Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 21










Jako pierwsza, z całej śpiącej czwórki, obudziła się Marta. Rozchyliła powoli powieki, widząc przed sobą ścianę. Była pod ogromnym wrażeniem, że udało się jej przespać całą noc, bez budzenia się do toalety, czy bólów brzucha. Z tego też powodu czuła ogromną potrzebę odświeżenia się, po całej nocy, spędzonej w pod kołdrą.
Westchnęła cicho, przekręcając się cicho, na drugi bok. Widok Minho, śpiącego na prawym boku, z niewinną miną, mocno ją rozczulił.
Nawet nie wiedziała, kiedy naszły ją myśli, jakby to było, budzić się obok niego każdego dnia, mając taki widok, przed sobą. Raper zazwyczaj emanował ciepłem, przez co jego ciało zawsze w dotyku zdawało się, być gorące. Nie, to co u niej. Gdy ktoś z reguły ją dotknął, przeżywał szok na jej chłodną, w dotyku skórę. Brunetka nawet nie raz śmiała się z tego, że chyba posiada serce z lodu, że nawet jej ciało nie jest gorące. W sumie, razem z Choi, mogliby się, w tej kwestii uzupełniać. Ona, by go ochładzała, a on by ją rozgrzewał.
Polka uśmiechnęła się pod nosem, a po chwili mina jej zrzedła, gdy doszło do niej, o czym myśli. Skrzywiła się, po czym wyjęła komórkę, spod poduszki, aby sprawdzić godzinę. Było chwilę po ósmej, czyli idealny czas dla niej, aby wstać. Nigdy nie przepadała za bezczynnym leżeniem. No chyba, że oglądała w międzyczasie, coś na telefonie, wtedy to było co innego.
Brunetka odłożyła urządzenie i zaczęła spoglądać na śpiącego Minho, Taemina, leżącego do niej tyłem, kończąc na Oli, która miała skierowaną twarz, w jej stronę. Polka widząc, że wszyscy nadal sobie smacznie śpią, postanowiła skorzystać z okazji i pójść się umyć. Wstała po cichu z łóżka, biorąc w jedną rękę komórkę. Widząc plecak, który musiała przywieźć Ola, zajrzała do niego, wyciągając z niego czystą bieliznę, podpaski i świeże ubrania. Następnie skierowała się po cichu, w stronę drzwi. Gdy już je otwierała, usłyszała ruch, a po chwili usłyszała czyjeś westchnienie i głos, więc odwróciła głowę w tamtą stronę.
- Gdzie idziesz? - Ola, szepnęła zaspanym głosem, przeciągając się, przy tym. Marta, podeszła po cichu do jej łóżka, siadając na jego brzegu. Widok śpiącego na boku Taemina, też wprawił ją w rozczulenie.
- Idę się umyć. Myślę, że nawet zacznę robić powoli jakieś śniadanie dla nas.
- O, to jak się umyjesz, to ja też pójdę i ci pomogę. - zasugerowała blondynka, przeciągając się ponownie. Następnie ziewnęła, patrząc na przyjaciółkę z troską. - Ogólnie, jak się czujesz?
- Dobrze. Brzuch na razie mnie nie boli. Poza tym, pośpij sobie jeszcze. Ja sobie poradzę. Wiesz, że jestem rannym ptaszkiem.
- Tak i czasami tego nie rozumiem, jak możesz wstawać, o tak dantejskich godzinach.
- Ola, jest już po ósmej.
- To późno?
- A nie?
- Toć, to młoda godzina jeszcze...
- Nie dla mnie. - Marta, zachichotała wesoło, po czym wyszła z pokoju. Ola, w tym czasie  położyła się na boku, wtulając się w poduszkę. Zaczęła uważnie wpatrywać się w Taemina, który spał na boku, ze spokojem na twarzy.
Uśmiechnęła się pod nosem, mając wręcz ochotę wstać z łóżka, położyć się obok i wtulić się w jego bok. Jej chłopak wyglądał teraz tak niewinnie, że gdyby nie poznała jego prawdziwej natury, chyba nadal wierzyłaby, w tą jego kreowaną niewinność. Taemin, jednak stwarzał wrażenie, takiego trochę badboya. Bardzo dobrze wiedział, co robić, aby zawrócić kobiecie w głowie. Jednak, ta bardziej stanowcza wersja Lee, bardziej Oli, odpowiadała. Może z zewnątrz wyglądała na kobietę, która woli delikatność, ale czuła, że gdy dojdzie do czegoś więcej, będzie wolała ostrzejsze zabawy.
Blondynka ostatni raz popatrzyła się w stronę Taemina, bowiem robiła, to już od kilku minut. Gdyby któryś z mężczyzn przyłapał ją, na takim wpatrywaniu się, zapewne wyszłaby na jakiegoś zboczeńca. Aby nie kusić losu, wstała więc po cichu z łóżka i wyszła na palcach, zamykając za sobą bezdźwięcznie drzwi. Gdy je zamknęła, akurat przebrana i odświeżona już brunetka, wychodziła z łazienki, wycierając sobie włosy ręcznikiem.
- Czemu już wstałaś? - zrobiła zdziwioną minę. - Przecież mówiłam ci, że masz sobie jeszcze podrzemać. - pokręciła głową z uśmiechem.
- I tak, już bym nie zasnęła, więc poczekaj na mnie, ze zrobieniem śniadania. Ja się szybko umyję i ci pomogę. - blondynka uśmiechnęła się, a następnie wymijając ją, weszła do łazienki.
- Ok. - Marta, westchnęła w stronę znikającej już, za drzwiami blondynki. Udała się do kuchni, dalej czochrając delikatnie ręcznikiem wilgotne włosy, aby szybciej wyschły. Podeszła do lodówki i otwierając ją, zaczęła robić rozeznanie, co ciekawego w niej było. - Hmm, mają dużo rzeczy, ale nie wiem, co mogłybyśmy zrobić na śniadanie. - mruknęła z grymasem na twarzy. Patrząc jeszcze przez chwilę, we wnętrze urządzenia, zamknęła je i postanowiła, że poczeka na przyjaciółkę. Po prostu, w tym czasie robiła im, po zielonej herbacie, siadając się z nią, przy stole.






*






Gdy Ola, po paru minutach, wyszła z łazienki, postanowiła zajrzeć cichutko do pokoju, aby zobaczyć, czy chłopacy jeszcze śpią. Gdy zauważyła, że nadal smacznie spali, zamknęła drzwi i udała się w stronę kuchni. Widząc znużoną brunetkę, próbującą coś usilnie wymyślić, przy herbacie i telefonie, prawie parsknęła śmiechem.
- To co dobrego robimy, na śniadanie? - Ola, zapytała się, czekając na odpowiedź przyjaciółki, która spojrzała się na nią, z ciężkim westchnieniem.
- No właśnie nie wiem. Próbuję coś wymyślić, lecz na marne. - dziewczyna jęknęła, chowając twarz w skrzyżowane ręce, leżące na stole.
- To może inaczej. Zamierzałaś zrobić coś koreańskiego, czy polskiego? - Ola, usiadła się naprzeciwko zielonookiej, upijając łyk pysznej herbaty, gdy ta uniosła swoją głowę, aby na nią spojrzeć.
- Chciałam zrobić coś polskiego. To byłoby dla nich coś nowego, do jedzenia. - mruknęła, ponownie chowając zażenowaną twarz.
- Hmm, zróbmy po prostu jakąś sałatkę. No wiesz, feta sałata, jakiś pomidorek, ogórek. Do tego rolowaną jajecznicę i przystawki. - zaproponowała i zrobiła zszokowaną minę, gdy jasnooka wstała gwałtownie z krzesła, patrząc na nią tak, jakby była jakimś bohaterem.
- Ola! Jesteś geniuszem normalnie!
- Prawda? - przytaknęła, po czym machnęła dłonią, niczym diva. - Dobra, to co? Bierzemy się do pracy? Bo pewnie chłopacy niedługo wstaną. - Ola, zasugerowała, patrząc na zegarek, który wskazywał prawie dziewiątą.
- Może, ja zrobię tą rolowaną jajecznicę, a ty sałatkę? A przystawki przygotujemy, już razem? - zaproponowała zielonooka, a Ola, zgodziła się na ten układ.
Parę minut później, wszystko było już gotowe i gdy dziewczyny kończyły podawać do stołu, zobaczyły, jak do domu wchodzi reszta zespołu. Ci widząc je, zrobili zdziwione miny.
- No hej! A co wy tutaj robicie? - zapytał zaskoczony lider, lustrując uważnie dziewczyny.
Następnie automatycznie zerknął w stronę drzwi sypialni. Wiedział, że Minho, wczoraj wrócił, więc całą trójką musieli tutaj spać.
Marta i Ola, zaczęły wszystko tłumaczyć chłopakom, którzy zaczęli przysiadać się do stołu, gdy nagle do salonu, wszedł lekko zaspany Taemin. Widząc chłopaków, zrobił zdezorientowaną minę. Przywitał się z nimi ukłonem, podchodząc bliżej dziewczyn. Dał całusa w czubek głowy Oli, coś szepcząc jej na ucho. Każdy z piosenkarzy wpatrywał się w nich, niczym ciele na malowane wrota. Jak widać, wczoraj do mieszkania nie, tylko wrócił Minho, ale i Taemin. Cała trójka piosenkarzy, zaczęła się zastanawiać, co takiego mogła robić cała czwórka, będąc samemu w domu?
Key naburmuszył się, wpatrując się w stronę brunetki, z nieodgadnioną miną, gdy ta unikała jego wzroku, jak ognia. Może i się pogodzili, i wiele między sobą wyjaśnili, ale nadal czuła na jego widok, pewnego rodzaju dyskomfort.
Jonghyun, zaś lustrował tajemniczym wzrokiem dziewczyny i Taemina, zapewne w głowie tworząc różnego rodzaju wizje, a Onew... Cóż, prawie mordował wzrokiem Taemina, który z niewzruszoną miną, wtulał w swój bok blondynkę.
Cała sytuacja zrobiła się trochę spięta, bo reszta zaczęła patrzeć na Taemina i Onew, którzy po ostatniej kłótni, niezbyt pałali do siebie sympatią. Ola, widząc to, postanowiła przerwać ciszę, odsuwając się od szatyna.
- Akurat zrobiłyśmy śniadanie, ale tylko dla naszej czwórki, bo nie wiedziałyśmy, że przyjedziecie z rana. Pewnie jesteście głodni, więc poczekajcie chwilkę. Zrobimy dodatkową porcje dla was, albo... Po prostu zjedzcie, to co jest na stole. - blondynka odparła z szerokim uśmiechem, a wtedy dołączył do nich wszystkich Minho, patrząc na przyjaciół pytająco.
- Nie mieliście być po południu? - westchnął, kłaniając się do nich ruchem głowy, po czym zaczął rozciągać zastygłe mięśnie, w rękach.
- Mieliśmy, ale postanowiliśmy wrócić szybciej. - burknął Onew, oblizując swoją dolną wargę. Przetarł nawet swoje zmęczone powieki, bowiem musiał wyjątkowo wcześnie wstać i do tego prowadzić auto. Choi nie uszło uwadze, jak od złości falują mu nozdrza i klatka piersiowa. Zerknął, więc w stronę Taemina i Oli, mając pewne podejrzenia co do przyjaciela. Był ewidentnie zazdrosny. Ewidentnie Lee Jinki, czuł coraz większą miętę do Oli, a to nie wróżyło nic dobrego...
- Oj, chyba ktoś tu się nie wyspał. - Taemin, podszedł bliżej do chłopaków, wskazując na ich nadal zaspane oczy.
- Weź ten palec, od moich drogocennych oczu! - odparł zbulwersowany Jonghyun, odpychając do siebie dłoń, najmłodszego z zespołu. Wszyscy się zaśmiali, prócz Jonghyuna i Jinkieg, który nadal siedział struty, przy stole. Zerknął, jednak nagle na Polkę, która stała przy nim z czułym uśmiechem.
- Onew? Możemy pogadać? - zapytała, gdy ten patrzył się na nią uważnie, przez chwilę myśląc, o co może jej chodzić.
Odkąd Ola, zaczęła być w związku z Taeminem, ich relacja nieco się ochłodziła. W sumie, to trochę z jego winy, bowiem już miał wystarczająco dosyć, niezgodności z młodszym Lee. Cieszył się, że oboje byli razem, ale z drugiej strony, wręcz tego nienawidził. W dalszym ciągu uważał, że Taemin, nie jest odpowiednim mężczyzną, dla Oli. Był często lekko duchem, co nie zawsze szło w parze, z pewnymi zasadami.
- Pewnie. Może wyjdziemy się przejść? - zaproponował, na co zielonooka skinęła głową. W tym samym czasie Taemin, śledził poważnym wzrokiem, każdy ich ruch.
- Martuś? Dasz sobie radę sama? - Ola, spojrzała się ze smutną miną, na niższą dziewczynę, urzędującą już w kuchni, wraz z Choi. Ta odwróciła się i skinęła głową z aprobatą, a jej wzrok, okazywał pełne wsparcie dla przyjaciółki. Miała pewne podejrzenia, o czym Ola, chciała porozmawiać z Lee. Już miała się odwrócić, gdy kątem oka, ujrzała obok siebie drugiego z Lee.
- Oczywiście, że da sobie radę! Ma przecież, aż czterech pomocników! - Taemin, z chytrym uśmieszkiem objął ramieniem niższą dziewczynę.
Ta spojrzała się na niego w taki sposób, jakby wyrosła mu druga głowa, raczej powątpiewając, że piosenkarz cokolwiek pomoże.
- No i właśnie, dlatego się pytam, bo trochę się boję, zostawić ją samą, z całą waszą rozbrykaną czwórką. - blondynka westchnęła, patrząc ironicznie na resztę. Ci mieli oburzone miny. Zwłaszcza Minho, ale nie z powodu jej słów, a faktu, iż Taemin, obejmował w dalszym ciągu brunetkę. Niewiele myśląc, odsunął ją prędko od Lee, aby spojrzeć czule w jej oczy. Oli, nie umknął fakt, że Key cały czas uważnie przygląda się owej dwójce, zapewne zastanawiając się, czy między nimi coś już się wydarzyło?
- Idźcie. Widzę, że potrzebujecie pogadać. - Marta, lekko się uśmiechnęła, ignorując fakt, iż Taemin, dziwnie na nią spojrzał.
- Minho, wierzę w ciebie. - blondynka spojrzała na rapera z życzliwą miną. Razem z Onew, ubrali na siebie odzież wierzchnią, po czym wyszli. Gdy rozległ się dźwięk zamykanych drzwi, Polka spojrzała wyczekująco na chłopaków, którzy mieli rzekomo jej pomóc. Następnie zerknęła na Lee, który sam wyszedł z tą sugestią.- No to co? Zaczynamy? - zapytała. Widząc, jednak ich miny, jakby mieli iść na skazanie, westchnęła głośno. Jedynie Minho, stał obok niej, pełny gotowości do pomocy. - Widzę, że mamy, tylko jednego chętnego pomocnika. - odparła z grymasem na twarzy, wracając do krojenia w plastry pomidorów. Minho, w tym czasie postanowił wstawić wodę, aby zrobić wszystkim herbatę.
- Ja mógłbym ci pomóc, ale okropnie głowa mnie boli i chyba położę się na chwilę. - odezwał się nagle Key, dotykając z grymasem na ustach swojej głowy.
Marta, spojrzała na niego bez żadnej reakcji na twarzy, kolejny raz tego dnia, wzdychając głośno.
- No dobra Key, tobie odpuszczę. Po minie Taemina, wnioskuję, że jednak nie mam na co liczyć, o Jonghyunie, już nie wspomnę. - westchnęła, widząc podkładającego się na sofie piosenkarza. Taemin, zaś wysłał do niej zakłopotany uśmiech. - Dobra, nie chcecie pomóc, to sobie trochę poczekacie. Chyba, że jakoś podzielicie się tą zrobioną porcją, jak wcześniej wspomniała Ola. Ty też Minho. - brunetka przeniosła swój wzrok na bruneta, zalewającego wrzątkiem, zawartość kubków. - Ja zjem później z Olą i Onew. - westchnęła z lekko zdegustowaną miną, powracając do krojenia pomidorów. Nagle poczuła czyjś dotyk na plecach. Zadarła w górę swoją głowę, patrząc wprost, w ciemne oczy bruneta.
- Poczekam maluszku i zjem razem, z wami. - Minho, uśmiechnął się czule, zabierając się za zrobienie dodatkowych przystawek w postaci kimchi, kiełek i innych pysznych rzeczy. - Jak się czujesz? - zapytał nagle, zerkając nieśmiało, w jej stronę.
Na widok tego spojrzenia, serce brunetki zabiło mocniej, co przyprawiło ją, o pewnego rodzaju konsternacje. Nadal zwalała winę na fakt, iż to przez wygląd mężczyzny, jej serce szalało, a nie przez rodzące się uczucie.
- Dobrze, brzuch mnie na razie nie boli. - Marta, zdążyła mu odpowiedzieć, gdy po pomieszczeniu rozległ się donośny głos szatyna.
- Dobra, ja też poczekam i zjem razem z wami! - wtrącił Taemin, a tamta dwójka, wręcz od razu domyśliła się, że podjął taką decyzję, ze względu na Olę. Zapewne nie chciał, aby jadła razem z Onew.
- To może, od razu wszyscy poczekajmy? Dajmy im maksymalnie dwie godziny, jak do tego czasu nie wrócą, to zjemy sami i już. - zasugerował Kibum, udając się do kuchni, po tabletki przeciwbólowe. Aby, to zrobić, musiał stanąć obok Marty. Ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą, przez co po ich ciałach przebiegł dziwny dreszcz.
Choi widząc, że Kibum, nieco obija się z sięgnięciem leków, odsunął go od szafki i brunetki, wyciągając odpowiednie leki. Podał je blondynowi, nawet nie zaszczycając go wzrokiem.
- Dobra, to idźcie i zajmijcie się czymś, a my z Martą, postaramy się szybko zrobić te śniadanie. - Minho, westchnął, odbierając od brunetki pokrojone pomidory, aby ułożyć je na talerzyku. Key i Taemin, spojrzeli na siebie znacząco, przenosząc wzrok na najwyższego mężczyznę.
- Czy ty nas przypadkiem nie wyginasz, tylko dla tego, aby zostać z nią, sam na sam? - Kibum, zapytał z poważną miną. Marta i Minho, spojrzeli się na siebie uważnie, a po chwili zaczęli chichotać wesoło.
- Widzę Kibum, że nic się przed tobą nie ukryje. - jasnooka, raczej nie do końca przemyślała faktu, jak jej słowa właśnie zabrzmiały. Każdy od razu zaczął podejrzewać, że coś się święci między nią, a brunetem. Dlatego też z tego powodu Key, zrobił się lekko wzburzony, że długo nie minęło od ich rozstania, a ona już flirtowała z Minho! Taemin, widząc minę przyjaciela, zaczął się śmiać.
Jakby sam, dzisiaj nie był zazdrosny, o Olę...
Minho, słysząc wypowiedź Marty, prawie nie wypuścił talerzyka z rąk. Spojrzał się w stronę dziewczyny, z nadzieją w oczach. Uśmiechnął się czule, gdy Polka spojrzała się na niego niepewnie. Serce zabiło mu od razu szybciej, gdy ta lekko się zawstydziła. Oboje, tak zapatrzyli się na siebie, czując elektryzujące przyciąganie, że dopiero słowa Lee, wybudziły ich z tego transu.
- Uuu, czy mi się wydaje, czy wczorajszy wieczór, zbliżył was do siebie? - zaczął podekscytowany, poruszając sugestywnie brwiami. - Wyglądaliście tak słodko, gdy ty spałaś prawie na torsie Minho, a on obejmował cię ramieniem i wtulał w swój bok.
- Co?! O czym ty mówisz Taemin?! - oczy brunetki rozszerzyły się w szoku, bowiem nie pamiętała, aby taka sytuacja zaistniała. Spojrzała szybko w stronę rapera. Z westchnieniem odwrócił niezadowolone spojrzenie, które zdradzało, że szatyn mówił prawdę. 
Minho, był w danym momencie zły na długi język przyjaciela. Wolał, aby dziewczyna, o tym nie dowiadywała się w taki sposób. Najlepiej wcale, skoro sama nie była świadoma danej sytuacji. Po co miała wiedzieć? Teraz, gdy wszystko wyszło na jaw, brunet miał ochotę zapaść się pod ziemię, mając nadzieję, że dziewczyna nie pomyśli sobie, czegoś niedorzecznego.
Gdy spojrzał się na brunetkę, z bólem w sercu zauważył, iż ta pobladła niezdrowo i patrzyła na wzburzonego Kim tak, jakby zrobiła coś złego.
- No proszę... Dopiero co się rozstaliśmy, a już kręcisz z innym. Absurd... - burknął niezadowolony Kim, prychając niezadowolony pod nosem. - A podobno darzyłaś mnie takimi ogromnymi uczuciami. - sarknął, krzyżując hardo ręce na torsie.
Okrutny, zły i podły Kim Kibum, powrócił...
- Kibum... To nie... - urwała, gdy Choi złapał jej nadgarstek, gdy już chciała podejść do blondyna.
- Nic ci do tego, czy z kimś teraz kręci, czy nie. Wasz związek rozpadł się, przez twoją głupotę, więc skoro ma szansę, na coś lepszego, to na co ma czekać? Teraz czas na to, aby ktoś inny zadbał, o jej serce. - Choi wykrzywił usta w niezadowoleniu, stając obok Marty. Oczy, aż mu pociemniały, gdy wpatrywał się hardo, w niezadowolonego przyjaciela.
Czasami nie rozumiał Kibuma. Dał mu zielone światło względem Marty, więc po cholerę robił ponownie problemy, o to, czy dziewczyna się z kimś spotyka, czy nie?
- Oh i rozumiem, że naprawdę, zrobisz, to ty?
- Może? Wszystko zależy, od niej Key, więc mam prawo się, o nią starać. Nie pamiętasz już, co mi powiedziałeś?
- Pamiętam... - Kibum, podszedł bliżej bruneta, który chował za sobą zszokowaną brunetkę. Ona sama nie rozumiała, co się aktualnie wyczynia i dlaczego Key tak się zachowuje. - A ja mam prawo, być nadal zazdrosny. Nadal ją kocham i na razie, nic tego nie zmieni. Owszem zjebałem, jednak nie minęło wiele czasu, od naszego rozstania. To co ci wcześniej powiedziałem, to tylko słowa. Pamiętaj! - blondyn obruszył się, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. Marta, na te słowa, zlustrowała z gulą w gardle dwóch raperów. Nawet leżący na sofie Kim, podniósł się z pytającą miną, aby mieć oko na to, co właśnie się rozgrywało się w kuchni.
Chyba już wszyscy uwierzyli w to, że Key pogodził się, z rozstaniem z Polką, dlatego też, był zdziwiony, zachowaniem przyjaciela.
- Key... Minho, ma rację. Jak możesz być zazdrosny, skoro sam zgodziłeś się, aby on i Marta, byli razem? - Taemin dotknął ramienia blondyna, który wręcz od razu zjechał go złowrogim spojrzeniem. Po minie Lee było widać, że żałował swoich wcześniejszych słów.
- Masz szczęście Choi, że mam migrenę i nie jestem w stanie, nic ci zrobić, bo byłoby po tobie. - odparł ostrzegawczo i poczerwieniał na twarzy, gdy Choi zaśmiał się kpiąco, na jego słowa. Każdy, chyba bardzo dobrze wiedział, że Kibum, ze swoim chudziutkim ciałem, nie miał szans, przy starciu z umięśnionym i masywniejszym Minho. 
- Dobra Kibum, zachowaj spokój, bo nikt tutaj nie chce rozlewu krwi. - zaczął niezadowolony Taemin. - Nie wiem, idź poczytać magazyn, o modzie, albo posłuchać na słuchawkach uspokajającej muzyki? Bo już ci się w głowie pierdoli. - dodał z poważną miną Lee, kręcąc palcem, przy uchu na znak, że blondyn ma nie po kolei w głowie.
- Aish! Jesteście wkurzający! - Key prychnął nerwowo, po czym udał się do pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Wstający w tym czasie z sofy Jong, popatrzył na nich z westchnieniem, po czym udał się za przyjacielem do sypialni.
Gdy Taemin, usłyszał trzaśnięcie drzwiami, uśmiechnął się zalotnie do zszokowanej Marty i podirytowanego całą sytuacją Minho.
- Nie musicie mi dziękować, za pozbycie się reszty, abyście mogli zostać sami. - Taemin, wydawał się być z siebie bardzo zadowolony. - Ok! Ja sobie posiedzę, przy stole i na was popatrzę, jak sobie gruchacie. - usiadł się cały podekscytowany na krześle. Oparł brodę na złączonych dłoniach, trzepocząc zachęcająco swoimi rzęsami. Marta i Minho, spojrzeli na niego z ironią, podnosząc równocześnie jedną brew ku górze, krzyżując swoje ręce na piersiach. Lee prawie parsknął śmiechem, widząc tą synchronizację, jego zdaniem, dwóch ognistych charakterów. - Nie krępujcie się! Wyobraźcie sobie, że mnie tu nie ma! - dodał zadowolony, nie przejmując się, że tamta dwójka, ma ochotę coś mu zrobić, za te jego jakże twórcze teksty.
- Taemin, może tak, zamiast na nas patrzeć, jak jakiś zboczeniec, oczekujący na porno, to zająłbyś się swoją połówką? - brunetka mruknęła ze sztucznym uśmiechem. Nagle teatralnie westchnęła, robiąc przerażoną minę. Zakryła dłonią swoje usta, zerkając to na Taemina, to na lekko rozbawionego Minho. - Omo! Ale przecież jej tu nie ma! Jest aktualnie z Onew i co teraz? - dogryzła chłopakowi, z zadziornym uśmiechem, któremu od razu zrzedła mina.
Minho, popatrzył na przyjaciela i dziewczynę w szoku, po chwili powstrzymując parsknięcie, na widok miny kumpla.
- To było wredne. Nie powiem. - Taemin, odchrząknął. Prostując się, skrzyżował swoje ręce na torsie, bowiem słowa Polki, nieco go ubodły.
- Ty mi tu nie krzyżuj rąk, z obrażoną miną, bo taka jest prawda. Poza tym, jeśli masz, tyle czasu, aby marnować, go na obserwowanie mnie i Minho, to chociaż przemieszaj tą sałatkę. - Marta, odparła lekko zirytowana, wskazując palcem miskę, stojącą na blacie, obok niej. Lee popatrzył z lekkim strachem na dziewczynę. Następnie podszedł do szuflady, wyjął z niej dwie łyżki i zaczął mieszać całą zawartość, zerkając współczującym wzrokiem, na równie przestraszonego Minho.
Gdy dziewczyna wyszła z kuchni i dało się słyszeć zamykające się drzwi łazienki, Lee od razu przybliżył się do bruneta, chowającego produkty do lodówki.
- Ej? Czy, ty to widziałeś? Co za agresja! Myślisz, że to przez okres? Ola, też wydaje się być, nieco wredna. - Minho, zareagował z politowaniem, na to przerażenie w oczach przyjaciela.- Nie, no coś ty! Ona jest taka na serio! Nie wiedziałeś? - burknął z udawanym strachem.- Serio? - Lee zapytał szeptem, na co Minho, specjalnie się rozejrzał i wykonał ruch dłonią, aby przybliżył się do niego.- Nie Taemin, to był sarkazm. - szepnął mu do ucha. Lee od razu się odsunął, wykrzywiając usta w niezadowoleniu.- A weź spierdalaj! - warknął zły, krzyżując ręce na piersi, gdy nagle w kuchni, pojawiła się brunetka. Podeszła z markotną miną do lady, przy której stał Taemin. Ten, wraz z Minho, zaczęli uważnie się jej przyglądać, gdy wzięła opakowanie tabletek z lady. Wycisnęła jedną z blistra i skierowała się po szklankę, do której wlała wodę.- Znowu boli cię brzuch? - zapytał z troską Choi. Polka biorąc łyk wody, pokiwała twierdząco głową, patrząc się na niego smutno.
- Bardzo cię tam boli? - zapytał Taemin, pokazując palcami w dół, na swoje krocze, przez co brunetka przekierowała tam swój wzrok.
Następnie prawie wypluła całą wodę z ust, gdy doszło do niej, gdzie aktualnie się patrzyła.
- Taemin! - krzyknął Minho, a widząc, że dziewczyna, aż się zakrztusiła, podszedł do niej i zaczął delikatnie pukać ją w plecy.- Już jest ok Minho. - westchnęła chrapliwie, po czym wyprostowała się i wzięła dwa głębokie wdechy. Minho, spojrzał na Taemina, prawie mordując go wzrokiem.- Co ja takiego niestosownego, znowu powiedziałem?!
- Taemin, twoje pytania, czasami rozwalają system. - Marta, zaczęła się śmiać, gdy Minho i Taemin, patrzyli na nią z rozbawieniem. - I tak, boli mnie brzuch, ale żadne grzeczne słowa, nie opiszą tego bólu. - westchnęła smutno, wzruszając swoimi ramionami.







*






Ola i Onew, od jakiegoś czasu szli w ciszy, po pięknym Seulskim parku, niedaleko rzeki Han. Oboje mieli zsunięte maseczki na brodach, będąc czujnym na ewentualnych fanów, czy paparazzi. Nie chcieli oboje wywołać skandalu, ale było dzisiaj tak wyjątkowo słonecznie i rześko, że żal im było wdychać tak przyjemnie powietrze, przez cienki materiał. Co prawda, o tej porze w parku, było więcej starszych osób, niżeli tych młodszych, więc nie czuli takiego zagrożenia, przed przyłapaniem.
- Onew, chciałam z tobą pogadać, o tym, co się dzieje, między naszą trójką. - zaczęła Ola, przerywając tym ciszę. Przeszła dwa kroki do przodu, aby stanąć naprzeciwko lidera, który był zmuszony, aby stanąć. Wsunął niedbale dłonie w kieszenie płaszcza, uważnie jej się przyciągając.
Jego zachowanie świadczące, o tym, że Ola, mu się podoba, było na pewno bardzo rażące. Tylko głupi, by tego nie zauważył. Jednak Lee, może nie tyle, co nie miał odwagi, aby wyznać jej swoich uczuć, co chciał uniknąć niepotrzebnego mieszania, w jej głowie.
- Chodzi ci, o ciebie, Taemina i mnie? - prawie zęby mu zazgrzytały, gdy wymawiał imię przyjaciela. Ola, wciągnęła ociężale powietrze w płuca, następnie spokojnie je wypuściła i podeszła do niego bliżej. Ta rozmowa nie miała być dla niej, czymś łatwym.
- Tak. Pierwsza sprawa jest taka, że odkąd jestem z Taeminem, odnoszę wrażenie, że się od siebie oddalamy. Onew, bardzo brakuje mi twojego towarzystwa. - westchnęła smutno, chwytając jego przedramię. Przygryzając dolną wargę, patrzyła na niego smutno, niczym małe i niewinne zwierzątko. Lee spojrzał się w jej stronę, od razu tego żałując. Wolał nie widzieć takich rzeczy. To, tylko nasilało jego miłość do niej. 
- Fakt, też to zauważyłem. Odkąd jesteście razem, to Taemin, dostaje jakiejś kurwicy, gdy widzi mnie, przy tobie, lub gdy do ciebie piszę i tak dalej. - tłumaczył, dłonią niedbale poprawiając długą grzywkę na czole. - Mam już dość kłócenia się z nim i też nie chcę sprawiać ci problemów i przykrości, z jego strony.
- Onew... Ale aktualnie sam, to robisz.
- Co?
- Sprawiasz mi przykrość, chociażby tym, że się mało odzywasz. - ciemnozielone oczy poparzyły na niego, w tak smutny sposób, że aż musiał odwrócić wzrok, aby nie zacząć jej przepraszać i błagać, o przebaczenie. - Onew?
- Hmm? - jej głos zwrócił jego uwagę.
- Wiem, że coś do mnie czujesz i to jest jeden z powodów, dla których ograniczasz kontakt. - Jinkiemu, mina zrzedła na jej słowa.
Zmarszczył swoje czoło, czując ogarniającym go stres. Czyżby był, aż tak nieuważny, ze swoimi uczuciami?
- Widzę, jak na mnie patrzysz i szczerze mówiąc, łamie mi się, przez to serce. - blondynka rozejrzała się, po czym nie widząc żadnego zagrożenia, wyciągnęła dłonie Onew, z kieszeni płaszcza, aby je objąć. Szatyn, w tym czasie nie spuszczał z niej wzroku, patrząc chłodno, w jej ciemnozielone oczy. Polkę, aż zabolało serce. - To pewnie, dla ciebie trudne, dla mnie także, ale uznałam, że lepiej będzie, jeśli to sobie wytłumaczymy, twarzą w twarz. - westchnęła ściszonym głosem, lekko się uśmiechając. Jednak tak naprawdę bolało ją to, że zaraz zrani go słowami, że nic, między nimi nie będzie. Bardzo go lubiła, był cudowną osobą. Nawet, przez jakiś czas zastanawiała się, czy nie lepiej byłoby, odpuścić sobie Taemina, a wybrać jego? Zawsze się dogadywali i byli, niczym dwie krople wody. Nawet Marta, sądziła, że dziewczyna jest damską wersją lidera, jeśli chodziło, o organizację, wpadki, wypadki i przywracanie do porządku, niektórych osób. Powiedzenie komuś, że nic więcej dla nas nie znaczy, wydawało się być dość proste. Jednak, gdy dochodziło do takiej sytuacji, sprawa zaczynała się komplikować, przez emocje. Tak też czuła Ola. W danej chwili miała pusto w głowie, nie wiedząc, jak odrzucić miłość Lee. Nic nie przychodziło jej do głowy, jak mogłaby zacząć tę rozmowę, aby go nie zranić. Widząc jego skruszoną minę, którą próbował ukryć pod powagą, czuła się jeszcze gorzej. Strach, że całkowicie go straci spowodował, że nawet nie zaczynając rozmowy, jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie.
- Ola? Dlaczego płaczesz? - Jinki, zapytał cicho, a z jego głosu można było wyczytać spokój, jak i ból.
Dziewczyna niepewnie uniosła wzrok do góry, a jej serce zabiło boleśnie, gdy piękne hebanowe oczy Jinkiego, również były lekko zaszklone. Widocznie widząc łzy w jej oczach, sam się wzruszył, po chwili przecierając je szybko. Nie chciał wyjść na jakąś mazgaje. Zamrugał szybko, parząc do góry w niebo. Gdy już poczuł się lepiej, spojrzał na nią z wymuszonym uśmiechem.
- Bo na pewno, bardzo dobrze wiesz, co chcę zrobić.
- Ola, nie da się tego ukryć. - zaśmiał się gorzko, wiedząc bardzo dobrze, że chce go odrzucić.
Jinki, nadal próbował wymusić uśmiech, lecz jego chłodne spojrzenie zdradzało, co tak naprawdę czuje, w danym momencie. Jego serce, zaczynało coraz, to bardziej boleć, bijąc szybko, przez niekomfortową sytuację, w jakiej się znalazł. Czuł, że zaczyna kochać tę uroczą blondynkę, co było nieodpowiednim w sytuacji, w jakiej się znalazł. To była przecież dziewczyna, jego przyjaciela! Czyli najgorsze, co może się wydarzyć. Zawsze w takich sytuacjach wygrywa najlepszy. W jego relacji, wygrał Taemin, czego kompletnie nie rozumiał. Męczyły, go też ostatnio myśli, co Ola, takiego widzi w Taeminie? W czym, był lepszy, od niego? Bardziej doświadczonego mężczyzny, który przez tyle lat, był odpowiedzialny za wiele rzeczy, jako lider zespołu!
Onew, miał ochotę znowu się rozpłakać, mimo iż doprowadzić go do łez, było trudno. Ostatnio robił, to nie raz, nie mogąc wytrzymać tego bólu w sercu. Odrzucenie, potrafiło zaboleć, nawet największego twardziela...
Blondynka poparzyła na szatyna ze skruchą, ściskając mocniej jego dłonie. Poczuła, jednak nagle chłód, gdy Koreańczyk zabrał swoje dłonie, chowając je ponownie w kieszenie płaszcza. Sama poczuła się odrzucona, przełykając okropną gulę w gardle. Teraz jeszcze ciężej było jej, odrzuć uczucia Lee.
- Onew... Na pewno dobrze wiesz, że bardzo cię lubię i szanuję. Nawet myślałam, jakby to było, gdybym, to tobie dała szansę, a nie Taeminowi. Jesteś bardzo ogarniętym mężczyzną, do tego mającym swoje zdanie. Dążysz zawsze do celu i no cóż... Nie da się ukryć, że oboje jesteśmy na swój sposób do siebie podobni, lecz... - zamilkła na chwilę, jakby nie mając odwagi, aby mówić dalej. Wzięła głęboki wdech i na jednym wydechu dodała. - Moje serce zdecydowało wybrać Taemina. - Lee na jej słowa zmarszczył swoje czoło. Odkręcił głowę w bok i prychnął, nie mogąc w to uwierzyć. Po co powiedziała mu, o tym, że rozważała go jako swojego potencjalnego partnera?! Te słowa wiele zmieniły w danym momencie.
- Ola? Czemu mi, to mówisz? - Jinki, prawie zazgrzytał zębami, ściskając nerwowo pięści w kieszeniach. Jego czarne oczy pociemniały jeszcze bardziej, mimo padających, w ich kierunku promieni słonecznych. Twarz była poważna, a kąciki ust unosiły się lekko, kpiąco, nie mogąc uwierzyć w słowa Polki.- S-słucham?
- Czemu mówisz mi, że myślałaś przez chwilę, o tym jakby, to było dać mi szansę? - Koreańczyk zacisnął mocniej powieki, starając się nie wybuchnąć. - Nie mogłaś tego pominąć? - dodał oschłym głosem, gdy patrzył lodowatym spojrzeniem, w zaszklone oczy blondynki.
Był zdziwiony faktem, że za bardzo go to nie ruszyło. Może, byłoby inaczej, gdyby nie znał całej prawdy?
Jinki, zaśmiał się kpiąco, odwracając głowę w bok, gdy nadal niedowierzał w jej słowa. Chwycił nasadę swojego nosa, marszcząc przy tym brwi, gdy serce zakuło, go boleśnie. Ten ból zaczynał być nie do zniesienia... Czy tak czuł się Minho, gdy Marta, dawała szansę Kibumowi? Czy czuł, ten okropny ból w klatce piersiowej i żal, że była tak ślepa, wybierając nie tego, co trzeba? Tyle, że Key ranił ją od samego początku, a Taemin... Taemin, mógł zranić Olę, po czasie. Lee źle robił, wątpiąc w swojego przyjaciela, ale znał go na tyle dobrze, aby wiedzieć, że mógłby zranić Olę. Nawet nieumyślnie.
- Onew... - Ola, szepnęła drżącym głosem widząc, jak oczy Onew, coraz bardziej robią się błyszczące. Widziała, po jego minie, że w środku cały, aż chodzi z nerwów, co wywołało lekki strach na jej twarzy. On nawet nie był świadomy tego, że łzy spływają mu, po rumianych policzkach. - Onew, ja... - zrobiła krok do przodu, jednak ten odsunął się od niej, dwa kroki w tył. Nawet nie musiał powstrzymywać jej ruchem dłoni, aby do niego nie podchodziła. Wystarczył ten onyksowy chłód, w migdałowych oczach, zaciśnięte w wąska linię pełne usta i wyostrzone rysy twarzy.
- Wiesz, jak ja się teraz czuję? Jak idiota. Jak kompletny idiota! - krzyknął tak głośno, przez łzy, że ptaki urzędujące na drzewach obok, ruszyły w panice do lotu. Przerażona blondynka, automatycznie spojrzała w ich stronę, pragnąc w danym momencie ulotnić się, jak one.- Onew nie krzycz, na mnie, bo zaczynam się ciebie bać... - mruknęła cichym, ale przerażonym głosem, lekko cofając się do tyłu. Nie było jej dane cofnąć się za daleko, bowiem Jinki, złapał jej rękę i przyciągnął do siebie. Następnie jej prawą dłoń, przyłożył do swojej piersi, patrząc smutno w jej przerażone spojrzenie.
- Boisz się? Nie masz czego. Robisz to, tylko dlatego, że nie widziałaś takiej reakcji, z mojej strony. Gdybyś była na moim miejscu, zachowałabyś się podobnie. - uśmiechnął się przez łzy, po czym docisnął mocniej jej dłoń do swojej piersi, mając w tym momencie w dupie, czy zostaną oboje, przez kogoś przyłapani, czy nie. - Wiesz jaki ból teraz czuję? - odchrząknął, gdy głos mu niebezpiecznie zadrżał. Ujął rumiane policzki Oli, lustrując uważnie jej reakcję na twarzy.
Bolało go to, że nadal była przestraszona.
- Gdybym wiedział, że przeszła ci przez głowę myśl, że mógłbym być dla ciebie kimś więcej, niż przyjacielem, to bardziej bym się, o ciebie postarał. - prawie wyszeptał, patrząc uważnie w jej oczy, z których spłynęły kolejne łzy. Zaczesał kilka kosmyków włosów za jej ucho i czule pogładził policzek.
- Onew, źle mnie zrozumiałeś. - Polka, odsunęła od swojej twarzy jego dłonie, robiąc krok do tyłu. Nieco panicznie rozejrzała się dookoła, czy nikt im się nie przygląda. Na szczęście jedynie w oddali było kilka starszych ajumm. - Ja nie myślałam, o daniu ci szansy, tylko... Jakby, to było, gdybym, to ciebie wybrała i tyle. Masz w sobie cechy, które bardzo lubię i cenię w mężczyznach. Jednak ja... Nie czuję, aby moje serce biło szybciej, na twój widok. Gdy widzę Taemina, ono bije mi mocno. Rozumiesz? - odpowiedziała niepewnym i spokojnym głosem, mając nadzieję, że jej drżący głos, nie wyjawi, że kłamie. Prawda, była taka, że jej serce wiele razy zabiło szybciej, na widok Jinkiego, a wszystko, przez ich pocałunek. Jednak zwalała winę na tę pieszczotę, a nie fakt, że rodzą się w niej uczucia do Lee.
Mężczyźnie zrzedła mina, na słowa, które wypowiedziała. Ponownie zakpił, patrząc w dół, na swoje stopy odziane w adidasy. Nie chciał pokazać gorszego bólu na twarzy, czując się tak, jakby ktoś uderzy go tępym obuchem w głowę. Zacisnął mocniej zęby, czując przeszywający ból w klatce piersiowej, a z tego co się orientował, nikt mu aktualnie nie wbijał noża w serce. Ah nie! Chwila! Zrobiła, to właśnie Ola!
Jinki, popatrzył z bólem w stronę rosnących drzew, krzewów i ławek, jakie znajdowały się w parku. Przeszło mu nagle, przez głowę pewna myśl... Czy tak czuła się Marta, będąc zranioną, przez Key? Jeśli tak, to teraz lepiej rozumiał jej dystans do blondyna.
Szatyn uniósł głowę do góry, podchodząc bliżej dziewczyny. Gdy oboje prawie stykali się ze sobą klatkami piersiowymi, pochylił się lekko ku blondynce. Następnie wtulił ją w siebie mocno. Przymknął powieki i wyszeptał słowa, które zapewne Oli, będą śniły się po nocach...
- A co byś zrobiła, gdybym powiedział ci teraz, że cię kocham? - wyszeptał, nie mając odwagi zrobić, to prosto w twarz. Gdy poczuł, jak dziewczyna zadrżała w jego ramionach, był wręcz pewien, iż była wstrząśnięta, jego wypowiedzią. - Onew, proszę powiedz, że tak nie jest! - głos jej drżał, gdy wręcz odskoczyła od niego, jak poparzona. Onew, widział szok wymalowany na jej twarzy. Zaskoczył ją tym wyznaniem i to bardzo. Zwłaszcza, że ich relacja, ostatnio nieco podupadła, bowiem Taemin, potrafił być mocno zazdrosny, o ich bliską relację. Jinki, nie chciał sprawiać Oli, problemów, więc wolał się nieco wycofać. Jak widać, pozostanie w danej relacji, ani wycofywanie się, nie przynosiło dobrych skutków. - Widzę, że twoja reakcja, była wstrząsająca, więc możesz śmiało się uspokoić, bo tylko tak żartowałem. - uśmiechnął się z przymusem, jednak jego kości policzkowe uwydatniły się zdradzając, że zaciska mocno swoje zęby. - Chciałem, tylko sprawdzić, jak zareagujesz na moje słowa. - westchnął, wzruszając ramionami, gdy w tym czasie Ola, wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Czy wszyscy Koreańczycy mieli tak głupie poczucie humoru, aby wyznawać swoją miłość i po chwili twierdzić, że to był żart? Przecież Kibum, zagrał na Marty, uczuciach podobnie!
- Onew, czy mi się wydaje, czy uczysz się bycia podłym, od Kibuma? - Ola, warknęła niezadowolona, bowiem jego słowa mocno ją ubodły. Zawsze uważała, że z uczuć nigdy się nie żartuje! - Poza tym, gdybyś naprawdę mnie nie kochał, nie wymuszałbyś teraz swojego uśmiechu. - dodała już spokojniej, z bolącym sercem. Następnie popatrzyła na niego z żalem, ponieważ bardzo było jej go szkoda. Nie chciała go ranić. Po dzisiejszym dniu, była bardziej przekonana do obaw, że żywił do niej uczucie większe, niż tylko przyjaźń. O wiele większe i obawiała się teraz, że ich przyjaźń upadnie, a tego nie chciała. Bardzo lubiła Lee, za jego charakter i wspólne spędzanie czasu. Zawsze sprawiał, że na jej ustach pojawiał się szeroki uśmiech. Po dzisiejszym dniu, prawdopodobnie jeszcze bardziej zmieni się ich relacja.
- Uwierz mi, że nie jest wymuszony. - szatyn spojrzał w bok, unikając przeszywającego wzroku Oli, bowiem bał się, iż ujrzy w jego oczach kłamstwo. - Jeśli jesteś szczęśliwa z Taeminem, to bardzo mnie, to cieszy. Twoje szczęście, jest dla mnie najważniejsze, niż moje uczucia do ciebie i... Mam nadzieję, że nasza przyjaźń, na tym nie ucierpi. - Jinki zaczął wycierać swoje łzy.
Wziął dwa głębokie oddechy, patrząc z czułym i radosnym uśmiechem na zdezorientowaną blondynkę, zapewne nienadążającą, za jego wahaniami nastroju.
W sumie sam tego nie robił...
- Nie patrz tak na mnie i też wytrzyj, te cholernie głupie łzy! - odparł z nerwowym śmiechem, po czym wytarł łzę, która jeszcze spływała, po jej policzku.
Dziewczyna stała w lekkim szoku, widząc drastyczną zmianę chłopaka. Uważnie lustrowała go wzrokiem, przełykając gulę w gardle. Jinki, przed chwilą, o mało co, nie wybuchł ze złości, a teraz był radosny, niczym małe dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę... Doprawy, jeśli wszyscy Koreańczycy tacy byli, to ona i Marta, chyba będą musiały załatwić sobie jakiegoś dobrego psychologa.
- Onew... Ja cię nie ogarniam... Wszystko z tobą ok?
Nie. Nie jest... - pomyślał, przez chwilę milcząc.
- Tak. Dlaczego pytasz? Ja nie potrzebuję pięciu dni, dziesięciu godzin i dwudziestu trzech sekund na to, aby zrozumieć, że dziewczyna, którą bardziej, niż lubię, woli kogoś innego. To co? Zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi? - zaproponował, wyciągając w jej stronę rękę. Ola, popatrzyła na niego, jak ciele na malowane wrota. Rozejrzała się dookoła, zastanawiając się, czy nie jest czasem, w jakimś pieprznym reality show...
- Jinki, ja... - zaczęła, ale nie była w stanie dokończyć, bowiem Lee widząc jej zakłopotanie, przytulił ją mocno do siebie, pozwalając sobie, na przybity wyraz twarzy.
Blondynka poczuła się jeszcze gorzej, słysząc to mocno bijące serce, w jego piersi. Biło tak mocno, iż była w stanie dosłyszeć je i poczuć, nawet przez dzianinowy płaszcz.
- Cii, nie martw się, o mnie. Moje serce zapomni, o tobie. Może nie zrobi tego szybko, ale zapomni, o tobie, jako o kimś więcej, niż przyjaciółce. - szepnął, sztucznie się uśmiechając, aby tylko nie uronić ponownie łez. Był mocno zaskoczony, gdy dziewczyna w pewnym momencie, objęła go mocno za szyję, bardziej się w niego wtulając.
Westchnął cicho, czując kolejny ból w sercu. Następnie Oparł swój policzek, o bok jej głowy, przymykając swoje powieki. Czuł się okropnie zraniony, jednak nie mógł już dłużej, tego pokazywać Polce. Już wystarczył mu fakt, że serce zaraz wyrwie mu się z piersi, z tego bólu i świadomości, że Ola, wie o jego uczuciach do niej.
- Onew, naprawdę cię przepraszam. - blondynka zaszlochała cicho, w jego kurtkę. Lee zacmokał niezadowolony, odsuwając ją ostrożnie od siebie. Z czułym uśmiechem, otarł jej łzy z rumianych policzków, gładząc je dłużej, niż był powinien.- Nie płacz mi tu, bo się jeszcze rozmyślę, z tą przyjaźnią i skradnę cię Taeminowi. - uśmiechnął się cwano, opierając swoje dłonie, o barki dziewczyny. Widząc, jak ta patrzy na niego ze smutną miną, serce ponownie tego dnia, krajało mu się z bólu. - Masz pięć sekund, na zrobienie uśmiechu! Pięć, cztery... - zaczął odliczać, czekając na reakcję dziewczyny. - Trzy, dwa...
- Dobra! Już dobra! - westchnęła szybko, ocierając palcami okolice oczu. Miała nadzieję, że nie wygląda, niczym panda, od tuszu do rzęs. Następnie uśmiechnęła się uroczo, trochę się do tego zmuszając. Nie rozumiała, dlaczego od dłuższej chwili, boli ją serce? Do tego czuła dziwny zawód. Nie rozumiała, tylko dlaczego? Dlaczego w jej głowie krążyły myśli, że spodziewała się innej odpowiedzi, reakcji. Oczekiwała od niego walki, o siebie? O ich relację?
- No! I taką chcę cię widzieć, rozumiesz? - z rozmyślań, wyrwał ją głos wesołego szatyna.
Spojrzała się, więc na niego uważnie, czując prawie ból mięśni, od tego sztucznego uśmiechania się.
- Masz zakaz płakania, na jakieś parę lat. - żartował dalej, śmiejąc się, co wywołało pewien spokój, w sercu blondynki. Wiedziała, że lider ma mocną osobowość, jednak, czy w tej sytuacji, aż tak bardzo? Widząc jego uśmiech, czuła pewne obawy, czy da sobie radę, z pokonaniem bólu i smutku. Liczyła jednak na jego silną wolę, że przestanie widzieć, w niej kogoś więcej, jak przyjaciółkę... - A jeśli Taemin, wywoła u ciebie łzy, to wiedz, że zawsze znajdziesz, u mnie oparcie. - dodał, patrząc czule w jej oczy, przez co serce zabiło ją boleśnie. Chyba spodziewała się innej reakcji ze swojej strony. Mniej... Emocjonalnej.
Ola, zerknęła na lidera, gdy ten zaczął gładzić ją po czubku głowy, uśmiechając się wesoło, jak robił, to zazwyczaj, będąc wśród ludzi. Zaczęła mu się uważniej przyglądać, czując w dalszym ciągu, to boleśnie bijące serce.
- Ej! Bo popsujesz mi fryzurę! - odskoczyła od niego, wymuszając uśmiech. Próbowała pozbyć się ręki Jinkiego, z głowy, gdy w dalszym ciągu, uparcie powtarzał czynność, aby ją trochę podrażnić.- Oj tam od razu, że popsuję fryzurę... Bardzo ładnie wyglądasz, kiedy masz roztrzepane włoski. -odparł ze śmiechem, dalej jej dokuczając.- Taemin! Przestań! - krzyknęła i zamarła, orientując się, że się przejęzyczyła.
- No teraz, to przesadziłaś! Jestem Onew! - krzyknął i zaczął za nią gonić, gdy ta uciekała, przed nim ze śmiechem.
Tego pragnął. Uśmiechu na jej ustach, szczęścia i miłości, którą pragnął ją darzyć. Jednak robił, to już ktoś inny, mimo iż on sam, chciał to robić, bo ją kochał...





*




Marta, siedziała rozbawiona na sofie, przyglądając się, jak Taemin i Minho, grają zawzięcie na PlayStation. Lubiła oglądać, jak ktoś grał, ale jeszcze bardziej lubiła, być graczem.-  Nie! Nie! Nie! Minho! To było niesprawiedliwe zagranie! - Taemin, mruknął niezadowolony, widząc swoją przegraną. On i brunet, byli najlepszymi graczami w całym zespole i może też dlatego, czuli największy fun, grając ze sobą. Rywalizacja, między dwoma graczami, była na wysokim poziomie.
- Taemin, gdyby tak było, to nie pisałoby, że przegrałeś. - Choi zaczął się z niego śmiać.
- Ej? Mogę zagrać, z którymś z was? - Marta, popatrzyła na nich błagalnie, uroczo się, przy tym uśmiechając. Z reguły aktualną miną, przekonywała praktycznie każdego, jeśli czegoś chciała.
Koreańczycy widząc jej minę, patrzyli w jej stronę ze zdziwieniem. Taemin, w końcu zaczął skakać wzrokiem z Marty, na Minho. Uśmiechnął się przebiegle, gdy do głowy, przyszedł mu pewien pomysł.
- Ja już mam dość grania, z tym oszustem, więc proszę, oddaje ci mojego pada. - Lee westchnął teatralnie, podając podekscytowanej dziewczynie urządzenie.
- Nie jestem oszustem! - burknął Minho. - To ty nie umiesz pogodzić się z przegraną. Cienias z ciebie i tyle Lee. - dodał z cwanym uśmiechem. Szatyn zmierzył go chłodnym spojrzeniem, po czym wstał i z kpiącym uśmiechem, wyszedł z salonu, pozostawiając tamtą dwójkę samą. Minho, westchnął i spojrzał się łagodnie na brunetkę. Zdawała się być nagle dziwnie zamyślona, gdy wybierała swoją postać w grze. Nie była fanem bijatyk, ale Mortal Combat, był jedną z jej ulubionych gier.
- Wszystko ok? - zapytał i zaczesał kilka włosów, za jej ucho, podejmując wewnętrzne wyzwanie, na zbliżenie się do niej.
- Oli i Onew, już długo nie ma. - jasne tęczówki, spojrzały smutno w te ciemne, przez co ich właściciel, miał ochotę wtulić ją w siebie mocno. - Ciekawe, co oni tak długo obgadują? Już nie chce mi się na nich czekać, ze śniadaniem, które niedługo będzie obiadem. - burknęła z grymasem na twarzy, patrząc na zegarek w salonie, wskazujący prawie jedenastą. Nagle z jej brzucha wydobył się dźwięk, a raczej warkot, niczym w starym silniku.- Oho, chyba ktoś tu jest głodny. - Minho, zdążył się zaśmiać, a wtedy z jego brzucha, wydobył się ten sam dźwięk.- Cóż widzę, że nie tylko ja. - brunetka również się zaśmiała. - Też jestem ciekaw, dlaczego jeszcze nie wrócili? Może zagramy jedną rundkę i gdy nie wrócą, do tego czasu, po prostu wszyscy zjemy, nie czekając na nich? Reszta pewnie, też już jest bardzo głodna. - Może po prostu zadzwonię do Oli, albo Onew i spytam się, za ile będą? Bez sensu jest czekać. - zaproponowała, a mężczyzna zaczął intensywnie myśleć.- Tak, tylko nie wiemy, o czym oni rozmawiają. Lepiej im nie przeszkadzać... - westchnął, odkładając pada, aby napić się wody. Następnie zerknął na zielonooką, która miała zamyśloną minę i wlepiony wzrok, w swoją postać z gry.- Ja w sumie wiem, o czym chcieli pogadać i masz rację. Lepiej im nie przeszkadzać. - Polka westchnęła, również biorąc szklankę. Upiła z zadowoleniem pyszną ciecz, o smaku cytryny i mięty. Podnosząc wzrok na czarnookiego, znad szklanki zauważyła, że ten przygląda się jej uważnie, z czułym spojrzeniem. - Um... Mam coś na twarzy, że tak mi się przyglądasz? - zapytała, odkładając szkło na stoliczek. Następnie zaczęła palcami wycierać kąciki ust i policzki, wywołując tym czuły uśmiech na ustach rapera.
- Nie, nic nie masz. - westchnął lekko speszony, że dał się przyłapać na przyglądaniu się jej.
Szybko wypił całą zawartość szklanej rzeczy, mając nadzieję, że nieco ostudzi jego myśli, zakochanego kundla.
- Gramy na zadania? - Marta, zaproponowała z cwanym uśmiechem, nie przejmując się tą zdziwioną miną rapera. Gdyby, tylko wiedziała, ile aktualnie pomysłów w głowie, mu się pojawia...
- Jesteś pewna? Wiesz, jestem tak dobry, jak Taemin, a z nim ciężko wygrać. - odpowiedział z zadziorną miną, wywołując w dziewczynie chwilę zawahania. Raper miał rację. Grała z nimi nie raz i ciężko było, któregokolwiek pokonać.
- Cóż, jeszcze nikt z nas, nie podał zadania, jakie będzie musiał wykonać przegrany, więc się nie boje. Też jestem dobra w gry. Za dzieciaka, grałam w ogromną ilość gier, także mam sprawne paluszki. - Marta, odpowiedziała stanowczo, gdy chłopak przyglądał się jej uważnie. Na jej ostatnie słowa, mężczyzna zerknął w stronę jej drobnych dłoni, uśmiechając się tajemniczo.
Cóż, miała rację. Jej palce płynnie wodziły po padzie, gdy przeskakiwała, między bohaterami gry, nie mogąc zdecydować się, na konkretną postać. Aż zaczęła dręczyć go ciekawość, w jakich jeszcze dziedzinach, jej palce, były tak sprawne?
Minho, zmierzył jasnooką dyskretnie wzrokiem, największą uwagę skupiając na jej drobnych ustach, gdy w głowie tworzył grzeszne myśli. Odnosił dziwne wrażenie, że ta z pozoru nieśmiała, ale czasami zadziorna dziewczyna, ma drugą twarz, którą mogą ujrzeć, tylko jej kochankowie. Minho, nie raz słyszał od kumpli z branży, że te z pozoru najgrzeczniejsze kobiety, są najgorętsze w łóżku.
- Minho? Znowu się na mnie gapisz. Wszystko gra? - brunet słysząc głos Marty, spojrzał na nią zdziwiony. Następnie zaczął wszędzie uciekać załopotanym wzrokiem, byleby tylko nie patrzeć w te wyczekujące i czarujące, zielononiebieskie oczy brunetki.
Cholera! Jak mógł się tak dać przyłapać? Miał, tylko nadzieję, że nie miał miny zboczonego wujaszka.
- Um, tak. Wybacz. Myślę nad zadaniem. - skłamał, przekręcając głowę w bok. Złapał się za nasadę nosa, wymawiając bezgłośnie przekleństwa w swoją stronę. Chyba nadmiar plemników w jego jądrach i stęskniony za mokrą cipką penis, zaczynały przejmować kontrolę, nad jego mózgiem. - Dobra, kobiety mają pierwszeństwo, więc powiedz pierwsza, co mam zrobić, gdy przegram?
- Hmm... Będziesz musiał zrobić pięćdziesiąt pompek, ze mną na plecach! - brunetka powiedziała z cwanym uśmiechem na ustach, wywołując tym zdziwienie na twarzy rapera. - No co? Ta twoja scena z Sulli, w dramie, bardzo mi się podobała. - zaśmiała się, z lekkim rumieńcem na policzkach.
- Nic, jestem pod wrażeniem, że tylko tyle... Hmm no dobra. Ty jesteś leciutka, więc spokojnie dam radę. - zaśmiał się, po czym zaczął myśleć, nad zadaniem, dla Marty. - To w takim razie... Jeśli ty przegrasz, pójdziesz ze mną na randkę. - zerknął na nią niepewnie, obserwując uważnie jej reakcję.
Czuł lekkie zwątpienie, czy dobrze postąpił, proponując jej coś takiego. Nadal uważał, że może, to być za szybko, dla dziewczyny, ale postanowił zaryzykować. A nóż, widelec, może się uda?
Minho, wpatrywał się w zaskoczoną minę dziewczyny. Nie wiedział, czy ta mina dobrze wróży, czy źle? Może jednak głupotą było, sugerować jej tą propozycję? Naprawdę coraz ciężej było mu traktować ją po koleżeńsku, gdy wiedział, iż jest wolna, a on sam miał szansę, aby to zmienić.
Już chciał coś dodać, gdy ujrzał, jak Marta, uśmiecha się do niego czule, co było dla niego kompletnym zaskoczeniem. Minho, był wręcz pewien, iż zacznie się wymigiwać, zwalając wszystko na zranione serce. Kamień spadł mu z serca, bo ten uśmiech, mógł oznaczać jedynie coś dobrego. Kąciki jego ust, mimowolnie wykrzywiły się, w lekkim uśmiechu.
- Ok. Jestem, jak najbardziej za. - westchnęła z tajemniczym uśmiechem, mając ochotę się zaśmiać, gdy mina Minho, była tak mocno zdezorientowana, jakby powiedziała mu coś niedorzecznego. - Czemu masz taką minę? Spodziewałeś się odmowy? - zapytała, przez co Minho, ocknął się, biorąc głęboki wdech, wypuszczając już spokojniej powietrze z ust.
- Może? - westchnął, z lekkim uśmiechem. - Dobra, to czas wygrać randkę! Taka okazja może się już nie trafić! - Choi potarł z szatańskim uśmiechem swoje dłonie. Chwycił z hardą miną pada, wybierając swoją postać.
- Ta pewnie, lepiej ty uważaj, żebyś nie przegrał! - Marta, odpowiedziała z pewnością siebie, uśmiechając się pod nosem. Ta radość na ustach rapera, że zgodziła się na jego propozycję, rozczuliła jej serce. Naprawdę musiało mu na niej zależeć, a ona sama uznała, że to dobra okazja, na zmiany. Jednak, mimo wszystko, nie miała zamiaru dawać mu fory. Zamierzała grać tak, jakby od tego zależało jej życie! W sumie zawsze miała ogromną wolę walki, jeśli chodziło, o gry i nienawidziła w nich przegrywać.
Marta i Minho, zaczęli grać, dając sobie za cel trzy rundy, aby było sprawiedliwiej. Ten, kto wygra dwa, lub trzy razy, wygrywa. Obydwoje grali tak zawzięcie, że nawet nie zauważyli, jak inni członkowie krzątają się po domu, przyglądając się uważnie, ich walce. Zwłaszcza nie zwrócili uwagi na fakt, iż Ola i Jinki, wrócili chwilę po tym, jak zaczęli grać.
- Patrz jacy zawzięci. - Ola, zaśmiała się, ściągając buty. Weszła do salonu z Lee, przyglądając się grającej w skupieniu dwójce, która jej nie widziała.- W końcu wróciliście, a to oznacza, że możemy zjeść! - Taemin, westchnął z ulgą, głaszcząc się po wygłodniałym brzuchu.
- To wy nic nie jedliście? - blondynka zapytała zaskoczona, patrząc na Key i Jonghyuna, z równie marnymi minami, co Taemin.
- No nie, bo wszyscy postanowili, że poczekamy na was. - odpowiedział niezbyt zadowolony Kibum, zerkając na Martę i Minho, którzy nadal nie widzieli nic, po za grą.
Ola, także przeniosła na nich wzrok, jak i reszta, kręcąc głowami z niedowierzaniem. Gdy ta dwójka ze sobą grała, była jeszcze gorsza, niż gdy Minho, grał z Taeminem. Krzyczeli coś do siebie, popychali się nawzajem i próbowali wzajemnie wciskać guziki w padach.
- Normalnie, jak dzieci... - westchnęła Ola. - Oni grają na śmierć i życie, czy jak? Patrząc na ich rywalizację, stawka musi być wysoka. - stwierdziła z ironią, a widząc, jak reszta wzrusza ramionami, westchnęła ciężko. - Dobra, to ja zaraz podam do stołu i możemy jeść. Przepraszam, że czekaliście na nas z jedzeniem. - dodała ze skruszoną miną, widząc blade od głodu twarze chłopaków.
- Ja, to się dziwię, że oni mają siłę grać... - lider westchnął z politowaniem, patrząc na Minho i Martę, po czym zwrócił wzrok na resztę.- Dobra! Koniec tego dobrego! Idę wyciągnąć Martę, a wy siadajcie już do stołu i jedzcie to, co już jest gotowe. - dziewczyna mruknęła stanowczo. Następnie z hardą miną, podeszła do telewizora i ustała na środku tak, że tamta dwójka, za wiele nie widziała.
- Ola! Odsuń się, bo zaraz przegram! - Marta, jęknęła błagalnie, wykrzywiając się na boki, aby cokolwiek ujrzeć na ekranie. Nerwowo wciskała wręcz wszystkie przyciski, byleby nie przegrać. Może i przegrana, była kusząca, ale jej duch walki, nienawidził przegrywać.
Ola, spojrzała się z ironią na przyjaciółkę, twardo stojąc w tym samym miejscu. Minho, widząc jej poważną minę, nawet nie próbował się odezwać. Potulnie grał dalej, gdy jego palce, tak jak u Marty, szybko uderzały, w każdy guziczek. Nagle wszyscy usłyszeli głos lektora, oznajmiający koniec gry. Blondynka dopiero teraz odsunęła się od telewizora, odsłaniając wynik. Postać Minho, unosiła zwycięsko dłoń, nad którą lewitowała mała planeta Ziemi, po chwili zmieniając się w tą spaloną.
- Tak! Wygrałem! - Choi krzyknął zadowolony, aż z tej radości wstając z sofy. Odrzucił pada na fotel i zaczął robić jakieś kocie ruchy, co chyba w jego wydaniu, miało być tańcem zwycięstwa.- Eee Minho? Rozumiem, że cieszysz się z wygranej, ale żeby, aż tak? - Ola, prychnęła z rozbawieniem, patrząc na radośnie podskakującego bruneta. Ten nagle podszedł do zdegustowanej przegraną Marty, siadając się obok niej.- Moja wygrana wyszła, na nieco nieuczciwą, więc pozwolę ci zamienić moje zadanie, na te, aby hmm... Na przykład zanieść cię do kuchni, na rękach. - Choi uśmiechnął się do niej czule, gładząc pokrzepiająco czubek jej głowy. Chyba jego aktualne słowa bardziej wstrząsnęły brunetką, niż sugestia pójścia na randkę.- Że co zrobić?! - zapytała ze zdziwieniem w głosie, jednak nie usłyszała odpowiedzi, bowiem brunet wziął ją na ręce, po chwili idąc z nią, w kierunku kuchni.
- Nie! Nie! Nie! Ola, ratuj! - Marta, prawie piszczała przerażona, gdy wszyscy się z nich śmiali, prócz Key. Ten stał, przy wyspie lekko naburmuszony, wykrzywiając usta w niezadowoleniu.
Rozbawiony do granic możliwości Minho, przeszedł z dziewczyną na rękach dookoła wyspy, po czym ostatecznie postawił ją, przy lodówce.
- Dobra! Koniec zabawy! - zarządziła Ola, podchodząc do nich bliżej. Żarty żartami, ale w dalszym ciągu do wykarmienia, była cała siódemka! - Marta, nałóż na talerze jedzenie, a ja zrobię coś do picia. - zarządziła, zabierając się do pracy. Widząc jednak kątem oka, że brunetka stoi i wpatruje się w nią, jak sroka w gnat, odwróciła się do niej, krzyżując ręce na piersi. - Czemu tak stoisz? Do roboty, bo chłopacy nam zaraz padną z głodu! - dziewczyna zapytała pół żartem, pół serio, uśmiechając się przebiegle.- No wiesz?! Jak możesz tak rozkazywać starszym?!- Wybacz Martuś... - Ola, odparła słodko, dociskając palec do policzka, co wywołało prawie u wszystkich, przepełniony słodkością jęk.Gdy jedzenie zostało już wyłożone na stole, każdy przysiadł się i zaczął ze smakiem jeść. Marta, co jakąś chwilę zerkała na Minho, zastanawiając się, czy wygrana randka, właśnie przepadła po tym, jak mężczyzna zasugerował zamianę? Gdzieś w głębi serca zaczynała liczyć na to, aby tak nie było. Skoro wyraziła zgodę na taki układ, to jej zdaniem, wygrana randka, powinna była się nadal liczyć. Koniecznie musiała przedyskutować, to z Choi.
Marta, prawie zakrztusiła się ogórkiem, gdy raper przyłapał ją na tym, że uważnie mu się przygląda. Widząc jej reakcję, zaśmiał się lekko, odwracając zawstydzony wzrok.
Nie rozumiał swojej reakcji. Zachował się, jak jakiś pieprzony nastolatek, gdy jego pierwsza miłość, raczyła na niego spojrzeć!
W tym samym czasie, gdy wszyscy ze sobą rozmawiali, blondynka badawczo zerkała w stronę Taemina i Onew, aby ocenić ich dystans do siebie. Jakieś słowa między sobą wymieniali, ale dało się odczuć dziwnie ciężką atmosferę, między obojgiem. Zwłaszcza ze strony młodszego Lee. Na bank bardzo pragnął wiedzieć, o czym Ola, chciała porozmawiać z Onew, ale nie chciał jej, o to wypytywać. Zapewne, aby nie wywoływać wątpliwości, co do jego zaufania, względem niej.
Gdy tak patrzyła na ukochanego, ten czując jej wzrok na sobie, zerknął w jej stronę, ciepło się do niej uśmiechając.
Żując coś w buzi, wolną dłonią założył kilka kosmyków za jej ucho, przyprawiając jej serce, o szybsze bicie. Jednak jej głowę zajmowały słowa Jinkiego, który wyznał, że ją kocha, a później próbował się, tego wyprzeć. Ola, jednak nie dała się zwieść, temu głupiemu uśmieszkowi i przeczącym słowom, widząc od dłuższego czasu zachowanie lidera. To było bardziej niż pewne, że czuł do niej mięte. Czasami się zastanawiała, czy on i Minho, synchronizowali się ze swoimi platonicznymi uczuciami, jak kobiety z okresem, czy to był istny przypadek?
- Dziewczyny, jedzenie było rewelacyjne! - odparł w pewnym momencie Jonghyun, gładząc się po swoim brzuchu z zadowoloną miną.
- Potwierdzam! Najadłem się, jak nigdy! - dodał po chwili Minho, wstając od stołu i zanosząc swój brudny talerz do zmywarki. Po chwili odebrał naczynie od brunetki, która zmierzała za nim, w stronę kuchni. Odłożył je do zmywarki i podszedł bliżej młodszego Lee - Taemin?
- Hmm?
- Z przykrością muszę stwierdzić, że granie z Martą, dodaje mi, o wiele więcej frajdy, niż z tobą. - Choi westchnął przepraszająco, palcem wskazując niższą brunetkę. - Takiego zacięcia i woli walki, to nawet ty i Jonghyun, razem wzięci nie macie. - zaśmiał się, obejmując ramieniem zaskoczoną jego słowami Martę. - Maluszku, to była naprawdę przyjemna i zacięta gra. Ah, teraz chyba żałuję, że zamieniłem swoje zadanie, na to, aby wziąć cię na ręce. - Choi westchnął z teatralnym żalem, gdy Marta, wpatrywała się w niego z rumieńcami na policzkach. Szybko odwróciła swój wzrok, gdy jego tajemnicze i zmysłowe spojrzenie, lustrowało uważnie jej twarz. Zagryzając mocno dolną wargę, zastanawiała się, czy to możliwe, aby jej serce tak mocno biło? A może... To nie było jej, tylko... Minho?
Jej zielononiebieskie oczy ponownie spojrzały w te jego, błyszczące niczym najpiękniejszy onyks w słońcu. Czułe palce założyły kilka jej niesfornych kosmyków, za ucho, a pełne i malinowe usta, wykrzywiały się w lekkim  i czułym uśmiechu. W danym momencie oboje mieli gdzieś, że każdy uważnie im się przygląda, wymieniając między sobą porozumiewawcze spojrzenia. I w tym momencie Marta, aż sama poczuła ten zawód, że nawet nie zdążyła zaprzeczyć, na zamianę zadania. Może i nie czuła się do końca gotowa na nową miłość, ale pójście na randkę, to nic złego, prawda? Gdzieś w głębi duszy czuła, że z tym zabawnym i szarmanckim Koreańczykiem, poszłaby nawet na koniec Świata. Nie rozumiała, tego do końca. Ludzkie uczucia potrafiły być skomplikowane, tak jak i serca, bijące często dla tych, co na to, nie zasłużyli.
- Ej żabko! - głos Kibuma, wytrącił Martę i Minho, z dziwnego transu. - To nie jest ta księżniczka, która po pocałunku, zamieni cię z żaby w księcia, więc nie klej się tak do niej... - prychnął z lekkim oburzeniem, ale kąciki jego ust zdradzały, że cieszy się, że brunetka z dnia na dzień, robi się szczęśliwsza i to w większej mierze, dzięki Choi.
- Jeśli tego nie pamiętasz, to ona już dawno, to zrobiła... - Minho, odgryzł mu się, a wtedy poczuł, jak Marta i Kibum, spojrzeli na niego tępym wzrokiem, przypominając sobie, tą felerną akcję, sprzed kilku miesięcy. Dziewczyna znowu poczuła ból w sercu, lecz był on stanowczo mniejszy. Może dlatego, że czuła, przez skórę, jak mocno dla niej bije, to Minho?- Minho! To było niemiłe! - Ola, zaczęła go karcić, gdy znosiła resztę brudnych naczyń. - Przecież wiesz, że wtedy... - blondynka urwała nagle, nie chcąc dokończyć zdania. Mogła niechcący na nowo rozdrapać, nieco zagojone rany, w sercu brunetki. Widziała doskonale, jak jej przyjaciółka próbowała ukryć w danym momencie ból, poprzez sztuczne uśmiechanie się. Jakież było jej zaskoczenie, jak i całej reszty, gdy brunetka zaśmiała się chytrze, podnosząc wzrok na Minho. Mężczyzna na widok jej miny, zdawał się nagle utracić całą pewność siebie.
- Minho? Ale wiesz, że to księżniczka powinna pocałować żabę, a nie na odwrót? Więc, to się nie liczy... Żabciu. - dogryzła chłopakowi, który mrugał energicznie swoimi powiekami, niedowierzając w to, co usłyszał. Cała reszta zrobiła zszokowane miny, po chwili parskając głośnym śmiechem, na widok miny rapera. Ten stał w osłupieniu, z zdezorientowaną miną, gdy Marta, tak po prostu, uśmiechała się do niego uroczo.
- Nie no, tego to nawet ja się nie spodziewałem! - parsknął blondyn, gdy śmiał się w niebogłosy, klaszcząc, przy tym, jakby usłyszał kawał roku.
- Marta, nie poznaje cię. - wtrąciła Ola, patrząc uważnie na przyjaciółkę. Ta w dalszym ciągu, patrzyła na zdezorientowanego Choi, który z zażenowaniem, odsunął się od niej i zaczął gładzić dłonią, swój kark.
- Nie powiem, to było mocne. - odchrząknął, patrząc gdzieś w bok. Brunetka zgasiła, go niczym żarzącego się jeszcze peta, o chodnik.
Nagle raper poczuł, jak coś, a raczej ktoś go obejmuje w tali i wtula się mocno w jego bok. Była, to ta sama wredna brunetka, która ośmieszyła go kilka sekund temu... Ta mała i słodka jędza, przedstawiała istny kalejdoskop, wahań nastroju.
- Przepraszam Minho, że to powiedziałam i uraziłam, w jakiś sposób twoją dumę. Ale cóż... Niestety takie są realia. - dziewczyna westchnęła i uśmiechnęła się słodko, do oburzonego Choi, który pod nosem przedrzeźniał jej słowa, wywołując tym kolejny śmiech w ich gronie.
- Dobra, fajnie się gada i w ogóle, ale my musimy już iść, bo may kilka spraw do ogarnięcia. - Ola, popatrzyła znacząco na Martę, która pokiwała głową, a następnie obie ruszyły w stronę pokoju, po rzeczy.- Już idziecie? Szkoda. Bardzo nam fajnie płynie czas, gdy jesteście obok. - Jonghyun, wstał z krzesła, jak i reszta, aby zacząć się żegnać z blondynką. Po chwili z pokoju wyszła brunetka, trzymając plecak w dłoni. Podeszła do nich wszystkich, też się żegnając. Ola, akurat w tym czasie żegnała się z Minho, który przyjaźnie się do niej uśmiechał. - Nie martw się tym, co ci powiedziała. Ona czasami nie pomyśli i mówi coś wrednego, podczas okresu. - szepnęła pocieszająco, do ucha bruneta. Gdy nieznacznie się od siebie odsunęli, spojrzał na nią poważnie, lecz po chwili, na jego ustach, ponownie pojawił się uśmiech. Ola, odwzajemniła gest, gładząc pokrzepiająco ramię rapera. Następnie podeszła do Taemina, który od razu wtulił ją w siebie mocno, kołysząc się z nią lekko na boki.- To co? Kiedy się widzimy? - szepnął do jej ucha zmysłowym głosem, przez co po jej ciele przeszły przyjemne ciarki.- Nie wiem Taemin. To już zależy od ciebie i kiedy będziesz miał czas. - również szepnęła mu na ucho, wtulając się w niego bardziej. Prawie jęknęła, gdy do jej nozdrzy dotarł przyjemny zapach, męskich perfum.
- Skarbie, dla ciebie zawsze znajdę czas. Choćbym miał nawet przylecieć z Japonii, to to zrobię, aby ciebie zobaczyć, przytulić i móc złożyć pocałunek, na twoich delikatnych wargach. - westchnął smutno, patrząc głęboko, w jej czułe zielone oczy.
- Taemin, to bardzo kochane, co teraz powiedziałeś. Jednak... Ja wiem, że nawet jakbyś znalazł i nie ważne, czy byłaby, to Japonia, Chiny, Tajwan, lub inny zakątek Świata, to i tak wasz menadżer, do tego nie dopuści. Nawet jakby był za naszym związkiem i no cóż... W ogóle, o nim wiedział, bo nie wie, prawda? 
- Eh skarbie, musiałaś to popsuć, co nie? Ja tu próbuje być romantyczny, a ty mi tu z realiami wyskakujesz. Jesteś okropna! - nadąsał się, a Ola, zaśmiała się z jego wypowiedzi, wtulając ponownie w niego mocno. Serce, to prawie wyfrunęło jej do nieba, gdy Tae, ujął dłońmi jej rozgrzane policzki, całując z czułością jej czoło.
- Daj znać, jak wrócicie już do domu, ok? - uśmiechnął się i szybko, ale czule musnął jej drobne usta. Kątem oka widział, to ponure spojrzenie Jinkiego, mając ochotę uśmiechnąć się do niego zwycięsko. Nie mógł, jednak tego zrobić, gdy w pobliżu, była Ola.
Brunetka widząc, jak jej przyjaciółka, zaczyna już ubierać buty, odkleiła się od Kibuma, patrząc na niego przyjacielsko. Miała nadzieję, że jej słowa, aby nie był zirytowany, gdy Choi jest obok niej, podziałają. Przecież sam Taemin, przyznał fakt, że Kibum, postanowił całkowicie z niej zrezygnować, dając tym szansę Choi. Widocznie fakt, że dziewczyna nie ma zamiaru długo po nim płakać, mocno go bolał, stąd robił momentami te bezsensowne afery. Jednak cóż, serce nie sługa i zapewne Kim, zbyt szybko, o niej nie zapomni, a zwłaszcza tego, jak wiele bólu wyrządził w jej sercu.
Marta, ostatni raz spojrzała w smutne spojrzenie hebanowych oczu Key, po czym podeszła do Minho. Jego oczy wyrażały spokój i pewnego rodzaju niezadowolenie. No tak, ta charyzmatyczna Żaba, w dalszym ciągu dąsała się, po jej słowach. Czasami naprawdę odnosiła wrażenie, że jest jej damską wersją...
- Minho? Jeszcze raz przepraszam za tamto. - westchnęła nieśmiało, a on widząc jej skruszoną minę, uśmiechnął się i przytulił ją do siebie, pochylając się nieco, bowiem dziewczyna, była od niego o ponad głowę niższa.
- Nie przepraszaj. Miałaś poniekąd rację - westchnął rozbawiony, napawając się jej bliskością, gdy czuł, jakby trzymał w ramionach, swój największy skarb. Gładził dziewczynę, po długich włosach i plecach, uśmiechając się pod nosem. Miał zamiar zrobić wszystko, co w jego mocy, aby móc częściej mieć ją w swoich ramionach.
Marta, w pewnym momencie odsunęła się lekko od niego, stanęła bardziej na swoich palcach, aby móc powiedzieć mu, coś na ucho. Choi chcąc jej pomóc, przytrzymał asekuracyjnie jej lędźwie, przystawiając swoje ucho.
- Rozumiem, że ta randka, nadal jest aktualna, i że jeszcze się zgadamy... Żabciu? - dziewczyna powiedziała ostatnie słowo z cwanym uśmiechem, który Minho, zdążył zauważyć, gdy odsunął się od niej zaskoczony. Tego, to się nie spodziewał. Był pewien, że gdy zamienił jej zadanie, ta całkowicie zapomni, o jego propozycji. Co więcej! Zacznie unikać tego tematu, a co najgorsze i jego...
Czyżby ten dzień, miał rozpocząć, w ich relacji coś nowego?
Nie Minho! Nie rób sobie na razie nadziei! - karcił się w myślach.
- Pewnie. Zadzwonię do ciebie, ok? - zapytał ciepłym głosem, ciesząc się, gdy Marta, kiwnęła potakująco głową, idąc również założyć swoje buty. Minho, byłby głupkiem, gdyby nie zgodził się, na jej słowa i wręcz w duszy cieszył się, jak dzieciak, że w ogóle mu, to zasugerowała! To była dla niego szansa! Ale musiał pamiętać, aby ochładzać swój zapał, by nie zostać na lodzie. Marta, mogła robić, to tylko dlatego, aby się przekonać, czy jest, w ogóle na cokolwiek gotowa.
Minho, razem ze wszystkimi, pożegnał się z dziewczynami, które z szerokimi uśmiechami na ustach, w końcu wyszły z ich mieszkania. Nagle poczuł czyjś dotyk na ramieniu, a gdy spojrzał w bok, zauważył to przebiegłe spojrzenie Taemina. Nie, tylko jego. W sumie, jedynie Kibum, stał z miną, niczym srający kot na pustyni, mierząc go kpiącym wzrokiem.
- Ktoś tu niedługo zamoczy. - zachichotał wesoło młodszy Lee, poruszając przy tym ramionami, jakby tańczył.
- A weź spierdalaj... - sarknął cicho Choi, ignorując resztę kpiących spojrzeń i poruszających się brwi w sugestywny sposób. Jonghyunowi, to jeszcze chwila i prawie by odleciały, od tego poruszania się. - Banda zboczeńców... Zwłaszcza ty Taemin! Już współczuję biednej Oli, gdy dorwiesz się do jej majtek! Dojdziesz w pięć sekund!
- Nieprawda! - oburzył się Lee, idąc żwawym krokiem za obruszonym brunetem. Kibum i Onew, popatrzyli na siebie zniesmaczeni, jakoś nie mogąc dopuścić do siebie myśli, że obiekty ich westchnień, mogłyby pójść z kimś innym do łóżka, niż z nimi. Co prawda oboje mogli, już tylko sobie pomarzyć, jednak ten najstarszy obiecał sobie, że jak tylko Taeminowi, powinie się noga, nie będzie patrzył na to, że to jego przyjaciel. Sam zacznie działać i walczyć, o względy Oli...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz