Blondynka szła w miarę szybkim krokiem, w stronę parku. Uśmiech nie schodził z jej twarzy, nawet na sekundę, a wysoko świecące słońce, tylko dodawało jej radości. Każdy zrobiony przez nią krok, przyprawiał ją, o szybsze bicie serca, ponieważ wiedziała, że zaraz zobaczy Lee Taemina.
Gdy będąc dzisiaj na uczelni, dostała od niego telefon, z propozycją spotkania się, po jej szkole, zgodziła się wręcz od razu! Tylko głupi, by się nie zgodził, na spędzenie dnia z taką gwiazdą...
Tak też, gdy tylko zakończyła swoje wykłady, pognała do domu, aby się odświeżyć, przebrać i zjeść coś lekkiego. Cieszyła się, że dzisiejszego dnia, nie była wpisana w grafik, aby być w pracy, jak tylko wróci ze szkoły.
Albo Lee, o tym wiedział od Marty, albo po prostu, głupi ma szczęście.
Gdy Ola, wyszła na chodnik, zauważyła parę metrów przed sobą park i nieduży parking, na którym miała się spotkać z piosenkarzem. Ustała na chwilę, po czym wyjęła z torebki lusterko, aby poprawić swoje włosy. Przez lekko wiejący wiatr, od strony rzeki, były w lekkim nieładzie, stercząc w kilku miejscach. Co prawda dodawało jej, to uroku, bowiem miała zrobione fale, jednak wolała doprowadzić swój wygląd, do ładu. Tak więc, gdy była już gotowa, ruszyła dalej przed siebie.
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy w końcu zauważyła, tak dobrze jej znany, biały samochód marki Kia, stojący na niedużym parkingu, niedaleko rzeki Han. To, był ten sam parking, z którego kiedyś oboje z Taeminem, zabierali Minho i Martę. Aż dziwiła się, że dzisiaj również, jest wręcz pusty.
Ola, od razu przyspieszyła kroku, a gdy była już, przy drzwiach kierowcy, ujrzała mężczyznę, machającego jej z wnętrza pojazdu. Taemin, uśmiechał się do niej szczerze, po czym kiwnął lekko głową na znak, że ma wejść do środka. Gdy, to zrobiła, mogła przyjrzeć się mu w pełnej okazałości. Szatyn miał włosy w lekki nieładzie, ciemne okulary na nosie i maseczkę na brodzie. Jego dzisiejszy ubiór składał się, z kompletu grafitowych, gładkich dresów, czarnych sneakersów i długiego płaszcza, w takim samym kolorze. Trzeba było przyznać fakt, iż połączenie sportu i elegancji, dodawało mu uroku.
- Cześć! Długo czekałeś? - Ola, zapytała z uśmiechem, zapinając swój pas. Automatycznie się rozejrzała, jakby bojąc, że ktoś ich przyłapie. Byli na dość odludnym kawałku parku, ale nigdy nie wiadomo, co czaiło się w krzakach, a raczej kto.
- Skarbie... Nie ważne, jak długo, ja zawsze będę, na ciebie czekał. - Lee westchnął z czułym uśmiechem na ustach, co lekko zawstydziło dziewczynę. Gdy mówił jej takie rzeczy, czuła się z lekka onieśmielona. Jednak bardzo, to ceniła, bowiem lubiła tą jego szarmancką i czułą stronę.
Taemin, uśmiechnął się lekko, na jej reakcję, gładząc z czułością jej dłoń.
Miał ochotę czule ją pocałować, bowiem przez te kilka dni rozłąki, zdążył się za nią stęsknić. Po stęsknionej minie ukochanej widział, że ona również, ale woleli nie ryzykować. Gdy będą pewni tego, że nikt ich nie zobaczy, na pewno nadrobią zaległe pocałunki.
- Mam coś dla ciebie. - Koreańczyk obrócił się za swój fotel, aby sięgnąć z tylnego siedzenia, papierową torbę. Gdy, to zrobił, podał pakunek zaskoczonej blondynce.
- A co to takiego? - zapytała, zaglądając do środka. Widząc jakieś ubrania, w kolorze zbliżonym do jego dresów, zmarszczyła lekko swoje czoło.
- Przebierz się w to, na tylnych siedzeniach i nie martw się, nikt cię nie zobaczy, bo są mocno przyciemnione szyby. - Taemin, uśmiechnął się zachęcająco, gładząc czule jej kolano. To wywołało na jej ciele przyjemne ciarki i dreszczyk podniecenia, a dotykane nadal miejsce, wręcz paliło ją żywym ogniem.
Ola, westchnęła niezadowolona, gdy dłoń mężczyzny, zniknęła z jej kolana. Patrzyła uważnie, jak mężczyzna odwraca się od niej, zabiera kluczyki ze stacyjki, a następnie wychodzi z pojazdu, zamykając za sobą drzwi. Ola, uważnie obserwowała każdy jego ruch, gdy przeszedł obok maski samochodu, po chwili otwierając jej drzwi. Z uśmiechem na ustach, wyciągnął ku niej swoją dłoń, pomagając jej wysiąść z auta.
- Żeby cię nie krępować, stanę do ciebie tyłem, przed maską samochodu. Może wezmę, w tym czasie, kilka szybkich buchów elektryka...? - zamyślił się, otwierając blondynce tylne drzwi pasażera. - Więc proszę cię, przebierz się, jak najszybciej, abym mógł wrócić do ciebie, cały i zdrowy ok? - Lee westchnął, mając na myśli fanki, bowiem zapewne niektóre z nich, przechadzają się, tym parkiem.
- Ok. Postaram się zrobić, to jak najszybciej. - blondynka odpowiedziała z uśmiechem, po czym weszła do pojazdu, zamykając za sobą drzwi. Koreańczyk, w tym czasie odkręcił się na pięcie, po chwili opierając się lekko tyłem, o maskę samochodu. Wyciągnął elektronicznego papierosa i zaciągnął się nim kilka razy, mając nadzieję, że nikt go nie rozpozna. Już i tak jego zdjęcia z papierosem, krążyły po sieci, ale po co miało, być ich więcej?
Ola, chowając się z tyłu, za fotelem pasażera, zerknęła w stronę mężczyzny, obok którego pojawiła się chmurka dymu. Uśmiechnęła się pod nosem, dochodząc do wniosku, że palący Taemin, od razu wygląda poważnej i dość seksownie. Póki nie będzie śmierdział mocnym dymem papierosowym, jak z jakiegoś baru, nie miała nic przeciwko, że lubił od czasu, do czasu, zażywać takie używki.
- Dobra... Zobaczmy, co to za ubrania. Mam przeczucie, że to jakiś komplet, do jego dresów. - stwierdziła i zachichotała, gdy zaczęła wyjmować damskie dresy, które wyglądały prawie identycznie, jak te Taemina. Bynajmniej kolorystycznie. Różnica była jedynie taka, że w jej dresach, ściągacze, sznurki kaptura, zamek i biegnący pasek na ramionach, i wzdłuż nóg, był czerwony. Polka zrobiła wielkie oczy, nie mogąc nacieszyć oczu, tym pięknym zestawem. Zwłaszcza tą krwistą czerwienią, którą uwielbiała. - Ubrania dla par... Jak słodko. - westchnęła rozmarzona i szybko zaczęła się przybierać. Była pod wrażeniem, że mężczyzna idealnie trafił z rozmiarem, co musiało być dla niego dość trudne, zważając na fakt, iż ubrania w Korei, był dość mocno zaniżone. Zapewne Marta, maczała w tym swoje palce, podając mu orientacyjne wymiary ubrań. - Czyli Taemin, chce, abym wyglądała tak, jak on. Hmm... Ciekawe, gdzie on zamierza mnie zabrać? - westchnęła podekscytowana.
Gdy blondynka była już przebrana, zaczęła wychodzić z pojazdu, zakładając nieśmiało kosmyki włosów za ucho. Miała nadzieję, że spodoba się chłopakowi, w swoim nowym wydaniu. Co prawda, żadna kobieta nie wyglądała seksownie w dresie, więc szału z jego strony, raczej się nie spodziewała.
Wciągnęła mocno powietrze w płuca, gdy szatyn odsunął się od pojazdu, wydmuchując ostatni kłąb dymu papierosowego, z ust.
Następnie zniżył lekko swoje okulary, będąc oniemiałym jej widokiem. Polce, aż serce zabiło szybciej, gdy patrzył na nią uważnie, z lekko otwartą buzią. Uśmiechnęła się, więc słodko do niego, okręcając się dookoła własnej osi, gdy mężczyzna przyglądał się jej z uznaniem.
- Wyglądasz świetnie skarbie! - zbliżył się do niej, jednak szybko się wycofał, cofając również swoją dłoń. Mało brakowało, aby się zapomniał i czule ujął dłońmi jej policzki. - Oczywiście, jak ja. Wiedziałem, że będą ci pasować. - dodał ze śmiechem, subtelnie gładząc jej włosy. Taki gest mógłby się nie wydawać, zbyt romantyczny, dla ewentualnego reportera, bowiem był on w Korei, bardzo oklepany. Najważniejszym, było to, że Ola, wiedziała, aby zinterpretować ten gest, w formie romantycznego zainteresowania.
- Taemin? Mogę wiedzieć, dlaczego kazałeś mi się ubrać w dresy?
- Dowiesz się w odpowiednim czasie. - popatrzył na nią tajemniczo, przekręcając lekko głowę w bok, bez żadnego wyrazu.
Dziewczynie, aż ciarki przeszły po ciele i co najlepsze, nie były nieprzyjemne. Wręcz przeciwnie! Wywołały w niej uczucie podniecenia.
- A teraz wsiadaj do auta, bo jeszcze ktoś nas przyłapie. - dodał szybko i otworzył jej przednie drzwi pasażera. Ola, spojrzała się na niego podejrzliwie, po czym wsiadła do wnętrza samochodu. Patrzyła dalej dość upierdliwym wzrokiem, jak mężczyzna przechodzi obok maski samochodu, po chwili siadając obok. Gdy na nią spojrzał, ujrzał jej pytający wyraz twarzy. Już znał ją na tyle dobrze, że wiedział, co on oznacza.
Mała cwaniara...
- Skarbie, nie patrz tak na mnie, bo i tak ci nie powiem, gdzie cię porywam. - jego ciemne oczy, patrzyły już na nią z czułością, gdy jego dłoń, ujęła tę jej, leżącą na udzie. Następnie zaczął gładzić kciukiem jej wierzch. - To jest niespodzianka, więc bądź cierpliwa, kwiatuszku. - dodał z podstępnym uśmieszkiem, po czym odpalił auto i ruszył nim, w tylko sobie znanym kierunku.
Polka widząc, że nic od niego nie wyciągnie, odwróciła głowę w drugą stronę, sięgając dłonią po pas. Zapięła go i z lekko naburmuszoną miną, patrzyła przed siebie, przez przednią szybę pojazdu. W ogóle nie zwracała uwagi na ukochanego, który chichotał pod nosem, do siebie. Zatrzymał ledwo toczące się do przodu auto, zaciągając ręczny. Następnie ujął delikatnie podbródek zielonookiej, po czym przekręcił jej głowę, w swoją stronę. Uśmiechnął się czule, widząc kolor wzburzonego morza, w jej oczach.
- Proszę mi się tutaj nie obrażać, bo się rozmyślę z tą niespodzianką! - mruknął z teatralną powagą, dodając poważny ton głosu, co rozbawiło zielonooką. Szybko zasłoniła twarz dłońmi, nie mogąc powstrzymać śmiechu, gdy szatyn, również się z tego śmiał.
Cała ich podróż, trwała dłużej, niż pół godziny, a wszystko przez panujące na ulicach korki. Ku zdziwieniu Polki, nikt w ogóle nie zwracał na nich uwagi, z pojazdów jadących obok. Każdy, gdzieś się spieszył, nie przejmując się tym, że jakaś sławna gwiazda, może siedzieć w pojeździe obok.
Ola, jednego była pewna, szatyn wywoził ją, na dalekie obrzeża Seulu.
Po zjechaniu z głównej drogi, minęli niedługą leśną drogę, aby w końcu znaleźć się, na dużej polanie, znajdującej się na skarpie, z której był piękny widok, na rzekę Han. W oddali dało się dojrzeć zabudowania i ledwo widoczny ruch, na ulicach. Gdyby, to miejsce, było przy plaży, zapewne widok już w ogóle, zapierałby dech w piersi.
Lee zatrzymał samochód, pod jednym z wysokich drzew iglastych. Zaczął odpinać pas, więc blondynka zrobiła, to samo. Z zachwyconą miną uchyliła drzwi, po czym wyszła ślamazarnie z pojazdu, rozglądając się, po pięknej i cichej okolicy. Chłodny listopadowy wietrzyk, otulił z czułością jej bladą twarz, rozwiewając krótkie blondwłosy na boki. Przeszła jej, przez głowę myśl, że skoro teraz jest tutaj tak ładnie, to co to dopiero, było wiosną, czy latem?!
- Ładnie tu, prawda? - Taemin, zamknął drzwi od samochodu i podszedł bliżej dziewczyny, która miała wdzięczny wyraz twarzy. Jego serce, wręcz się radowało, na ten widok.
- Ładnie? Taemin! Tu jest pięknie! - westchnęła uradowana, wdychając głęboko powietrze w płuca. Było, o dziwo świeże i rześkie.
- Jeśli chcesz, rozejrzyj się trochę. Ja zaraz do ciebie dołączę, ok? Tylko mi się czasem nie zgub. - Lee popatrzył z troską w stronę blondynki, która wyjmowała plecak z samochodu.- Nie martw się. Nie zgubię się. - obiecała, podchodząc bliżej piosenkarza. Uśmiechała się do niego w tak ciepły sposób, jak uwielbiał. Gdy ten odwzajemnił jej uśmiech, poczuła na podbródku jego palce, a po chwili motyli pocałunek na ustach.
Oboje popatrzyli sobie czule w oczy, ponawiając pocałunek, tym razem z większą czułością. Taemin, całował na przemian jej górną i dolną wargę, w końcu wsuwając język, między usta ukochanej. Gdy ta z westchnieniem go wpuściła, oddając pieszczotę, chwycił jej policzki, pogłębiając pocałunek.
- Tęskniłem. - wyszeptał w jej wargi, opierając czoło, o te jej. Następnie wtulił ją w siebie mocno, chowając twarz, w jej miękkich włosach.
- Ja też. - ciemnozielone tęczówki, spojrzały w nieco jaśniejszy kolor oczu Taemina, niż czarny. Teraz, przez słońce, kolorem przypominały whiskey z colą. Rumieńce piekły Olę, niemiłosiernie na twarzy, ale nigdy by się nie przyznała, że to przez szatyna. Zawsze mogła zwalić całą winę na środek listopada.
- Rozejrzyj się dookoła, tylko nie podglądaj! - Ola, skinęła głową na jego słowa. Następnie udała się przed siebie, w stronę skarpy, aby móc obserwować widok, jaki przed nią się malował. Uznała, że to miejsce będzie idealne, na załagodzenie pokusy podglądania, co takiego Lee przygotował.
Taemin, widząc oddalającą się dziewczynę, szybkim krokiem podszedł, do tyłu samochodu, otwierając bagażnik. Wyjął z niego wszystkie przywiezione rzeczy i zamknął klapę, a idąc już w stronę dziewczyny, zabezpieczył samochód alarmem. Widząc, że zielonooka stoi zamyślona, uśmiechnął się tajemniczo, pod nosem. Zakradł się cicho w jej stronę, po czym odłożył na suchej trawie, koszyk z przekąskami i napojami. Obok nich, odłożył dwa duże i grube koce, a następnie stanął za dziewczyną i zakrył delikatnie dłońmi, jej oczy.
- Taemin, wiem, że to ty. - blondynka zadrżała, łapiąc jego dłonie. Taemin, odsłonił jej powieki, po czym objął ją od tyłu ramionami, na wysokości barków.
Zamknął swoje powieki i oparł swoją głowę, o tę jej. Czuł, jak lekki i chłodny powiew wiatru, przyjemnie muska go, po twarzy.
Ola, w tym czasie stała nieruchomo i uśmiechała się do siebie. Jej serce, jak zwykle zaczęło szybciej bić, powodując lekkie ciarki na ciele, gdy Lee był obok niej. Zbliżyła niepewnie swoją dłoń, do obejmujących ją rąk i spojrzała się kątem oka, na szatyna. Nadal miał zamknięte oczy, a jego kąciki ust, były lekko uniesione do góry. Gdy delikatnie złapała go za rękę, ten ślamazarnie rozchylił swoje oczy. Odchylił nieco głowę do tyłu, aby przyjrzeć się jej z uwagą.
- Dziękuję, że zabrałeś mnie w tak piękne miejsce. - Ola, szepnęła, po chwili ciszy, czując, jak szatyn bardziej się w nią wtula, z czułym uśmiechem.
- Gdy byłem nastolatkiem, lubiłem tutaj przychodzić. Niezależnie od tego, czy coś mnie dręczyło, cieszyło, czy smuciło. - zaczął z westchnieniem. - Zawsze siadałem, na tej skarbie, patrząc z uwagą na rzekę. Opowiadałam jej wtedy, o wszystkich moim przeżyciach. - Taemin, ponownie spojrzał na dziewczynę. Ona również przyglądała się mu, z pewnego rodzaju zafascynowaniem.- Naprawdę? Nie spodziewałam się, chyba tego, po tobie. - westchnęła, gładząc jego przedramię. - Cieszę się, że mówisz mi, o takich rzeczach. To wiele dla mnie znaczy... - dodała z westchnieniem, uśmiechając się lekko do niego. Gdy ten odwzajemnił jej uśmiech, poczuła w brzuchu, fruwające motyle. Ola, jedno musiała przyznać, Lee miał wiele twarzy. Zaczynając od tej silnej i zdystansowanej strony, kończąc na delikatnej i wrażliwej. - Możesz mi w końcu powiedzieć, dlaczego kazałeś mi się ubrać w dresy? Do tego wyglądające, wręcz identycznie, jak twoje? - zapytała zaintrygowana. Oderwała się delikatnie z jego uścisku, stając naprzeciwko niego. Patrzyła na jego zastanawiającą się minę, wyczekując jego odpowiedzi.
- Oczywiście, że ci powiem. - mruknął zmysłowo. Z zalotnym uśmiechem, otarł swój czubek nosa, o ten jej, co rozbawiło blondynkę. Po chwili jednak spoważniała, a jej ciemnozielone oczy pociemniały. Gdyby nie zachodzące słońce, kolorem przypominałyby te Lee. - Cóż... Dresy mamy takie same, ponieważ chciałem zobaczyć, jak to jest, mieć ubranie dla par.
- To jest ubranie dla par? W sensie podejrzewałam, że to to, ale... Nie powinno, to być coś bardziej... Uroczego? Jak na przykład koszulki? Bluzki?
- Niekoniecznie. Poza tym, dla mnie i tak, wyglądasz w tym ślicznie. I na pewno jest ci wygodniej, niż w dżinsach, prawda? Ale pamiętaj, że i tak najbardziej, lubię cię w sukienkach. - szatyn ujął dłońmi jej policzki i przybliżył swoją twarz, by zacząć składać długi pocałunek, na jej ustach. Dziewczyna z westchnieniem zamknęła powieki, łapiąc go delikatnie za bluzę, na wysokości brzucha. Ochoczo oddała pocałunek, gdy Taemin, muskał delikatnie jej górną i dolną wargę. Było im tak dobrze ze sobą, gdy ich języki, nieśmiało zaczęły zderzać się ze sobą. Cały pocałunek stał się bardziej agresywny, wywołując szczyptę podniecenia, u obojga.
- To jest ubranie dla par? W sensie podejrzewałam, że to to, ale... Nie powinno, to być coś bardziej... Uroczego? Jak na przykład koszulki? Bluzki?
- Niekoniecznie. Poza tym, dla mnie i tak, wyglądasz w tym ślicznie. I na pewno jest ci wygodniej, niż w dżinsach, prawda? Ale pamiętaj, że i tak najbardziej, lubię cię w sukienkach. - szatyn ujął dłońmi jej policzki i przybliżył swoją twarz, by zacząć składać długi pocałunek, na jej ustach. Dziewczyna z westchnieniem zamknęła powieki, łapiąc go delikatnie za bluzę, na wysokości brzucha. Ochoczo oddała pocałunek, gdy Taemin, muskał delikatnie jej górną i dolną wargę. Było im tak dobrze ze sobą, gdy ich języki, nieśmiało zaczęły zderzać się ze sobą. Cały pocałunek stał się bardziej agresywny, wywołując szczyptę podniecenia, u obojga.
Czarnooki postanowił zakończyć pocałunek, jako pierwszy. Ciche pojękiwania Oli, w jego usta i jej nieśmiałe ocieranie się, o niego, zaczynało wywoływać w nim, zwierzęcą naturę. Wiedział, że oboje muszą zwolnić. Zwłaszcza on sam, czując boleśnie ściśniętą erekcję, w bokserkach. W innym przypadku, kto wie, czy oboje nie udaliby się do auta, aby zaspokoić swoje potrzeby?
Taemin, przygryzł delikatnie dolną wargę dziewczyny, po czym oderwał swoje usta, o tych jej. Zamglony wzrok dziewczyny i nieco napuchnięte usta, wywołały w jego ciele żar.
Taemin, przygryzł delikatnie dolną wargę dziewczyny, po czym oderwał swoje usta, o tych jej. Zamglony wzrok dziewczyny i nieco napuchnięte usta, wywołały w jego ciele żar.
- Wystarczy skarbie, bo zaraz dojdzie tu, do jakiś grzesznych rzeczy. - Lee westchnął cicho, patrząc uważnie na Olę. Jej nagły szok, który pojawił się na jej twarzy, uświadomił Taemina, że dobrze zrobił, bowiem blondynka sama zaczynała tracić kontrolę, nad swoim ciałem i umysłem. - Rumienisz się, to słodkie. A, to oznacza, że ci się podobało i też poczułaś, ten pociąg seksualny i podniecenie, jak ja. - Taemin, zdążył westchnąć, gdy dziewczyna gwałtownie się od niego odsunęła, czując coś twardego w okolicach brzucha. Gdy ujrzała, jak ten zakrywa się płaszczem, próbując ukryć erekcję, popatrzyła na niego zszokowana. Zasłoniła swoje piekące policzki, nie mogąc uwierzyć w to, jak mogła, od razu tego nie wyczuć?! Przecież chwilę temu ocierała się, o niego, jak jakaś napalona kotka!
- Wcale się nie rumienię od tego! To wina tego wiatru! - kręciła, zerkając nieśmiało, na rozbawionego Taemina. Jakoś jej małe kłamstewko, za bardzo go nie przekonało, a on sam nie wyglądał na mocno zawstydzonego.
- Yhym, jasne... - zaśmiał się, przyciągając ją do siebie, aby złożyć szybki pocałunek, na jej ustach. - To co? Gdzie chcesz, abym rozstawił koc?
- Koc? - Ola, popatrzyła na Taemina, ze zdziwioną miną, po czym dopiero po chwili ujrzała, że za chłopakiem leżą dwa duże koce i koszyk z jedzeniem. Nie wiedziała, dlaczego wcześniej tego nie zauważyła?
- Zaplanowałeś piknik?
- Koc? - Ola, popatrzyła na Taemina, ze zdziwioną miną, po czym dopiero po chwili ujrzała, że za chłopakiem leżą dwa duże koce i koszyk z jedzeniem. Nie wiedziała, dlaczego wcześniej tego nie zauważyła?
- Zaplanowałeś piknik?
- Yhym.
- Taemin! Jesteś wspaniały! - prawie pisnęła z radością, mocno się w niego wtulając.
- Możesz, mi to powiedzieć, po upojnej no... Ała! Za co to?! - Lee popatrzył na Olę, z niedowierzaniem, że ta w ogóle raczyła trzepnąć go dłonią w ramię! No, bo jak tak mogła?
- Bo wiem, co chciałeś powiedzieć. Nie rozkręcaj się tak, bo na upojną noc, to sobie musisz zapracować. - gdy rozbawiona blondynka wytknęła język, szatyn obruszył się jeszcze bardziej, patrząc na nią z niedowierzaniem.
- Dobra! Chodźmy już się rozłożyć, bo słońce mocno już zaszło i za kilka minut zrobi się jeszcze chłodniej. O! Może tutaj, hmm? - mężczyzna wskazał miejsce obok nich, bowiem z tej perspektywy, mieliby naprawdę ładny widok, na rzekę Han i miasto.
- Będzie, w sam raz. - Ola, z uśmiechem ujęła dłoń szatyna, ciągnąc go w stronę kosza i koców.
Marta, siedziała na krześle w kuchni, towarzysząc Gongchanowi, który dzisiaj sam pracował. Dziewczyna spojrzała na telefon i westchnęła, ponieważ od ostatniego spotkania, nie dostała żadnej wiadomości od chłopaków. Zwłaszcza od Minho... Była pewna, że skoro wyjdzie z inicjatywą, aby jednak Minho, odebrał wygraną randkę, ten odezwie się już, kolejnego dnia. Tak się, jednak nie stało, a ona sama nie chciała być dociekliwa, dlaczego ten Żabol się nie odzywa? Przybiło ją to nieco, przez co zaczynała mieć wątpliwości i pełno myśli, czy w ogóle dobrze robiła, tak się otwierając, na nowe zmiany. Być może i na szansę, na nowy związek.
- Będzie, w sam raz. - Ola, z uśmiechem ujęła dłoń szatyna, ciągnąc go w stronę kosza i koców.
Po kilku chwilach, oboje siedzieli, już pod grubym materiałem, wtulając się w siebie mocno. Ola, opierała głowę, o ramię Taemina, który mocno ją w siebie wtulał, co kilka chwil przeczesując jej kosmyki włosów. Ugryzła kawałek jabłka, podając mu je, aby także je posmakował.
- Bardzo smaczne. - skwitował. Cała panorama, jaką mieli przed sobą, zapierała dech w piersiach. Gdyby do całej scenerii, dodać świeczki dookoła nich, już w ogóle byłoby magicznie...
Niestety, tę cudowną chwilę, przerwał dzwoniący telefon Taemina. Mężczyzna wyjął urządzenie z kieszeni spodni i zerknął na nadawcę połączenia. Niestety Ola, nie zdążyła dowiedzieć się kto to, bo Lee, szybko zablokował ekran, mrucząc pod nosem ciche - kurwa.
Gdy Polka chciała, już zapytać, kto to, telefon Tae, ponownie rozbrzmiał.
- Wybacz skarbie, nie chcę, ale muszę, to odebrać. - szatyn westchnął niezadowolony, wychodząc spod ciepłego koca. Odebrał telefon, odchodząc dalej, aby blondynka nie słyszała jego rozmowy.
Oli, od razu wpadło w oko jego zachowanie. Taemin, chodził w tę i z powrotem, zdając się być spięty i zestresowany całą rozmową. Dziewczyna, była zaintrygowana, kto mógł wzbudzać w nim, tak negatywne emocje. Czyżby Jinki?
Gdy Taemin, po dłuższej rozmowie do niej wrócił, blondynce nie uszedł fakt, iż mężczyzna jest zirytowany. Gdy, obok niej usiadł, wręcz od razu wtuliła się w jego ramię, aby dodać mu otuchy, niezależnie od tego, co był powodem jego zachowania.
- Coś się stało kochanie? - Ola, zapytała spokojnie, patrząc na niego uważnie. Lee spojrzał na nią poważnie, a w jego oczach czaił się strach i smutek.
Lee westchnął zły, pochylając się, aby wsunąć nerwowo dłonie, w swoje włosy. Następnie chwycił jedno z jabłek i cisnął nim przed siebie, wyrzucając całą swoją złość, na zewnątrz. To był dal Oli, znak, że naprawdę działo się coś niedobrego.
- Taemin? Co się dzieje? - blondynka, zaczęła spokojnie, dotykając uda mężczyzny. Wpatrywała się w niego wyczekująco, czując lekki ból w sercu, iż ten jedynie zerknął na nią groźnie. Jednak, ta groźba nie była skierowana, w jej kierunku, tylko on kierował ją sam do siebie. Ból w jego oczach, idealnie, to pokazywał. - Jeśli nie chcesz mi powiedzieć, o co chodzi, to nie musisz. Jeśli chcesz ochłonąć, to zostawię cię chwilę same... - Ola, nie dokończyła, bowiem w trakcie wstawiania poczuła, jak Taemin, łapie ją za nadgarstek.
- Taemin? Co się dzieje? - blondynka, zaczęła spokojnie, dotykając uda mężczyzny. Wpatrywała się w niego wyczekująco, czując lekki ból w sercu, iż ten jedynie zerknął na nią groźnie. Jednak, ta groźba nie była skierowana, w jej kierunku, tylko on kierował ją sam do siebie. Ból w jego oczach, idealnie, to pokazywał. - Jeśli nie chcesz mi powiedzieć, o co chodzi, to nie musisz. Jeśli chcesz ochłonąć, to zostawię cię chwilę same... - Ola, nie dokończyła, bowiem w trakcie wstawiania poczuła, jak Taemin, łapie ją za nadgarstek.
- Nie skarbie, zostań. - szepnął niskim i ochrypłym głosem. Ola, usiadła się, więc z powrotem obok niego, wtulając mocno w bok, w formie wsparcia. - Powiem ci, co się dzieje, ale nie wiem, czy ci się, to spodoba. - westchnął, po czym zakpił siarczyście i gorzko, po kilku sekundach ciszy. Odwrócił głowę w bok, jakby nie mogąc znieść, przeszywającego wzroku blondynki. - Nie... Przecież, to oczywiste, że skoro mi się, to nie spodobało, to tobie tym bardziej... - dodał, odwracając głowę w jej stronę. Jego wyraz twarzy, był pełen bólu, przez co dziewczyna, zaczęła na niego patrzeć z lekkim lękiem.
Nie wiedziała, co chciał jej takiego powiedzieć. Zaczynała obawiać się najgorszego.
- Taemin? Powiesz mi w końcu, o co chodzi? - dziewczyna zapytała niepewnie, patrząc uważnie na chłopaka. Nagle poczuła, jak Lee łapie jej dłonie, patrząc na nią uważnie. Zerknęła w dół, na ich złączone ręce i niepewnie podniosła wzrok. Taemin, miał tak przybity wyraz twarzy, że miała ochotę mocno go do siebie przytulić i wymazać to, czego dowiedział się, po tej rozmowie telefonicznej.
- Skarbie... - zaczął niepewnie, ujmując delikatnie jej policzki, a to już wywołało w Oli, nieprzyjemne bicie serca. - W mediach, przez jakiś czas, będą krążyć niestosowne informacje, na mój temat i... - zaciął się, widząc poważny wyraz twarzy Polki. Serce również zabiło mu boleśnie, jakby czując, że to co zaraz jej powie, mocno ją zrani. Nie chciał tego robić...
- Jakie niestosowne rzeczy? - zaczęła, uważnie lustrując jego smutne spojrzenie. - Czy... Tutaj chodzi, o kogoś jeszcze?
- Jakie niestosowne rzeczy? - zaczęła, uważnie lustrując jego smutne spojrzenie. - Czy... Tutaj chodzi, o kogoś jeszcze?
- Ola... - Taemin, odsunął się nieco, biorąc jeden głęboki wdech, aby po chwili go wypuścić z płuc. - Uwierz mi, że to nie jest łatwe, do powiedzenia. - zaczął bawić się jedną z jej dłoni. Gładził ją nerwowo i ściskał, jakby zaraz oboje mieli się już nie zobaczyć. - Mam na myśli to, że może zaraz być dużo informacji, na mój temat i... Jisoo. - ostatnie imię, wypowiedział prawie, że szeptem, jakby bał się reakcji ukochanej.
- Co?! - mina Oli, zrzedła. Nie mogła, w to uwierzyć, co właśnie usłyszała. Zmarszczyła czoło i nos, nerwowo lustrując wzrokiem, przybitego Taemina. Automatycznie wysunęła swoją dłoń z jego uścisku, siadając się naprzeciwko niego. Jej ciemne oczy, uważnie lustrowały siedzącą obok, postać Taemina. Ola, czuła się teraz tak, jakby dostała, jakimś tępym narzędziem w głowę. To, były chyba jakieś żarty, że w mediach, miałyby się pojawić, takie wieści! A gdzie wolność słowa, idola i tak dalej? Ah, no tak, to była Korea. Tutaj z reguły idol, wiele nie miał do powiedzenia - Taemin, nie bardzo rozumiem, co masz namyśli... Jakie informacje, o tobie i Jisoo? - dodała, a głos zadrżał jej niebezpiecznie, bowiem nie wiedziała, co ma, o tym wszystkim myśleć. Cały czar magicznej chwili prysł. - Myślałam, że ograniczyliście ze sobą kontakt, po akcji z Minju, jaką odwaliła Marcie i Key... - mruknęła poważnie, czując okropną gulę w gardle. Zaczynała mieć wątpliwości, czy Taemin, do tej pory, na pewno jej, o wszystkim mówił. A jeśli nie i cały ten czas, widywał się również z Jisoo, to co teraz? Ola, naprawdę chciała mu ufać, ale jak? Skoro mała iskierka wątpliwości, zaczęła się w niej tlić.
Nagle poczuła, jak mężczyzna łapie ją za nadgarstki i przyciąga do siebie bliżej. Nawet nie zauważyła faktu, jak mocno się od niego odsunęła. Musiało, to go zaboleć, że okazała mu taki brak zaufania.
- Ola... Proszę cię, to nic poważnego. - szeptał, patrząc na nią tej smutnym wzrokiem, że aż ją zabolało serce. - Owszem ograniczyliśmy kontakt, ale przypominam ci, że ostatnio wspólnie koncertowaliśmy. Jeden z plotkarskich portali zrobił sondę, na temat tego, jacy idole, idealnie by do siebie pasowali. No i... Dużo fanów zagłosowało na to, że ja i Jisoo. - szatyn westchnął z kwaśną miną, co nieco uspokoiło Olę, bowiem wiedziała, że również nie jest, z tego zadowolony. Jednak, to nie zmieniało faktu, iż czuła kłucie w sercu. Miała nadzieję, że dziewczyny ze Sparkle, już nigdy nie wdepną, do ich życia i relacji, z chłopakami. Tymczasem Ola, właśnie dowiedziała się, o czymś takim.
- Nie wierzę, że to się dzieje... - szepnęła, kręcąc głową z niedowierzaniem, gdy jej ciało zaczynały powoli dopadać obawy.
Taemin, widząc jej minę, złapał ją delikatnie za policzki, uważnie patrząc w jej oczy. Jego serce również się krajało, bowiem dobrze wiedział, co Ola, o tym wszystkim może sobie pomyśleć. Nie chciał, aby się tym zadręczała i zadawała w głowie niepotrzebne pytania, rozważając na nie wszelakie odpowiedzi.
- Ola, mi też się, to nie spodobało, więc proszę cię... Tylko nie bierz sobie, tego do serca, co będą pisać, lub mówić reporterzy, ok? - Lee pocałował czule czoło blondynki, gładząc uspokajająco kciukami jej policzki, gdy oczy zaszły jej lekkimi łzami, od nadmiaru emocji. - I... Od razu ci mówię, że pewnie menadżer, dla pokazu i większych zarobków, będzie chciał, abyśmy udawali z Jisoo, że się bardzo... Lubimy. - chłopak mruknął niezadowolony, przy ostatnim słowie robiąc cudzysłów, ruchem palców. Oczywistym, był fakt, iż pod słowem - lubimy, krył się motyw, wspólnego umawianie się, bądź bycia w ukrytym związku.
- Ola, mi też się, to nie spodobało, więc proszę cię... Tylko nie bierz sobie, tego do serca, co będą pisać, lub mówić reporterzy, ok? - Lee pocałował czule czoło blondynki, gładząc uspokajająco kciukami jej policzki, gdy oczy zaszły jej lekkimi łzami, od nadmiaru emocji. - I... Od razu ci mówię, że pewnie menadżer, dla pokazu i większych zarobków, będzie chciał, abyśmy udawali z Jisoo, że się bardzo... Lubimy. - chłopak mruknął niezadowolony, przy ostatnim słowie robiąc cudzysłów, ruchem palców. Oczywistym, był fakt, iż pod słowem - lubimy, krył się motyw, wspólnego umawianie się, bądź bycia w ukrytym związku.
- Zszokowałeś mnie, tym teraz tak, że aż nie wiem, co odpowiedzieć. Nie obiecuję ci, że w nic nie zaufam. Jednakże, postaram się tego nie robić. Wiesz Taemin, w Polsce mamy powiedzenie, że w każdej historii, czy zdaniu, jest ziarnko prawdy.
- Ola! Ale ja nic nie czuję, do Jisoo i nigdy nie poczuję! - sarknął zły.
- Dla mnie liczysz się tylko ty! Rozumiesz?! Tylko ty! - Lee zaakcentował mocnej ostatnie słowa, chwytając w dłonie rumiane policzki Oli. Pocałował ją namiętnie w usta, a następnie wtulił w siebie mocno. Prawie ze łzami w oczach, gładził ją, po plecach i głowie. Nie chciał jej, o tym mówić wiedząc, że może ja zranić. Jednakże uznał, że lepiej było poinformować ją osobiście, niż gdyby późnej dowiedziałaby się, o wszystkim z mediów.
- Taemin... - Ola, szepnęła niepewnie, obejmując rękoma jego plecy. Po chwili poczuła, jak Lee odrywa się, od niej delikatnie. Spojrzał jej głęboko w oczy, przeczesując jej blond kosmyki włosów, które fruwały niedbale na lekkim wietrze.
- Taemin... - Ola, szepnęła niepewnie, obejmując rękoma jego plecy. Po chwili poczuła, jak Lee odrywa się, od niej delikatnie. Spojrzał jej głęboko w oczy, przeczesując jej blond kosmyki włosów, które fruwały niedbale na lekkim wietrze.
- W tym momencie jesteś dla mnie wszystkim i boję się, że przez te cyrki cię stracę. - jego oczy się zaszkliły, co mocno zaskoczyło blondynkę. To był dla niej znak, że mężczyźnie naprawdę, na niej zależało.
- Nie stracisz Taeminie. - szepnęła, samemu mając łzy w oczach. Ujęła jego policzki i sama zainicjowała pocałunek. - Nie stracisz, bo mi też mocno na tobie zależy. - dodała w jego usta, ponownie delikatnie je muskając. Taemin, z uśmiechem, szczelniej okrył ich kocem, jak tylko drobna postać kobiety, schowała się w jego ramionach.
*
Marta, siedziała na krześle w kuchni, towarzysząc Gongchanowi, który dzisiaj sam pracował. Dziewczyna spojrzała na telefon i westchnęła, ponieważ od ostatniego spotkania, nie dostała żadnej wiadomości od chłopaków. Zwłaszcza od Minho... Była pewna, że skoro wyjdzie z inicjatywą, aby jednak Minho, odebrał wygraną randkę, ten odezwie się już, kolejnego dnia. Tak się, jednak nie stało, a ona sama nie chciała być dociekliwa, dlaczego ten Żabol się nie odzywa? Przybiło ją to nieco, przez co zaczynała mieć wątpliwości i pełno myśli, czy w ogóle dobrze robiła, tak się otwierając, na nowe zmiany. Być może i na szansę, na nowy związek.
- Czemu siedzisz taka smutna? - z rozmyślań wybił ją głos bruneta, który stał już obok niej, pochylając się ku niej.
- Stało się coś? - gdy zapytał, brunetka przeniosła wzrok z komórki, na niego.
- Um... W sumie, to nie wiem. - skłamała, unikając tego przeszywającego wzroku przyjaciela. - Ola, będzie pewnie dopiero wieczorem, bo Taemin, ją gdzieś zabrał, a mi się samej w domu nudzi. Może ci pomogę?
- Wybacz, ale nie potrzebuję dziś twojej pomocy. Sam sobie daje radę. - Gongchan, uśmiechnął się do niej ciepło, wracając do dekorowania babeczek. Marta, w tym czasie, jedynie wymusiła swój nikły uśmiech. Nagle jej telefon zaczął dzwonić. Spojrzała niepewnie na ekran i prawie doznała zawału, widząc imię Minho.
- Um... W sumie, to nie wiem. - skłamała, unikając tego przeszywającego wzroku przyjaciela. - Ola, będzie pewnie dopiero wieczorem, bo Taemin, ją gdzieś zabrał, a mi się samej w domu nudzi. Może ci pomogę?
- Wybacz, ale nie potrzebuję dziś twojej pomocy. Sam sobie daje radę. - Gongchan, uśmiechnął się do niej ciepło, wracając do dekorowania babeczek. Marta, w tym czasie, jedynie wymusiła swój nikły uśmiech. Nagle jej telefon zaczął dzwonić. Spojrzała niepewnie na ekran i prawie doznała zawału, widząc imię Minho.
- Oho! Chyba jednak będę miała, co robić! - prawie pisnęła zadowolona. Wstała gwałtownie z krzesła, jak jakaś napalona nastolatka na telefon, swojego biasa. Odbierając telefon, udała się schodami na górę, a Gongchan, kiwał z niedowierzaniem głową.
- Co, to było...? - zakpił rozbawiony, wracając do swoich czynności.
*
- Ok, to do piętnastej Minho. Będę czekać, pa! - Marta, odpowiedziała ciepło i rozłączyła się, odkładając komórkę na sofie, obok swojego uda. Na jej ustach zawitał radosny uśmiech, a policzki zaczęły przyjemnie piec, gdy w końcu oboje z Minho, umówili się na zaległą randkę. Marta, była przez, to bardziej, niż podekscytowana. - Chwila? Czemu ja się tak ekscytuję? - zapytała siebie samą, z lekką paniką, marszcząc, przy tym swoje brwi. - Powinnam chłodno, do tego wszystkiego podejść, a nie jak jakaś nastolatka. Owszem, Choi mi się podoba, ale nie mogę mu tak od razu ulec. - westchnęła, wiedząc jednak, że rozum zrobi jedno, a serce drugie. I tego się najbardziej obawiała.
Brunetka udała się do pokoju, aby zdążyć na czas się przygotować. Zastanawiała się, przez chwilę, co mogłaby ubrać? Minho, w trakcie rozmowy, nie powiedział jej konkretnie, gdzie zabiera ją na randkę. Dał jedynie znać, że ma być gotowa na piętnastą i przyjedzie, po nią samochodem. Na dodatek nieśmiało zasugerował jej, aby ubrała na siebie kremową, koronkową sukienkę, którą miała na sobie, w dniu swoich urodzin. W sumie, to nie był taki zły pomysł. Może, gdy ją ubierze, złe wspomnienia, jakie były z nią związane, zamienią się, na te dobre? Założyła, więc ją, zrobiła lekki makijaż, akcentując usta lekko czerwonym tintem. Następnie wyprostowała bardziej swoje długie, prawie do pasa włosy. Co prawda, wilgotne powietrze, pewnie i tak lekko je pofaluje, ale na pewno, będą wyglądały lepiej, niż aktualnie się prezentowały...
Gdy była już gotowa, założyła kremowe sandałki na koturnie, pasujące do sukienki i długi, czarny płaszcz. Gdy zeszła na dół, zauważyła uważnie jej się przyglądającego bruneta. Jego wyraz twarzy wyrażał zaskoczenie i uznanie.
- Czemu zrobiłeś taką minę? Zaraz jakaś mucha, wleci ci do buzi... - zapytała niepewnie widząc, jak mężczyzna, mierzy ją wzrokiem, z lekko rozchylonymi ustami.
- Po prostu bardzo ładnie wyglądasz i promieniejesz... W końcu. - Gongchan, uśmiechnął się do niej ciepło. - Czyżbyś szła na randkę? - jego ciemne brwi, poruszyły się sugestywnie. Skrzyżował ręce na piersi, patrząc na nią tak przeszywającym wzrokiem, że aż wywołało, to u Marty, zakłopotanie.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się wdzięcznie. - A jeśli chodzi, o randkę, to nie odpowiem ci, na to pytanie. - Marta, uśmiechnęła się tajemniczo, wywołując, to rozbawione prychnięcie, u No.
- Dobra, dobra. Twoja mina, mówi wszystko. Kto to? Jaki on jest? Znam go? Czy mam się martwić? - Gongchan, zadawał pytania, jak jakaś plotkara, a jego mina, co chwila przybierała inny wyraz.
- Dobra, dobra. Twoja mina, mówi wszystko. Kto to? Jaki on jest? Znam go? Czy mam się martwić? - Gongchan, zadawał pytania, jak jakaś plotkara, a jego mina, co chwila przybierała inny wyraz.
- A ty co? Moim ojcem jesteś, czy jak? - prychnęła z ironią w głosie. Następnie usiadła się na krześle, uprzednio upewniając się, czy nie ma na niej jakiejś mąki. Nagle zrobiła zdziwioną minę, zakrywając usta dłonią.
- Czemu masz taką minę? - dziewczyna nic nie odpowiedziała, na pytanie współlokatora, będąc dalej zamyśloną.
- Czemu masz taką minę? - dziewczyna nic nie odpowiedziała, na pytanie współlokatora, będąc dalej zamyśloną.
- Ale, jak on może przyjechać, po mnie samochodem, skoro Taemin, zapewne go wziął, na spotkanie z Olą? - pytała siebie samą szeptem. Gdy jej komórka zaczęła dzwonić, aż podskoczyła ze strachu. Sięgnęła urządzenie z kieszeni płaszcza i spojrzała niepewnie na nadawcę połączenia. Uśmiech od razu pojawił się na jej ustach, gdy ujrzał imię, czarnowłosego rapera.
- A, więc to Minho. - Koreańczyk uśmiechnął się szelmowsko, poruszając sugestywnie brwiami, gdy udało mu się dojrzeć imię. - No, to mi ulżyło. Pamiętajcie, tylko o gumkach i nie szalejcie za mocno. - uśmiechnął się przebiegle, ignorując ten morderczy wzrok brunetki.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne... - mruknęła z sarkazmem. - Poza tym, do niczego nie dojdzie. - fuknęła z lekkim rumieńcem i odebrała telefon. - Halo? Już jesteś? Świetnie! Już wychodzę! - odpowiedziała wesoło i rozłączyła się. Widząc ponownie tę szelmowską minę Gonchana, przekręciła oczyma. - No co?
- Nic, nic. Miłej randki ci życzę i jak mówiłem, uważajcie. - uśmiech bruneta, był tak perfidnie szelmowski, że Marta, aż miała ochotę, aby uderzyć go lekko w ramię.
- Gongchan, ja wiem, że chciałbyś być, na jego miejscu, ale niestety, nie jesteś w moim typie.
- Serio? A, to dziwne, bo wyglądam niczym brat tego, co już na ciebie czeka, więc...
- Owszem, ale ty dodatkowo masz w sobie, coś z Kibuma, a on już nie jest, w moim typie, więc automatycznie, ty też. - Marta, wytknęła mu język, po czym z zadziornym uśmiechem, ruszyła do wyjścia.
- Auć, zabolało. - zdążyła usłyszeć słowa przyjaciela i wyszła.
Na zewnątrz zobaczyła czarny samochód, przy którym stał lekko zamaskowany Minho. Miał na sobie czarną czapkę z daszkiem, okulary i tego samego koloru maseczkę. Długi i kremowy płaszcz, dosięgający mu prawie do łydek, dodawał mu wzrostu. Przez, to że był rozpięty, brunetka zauważyła, że Minho, miał na sobie granatowy, przylegający sweterek, w złote jaskółki, czarne rurki i białe Airmaxy. Aż miała ochotę przygryzać dolną wargę, na widok tego przystojniaka.
Nie! Stop!
Opanuj emocje.
Opanuj emocje, bo inaczej rozchylisz, przed nim nogi!
Marta, uśmiechnęła się i podeszła do bruneta, zastanawiając się, czy czasem nie odwaliła się zbyt mocno. Jednak... Kogo, to obchodziło?! W końcu szła na randkę! Miała prawo wyglądać pięknie!
Minho, widząc zmierzającą ku niemu brunetkę, zniżył okulary na nosie, zsuwając również na brodę swoją maseczkę. Dziewczyna wyglądała oszałamiająco. Wręcz od razu poczuł, jak jego serce przyspiesza rytmu, a usta same wykrzywiają się w uśmiechu.
- Wow! Ślicznie wyglądasz. - skomentował, ciesząc się niezmiernie, że dziewczyna założyła sukienkę, o którą ją poprosił.
Ten dzień zapowiadał się, dla Minho, naprawdę dobrze.
- Proszę, to dla ciebie. - podał Marcie, piękną czerwoną różę, uważnie obserwując jej zaskoczoną reakcję, na ten miły gest. Zdążył ją już poznać na tyle, aby wiedzieć, że mimo iż nie przepada za kwiatami, to zawsze ucieszy się, gdy jakieś dostanie. Polka, po prostu kochała małe gesty.
- Oh, dziękuję Minho. - odebrała od niego kwiat i z szerokim uśmiechem, przytuliła go lekko na przywitanie. - Powiedz mi, dlaczego masz na sobie czapkę i okulary? Przecież, nikt cię tutaj, raczej nie rozpozna.
- Może i nie, ale lepiej dmuchać na zimne.
- Może i nie, ale lepiej dmuchać na zimne.
- Rozumiem... - brunetka pokiwała twierdząco głową. - Przyjechałeś, tym samochodem? - ruchem głowy wskazała na czarny pojazd. Choi odwrócił się za siebie, po chwili ponownie patrząc na zielonooką.
- Yhym... Co? Pewnie zastanawiałaś się, czym przyjadę, po ciebie, skoro Taemin, wziął samochód? - Choi uśmiechał się szelmowsko, nie spuszczając z niej, swojego przeszywającego wzroku.
- Yhym... Co? Pewnie zastanawiałaś się, czym przyjadę, po ciebie, skoro Taemin, wziął samochód? - Choi uśmiechał się szelmowsko, nie spuszczając z niej, swojego przeszywającego wzroku.
- Owszem, zastanawiałam... - brunetka odwzajemniła jego przebiegły uśmieszek, po chwili marszcząc swoje czoło. - Chwila moment... Ale skąd ty wiesz, o Taeminie?
- Cóż... Powiedział mi, o tym, że bierze samochód, bo zabiera Olę, w pewne miejsce.
- Minho, widzę po twojej przebiegłej minie, co ci po głowie chodzi. Lepiej niech oni żadnych dzieci jeszcze nie robią. - Marta, naburmuszyła się, ale widząc, to rozbawione spojrzenie rapera, sama parsknęła śmiechem.
- Minho, widzę po twojej przebiegłej minie, co ci po głowie chodzi. Lepiej niech oni żadnych dzieci jeszcze nie robią. - Marta, naburmuszyła się, ale widząc, to rozbawione spojrzenie rapera, sama parsknęła śmiechem.
- Spokojnie. Po prostu, będą sami, na łonie natury, więc myślę, że nic się takiego nie wydarzy.
- Oby...
- Chociaż...?
- Minho, nie! Nawet nie rozważaj takich rzeczy, jak seks w aucie!
- Uuu, seks w aucie... - prychnął rozbawiony, zakrywając usta dłonią.
- To bardzo ciekawe, że o tym pomyślałaś, gdy sam jestem autem. - śmiał się dalej, będąc rozbawiony swoim żartem. Mina mu jednak zrzedła, na widok tej brunetki. Nonszalancko unosiła brew ku górze, mając skrzyżowane ramiona na piersi. Wyglądała tak, jakby zaraz miała go pochlastać tą różą.
- Bo zaraz zmienię zdanie, panie Zboczona Ropuszko. - dziewczyna podeszła jeszcze bliżej niego, zadzierając wysoko swoją głowę, ku górze. Cóż, dzieliło ich jakieś, trzydzieści centymetrów różnicy, więc mimo iż była w obcasach, to nawet nie dosięgała mu do brody.
- Tylko, nie Ropuszko, co?
- No księciem jeszcze nie jesteś.
- Aj, zabolało... - mruknął, a wtedy Marta, nie rozumiejąc dlaczego, ale przejechała kokieteryjnie palcem, po jego torsie. Choi popatrzył na nią zaskoczony. Jego wyraz twarzy zdradzał, że nie wiedział, jak ma rozumieć jej gest, względem słów. Niby, tutaj z nim flirtowała, ale odnosił wrażenie, że bardziej go testuje. Nie mógł od razu, okazać jej swoich uczuć, bo mógłby być spalony. Jeszcze, by ją tym wystraszył. Skoro dostał szansę od losu, musiał ją rozsądnie wykorzystać. Przełknął, więc dziwną gulę w gardle, patrząc prosto w przeszywające go, zielononiebieskie oczy. Jak tak dalej pójdzie, to w końcu oszaleje na ich widok, bądź ich właścicielki. O ile już tego nie zrobił.
Czując, że dłużej nie wytrzyma tego spojrzenia, odchrząknął i odwrócił głowę w bok. Otworzył drzwi pasażera, patrząc na dziewczynę zachęcająco.
- To co? Jedziemy?
- Tak i dzięki. - dziewczyna wsiadła z uśmiechem do pojazdu, a jej rumiane policzki zdradzały, że dopiero do niej doszło, co takiego zrobiła. Gdy Minho, zamknął drzwi, po chwili przechodząc, obok maski, wykrzywiła twarz, w lekkim grymasie zażenowania. - To co? Powiesz mi, gdzie mnie zabierasz?- zapytała zaciekawiona, gdy raper siedział już obok niej, zapinając pasy. Jedynie w odpowiedzi dostała tajemniczy, ale pełen spokoju uśmiech, gdy mężczyzna odpalał silnik, aby ruszyć pojazdem z miejsca.
Nie można było powiedzieć, aby ta tajemniczość, jej się nie spodobała... Jednak ciekawość bywała zawsze silniejsza.
Gdy oboje dojechali, już na miejsce, Choi zaparkował samochód na parkingu podziemnym kina. Marta, zamrugała swoimi powiekami, marszcząc swój nos, gdy ten zakładał swoją czapkę z daszkiem, maseczkę i okulary. Spojrzała uważnie na czarnookiego, gdy obserwował uważnie otoczenie, czy nie ma na horyzoncie podejrzanych osób.
- Minho... - zaczęła niepewnie, cicho szepcząc. Patrzyła uważnie na to, jak Choi odwraca głowę w jej stronę, uśmiechając się czule. Aż ścisnęła mocniej ze sobą uda, czując między nimi dziwne uczucie, wraz z szalejącymi motylkami w brzuchu. Minho, tak bardzo jej się ostatnio podobał, że ciało, po prostu samo reagowało, na jego bliskość.
- Pewnie zastanawiasz się, dlaczego wziąłem cię, do kina, co? - westchnął dziwnie zakłopotany, co zaskoczyło zielonooką.
- Pewnie zastanawiasz się, dlaczego wziąłem cię, do kina, co? - westchnął dziwnie zakłopotany, co zaskoczyło zielonooką.
Minho, z reguły, był tą osobą charyzmatyczną i odważną, względem innych ludzi.
- Może, to dziwnie zabrzmi, ale moim marzeniem było, aby kiedyś zabrać dziewczynę, na randkę do kina. - gdy Minho, to mówił, brunetka patrzyła na niego smutnym wzrokiem.
- Nigdy nie byłeś z żadną dziewczyną, na randce w kinie?
- Nie.
- Nawet z Minju?
- Nawet z nią.
- Wow... To w takim razie czuję się zaszczycona, skoro jestem pierwszą dziewczyną, z którą idziesz do kina. - Marta, zarumieniła się lekko, zakładając na twarz maseczkę.
- Yhym, także doceń to! - Minho, powiedział poważnym tonem, po chwili śmiejąc się gardłowo.
- Wow... Iść na randkę do kina, z jednym ze lśniących chłopaków z Shinee? Przecież, to marzenie wielu fanek! Zaszczyt kopnął mnie, jak nic! Także, doceniam Minho, twój wysiłek i pomysł. - dziewczyna westchnęła z ekscytacji, co sprawiło, iż Choi również się zaśmiał, z jej reakcji. W duszy niezmiernie cieszył się, z jej radości. To, był dobry znak, że oboje będą dobrze się bawić, a sama Marta, jest nastawiona pozytywnie.
- Yhym, także doceń to! - Minho, powiedział poważnym tonem, po chwili śmiejąc się gardłowo.
- Wow... Iść na randkę do kina, z jednym ze lśniących chłopaków z Shinee? Przecież, to marzenie wielu fanek! Zaszczyt kopnął mnie, jak nic! Także, doceniam Minho, twój wysiłek i pomysł. - dziewczyna westchnęła z ekscytacji, co sprawiło, iż Choi również się zaśmiał, z jej reakcji. W duszy niezmiernie cieszył się, z jej radości. To, był dobry znak, że oboje będą dobrze się bawić, a sama Marta, jest nastawiona pozytywnie.
- To co? Idziemy? Bo zaraz film się zacznie... - zapytał, otwierając już drzwi dziewczynie.
- Pewnie! - Marta, wysiadła i zmarszczyła swój nos, gdy Choi zamykał za nią drzwi. - Ale chwila moment... Już kupiłeś bilety, na jakiś seans? - popatrzyła na niego, ze zdziwioną miną. Ten, tylko uśmiechnął się tajemniczo i podszedł bliżej. Gdy stanął tak blisko niej, do jej nozdrzy od razu doszedł zapach, jego perfum. Dzisiaj były wyjątkowo ciężkie i zmysłowe. Marcie, prawie zakręciło się w głowie i zrobiło gorąco, gdy uniosła wzrok, napotykając czarne spojrzenie migdałowych oczu i ten nieśmiały uśmiech.
- Pewnie! - Marta, wysiadła i zmarszczyła swój nos, gdy Choi zamykał za nią drzwi. - Ale chwila moment... Już kupiłeś bilety, na jakiś seans? - popatrzyła na niego, ze zdziwioną miną. Ten, tylko uśmiechnął się tajemniczo i podszedł bliżej. Gdy stanął tak blisko niej, do jej nozdrzy od razu doszedł zapach, jego perfum. Dzisiaj były wyjątkowo ciężkie i zmysłowe. Marcie, prawie zakręciło się w głowie i zrobiło gorąco, gdy uniosła wzrok, napotykając czarne spojrzenie migdałowych oczu i ten nieśmiały uśmiech.
Oj tak, Choi wiedział, jakie spojrzenie wybrać, aby onieśmielić dziewczynę. Wszystko dzięki grom aktorskim i publicznym występom.
- Owszem, kupiłem. Jednak na jaki film idziemy, to już sama zobaczysz, więc chodźmy. - uśmiechnął się ciepło i gdy ruszył, Polka zatrzymała go, chwytając jego ramię.
- Minho? Jesteś pewien, że chcesz tam iść? Ktoś może cię tam rozpoznać, a ja nie chcę, żebyś miał potem jakieś problemy...
- Nie martw się, o to. Chodźmy. - powiedział z uśmiechem i złapał ją za rękę. Marta, od razu poczuła specyficzny prąd... Minho, również musiał, to poczuć, bo od razu spojrzał na nią, takim wzrokiem, jakby ujrzał miłość swojego życia.
- Owszem, kupiłem. Jednak na jaki film idziemy, to już sama zobaczysz, więc chodźmy. - uśmiechnął się ciepło i gdy ruszył, Polka zatrzymała go, chwytając jego ramię.
- Minho? Jesteś pewien, że chcesz tam iść? Ktoś może cię tam rozpoznać, a ja nie chcę, żebyś miał potem jakieś problemy...
- Nie martw się, o to. Chodźmy. - powiedział z uśmiechem i złapał ją za rękę. Marta, od razu poczuła specyficzny prąd... Minho, również musiał, to poczuć, bo od razu spojrzał na nią, takim wzrokiem, jakby ujrzał miłość swojego życia.
Brunetka spojrzała się w jego oczy, a po chwili, na ich złączone dłonie. Uniosła pytająco wzrok, lecz nie zdążyła nic powiedzieć, bo raper pociągnął ją za sobą. Oboje udali się w stronę wejścia, dla personelu, gdzie parę kroków dalej, były dodatkowe drzwi, od sali kinowej. Gdy do nich podeszli, mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na dziewczynę. W dalszym ciągu była zaskoczona, że oboje trzymają się za ręce. Minho, aż nie mógł powstrzymać się, od szerokiego uśmiechu, że dziewczyna go nie odtrąciła.
- Gotowa?
- Yhym.
- Reklamy już się zaczęły, więc możemy wejść niezauważeni. - dziewczyna skinęła głową na znak, że rozumie, po czym nie puszczając swoich dłoni, oboje weszli tylnym wejściem. Marta, poczuła chyba większy stres, że ktoś i tak może ich przyłapać razem. Jeśli znajdzie się na widowni fan, który umie rozpoznać idola, nawet w najlepszym przebraniu, to mogli mieć problem.
Gdy weszli głębiej korytarza, z którego z reguły wychodziło się z kina, w pewnym momencie zauważyli, jakąś kobietę. Mogła mieć około czterdziestki. Martę, od razu zastanowił fakt, czy oboje się znają? Zestresowana, szybko poprawiła maseczkę, unikając jej ciekawskiego wzroku, gdy puściła oczko do Minho. Jak nic się znali...
Choi podał bilety znajomej, dziękując jej, a następnie wszedł razem z Martą, do sali. Na szczęście leciały jeszcze jakieś reklamy, promujące nadchodzące filmy. Oboje skierowali się w stronę swoich miejsc, będących na samej górze. Na ich szczęście, nie było dużo ludzi w kinie, a w ich rzędzie nikt nie siedział.
- Powiesz mi, co to za film? - Marta, zapytała ściszonym głosem, bowiem była bardzo podekscytowana. Rozebrała się z płaszcza, zerkając na rozbawionego Minho. Pozostał w odwróconej czapce z daszkiem i maseczce, więc widziała rozbawienie, po jego zmarszczkach dookoła oczu. Ona sama, postanowiła zdjąć maseczkę, na wszelki wypadek mając ją zawieszoną, poprzez sznurek, na lewym uchu.
- Jest, to komedia romantyczna. Mam nadzieje, że lubisz takie? - szepnął, zsuwając cienki materiał z nosa, na brodę.
- Oczywiście! - prawie pisnęła. - Dziękuję Minho. - dodała i jakoś tak automatycznie, złapała go za dłoń. Teraz, to Minho, spojrzał się na nią pytająco, zerkając co chwila, to na nią, to na ich splecione dłonie.
- Za co mi dziękujesz?
- Powiesz mi, co to za film? - Marta, zapytała ściszonym głosem, bowiem była bardzo podekscytowana. Rozebrała się z płaszcza, zerkając na rozbawionego Minho. Pozostał w odwróconej czapce z daszkiem i maseczce, więc widziała rozbawienie, po jego zmarszczkach dookoła oczu. Ona sama, postanowiła zdjąć maseczkę, na wszelki wypadek mając ją zawieszoną, poprzez sznurek, na lewym uchu.
- Jest, to komedia romantyczna. Mam nadzieje, że lubisz takie? - szepnął, zsuwając cienki materiał z nosa, na brodę.
- Oczywiście! - prawie pisnęła. - Dziękuję Minho. - dodała i jakoś tak automatycznie, złapała go za dłoń. Teraz, to Minho, spojrzał się na nią pytająco, zerkając co chwila, to na nią, to na ich splecione dłonie.
- Za co mi dziękujesz?
- Za to, że jesteś i podbudowujesz mnie na duchu, odkąd Key mnie zranił. - westchnęła smutno, a Minho, odniósł wrażenie, że przez chwilę, w jej oczach dostrzegł łzy.
- Nie ma za co maluszku. - szepnął na tyle, aby dziewczyna, to usłyszała. Chciał otrzeć łzę z jej policzka, ale miał tą świadomość, że w takim miejscu, mogło być, to ryzykowne. - Wiesz, robię to wszystko, bo cię... - raper urwał nagle. Spiął się cały, wypuszczając ociężale z ust powietrze, bo o mało, nie wyznał jej miłości.
Chciał, to zrobić, ale nie w takim miejscu i raczej nie, o takim czasie...
Marta, spojrzała na niego pytająco, bowiem nie uszło jej uwadze, jego dziwne zachowanie. Przez chwilę patrzyła na niego wyczekująco, aż dokończy swoją wypowiedź. Minho, unikał jej wzroku, jak ognia, tylko zerkający co jakąś chwilę.
- Minho? Czemu nie dokończysz? - wyszeptała niepewnie. Gdy usłyszała dźwięk rozpoczynającego się seansu, poczuła nagle, jak Choi przyłożył palec do jej ust. Zamrugała zaskoczona.
- Ci... Film już się zaczął, więc oglądajmy. - odpowiedział szeptem, wysyłając w jej stronę ciepły uśmiech. Następnie odwrócił wzrok i zaczął patrzeć na ekran. Marta, zamiast zrobić, to samo, patrzyła na niego uważnie, próbując wyczytać z jego twarzy, co mógł mieć na myśli? Dlaczego nie dokończył zdania i tak nagle się zawahał? To było co najmniej dziwnie...
- Minho? Czemu nie dokończysz? - wyszeptała niepewnie. Gdy usłyszała dźwięk rozpoczynającego się seansu, poczuła nagle, jak Choi przyłożył palec do jej ust. Zamrugała zaskoczona.
- Ci... Film już się zaczął, więc oglądajmy. - odpowiedział szeptem, wysyłając w jej stronę ciepły uśmiech. Następnie odwrócił wzrok i zaczął patrzeć na ekran. Marta, zamiast zrobić, to samo, patrzyła na niego uważnie, próbując wyczytać z jego twarzy, co mógł mieć na myśli? Dlaczego nie dokończył zdania i tak nagle się zawahał? To było co najmniej dziwnie...
Marta, była tak skupiona na rozmyślaniu, nad słowami Minho, że nawet nie zauważyła, jak ten zerkał, na nią kątem oka. Dopiero doszło, to do niej, gdy brunet spojrzał na nią, bez żadnej reakcji, na twarzy.
- Czyżbym był ciekawszy, niż ten film? - szepnął, pochylając się ku niej, z zadziornym uśmiechem.
- Czyżbym był ciekawszy, niż ten film? - szepnął, pochylając się ku niej, z zadziornym uśmiechem.
Marta, od razu zrobiła zmieszaną minę, uśmiechając się głupio. Następnie odwróciła gwałtownie głowę, w stronę ekranu, nerwowo błądząc po nim wzrokiem. Choi zaśmiał się, na jej reakcję, zakrywając pięścią usta, jak przy kaszleniu.
Oboje, przez cały sens nie trzymali się, już za rękę, ale za, to zdarzyło się im zerkać na siebie, co jakiś czas. Pod koniec filmu, gdy była śmieszna scena, zielonooka zaczęła się, z niej śmiać, a wtedy Minho, przyglądał się jej, z rozczuleniem. Gdy tak wpatrywał się w nią, podpierając dłonią swój policzek, zamiast się śmiać i oglądać film, musiał w końcu zostać przyłapany. Marta, zerknęła na niego zaskoczona, czując lekkie onieśmielenie faktem, iż mężczyzna jej się przygląda. Dostając nagle ogromnej odwagi, z przebiegłym uśmieszkiem, przybliżyła swoją twarz, blisko tej Minho. Mimo to, mężczyzna zdawał się być niewzruszony, dalej przyglądając się temu, co robi brunetka.
- Widzę, że nawet moja osoba, jest dla ciebie bardziej interesująca, niż ten film. - zielonooka szepnęła zmysłowym głosem, przygryzając w seksowny sposób, swój paznokieć. Czarne oczy Minho, przeniosły się na jej usta, a po chwili na jej oczy. Minho widząc ten kipiący wzrok Marty, nagle poczuł, jak jego ręka, aż wyślizgnęła mu się, spod policzka, przez co prawie wpadł na rozbawioną brunetkę. Prostując się, niczym struna, odchrząknął nieznacznie, mając zmieszany wyraz twarzy. Nie mógł, w to uwierzyć, jak mógł się dać tak złapać?!
Przeniósł pośpiesznie wzrok na wielkie płótno, widząc na nim ostatnią ze scen filmu. Kątem oka widział, że dziewczyna pragnęła parsknąć śmiechem, ale niestety nie mogła, aby nie zdradzić innym, ich położenia.
*
Marta i Minho, wyszli z kina po udanym seansie, korzystając z tego samego wejścia, co wcześniej. Dziewczyna szła obok niego, po kilku minutach robiąc, to dość niezdarnie. Wykrzywiła usta w niezadowoleniu, gdy stopy z każdym kolejnym krokiem, zaczynały boleć ją bardziej. Wraz z Minho, specjalnie szli nieco dłuższą trasą, aby nie napotkać ludzi, którzy również kierowali się, na parking podziemny. Minho, widząc to wszystko, westchnął, zatrzymując się. Był zły, że nawet dziewczyna nie poprosiła go, o to, aby chociażby zwolnił kroku. Jakby nie patrzył, miał dłuższe nogi od niej, a ona dodatkowo miała sandałki na obcasie.
- Maluszku? Jesteś pewna, że dojdziesz, w tych butach? - zapytał, patrząc na nią ze spokojem. Rozejrzał się dookoła i zsunął nieco maseczkę, gdy oboje znajdowali się w ciemniejszej alejce. Mimo, iż nadal było jasno, istniała szansa, że nikt ich nine zobaczy.
Gdy Marta, również się zatrzymała, spojrzała na niego zakłopotana, głupio się uśmiechając. Nigdy nie lubiła prosić, o czyjąś pomoc...
- Cóż... Chyba dam, ale wiesz co? Poczekaj! Zdejmę je! - Polka, westchnęła i przykucnęła, aby odpiąć paski, oplecione dookoła jej kostek. Mężczyzna zrobił, to samo, łapiąc ją za jedną z dłoni.
- Zostaw to. Jest prawie końcówka listopada i nie chcę, abyś się przeziębiła. - westchnął, patrząc z troską w jej kocie oczy.
- Zostaw to. Jest prawie końcówka listopada i nie chcę, abyś się przeziębiła. - westchnął, patrząc z troską w jej kocie oczy.
- Zaniosę cię do samochodu, bo widzę, że już czujesz ból, idąc w nich. - dodał stanowczo. Następnie będąc dalej w kuckach, odkręcił się do niej plecami, zachęcająco zerkając za siebie. - Nie krępuj się i wskakuj.
- Cóż... Dobrze, że mam długi płaszcz, to przynajmniej nie będzie widać mi majtek i mojej dużej pupy. - dziewczyna zaśmiała się, a Minho, odwzajemnił ten śmiech. Odwrócił swoją głowę i przygryzł dolną wargę, gdy jego wybujała wyobraźnia, zaczęła nasuwać niestosowne wizje. Sam zdążył już, to zauważyć, że u Polki, było za co złapać...
Gdy Marta, podeszła do niego i oparła się, o jego plecy, objęła go za szyję rękoma. Brunet w tym czasie, objął ją za uda, starając się wyprzeć z myśli, te niestosowne wizje. W trakcie podnoszenia się, podskoczył lekko, aby dziewczyna lepiej się ułożyła. Gdy poczuł, jak Marta, oparła swoją głowę, o jego, spojrzał na nią kątem oka, ruszając do przodu.
- Wow, ponownie zaszczyt mnie kopnął.
- Dlaczego?
- Ponieważ pierwszy raz w życiu, jakikolwiek mężczyzna, niesie mnie na plecach, a nie narzeka, po co znowu ubrałam te obcasy... - westchnęła i niepewnie wtuliła się mocniej w rapera. Wtedy ponownie poczuła przyjemną woń, jego perfum. Zamknęła, więc swoje powieki, rozkoszując się nimi, gdy nagle usłyszała głosy starszych ajumm.
- Patrz, jaki dżentelmen! Niesie swoją zmęczoną dziewczynę na plecach. Jednak są jeszcze dobrzy młodzieńcy, na tym świecie.
- Ah... Jak ja zazdroszczę matce tej dziewczyny. Sama chciałabym takiego dobrego i przystojnego zięcia. - mówiły obydwie, nawet nie zauważając, że dziewczyna jest Europejką. Marta i Minho, słysząc te słowa, zaczęli milczeć, oddając się swoim myślom, bowiem te słowa, były bardzo trafne.
- Patrz, jaki dżentelmen! Niesie swoją zmęczoną dziewczynę na plecach. Jednak są jeszcze dobrzy młodzieńcy, na tym świecie.
- Ah... Jak ja zazdroszczę matce tej dziewczyny. Sama chciałabym takiego dobrego i przystojnego zięcia. - mówiły obydwie, nawet nie zauważając, że dziewczyna jest Europejką. Marta i Minho, słysząc te słowa, zaczęli milczeć, oddając się swoim myślom, bowiem te słowa, były bardzo trafne.
- Zgodzę się z tą kobietą. - Polka zachichotała, unosząc nieco głowę, aby Minho, mógł lepiej ją usłyszeć. - Moja mama, byłaby zachwycona takim zięciem widząc, jak się opiekuje jej nierozgarniętą córką. - zażartowała, śmiejąc się ze swoich słów.
- Oj nie jesteś, aż tak nierozgarnięta, ale... Chwila, czy ty coś sugerujesz? - Choi odwrócił nieco głowę, aby jego spojrzenie, mogło spotkać się z tym Marty. Widząc rumieńce na jej policzkach, uśmiechnął się szelmowsko. Byłby szczęśliwy, gdyby Marta, chociaż raz, pomyślała sobie, o nim, jak o swoim chłopaku.
- O patrz! Tam już jest parking! - Marta, zwinnie zmieniła temat, wyciągając, przed siebie rękę. Choi zaśmiał się z tego, już nic, więcej nie komentując.
- Oj nie jesteś, aż tak nierozgarnięta, ale... Chwila, czy ty coś sugerujesz? - Choi odwrócił nieco głowę, aby jego spojrzenie, mogło spotkać się z tym Marty. Widząc rumieńce na jej policzkach, uśmiechnął się szelmowsko. Byłby szczęśliwy, gdyby Marta, chociaż raz, pomyślała sobie, o nim, jak o swoim chłopaku.
- O patrz! Tam już jest parking! - Marta, zwinnie zmieniła temat, wyciągając, przed siebie rękę. Choi zaśmiał się z tego, już nic, więcej nie komentując.
Gdy podszedł do samochodu, zniżył się do kucyków, aby dziewczyna mogła zejść z jego pleców. Gdy Marta, zsunęła się na równe nogi, pech chciał, że stanęła nierówno, przez co straciła równowagę. Próbując się ratować, upadła w końcu na chłopaka, który akurat odwracał się w jej stronę, chcąc się podnieść. Minho, od razu zareagował, chwytając ją w swoje ramiona, przez co teraz, oboje leżeli na podłodze.
Marta, podniosła niepewnie głowę, z jego ramienia i zobaczyła, że leży na chłopaku, który opierał się na łokciach, patrząc na nią, z pytającą miną.
Między nimi zapanowała cisza, gdy nie mogli oderwać od siebie wzroku. Oboje, to czuli. Ten specyficzny prąd, jaki krążył po ich ciele. Nawet nie wiedzieli, kiedy ich twarze, tak się do siebie zbliżyły. Wtedy Marta, zrobiła duże oczy, rozchylając usta w zaskoczeniu. Zawstydziła się, że dała się tak ponieść emocjom i od razu wstała, otrzepując z siebie niewidzialny kurz. Raper zrobił, to samo, uważnie jej się przyglądając.
- Wow, zrobiło się gorąco... - zaśmiał się, otrzepując ubranie, z drobinek piasku.
- Wow, zrobiło się gorąco... - zaśmiał się, otrzepując ubranie, z drobinek piasku.
- Tak... Wybacz. Jak widać, moja niezdarność, ma się dobrze. - brunetka zaśmiała się gorzko, gładząc się, po ramionach, z zażenowaną miną.
- Daj spokój, było przynajmniej zabawnie. - Minho, schylił się lekko w jej stronę, z tajemniczą miną. Spojrzał głęboko w jej oczy, uważnie się im przyglądając. Były teraz takie duże, nieco przestraszone i niepewne, co zrobi. Kolor tęczówek, przybrał ciemniejszego koloru, przez fakt, iż byli na parkingu podziemnym, do którego nie dochodziło żadne naturalne światło. - Masz teraz bardzo duże źrenice, a to znak, że ci się podobam. - wyszeptał niskim i głębokim głosem, przez co dziewczyna, aż zadrżała. Minho, widząc jej reakcję, uśmiechnął się tajemniczo. Następnie zbliżył swoją twarz, łapiąc swoimi dłońmi, jej ramiona.
Zaskoczona Marta, spojrzała niepewnie na jedną i drugą rękę. W końcu odważyła się i spojrzała w jego czarne, niczym onyx oczy, które zaczęły, coraz bardziej ją onieśmielać.
Serce waliło jej niemiłosiernie szybko, jakby samo nie wiedziało, czy bije tak z radości, czy lekkiego stresu?
Prawie jęknęła, gdy dłonie mężczyzny podążyły na jej szyję. Przełknęła z trudem ślinę, unikając tego przeszywającego, ciemnego wzroku. W międzyczasie, próbowała też wychwycić okiem, jakiś podejrzanych ludzi, którzy aktualnie mogli kręcić się, po parkingu. Jak widać, Choi chyba, o tym zapomniał...
- To co? Odpowiesz mi na pytanie, które ci zadałem?
- J-jakie pytanie? - wyszeptała cicho.
- Jak to, jakie? Z tym zięciem. - Minho, uśmiechnął się, szepcząc zmysłowo, po czym ponownie przybliżył swoją twarz, co coraz bardziej onieśmielało dziewczynę. Nie dość, że od czasu noclegu, zaczął ją pociągać, w jakimś stopniu, to dodatkowo czuła zapach, jego wspaniałych perfum. Sprawiały one, że jej umysł wariował, a w myślach miała ochotę, rzucić się na niego. To, było co najmniej chore! Jak mogła dawać się tak mamić, mając w dalszym ciągu zranione serce? Cóż skoro, po pijaku miała ochotę rozchylić, przed nim nogi, to tak naprawdę, nie powinna była się dziwić, swoim aktualnym pożądaniom.
- J-jakie pytanie? - wyszeptała cicho.
- Jak to, jakie? Z tym zięciem. - Minho, uśmiechnął się, szepcząc zmysłowo, po czym ponownie przybliżył swoją twarz, co coraz bardziej onieśmielało dziewczynę. Nie dość, że od czasu noclegu, zaczął ją pociągać, w jakimś stopniu, to dodatkowo czuła zapach, jego wspaniałych perfum. Sprawiały one, że jej umysł wariował, a w myślach miała ochotę, rzucić się na niego. To, było co najmniej chore! Jak mogła dawać się tak mamić, mając w dalszym ciągu zranione serce? Cóż skoro, po pijaku miała ochotę rozchylić, przed nim nogi, to tak naprawdę, nie powinna była się dziwić, swoim aktualnym pożądaniom.
- Skąd masz ten samochód? - Marta, mistrzowsko wymsknęła się spod pochylonego Minho, podchodząc bliżej auta, aby uniknąć, tego niezręcznego tematu, o zięciu. Gdy chciała coś dodać, poczuła nagle, jak raper przywiera ją delikatnie plecami, do przednich drzwi pasażera. On sam, oparł się dłońmi, o szybę tak, że miał je mniej więcej, na wysokości głowy brunetki. Ta była zaskoczona jego zachowaniem. Kto, by pomyślał, że taki spokojny Minho, potrafi być niegrzecznym chłopcem? - Minho? Co ty robisz? - zapytała drżącym głosem, coraz bardziej bojąc się, jego reakcji. Nie usłyszała jednak odpowiedzi. Patrzyła zaskoczona, jak Choi zaczął zbliżać swoją twarz. Czując, że tym razem nie ucieknie z opresji, zamknęła powieki, rozchylając lekko swoje usta. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała nierównomiernie. Nie uszło, to uwadze rapera, który zaśmiał się bezdźwięcznie. Następnie pochylił się do jej ucha, a gdy otarł, o niego swój czubek nosa, nawet nie musiał patrzeć, aby wiedzieć, iż dziewczyna zadrżała na tę czułość. Gdyby aktualnie byli parą, prawdopodobnie pokusiłby się, o to, aby wsunąć dłoń, pod jej sukienkę, aby sprawdzić, czy dziewczyna, jest już mokra. Jednakże, nie mógł tego zrobić, bowiem parą nie byli. W sumie powinien był, tak naprawdę się ogarnąć, przestając odwalać cały ten cyrk. Jedynie narażał się na zbłaźnienie, przed brunetką. Przecież nie była gotowa, na takie zabawy.
- Samochód pożyczyłem od kumpla. - Minho, odchrząknął, odsuwając się nieco od dziewczyny, która zamrugała zszokowana. - Przepraszam cię za to. Ostatnio zauważyłem, że się dziwnie zachowuję. Chyba serio muszę przestać na jakiś czas spędzać czas z Jonghyunem, albo znaleźć sobie dziewczynę. - zakpił nerwowo, wypuszczając z ust powietrze.
Musi znaleźć sobie dziewczynę... Te słowa mocno zakuły w serce brunetkę, bowiem głupio myślała, że skoro zgodziła się umawiać z Choi, to myśli, o niej, jako potencjalnej dziewczynie.
- To co? Jedziemy? - zasugerował. Gdy, już chciał otworzyć jej drzwi, poczuł nagle, jak brunetka złapała go za sweterek. Spojrzał się na nią pytająco, z szybko bijącym sercem.
- Nie przepraszaj mnie Minho. - zaczęła z czułym uśmiechem. - Akurat znam te potrzeby, bo sama momentami odczuwam brak partnera i... - zielone oczy zerknęły na niego nieśmiało, gdy przygryzła dolną wargę. - Podoba mi się twoja strona, takiego badboya. - westchnęła z nerwowym śmiechem i zakryła zawstydzoną twarz w dłoniach. Choi podniósł jedną brew do góry, nie mogąc uwierzyć w to, co powiedziała. Sam nie wiedział, czy chciał, to usłyszeć, bojąc się, że jeszcze bardziej będzie mu ciężko, trzymać, przy sobie ręce. Marta, miała naprawdę seksowną figurę, a jego zboczone myśli, tylko go namawiały, aby ją w końcu dotknął, w bardziej romantycznej formie.
Nim zdążył coś z siebie wykrztusić, obserwował uważnie, jak brunetka przybliża się do niego, rozglądając się uważnie na boki. Minho, sam zrobił, to samo, bowiem nie chciał, aby ich przyłapano. On, bez problemu sobie poradzi z krytyką fanów, brunetka niekoniecznie.
- Minho? Mogę cię, o coś zapytać? - Marta, odchrząknęła dziwnie zestresowana, patrząc na niego poważnie. Jej oddech wydawał się być przyspieszony, a oczy dziwnie rozbiegane, jakby się czymś stresowała.
- Oczywiście, że możesz. - Minho, pochylił się nieznacznie ku niej, patrząc na nią czule. Chyba, nie tylko on pragnął zapomnieć, o tej dziwnej wymianie zdań sprzed chwili.
Wsunął dłonie w kieszenie spodni, uważnie obserwując, jak Marta, przez chwilę, się nad czymś zastanawiała.
Widać, było po niej, że walczy ze swoimi myślami, jakby rozważała się, jak Choi zareaguje na to, co powie.
- Czy... - zaczęła drżącym głosem, patrząc mu prosto w oczy. W końcu spuściła wzrok, biorąc jeden głęboki wdech. Minho, zauważył, jak dziewczyna cała, aż drży, przez co naszły go same czarne scenariusze.
- Czy... - zaczęła drżącym głosem, patrząc mu prosto w oczy. W końcu spuściła wzrok, biorąc jeden głęboki wdech. Minho, zauważył, jak dziewczyna cała, aż drży, przez co naszły go same czarne scenariusze.
- Maluszku, na spokojnie. Jeśli chcesz, możemy wejść do auta.
- Tak. Tak zróbmy. Chyba stresuję się, że ktoś nas zobaczy. - westchnęła, kiwając potakująco głową. Ponownie wypuściła z ust powietrze, wręcz blednąc niezdrowo na twarzy.
Minho, otworzył jej tyle drzwi pasażera, a gdy brunetka weszła do środka, obszedł samochód, po chwili samemu znajdując się, w przyciemnionym wnętrzu auta. Oboje zdjęli swoje maseczki, a Minho, do tego odwiesił czapkę, na specjalny wieszaczek, od fotela kierowcy. Gdy oboje siedzieli naprzeciwko siebie, opierając się bokami ramion, o siedziska, panowała grobowa cisza. Minho, chcąc dodać jej otuchy, chwycił jedną z jej dłoni i zaczął gładzić czule kciukiem, jej wierzch.
Marta, popatrzyła zaskoczona na ich dłonie, a następnie, w to czułe spojrzenie ciemnych oczu. Minho, jej nie poganiał, czekał cierpliwie, aż odważy się mu wyznać, to co ją trapi. Brunetka, była mu za to wdzięczna. Sama widziała, po jego twarzy, że też czegoś się obawia. Zapewne odrzucenia, przez nią.
- A więc... Minho? - szepnęła drżącym głosem, próbując zdobyć w sobie odwagę.
- Tak maluszku?
- Czy chciałbyś dzisiaj, przemienić się z żabki, w księcia? - wydusiła w końcu z siebie, lekko się uśmiechając. Minho, zamrugał kilkakrotnie, z pytającą miną, jakby odnosił wrażenie, że chyba się przesłyszał. Nie zdążył nic powiedzieć, bo Marta, pochyliła się, złapała delikatnie jego policzki i musnęła lekko, jego wydatne usta. Choi, będąc w szoku, zrobił duże oczy, patrząc się, na zamknięte powieki Marty. Odnosił wrażenie, że chyba śni. Nie mógł uwierzyć, w to, że to wszystko działo się naprawdę! Marta, naprawdę pocałowała, go jako pierwsza!
Gdy brunet poczuł, jak dziewczyna odsuwa się od niego, spojrzał na nią ze zdziwieniem na twarzy, bowiem w dalszym ciągu, był nieco zdezorientowany.
Naprawdę nie domyślił się, że Polka może wykonać taki ruch. To, było dla niego naprawdę dużym zaskoczeniem.
- Minho? Teraz śmiało mogę ci powiedzieć, że nie jesteś już żabką, tylko księciem! - Marta, zachichotała wesoło, zapewne ze stresu, zachowując się tak, jakby co najmniej zrobiła niespodziankę roku. Choi zmarszczył lekko swoje czoło, po czym parsknął śmiechem, widząc ją taką roześmianą. Gdyby nie był, przy niej cały czas, aż zacząłby się zastanawiać, czy brunetka, czasem czegoś nie piła.
- Wow, zaskoczyłaś mnie tym. - brunet przeczesał swoje włosy do tyłu, uśmiechając się pod nosem tajemniczo. - Jednak wydaje mi się, że to, tylko w połowie zadziałało. - szepnął z poważną miną czując, jak coraz bardziej ją pożąda. Nie bawiąc się w żadne gierki, przybliżył ją stanowczo do siebie i pocałował z małą agresją, obejmując ją jedną dłonią w pasie, drugą za tył karku.
- Minho? Teraz śmiało mogę ci powiedzieć, że nie jesteś już żabką, tylko księciem! - Marta, zachichotała wesoło, zapewne ze stresu, zachowując się tak, jakby co najmniej zrobiła niespodziankę roku. Choi zmarszczył lekko swoje czoło, po czym parsknął śmiechem, widząc ją taką roześmianą. Gdyby nie był, przy niej cały czas, aż zacząłby się zastanawiać, czy brunetka, czasem czegoś nie piła.
- Wow, zaskoczyłaś mnie tym. - brunet przeczesał swoje włosy do tyłu, uśmiechając się pod nosem tajemniczo. - Jednak wydaje mi się, że to, tylko w połowie zadziałało. - szepnął z poważną miną czując, jak coraz bardziej ją pożąda. Nie bawiąc się w żadne gierki, przybliżył ją stanowczo do siebie i pocałował z małą agresją, obejmując ją jedną dłonią w pasie, drugą za tył karku.
Dziewczyna nie opierała się mu czując, jak całuje delikatnie, raz jej górną, a raz dolną wargę. Wzięła z niego przykład i zsynchronizowała się z nim, błądząc dłońmi, po jego czarnych włosach. Obydwoje czuli, jak ta chwila ich rozpala od środka, a serca przyspieszyły biegu, bijąc w tym samym rytmie. Ich dłonie zaczęły błądzić po swoich ciałach, badając ich kształt i strukturę, przez materiał ubrań.
Minho, zaczął gładzić jej pośladek, ściskając go lekko, co wywołało ciche westchnienia z ust brunetki. Były tak podniecające, że brunet prawie wciągnął Martę, na swoje kolana. Wtedy do niego doszło, co oboje robią. Odsuną się gwałtownie, jako pierwszy, patrząc na Martę ze skruchą, gdy miała zdziwiony wzrok, nie rozumiejąc, dlaczego to zrobił.
- Przepraszam... Nie chciałem, być aż tak nachalny. Trochę mnie poniosło... - odpowiedział lekko zmieszany, gdy dziewczyna, patrzyła na niego, z wypiekami, na policzkach.
Następnie z psotnymi iskierkami w oczach, otarła lekko swoje napuchnięte usta. No jeśli Choi Minho, tak całował, to aż czuła dreszcz podniecenia, na myśl, o seksie z nim.
- Masz racje Minho. Pocałunek, był tak namiętny, że aż zrobiło mi się gorąco. - melodyjny śmiech rozbrzmiał z jej ust, więc Minho, jedyne co mógł zrobić, to go odwzajemnić.
- To co? Wracamy? - zaproponował, a gdy dziewczyna kiwnęła twierdząco głową, oboje założyli maseczki i udali się, na przednie miejsca pojazdu. Marta, od razu zaczęła unikać wzroku czarnookiego, trzymając się z zawstydzeniem, za piekące policzki. - Teraz jesteś zawstydzona, a przed chwilą, o mało co, mnie nie zjadłaś. - brunet zażartował, przekręcając kluczyk w stacyjce, przez co Marta, spojrzała się na niego gwałtownie, z pytającą miną.
- Masz racje Minho. Pocałunek, był tak namiętny, że aż zrobiło mi się gorąco. - melodyjny śmiech rozbrzmiał z jej ust, więc Minho, jedyne co mógł zrobić, to go odwzajemnić.
- To co? Wracamy? - zaproponował, a gdy dziewczyna kiwnęła twierdząco głową, oboje założyli maseczki i udali się, na przednie miejsca pojazdu. Marta, od razu zaczęła unikać wzroku czarnookiego, trzymając się z zawstydzeniem, za piekące policzki. - Teraz jesteś zawstydzona, a przed chwilą, o mało co, mnie nie zjadłaś. - brunet zażartował, przekręcając kluczyk w stacyjce, przez co Marta, spojrzała się na niego gwałtownie, z pytającą miną.
- Ty nie byłeś lepszy! - odgryzła mu się, patrząc na niego poważnie, kiedy wycofywał samochód do tyłu. Gdy ruszyli do przodu, wtedy spojrzał się na jej minę i spuszczając wzrok w dół, zaśmiał się. Nie było mu jednak do śmiechu, aż tak bardzo, gdy penis, zaczął mu się boleśnie wrzynać, w spodnie.
Pragnął go poprawić, unosząc do góry, ale nie chciał wystraszyć, tym czynem brunetki. Nie musiała wiedzieć, że się podniecił, tym pocałunkiem z nią.
Szlag by to...
Szlag by to...
Raper włączył, jakąś muzykę, mając nadzieję, na uspokojenie swoim myśli. Gdy wleciała piosenka Exo - Overdose, oboje zaczęli ją śpiewać, śmiejąc się, przy tym wesoło. Całą powrotną drogę, spoglądali co, jakiś czas na siebie, mając w głowach sytuację, jaka wydarzyła się w aucie. Oboje również zastanawiali się, co będzie dalej z ich relacją? Czy wypadałoby ją nieco ochłodzić, czy jednak pozwolić się nieść uczuciom?
Gdy Minho, podjechał, pod cukiernię, zatrzymał się pod murem, jednego z domów. Westchnął cicho, gasząc silnik, a jego serce tak bardzo pragnęło, aby ta chwila cały czas trwała. To bolało, że musiał się zaraz pożegnać z Martą, nie wiedząc, kiedy ponownie ją zobaczy. Niestety, nie był w stanie zadbać, o jeszcze jedną atrakcję. Zamierzał następnym razem postarać się bardziej. No chyba, że... kolejnego razu już nie będzie?
- Dziękuję, że zgodziłaś się, iść dziś ze mną, na randkę. - powiedział czule, nie mogąc oderwać wzroku, od tych dużych i kocich oczu dziewczyny.
- Dziękuję, że zgodziłaś się, iść dziś ze mną, na randkę. - powiedział czule, nie mogąc oderwać wzroku, od tych dużych i kocich oczu dziewczyny.
- Wybacz, że tylko kino. Niestety dzisiaj nie miałem możliwości, na więcej. Wybacz...
- W porządku i to ja tobie dziękuje, za wszystko. Bardzo dobrze się bawiłam. - Marta, odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem, a po chwili już oboje, patrzyli na siebie, z tą samą miną myśląc, o niczym innym, jak o pocałunku. Oboje chcieli go powtórzyć, ale w spokojniejszej wersji, jednak żadne z nich, nie kwapiło się, do wykonania pierwszego ruchu.
- Marta?
- Marta?
- Hmm?
- Ja wiem, że nadal potrzebujesz czasu, ale... Co myślisz, o opuszczeniu bariery przyjaźni i staniu się parą? - czarnooki zapytał niepewnie, a widząc, jak dziewczyna wyprostowała się gwałtownie, zaczynał żałować swojej decyzji. Przecież dopiero co udali się na pierwszą randkę, więc dlaczego wyskoczył do niej z takim pytaniem?!
- Minho ja...
- Jeśli, to za szybko, rozumiem. Chcę jednak, byś wiedziała, że czuję do ciebie coś więcej, niż tylko przyjaźń. - Choi patrzył na nią smutnym, ale troskliwym wzrokiem. Złapał delikatnie jej dłoń, widząc uważnie ten niepewny wzrok dziewczyny, skaczący z ich dłoni, na jego twarz.
- Minho ja...
- Jeśli, to za szybko, rozumiem. Chcę jednak, byś wiedziała, że czuję do ciebie coś więcej, niż tylko przyjaźń. - Choi patrzył na nią smutnym, ale troskliwym wzrokiem. Złapał delikatnie jej dłoń, widząc uważnie ten niepewny wzrok dziewczyny, skaczący z ich dłoni, na jego twarz.
- Minho, ja... Przekonałam się na własnej skórze, jaki jesteś i myślę, że chyba potrzebuję terapii szokowej. - zaczęła, przygryzając dolną wargę. Minho, patrzył na nią, niczym ciele na malowane wrota, do końca nie rozumiejąc, co brunetka miała na myśli. - Nie chcę cię dłużej trzymać, w niepewności, bo wiem, że będziesz odpowiednią osobą, która obdarzy mnie miłością, więc... Tak Minho, zgadzam się na zostanie twoją dziewczyną. - Polka uśmiechnęła się, do niego szczerze, prawie parskając śmiechem, na reakcję bruneta. Zrobił taką zadowoloną minę, jakby ujrzał najlepszego gola w historii piłki nożnej.
W dalszym ciągu niedowierzając w to, co powiedziała Marta, brunet pociągnął ją lekko, za nadgarstek i przytulił do siebie mocno. To może było głupie, ale miał ochotę rozpłakać się z samej radości, że kobieta, którą kochał, zgodziła się dać mu szansę.
- Dziękuję, że dajesz mi szansę. Doceniam, to i zrobię wszystko, aby twoje serduszko, było całe i zdrowe. - wyszeptał, patrząc jej prosto w oczy. Mimo, iż miał ochotę pocałować ją w usta, zrobił, to w policzek.
- Minho, to ja dziękuję ci, za wyleczenie większości ran, w moim sercu i trzymam cię za słowo, że uleczysz moje serce. - oczy Marty, zaszkliły się niebezpiecznie, gdy poczuła, że w końcu, po tylu cierpieniach, nadszedł dla niej czas, na dobre rzeczy.
- Dziękuję, że dajesz mi szansę. Doceniam, to i zrobię wszystko, aby twoje serduszko, było całe i zdrowe. - wyszeptał, patrząc jej prosto w oczy. Mimo, iż miał ochotę pocałować ją w usta, zrobił, to w policzek.
- Minho, to ja dziękuję ci, za wyleczenie większości ran, w moim sercu i trzymam cię za słowo, że uleczysz moje serce. - oczy Marty, zaszkliły się niebezpiecznie, gdy poczuła, że w końcu, po tylu cierpieniach, nadszedł dla niej czas, na dobre rzeczy.
- Oj, maluszku... - Choi, szybko starł kilka łez z jej policzków, ponownie wtulając ją w siebie. Dziewczyna rozpłakała się w jego ramionach, wtulając się tak mocno, jakby chciała się w nich ukryć, przed całym światem. - Już dobrze, jestem tu i nigdy cię nie zostawię. - Minho, złożył jej dość ryzykowną obietnicę, mając zamiar dotrzymać jej do końca.
W końcu oboje odsunęli się od siebie, a sama Marta, wyglądała już na nieco spokojniejszą i bardziej szczęśliwą. To był jej czas i musiała dobrze, to wykorzystać.
- Ok, uciekam. To do zobaczenia Minho. - westchnęła z uśmiechem i dała mu buziaka blisko kącika ust, przytrzymując usta nieco dłużej, niż powinna. Minho, nie mogąc dłużej się powstrzymać, wykorzystał to. Ostrożnie przekręcił głowę tak, że oboje ponownie całowali się w usta. Czekał, aż dziewczyna odepchnie, go od siebie. Gdy, to nie nastąpiło, ujął boki jej głowy, leniwie pogłębiając pocałunek.
Gdy wymienili się kilkoma leniwymi muśnięciami, brunetka popatrzyła na Minho, rozlenionym wzrokiem, dotykając opuszkami palców swoich ust.
- Chyba sama też tego chciałam. - odparła zawstydzona, zerkając nieśmiało na zadowolonego z siebie Minho. - Jeszcze raz, do zobaczenia Minho. - uśmiechnęła się lekko, po czym wysiadła z samochodu. Czuła, że atmosfera, między nimi, zaczynała ponownie robić się gorąca.
Machając ostatni raz na pożegnanie, pognała do drzwi, w duszy czując, że oto właśnie rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu...
Wonderful chapter :)) Ola i Taemin & Marta i Minho = Pure Perfection <3333
OdpowiedzUsuń