Blondynka z szerokim uśmiechem weszła do mieszkania. Ściągnęła z siebie kurtkę, zamieniła adidasy na puchate kapcie i ruszyła do salonu. Tam wpadła w ramiona sofy, otulając się poduszkami po bokach. Myślami odpłynęła, do dzisiejszego pikniku i miłych chwil, jakie spędziła z Taeminem. Miejsce do którego ją zabrał, na długo utkwi w jej pamięci. Stanowczo oboje będą musieli się tam udać wiosną, lub latem. Nie ważne, czy we dwoje, czy w większym gronie.
Ola, spojrzała się na swoje nowe dresy, wodząc leniwie palcami, po przyjemnej fakturze materiału. Zachichotała wesoło, do siebie samej, gdy motyle w jej brzuchu, rozbudziły się, przez jej zauroczenie Lee Taeminem. W dalszym ciągu łapała się na myślach, jak to możliwe, że oboje są parą?! Przecież, to było niesamowite!
- Ah ten szalony Taemin... Zawsze mnie zaskakuje. - Polka westchnęła przeciągle i dość głośno, gdy z łazienki wyszedł Gongchan. Widząc go, aż podskoczyła prawie do góry, łapiąc się za serce. - Gongchan! Czy ty zawsze musisz mnie straszyć?! - sarknęła, próbując unormować spokojnym oddechem, rozszalałe serce.
Koreańczyk chichocząc pod nosem, podszedł do niej bliżej.
- Aż taki jestem straszny, że się przestraszyłaś? - zakpił, ruchem dłoni pokazując siebie w całej okazałości. - A tak w ogóle, to kiedy niby cię, jeszcze przestraszyłem? Bo sobie nie przypominam... - dodał z ironią, dalej gestykulując dłońmi.
Blondynka wzruszyła ramionami, mając również na niego, skierowany wzrok. Po paru sekundach, na jej twarzy pojawiła się zaniepokojona mina, a wzrok zrobił się rozbiegany, poszukując czegoś dookoła.
- Chwila... Coś tu jest za cicho... - zaczęła, marszcząc czoło i gryząc w zamyśleniu, dolną wargę. - Gdzie jest Marta?
- Poszła na randkę. - Gongchan, powiedział szybko w jej stronę i skierował się do pokoju, wiedząc bardzo dobrze, że jeśli zaraz się nie ukryje, przed blondynką, będzie przesłuchiwany.
Nie zdążył nawet zrobić kroku, w wybranym kierunku, gdy Polka wstała gwałtownie z sofy, po czym złapała go, za nadgarstek.
- O czym ty mówisz? Jak, to poszła na randkę? Z kim?! - męczyła swoimi pytaniami, patrząc uważnie, na odwróconą w stronę ściany, twarz Gongchana. Dlaczego ten przerośnięty Koreańczyk, unikał jej wzroku, jak ognia? O co tutaj chodziło?! - Gongchan... - mruknęła, patrząc na niego wyczekująco. Mężczyzna westchnął ciężko i kapitulując, odwrócił się w jej stronę.
- Dziś około piętnastej, wyszła ubrana w taką kremową sukienkę, długi płaszcz i obcasy. Była naprawdę szczęśliwa i...
- Kremową sukienkę...? - Ola, wtrąciła mu się w zdanie, pytając bardziej siebie, niż jego. Chłopak przekręcił oczyma, wzdychając ociężale. - Kto jest tym szczęściarzem?!
- Niech sama ci po... O! Właśnie idzie! Bang! - Gongchan, uśmiechnął się przebiegle, udając, że strzela z dłoni, kiedy na dole było słychać stukot obcasów.
Nie chciał tłumaczyć się za brunetkę, z kim dzisiejszego dnia udała się na randkę. Marta, sama powinna była wyjaśnić, to Oli.
Ola i Gongchan, spojrzeli się w stronę drzwi, widząc w nich po chwili, uśmiechniętą Martę. Ta nie zważając, na cwany uśmieszek Gongchana i pytające spojrzenie Oli, zdjęła buty z grymasem na twarzy. Wyglądało, to tak, jakby odrzucała, jakiś pomiot szatana. Szpilki, były cudowne i piękne, dopóki nie trzeba było zmierzyć się z bólem, od ich noszenia...
Marta, podeszła do sofy, a siadając się na niej, zaczęła masować obolałe stopy, wzdychając z ulgą.
- Siema. - mruknęła, jęcząc dalej z ulgą, co rozbawiło czarnookiego.
- No! To teraz sama się jej spytaj, gdzie i z kim była? - No puścił oczko do zawstydzonej brunetki i poszedł do pokoju, nie zamykając go specjalnie za sobą, aby podsłuchać co nie co, odnośnie randki. O ile obie Polki, nie zaczną rozmawiać ze sobą w ojczystym języku...
Marta, spojrzała się na blondynkę, z głupim uśmieszkiem, gdy ta patrzyła w jej stronę wyczekująco.
- A, więc słucham, kto został, tym szczęś... - Ola, nie zdążyła dokończyć, bowiem Marta, śpiewająco wtrąciła się w jej zdanie.
- Jak tam randka z Taeminem?! Ej?! Czemu jesteś w dresie? - zapytała szybko, trzepocząc pomalowanymi rzęsami. Ola, jęknęła zdegustowana jej zachowaniem, ale postanowiła jej odpowiedzieć. Później weźmie się, za wyciąganie świeżych wiadomości, od przyjaciółki...
- Bardzo dobrze. Było przyjemnie i romantycznie, ale resztę opowiem ci później. Teraz chcę, abyś powiedziała mi, skąd wracasz taka wystrojona? I szczęśliwa?! - Ola, zmrużyła swoje powieki, przysuwając się bliżej Marty. Widząc, jak uśmiecha się nieśmiało, a jej policzki dostają prawie purpurowego koloru, zaczęła mieć pewne podejrzenia. Do tego, podejrzliwe wydawały się Oli, te napuchnięte usta, które zdradzały, że wypad Marty, był udany.
- Nie przesadzajmy, aż taka wystrojona, to ja nie jestem... - Polka uśmiechnęła się pod nosem, kreśląc palcem na poduszce, jakieś wzorki. - Byłam w kinie, na komedii romantycznej. Była naprawdę śmieszna! - dodała radośnie, wstając pośpiesznie z sofy. - Chcesz się może czegoś napić? Bo mnie, aż suszy od chodzenia, w tych cholernych obcasach. - dodała z uśmiechem, gdy kierowała się do kuchni. Blondynka z lekko otwartą buzią, odprowadziła ją wzrokiem. W końcu nie wytrzymała i sama podeszła szybkim krokiem, do wyspy kuchennej. Patrzyła na przyjaciółkę podejrzliwie, próbując doszukać się w jej zachowaniu, jakiś podpowiedzi. Niczego takiego nie znalazła, gdy Marta, lała zimną wodę do szklanek, podając jej w końcu, jedną ze szklanek. Ona sama, zaczęła upijać zawartość swojej, robiąc to prawie duszkiem.
- Marta, przestań kręcić, bo widzę, że się z kimś całowałaś! - na jej słowa, brunetka prawie wypluła wodę z ust. Wręcz nerwowo zaczęła ocierać wilgotne usta, wykrzywiając je w niezadowoleniu. - Masz jakiegoś nowego adoratora? Kto, to jest? - Ola, drążyła dalej, poruszając sugestywnie brwiami. Szybko stanęła naprzeciwko przyjaciółki, łapiąc ją za drżące dłonie. Jak nic, coś musiało się wydarzyć, między Martą, a tym tajemniczym adoratorem. - Marta, proszę cię! Nie trzymaj mnie dłużej w niepewności! - mruknęła, podejrzewając Minho, jednak wolała, aby przyjaciółka wymówiła, to imię sama. Jeśli, to się okaże prawdą, to chyba umrze ze szczęścia, że brunetka poszła, o krok dalej. Chociaż... Ola, zaczęła mieć wątpliwości, czy czasem ponownie nie wybrała... Kibuma.
- No powiedz jej w końcu, kto to jest! Bo inaczej, ja to zrobię! - dało się słyszeć z pokoju, niezadowolony krzyk Gongchana.
- Cicho tam! - Polka odkrzyknęła, sycząc z niezadowoleniem na lokatora. - Może nie mam nowego, ale mam. - Marta, zaśmiała się, niczym zakochana nastolatka, przez co blondynka zrobiła pytającą minę. W dalszym ciągu zastanawiała się, z kim jej przyjaciółka mogła wyjść. Do głowy, cały czas przychodziły, jej dwie osoby - Minho i Key.
- Byłaś z Kibumem? - zapytała z poważną miną, zaczynając od mniej zadowalającego wyboru. Marta, prychnęła z pogardą i spojrzała na Olę, z lekką ironią, gdy szła w stronę sofy. Jej przyjaciółka, odprowadzając ją wzrokiem, zrobiła w końcu, to samo, biorąc swoją szklankę, ze sobą.
- Nie byłam z Key. Przecież między nami już wszystko skończone... - brunetka odparła cierpiętniczo, biorąc kolejny łyk wody, aby następnie odłożyć szklankę, na stoliczek kawowy.
- To z kim byłaś?!
- No zgaduj, zgaduj...
- Już wiem z kim. - Ola, uśmiechnęła się przebiegle, pochylając się w stronę szeroko uśmiechniętej i zaciekawionej Polki.
- No, więc z kim?
- Zapewne z Jonghyunem... - Ola, powiedziała z bardzo poważną miną, przez co obie, po chwili wybuchły gromkim śmiechem. Nawet No rechotał w swoim pokoju, niedowierzając w taką opcję.
- Co?! Nie! Ej! To nie jest śmieszne! Czemu akurat on przyszedł ci do głowy?!
- No wiesz, on jest zboczeńcem i ty też, no i para idealna. Proste... - blondynka powiedziała z powagą, a słysząc, jak Gongchan, potwierdza jej słowa, nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Widząc tą zażenowaną minę Marty, kolejny raz wybuchła śmiechem, co spowodowało, że aż zaczęła płakać. Ze śmiechu rzecz jasna...
Czując, jak łzy lecą jej po policzku, zaczęła je wycierać, próbując się uspokoić.
- Chociaż raz cieszę się, że mówicie, o babskich sprawach, po koreańsku. Pośmiałem się i od razu mi lepiej. - Gongchan, zaśmiał się gardłowo, krzyżując ręce na klatce piersiowej, gdy pojawił się w salonie. Zmarszczył lekko swoje brwi, patrząc się uważnie w stronę Polek, które miały w niego wlepiony dziwny wzrok.
Zwłaszcza Marta, patrzyła na niego, jak na swoją ofiarę.
- Czemu się tak na mnie patrzycie? Zwłaszcza ty, maluchu? - dodał widząc, jak obie patrzą na niego, z otwartymi ustami. Otarł dłońmi swoją twarz, ale niczego podejrzanego, na niej nie wyczuł. - Odpowiecie w końcu? Bo, tylko patrzycie się na mnie, z takim tępym wzrokiem, że aż zaczynam się was bać. - mruknął, ponownie krzyżując ręce na klatce piersiowej. Wtedy Ola, oprzytomniała. Czym prędzej zakryła oczy podekscytowanej Marcie, której, aż ślinka ciekła, na widok nagiego i prężącego się torsu Gongchana.
Ta oczywiście, próbowała je odsłonić, grymasząc coś pod nosem, że jak Ola, może być taka podła?!
- Gongchan, jesteś w samych spodniach dresowych... - blondynka burknęła, po czym odwróciła gwałtownie wzrok, w stronę telewizora, aby nie jarać się dalej, mięśniami lokatora.
No zrobił pytającą minę i spojrzawszy w dół ujrzał, że nie ma na sobie koszulki. Szybko zakrył się ramionami, klnąc pod nosem.
- Aish! Kurde no! Czemu wy nie jesteście mężczyznami?! Wtedy nie musiałbym uważać, aby z przyzwyczajenia, nie paradować z nagim torsem... - mruknął zirytowany i szybkim krokiem wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Boże, co to było? - Ola, mruknęła kpiąco, odsłaniając oczy Marty. Spojrzała na nią uważnie, a widząc, że jest w lekkim osłupieniu, przekręciła oczyma. Jej przyjaciółka, stanowczo potrzebowała bolca i to na wczoraj...
- Czy dzisiaj, jest jakiś dzień niespodzianek? - jasnooka odwróciła się gwałtownie, w stronę blondynki, uśmiechając się szelmowsko. Chwyciła ramiona kumpeli, a jej zielononiebieskie oczy, wręcz nabrały intensywniejszego koloru, od podekscytowania.
- Ty już się tak, nie uśmiechaj... Lepiej powiedz mi w końcu, z kim poszłaś na randkę? Bo nie chce mi się zgadywać. Za bardzo wymęczył mnie, ten dzień... - Ola, chwyciła szklankę do ręki i zaczęła pić z niej wodę.
- Ta jasne, dzień cię wymęczył... - Marta, prychnęła rozbawiona, również upijając łyk wody. - Przyznaj się lepiej, co takiego robiłaś z Taeminem, że jesteś taka zmęczona? - zadziornie się uśmiechnęła, przez co blondynka słysząc to, prawie wypluła na nią wodę z ust.
- Marta! Zboczeńcu jeden! - krzyknęła i szturchnęła przyjaciółkę w ramię, ocierając po chwili wilgotne usta.
- Ała! No przepraszam bardzo! Nie miałam w tym momencie, takich myśli, więc nie nazywaj mnie znowu zboczeńcem! Co innego ty! - burknęła, prawie się śmiejąc.
- Tak, tak. Za długo cię już znam... - Ola, machnęła niedbale dłonią, czując narastającą irytację. - Dobra! Pytam się, o to kolejny raz, z kim byłaś na randce?
- Ok, podpowiem ci.
- Znowu zagadka? O mój boże... - blondynka westchnęła zirytowana, zakrywając twarz dłońmi. Jeśli, to małe irytujące coś, nie powie jej, kim jest tajemniczy osobnik, to nie ręczy za siebie...
Gdy Ola, poczuła, jak Marta, zabiera jej dłonie od twarzy, spojrzała się poważnie na przyjaciółkę.
- Nie wzywaj mi tu boga i słuchaj uważnie... - Marta, teatralnie odchrząknęła. - Więc tak, znasz tę osobę. Ma ona czarne oczy, włosy i jest opiekuńczą osobą...
- Marta...?
- Hmm?
- Połowa mężczyzn, których znamy, tak wygląda... - Ola, westchnęła sarkastycznie, czując nadchodzący ból głowy. - Powiedz, to w końcu, bo umieram z ciekawości!
- Dobra, już dobra. - brunetka westchnęła, milknąc na kilka sekund, aby dodać dramaturgii całej sytuacji. Mrożąca krew w żyłach mina Oli, nawet nie ponagliła brunetki z odpowiedzą. - Byłam z Minho. - Marta, odpowiedziała w końcu, będąc nieco zawstydzona. Za dłonią zwiniętą w pięść, schowała szeroki uśmieszek. Następnie zerknęła zaciekawiona, na reakcję Oli. Ta miała lekko rozchylone usta w szoku. Jej mimika szybko się zmieniła, gdy zaczęła wpatrywać się w przyjaciółkę podejrzliwie.
- Co?! Z Minho?! - Ola, nie ukrywała zaskoczenia, mimo iż posiadała, takie podejrzenia. - No proszę... A jednak, odważyłaś się dać mu szansę.
- Powiedzmy... - Marta, odparła niby wymijająco, ale Ola, nie dała się zwieść. Oczy jej przyjaciółki, tak mocno radosne i błyszczące, wiele zdradzały.
- Po twojej minie i ustach, można wywnioskować, że coś się, między wami wydarzyło. Mam rację? - Ola, nie owijała, w bawełnę, prześwietlając Martę, na wskroś, gdy ta zasłaniała usta, jakby chciała coś ukryć.
- No może był mały buziak.
- Yhym, mały buziak... Twoje usta, wręcz krzyczą, co innego. Tam musiało pójść, między wami grubo. - brew brunetki poszybowała ku górze. - Nie znam na, tyle Minho, ale ciebie wystarczająco, aby domyślić się, że poszliście w ślinę... - blondynka uśmiechnęła się pod nosem, kręcąc głową z niedowierzaniem, gdy brunetce, aż odebrało mowę. Jej mina, tylko utwierdziła Olę, w przekonaniu, iż ma rację. - Wiedziałam! - pisnęła uradowana, ignorując dłonie Marty, próbujące ją uciszyć.
- Cicho! Bo Gongchan, usłyszy. Może później ci wszystko zdradzę... - mruknęła półszeptem, prawie płonąc ze wstydu, iż Ola, tak łatwo ją rozgryzła. - Lepiej powiedz mi, jak było z Taeminem?
- Było świetnie! Taemin, pokazał mi naprawdę fajną miejscówkę i co najważniejsze, zrobił nam piknik.
- Piknik? Ale jest końcówka jesieni...
- Wiem, ale spokojnie, mieliśmy grube koce, jedzenie, ciepłe picie. Taemin, o wszystko zadbał. - rozmarzona blondynka, opadła plecami na oparcie sofy. Wtuliła w siebie jedną z poduszek, patrząc rozanielonym wzrokiem w sufit. - Tak sobie myślę, że trochę słabo, że razem z Taeminem, musimy ukrywać się, z naszym związkiem. Nawet nie wiem, jak mógłby, na to zareagować ich menadżer... Gdyby wiedział, o nas, na pewno, byłoby nam łatwiej z pewną rzeczą, która dziś wynikła. - Ola, westchnęła gorzko, rozmyślając nad rzekomym parowaniem Taemina z Jisoo. Nie podobało się jej to, bowiem bała się, że agencja faktycznie wywęszy na tym większy hajs i rozgłos. Tak, jak przypuszczał Taemin. Co prawda większość fanek pewnie poczuje się urażona, ale jeśli komuś potajemnie kibicowały, bądź parowały ze sobą różnych idoli i dana para, wyjawiała swój romans, wtedy w Internecie wrzało. Taeminowi, mogły podskoczyć noty, a dzięki temu, sprzedaż jego nowego albumu, jak i tego Shinee, mogła wzrosnąć. Ola, teraz żałowała, że nie poruszyła z Lee tematu, wyjawienia menadżerowi ich związku. Przez, to będzie zmuszona patrzeć na realizowane, przez wytwórnie, chore pomysły. Dopóki będzie miała świadomość, że Taemin i Jisoo, utrzymują stricte przyjacielskie stosunki i tylko udają, będzie spokojna. Niestety wokalistka czuła miętę do Lee, co już nie raz pokazała, a sama Minju, wszystko zdradziła.
Ola, westchnęła, po czym uśmiechnęła się nikle, gdy poczuła, jak przyjaciółka przytula się do niej, gładząc ją po włosach tak, jak lubiła. Marta, zawsze dodawała jej swoją osobą otuchy i wprawiała w wewnętrzy spokój. Nawet jeśli ona sama, miała momentami uparty i dość ognisty charakter, gdy ktoś stanął jej na odcisk. Mimo to, blondynka uważała, ją za najukochańszą i najbardziej pomocną osobę, jaką zna. Jeśli jej przyjaciółka mocno kogoś kochała, to potrafiła zrobić wiele, czasami wbrew swojej woli i uczuć.
- Coś się stało, że tak mówisz? - głos Marty, wybił blondynkę z rozmyślań. Spojrzała na przyjaciółkę skruszonym wzrokiem i opowiedziała jej, o sytuacji z Taeminem i Jisoo. Brunetka słuchała wszystkiego z uwagą, a jej wyraz twarzy stawał się z każdym słowem, coraz bardziej niezadowolony. Ola, widziała po jej oczach, iż rozumie jej obawy i strach, przed utratą Taemina. Skoro Minju, była wstanie sfingować zdradę Marty, aby odsunąć od niej Kibuma, to kto wie, co potrafiła z jej pomocą zrobić Jisoo? - To jest chore... Nigdy tego nie zrozumiem, aby parować ludzi, bo fani widzieliby ich, jako parę... Ile, to się słyszało i czytało, o tym, jak nawet wrogowie udawali romans, aby tylko zasięgi się zgadzały. Korea, to czasami stan umysłu... - sarknęła. - Ale Olcia, nie martw się. To ciebie wybrał, na swoją dziewczynę, a nie ją. Poza tym sądzę, że Taemin, ma głęboko w dupie, tą całą sondę. Poudaje ile będzie trzeba, bo jest w tym dobry i jakoś, to będzie. - Marta, westchnęła pokrzepiająco i przytuliła Olę, kolejny raz, aby dodać jej otuchy. - A jeśli ta siksa, zacznie odwalać jakieś numery, to będzie miała do czynienia ze mną. - Marta, zaśmiała się tak gardłowo, niczym zła postać z kreskówki, że wychodzący z pokoju Gongchan, popatrzył na nią, jak na psychopatkę. Jego wzrok, aż kipiał troską, o jej stan psychiczny.
- Eee, mam dzwonić, po egzorcystę? - zapytał, kpiąc sobie z kumpeli, gdy ta druga, o blond włosach, chichotała w najlepsze.
- Spadaj dryblasie i nie podsłuchuj! - Marta, burknęła zirytowana, wstając hardo na nogi, gdy krzyżowała ręce na piersi. Wyglądała teraz, niczym małe i obrażone dziecko. Koreańczyk wiedział, że nie mówi, tego na poważnie, ponieważ jej kąciki ust, drgały zdradziecko, chcąc pozwolić jej, na parsknięcie śmiechem. Machnął na dziewczyny dłonią, udając się do kuchni.
- Martuś, dziękuję ci, że wspierasz mnie na duchu. - Ola, ponownie wtuliła się w przyjaciółkę, zmuszając ją do tego, aby ta ponownie usiadła na sofie. - Taemin, jest naprawdę dla mnie ważny, bo jest taki kochany i bardzo się stara, abym była szczęśliwa. Nawet ten dzisiejszy piknik, był mega fajny! Było zimno, ale cudownie i romantycznie! - ciemnozielone oczy spojrzały z radością, w te jaśniejsze brunetki, a ich właścicielka nawet nie myślała, o tym, aby zwątpić w te słowa.
- Cieszę się twoim szczęściem, wiesz?
- Wiem, ale powiedz tak szczerze... Ty czasem dzisiaj, też go nie zaznałaś, będąc z Minoszem?
- Zaznałam... - Marta, odparła dość zagadkowo i od razu zacisnęła podekscytowane usta, w wąską linię. - Aż za bardzo... - dodała tajemniczo, a jej policzki przybrały odcień czerwieni.
- O tym, że poszliście w ślinę, już wiem, Jednak, chyba zaczynam się bać tego, co jeszcze powiesz. - Ola, aż poprawiła swoją pozycję, patrząc wyczekująco na wieści, z życia przyjaciółki. - Chyba nie zrobiłaś, czegoś głupiego, co? - Polka zmrużyła podejrzliwie powieki.
- Ej! Bez przesady! Za kogo ty mnie masz?!
- Sama się nad tym zastanawiam. - Ola, odparła poważnie i zrobiła szybki unik, gdy przyjaciółka chciała pacnąć ją dłonią, w ramię. - No dobra. Wiem, że byłaś na randce z Minho. Poszliście w ślinę i...
- Wcale tak nie było... To był buziak, no może bardziej namiętny pocałunek...
- No! Czyli Ola, ma rację! Poszliście w ślinę! - odkrzyknął z kuchni No, szczerząc się szeroko do przyjaciółek.
- Już ci coś powiedziałam! Nie podsłuchuj, bo zmienię kanał nadawczy z koreańskiego, na polski! - burknęła, jak chmura burzowa. - Ogólnie, byliśmy w kinie. Po seansie, gdy byliśmy, przy samochodzie, niechcący na niego wpadłam i wylądowaliśmy na ziemi. Coś, między nami zaiskrzyło. Następnie, gdy usiedliśmy na tylne siedzenia auta, aby pogadać, zapytałam się go, czy chce się zmienić z żabki w księcia. No i go pocałowałam. On uznał, że to za mało, na przemianę i ponowił pocałunek. Zrobiło się dość gorąco, bo wodziliśmy dłońmi po ciałach i Minho, nawet... - Marta, zbliżyła się bardziej do Oli, aby wyszeptać jej już, po polsku. - dotykał mojej pupy i ją ściskał. To było takie hot, że mało brakowało, abym rozchyliła, przed nim nogi! - prawie pisnęła, gdy oczy przyjaciółki, wychodziły, prawie z orbit. Marta, nie była pewna, czy mina jej przyjaciółki, była zaskoczona, czy przerażona.
- Uuu... To nawet ja z Taeminem, jeszcze tak daleko, się nie posunęliśmy. Też całowaliśmy się namiętnie, ale bez takiego macania, bo mu jeszcze nie pozwoliłam. Niech się stara, bo nie ma tak łatwo.
- Rozumiem i szanuję takie podejście. Ja niestety, nie miałam tak silnej woli walki. - Marta, westchnęła, będąc lekko zażenowana. - Na szczęście Minosz, odsunął się, jako pierwszy i prawie w ciszy, odwiózł mnie do domu, ale...
- Ale?
- Gdy byliśmy pod cukiernią, wyszedł z pewną inicjatywą i no... Zgodziłam się zostać jego dziewczyną. - twarz Marty, prawie przybrała kolor dorodnego pomidora, gdy wymawiała te słowa. Jej oczy błyszczały taką radością, iż Ola, była bardziej, niż pewna, że Choi Minho, wyleczy wszystkie rany, w sercu Marty.
- Dziewczyno, to zabrzmiało tak, jakbyś opowiadała mi, o jakiejś książce, lub serialu, dla nastolatek! - blondynka zaczęła rozmarzona, miętoląc w dłoniach sznureczki, od kaptura bluzy. - Już myślałam, że coś odwaliłaś, bo z tobą, to nigdy nie wiadomo. - dodała, po czym zmierzła przyjaciółkę wzrokiem. Z tego wszystkiego, aż upiła wody ze szklanki, gdy jej samej, zrobiło się gorąco na myśl, co brunetka takiego dziś robiła. - Czyli wychodzi na to, że nie tylko Taemin, jest zboczeńcem. - zmieniła nieco tor rozmowy, widząc oburzone spojrzenie, zielononiebieskich oczu.
- Taemin, jest zboczeńcem?! W sumie jest z niego taki trochę badboy, o urodzie anioła.
- Dokładnie! - blondynka potwierdziła.
- Wydaje mi się, że Minho, też nie jest święty. Patrząc na to, jak operował językiem i wiedział, jak mnie dotykać, aby miękły mi nogi... - Marta, westchnęła zamyślona, mając w głowie, całą sytuację, na parkingu.
- Sądząc po tym, co powiedziałaś, to przyznaję ci rację. Ale cieszę się, że zostaliście parą! Gratuluję! - blondynka, mocno przytuliła do siebie przyjaciółkę, wzruszając się lekko ze szczęścia. W głębi serca miała nadzieję, że brunet odpowiednio zadba, o jej przyszywaną siostrę.
W innym przypadku, lepiej niech wraz z Kibumem, ukryją się tak, aby ich nie znalazła. W inny przypadku, nie ręczyła za siebie...
- Ola, ja ci mówię, oni wszyscy nie są tacy świeci, na jakich wyglądają.
- Nawet pewnie taki Gongchan. - odparła dalej się śmiejąc, gdy nagle mina jej zrzedła.
- Czemu masz taką minę? - Marta, zdążyła zapytać, gdy za plecami usłyszała chrząknięcie. Odwróciła się niepewnie i ujrzała za sobą Gongchana. Stał z miną, niczym srający kot na pustyni, krzyżując hardo ręce na torsie. Marta, uśmiechnęła się do niego głupio, gdy spojrzał na nią, z politowaniem.
- Co znowu ja?! Znowu obgadujecie mnie i chłopaków z Shinee? - mruknął, stając już bliżej nich. Dziewczyny poparzyły po sobie, wymieniając się jakimiś tajemniczymi minami i spojrzeniami. - Lepiej powiedzcie, bo pewnie nawet nie wiecie, że mieszkając tu, przez ten czas, powoli zaczynam rozumieć, niektóre polskie słowa. - dodał, ponownie krzyżując ręce. Polki spojrzały się, na niego gwałtownie, a następnie nachyliły ku sobie.
- Chyba niedługo, będziemy musiały go wyrzucić, skoro zaczyna rozumieć, co mówimy. - Ola, szepnęła po polsku z udawaną powagą. - Bez sensu jest, trzymać takiego osobnika... - dodała sarkastycznie, z poważną miną, na co brunetka zaśmiała się.
- Widzę, że nie macie zamiaru mi powiedzieć, więc odpowiem wam sam na to, co zrozumiałem z waszej rozmowy. Więc tak, jestem zboczeńcem, jak cała reszta, żyjących na tym świecie facetów. Także uświadamiam was, że ja, jak i oni wszyscy, oglądają czasem porno i czytają owego typu magazyny... Zadowolone? - zapytał, patrząc na nie z poważną miną. Dziewczyny, aż nie wiedziały, co odpowiedzieć, patrząc na niego w osłupieniu. Marta, spojrzała się niepewnie na Olę i szepnęła do niej.
- Teraz, to na pewno musimy go, stąd wywalić. Bóg wie, co te filmy i magazyny, z nim robią?
- True... - Ola, pokazała jej kciuk w górę, uśmiechając się szeroko. Gongchan, widząc to, przekręcił oczyma i mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem, schował się w pokoju. - W ogóle, co za typ! Nie musiał, nam tego wszystkiego mówić. Teraz będę miała dziwne wyobrażenia, o nim. - mruknęła po polsku, po czym zmarszczyła zabawnie czoło. - Chwila... W sumie, nie tylko, o nim... - dodała z zażenowaną miną, gdy wstawała z kanapy. Spojrzała się, na siedzącą brunetkę, która dalszym ciągu, patrzyła na nią pytająco.
- Ola? Ty będziesz miała? A co dopiero ja mam powiedzieć, z moją wybujałą wyobraźnią?! To będzie po prostu piekło... Moja głowa, tego nie wytrzyma... - Marta, jęknęła z przerażoną miną, gdy Ola, spojrzała na nią, ze strachem w oczach. Momentalnie odsunęła się od niej kawałek, mierząc nieufnym wzrokiem.
- Marta, zaczynam się ciebie bać. Dziś, chyba będę spała na kanapie. - zasugerowała z powagą i wybuchła gromkim śmiechem, widząc ten niezadowolony wzrok przyjaciółki. - Oh wiesz, że żartuję! - wtuliła się mocno, w oburzoną brunetkę. Nagle zainteresował ją fakt, iż dziewczyna marszczy śmieszne brwi i mruży oczy. - Czy mi się wydaje, czy właśnie myślisz, o Minho, w niestosowny sposób?
- Wcale nie! - mruknęła z wypiekami na policzkach, co wywołało głośny śmiech, u blondynki.
*
Cały zespół zjawili się w agencji z samego rana. Menadżer, podobno miał, dla nich jakąś niespodziankę, która nie mogła czekać, zbyt długo i wolał podzielić się nią, na świeżo.
Cała piątka, skierowała się do odpowiedniego biura, idąc po schodach, na drugie piętro. Weszli do środka, grzecznie witając się ukłonem, a następnie usiedli na sofie, w kształcie litery U. Mężczyzna usiadł się naprzeciwko nich, wzdychając z cichym chrząknięciem.
- Miło mi was widzieć. Cieszę się, że znaleźliście, dla mnie czas, mimo wolnego. - mężczyzna posłał wszystkim szczery uśmiech, upijając łyk wody ze szklanki. Reszta pustych naczyń, stała na środku złotej tacki, wraz z dzbankiem pełnym wody. Każdy z nich, wziął po jednej szklance, a Taemin, polał wszystkim wody, ze względu na to, iż był najmłodszy. - Jak wiecie, odnieśliście sukces z najnowszym singlem, po raz kolejny, dając z siebie wszystko. Długo nad, tym myślałem i postanowiłem zrobić wam niespodziankę, mimo iż zasłużyliście sobie na nią, już bardzo dawno. - dodał, śmiejąc się, gdy chłopacy słuchali go, jak zaczarowani. Każdy z nich, miał wymalowany na twarzy uśmiech, zastanawiając się, co takiego, chce im przekazać menadżer?
- Ajushi, co to takiego? - Taemin, nie mógł powstrzymać ekscytacji, gdy patrzył wprost na swojego menadżera. Ten zaśmiał się, widząc jego podekscytowaną minę.
- Taemin, mimo iż bardzo zmężniałeś, to wciąż, tak samo się ekscytujesz, jak kiedyś.- My ostatnio, też to zauważyliśmy... Prawda Taemin? - Jinki, zaśmiał się, razem z resztą, jednak w przeciwieństwie do reszty, jego wyraz twarzy wyrażał kpinę. Taemin, spojrzał w jego stronę, mrużąc wściekłe swoje czarne oczy.- Dobrze, koniec tych śmiechów, bo właśnie sobie przypomniałem, że zanim dojdę, do niespodzianki, muszę wam coś powiedzieć, a zwłaszcza tobie Taemin. - gdy mężczyzna wypowiedział imię szatyna, wszyscy od razu, zwrócili na niego swoją uwagę. Następnie popatrzyli na siebie z lekkim przestrachem, zastanawiając się, czy ich opiekun, dowiedział się, o związku Taemina i Oli? Jakby nie patrzył, w dalszym ciągu obowiązywał ich zakaz randek. Co prawda i tak każdy piosenkarz, jeśli w takowym był, ukrywał go, jak mógł, aby tylko nie płacić ewentualnej karty, za złamanie kontraktu. Taemin, niestety nie pilnował się z tym, do końca. - Nie wiem, czy już, to wiesz, ale pewne media, postanowiły zaszaleć i wymyślić coś takiego, jak sonda. W tej sondzie, fani mieli wybrać, najlepszą k-popową parę, łącząc mężczyzn, jak i kobiety, z różnych zespołów. Zobacz sobie wyniki. - mężczyzna rzucił na stolik kawowy foliową koszulkę, w której była kartka z jakimiś wynikami. Lee bardzo dobrze wiedział jakimi i czego może się spodziewać. W dalszym ciągu tkał nadzieję, że to co mówiła Jisoo, było zwykłym kłamstwem.
Taemin, spojrzał niepewnie na menadżera i już wiedział, co tam się znajduje. Nachylił się nad stolikiem, wziął kartkę w dłoń, po czym wrócił na swoje miejsce. Z lekko zirytowaną miną, patrzył na wyniki sondy i zdjęcia ich uczestników.
W tym swoje i Jisoo. Najgorszym, było to, że oboje byli najwyżej ocenianą parą, z pośród reszty kandydatów.
Reszta zespołu, patrząc na siebie pytająco, przybliżyli się do Taemina, parząc na kartkę, z zaciekawionymi minami. Miny od razu im zrzedły, widząc wyniki.
- Omo! Taemin, został połączony z Jisoo, ze ,,Sparkle''? To, aż niemożliwe! Fani zawsze łączą go z Krystal, lub Naeun, po tym, jak oboje wystąpili w programie ,,We got married''. - Kibum, popatrzył oniemiały, na menadżera, który w tym samym czasie, uważnie przyglądał się minie Taemina, marszcząc lekko brwi. Mina jego podopiecznego, nie wróżyła nic dobrego. Jakby tego było mało, reszta zespołu, także miała dziwnie miny, wyrażające pełen niepokój.- Ajushi? Dlaczego mi, to pokazujesz? - zapytał zirytowany Lee, odkładając kartkę na stolik. Jego oczy pociemniały jeszcze bardziej, a dookoła nich, powstały lekkie zmarszczki - Twoja mina zdradza, że już, o tym wiesz. - menadżer westchnął nieco chrapliwym głosem. Rozłożył się bardziej na sofie, opierając na podparciu swoją rękę. - Jisoo, ci powiedziała? - mężczyzna zaczął przyglądać się z podejrzliwością, na najmłodszego członka zespołu.- Tak i szczerze mówiąc, nie mam ochoty, o tym słyszeć. - mruknął z grymasem na ustach. Nagle poczuł, jak Onew, uderza go w tył głowy.
- Aish! To bolało! O co ci znowu chodzi?! - krzyknął w stronę lidera, gdy ten patrzył na niego z poważną miną. Następnie lekkim ruchem głowy w bok, wskazał na niezadowolonego, z jego tonu głosu menadżera. Taemin, spojrzał na niego ze skruszoną miną, po czym ukłonił się lekko, na znak przeprosin. Musiał ostudzić swoje emocje. Było, to dość trudne, bowiem obawiał się, o swój związek.
- Taemin, mimo iż masz już dwadzieścia trzy lata, nie oznacza to, że tu kończy się również twój szacunek, do innych. Zauważyłem, że odkąd wróciliście z Japonii, gdzie zespół ,,Sparkle'' zadebiutował, zrobiłeś się lekko rozwydrzony. Dochodzi też do tego, ta twoja surowa reakcja na Jisoo. Czy coś jest nie tak, między tobą, a dziewczynami? Bądź bardziej Jang Jisoo? - ciemne oczy mężczyzny, okalane zmarszczkami, patrzyły z troską i uwagą na najmłodszego z grupy. Znał go już wystarczająco długo, aby dojrzeć, w tych wiecznie roześmianych oczach, złość i strach.- Przepraszam, postaram się zmienić i owszem... Cały nasz zespół, odbył pewien konflikt z dziewczynami, bowiem skrzywdziły bliskie nam osoby. - Taemin, zaczął ostrożnie, bawiąc się swoimi palcami od rąk. Był wdzięczny reszcie zespołu, gdy przytaknęła mu ruchami głowy, wydobywając z siebie, głos aprobaty. - Stąd też, takie moje zachowanie. Po prostu... Nie z każdym można udawać parę, dla większego zysku. - dodał niepewnie, patrząc prosto w oczy skupionego opiekuna. Ten mruknął pod nosem, rozumiejąc co chłopak ma na myśli.
- Rozumiem, ale dobrze wiesz, jak ważne jest dla was promowanie, abyście nie zniknęli wśród świeżych zespołów.
- Tak, wiem...
- Taemin, dziś będę dla ciebie miły, ale następnym razem, ochrzanie cię za to, rozumiesz? - pogroził mu palcem, ze srogą miną, aby w następnej kolejności uśmiechnąć się szczerze. Lee skinął głową, na znak, że rozumie, lecz w myślach miał, to gdzieś. Ciągle dręczyło go to, co przed chwilą zobaczył.
- Rozumiem, że twierdzisz, iż twoje relacje, jak i chłopaków, są ochłodzone z dziewczynami. Jednak, ja byłbym za tym, abyście je nieco ocieplili. W szczególności ty, Taemin. - mężczyzna wstał z sofy, podążając w stronę ogromnego okna. Splótł z tyłu pleców swoje dłonie, patrząc na ruchliwą ulicę. - Co myślisz, o propozycji, aby jednak trochę podsycić serca, naszych kochanych fanów tym, że jednak bardzo się lubicie z Jisoo? - ciemny wzrok menadżera, skupił się na zaskoczonej minie Taemina. - Rzecz jasna do czasu, aż wszystko ucichnie. Wtedy ogłosimy, że zakończyliście randkowanie, przez brak czasu. - zaproponował, obserwując uważnie, jak szatyn zrobił wielkie oczy, wypuszczając w szoku szklankę z dłoni. Ta na szczęście nie rozbiła się, o szklany stoliczek, ani nie uszkodziła mebla, jednak znajdująca się w niej woda, rozprysła się na boki. Reszta zespołu popatrzyła po sobie, a następnie na zirytowanego Taemina, który prawie się trząsł, od targających go emocji.
Nie mógł, w to uwierzyć, że menadżer miał zamiar iść w zaparte, w promowanie jego fałszywej miłości z Jisoo. Przecież, to był absurd!
Kibum i Jonghyun, szybko wstali, aby zacząć wycierać ręcznikiem papierowym resztę wody. Onew, siedział z poważną miną, zaciskając mocno zęby i dłonie na swoich kolanach, bowiem myślał, o Oli. Bał się, że ta cała zabawa, w udawane związki, zrani jego przyjaciółkę.
- Taemin, wszystko w porządku? - zapytał Minho, który siedział tuż obok, roztrzęsionego przyjaciela. Popatrzył, na niego ciepło, gdy szatyn spojrzał się w jego stronę, bez emocji. Brunet widząc to, westchnął smutno, gładząc plecy przyjaciela. Wiedział bardzo dobrze, że Taemin, nie może przecież wyjawić swojego związku z Olą. Jeszcze nie teraz, gdy nadal obowiązywał ich zakaz randek.
- Taemin, co cię tak zszokowało? Cały, aż drżysz. - menadżer podszedł do stoliczka, patrząc spod zmrużonych powiek na podopiecznego. Chrząknął niezadowolony, zaciskając usta w wąską linię.
- Ajushi, czy to jest konieczne? Nie uważasz, że później, będzie jeszcze gorzej? Zwłaszcza, że...
- Jestem tego świadom. - pan Woobin, wtrącił mu się w zdanie. - Fani zapewne nie dadzą wam spokoju, dopóki nie zaczniecie, być w związku, ale... Przecież, to się nie stanie, bo jesteście, tylko przyjaciółmi, albo już nie, prawda? - mężczyzna pochylił się nad stoliczkiem, patrząc uważnie na rozzłoszczonego Taemina. Następnie zerknął na pozostałą czwórkę, uważnie przyglądając się ich minom, gdy wszyscy już siedzieli na sofie. Naprawdę zaczynał odnosić coraz większe wrażenie, że Taemin, tak naprawdę ma coś do ukrycia, a kłótnia zespołu z dziewczynami, to tylko dodatkowa wymówka.
- Nie ma takiej opcji... - Lee prychnął z pewnego rodzaju obrzydzeniem.
Skrzyżował ręce na piersi, wyszarpując spod dotyku Minho i Key, swoje ramiona. Nie miał ochoty na wsparcie od żadnego z nich. Jedyne, czego pragnął, to spokoju i żadnych gierek, które mogłyby zniszczyć jego związek.
- Słuchaj Taemin, jak już mówiłem, to moja propozycja, a nie rozkaz. Jeśli możesz, zastanów się nad tym ok? To naprawdę mogłoby podbić waszą popularność.- Dobrze przemyślę to, ale tylko ze względu na zespół. - mruknął, przez lekko zaciśnięte zęby. - Mam jakiś określony czas, na namysł?- I tak i nie. Wolałbym jednak, abyś dał mi odpowiedź, jak najszybciej. Tydzień ci wystarczy? - menadżer zasugerował i westchnął niezadowolony, gdy Taemin, spojrzał na niego z politowaniem. - Dwa tygodnie...
- Dobrze Taemin. Masz dwa tygodnie, na przemyślenie sobie tej sprawy. Jisoo, jest za. - mężczyzna uśmiechnął się pokrzepiająco, widząc kpiący wzrok Lee. Zaczął się zastanawiać, kiedy ten wiecznie uroczy i roześmiany chłopak, tak zmężniał? - Dobrze! Koniec tego tematu! Teraz powiem wam, co takiego dla was mam. - pan Woobin, odparł z uśmiechem na twarzy, gdy cały zespół, od razu poprawił niecierpliwie swoje pozy, patrząc na niego wyczekująco. - Jak dobrze wiecie, obowiązuje was w kontrakcie, coś takiego, jak zakaz umawiania się z dziewczynami, do czasu, kiedy tego nie odwołam. Tak też, uroczyście oświadczam, że od dnia dzisiejszego, możecie umawiać się na randki i być w związkach! - menadżer klasnął radośnie w swoje dłonie, patrząc z uśmiechem po zaskoczonych minach zespołu. - Robię, to już ze względu na Onew i Jonghyuna, którzy powoli zbliżają się do trzydziestki i służby wojskowej. To dobry wiek, aby podczas kariery muzycznej, zacząć sobie szukać dziewczyny, lub przyszłej małżonki. Nie fer byłoby, jakbym dał upust, tylko im. - dodał, patrząc na zszokowane miny grupy. Ci, po niecałej sekundzie, zaczęli się śmiać, jakby mężczyzna opowiedział, im bardzo śmieszny żart.
- Dobry żart menadżerze! - Jinki, prychnął rozbawiony, łapiąc się za brzuch, od nadmiaru śmiechu.
W ogóle nie zwracał uwagi, jak i reszta, na zdezorientowane spojrzenie menadżera. - A tak serio? - zapytał, próbując się uspokoić, bowiem niedowierzał w słowa, które chwilę temu usłyszał. Reszta zespołu także.
- Chłopacy! To nie jest żaden żart i zaraz wam, to udowodnię! - odparł i do kogoś zadzwonił. Po chwili, w gabinecie zawiła się średniego wieku kobieta, podając mu kontrakt, w którym była zamieszczona informacja, o zakazie umawiania. Na dole kartki, pod całym tekstem, były podpisy chłopaków i jego. Mężczyzna złapał papier na środku, po czym, na ich oczach, zaczął drzeć go, na kawałeczki. Zszokowani piosenkarze, patrzyli to na siebie, to na fragmenty kontraktu, który został podarty, na jeszcze drobniejsze fragmenty. Wręcz niedowierzali w to, co się właśnie działo! - Teraz mi wierzycie? - menadżer mruknął, rzucając oderwane fragmenty w ich stronę. Cały zespół, od razu rzucił się w stronę papierków. Próbowali ułożyć karteczki w całość, a kiedy im się, to udało, spojrzeli na niego, podekscytowanym wzrokiem. - Wiecie, że kiedyś dałem wam, mały bonus tego i pozwoliłem umawiać się z dziewczynami, ale zabroniłem tworzenia z nimi związków. Niestety Jonghyun, się nie dostosował i zrobiła się z tego, niezła afera. - mężczyzna popatrzył groźnie na głupio się uśmiechającego Kima. Nie od dziś było wiadomym, że był największym podrywaczem w zespole. - Jeśli, więc macie jakieś dziewczyny, z którymi sobie flirtujecie, to od dziś, śmiało możecie stworzyć z nimi związki. - odparł z szerokim uśmiechem, patrząc w stronę zszokowanych mężczyzn. Ci siadali właśnie, na swoje miejsca, nie mogąc nadal, w to uwierzyć, że podarł on kontrakt. W pewnym momencie, uwagę starszego mężczyzny, najbardziej przykuła mina Taemina. Miał on dziwnie zakłopotaną minę, gdy nerwowo gładził dłonią swój kark. Reszta również, to zauważyła, patrząc po sobie znacząco. - Taemin coś nie tak? - zapytał zmartwiony menadżer. Szatyn słysząc jego słowa, spojrzał na niego niepewnie.
- Raczej nie, ale... - młodszy Lee zaczął, lecz postanowił nie dokańczać swojej wypowiedzi, o tym, że złamał kontrakt, związując się z Olą. - Nie ważne... - dodał szybko, odwracając zakłopotany wzrok, od tego menadżera, bowiem był przeszywający. Gdy wzrok menadżera, przeszedł na bruneta, siedzącego obok niego, odetchnął z ulgą.- A ty Minho? Czemu masz identyczny wyraz twarzy, co Taemin? - pan Woobin, zapytał podejrzliwie, patrząc raz na Taemina, i raz na Minho, który pobladł niezdrowo. Wszyscy spojrzeli się na niego w podobny sposób. Kibum, w szczególności, mrużąc groźnie swoje migdałowe oczy. Nikt z nich nie wiedział, gdzie tydzień temu, podziewał się brunet. Gdy wrócił do domu, był bardzo szczęśliwy, więc wszyscy, od razu zaczęli mieć podejrzenia, że mógł spotkać się z Martą. Jednak, dlaczego jego mina, wyrażała pewnego rodzaju strach? Czyżby relacja, między nim, a Martą, zmieniły się tak diametralnie?- Ja? Ajushi, wydaje ci się... - Minho, odpowiedział zbyt szybko, broniąc się głupim uśmieszkiem, którym próbował zakryć fakt, iż jest lekko zdenerwowany.
Przecież, on również złamał ten kontrakt. Tylko jeszcze nikt, o tym nie wiedział, prócz niego i Marty. No i zapewne aktualnie prócz Oli i Gongchana, bowiem nie chciało mu się wierzyć, aby brunetka im, o tym nie powiedziała.
Jonghyun, przysunął się do niego bliżej, patrząc uważnie, na jego twarz. Próbował coś z niej wyczytać, ignorując ostrzegawcze spojrzenie Choi. W pewnym momencie menadżer przerwał, tą całą szopkę, chrząkając z niezadowoleniem.
- Dajcie im spokój, pewnie są w lekkim szoku, po moich słowach, lub pewnie mają coś do ukrycia. - poważny ton menadżera, wywołał głośne wciągnięcie powietrza, przez Minho, Taemina i Kibuma. Na tego ostatniego, chyba każdy zareagował z pytającą miną, po chwili jednak stwierdzając, iż ten podejrzewa Choi, o bycie w związku z Martą. Menadżer zaśmiał się, czytając ze swoich podopiecznych, jak z otwartej księgi. Niewiele, było mu potrzeba, aby domyślić się, że Taemin, jak i Minho, kogoś mają. - Ah! Od razu mówię, że nie obchodzi mnie to, z kim jesteście, lub się umawiacie. Proszę was, tylko, abyście nie robili, z tym zamieszania. - mężczyzna uniósł ostrzegawczo palec ku górze. - Jeśli takowe powstanie, powiedzcie mi, o tym, jak najszybciej, a ja postaram się, je rozwiązać, zrozumiano?- dodał poważnym tonem, nieznoszącym sprzeciwu, z zadowoleniem obserwując, jak wszyscy zwrócili głowy w jego stronę, odpowiadając mu twierdząco. - No dobrze. Poprawiony kontrakt podpiszemy jutro, także możecie, już iść... - mruknął, masując z westchnieniem pulsujące skronie. Cały zespół wstał, ukłonili się na pożegnanie i skierował w stronę drzwi wyjściowych. - Taemin? - pan Woobin, zatrzymał swoim głosem szatyna. - Pamiętaj, dwa tygodnie! Więc jeśli masz kogoś... Pamiętaj, że czasami trzeba wykazać się poświęceniem...
Taemin, uśmiechnął się słabo na jego słowa, już w głowie myśląc nad tym, co zrobić. Ukłonił się nisko, a gdy się odwrócił, ruszył za resztą swoich starszych kolegów.
*
Cała piątka wracała do domu samochodem. Jonghyun, prowadził. Obok niego, siedział zamyślony Onew, gryząc w nerwach skórkę od prawego kciuka. Na tylnych siedzeniach, od lewej licząc, był Key, Minho i Taemin.
Kibum, patrzył zamyślony, przez szybę samochodu, zastanawiając się nad relacją Marty i Minho. Wiedział bardzo dobrze, że oboje ostatnio, mocno się do siebie zbliżyli. Mimo, iż odpuścił, nadal dręczyła go zazdrość i gniew, że brunetka tak szybko odpuściła, znajdując szczęście w ramionach Choi.
Ten siedział obok niego, po środku, patrząc w zamyśleniu, przez przednią szybę, na zatłoczoną ulicę Seulu, którą aktualnie jechali. Kim był ciekaw, co takiego, tak zajmuje myśli rapera. Czyżby Marta? Zerknął niby od niechcenia, na najmłodszego członka, który robił coś w telefonie. Co jakiś czas nikle się uśmiechał, a po jego minie było widać, że także dręczą go myśli. Key nawet nie musiał się domyślać, że cały czas chodzi, o chwilowe zeswatanie Taemina z Jisoo. Gdy Ola, się dowie, o ile już, o tym nie wie, na pewno nie będzie zadowolona...
- Co za dupek! Nie mógł się powstrzymać i musiał wspomnieć, mój związek z Shin Sekyung! - Jonghyun, zaczął się nagle dąsać, zwracając tym na siebie uwagę, reszty zespołu. - Aż mnie serce zabolało, gdy to usłyszałem... - dodał zirytowany, ponieważ ten związek, był dla niego ważny.
Siedzący obok niego Onew, poklepał go pokrzepiająco, po ramieniu, wzdychając cicho.
- Spokojnie Jong, jak teraz kogoś sobie znajdziesz, to fani będą musieli, to przełknąć. - Onew, pocieszał go dalej. - Chociaż w sumie, kto wie, co może im przyjść do głowy? - dodał cierpiętniczo, przypominając sobie w głowie, te wszystkie artykuły, z wybrykami sasaeng.
- Weź nic już nie mów, bo muszę być spokojny, kiedy prowadzę. - Kim mruknął z grymasem na twarzy. Jinki, wzruszył jedynie ramionami, odwracając twarz w stronę szyby. Miał nadzieję, że nikt niechciany, nie przyuważy, go z innego jadącego auta...- Ej? Ale wracając do zerwanego kontraktu... Um, ciągle dręczy mnie wyraz twarzy, tych dwojga. Co prawda, każdy już wie, że Taemin, jest z Olą, przez co naruszył kontrakt. Pytanie, tylko dlaczego Minho, miał taki sam wyraz twarzy? - Key, zaczął zrzędzącym głosem, pokazując na siedzących obok niego przyjaciół. - Czy my, o czymś nie wiemy, Choi? - dodał, a wtedy oczy wszystkich, skierowały się na bruneta. Nawet te prowadzącego Jonghyuna, przeszywały swoim wzrokiem, przez wsteczne lusterko, gdy auto stanęło na czerwonym świetle.- No właśnie? Po Taeminie, to rozumiemy, ale po tobie Choi? Co, to miało być? - Jong, parsknął śmiechem, cały czas zerkając na postać rapera, który za wszelką cenę, starał się ich ignorować. Jednak nie ważne, w którą stronę spojrzał, z każdej strony prześwietlały go czarne tęczówki przyjaciół.- Czyżby ci coś nie wyszło, z pewną dziewczyną? - Taemin, zachichotał, robiąc cwany uśmieszek. Od razu zamilkł, widząc to lodowate spojrzenie Choi.
- Zaczynasz sobie grabić... - Choi burknął pod nosem, marszcząc ostrzegawczo brwi.- Omo! Na bank Minho, coś ukrywa! Lepiej powiedz, co? Naprawdę chodzi, o Martę? - młodszy Kim, patrzył uważnie na bruneta, po czym zakrył zszokowane usta dłonią.
Następnie popatrzył z niedowierzaniem na rapera, zaczynając mieć pewne domysły.
Ten jednak siedział niewzruszony, ale jego kąciki ust, drżały zdradliwie, chcąc wywołać na ustach szeroki uśmiech. Przez, to Minho, wyglądał teraz tak, jakby jadł coś kwaśnego.
- Minho! Powiedz nam! Jesteście z Martą, w związku?! - blondyn nie dawał za wygraną. Jego zrzędzenie, już chyba u wszystkich, zaczynało wywoływać, pulsującą na czole żyłę wkurwienia. - No mów! Bo dostanę zaraz pierdolca no! - Key, ponownie się obruszył. Zaczął coraz bardziej przybliżać swoją twarz, do tej Choi. Ten popatrzył na niego z uwagą, podnosząc pytająco jedną brew do góry. Jedno trzeba było mu przyznać, był bardzo twardy, jeśli chodziło, o wyjawianie tajemnic.- A czemu, to cię tak ciekawi? Jestem pewien, że gdybym teraz, przyznał ci rację, twoja mina, nagle by zrzedła... - Minho, skrzyżował ręce, gdy na jego ustach pojawił się tajemniczy uśmiech, a w oczach tańczyły cwane iskierki. Siedzący obok niego Taemin, zrobił duże oczy. Wszystko zaczynało łączyć się w całość. Gdy Minho, wrócił do domu, zachowywał się, jak jakiś zakochany kundel, nie mogąc powstrzymywać się, od szerokiego uśmiechu. W pierwszej chwili każdy podejrzewał, iż ten się upił. Jak widać, było to prawdą, jednak jego stan, nie był skutkiem alkoholu, a miłości.- Minho, czy ty też złamałeś kontrakt?! - Taemin, zaśmiał się cały podekscytowany. Widząc zaskoczoną minę przyjaciela, domyślił się, że jest w związku, z Martą!
- Tak! Minho, jest z Martą! - młodszy Lee prawie, że krzyknął, ignorując to mordercze spojrzenie Kibuma, mówiące, że jak śmiał w ogóle, tak zasugerować?! - Jonghyun! Nie jesteśmy sami! Nasz wiecznie spokojny i cichy Minho, też złamał kontrakt! - Taemin, dalej się ekscytował, niczym małe dziecko. Minho, widząc to, zakrył z zażenowaniem swoją twarz dłońmi, wydobywając z ust jęk, co tylko utwierdziło resztę w przekonaniu, że Taemin, właśnie wyjawił jego sekret.
- Nie... Minho? Taemin, nie żartuj sobie! Przecież, on zawsze najpilniej, z nas wszystkich, wystrzega się reguł! - Jong, stwierdził z powagą. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać, prócz Minho, który zrobił, to ironicznie, przedrzeźniając kumpla pod nosem.
- Ale nie tym razem! - Taemin, dalej rechotał w najlepsze. - Minho, przyznaj się w końcu! Ty i Marta, jesteście razem! - dręczył go, a wtedy Key i Jong, także zaczęli się wykłócać, że to na pewno nieprawda, co już kompletnie zirytowało czarnookiego. Słysząc ich wrzaski i nadchodzący, od nich ból głowy, zaczął się wkurzać.- Onew? Jeśli mnie słyszysz, co ty na to, abyśmy oboje wrócili taksówką? Oni mnie tak irytują, że powoli tracę do nich cierpliwość. Jeszcze chwila i boję się, że zaraz im coś zrobię... - Choi mruknął niezadowolony, patrząc w stronę lidera, niczym zbity psiak, gdy ten miał odwróconą głowę, w jego stronę.- Jestem, jak najbardziej za, bo również zaraz dostanę jakiejś kurwicy... - burknął, co spotkało się, z pytającym spojrzeniem Jonghyuna.- Na serio chcecie wysiąść? W sumie, to dla was lepszym rozwiązaniem, byłoby ich zostawić. Ja to wiadomo, muszę zostać, bo kieruję... Co wy na to? - zaproponował, z głupim uśmieszkiem. Minho i Onew, spojrzeli się z chytrym uśmiechem na Kibuma i Taemina, którzy w jednej sekundzie, przestali hałasować. Oboje odwrócili swoje głowy w bok, jakby nic się nie wydarzyło.- W końcu cisza... Mogę się zdrzemnąć. - starszy Lee westchnął zadowolony, odchylając się lekko na fotelu, w stronę Key. Skrzyżował ręce na torsie i zdążył zamknąć powieki, gdy usłyszał kpiący głos Jonghyuna, wjeżdżającego na parking podziemny ich bloku.
- Raczej sobie nie pośpisz, bo jesteśmy na miejscu.- No trudno, zdrzemnę się w domu, jeśli oczywiście pewna dwójka, nie będzie hałasować... - mruknął z ironią, wychodząc z pojazdu. Założył kaptur na głowę, włożył ręce do kieszeni i udał się, w stronę klatki, słysząc za sobą zrzędzenie Kibuma.
- Co znowu my?! Ja chciałem się, tylko dowiedzieć, czy Minho, naprawdę naruszył kontrakt i jest z Martą!- Znowu zaczynasz? - Minho, posłał w jego stronę, chłodne spojrzenie. - Aż tak bardzo cię, to ciekawi? - dodał, podpuszczając coraz bardziej blondyna, który patrzył na niego z grymasem na twarzy.
- Tak! Chcę wiedzieć!- O! Ja też! - dorzucił po chwili młodszy Lee. - Bo naprawdę sam zaczynam, w to wątpić...- Dajcie mu spokój i ruszcie szybciej, te leniwe nogi! - Kim warknął, przez co Taemin i Key, od razu ucichli, przyspieszając kroku. - Aish! Ale dziś jestem nerwowy! Aż mnie, to frustruje! - burknął, czochrając niedbale swoje włosy, gdy wszyscy wchodzili, do wnętrza mieszkania.- Ja też. Chyba zadzwonię, do swojej dziewczyny i poproszę ją, o poprawienie mi humoru. - Minho, westchnął z uśmiechem na twarzy, po czym zamarł. Zerknął na Key, Jonghyuna i Taemina, po czym jęknął niezadowolony, gdy cała trójka, patrzyła na niego pytająco, niedowierzając w to, iż się wygadał...
- Ha! Wiedziałem! Ja po prostu wiedziałem, że on coś ukrywa! - Taemin, w sekundzie pojawił się obok Choi, szczerząc się do niego, jak głupi do sera. Kibum i Jong, nadal patrzyli w osłupieniu na rapera, wyczekując jakiejś odpowiedzi.- Czyli jednak z nią jesteś... - Key prawie jęknął z niedowierzaniem, gdy Choi zaśmiał się, niezbyt wzruszony reakcją kumpla.- Widzę, że trochę ci, to zajęło... Tak, jestem z Martą, zadowolony? Z kim innym mógłbym być? - brunet westchnął i ruszył do kuchni, gdzie urzędował już Onew. Nie wiedział, że w blondynie, wybuchła niespodziewana złość. Dlatego też nieco się zdziwił, gdy Key złapał go nagle za manatki, a następnie pchnął w stronę ściany. Po kilku krokach poczuł, jak opiera się, o nią plecami. Prawie zaśmiał się Kibumowi, w twarz ponieważ, przy nim, to było chuchro. - Co robić? Czyżbyś zrobił się ponownie zazdrosny? - zakpił, strzepując z siebie dłonie, które jeszcze chwilę temu, trzymały go, przy szyi, za materiał bluzki.
Jonghun, razem z Taeminem, podeszli pospiesznie do nich, odsuwając na bok rozjuszonego Key. Przez chwilę, próbował im się wyrywać, aż przestał, mając łzy bezsilności w oczach.
- Key! Co ci strzeliło do głowy?! - Jong, warknął w stronę przyjaciela, po czym zszedł nieco z tonu, widząc w jego oczach łzy. Chwycił kumpla za ramiona, patrząc mu smutno w oczy, bowiem było mu go szkoda. Jednak co poradzić, skoro zjebał, musiał teraz wypić piwo, które sam naważył. - Sam postanowiłeś zrezygnować z Marty... Uszanuj, więc to, że jest teraz z twoim przyjacielem. - tłumaczył mu, puszczając w końcu jego wątłe ramiona.
Cała akcja była tak głośna, że aż sam Onew, do nich dołączył, aby zobaczyć, co się dzieje?
- Minho, przepraszam za to. - Kim podszedł bliżej wspomnianego, po czym ukłonił się nisko, w formie przeprosin. - Ostatnio nie mogę, nad tym zapanować i przyznam się bez bicia, że nadal jestem zazdrosny, na samą myśl, że Marta, przy tobie, jest bardziej szczęśliwa. - szepnął drżącym głosem, przełykając nieprzyjemną gulę w gardle. Łzy spłynęły mu po policzkach, a serce biło mocno i boleśnie w jego klatce piersiowej.
Czując, jak jego oczy, naszły większymi łzami, ruszył szybkim korkiem z salonu do sypialni, zostawiając całą czwórkę samą. Reszta popatrzyła uważnie na zdegustowanego Minho, przeczesującego nerwowo dłonią, swoje włosy i twarz.
- Od kiedy jesteście ze sobą? - Jinki, przerwał w końcu, tę niewygodną ciszę, obserwując z uwagą przyjaciela. Nawet skusił się na lekki uśmiech, ciesząc się ze szczęścia przyjaciela. Aczkolwiek czuł do niego lekką urazę, że chociaż jemu, niczego nie powiedział...- Bo ja wiem? Prawie tydzień? Od tamtej pory, gdy nie było mnie i Taemina, tak długo w domu.- No cóż, w takim razie, gratulujemy ci i cieszymy się, że w końcu dotrzymałeś swego. Prawda chłopacy? - Onew, popatrzył na Kima i Lee, którzy kiwali potakująco głowami.
- Wystarczająco długo śliniłeś się na jej widok... - Jong, zmierzył przyjaciela wzrokiem, ignorując mord w jego oczach.
- Omo, także muszę się wziąć za siebie i też kogoś znaleźć. - dodał teatralnie, przykładając wierzch dłoni do czoła. Minho, Onew i Taemin, popatrzyli na siebie znacząco, a następnie wybuchli gromkim śmiechem.
- Jong, przecież twoja wybranka, ma blond włosy, czarne oczy i jest w tym mieszkaniu. - Minho, ruchem głowy wskazał korytarz, gdzie znajdowała się ich sypialnia, a w niej zrozpaczony Kibum.- Bardzo śmieszne... - Jong, podparł swoje boki pięściami. Próbował naśladować Martę, która często mówiła, owe zdanie, w bardzo ironiczny sposób. - Mam zadzwonić do Marty i powiedzieć jej, że jesteś maniakiem yaoi? Śmiem wątpić, aby była z tego powodu zadowolona... - popatrzył niedbale na swoje paznokcie, gdy w tym czasie Minho, prawe ulatywała para z uszu.- Spróbujesz tylko, to obiecuję, że już po tobie... - Choi ostrzegł go, wytykając go palcem. Jonghyna, to nie powstrzymało, bowiem po chwili, z zadziornym uśmiechem, sięgnął ręką do kieszeni, wyjął z niej komórkę, coś na niej pisząc.
- Ops... Co robić? Właśnie wybrałem, do niej numer. - Jonghyun, widząc rozgniewany wzrok Choi, zaczął uciekać, a on ruszył za nim. Brunet jednak był szybszy. Rzucił się na niego, powalając go na sofę. Kim był w ogromnym szoku, co ta charyzmatyczna żaba właśnie odwalała. Widocznie zapomniał, że z Minho, nie ma żartów. - Ej! Nie z taką agresją! - Jong, jęczał niczym mała dziewczynka, gdy Minho, za wszelką cenę starał się, zabrać mu telefon. - Ja tylko żartowałem! Żar-to-wa-łem! Ała! Taemin! Onew! Ratujcie mnie, od tego zboczeńca! - Jong, wołał zdesperowany, gdy raper usiadł na jego biodrach, siłując się z nim.
Taemin, widząc to, zamiast pomóc starszemu kumplowi, wyjął z kieszeni komórkę i zaczął nagrywać całą sytuację. Nawet słyszący ich krzyki Kibum, wyszedł z pokoju, aby sprawdzić, co się dzieje. Onew, nie mogąc dłużej znieść, tych wybryków, podszedł do sofy, a następnie ściągnął Minho, z Jonghyuna.
- Czy wyście znowu powariowali?! - burknął, patrząc na jednego i drugiego, z mordem w oczach.
Następnie przeniósł wzrok na młodszego Lee, który w dalszym ciągu, nagrywał całe zamieszanie.
- Taemin, jeśli nie schowasz tego telefonu, wsadzę ci go w dupę. Dosłownie... - grzmiał niczym burza, po czym westchnął, gdy szatyn z grymasem na ustach, chował już urządzenie, w tylną kieszeń spodni. Dobrze, że nie widział, jak Taemin, pokazuje mu dyskretnie język, bowiem to było bardziej, niż pewne, iż rozniósłby go, w drobny mak. - Ja nie wiem, co Marta i Ola, w was widzą... Przecież wy jesteście kompletnymi idiotami!
- Onew, to proste... - Key, bez ani grama śladu, po łzach, rozsiadł się wygodnie w fotelu. To było niesamowite, jak za sprawą kosmetyków, był w stanie doprowadzić się do takiego ładu. - Mimo, iż oni są twoim zdaniem, idiotami... - blondyn zrobił króliczki, przy ostatnim słowie. - To w stosunku do ciebie, są zabawniejsi... - westchnął z ironią w głosie, uważnie oglądając swoje paznokcie. Gdy ujrzał, jak Jinki, odwraca w jego stronę głowę, z poważną miną, niczym jakiś łowca, pośpiesznie zakrył usta dłonią. Następnie uśmiechnął się głupio, udając się ponownie do pokoju. Jeszcze tego mu brakowało, aby zginąć śmiercią marną, z rąk Lee Jinkiego.- Dobra... Widząc, że dzisiejsza atmosfera w naszym mieszkaniu, jest nieciekawa, wyjdę sobie na spacer. - Minho, wstał z kanapy, po czym udał się do korytarza. Zaczął zakładać adidasy na nogi, a następnie długą, ocieplaną kurtkę.
- Idę z tobą! - Taemin, nawet nie czekając na odpowiedź przyjaciela, również udał się do korytarza, aby się odpowiednio ubrać.- Jeśli będąc na spacerze, jakimś dziwnym trafem, zawieje was do Marty i Oli, to chociaż zróbcie dobry uczynek i pozdrówcie je od nas. - Jinki, skrzyżował ręce na torsie, co dziwne, uśmiechał się, przy tym ciepło. To było co najmniej dziwne i podejrzane... Taemin i Minho, popatrzyli po sobie, a następnie wyszli z domu.
Jonghyun, w tym czasie, widząc zamykające się drzwi, podszedł do Onew.
- Onew, ty nie bez powodu, się tak złościsz. Powiesz mi, co cię tak irytuje, po wizycie w agencji? - zapytał z troską, patrząc cały czas na lidera, który wyjmował jedzenie z lodówki.- Jonghyun, czy ty kiedyś, chociaż raz, użyłeś swojego mózgu?- Rozumiem, że to był jeden, z tych twoich ''specyficznych'' żartów... - Jong mruknął z ironią, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. Jinki, był dzisiaj naprawdę nadpobudliwy i chamski...- Jong, jak dobrze wiesz Taemin, jest od jakiegoś czasu z Olą, a sam menażer, o tym nie wie, bo jak powiedział, nie obchodzi go to, z kim będziemy się umawiać, prawda?
- No, tak...
- I teraz dodaj do tego, tą całą akcję z tą sondą, w której fani połączyli Taemina i Jisoo. Jak myślisz, co się może stać, gdy Taemin, zgodzi się poudawać, dla rozgłosu naszego zespołu, że między nim, a Jisoo, jest coś większego? - Lee popatrzył na Jonghyuna, z poważną miną, gdy ten w tym czasie, zaczął intensywnie myśleć, nad słowami przyjaciela.
- Cóż na pewno nic dobrego...
- Racja. Ta cała akcja, może odbić się, na ich związku i bardzo zranić Olę, ponieważ sam dobrze już wiesz, że Jisoo, lubi Taemina, w romantyczny sposób... - Jinki, zaczął masować obolałe skronie dwoma palcami, bowiem bardzo pragnął uniknąć takiego zamieszania. Taemin, czasami popełniał pochopne decyzje, przez co później musiał kombinować, jak wyjść z opresji. - Jong, mam przeczucie, że coś niedługo się wydarzy i to nie będzie nic dobrego. Zobaczysz, przypomnisz sobie moje słowa... - Lee patrzył na kumpla z bólem, bojąc się najgorszego.
- Rany Onew, wyluzuj. Jasnowidzem jesteś, że tak zaczynasz krakać? Oni za bardzo siebie pragną, aby takie coś rozwaliło ich związek! No nie patrz tak na mnie! - burknął urażony, gdy mroczne spojrzenie Lee, prawie zabijało go swoim wzrokiem.- Aish! Zejdź mi z oczu, bo mam ochotę wypróbować na tobie moje ttakbam. Sami idioci tu mieszkają... Niech ktoś, da mi siłę, na tych łatwowiernych gówniarzy! Aish! Oszaleję, ja naprawdę oszaleję. - Lee, wymachiwał rękoma, jakby odganiał się od jakiejś muchy, gdy postanowił opuścić kuchnię i iść się myć.
- Jeśli, jego słowa się spełnią, to chyba osobiście wykupię mu lekcję, z przepowiadania przyszłości... - Jong, ugryzł kawałek jabłka, samemu sobie przytakując głową.
*
Taemin i Minho, stwierdzili w pewnym momencie, że zamiast spacerować bez celu, lepiej wziąć samochód i pojechać do dziewczyn. Minho, zajął miejsce kierowcy, a Taemin miejsce obok, nie mogąc powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Jego mina, mocno rozbawiła rapera.
- Zabrzmi, to ckliwie, ale może zajedziemy, po jakieś kwiaty, dla nich? Lub słodycze? - zapinający pasy Lee uśmiechnął się szeroko. Patrzył, jak Minho, odwraca głowę w jego stronę, rozważając propozycję. W końcu uśmiechając się ciepło, odpalił silnik, po przekręceniu kluczyka, w stacyjce.- Taemin, jestem pod wrażeniem, jaki się z ciebie, ostatnio romantyk zrobił.- Serio tak uważasz? To chyba dobrze?- No jasne, że dobrze! Pamiętaj, kobiety lubią romantyczne i jak wcześniej powiedziałeś, ckliwe rzeczy. Nawet, jak kobieta kwiatów nie lubi, a jej jakieś kupisz, to doceni sam gest. - Choi wyrażał swoje mądrości, szeroko się uśmiechając. Gdy wyjechał pojazdem na jezdnię, kierując się w stronę cukierni, jego szeroki uśmiech, zniknął z ust. - Taemin?
- Hmm? - szatyn zwrócił na niego uwagę, odwracając głowę od okna.
- Wiem, że jeszcze masz czas, aby przemyśleć wszystko, na spokojnie, ale co zrobisz, z tą propozycją menażera? - zapytał zaciekawiony, patrząc lekko w stronę Lee. Szatyn westchnął, opierając łokieć, o drzwi, aby móc podeprzeć głowę na dłoni.
- Jeśli chcesz wiedzieć, co na dzień dzisiejszy, o tym myślę, to śmiało odpowiem, że wolałbym tego nie robić...
- Mimo wszystko, musisz powiedzieć, o tym Oli... - Minho, westchnął z poważną miną, całą uwagę skupiając na drodze.
- Ona już wie, o tym... Gdy byliśmy na pikniku, to dzwoniła Jisoo i mnie, o tym poinformowała, a ja wszystko powiedziałam Oli.- Serio?! Dlaczego, o niczym nam nie powiedziałeś?! - Minho, był wyraźnie niezadowolony. Zatrzymał się na czerwony świetle i zgromił wzrokiem przyjaciela.
- Stary, to są ważne rzeczy, o których też powinniśmy wiedzieć! - zganił go, wymachując rękoma, jakby odganiał się od muchy.
- Wiem, wiem. Po prostu... Żyłem cały czas nadzieją, że to były jakieś plotki. Nawet specjalnie nie wchodziłem na żadne strony. Ola, już tak i cóż... Wszystko okazało się prawdą. Dzisiejszy dzień, był jedynie gwoździem do trumny. - Taemin, zrobił kwaśną minę, klnąc pod nosem z niezadowolenia. Mało brakowało, a kokpit ucierpiałby od jego pięści. Powstrzymał się jednak, w ostatniej chwili, bowiem zachwiało nim, gdy Minho, ruszył.
- Przejebane...
- Wiesz co jest najlepsze, w tym wszystkim? Jisoo, w trakcie naszej rozmowy, była dziwnie zachwycona... - Lee zmarszczył brwi, ponownie robiąc kwaśną minę. - Nawet, gdy próbowała obrócić, to wszystko w żartach, zajeżdżało satysfakcją na kilometr.
- Bardzo dziwne... Chociaż, przecież sama Minju, przyznała się, że chciała odtrącić, od nas dziewczyny, też ze względu na Jisoo, bo cię lubi. To znaczy, lubi w formie romantycznej, a nie przyjacielskiej. - Choi westchnął, zerkając ze współczuciem na przyjaciela.
- Jak zareagowała, na to Ola? - dodał, odwracając ponownie wzrok. Taemin, w jego oczach, mógł dostrzec lekki niepokój. Aż sam zaczął go odczuwać, nasuwając w głowie, same najgorsze wizje. Zwłaszcza mina Oli, z tamtego dnia, wyjątkowo mocno utkwiła mu w pamięci. Wyrażała ona obawy, zmieszane z niezadowoleniem...
- Nie spodobało się jej to. Gdy, o wszystkim jej mówiłem, posmutniała i jednocześnie była zła. - westchnął ciężko, po chwili czując, jak Minho, pokrzepiająco klepie go po ramieniu.- Taemin, musisz jej dzisiaj powiedzieć, o propozycji menadżera. W ogóle, najlepiej mów jej, o wszystkim. Wtedy, między wami, nie będzie żadnych nieporozumień, w związku z sytuacją z Jisoo.- Tak myślisz?
- Oczywiście! Ja, bym tak zrobił, gdyby chodziło, o Martę. - westchnął i aż uśmiechnął się pod nosem, na myśl, o swojej świeżo upieczonej dziewczynie. Nie uszło, to uwadze Taemina, który sam z siebie, uśmiechnął się lekko.
Był zadowolony, że tych dwoje coś połączyło i był niezmiernie ciekaw, co dalej wyjdzie z tego związku? Jak i swojego z Olą. Miał nadzieję, że nic złego się nie stanie. Jednak, był zdania, że jeśli gdzieś była Minju i Jisoo, tam były problemy...
- Powiem ci, że z jednej strony, nie podoba mi się to, ale z drugiej wiem, że menadżer byłby zachwycony. A ja lubię, kiedy coś go cieszy. - Taemin, spojrzał na skupionego Minho, kiwającego mu lekko głową, na znak, iż rozumie, co ma na myśli.
- Ok, ale w większej mierze, powinieneś działać tak, aby siebie zadowolić, a nie tylko wszystkich wokoło...
- Wiem Minho, ale czasami, to trudne... - szatyn zmierzwił nerwowo swoje włosy. - A co jeśli, menadżer zamieni mnie, na kogoś innego? - dodał z grymasem na twarzy, czego reakcją, był kpiący śmiech Minho.
- Taemin, głuptasie... Taki z ciebie, pewny siebie mężczyzna, a właśnie mówisz, jak mały chłopiec... - brunet kpił dalej z niego. - Przecież on cię nie wymieni, na kogoś innego, bo za długo już siedzisz w tej branży i jesteś zbyt zajebisty. Po za tym, przecież dobrze wiesz, że gdybyś się zgodził, to byłby zadowolony, tylko i wyłącznie, z dodatkowego zarobku. Mógłby zorganizować akcję, aby fani kupowali bilety, na przykład, na wasze wspólne występy. Raczej wątpię, że menadżer, nie zorganizowałby czegoś takiego. Wręcz przeciwnie! Zacząłby robić wszystko, aby tylko, jak najlepiej i najszybciej was wypromować. Już nawet nie wspomnę, o zachwyconych reporterach, którzy zapewne pisaliby, o was, niestworzone rzeczy... - Choi skrzywił się, na samą myśl, o tych wszystkich plotkach, jakie zdążyły już, o nich powstać. Nawet, była sytuacja, gdzie on i Changmin, byli podejrzewani, o bycie parą. Absurd... Niestety, za bycie sławnym, musieli czasami płacić srogą cenę.
Gdy udało się im załatwić, po kwiatku dla każdej z dziewczyn, nie zostając, przy tym rozpoznanym, ruszyli dalej, w stronę cukierni, ciesząc się niemiłosiernie, na spotkanie Polek.
- Ok, jesteśmy. Ale zrobimy im niespodziankę! - powiedział podekscytowany Choi, parkując pod kamiennym ogrodzeniem. Zaczął zakładać maseczkę, śpiewając sobie coś pod nosem. Był totalnie szczęśliwy i zauroczony faktem, że jest w danym momencie blisko ukochanej.
Taemin, w tym czasie, spojrzał na niego pytająco, także zasłaniając swoją twarz maseczką. Oboje również założyli czapki z daszkiem, aby bardziej ukryć swoją tożsamość.
- Minho?
- Hmm?
- Wszystko fajnie, ale jest, jeden mały problem...
- Jaki niby?
- One jeszcze pracują... - Taemin, westchnął głośno, pokazując palcem, w kierunku lokalu. Przez szybę auta i cukierni, dość słabo było widać Martę. Aktualnie obsługiwała klienta, przy stoliczku, znajdującym się obok wejścia. Zauważyli także, że Ola, również przemieszcza się, po lokalu.
- Która jest godzina? - zapytał. Lee wyciągnął komórkę i skrzywił się, widząc godzinę.
- Jest czternasta czterdzieści. - Może do nich zadzwonimy? Bo do zamknięcia, zostały jeszcze jakieś trzy godziny...- Minho... - zaczął zgryźliwie Tae. - Dziś jest sobota, więc mają otwarte, do piętnastej. - popatrzył na Choi z ironią. Ten zgromił go wzrokiem, i Lee mógł być pewny, że przyjaciel właśnie go przedrzeźnia. Zdradzała, to maseczka, poruszająca się na wysokości jego ust.- No, to poczekamy, aż zamkną, posprzątają i wtedy pójdziemy. - Minho, wyjął swój telefon, ustawiając w nim budzik. Następnie schował go z powrotem, do kieszeni kurtki. Oparł wygodnie głowę, o zagłówek i zamknął powieki.- Rety, dla mnie, to będzie wieczność... - szatyn mruknął niezadowolony. Następnie oparł skrzyżowane ręce, o ramę szyby, kładąc na nich głowę.Po kilku minutach, brunet usłyszał budzik, który ustawił wcześniej, w razie jakby oboje z Taeminem, przysnęli. Wyjął komórkę z kieszeni i wyłączył głośno dzwoniący alarm. Obudził przyjaciela, któremu udało się przysnąć. Zapewne był zmęczony ostatnimi wydarzeniami, jakie działy się w jego życiu. Oby, to się nie odbiło bardziej, na jego zdrowiu...
Oboje upewnili się, że nikt ich nie rozpoznał, gdy drzemali, po czym z pewną dozą ostrożności, wyszli z pojazdu, kierując się do drzwi. Zadzwonili dzwonkiem do mieszkania, wyczekując na odpowiedź...
*
- Ale mnie wszystko boli... Chyba źle spałam. Przydałby mi się, jakiś masarz. - Ola, masując obolały kark, spojrzała na idącą, w jej stronę brunetkę. Niosła im napoje, oczywiście z cwanym uśmieszkiem, co wywołało ironiczne westchnienie z ust Oli.
- Co cię niby, tak śmieszy? - blondynka patrzyła z uniesioną brwią, na przyjaciółkę. Gdy Marta, postawiła tackę z napojami, usiadła się obok niej, na sofie, po czym pochyliła lekko, do jej ucha.- Jak cię wszystko boli, to zadzwoń do Taemina. On sprawi, że ból minie. - brunetka wyszczerzyła się, puszczając oczko do młodszej. Następnie zaczęła poruszać zawadiacko brwiami, całując powietrze. Jęknęła donośnie, gdy poczuła, jak blondynka uderza ją w ramię. Cóż, doigrała się...- Marta! - krzyknęła oburzona, mierząc groźnym wzrokiem, śmiejącą się dziewczynę.- Oj no... Wybacz. - Marta, westchnęła ze skruszoną miną, przytulając blondynkę. Lecz ta, będąc podirytowaną, próbowała ją odepchnąć od siebie. brunetka mimo to, nie dała się, podejmując kolejną próbę, przytulenia Polki.- Czemu mnie odpychasz? Będę płakać... - brunetka zrobiła smutną minę, co lekko rozbawiło blondynkę.- Idź sobie, zboczeńcu jeden! - Ola, odwróciła się, próbując powstrzymać śmiech. Sięgnęła po szklankę z sokiem, upijając jej zawartość.- Wyganiasz mnie? Jak tak możesz. - Marta, dalej udawała rozpacz.
- Tak, wyganiam! - dodała już z rozbawieniem. - Rany... Jak nie przelecisz Minho, w ciągu tygodnia, albo on ciebie, to będzie cud... - zdążyła powiedzieć, gdy obie usłyszały dzwonek do drzwi. - Idź otwórz. - Ola, popatrzyła prosząco na jasnooką.
- Eh, czemu Gongchan, znowu wyjechał? Teraz, to ja, muszę robić za odźwiernego... - Marta, wstała niezadowolona z sofy i udała się na dół. Stanęła naprzeciwko drzwi, które były zakryte kremową roletą i zaczęła ja podwijać. Prawie doznała szoku, gdy zobaczyła stojących po drugiej stronie drzwi Minho i Taemina. Ci widząc ją, zsunęli na brodę maseczki i z szerokimi uśmiechami, zaczęli machać do niej rękami. - Cześć! Ale niespodzianka! - Marta, wpuściła ową dwójkę do środka, zamykając za nimi drzwi na klucz. Zasunęła roletę i odwróciła się do nich z uśmiechem. W pierwszej kolejności zerknęła na Minho, czule się w nią wpatrującego, a dopiero na Taemina. Szatyn, wręcz od razu wyczuł, te iskry w powietrzu. Podszedł bliżej dziewczyny, domyślając się, że jak on, nie zrobi pierwszy kroku i się nie przywita, to tamta dwójka, tym bardziej.
- No cześć! Nudziło się nam, więc postanowiliśmy wpaść. Nie masz nic przeciwko? - zapytał, gdy przytulał już do siebie niższą, o głowę dziewczynę.
- Nie, skąd! Cieszę się, że przyszliście. Co prawda, jeszcze się nie przebrałyśmy, ale co tam.
- Ola, jest na górze?
- Tak, tak. Idź śmiało! - odparła i uśmiechnęła się szeroko, gdy Minho, dał jej sztucznego, ale pięknego i niebieskiego goździka. Była pod wrażeniem, bowiem były, to jej jedne, z ulubionych kwiatów. Co zabawne, z reguły nie lubiła, za bardzo dostawać żadnych kwiatów.
Taemin, w tym czasie, oczywiście nie byłby sobą, gdyby zamiast przyglądać się owej dwójce, poszedłby już na górę. Wręcz musiał ujrzeć na własne oczy, że związek Marty i Minho, to nie fikcja.
- Dziękuję. - Marta, odparła nieśmiało, patrząc na uśmiechającego się, z lekkim zawstydzeniem Minho.
W końcu poczuła, jak mężczyzna przytula ją do siebie, uśmiechając się szeroko. Gdy Choi ujął jej brodę, chcąc ją pocałować, nagle usłyszeli, jak Taemin, zaczyna chrząkać. Oboje odwrócili gwałtownie głowy, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami. Byli pewni, iż ten ruszył już na górę, a nie wpatruje się w nich z zamiłowaniem, jak sroka w gnat.
- Chyba jednak, na was poczekam. Coś za gorąco, się między wami robi. - Taemin, odparł z cwanym uśmieszkiem, krzyżując ręce na torsie. Marta i Minho, patrzyli na niego z ironią. Przecież chcieli, tylko pocałować się na powitanie, a nie pójść w ślinę i uprawiać dziki seks, na jednym ze stoliczków...- Chodźmy, bo ten idiota, nawet nie pozwoli mi, dobrze się z tobą przywitać. - Choi złapał brunetkę za rękę, a następnie pociągnął w stronę schodów. Taemin, zarechotał pod nosem, niczym zła postać z kreskówki, ruszając za nimi.
Gdy weszli na górę, zobaczyli znudzoną blondynkę na sofie. Siedziała pod kocem, w pozycji półleżącej, przełączając z nudów kanały, na telewizorze. Gdy spojrzała się w ich stronę i ujrzała całą trójkę, zrobiła pytającą i nieco zaskoczoną minę. Ona także nie spodziewała się wizyty swojego chłopaka, jak i tego Marty.
- Witaj skarbie! - Taemin, uśmiechnął się szeroko, na jej reakcję.
Usiadł się tuż obok niej, podając jej piękny kwiat słonecznika. Ola, popatrzyła na niego zaskoczona, zastanawiając się, jakim cudem udało mu się, go zdobyć?! Dopiero, gdy go dotknęła, zorientowała się, że był sztuczny, ale wyglądał, niczym prawdziwy.
- Proszę, to dla ciebie.
- O... Dziękuje Taemin. Jesteś kochany. - Ola, wtuliła się mocno, w siedzącego obok niej szatyna. Uśmiechnęła się, gdy ten również ją objął, całując czule w głowę. Minho i Marta, spojrzeli się na siebie. Polka widząc, to pełne troski spojrzenie Choi, onieśmieliła się i wręcz od razu, uciekła wzrokiem w bok, uśmiechając się pod nosem.- Chodź, usiądziemy obok nich. - Minho, szepnął w jej stronę, z lekkim uśmiechem, a gdy dziewczyna skinęła głową, podeszli bliżej sofy, siadając się na wielkich pufach, naprzeciwko Oli i Taemina.
- Co was tutaj sprowadza, że wpadliście bez zapowiedzi? - Ola, uśmiechnęła się szeroko, odkładając kwiatka na stoliczek, zaraz obok tego Marty.
- Ola? A może najpierw, byś zapytała, co nasi goście, chcieliby do pica?
- No faktycznie, gdzie moje maniery. - Ola, zaśmiała się zakłopotana, na uwagę przyjaciółki, gromiąc ją po chwili wzrokiem, bowiem sama mogłaby, to zrobić... - Co chcecie do picia? Kawę, herbatę, sok, wodę? To wam zrobimy. - Ola, wstała z sofy z uśmiechem, przeciągając się nieco. Cieszyła się w duchu, że jeszcze nie zdążyła się przebrać, w swój domowy dres. Po minie Marty, sądziła iż ta także cieszy się z tego powodu. Zwłaszcza, że obie lubiły zdejmować stanik, mając wolne piersi pod bluzą, lub koszulką, gdy wiedziały, że nigdzie nie wychodzą. Ta metoda, nawet ich już nie zawstydzała, gdy Gongchan, był w pobliżu. On także nawet nie zwracał na to uwagi, aczkolwiek, na samym początku, był nieco zszokowany odwagą Polek.
- To co zwykle! - Taemin i Minho, odpowiedzieli równocześnie, co rozbawiło dziewczyny.
- Ola, to ty siedź, a ja przyniosę tą wodę. Zrobię z cytryną i miętą, hmm? - Marta, zasugerowała, czując wewnętrzny strach, po ujrzeniu ówczesnej miny przyjaciółki. Gdy wszyscy skinęli głowami, brunetka uchem dłoni, nakazała Oli, aby ponownie usiadła się, obok swojego chłopaka. - Pomogę ci. - zaproponował Choi, wstając pośpiesznie z siedzenia. Marta, zerknęła na niego zaskoczona, gdy stanął tuż obok niej, pełny gotowości, do pomocy.- Dziękuję za chęci, ale dam sobie radę Minho. - odpowiedziała z westchnieniem. Minho, tylko uniósł brew ku górze, chwycił ją za dłoń i pociągnął za sobą do kuchni. Dziewczyna w tym czasie, zerkała za siebie, ze zdziwioną miną. Ola i Taemin, chichotali w najlepsze, już ich obgadując. - I co teraz? Pewnie zastanawiasz się, w czym mi pomóc, hmm? - brunetka odparła ze śmiechem, podchodząc do lodówki. Wyjęła z niej dwie cytryny, dokładając do tego nóż i tackę. Umyła owoce, po chwili biorąc się, za krojenie ich.- Podam ci szklanki. - czarnooki podszedł do szafki, wyjmując z niej cztery kolorowe przedmioty. Gdy, to robił, stojąc za jej plecami, miał jej głowę, między swoimi uniesionymi ramionami. Trzymając naczynia w dłoniach, ostrożnie je wyjął i postawił na ladzie, po obu stronach tacki. W tym samym czasie, onieśmielona Polka, zabierała się do krojenia cytryn. Nie zdążyła nic zrobić, gdy Choi złapał ją za dłoń, w której trzymała nóż. Czując, przylegający do jej pleców umięśniony tors, prawie wstrzymała oddech. Zrobiło się jej nagle niesamowicie gorąco i duszno. Nie dziwiłaby się, gdyby było lato, a nie końcówka jesieni... - Ja to zrobię. Jeszcze mi się tu pokaleczysz. - gdy Minho, szeptał do jej ucha, delikatnie sepleniącym głosem, zabrał ostrożnie nóż z jej ręki. Uśmiechnął się z satysfakcją, widząc w dziewczynie, to urocze onieśmielenie i lekki stres.
- Dam sobie radę. Ja to nie Ola. - zaśmiała się i spojrzała ukradkiem na Olę i Taemina, starając się nie zemdleć, od przyjemnego zapachu Choi i i jego intensywnego, hebanowego spojrzenia. Uśmiechnęła się czule na widok, jaki ujrzała. Blondynka siedziała wtulona w bok szatyna, gdy ten coś jej opowiadał, śmiejąc się, przy tym wesoło. Minho, w tym czasie, stał blisko niej, lekko pochylając się i opierając, o jej plecy, gdy zaczął przekrajać owoce na pół. Z błogim uśmiechem na ustach, wtulił swój lewy policzek, w jej kasztanowe włosy.
Brunetka widząc, że chłopak skończył przekrajać owoce, zaczęła wyciskać na wyciskarce, cały sok z cytryny. Minho, oparł się dłońmi, o blat, po obu stronach jej ciała. Spojrzał na nią rozanielony, po czym odgarnął palcem delikatnie, za ucho, jej włosy, ocierając wierzch nosa, o jej ucho. Co prawda, byli ze sobą dopiero tydzień, a on już szalał na jej punkcie, pragnąc poznawać każdy skrawek jej ciała. Marta, nie miała idealnej i mocno szczupłej figury, ale mimo to, pociągała go niesamowicie. Domyślał się, że może wyjść na jakiegoś zboczeńca, ale miał, to gdzieś. Póki Marta, go nie odtrącała, nie miał zamiaru bawić się, w co wypada, a co nie, po tygodniu związku. Oboje byli dorośli, dawno nikogo nie mieli, więc wiedzieli, co robią i na ile mogą sobie pozwolić. Nawet jeśli, po tygodniu pójdą razem do łóżka, to będzie, tylko i wyłącznie, ich wspólna decyzja.
Ola i Taemin, też dość szybko przeszli do rzeczy, nie raz obściskując się ze sobą, z myślą, iż nikt nie widzi. Cóż, każdy widział ich migdalenie się. Największy szlag, trafiał wtedy Onew, który już nawet nie ukrywał faktu, że ma słabość do Oli. Mimo, to intymne igraszki, nadal były dla nich tematem tabu. Z tym akurat za bardzo się nie spieszyli, a bardziej Ola, nie chcąc wyjść na łatwą. Niestety, Polki miały w większości państwach łatkę, tych łatwych do zdobycia...
Brunetka, przygryzła dolną wargę, wyczekując na pieszczotę bruneta. Prawie dreptała w miejscu z pożądania, chcąc poczuć te miękkie i pełne usta na swojej szyi. Wystarczyło przełamać lody i zostać parą, aby ich relacja, poszła mocno do przodu. Marta, według rapera, zdawała się być ustęskniona, za męskim dotykiem i nie tylko. Fakt, że zdążyli w rozmowach, przerobić nawet temat upodobań seksualnych i jego braku, mógłby zdawać się, dla kogoś idiotycznym i nie na miejscu. Co najśmieszniejsze, oboje podzielali większość upodobań, co bardzo odpowiadało jednej i drugiej, ze stron. Kiedyś zapewne nadejdzie, dla nich moment, gdzie pójdą, o krok dalej, a wtedy oboje będą w pełni wiedzieli, czy do siebie pasują, czy nie.
Gdy Choi, miał już musnąć szyję dziewczyny, aby sprawdzić, czy mu na to pozwoli, usłyszał chrząknięcie z salonu. Oboje z Martą, odwrócili głowę do tyłu, widząc cwany uśmieszek na ustach Lee i złowrogie spojrzenie Oli, kierowane z dogodną czcią, do Minho.
- Minho, ja wszystko widzę, jak się do niej dobierasz! - blondynka krzyknęła z salonu, na co oboje spojrzeli na siebie i wybuli śmiechem. - Wy się tam nie śmiejcie, bo jesteście parą, dopiero tydzień. Tydzień! Zwolnijcie trochę, bo za miesiąc, okażę się, że będę ciocią!- Właśnie! - wtrącił Taemin. - Łobuzie, łapy przy sobie! My tu wszystko widzimy, jak prawie pożeracie się wzrokiem! - dodał i zaśmiał się, lecz blondynce nie było, aż tak do śmiechu.
- Rany... Przecież, to tylko pocałunek w szyję, a nie seks na blacie kuchennym... Przesadzacie, prawda Minho? - Marta, przekręciła oczyma, krzyżując z niezadowoleniem ręce na piersi.
- Prawda. Poza tym Taemin, jesteś nie lepszy z Olą, gdy sami pożeracie się wzrokiem i ustami, gdy myślicie, że nikt nie widzi... - Minho, także odwrócił się w stronę salonu, unosząc z politowaniem, jedną brew ku górze.- Minho, musimy być bardziej dyskretni. - Marta, westchnęła żartobliwie, wlewając wodę do pustych szklanek. Zauważyła, w pewnym momencie, jak Minho, z założonymi rękoma, opiera się biodrem, o blat, przyglądając jej się uważnie, niczym zakochany kundel. Uśmiechnęła się lekko, gdy jej największą uwagę, przykuły jego czarne oczy. Duże i szczere. Aż poczuła ciarki na ciele, gdy te ciemne tęczówki, świdrowały jej personę z uwagą. Choi wyprostował się i podszedł bliżej Marty, która nalewając wody, do kolejnej szklanki, nie wiedziała, co ma odpowiedzieć i jak się zachować. Uciekała, więc swoim wzorkiem, gdzie popadnie, aby na niego nie patrzeć.- Czy ja widzę rumieńce? - Minho, pochylił się, aby złapać delikatnie palcami, jej podbródek, gdy Polka skończyła wykonywać czynność. Nie zważając na tamtą dwójkę, z utęsknieniem zaczął przybliżać swoją twarz. Gdy był już naprawdę blisko, aby pocałować Martę, po raz kolejny usłyszeli chrząknięcie, dobiegające z salonu. - Kurwa no... Nie pocałuję, cię dzisiaj... - pożalił się zły. Wyprostował się i spojrzał morderczym wzrokiem na właściciela, owego chrząknięcia.
Był, to nikt inny, jak Taemin.
- Ah, ale chce mi się pić... Chyba zaraz umrę z pragnienia. - Lee biadolił, patrząc na Olę, niczym zbity psiak, czym ją rozbawił. - Aish... Skarbie? Co oni, tam tak długo robią, hmm? - dalej specjalnie marudził, aby przerwać tamtej dwójce, ich małe zaloty. Marta, przekręciła z ironią oczyma. Następnie wzięła dwie szklanki, z gotową cieczą, a Minho, pozostałe dwie, udając się za nią, do salonu.- Marta, ty chyba widząc Minho, zapominasz o całym świecie... - Ola, prychnęła rozbawiona, słysząc cichy śmiech Minho i Taemina. - Minho, ty w cale nie jesteś lepszy. Przecież mieliście przynieść dwie szklanki, a nie cztery... - dodała z konsternacją w głosie, parząc na ich zastanawiające się miny.
- Ale pomyślałam, że nam też zrobię. - brunetka broniła swojego, świeżo upieczonego chłopaka, wtulając się w jego umięśnione ramię, gdy oboje siedzieli ponownie na obszernych pufach. Mając świadomość, ile czasu Minho, musi spędzać na ćwiczeniach, aby mieć takie ciało, aż jej samej chciało się ćwiczyć, aby być lepszą wersją siebie.
- Co robisz jutro? - Taemin, zmienił temat, kierując owe pytanie do Oli. Minho i Marta, także spojrzeli się w stronę blondynki, wyczekując jej odpowiedzi. Marta, nawet ponagliła ją swoim wzrokiem, gdy ta z czułością, zerkała w jej stronę. Jej oczy zdradzały, iż jest zadowolona, że dała Minho, szansę...
- Co robię jutro? Hmmm... Jutro raczej nic. - zamyśliła się, pocierając palcem swoją dolną wargę. - Skarbie, czyżbyś miał, jakieś propozycje? - zapytała z zalotną miną, wywołując u Taemina, miłe ciarki na ciele.
- Chciałabyś jutro, iść ze mną iść potańczyć, w sali treningowej? W sensie, mógłbym pokazać ci kilka fajnych kroków, lub nauczyć, któregoś z naszych układów tanecznych. - zaproponował, delikatnie zaczesując kilka kosmyków włosów, za ucho zamyślonej blondynki.
- Pewnie, jestem za. Który układ taneczny, chciałbyś mi pokazać?
- Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem. Coś wybierzemy na miejscu.
- Ogólnie, kiedyś z Martą i dwiema innymi dziewczynami, nauczyłyśmy się układu do piosenki Replay.
- Naprawdę?! - Koreańczycy zapytali równocześnie, śmiejąc się z tego.
- Tak, mamy nawet wrzucony na Youtube filmik. - Marta, odparła z dumą, puszczając oczko do blondynki, która odwdzięczyła się tym samym.
- To koniecznie musicie nam go pokazać. Jestem ciekaw, jak to zatańczyłyście. A kto kim był?
- Marta, była Jonghyunem, ja Onew. - gdy Ola, wypowiedziała kim była, szatyn zrobił kwaśną minę.
- Jedna z dziewczyn, była tobą Minho, a druga Key. - młodsza Polka dodała, z równie dumnym uśmiechem, co jej przyjaciółka.
- Cóż, w sumie ty i Marta, bardzo dobrze się dobrałyście, do swoich postaci. Jong, jest niski, a Onew, ma swoje wpadki, tak jak i ty Ola. - Minho, zarechotał wesoło, jęcząc po chwili z lekkiego bólu, gdy brunetka dała mu kuksańca w bok. W końcu salon otulił śmiech całej czwórki przyjaciół.
- Taemin? A dlaczego akurat wybrałeś salę treningową? Przecież, tam ktoś też może nas zobaczyć. - Ola, patrzyła na niego zaciekawiona, upijając łyk wody.
- Wiem, ale to zawsze mniejsze ryzyko, niż na dworze i nie każdy z zewnątrz, ma możliwość wejścia na teren agencji, gdzie są sale taneczno-wokalne. - szatyn zmierzwił swoje włosy, obejmując ramieniem siedzącą obok Olę. - Po prostu, proponuję ci to, bo chciałbym spędzić z tobą czas, poza naszymi domami i na osobności. - ciemne oczy Lee, spojrzały przeszywająco na zaskoczoną Polkę, która udawała przerażenie, rozbawiając tym Martę i Minho.
- Już się boję... - zielonooka westchnęła sarkastycznie, z lekkim strachem w oczach. Taemin, jednak był spostrzegawczy i zauważył, iż żartuje sobie z niego. Wszyscy ponownie wybuchli gromkim śmiechem, czując przyjemne rozluźnienie w ciele. Jako pierwszy spoważniał Minho. Patrzył na Taemina, poważnym wzrokiem, czekając, aż zwróci na niego swoją uwagę.
- Taemin.... - skierował do młodszego, gdy ich spojrzenia w końcu się ze sobą skrzyżowały. Lee widząc znaczący wzrok kumpla, już wiedział, że music powiedzieć blondynce, o zgodzie na układ z menadżerem. Jego uśmiech, gwałtownie zniknął z twarzy, zastępując go smutkiem i strachem.
W głowie miał pełno myśli, jak Ola, zareaguje, na to wyznanie. Widząc, iż dziewczyny także skupiły na nim, pytający wzrok, odchrząknął gorzką gulę, siedzącą mu w gardle.
- Skarbie?
- Hmm?
- Możemy porozmawiać, na osobności? - Taemin, powiedział poważnym tonem, a jego wzrok wyrażał pewnego rodzaju niepewność i strach. Nie chciał niepokoić, tym dziewczyny, jednak było już za późno. Mimo, iż dziewczyna masowała, w tym czasie dłonią, obolały kark, to jej spojrzenie zdradzało, iż czuje ogromną niepewność, na widok jego zaniepokojonej twarzy.
- Jasne. Chodźmy do pokoju. - odpowiedziała z nikłym, ale ciepłym uśmiechem. Złapała go za rękę, po czym pociągnęła za sobą do pokoju jej i Marty.- Taemin, tylko jak ją będziesz masował, lub robił z nią coś niestosownego, to za bardzo nie hałasujcie. Moje uszy, jak i Minho, nie chcą słyszeć, wydobywających się z pokoju, dzikich dźwięków. - Marta, westchnęła zadziornie, prawie parskając śmiechem. Ola i Taemin, zaszczycili ją spojrzeniem, pełnym politowania, z czego Minho, zaczął się śmiać.- To chyba tyczy się ciebie. - blondynka fuknęła, pokazując przyjaciółce język, gdy ta robiła, to samo. - Minho, ja na twoim miejscu, bałabym się zostawać z nią, sam na sam. - dodała kpiąco, wchodząc z Taeminem, do pokoju.- No wypraszam sobie! Aż takim zbokiem, to ja nie jestem! - zdążyła krzyknąć, w stronę zasuwających się drzwi. Następnie spojrzała się na Minho, który miał pytający wyraz twarzy. Widząc jej zakłopotanie, zbliżył się do niej, wraz ze swoją pufą. Ujął palcami jej podbródek, po czym musnął namiętnie jej usta.
Gdy się odsuwał, na jego wargach, widniał szelmowski uśmieszek.
- Mój kochany zboczeniec. - mruknął niskim i zmysłowym głosem, gładząc rumiany policzek, zaskoczonej dziewczyny.- Minho! Jak możesz, tak mówić?! - brunetka obruszyła się, od razu odsuwając się, od rozbawionego bruneta. Niewiele jej to dało, bowiem ich pufy, były aktualnie, dociśnięte do siebie. - Nie jestem żadnym zboczeńcem! - dodała zbulwersowana. Choi, w tym czasie dalej się zaśmiał. Bardziej ją do siebie przyciągnął, w końcu tuląc mocno, w swoich ramionach. Marta, będąca w dalszym ciągu zirytowana, jego wypowiedzią, próbowała się mu wyrwać. Choi był, jednak silniejszy i dwa razy większy od niej, więc jedyne co mogła zrobić, to w końcu się poddać i wtulić w niego mocno.- Mi, to nie przeszkadza. Lubię, gdy kobieta ma zboczone myśli. Zwłaszcza w łóżku, ale to już wiesz... - szepnął jej do ucha, wywołując tym ciarki na jej ciele. - Chcę, byś wiedziała, że naprawdę coraz bardziej cię pragnę... Ale, mamy czas i na to. - ponownie wyszeptał zmysłowo, do jej ucha. Marta, odsunęła nieco głowę do tyłu, patrząc na niego zaskoczonym wzrokiem. Przyjemne mrowienie, rozlało się między jej udami, na samą myśl siebie i Minho, w trakcie seksu. Ta wizja, była tak rozpalająca, iż czuła, jak zdradzieckie policzki, palą ją żywym ogniem. Miała nadzieję, że Choi nie ujrzy, tego narastającego podniecenia, w jej oczach.- I kto tu jest, niby zboczony? - mruknęła żartobliwie pod nosem, odwracając zażenowany wzrok.- Znowu masz zbereźne myśli, czy tak, tylko mi się wydaje? - Minho, zapytał zaskoczony, uśmiechając się z rozbawieniem.
Nic nie uszło, jego uwadze.
- Wiedziałem... - wymruczał usatysfakcjonowany, muskając zaczepnie usta, zawstydzonej brunetki. Gdy już odważyła się na niego spojrzeć, jej źrenice były ogromne, przez co przypominała mężczyźnie, zadowolonego kota. Choi od razu zatracił się, w tym spojrzeniu, lustrując je z dogodną czcią. - Czy już ci mówiłem, że masz bardzo ładne oczy? - zapytał w pewnym momencie, przez co Polka zaczęła się nad tym zastanawiać.
- Chyba nie... - westchnęła, opierając brodę i dłonie, na jego barku. Spojrzała na niego ponownie. Teraz, to ona zatapiała się, w jego ciemnym i tajemniczym spojrzeniu. Ten błysk w hebanowych oczach, zdradzał jej, iż on sam, nie ma aktualnie zbyt grzecznych myśli. To ją w pewien sposób ekscytowało.- No, to ci mówię... A wspominałem, o ustach? Że są drobne i słodkie? - zapytał, na co dziewczyna pokiwała przecząco głową. Raper uśmiechnął się tajemniczo. Złapał delikatnie jej biodra, wywołując tym, szybsze bicie jej serca, które powoli wracało do sił.
- Nie...
- To także, teraz ci mówię... - Minho, ponownie musnął jej drobne i malinowe wargi. Ujął w dłonie, jej rozgrzane policzki, pogłębiając pocałunek. Marta, odwzajemniła pieszczotę, wsuwając swoje drobne dłonie, w jego czarne włosy.- Nie ładnie tak podpuszczać swoją dziewczynę. - westchnęła żartobliwie w jego wargi, po chwili odsuwając się, tylko po to, aby zacząć grozić, przed jego nosem palcem.- Nie? To czemu uległaś mojemu pocałunkowi i aż cała promieniejesz, na twarzy, hmm?- Nieprawda! - fuknęła i nieświadomie przygryzła dolną wargę. Jej oczy błyszczały w podekscytowaniu, bowiem Choi całował naprawdę bardzo dobrze. Jego pełne i miękkie usta, były przyjemnie gorące, gdy stykały się z tymi jej.- Omo! Przygryzłaś dolną wargę, a to oznacza, że bardzo ci się podobało! - Minho, uśmiechając się podstępnie, skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Wręcz z rozbawieniem i satysfakcją, patrzył na onieśmieloną i zarumienioną Martę, gdy w ogromnym pragnieniu, wypijała wodę ze szklanki, prawie na raz.- Minho, co ja poradzę, że lubię kiedy mnie całujesz, a moje motylki w brzuchu, aż wariują od tego? -odparła z zadziornym uśmiechem. Gdy Choi, ponownie chciał ją pocałować, brunetka przyłożyła palec do jego pełnych ust, cmokając z niezadowoleniem.- Oho! Panie Choi, proszę nie być takim zachłannym, bo jeszcze do czegoś dojdzie! - fuknęła z poważną miną, dodając szczyptę sarkazmu w glosie. Brunet zamrugał intensywnie, odsuwając się na chwilę od niej. Zakpił cicho i ponownie przybliżył się, do zaskoczonej, jego ruchem dziewczyny.- Kocie, nie kuś. Oj nie kuś... - złapał ją delikatnie za biodra, wciągając na swoje uda, przez co ta, siedziała na nim okrakiem. Patrzył na nią, z pożądaniem w oczach, po czym zaczął muskać czule jej szyję. Z utęsknieniem, gładził dłońmi jej talię i okolicę pośladków. Jęknęła cichutko, czując zaciskające się dłonie Choi, na swoich pośladkach.
Następnie przełknęła nerwowo ślinę widząc, jak raper, coraz bardziej się nakręca. Cóż, jak widać, nie tylko jej brakowało od dawna, cielesności z drugim człowiekiem. Ona, rok temu zakończyła swój związek, a Minho? Kto go tam wiedział, kiedy ostatnio posiadł, jakąś kobietę? Mogło być tak, że jego ostatnią partnerką seksualną, była sama Minju, co niekoniecznie cieszyło brunetkę. Cóż, wtedy jeszcze się nie znali, a co było kiedyś, powinno było pozostać daleko w tyle.
Marta, oderwała się delikatnie od mężczyzny, gdy zaczynała odczuwać pod sobą, jego narastające w spodniach podniecenie. To wszystko było naprawdę przyjemne, a ona sama czuła, jak jak w niebie, czując dotyk rapera, jednak stanowczo oboje byli zbyt zachłanni. Koniecznie musieli przystopować, bo jak widać, mimo przyjaciół za ścianą, mało brakowało, a w salonie, rozpoczęłoby się, jakieś porno!
Marta, wstała z ud zaskoczonego Minho, a następnie podeszła do okna. Otworzyła je i wciągnęła do nozdrzy, chłodne powietrze. Musiała ostudzić szalejące, w jej ciele emocje i rosnące podniecenie, które powoli przejmowało jej, zdrowy rozsądek. Owszem, brunet bardzo jej się podobał i niemiłosiernie ją pociągał, ale do cholery! Byli ze sobą dopiero od jakiegoś tygodnia! Musieli mieć oboje jakieś zasady. W innym przypadku, wylądują w łóżku, a to mogłoby mocno skomplikować, ich wspólną przyszłość. A tego nie chciała. Pragnęła, aby ta relacja zdrowo się rozwijała, a oni sami poznali się na tyle dobrze, aby móc wdrażać kolejne bonusy, do ich związku.
Marta, ponownie zaciągnęła się świeżym powietrzem, przeczesując swoje włosy za uszy. Robiła, to też dlatego, aby dać czas ochłonąć samemu Minho. Chyba nie była gotowa, aby ujrzeć wybrzuszenie w jego spodniach. Nie z tak wybujałą wyobraźnią, jaką posiadała...
Polka, wręcz czuła na swoich plecach, że Choi przyglądał się jej uważnie, a w odbiciu szyby widziała, jego zaniepokojone spojrzenie. On również nie chciał jej wystraszyć, stracić, przez swoje zachowanie. Sam fakt, że przysłaniał krocze poduszką, tylko utwierdziło w przekonaniu Martę, że sam jest zażenowany daną sytuacją...
- Minho, lepiej przystopujmy, bo aż za gorąco się zrobiło. - Marta, szepnęła cicho, przełykając z trudem ślinę. W końcu odwróciła się niepewnie do niego, podchodząc bliżej. Serce zakuło ją boleśnie, widząc to przepraszające spojrzenie bruneta, poprawiającego ze wstydem poduszkę. Wyglądał teraz, niczym zbity szczeniaczek.
- W ogóle, to wszystko za szybko się dzieje. Sam fakt, że już po pierwszej randce, zostaliśmy parą, jest czymś ogromnym, w tej relacji. - tłumaczyła mu, patrząc z troską w te ogromne i nieco przestraszone hebanowe tęczówki. Chwyciła męską dłoń, bawiąc się nią, przez chwilę. Jej serce biło nierównomiernie, a w uszach, aż szumiało. Gdy ich spojrzenia ponownie się spotkały, uśmiechnęła się nikle, z troską gładząc jego policzek. - Minho, ja... Ja dopiero co się do ciebie przełamuję. Do naszej relacji i... Naprawdę nie chcę, aby ten pośpiech, zapanował nad nami, bo mamy swoje pragnienia i potrzeby Musimy się jeszcze wiele, o sobie dowiedzieć. To, że rozmawiamy, na różnego rodzaju tematy, zwłaszcza te seksualne, to nie znaczy, że mamy je już wdrążać w życie. Owszem, mogę iść z tobą do łóżka Minho, bo sama tego pragnę, ale to nie będzie dla mnie wyjątkowe. Rozumiesz? A chcę, by było. - dodała ściszonym głosem, uśmiechając się nikle. Gdy się pochyliła, musnęła czule pełne usta rapera, który chwycił jej dłonie, gładząc kciukami ich wierzch.
- Tak maluszku, rozumiem i przepraszam. Niestety taka nasza męska natura, że czasami penis, przejmuje władzę nad rozumiem. Skądś się musiało wziąć, to powiedzenie, że mężczyźni często myślą, tą częścią ciała... - westchnął zażenowany, maltretując dolną wargę. - Jesteś piękną kobietą, bynajmniej dla mnie i cóż... Przez to, też pragnę cię jeszcze bardziej. - szepnął, a jego oczy nabrały pewnego rodzaju surowości, jakby sam był zły na siebie za to, że momentami nie panował nad sobą.
- Jeśli będę zbyt natarczywy, to proszę, mów mi, o tym, ok?
- Dobrze, tak zrobię. - brunetka szepnęła, ponownie czule całując pełne usta Minho. Nie chciała, aby raper zwalał wszystko na siebie, bowiem to była również i jej wina, że na to wszystko zezwalała. - Zaraz wracam. - szepnęła cicho, po czym ruszyła w stronę łazienki. Choi widząc, jak znika za drzwiami łazienki, zakrył twarz dłońmi. Był zażenowany swoim zachowaniem. Odkąd on i Marta, całowali się namiętnie w aucie, a później zostali parą, miał wrażenie, że mu odbiło. Zachowywał się tak, jakby upił się całą tą miłością i pożądaniem do niej. Naprawdę zaczął się nakręcać. Nie chciał jej przestraszyć, a zaczynał, to robić. Bał się, że dziewczyna w końcu pomyśli sobie, że w głowie ma, tylko jedno. Nie był żadnym ruchaczem i nie miał zamiaru, być wrzuconym, do tego worka.
- Minho, idioto... Zawsze musisz coś schrzanić! Jeśli będziesz tak dalej robił, to ją szybciej stracisz, niż zostawisz, przy sobie! - karcił siebie pod nosem, po czym spoważniał, gdy zobaczył wychodzących z pokoju Olę i Taemina...*
Blondynka weszła do pokoju i usiadła się po turecku, na łóżku. Patrzyła z lekkim niepokojem, na Taemina, zamykającego drzwi. Gdy usiadł się obok niej, krew szumiała jej w uszach, od szybko bijącego serca, od nadmiaru stresu.
- Coś się stało, że chciałeś porozmawiać na osobności? - zapytała z niepokojem widząc, jak chłopak próbuje coś powiedzieć, rozchylając i zamykając swoje usta.
- To co ci powiem, zapewne ci się nie spodoba. Także, może zacznę, od dobrej wiadomości, dla poprawienia nam humoru? - Tae, westchnął głupio się uśmiechając. Był cały spięty, nie wiedząc, jak ma to rozwinąć. Co prawda, najlepiej byłoby iść na żywioł, ale to nie zawsze było proste. Tym bardziej, iż Ola, coraz bardziej wyczekiwała jego odpowiedzi.Polka, widząc jego napięte ciało i szczękę, przysunęła się do niego bliżej. Uważnie obserwowała, jak Taemin, popatrzył z czułością w jej oczy, po czym złapał ją za dłonie. Uważnie na nie patrzył, bawiąc się nerwowo, jej palcami. Gdy uniósł wzrok i ujrzał, to pełne wsparcia spojrzenie w jej oczach, blondynka odniosła wrażenie, że poczuł napływ, pozytywnej energii. Przecież nie mogło być, aż tak źle, prawda?- Byliśmy dziś u menadżera. Ze względu na nasze sukcesy, Jinkiego i Jonghyuna, postanowił zerwać zakaz randkowania i łączenia się, w związki. Czy, to nie wspaniałe?! - uśmiechnął się podekscytowany, mocniej ściskając drobne dłonie dziewczyny. - Teraz możemy być razem, bez żadnych przeszkód i poczucia winy. - dodał z uśmiechem na twarzy, co blondynka odwzajemniła.
- To wspaniale Taemin. - westchnęła radośnie. - Zasłużyliście sobie na to, już dawno temu. -uśmiechnęła się ciepło, wtulając wprost w ramiona chłopaka. Czując jego obejmujące ręce na ciele, uśmiechnęła się szerzej, pod nosem. Jednak z tyłu głowy, nadal czuła obawy, co takiego Lee, ma zamiar jej jeszcze wyjawić?- Wiem, ale cóż... Podpisujemy kontrakty i musimy się do nich stosować. - Taemin, westchnął cicho, spuszczając na chwilę swój wzrok, na ich złączone dłonie. Gdyby, ktoś powiedział mu rok temu, że zwiąże się z kobietą, z innego kraju, zapewne, by go wyśmiał. Od zawsze było, to marzeniem Jinkiego, bowiem reszta, raczej nastawiała się, na kobietę, swojej narodowości... Mimo wszystko cieszył się, że los chciał, aby Jinki, przez przypadek trafił na Martę. Dzięki temu on, jak i reszta zespołu, mogli poznać tak wspaniałe dziewczyny, jakimi były obie Polki. - No to teraz czas na gorszą wiadomość, ale! Zanim ją powiem, obiecaj mi, że pomożesz mi, w wyborze ok? - zapytał niepewnie i bardziej ścisnął jej dłonie, jakby bał się, że zielonooka zaraz mu ucieknie. Widział, jak uśmiech z jej twarzy znika. Wręcz od razu poczuł w sobie, pewien niepokój. Tak bardzo nie chciał jej, o tym mówić, że menadżer dał mu taką propozycję. Jednak musiał, to zrobić, aby później nie stworzyć konfliktu i nieporozumień, między sobą, a Olą.
Jego serce przyspieszyło biegu, a oddech zrobił się cięższy, gdy próbował zmusić się, do wypowiedzenia danych słów. Nagle w pokoju, zrobiło się dziwnie duszno. Nie ważne, jaką decyzję, by podjął, każda z nich, ciągnęła za sobą pewne konsekwencje. Jeśli odrzuci propozycję, spotka się z ogromnym hejtem i odrzuceniem. Będzie czuł, że zawiódł swoich fanów, jak i cały zespół, zabierając tym, dodatkową możliwość na zarobek. Jeśli zaś się zgodzi, może to zachwiać równowagę w związku jego i Oli.
Mimo, iż menadżer dał mu wybór, on tak naprawdę go nie miał. Takie był zasady, w jego Świecie. Musiał tańczyć tak, jak mu zagrają i wybrać opcję, odpowiadającą agencji...
- Taemin, powiedz to w końcu... Im bardziej, będziesz w sobie, to dusił, tym ciężej będzie ci, to powiedzieć. Nie wiem, co to jest, ale obiecuję, że postaram się, to znieść. Nawet jeśli będzie, to najgorsza wiadomość, jaką w życiu słyszałam... - Ola, przytuliła się do chłopaka, który słysząc jej słowa poczuł, jak jego oczy, zaszkliły się, a on sam zadrżał w jej ramionach.
Tak bardzo bał się, że ją straci. Show-biznes potrafił być bezlitosny, nie raz przez nieprawdziwe plotki, psując relacje międzyludzkie... Teraz Taemin, jeszcze bardziej nie chciał jej, o tym wszystkim mówić, ale jak mówił Minho, lepiej jeśli będzie jej, o wszystkim mówił, niż dusił w tajemnicy...
Szatyn wytarł niespostrzeżenie, swoje wilgotne oczy. Odsunął delikatnie od siebie blondynkę, patrząc uważnie, w jej duże źrenice. Ta kobieta miała w sobie, tyle cierpliwości, miłości i zrozumienia, że Lee naprawdę nie mógł trafić lepiej. Miał nadzieję, że dziewczyna nie da się pokusie mediów i nie będzie we wszystko wierzyła, gdy zgodzi się udawać, iż umawia się z Jisoo.
- Menadżer rozmawiał ze mną, o tej sondzie z parami. Zaproponował mi, abym poudawał, przez jakiś czas, że bardzo dobrze dogaduje się z Jisoo, lub nawet, że ze sobą flirtujemy. Wszystko ma trwać do czasu, aż cała akcja ucichnie. - odparł bezwiednie, a mina Oli, zrzedła. Zauważył to, więc czym prędzej, złapał ją mocniej za dłonie. Nadal patrząc w jej oczy, ciągnął dalej. - Oczywiście nie zgodziłem się na żadne aranżowane związki, na niby. Mógłbym powiedzieć menadżerowi, że kogoś mam, ale go to nie obchodzi, dopóki nie dzieją się krzywe akcje, że zostaniemy z kimś przyłapani. - szatyn puścił dłonie Polki, ujmując z ogromną czułością jej rozgrzane policzki. Jej oczy wyrażały, tyle smutku i żalu, że aż serce go bolało. Nie chciał widzieć jej, takiej smutnej. - Skarbie... Jeśli ci, to nie pasuje, to powiem menadżerowi, że się nie zgadzam, bo mam kogoś. Co ty na to? - Taemin, nie rozumiał, dlaczego Ola, zaczęła wpatrywać się w niego, z niezadowolonym grymasem na twarzy.
- Taemin... Ja nie mogę podjąć za ciebie decyzji. Szczerze mówiąc, średnio podoba mi się ta propozycja, którą zapewne, tak naprawdę nie możesz odrzucić. - Ola, westchnęła z bólem, patrząc w bok, aby tylko nie wywołać okazji, na uronienie łzy. - Zrób to, co uważasz za słuszne. - dodała cicho, wymuszając uśmiech, co wywołało przekręcenie oczyma, przez Lee. Nie tego się spodziewał. Nie rozumiał, dlaczego dziewczyna nie próbowała, o nich walczyć?! Z drugiej zaś strony rozumiał, że nie miała zamiaru, ponosić za swoją decyzję odpowiedzialności, gdyby ją posłuchał, a wtedy coś poszłoby nie tak...
- Jesteś, tego pewna? - zapytał z nadzieją, że dziewczyna jednak się zbuntuje i zacznie robić mu awantury. Cokolwiek, co sprawi, że nabierze odwagi, aby przeciwstawić się menadżerowi.- Taemin, ja wiem, że między nami, jest uczucie, którego taką głupotą, nie da się popsuć. - Ola, z uśmiechem, przytuliła się do chłopaka, który objął ją delikatnie. Wtulił swoją głowę, w jej blond włosy, przeczesując dłońmi te, z tyłu głowy. - Jeśli podejmiesz decyzję, powiesz mi, jaką wybrałeś? - wyszeptała cicho, wtulając się mocniej w ukochanego. Zacisnęła pięści na jego plecach, ściskając mocno fragment, jego zielonej bluzy.- Powiem ci teraz. - Taemin, odsunął się od niej, patrząc uważnie w smutne, zielone oczy. Ten widok naprawdę łamał mu serce. - Zgodzę się na to i nie martw się, nie dam sobą pomiatać. - uśmiechnął się czule, zakładając kilka kosmyków włosów, za jej uszy. Następnie pocałował namiętnie drobne usta, prawie uśmiechając się pod nosem, gdy blondynka, objęła rękoma jego szyję, odwzajemniła pieszczotę.
Zaniepokoił go jednak fakt, iż dziewczyna robiła, to z pewnego rodzaju utęsknieniem. Jakby się bała, że jednak wydarzy się coś niedobrego...
W końcu oboje wyszli z pokoju. Zmarszczyli swoje czoła, gdy zobaczyli siedzącego na sofie Minho, z poduszką na udach. Co najdziwniejsze, był sam i zerkał w ich stronę dziwnie przybity, jakby coś się wydarzyło.
- Gdzie Marta?
- W łazience... - Minho, westchnął ciężko, przeczesując niedbale do tyłu swoje przydługie włosy. Odrzucił poduszkę na bok, aby nie dać po sobie poznać, że chwilę temu, miał ogromny problem w spodniach, a poduszka leżała, od tak na jego udach. Jeszcze, tego mu brakowało, aby owa dwójka domyśliła się prawdy...
Choi odwrócił swój wzrok, upijając wodę, jakby to miało odwrócić od siebie uwagę Oli i Taemina. Miał już dosyć, tych ich przeszywających go na wylot spojrzeń.
- Coś taki markotny? Pokłóciliście się? - Ola, zmrużyła podejrzliwie swoje powieki, gdy Choi dziwnie się zmieszał.
- Nie. Po prostu... Coś poszło, nie po naszej myśli... - Minho, westchnął, rozkładając się bardziej na pufie.- Nie po waszej myśli? Nie wnikam, co wy tutaj robiliście... - Ola, prychnęła z ironią, siadając się z Taeminem, na sofie. Od razu poczuła, jak ramiona ukochanego, oplatają się wokoło jej tali, a jego czułe usta, całując ją w skroń. Minho, uśmiechnął się słabo, na ten widok, modląc się w duchu, aby blondynka nie domyśliła się, że jednak poduszka robiła za kamuflaż, a nie wygodę. - A nie mówiłam, że lepiej, abyś nie zostawał z nią sam? - blondynka zaczęła żartować, aby trochę poprawić humor brunetowi. Ucieszyła się, gdy ten w końcu się zaśmiał, będąc szczerze rozbawionym.- Tak szczerze, to ona nic nie zrobiła... To ja za bardzo się napaliłem, kiedy ją całowałem i to ją speszyło. - odpowiedział z zażenowaną miną, strzepując z kolan, niewidzialny paproch. Nawet nie wiedział kiedy, a jego słowa wymówiły owe zdania. Miał ochotę strzelić sobie kulkę w łeb, bo teraz już na pewno, owa dwójka domyśli się wszystkiego...
Minho, ani śmiał spojrzeć na przyjaciół. Był tak zażenowany, że nie chciał widzieć ich min.
Bo co oni mogli sobie pomyśleć? Oboje z Martą, byli ze sobą naprawdę krótko. On sam, czuł od dłuższego czasu pożądanie, względem niej. Mimo wielu niedoskonałości, podobała mu się i to bardzo. Była naturalna i prawdziwa, bez dodatkowych poprawek, spod chirurgicznego skalpela.
- Nie no... Co, jak co, ale podejrzewałem, że Marta, coś zrobi, ale ty? - Taemin, westchnął teatralnie, przykładając swoją dłoń do piersi. Chichot Oli, od razu wydobył się z ust, a jej dłoń, uderzyła lekko ramię szatyna w oznace, aby nie żartował ze swojego przyjaciela. - Ah, no tak! Zapomniałem, że przecież jesteś, na drugim miejscu w rankingu, jeśli chodzi, o zboczeńców w naszym zespole! - dogryzł przyjacielowi, rechocząc w najlepsze. Minho, w końcu odważył się na nich spojrzeć. Wręcz od razu, zmroził Lee lodowatym wzrokiem. Wstał z miejsca i z morderczą miną, zaczął się ku niemu kierować. Lee widząc to, od razu podjął próbę, chowania się za swoją dziewczyną, która wręcz specjalnie, wypychała go, w duże łapska Choi. - Minho! Nawet nie podchodź! Nie! Proszę... Nie. - jęczał przerażony szatyn, gdy raper prawie łapał go, w swoje sidła. - Kochanie, ratuj! - prawie, że krzyczał. Nagle Minho, odsunął się, gdy zauważył, jak Marta, wychodzi z toalety. W mgnieniu oka zapomniał, o tym co powiedział Taemin i co zamierzał mu zrobić, gdy podchodził szybkim krokiem, do zaskoczonej dziewczyny.
- Możemy porozmawiać? - zapytał ze spokojem w głosie, gładząc z czułością, jej policzek. Marta, uniosła na niego swoje spojrzenie, uśmiechając się lekko. Fakt, że miała lekko zaczerwienione oczy, zaniepokoił rapera. - Płakałaś? - szepnął, jeszcze bardziej dołując się jej widokiem.
Był zły na siebie i brak kontroli, nad swoim popędem.
- Ja naprawdę...
- Jestem przed okresem, więc hormony mi wariują. - wtrąciła się mu w zdanie, uspokajając go swoimi słowami. - Także, nie musimy, o tym rozmawiać, bo nie jestem zła za to, że trochę się zapędziłeś. - Marta, wtuliła się w tors mężczyzny, odchylając głowę do tyłu, aby móc patrzeć w te ogromne, hebanowe oczy. Wtedy w salonie rozbrzmiało melodyjne - O...
Był, to oczywiście jęk zachwytu, ze strony Oli i Taemina.
- Rozumiem, że jesteś mężczyzną i masz swoje potrzeby. Ja także je posiadam i nie będę ukrywać, ale sama... Też mam ogromną ochotę na seks. - wyszeptała, aby tamta dwójka tego nie słyszała. - Ale proszę cię, daj nam jeszcze czas. Chcę cię bliżej poznać, poczuć silniejsze uczucia i więź, nim dojdzie między nami, do czegoś więcej. - odpowiedziała z uśmiechem, gładząc gorący policzek Minho. Jego oczy miały teraz taki smutny wyraz, że aż, to bolało jej duszę.
Wtuliła się w niego mocniej, czując z radością, jak raper odwzajemnia jej gest, wtulając nos w jej szyję. Prawie pisnęła na to, bowiem miała łaskotki w danym miejscu.
- Obiecuję poprawę, maluszku... - czarnooki szepnął jej do ucha, przez co po jej szyi, przeszedł przyjemny dreszcz.- Łał! Co za romantyczna scena! - Taemin, wstał z sofy, klaszcząc donośnie z uśmiechem, jakby był po jakimś dobrym występie teatralnym.
Ola, nie będąc gorszą, również wstała, wydobywając z siebie okrzyki radości.
- Oskara, tylko dać, za najlepszą scenę miłosną! Minho, powinieneś grać w dramach z Martą. Na żadnej się tak nie wzruszyłem, w twoich romantycznych scenach, jak teraz! - Lee otarł niewidzialną łzę z policzka, nie przejmując się tym, jak Marta i Minho, patrzyli na niego i Olę, ironicznie. W końcu cała czwórka zaczęła się z tego śmiać.
- Obgadaliście, tą ważną sprawę? - Marta, spojrzała uważnie na blondynkę, obok której usiadła. Pogładziła krótkie blond włosy przyjaciółki, uśmiechając się troskliwie. Minho, usiadł zaraz obok niej, gasząc pragnienie pyszną wodą z cytryną i miętą. Od razu, skojarzyło mu się, to z latem.
- Tak, tak, więc nie martw się, to nic takiego. - odpowiedziała ciepło się uśmiechając, jednak Marta, znała ją wystarczająco długo, aby dojrzeć w jej oczach obawę. Coś musiało być nie tak, a Ola, odpowiedziała wymijająco, aby jej nie martwić. Nie zamierzała tego, tak zostawiać, mając zamiar, przy najbliższej okazji, wyciągnąć całą informację, od przyjaciółki.- Minho? Mówiłeś już Marcie, o tym, co nam mówił menadżer, o kontrakcie? - Taemin, patrzył w stronę starszego kolegi, który w danym momencie, zaczął intensywnie myśleć.- Nie, nie mówiłem. - Choi z zakłopotaniem, podrapał się w tył głowy.
- O co chodzi? - Marta, zaniepokoiła się, że to co mówił wcześniej Oli Taemin, też mogło jej dotyczyć.
- Dzisiaj nasz menadżer, postanowił zerwać zakaz zawierania związków, także legalnie możemy się umawiać i mieć dziewczyny. Bądź chłopaków, jak kto woli... - tutaj Lee puścił oczko do bruneta, który mordował go wzrokiem, za te głupie słowa.
- Zaraz ci przyp... Coś zrobię. - warknął Choi, unosząc pretensjonalnie podbródek.
- Oj, nie złość się dryblasie... - Taemin, wytknął język. - Ale wracając... Od dziś, możecie zacząć robić wszystkie dzikie rzeczy, które nie wyszły wam dzisiaj. Minho, nie jesteśmy z Olą, tacy głupi, aby nie domyślić się, co takiego twardego, chowałeś wcześniej pod poduszką. - Marta, prawie opluła się upijaną wodą, słysząc te słowa. - To pewnie przez nas. Krępowaliśmy was, będąc w drugim pokoju? - dodał, obejmując blondynkę, która od razu odsunęła się od niego, a następnie walnęła go lekko z pięści, w ramię.
- Taemin! - ostrzegła go tonem, nieznoszącym sprzeciwu. W tym momencie Lee poczuł się tak, jakby widział damską wersję Onew. Dosłownie, jej poważny wyraz twarzy, przyprawiał o dyskomfort, jak to ich lidera.- Nie słuchaj tego idioty. Jak zwykle gada głupoty. Zboczeniec jeden... - Minho, pocieszył zielonooką i wciągnął ją na swoje kolana. Objął ją ramionami, uśmiechając się czule. Brunetka od razu odwzajemniła jego uśmiech, gładząc jego policzek. Taka pozycja, mimo iż niewinna, wzbudzała w niej przyjemne łaskotanie, w dole brzucha, jak i w samym brzuchu, w którym szalały motyle. Wszystko, przez słowa Taemina, który potwierdził jej uprzednią tezę, odnośnie problemu Minho, pod poduszką.- Wiem Minho. Wiem. - brunetka szepnęła, czując nagle, jak Choi całuje czule kącik jej ust, a następnie wpatruje się z miłością, w jej zielononiebieskie tęczówki.
Ola, korzystając z okazji, że oboje są zajęci sobą i nie patrzą w jej stronę, wyjęła komórkę i zrobiła im zdjęcie. Po chwili, pokazała je Taeminowi, patrząc na niego z rozczuleniem. Cieszyła się, widząc w końcu tą szczerą radość, na ustach Marty.
- Zobacz, jaka z nich słodka para. - wyszeptała uroczo, gdy Taemin, obejmował ją ramieniem, z uśmiechem patrząc na zdjęcie.- Owszem, ale my, jesteśmy słodszą. - mruknął, kradnąc jej pocałunek. Jego gest zaskoczył blondynkę, która zrobiła, to samo.- Ty, to w szczególności, jesteś przesłodki... - dokuczyła piosenkarzowi, który zrobił niemrawą minę, jakby zjadł coś niedobrego.
- Już zapomniałaś, że ta cała słodkość, ze mnie wypłynęła? Mam ci przypomnieć? - Taemin, mruknął niezadowolony, przybliżając coraz bardziej swoją twarz, do tej Oli, aby ją namiętnie pocałować. Nie zdążył, bowiem dłoń blondynki, od razu znalazła się na jego ustach, uniemożliwiając mu tym, pocałowanie jej.- Taemin, nie przy nich... - mruknęła nieśmiało widząc, jak tamta dwójka, przygląda im się z chytrymi uśmiechami.- Nie patrzcie, bo Ola, przez was, boi się mnie pocałować. Tak ją onieśmielacie! - mruknął niezadowolony Lee, co było w formie żartu, Zasłaniając swoją dłonią ich twarze, musnął w końcu usta dziewczyny, gdy druga para, patrzyła na nich z ironią.
*
Taemin, zgodził się na propozycję menadżera, aby udawać, że po kryjomu spotyka się z Jisoo. Oczywiście w zamian oczekiwał, iż nie będzie zmuszany do udawania, że jest z nią w związku, gdy media oszaleją, iż ich sonda, okazała się trafna. Po rozmowie z menadżerem, zaczął sobie wyobrażać, jak to wszystko będzie wyglądało. Bał się... Bał, jak cholera, że coś pójdzie, nie po jego myśli i bam! Niczym za jednym machnięciem czarodziejskiej różdżki, może w jednej sekundzie stracić Olę...
Menadżer załatwił Taeminowi i Jisoo, występ w jednym z programów rozrywkowych. Oczywiście oboje mieli siedzieć, obok siebie i tak, jak Taemin, się spodziewał, menadżer zasugerował, aby oboje trochę podtrzymali w napięciu fanów. Czyli przytulili się od czasu, do czasu, spoglądali w czuły sposób. Oczywiście, Jisoo, musiała zrobić od siebie coś więcej, wbrew uczuciom Taemina. Na koniec programu, pocałowała Taemina, w policzek, niby w podziękowaniu, gdy się potknęła na niebotycznie wysokich obcasach, a Lee jej pomógł, przytrzymując za ramiona.
Taemin, udając uśmiech, nie był z tego zadowolony, lecz wmawiał sobie, że jest, to zrobione specjalnie, dla fanów. Był świadom, że podoba się Jisoo, jednak nie wiedział, że ona tak naprawdę, żywi do niego, o wiele większe uczucia.
Obydwoje zeszli z planu. Taemin, cały czas przytrzymywał za ramiona Koreankę, jedną z dłoni kładąc na jej plecach. Gdy zniknęli z oczu, tych wszystkich rozwrzeszczanych i podnieconych fanów, siedzących na widowni, od razu ją puścił. Koreanka spojrzała, na niego z pytającą miną, widząc malującą się na jego twarzy Lee złość. Domyśliła się, że lepiej nie poruszać tego, co Taemin, przed chwilą zrobił.
- Dzięki za pomoc. Czasami łatwo jest potknąć się na takich obcasach. - odparła z nieśmiałym uśmiechem.
- Nie wątpię. - głos Lee był tak lodowaty, że aż wywołał ciarki na ciele koleżanki z branży.
- Oppa, dziś było naprawdę dobrze. Fani, aż oszaleli! A co to będzie, po naszym wspólnym występie, na gali? - powiedziała śmiejąc się, idąc bez najmniejszego problemu, w wysokich butach, obok Taemina. To nie uszło jego uwadze, że Koreanka, bez najmniejszego spojrzenia w dół, szła pewnym siebie krokiem, dotrzymując mu tempa. Teraz, to do niego doszło, że wcześniejsze potknięcie, było jedynie podstępnym blefem, z jej strony. - Trochę szkoda będzie, gdy agencja ogłosi, że między nami koniec, przez brak czasu. - westchnęła smutno. Miała, przy tym tak przesłodzoną minę, że żołądek Lee, ścisnął się od mdłości.
- Ja wcale tak nie uważam. Jak, dla mnie moglibyśmy skończyć wszystko, po naszym wspólnym występie, na gali. Już mam tego wszystkiego dość... - szatyn był mocno oburzony, bo to był kolejny raz, gdy Jisoo, nadużywała swoje szansę, przy udawaniu romantycznej relacji. Nawet poza kamerami, zachowywała się tak, jakby naprawdę miało ich coś łączyć.
Lee stanął w miejscu, gdy Jisoo, zatarasowała mu przejście, stając naprzeciwko niego. Patrzyła na niego pytająco. W jej oczach nagromadziły się łzy, mocząc po chwili jej drżące policzki i brodę. Albo, była tak zajebistą manipulatorką, albo naprawdę sprawił jej przykrość.
- Nie, to miałem na myśli... - odparł z wymuszoną skruchą, gdy otarł z jej policzka kolejną łzę. Dziewczyna jeszcze bardziej załkała, odsuwając się od niego.
Kobiety...
- Jisoo, nie czuję się komfortowo, że jesteśmy przyjaciółmi i musimy udawać, że coś, między nami jest. Zwłaszcza po tej chorej akcji, jaką zgotowała Minju... - Taemin, westchnął niezadowolony, gestykulując, przy tym rękoma.
W głowie wmawiał sobie, że nazwanie ich relacji przyjaźnią, to było zbyt mocne słowo. Nie czuł już tego, między nimi. Był cały czas zawiedziony, po wrobieniu ich przyjaciół, przez Minju.
- A myślisz, że mi jest łatwo? - zaskomlała, zagryzając mocno dolną wargę, a Lee odniósł wrażenie, że to ohydne kłamstwo. - Ja sama jestem zła, że przez zawistność Minju, odwróciliście się ode mnie wszyscy. Zwłaszcza ty oppa. - dolna warga brunetki, zadrżała mocno, co wywołało w Taeminie, poczucie winy, co do swojego oschłego zachowania, względem niej. Szybko się jednak, go wyzbył, woląc być ostrożnym.
Jisoo, podeszła do niego bliżej. Chciała wyznać mu, co do niego czuje, nie przejmując się faktem, że już kogoś ma. Gdy już miała się odezwać, wtedy chłopak się wtrącił, lekko gładząc czubek jej głowy.
- Muszę, już lecieć, bo reszta na mnie czeka. - odpowiedział i nie czekając na jej odpowiedź, pobiegł przed siebie, aby obsługa zdjęła z niego cały sprzęt. Jisoo, patrząc w stronę oddalającego się mężczyzny, zaczęła ściskać nerwowo pięści. Jej oczy naszły kolejny raz łzami. Tym razem, były wywołane gniewem.
- Jeszcze, tego pożałujesz Lee Taemin...
*
- I tutaj robisz obrót. Następnie stajesz na tej nodze, wyciągając ręce przed siebie, rozumiesz? - Taemin, uśmiechnął się do Oli, ponownie pokazując jej kolejny krok. Polka pokiwała twierdząco głową i zrobiła tak, jak jej kazał. Pech chciał, że potknęła się, o własne nogi, przewracając na podłogę. Na szczęście wylądowała niegroźnie na czworaka.- Nic ci nie jest?! - przestraszony Lee kucnął obok Oli, gdy ta usiadła się na pupie, masując swoją kostkę. Sam zaczął ostrożnie dotykać tamte okolice, wyczekując jakiekolwiek syknięcia z bólu. Na szczęście, to nie nastąpiło, a to był dobry znak, że dziewczyna nie zrobiła sobie, większej krzywdy.- Wszystko w porządku... - Ola, pocieszyła go, patrząc na niego czule. - To, było do przewidzenia, że w końcu muszę się przewrócić. - oboje zachichotali, z jej wypowiedzi.- Chodź, pomogę ci wstać. - Taemin, wyciągnął do Oli, swoją dłoń. Gdy ta ją złapała, pomógł jej wstać. Zrobił, to jednak, na tyle mocno, iż dziewczyna wpadła na niego, patrząc na niego z zaskoczeniem. - Mmm... Aż tak na mnie lecisz? - Taemin, powiedział z zadziorną miną, a następnie przytulił Olę, bardziej do siebie, co wywołało chichot z jej ust.- Wcale nie... - zaprzeczyła nagle z powagą. Nie wytrzymała jednak długo i zaśmiała się, wtulając się mocniej w Taemina. Gdy odsunęli się od siebie, Lee złapał delikatnie rumiane policzki Oli. Przez chwilę, z szybko bijącym sercem, wpatrywał się w ciemną zieleń oczu. Gdy zaczął przybliżać swoją twarz, aby ją pocałować, blondynka odwróciła głowę, uniemożliwiając mu to.
Taemin i Ola, wracali autem z randki, w wynajętej specjalnie restauracji, na uboczu miasta. Była ona zorganizowana, trochę na ostatnią chwilę, gdy Taeminowi, udało się szybciej zakończyć pracę. Po kolacji, Lee dał Oli, dużą torbę, w której była piękna, przewiewna sukienka, w odcieniach krwistej czerwieni. Mężczyzna z grymasem na ustach, prowadził samochód, bowiem zauważył wcześniej, że dziewczyna nie znalazła, w torbie, nic więcej. Postanowił dać sobie spokój, domyślając się, iż w domu zapewne znajdzie dodatkowy prezent. Jednak, dręczyła go, ta sprawa, więc zaczął rozmowę...
- Taemin, nie tutaj. Jeszcze, ktoś nas zobaczy... - westchnęła pełna obaw, lecz Lee, to zignorował. Pocałował delikatnie jej usta, uśmiechając się, gdy dziewczyna odważyła się oddać pocałunek. Czując, jak Polka, ujmuje delikatnie jego biodra, napierając mocniej na jego usta, pozwolił sobie na wsunięcie języka do jej podniebienia.
W końcu kończąc pocałunek, delikatnie przygryzł jej dolną wargę, aby uśmiechnąć się, z pełną satysfakcją na ustach.
- Dobra, daje ci już wolne. Byłaś bardzo dobra! - mężczyzna uniósł kciuki w górę, gdy oboje podchodzili już do swoich plecaków.
- Cóż, przy tak świetnym nauczycielu, chyba każdy okazałaby się, super tancerzem.
- Nie wątpię. Jak reszta będzie miała czas, to musimy wszyscy tu przyjść i w formie ćwiczeń, nauczyć ciebie i Martę, jakiegoś układu. - szatyn zasugerował, odbierając z rąk Oli, jej plecak. Następnie ruszyli w stronę wyjścia, gdy blondynka, była pełna aprobaty, na jego propozycję.
Gdy oboje wyszli z sali, ruszyli korytarzem do wyjścia, zmierzając na parking. Taemin, zamierzał odwieść Olę, chwilę u niej posiedzieć, a następnie wrócić do siebie. Jutro czekały, go kolejne zajęcia i przygotowania do wspólnego występu z Jisoo, przez co dostawał nieprzyjemnych mdłości.- Przez to, że zawsze przygryzasz moją dolną wargę, po pocałunku, niedługo mi ją odgryziesz. - Ola, zażartowała z udawanym strachem, mając ochotę chwycić dłoń Lee, ale wiedziała, że nie mogła. Oboje publicznie musieli udawać, że nic ich nie łączy.- Nie lubisz tego? - zatrzymał dziewczynę, patrząc uważnie w jej oczy. Prawie się zaśmiał, widząc te psotne iskierki, w ciemnej zieleni.- To nie tak... Uważam, iż to jest bardzo pociągające. Ale czasami robisz, to zbyt mocno.
- Ok, obiecuję poprawę. - Taemin, złączył ich małe palce w geście obietnicy, a następnie ruchem głowy zachęcił ją, aby ruszyli dalej. Oboje nie byli świadomi tego, że ktoś właśnie ich podgląda i podsłuchuje w ukryciu, z satysfakcją patrząc, na zrobione im zdjęcia telefonem. Przedstawiało one moment, w którym oboje, całowali się namiętnie...
*
- Skarbie?
- Tak Taeminie? - Ola. zapytała czule, trzymając swoją dłoń na tej jego, spoczywającej na skrzyni biegów.
- Czy gdy oglądając sukienkę, zauważyłaś w torbie, coś jeszcze? - zapytał tajemniczo, patrząc uważnie na drogę, ponieważ było już ciemno.- Nie, dlaczego pytasz?- Lepiej zobacz dokładniej, bo coś jeszcze powinno być. - westchnął, zerkając na nią, przez chwilę. Gdy stanęli na czerwonym świetle, blondynka odpięła na chwilę pas. Następnie odwróciła się do tyłu, sięgając torbę, w której była sukienka. Zapięła ponownie pas i wyjęła całe ubranie. Dopiero teraz zobaczyła, że na samym dole, coś leży. Były, to dwie przypinki.- O! Co to takiego? Jakie ładne. - cała podekscytowana, wyjęła przepiękną przypinkę, w kształcie babeczki. Zaczęła się jej uważnie przyglądać, obracając w palcach. Następnie wyjęła drugą, w kształcie serca, złożonego z błękitnych kryształków. Od razu skojarzyła, to sobie z kolorem Shinee, jednak od razu odrzuciła ten pomysł, marszcząc w zamyśleniu swoje brwi. Już gdzieś widziała taki przedmiot. Podobny, lub nawet ten sam...- Wiesz, że... - zaczął Lee, lecz blondynka wtrąciła mu się w zdanie.- To Jisoo, prawda? - zapytała, pokazując przedmiot mężczyźnie, ze smutną miną. Wiedziała, że Taemin, ostatnio jeździł z nią, tym samochodem, co było zamierzonym ruchem, aby oboje zostali przyłapani.
Ola, po przyjrzeniu się przypince, w kształcie serca, od razu pomyślała, że była, to przypinka Jisoo. Teraz, już sobie skojarzyła, że widziała coś podobnego, na jej marynarce, stąd podejrzenia, że już gdzieś widziała, coś podobnego. Widocznie zostawiła, to przez przypadek, albo i specjalnie? Torba z sukienką, którą dostała od Taemina, widocznie leżała tu, do jakiegoś czasu. Dobrym pytaniem było, skąd ta rzecz, się tutaj wzięła? Jisoo, wrzuciła ją specjalnie, aby wywołać zazdrość, u Oli, czy przez przypadek, się tam znalazła? Coraz więcej osób, łączyło już Jisoo i Taemina, ze sobą, co powoli zaczynało martwić Olę. Wraz z Taeminem, musieli teraz mocniej się ukrywać, aby nie zostać przyłapanym. Istniało bowiem ryzyko, że oboje mogli spotkać się wtedy z linczem...
- Czemu tak twierdzisz? - zapytał, zerkając na Olę, z pytającą miną. Przez utrzymywaną uwagę na drodze, nie miał możliwości, aby przyjrzeć się rzeczy i dostrzec, że to nie jest babeczka.- Ponieważ ona zawsze nosi, takie ozdoby i widziałam już taką, u niej. - Ola, westchnęła smutno, a jej oczy lekko się zaszkliły od rodzącej się zazdrości. - Ostatnio, jak byłeś z nią w radiu, tak jak prosiłeś, zadzwoniłam do ciebie w czasie przerwy. Jednak, to nie ty odebrałeś telefon, tylko ona... -odpowiedziała ze smutnym głosem, unikając wzroku Taemina, który ponownie zatrzymał się na światłach.- Co?! Odebrała mój telefon?! - szatyn warknął ze złością.
Po chwili zakpił pod nosem, nie mogąc, w to uwierzyć.
- Będziesz mógł jej, to zwrócić, więc włożę, to do schowka. - Ola, mruknęła zazdrosnym głosem, gdy pochylała się do przodu.
- Poczekaj! - Taemin, spojrzał na nią, z politowaniem, manewrując autem tak, aby stanąć na poboczu, gdzie nie było aktualnie żadnych ludzi. Następnie odwrócił się w stronę blondynki, patrząc na nią niepewnie. Wtedy też dojrzał, o jaką przypinkę chodziło Oli. Owszem, może i Jisoo, miała podobną, bowiem była, to fanowska przypinka, jego zespołu. - Skarbie, to wszystko jest, dla ciebie. - odparł, odbierając od dziewczyny przedmiot. - Wiem, że spodobała ci się ta przypinka z babeczką, gdy byliśmy w sklepie, z dodatkami. Jednak dorzuciłem ci też drugą. Ona jest z naszej kolekcji fanowskiej, stąd mogłaś widzieć podobną, u Jisoo, ale na pewno, nie w kształcie serca. - odparł z troską, obracając w palcach błyskotkę. - Powiedzmy, że serce oznacza moją miłość, a błękitny kolor, jest kolorem naszego zespołu. Chciałem ci tym podarować miłość do mnie i do naszej muzyki. - Ola, patrzyła zaskoczonym wzrokiem na szatyna, już nie wiedząc, co ma sobie, o tym wszystkim myśleć. - Nie wiem czemu uznałaś, że to możne być Jisoo, skoro, jak wspomniałem wcześniej, jest w kształcie serca.
- Um, sama nie wiem... Widziałam, coś podobnego u niej i...
- Nabrałaś podejrzeń? - Lee, ujął czule jedną z dłoni Oli, gładząc kciukiem jej wierzch.
- Tak. - szepnęła cicho, unikając wzroku Taemina, jak ognia, gdy próbował zamaskować niemrawym uśmiechem, lekki zawód.
Było jej głupio, jednak miała prawo mieć pewne obawy.
- Po prostu... Odkąd udajecie, że coś was łączy, czuję ogromną niepewność i strach, że cię stracę Taemin. - zielone oczy dziewczyny, spojrzały na niego z takim smutkiem i szklistą powłoką, że serce mężczyzny, aż zabiło boleśnie.
- Skarbie... - szepnął, gładząc czule dłonią, jej policzek. Niezmiernie cieszył się, że stoją w dość ciemnym miejscu, a przez dodatkowo przyciemnianie szyby, nie widać ich za bardzo. - Nie masz się czym martwić. Dla mnie, liczysz się, tylko i wyłącznie ty. Rozumiesz? - popatrzył hardo w jej oczy, ocierając jedną z łez, która uroniła się szklistego oka Polki. Ola, pokiwała twierdząco głową, uśmiechając się czule do niego. To uspokoiło zszargane nerwy szatyna, bowiem nie chciał doprowadzać jej, do takiego stanu.
- Dziękuję skarbie, za te piękne prezenty. - szepnęła, mając ochotę mocno wtulić się w silne ramiona ukochanego, całując go w usta tak mocno, aby wiedział, jak bardzo jest dla niej ważny. Nie mogła jednak, podjąć się tego ryzyka. - Później dam ci buziaka, bo teraz... Lepiej nie ryzykować.
- Racja i trzymam cię za słowo! - Taemin, szeroko się do niej uśmiechnął, włączając się ponownie, do ruchu drogowego. Zdziwił się, gdy jego telefon, zaczął dzwonić, a na tablecie, w kokpicie auta, pojawiła się ksywka lidera. - Co ten człowiek, znowu ode mnie chce? - burknął i wcisnął guziczek z obrazkiem słuchawki, odbierając tym połączenie. - Co tam Onew?
- Taemin? Gdzie jesteś?
- Właśnie jadę z Olą, do jej domu, a co tam?
- Eh... - cichy pomruk niezadowolenia, rozbrzmiał w głośnikach pojazdu. - Jisoo, przyjechała do agencji, bo chciała z tobą porozmawiać, bowiem myślała, że tutaj będziesz.
- Jisoo? Czego ona znowu chce? - zapytał ze zdziwieniem.
Ola, gwałtownie odwróciła głowę w jego stronę, patrząc na niego niepewnie.
- Nie mam pojęcia. Powiedziała, że dzwoniła do ciebie, ale nie odbierasz...
To była prawda. Taemin, specjalnie nie odbierał, od niej połączeń, aby nie zakłócać randki z Olą. Nie spodziewał się jednak, że zwerbuje do całej akcji Onew. Albo musiało się naprawdę coś stać, albo to było jej widzimisię.
- To coś ważnego?
- Cóż, skoro zwerbowała mnie, abym do ciebie zadzwonił, to wychodzi na to, że tak. Przyjedź, jak najszybciej, ok? Bo ona tutaj, ma na ciebie czekać...
- Ok, będę tam za jakieś piętnaście, lub dwadzieścia minut.- Dobra, przekażę jej. Aha! Gdy będziesz podjeżdżał do agencji i do niej wchodził, zrób, to od strony awaryjnej, bo przy głównym wejściu, jest pełno reporterów. - Taemin, zmarszczył swoje czoło, na słowa lidera. Następnie spojrzał się na Olę. Ta patrzyła teraz na niego, tym swoim smutnym wzrokiem, co zabolało Lee. Nie, tylko ona, wyobrażała sobie inaczej, koniec dzisiejszej randki i dnia... Także zaczynając mieć dziwne podejrzenia. Czyżby Jisoo, coś kombinowała?- Ok, dzięki za wiadomość. Cześć... - Taemin, rozłączył się, mając ochotę uderzyć z całej siły w kierownicę. Nie mógł jednak tego zrobić, gdy przed nimi, znajdowały się jadące auta. - Przepraszam cię skarbie... - szepnął ze złością i zawodem w czarnych oczach. Przyspieszył, wymijając sprawnie pozostałe pojazdy.
- W porządku Taemin, skoro to bardzo ważne, to jedź. Możesz mnie, gdzieś wysadzić i wrócę do domu autobusem.
- Nie! Sam cię odwiozę... Mamy po drodze do agencji, to wpierw tam zajedziemy. - westchnął, zaciskając mocniej dłonie na kierownicy. - Zastanawia mnie fakt, dlaczego jest tam dużo reporterów? - mruknął bardziej do siebie, myśląc nad tym, jakby zakamuflować blondynkę, aby żaden dziennikarz, nie uchwycił jej osoby na zdjęciu.
- Nie chcę, aby reporterzy zobaczyli nas razem, dla twojego bezpieczeństwa. Masz może jakiś pomysł, jakbym mógł cię przemycić, na samą górę? No wiesz, w razie, jakbyśmy natknęli się na paparazzi? Zostawienie cię w aucie, nie wchodzi w grę, bo od razu cię wywęszą... - Taemin, mruknął niezadowolony, zerkając co jakąś chwilę, na zamyśloną blondynkę.
- Mam pomysł! - odpowiedziała z chytrym uśmiechem na twarzy. - Masz tutaj jakieś swoje dresy?
- Mam.
- Świetnie! Zatrzymaj się w jakimś ciemnym zaułku, abym mogła się przebrać. - Polka zarządziła, więc Lee słuchając ją, ruszył w odpowiednie miejsce. Miał ogromną nadzieję, że plan dziewczyny wypali...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz