Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 17








Gdy Marta, zaczęła się przebudzać, rozchyliła niepewnie powieki. Czuła się otumaniona, jakby zbyt mocno oddała się imprezie. Jednak, przecież wiele nie wypiła, a niemożliwym był dla niej fakt, aby jeden drink ją tak rozłożył.
Nagle
 poczuła, że leży na czyimś boku, a jej przerażony wzrok dostrzegł nagi tors mężczyzny i tatuaż przy piersi. Wręcz od razu oderwała się od obcego ciała. Prawie krzyknęła, gdy zobaczyła przed sobą leżącego Gongchana i siebie w samej bieliźnie. Wręcz od razu naciągnęła na siebie część kołdry, zakrywając swoje półnagie ciało. Jej zdradzieckie oczy lustrowały wysportowane ciało kolegi i kilka tatuaży na nim. Gdy się na tym złapała, dała sobie mentalnego liścia w twarz.
- Gongchan! Wstawaj! - jęknęła rozpaczliwie, przez co brunet zaczął się przebudzać, marszcząc swoje czoło. - Czemu ja leżę półnaga, z tobą w łóżku?!
Gongchan, widząc siedzącą, przy nim przerażoną Martę, zerknął powoli w dół. Następnie gwałtownie zerwał się do siadu i zaczął zakrywać się kołdrą, gdy tylko zauważył, że leży pod nią, w samej bieliźnie.
- Cholera jasna... Marta! Co robimy półnadzy w łóżku?! - jęknął z przerażoną miną. To wywołało głośne westchnienie u brunetki.- Też chciałabym, to wiedzieć! - jęknęła równie przerażona, próbując sobie coś przypomnieć. - Pamiętam, tylko to, jak byliśmy w tym pomieszczeniu i kłóciliśmy się z Minju. Następnie zrobiłam się bardzo senna i... - westchnęła przerażona, próbując ułożyć sobie chronologicznie zdarzenia, aby sobie coś przypomnieć.
- Minnyu, musiała wsypać ci coś do drinka. Zapewne środki nasenne. Kto wie, czy mi też czegoś nie dosypała. - brunet ze złością przeczesał swoje czarne włosy. - Widocznie wszystko dobrze uknuła... - uderzył pięścią w kołdrę, wykrzywiając z niezadowoleniem swoje usta.
- Skąd wiesz?
- Gdy ty zemdlałaś, przestraszyłem się. Na szczęście zdążyłem cię złapać. Odłożyłem cię, więc na łóżku i cały wkurzony wstałem. Wymieniłem z Minju, może kilka słów i nagle poczułem, jak jeden koleś wygina mi ramiona do tyłu. Drugi zaś, przyłożył mi chustkę do twarzy i odleciałem. - westchnął, dotykając z niemrawą miną swojego czoła. Nagle dojrzał pięć zdjęć leżących na kołdrze, zrobionych aparatem natychmiastowym, typu instax. - Ej? Co to jest? - zapytał, pokazując palcem na zdjęcia. Marta, ignorując już fakt, czy Gongchan, widzi ją w staniku, czy nie, nachyliła się. Wzięła fotografie do ręki i zmarła. Z przerażeniem na twarzy, zaczęła je przeglądać.- O mój boże... Gongchan... - jęknęła drżącym głosem, przykładając roztrzęsioną dłoń do ust.- Co jest? - zapytał i usiadł obok niej, również przestając się martwić faktem, że jest w samych bokserkach. To już nie było istotne.
Koreańczyk widząc, to wszystko, również zamarł i popatrzył smutno na roztrzęsioną brunetkę. Na zdjęciach oboje byli do siebie przytuleni. Gongchan, ją obejmował jednym ramieniem, a ona za to, leżała na jego boku. Oboje mieli zamknięte powieki, co wyglądało, jak by spali. Leżąca obok nich paczka prezerwatyw, dla kogoś z zewnątrz, byłaby tylko potwierdzeniem, że wydarzyło się między nimi coś więcej, niż tylko wspólne spanie.
- Zabiję, tą sukę... - chłopak warknął, przez zęby, ściskając pięści ze złości. Nagle w oczy, rzuciła mu się różowa karteczka. Schylił się po nią, czytając tekst na głos. - Jak tam, po waszej upojnej nocy? Przykro mi, ale chłopacy już, o tym wiedzą. Zwłaszcza Key. Buziaczki!
- Ja również ją zabiję! - Marta, ze łzami w oczach, zaczęła walić pięściami, o pościel. - No po prostu zabiję! - krzyczała, a po chwili po jej policzkach spłynęły łzy. Nie minęło kilka sekund, a jej ciałem wstrząsnął płacz. Zakryła szybko twarz, drżącymi dłońmi, nie mogąc, w to wszystko uwierzyć! Ta siksa, właśnie zniszczyła jej całą relację z Kibumem, jak nie i z resztą zespołu! Jeśli całe Shinee, faktycznie wie, o tym wszystkim, to przecież ona wyszła na gorsze zło, niż Kibum, gdy ją zranił! Ta myśl, jeszcze bardziej ją dobiła.
- Nie płacz malutka. Łzy nic tu nie dadzą. Lepiej będzie, jak z nimi porozmawiamy i wszystko wyjaśnimy. - Gongchan, westchnął smutno, wycierając jej łzy z policzków.
Następnie wtulił ją w siebie, gładząc pokrzepiająco po głowie.

Marta, jednak po chwili oderwała się od niego, patrząc mu w oczy, ze zdołowaną miną. Jej makijaż, był aktualnie lekko rozmazany, przez co wyglądała, niczym zbity psiak. To wywołało czuły uśmiech na ustach No.
- Pff, rozmowa z nimi? Uważaj bo uwierzą... - westchnęła bez wiary, wycierając ślady spod oczu. - Muszę spotkać się z Olą. - odpowiedziała i wstała pośpiesznie z łóżka, ignorując śledzący ją wzrok mężczyzny. Cóż, dla niego, to było nowością, widząc ją w samej bieliźnie. Cieszyła się, że nie zdecydowała się na stringi. Tak wystarczająco dużo pokazała już No.
Marta, wyjęła telefon z torebeczki. Widząc parę nieodebranych połączeń od Oli i Keya. Do tego, była też wiadomość tekstowa.
- Ola i Kibum, do mnie dzwonili i dostałam wiadomość. - brunetka przygryzła dolną wargę, zerkając na bruneta.- Kto napisał? - zapytał, również wstając z łóżka. Założył na siebie spodnie i podszedł do niej bliżej. Marta, zerknęła ponownie na wyrzeźbione ciało przyjaciela, zastanawiając się, czy aktualnie wszyscy święci nie robią sobie z niej jaj. Czuła się, niczym bohaterka, jakiejś książki.- Nie wiem. Boję się przeczytać, że może, to być Key. - jęknęła łamiącym się głosem. W jej oczach ponownie pojawiły się łzy, a ona sama, zaczęła ciężej oddychać. Szybko zaczęła ubierać na siebie sukienkę i rajstopy, gdy Gongchan, w tym czasie, przyglądał się jej ze współczuciem, bo widział, jak bardzo zależy jej na Kibumie.- Daj, ja to zrobię. - westchnął, biorąc komórkę od brunetki. - To od Oli. - dodał i po chwili zaczął czytać treść. - Martuś, gdy odczytasz wiadomość, to od razu do mnie zadzwoń, lub przyjdź do naszego pokoju siedemnaście. To bardzo pilne! Chodzi, o ciebie, Gongchana i Key! Aha, i lepiej by było, jakbyś nie rozmawiała z Kibumem, przede mną.Dziewczyna słysząc to, ponownie się rozpłakała. Gongcnan, westchnął i spojrzał na nią z politowaniem. Następnie ponownie przytulił ją do siebie.- Mówiłem ci już przecież, że łzy nic tu nie dadzą.- Wiem, ale po portu jestem taka wściekła! - jęknęła, patrząc ze złością w hebanowe oczy No. - Idę do Oli. - Marta, odparła stanowczo, chwyciła dwie losowe fotografie i wybiegła z pokoju. Biegła zapłakana przez korytarz. Była na siebie zła, jak mogła się dać tak wykorzystać!
Brunetka znalazła się, przy drzwiach pokoju, w którym miała spać razem z Olą. Nacisnęła niepewnie na klamkę, lecz drzwi były zamknięte. Zaczęła, więc w nie walić pięścią.
- Ola! Ola! Otwórz, to ja! Marta! - krzyczała załamanym głosem, prawie płacząc. Nagle zamarła, gdy usłyszała, jak drzwi od pokoju z naprzeciwka, się otworzyły. Spojrzała się niepewnie za siebie i ujrzała Jonghyuna, z ze zdziwioną miną.- Co robisz? Dlaczego walisz w drzwi i krzyczysz? - zapytał i zmarszczył swoje czoło, gdy dojrzał, że dziewczyna ma lekko czerwone oczy, od płaczu. Wręcz od razu podszedł do niej z zatroskaną miną, domyślając się, jaki był powód jej łez. Nagle obok nich, znalazł się lekko zdyszany Gongchan. Jonghyun, popatrzył na nich pytająco, bowiem oboje wyglądali tak, jakby ostro zabalowali, a z tego co wiedział, wypili może, po jednym drinku.Nagle zamknięte z naprzeciwka drzwi otworzyły się, a w nich stanęła blondynka. Dziewczyna spojrzała na nich pytająco, ponieważ słyszała, tylko krzyczącą Martę, za drzwiami. Jej mina była bardzo surowa.- Marta, dobrze, że jesteś. Wejdź i ty Gongchan, też. Musimy pogadać. - westchnęła, a wtedy dana dwójka ją minęła, wchodząc do środka. Następnie spojrzała się na Jonghyuna, który stał niezadowolony. - Jonghyun... - zaczęła, lecz chłopak przekręcił oczami i zaczął mówić.
- Szczerze? Jeśli, o to chodzi, to nie wierzę w to, co powiedziała Minju. Chciałbym wam jakoś pomóc, wyjaśnić to, w jakiś możliwy sposób. - wytłumaczył, mając poważną minę.
- To wejdź, szybko. - Ola, złapała go za nadgarstek, wciągając do środka. Kim wchodząc głębiej, zerknął na szlochającą Martę, siedzącą na łóżku. Gongchan, siedział obok niej, wtulając ją pokrzepiająco w swój bok.
Jonghyunowi, aż zrobiło się żal przyjaciółki, więc również usiadł obok niej. Popatrzył znacząco na bruneta i teraz, to on przytulał ją do swojego boku, gładząc po ramieniu. Marta, wybuchła gorszym płaczem, wtulając się mocno w przyjaciela.
- My naprawdę z Gongchanem, nic nie zrobiliśmy... To wina Minju! - Marta, jęknęła żałośnie, przez co Ola, kucnęła naprzeciwko niej. Złapała brunetkę za jej drżące dłonie, patrząc na nią z żalem. Jej oczy również lekko się zaszkliły, bowiem nie mogła znieść widoku, załamanej przyjaciółki.
- Martuś, proszę cię, nie płacz, bo zaraz i ja zacznę.
- Może wytłumaczycie, o co w tym wszystkim chodzi? - zapytał Jonghyun, patrząc poważnie w stronę Gongchana, który siedział, obok nich zrezygnowany.
Według Jonghyuna, gdyby naprawdę tą dwójkę coś łączyło, nie zachowywaliby się w taki sposób. Nie żałowaliby tego, że zostali przyłapani na zdradzie.
- Widzę, że ona nie jest w stanie wam tego wytłumaczyć, więc ja, to zrobię, ponieważ najwięcej pamiętam.- No dobra, ale chwila, co ty masz w dłoni? Czy, to zdjęcia? - zapytała przerażona blondynka. Jonghyun, również spojrzał się w stronę rzeczy, które trzymał brunet. Gdy oboje z Martą, stali już, przy pokojach, odebrał od niej dwie fotografie w obawie, aby ich nie zgubiła. Sam wziął ze sobą pozostałe trzy, trzymając je wszystkie w dłoni. - Tak, ktoś nam je zrobił, więc to oznacza, że musiała, tam być jeszcze jedna osoba, lub osoby, bo raczej sami sobie ich nie zrobiliśmy. - fuknął z kpiąca miną, podając zdjęcia Kim i blondynce. Ci popatrzyli na nie z szokiem, kierując swój wzrok na nieco już spokojną brunetkę i zniesmaczonego bruneta.
- Minju, pokazała nam identyczne... - westchnął nagle zdezorientowany Jong.
- Widzicie! To na bank sprawka Minju! - odparł rozzłoszczony No. - Rozmawialiśmy z nią na spokojnie, na temat projektu tortu dla Jisoo. Po chwili Minju, zaczęła wygadywać różne rzeczy, że dziewczyny mają skończyć znajomość z wami. I, że ma dosyć tego, że Marta, kręci się wokół Kibuma i Minho, mącąc im w głowie, a gdyby nie Ola, Jisoo, mogłaby dalej kręcić z Taeminem.
- Co?! - Ola, była zszokowana tymi wieściami. 
- Chwila  moment... - wtrącił ze zmarszczonym nosem Jong.
Wstał z miejsca, zaczynając przemieszczać się po pokoju.
- Jak, to rozmawialiście z Minju? Przecież, gdy was wszyscy szukaliśmy, bo nagle gdzieś zniknęliście, to ona powiedziała nam, że widziała was, jak oboje idziecie do pokoju! - warknął wściekle, patrząc z niedowierzaniem na pozostałą trójkę. Szlag, go prawie trafił, widząc zmarniałą i milczącą Martę, zapłakaną Olę, i zirytowanego Gongchana, który zakpił ze słów piosenkarza.
- No, to nieźle was wrobiła. - prychnął. - Wpierw zaprosiła nas na drinka. Trzy drinki, tego samego koloru, stały już przygotowane na kontuarze. Ona podała je nam, sobie zostawiając na koniec. Widząc, że ona je pije, my też zaczęliśmy sączyć. Następnie udaliśmy się do pokoju. Gdy już się okazało, że nie tort, był jej planem, a odsunięcie was od Shinee, Marta i Minju, zaczęły się kłócić. W pewnym momencie Marta, zasłabła, a ja złapałem ją w ostatniej chwili. - brunet westchnął, odbierając szklankę z wodą od Jonghyuna.- Powiedz, że żartujesz... - odpowiedział zszokowany Jonghyun, patrząc współczująco na Martę, która lekko się uspokoiła. Teraz, to Ola, siedziała obok niej, podając jej również szklankę z wodą.- Przykro mi, ale mówię serio.
- Czyli wasze drinki musiały być już skażone i skoro wam je podała, to musiała wiedzieć, że jej jest czysty... - wtrąciła nagle Ola, wzdychając z niezadowoleniem.
- Też tak myślę. Jednak wracając... Przeraziłem się stanem Marty. Trzymając ją w ramionach, zacząłem ją szturchać i klepać po policzkach, aby ją ocucić. Nic, to jednak nie dało, więc wkurzony, położyłem Martę, na łóżku, wstałem i zacząłem krzyczeć w stronę Minju. Nagle poczułem, jak jakiś koleś wykręca mi do tyłu ramiona, a drugi przykłada chusteczkę do twarzy. Po chwili sam straciłem przytomność. - gdy Gongchan, skończył swoją opowieść, spuścił niezadowolony wzrok, czując ogromny zawód do byłej już przyjaciółki.

Ola i Jonghyun, patrzyli na niego z szokiem, czując się tak, jakby co najmniej opowiadał im jakąś historię z bestsellerowej książki.
- Co za siksa! - westchnęła z oburzeniem blondynka, mając ponownie łzy w oczach. Nie mogło jej przejść, przez głowę, co przeżyła jej przyjaciółka, przez zazdrość innej kobiety!
- Powiedzcie, że Key, lub Minho, tego nie słyszeli. - Marta, jęknęła nagle cichym głosem, patrząc się nieruchomo w jeden punkt. W końcu odważyła się spojrzeć na Jonghyuna, który jako pierwszy się odezwał.- Przykro mi, ale słyszeli. - Jong, popatrzył smutno na brunetkę. - Jednak ja, Onew, Taemin i Minho, za bardzo, w to nie wierzymy, że przespałabyś się z kopią Minho i Kibuma. Sorry stary, ale naprawdę wyglądasz, jak ich kopia. - Kim, zaśmiał się, drapiąc z zakłopotaniem swój kark.
- Spoko. - Gongchan, odwzajemnił jego śmiech, automatycznie przeczesując swoje włosy do tyłu.
- Tym bardziej, nie da się uwierzyć w wasz romans, bo nawet teraz, między wami nie ma żadnej chemii. Poza tym, z tego co pamiętam, nie byliście nawet pijani! - fuknął niezadowolony Dino. - Lecz niestety Marta, mam złe wieści. Z racji tego, iż Kibuma, łatwo nabrać, uwierzył w historyjkę Minju. Wręcz od razu po jej słowach, udał się do pokoju, a ona za nim, więc pewnie jeszcze czegoś mu nagadała.
- Skąd podejrzenie, że mogła mu coś, na nią nagadać? - Gongchan, popatrzył z uwagą na piosenkarza.
- Ponieważ, gdy wspólnie koncertowaliśmy, ciągle latała za Kibumem, i gdy on wspominał, o Marcie, mówiła mu non stop, coś w stylu, Key oppa, nie ufam jej. Mam przeczucie, że ona cię wykorzystuje i zobaczysz, że kiedyś cię zrani. - Jonghyun, zmienił swoją barwę głosu, na bardziej kobiecą, co prawie wywołało parsknięcie u Oli i Gongchana. - Najlepsze jest, to że podobne rzeczy wciskała Minho, też dziwnie się do niego migdaląc. - dodał, a wtedy Oli, nie było już do śmiechu, bo wiedziała, o tym od Taemina.
Marta, popatrzyła, zszokowana na Jonghyuna. Szybko otarła cienie pod oczyma, dochodząc do wniosku, że mimo ogromnego bólu, nie może być teraz, wrakiem człowieka.
- No jakże, mogłoby być inaczej... - prychnęła, wstając z łóżka. Była nadal roztrzęsiona. Dostrzegając mini płyn micelarny i kilka wacików na szafce nocnej, które musiała wziąć ze sobą Ola, zaczęła nimi oczyszczać twarz, z resztek makijażu. Nie miała zamiaru dłużej wyglądać, niczym panda. - Musiała przecież zagrać niewiniątko, prawda? Nawet wybiegając za Kibumem. - brunetka pokręciła z niedowierzaniem głową i podeszła do wiszącego lustra, przy drzwiach do łazienki. Skrzywiła się, na widok przekrwionych i podpuchniętych oczu.- Ale, jak się, o tym wszystkim dowiedzieliście? Skoro nikt nie znalazł nas do rana?- Gongchan, skoro o tym wiemy, to znaczy chyba, że do nas podeszła, co nie? - Ola, westchnęła z ironią w głosie, kontynuując. - Gdy was szukaliśmy, podeszła do nas i spytała się, czy Marta, kręci z tobą? Ja jej odpowiedziałam, że nie i dlaczego pyta? Ta zaczęła mówić, że widziała, jak idziecie razem do góry, gdzie są pokoje. Do tego śmiejąc się i obejmując wzajemnie i że ma, na to dowody. Wtedy pokazała nam podobne zdjęcia, a Kibuma, szlag trafił. Minho, w sumie prawie też, ale zachował, więcej rozumu, nie oceniając cię od razu. Gdy zapytał, kto zrobił te fotografie, ta przemilczała to, i poleciała za wściekłym Kibumem. - Co?! Nie wierzę! Chyba, normalnie uduszę, tego kościotrupa! - Marta, się wściekła, przez co wszyscy, spojrzeli na nią z przerażeniem.- Marta, złość nic tu nie da. - Jonghyun, podszedł do niższej dziewczyny, wtulając ją w siebie, gdy w jej oczach ponownie pojawił się łzy. - A nikt was nie szukał, bo woleliśmy poczekać, aż wstaniecie i sami nam, o wszystkim powiecie. Ola, była też spokojniejsza, że Marta, była z tobą, a nie jakimś obcym facetem. - Jonghyun i Ola, popatrzyli przepraszająco na ową dwójkę. - A ty Marta, lepiej pomyśl, jak wytłumaczysz, tę sytuację Key, bo niestety, ale wasze zdjęcia, to też mocne dowody na zdradę. - westchnął smutno.- Yhym... Pewnie, wytłumaczę mu, a on ponownie mnie zacznie wyzywać, jaka to ja nie jestem łatwa... - Marta, jęknęła, chowając twarz w dłoniach.
- Ja z nim pogadam. - cała trójka spojrzała się na Gongchana, który wstał z łóżka, strzepując z siebie niewidzialny kurz. Jego postawa i mina, wyrażała pewność siebie.
Zdziwił go jednak fakt, że Jonghyun, prychnął, kręcąc głową na boki.
- Gongchan, z wielkim szacunkiem, ale on tobie, już w ogóle nie uwierzy. Kibum, ma zbyt skomplikowany charakter. - brunet uśmiechnął się głupio, a dziewczyny przytaknęły mu ruchem głowy.- To ja, to zrobię. - zaproponowała Ola, z równie pewną siebie miną, krzyżując ręce na klatce piersiowej.- Ola, może najlepiej będzie, jak Jonghyun, to zrobi? Znają się bardzo długo i on wie, jaki Kibum, dokładnie jest. Poza tym, ufają sobie. - zasugerowała brunetka, patrząc smutno na przyjaciółkę. Oli, aż serce się krajało, widząc jej podpuchnięte i zaczerwienione oczy, i usta.- I co potem będzie, jak z nim pogadacie? Nie mamy pewności, czy ktoś jeszcze, nie ma tych zdjęć i kto je w ogóle nam zrobił. Nawet nie skomentuję faktu, iż śmiał nas rozebrać! - No burknął z oburzeniem. - Aczkolwiek maluszku, mimo tych krągłości, masz naprawdę seksowną figurę. - palnął, poruszając sugestywnie brwiami.
- Bardzo śmieszne... - Marta, odpowiedziała mu oschłym tonem, krzyżując swoje ręce na piersi. Ola i Jonghyun, popatrzyli po sobie z zażenowaniem, uderzając wierzchem dłoni, o czoło.
- Odnośnie twojego pytania Gongchan, to coś wymyślimy. - wtrącił Jong.
- Mam zamiar pogadać z Minju, na osobności.
- Marta, lepiej nie, bo gorzej się załamiesz. Co zrobisz, jak znowu będzie próbowała coś ci zrobić ?- Nic mi nie zrobi, bo nie dam się nabrać drugi raz. - burknęła, wyciągając z torebki BB krem, tusz do rzęs i ciemnobrązową kredkę do oczu. Gdy, tamta trójka, rozmawiała ze sobą, brunetka w tym czasie lekko się pomalowała. Następnie odłożyła kosmetyki do torebki, zawiesiła ją sobie na ramieniu i skierowała się w stronę wyjścia.- Marta, gdzie ty idziesz? - Ola, wręcz od razu znalazła się tuż obok przyjaciółki.
- Jak, to gdzie? Do mojej przyjaciółki Minju. - powiedziała z chytrym uśmiechem i wyszła, nie zważając na nawoływania Oli i chłopaków.
Gdy szła korytarzem, podnosząc się na duchu, zauważyła idącego z naprzeciwka Kibuma. Serce, zabiło jej szybciej, bijąc boleśnie, gdy on również ją zauważył. On nie był zły, był wściekły. To sprawiło, że brunetkę, aż zemdliło z nerwów.
Widzący ją Kibum, wręcz od razu spoważniał, prychając z niedowierzaniem pod nosem.

Marta, zauważyła, że ma równie podkrążone i spuchnięte oczy, co ona. Musiał również płakać, zapewne przeżywając fakt, iż Marta, tak go skrzywdziła. Szkoda, tylko, że nie wiedział, iż to była nieprawda i ufał nie tej osobie, co trzeba.
Polka widząc, iż blondyn nie ma zamiaru uciekać, podeszła do niego niepewnym krokiem. Gdy stanęła już naprzeciwko niego, prawie się wzdrygnęła. Mimo, iż ona wpatrywała się w niego, zrozpaczonym wzrokiem, to Kibum, i tak przyglądał się jej z pogardą. Powiedzenie, że był wściekły, byłoby dość delikatne.
- Kibum, ja...
- Przyszłaś się tłumaczyć? Po co?
- Bo uważam, że zaufałeś nie tej osobie, co trzeba! - Marta, jęknęła ze złością, a jej warga niebezpiecznie zadrżała.
- Oh, doprawdy? Masz rację... Zaufałem nie tej osobie, co trzeba! Minju, miała rację, abym na ciebie uważał.
- Ale...
- Odpieprz się ode mnie. - burknął i już miał ruszyć dalej, ale brunetka mu na to nie pozwoliła. Chwyciła jego ramię, ponownie stając, przed nim na drżących nogach. Kim, wręcz od razu wyszarpnął swoje ręce z jej uścisku, a jego nozdrza falowały z wściekłości.
- Kibum, proszę... Możemy porozmawiać? Na osobności? - zapytała niepewnie, na co on zaśmiał się ironicznie. Jego słowa i zachowanie, zaczynały coraz, to bardziej dołować jasnooką.
- O czym chcesz rozmawiać? O tym, że lecisz na dwa fronty? Dajesz mi szansę na poprawienie się i walczenie, o twoje serce, a ty idziesz z waszym parownikiem do łóżka?! - blondyn pochylił się ku dziewczynie, świdrując ją swoim rozwścieczonym wzrokiem. - Jak teraz głębiej nad tym myślę, to zaczynam się zastanawiać, czy Minho, też już cię czasem nie przeleciał?
Co za skurwiel! - pomyślała brunetka.
- S-słucham?! - Marta, warknęła ze złością, czując się tak, jakby ktoś właśnie uderzył ją w głowę, czymś tępym. Nie mogła uwierzyć, że takie słowa wyszły z ust osoby, do której żywiła uczucie. Tego, było już za wiele! Jakim prawem, ten dupek raczył ją tak obrażać, gdy nic nie zrobiła?!
Jej warga zadrżała, bowiem dane słowa mocno ją zabolały, a po jej policzkach spłynęły łzy, które zdążyły się już nagromadzić w oczach.

Miała być twarda i szlag jasny wszystko trafił. Miałą ochotę go uderzyć, a jednocześnie wtulić się mocno w jego ciepłe ciało i błagać, o przebaczenie. Dlaczego wszystko, było przeciwko niej?! Wszystko, przez te dwie siksy!
- Kibum, do cholery! Przestań rzucać obelgi w moim kierunku i wysłuchaj też i mojej wersji! A nie, tylko tej pieprzonej Minju!
- Cofnij, to!
- Nie! - Marta, prawie krzyknęła, przez łzy. Następnie podeszła bliżej Key i uderzyła go lekko pięścią w tors. Ten patrzył na nią zaskoczony, samemu czując gromadzące się w oczach łzy. Jego mina wyrażała ogromne zagubienie całą tą sytuacją, jaka wydarzyła się kilka godzin temu. - Kibum, proszę cię, zrozum, że ja nic nie zrobiłam. - zaczęła nieco spokojniejszym, lecz drżącym głosem. - Minju, wrobiła mnie i Gongchana. Zrobiła, to specjalnie, a wiesz czemu? Ponieważ żywi do ciebie uczucie. Ona cię lubi Key, a Jisoo, zaś do Taemina. Tym laskom przeszkadza fakt, że się, przy was kręcimy. Przejrzyj na oczy, proszę... - szepnęła błagalnie i spojrzała niepewnie w jego oczy. Nieśmiało oparła dłonie na torsie blondyna, widząc, jak po jego policzkach spłynęły łzy.

Jego mina świadczyła, o tym, iż kalkuluje każde słowo, będąc zagubionym, między prawdą i fałszem. Serce Marty, aż się krajało na widok, szklistego wzroku i bólu, wypisanego na jego twarzy. Widziała po nim, że naprawdę cała, ta sytuacja mocno nim wstrząsnęła.
- Nie wierzę w to... - Kim westchnął w końcu, patrząc, gdzieś w bok, a Marta, zamarła, patrząc na niego z niedowierzaniem. 

- Kibum, dlaczego ty jej tak mocno wierzysz? Powinieneś uwierzyć mi, jeśli naprawdę coś do mnie czujesz. - dziewczyna prawie szeptała, gdy otarła kciukiem mokre ślady łez, z jego policzka. - Minju, naprawdę nas, w to wrobiła. Mi dosypała coś nasennego do drinka, a Gongchana, uśpili jacyś goście. - wytłumaczyła mu drżącym głosem, gładząc jego policzki. Tak bardzo bała się odrzucenia z jego strony. Nie umiała sobie wyobrazić, co pocznie, jeśli naprawdę będzie szedł w zaparte, wierząc Minju. Gdy ją kolejny raz odrzuci, ta rozpadnie się na kawałki, a wraz z nią, jej serce.
Kim uważnie jej się przyglądał, marszcząc, przy tym swoje brwi. Jego broda niebezpiecznie zadrżała, a on sam odwrócił wzrok w bok. Brunetka odsunęła swoje dłonie, aby niepewnie wtulić się, w jego zesztywniałe ciało. Gdy już myślała, że wszystko będzie dobrze, blondyn nagle odsunął ją od siebie, a ją ogarnęło deja vu.
- Prawie się nabrałem i uwierzyłem, w tę historyjkę... - zakpił, oblizując spierzchnięte wargi. - Minju, miała rację, że powinienem uważać na taką fałszywą dziewczynę, jak ty. - Key zmierzył Martę, lodowatym wzrokiem, a następnie ruszył przed siebie. Marta, jednak kolejny raz nie dała za wygraną, ponownie łapiąc go za ramię. Mimo, iż go zatrzymała, ten nie raczył nawet na nią spojrzeć.
- Kibum, proszę... Wysłuchaj mnie. - Marta, ponownie stanęła naprzeciwko niego, przez co blondyn patrzył na nią oschle.
Otarła pośpiesznie swoje łzy, starając się zapanować, nad swoim ciałem, które drżało konwulsyjnie, od rosnącej rozpaczy.
- Inni nie chcą uwierzyć, w tą bajeczkę Minju, że przespałam się z Gongchanem, a ty tak? - jęknęła, a po jej policzkach spłynęły kolejne łzy. Key, spojrzał się na nią niepewnie, zaciskając zęby i pięści, ze złości.
- Zostaw mnie. - burknął ze zmarszczonym nosem. Minął niską dziewczynę, po czym ruszył przed siebie, z dłońmi schowanymi w kieszeniach spodni.
Marta, obejrzała się za Koreańczykiem, w środku czując, jak płonie ze złości. Jakby tego było mało, dokuczał jej dodatkowy ból w sercu. Czy, to był właśnie koniec? Koniec tej relacji, która zaczynała nabierać barw miłości? Czy naprawdę jedno błędne wydarzenie, mogło tak po prostu, zmienić wszystko?
Gdy zaczynało wszystko do niej dochodzić, jej warga zadrżała, a ona schowała zrozpaczoną twarz w dłoniach. Chciało jej się płakać, a najlepiej zniknąć z tego miejsca. Nie wiedziała już, co ma robić. Zmarszczyła nagle swoje czoło, słysząc za sobą dźwięk oklasków. Otarła pośpiesznie mokre od łez oczy i policzki, odwracając się, w kierunku dźwięku.
- Piękne przedstawienie! - Marta, zacisnęła mocno swoje pięści, dostrzegając podchodzącą do niej usatysfakcjonowaną Minju. Widocznie musiała stać schowana za jedną ze ścian, podsłuchując wszystko. - Oh! Czyżbyś pokłóciła się z Kibumem? Tak mi przykro... - Koreanka mówiła przesłodzonym głosem. Podeszła bliżej, robiąc smutną minę, co było z jej strony jedynie grą.- Ty... - jasnooka warknęła, przez zęby, mrużąc groźnie swoje powieki. W danym momencie, chętnie zostawiłaby ślad swojej pięści, na tej wyidealizowanej twarzy. Jednak szkoda by jej było.
Ręki rzecz jasna.
- Jak tam upojna noc z Gongchanem? - zapytała, kpiąco.- Czego ode mnie chcesz?!- Skarbie, już ci, to mówiłam. Ty i Ola, macie odczepić się, od chłopaków.- Myślisz, że po tej aferze Key, mi nie wybaczy? - Minju, parsknęła śmiechem, na słowa Polki.- Śmiem wątpić, że raczej nie, widząc jego reakcję w holu. Po za tym, mi uwierzy szybciej, niż tobie, ponieważ znamy się, od bardzo dawna. - Minju, uśmiechnęła się cwano, zarzucając swoimi długimi włosami za siebie. Po chwili uśmiechnęła się do mijających ich osób, którzy powoli opuszczali swoje pokoje. Marta, starała się im nie pokazywać swojej twarzy, nie chcąc litości z ich strony. Kto wie, czy oni również nie wiedzieli, o aferze z nią i Gongchanem? - Chodźmy do mojego pokoju. Będziemy miały tam, więcej spokoju. - brunetka ruszyła przed siebie.
Po przejściu kilku metrów, weszła do odpowiedniego pomieszczenia. Marcie, aż zrobiło się niedobrze, gdy zorientowała się, iż pokój, w którym obudziła się z Gongchanem, był zaraz obok tego Minju. Napisała, więc szybko wiadomość do Oli i bruneta, z namiarami swojego aktualnego położenia. Tak na wszelki wypadek...
- Nie wiem, czy wiesz Minju, ale znajomość, to jeszcze nie wszystko, bo przyjaciel też może zranić. - Marta, stanęła obok łóżka, uśmiechając się krzywo, gdy brunetka po chwili zrobiła, to samo, śmiejąc się kpiąco. - Kibum, żywi do mnie uczucie, więc na pewno mi wybaczy. Na przykład reszta zespołu, nie wierzy w tą twoją żałosną historyjkę, o mojej zdradzie. Splamiłaś sprawę, pokazując wszystkim te kompromitujące nas zdjęcia.
- Oh, doprawdy? - czarnooka prychnęła kpiąco.
- Yhym... Wyobraź sobie, jak Kibum, się załamie, gdy zrozumie, że to właśnie ty go oszukałaś, a nie ja.
- Cóż na szczęście tak się nie stanie, bo jak widzisz, ten który, jak twierdzisz, żywi do ciebie uczucie, uwierzył w moją bajeczkę. Dodam jeszcze od siebie, że bardziej mi ufa, bo to ja mu, o wszystkim powiedziałam. - hebanowe tęczówki Minju, zdawały się bardziej pociemnieć, emanując grozą. - Znając Kibuma, pewnie teraz sobie pluje w twarz, jak mógł zakochać się w tak fałszywej osobie?- Coś ty, przed chwilą powiedziała?!- Myślisz, że nawet taki Minho, lubi cię tak, jak Key? Proszę cię... Nie pogrążaj się bardziej. - Park zaśmiała się kpiąco. Podeszła do komody, biorąc z niej butelkę z wodą. Upiła łyk i zaczęła powoli przemieszczać się po pokoju. - Byliśmy razem, przez dwa lata. On był we mnie mocno zakochany i gdybym nie zerwała pierwsza, zapewne nadal bylibyśmy razem. Także, dla Minho, możesz być, tylko kąskiem, na jednorazowy numerek. - czarnooka nachyliła się nad brunetką, a następnie wybuchła głośnym śmiechem. - Ah! Tak w ogóle, ostatnio nawet zauważyłam, że Kibum, zaczął na mnie inaczej patrzeć.- Inaczej? Czyli jak? Jak na kretynkę? - tym razem, to Marta, zakpiła ze słów Minju, która była oburzona jej słowami.- Ale ty jesteś głupiutka słońce. Może, to być dla ciebie bolesne, ale on zaczyna coś do mnie czuć. Jednak, to wspólne koncertowanie zbliżyło nas do siebie, a wczorajszy wieczór, w szczególności. - dziewczyna oblizała usta w dziwnie sugestywny sposób, a Marta, zamarła. Czy ona właśnie próbowała jej przekazać, że zrobiła Kim, pocieszającego loda?! Czy, to jej oczy i wyobraźnia, ją mylą? - Tak teraz sobie myślę, że Minho, także oczy się świecą, na mój widok.- Ta pewnie, wmawiaj tak sobie dalej...- Nie wierzysz mi? - Minju, spojrzała odważnie na brunetkę, siadając zaraz obok niej. - Udowodnię ci to, że jeden i drugi, przyjdzie  na moje zawołanie. - dopowiedziała z powagą, pisząc coś na telefonie. Marta, patrzyła się na nią, spod przymrużonych powiek, w głębi duszy czując strach i niepewność, że Koreanka, ma racje.







*







Blondyn idąc korytarzem do swojego pokoju, natrafił na Jonghyuna. Nie wyglądał na zadowolonego.- Dobrze, że jesteś! Wszędzie cię szukałem! - westchnął z kwaśną miną. - Chce z tobą pogadać. - odparł, łapiąc przyjaciela za nadgarstek, lecz on wyrwał mu go z oburzoną miną.- Najpierw Marta, teraz ty? Zgadaliście się, czy jak? - burknął przez zęby. - A z resztą, dajcie mi wszyscy święty spokój... - burknął oburzony, chcąc iść dalej, lecz zirytowany Jonghyn, złapał go mocniej za nadgarstek, ciągnąc za sobą do ich pokoju.- Widziałeś się już z Martą? Gdzie ona jest?! - Kim wydawał się być zaskoczony, gdy weszli już do środka.- Tak, widziałem, ale zostawiłem ją, gdzieś na holu, więc co w związku z tym? - odparł, niedbale wzruszając ramionami.
- Bo Ola, Gongchan, Taemin i Onew, jej szukają, ponieważ wyszła nam z pokoju, ale nie wiemy, gdzie. - Jonghyun, z niezadowoleniem przytrzymał nasadę nosa.
To się nie działo...
- Słuchaj Kibum, wiem co sobie teraz, o niej myślisz, ale ona jest naprawdę niewinna! Ją i tego Gongchana, wrobiła Minju!
- Wy naprawdę zgadaliście się ze sobą... - Kibum, prychnął z niedowierzaniem, ignorując, to pełne politowania spojrzenie przyjaciela. - Poza tym, skąd niby wiesz? I dlaczego ty również, na nią naskakujesz, co?!- Ponieważ rozmawiałem z Martą i Gongchanem. Jak się okazało, oni nie poszli sami do pokoju, jak oznajmiła nam Minju. Ona postawiła im drinki w barze, a następnie poszła razem z nimi do tego pokoju, pod pretekstem wykonania tortu na urodziny Jisoo. Podobno kazała Marcie, aby wraz z Olą, odwaliły się od nas, bo ani ona nie może się zbliżyć do ciebie i Minho, ani Jisoo, do Taemina.- Co?! - Kim prychnął rozbawiony, patrząc gdzieś w bok. - Kłamiesz. Ty również nie nabierzesz mnie na tę historyjkę.
- Kibum, cholera jasna! - denerwował się Jong, czując się zażenowany, zachowaniem przyjaciela.
- Weź, to wszystko na logikę! Minju, pokazała nam ich zdjęcia, rzekomo śpiących razem w łóżku, prawda? Jednak, przecież sami sobie raczej, tych zdjęć nie zrobili, nie uważasz? - brunet tłumaczył wszystko przyjacielowi, który stał z obojętną miną, jakby jednym uchem wpuszczał jego słowa, a drugim wypuszczał. - Kibum, do cholery! Naprawdę nie widzisz, w tym wszystkim nic dziwnego? Nie widzisz faktu, że akurat Minju, widziała, jak idą na górę i że to ona, a nie ktoś inny z imprezy, zdobył zdjęcia? I dlaczego, to też ona nam, o wszystkim powiedziała, a nie na przykład... Siwon, albo Yuri? Przecież, tak, jak ona, mieli pokoje niedaleko tego, w którym była Marta i Gongchan! - Kim pokazał ponownie blondynowi zdjęcia, na co ten jeszcze bardziej się wkurzył.
- Zabiję tego gnojka! - warknął, kierując się w stronę drzwi, lecz Kim zatarasował mu przejście.
- On jej nic nie zrobił! Uwierz mi, że sam jest ofiarą, w tym zamieszaniu, bo zaufał swojej byłej przyjaciółce! No, ale ty jak zwykle wierzysz nie tym, co trzeba... - Jonghyun, westchnął ciężko, patrząc uważnie na wyższego blondyna. Ten oparł się, o komodę, patrząc na niego z poważną miną, jakby walczył z myślami.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi. Oboje spojrzeli się na siebie pytająco, po czym Jonghyun, otworzył drzwi, a za nimi stał oburzony Minho. Co prawda nadal, był we wczorajszych ubraniach, jak i reszta, ale mimo to, wyglądał zjawiskowo.
- Co się tak drzecie? - mruknął niezadowolony, wchodząc głębiej pokoju. Widząc, że Kibum, trzyma jakieś zdjęcia, zmarszczył swoje czoło. - Co to? Kolejne zdjęcia? - zapytał przerażony, zabierając fotografie z dłoni Kibuma. Widząc, że są, to te same, co pokazała im wczoraj Minju, ponownie zmarszczył swoje czoło. Kompletnie nic nie rozumiał. Przecież Minju, nikomu nie dawała tych zdjęć, więc skąd Kibum, nagle je miał? Czyżby jednak mu je dała? W końcu wczoraj za nim pobiegła i cholera wie, co oboje robili?
- Marta, znalazła je na kołdrze, gdy obudziła się, razem z Gongchanem. Także ciekawe, ile tych zdjęć jeszcze jest i kto je zrobił? - gdy Jonghyun, to powiedział, blondyn prychnął pogardliwie, a Minho, zdawał się wszystko kalkulować. - To jest naprawdę dziwne. Na moje, ktoś ich musiał ustawić do takiej pozycji, i zrobić im zdjęcie. Przecież Minju, powiedziała nam, że widziała ich, jak idą razem na górę i nagle pokazała nam ich zdjęcia. Gdyby naprawdę do czegoś, między nimi doszło, to myślę, że nie trwałoby, to z piętnaście minut, a minimum godzinę. No sami przyznajcie! Zwłaszcza, że oboje nie wypili nie wiadomo, jak dużo, aby tak szybko odbyć numerek i usunąć. - zaczął im tłumaczyć wszystko, zerkając z nadzieją, że Kibum, otworzy oczy, na prawdopodobny przekręt Minju. Niestety, blondyn stał z niewzruszoną miną, kręcąc przy tym oczyma, jakby nie wierzył, w spekulacje Kim.
- Jonghyun, proszę cię... Pieprzysz, to samo, co Marta. - Key prychnął, pukając się palcem w czoło. - Komu wierzysz? Naszej przyjaciółce, czy Marcie? Przecież ten cały Gongchan, z nimi mieszka i do tego wygląda, jak pieprzona mieszanka mnie i Minho! Więc tak, mam prawo myśleć, że się z nim przespała... - Jonghyunowi, wręcz opadły ręce, słysząc słowa przyjaciela, a nozdrza Minho, falowały wściekłe.
- I ty chciałeś być jej facetem?! - Minho, stanął twarzą w twarz, z naburmuszonym Kibumem. - Ona jakoś dała ci drugą szansę, a ty co? Nagle uważasz, że teraz ty jej nie powinieneś dać? - Minho, karcił go, lecz Kibum, patrzył na niego z politowaniem. W pomieszczeniu, aż zrobiło się gorąco i nastała ciężka atmosfera.- Kibum, sam wiesz, że na Minju, czasami trzeba brać poprawkę. Uwierz mi, że gdy Marta, była w pokoju ze mną, Olą i Gongchanem, wpadła w histerię i zaczęła płakać, jakby ktoś jej rodziców zamordował. - teraz to Jonghyun, stanął bliżej blondyna, przez co ten, zaczął czuć się osaczony.- Yhym, pewnie udawała... - Key burknął z grymasem na ustach, przepychając się między przyjaciółmi. Jeszcze trochę, a nie miałby czym oddychać. Już wystarczył mu fakt, iż wspomnienie zapłakanej Marty, wystarczająco ściskało mu gardło.
Nagle poczuł szarpnięcie do tyłu, stojąc po chwili naprzeciwko wściekłego Choi. No tak, on był ostatnio rycerzem Marty, na białym koniu... Tyle, że w bajkach, księżniczka chciała takiego rycerza, a w prawdziwym życiu nie.
- Ogarnij się! Znowu zachowujesz się, jak arogancki dupek! Jeszcze parę dni temu, gdy Marta, dzwoniła do ciebie, to cieszyłeś się, jak zakochany kundel! Gdy ją wczoraj przytulałeś, to myślałem, że już się od niej nie odkleisz, a teraz co?! Odmieniło ci się, że gadasz na nią takie rzeczy i nie wierzysz jej?! - Minho, krzyczał na niego zdenerwowany, gestykulując przy tym rękoma.
Kibum, patrzył na niego z przerażeniem, mrugając szybko powiekami, gdy serce biło boleśnie w jego piersi. Jakby nie czuł się już, wystarczająco zraniony. Jeszcze, chyba nigdy w życiu on, ani Jonghyun, nie widzieli tak wściekłego bruneta.
- Minho, spokojnie, bo jeszcze mi go tu pobijesz. - wtrącił z głupim śmiechem Kim, łapiąc przyjaciela za umięśnione ramię. Ten spojrzał się na niego poważnie. Wyrwał swoje ramię z jego uścisku, odchodząc kawałek dalej. Wyjrzał, przez okno, próbując unormować zszargane nerwy. Na parkingu, było już kilka znanych osób, które zbierały się do domu, po udanej imprezie. Bynajmniej dla nich...- Mogła nie iść z innym do łóżka i nie byłoby tego całego cyrku. - blondyn drążył dalej, krzyżując ręce na piersi z kpiącym uśmieszkiem. Dla drugiego rapera, to już było za wiele. Gdyby oczy mogły puszczać błyskawice...- Coś ty kurwa powiedział?! - krzyknął ponownie wkurzony Choi.
Ruszył hardym krokiem w stronę blondyna, a gdy chciał już go chwycić za brzegi koszulki, Jonghyun, ponownie ich rozdzielił.
- Uspokójcie się w końcu! - brunet sam nie wytrzymał, krzycząc na dwóch raperów. - Idę teraz po resztę, a gdy wrócimy, to Ola i Gongchan, wszystko ci wyjaśnią. Więc nigdzie się nie ruszajcie i lepiej dla was, abyście jeszcze żyli, jak wrócimy. - Kim, gestem dwóch palców, pokazał im, że ma ich na oku, a następnie wyszedł, mrucząc coś pod nosem.
Raperzy spojrzeli na siebie z pogardą, mierząc się nienawistnym wzrokiem, a ich klatki piersiowe, poruszały się nierównomiernie, od trzymającego ich stresu.
Po chwili ciszy Key próbował się wysłowić, jakby coś do niego doszło, jednak nie był w stanie tego zrobić. Poruszał jedynie niemo ustami, ostatecznie zaciskając je mocno, w wąską linię.
- Możesz powiedzieć po koreańsku? Zamiast niemo bełkotać pod nosem? - Choi zmierzył przyjaciela pogardliwym wzrokiem. Jednak jego mina złagodniała, gdy widział tę walkę Kibuma, ze swoimi myślami. On naprawdę zdawał się być zmieszany, całą tą sytuacją.- Naprawdę myślisz, że Minju, byłaby w stanie ją wrobić, bo... Zaczęła mnie lubić w inny sposób, niż jako przyjaciela? - Kibum, westchnął niepewnie, mając łzy w oczach, ponieważ zaczął już od tego wszystkiego głupieć. Nie wiedział już, komu ma wierzyć.
Jego słowa zaskoczyły Minho, bowiem ten raczej nie spodziewał się takiego powodu ze strony Minju. Był bardziej pewien tego, iż dziewczyna chce ponownie do niego wrócić, a nie stworzyć coś nowego z Kibumem. Teraz jej zachowanie względem Kim, było dla niego jaśniejsze. Wcześniej myślał, że dla żartów, czuliła się do Key, jednak jak widać, jej zamiary, był inne.
- Po wczorajszej akcji, idąc już spać, spotkałem Donghae, razem z Siwonem i spytałem się, czy widzieli może, jak niska brunetka, idzie z wysokim mężczyzną, na górę do pokoju? Wiesz co oni mi odpowiedzieli?
- Co niby? - zapytał niepewnie Kibum, ukrywając zaszklone oczy, przed przyjacielem.- Widzę, że płaczesz, więc się nie zakrywaj. - westchnął i podszedł do niego, aby go przytulić. - Powiedzieli, że widzieli, jak po schodach wchodziła z nimi Minju. Changmin, mówił mi, to samo, jak i Sulli. - Minho, westchnął, na co blondyn zacisnął pięści. Po chwili obydwoje dostali wiadomość. Oderwali się od siebie, patrząc po sobie pytająco, a następnie wyjęli telefony i równocześnie przeczytali treść.- To od Minju. Napisała mi, że pilnie potrzebuje mojej pomocy i że jest u siebie w pokoju. - odparł patrząc na Choi. Ten zrobił zdziwioną minę. - Mi napisała, to samo.- Idę do niej. - burknął zły, po chwili namysłu, chcąc wyjaśnić z Minju, całą tą sytuację. Gdy zrobił krok w stronę drzwi, poczuł, jak Minho, zatrzymał go, łapiąc jego nadgarstek.- Idę z tobą. Coś czuję, że cała ta akcja, ma z nami powiązanie. - Minho, mruknął równie niezadowolony, przez co Kibum, westchnął, przekręcając oczyma.







*







- Masz nadzieję, że żaden z nich, nie przyjdzie do mnie, prawda? - Minju, powiedziała z pewną siebie miną, gdy obie z Martą, siedziały na łóżku w milczeniu i czekały, według brunetki, na cholera wie co?- Owszem, bo tego żaden nie zrobi. Zwłaszcza, że wiedzą, co się stało. - zielonooka sama była pod wrażeniem, że powiedziała, to z taką pewnością siebie.
- Ale co robić? Któryś z nich, już tu jest i jestem pewna, że to Kibum. - odparła z cwanym uśmiechem. Marta, patrzyła, jak Koreanka skierowała się do drzwi, a gdy je otworzyła, zamarła. Faktycznie za drzwiami stał Kibum. Patrzył na nią ze zmarszczonym czołem, nie rozumiejąc, co tutaj się dzieje.
- Co ona tu robi? - burknął, patrząc wściekle w stronę Polki, gdy wchodził już głębiej pomieszczenia.
Minju, nagle wtuliła się w niego, z ciepłym uśmiechem, gdy ten stał, niczym słup soli, nie spuszczając wzroku z zielonookiej. Po chwili, za jego plecami pojawił się Minho, będąc również zaskoczony obrazkiem, jaki przed sobą widział.
Następnie jego wzrok padł na siedzącą Martę, która miała lekko otwarte usta i szkliste spojrzenie, bo jej obawy właśnie się spełniły.
- Oppa, dziękuję, że przyszedłeś. - Minju, odpowiedziała słodko do Kibuma, patrząc się ciągle na Minho, który słysząc to, zwrócił zdezorientowany wzrok z Marty, na nią. - Marta, przyszła do mnie z pretensjami, że próbuję was nastawić, przeciwko niej. - czarnooka odsunęła się od Kibuma, patrząc na niego zbitym wzrokiem.
- To nieprawda! - brunetka wstała gwałtownie na nogi, patrząc z niedowierzaniem na wpatrującą się w nią z cwaną miną Minju. Prawie ją szlag jasny trafił, na jej fałszywe słowa!
- Oppa, widzisz, jak krzyczy? Czułam się, przy niej niekomfortowo i dlatego napisałam do ciebie i Minho. Kto wie, czy by mi czasem czegoś nie zrobiła?
- Przestań łgać! - Marta, prawie, że krzyknęła, przez łzy. Wtedy ciemne oczy Kibuma, zerknęły w stronę Minju, uśmiechającej się nikle pod nosem, a następnie Marty, przybitej i rozpłakanej. - Czy idąc tutaj, słyszałeś moje krzyki? Bo ja jakoś nie czuję zdartego gardła.
Kibum, poczuł nagle nieprzyjemne kłucie w sercu, gdy zaczynało do niego dochodzić, że jego przyjaciele, jak i Marta, mogli mieć rację. Każdy z nich mówił, to samo, jeśli chodziło, o rzekomą zdradę Marty. Nikt niczego nie przekręcał, a nie każdy by tak mówił, gdyby to wszystko, było kłamstwem... Ludzie zawsze widząc w grupie, jakieś zdarzenie, potrafili mieć scalone wersje wydarzeń. Ta Minju, nie była scalona ze słowami reszty przyjaciół. Ta Marty, owszem.
Według Kibuma Minju, była dobrą przyjaciółką, jednak gdy sobie coś obiecała, potrafiła iść co celu nawet po trupach. To było jej ogromnym minusem. W taki sposób, doszła do tego, co aktualnie miała.
Brakujące elementy układanki, zaczynały się ze sobą łączyć w jego głowie. Zamknął, więc na chwilę powieki, czując gromadzące się w oczach łzy bezsilności. Gdy zmarszczył swój nos i zerknął na Martę, jego przeszywający wzrok, aż wywołał ciarki na jej skórze. Kolejny ból rozniósł się po jego ciele, gdy widział, jak po jej policzkach spłynęły łzy. Do tego prawdziwe i szczere.
Serce Marty, także nie czuło się w danym momencie najlepiej. Krwawiło boleśnie, gdy widziała zmieszaną minę blondyna. On naprawdę wierzył Minju, we wszystko?! Gdyby, tylko wiedziała, iż Kibum, nie wiedział, co ma robić? Przecież nadal w jego głowie, kłębiło się pełno rozmyślań.
Z jednej strony, miał ochotę odrzucić dumę, wybaczyć jej wszystko, a następnie rzucić się w jej ramiona. Poczuć ciepło jej ciała i smak delikatnych ust. Zaś z drugiej strony czuł, że nie mógł tego zrobić. Myśląc, że ona go skrzywdziła, sam zrobił, to samo. Kolejny już raz. Nie mógł teraz wybaczyć samemu sobie, jak ją potraktował. Może bycie razem, nie było im przeznaczone?
- Kibum, nie słuchaj jej! - wtrąciła nagle Minju, wtulając się w jego bok. - Wiesz co? Wiedziałam, że to ty przyjdziesz, jako pierwszy. - odpowiedziała wtulając się bardziej w rapera, robiąc sztuczny uśmiech w stronę Minho. Ten zmarszczył swoje brwi. W tej chwili i on, ujrzał drugą stronę medalu Park Minju, dochodząc do wniosku, iż ona naprawdę, chciała przywłaszczyć sobie Kibuma! Jak się okazało, ceną uczuć Marty i Key.
Choi patrzył na Koreankę z poważną miną, czując w środku złość. Następnie zerknął na przybitą Martę, która ledwo co powstrzymywała się od wybuchnięcia płaczem. Nagle zauważył, jak Kibum, oderwał się lekko od Minju, spoglądając na nią uważnie. Ta również, wpatrywała się w jego czarne oczy, a jej kąciki ust, lekko uniosły się do góry. Jednak Kim nie odwzajemnił tego gestu. Wpadł jednak na pewien pomysł, który mógł doszczętnie dobić jego relacje z jasnooką.
- Minju, bo ja zawsze postaram się być obok, bez względu na wszystko. - blondyn uśmiechnął się w końcu, robiąc to w nikły sposób. Następnie ujął dłonią policzek Park, całując czule jej kącik ust. Koreanka wydawała się być zaskoczona ruchem przyjaciela. Uśmiechnęła się jednak pod nosem, przesuwając twarz tak, aby połączyć ich usta w delikatnym pocałunku.
Marcie i Minho, prawie szczęka opadła na ziemię, bowiem tego to się nie spodziewali. Oboje nie mogli uwierzyć w to, co właśnie się, przed nimi działo! To był przecież, jakiś absurd!
Minho, patrzył na Minju, z niezrozumieniem, nie mogąc dojść do tego, dlaczego ona się tak zachowywała? Zwłaszcza Kibum.

Widocznie wcześniejsze przypuszczenia Kibuma, że Minju, chce odciągnąć od niego Martę, były prawdą. Wystarczyło przecież wciągnąć w niego Martę i Gongchana, aby tragedia była gotowa.
Gdy Kibum, odsunął do siebie czarnooką, spojrzał się bez reakcji na Martę, która również na niego patrzyła, z pytającą miną i oczyma pełnymi łez. Polka całkowicie nie rozumiała, co się właśnie działo. Kim Kibum, bez pardonu pocałował pieprzoną siksę Park Minju! To był jakiś chory żart! Według niej, właśnie pokazywał jej, że ma ją gdzieś i tak naprawdę w ogóle mu nie zależało na ich relacji, a plan Koreanki się powiódł.
- Co ty odpierdalasz Kim Kibum?! - warknął Choi, przeciskając się między ową dwójką, aby ich od siebie rozdzielić i stanąć obok. - Już zapomniałeś, kto był ważny dla twojego serca?!
Minho, mocno zacisnął pięści na połach koszuli blondyna, a jego nozdrza falowały ze złości. Był wściekły, że ten odwala taką szopkę i to dziewczynie, którą chciał sobie odpuścić, bo wolała jego przyjaciela.
Kibum, popatrzył na niego bez wyrazu, wzdychając cicho. Odsunął od siebie dłonie rapera, prychając kpiąco. Następnie minął bruneta i gdy chciał podejść do Marty, Choi skutecznie mu, to uniemożliwił, stając mu na drodze. Następnie odepchnął przyjaciela do tyłu, broniąc brunetki, niczym lwica swoje młode. Kim już wiedział, że Minho, mu nie odpuści i w tym momencie miał zamiar walczyć, o brunetkę. Nie ważne, czy słownie, czy na rękoczyny. Kim, tym bardziej był pewien, że ten, już jej do niego nie dopuści, a tym bardziej nie zezwoli, na danie mu kolejnej szansy.
- Marta, ja... - Kibum, spojrzał się w stronę wstrząśniętej i zapłakanej Marty. - Właśnie, zrozumiałem, że cała ta akcja pokazała mi, że jako jedyny, w ciebie zwątpiłem i... Nie zasługuje na ciebie tak, jak ktoś inny. - Key zerknął na przyjaciela, a następnie zaczął patrzeć na Martę, z przygnębionym wyrazem twarzy.
Miał w duszy nadzieję, że nie będzie żałował tego, co właśnie robił.
- Mogę, tylko powiedzieć, że teraz i ja przepraszam. Zraniłem cię tyle razy, że na twoim miejscu, od razu wybrałabym Minho, zamiast dawać mi kolejną szansę. - odpowiedział cichym i łamiącym się głosem. Przymknął na chwilę powieki, a gdy już je otworzył, ponownie spojrzał na roztrzęsioną Martę, która od razu opadła z wrażenia na łóżko. Gdy tak siedziała załamana, a jej ciałem zaczął wstrząsać płacz, wyraz twarzy Key, wręcz od razu stał się poważny. Przeniósł spojrzenie na Minju, która patrzyła na niego ze zdumieniem. Następnie uśmiechnęła się zwycięsko, gładząc jego ramię z czułością. Key zaczynał czuć do niej coraz, to większą odrazę, ale musiał grać dalej.
W tym samym czasie Minho, patrzył z bólem na Martę, która wpatrywała się w tamtą dwójkę z niedowierzaniem. Wiedział bardzo dobrze, do czego jego przyjaciel dąży i bardzo mu się, to nie podobało. Nawet jeśli właśnie dostał okazję, aby wykorzystać szansę, na zbliżenie się do brunetki, nie miał zamiaru na razie jej wykorzystywać. Jednak miał zamiar być dla niej teraz wsparciem. Tak, też usiadł się obok niej, wtulając ją w swój bok. Jego spojrzenie ostrzegało Key i Minju, że jeśli zaraz stąd nie wyjdą, to nie ręczy za siebie.
- Chodźmy Minju. Załatwię tobie i Jisoo, transport. - czarnooki złapał delikatnie dłoń ucieszonej Koreanki, a następnie pociągnął ją za sobą.
Marta, w tym czasie, odepchnęła od siebie Choi. Podeszła bliżej owej dwójki, która zamiast wyjść, spojrzała się na nią uważnie. Próbowała wydusić z siebie, jakieś słowo, lecz jej, to nie wychodziło. Wzięła, więc głęboki wdech, a wtedy wróciły jej siły, bo nie zamierzała odpuścić. Coś jej podpowiadało, że Kibum, aktualne robi wszystko wbrew sobie.
- Daruj sobie co? Przecież powiedział, że...
- Kim Kibum! - Marta, jęknęła zła, wcinając się Koreance w zdanie. Wszyscy przyglądali się jej w szoku. - Nie odchodź i przestań odwalać tę całą szopkę! Wiem, że ci nadal na mnie zależy! - łkała, łapiąc jego ramię, gdy ten jedynie wpatrywał się w nią pustym wzrokiem. - Key nie idź. Przecież widzę w twoich oczach, że robisz, to wbrew sobie... - mówiła do niego łamiącym się głosem. Cofnęła się jednak przestraszona, gdy ten wyrwał swoją rękę z jej uścisku, a następnie spojrzał na nią z powagą.
Marta, była pod ogromnym wrażeniem, jak uczucia tego blondyna, potrafiły się diametralnie zmieniać.
- Proszę, nie idź. - spróbowała zatrzymać go ostatni raz, gdy po jej policzku spłynęła łza. Kibum, stał w osłupieniu, a jego oczy naszły przezroczystą mgłą, którą próbował zatrzymać z bólem. Zacisnął jednak mocno zęby i wyszedł z pokoju, ciągnąc za sobą Minju.
Marta, widząc to, załamała się. Zaczęła gorzej płakać, upadając boleśnie na swoje kolana. W tym momencie jej serce, zostało doszczętnie rozdarte na kawałki. W środku zaś, aż cała dygotała ze złości. Nie mogła w to uwierzyć, że blondyn tak postąpił! Tak po prostu odpuścił sobie ich relację!
- Kretyn! Prawdziwy kretyn! - krzyczała do siebie samej, zaciskając swoje pięści na sukience, gdzie ledwo biło jej serce. Odnosiła wrażenie, jakby straciła właśnie cząstkę siebie. Chciała głośno płakać, ale jedynie skończyło się na gwałtownym zaciąganiu nosa i drgawkach, jakie ogarnęły jej ciało.
Przestraszony Minho, szybko ukucnął obok niej, dotykając jej czoła dłonią. Było rozpalone. Sama dziewczyna, była cała czerwona na twarzy, więc bał się, że zaraz wpadnie mu w jakąś histerię. O ile nie zwariuje, przy okazji...
Tak naprawdę Minho, miał ochotę ruszyć za Kibumem, i mimo, iż był przeciwny rękoczynom, to w danym momencie, chętnie sprałby Kim za cały ten ból, jaki do tej pory sprawił Marcie.
- Cii, już dobrze. Nie myśl, o tym. On nie jest tego wart. - westchnął, unosząc dziewczynę na proste nogi, aby po chwili mocno ją w siebie wtulić.
Był wściekły na przyjaciela, że tak się zachował. Od samego początku wiedział, że to nie był dobry pomysł, aby Marta, po akcji ze swoich urodzin, ponownie dawała szansę Key.
- Weź jeden głęboki wdech i wydech i powtórz, to kilka razy. - Minho, dodał z troską, gładząc ją pokrzepiająco po głowie i plecach. Sam przymknął powieki, stosując się do zalecanej techniki. Czuł, że jego bliskość ją uspokaja, a jego jej.
Po chwili poczuł, jak dziewczyna się od niego odsuwa, patrząc nieśmiało na niego, przekrwionymi oczami. W końcu zaczęła 
drżącymi dłońmi wycierać je od łez i śladów tuszu do rzęs. Nawet te najodporniejsze, przegrywały walkę ze łzami.
- Minho, to jest krępujące, że widzisz mnie w takim stanie, więc proszę, zostaw mnie samą. - zaszlochała, ponawiając ćwiczenie z unormowaniem oddechu, gdy jej ciało, zaczynał napadać kolejny atak płaczu. Choi, jednak ani drgnął, wpatrując się w nią z troską. Było mu jej okropnie żal, że przeżyła tyle bólu, w tak krótkim czasie. On sam nie spodziewał się po Kibumie, takiego zachowania, a co dopiero ona?
Niewiele myśląc, ujął delikatnym ruchem jej policzki, nachylając się tak, że miał swoją głowę na wysokości jej. Od razu uśmiechnął się pokrzepiająco, widząc te przestraszone zielono-niebieskie tęczówki, które od przekrwionych białek, nabrały koloru wzburzonego morza.
- Od teraz, nigdy cię nie zostawię, maluszku. - jego słowa zabrzmiały dla Marty, jak obietnica, gdy czuła, jak ociera kciukami jej policzki, posiadające jeszcze mokre ślady łez. Następnie poczuła, jak ponownie przytula ją do siebie, gładząc ją pokrzepiająco, po głowie. Zamknęła powieki, uspakajając się coraz, to bardziej i nieśmiało wtuliła się mocniej, wciągając woń, jego perfum. W końcu tworzyła niepewnie powieki, gdy po kilku minutach poczuła, jak raper odsuwa ją delikatnie od siebie. Spojrzała uważnie na uśmiechniętego chłopaka, przyglądając mu się uważnie.
Nagle przypomniała sobie wszystkie sytuacje z nim związane i doszła do wniosku, że ona również była kretynką, odrzucając wcześniej tak wspaniałego mężczyznę, jak Choi. Jednakże, po sytuacji z Kibumem, na pewno nie miała ochoty na nowe doznania miłosne. Tym bardziej nie miała zamiaru robić z Choi pocieszyciela, bo nie, o to w tym chodziło. Miała jednak zamiar traktować, go jak przyjaciela i wierzyła, że ten charyzmatyczny Żabol, poprawi jej humor. A z czasem, kto wie...? Może i uleczy jej zranione serce?
- Minho?
- Hmm?
- Znasz jakiś sposób, który poprawia humor, po takich rozstaniach? - zapytała nieśmiało, nie chcąc wprost nawiązać, do jego dawnego zerwania z Minju, bo na pewno musiał sobie, jakoś poradzić, gdy z nim zerwała, po dwóch latach związku.
Pieprzona siksa...
Minho, chwilę się zastanowił, wycierając z jej policzka jeszcze jeden błyszczący ślad po łzie, co wywołało szybsze bicie serca, u dziewczyny. Jednak w pozytywnym tego słowa znaczeniu. 
- A znam. To słodycze.
- Słodycze?- Yhym... Myślę, że słodkości, zwłaszcza Oli, poprawią ci humor i przy okazji trzeba dać jej znać, gdzie jesteśmy, bo wszyscy cię szukają. - westchnął, uśmiechając się na samą myśl, o pysznych wypiekach. Widząc jednak, że Marta, nie jest za bardzo podekscytowana tym pomysłem, przymrużył badawczo swoje powieki.- Minho, ja... Ja nie chcę teraz nikogo widzieć . - brunetka westchnęła smutno, unikając jego badawczego wzroku. - Nawet mnie? - Minho, szepnął ze skruszoną miną, zaczesując jej kilka kosmyków włosów za jej ucho. Nie uszło jego uwadze to, jak brunetka zadrżała pod jego dotykiem, patrząc się na niego nieśmiało. Marta, wyglądała teraz tak bezbronnie, że Choi miał ochotę schować ją w swoich ramionach, ukryć jej obecność, przed całym Światem.- Chodziło mi, o to, że potrzebuję teraz, tylko twojego towarzystwa.- Oh, to zmienia postać rzeczy. Wiesz co? Akurat znam jedno miejsce, gdzie mógłbym cię schować, chociaż przez chwilę, od reszty Świata. Dam, tylko znać Oli, że będziesz ze mną i możemy ruszać.









*









Kibum, puścił z rozmachem dłoń Minju, gdy oboje stali już pod minivanem chłopaków. Akurat ich kierowca, zaraz miał się zjawić, na prośbę Kibuma. Dochodziła już dwunasta, więc to był czas najwyższy, aby wymeldować się z pokoi.
Brunetka popatrzyła zaskoczona na blondyna, marszcząc nieco swoje brwi. Nie rozumiała zachowania przyjaciela. Jeszcze chwilę temu okazywał jej uczucie, a teraz stał, przed nią dziwnie skwaszony.
- Oppa, dlaczego mówiłeś do mnie takie rzeczy, przy Marcie i do tego mnie pocałowałeś? Czy ty... Coś do mnie czujesz? - zapytała z nadzieją w głosie. Mina jej jednak zrzedła, gdy chłopak spojrzał się na nią ze zdziwieniem.
- Czy coś czuję?! Pfff, chyba sobie coś ubzdurałaś, bo nigdy nie czułem i nie będę. - prychnął kpiąco.
- Traktuję cię, tylko jak swoją przyjaciółkę, lub przybraną siostrę. - odpowiedział poważnie, patrząc gdzieś w bok. Ten wysoki płot, oddzielający klub od drogi i przechodniów, wydał mu się bardziej interesujący, niż stojąca, przed nim Koreanka.
- Słucham?! To niby dlaczego, powiedziałeś te wszystkie słowa, raniące tą małą Polkę, hę?- Bo po tym, jak się na nią wydarłem w holu, nie mogłem od tak, się do niej przytulić. Poza tym, straciłem swoją ostatnią szansę, więc... Wolałem odpuścić. Już wystarczająco mocno ją zraniłem. - Key zerknął surowym wzrokiem na dziewczynę, czując nasilający się ból w sercu. - A, to wszystko, przez ciebie...
- Aish! Skąd masz pewność, że to moja sprawka?! - Minju, zrobiła zaskoczoną minę, udając niewiniątko.- To już nie twoja sprawa. Ważne jest to, że wiem, że Marta, jest niewinna, a ja przez ciebie ją straciłem.- Słucham?!
- To już jest koniec Minju. Gratuluję ci. Twój plan się powiódł, bo udało ci się rozdzielić mnie, od Marty. - Kim zacisnął mocniej swoje pięści, piorunując wzrokiem w dalszym ciągu zszokowaną piosenkarkę.
- Co masz na myśli? - zapytała z pytającą miną.- Omo, ty jesteś taka tępa, czy tylko taką udajesz? - Kim prychnął zirytowany - Nie będę się już, o nią starał, ponieważ za dużo już przeze mnie wycierpiała i, jak mówiłem wcześniej, straciłem swoją ostatnią szansę. Dlatego odegrałem całą tą szopkę z tobą, aby ją zniechęcić do siebie... A wszystko, przez twój uknuty plan, bo zachciało ci się zbliżyć do mnie i Minho!- No, to zrobiłeś, to w bardzo mądry sposób... - Park burknęła z ironią. Skrzyżowała ręce na piersi, patrząc wyniośle na blondwłosego rapera. - Normalnie nagrodę nobla ci, tylko wręczyć...- Nie odzywaj się już, bo głowa zaczyna mnie boleć i zadzwoń do Jisoo, aby już wychodziła. Nasz kierowca zaraz będzie. - odparł, masując sobie skronie, po czym ruszył do klubu, czując wzbierające się łzy w oczach. Gdy, był już w środku, napotkał na swojej drodze Jonghyuna, Taemina, Onew i Gongchana, razem z Olą. Na widok tej ostatniej osoby, mocje mu puściły. Zakrył usta dłonią, aby nie wybuchnąć płaczem.
Taemin, podszedł do blondyna, patrząc z niepokojem na jego przybitą minę. Był zaskoczony widokiem łez, spływających ciurkiem po policzkach przyjaciela. W sumie, nie tylko on, bowiem reszta, była również zaskoczona jego zachowaniem. Jedynie Gongchan, stał niewzruszony całym tym pokazem, prychając cicho pod nosem.- Key co się stało? Gdzie jest Marta? - Taemin, zapytał zaniepokojonym głosem, gładząc go po plecach. Blondyn spojrzał się na niego niepewnie, a następnie załkał głośno, wtulając się mocno w przyjaciela. - Key ty płaczesz? Co się stało i gdzie jest Marta? - zaniepokojona Ola, ponowiła pytanie Taemina, również podchodząc do Key. Ten odwrócił się, w jej stronę z przybitą miną, przez co w głowie Oli, zaczęły pojawiać się czarne myśli. Jeszcze bardziej się zaniepokoiła, gdy Kibum, opadł przed nią na kolana. Reszta patrzyła, na to wszystko w szoku, zerkając po sobie pytająco. Nigdy by się nie spodziewali czegoś takiego po przyjacielu, zwłaszcza w strefie publicznej, gdzie było jeszcze kilka znanych im osób. - Key co ty robisz?!- Ola, chociaż ty mi wybacz. - Kibum, zaczął z drżącym głosem. - Wybacz mi, że jestem takim idiotą, że po raz kolejny, ją skrzywdziłem! - jęknął, na co zdezorientowana blondynka, nie wiedziała, o co mu chodzi. Naprawdę zaczynała mieć, coraz czarniejsze wizje, odnośnie przyjaciółki.- Key... - zaczął Onew, podnosząc rapera na równe nogi. Zaczął go przytrzymywać w obawie, że jeszcze im tutaj zemdleje. - Wytłumacz nam wszystko na spokojnie, co się stało i gdzie jest Marta? - chłopak słysząc to, zaczął gorzej płakać. Teraz nie, tylko Ola, miała czarne myśli w głowie...- Ty chyba... Nic jej nie zrobiłeś, prawda?! - Ola, zapytała drżącym głosem, czując napływające do oczu łzy. Jeśli Kibum, coś zrobił jej przyjaciółce, to mógł być pewien, że to będzie jego lichy koniec...- Zrobiłem.. Bardzo ją zraniłem...
- Kibum! Ja nadal nic nie rozumiem! Powiedz mi, co się z nią stało! - Ola, podeszła do blondyna z hardą miną, a jej wzrok, wręcz go piorunował. Kibum, westchnął smutno, targany emocjami i zaczął wszystko im tłumaczyć. Poczynając od spotkania Marty, kończąc na tym, jak wszedł do klubu i spotkał ich na holu.
Ola, była w takim szoku, że aż zrobiło się jej słabo. Na jej szczęście Taemin, był tuż obok. Szybko przytulił ją do siebie, aby nie upadła, a ona cieszyła się w duchu, że jej  zraniona przyjaciółka, jest teraz z Minho. Z drugiej zaś strony była na siebie zła, że ponownie dopuściła do Marty Kibuma. Mogła od razu postawić karty na Choi, a tak, jej przyjaciółka zaliczyła kolejne załamanie nerwowe. Minho, przynajmniej, ani razu jej nie zranił, dbając o nią, niczym o największy skarb...
Oczywiście, jeżeli teraz i Choi ją skrzywdzi, to chyba jemu i Kibumowi, zrobi romantyczną kastrację, dla par...
Key, złapał się dłonią za serce, po czym na drżących nogach, podszedł bliżej Oli. Ta popatrzyła na niego ze złością i zawodem, w swoich ciemnozielonych oczach.
- Ola, ja naprawdę przepraszam... Zrobiłem tę szopkę specjalnie. Musiałem coś takiego zrobić, bo postanowiłem dać jej spokój. Ona zbyt wiele razy, przeze mnie cierpiała. Gdybym miał jej powiedzieć, to na spokojnie, prosto w jej zrozpaczone oczy, zapewne bym stchórzył. - jęknął, przymykając powieki, z których uroniły się łzy.
Wszyscy stali w osłupieniu. Jonghyun, rozchylał i zamykał swoje usta w szoku, jakby chcąc coś powiedzieć. Onew, mierzył niezadowolonym wzrokiem swojego podopiecznego, kręcąc przy tym głową z dezaprobatą. Taemin, westchnął jedynie, wtulając w siebie bardziej, rozzłoszczoną Polkę. Zaś Gongchan, mrużył nieco swoje powieki, zapisując sobie w głowie, aby uważać na tego blond kolesia, bo miał nierówno pod sufitem. A podobno, to kobiety co chwila zmieniają zdanie... - pomyślał No, wsuwając swoje dłonie, w kieszenie spodni.
- Dobrze zrobiłeś Key. - Jinki, odezwał się nagle, podchodząc do rapera. - Podjąłeś słuszną decyzję i wybacz, ale uważam, że to Minho, będzie dla niej lepszą partią. - Lee wzruszył ramionami, taksując poważnym wzrokiem Kibuma, który nie ukrywał niezadowolenia z jego słów.- Jinki, tylko że ja nie zrobiłem tego, bo Minho, jest dla niej lepszą partią! - blondyn obruszył się, marszcząc wściekle nos. No tak, mógł się teraz tego spodziewać, że wszyscy zaczną robić z Minho, bohatera... - Po prostu nie mogę dłużej patrzeć na zranioną minę Marty... - westchnął, zaciskając dłoń na materiale, pod którym znajdowało się żałośnie bijące serce.
- Dobra, idę do Marty, bo pewnie jest nieźle załamana, przez pewną osobę... - Ola, spojrzała na Kibuma, z zawodem, następnie zmierzyła go ostrym spojrzeniem, a to mocno ubodło Kim.
- Ola, poczekaj. Zadzwonię do niej, bo może oboje już wyszli? - Gongchan, wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer do brunetki, jednak usłyszał jedynie komunikat, o braku zasięgu. - Dziwne... Rozbrzmiał sygnał, a następnie powiadomienie, o niedostępności numeru. - westchnął niezadowolony.
Blondynka po jego słowach, zaczęła się bardziej martwić. Nie żeby nie ufała Minho, ale może Marta, to ją, a nie jego, potrzebowała aktualnie?
- To może ja zadzwonię? Może być tak, że nie będzie chciała z tobą rozmawiać. -zielonooka westchnęła, wybierając numer przyjaciółki, lecz na marne. Usłyszała, to samo co No, kilka chwil temu. - Kurde, ma wyłączoną komórkę. Co robić? - spojrzała na chłopaków ze zbitym wzrokiem. Onew podszedł do niej z westchnieniem, a następnie położył swoje ręce, na jej barkach, patrząc na jej szklisty wzrok. Oczywiście miał gdzieś, ten przeszywający go ze złością, wzrok Taemina.- Ola, nie martw się. Jeśli Kibum, powiedział, że Marta, jest z Minho, to możesz być pewna, że nic jej się nie stanie. - lider skinął pokrzepiająco głową.
- Ale ona zawsze, kiedy ma dołka, woli być sama. A co jeśli powiedziała mu, żeby zostawił ją samą i poszła gdzieś, w nieznaną dla niej okolicę?
- Na pewno jej nie zostawił. - Jonghyun, objął ramieniem blondynkę, uśmiechając się również pokrzepiająco. - Znając tego Żabola, nawet jakby Marta, zaczęła w niego kamieniami rzucać, to by jej nie zostawił. - brunet zaśmiał się wesoło, a reszta zespołu przytaknęła mu głowami. Tylko Kibum, stał, jak posąg, patrząc się z bólem na swoje buty.
Nagle Ola, dostała wiadomość. Szybko wyjęła urządzenie z torebki, po czym spojrzała na nadawcę, a widząc, że to Minho, pośpiesznie przeczytała treść.





Ola, Marta, jest ze mną, więc nie martw się, o nią.
                 Zaopiekuje się nią i jej zszarganymi nerwami. 
                 Kibum, za przeproszeniem, zjebał wszystko, ale to ona ci wszystko powie. 😠
                 Nie chcę tego robić za nią...
                 Marta, aktualnie nie ma zamiaru się z nikim widzieć, więc kontaktujcie się ze mną.




Nie musi. Kibum, właśnie, o wszystkim nam powiedział...😒
Jak ona się czuje? I... Czy chociaż wróci dziś na noc?                      



Tak, wróci, a czuje się...
                 Wybacz, za słownictwo, ale powiedzenie, że jak kupa gówna, to delikatne stwierdzenie...






Ile mogą mi dać lat w Korei, za morderstwo?



Ola, nawet nie próbuj! Ten gnój nie jest tego wart...



Masz rację Minho... 
Proszę, zadbaj, o moją przyjaciółkę i uważajcie, na fotoreporterów.                     
 


- Minho, do mnie napisał i faktycznie Marta z nim jest.
- Widzisz! Wszystko będzie, już dobrze. - odparł z troską Jong, gładząc ją pokrzepiająco po plecach. Ola, w tym czasie, westchnęła ciężko, chowając telefon z powrotem do torebki. 
- Chodź skarbie, odprowadzę cię. - odparł po chwili z zatroskanym spojrzeniem Taemin, co zaskoczyło blondynkę. Jeszcze nie byli parą i, gdy ją tak czule nazywał swoim skarbem, czuła budzące się do życia motyle w brzuchu.
- Przecież Gongchan, z nią mieszka i może z nią iść, więc czemu akurat ty, chcesz ją odprowadzić? - Onew, spojrzał się na niego krzywo.
- Bo udamy się do nas? - Taemin, odpowiedział mu z cwanym uśmiechem. - Poza tym, ona też potrzebuje chwili spokoju, prawda? - Lee uśmiechnął się czule, do zdumionej jego słowami Polki. Następnie zapał dziewczynę za nadgarstek i skierował się w stronę wyjścia. Reszta patrzyła się na nich ze zdziwieniem, kręcąc głowami. Onew zaś, patrzył się w ich stronę z zazdrością, co zauważył Gongchan, unoszący jedną brew ku górze.- Widzę, że ciągnie cię do niej, więc dam ci radę... - No odparł z głośnym westchnieniem.
- Daj sobie z nią spokój. Przecież, to widać, że ona woli jego. - Onew, spojrzał się na niego pytającym wzrokiem, więc Gongchan, kontynuował dalej. - Marta i Ola, często rozmawiają ze sobą po polsku, jeśli nie chcą, abym wiedział, o czym mówią. Niestety zapominają się i często mówią Taemin, lub Kibum. - Gongchan, wzruszył swoimi ramionami, wsuwając niedbale dłonie w kieszenie swoich spodni. Nawet nie spojrzał się w stronę Kibuma, który na wzmiankę, o sobie, zerknął na niego z obolałą miną. Nie miał zamiaru być pobłażliwym dla tego typa. Nie po tym, jak zranił jego lokatorkę i kto wie? Może i przyjaciółkę? - Tylko głupi, by się nie skapnął, że plotkują, o swoich obiektach westchnień. No cóż, u Marty, to się pewnie zamieni teraz na Minho, albo kto wie? Może na mnie? - Gongchan, zaśmiał się wrednie, a następnie westchnął i przekręcił oczyma, widząc te piorunujące spojrzenia reszty. Zwłaszcza Kibuma. - No co? Przecież żartowałem... - dodał, przeczesując niedbale swoje włosy. 
- A słyszałeś coś kiedyś, o mnie? - Jonghyun, zapytał z ogromnym zainteresowaniem.- O tak... Ola, nie raz mówi do Marty, że pasowałaby do ciebie, bo jest takim samym zbokiem, co ty. - Gongchan zaczął się śmiać, gdy Onew, zmierzył Jonghyuna, wzrokiem typu - stary, boję się ciebie. Kibum, zaś przekręcił swoimi oczyma, przywdziewając minę, niczym srający kot na pustyni.
- Ja nie jestem żadnym zbokiem! - Kim bronił się, robiąc oburzoną minę, lecz po chwili sam zaczął się z tego śmiać. - A tak w ogóle... Skoro oni idą do naszego mieszkania, to możemy się u ciebie, na chwilę zatrzymać?
- Spoko, chata wolna.
- Zaraz powinien wrócić nasz kierowca, więc nas podwiezie. - odezwał się w końcu Kibum, nie uraczając żadnego z mężczyzn, swoim pustym wzrokiem.








*







- Dobra, mamy już słodycze, to powiesz mi w końcu, gdzie idziemy? - Marta, zapytała cicho z zaciekawieniem, lecz chłopak spojrzał na nią tajemniczo. Oboje mieli ubrane maseczki i czapki z daszkiem, aby zmniejszyć rozpoznawalność Minho. Mimo, iż październik z reguły nie rozpieszczał swoją pogodą, to dzisiejszego dnia, było wyjątkowo ciepło i słonecznie. W związku z czym, kręciło się trochę ludzi po parku, którym aktualnie szli w nieznanym kierunku. Jednak im szli dalej, tym coraz mniejszy zdawał się ruch.- Pytasz się mnie, już o to, z czwarty raz. - Minho, zaśmiał się, po czym, gdy nie było ludzi, zsunął lekko swoją maseczkę, uśmiechając się lekko.- Serio? - brunetka zaśmiała się. - Czasami tak mam. - lekko się zawstydziła.
Marta, całą drogę ciągle myślała, o Kibumie, mimo iż próbowała wyprzeć z głowy, całe dzisiejsze wydarzenie z południa. Najbardziej utkwił w jej głowie moment, w którym Kim spojrzał na nią, z takim przygnębieniem, jakby chciał coś tym wyrazić.
Próbowała zrozumieć, dlaczego po prostu, nie powiedział jej prosto w twarz, że to nie ma sensu? Naprawdę koniecznym było, odwalenie całej tej szopki, wraz z znienawidzoną, przez nią Minju?!
Idący obok niej Minho, zerknął w jej stronę, a następnie westchnął cicho, domyślając się, co aktualnie chodzi po jej głowie.
Czuł się zirytowany, że ta biedna i niczemu winna dziewczyna, musiała przeżywać teraz takie katusze. W danej chwili miał ochotę znaleźć blondyna i zrobić mu z dupy, jesień średniowiecza za to, że tak zranił osobę, bliską jego sercu.
Choi odwrócił w pewnej chwili swój wzrok, skupiając go na czymś przed sobą. Myślał intensywnie nad tym, jak poprawić humor brunetce, aby chociaż na chwilę zapomniała, o tej bolesnej sytuacji?
Gdy ponownie skierował na nią swój wzrok, miał nadzieję, iż ta, to zauważy i spojrzy na niego. Niestety Marta, miała lekko odwróconą głowę w bok, jakby coś ukrywała. Minho, nie mogąc już wytrzymać tej okrutnej ciszy, stanął naprzeciwko niej. Prawie się zaśmiał, gdy poczuł, jak zamyślona brunetka, na niego wpada. Chwycił asekuracyjnie jej ramiona, aby zapobiec jej ewentualnemu upadkowi. Mina mu jednak zrzedła, gdy ta spojrzała na niego zaskoczona, a samotna łza, spływała po jej policzku.
- Proszę cię, nie patrz tak na mnie... - odsunęła się od niego, robiąc krok w tył. - To upokarzające, że widzisz mnie, z napuchniętymi i czerwonymi oczami. - westchnęła, próbując unikać, tego przeszywającego spojrzenia hebanowych oczu Choi. Mimo, iż z reguły uwielbiała się w nie wpatrywać, w trakcie ich wspólnej rozmowy, tak teraz ją peszyły.
Raper westchnął z bólem w sercu, na widok smutnej Polki. Rozejrzał się, a gdy uznał, że nikt podejrzany się nie kręci, delikatnie wytarł łzę, z jej policzka.
- Maluszku, mi to nie przeszkadza. Nie lubię, gdy płaczesz, ale wyglądasz teraz tak niewinnie i to... W jakiś sposób mnie pociąga. - odparł szczerze, po czym odwrócił swój wzrok, gdy dziewczyna zmarszczyła pytająco swoje czoło i nos. To co właśnie powiedział, nie było w danym momencie na miejscu, za co karcił się w myślach. Jednak serce nie sługa... - Chodźmy dalej, bo jesteśmy już prawie na miejscu. - dodał szybko, wyciągając w jej stronę swoją dłoń. Uśmiechnął się zachęcająco, gdy ta rozważała, co ma zrobić. W końcu niepewnym ruchem, chwyciła jego wyciągniętą dłoń, a wtedy oboje poczuli dziwny prąd, jaki przez nie przeszedł.
Nagle ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą. Hebanowa czerń, patrzyła z troską w zaskoczone zielono-niebieskie oczy. Przy takiej pogodzie, jak dzisiaj, nawet złoty pierścień mocno oznaczał się, dookoła czarnej źrenicy dziewczyny. Raper poczuł w sobie lekką obawę, że to kocie spojrzenie, w końcu go kiedyś zgubi. Oby, tylko w pozytywnym tego słowa znaczeniu...
Aby, o tym dalej nie myśleć, spojrzał się na ich złączone dłonie. Uśmiechnął się do siebie samego widząc, jak malutka jest jej dłoń, względem jego.
- Zrobisz coś dla mnie? - brunetka szepnęła nagle, podchodząc bliżej niego. Zsunęła na brodę maseczkę, patrząc uważnie w wyczekujące spojrzenie Choi. Jej serce zaczęło bić spokojniej, w obecności tego charyzmatycznego rapera. Jakby, był jej lekarstwem na wszelakie zło tego Świata... - Pomóż mi zapomnieć, o Kibumie. - gdy wymawiała imię blondyna, prawie się rozpłakała. Minho, nie chcąc do tego dopuścić, kolejny raz dzisiejszego dnia, wtulił ją w siebie mocno.

Minho, był mocno zaskoczony jej słowami, zastanawiając się, czy właśnie daje mu zielone światło, czy to tylko przyjacielska prośba? Jeśli, to pierwsze, to zrobi wszystko, aby uleczyć jej serce i rozkochać je w sobie. Jeśli, to drugie, to uszanuje jej decyzję i poczeka tak długo, aż jej serce będzie gotowe, przyjąć nową miłość.
Gdy stali tak przez chwilę, wtuleni w siebie, brunet rozglądał się badawczym wzrokiem po okolicy. Nadal było jasno, więc musieli uważać, na potencjalnych fanów, lub paparazzi.
- Marta... - zaczął cichym i głębokim głosem, odsuwając się od Polki. Zrobił, to tylko na tyle, aby móc spojrzeć z powagą, w jej zaszklone oczy, patrzące na niego wyczekująco. W tej maseczce i czapce z daszkiem, raper wyglądał naprawdę tajemniczo i seksownie. Jednak, gdy zsunął maseczkę na brodę i dziewczyna ujrzała jego twarz w całej okazałości, to prawie nogi się pod nią ugięły. Ich twarze dzieliły centymetry, a sam zapach bruneta sprawiał, że traciła powoli rozum, pragnąc od jego ust czegoś wię...
Nie! Marta, stop! Żadnych związków i epizodów miłosnych! Rozum! Ogarnij, to naiwne serce!
- Uważaj, o co mnie prosisz... - brunet kontynuował, przełykając z trudem ślinę. - Jeśli naprawdę chcesz, o nim zapomnieć, to nie będę czekał, aż twoje serce się uleczy, tylko działał... - westchnął, zerkając zmysłowo na rozchylone usta dziewczyny. W duszy walczył teraz sam ze sobą, aby ich nie pocałować, a nie chciał jej wystraszyć. Zwłaszcza, że aktualnie jej stan psychiczny, nie był najlepszy. Aczkolwiek, to jej rozanielone spojrzenie, mu nie pomagało. - Przemyśl to, i gdy będziesz pewna swoich słów, powtórz mi swoją prośbę. - Choi zasłonił usta i nos maseczką. - A teraz chodźmy... - oznajmił, jak gdyby nigdy nic, gdy już się odsunął. Chwycił drobną dłoń zszokowanej dziewczyny, ciągnąc ją za sobą, w wyznaczone miejsce. Podejrzewał, że Marta, zaczęła się wahać, ze swoją prośbą, w duszy powtarzając sobie, że nie chce się pakować w żadne związki. Rozumiał, to i na razie miał zamiar, to uszanować. No chyba, że brunetka podejmie decyzję, aby dać mu szansę. Wtedy od razu zacznie działać.
Po paru minutach spaceru w ciszy, oboje znaleźli się, przy przydrożnym barze, znajdującym się obok mostu, ciągnącego się nad rzeką Han. Pogoda zaczęła się nieco zmieniać, przez co puchate chmury, przysłaniały momentami słońce.
- Zamówię coś do jedzenia, bo pewnie od rana, nic nie jadłaś. - Minho, popatrzył uważnie na dziewczynę, która od jakiegoś czasu, już się uspokoiła. Po jej rozpaczy pozostały lekko zaczerwienione i spuchnięte usta i oczy. Według Minho, wyglądała teraz niczym dziecko, które przeżyło rozpacz, bo zabrano mu lizaka.
- Nie jestem głodna... Poza tym, mamy słodycze. - Polka westchnęła cicho, pokazując palcem trzymaną, przez Choi reklamówkę.- Owszem maluszku, ale musisz wpierw zjeść coś pożywniejszego. - westchnął smutno, gładząc pokrzepiająco jej ramię. - Poczekaj tu na mnie, przez chwilkę ok? A ja pójdę i zamówię coś dobrego. - odpowiedział, a Marta, mogła stwierdzić, po jego zmarszczkach dookoła oczu, że uśmiecha się, pod maseczką. Pokiwała głową, patrząc po chwili na plecy Minho, wchodzącego za przezroczystą kotarę niedużego namiotu.- Ale tu jest ślicznie. - szepnęła sama do siebie, wciągając głęboko powietrze, gdy przyjemny wiaterek, zaczął muskać ją po twarzy.








*






- Taemin, czy ty sobie ze mnie żarty stroisz? - Ola, patrzyła się na chłopaka, z niedowierzaniem, gdy oboje stali już na korytarzu, w mieszkaniu chłopaków.- Nie. Mówię całkiem serio. Dzisiaj odbieram swoją nagrodę. - szatyn poruszył sugestywnie brwiami, uśmiechając się tajemniczo. Gdy chciał założyć kosmyk włosów za ucho dziewczyny, ta odsunęła się od niego, prychając kpiąco. No chyba sobie żartował! Jedynie, o czym Ola, teraz marzyła, to odpoczynek, a nie romanse. Nie ważne gdzie, ważne, aby w tym czasie wtulała, się w ciepłe ciało Taemina. Aczkolwiek... Gdyby ją w końcu pocałował, to by się nawet nie obraziła. Była pewna, że wydarzy się, to na imprezie, no ale niestety Minju, musiała zniszczyć Marcie i Key, tworzenie związku, a całej reszcie imprezę i dobrą zabawę...- Słuchaj Taemin, nurtuje mnie jedna sprawa. - zaczęła, siadając się na sofie w salonie. Lee zrobił, to samo, od razu obejmując ją ramieniem. Blondynka przygryzła dolną wargę, zerkając w radosne oczy piosenkarza. - Wchodząc teraz, do tej taksówki, nie bałeś się, że ten taksówkarz cię rozpozna?- Nie. Znam już go trochę czasu i wiem, że on nie interesuje się takimi gwiazdkami, jak my.- Yhym... Skoro tak uważasz, to nie wnikam, skąd to wiesz... - westchnęła rozbawiona, a Lee w tym czasie rozprostował zastygłe kości w rękach, wyciągając je na boki.- Masz ochotę wziąć prysznic i się przebrać? A może, chcesz coś do picia? - zapytał z czułym uśmiechem.
Dziewczyna zaś spojrzała się na niego podejrzliwie.
- Taemin, zaczynam się bać, bo to trochę podejrzane, że proponujesz mi prysznic, przebranie się i coś do pica...  - blondynka uniosła jedną brew ku górze, krzyżując ręce na piersiach. Prawie parsknęła śmiechem, widząc ten ironiczny uśmiech tancerza. Następnie pokręcił z rozbawieniem głową, po chwili przynosząc jej i sobie, po szklance wody. Oboje upili łyk, patrząc uważnie w swoje oczy. - Powiedz mi Taemin, jak mam niby sprzątać w seksownym stroju, skoro chłopacy zaraz tu będą? - zapytała biorąc łyk wody. Nie miała zbytniej ochoty na takie zabawy, po wczorajszych i dzisiejszych akcjach, ale z drugiej strony, to mogło jej pomóc się wyluzować.- Skarbie, oni bardzo dobrze wiedzą, że chcesz być teraz ze mną sama. - Taemin, odłożył swoją szklankę na stolik kawowy, a następnie przysunął się bliżej dziewczyny, która ponownie piła wodę. Zakręcił sobie na palec kosmyk jej włosów, uważnie się jej przyglądając. - Poza tym Jonghyun, napisał mi, że udali się z Gongchanem, do was, także mamy całe mieszkanie dla siebie... - mruknął ponętnym głosem, oblizując trochę zbyt sugestywnie swoje usta. Patrząca na niego Ola, wręcz od razu wypluła na niego całą zawartość wody, krztusząc się, przy okazji jej resztkami. Lee w tym czasie, zrobił zażenowaną minę, wzdychając cicho.
- O rety! Taemin! Przepraszam! - jęknęła równie zażenowana. Jednak po chwili śmiała się już, gdy wróciła do niego z ręcznikiem papierowym, siadając obok, by zacząć delikatnie wycierać, jego mokrą twarz.
Lee w tym czasie, przyglądał się jej uważnie z szybko bijącym sercem. Uniósł dłoń i odgarnął jej za ucho, opadające blond włosy. Następnie podążył palcami po jej linii żuchwy, zatrzymując się na jej podbródku. Uniósł lekko jej twarz, aby na niego spojrzała. Ola, zrobiła to niepewnie czując, jak jej serce przyspiesza bicia. Gdy szatyn zaczął przybliżać tę swoją, zapewne chcąc ją pocałować, odsunęła się od niego cała rumiana. To było dość zabawne, że pragnęła, aby Taemin, ją pocałował, a gdy prawie do tego doszło, wycofała się onieśmielona.
- Um, zaraz wracam. Muszę skorzystać z łazienki. - użyła wymówki i ruszyła do pomieszczenia. Gdy, tam już była, złapała się za pierś, czując jak jej serce nadal szybko bije. - Ola, spokojnie, spokojnie...  - powtarzała po cichu, do swojego odbicia w lustrze, robiąc dwa głębokie wdechy i wydechy. Gdy już się uspokoiła i wyszła, zauważyła Taemina, w kuchni, który robił coś od jedzenia. - Taemin, przy kuchni... Bardzo rzadki widok. - odpowiedziała rozbawiona, podchodząc bliżej wyspy kuchennej, aby zerknąć, co takiego dobrego przyrządza.
- Tak wiem. - zaśmiał się.- Co dobrego robisz?- Sałatkę z owoców.- Mmm, brzmi smakowicie. - Ola, westchnęła i obeszła dookoła wyspę. Gdy zaczęła brać palcami kawałek ananasa, poczuła jak Taemin, łapie ją delikatnie za nadgarstek. Patrzył na nią poważnie, kręcąc z niezadowoleniem głową, jednak jego oczy zdradzały jego rozbawienie.- Nie ładnie tak podjadać. - mruknął niskim głosem, po czym przybliżył jej rękę i wziął delikatnie zębami kawałek do ust. Ola, stała zszokowana tym, co piosenkarz, przed chwilą zrobił. Widząc jednak, jak wziął drugi kawałek owocu i przybliżył go do jej ust, prawie nogi się pod nią ugięły. Czy tę chwilę można już zaliczać, do bycia w związku, czy nie? - pomyślała sobie.- Masz. - Taemin, uśmiechnął się do niej zachęcająco, do wzięcia danego kawałka.
- Taemin, odkąd cię znam, to uważam, że te wszystkie informacje, o tym, że jesteś nieśmiały, to są jedynie plotki. - odpowiedziała rozbawiona, patrząc się na jego dłoń, w której nadal trzymał kawałek ananasa. Ten jedynie uśmiechał się tajemniczo i kiwnięciem głowy, zachęcił ją ponownie do zjedzenia owocu. Ola, spojrzała się na niego niepewnie i lekko rozchyliła swoje usta, po chwili czując kawałek, między ustami. - Pyszne, prawda? - powiedział z szelmowskim uśmiechem, oblizując swoje palce, co wywołało zaskoczenie na twarzy Polki. On ewidentnie próbował ją zawstydzić! - Czemu masz taką minę? Zrobiłem coś nie tak? - zapytał z udawanym smutkiem, cały czas obserwując reakcję blondynki.- A nie wiem... Tak jakoś. - westchnęła, unikając jego wzroku, jak ognia, gdy wycierał już swoje umyte ręce w ręczniczek. - To ja pójdę posprzątać twój pokój. Przecież po to, mnie tu przyprowadziłeś, prawda? - powiedziała z westchnieniem, kierując się w stronę pokoju. Nagle poczuła, jak Koreańczyk łapie ją delikatnie za nadgarstek. Spojrzała zaskoczona na jego rękę, po czym uniosła wzrok, natrafiając na troskliwe spojrzenie czarnych oczu. Serce zabiło jej szybciej, gdy mężczyzna przyciągnął ją bliżej siebie, ponownie odgarniając kilka kosmyków za jej ucho.- Skarbie, tak naprawdę, to nie przyprowadziłem cię tutaj z tego powodu.- S-słucham? - Ola, zapytała lekko drżącym głosem, gdy jej serce nabrało większego rytmu. Zwłaszcza, gdy Lee patrzył na nią takim czułym wzrokiem.
- Chciałem po prostu nadrobić czas, przez który się nie widzieliśmy. Spędzając ten dzień, tylko z tobą. - Taemin, oblizał swoje usta, badając uważnie twarz oniemiałej blondynki, której policzki zarumieniły się lekko. Była zaskoczona, jego słowami i jednocześnie zadowolona, bowiem naprawdę nie miała ochoty, na przebieranki. - O... Zarumieniłaś się. Jakie, to urocze. - westchnął rozbawiony, dotykając palcem jej policzka. - Ty nie jesteś lepszy, wiesz? - odgryzła mu się, też dotykając jego policzek palcem. Oboje popatrzyli na siebie uważnie, po czym zaśmiali się głośno.- To co? Jemy moją sałatkę? - zaproponował, na co blondynka skinęła głową.- Yhym i może pogramy? Muszę cię pokonać. - powiedziała z hardą miną, siadając się na kanapie z padem w dłoni. Lee, w tym czasie położył miskę z sałatką na stoliczku kawowym i również wziął urządzenie z szafki stojącej, pod telewizorem.- Znowu gramy na zadania?- Przyznaj się, że teraz chciałbyś, abym ci gotowała, albo jeszcze ubierała? - Ola, odpowiedziała z ironią w głosie, wsuwając kawałek banana do ust, nadzianego na wykałaczkę.- Kusząca propozycja. Byłabyś niczym moja mama... - szatyn zaśmiał się, włączając Xboxa, po chwili serfując po liście gier, które posiadał.- Czy ja ci wyglądam na Keya?!- No wiesz, kolor włosów macie prawie ten sam.- Taemin, grabisz sobie... - ostrzegła go, naciskając przyciski od konsoli, gdy chłopak wybrał im jakieś wyścigi samochodowe.- Dobra, dobra. Może jeszcze mnie pobijesz, albo wyślesz do kąta, co? - zasugerował, patrząc na nią wyzywająco, przez co Ola, z westchnieniem zatrzymała ich grę.- Taeminku, jakże bym mogła ukarać, w taki sposób, takiego uroczego chłopca, jak ty, hmm? - blondynka odparła słodkim głosikiem, robiąc aegyo.- Ja ci dam zaraz uroczego chłopca... - zbulwersowany szatyn, odłożył ich pady, na ziemi, a następnie pochylił się nad zszokowaną blondynką. Ta, zaczęła opierać swoje dłonie na jego torsie, jednak mimo to, opadła plecami na sofę, mając nad sobą chłopaka. Piosenkarz opierał się rękoma, po obu stronach jej głowy, uśmiechając się tajemniczo.
- Taemin, co ty robisz? - Ola, szepnęła z zaskoczeniem, w dalszym ciągu opierając swoje dłonie, na torsie mężczyzny, gdy ten, chciał się jeszcze bardziej zbliżyć. - Zaczynam się ciebie bać... - westchnęła mało przekonująco, a jej oczy i głos zdradzały, że jednak dana pozycja, bardzo jej się podobała. Miała cichą nadzieję, że w końcu się pocałują. O, tym pocałunku, marzyła już tak długo, że aż śnił jej się po nocach. Tym bardziej, że nadal żyła w nieświadomości, czy są już razem z Taeminem, czy nie? Z tymi Koreańczykami, to bywało różnie... Jednego była pewna, jeśli zabierze ją do swoich rodziców, to będzie mogła szykować się na huczne wesele.
- Mmm, masz słuszne obawy. Jesteś taka rozkoszna, że aż mam ochotę cię schrupać! - mruknął z rozbawieniem, gdy udawał, że próbuje ją gryźć. Ola, zareagowała na, to śmiechem, lecz po chwili posmutniała, przypominając sobie, o przyjaciółce. - Co jest? Czemu posmutniałaś? Coś zrobiłem nie tak? - Taemin, od razu się od niej odsunął, pociągając ją sobą, do pozycji siedzącej. Troskliwie wygładził jej rozczochrane włosy, nie spuszczając wzroku z jej smutnych oczu.
- Martwię się, o Martę. - westchnęła, unikając wzroku szatyna, jak ognia. Lee od razu przyciągnął ją do swojego boku, wtulając w siebie jej ciało.
- Nie martw się. Ona jest z Minho. Jeśli chcesz, to mogę się z nim skontaktować i zapytać, gdzie są? Najwyżej do nich podjedziemy autem. - widząc, jak Ola, się wzrusza, wtulił ją w siebie bardziej.
- Autem? Jakim cudem, skoro wróciliśmy taksówką, a wy nie macie auta? - dziewczyna poparzyła na niego z zaskoczeniem. 
- Już mamy. - odparł z lekkim rozbawieniem. - Gdy koncertowaliśmy, menadżer załatwił nam białą Kię Optimę w sedanie, abyśmy mogli sami, gdzieś jeździć. Stoi w podziemnym garażu, a na imprezę łatwiej było nam dojechać z Vanem. - westchnął, przeczesując z czułością blond włosy dziewczyny, która wtuliła się w niego nieśmiało. Lee widząc, jak ta odpręża się z każdym jego dotykiem, uśmiechnął się rozczulony. Przyglądając się uważnie, jej spokojnej twarzy, ujął dłonią jej policzek i niewiele myśląc, czule pocałował drobne usta. Zrobił, to bardzo delikatnie, aby czasem nie wystarczyć dziewczyny. Widząc, jej pozytywną reakcję, mimo tego zaskoczonego wzroku, ponowił pieszczotę, całując śmielej jej usta.
Cieszył się, przy tym, że go nie odrzuciła.
Gdy delikatnie przygryzł jej dolną wargę, a następnie się odsunął, uśmiechnął się do Polki tajemniczo, widząc te słodkie rumieńce, na jej bladych policzkach.
- Nie mogłem się już powstrzymać. - zaśmiał się, kciukiem wycierając wilgotną wargę dziewczyny, którą nadal miała lekko rozchyloną. Wydawała się być, w dalszym ciągu zaskoczona, jego pieszczotą. - To co? Uznajemy, że jesteśmy w związku i w wolnym czasie zabiorę cię, na kolejną randkę? - piosenkarz odparł z szelmowskim uśmiechem, mając ochotę zaśmiać się, na to nikłe skinienie głowy, przez Olę. - Świetnie! W takim razie, dzwonię do Minho. - cmoknął blondynkę jeszcze raz w usta, a następnie wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer do przyjaciela. Ola, jedynie westchnęła rozanielona, jakby zapominając, jak się mówi. To rozbawiło wtulającego ją w siebie Taemina, który nasłuchiwał już sygnałów w telefonie.





*






Gdy brunet wyszedł z namiotu, z jedzeniem w reklamówkach, brunetki już, przy nim nie było.- Omo, gdzie ona jest? - zapytał siebie samego, marszcząc swój nos, ukryty pod materiałem maseczki. Następnie zaczął rozglądać się na boki czując, jak serce ze strachu, podchodzi mu do gardła. Nagle zauważył niską postać, przy barierce, która wpatrywała się na krajobraz, przed sobą. Minho, uśmiechnął się z ulgą, po czym skierował się w stronę zamyślonej dziewczyny. - Już myślałem, że mi gdzieś uciekłaś. - zażartował, gdy brunetka odwróciła się lekko w jego stronę, uśmiechając się słabo.
- Aż tak się zmartwiłeś? - raper popatrzył na nią uważnie, nie ukrywając zaskoczenia jej pytaniem. Następnie rozejrzał się dookoła, a widząc, tylko kilka starszych osób, zsunął maseczkę na brodę. Marcie, od razu zrobiło się go żal, że musiał tak bardzo uważać, aby nie zostać przyłapanym. To ciągłe ukrywanie się i maskowanie, musiało być naprawdę uprzykrzające.
- A co jeśli powiem, że tak? - zaśmiał się onieśmielony, gdy dziewczyna zrobiła, to samo, odwracając od niego zawstydzony wzrok.
- Co masz dobrego? - zapytała, patrząc, na siedzącego już na ławce Minho, który wyjmował z reklamówki pudełka, z których wylatywała para.- Jajangmyeon. Mój ulubiony. Nie jest, to może najlepsze śniadanie i jedzenie na smutki, ale musimy coś zjeść. - westchnął, klepiąc dłonią miejsce obok siebie. - Ale myślę, że ci zasmakuje.
- Minho, sam przecież powiedziałeś, że na smutki najlepsze są słodycze. - odparła z powagą, po chwili i tak śmiejąc się z tego. Dopiero, gdy usiadła i poczuła zapach jedzenia, zdała sobie sprawę, że była naprawdę głodna.
- Owszem, ale powiedziałem też, że po zjedzeniu czegoś pożywniejszego. - Minho, ostrożnie podał dziewczynie, otwarte już opakowanie i pałeczki. Gdy oboje zaczęli jeść w ciszy, nie patrzyli na siebie, ani nie rozmawiali ze sobą. Choi w pewnym momencie, spojrzał się z zamyśleniem na brunetkę. 
W danym momencie miała zamknięte oczy, rozkoszując się pysznym jedzeniem i przyjemnym, lekkim wiatrakiem. Ten widok sprawił, że na jego usta wpłynął mimowolny uśmiech.
- Minho? - Marta, zapytała niepewnie, otwierając powieki. Nie spojrzała, jednak na niego, jakby nie chcąc widzieć jego reakcji, na swoje pytanie. - Czy ty... Nadal czujesz, coś do Minju? Przecież byliście ze sobą dwa lata i to ona cię rzuciła...- Czemu, o to pytasz? - zapytał zaskoczony, zakrywając wieczkiem resztę jedzenia, którego nie dojadł.- Ponieważ widziałam, jak na nią patrzyłeś, gdy była w ramionach Kibuma, a później go całowała. - westchnęła smutno, nabierając odwagi, aby spojrzeć w hebanowe tęczówki rapera. Aczkolwiek, dzięki padającym na ich twarze promieniom słońca, ich kolor wpadał w ten kasztanowy. - Bolało cię serce, gdy widziałeś, to wszystko? - zapytała niepewnie, parząc smutno na chłopaka, który uważnie jej się przyglądał. Widząc, jak wzdycha z krzywą miną, już żałowała, że poruszyła ten temat.- Owszem, poczułem kłucie w sercu, na jej zdradę, ale jako przyjaciółki. Największy jednak ból poczułem, na widok ciebie, takiej kruchej, i zranionej. To było silniejsze, niż moje dawne uczucia do Minju. Jak tak teraz, o tym myślę, to sądzę, że wyzbyłem się ich, gdy pogodziłem się już z naszym rozstaniem. - Minho, westchnął, patrząc przed siebie, na rzekę i tętniące życie na moście, gdy co chwila przejeżdżały tamtędy pojazdy.
Marta, poparzyła na na niego smutno, czując wzbierające w oczach łzy. To co powiedział, przed chwilą raper, chwyciło ją za serce. 
- Minho?
- Hmm?
- Dziękuję... - szepnęła cicho. - Dziękuję ci, że zawsze się tak, o mnie troszczysz i martwisz. Jestem naprawdę wdzięczna za to i przepraszam, jeśli moje wcześniejsze decyzje, cię zraniły. - westchnęła drżącym głosem, patrząc smutno na Minho. Czując narastającą rozpacz, wstała z miejsca i podeszła do barierki. Jej oczy zaszkliły się, pozwalając w końcu łzom spływać, po jej policzkach. Szybko zakryła twarz dłońmi, gdy jej ciałem wstrząsnął szloch. To było od niej silniejsze i nie mogła sobie wybaczyć, tak okropnych błędów. Jednego była pewna, właśnie dopadła ją karma.
Raper od razu pojawił się obok niej, jak tylko usłyszał przytłumiony szloch z jej ust. Odwrócił ją w swoją stronę, odsuwając ręce od twarzy.
- Nie płacz, bo czuję się przybity, gdy widzę cię taką zapłakaną. - Marta, spojrzała się na niego niepewnie, czując jego czuły dotyk na policzkach, gdy ocierał z nich łzy. Była zaskoczona, że na jej widok, jego oczy również błyszczą od łez.
To oznaczało, tylko jedno, naprawdę mu na niej zależało, skoro tak mocno bolał go fakt, że tak mocno, to wszystko przeżywa.
Marta, westchnęła, po czym wtuliła się w niego mocno, nie dbając, o to, czy zostawi ślady łez, na jego płaszczu. Stali tak przez chwilę, dopóki nie odsunęła się, aby wytrzeć ślady łez, a następnie wyjąć jedną babeczkę z reklamówki. Przepołowiła ją na pół, wyciągając drugą połowę w stronę bruneta.
- Chcesz kawałek? - zapytała z nikłym uśmiechem, chcąc jakoś poprawić, tę grobową atmosferę. Minho, skinął głową, po czym odebrał od niej jedzenie, które miało w sobie mus czekoladowy. Po chwili spojrzała się na niego poważnie, gdy zauważyła, że mus odznaczył mu się, na kąciku ust i wybuchła śmiechem, zakrywając usta dłonią.
- Co? Z czego się śmiejesz? - Minho, wyprostował się, jak struna. - Mam coś na twarzy? - zapytał zdezorientowany, na co dziewczyna pokiwała twierdząco głową, kolejny raz wybuchając śmiechem. Brunet od razu zaczął szukać jakiejś chusteczki po kieszeniach, aby się wytrzeć. Zamarł nagle, gdy Marta, chwyciła jego podbródek, delikatnie wycierając palcem resztki musu.
Minho, nieznacznie się pochylił się do przodu, patrząc zaskoczony na skupioną dziewczynę. Zniżył wzrok na jej usta, czując w piersi szybsze bicie serca. Miał ogromną ochotę ją pocałować i wyznać, jak bardzo ją lubi. Jednak w głębi duszy czuł, że to nie jest odpowiednia chwila, więc wyprostował się, aby go bardziej nie kusiło. Nagle jego telefon zaczął dzwonić. Widząc imię przyjaciela, od razu odebrał. Jak się okazało, blondynka martwiła się, o Martę, i chciała wiedzieć, gdzie są, aby się z nimi spotkać. Cóż, brunetka w tej kwestii, nie miała nawet co myśleć, aby odmówić...
- Yhym. Przed wjazdem na most, jest skręt w lewo i tam masz parking. Za jakieś pięć, lub dziesięć minut, tam dojdziemy. No dobra, cześć. - brunet rozłączył się, patrząc w końcu na zielonooką. - Podjadą po nas, naszym autem. Musimy, tylko podejść na parking, co jest niedaleko.
- Waszym autem?! - Marta, zapytała zaskoczona. - Od kiedy macie swoje auto?!
- Hmm, z tydzień, przed naszym powrotem? - brunet zamyślił się, przez chwilę. - Zrzuciliśmy się z chłopakami, a menadżer na naszą prośbę, kupił nam białą Kię Optimę, w sedanie.
- Oh, no to super! Przynajmniej będziecie mogli bez problemu wszystko załatwić. 
- Ta... O ile, wszyscy nie będą jej potrzebowali jednego dnia. - uśmiechnął się krzywo, nasuwając maseczkę na nos, gdy dojrzał z oddali młode dziewczyny, idące w ich stronę. Dla niepoznaki, chwycił dziewczynę za dłoń, ciągnąć ją za sobą w stronę parkingu. Ku jego zdziwieniu, brunetka grzecznie za nim podążała, nawet mocnej ujmując jego dłoń. To rozczuliło Koreańczyka. - Widzę, że już troszkę się uspokoiłaś, po dzisiejszej akcji. - Minho, westchnął w pewnym momencie, zerkając czule na zielonooką. Oboje mieli na twarzach maseczki, więc jedynie oczy, mogły zdradzać ich reakcje.
- Tak i to dzięki tobie. Dziękuję Minho. - Marta, odkryła swoją twarz, tylko po to, aby uśmiechnąć się do niego wdzięcznie.- Za każdym razem, gdy się do mnie uśmiechasz, wyglądasz strasznie uroczo. Chyba nie robisz tego spocialnie, aby mnie poderwać, co? - Minho, odparł żartobliwym tonem, mrużąc przy tym podejrzliwie swoje powieki.- O nie, rozgryzłeś mnie... - oboje zaczęli się z tego śmiać. Nagle Choi stanął w miejscu, parząc na dziewczynę przestraszonym wzrokiem.- Wszystko ok?- Kurde, z tego wszystkiego, zostawiłem swój makaron na ławeczce. Ty też. - złapał się dwoma palcami za nasadę nosa, czując lekkie zażenowanie. - O nie... Serio? - Marta,  ledwo powstrzymywała śmiech.- To nie jest śmieszne! On był naprawdę dobry, a ja nadal jestem trochę głodny. - westchnął zdołowany, po czym zerknął na Martę, która wyciągnęła w jego stronę batona, którego wyjęła z reklamówki ze słodyczami.- Wiem, że tym się nie najesz, ale zawsze coś, co nie?
- Dzięki za troskę, o mój biedny żołądek. - Choi zsunął swoją maseczkę i uśmiechnął się wdzięcznie, biorąc kęs batona.
Gdy oboje czekali już na parkingu, jedząc dalej słodycze z reklamówki, po chwili podjechało do nich białe auto, z przyciemnianymi szybami.
Taemin, uśmiechał się do nich szeroko, gdy blondynka wyskoczyła z pojazdu, aby wtulić się mocno w niższą dziewczynę.
- Widzę, że Minho, poprawił ci trochę nastrój. - Ola, westchnęła, zerkając wdzięcznie na Minho, a następnie na przyjaciółkę z troskliwą miną.- Skąd ty...? - Marta, parzyła na nią zaskoczona, zastanawiając się, skąd jej przyjaciółka wie, o tym, że Key znowu ją zranił? Ola, westchnęła ciężko, po czym w skrócie zaczęła wszystko jej tłumaczyć. Piosenkarze stali obok nich, już bez maseczek, bo nikogo na parkingu nie było, wysłuchując się w to, co mówiła Ola.- Minho, ty prowadzisz. - powiedział w pewnym momencie Taemin, gdy wszyscy postanowili jechać do domu dziewczyn. Rzucił w kierunku bruneta kluczyki, a następnie złapał blondynkę za nadgarstek, wciągając ją na tylne siedzenia pojazdu.- Patrzcie go, jaki romantyk się z niego zrobił. - zażartowała Marta, z kopiącym uśmieszkiem, na co Minho, zaczął się z tego śmiać.
- Marta, my chyba, o czymś nie wiemy, skoro się tak zachowują... -  Minho, spojrzał się podejrzliwie w stronę samochodu, a następnie na skupioną, na jego słowach Martę.- Ej?! Długo zamierzacie tam stać i plotkować?! - Taemin, krzyknął, wychylając się z jednej strony drzwi samochodu.- Właśnie Marta! Do samochodu i to już! - zażartowała Ola, również wychylając się zza drzwi, ale z przeciwnej strony, co Taemin.- Dobrze Mamusiu! - Marta, odkrzyknęła jej z dziecięcym głosikiem, podskakując niczym mała dziewczynka, w stronę pojazdu. Minho, zaśmiał się z tego, po chwili siadając za kierownicę.







*







Gdy chłopacy odwieźli dziewczyny pod cukiernię, odprowadzili je pod same drzwi. Dali tym samym znać reszcie zespołu, aby zeszli na dół i zabrali się z nimi do mieszkania.- To co Taemin? Jeszcze zgadamy się, z tym sprzątaniem, co nie? - Ola, zaproponowała mu z czułym uśmiechem, przez co chłopak cwano się uśmiechnął, a następnie przytulił ją mocno do siebie.- No pewnie, ale jak nikogo nie będzie w domu. - Taemin, mruknął zmysłowo, całując czule blondynkę w usta.
Marta i Minho, spojrzeli się na siebie znacząco, kręcąc z niedowierzaniem głowami. Ola i Taemin, oznajmili im, że są razem, co ich obojgu niezmiernie ucieszyło. Przynajmniej dzisiejszy dzień, miał zakończyć się dobrą nowiną. No może prócz Jinkiego, który zapewne, gdy się, o tym dowie, podzieli los Kibuma, czyli uczucie złamanego serca. Minho, miał jednak nadzieję, że kolejna nowina w ich zespole, nie odbije się nowymi dramami, między obojgiem Lee.
- No co? - zapytał głupio Taemin, gdy ujrzał zdegustowane miny przyjaciół.- Taemin, zboczeńcu jeden! Ja wiem, że cieszycie się, bo jesteście w związku, ale ja ciotką jeszcze nie zamierzam zostać! - Marta, burknęła ostrzegawczo, na co cała parzyła się na nią, niczym cielęta na malowane wrota.- Marta! - krzyknęła oburzona Ola.- Oj Taemin, ogranicz lepiej te swoje ''czasopisma'', bo od teraz, przy Oli, spodnie mogą robić ci się przyciasne. - burknął rozbawiony Minho.
Marta, wybuchła na jego słowa śmiechem, a on przyłączył się zaraz do niej, gdy Ola i Taemin, patrzyli na nich, jak na debili. Następnie zerknęli na siebie z rumieńcami, tworząc w głowach niegrzeczne myśli.
- Marta, ty się nie śmiej, bo sama masz pewnie, co wieczór zbereźne myśli, o pewnej osobie. - dogryzła jej blondynka, broniąc Taemina. Marta, spojrzała na nią z politowaniem, dobrze wiedząc, kogo miała na myśli. Jeszcze, tylko brakowało jej do tej wypowiedzi przedrzeźniającego ją tekstu, o rozchylaniu nóg.
- O jakiej, o jakiej? - zaczął wypytywać się zaintrygowany Lee, z szerokim uśmiechem. Nagle Minho, podszedł do brunetki, obejmując ją ramieniem.- No, jak to, o jakiej? O mnie! - zażartował Choi, wskazując na siebie palcem, gdy Marta, aż pobladła niezdrowo. Gdyby, tylko wiedział, że ma cholerną rację... On i Kibum, byli najczęściej jej obiektami westchnień, przy ulotnych chwilach z wibratorem, lub dłonią. Teraz jednak nastąpią zmiany i... Albo, znajdzie nowy obiekt westchnień, albo będzie musiała pogodzić się z utratą Key, tym samym fantazjując, o umięśnionym ciele Choi.
Nie! Marta, stop!
Halo?! Rozum! Pobudka! Ogarnij nie, tylko serce, ale i popęd!
- Ej! I kto tu, niby jest zboczony, hę? - Marta, odparła nagle, odskakując od Minho, jak poparzona. Następnie popatrzyła, na wszystkich z zażenowaną miną, pozostając dłużej na Oli, i jej kpiącym uśmieszku. O tak, ten szatański uśmiech oznaczał, że nie da jej spokoju.- Oj Martuś, nie udawaj, że jesteś taka nieśmiała. - Ola, z rozbawieniem zaczęła zawstydzać przyjaciółkę, obejmując ją ramieniem. Widząc, to mordercze spojrzenie Marty, parsknęła śmiechem.Nagle na zewnątrz wyszła cała reszta, patrząc się na nich podejrzliwie. Następnie wszyscy przenieśli wzrok na Martę, u której na twarzy, było widać ślady bólu i rozpaczy. Nie umknął im również fakt, że Ola i Taemin, są podejrzliwie radośni, ale postanowili nie drążyć na razie tego tematu.
Kibum, najdłużej z nich wszystkich miał skierowany przybity wzrok na brunetkę, która unikała go, jak ognia.
Gdy wszyscy się już żegnali, a on podszedł do niej, jako kolejna osoba, ta zbyła go, mijając jego sylwetkę, aby podejść do Minho, bo tylko z nim jeszcze się nie pożegnała. Key westchnął boleśnie, czując gromadzące się w oczach łzy. Ola, pożegnała się z nim, jedynie suchym - do zobaczenia. Było, to oznaką tego, że nadal miała mu za złe, że tak okrutnie, kolejny raz 
potraktował  jej przyjaciółkę.
- Nie zamartwiaj się już tak, ok? Zapomnij, o tym i od jutra chodź zawsze uśmiechnięta. W razie co pisz, lub dzwoń. - Choi, wtulił w siebie niższą, o ponad głowę dziewczynę, gładząc czule jej plecy i kark.
- Postaram się i dziękuję, że dziś zaopiekowałeś się mną i podtrzymałeś na duchu. - szepnęła drżącym głosem, wtulając się w niego mocno. Gdy oboje się od siebie odsunęli, po jej policzku spłynęła samotna łza. Minho, widząc to, uniósł lekko jej podbródek, patrząc na nią uważnie z troską.- Wiedz, że od dziś zawsze, będę przy twoim boku. - jego słowa, brzmiały, jak obietnica, gdy patrzył się stanowczo, w kocie oczy dziewczyny. Następnie wytarł delikatnie kciukiem, jej mokry policzek, uśmiechając się lekko. Widzący, to Key, zacisnął mocniej swoje pięści i zęby, przeklinając w duchu dzisiejszy dzień. Znał Minho, i wiedział bardzo dobrze, iż ten zrobi wszystko, aby zdobyć Martę.- O... Jak oni razem ze sobą, uroczo wyglądają. - blondynka westchnęła, z rozczuleniem spoglądając na tamtą dwójkę.- Myślisz, że Marta, da teraz szansę Minho? - zapytał zaintrygowany Taemin, patrząc na przyjaciela i Martę, z głową pełną myśli.
- Wiesz co Taemin, nie będę owijać w bawełnę, ale dla mnie Minho, był od początku najlepszą partią, dla Marty.
- Skoro tak, to dlaczego pozwoliłaś jej na bycie z Kibumem, po tym, co jej zrobił? - Lee popatrzył na nią zaskoczony, nie rozumiejąc tego, co właśnie usłyszał.
- Eh, po prostu wiedziałam, że ona nie lubi, lecz kocha Kibuma. Od zawsze był jej ulubionym biasem, a po nim Minho. Dlatego postanowiłam pomóc jej, zbliżyć się do blondyna. Teraz tego żałuję. - westchnęła niezadowolona, czując gromadzące się w oczach łzy. Gdyby nie dała drugiej szansy Key, jej przyjaciółka, prawdopodobnie byłaby szczęśliwa, u boku, kogoś innego... - Myślę, że Marta, będzie bała się, dać szansę Minho, po tym, co przeżyła z Key. - blondynka zerknęła smutno na Taemina, a następnie za siebie, na samochód. Widząc, to poważne spojrzenie Jinkiego, siedzącego z przodu, na miejscu pasażera, poczuła nieprzyjemne ciarki.
Był niezadowolony z tego, że ona i Taemin, są razem. Kiedyś nawet rozmawiała na ten temat z Martą, że Onew, jest trochę w jej relacji i Taemina, jak Minho. Jednak w jej przypadku, to Onew, został tym, którego musiała odrzucić, a nie Taemin.
Szybko odwróciła wzrok, przed siebie, czując szybsze bicie serca na widok Choi, który coś jeszcze tłumaczył jej przyjaciółce.
- Jednak liczę na to, że między Martą, a Minho, coś zaiskrzy. Skoro jej bias numer jeden, spadł na samo dno, to jej bias numer dwa, wskoczył na miejsce pierwsze. - Ola, stwierdziła z westchnieniem, do Taemina, patrząc się z uśmiechem na Minho, który akurat podniósł na nią zatroskany wzrok.
Przygryzła lekko swoją dolną wargę, gdy coś sobie zaczęła analizować. Ta sytuacja, coś jej przypominała. Zamarła, gdy zdała sobie z czegoś sprawę.
Mimo tego, co dzisiejszego dnia się wydarzyło, między nią, a Taeminem, sama była momentami zagubiona, między swoimi biasami. Z numerem jeden, była aktualnie w związku, ale do tego drugiego biasa, również zaczynała coś czuć...




3 komentarze:

  1. Zakończenie jak zwykle trzyma w napięciu . Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mogłaś zrobić z mojego męża taką świnie ;-; Czuje się urażona z tego powodu *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz ,że tak wyszło...Uwierz mi ,że nie chciałam tego robić i pisząc to nawet sama byłam na siebie zła ponieważ Kibum jest moim najulubieńszym członkiem zaraz po Minho.A Właśnie w tych momentach bloga moje relacje co do Minho a Key zmieniały się i Key z pierwszej pozycji przeszedł na tą drugą,bo to go uwielbiałam najbardziej przed MinhoXD.Mimo,że uraziłam Cię tym to przepraszam i dziękuję za komentarz:* Fajnie wiedzieć,że ktoś to czyta :)

      Usuń