W cukierni, jak zawsze panowała przyjemna atmosfera. Ciche odgłosy rozmów klientów, otulały wnętrze lokalu. Dziś w cukierni była, tylko Ola i Gongchan, ponieważ Marta, poszła sprzątać w domu Shinee, przed ich przyjazdem, który miał być, już pojutrze.
- O której Marta, dziś wraca?
- Hmm, coś wspominała, że wróci późnym wieczorem taksówką, albo dopiero jutro. Ma trochę pracy, przez to, że nie była tam tyle czasu. - Ola, westchnęła, zamiatając podłogę w kuchni. Zaś siedzący na taborecie Koreańczyk, bawił się piłeczką, podrzucając ją do góry.
- Nie będziesz bała się zostać sama, razem ze mną? - zapytał rozbawiony, nie patrząc w stronę blondynki. W innym przypadku parsknąłby śmiechem, widząc jej ironiczną minę.
- Przecież nie będę spała, z tobą w jednym łóżku... - dziewczyna zaprzestała swojej czynności, aby popatrzeć na chłopaka w taki sposób, jak podejrzewał.
- Niby nie, ale nigdy nie wiadomo. - zerknął na nią z powątpiewaniem.
- Jeszcze słowo i dzwonię do dziadka, aby...
- Dobra, już dobra! - Gongchan, uniósł poddańczo dłonie do góry. - Ej? Może zrobimy dziś konkurs, na nowe wypieki, hmm? Dzisiaj wymyśliłem nowy przepis. - zaproponował z szerokim uśmiechem, przez co blondynka spojrzała na niego z politowaniem.
- Dobra, już dobra! - Gongchan, uniósł poddańczo dłonie do góry. - Ej? Może zrobimy dziś konkurs, na nowe wypieki, hmm? Dzisiaj wymyśliłem nowy przepis. - zaproponował z szerokim uśmiechem, przez co blondynka spojrzała na niego z politowaniem.
- Już chcesz się, tym chwalić, że jesteś ode mnie lepszy?
- Nie! To nie tak! - chłopak zaczął machać przecząco dłońmi. - Po prostu, dla mnie, to dobra zabawa. Zauważyłem też, że klientów interesują i przyciągają nowe pomysły.
- No nie wiem. Już zrobiliśmy taki konkurs z cztery razy i ja, tylko raz wygrałam, a resztę ty. To niesprawiedliwe. Tylko psujesz mi tym moją pewność siebie... - Ola, zrobiła smutną minę. Gongchan, widząc to, westchnął głośno. Podszedł do niej i objął ją ramieniem, trącając ją palcem w czubek nosa.
- Wiesz... Ty jesteś samoukiem, i po kilku lekcjach z moim dziadkiem, a ja mam pełno kursów, więc i tak, to ty przewyższasz mnie, swoim talentem.
- Naprawdę? - ogromne, zielone oczy, popatrzyły z nadzieją w te hebanowe.
- No pewnie! Ale, jeśli chcesz, to mogę być twoim drugim nauczycielem. - zaproponował z chytrym uśmiechem, poruszając sugestywnie brwiami, aby rozbawić tym blondynkę. I udało mu się, bowiem ta prychnęła, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Naprawdę? - ogromne, zielone oczy, popatrzyły z nadzieją w te hebanowe.
- No pewnie! Ale, jeśli chcesz, to mogę być twoim drugim nauczycielem. - zaproponował z chytrym uśmiechem, poruszając sugestywnie brwiami, aby rozbawić tym blondynkę. I udało mu się, bowiem ta prychnęła, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- No chyba sobie ze mnie żartujesz?! - z powagą strzepnęła jego rękę z szyi i udała się w stronę korytarza, aby iść do piwnicy, po składniki. Jednak mijając framugę, prychnęła rozbawionym śmiechem. zarażając tym Gongchana.
- Ah te kobiety. - No uśmiechnął się do siebie, kiedy nagle do jego głowy, wpadł niezły pomysł. A, że lubił robić innym kawały, zrobił cwaną minę i zaczął swój niecny plan. Wyszedł z kuchni i rozejrzał się, czy są jacyś ludzie w cukierni. Akurat nikogo nie było, więc wrócił się szybko i przewrócił krzesło tak, że wydobył się wielki huk. Sam położył się obok niego, ledwo powstrzymując śmiech. Słysząc dobiegające z korytarza kroki, zamknął swoje powieki udając, że stracił przytomność. Tak, jak się spodziewał, po chwili usłyszał przerażoną dziewczynę. Głuchy dźwięk uderzenia, o ladę świadczył, o tym, że ta z impetem odłożyła coś na ladę. Następnie usłyszał szybkie kroki, które oznaczały, że podeszła do niego. Gongchan, resztkami sił starał się być poważny, gdy czuł, jak Ola, zaczyna potrząsać lekko jego barkami.
- Gongchan, słyszysz mnie?! Gongchan?! - wołała drżącym głosem. - Ola, spokojnie... Miałaś kurs z pierwszej pomocy. Dasz sobie radę. - mówiła do siebie, jąkającym się ze strachu głosem. Jej ręce dygotały ze stresu, jaki opanował jej ciało.
Dziewczyna przybliżyła się bardziej do chłopaka, odchyliła delikatnie jego głowę do tyłu. Następnie przystawiła policzek do jego ust, próbując wyczuć jego oddech, patrząc przy tym, czy jego klatka piersiowa się unosi. Mężczyzna otworzył powieki, prawie trzęsąc się ze śmiechu.
Dziewczyna przybliżyła się bardziej do chłopaka, odchyliła delikatnie jego głowę do tyłu. Następnie przystawiła policzek do jego ust, próbując wyczuć jego oddech, patrząc przy tym, czy jego klatka piersiowa się unosi. Mężczyzna otworzył powieki, prawie trzęsąc się ze śmiechu.
- Widzę, że bardzo dobrze znasz pierwszą pomoc. - wyszeptał zmysłowo do jej ucha, przez co zszokowana dziewczyna, odskoczyła od niego. Patrzyła się na niego z niedowierzaniem, gdy on w tym czasie, opierał się już na łokciach, w pozycji półleżącej.
- Czy ciebie do reszty pogięło?! Wiem, że lubisz sobie stroić żarty, ale to już przegięcie! Prawie dostałam zawału! - Ola, zganiła go, a jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie. Gdy jedna z łez się ulotniła, próbowała wytrzeć ją rękawem.
Brunet podniósł się już do pozycji siedzącej. Poczuł ból w sercu i dotarło do niego, że to faktycznie, nie było śmieszne. Żałował wykonania tak głupiej rzeczy.
Brunet podniósł się już do pozycji siedzącej. Poczuł ból w sercu i dotarło do niego, że to faktycznie, nie było śmieszne. Żałował wykonania tak głupiej rzeczy.
- Masz rację, przepraszam. - odparł skruszony, ale blondynka i tak, patrzyła na niego ze złością.
- Przeprosiny nic tu nie dadzą! Wiesz ile nerwów straciłam, w danym momencie?! - nagle oboje usłyszeli dzwoneczek. Od razu wstali z podłogi, jednocześnie patrząc w stronę drzwi. Akurat dziadek szedł w ich stronę, uśmiechając się szeroko. Widząc, jednak zapłakaną blondynkę i zszokowanego chłopaka, mina od razu mi zrzedła.
- Co tu się wyprawia? Dlaczego ona płacze, a ty masz taką zszokowana minę?! - zapytał z groźną miną.
- Po prostu zrobiłem, jej niefajny żart. - chłopak próbował się wytłumaczyć, drapiąc się w tył głowy. Miał, przy tym skruszoną minę, którą niezbyt przekonał starszego mężczyznę.
- Aish! Dorósłbyś w końcu! Masz przecież dwadzieścia pięć lat, gnojku jeden!
- Dobrze dziadku, nic się takiego nie stało! - Ola, stanęła przed mężczyzną, gdy chciał trzepnąć swojego wnuka w ramię. - Dzięki niemu dowiedziałam się chociaż, jakbym zareagowała na to, gdyby naprawdę coś mu się stało. - tłumaczyła, przez co Gongchan, zerknął na nią, jak ciele na malowane wrota. Przecież dosłownie kilka chwil temu, sama go opieprzała za swój wyczyn.
- No wiesz, to trochę tak, jak z ćwiczeniami przeciwpożarowymi. - Ola, uśmiechnęła się lekko, a w jej oczach, nie było już oznak łez.
- Omo! Jeszcze go bronisz?! - mężczyzna obruszył się, łapiąc z niedowierzaniem za głowę. - Ola, dzieciaku kochany! To, chyba był zły pomysł, aby on z wami mieszkał.
- Dziadku, naprawdę wszystko w porządku. - Polka pogładziła wątłe ramię starca. - A tak w ogóle, to co cię tu sprowadza?
- Cóż, nudziło mi się w domu, więc wpadłem na ciastko i kawę. - westchnął rozbawiony, lekko zachrypniętym głosem. Zaczął przyglądać się uważnie stojącym naprzeciwko niego Oli i Gongchanowi. Zmrużył swe starcze powieki i mruknął potwierdzająco sam do siebie. - Hmm, jak tak na was patrzę, to w sumie, ładna byłaby z was para. - ponownie się zaśmiał, a stojąca obok siebie dwójka, spojrzała na siebie odpychająco. Następnie oboje spojrzeli na mężczyznę z politowaniem. - No co tak patrzycie? Jakbyście się pobrali, miałbym bardzo ładną wnuczkę i prawnuki. - dodał rozbawiony. Gongchan, również zaczął się śmiać, obejmując zielonooką ramieniem.
- Dziadku widzę, że nas przejrzałeś...
- Co?! - mina dziadka wyrażała teraz więcej, niż tysiąc słów.
- No, bo my, ten tego... - brunet zaczął mówić w żartach. Ola, widząc, iż ten nie wie, co powiedzieć dalej, kontynuowała za niego.
- Jesteśmy razem. - wypaliła, ledwo powstrzymując się, od wybuchu śmiechu, gdy starszy mężczyzna wpatrywał się w nich, jak sroka w gnat. Wtuliła się w bok kolegi, aby dodać wiarygodności, tej absurdalnej scenie. - Wybacz, że jeszcze cię, o tym nie poinformowaliśmy. - Ola, westchnęła z udawaną powagą, gdy brunet potakiwał twierdząco głową.
- Aigo... Wy żartownisie jedne... Takiego starca, jak ja, nie jest łatwo oszukać. - Ajusshi westchnął, i chciał coś dodać, lecz nagle zobaczył, jak jego wnuk, zaczął gładzić dziewczynę, po brzuchu. Ta stała zaskoczona, nie wiedząc, co robić. Tego, to nawet ona sama się nie spodziewała.
- Graj dalej ze mną... - Gongchan, szepnął jej na ucho, udając, że całuje bok jej głowy. Ola, zrobiła pewną siebie minę, dalej wciągając się w jego grę.
- Chwila moment! Dlaczego ten gnojek, gładzi cię po brzuchu? - Woonsik, jęknął głośno, wręcz oskarżycielsko wskazując na nich palcem. Mimo swoich wcześniejszych marzeń, o wnuczce Oli, wydawał się być przerażony widokiem, przed sobą. - Wy dalej żartujecie, prawda?!
- Bo wiesz dziadku, my ogólnie spodziewamy się twojego prawnuka.
- O boże... - mężczyzna jęknął kolejny raz, w ciągu kilku minut.
- Nie denerwuj się. Po prostu... Nie wiedzieliśmy, jak ci powiedzieć. - Gongchan, westchnął i popatrzył na Olę, w najbardziej czuły sposób, na jaki było go stać. Miał ochotę zacząć się śmiać, widząc minę dziadka, który już sam nie wiedział, czy oni żartują, czy mówią serio
- Ha! Nabraliśmy cię! - brunet zaśmiał się, dając sobie piątkę, razem z dziewczyną.
- Jesteście okrutni! - pożalił się. - Ja tu prawie zawału dostałem, z tego szoku, a wy mi wmawiacie, że to był żart! Omo, aż muszę się usiąść. - starszy mężczyzna, jak powiedział, tak zrobił, czując, że zapewne zbladł niezdrowo na twarzy.
- Dziadku, nie znasz nas? Jak moglibyśmy mieć dziecko? Znamy się przeżyć krótko.
- Uwierz mi, że są takie asy, co po krótkiej znajomości, mają już dziecko i są zaręczeni. - Ajusshi zaczął wycierać spocone czoło chusteczką.
- No tak, wiesz to z doświadczenia, co nie dziadku? - gdy brunet, to powiedział, spotkał się z gromiącym spojrzeniem starca. Ola, zaś stałą zszokowana takimi newsami.
- Ty gnoj...
- Ty gnoj...
- Dziadku przepraszamy za podniesienie ciśnienia. - blondynka, szybko zainterweniowała, zanim starzec powiedziałby, o kilka słów za dużo. - W formie rekompensaty, dostaniesz na koszty firmy dobrą herbatę i ciasto. - Ola, dotknęła z troską ramienia dziadka, gdy Gongchan, kiwał potakująco głową.
- W porządku, ale żart wam się udał. Na początku wiedziałem, że kłamiecie, ale z tym brzuchem... Przyznam się, że mocno się zaniepokoiłem. - mężczyzna zaśmiał się, dostając już kolorów na poszarzałej twarzy. - Wierzę, że mój wnuk, nie jest takim bezmyślnym mężczyzną, prawda? - spojrzał nieufnie na swojego wnuka, który tylko głupio się zaśmiał, po chwili unosząc jedną brew ku górze. Czy jego dziadek, właśnie wyśmiał siebie samego? Bo przecież jego matka, była owocem krótkiej znajomości dziadka i babci, która już niestety nie żyła. W sumie, jak na tak szybką wpadkę, to byli naprawdę zgodnym i kochającym się małżeństwem.
- Przecież ty i tak twierdzisz, że ja nigdy się nie całowałem, więc jak mógłbym dziadku? - odparł robiąc niewinną minę, na co wszyscy zaczęli się śmiać.
*
- Jak ja uwielbiam naszych fanów! - Minho, westchnął zadowolony, będąc naładowanym pozytywna energią, po koncercie. Wchodząc do garderoby, razem z resztą zespołu, popijał chłodną wodę, aby schłodzić rozgrzane ciało. Ich choreografie nie były, aż tak wymagające, jak innych zespołów, ale zawsze z chłopakami, lubili popalić głupa na scenie, dając tym większą radość swoim fanom.
- Zgadzam się z tobą. Mimo, iż czasem jest ciężko, to gdy ich widzę, zapominam o wszystkich problemach. - Onew, poklepał przyjaciela po plecach, ostatecznie opadając całym ciałem na skórzaną sofę. W tym momencie miał gdzieś, że pot perli się na jego skórze, pozostawiając zapewne na meblu mokre ślady.
Reszta chłopaków także przyznała tamtej dwójce rację, kiwając twierdząco głowami, po czym również rozsiedli się na kanapie. Zaczęli rozmawiać, o tym, że został im, tylko jeszcze jeden koncert. Po tym, mieli mieć prawie półtorej miesiąca wolnego. Prawie, bowiem mieli w grafiku jedynie pojedyncze spotkania w radiu, programach telewizyjnych, czy pokazy mody.
Key chcąc zobaczyć, czy nikt do niego nie pisał, wyjął telefon komórkowy i zobaczył nieodebrane połączenie od Minju. Siedzący obok Minho, zrobił to samo co on, widząc, że również miał nieodebrane połączenie od czarnookiej.
Key chcąc zobaczyć, czy nikt do niego nie pisał, wyjął telefon komórkowy i zobaczył nieodebrane połączenie od Minju. Siedzący obok Minho, zrobił to samo co on, widząc, że również miał nieodebrane połączenie od czarnookiej.
- O! Minju, do mnie dzwoniła. - odparł bardziej do siebie, niż do reszty, patrząc się w ekran smartfonu.
- Do mnie też. - wtrącił raper. - Ciekawe co chciała? - zapytał siebie samego, mrużąc swoje powieki. Kim popatrzył na niego zaskoczony, a następnie na resztę, która kiwała przecząco głowami, jakby wiedząc, że oczekuje od nich odpowiedzi, czy również brunetka się z nimi kontaktowała.
- Hmm, może chciała zapytać, jak tam koncerty? - sprostował Key. Brunet spojrzał się na niego uważnie.
Miał mętlik w głowie, bowiem nie rozumiał momentami zachowania przyjaciółki z branży. Raz migdaliła się do niego, jakby chciała, aby zaczęli od nowa, a w innym czasie przyłapywał ją, jak robi podobnie z Kibumem, gdy myśli, że nikt ich nie widzi. Nie podobało mu się, to za bardzo. Jednak, mógł być nieco uprzedzony do jej zachowania, bowiem dużo zależało od jej humoru.
- Zadzwonię do niej. - Choi westchnął i gdy miał już wybierać do dziewczyny numer, blondyn zabrał mu telefon, blokując ekran. - Co robisz?
- Daj spokój, ja do niej zadzwonię.
- Dlaczego? - ciemna brew bruneta wystrzeliła do góry.
- Bo ostatnio ty gadałeś z Martą, i nie chciałeś mi jej dać do telefonu, więc ja ci nie pozwolę, teraz gadać z Minju. - Kibum, wytknął w jego stronę język, na co czarnooki przymrużył groźnie swoje powieki. Zabrał przyjacielowi swój telefon, szybko wybrał numer, następnie przykładając urządzenie do ucha. W słuchawce usłyszał jedynie, że abonent jest czasowo niedostępny. Zrobił pytającą minę i ujrzał zadowolonego Kibuma, który również trzymał telefon przy uchu, z cwanym uśmiechem. Okazał się, być szybszy.
- Dlaczego? - ciemna brew bruneta wystrzeliła do góry.
- Bo ostatnio ty gadałeś z Martą, i nie chciałeś mi jej dać do telefonu, więc ja ci nie pozwolę, teraz gadać z Minju. - Kibum, wytknął w jego stronę język, na co czarnooki przymrużył groźnie swoje powieki. Zabrał przyjacielowi swój telefon, szybko wybrał numer, następnie przykładając urządzenie do ucha. W słuchawce usłyszał jedynie, że abonent jest czasowo niedostępny. Zrobił pytającą minę i ujrzał zadowolonego Kibuma, który również trzymał telefon przy uchu, z cwanym uśmiechem. Okazał się, być szybszy.
- Oh Minho, jest mi niezmiernie przykro... - zdążył odpowiedzieć z udawanym żalem, gdy nagle usłyszał w głośniczku głos dziewczyny.
- O, cześć Key!
- No cześć, dzwoniłaś. Coś się stało?
- A to, że do ciebie dzwoniłam, musi od razu oznaczać, że coś się stało? - zapytała rozbawiona.
- Niby nie kekeke.
- Dzwoniłam, bo byłam ciekawa, jak wam idzie. No i czy dbacie, o siebie? - zapytała z troską w głosie. Jednak było w nim coś więcej, niż tylko przyjacielska troska.
- Cóż, u nas wszystko ok, a u was, jak tam? Mam nadzieję, że również, o siebie dbacie. - Kibum, uśmiechnął się, upijając łyk wody. Reszta zaczęła się w końcu przebierać, z zamiarem wzięcia prysznica, po wykańczającym koncercie.
- Tak, jest wszystko dobrze. Teraz, gdy rozmawiam z tobą, jeszcze lepiej. - uroczy chichot rozbrzmiał w słuchawce, co nieco zaskoczyło Kibuma.
- Miło mi to słyszeć i vice versa. - Key przeczesał z lekkim uśmiechem swoje włosy. Nie bardzo mu, to wyszło, bowiem były tak mocno polakierowane, że bardziej cofnął je do tyłu, niż przeczesał.
- Tak, jest wszystko dobrze. Teraz, gdy rozmawiam z tobą, jeszcze lepiej. - uroczy chichot rozbrzmiał w słuchawce, co nieco zaskoczyło Kibuma.
- Miło mi to słyszeć i vice versa. - Key przeczesał z lekkim uśmiechem swoje włosy. Nie bardzo mu, to wyszło, bowiem były tak mocno polakierowane, że bardziej cofnął je do tyłu, niż przeczesał.
- Pozdrów ją od nas. - szepnął mu na drugie ucho Minho, który jako jedyny, pozostał jeszcze na sofie. Kibum, spiorunował go wzrokiem. Następnie odsunął jego przybliżoną twarz, jednym ruchem dłoni.
- O! słyszałam chyba Minho! - odparł zadowolony głos dziewczyny. - Dziękuję za pozdrowienia! Wy też od nas macie! - zachichotała podekscytowana, wywołując u Kibuma, odruch przekręcania oczu.
- Eee... Zdawało ci się, że to był on. - czarnooki popatrzył z cwanym uśmiechem na Minho, który mierzył go morderczym wzrokiem.
- Dobra kończę, bo Jisoo, mnie woła, więc cześć i do zobaczenia!
- Yhym, do zobaczenia. - westchnął i się rozłączył. - Co? - fuknął, widząc dziwne spojrzenie rapera.
- Czy mi się wydaje, czy to było małe flirtowanie? - Choi patrzył na kumpla podejrzanym wzorkiem, widząc u niego z pytającą minę.
- Co? Na łeb upadłeś, czy doszukujesz się na siłę, oznak zdrady? Pff, tylko flirtowanie ci w głowie... - sarknął się, patrząc na niego z ironią, gdy wstawał z sofy.
- Aha ok, czyli rozumiem, że gdy wrócimy do Seulu, i odwiedzę Martę i Olę, to nie będzie z mojej strony nic złego, prawda? Akurat, gdy wy będziecie w programie, to chyba skorzystam z okazji, i udam się do nich.
- Nie i nie wiem do czego dążysz...?
- Oh, świetnie! Czyli, jak odwiedzę samą Martę, też nie będziesz miał nic przeciwko? - Minho, potarł dłonie z cwaną miną. Nagle poczuł miękkie uderzenie na twarzy. Jak się okazało, Kibum, walnął go poduszką. Gdy brunet spojrzał na niego z oburzeniem ujrzał, oczy przyjaciela. Były pociemniałe, od złości. Jonghyun i Taemin, obserwując wszystko z boku, zaśmiali się z tego, prawie wypluwając wodę z ust, gdy aktualnie podjęli działanie nawodnienia się.
- Nie i nie wiem do czego dążysz...?
- Oh, świetnie! Czyli, jak odwiedzę samą Martę, też nie będziesz miał nic przeciwko? - Minho, potarł dłonie z cwaną miną. Nagle poczuł miękkie uderzenie na twarzy. Jak się okazało, Kibum, walnął go poduszką. Gdy brunet spojrzał na niego z oburzeniem ujrzał, oczy przyjaciela. Były pociemniałe, od złości. Jonghyun i Taemin, obserwując wszystko z boku, zaśmiali się z tego, prawie wypluwając wodę z ust, gdy aktualnie podjęli działanie nawodnienia się.
- No chyba śnisz, że pozwolę ci podejść, do mojej kobiety! - mówił z wściekłością na twarzy, wymachując przy tym swoimi rękoma.
Jonghyun i Taemin, rechotali w najlepsze, opierając się już jeden, o drugiego, gdy ledwo stali na nogach. Onew przekręcił oczyma, mrucząc po nosem niezadowolony, że ci znowu zaczynają swoje jazgotanie. Po Kibumie, się tego spodziewał, jednak po Minho, raczej oczekiwał.
- Kibum, a Marta, to niby od kiedy, jest twoją kobietą hę? Myślisz, że jak dałeś jej bransoletkę, to już oznacza związek? - Jong, parsknął śmiechem, ponownie rechocząc z Taeminem, który zrobił się, aż purpurowy od śmiechu.
- Cicho siedź kurduplu! - odgryzł mu się Kim, z chytrym uśmieszkiem. - A Ty Taemin, co tak się rechoczesz? Jak tam postępy z Olą? Z tego co wiem, też w związku nie jesteście, a umawiacie się, na podejrzane przebieranki. - Jonghyn, zrobił wkurzona minę, Onew prawie zachłysnął się wodą, a Taemin, aż zamilkł, poruszając jedynie niemo ustami. Oboje popatrzyli na siebie znacząco i podbiegli do Kibuma. Zaczęli go łaskotać bo wiedzieli bardzo dobrze, że ma wszędzie łaskotki. Minho, widząc to wszystko, rechotał w najlepsze.
- Nie! Przestań! Hahaha. P-pr... Proszę! Nie! Ahahaha... Nie! - czarnooki krzyczał, ledwo łapiąc powietrze w płuca.
- Lepiej mnie przeproś!
- I mnie!
- I mnie!
- D-dobra, dobra! P-przeproszę, ale przestańcie! Ahaha. - Jonghyun i Taemin, przestali go łaskotać, nadal stojąc nad blondynem, ze skrzyżowanymi rękoma, na klatce piersiowej.
- No, więc? - zaczął ponaglająco Jong, a Lee mu przytakiwał, gdy w tym czasie Onew, mroził ich wszystkich wzrokiem.
Rechoczącego, niczym żaba Minho, również.
- Przepraszam... - Kim westchnął w końcu, ze skruszona miną. Jonghyun, mając poważną minę, odwrócił się na pięcie i zaczął kierować się w stronę łazienki, która była dołączona do garderoby. - Dinozaur, wrar! - zakpił blondyn, i przeraził się, gdy drugi z Kimów, odwrócił się gwałtownie i znowu zaczął go łaskotać. Stojący cały czas obok Taemin, dołączył ochoczo do niego.
Onew widząc tę niekończącą się karuzelę śmiechu, zacmokał niezadowolony pod nosem. Podszedł do całej trójki i zaczął ich rozdzielać, piorunując wściekłym wzrokiem.
Onew widząc tę niekończącą się karuzelę śmiechu, zacmokał niezadowolony pod nosem. Podszedł do całej trójki i zaczął ich rozdzielać, piorunując wściekłym wzrokiem.
- Czy ja naprawdę muszę użyć na was moje ttakbam, abyście się ogarnęli? - patrzył po wszystkich z poważną miną, przygotowując już wycofany do tyłu środkowy palec. Kibum, wziął prędko poduszkę i zaczął ukrywać nią swoją twarz. Jonghyun, spojrzał na niego ironicznie, prychnął i udał się do łazienki, prawie nie mieszcząc się w drzwiach z Choi, który pobiegł za nim, chcąc zapewne uniknąć zagłady z rąk Jinkiego. Taemin, pozostając bez możliwości ucieczki, zrobił to samo, co Kibum. Chwycił kolejną poduszkę i również ukrył się za nią.
*
Marta, czyściła dokładnie kabinę prysznicową, w łazience chłopaków, z k-popową muzyką w tle. Słysząc, że jej telefon dzwoni, zerknęła za siebie. Gdy chciała szybko wyjść spod prysznica, pech chciał, że się poślizgnęła. Chcąc się ratować, przed bolesnym upadkiem, chwyciła się baterii prysznicowej, lecz niestety, niechcący puściła w prysznicu wodę. Było, to skutkiem tego, że woda zaczęła pryskać na nią i dookoła kabiny prysznicowej. Roztargniona dziewczyna, z piskiem próbowała szybko wyłączyć wodę. Udało się jej, to dopiero, gdy była już nieco przemoczona.
- Aish! Cholera no! - krzyknęła do siebie. Zła z powodu, że jest prawie cała mokra, wyszła z kabiny, wycierając ręce w czysty ręcznik. Wręcz w ostatniej chwili, odebrała telefon. Jak się okazało, od Oli.
- Halo? - zapytała, wycierając się świeżym ręcznikiem.
- Jak ci idzie? - zatroskany głos blondynki, rozbrzmiał po drugiej stronie słuchawki.
- Cóż, poza tym, że prawie spowodowałam powódź w łazience, to trochę mi, to zajmie. Dwie, góra trzy godzinki.
- Co? Ale, jak?
- Nie uwierzysz, ale tak bardzo chciałam odebrać telefon, że ratując się, przed upadkiem, zaliczyłam szybki prysznic. - Marta, aż odsunęła telefon od ucha, gdy rozbrzmiał się w nim donośny śmiech Oli. - Bardzo śmieszne...
- Um, wybacz. Wyobraziłam, to sobie i nie zdołałam się powstrzymać od śmiechu.
- Ta... - brunetka westchnęła, włączając tryb głośnomówiący, aby spojrzeć na siebie z zażenowaniem. - To naprawdę nie jest śmieszne... Teraz praktycznie jestem cała mokra, więc trochę sobie poczekam, aż mi ubrania wyschną. Chociaż, jest deszczowo i...
- Co? Ale, jak?
- Nie uwierzysz, ale tak bardzo chciałam odebrać telefon, że ratując się, przed upadkiem, zaliczyłam szybki prysznic. - Marta, aż odsunęła telefon od ucha, gdy rozbrzmiał się w nim donośny śmiech Oli. - Bardzo śmieszne...
- Um, wybacz. Wyobraziłam, to sobie i nie zdołałam się powstrzymać od śmiechu.
- Ta... - brunetka westchnęła, włączając tryb głośnomówiący, aby spojrzeć na siebie z zażenowaniem. - To naprawdę nie jest śmieszne... Teraz praktycznie jestem cała mokra, więc trochę sobie poczekam, aż mi ubrania wyschną. Chociaż, jest deszczowo i...
- Marta, nie! Nie myśl, o tym, aby wracać w mokrych ubraniach. - blondynka zganiła ją, przez co ta westchnęła ciężko. - Wysusz je suszarką, albo zostań tam na noc. Chociaż wolałaby, abyś wróciła.
- Przecież zajmie mi, to wieki i nie ma mowy, abym została tutaj sama... Wiesz przecież, że się boję ciemności.
- Yhym i potworów, które nie istnieją, bo się naoglądałaś strasznych filmów.
- Jak ty mnie znasz. - Marta, zaśmiała się, zdejmując z siebie ubrania.
- Słuchaj, to może ubierz ubrania chłopaków? Na przykład Jonghyna? On jest najniższy, ty nosisz spodnie xs, lub s, więc na luzie powinnaś się zmieścić w jego ciuchy.
- Jak ty mnie znasz. - Marta, zaśmiała się, zdejmując z siebie ubrania.
- Słuchaj, to może ubierz ubrania chłopaków? Na przykład Jonghyna? On jest najniższy, ty nosisz spodnie xs, lub s, więc na luzie powinnaś się zmieścić w jego ciuchy.
- Ola, czy ty czasem nie zapomniałaś, że my nie wyglądamy, jak niektóre wychudzone Koreanki, które zmieszczą się praktycznie we wszystko? Ja jestem od nich trochę grubsza, więc raczej wątpię, że wcisnę spodnie Jonghyuna, na moją wydatną pupę! - Marta, mruknęła z lekkim oburzeniem, stojąc już w samej bieliźnie. - Chyba, że... Założę spodnie Onew? Albo Minho! W sumie, oboje mają wypukłą pupcie. - jej głos automatycznie się zmiękczył, gdy zaczęła ściskać powietrze dłonią, wyobrażając sobie, że dotyka pupę czarnookiego. Marzenia, o pupie Jinkiego, wolała pozostawić Oli.
W słuchawce nastała chwila ciszy. W końcu Ola, ponownie wybuchła śmiechem.
- Założę się, że właśnie ściskasz powietrze...
- Ej! Skąd wiesz?! - jęknęła, patrząc na swoją rękę z lekkim przerażeniem. Jak zwykle, wyobraża sobie za dużo, więc gwałtownie opuściła ją w dół.
- Martuś, ja już cię bardzo dobrze znam. Jednak wracając do spodni, może Onew i Minho, mają wydatny tyłek, ale ty się w nich utopisz dziewczyno. Zwłaszcza w tych Minho...
- No, to je sobie podwinę, proste.
- Możesz i tak. - chwila ciszy. - A rób co tam sobie chcesz.
- Ok, tylko wy mi tam nie róbcie, co chcecie, kiedy mnie nie ma, ok? - powiedziała cwano, powstrzymując śmiech. Odkąd Marta, dowiedziała się, o żarcie, jaki zafundowała dziadkowi Ola, z Gongchanem, lubiła im dogryzać
- Marta! Zboczeńcu jeden, no! Ja to nie ty, że chciałabym zgwałcić, każdego przystojnego chłopaka, lub rozchylić chętnie, przed nim nogi! - Ola, oburzyła się. Nagle Marta, usłyszała w słuchawce śmiech ich lokatora, a następnie plaśnięcie. Zapewne blondynka, właśnie uderzyła się dłonią w czoło.
- Dzięki Marta... Właśnie ośmieszyłam się, przez ciebie, przed Gongchanem. - westchnęła zażenowana, a brunetka zaczęła się z niej śmiać.
- Nie, tylko ty siebie ośmieszyłaś. Mnie też mówiąc, że zgwałciłabym każdego ładnego chłopaka, lub rozchyliła, przed nim chętnie nogi...
- A tak nie jest? Mam ci przypomnieć, jak...
- Ej! Bo się rozłączę! - zagroziła, przez co blondynka jeszcze bardziej się śmiała. Marta, udała się do pokoju chłopaków i zaczęła szukać dla siebie, jakiś ubrań.
- Nie! Nie rozłączaj się, proszę! - błagała, przez śmiech.
- I tak kończę, bo kuszę los, chodząc po ich mieszkaniu w samej bieliźnie.
- Uuu mrrr... - blondynka ponownie śmiała się, wywołując u przyjaciółki reakcję niezadowolonego westchnięcia.
- Nie skomentuję tego, ale! Wracając, to już wystarczająco namoczyłam, w łazience i muszę, to sprzątnąć.
- Uuu mrrr... - blondynka ponownie śmiała się, wywołując u przyjaciółki reakcję niezadowolonego westchnięcia.
- Nie skomentuję tego, ale! Wracając, to już wystarczająco namoczyłam, w łazience i muszę, to sprzątnąć.
- No tak, zapomniałam, że przed chwilą wzięłaś szybki prysznic. - Marta, słysząc to, przekręciła oczami, przebierając w ubraniach. Widząc jakieś różowe dresy, wręcz od razy pomyślała, o Kibumie. Serce zabiło jej mocniej, ale dusza pragnęła się śmiać z tego maniaka modowego. Ich relacja ciągle podążała po dobrych torach, a ona sama odnosiła wrażenie, że oboje zbliżyli się do siebie. Co prawda, chyba żaden z nich, nie był jeszcze pewien, czy to już związek, czy nie. Mimo, to brunetka miała nadzieję, że ich relacja będzie podobna, gdy będą już się widzieli na żywo. Obawiała się, tylko tego, iż Kibum, będzie odwalał akcje zazdrości, robiąc na złość Minho. Marta, nie chciała tego, bowiem domyślała się, że brunet ma do niej słabość. Aczkolwiek do tej pory nie rozumiała, co oni w niej takiego widzą, bo była ładna, ale nie piękna. Miała swoje wady i zalety. Niezbyt doskonałe ciało, które ona sama starała się kochać.
- Bardzo śmieszne... Dobra, mam jakąś bluzę, chyba Minho, i spodnie dresowe hmm, albo to jest Kibuma, albo Jonghyuna. W takim bądź razie, postaram się przyjść na noc.
- Bluzę Minho? A nie wolisz bluzy Key?
- Trochę zazdrości mu nie zaszkodzi i chyba i tak znalazłam jego spodnie. - westchnęła, wciągając na siebie przydużą bluzę. - Yhym, tak, to bluza Minho. Czuję jego boskie perfumy. - brunetka zaciągnęła się, przyjemnym zapachem rapera, łapiąc się po chwili na tym, co właśnie zrobiła. Chyba oszalała.
- Yhym... Boskie perfumy, bluza Minho, może powiesz zaraz, że chętnie rozchylisz, przed nim...
- Ola, no! Widzę, że dzisiaj masz wyjątkowo dobry humor, skory do żartów ze mnie...
- Oj, nie obrażaj się już. Ale tak, mam wyśmienity humor, bo wiesz, kto wraca.
- Yhym... Ale, to nie zmienia faktu, że sobie ze mnie jaja robisz! Poza tym, ta bluza jest słodka, bo jest czerwona z fotografią Shinee!
- Ooo.
- Słuchaj, może lepiej zostań, u nich na noc? Jest końcówka października. Jeżeli masz się szlajać po nocy, do tego w ciuchach chłopaków, to będę bardziej spokojniejsza, o ciebie, jak zostaniesz. - Ola, westchnęła z zatroskanym głosem, co bardzo rozczuliło zielonooką.
- Yhym... Boskie perfumy, bluza Minho, może powiesz zaraz, że chętnie rozchylisz, przed nim...
- Ola, no! Widzę, że dzisiaj masz wyjątkowo dobry humor, skory do żartów ze mnie...
- Oj, nie obrażaj się już. Ale tak, mam wyśmienity humor, bo wiesz, kto wraca.
- Yhym... Ale, to nie zmienia faktu, że sobie ze mnie jaja robisz! Poza tym, ta bluza jest słodka, bo jest czerwona z fotografią Shinee!
- Ooo.
- Słuchaj, może lepiej zostań, u nich na noc? Jest końcówka października. Jeżeli masz się szlajać po nocy, do tego w ciuchach chłopaków, to będę bardziej spokojniejsza, o ciebie, jak zostaniesz. - Ola, westchnęła z zatroskanym głosem, co bardzo rozczuliło zielonooką.
- Dziękuję, że się, o mnie tak martwisz i troszczysz, ale postaram się wrócić. Kocham cię za to, wiesz? - cmoknęła do słuchawki, chcąc tym wysłać blondynce buziaka.
- No ja ciebie też. - odpowiedziała robiąc także cmok, po czym obie się rozłączyły.
- Po prostu kocham tą dziewczynę. - westchnęła, po czym wstała, idąc w kierunku łazienki, aby zmyć mokre ślady z podłogi i się przebrać. W tym momencie żałowała, że nie było lata, a chłopacy praktycznie nie mieli balkonu, aby rozwiesić ubrania.
*
- No ja ciebie też. - blondynka odpowiedziała, robiąc także cmok, po czym się rozłączyła. - Kurde, tak naprawdę wolałabym, aby przyszła na noc, niż zostawiała mnie tu samą. - westchnęła po polsku, ze smutną miną. Nagle z pokoju wyszedł Gongchan, mając w dłoni, szczoteczkę do zębów.
- Jeszcze się nie kładziesz spać? - zapytał, kierując się do łazienki. Po chwili wyszedł z niej, myjąc zęby.
- A co? Boisz się iść pierwszy spać?
- Jeśli chodzi ci, o tą rozmowę, gdzie krzyczałaś do Marty, o gwałtach i rozchylaniu nóg, to uwierz mi, że się nie boję. Żeby ci, to udowodnić, zaraz się kładę. - odparł wytykając język w stronę blondynki. Miał, przy tym całe usta w białej pianie, co wywołało rozbawiony uśmiech na jej twarzy. Mimo, to Ola, już żałowała tego, że czasami z automatu rozmawiała z Martą, po koreańsku, zamiast po polsku. Gdyby użyły ojczystego języka, zapewne ich lokator, niczego by nie zrozumiał. Stanowczo musiały uważać na to, co przy nim mówią.
- Dobra kładź się, ale nie zapomnij zmyć tej białej piany, bo wyglądasz prawie, jak święty Mikołaj. - Ola, zaczęła się śmiać, przez co Gongchan, spojrzał na nią z ironią i schował się za drzwiami łazienki. - Eh, w tej telewizji nie ma nic ciekawego... - westchnęła z grymasem na twarzy, przeskakując po kanałach.
- To dobranoc. - odpowiedział No, z tajemniczym uśmiechem. Następnie wszedł już do swojego pokoju.
Miał na sobie ubraną przydługą koszulkę i krótkie spodenki.
- Dobranoc. - blondynka odpowiedziała, odprowadzając go wzrokiem. Następnie spojrzała na zegarek, który wskazywał już kilka minut po dwudziestej drugiej.
Gdy Ola, się umyła, to postanowiła, że poczeka jeszcze na przyjaciółkę. Zaczęła oglądać teledyski koreańskie, podśpiewując sobie po nosem. To zawsze pomagało jej w doszkalaniu wymowy koreańskiego. Po chwili wzięła komórkę w dłoń. Widząc, że jest prawie północ, spojrzała niepewnie, w stronę lekko uchylonych drzwi od pokoju, w którym spał Koreańczyk.
Gdy Ola, się umyła, to postanowiła, że poczeka jeszcze na przyjaciółkę. Zaczęła oglądać teledyski koreańskie, podśpiewując sobie po nosem. To zawsze pomagało jej w doszkalaniu wymowy koreańskiego. Po chwili wzięła komórkę w dłoń. Widząc, że jest prawie północ, spojrzała niepewnie, w stronę lekko uchylonych drzwi od pokoju, w którym spał Koreańczyk.
- Chyba już śpi. Może... Wejdę po cichutku, do jego pokoju i zobaczę ten jego tajny przepis? -zapytała siebie samą, jeszcze bardziej zastanawiając się nad swoim pomysłem. - Nie Ola, to zły pomysł. - zaprzeczyła, przygryzając nerwowo dolną wargę. Jednak jej ciekawość była silniejsza. Westchnęła ciężko, po czym wstała po cichu z sofy i skierowała się w stronę pokoju chłopaka. Ustała, przy drzwiach i zajrzała niepewnie do środka, upewniając się, czy jej lokator śpi. Jednak ciężko, było jej cokolwiek stwierdzić, bowiem w pomieszczeniu panował półmrok. Włączyła więc latarkę w telefonie i ostrożnie skierowała światło, na twarz mężczyzny. - Boże, co ja wyprawiam... - szepnęła do siebie i zrobiła jeden krok, wchodząc do pokoju Gongchana. Z szybko bijącym sercem, ponownie zerknęła, czy No, aby na pewno śpi. Mogło się, to jednak zmienić, jeśli jej narząd, nie przestanie tak głośno dudnić, w jej piersi. Chyba, że jej się tak, tylko wydawało.
Widząc jakieś papiery na komodzie, podeszła bliżej. Zaczęła je przebierać, podświetlając dane światłem telefonu. Prawie pisnęła, gdy nagle usłyszała, jak chłopak zaczął się przekręcać na bok, wzdychając głośno. Ola, zrobiła wielkie oczy myśląc, że prawdopodobnie go obudziła. Widząc jednak, że chłopak nadal śpi, wypuściła powietrze z ulgą. Nie znajdując nic w danych papierach, przeszła na druga stronę pokoju.
Widząc jakieś papiery na komodzie, podeszła bliżej. Zaczęła je przebierać, podświetlając dane światłem telefonu. Prawie pisnęła, gdy nagle usłyszała, jak chłopak zaczął się przekręcać na bok, wzdychając głośno. Ola, zrobiła wielkie oczy myśląc, że prawdopodobnie go obudziła. Widząc jednak, że chłopak nadal śpi, wypuściła powietrze z ulgą. Nie znajdując nic w danych papierach, przeszła na druga stronę pokoju.
- Skoro tam nie ma, to pewnie ma je jednak, w szufladzie. - odpowiedziała szepcząc, podchodząc do melba. Gdy chciała ją otworzyć, zobaczyła wtedy, że chłopak ma na komodzie zdjęcie, na którym jest razem ze swoimi rodzicami i dziadkiem. Wzięła niepewnie ramkę z fotografią, przyglądając się uważnie osobom. - To pewnie jego rodzice. - westchnęła cicho, odwracając głowę w bok. Przez chwilę patrzyła się, na odwróconego do niej plecami chłopaka. Blondynka uśmiechnęła się i odłożyła rzecz na miejsce, otwierając zaraz pierwszą szufladę. - Bingo! - szepnęła z cwanym uśmiechem na buzi. Wyjęła po cichu kartkę, zamknęła szufladkę i zaczęła iść po cichu, w stronę wyjścia. Przechodząc obok łóżka, na którym spał chłopak, nagle poczuła, jak łapie ją za rękę. Przestraszona pisnęła i odwróciła głowę, w stronę niezadowolonego chłopaka. W półmroku, jego twarz wydawała się być mroczna i surowa. Ola, nawet nie zauważyła, kiedy ten się podniósł do siadu! A może tak naprawdę, był jakimś cyborgiem, demonem, lub innym złym wcieleniem?
- Czemu skradasz się, jak jakiś złodziej? - patrzył na nią niezadowolony, nadal trzymając ją za przegub ręki.
Automatycznie zmrużył nieco powieki, gdy Ola, niechcący oślepiła go światłem latarki.
- Eh, no bo wiesz Gongchan... - zaczęła się nerwowo tłumaczyć. Jeśli jej serce wcześniej biło szybko, to się myliła. Aktualnie przebijało swoje możliwości, z prędkością bicia. - Przypomniałam sobie, że coś tu... Zostawiłam? - zapytała, głupio się uśmiechając.
- Eh, no bo wiesz Gongchan... - zaczęła się nerwowo tłumaczyć. Jeśli jej serce wcześniej biło szybko, to się myliła. Aktualnie przebijało swoje możliwości, z prędkością bicia. - Przypomniałam sobie, że coś tu... Zostawiłam? - zapytała, głupio się uśmiechając.
- Tak? - Gongchan, uniósł jedną brew ku górze. - Co niby takiego... Zostawiłaś? - zapytał, patrząc podejrzliwym wzrokiem na kartkę, którą Ola, trzymała w drżącej dłoni. Nagle zakpił, odwracając na chwilę głowę w bok, gdy się domyślił, co to jest. Wręcz niedowierzał w to, co się aktualnie działo.
- Ym, ja...
- Ym, ja...
- I ja mam, w to uwierzyć? - zaczął zmysłowym i niskim głosem, oblizując lekko swoje usta, gdy wstawał z łóżka. Ani myślał, aby puścić rękę dziewczyny. - Akurat teraz, gdy nie ma Marty, w domu, przypomniało ci się, że coś tu zostawiłaś? - patrzył z niedowierzaniem, na zestresowaną blondynkę, gdy pochylił się ku niej. Ich twarze był teraz bardzo blisko siebie. Telefon, aż wypadł z dłoni Oli, sprawiając tym, iż cała ta sceneria, nabierała większego mroku.
- Nie, ja napra... - blondynka nie zdążyła dokończyć, bo chłopak pchnął ją lekko na łóżko. Polka zrobiła przerażoną minę, gdy Gongchan, nachylił się nad nią, pawie sadowiąc się, między jej udami. Patrzył, przy tym w jej rozszerzone oczy, z cwanym uśmieszkiem. - Dla... Dlaczego taki jesteś? To nie jest śmieszne! Żartujesz sobie, prawda? - jęknęła żałośnie, z nadzieją w głosie. Była naprawdę przerażona całą tę sytuacją.
- Naprawdę myślisz, że mam teraz nastrój do żartów?
- N-nie wiem. - szepnęła niepewnie, patrząc na niego ze strachem.
- Czemu jesteś taka... Przerażona? Nie przyszłaś, tylko po to? - zapytał z zalotnym uśmiechem, poruszając sugestywnie brwiami. Ola, zaczęła się już denerwować i bać. Wręcz modliła się w duchu, aby jej przyjaciółka, magicznym sposobem wparowała do domu, niczym super bohater.
- Co?! Oszalałeś?! Nie przyszłam z tego powodu! - miętoliła nerwowo w dłoni, zdobytą kartkę.
- Nie?! Więc po co? Nie uwierzę, że coś tu zostawiłaś od tak. Jesteśmy teraz sami w domu. Sama pomyśl, jak kto wygląda z mojej perspektywy. - zaczął bardziej przybliżać swoją twarz.
- Gongchan, dlaczego taki jesteś?! Zaczynam się ciebie bać! - wspomniany dalej przybliżał swoją twarz, patrząc na jej usta. - Gongchan! To nie jest zabawne! - blondyna gwałtownie odwróciła głowę w bok, zerkając kątem oka na czarnookiego. Jeśli nie padnie zaraz na zawał serca, to będzie cud. - Najpierw...
- Najpierw co? - Gongchan, odsunął się nieco, uważnie się jej przyglądając. Ola, odwróciła głowę, mając wrażenie, że jego kąciki ust lekko drżą. Mogła się jednak mylić, bowiem miała okulary, a w pokoju panował półmrok.
- Najpierw powinnyśmy się usiąść i pogadać, jak normalni ludzie, bo czuję się niekomfortowo w tej sytuacji.
- Yhym... Pogadamy, jeśli odpowiesz mi na jedno pytanie.
- Jakie? - zapytała zbyt gwałtownie i chyba głupi by się nie domyślił, że naszła ją nadzieja, na ratunek z owej sytuacji. Gongchan, zaśmiał się, jednak po chwili od razu spoważniał. To wprawiło Olę, w zakłopotanie.
- Dlaczego trzymasz w ręku, mój nowy przepis? - zapytał z uniesioną brwią, wyczekując odpowiedzi. Ola, spojrzała się na ręce, które leżały na jej klatce piersiowej. Trzymała w nich kurczowo wymiętoloną kartkę, z przepisem Gongchana. Zrobiła do niego głupi uśmieszek i próbowała wymyślić sposób, aby się wymigać.
- A to... Hehe. No bo... - speszona próbowała się tłumaczyć, jednak odnosiła wrażenie, że nie ważne co powie, i tak nie będzie, to dobrym wytłumaczeniem.
- Więc pytam jeszcze raz. Nie przyszłaś, tylko po to? - zapytał, znowu przybliżając swoją twarz na niebezpieczną odległość.
- Gongchan, jeśli robisz, to tylko dlatego, że ci się podobam, to powinniśmy najpierw pogadać.
- Podobasz? - Gongchan, słysząc to, zaczął się śmiać. Czyli blondynka niczego się nie domyśliła. - Ty cały czas myślałaś, że chcę... Seksu?
- A nie? - Ola, usiadła się powoli. Brunet w tym czasie, ponownie parsknął śmiechem, podnosząc się z łóżka, aby po chwili obok niego stanąć.
- Nie? Miałem cały czas na myśli przepis. - westchnął wyraźnie rozbawiony.
- A nie? - Ola, usiadła się powoli. Brunet w tym czasie, ponownie parsknął śmiechem, podnosząc się z łóżka, aby po chwili obok niego stanąć.
- Nie? Miałem cały czas na myśli przepis. - westchnął wyraźnie rozbawiony.
- Ale, ty... No prawie na mnie leżałeś i...
- Wybacz skarbie, ale niestety, nie jesteś w moim typie. - No śmiał się dalej, zapalając w końcu lampkę nocną, która dała więcej światła. Speszona blondynka, od razu wstała z materaca, patrząc na niego z niezrozumieniem.
- Wybacz skarbie, ale niestety, nie jesteś w moim typie. - No śmiał się dalej, zapalając w końcu lampkę nocną, która dała więcej światła. Speszona blondynka, od razu wstała z materaca, patrząc na niego z niezrozumieniem.
- Serio nie jestem? Uf! To dobrze, bo ty też nie! Aczkolwiek, jesteś bardzo przystojny. - tłumaczyła się ze śmiechem. - Już się bałam, że coś mi zrobisz. Ja się naprawdę bałam! - odparła z ulgą, dotykając dłonią miejsca, gdzie biło jej serce. Było, już o wiele spokojniejsze, niż kilka chwil temu. - Nie rób tak więcej, ok?
- Ok, wybacz, ale zasłużyłaś sobie. Poza tym, twoja mina, była bezcenna, gdy tak leżeliśmy.
- To nie jest śmieszne! Ja naprawdę prawie dostałam zawału! - żaliła się, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Trzeba było się nie zakradać, a teraz oddaj mi proszę przepis. - Gongchan, zrobił poważną minę, wskazując palcem na kartkę, którą nadal trzymała dziewczyna. Była naprawdę mocno wymiętolona, co tylko wywołało dodatkowe westchnienie z ust chłopaka.
- Pff, nie ma mowy! Bardzo się natrudziłam, żeby to zdobyć!
- Ja ci zaraz dam natrudzić! - odpowiedział z groźną miną, po czym oboje wybiegli z pokoju. Ola, próbując przed nim uciekać, a Gongchan, bo próbował ją złapać. Nagle gwałtownie stanęli, gdy ujrzeli stojącą obok drzwi wejściowych brunetkę. Była widocznie zszokowaną, o czym świadczyła jej otwarta buzia. Gongchan i Ola, popatrzyli na siebie z zakłopotaniem. Nawet nie usłyszeli, kiedy ich lokatorka wróciła do domu!
Marta, podniosła rękę, wskazując na nich palcem, z pytającą miną. Znając ją, w jej głowie krążyło teraz pełno niestosownych myśli.
Marta, podniosła rękę, wskazując na nich palcem, z pytającą miną. Znając ją, w jej głowie krążyło teraz pełno niestosownych myśli.
- Co robiliście, kiedy mnie nie było? - zmrużyła podejrzliwie powieki. - Ola? Dlaczego masz takie rumieńce i rozwichrzone włosy? A ty? - wskazała teraz palcem rozbawionego Gongchana. - Wyglądasz prawie podobnie.
- Jednak przyjechałaś na noc? - zaczęła czule blondynka, podchodząc bliżej do przyjaciółki. Nadal dzierżyła w dłoni, pomiętoloną kartkę. - Czym wróciłaś? Taksówką?
- Ola, nie zmieniaj tematu! Pytam się, co robiliście?! - zapytała wkurzona, mierząc groźnym wzrokiem chłopaka. Ten wydawał się być zaskoczony, widząc ją w takim stanie. Jeszcze nie miał do tego okazji, aby widzieć, ją wkurzoną.
- Czy on coś ci zrobił? - drążyła dalej.
- Jej się pytaj, dlaczego zakrada się w nocy, do pokoju chłopaka, kiedy nie ma nikogo więcej w domu. - Gongchan, skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Marta, znowu skierowała wzrok na blondynkę i teraz dojrzałą jakąś kartkę, w jej dłoni.
- Po prostu byłam ciekawa, jego nowego przepisu. No i podkusiło mnie, aby go zabrać i zobaczyć, gdy Gongchan, będzie w tym czasie spał. - zaśmiała się głupio, jednak Marta, nadal stała z poważną miną. Ignorowała nawet fakt, że No lustruje ją rozbawionym wzrokiem. Zapewne przez jej ubiór.
- Przypuśćmy, że wam wierzę... - odparła, kładąc plecaczek na kanapie. Złapała się za biodra i wypuściła ciężko z ust powietrze. Wyglądała śmiesznie, w przydużych, męskich ubraniach.
- Czemu jesteś w dresie? I do tego męskim? - Gongchan, uniósł jedną brew ku górze, zastanawiając się, skąd ona wzięła, te ciuchy! A może, ona również miała kogoś?
- Wypadek, przy pracy.
- Yhym...
- Wypadek, przy pracy.
- Yhym...
- Rany Gongchan... Znam lokatorów tego mieszkania, więc pożyczyłam sobie ich ubrania. - dziewczyna wzruszyła ramionami, gdy szła już do kuchni, aby się napić.
- Ok, powiedzmy, że ci wierzę. - mężczyzna zaśmiał się, udając w końcu do swojego pokoju.
- Powiedz mi w końcu, jak tu dotarłaś? - tym razem zapytała Ola, idąc zaraz za nią.
- Ok, powiedzmy, że ci wierzę. - mężczyzna zaśmiał się, udając w końcu do swojego pokoju.
- Powiedz mi w końcu, jak tu dotarłaś? - tym razem zapytała Ola, idąc zaraz za nią.
- Ola, tu też jest coś takiego, jak taksówka. - westchnęła z uśmiechem. - Ale powiem ci, że czasami przydałby się nam jakiś samochód.
- Wiem, wiem. Może niedługo nad tym pomyślimy. I, jak? Czyje, to rzeczy? - zapytała po polsku, patrząc z rozbawieniem na niższą dziewczynę. - Wyglądasz w nich uroczo.
- Cóż, spodnie dresowe Keya, a bluza Minho. Zobacz, jak pachnie. - brunetka prawie, że pisnęła, gdy chwyciła kawałek bluzy, przy szyi i wyciągnęła, w stronę Oli. Ta, zaciągnęła się, patrząc podejrzliwie w stronę brunetki. To było bardziej, niż podejrzane, że czasami ekscytowała się sytuacjami, związanymi z Minho.
- Dobra, a swoje gdzie masz?
- O cholera! - jęknęła, od razu odstawiając szklankę z wodą na blat. - Zapomniałam, o nich, z tego zmęczenia! Zostały na kaloryferze w łazience...
- To jutro pójdziesz po nie, zwracając przy okazji rzeczy chłopaków.
- Jutro nie dam rady, bo przecież pomagam ci w cukierni. I od razu mówię, że nie chcę wolnego.
- Jak tam uważasz. Dobra idź się myć... - nastała chwila ciszy, gdy Marta, ruszyła przed siebie. - Chwila!
- No co tam?
- Zapomniałam przecież, że ty już brałaś prysznic! - Ola, zaczęła się wesoło śmiać, łapiąc się za bolący brzuch.
- Zapomniałam przecież, że ty już brałaś prysznic! - Ola, zaczęła się wesoło śmiać, łapiąc się za bolący brzuch.
- Ta... Bardzo śmieszne... - Marta, opowiedziała bez emocji, przekręcając, przy tym oczami.
*
Marta i Ola, akurat były w mieszkaniu chłopaków, sprzątając w kuchni. Gdy nagle usłyszały przekręcający się zamek w drzwiach, spojrzały na siebie zaskoczone. Następnie schowały się za wyspą kuchenną.
- Oni już wrócili z trasy? - Marta, szepnęła z pytającą miną, gdy obie słyszały głosy wchodzących chłopaków.
- Widocznie tak, a teraz cii... - blondynka również szepnęła, widząc wchodzącego do salonu Taemina. Za nim weszła reszta, rozglądając się po mieszkaniu. Na szczęście nie byli w stanie ich dojrzeć.
- Jak zawsze. - odparł radośnie Taemin, siadając się na fotelu.
- Ej? Marta, musiała chyba niedawno wyjść, bo widzę, że w niektórych miejscach, jeszcze podłoga w kuchni jest mokra. - Onew wszedł do kuchni. Jednak, gdy dziewczyny nagle wyskoczyły zza wyspy, krzycząc ,,Niespodzianka!", przerażony lider odskoczył na bok, ostatecznie przewracając się na tyłek. W salonie rozbrzmiał jeden wielki chaos, gdy każdy z mężczyzn krzyknął, albo pisnął z przerażeniem.
- Marta?! Ola?! A co wy tu robicie? - Jinki, patrzył na nie z zaskoczeniem, tak samo, jak i reszta zespołu. Przejęte dziewczyny, patrzyły się na przestraszonego szatyna, który z jękiem zaczął wstawać. Po chwili wszyscy zaczęli się śmiać.
- Onew, nie chciałyśmy cię, aż tak przestraszyć. Nic ci nie jest?! - odparła blondynka z przerażona miną, podchodząc pośpiesznie do mężczyzny. Razem z Martą, pomogły mu wstać.
- Nic się nie stało. Chłopakom zawsze jest ciężko mnie przestraszyć, ale wam się, to udało. Myślałem, że to sasaeng. - westchnął rozbawiony, a następnie przytulił dziewczyny na przywitanie.
- Czemu przytulasz się do Marty? - Kibum, mruknął niezadowolony, wykrzywiając swoje usta.
- A tobie, jak zwykle włączyło się światełko zazdrości? - zapytał ironicznie Minho. Minął kumpla, podchodząc do niższej dziewczyny. - Ale niespodzianka! Jak miło was widzieć, po tak długiej przerwie!
- Zgadzam się z tobą. - odparła uśmiechnięta Marta, po czym chłopak przytulił ją delikatnie do siebie. Uśmiechnął się pod nosem, patrząc chytrze w stronę Kibuma, gdy poczuł, jak dziewczyna wtuliła się w niego bardziej, niż zazwyczaj.
Oczywiście nie uszło, to uwadze blondyna, zaciskającego mocnej zęby i dłonie w pięści.
- Dobra żabciu, teraz moja kolej. - burknął, odpychając rapera od zielonookiej. Uśmiechnął się czule do Marty, która odwzajemniła jego uśmiech, a następnie przytulił ją do siebie. - Tęskniłaś chociaż za mną? - szepnął do jej ucha, teraz samemu uśmiechając się cwano do bruneta, który stał obok nich z tęgą miną. Marta, uśmiechnęła się pod nosem, czując szybsze bicie serca na bliskość mężczyzny. Jednak nie mogła pokazać mu, że jest już jego, więc oderwała się od niego, patrząc z politowaniem w jego oczy.
- Oczywiście, że nie. - westchnęła teatralnie, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Gdy puściła do niego oczko, wyrwała się z jego objęć i poszła przywitać się z Jonghyunem. Blondyn zaczął kręcić wargami z niesmakiem. Inaczej wyobrażał sobie, to spotkanie, licząc na jakiegoś buziaka. Musiał przyznać, przed samym sobą, że bardzo przyjemnie wspominał, te namiętne pocałunki z Martą. Machnął jednak ręką uznając, że innym razem skorzysta z okazji.
W tym samym czasie Taemin, podszedł do Oli, uśmiechając się czule, patrząc z utęsknieniem w jej zielone oczy.
- Widzę, że już zaczęłaś robić swoje zadanie, związane ze sprzątaniem mojego pokoju. - westchnął z udawanym smutkiem.
- Chciałeś chyba powiedzieć, naszego pokoju. - wtrącił przechodzący obok nich Kibum. Lee zgromił kumpla wzrokiem. Jak, tylko jego wzrok przeniósł się na blondynkę, od razu zgłodniał. To rozbawiło Olę.
- Nie, jeszcze nie. - Polka nieśmiało popatrzyła na Taemina, odnosząc wyrażenie, że nagle w jego oczach pojawił się tajemniczy błysk. - Cały czas specjalnie czekam na ciebie. - uśmiechnęła się, strzepując paprocha z jego torsu. Gdy kolejny raz przejechała dłonią po danej części ciała, między nią, a Taeminem, jakby zaiskrzyło. - Dziś postanowiłam pomóc trochę Marcie.
- Yhym, to bardzo miłe z twojej strony. - westchnął z uśmiechem i przytulił blondynkę, wtulając ją mocno w siebie.
Gdy odsunęli się od siebie, blondynka poczuła muśnięcie jego ust na policzku, a następnie spotkała się z tajemniczym spojrzeniem hebanowych tęczówkach. Serce prawie wyskoczyło jej z piersi, gdy zaczęła zatapiać się, w owym spojrzeniu. Przez rozmowy i wiadomości tekstowe, oboje z Taeminem, zbliżyli się do siebie. Udało im się poruszyć wiele tematów, które pomogły wyzbyć się, tej zakradającej się momentami nieśmiałości.
Ola i Taemin, byli tak zaabsorbowani sobą, że nawet nie wiedzieli, że aktualnie wszyscy uważnie im się przyglądają z cwanymi uśmiechami. Prócz Jinkiego, rzecz jasna. Jego spojrzenie, akurat na tę scenę, było lodowate. W pewnym momencie, nie tylko jego. Minho, również zmienił swoją minę, gdy ujrzał Martę i Kibuma, flirtujących ze sobą w kuchni. Jeszcze bardziej ubodło go, gdy Kibum, gładził z czułością rumiany policzek dziewczyny, następnie całując czule jej czoło. Chociaż i tak wiedział, że zapewne, gdy nikt nie będzie widział, Kim ponownie wykorzysta okazje, na namiętnie pocałunki z Martą. Skąd, o tym wiedział? Cóż... Kibum, raczej słabo ukrywał się ze swoimi intencjami.
Choi, był zły na Martę, że tak szybko wybaczyła Kim. Zachowywała się w jego towarzystwie, niczym zakochana nastolatka, głupiejąc pod jego urokiem. Widocznie udawała, tylko przed wszystkimi, że ma swoje zasady i tak łatwo się nie da. Gdy nikt nie widział, pozwalała sobie na bycie uczuciową marionetką Key.
Wszyscy siedzieli już, przy stole, jedząc kolację. Zespół zdążył pokrótce opowiedzieć, o całym wyjeździe i swoich odczuciach względem niego. W sumie same dziewczyny zauważyły, że chłopakom nieco ubyło z wagi, od dużej ilości zajęć i koncertów. Nawet wspomnieli, o dziewczynach ze ,,Sparkle'', z którymi mieli odbyć kilka koncertów. Historie, o wspólnych imprezach i spędzaniu czasu, niezbyt podpasowały Polkom, które jedynie nikle się uśmiechały. Zwłaszcza Ola, która na prośbę Taemina, do tej pory nie wyjawiła Marcie, iż Minju, kręciła się, przy Minho i Key, bardziej, niż powinna.
- Dziewczyny, mamy dla was propozycję. - odparł nagle Jonghyun.
- Dziewczyny, mamy dla was propozycję. - odparł nagle Jonghyun.
- Jaką? - zaintrygowała się Ola.
- Ponieważ my i dziewczyny ze ,,Sparkle'', planujemy zrobić taką małą imprezkę, na cześć udanych koncertów i wygranych w rankingach. Oczywiście cała impreza odbędzie się w wynajętym klubie, w którym, będzie można później przenocować. Będzie kilka naszych kolegów i koleżanek z branży, na przykład Exo, Super Junior, SNDS. Także będziecie miały okazję, zdobyć kilka autografów i fajnie się z nimi pobawić. - Jonghyun, uśmiechnął się zachęcająco do dziewczyn, gdy kumple z zespołu zaczęli przytakiwać mu głowami. Polki słysząc, że ''te'' dziewczyny, też tam będą, spojrzały się na siebie znacząco. Sama propozycja, była naprawdę wygraną na loterii! Jednakże Minju i Jisoo, nie były na pewno lubianymi, przez nie piosenkarkami.
- Dajcie nam chwilkę ok? Musimy, to przedyskutować. - Ola, uśmiechnęła się do mężczyzny. Złapała Martę, za nadgarstek i udała się z nią do łazienki, zamykając za sobą drzwi.
- Co one mają, z tym chowaniem się po łazienkach? - zapytał starszy Kim z uniesioną brwią.
- Kobiety... Nikt ich nie zrozumie. - westchnął lider, przez co nastała głucha cisza. Chłopacy spojrzeli się na niego pytająco, wracając do jedzenia. W tym samym czasie Ola i Marta, stanęły w łazience, przy umywalce. Ta pierwsza oparła się, o ścianę za którą była kabina prysznicowa, zaś ta druga, o szafkę z umywalką.
- I co? Idziemy na tą imprezę?
- Nie jestem za bardzo zadowolona z faktu, że będą tam te dziewczyny. Jednak, to będzie też i ich impreza, więc wypadałoby pójść. - Marta, odparła z niesmakiem.
- Walić je! Mamy tam iść i dobrze się bawić! - blondynka odpowiedziała mądrze. Brunetka spojrzała się na nią niepewnie, zastanawiając się nad tym, przez chwilę.
- No dobra. Zgadzam się, ale tylko dlatego, że może spotkamy chłopaków z Exo i inne zespoły. Jak poznam jeszcze Chanyeola, lub Kaia, to chyba umrę. - Marta, rozmarzyła się, na co blondynka klepnęła się w czoło, niedowierzając w tok myślenia przyjaciółki.
- Marta, nie zapominaj, o Key. - zganiła ją.
- No tak wybacz. No i o Minho.
- Co?!
- No co? Też go przecież lubię. - brunetka uśmiechnęła się głupio, trzepocząc swoimi rzęsami.
- Ta... - blondynka westchnęła, mrużąc swoje powieki, bowiem nie do końca spodobał jej się ten fakt. Owszem, lubiła bardzo Minho, ale jeśli będzie mącił w głowie jej przyjaciółki, to ta nie będzie w stanie skupić się na Kibumie. Chociaż, co ona mogła, gdy jej samej, w pewnym aspekcie podobał się i Onew.
Polki poprawił wygląd, przed lustrem, a następnie w końcu wyszły z łazienki, na miejscu ignorując zdziwione miny piosenkarzy.
- I jaką podjęłyście decyzję? - Jinki, wepchnął sobie porcję wołowiny do ust.
- Z chęcią przyjdziemy. - Ola, uśmiechnęła się wesoło do chłopaków, a Marta, aż klasnęła przeszczęśliwa w dłonie.
- Świetnie! Impreza zaczyna się, o osiemnastej, w tę sobotę. - poinformował lider.
- To najwyżej przyjdziemy na dziewiętnastą, co nie Ola? Jeśli nie uda się nam, być wcześniej.
- No tak, bo wy macie otwartą cukiernię. - westchnął smutno Taemin.
- Spokojnie, najwyżej wyjątkowo zamkniemy szybciej, albo Gongchan, zostanie sam.
- Spokojnie, najwyżej wyjątkowo zamkniemy szybciej, albo Gongchan, zostanie sam.
- Przyjdźcie po prostu tak, jak wam będzie pasowało i jak coś, to dzwońcie. Ola? - Jinki, popatrzył w stronę blondynki, która automatycznie się do niego uśmiechnęła. - Wyślę ci namiary na Kakaotalk.
- Ok.
*
Gdy Polki wróciły do domu, oznajmiły Gongchanowi, że zostały zaproszone do znajomych na imprezę i trzeba będzie zamknąć szybciej cukiernię. Jakież było ich zdziwienie, gdy usłyszały, to samo od bruneta. Gdy zaczęli wymieniać się informacjami, gdzie każdy z nich idzie, okazało się, że zostali zaproszeni do tego samego miejsca.
Nadszedł w końcu ten czas, że Polki musiały wyjawić brunetowi swój sekret, o znajomości z zespołem Shinee. Mężczyzna zdawał się być zaskoczony informacją, jednak sam przyznał, że trochę to podejrzewał. Wszystko, przez długi język Marty, która niestety nie zawsze pilnowała się z wymową imion, niektórych członków zespołu. Jeśli wyjawiły i taką informację, to musiały też oznajmić mu, o tym, że Marta, kręci z Kibumem, a Ola, z Taeminem. Tak na wszelki wypadek, gdyby nie rozumiał dlaczego niektórzy członkowie patrzą na niego z ukosa. Chociażby taki Kibum i Minho, bo sam Gongchan, przyznał im rację, że jest mieszanką obydwu raperów. Dziewczyny zaś również były zaskoczone, gdy dowiedziały się, że Gongchan, został zaproszony, przez Minju, która była kiedyś jego przyjaciółką. Brunet wydawał się, być zaskoczony faktem, gdy Polki wyjawiły mu, że także poznały już Minju i Jisoo.
Przez tę informację, dziewczyny zaczęły być podejrzliwe, względem Minju i Jisoo. Było tutaj zbyt wiele dziwnych zbiegów okoliczności.
- Nie pasuje mi fakt, że magicznym sposobem Gognchan, zna się z Minju, ze szkoły i nagle po takiej przerwie braku kontaktu, nagle zaprosiła go na tak spektakularną imprezę?! - Marta, mruczała niezadowolona, prawie robiąc dziurę w podłodze pokoju, od chodzenia w tę i z powrotem. Ola, zaś siedziała na łóżku, przeglądając w międzyczasie zdjęcia klubu, do którego miały się udać.
- Wiem, że nie przepadasz za tymi dziewczynami i owszem, dla mnie, to też wygląda podejrzliwie, jednak... Nie możemy od razu spekulować, że coś kombinują. Takie przypadki się zdarzają. Poza tym, w sumie Gongchan, kiedyś coś tam wspominał, że idzie na spotkanie z koleżanką, z branży muzycznej, ale nie może powiedzieć, kto to.
- Po prostu czuję w kościach, że one nie są takie dobre, na jakie wyglądają.
- Marta, to że był moment, kiedy się posprzeczałyście, wcale nie oznacza, że od razu musisz je tak oceniać.
- Może i masz racje, ale coś mi tu nie pasuję. Poza tym właśnie zostajemy podparte do muru, bo chłopacy nadal nie wiedzą, że mieszkamy z Gongchanem, który u ciebie pracuje i, o zgrozo, magicznym sposobem zna się z Minju! Co my im tam powiemy, że skąd się znamy? - brunetka wymachiwała rękoma na boki, prawie czerwieniąc się ze złości.
- Martuś, powiemy im po prostu prawdę. Także zachowaj spokój i chodź na imprezę! - blondynka uniosła kucki w górę, jednak to i tak nie rozbawiło zaniepokojonej Marty.
*
Polki, razem z Gongchanem, udały się na miejsce, gdzie była impreza. Gdy byli już na miejscu, pokazali specjalne wizytówki ochroniarzom i weszli do środka. Zostawili swoje ubrania wierzchnie w szatni i weszli w głąb pomieszczenia, znajdując się po chwil na dość dużej sali klubowej. Mimo panującego półmroku, było dość jasno. Kolorowe światła migały w różnych miejscach, a głośna muzyka przyjemnie dudniła w uszach.
Cała trójka rozejrzała się niepewnie, widząc dość dużo ludzi, którzy tańczyli, rozmawiali, lub siedzieli w specjalnych lożach. Ze względu na to, iż była to impreza klubowa, wszyscy ubrali się bardziej elegancko. Gongchan, miał ubraną na sobie białą koszulkę, szarą marynarkę i jasne spodnie. Przeczesał do tyłu swoje czarne włosy, co dodało mu surowości na twarzy.
Cała trójka rozejrzała się niepewnie, widząc dość dużo ludzi, którzy tańczyli, rozmawiali, lub siedzieli w specjalnych lożach. Ze względu na to, iż była to impreza klubowa, wszyscy ubrali się bardziej elegancko. Gongchan, miał ubraną na sobie białą koszulkę, szarą marynarkę i jasne spodnie. Przeczesał do tyłu swoje czarne włosy, co dodało mu surowości na twarzy.
Ola, miała na sobie bordową, śliską koszulę i falowaną, spódnicę nad kolano ze skajki. Jej nogi zdobiły czarne za kolanówki i botki na słupku. Włosy sięgające prawie do ramion, miała lekko pofalowane. Jej makijaż nie był za mocny. Miała jedynie na twarzy BB krem, beżowy cień do powiek, delikatnie oznaczone bronzerem kości policzkowe, czarną kreskę eyelinerem i pomalowane tuszem rzęsy. Jednak całego charakteru makijażu, dodawały pomalowane usta, na malinowy kolor.
Marta, zaś postawiła na czarną obcisłą sukienkę nad kolano, z przezroczystymi, bufiastymi rękawami. U niej również kryształki były ozdobą, ale rękawków. Na nogach posiadała również czarne botki na słupku i czarne kabaretki, z kryształkami. Jej ciemnobrązowe i długie prawie do pasa włosy, były wyprostowane. Uszy przyozdobiła zwisającymi, srebrnymi kolczykami, mieniącymi się w świetle. Jej makijaż był taki sam, co Oli, z tym że użyła ona ciemnobrązowej kreski i trwałej pomadki, wpadającą w delikatną czerwień.
Marta, zaś postawiła na czarną obcisłą sukienkę nad kolano, z przezroczystymi, bufiastymi rękawami. U niej również kryształki były ozdobą, ale rękawków. Na nogach posiadała również czarne botki na słupku i czarne kabaretki, z kryształkami. Jej ciemnobrązowe i długie prawie do pasa włosy, były wyprostowane. Uszy przyozdobiła zwisającymi, srebrnymi kolczykami, mieniącymi się w świetle. Jej makijaż był taki sam, co Oli, z tym że użyła ona ciemnobrązowej kreski i trwałej pomadki, wpadającą w delikatną czerwień.
Cała trójka, rozglądała się dookoła, gdy zaczęła kierować się w głąb sali, przemieszczając się, między bawiącymi się ludźmi. Polki prawie doznały zawału, gdy udało im się dojrzeć kilka znajomych twarzy, przyglądających się im z zainteresowaniem. W pewny momencie zauważyli, jak Onew, Jonghyun i Taemin, do nich podchodzą.
- No cześć dziewczyny! Pięknie wyglądacie! Jak wam się podoba wystrój? - zaczął szeroko uśmiechnięty Onew, puszczając do nich oczko.
Polki zachichotały na ten komplement i gest.
- Jest świetnie liderze! - Marta, odparła z uśmiechem, pokazując z Olą, w ty samym czasie kciuki w górę, by po chwili przywitać się z uściskiem z nim i Jonghyunem.
- Jest świetnie liderze! - Marta, odparła z uśmiechem, pokazując z Olą, w ty samym czasie kciuki w górę, by po chwili przywitać się z uściskiem z nim i Jonghyunem.
- Fajnie, że wam się podoba. - wtrącił Jong, upijając łyk drinka.
- Cześć dziewczyny. - odparł Taemin, przytulając obie przyjaciółki. Nagle zerknął na mężczyznę stojącego obok nich. Dopiero teraz doszło do niego, że musiał z nimi przyjść. - Kto to jest? - zapytał zaciekawiony, patrząc na wysokiego chłopaka, ponieważ dopiero teraz, on i reszta, dokładniej zauważyli twarz mężczyzny. Ich miny wyrażały więcej, niż tysiąc słów, widząc przed sobą mieszankę Key i Minho.
Koreańczycy popatrzyli po sobie, a następnie na niską brunetkę, która uśmiechała się do nich rozbawiona, wzruszając ramionami.
- Jak Minho i Kibum, go zobaczą, to chyba padną na zawał. - Jonghyun, zdążył powiedzieć do kolegów z zespołu, ponieważ obok nich pojawiła się uśmiechnęła Minju.
- Cześć dziewczyny! - Koreanka uśmiechnęła się do Polek, wręcz za słodko. - A, to jest Gongchan chłopcy. Mój dawny przyjaciel. - odpowiedziała z uśmiechem, przytulając na powitanie wysokiego bruneta. Piosenkarze, jak i sam Gongchan, ukłonili się przed sobą z lekkimi uśmiechami.
- Może się czegoś napijecie? - zasugerował Jonghyun, dyskretnie mierząc z zazdrością wysokiego Koreańczyka. Był oniemiały faktem, iż ten był wyższy od Minho! On sam, przy Minho, ze swoim metr siedemdziesiąt, wyglądał niczym kurdupel, a co dopiero przy tym... Gongchanie.
- Z miłą chęcią. - odparła blondynka.
- Dobra, to wy idzie po Minho i Kibuma, a ja zaprowadzę ich do loży. - odparł Jonghyun, który po chwili skierował się w stronę tłumu. Ola, złapała Martę, za dłoń, udając się za brunetem. Marta, w tym czasie, spoglądała z poważną miną, na czarnooką, która odprowadzała ją cwanym wzrokiem. Jednak ten widok, zakrył po chwili Gongchan, idący tuż za nimi.
- Siądźcie sobie tutaj, a ja pójdę po jakieś drink. - odparł brunet, po chwili znikając w niedużym tłumie.
- Ola? - brunetka zdobyła uwagę przyjaciółki. - Widziałaś, jak ona na mnie parzyła? - powiedziała niezadowolona po polsku. Blondynka spojrzała na nią z politowaniem, następnie uśmiechając się do ponurej miny Gongchana.
No tak, nienawidził, gdy nie wiedział, o czym mówiły.
- Marta, wyluzuj się. Jesteś na imprezie u chłopaków, a nie u nich. - odparła niezadowolona Ola, używając już koreańskiego.
- Dobra, nie wiem, o czym mówicie. Mi się nudzi, więc która chce ze mną zatańczyć? - Gongchan, uśmiechnął się zmysłowo, wysuwając dłoń w ich stronę, co wywołało parsknięcie śmiechu u Polek.
- Marta, ty idź z nim zatańczyć. Przynajmniej się wyluzujesz. - zachęciła ją Ola, puszczając do niej oczko.
- Eh no dobra. - Marta, wstała od stołu i poszła na parkiet, z wyższym mężczyzną. Minęła chwila, a przy stoliku pojawił się Key z drinkami. Widocznie Jonghyun, musiał mu je przekazać, rozmawiając aktualnie z jakąś ładną Koreanką.
Typowy Jong.
Typowy Jong.
- No witaj piękna. Fajna stylizacja. - odparł zadowolony blondyn, siadając się obok blondynki. Gdy oboje przytulili się na powitanie, brwi chłopaka się zmarszczyły. - A, gdzie Marta? Nie przyszła?
- Poszła potańczyć. - Ola, uśmiechnęła się niepewnie do blondyna, znając jego napady zazdrości. Była ciekawa, co się stanie, gdy blondyn ujrzy Gongchana?
- Z kim niby?
- Z Gongchanem.
- Z tym przyjacielem Minju?! Który to?! - hebanowe tęczówki wręcz od razy zaczęły lustrować tańczące osoby.
- Tego bym tak nie nazwała... - mruknęła pod nosem po polsku, próbując wypatrzeć przyjaciółkę w tłumie. Prawie parsknęła śmiechem, dostrzegając jedynie czubek głowy Gongchana. Niestety Marty, w tym tłumie, praktycznie nie było jej widać.
- Co mówiłaś?
- Że próbuje ich wypatrzeć, aby ci pokazać, ale ich nie widzę. - skłamała nieco, nie chcąc na zapas stresować blondyna.
- Yhym... - raper mruknął niezbyt zadowolony. - Skąd go znacie?
- Cóż Kibum, jakby ci to powiedzieć? - zaczęła z przygryzioną wargą. - On u nas pracuje i przez jakiś czas mieszka. - odparła nie patrząc na niego, aby było jej łatwiej, to wyznać.
- Co?! - wrzasnął zaskoczony, aż wstając od stolika.
- Czemu, o niczym nie wiemy i jak długo, to trwa?! - ponownie usiadł się obok przyjaciółki, patrząc na nią z niedowierzaniem.
- Prawie cztery miesiące. - blondynce zdawało się, iż mężczyzna pobladł niezdrowo. A może, to wina jasnego światła, które akurat na nich padło? - I nic nie wiecie, bo nie chciałyśmy was zamartwiać. To wnuk naszego dziadka, także nie musicie się martwić. - odparła z uśmiechem, dodając bezgłośne - chyba. Następnie pogładziła pokrzepiająco ramię blondyna, a wtedy do stolika podeszła Minju. Zmierzyła ich dziwnym spojrzeniem.
- O tu jesteś! Szukałam cię! - westchnęła słodko, siadając się tuż obok. Oli, nie umknęło, to dziwnie spojrzenie, pełne uczuć.
- Coś się stało?
- Tak. Moim zdaniem, zamiast zamartwiać się każdym szczegółem imprezy, powinieneś zacząć się bawić!
- Nie zamartwiałbym się tak, gdybym w większej mierze, ja też, to zorganizował. - burknął, biorąc spory łyk alkoholu. Skrzywił się od gorzkiego smaku, dostrzegając nagle, jak Marta i Gongchan podchodzą do stolika. Zbladł niezdrowo, widząc mężczyznę z bliska. - O drogi Versace... - szepnął pod nosem, mierząc ostentacyjnym wzrokiem bruneta. - To jakaś pieprzona kopia mnie i Minho...
- Cześć, jestem No Gongchan. - brunet uśmiechnął się w stronę blondyna, kłaniając się, przy tym, jak wymagała tego kultura.
- Cześć, jestem No Gongchan. - brunet uśmiechnął się w stronę blondyna, kłaniając się, przy tym, jak wymagała tego kultura.
- Kim Kibum. - odparł Key, wstając z miejsca. Uniósł jedną brew ku górze, gdy musiał spojrzeć lekko w górę, aby móc patrzeć prosto w oczy dryblasa. Marta, przekręciła oczyma, siadając obok przyjaciółki. Wzięła łyk swojego drinka, wachlując się nieco, gdy było jej gorąco, po szalonym tańcu z brunetem. Kibum, usiadł się zaraz obok niej, a Gongchan, obok niego. Oboje zmierzyli się wzrokiem. Key, wydawał się być zirytowany, a Gongchan, rozbawiony, całą tą sytuacją.
Ola, widząc to wszystko, przekręciła oczyma i postanowiła zignorować tamtą trójkę, która zaczęła rozmawiać, na temat Gongchana, który z nimi pracował i mieszkał. Spojrzała się na Minju, prawie, że taksującą morderczym spojrzeniem jej przyjaciółkę.
- To co? Chłopacy nic nie robili w związku z imprezą? - zapytała, biorąc łyk alkoholu.
Ola, widząc to wszystko, przekręciła oczyma i postanowiła zignorować tamtą trójkę, która zaczęła rozmawiać, na temat Gongchana, który z nimi pracował i mieszkał. Spojrzała się na Minju, prawie, że taksującą morderczym spojrzeniem jej przyjaciółkę.
- To co? Chłopacy nic nie robili w związku z imprezą? - zapytała, biorąc łyk alkoholu.
- Yhym, postanowili dać nam wolną rękę. Jedynie Kibum, upierał się w różnych kwestiach. -Minju, uśmiechnęła się przyjaźnie do blondynki. Marta, widząc to, spojrzała na nią z niepewną miną.
- Minju, zatańczymy? - zaproponował chłopak, zdejmując z siebie marynarkę. Blondyn zobaczył jego tatuaże, dość bezwstydnie lustrując każdy z nich.
- Hmm, czemu nie? - odparła, odchodząc z No, w stronę parkietu.
- Czuje się przerażony faktem, że mieszkacie z mieszanką moją i Minho! - burknął Key, upijając spory łyk alkoholu. Nadal, to do niego nie dochodziło i miał obawy, że Marta, zmieni swój cel z niego na Gongchana. Nagle doszedł do nich Minho i Taemin. Wszyscy zaczęli żartować, w większej mierze na temat Gongchana, którego Minho, zdążył też już dostrzec, dzięki informacji Taemina. Raper, był równie zszokowany z podobieństwa. Śmiał się nawet, że on i Kibum, koniecznie muszą sobie zrobić wspólne zdjęcie z Gongchanem. Jednak Ola, w nim również dostrzegła szczyptę zazdrości. Gongchan, przecież był z wyglądu w pewnym sensie ideałem Marty.
Ola, chichotała wesoło, gdy Taemin, obejmował ją ramieniem, szepcząc coś na ucho. Był już w dobrym humorze, zapewne dzięki kilku drinkom. Serce biło jej niezmiernie szybko, gdy jego usta raz, za razem, muskały jej szyję, gdy mówił coś na jej ucho. Kibum, Marta i Minho, jak zawsze, o czym zawzięcie dyskutowali. Zapewne obaj mężczyźni robili jej wywód na temat tego, o ile, to są nie lepsi, od tego całego Gongchana. Kibum, również obejmował Martę, ramieniem, wtulając w swój bok, przez co Choi łypał na nich niezbyt niezadowolony.
- Czuje się przerażony faktem, że mieszkacie z mieszanką moją i Minho! - burknął Key, upijając spory łyk alkoholu. Nadal, to do niego nie dochodziło i miał obawy, że Marta, zmieni swój cel z niego na Gongchana. Nagle doszedł do nich Minho i Taemin. Wszyscy zaczęli żartować, w większej mierze na temat Gongchana, którego Minho, zdążył też już dostrzec, dzięki informacji Taemina. Raper, był równie zszokowany z podobieństwa. Śmiał się nawet, że on i Kibum, koniecznie muszą sobie zrobić wspólne zdjęcie z Gongchanem. Jednak Ola, w nim również dostrzegła szczyptę zazdrości. Gongchan, przecież był z wyglądu w pewnym sensie ideałem Marty.
Ola, chichotała wesoło, gdy Taemin, obejmował ją ramieniem, szepcząc coś na ucho. Był już w dobrym humorze, zapewne dzięki kilku drinkom. Serce biło jej niezmiernie szybko, gdy jego usta raz, za razem, muskały jej szyję, gdy mówił coś na jej ucho. Kibum, Marta i Minho, jak zawsze, o czym zawzięcie dyskutowali. Zapewne obaj mężczyźni robili jej wywód na temat tego, o ile, to są nie lepsi, od tego całego Gongchana. Kibum, również obejmował Martę, ramieniem, wtulając w swój bok, przez co Choi łypał na nich niezbyt niezadowolony.
Minju, widząc to, coraz bardziej robiła się zazdrosna. Nie mogła znieść widoku Kibuma i Minho, obok tej ciemnowłosej wywłoki. Dobrze, że Jisoo, nie było w pobliżu, bowiem załamałaby się widokiem, wtulającego w siebie Olę, Taemina.
- Gongchan, trochę się zmęczyłam. Może usiądziemy?
- Jasne. Ja zaraz dołączę. Muszę, tylko skorzystać z toalety. - odparł odchodząc od dziewczyny. Ta wykrzywiła usta w niezadowoleniu. Wzięła kilka głębokich wdechów i przywdziewając uśmiech na usta, skierowała się w stronę stoliczka.
- Widzę, że dobrze się bawicie! - rzekła i nagle obok niej pojawiła się Jisoo, która widząc siedzącego obok blondynki Taemina, skrzywiła się lekko. Nie uszło, to uwadze jej przyjaciółki, która chwilę temu cieszyła się, iż nie widzi tego widoku.
- Jisoo, wszystko w porządku? - zapytał nagle z troską Key, dostrzegając kwaśną minę przyjaciółki. Patrzył na nią uważnie, zastanawiając się, nad powodem jej miny.
Jisoo, spojrzała się na niego zaskoczona, wysyłając ostatecznie w jego stronę uśmiech.
- Tak, wszystko jest ok. - wytłumaczyła się, głupio się uśmiechając. Zerknęła nieśmiało na Taemina, który również przyglądał się jej z troską. - Um, spotkamy się pewnie później, muszę coś załatwić. - odparła dziwnie nerwowo i po chwili już jej nie było. Minju, odprowadziła wzrokiem przyjaciółkę, zaciskając mocniej swoje zęby. Była wręcz wściekła na szatyna, że w ogóle nie zareagował. Nie pobiegł za nią!
Park zerknęła na niego i Olę. Oboje ignorowali całą sytuację, zaczęli między sobą rozmawiać. Jakby, tego było mało, Lee co jakiś czas zaczesywał kilka kosmyków włosów, za jej ucho. Minju, aż chciało się rzygać, na ten widok.
Park zerknęła na niego i Olę. Oboje ignorowali całą sytuację, zaczęli między sobą rozmawiać. Jakby, tego było mało, Lee co jakiś czas zaczesywał kilka kosmyków włosów, za jej ucho. Minju, aż chciało się rzygać, na ten widok.
- Marta, zatańczymy? - w tym samym czasie Minho, patrzył czule na brunetkę, która uważnie mu się przyglądała. Ucieszył się, gdy ta ochoczo się zgodziła. Oboje wstali i ruszyli na parkiet, chichocząc z czegoś wesoło. Kibum, odprowadził ich z zazdrosnym spojrzeniem, co zauważyła Minju. Postanowiła skorzystać z okazji i usiadła się obok niego.
- Podobno była na ciebie zła, więc... Dlaczego nagle, jesteście tak blisko? - zapytała ze zdziwioną miną. Odrzuciła teatralnie do tyłu, swoje długie i czarne włosy.
- Była, ale już nie jest. Zaczynamy od nowa i na razie wszystko idzie w dobrym kierunku. -Kibum, uśmiechnął się w taki sposób, że serce brunetki, aż zakuło boleśnie. Key, był naprawdę zauroczony tą pieprzoną brunetką! Do tego widząc Olę i Taemina, chichoczących, niczym nastolatkowie, była wręcz pewna, że w ich relacji, jest podobnie. Widocznie za mało starały się z Jisoo, zwrócić na siebie ich uwagę.
- Key, mówię ci, lepiej przestań za nią latać, bo nie wiesz, jaka ona jest naprawdę. - Park westchnęła teatralnie, na co blondyn spojrzał się na nią z pytająco.
- Czemu uważasz, że Kibum, nie wie, jaka ona jest naprawdę? - Ola, wtrąciła się, słysząc przypadkiem, jak rozmawiają. Siedziała przecież zaraz obok Kibuma, a muzyka nie grała na tyle głośno, aby trzeba było się przekrzykiwać. Poza tym, miała na tyle podzielną uwagę, że słyszała co mówi do niej Taemin, jak i o czym rozmawia Kibum, z Minju.
Koreanka spojrzał się na nią zaskoczona, po czym na jej ustach pojawił się uśmiech. Fałszywy rzecz jasna.
Koreanka spojrzał się na nią zaskoczona, po czym na jej ustach pojawił się uśmiech. Fałszywy rzecz jasna.
- Po prostu, nie mam zaufania do nowych ludzi i boję się, że ona zrani Kibuma.
- Minju, ty już się, o mnie nie martw lepiej, ale... Dziękuję za troskę. - blondyn przytulił do siebie nieusatysfakcjonowaną brunetkę.
- Eh, rozumiem. - westchnęła ze smutnym uśmiechem, gdy poczuła się odrzucona. - Przepraszam was na chwilkę. - odparła, odsuwając się od blondyna. Następnie wstała i zaczęła kierować się w stronę baru. Mijając się z Minho, zatrzymała go, łapiąc jego ramię. - A gdzie jest Marta?
- Tańczy teraz z Gongchanem.
- Aha. - odpowiedziała krótko, uśmiechając się tajemniczo. Następnie podeszła do baru. - Daj mi dwa drinki, z dodatkiem i jeden dla mnie bez. Tak, dla niepoznaki. - chytry uśmieszek pojawił się na jej ustach, gdy barman odwzajemnił jej uśmiech.
- Twój jest po lewej stronie. - gdy mężczyzna zrobił już swoje, brunetka podeszła do Marty, i Gongchana. Z szerokim uśmiechem zaciągnęła ich do baru.
- Proszę, to dla was. - westchnęła, podając po szklanym naczyniu z drinkiem, swój po lewej, zostawiając na sam koniec. - Możemy iść do jakiegoś cichszego miejsca? Na przykład do mojego pokoju? Chciałabym z wami pogadać.
- Twój jest po lewej stronie. - gdy mężczyzna zrobił już swoje, brunetka podeszła do Marty, i Gongchana. Z szerokim uśmiechem zaciągnęła ich do baru.
- Proszę, to dla was. - westchnęła, podając po szklanym naczyniu z drinkiem, swój po lewej, zostawiając na sam koniec. - Możemy iść do jakiegoś cichszego miejsca? Na przykład do mojego pokoju? Chciałabym z wami pogadać.
- Czemu akurat z nami? - Marta, zapytała nieufanie, zerkając na swojego drinka, a następnie na tego Gongchana. Ten, jak gdyby nigdy nic upił łyk alkoholu, uśmiechając się do niej ciepło. Czarnooka zrobiła, to samo, przez co Marta, czuła się wręcz zagubiona.
- Słuchaj, wiem że czujesz się do mnie uprzedzona i całkowicie, to rozumiem. Powiem tak, moja Jisoo, ma niedługo urodziny. Myślałam, o jakimś torcie, więc może zamiast tu stać i się przekrzykiwać, przejdziemy do cichszego pokoju, jak zaproponowałam? - Minju, uśmiechnęła się do nich przyjaźnie, biorąc spory łyk alkoholu. Marta, popatrzyła niepewnie na Gongchana i Minju, również biorąc łyk alkoholu. Może Marta, przesadzała z tą ostrożnością?
Cała trójka udała się w końcu do jednego z pokoi, które było piętro wyżej.
Cała trójka udała się w końcu do jednego z pokoi, które było piętro wyżej.
- Minju, czegoś nie rozumiem. - zapytała niepewnie, gdy stali już, przy drzwiach.
- Hmm?
- Dlaczego akurat, to ja muszę tu być? Przecież nie umiem piec tortów i innych wypieków. -westchnęła podejrzliwie.
- Hmm?
- Dlaczego akurat, to ja muszę tu być? Przecież nie umiem piec tortów i innych wypieków. -westchnęła podejrzliwie.
- Wejdźmy do środka i zaraz odpowiem ci na pytanie. - westchnęła z lekką ironią, co nie uszło uwadze Marty. Zmarszczyła swoje czoło, zastanawiając się, czy ta siksa, czegoś czasem nie kombinuje? Nim, zdążyła zaprzeczyć, brunet wciągnął ją za sobą do środka pokoju, a czarnooka kontynuowała dalej. - Słyszałam od Gongchana, że bardzo dobrze rysujesz. Tak sobie pomyślałam, że może zrobiłabyś dla mnie, jakiś szkic tortu, który sobie wyobrażam?
- Um, no dobrze. - spojrzenie Marty, nieco złagodniało, gdy poczuła, że alkohol zaczął wchodzić jej do głowy. Minju, zaczęła mówić, jak sobie wyobraża tort, dla przyjaciółki. Marta, zapisywała sobie wszystko w telefonie.
- To już nieistotne. Najpierw wolę zobaczyć szkic i to raczej, tyle jeśli chodzi, o tort. - Park uśmiechnęła się w dziwnie tajemniczy sposób, upijając ponownie łyk alkoholu. Marta i Gongchan, zrobili, to samo.
- Ok, na kiedy mam zrobić ten szkic?
- Może być na wtorek. Czyli... Za jakieś trzy dni. Ah! I mam jeszcze jedną prośbę. - Koreanka odstawiła swoją szklankę na komodę, po czym z pewną siebie miną, skrzyżowała ręce na piersi. - Mam nadzieję, że po tej imprezie, zerwiesz kontakt z chłopakami, razem z Olą.
- Słucham?! Coś ty właśnie powiedziała?! - brunetka prychnęła z niedowierzaniem. - Jakim prawiem, żądasz ode mnie i Oli, czegoś takiego?!
- Bo mam już dosyć tego, że kręcisz się wokół Keya i Minho, mącąc im w głowie! Jisoo, zaś ma dosyć Oli, bo przeszkadza jej, w zbliżeniu się do Taemina! Ogólnie rzecz biorąc, jesteście jak wrzód na dupie, który trzeba usunąć. - oczy piosenkarki pociemniały niebezpiecznie, patrząc na nią z pewnego rodzaju obłędem. Stojący obok nich Gongchan, wręcz niedowierzał w słowa koleżanki, skacząc wzrokiem z Polki na Koreankę. - Mam nadzieję, że wszystko dokładnie zrozumiałaś...
- Minju, dlaczego się tak zachowujesz? - No zapytał zdezorientowany, patrząc z niedowierzaniem na czarnooką.
- Chyba nie myślisz, że skoro sobie coś takiego zażyczysz, to ja, to spełnię?! Chyba oszalałaś! - Marta, prychnęła z niedowierzaniem, aż przeczesując do tyłu drżącą dłonią, swoje ciemnobrązowe włosy. - A to, że nie umiesz wyznać Kibumowi, czy Minho, swoich uczuć, to już nie moja sprawa! - Marta, ledwo co krzyknęła. Zamrugała energicznie powiekami. Czuła, że robi się jej słabo, a jej powieki, zaczęły się zamykać. Siedzący na łóżku Gongchan, zdążył odrzucić drinka na bok i złapać ją w ostatniej chwili. W innym przypadku, upadłaby na podłogę. W tym samym czasie, szklanka z alkoholem, upadła głucho na jasny dywan, brudząc go w kilku miejscach, na niebiesko. No miał do siebie żal, że nie posłuchał zwątpień Marty, i nie stał się bardziej czujny na zagrywki Minju.
- Marta?! Marta! - wołał z przerażeniem Gongchan, potrząsając śpiącą Martą, i klepiąc lekko jej rumiane policzki. Jednak, to nic nie dało. Polka była bezwładna, jakby zapadła w mocny sen.
Minhyu, uśmiechnęła się cwano, gdy mężczyzna ostrożnie ułożył dziewczynę na łóżku. Następnie na momencie pojawił się naprzeciwko rozbawionej brunetki, która jak gdyby nic, popijała swojego drinka.
Minhyu, uśmiechnęła się cwano, gdy mężczyzna ostrożnie ułożył dziewczynę na łóżku. Następnie na momencie pojawił się naprzeciwko rozbawionej brunetki, która jak gdyby nic, popijała swojego drinka.
- Co jej nasypałaś, do tego pierdolonego drinka?! - zapytał z oburzeniem, łapiąc mocno jej wątłe ramiona.
Teraz, to zszokowanej Minju, wypadła szklanka z rąk, również plamiąc dywan swoją cieczą. Po chwili zaczęła się z tego wszystkiego śmiać. Niedowierzała, że nawet i jego ta mała zdzira do siebie przekonała. Kto wie, czy ona i ta cała Ola, nie puszczały się z nim i resztą chłopaków?
- Nie martw się, nic jej nie będzie. Po prostu pośpi sobie dłużej. - Minju, strzepnęła z siebie dłonie bruneta, uśmiechając się do niego szyderczo. - I radzę ci, uważaj.
- Nie martw się, nic jej nie będzie. Po prostu pośpi sobie dłużej. - Minju, strzepnęła z siebie dłonie bruneta, uśmiechając się do niego szyderczo. - I radzę ci, uważaj.
- Słucham? Co, to ma wszystko znaczyć?! - mruknął niezadowolony. Nagle poczuł, że ktoś go łapie od tyłu, a ktoś inny przykłada mu do twarzy chusteczkę, która była czymś skropiona. Był głupi, że po tej akcji, pozwolił sobie stanąć tyłem, do przymkniętych drzwi. Teraz miał za swoje.
- Wybacz Gongchan, jesteś świetnym facetem, ale byleś mi bardzo potrzebny, do tego planu. Ah, no i dobranoc. - Minju, westchnęła z teatralnym żalem, wodząc palcem po jego policzku. No parząc się na nią zdezorientowany, spod ciężkich powiek, próbował się wyszarpać z uścisku. Niestety, stawał się coraz bardziej senny, aż po chwili opadł na łóżko obok Marty, tracąc przytomność.
- Taejin? Jonghwa? Wiecie co macie zrobić, prawda? - powiedziała do mężczyzn, z chytrym uśmiechem, po czym, jak gdyby nigdy nic, wyszła z pokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz