ona często mówi, to zdanie, gdy ktoś jej dogryza.
- To fakt. - stwierdził Choi.
Koreańczycy zamilkli na chwilę, aby po chwili zaśmiać się, gdy oczami wyobraźni, widzieli niską brunetkę, podpierającą swoje boki rękoma i mówiącą z grymasem, na ustach - Bardzo śmieszne...
- Już się zdecydowałeś, co bierzesz? - odparł No, gdy oboje przestali chichotać, a ciemne oczy Choi, w dalszym ciągu lustrowały urocze słodkości.
- Tak. Daj mi pączka żabę, z naszej kolekcji dla fanów. - Choi wyszczerzył się szeroko, wręcz pocierając dłonie z zachwytem. Nie ważnym był fakt, iż zapewne Marta, już próbowała ów produkt. Ważnym był ten, że nie pójdzie do niej z pustymi rękoma! Nie chciał być chujowym chłopakiem, jak raczył go bezwstydnie nazwać No. - No i niech będzie ten kurczak. - Gongchan, uniósł jedną brew, zerkając spod przydługiej i czarnej grzywki, na rapera.
- Minho?
- Hmm? - czarne oczy Choi, spojrzał na bruneta po drugiej stronie lady.
- Ten kurczak odnoszący się do Taemina, ma być dla Oli?
- Um... Tak. - Choi uśmiechnął się głupio, drapiąc się w kark, jakby dopiero do niego doszło, jakiego ''grzechu'' miał zamiar się podjąć.
- Aha... Bo zaczynam się zastanawiać, czy chcesz zginąć śmiercią marną, z rąk Oli, czy jednak liczysz, na to, że Marta, cię obroni, gdy dostanie pączka z żabą. Żabą, odnoszącą się do twojej postaci. - Gongchan, aż cały się trząsł, prawie wybuchając śmiechem, wyobrażając sobie całą tą scenerię.
- Nic mi nie będzie, więc tak, poproszę pączka żabę i kurczaka. - Minho, odparł z pełną powagi miną, ostatni raz zerkając na wypieki. Tym razem Gongchan, nie wytrzymał i roześmiał się wniebogłosy. Dalej rechocząc i ignorując mordercze spojrzenie Choi, zaczął pakować słodkości do specjalnych pudełek, przeznaczonych na różne okazje. Następnie wyszedł zza lady i podał je w dłonie obruszonemu brunetowi.
- Proszę, na koszt firmy i powodzenia. - Uśmiechnął się chytrze, poklepał bruneta po ramieniu i odszedł w stronę korytarza, który prowadził do łazienek i drugiej kuchni.
Zaskoczony Choi, zerknął na dane mu pudełka, odkrzykując szybko podziękowania. Następnie z szybko bijącym sercem, udał się schodami na górę. Stojąc, już przy drzwiach, zapukał w nie i słysząc proszę, wszedł niepewnie do mieszkania. Uśmiechnął się szczerzej, gdy zobaczył idącą w stronę drzwi Olę. Miała smutny wyraz twarzy, lecz widząc go wymusiła uśmiech, jakby nic się nie wydarzyło, kilka godzin wstecz.
- Cześć Minho. - Ola, starała się wypowiedzieć, to wesołym tonem, ale średnio jej, to wyszło. Cóż... Brunet, był w stanie jej, to wybaczyć. - Co za niespodzianka! Czyli jednak dzisiaj wróciliście? - blondynka podeszła do niego i przywitała się uściskiem, gdy ten, tylko zdjął z siebie odzież wierzchnią. Choi, wręcz od razu przyłożył palec do swoich ust, aby mówiła ciszej, ponieważ chciał zaskoczyć Martę.
- Tak, z samego rana. - uśmiechnął się szczerze, prawie gryząc się w język, gdy o mało co nie powiedział czegoś, czego by żałował. Na przykład, że przecież dziewczyna już wie, że wrócili, bo widziała się z Taeminem. A ten wie od niego wszystko, co się wydarzyło. - Gdzie jest, to moje maleństwo? - dodał ściszonym głosem, patrząc w jej stronę maślanym wzrokiem. Wywołał tym czuły uśmiech, na ustach Oli, która kolejny raz cieszyła się faktem, że Choi tak dba, o jej przyjaciółkę. Było jej jednak przykro, że ktoś równie bliski jej sercu, ostatnio nie umiał, tak o nią zadbać...
- Tak. Siedzi w naszym pokoju. Słucha muzyki, przez słuchawki i coś rysuje, bo dostała weny twórczej.
- Myślisz, że to mnie rysuje?
- Kto wie? - Ola, uśmiechnęła się ponownie z lekkim wymuszeniem. Następnie odwróciła się i skierowała do kuchni, pozostawiając zdezorientowanego bruneta samemu sobie. Jednak, on nie tracił czasu i od razu udał się za Polką. Stanął obok niej i przez chwilę wpatrywał się w nią, ze zmarszczonym czołem.
- Kto wie? - Ola, uśmiechnęła się ponownie z lekkim wymuszeniem. Następnie odwróciła się i skierowała do kuchni, pozostawiając zdezorientowanego bruneta samemu sobie. Jednak, on nie tracił czasu i od razu udał się za Polką. Stanął obok niej i przez chwilę wpatrywał się w nią, ze zmarszczonym czołem.
Skoro Marta, była zajęta rysowaniem, do tego słuchając muzyki, to oznaczało, że za szybko nie wyjdzie z pokoju. Minho, miał właśnie szansę, na wyłudzenie informacji od Oli. Był ciekaw jej perspektywy spotkania z Taeminem.
- Coś potrzebujesz Minho? - blondynka zapytała z automatu, niczym jakiś robot. Nawet jej spojrzenie, przypominało te, niczym u sztucznej inteligencji.
- Coś potrzebujesz Minho? - blondynka zapytała z automatu, niczym jakiś robot. Nawet jej spojrzenie, przypominało te, niczym u sztucznej inteligencji.
- Wszystko ok? Wydajesz się być strapiona. - raper delikatnie dotknął barku dziewczyny. - Nadal cię trzyma, po...
- Proszę cię Minho... Nawet nie zaczynaj. - Ola, wtrąciła mu się w zdanie, patrząc hardo w jego hebanowe oczy, czym go mocno zaskoczyła. Następnie odwróciła głowę w bok, aby nalać wodę, do czajnika elektrycznego.
- Słuchaj... Nie będę ukrywał, ale rozmawiałem dziś z Taeminem i powiedział mi, co dziś odwalił. Jest mu okropnie wstyd z tego powodu, że osądził cię, o szpiegostwo i...
- Ok rozumiem Minho... - Polka ponownie tego dnia, wtrąciła mu się w słowo, przenosząc na niego zranione spojrzenie. - Ale, to nie zmienia faktu, że podle mnie potraktował.
- Ola... - Choi westchnął smutno, odwracając ją w swoją stronę. - On czasami tak ma, że jak jest zły, to mówi to, co mu ślina na język przyniesie. Chyba każdy z nas, ma w sobie cząstkę takiego zachowania.
- Ok, rozumiem. Jednak pracuje się nad takim zachowaniem, wiesz?
- Uwierz mi, że jest mu teraz naprawdę głupio! - brunet starał się wybielić swojego przyjaciela. - Chciałem go wziąć ze sobą, abyście ponownie pogadali. No nie wiem, aby cię nawet przeprosił za wszystko, co powiedział? - westchnął, patrząc z troską w kpiące spojrzenie Oli. Nie rozumiał, skąd nagle tak pochmurniało? Czyżby powiedział coś nie tak?
- Aha, czyli za to, że niby mnie kocha, też? - Ola, parsknęła zła, wywołując tym ciężkie westchnienie bruneta.
- Ola... - Choi ponownie ujął jej ramiona, patrząc już łagodniej w ciemną zieleń jej oczu. - On, to powiedział serio. Możesz mi wierzyć, lub nie, ale naprawdę nie mam powodu, aby cię, z tym okłamywać. Gdy byliśmy w Japonii i wydzwaniał do ciebie, a ty nie odbierałaś, ani nie odpisywałaś, to normalnie wariował. Chodził struty i jedynie na koncertach udawał, że wszystko jest ok. Uwierz mi, że chyba jeszcze nigdy nie widziałem, go w takim stanie! - raper tłumaczył jej dalej, troskliwie gładząc dłońmi jej ramiona. - Jeśli, to ci poprawi nieco humor, to Onew w końcu się wkurwił i przypieczętował mu na czole, swoje ttakbam. - zakpił rozbawiony.
- Serio?
- Tak! Menadżer, był nieźle podminowany, bowiem makijażystka musiała mu dobrze zakrywać czerwony ślad. - brunet prawie dławił się śmiechem.
- W sumie, to dobrze mu tak. Może w końcu zmądrzeje? - Ola, burknęła z tęgą miną, ale jej kąciki ust drgały w lekkim rozbawieniu, gdy oczami wyobraźni, widziała całą sytuację z Onew i Taeminem. Widząc jednak rozbawione spojrzenie Choi, parsknęła cichym śmiechem, a on zaraz za nią. Po kilku sekundach, ten jako pierwszy spoważniał. Oparł się biodrem, o blat i skrzyżował ręce na piersi.
- Tak! Menadżer, był nieźle podminowany, bowiem makijażystka musiała mu dobrze zakrywać czerwony ślad. - brunet prawie dławił się śmiechem.
- W sumie, to dobrze mu tak. Może w końcu zmądrzeje? - Ola, burknęła z tęgą miną, ale jej kąciki ust drgały w lekkim rozbawieniu, gdy oczami wyobraźni, widziała całą sytuację z Onew i Taeminem. Widząc jednak rozbawione spojrzenie Choi, parsknęła cichym śmiechem, a on zaraz za nią. Po kilku sekundach, ten jako pierwszy spoważniał. Oparł się biodrem, o blat i skrzyżował ręce na piersi.
- Ola, chcę ci powiedzieć, że Taemin, niedługo wszystko wyjaśni. Mamy plan i nawet menadżer nam pomoże. Ah, no i zakończyliśmy całkowicie znajomość z Minju i Jisoo.
- S-słucham?
- Nie mówił ci tego?
- Nie... W sensie powiedział, że za kilka dni, wszystko się wyjaśni i mam mu dać ostatnią szansę. Ale nie wspomniał, że zakończyliście znajomość z dziewczynami. - słowa Minho, nakłoniły ją do pewnych refleksji.
- Nie mówił ci tego?
- Nie... W sensie powiedział, że za kilka dni, wszystko się wyjaśni i mam mu dać ostatnią szansę. Ale nie wspomniał, że zakończyliście znajomość z dziewczynami. - słowa Minho, nakłoniły ją do pewnych refleksji.
- Jak, tylko wróciliśmy do Seulu, to Taemin, od razu spotkał się z Jisoo. Powiedział jej, że przegięła z tym, co ci naopowiadała. Widocznie nie wzięła sobie słów Taemina, na serio, gdy jej wcześniej mówił, że jeśli nie powie ci całej prawdy, to zerwie znajomość nie, tylko z nią. Ale także z całym ,,Sparkle''. I cóż, doigrała się, grając wam obu na uczuciach, pogarszając sprawę, między wami. - Ola, patrzyła oniemiała, na hardą minę rapera. W jego oczach czaiła się pewnego rodzaju nadzieja, że cała ta chora sytuacja, w końcu ulegnie zmianie, na lepsze.
- Dziękuję Minho, że mi to powiedziałeś. Nagle poczułam w moim sercu jakąś ulgę i... Nadzieję, wiesz? - blondynka uśmiechnęła się nikle do bruneta, który odwzajemnił jej uśmiech.
- To dobrze, że zerwał z nią kontakt. - dodała z pewnego rodzaju ulgą, gdy zaczęła zalewać trzy kubki wrzątkiem, w którym były saszetki z herbatą. - Mimo wszystko, nie potrafię mu uwierzyć.
- Naprawdę Ola? Jemu nie możesz, a Jisoo, już tak? - Choi prychnął z ironią. - Słuchaj, na daną chwilę zapamiętaj, że Taemin, naprawdę cię kocha i to było bardzo szczere z jego strony. Mamy plan, na wydobycie prawdy z Jisoo, więc bądź cierpliwa, ok? Przynajmniej chociaż mi uwierz, że Taemin, naprawdę nie umie kłamać. - puścił do dziewczyny oczko i pogładził jej ramię, uśmiechając się pokrzepiająco.
- Dobrze. Będę pamiętać i przemyślę sobie wszystko, na spokojnie. - Polka odwzajemniła jego uśmiech i podała mu dwa kubki z herbatą. - A teraz idź już w końcu do Marty i bądźcie grzeczni, ok? Bo serio nie mam ochoty, na słuchanie dziwnych dźwięków. - blondynka wytknęła język w stronę rozbawionego Minho, po czym chwyciła swoje naczynie z gorącą cieczą.
- Omo! Jak możesz nas podejrzewać, o takie czyny?! - Choi jęknął teatralnie.
- Cóż... Mogę, bo wiem od Marty, jak was czasem rączki świerzbią. Gdyby nie wasze pohamowanie, przez dopiero co raczkujący wiązek, już dawno mielibyście seks, za sobą. - Ola, prychnęła kpiąco. Widząc dorodny rumieniec na policzkach Choi, prawie parsknęła śmiechem. - A teraz idź już do niej. Na pewno się ucieszy. - odparła, po czym wyminęła Minho, idąc w stronę salonu.
Choi podszedł niepewnie do pokoju, z kubkami w dłoniach i zajrzał do środka, przez lekko rozsunięte drzwi. Uśmiechnął się, widząc zgarbioną brunetkę, siedzącą do niego tyłem, na łóżku. Faktycznie miała na uszach duże, różowe słuchawki i w pełnym skupieniu, pochylała się nad tabletem. Jej prawy bark poruszał się rytmicznie, gdy szkicowała coś prawą ręką, jeżdżąc rysikiem, po rozświetlonym ekranie.
Choi wszedł po cichu do środka i odłożył kubki, na komodę, stojącą zaraz, przy wejściu. Następnie wszedł, na łóżko i usiadł się powoli za Martą, aby jej nie przestraszyć. Objął ją swoimi ramionami w tali, wtulając twarz w jej rozpuszczone włosy. Poczuł, przez chwilę, jak jej ciało się spina, a następnie rozluźnia. Był ciekaw, czy było to spowodowane, iż poczuła jego perfumy, czy zwykła reakcja ciała, podatnego na łaskotki?
Choi wszedł po cichu do środka i odłożył kubki, na komodę, stojącą zaraz, przy wejściu. Następnie wszedł, na łóżko i usiadł się powoli za Martą, aby jej nie przestraszyć. Objął ją swoimi ramionami w tali, wtulając twarz w jej rozpuszczone włosy. Poczuł, przez chwilę, jak jej ciało się spina, a następnie rozluźnia. Był ciekaw, czy było to spowodowane, iż poczuła jego perfumy, czy zwykła reakcja ciała, podatnego na łaskotki?
- Co tam Ola? Przytulanek ci brakuje? - brunetka prychnęła po polsku, odsuwając dłoń z rysikiem od tabletu, na którym widniała męska fryzura. - Mówiłam ci, idź do Taemina, pogódźcie się i wszystko będzie dobrze. - prychnęła i zmarszczyła nieco swoje czoło, czując nagle w powietrzu, tak dobrze sobie znaną woń perfum. Jednak, było to niemożliwe. Raper na pewno dałby jej znać, gdyby miał zamiar tutaj przyjechać. - Wiesz co? To dziwne, ale tak bardzo tęsknię za Minho, że nawet odnoszę wrażenie, że pachniesz tak, jak on... - zakpiła w ojczystym języku, zerkając w dół. Zamarła, gdy ujrzała, na brzuchu, zbyt masywne przedramiona, jak na Olę, odziane w sweterek, którego nigdy u niej nie widziała. Z szybko bijącym sercem, ponownie zaciągnęła się zapachem perfum, które tak uwielbiała. Wstrzymała oddech, gdy zdejmując słuchawki z głowy, zaczęła łączyć kropki. Przecież, nie mógł być, to nikt inny, jak Choi Minho! Wręcz gwałtownie się odwróciła, prawie uderzając głową w nos bruneta, który dzięki dobremu refleksowi, uniknął ewentualnego złamania nosa.
- Nie wiem, co tam mówiłaś, o mnie i Taeminie, ale mam nadzieję, że nic złego i przynajmniej cieszysz się, że mnie widzisz. - mężczyzna uśmiechnął się cwano, zakładając kilka kosmyków włosów, za ucho zaskoczonej Polki.
- Nie wiem, co tam mówiłaś, o mnie i Taeminie, ale mam nadzieję, że nic złego i przynajmniej cieszysz się, że mnie widzisz. - mężczyzna uśmiechnął się cwano, zakładając kilka kosmyków włosów, za ucho zaskoczonej Polki.
- Minho... - Marta, szepnęła z ogromną radością.
- Widzę, że bardzo za mną tęskniłaś, skoro z dogodną czcią, tworzysz mój portret. - brunet uśmiechnął się szelmowsko. Marta, przygryzła z lekkim zawstydzeniem swoją dolną wargę. Następnie odrzuciła tablet, gdzieś w róg łóżka, aby wtulić się mocno, w siedzącego po turecku rapera. Z radością poczuła, jak ten również ją obejmuje i prawie pisnęła, gdy poczuła, jak ten pochyla się z nią do przodu, górując nad nią swoim ciałem.
Gdy mężczyzna wisiał, nad nią, zaczął się jej uważnie przyglądać. Jasnooka, w tym czasie zaczęła błądzić dłońmi, po jego twarzy. Tym gestem przypominała sobie, wszystkie jego rysy i niedoskonałości, na twarzy, które posiadał, jak każdy człowiek. Jej wzrok zatrzymał się, na jego dużych, czarnych i jakże radosnych oczach. Gdy jednak zjechał, na pełne usta, uśmiechnęła się zalotnie do rapera. Ten już wiedział, o co jej chodzi. Z pełnym pożądania uśmiechem, przybliżył twarz i musnął wpierw lekko, drobne usta dziewczyny. Następnie pogłębił pocałunek, sadowiąc się wygodniej, między jej rozchylonymi udami. Jedną z dłoni ujął jej policzek, aby móc bardziej napierać na drobne wargi.
- Widzę, że bardzo za mną tęskniłaś, skoro z dogodną czcią, tworzysz mój portret. - brunet uśmiechnął się szelmowsko. Marta, przygryzła z lekkim zawstydzeniem swoją dolną wargę. Następnie odrzuciła tablet, gdzieś w róg łóżka, aby wtulić się mocno, w siedzącego po turecku rapera. Z radością poczuła, jak ten również ją obejmuje i prawie pisnęła, gdy poczuła, jak ten pochyla się z nią do przodu, górując nad nią swoim ciałem.
Gdy mężczyzna wisiał, nad nią, zaczął się jej uważnie przyglądać. Jasnooka, w tym czasie zaczęła błądzić dłońmi, po jego twarzy. Tym gestem przypominała sobie, wszystkie jego rysy i niedoskonałości, na twarzy, które posiadał, jak każdy człowiek. Jej wzrok zatrzymał się, na jego dużych, czarnych i jakże radosnych oczach. Gdy jednak zjechał, na pełne usta, uśmiechnęła się zalotnie do rapera. Ten już wiedział, o co jej chodzi. Z pełnym pożądania uśmiechem, przybliżył twarz i musnął wpierw lekko, drobne usta dziewczyny. Następnie pogłębił pocałunek, sadowiąc się wygodniej, między jej rozchylonymi udami. Jedną z dłoni ujął jej policzek, aby móc bardziej napierać na drobne wargi.
Marta, westchnęła cicho, na tę pieszczotę, błądząc błogo po jego włosach. Mierzwiła je lekko, gdy wsuwała i wysuwała swoje palce. Wiedziała bardzo dobrze, iż raper bardzo, to lubił. Przez, to też, po chwili niechętnie odsunął się od niej i położył się obok. Objął ją ramieniem w tali, gdy ta odwróciła się w jego stronę, przyglądając mu się uważnie.
- Hmm... Ty naprawdę bardzo za mną tęskniłaś. - odparł z dumą, trącając opuszkiem palca, nos brunetki.
- Nieprawda, bo tylko troszeczkę. - Marta, droczyła się z nim, gestem dwóch palców pokazując mu, niewielką od nich odległość.
- Słucham?! Tylko troszeczkę?! - Choi prychnął kpiąco, kręcąc z niedowierzaniem głową. - Nie wierzę ci. Twoje spojrzenie mówi mi co innego. - zakpił rozbawiony, gdy delikatnym ruchem palców, przejechał po jej zarumienionym policzku. - Ja, na przykład, bardzo za tobą tęskniłem. - dotychczas cwana mina Choi, zmieniła swą postać, na tę utęsknioną i smutną. Objął ją ramionami, wtulając w siebie. Gdy Polka odwzajemniła uścisk, uśmiechnął się zwycięsko pod nosem.
- Tak szczerze, to myślałam, o tobie dwadzieścia cztery godziny, na dobę.
- Naprawdę?! - zerknął, na nią zaskoczony. - Omo! To w takim razie, chyba nic nie spałaś! - prychnął, przez co oboje zachichotali wesoło. Nawet z salonu, dało się słyszeć parsknięcie Oli.
- Nie słuchaj jej! Spała, jak zabita! - zawołała kpiąco, pojawiając się w wejściu pokoju. Raper od razu zerknął, na nią i zaśmiał się, gdy wytykała język, w stronę Marty. Następnie zerknął, na zakłopotaną minę brunetki. Gdy Ola, wyszła, poczuł nagle chłodne dłonie ukochanej, na swojej twarzy. Przymknął swoje powieki, ujmując je tymi swoimi. Następnie zaczął gładzić je leniwie, chcąc je nieco rozgrzać.
- Nie słuchaj jej! Spała, jak zabita! - zawołała kpiąco, pojawiając się w wejściu pokoju. Raper od razu zerknął, na nią i zaśmiał się, gdy wytykała język, w stronę Marty. Następnie zerknął, na zakłopotaną minę brunetki. Gdy Ola, wyszła, poczuł nagle chłodne dłonie ukochanej, na swojej twarzy. Przymknął swoje powieki, ujmując je tymi swoimi. Następnie zaczął gładzić je leniwie, chcąc je nieco rozgrzać.
- Albo mi się wydaje, albo schudłeś.
- Możliwe. Bardzo mało jedliśmy ostatnio.
- Może chcesz coś zjeść?
- Pewnie. - uśmiechnął się do niej. Wstając, jako pierwszy z łóżka, podał jej dłoń, aby pomóc jej z niego zejść. Następnie trzymając się za ręce, oboje udali się do kuchni, w której urzędowała już Ola. - Co dobrego, będziesz robić? - zagaił, gdy ujrzał wyjęte produkty, na wyspie kuchennej.
- Postanowiłam pozbyć się złego samopoczucia, robiąc babeczki. Mamy gościa, więc czuję też obowiązek, aby coś dobrego przygotować. - blondynka puściła do Minho, oczko, wyjmując po chwili kolejne produkty z lodówki. - Także dajcie mi trochę czasu, a dam wam je skosztować.
- Nie lepiej byłoby, wziąć coś z cukierni?
- Nie lepiej byłoby, wziąć coś z cukierni?
- Nie. Poza tym, jak powiedziałam, potrzebuję się odstresować. - dziewczyna ponownie pokazała język starszej przyjaciółce.
- Ok, ok!
- Właśnie! Mam coś dla was! - Minho, niczym oświecony, jakimś pomysłem, podszedł szybko do swojego płaszcza. Po chwili podawał już Oli i Marcie, pączki, które dostał, od Gongchana. Oczywiście brunetka dostała pączka w kształcie żaby, a Ola, kurczaka, czym zdawały się być zaskoczone. - Wiem, że to od was z cukierni, ale pomyślałem, że miło się wam zrobi, gdy coś słodkiego dostaniecie.
- Dziękuję kochanie! - Marta, od razu wtuliła się w ukochanego, który z zakłopotaniem przyglądał się reakcji Oli. Wpatrywała się niepewnie w pieczywo, uśmiechając się w końcu nikle w jego stronę. Cóż, postać słodkiego kurczaka, od razu została, przez nią skojarzona, jako Taemin i Onew.
- Dzięki Minho. - blondynka odparła i odwróciła się do nich tyłem, odkładając smakołyk, na blacie. Zaczęła dodawać do miski mąkę i jajka, nawet nie racząc ich spojrzeniem. Choi od razu domyślił się, że jednak sprawił, tym gestem, nieco bolesnego wspomnienia. Jednak nie było mu dane, zbyt długo nad tym wszystkim myśleć, gdy poczuł, jak brunetka ciągnie go w stronę stołu. Usiadł się, przy nim, jak go, o to poprosiła. Wyjął telefon, aby coś w nim sprawdzić, jednak jego zdradzieckie spojrzenie, powędrowało za Polką. Marta, aktualnie przytulała pośpiesznie przyjaciółkę, aby w końcu zacząć przygotowywać dla niego jedzenie. Uśmiechnął się lekko, na ten widok, opierając policzek, na dłoni.
- Ok, ok!
- Właśnie! Mam coś dla was! - Minho, niczym oświecony, jakimś pomysłem, podszedł szybko do swojego płaszcza. Po chwili podawał już Oli i Marcie, pączki, które dostał, od Gongchana. Oczywiście brunetka dostała pączka w kształcie żaby, a Ola, kurczaka, czym zdawały się być zaskoczone. - Wiem, że to od was z cukierni, ale pomyślałem, że miło się wam zrobi, gdy coś słodkiego dostaniecie.
- Dziękuję kochanie! - Marta, od razu wtuliła się w ukochanego, który z zakłopotaniem przyglądał się reakcji Oli. Wpatrywała się niepewnie w pieczywo, uśmiechając się w końcu nikle w jego stronę. Cóż, postać słodkiego kurczaka, od razu została, przez nią skojarzona, jako Taemin i Onew.
- Dzięki Minho. - blondynka odparła i odwróciła się do nich tyłem, odkładając smakołyk, na blacie. Zaczęła dodawać do miski mąkę i jajka, nawet nie racząc ich spojrzeniem. Choi od razu domyślił się, że jednak sprawił, tym gestem, nieco bolesnego wspomnienia. Jednak nie było mu dane, zbyt długo nad tym wszystkim myśleć, gdy poczuł, jak brunetka ciągnie go w stronę stołu. Usiadł się, przy nim, jak go, o to poprosiła. Wyjął telefon, aby coś w nim sprawdzić, jednak jego zdradzieckie spojrzenie, powędrowało za Polką. Marta, aktualnie przytulała pośpiesznie przyjaciółkę, aby w końcu zacząć przygotowywać dla niego jedzenie. Uśmiechnął się lekko, na ten widok, opierając policzek, na dłoni.
- Minho, przestań, bo zaraz mi ją zjesz. - głos blondynki, wybudził go z dziwnego amoku.
- Co? - zamrugał zaskoczony oczami, patrząc w stronę rozbawionej Polki.
- Patrzysz się na Martę, takim łapczywym wzrokiem, jak lew, na swoją zdobycz. - zakpiła, przez co dopiero teraz doszło do Choi, ile już czasu podpierał policzek na dłoni, nie spuszczając oka z Marty. Wręcz odnosił wrażenie, że nawet mało brakowało, a ślinka zaczęłaby mu cieknąć. Tak, na wszelki wypadek, otarł dyskretnie kąciki swoich ust.
- Cóż... Bo ona jest moją zdobyczą. - zażartował z chytrym uśmiechem. Marta, słysząc jego słowa, spojrzała na niego rozbawiona. Chwyciła tacę z przygotowanym jedzeniem i podeszła z nim do niego.
- Skoro jesteś taki wygłodniały, to proszę. Oto twoja zdobycz. - Marta, parsknęła śmiechem, odkładając tacę z jedzeniem, naprzeciwko bruneta. Gdy usiadła obok niego, zaczęła się przyglądać, jak raper je z uśmiechem, na ustach. Po chwili zaprzestał tej czynności, zerkając w jej stronę, gdy ona sama, nie odwróciła od niego wzroku.
- Skoro jesteś taki wygłodniały, to proszę. Oto twoja zdobycz. - Marta, parsknęła śmiechem, odkładając tacę z jedzeniem, naprzeciwko bruneta. Gdy usiadła obok niego, zaczęła się przyglądać, jak raper je z uśmiechem, na ustach. Po chwili zaprzestał tej czynności, zerkając w jej stronę, gdy ona sama, nie odwróciła od niego wzroku.
- Kochanie... Ja wiem, że jestem przystojny, ale jak tak patrzysz, na mnie bez przerwy, to czuję się lekko skrępowany...
- Omo?! Naprawdę? - Polka udała zdziwioną. - To już wiesz, jak ja się czułam! - zakpiła, udając oburzenie.
- W takim razie wybacz. Od dziś nie będę się, na ciebie patrzył! - Minho, zakrył swoimi dużymi dłońmi oczy. Jednak, był na tyle cwany, że zerkał na nią, przez szparki, jakie były, między jego palcami. Brunetka widząc to, zacmokała z niezadowoleniem i odsłoniła jego oczy.
- Oj kochanie... Twoje oczy, są zbyt czarujące, abyś je zakrywał. - słodziła mu. - Także śmiało! Możesz się na mnie patrzeć! - puściła w jego stronę oczko, przez co, o mały włos pałeczki nie wypadły mu z dłoni. - A teraz jedz, bo zamierzam z tobą pogadać.
- Pogadać?
- Pogadać?
- Minho, ja na twoim miejscu, bym się bała. - nagle z kuchni odezwała się Ola. - Gdy Marta, to mówi, to oznacza, że coś od ciebie chce. - zaśmiała się, przez co wspomniana spiorunowała ją swoim ironicznym spojrzeniem.
- Serio? W takim razie, chyba się nad tym zastanowię, czy zgodzić się na tę rozmowę. - Minho, udał zamyślonego i prawie parsknął śmiechem, widząc zdegustowaną minę Marty.
- Jedz, jedz, bo już i tak jest późno. - poganiała starszego, po czym widząc, że już kończy swój posiłek, wzięła całą tackę z naczyniami, w dłonie. Nie było jej jednak dane iść do kuchni, bowiem Minho, wstał za nią i zabrał od niej tackę. Następnie zaniósł wszystko do kuchni, wkładając brudne naczynia do zmywarki.
- Widzisz, jakiego masz dobrego mężczyznę? - Ola, pokiwała głową z uznaniem, gdy Marta, pojawiła się obok. - Nawet po sobie sprzątnie, po jedzeniu!
- Cóż... Wiedziałam co brałam. - zaśmiała się. Nagle poczuła, jak Choi obejmuje ją od tyłu, wtulając twarz w jej ciemnobrązowe włosy.
- Cieszy mnie twoja wypowiedz, a i dziękuję za pyszną kolację... - mężczyzna wymruczał do jej ucha. Obrócił ją w swoją stronę i czule pocałował w policzek. Marta, jednak zrobiła smutną minę i wskazała palcem, na swoje usta, czym rozbawiła rapera. Ten, tylko zdążył ująć jej policzki i się pochylić, gdy w kuchni rozbrzmiał zdegustowany głos Oli.
- O nie! Tylko nie, przy mnie! Jeśli zamierzacie sobie gruchać, to idźcie w końcu do pokoju! Jak babeczki się zrobią, to was zawołam! - blondynka zmierzyła ich wzrokiem, mrużąc lekko swoje powieki, co rozbawiło Minho.
- Masz rację, tak zrobimy! Prawda maluszku? - Choi wyszczerzył się podstępnie, poruszając swoimi brwiami. Marta, nawet nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdy poczuła, jak chłopak obejmuje ją ramieniem i prowadzi w stronę pokoju. Gdy byli już w środku, raper położył się na łóżku, zaczynając gładzić swój najedzony brzuch. Rozbawiona, tym widokiem brunetka, położyła się tuż obok, na prawym boku.
- To co Żabciu? Może w końcu podziękujesz, jak należy? - zapytała zalotnie, na co czarnooki zaśmiał się z tego. Gdy pochylił się i ją czule pocałował, jej serce zadrżało radośnie, przyprawiając, o lekką palpitację.
- To, o czym chciałaś pogadać?
- Cóż... Nie uwierzysz, ale Ola, widziała się dzisiaj z Taeminem i....
- Wiem.
- Jak to?! - zapytała zaskoczona.
- Widziałem się z nim, zanim tutaj przyjechałem.
- Jak to?! - zapytała zaskoczona.
- Widziałem się z nim, zanim tutaj przyjechałem.
- Oh, rozumiem... - między dwójką zapanowała chwilowa cisza. - Chcę jakoś ich pogodzić, tylko nie wiem, jak? W sumie mam taki jeden pomysł, lecz wolałabym, aby wszyscy go usłyszeli. Oczywiście oprócz Taemina i Oli.
- A możesz chociaż mi zdradzić, jakąś część?
- Zdradzę, ci nawet wszystko. Na pewno chciałabym zrealizować go w sylwestra. - Polka wtuliła się w bruneta i cicho zaczęła mu zdradzać, cały swój plan. Gdy skończyła, brunet zaczął kiwać z aprobatą głową.
- Podoba mi się twój plan i myślę, że reszta też się, na to zgodzi. Gdy dorzucimy do tego planu dowody, na kłamstwa Jisoo, nie ma opcji, aby ta dwójka się nie pogodziła. - Choi westchnął z nadzieją, że wszystko będzie ok. - Czemu znowu mi się tak przyglądasz? - zagaił z udawanym przerażeniem, gdy dziewczyna pochyliła się nad nim, gdy leżał na plecach.
- Podoba mi się twój plan i myślę, że reszta też się, na to zgodzi. Gdy dorzucimy do tego planu dowody, na kłamstwa Jisoo, nie ma opcji, aby ta dwójka się nie pogodziła. - Choi westchnął z nadzieją, że wszystko będzie ok. - Czemu znowu mi się tak przyglądasz? - zagaił z udawanym przerażeniem, gdy dziewczyna pochyliła się nad nim, gdy leżał na plecach.
- Panie Choi... Bardzo lubię, gdy tak do mnie uroczo seplenisz. - mruknęła słodko.
- Mam was! - krzyknęła z radością, ale spochmurniała, nie widząc nic niestosownego. - Eh, wy tylko się wygłupiacie...
- A myślałaś, że co niby robimy, hm?
- Na przykład, że wymieniacie się w dość niestosowny sposób śliną? Albo, że Minho, dobiera się już do ciebie? Spójrz, tylko na to wygłodniale spojrzenie! Omo! Twoje Marta, też ma wiele do życzenia!
- Bardzo śmieszne... - Marta i Minho, odpowiedzieli równocześnie, co jeszcze bardziej rozbawiło blondynkę. Chociaż kilka momentów, dzisiejszego wieczoru sprawiło, iż na jej ustach pojawił się uśmiech.
- Na przykład, że wymieniacie się w dość niestosowny sposób śliną? Albo, że Minho, dobiera się już do ciebie? Spójrz, tylko na to wygłodniale spojrzenie! Omo! Twoje Marta, też ma wiele do życzenia!
- Bardzo śmieszne... - Marta i Minho, odpowiedzieli równocześnie, co jeszcze bardziej rozbawiło blondynkę. Chociaż kilka momentów, dzisiejszego wieczoru sprawiło, iż na jej ustach pojawił się uśmiech.
*
Kolejnego dnia, czyli dzień, przed sylwestrem, brunetka udała się do mieszkania chłopaków. Wiedziała, że wszyscy będą na nią czekać, ponieważ miała wymyślony plan i chciała się nim podzielić z resztą. Z tego co wiedziała, to Minho, powiedział im w skrócie, co i jak. Jednak, to ona miała ujawnić im pełną wersję swojego pomysłu.
Gdy Marta, przeszła do sedna i zaczęła mówić, kto za co mógłby być odpowiedzialny, nagle do mieszkania wszedł Taemin. Każdy zamilkł momentalnie, wpatrując się na sposępniałego szatyna. Nikt nie rozumiał, dlaczego ten, był o tej porze w domu?! Przecież sam im mówił godzinę wcześniej, że ponownie uda się do rodziców i wróci wieczorem, lub ewentualnie jutro. Jeśli chcieli, aby plan brunetki się udał, musieli w jakiś sposób pozbyć się Taemina. Wtedy mogliby na spokojnie omówić wszystko do końca i wcielić plan w życie.
- Czemu się tak na mnie, dziwnie, gapicie? - burknął i dopiero po chwili dostrzegł niską dziewczynę, siedzącą obok Minho i Onew. W pierwszej chwili jej nie zauważył, bowiem oboje nieco przysłonili ją swoimi posturami. - Oh, cześć Marta. Nie spodziewałem się tutaj ciebie. - odparł niepewnie. Gdy podchodził bliżej zgromadzonych, dyskretnie wycierał drżące dłonie w spodnie. Jakby bał się, że zdradzą jego uczucia. - Jesteś sama, czy...
- Sama. - gdy dziewczyna, to powiedziała, szatyn zmieszał się i niepewnie przytulił ją do siebie. Zrobił, to tak ostrożnie, jakby bał się, iż dziewczyna zaraz wbije mu nóż w żebra. Widząc jednak ciepłe spojrzenie zielononiebieskich oczu, nabrał więcej odwagi i wymusił lekki uśmiech. Nie trwał on jednak długo, bowiem zdziwił się momentalnie, gdy twarz Polki, pochmurniała.
Gdy Marta, przeszła do sedna i zaczęła mówić, kto za co mógłby być odpowiedzialny, nagle do mieszkania wszedł Taemin. Każdy zamilkł momentalnie, wpatrując się na sposępniałego szatyna. Nikt nie rozumiał, dlaczego ten, był o tej porze w domu?! Przecież sam im mówił godzinę wcześniej, że ponownie uda się do rodziców i wróci wieczorem, lub ewentualnie jutro. Jeśli chcieli, aby plan brunetki się udał, musieli w jakiś sposób pozbyć się Taemina. Wtedy mogliby na spokojnie omówić wszystko do końca i wcielić plan w życie.
- Czemu się tak na mnie, dziwnie, gapicie? - burknął i dopiero po chwili dostrzegł niską dziewczynę, siedzącą obok Minho i Onew. W pierwszej chwili jej nie zauważył, bowiem oboje nieco przysłonili ją swoimi posturami. - Oh, cześć Marta. Nie spodziewałem się tutaj ciebie. - odparł niepewnie. Gdy podchodził bliżej zgromadzonych, dyskretnie wycierał drżące dłonie w spodnie. Jakby bał się, że zdradzą jego uczucia. - Jesteś sama, czy...
- Sama. - gdy dziewczyna, to powiedziała, szatyn zmieszał się i niepewnie przytulił ją do siebie. Zrobił, to tak ostrożnie, jakby bał się, iż dziewczyna zaraz wbije mu nóż w żebra. Widząc jednak ciepłe spojrzenie zielononiebieskich oczu, nabrał więcej odwagi i wymusił lekki uśmiech. Nie trwał on jednak długo, bowiem zdziwił się momentalnie, gdy twarz Polki, pochmurniała.
- Tak naprawdę, to przyszłam tutaj sama, bo chciałam w większej mierze, z tobą pogadać. I spotkać się, przy okazji z resztą zespołu. - brunetka zachichotała, uśmiechając się do pozostałej czwórki, którzy dość nerwowo się uśmiechali. Dobrze wiedzieli, iż ta robi wszystko, aby Taemin, nie nabrał dziwnych podejrzeń, że rozmawiali, o nim i Oli.
- Eh... Chyba wiem, o czym chcesz ze mną porozmawiać. O Oli i wczorajszym dniu, prawda? - szatyn wsunął w niedbały sposób swoje dłonie, w kieszenie spodni dresowych. Uniósł nieco bardziej podbródek, jakby chcąc pokazać brunetce, że wcale się jej nie boi. Zwłaszcza, tego drapieżnie kociego spojrzenia. Widząc jednak mroczne spojrzenie Choi, za jej postacią, upijającego swoje smoothie, spokorniał nieco, odchrząkując drażliwą gulę w gardle.
- Tak. Może pójdziemy do pokoju? Chciałabym, to zrobić, na osobności. - zaproponowała uśmiechając się lekko.
Młodszy Lee skinął głową, odwzajemniając jej uśmiech. Ostatni raz zerknął, na pokrzepiające uśmiechy przyjaciół, po czym wraz z Martą, ruszyli do pomieszczenia. Tam podszedł ślamazarnym krokiem do łóżka, stojącego po prawej stronie. Usiadł się na nim i oparł swoje przedramiona, na udach, wieszając głowę w dół. Westchnął cicho, gdy zaciągnął się wonią kwiatowego zapachu brunetki, która usiadła tuż obok niego. Szczerze powiedziawszy, nieco bał się tej rozmowy. Zwłaszcza, nie pomagał uspokoić mu myśli ten zapach. Bardzo kojarzył mu się z Olą, bowiem obie z Martą, używały podobnych nut zapachowych.
Młodszy Lee skinął głową, odwzajemniając jej uśmiech. Ostatni raz zerknął, na pokrzepiające uśmiechy przyjaciół, po czym wraz z Martą, ruszyli do pomieszczenia. Tam podszedł ślamazarnym krokiem do łóżka, stojącego po prawej stronie. Usiadł się na nim i oparł swoje przedramiona, na udach, wieszając głowę w dół. Westchnął cicho, gdy zaciągnął się wonią kwiatowego zapachu brunetki, która usiadła tuż obok niego. Szczerze powiedziawszy, nieco bał się tej rozmowy. Zwłaszcza, nie pomagał uspokoić mu myśli ten zapach. Bardzo kojarzył mu się z Olą, bowiem obie z Martą, używały podobnych nut zapachowych.
- Słuchaj Taemin... Nie będę ukrywać, iż znam wersję Oli. Teraz chciałabym poznać twoją, co takiego się między wami wczoraj wydarzyło, ok?
- Jasne. Rozumiem... - między dwojgiem zapanowała chwilowa cisza, w której mierzyli się skupionymi spojrzeniami. To Lee, było pełne bólu i goryczy. To Marty, nieco nazbyt wyczekujące. - Nim zacznę... Możesz mi powiedzieć, w jakim stanie wczoraj wróciła do domu? Jeśli była smutna, to przepraszam za to, co zrobiłem. Ostatnio nie potrafię nad sobą zapanować. - sarknął zły na siebie, odrzucając głowę do tyłu.
- Gdybym powiedziała, że była smutna, to bym skłamała. Była załamana i cóż... Jakby otumaniona. Zapewne twoim wyznaniem miłosnym. - brunetka westchnęła, nie spuszczając z oczu, tego zaskoczonego spojrzenia Lee. - Wiem wszystko i szczerze? Posądzanie jej, o stalking, było głupim, wiesz? No i to wyznanie... Nie wiem, co chciałeś, tym wskórać? Że ci wybaczy? Że nagle zaznacie happyendu? A może chciałeś wywołać mętlik w jej głowie, hmm? - prychnęła zirytowana. - Zachowałeś się, jak dzieciak, wiesz? - ganiła go, ignorując ostre spojrzenie ciemnych oczu. Wiedziała bardzo dobrze, że bardzo się, to Taeminowi, nie podobało. Jednak miała, to gdzieś.
- Słuchaj, jak wspomniałem, ja...
- Cholera jasna Taemin! - Polka wstała obruszona z miejsca, stając naprzeciwko zaskoczonego szatyna. - Proszę cię! Nie wybielaj się ponownie, takimi tłumaczeniami, ok? Rozumiem, że rządziły tobą negatywne emocje, ale uwierz mi, że ją zraniłeś! Jakby mało miała ostatnio problemów, na głowie! - Marta, burknęła zła, bowiem miała już naprawdę dosyć, tego trybu rozpaczy, u blondynki. Pragnęła, aby ta ponownie się uśmiechała i żyła w zgodzie, i namiętności z Taeminem.
Widząc, że srogie spojrzenie Lee złagodniało, przemieniając się w smutek, doszło w końcu do niej, że takim zachowaniem, niewiele zrobi. Przecież on sam, ostatnimi czasy, wiele przeżył...
- Słuchaj... Powiedz mi tak szczerze... - zaczęła już spokojniejszym tonem, siadając się ponownie obok tancerza. - Czy twoje wyznanie, że ją kochasz, było szczere? - lekki i pokrzepiający uśmiech, pojawił się, na jej ustach, gdy szatyn wpatrywał się w nią niepewnie.
- Słuchaj, jak wspomniałem, ja...
- Cholera jasna Taemin! - Polka wstała obruszona z miejsca, stając naprzeciwko zaskoczonego szatyna. - Proszę cię! Nie wybielaj się ponownie, takimi tłumaczeniami, ok? Rozumiem, że rządziły tobą negatywne emocje, ale uwierz mi, że ją zraniłeś! Jakby mało miała ostatnio problemów, na głowie! - Marta, burknęła zła, bowiem miała już naprawdę dosyć, tego trybu rozpaczy, u blondynki. Pragnęła, aby ta ponownie się uśmiechała i żyła w zgodzie, i namiętności z Taeminem.
Widząc, że srogie spojrzenie Lee złagodniało, przemieniając się w smutek, doszło w końcu do niej, że takim zachowaniem, niewiele zrobi. Przecież on sam, ostatnimi czasy, wiele przeżył...
- Słuchaj... Powiedz mi tak szczerze... - zaczęła już spokojniejszym tonem, siadając się ponownie obok tancerza. - Czy twoje wyznanie, że ją kochasz, było szczere? - lekki i pokrzepiający uśmiech, pojawił się, na jej ustach, gdy szatyn wpatrywał się w nią niepewnie.
- Tak. Ja sam... - szatyn zawiesił, na kilka sekund głos. - Sam, byłem tym mocno zaskoczony, gdy to powiedziałem. Jednak... Możesz mi wierzyć, lub nie, ale te słowa naprawdę płynęły prosto z mojego serca. - gdy to mówił, chwycił się za bluzę w miejscu, gdzie biło mocno i boleśnie jego serce. - No co? - dodał zdziwiony, widząc oniemiałą minę brunetki.
- Wow, nie wiem, czy jesteś takim romantykiem, używając takich słów, czy nauczył cię tego showbiznes i piosenki miłosne.
- To, tylko melodia serca i życie.
- Rany Taemin, weź przestań, bo jeszcze się w tobie i ja zakocham! - Marta, prychnęła z ironią, odsuwając się nieco od rozbawionego tancerza.
- Yhym, jasne... Aż dziw, że w ogóle Ola, jest zakochana w kimś, kto podczas kłótni zachowuje się, jak jakiś pajac i mówi to, co mu ślina na język przyniesie...
- Wow, nie wiem, czy jesteś takim romantykiem, używając takich słów, czy nauczył cię tego showbiznes i piosenki miłosne.
- To, tylko melodia serca i życie.
- Rany Taemin, weź przestań, bo jeszcze się w tobie i ja zakocham! - Marta, prychnęła z ironią, odsuwając się nieco od rozbawionego tancerza.
- Yhym, jasne... Aż dziw, że w ogóle Ola, jest zakochana w kimś, kto podczas kłótni zachowuje się, jak jakiś pajac i mówi to, co mu ślina na język przyniesie...
- Słuchaj Taemin... Jeśli mam być z tobą szczera, to Ola, najchętniej zakończyłaby już całą tę szopkę i wtuliła się w twoje ramiona. I Najlepiej ich nie opuszczała! Lecz... Nie potrafi, bo jej serce za bardzo boli. Rozumiesz?
- Tak. - szatyn westchnął ciężko, mierzwiąc swoje włosy. - Ja pierdole... Niewiele mi brakuje, do zachowywania się, jak Key w dniu twoich urodzin. - sarknął zły, na siebie, mierzwiąc ze złością swoje włosy. Gdy doszło do niego, co powiedział, szybko zerknął w stronę brunetki. Siedziała nieco sztywno, niż kilka chwil wcześniej. - Marta, ja... Przepraszam, że to wspominam. Widzisz? Nic, tylko ranię innych słowami... - warknął, wymachując nerwowo swoimi rękoma.
- W porządku. Było minęło, więc nie gadaj takich głupot. Może, po prostu miej trochę odwagi i spotkaj się z Olą? Porozmawiajcie, na spokojnie, hmm?
- Zrobię to, ale dopiero wtedy, gdy zdobędę odpowiednie materiały, które udowodnią Oli, że Jisoo, to kłamliwa suka. - warknął, przez zęby, hardo patrząc w jasne oczy Polki.
- Ok, rozumiem. Jednakże Ola, nie będzie wiecznie, na ciebie czekać, wiesz? Żebyśmy mieli jasność Taemin, ja cię do niczego nie zmuszam. Rób, jak uważasz, ale moim zdaniem, nie powinieneś tak zwlekać. - Marta, poklepała go w ramię, po czym wstała z łóżka. Ten zrobił, to samo i gdy ruszyli w stronę salonu, panujące w nim głosy jakiejś debaty, nagle ucichły. Gdy oboje stanęli już, przy reszcie, ci wpatrywali się w nich, w dość tajemniczy sposób. Jakby mieli zamiar coś ukryć. Nagle Minho, Jonghyun i Onew, przybrali dziwne pozy myślicieli. Gdy Onew, jako pierwszy krzyknął ,,Joł'' z dziwnie miłym uśmieszkiem, Jonghyun i Minho, poszli za nim w ślady.
Nie uszło, to uwadze Taemina, marszczącego czoło, który po chwili zerkał już, na zażenowanego tą akcją Kibuma. Raper siedział skulony na fotelu, uciskając dwoma palcami przegrodę nosa. Brunetka prawie parsknęła śmiechem, na ten widok. Nawet dyskretnie cofnęła się do tyłu, aby Lee nie zauważył jej rozbawionej miny.
Nie uszło, to uwadze Taemina, marszczącego czoło, który po chwili zerkał już, na zażenowanego tą akcją Kibuma. Raper siedział skulony na fotelu, uciskając dwoma palcami przegrodę nosa. Brunetka prawie parsknęła śmiechem, na ten widok. Nawet dyskretnie cofnęła się do tyłu, aby Lee nie zauważył jej rozbawionej miny.
- Ok, to było dziwne? Czemu tak nagle ucichliście, gdy pojawiłem się z Martą?
- Cóż... - lider zamyślił się, na dosłownie dwie sekundy. - Bo jest mały problem!
- Tak! Jest problem! - Minho i Jong, krzyknęli równocześnie, wywołując tym jęk kolejnego zażenowania u Key.
- Ja pierdole... - blondyn westchnął ciężko, przekręcając z niedowierzaniem oczyma.
- Tak! Jest problem! - Minho i Jong, krzyknęli równocześnie, wywołując tym jęk kolejnego zażenowania u Key.
- Ja pierdole... - blondyn westchnął ciężko, przekręcając z niedowierzaniem oczyma.
- My... - zaczął dość nerwowo Jonghyun, przez co zachowania chłopaków, zaczynało podpadać Taeminowi. - Musimy jechać do agencji! - dodał zbyt chaotycznie, a nerwowe kiwanie głowami, przez Jinkiego i Minho, wcale nie dodawały naturalności sytuacji.
- Jeden z nas musi zostać w domu. - tym razem, to Choi się odezwał, starając się być, jak najbardziej naturalny. Jednakże rozbawienie, na twarzy jego ukochanej, wcale mu nie pomagało. Gdy się, na tym złapał, odchrząknął nerwowo i kontynuował dalej, z poważnym wyrazem twarzy. - Wszyscy postanowiliśmy, abyś to ty został w domu. Przechodzisz teraz trudne chwile, więc może odpocznij, czy coś? - zasugerował, na co cała trójka zaczęła kiwać mu głowami.
- Jeden z nas musi zostać w domu. - tym razem, to Choi się odezwał, starając się być, jak najbardziej naturalny. Jednakże rozbawienie, na twarzy jego ukochanej, wcale mu nie pomagało. Gdy się, na tym złapał, odchrząknął nerwowo i kontynuował dalej, z poważnym wyrazem twarzy. - Wszyscy postanowiliśmy, abyś to ty został w domu. Przechodzisz teraz trudne chwile, więc może odpocznij, czy coś? - zasugerował, na co cała trójka zaczęła kiwać mu głowami.
- Ale ja naprawdę mogę z wami jechać! Chodzi, o nagrania z kamer? - pytał nerwowo młodszy Lee, tym razem zerkając na milczącą brunetkę, która w idealnym momencie, udawała zmartwioną. Stanowczo nie była oporna, na wszelakie żarciki. Zwłaszcza całej lśniącej piątki...
- Niestety, ale to nie to. - Kibum, wstał z fotela, podchodząc do Marty i Taemina. W danym momencie odczuwał powołanie, aby ratować tę patową sytuację. - Poza tym, mamy zamiar podwiesić po drodze Martę, więc w aucie, nie będzie już miejsca dla ciebie. - blondyn objął ramieniem zaskoczoną brunetkę, ignorując iście płonące spojrzenie Choi. - Chyba, że się zmieścisz w bagażniku. - wzruszył barkami, z zobojętniałą miną.
Szatyn przekręcił oczyma, wzdychając cierpiętniczo, na fakt, że niestety musi być tak, jak powiedział Kibum. Aczkolwiek bardzo mu nie pasowały zachowania jego przyjaciół. Znał ich, już na tyle długo, aby nieco się domyślać, że chyba bardziej coś kombinują, niż faktycznie mają sprawę w agencji.
- Ok, jeźdźcie. Tylko wróćcie szybko, bo nie chce mi się tu siedzieć samemu. Do tego z moimi myślami. - ostatnie zdanie dodał nieco ciszej jakby, to co powiedział, było czymś zakazanym.
- Ok, jeźdźcie. Tylko wróćcie szybko, bo nie chce mi się tu siedzieć samemu. Do tego z moimi myślami. - ostatnie zdanie dodał nieco ciszej jakby, to co powiedział, było czymś zakazanym.
*
- Wow! Ale macie tutaj pięknie! - Marta, westchnęła podekscytowana, gdy wysiadła z pojazdu. Stanęła przed dużym, jednopiętrowym domem, nie mogąc wyjść z podziwu, że cały zespół, z tak małej klitki, przeniesie się do tak dużego budynku! Przecież, to było niesamowite i jednocześnie dość przykre, że musieli czekać kilka lat, na tak diametralną zmianę! - Mogę tu z wami zamieszkać? - dodała z tajemniczym błyskiem w oku, co rozbawiło stojących już obok niej mężczyzn. Gdy Minho, chciał ją przytulić, Key go wyprzedził, obejmując ramieniem niższą dziewczynę.
- Słuchaj, jeśli zgodzisz się zostać moją żoną, to czemu nie? - blondyn odparł zmysłowym tonem, puszczając do niej oczko.
Marta, przybrała zaskoczony wyraz twarzy, rumieniąc się nieco. W tym czasie Choi, przechodził w samozapłon, uspokajany, przez rozbawionego Onew i Jonga.
Marta, przybrała zaskoczony wyraz twarzy, rumieniąc się nieco. W tym czasie Choi, przechodził w samozapłon, uspokajany, przez rozbawionego Onew i Jonga.
- Twoją żoną? - zakpiła, śmiejąc się dość nienaturalnie. - Chyba się w tą swoją blond główkę uderzyłeś dzisiaj... - dodała mrukliwie, krzyżując ręce na piersi, gdy zdążyła się już odsunąć od zdegustowanego Kima.
- Ja ci dam zaraz blond główkę! - burknął i zrobił krok w jej kierunku. Następnie z zaskoczeniem patrzył, jak Polka chowa się, za płonącym z irytacji Minho. - Omo! Naprawdę chowasz się, za tym charyzmatycznym gnojkiem?! Aish! Jeszcze zobaczysz!
- A ja ci dam zaraz gnojka... - warknął ostrzegawczo Choi. - Zostaw ją w spokoju. Chyba, że chcesz ze mną jeszcze pogadać, hmm? - dodał, marszcząc ostrzegawczo swoje brwi. Uśmiechnął się, jednak nagle podstępnie. Nim Kibum, zdążył jakkolwiek zareagować, był już obejmowany, przez Choi jednym ramieniem, przy szyi, a drugim pod piersią.
- Cholera jasna Minho! Przestań! Zaraz mi coś uszkodzisz, tymi swoimi mięśniami! - blondyn biadolił z przestrachem, próbując się wyrwać. Jednak, na marne... Minho, w tym czasie bawił się wyśmienicie, rechocząc, przy tym w najlepsze.
Marta, widząc to wszystko, zakryła usta dłonią, nie wiedząc, co ma czynić. W końcu podjęła próbę ratowania blondyna, co niestety jej nie wyszło. Dopiero Jinkiemu, udało się ich rozdzielić. Zaczął do nich podchodzić z wygiętym w tył palcem, co znaczyło, tylko jedno - śmiercionośne ttakbam! Tak też Choi, musiał odpuścić.
- Dzieci... - lider skwitował z tęgą miną, ruszając do wnętrza domu. Minho, wręcz od razu ruszył za nim dumny, niczym paw, a Kibum, poprawiając z nienaganną dbałością swoje włosy i ubrania.
Marta, widząc to wszystko, zakryła usta dłonią, nie wiedząc, co ma czynić. W końcu podjęła próbę ratowania blondyna, co niestety jej nie wyszło. Dopiero Jinkiemu, udało się ich rozdzielić. Zaczął do nich podchodzić z wygiętym w tył palcem, co znaczyło, tylko jedno - śmiercionośne ttakbam! Tak też Choi, musiał odpuścić.
- Dzieci... - lider skwitował z tęgą miną, ruszając do wnętrza domu. Minho, wręcz od razu ruszył za nim dumny, niczym paw, a Kibum, poprawiając z nienaganną dbałością swoje włosy i ubrania.
W końcu wszyscy weszli już do środka, zaczynając oprowadzać brunetkę, po całym parterze. Mieli niezły ubawi, widząc jej zachwyconą minę i lekko roztwarte usta, na widok, tych wszystkich nowoczesnych pomieszczeń. A przecież pozostawało jeszcze pierwsze piętro do pokazania jej! Byli ciekaw, jak zareaguje, na fakt, iż każdy pokój posiadał łazienkę?
Minho, widząc zaciekawioną szatynkę, dotykającą z nieśmiałością wyspy kuchennej, przytulił ją od tyłu. Wtulił swój orli nos, w jej ciemne włosy, napawając się przyjemnym zapachem, jaki pozostawił po sobie szampon i odżywka.
Minho, widząc zaciekawioną szatynkę, dotykającą z nieśmiałością wyspy kuchennej, przytulił ją od tyłu. Wtulił swój orli nos, w jej ciemne włosy, napawając się przyjemnym zapachem, jaki pozostawił po sobie szampon i odżywka.
- Chcesz, abym pokazał ci resztę domu? - wyszeptał wprost w jej ucho, ignorując głupkowate spojrzenia reszty. Jonghyun, Kibum i Onew, aktualnie debatowali, nad zorganizowaniem czegoś do picia i jedzenia.
- Mógłbyś?
- Pewnie, że tak. Chodźmy. - Choi uśmiechnął się tajemniczo, wywołując tym uśmiechem szybsze bicie serca, u Polki.
- Jeśli chcecie, to coś zamówcie. My z Martą, zaraz przyjdziemy. Idę jej pokazać resztę domu. - brunet westchnął, łapiąc za dłoń brunetkę. Ta starała się z całych sił ukryć uśmieszek, wywołany jego słowami i gestem.
- Ok. Tylko nie bądźcie za głośno, bo wiecie... Ściany mają uszy i cóż... Nie są zbyt grube he he he. - Jonghyun, uśmiechnął się dość obleśnie, niczym rubaszny i zboczony wujaszek. Marta i Minho, popatrzyli po sobie. Brunetka wzdrygnęła się, jakby dotknęła czegoś obrzydliwego. Brunet zaś ujął nasadę nosa, pełny zażenowania zachowaniem przyjaciela.
- Ok, ale pamiętaj też, o tym, gdy będziesz oglądał pornole w swoim pokoju, lub sprowadzał laski. - raper dogryzł niższemu i pociągnął za sobą brunetkę, w stronę spiralnych schodów.
- Patrzcie tylko, jaka z naszego Minho, się gaduła zrobiła! - dino prychnął rozbawiony, gdy w tym czasie Kibum i Onew, przeglądali menu w ulotce restauracji, będącej niedaleko ich domu.
- Chyba Marta, tak na niego działa, bo sama czasami dużo mówi. - Jinki, także się zaśmiał.
- Też tak sądzę. - Key, pokiwał potakująco głową, zamyślając się, co nie uszło uwadze jego przyjaciołom.
- Co tam siedzi w twojej głowie, że aż tak się zamyśliłeś, hmm? - Jonghyun, objął kumpla ramieniem, przyglądając mu się z uwagą.
- Gdy tak, na nich patrzę, to jestem zdania, że Marta, lepiej wygląda, przy Minho, niż przy mnie...
- Co tam siedzi w twojej głowie, że aż tak się zamyśliłeś, hmm? - Jonghyun, objął kumpla ramieniem, przyglądając mu się z uwagą.
- Gdy tak, na nich patrzę, to jestem zdania, że Marta, lepiej wygląda, przy Minho, niż przy mnie...
- Kibum? Co ci się stało, że tak twierdzisz?
- Jong... Przecież, te jego ciągłe farbowanie włosów, na różne kolory, musiało mu w końcu przygrzać mózg... - Jinki, zażartował ze śmiechem, zerkając na kumpli.
Niestety chłopacy nie załapali tego żartu. Już miał coś dodać zgryźliwego, gdy po chwili Marta i Minho, śmiejąc się z czegoś, pojawili się, na dole.
- Jesteście naprawdę szybcy i nawet nic nie było słychać! Chyba mnie wysłuchaliście!
- Jonghyun? Nie pamiętasz, co ostatnio zrobiłem Taeminowi? - burknął Onew, patrząc z politowaniem na wspomnianego, który stał z rozchylonymi rękoma, niczym ksiądz głoszący kazanie.
- Pamiętam, a co?
- A, czy tobie, też mam, to zrobić?
- Ale, co ja takiego zrobiłem?!
- Rany Jong... Przestań do cholery gadać non stop, takie sprośne rzeczy! Onew! - blondyn wskazał palcem wskazującym lidera. - Musimy mu zablokować dostęp do Internetu, bo za dużo pornosów ostatnio ogląda i jest niewyżyty! Gad jeden!
- Jestem za!
- Omo! Ja też!
- Jonghyun, ładnych rzeczy się tutaj, o tobie dowiaduję. - brunetka starała się z całych sił powstrzymać śmiech.
- Dobra, dobra. Zacznijcie od siebie, bo lepsi nie jesteście! Zwłaszcza wy! - obruszony Jonghyun, wskazał oskarżycielsko palcem Minho i Onew. - Mam jej powiedzieć, jak... - nie udało mu się dokończyć, bowiem Minho, chwycił go sprawnie od tyłu, zasłaniając mu dłonią usta. Jinki, zaś stanął naprzeciwko Kima, z odgiętym w tył palcem, aby strzelić nim w jego czoło. Jak za poruszeniem magicznej różdżki, ciemnowłosy uspokoił się i wyszarpnął ze złością z objęć rapera. Następnie zmierzył groźnym wzrokiem ową dwójkę.
- Dobra, dobra. Zacznijcie od siebie, bo lepsi nie jesteście! Zwłaszcza wy! - obruszony Jonghyun, wskazał oskarżycielsko palcem Minho i Onew. - Mam jej powiedzieć, jak... - nie udało mu się dokończyć, bowiem Minho, chwycił go sprawnie od tyłu, zasłaniając mu dłonią usta. Jinki, zaś stanął naprzeciwko Kima, z odgiętym w tył palcem, aby strzelić nim w jego czoło. Jak za poruszeniem magicznej różdżki, ciemnowłosy uspokoił się i wyszarpnął ze złością z objęć rapera. Następnie zmierzył groźnym wzrokiem ową dwójkę.
- Dobra, wy tutaj się bawicie, a przypominam, że jesteśmy tutaj, aby dalej obgadać akcję ratowania związku Taemina i Oli. - westchnął Key, jakby nie był w ogóle prowodyrem całej akcji.
W końcu lider zamówił jedzenie i coś do picia i w oczekiwaniu na nie, brunetka ponownie zaczęła przedstawiać im swój plan. W międzyczasie zadzwonił do Jinkiego, menadżer. Poinformował go, że aktualnie dostał nagrania z kamer i jeśli będzie w stanie, to ma po nie podjechać, około dwudziestej. Dodał także, że umówił się z Jisoo i ma nadzieję, że ich plan wypali i dziewczyna faktycznie wpadnie w pułapkę. Nagrania z kamer, to jedno. Najważniejszym, był fakt, aby ta podstępna brunetka, wyśpiewała całą prawdę, wypierając się swoich kłamstw. Gdyby i to się udało, plan Marty, miał większą szansę, na sukces...
Gdy wszystko było już ustalone, chłopacy postanowili wrócić do domu, aby Taemin, nie nabrał podejrzeń. Cieszyli się, że mężczyzna zadzwonił do lidera, a nie młodszego Lee, bowiem wydałoby się, że tak naprawdę, nie pojechali do agencji. A tego nie chcieli...
Aby nie spalić planu, podrzucili brunetkę w okolice cukierni. Ola, lubiła być podejrzliwa i była dobra w wyławianiu informacji od innych. A Marta... No cóż, potrafiła nie raz jej ulec.
W końcu lider zamówił jedzenie i coś do picia i w oczekiwaniu na nie, brunetka ponownie zaczęła przedstawiać im swój plan. W międzyczasie zadzwonił do Jinkiego, menadżer. Poinformował go, że aktualnie dostał nagrania z kamer i jeśli będzie w stanie, to ma po nie podjechać, około dwudziestej. Dodał także, że umówił się z Jisoo i ma nadzieję, że ich plan wypali i dziewczyna faktycznie wpadnie w pułapkę. Nagrania z kamer, to jedno. Najważniejszym, był fakt, aby ta podstępna brunetka, wyśpiewała całą prawdę, wypierając się swoich kłamstw. Gdyby i to się udało, plan Marty, miał większą szansę, na sukces...
Gdy wszystko było już ustalone, chłopacy postanowili wrócić do domu, aby Taemin, nie nabrał podejrzeń. Cieszyli się, że mężczyzna zadzwonił do lidera, a nie młodszego Lee, bowiem wydałoby się, że tak naprawdę, nie pojechali do agencji. A tego nie chcieli...
Aby nie spalić planu, podrzucili brunetkę w okolice cukierni. Ola, lubiła być podejrzliwa i była dobra w wyławianiu informacji od innych. A Marta... No cóż, potrafiła nie raz jej ulec.
Marta, widząc po chwili blondynkę, na schodkach, podbiegła do niej z radością, nie zwracając uwagi na klientów. Objęła z radością zaskoczoną przyjaciółkę, a następnie chwyciła ją pod ramię.
- Jak ci mija dzień? - odciągnęła blondynkę nieco na schody, prowadzące do ich mieszkania
- Dobrze? - blondynka zmrużyła podejrzliwie powieki. - Widzę, że tobie także... Coś ty taka wesoła?
- Jak ci mija dzień? - odciągnęła blondynkę nieco na schody, prowadzące do ich mieszkania
- Dobrze? - blondynka zmrużyła podejrzliwie powieki. - Widzę, że tobie także... Coś ty taka wesoła?
- Mamy plany, na sylwestra! - Marta, prawie pisnęła z radością.
- Jak to?
- Widziałam się z Minho i zaprosił nas do siebie na sylwestra! W sensie do ich nowego domu! Czy, to nie wspaniale?! - dziewczyna radowała się dalej, ignorując badawcze spojrzenie przyjaciółki.
- Jak to?
- Widziałam się z Minho i zaprosił nas do siebie na sylwestra! W sensie do ich nowego domu! Czy, to nie wspaniale?! - dziewczyna radowała się dalej, ignorując badawcze spojrzenie przyjaciółki.
- Jak to? To chłopacy nie spędzają go razem?
- Chodź na górę, to ci wszystko opowiem! - Marta, szepnęła z uśmiechem, ciągnąc dziewczynę za sobą. Będąc już na górze, posadziła ją, na kanapie i usiadła się obok niej. - Dobra, a więc wracając...
- Słuchaj, jeśli będzie, tylko nasza trójka, to od razu mówię, że nie mam zamiaru oglądać waszego migdalenia się...
- Słuchaj, jeśli będzie, tylko nasza trójka, to od razu mówię, że nie mam zamiaru oglądać waszego migdalenia się...
- Nie będzie, bo... - brunetka przekręciła oczyma i przeczesała włosy do tyłu, bowiem aktualnie nie miała możliwości, na jakikolwiek błąd. Ola, musiała się zgodzić i koniec kropka! - Prawdopodobnie będzie jeszcze Onew. Jonghyuna, Key i Taemina, nie będzie, bo... Mają podobno inne plany, ale nie wiem, jakie... - Marta, westchnęła z udawanym smutkiem.
- Aha... To w sumie dobrze, bo muszę obgadać z Onew jedną sprawę. - Ola, skrzywiła się nieco, krzyżując ręce na piersi.
- Tylko mi nie mów, że wygarniesz mu w sylwestra, że nie dorzeczne jest to, że nazwał cię swoją dziewczyną?!
- Oczywiście, że tak... - blondynka burknęła stanowczo.
- Ola, proszę cię... Chociaż jednemu daj żyć.
- Spokojnie... Nie jestem potworem, więc nie będę na niego krzyczała. Tylko powiem mu, że to było głupie posunięcie z jego strony i już. - Ola, wzruszyła ramionami, patrząc z uwagą, na Martę. Ta wpatrywała się w nią podejrzliwie, bowiem dziwnym wydawał się jej, ten tajemniczy błysk w jej oku.
- Dobra, dobra... Ja już cię dobrze znam. - prychnęła.
- No co?
- Nic, nic... - prychnęła ponownie, wiedząc bardzo dobrze, jak czasami psychologiczne podejście do życia, miała jej przyjaciółka. Marta, czasami się zastanawiała, dlaczego Ola, jednak nie wybrała psychologii? W tym także była dobra. Wiele umiała wychwycić z rozmowy z drugim człowiekiem i do tego tak go podejść, iż ten był w stanie powiedzieć jej wszystko. - Czyli co? Zgadasz się?
- Tak, tak. Niech wam będzie... - Ola, przekręciła oczyma, gdy wstała z sofy, nieświadoma faktu, iż wpadła właśnie w macki planu Marty, niczym śliwka w kompot.
- Tak, tak. Niech wam będzie... - Ola, przekręciła oczyma, gdy wstała z sofy, nieświadoma faktu, iż wpadła właśnie w macki planu Marty, niczym śliwka w kompot.
*
Gdy chłopacy wyszli z samochodu i ruszyli parkingiem podziemnym, w stronę klatki schodowej, do Minho, przyszła wiadomość na Kakaotalk. Widząc, iż to od Marty, przystanął w bezpiecznym miejscu i z czułym uśmiechem, na ustach, zaczął odczytywać wiadomość.
Minho, nie wiedział, że gdy zaczął podążać za chłopakami wolnym krokiem, ci patrzyli się na niego z chytrymi uśmiechami. W końcu, gdy wybuchli gromkim śmiechem, zdał sobie z tego sprawę, że chwilę temu cieszył się do ekranu, niczym małe dziecko. Przekręcił z westchnieniem oczyma, chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.
- Dobra, koniec tych śmieszków. - raper zaczął stanowczo. - Pisałem, przed chwilą z Martą i jutro, o dziewiętnastej zaczynamy akcję. Jednakże trzeba zorientować się, czy Taemin, nie ma jakiś planów, na sylwestra. Jeśli powie, że tak, to powiemy mu, że i tak ich nie ma, bo robimy go wszyscy w naszym domu. Jeśli powie, że nie, powtarzamy tę samą kwestię.
- Minho, jakiś ty stanowczy... Dobry chłopiec! - Kibum, odparł pełnym ironii głosem, kręcąc zabawnie głową na boki.
- Minho, jakiś ty stanowczy... Dobry chłopiec! - Kibum, odparł pełnym ironii głosem, kręcąc zabawnie głową na boki.
- Dobra, w takim razie, to ja do niego zagadam, więc wy zajmijcie się resztą. - wtrącił Jong, nim Minho, zdążył cokolwiek odpyskować drugiemu raperowi. Pozostało mu jedynie gromić go morderczym spojrzeniem, co bawiło Jonghyuna i Onew.
- Jaką niby resztą?! Co ty pieprzysz?
- Jak to, jaką Key? Któryś z was wie chociaż, gdzie są bezpieczniki w tamtym domu? - zapytał ironicznie. Każdy z piosenkarzy spojrzał się po sobie, wzruszając ramionami. Nagle Minho, zmarszczył swoje czoło, jakby coś go olśniło.
- Chwila moment... Chyba wiem, gdzie są!
- Chociaż jeden... - sarknął starszy Kim, krzyżując ręce, na torsie. - Już myślałem, że to nie wyjdzie... - burknął i zerknął podejrzliwie, na milczącego Onew. Albo dawał im pole do popisu, albo trawiły go myśli, że Ola i Taemin, ponownie będą szczęśliwą parą.
Uczucia Onew, do Oli, wywoływały w Jonghyunie, smutek. Wiedział, iż ich lider walczył i wypierał się, jak mógł tego, że nic do niej nie czuje. Cóż... Łatwiej, było mówić, gorzej robić i starać się zapomnieć, o osobie, która stała się bliższa naszemu sercu...
- Co masz na myśli?
- Kibum, idioto... Jak oni będą razem, to przecież trzeba będzie zgasić światła, jak mówiła Marta. Wtedy oni będą musieli porozpalać wszędzie świece, aby oświetlić chodź trochę całe pomieszczenie. A, to spowoduje romantyczny nastrój.
- Nie martw się Key... Taemin, nie jest już dzieciakiem, poza tym Ola, mu nie pozwoli.
- Yhym, pewnie... Z takim stanem wypadkowym, co ty, to na pewno. - blondyn zmierzył lidera lekceważącym wzrokiem. - Sądzę, że ona mu jeszcze dopomoże! - Kim jazgotał dalej, ignorując mordercze spojrzenie skośnych oczu Lee.
- Key, to było wredne...
- Właśnie. - dodał z tajemniczym uśmieszkiem Jonghyun. - Zobaczysz! Powiem jej, o tym, a wtedy dostaniesz od niej wpierdol! Uhuhu! Koniecznie muszę, to zobaczyć! Ola, karcąca Keya! - ciemnowłosy rżał dalej, łapiąc się, aż za brzuch, od nadmiaru śmiechu.
- Ej! Mam lepszy pomysł! A może tak, to ja mu przyłożę za nią? - Jinki, odparł z chytrym uśmiechem. Nawet zaczął już podchodzić do blondwłosego chłopaka, odginając powoli środkowy palec do tyłu.
- O Tak! - krzyknął radośnie Jong, A Minho, mu dodatkowo zawtórował. Nagle oboje spoważnieli, widząc przerażenie, na twarzy Keya. Wtedy doszły do nich obojgu słowa Jinkiego, a raczej fakt, iż mówił, to serio. - To znaczy nie! Stop! Ogarnij się już! - Kim dodał pośpiesznie, wręcz z dogodną czcią, ujmując nadgarstki obruszonego lidera.
- Jonghyun, ma rację Jinki. Ostatnio za bardzo cię, to rajcuje... Także wyluzuj już, ok? - dodał spokojnie Choi, który nie omieszkał zmierzyć przerażonego Kibuma, rozbawionym wzrokiem.
- Jonghyun, ma rację Jinki. Ostatnio za bardzo cię, to rajcuje... Także wyluzuj już, ok? - dodał spokojnie Choi, który nie omieszkał zmierzyć przerażonego Kibuma, rozbawionym wzrokiem.
- Faktycznie... Sorka. - szatyn westchnął, kiwając z aprobatą głową.
Był liderem i takie zachowanie, było wręcz karygodne! To on powinien był być, tym członkiem zespołu, co wszystkich ogarnia i grzecznie doprowadza do porządku.
- Dobra, skoro już się pogodziliście, to chodźmy do mieszkania. Brr, nawet na klatce schodowej jest strasznie zimno.
-Ej, ekipa! - Jong, stanął przed wszystkimi, na schodach. - To niech dzisiaj, ktoś jeszcze pojedzie zobaczyć te bezpieczniki. Przy okazji mógłby kupić jakieś średniej wielkości świece.
- To ja pojadę z Key. On lubi takie rzeczy, prawda? - Lee uśmiechnął się podstępnie, a w jego oczach pojawił się tajemniczy błysk.
- Nie Onew. Boję się go z tobą puszczać, bo już widzę, jak się na niego czaisz, z tym sowim ttakbam. Tak, więc niech Minho, z nim pojedzie.
- Ok, mogę jechać. - Minho, wzruszył ramionami, po czym rzucił kluczyki w stronę blondyna. - To jedźmy teraz. Także Key? Ty prowadzisz. - puścił do niego oczko, po czym zaczął schodzić schodami w dół.
- Co?! Czemu ja?!
- Bo ja dziś dużo prowadziłem i już jestem trochę zmęczony. - Minho, westchnął w trakcie przeciągania się, gdy Kibum, gromił go wzrokiem, schodząc za nim, do podziemnego parkingu. Onew i Jonghyun, popatrzyli po sobie i wchodząc już do góry, chichotali pod nosem w najlepsze.
*
- I co? Zamierzacie iść, na ten bankiet? - Marta, popatrzyła wyczekująco, na Olę i Gongchana. Z dogodną czcią, dokańczali słodkości, które zrobili, na próbę tych, które miały zostać zrobione, na bankiet. Niestety, nie było dzisiaj z nimi Sujuny, bowiem ze względów prywatnych, musiała odwołać dzisiejszy dzień pracy.
- Jaki bankiet? - Gongchan, popatrzył pytająco w stronę Polki.
- Chodzi jej, o ten, na który mamy zrobić różne wypieki. - wtrąciła Ola, z uwagą przyglądając się już udekorowanym słodkościom.
- Ah, no tak...
- Ja jeszcze nie wiem, czy pójdę, ale raczej tak. A ty Gongchan?
- Ja na pewno idę. - brunet odparł dumnie z nonszalanckim uśmiechem. - A co z Sujuną i tobą Marta?
- Co ze mną? - Marta, zdawała się być zaskoczona, pytaniem przyjaciela. - Gongchan, przecież ja nie będę się tam wpraszała! To wy wszystko przygotujecie. - dodała nieśmiało i upiła łyk wody ze szklanki.
- Nieprawda... Sama przyznałaś, że nam w tym pomożesz. Poza tym, już wiemy, że przyda nam się twoja pomoc, bo wiesz co i jak. Ostatnio dużo nam pomagałaś, gdy robiliśmy, to wszystko na próbę. - blondynka wskazała porozkładane ciasteczka, makaroniki, pralinki i kilka innych słodkości. - Także nalegam, abyś poszła!
- Ola, zobaczę jeszcze, ok? - westchnęła zakłopotana. - Słuchajcie, to ja idę zadzwonić do Sujuny. Spytam się jej, czy chce i czy w ogóle da radę przyjść, na ten bankiet. - Marta, oznajmiła z lekkim uśmiechem na ustach. Następnie udała się w głąb sali z meblami, dla gości. Cukiernia, była już zamknięta, więc nie musiała martwić się klientami.
- Ah ta moja szalona Marta. Wiecznie wszystko robi w biegu...
- Dosłownie! - Gongchan, zarechotał wesoło, zerkając przez szybę, na skupioną brunetkę, mającą komórkę, przy uchu.
- I jak tu jej nie kochać? - Ola, także spojrzała się w tę samą stronę.
- Ja jej nie kocham! Ja jedynie mogę powiedzieć, że ją lubię!
- To był sarkazm Gongchan...
- Dobra, już dobra. - brunet machnął niedbale dłonią. - Ej? A wy co robicie w sylwestra?
- Cóż... Marta, coś mówiła, że Onew i Minho, zaprosili nas do ich nowego domu, bo będą sami, czy coś...
- Sami? - zapytał zaskoczony, spodziewając się raczej, że jednak, to Taemin, będzie z samym Minho. Wtedy znalazłaby się szansa, aby on i Ola, pogodzili się. - A reszta? Wiesz... Może mogłabyś w końcu pogodzić się z Taeminem? Niedobrze być z kimś skłóconym, przed zaczęciem nowego roku, a tym bardziej, tak go zaczynać. To podobno pechowe... - westchnął troskliwie, zerkając w stronę skupionej już Oli. Blondynka w końcu spojrzała, na niego, z lekko zdezorientowaną miną. Niewiedziała, co odpowiedzieć przyjacielowi. Poniekąd miał rację. Jednak nie mogła sobie od tak odpuścić. Za bardzo czuła się zraniona ostatnimi wydarzeniami...
Niezauważalnie odetchnęła z ulgą, gdy brunetka wróciła do kuchni.
- Sujuna, powiedziała, że idzie. - Polka uśmiechnęła się, nie tylko z powodu odpowiedzi rudowłosej, ale i tej od Minho. Obaj raperzy zakupili już, co trzeba było, na jutrzejszą niespodziankę i co najważniejsze... Jisoo, wygadała się ze wszystkiego menadżerowi, który nagrał całą rozmowę.
Niezauważalnie odetchnęła z ulgą, gdy brunetka wróciła do kuchni.
- Sujuna, powiedziała, że idzie. - Polka uśmiechnęła się, nie tylko z powodu odpowiedzi rudowłosej, ale i tej od Minho. Obaj raperzy zakupili już, co trzeba było, na jutrzejszą niespodziankę i co najważniejsze... Jisoo, wygadała się ze wszystkiego menadżerowi, który nagrał całą rozmowę.
- Świetnie! - brunet powiedział, to z takim entuzjazmem, że dziewczyny, aż spojrzały na niego pytająco. - Um, to znaczy... Dobrze, że pójdziemy wszyscy. - odchrząknął z przyłożoną pięścią do ust, unikając wzroku lokatorek, jak ognia piekielnego.
- Dobra, dobra... Ja już wiem, co ty tam miałeś, na myśli... - Marta, uśmiechnęła się podstępnie. Skrzyżowała ręce, na piersi, podchodząc z dumą do zakłopotanego No.
- Co niby?
- Jak, to co? My z Olą, nie jesteśmy głupie i widzimy, jak na nią patrzysz. - oczy bruneta, prawie wyszły z orbit, na słowa brunetki. - Wiesz... Jeśli chcesz, to możemy jej szepnąć parę dobrych słówek, na twój temat.
- O nie, nie, nie! Ja już wiem, co ty byś jej naopowiadała! - żachnął się, robiąc przerażoną minę, gdy u brunetki, pojawiły się diabliki w oczach.
- Oj tam... Nic takiego! Na pewno powiedziałabym jej, że ciągle drażnisz nas tym, że chodzisz po domu w samych spodniach dresowych. Oglądasz non stop pornosy, a później pokazujesz się z namiotem w spodniach...
- Z namiotem w spodniach?! Ja pierdolę... Marta! Gdzie ty się patrzysz? - Gongchan, jęknął zażenowany, wręcz od razu zakrywając dłońmi swoje krocze. Był pewien, że za każdym razem uważa! Jak widać, mimo iż jedna lokatorka, miała słaby wzrok, ta druga miała stanowczo, zbyt dobry...
- Chyba powiem Minho, aby zaczął cię w jakiś sposób zaspokajać, bo coraz częściej jesteś zboczona... - Ola, z zażenowaniem pomasowała skronie, niedowierzając w słowa przyjaciółki. Chyba dotrzyma danego słowa, bowiem tego było już za wiele!
- Ola! No nie mów, że nie widziałaś, jak Gongchan, paraduje po domu, kiedy mu stoi!
- Nie, nie widziałam i nie mam zamiaru widzieć... Poza tym Gongchan, ma rację... Gdzie, ty się patrzysz? Ja naprawdę poskarżę się Minho! Ciekawa jestem, czy też tak patrzysz z utęsknieniem, na jego krocze, gdy jest w pobliżu, hmm? - brew blondynki drgnęła, a ręce były ciasno zaplecione, na piersi. Marta, przygryzła zawstydzona wargę, udając niewiniątko, ale to już nie działało, ani na Olę, ani na Gongchana. - Czyli jednak! - Ola, prychnęła z niedowierzaniem.
- Ja pierdolę, chyba naprawdę się stąd wyprowadzę... - brunet westchnął ciężko, kręcąc głową z niedowierzaniem.
Następnie wyszedł z kuchni, aby nieco ochłonąć, od tych wszystkich szokujących informacji.
*
- Ola! Jedziemy! Co ty tam jeszcze robisz w tym pokoju? - Marta, zawołała w stronę przyjaciółki, bowiem czas mijał nieubłaganie. Była lekko poddenerwowana. Jeśli Ola, zaraz nie podejdzie do niej, aby się ubrać, to cały plan szlag trafi! A tak czuła, że umawianie się, co do godziny, w kwestii bynajmniej Oli, nie będzie do końca bezpieczne. W danym momencie, mogła liczyć, na jakiś cud. - Ola! - krzyknęła ponownie, w głowie układając sobie plan, że w razie co, napisze do Minho, że będą miały z Olą, poślizg.
- No czekaj, bo nie mogę znaleźć mojej kopertówki! - głos blondynki rozbrzmiał z sypialni.
- Po jaką cholerę ci kopertówka?! Przecież nie jedziemy na żaden bankiet!
- Wiem, ale chcę dobrze wyglądać!
- O mój boże... Cała ona. Drugi Kibum, się znalazł... - Marta, mruknęła pod nosem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ola, lubiła dobrze się ubrać i brunetka mega, to szanowała. Jednakże dzisiejszego dnia, nie było czasu, na wariacje typu: Czy, to dobrze ze sobą wygląda? Widziałaś moją złotą kopertówkę? A może jednak ubiorę spodnie, zamiast spódniczki? - Kobieto, przecież, ani Onew, ani Minho, nie będą zwracali uwagi, na twoją kopertówkę! - zawołała ponownie, czekając niecierpliwie, na młodszą Polkę. - Rany... Jeśli ta dziewczyna zaraz nie zejdzie, to naprawdę się spóźnimy...- dalej drążyła swoje grymaszenie. - W końcu! Idziemy? - Marta, popatrzyła srogo, na przyjaciółkę, prawie pocąc się w swoim bawełnianym płaszczu, gdy ta stanęła obok.
- Tak, tak. - blondynka odparła, ubierając już buty i kurtkę zimową. - No nie patrz tak na mnie... Co ja poradzę na to, że nigdy nie mogę się ogarnąć, na czas? - Marta, jedynie westchnęła, na te słowa, wychodząc z mieszkania, aby zejść do cukierni.
Gdy cały lokal został zamknięty, dziewczyny skierowały się do samochodu, stojącego zaraz obok. Wsiadły do pojazdu i w ciągu dwudziestu minut, dojechały do celu. Marta, odetchnęła niezauważalnie z ulgą, że zdążyły idealnie z czasem, po czym zaparkowała, przed garażem. Następnie wyszły z pojazdu, wzięły plecaki i torby z jedzeniem, po czym podeszły do drzwi. Marta, starała się nie szczerzyć, jak głupi do sera. Jednak jej ekscytacja, chwilami wygrywała. Ola, przez to zerkała, na nią podejrzliwie, w końcu się z tego śmiejąc. Była wręcz pewna, iż jej przyjaciółka, jest pod wrażeniem, na widok nowego domu chłopaków.
Gdyby, tylko wiedziała, że prawda jest inna i chodzi, o nią i Taemina...
Blondynka zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, w których po chwili pojawił się Onew. Uśmiechnął się szeroko, na ich widok, pozostawiając swoje spojrzenie, na Oli, nieco dłużej, niż powinien.
Gdyby, tylko wiedziała, że prawda jest inna i chodzi, o nią i Taemina...
Blondynka zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, w których po chwili pojawił się Onew. Uśmiechnął się szeroko, na ich widok, pozostawiając swoje spojrzenie, na Oli, nieco dłużej, niż powinien.
Nie uszło, to jej uwadze, przez co zmieszała się nieco, odwracając swój wzrok. Nadal czuła do niego złość, za nazwanie jej swoją dziewczyną. Może, gdyby do tego nie doszło, kłótnia z Taeminem, nie nabrałaby mocy. A to było pierwszym czynnikiem, do pogarszania całej sprawy, między nią, a Taeminem.
- O! Już jesteście! Wejdźcie! - Lee wpuścił dziewczyny do środka. Gdy te rozebrały się z odzieży wierzchniej, usiadły na sofie. Szatyn usiadł obok nich, na obszernym fotelu, wręcz od razu dostrzegając, jak brunetka zaczęła się rozglądać, za swoim lubym.
- A, gdzie się podział mój Żabi Książe?
- O! Już jesteście! Wejdźcie! - Lee wpuścił dziewczyny do środka. Gdy te rozebrały się z odzieży wierzchniej, usiadły na sofie. Szatyn usiadł obok nich, na obszernym fotelu, wręcz od razu dostrzegając, jak brunetka zaczęła się rozglądać, za swoim lubym.
- A, gdzie się podział mój Żabi Książe?
- Przebiera się, na górze. Jak chcesz, to możesz do niego iść. Jego pokój, jest po środku. - szatyn puścił do młodszej oczko, prawie wybuchając śmiechem, na widok jej zawstydzonej miny.
- Przecież wiem, gdzie je... - zacięła się, gdy doszło do niej, że prawie się wygadała, iż tutaj była. Przecież Ola, ciągle żyła w świadomości, iż jej przyjaciółka, była tutaj pierwszy raz. - To znaczy... Minho, coś wspominał, że ma środkowy pokój, między Jonghyunem, a Taeminem, także... Daruję sobie i nie będę mu przeszkadzała! - dodała zbyt pochopnie. - Kto wie, co Minho, zaplanuje tam ze mną zrobić...? - dodała nieco zawstydzona, przypominając sobie ich namiętne pocałunki, gdy była tu pierwszy raz z całą resztą. Minho, zaproponował wtedy, że pokaże jej pokój i cóż... Miłość wzięła w górę.
- Marta! - Ola, burknęła zniesmaczona, uderzając lekko dłonią, ramię brunetki.
- Ej! Nie miałam tego na myśli!
- Ola? Może zaniesiemy już nasze rzeczy na górę, co? Onew? Możesz wstawić wodę na herbatę?
- Jasne! Nie krępujcie się i idźcie do pokoju. Pierwszy, po lewej stronie. W sumie Ola, wie gdzie. - Jinki, uśmiechnął się i ku jego zaskoczeniu, dziewczyna odwzajemniła jego uśmiech. Zrobiła, to lekko, ale jednak!
W końcu dziewczyny udały się na pierwsze piętro. Tam skierowały się do gościnnego pokoju. Gdy Ola, weszła jako pierwsza, brunetka kątem oka zauważyła Minho, wychodzącego ze swojego pokoju. Uśmiechnęła się szybko do niego, gdy ujrzała, iż ten także uśmiecha się do niej czule, kiwając znacząco głową.
W końcu dziewczyny udały się na pierwsze piętro. Tam skierowały się do gościnnego pokoju. Gdy Ola, weszła jako pierwsza, brunetka kątem oka zauważyła Minho, wychodzącego ze swojego pokoju. Uśmiechnęła się szybko do niego, gdy ujrzała, iż ten także uśmiecha się do niej czule, kiwając znacząco głową.
Marta, przypominając sobie, iż Ola, mogła to ujrzeć, szybko weszła do pokoju. Dziewczyna, na szczęście, była zajęta otwieraniem plecaka i nawet nie zauważyła, iż brunetka, nawet nie weszła do środka. Tam odłożyła swój plecak, obok szafy i spojrzała się w tył. Zostawiła specjalnie nieco uchylone drzwi, dla Minho. Ten według ich planu, miał czekać na odpowiedni moment, aby do nich dołączyć.
- Świetnie tu mają, co nie? - Ola, zerknęła w stronę przyjaciółki. Zmarszczyła lekko brwi, bowiem, albo jej się zdawało, albo Marta, czymś się stresowała.
- Oh, tak! Jest ogromna różnica, między małym mieszkankiem, a tym dużym domem! - odparła z zachwytem, zaglądając do małej łazienki, która znajdowała się w pokoju. - Zasłużyli sobie, na lepsze warunku. Zwłaszcza, że... Dwoje z nich mają już dziewczyny i...
- Nawet nie kończ... - Ola, wtrąciła się jej w zdanie. Nagle obie spojrzały w stronę drzwi, gdy usłyszały pukanie. Po chwili wyłonił się zza nich radosny Minho.
- Nawet nie kończ... - Ola, wtrąciła się jej w zdanie. Nagle obie spojrzały w stronę drzwi, gdy usłyszały pukanie. Po chwili wyłonił się zza nich radosny Minho.
- Cześć dziewczyny! Ola! Cieszę się, że zgodziłaś się spędzić z nami sylwestra.
- Cześć Minho. - dziewczyna wstała, na równe nogi, aby przywitać się z brunetem. - Cóż, skoro miałam opcje, by być sama, albo z wami, to wiadomo, co było lepszym wyborem.
- Oh! Oczywiście! - Choi zarechotał wesoło, po czym przybliżył się do rozradowanej brunetki. - Cześć skarbie. - odparł i pocałował czule w usta ukochaną. - Nie obrazisz się, jak na chwilę porwę ci Martę?
- Coś ty! Nawet się z tego ucieszę! Sam wiesz, ile ona potrafi gadać! - Ola, zrobiła cwaną minę, w stronę zaskoczonej jej słowami brunetki.
- No wiesz?! Ja możesz?! - odparła z udawanym smutkiem. - O nie... Poczekaj tu tylko, aż przyjdę, to się policzymy! Zobaczysz! - zagroziła żartobliwie i zaczęła wychodzić z pokoju, wraz z Minho.
- Dobrze moja Laotong! Będę czekała! - Ola, zdążyła do dodać, nie świadoma tego, że tamta dwójka, właśnie zaczęła wdrażać swój tajemny plan.
*
- Dobra, to zaczynamy! - brunet powiedział z zalotnym uśmiechem, stojąc z dziewczyną, przy spiralnych schodach.
- Hwaiting! - szepnęła w jego stronę i pierwsza zaczęła schodzić, na sam dół do Onew, a chłopak za nią.
- Oh! Dobrze, że jesteście, bo... - Jinki, nie dokończył, ponieważ zobaczył w kuchni, odbijający się, na szafkach blask światła, wpadający przez małe okienko. To oznaczało, że chłopacy podjechali już samochodem, pod ich posiadłość.
- Szybko! Idźcie do garderoby! - Minho, pogonił dwójkę, aby zdążyli się skryć, zanim Taemin, wejdzie do środka, bądź ujrzy, przez okno brunetkę.
Marta i Onew pobiegli szybko do garderoby. Tam zaczęli obserwować wszystko, przez weneckie lustro w drzwiach.
Marta i Onew pobiegli szybko do garderoby. Tam zaczęli obserwować wszystko, przez weneckie lustro w drzwiach.
- Mam nadzieję, że Ola, nie usłyszy głosu Taemina i nie zejdzie szybko na dół.
- Spokojnie. Na górze nie słychać za bardzo, gdy ktoś rozmawia.
- Niby tak... Ale, co jeśli usłyszy Jonghyuna, albo Kibuma? Przecież oni są mega głośni!
- Spokojnie, będzie dobrze. zobaczysz. - Onew uśmiechnął się pokrzepiająco, po chwili dochodząc do wniosku, że brunetka, pewnie i tak niewiele widzi. W garderobie panowała ciemność.
W końcu oboje zaczęli patrzeć, przez lustro, widząc, jak po chwili do mieszkania wchodzą chłopacy.
- Kurwa... - jęknął Jonghyun, gdy wyszedł z sieni rozebrany z odzieży wierzchniej, a zaraz za nim wyszedł Kibum i Taemin. Popatrzyli, na niego ze zmarszczonymi minami, wyczekując dalszego ciągu, powodu irytacji Kima. Jednak Taemin, jako jedyny nie był świadom tego, iż dookoła niego, toczy się gra aktorska. - Chyba musimy wrócić na chwilę do domu, bo nie wziąłem naszych rzeczy...
- Wiedziałem, że tak będzie... - blondyn jęknął przeciągle, przewracając oczyma. Taemin, w tym czasie stał nieco zdezorientowany, całą sytuacją.
- Wiedziałem, że tak będzie... - blondyn jęknął przeciągle, przewracając oczyma. Taemin, w tym czasie stał nieco zdezorientowany, całą sytuacją.
- Nie wziąłeś? - tym razem odezwał się Minho. - Jonghyun, nic bym nie mówił, gdyby to był Taemin, ale...
- Co znowu ja? - prychnął oburzony szatyn. - Ja rozumiem, że...
- Tak, tak Taemin, wszystko wiemy. Idź na górę, do siebie, a ja zaraz do ciebie przyjdę. A Ty Jong, wracasz po nasze rzeczy. Sam! - zarządził Key, podpierając się pod boki z buntowniczą miną.
- Jak to zaraz do mnie przyjdziesz? - Taemin, zmarszczył nieufnie swoją twarz.
- Coś mi podpowiada, aby dziś ci nie ufać... Zalatuje mi tutaj, jakąś gejozą... - dodał wrednie, mierząc ponownie podejrzliwym wzrokiem, zirytowanego Kibuma.
- Nie mart się, twoja chuda dupa, jest całkowicie bezpieczna. Nawet, gdybym był gejem, to bym cię nie tknął... - Key burknął niezadowolony, przybliżając się do ponurego szatyna. - Wiesz, że idealnie dbam, o cerę i cóż... Po prostu chciałbym zadbać, o twoją twarz. Zauważyłem, że przez ostatnie rozterki miłosne, masz ją jakąś taką suchą.
- Nie mart się, twoja chuda dupa, jest całkowicie bezpieczna. Nawet, gdybym był gejem, to bym cię nie tknął... - Key burknął niezadowolony, przybliżając się do ponurego szatyna. - Wiesz, że idealnie dbam, o cerę i cóż... Po prostu chciałbym zadbać, o twoją twarz. Zauważyłem, że przez ostatnie rozterki miłosne, masz ją jakąś taką suchą.
- Suchą? Ale, ja czuję, że jest gładka i w lustrze nic nie widziałem podejrzanego! - zaczął gładzić się dłońmi po policzkach. - Słuchaj Kibum, może czas do okulisty?
- Chyba ty! - Kim burknął, wymachując dłonią, przed twarzą tancerza. - Tak więc, nie pyskuj mi tu i idź na górę, do tego cholernego pokoju! Ja w tym czasie, poszukam w mojej torbie kremu nawilżającego.
- Matko, ty naprawdę nosisz takie rzeczy ze sobą? - wtrącił kąśliwie Jong, marszcząc czoło.
Parsknął prawie śmiechem, gdy stojący obok niego Minho, także powstrzymywał się od śmiechu.
- Matko, ty naprawdę nosisz takie rzeczy ze sobą? - wtrącił kąśliwie Jong, marszcząc czoło.
Parsknął prawie śmiechem, gdy stojący obok niego Minho, także powstrzymywał się od śmiechu.
- Tak, bo co? - Key i Jong, zaczęli się wzajemnie zaczepiać, co wywołało ciężkie westchnienie u Taemina. Zerknął jeszcze, na rozbawionego Minho, po czym udał się na górę.
Dla całej trójki, to był znak, aby działać. Minho, udał się do garderoby i ustał, przy bezpiecznikach, czekając na znak, od któregoś z chłopaków. Kibum, w tym czasie, podszedł szybkim krokiem do salonu. Tam położył, na stoliczku kawowym duży, ozdobny kosz, z kilkoma włączonymi świecami, na baterię. Kilka z nich rozstawił nawet w formie strzałki, aby Ola i Taemin, wiedzieli, gdzie mają się udać. Jonghyun, w tym czasie położył obok kosza pendrive z karteczką. Następnie szczerząc się radośnie do Keya, oboje niczym małe dzieci, skierowali się po cichu do garderoby, gdzie była już reszta. Minho, zaczął wyłączać bezpieczniki od światła i w całym domu zapanowała ciemność. Prócz salonu i korytarza, z którego dochodziła poświata, od włączonych sztucznych świec.
Dla całej trójki, to był znak, aby działać. Minho, udał się do garderoby i ustał, przy bezpiecznikach, czekając na znak, od któregoś z chłopaków. Kibum, w tym czasie, podszedł szybkim krokiem do salonu. Tam położył, na stoliczku kawowym duży, ozdobny kosz, z kilkoma włączonymi świecami, na baterię. Kilka z nich rozstawił nawet w formie strzałki, aby Ola i Taemin, wiedzieli, gdzie mają się udać. Jonghyun, w tym czasie położył obok kosza pendrive z karteczką. Następnie szczerząc się radośnie do Keya, oboje niczym małe dzieci, skierowali się po cichu do garderoby, gdzie była już reszta. Minho, zaczął wyłączać bezpieczniki od światła i w całym domu zapanowała ciemność. Prócz salonu i korytarza, z którego dochodziła poświata, od włączonych sztucznych świec.
- To teraz módlmy się, aby wszystko wypaliło... - Marta, westchnęła pełna nadziei, wręcz ściskając kciuki, aby wszystko się udało.
*
Gdy Taemin, był już na górze i zaczął powolnym krokiem kierować się w stronę korytarza, nagle w całym domu zapanowała ciemność. Zaskoczony tym, zatrzymał się gwałtownie i odczekał chwilę, aż jego źrenice przyzwyczają się do mroku. Nie czuł się zbyt pewnie, w tym ograniczającym go mroku, więc wyciągnął telefon i włączył w nim latarkę.
- Asih! Co oni odwalają? - zapytał siebie samego, z grymasem na ustach. Myśląc, że chłopacy robią sobie z niego jaja, postanowił mieć to gdzieś. Ruszył przed siebie i prawie wrzasnął, tak jak i postać, przed nim. To była Ola, która aktualnie wyszła z pokoju gościnnego, także dzierżąc telefon z włączaną latarką. - Ola? - szatyn zapytał wyraźnie zaskoczony, jej obecnością.
- Taemin? - blondynka, także zdawała się być w podobnym stanie.
Obydwoje widząc swoje twarze, w odbiciu światła latarki, spojrzeli na siebie pytająco. Chłopak w nikłym świetle zauważył, że dziewczyna ma na sobie przepiękną, koronkową sukienkę w czarnym kolorze. Dosięgała jej, do połowy ud i była nieco rozkloszowana od tali w dół. Długi i także koronkowy rękaw, ozdabiał jej ramiona, co sprawiało, iż wyglądała bardzo atrakcyjnie. Oniemiały Lee, zaczął błądzić po sylwetce dziewczyny, zapominając języka w buzi. Nie umknęło, to uwadze Oli, która była tym lekko skrępowana.
- Taemin? - blondynka, także zdawała się być w podobnym stanie.
Obydwoje widząc swoje twarze, w odbiciu światła latarki, spojrzeli na siebie pytająco. Chłopak w nikłym świetle zauważył, że dziewczyna ma na sobie przepiękną, koronkową sukienkę w czarnym kolorze. Dosięgała jej, do połowy ud i była nieco rozkloszowana od tali w dół. Długi i także koronkowy rękaw, ozdabiał jej ramiona, co sprawiało, iż wyglądała bardzo atrakcyjnie. Oniemiały Lee, zaczął błądzić po sylwetce dziewczyny, zapominając języka w buzi. Nie umknęło, to uwadze Oli, która była tym lekko skrępowana.
- Co tu robisz?
- Chciałem zapytać się ciebie, o to samo... - westchnął, patrząc prosto w jej oczy. - Ale widzę, że sama jesteś zdezorientowana, więc odpowiem ci, że przyjechałem tu z Jonghyunem i Keyem, którzy... Chyba pojechali po coś do domu.
- Chciałem zapytać się ciebie, o to samo... - westchnął, patrząc prosto w jej oczy. - Ale widzę, że sama jesteś zdezorientowana, więc odpowiem ci, że przyjechałem tu z Jonghyunem i Keyem, którzy... Chyba pojechali po coś do domu.
- A Marta, Onew i Minho?
- Marta, też tu jest? - zapytał zdziwiony, przypominając sobie, że nie widział, ani jej, ani Onew.
- Tak.
- Tak.
- Cóż, w takim razie... Nie widziałem, ani jej, ani Onew.
- Co oni kombinują? - Ola, zapytała bardziej samą siebie, niż Lee.
- Założę się, że te światło, to pewnie ich sprawka.
- I co teraz zrobimy?
- Na pewno musimy znaleźć, jakieś świecie, bo mam mało baterii, na telefonie, więc moja latarka, długo nie wytrzyma.
- Eh, mój telefon także ma słabą baterię, bo nie zdążyłam podłączyć go, przed wyjściem. - blondynka bardziej podświetliła postać szatyna, przez co oboje, zaczęli się sobie ponownie przyglądać. W ich oczach błądziła tęsknota, miłość i pewnego rodzaju zawód, względem braku zaufania, co do siebie. Oboje okrutnie pragnęli, zbliżyć się ponownie do siebie. Poczuć ten spokój, ciepło i dozgonną miłość, jaką siebie darzyli. Jednakże złe emocje i duma górowały, nad nimi. Taemin, wierzył w cuda, którymi miały być nagrania z kamer i rozmowy menadżera z Jisoo. Był pewien, że dzięki nim wszystko wróci, na dobry tor. Niestety nadal nie otrzymał odzewu, co zaczynało go coraz bardziej frustrować.
- Chodźmy, na dół. Może w trakcie szukania, znajdziemy resztę towarzystwa? Pewnie gdzieś się schowali. - Taemin, wykrzywił wargi w niezadowoleniu, rozglądając się po ciasnym korytarzu.
- Eh, mój telefon także ma słabą baterię, bo nie zdążyłam podłączyć go, przed wyjściem. - blondynka bardziej podświetliła postać szatyna, przez co oboje, zaczęli się sobie ponownie przyglądać. W ich oczach błądziła tęsknota, miłość i pewnego rodzaju zawód, względem braku zaufania, co do siebie. Oboje okrutnie pragnęli, zbliżyć się ponownie do siebie. Poczuć ten spokój, ciepło i dozgonną miłość, jaką siebie darzyli. Jednakże złe emocje i duma górowały, nad nimi. Taemin, wierzył w cuda, którymi miały być nagrania z kamer i rozmowy menadżera z Jisoo. Był pewien, że dzięki nim wszystko wróci, na dobry tor. Niestety nadal nie otrzymał odzewu, co zaczynało go coraz bardziej frustrować.
- Chodźmy, na dół. Może w trakcie szukania, znajdziemy resztę towarzystwa? Pewnie gdzieś się schowali. - Taemin, wykrzywił wargi w niezadowoleniu, rozglądając się po ciasnym korytarzu.
- W porządku. - Ola, odpowiedziała bez żadnej reakcji, na twarzy. Wymijając go, zaczęła powoli kierować się w stronę schodów. Nagle poczuła, jak szatyn łapie ją za nadgarstek. Od razu spojrzała, na niego pytająco, zastanawiając się, o co mu chodzi. - Taemin? Co ty robisz?
- Nie pozwolę ci schodzić samej, w tym nikłym świetle, po schodach.
- Masz mnie, aż za taką łamagę?
- Nie. Po prostu martwię się, o ciebie, że ci się coś stanie. Przecież masz wadę wzroku i tak, jak Kibum, słabiej widzisz w mroku, a schody są czarne.
- Yhym... Czyli jednak. - mruknęła niezadowolona, po chwili nieco łagodniejąc. - W sumie masz rację.
- Skarbie... - szatyn stanął naprzeciwko dziewczyny, która na jego słowa, poczuła dziwne kłucie w sercu. Nazwanie jej w taki sposób, wzbudziło w niej różne emocje. Serce podpowiadało, aby mu wybaczyć i zaznać ciepła drugiej osoby. Rozum zaś karcił serce, przypominając mu, jak bardzo zostało zranione.
Gdy Ola, chciała się odezwać, poczuła nagle, jak tancerz zdjął swoją dłoń z jej nadgarstka. Następnie delikatnie ujął jej dłoń, nie przestając obserwować, jej reakcji.
Po jego minie wywnioskowała, iż wyczuł, że się spięła, niepewna tego, co się między nimi działo.
- To że się, o ciebie martwię, nie musi oznaczać, że uważam cię za łamagę, jasne? - westchnął ciężko i nie czekając, na jej odpowiedź, delikatnie pociągnął ją za sobą. Na schodach ustąpił jej pierwszeństwa, idąc powoli za nią, pewnym chwytem, trzymając jej dłoń. Gdy zeszli już na dół, zastała ich tam głucha cisza i... Strzałka z sztucznych świec. Oboje popatrzyli, na siebie zaskoczeni. Z salonu także dobiegało, jakieś nikłe światło, migoczące niczym płomienie. Oboje ruszyli do salonu, na który wskazywała strzałka. Dostrzegając, na stoliczku kosz, pełen włączonych sztucznych świec, zmarszczyli nieco swoje czoła.
- Skarbie... - szatyn stanął naprzeciwko dziewczyny, która na jego słowa, poczuła dziwne kłucie w sercu. Nazwanie jej w taki sposób, wzbudziło w niej różne emocje. Serce podpowiadało, aby mu wybaczyć i zaznać ciepła drugiej osoby. Rozum zaś karcił serce, przypominając mu, jak bardzo zostało zranione.
Gdy Ola, chciała się odezwać, poczuła nagle, jak tancerz zdjął swoją dłoń z jej nadgarstka. Następnie delikatnie ujął jej dłoń, nie przestając obserwować, jej reakcji.
Po jego minie wywnioskowała, iż wyczuł, że się spięła, niepewna tego, co się między nimi działo.
- To że się, o ciebie martwię, nie musi oznaczać, że uważam cię za łamagę, jasne? - westchnął ciężko i nie czekając, na jej odpowiedź, delikatnie pociągnął ją za sobą. Na schodach ustąpił jej pierwszeństwa, idąc powoli za nią, pewnym chwytem, trzymając jej dłoń. Gdy zeszli już na dół, zastała ich tam głucha cisza i... Strzałka z sztucznych świec. Oboje popatrzyli, na siebie zaskoczeni. Z salonu także dobiegało, jakieś nikłe światło, migoczące niczym płomienie. Oboje ruszyli do salonu, na który wskazywała strzałka. Dostrzegając, na stoliczku kosz, pełen włączonych sztucznych świec, zmarszczyli nieco swoje czoła.
- Zapewne, to jeden z tych podstępnych pomysłów Marty. Nie ma światła, ale są dziwnym trafem sztuczne świece, których wcześniej nie było... - prychnęła z niedowierzaniem, zastanawiając się, w co jej przyjaciółka pogrywa? No i rzecz jasna, reszta zespołu...
- Nie uważasz, że to urocze, że martwi się, o naszą relacje i robi wszystko, aby nas pogodzić? -Taemin, zapytał niskim głosem, patrząc prosto w jej oczy. Ponownie objął jej dłoń, co nieco speszyło dziewczynę, która próbowała wyrwać tę swoją z uścisku.
- Taemin, ja ci jeszcze nie wybaczyłam... - blondynka westchnęła cicho, unikając wzroku Lee, jak ognia.
- Wiem... - szatyn wyszeptał, ujmując wolną dłonią jej podbródek. Następnie nakierował jej twarz w swoją stronę, uśmiechając się nikle. - Szczerze mówiąc, mam cichą nadzieję, że kiedyś w końcu to zrobisz. - dodał z czulszym uśmiechem, pragnąc pocałować dziewczynę. Jednak wiedział, że to nie jest odpowiednia chwila. - Może zamiast się teraz kłócić, zobaczymy, czy nie ma czegoś więcej, na stoliczku? - zaproponował, a widząc, że Ola, kiwa twierdząco głową, zlustrował ją uważnym spojrzeniem.
Taemin, ponownie chwycił jej dłoń, po czym pociągnął ją delikatnie za sobą, w stronę stoliczka. Gdy podeszli bliżej, Polce rzuciła się w oczy kartka przy, której leżał jakiś pendrive. Wzięła niepewnie obie rzeczy w dłonie i próbowała rozczytać to, co było na niej napisane. Niestety półmrok, jej na to nie pozwalał.
Taemin, ponownie chwycił jej dłoń, po czym pociągnął ją delikatnie za sobą, w stronę stoliczka. Gdy podeszli bliżej, Polce rzuciła się w oczy kartka przy, której leżał jakiś pendrive. Wzięła niepewnie obie rzeczy w dłonie i próbowała rozczytać to, co było na niej napisane. Niestety półmrok, jej na to nie pozwalał.
- Co to?
- Jakiś pendrive i kawałek kartki, na której jest coś napisane. Mógłbyś przeczytać? - Taemin, patrząc na dwie rzeczy w dłoniach dziewczyny, poczuł olśnienie. Łącząc kropki, doszedł do wniosku, że muszą, to być nagrania z kamer! Czyli wychodziło, na to, iż cała paczka wszystko uknuła! Serce, aż zabiło mu radośnie, że tyle osób wierzy w jego wersję.
Szkoda tylko, że ta jedna osoba, tak bardzo bliska jego sercu, nie potrafiła tego zrobić...
Szkoda tylko, że ta jedna osoba, tak bardzo bliska jego sercu, nie potrafiła tego zrobić...
Taemin, wziął delikatnym ruchem kartkę i usiadł się z nią, na sofie. Ola, zrobiła to samo, siadając się tuż obok. Wręcz z zainteresowaniem wpatrywała się w tekst, zapisany Hangulem.
- Na pendrive jest coś, co powinna dziś zobaczyć i odsłuchać wasza dwójka. Naładowany laptop, na którym możecie wszystko obejrzeć, leży na komodzie. Ps. Nie próbujcie się wymigiwać! - Lee skończył czytać, będąc jeszcze w większym przekonaniu, iż chodzi, o nagrania.
- Jak myślisz, co to jest? - Ola, uważnie obserwowała, jak Lee podchodzi do laptopa, a następnie siada z nim obok. Gdy otworzył górną klapę i się zalogował, doczepił do urządzenia pendrive. Dłonie mu niesamowicie drżały, co nieco utrudniało mu pracę.
- Cóż... Mam pewne podejrzenia, ale zobaczmy, czy są trafne. - szatyn westchnął pełen nadziei, że dzisiejszy dzień, będzie przełomem w ich związku.
Serce Taemina, zamarło na chwilę, gdy ujrzał dwa foldery. Jeden, był podpisany, jako nagrania z kamer, zaś drugi, jako... Zeznanie Jisoo. Wręcz od razu zerknął, na równie zszokowaną i dość zmieszaną Polkę. Był w ogromnym szoku, że udało się podstępem nagrać rozmowę Jisoo, z menadżerem! Szatyn obawiał się jednak tego, iż menadżer uwierzył w jej kłamstwa, o jego rzekomym romansie z nią. Tym fizycznym, jak i psychicznym. Jednak nie przekona się, o tym, dopóki, nie odsłuchają z Olą, nagrania.
- Cóż... Mam pewne podejrzenia, ale zobaczmy, czy są trafne. - szatyn westchnął pełen nadziei, że dzisiejszy dzień, będzie przełomem w ich związku.
Serce Taemina, zamarło na chwilę, gdy ujrzał dwa foldery. Jeden, był podpisany, jako nagrania z kamer, zaś drugi, jako... Zeznanie Jisoo. Wręcz od razu zerknął, na równie zszokowaną i dość zmieszaną Polkę. Był w ogromnym szoku, że udało się podstępem nagrać rozmowę Jisoo, z menadżerem! Szatyn obawiał się jednak tego, iż menadżer uwierzył w jej kłamstwa, o jego rzekomym romansie z nią. Tym fizycznym, jak i psychicznym. Jednak nie przekona się, o tym, dopóki, nie odsłuchają z Olą, nagrania.
- Jak widać, chłopacy załatwili dowody, na moją prawdomówność tak, jak podejrzewałem. - westchnął, przeczesując nerwowo włosy do tyłu. - Chcesz... Obejrzeć materiały? - zapytał cichym głosem, zerkając niepewnie w stronę zmieszanej Polki.
Widząc, iż ta jest cała poddenerwowana, tak jak i on, delikatnie ujął jej dłoń, w tę swoją, gładząc kciukiem jej wierzch. Ku jego zaskoczeniu, dziewczyna nie wyrwała swojej dłoni. Wręcz ścisnęła ją mocniej, patrząc prosto w jego oczy, jakby była pełna nadziei, że cały ten cyrk, w końcu się skończy.
Taemin, włączył wpierw nagranie z kamer. Kiedy zaczęło lecieć, oboje zauważyli, że to nagranie z agencji z dnia, kiedy Ola, widziała cały incydent z pocałunkiem.
Widząc, iż ta jest cała poddenerwowana, tak jak i on, delikatnie ujął jej dłoń, w tę swoją, gładząc kciukiem jej wierzch. Ku jego zaskoczeniu, dziewczyna nie wyrwała swojej dłoni. Wręcz ścisnęła ją mocniej, patrząc prosto w jego oczy, jakby była pełna nadziei, że cały ten cyrk, w końcu się skończy.
Taemin, włączył wpierw nagranie z kamer. Kiedy zaczęło lecieć, oboje zauważyli, że to nagranie z agencji z dnia, kiedy Ola, widziała cały incydent z pocałunkiem.
- Chyba, jednak nie mam ochoty, aby na to patrzeć... - szepnęła z lekkimi łzami w oczach, wyswobadzając swoją dłoń z tej Lee. Gdy zamierzała wstać z sofy, chłopak od razu odłożył laptopa. Następnie przyciągnął ją bliżej siebie, aby móc wtulić ją w swój bok. Zdziwiło go to, że dziewczyna, nawet nie próbowała odepchnąć go od siebie. Wręcz z bezsilnością, wtuliła się w niego bardziej.
- Ola... Chciałem ci to wszystko pokazać, gdybym już zdobył, te materiały. Jak widać, chłopacy i Marta, mnie ubiegli. - zaśmiał się nerwowo, pewniej obejmując ramionami roztrzęsioną dziewczynę. - Mam nadzieję, że po tym, co tam jest, w końcu mi wybaczysz. - szepnął w jej stronę, opierając delikatnie głowę, o tę jej. W końcu był zmuszony odsunąć zielonooką od siebie, aby włączyć dalej filmik. Jednak chcąc dodać jej otuchy, ponownie splótł ich dłonie ze sobą.
Gdy w odpowiednim momencie, było widać, że Taemin, nie całuje naprawdę Jisoo, dziewczyna poczuła ulgę. Uśmiechnęła się smutno do Lee, który badawczo obserwował jej reakcje. Czuła się źle z tym, że w nic mu nie wierzyła. Jedynie brnęła, jak ślepiec we mgle, w te wszystkie kłamstwa Jisoo, która tak wiele razy ją oszukała!
Jednak jej strapiona dusza, dopiero zrobiła się lżejsza, po odsłuchaniu nagrania. Oczy naszły blondynce łzami, gdy Jisoo, w trakcie rozmowy z menadżerem, przyznała się do swoich kłamstw. Cieszyło ją to, że Taemin, naprawdę jej nie pocałował i nie miał z nią kontaktu strikte fizycznego. Ola, dopiero teraz zrozumiała, dlaczego od samego początku Taemin, próbował się bronić. Przecież cały ten czas, mówił jej prawdę! I, tylko prawdę!
Ola, popatrzyła ze łzami w oczach, na Taemina. Siedział równie strapiony, co ona, gdy jego oczy cieszyły się, że dowiódł prawdy. Mimo to, był spięty, bowiem wyczekiwał cierpliwie, na jej reakcję.
Dziewczyna jednak, była w tym czasie zła na siebie. Przecież, to było niedorzeczne, że przez tak głupią osobę, w jednej chwili, przestała darzyć Lee zaufaniem! Do tego nie wierzyła mu w to, co mówił. Teraz to, ona czuła się winna mimo, iż chłopak non stop powtarzał jej, że ma nadzieję, że mu wybaczy. Jednak... Czy nie powinno być teraz na odwrót? Może, to ona powinna była prosić go, o wybaczenie, że nie zaufała mu wystarczająco? Bo przecież, na tym powinien opierać się związek.
Gdy w odpowiednim momencie, było widać, że Taemin, nie całuje naprawdę Jisoo, dziewczyna poczuła ulgę. Uśmiechnęła się smutno do Lee, który badawczo obserwował jej reakcje. Czuła się źle z tym, że w nic mu nie wierzyła. Jedynie brnęła, jak ślepiec we mgle, w te wszystkie kłamstwa Jisoo, która tak wiele razy ją oszukała!
Jednak jej strapiona dusza, dopiero zrobiła się lżejsza, po odsłuchaniu nagrania. Oczy naszły blondynce łzami, gdy Jisoo, w trakcie rozmowy z menadżerem, przyznała się do swoich kłamstw. Cieszyło ją to, że Taemin, naprawdę jej nie pocałował i nie miał z nią kontaktu strikte fizycznego. Ola, dopiero teraz zrozumiała, dlaczego od samego początku Taemin, próbował się bronić. Przecież cały ten czas, mówił jej prawdę! I, tylko prawdę!
Ola, popatrzyła ze łzami w oczach, na Taemina. Siedział równie strapiony, co ona, gdy jego oczy cieszyły się, że dowiódł prawdy. Mimo to, był spięty, bowiem wyczekiwał cierpliwie, na jej reakcję.
Dziewczyna jednak, była w tym czasie zła na siebie. Przecież, to było niedorzeczne, że przez tak głupią osobę, w jednej chwili, przestała darzyć Lee zaufaniem! Do tego nie wierzyła mu w to, co mówił. Teraz to, ona czuła się winna mimo, iż chłopak non stop powtarzał jej, że ma nadzieję, że mu wybaczy. Jednak... Czy nie powinno być teraz na odwrót? Może, to ona powinna była prosić go, o wybaczenie, że nie zaufała mu wystarczająco? Bo przecież, na tym powinien opierać się związek.
- Taemin, ja... Przepraszam cię najmocniej... - załkała, gdy jej wargi drżały. - To... To ja powinnam prosić ciebie, o wybaczenie. - szepnęła niepewnie, a w jej oczach zaczęło pojawiać się więcej łez. Zwiesiła pośpiesznie głowę w dół, czując się okropnie. Nie mogąc dłużej znieść tego zażenowania, wstała z sofy, ruszając w stronę kuchni. Jednak została zatrzymana, na korytarzu, obok garderoby. Gdy poczuła dotyk, na podbródku, a później ujrzała czułe spojrzenie Taemina, poczuła ulgę. Czyżby, to był znak, że jednak był w stanie jej wybaczyć?
- Kochanie, to już nie ma znaczenia, które z nas powinno błagać, o wybaczenie. Najważniejsze jest to, że wszystko się wyjaśniło. - Taemin, uśmiechnął się pokrzepiająco, po czym wtulił w siebie dziewczynę, gładząc czule jej głowę i plecy. Serce biło mu niewyobrażalnie szybko, tak jak i jej. Cieszył się, że wszystko się wyjaśniło i mógł wraz z Olą, wrócić do normalności. Koniecznie musiał podziękować reszcie i Marcie, za zorganizowanie im tego wieczoru...
- Kochanie, to już nie ma znaczenia, które z nas powinno błagać, o wybaczenie. Najważniejsze jest to, że wszystko się wyjaśniło. - Taemin, uśmiechnął się pokrzepiająco, po czym wtulił w siebie dziewczynę, gładząc czule jej głowę i plecy. Serce biło mu niewyobrażalnie szybko, tak jak i jej. Cieszył się, że wszystko się wyjaśniło i mógł wraz z Olą, wrócić do normalności. Koniecznie musiał podziękować reszcie i Marcie, za zorganizowanie im tego wieczoru...
- Taemin, naprawdę przeprasza za to, że byłam taką idiotką, wierząc tej wrednej Jisoo, a nie tobie! - blondynka odsunęła się nieco od Lee, aby móc na niego spojrzeć. Dwie samotne łzy, spłynęły w tym czasie, po jej zarumienionych policzkach.
- Nie mów tak i nie płacz już, ok? - szepnął do niej swoim ciepłym głosem, który tak uwielbiała. Następnie otarł delikatnie, jej mokre ślady łez i złożył czuły pocałunek, na jej czole, wtulając nos, w czubek jej głowy.
Oboje cieszyli się, że w końcu kryzys między nimi się zakończył. Naprawdę zaczynało im powoli brakować, tej drugiej osoby, a najbardziej tej troski i ciepła.
Taemin, przypominając sobie, że Oli, rozmazał się lekko makijaż od łez, odsunął głowę do tyłu. Widząc, iż wygląda, przez to, jak panda, zaśmiał się wesoło i zaczął delikatnie ocierać ciemne ślady spod jej oczu.
Oboje cieszyli się, że w końcu kryzys między nimi się zakończył. Naprawdę zaczynało im powoli brakować, tej drugiej osoby, a najbardziej tej troski i ciepła.
Taemin, przypominając sobie, że Oli, rozmazał się lekko makijaż od łez, odsunął głowę do tyłu. Widząc, iż wygląda, przez to, jak panda, zaśmiał się wesoło i zaczął delikatnie ocierać ciemne ślady spod jej oczu.
- Jestem teraz pandą, prawda?
- Tak, jesteś. Jesteś moją kochaną pandą. - szepnął zmysłowym głosem, co spowodowało ciarki na ciele dziewczyny. Gdy oboje w milczeniu, zatracili się w swoim spojrzeniu, już wiedzieli, czego oboje pragną. Taemin, wykonał pierwszy krok i z utęsknieniem zaczął muskać jej usta, po chwili zapraszając swoim językiem, ten jej, do zabawy.
Dziewczyna westchnęła cicho, oddając pocałunek. Oparła się dłońmi, o tors szatyna, aby ułatwić sobie dzielenie się pieszczotą. W danym momencie poczuła, jak bardzo brakowało jej, tego. Zwłaszcza dotyku, gdy czuła, jak dłonie Lee, błądzą leniwie po jej tali. Zastanawiała się, dlaczego po prostu nie wybaczyła mu od razu, nie wierząc w kłamstwa Jisoo? Już od dawna, mogła dalej zatapiać się w wydatnych i delikatnych ustach Taemina, doprowadzających ją do szaleństwa.
Blondynka uśmiechnęła się pod nosem, gdy wpadła, na pewien pomysł. Tym razem, to ona zmieniła kolejność wydarzeń i jako pierwsza zagryzała dolną wargę mężczyzny. Ten zdawał się być nieco zaskoczony, jej ruchem, w końcu mrucząc z zachwytem.
- Mmm, to było bardzo miłe. - westchnął w jej rozchylone i uśmiechnięte usta. - Nalegam, abyś robiła, to częściej...
Blondynka uśmiechnęła się pod nosem, gdy wpadła, na pewien pomysł. Tym razem, to ona zmieniła kolejność wydarzeń i jako pierwsza zagryzała dolną wargę mężczyzny. Ten zdawał się być nieco zaskoczony, jej ruchem, w końcu mrucząc z zachwytem.
- Mmm, to było bardzo miłe. - westchnął w jej rozchylone i uśmiechnięte usta. - Nalegam, abyś robiła, to częściej...
- Jeśli chcesz, to z miłą chęcią, drogi Taeminie... - Ola, odsunęła się nieznacznie, puszczając do rozanielonego szatyna oczko. Widząc jednak, jak spoważniał, jej mina także się zmieniła.
- Ola ja... - zaczął niepewnie i zamilkł, odkręcając głowę w bok. W końcu ponownie spojrzał w ciemnozielone oczy dziewczyny, ujmując jej drobne dłonie. - Gdy zauważyłem, że zaczynam cię tracić, to zrozumiałem, jak bardzo pokochało cię moje serce i bałem się... Bałem się, że w końcu cię stracę, wiesz? A tego, na pewno bym sobie nie wybaczył. - jego oczy patrzyły na nią, w tak przeraźliwy sposób, że sama Ola, odczuła tę obawę. Chcąc dodać mu otuchy, tym razem, to ona ujęła dłonią jego policzek, gładząc go z czułością.
- Taemin, ja też muszę ci coś powiedzieć... - szepnęła niewinnie, gdy Lee wpatrywał się uważnie, w pozostałości ciemnego tuszu, pod jej oczyma. Wręcz przeszło mu przez myśl, iż Polka, naprawdę wyglądała niczym panda!
Nie mogąc dłużej powstrzymać powagi, popatrzył na nią z rozbawieniem, po czym parsknął śmiechem, zakrywając twarz dłońmi.
Nie mogąc dłużej powstrzymać powagi, popatrzył na nią z rozbawieniem, po czym parsknął śmiechem, zakrywając twarz dłońmi.
- Ej?! Z czego się śmiejesz? - dziewczyna zapytała zaskoczona, poprawiając swoją pozę. - Ja ci tu próbuję coś wyznać, a ty się ze mnie nabijasz?!
- Przepraszam kochanie, ale wyglądasz uroczo z tymi ciemnymi śladami pod oczyma.
- O nie... - odparła zażenowana, starając się otrzeć pozostałości po tuszu, ale na marne. - Poczekaj tu na mnie, ok? Pójdę szybko zmyć, te ślady. - westchnęła zażenowana. Gdy chciała już iść, szatyn jej na to nie pozwolił. Po prostu naślinił lekko swój kciuk i zaczął delikatnym ruchem palca, zmywać rozmazany tusz pod jej oczyma. Oli, wręcz od razu przypomniały się dziecięce lata. Jej rodzice, zawsze tak robili, gdy była gdzieś brudna, na twarzy. - Taemin, to bardzo miłe z twojej strony, ale robisz, to tak delikatnie, że zapewne i tak nie zmażesz, tych śladów...
- Jak to nie? Już powoli schodzi. - uśmiechnął się do niej zawadiacko, wracając do wykonywanej czynności. Ola, wpatrywała się z miłością, na skupionego chłopaka, ciesząc się ich wspólnym szczęściem. Jej serce nie biło już tak boleśnie, jak wcześniej. Wręcz miała wrażenie, że odżyło, po tych dobrych wieściach!
Nagle coś do niej doszło, a bardziej słowa Marty, które uświadomiły jej wiele. Przygryzła lekko dolną wargę i spojrzała wprost w ciemne oczy Taemina. Czując szybszy rytm serca w klatce piersiowej, była bardziej, niż pewna, iż jej przyjaciółka miała rację.
Nagle coś do niej doszło, a bardziej słowa Marty, które uświadomiły jej wiele. Przygryzła lekko dolną wargę i spojrzała wprost w ciemne oczy Taemina. Czując szybszy rytm serca w klatce piersiowej, była bardziej, niż pewna, iż jej przyjaciółka miała rację.
- Taemin?
- Hmm?
- Ja też cię kocham... - dziewczyna szepnęła drżącym głosem, ujmując jego policzek. Lee wręcz od razu zaprzestał swojej czynności. Spojrzał na nią zaskoczony, zastanawiając się, czy dobrze usłyszał słowa, które wypowiedziała dziewczyna.
Nagle w całym domu zapaliły się światła i było słychać huk. Oboje spojrzeli się za siebie i ujrzeli leżącą na sobie grupkę osób, przy drzwiach garderoby. Na podłodze leżał jęczący z bólu Onew, a na nim Key i Jonghyun. Za nimi zaś stała zaskoczona Marta i Minho, którzy widząc zdezorientowaną minę Oli i Taemina, zaczęli się głupio uśmiechać. Teraz oboje byli bardziej, niż pewni, iż cała piątka wszystko ukartowała. Do tego bezczelnie wszystko podsłuchiwała i obserwowała z garderoby!
- No tak... Lustro weneckie... - westchnął Taemin, kręcący z niedowierzaniem głową. - Jak mogłem się nie domyślić i nie sprawdzić owego pomieszczenia? - kpił dalej z całej sytuacji, zerkając z rozbawieniem, na chichoczącą z całej sytuacji Olę.
- Hmm?
- Ja też cię kocham... - dziewczyna szepnęła drżącym głosem, ujmując jego policzek. Lee wręcz od razu zaprzestał swojej czynności. Spojrzał na nią zaskoczony, zastanawiając się, czy dobrze usłyszał słowa, które wypowiedziała dziewczyna.
Nagle w całym domu zapaliły się światła i było słychać huk. Oboje spojrzeli się za siebie i ujrzeli leżącą na sobie grupkę osób, przy drzwiach garderoby. Na podłodze leżał jęczący z bólu Onew, a na nim Key i Jonghyun. Za nimi zaś stała zaskoczona Marta i Minho, którzy widząc zdezorientowaną minę Oli i Taemina, zaczęli się głupio uśmiechać. Teraz oboje byli bardziej, niż pewni, iż cała piątka wszystko ukartowała. Do tego bezczelnie wszystko podsłuchiwała i obserwowała z garderoby!
- No tak... Lustro weneckie... - westchnął Taemin, kręcący z niedowierzaniem głową. - Jak mogłem się nie domyślić i nie sprawdzić owego pomieszczenia? - kpił dalej z całej sytuacji, zerkając z rozbawieniem, na chichoczącą z całej sytuacji Olę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz