W pomieszczeniu nastała nagle dziwna cisza. Minho, cały czas wpatrywał się z poważną miną na Kibuma, który robił, to samo. Ba! Nawet pokusił się na tajemniczy uśmieszek. Nie uszło, to uwadze Taemina, który aby poprawić ponurą atmosferę, między Keyem, a Minho, zaczął się śmiać.
- Czemu jesteście cali w mące? - podszedł bliżej całej trójki. Gdy spojrzał na Olę, ta odwzajemniła jego uśmiech, starając się ukryć zawstydzenie, że widzi ją w takim stanie.
- A co? Też chcesz być cały biały? - Kibum, ruszył w stronę najmłodszego, z zamiarem ubrudzenia go. Taemin, jednak był cwańszy. Nagle wyjął telefon pokazał coś na nim blondynowi.
- Miałeś to usunąć! - krzyknął, widząc na wyświetlaczu zdjęcie, na którym śpi razem z Martą, w garderobie. Marta, która stała z tyłu za nim, też zauważyła fotografię. Zamarła, układając wszystkie puzzle, w jedną całość.
- Co jest...? - zapytała przerażona, po czym skierowała wzrok na blondynkę. Teraz już wszystko wiedziała. - To, o tym źródle mówiłaś, prawda? Do tego osobą, która też, o tym wie, jest... Taemin?! To jakiś żart! - Marta, patrzyła, to na Olę, to na Taemina. - Normalnie jesteście siebie warci... - burknęła, a jej spojrzenie napotkało, to Kibuma, który był równie zmieszany. Minho, przyglądając się temu z boku, nie rozumiał, o czym mówi Marta i Key. Chcąc się dowiedzieć, dlaczego oboje mają takie skwaszone miny, podszedł do Taemina, i zabrał mu komórkę z rąk. Lee chciał mu ją zabrać, lecz czarnowłosy okazał się wyższy. Maknae dał sobie w końcu spokój, więc wtedy raper spojrzał na wyświetlane zdjęcie w telefonie. Gdy zobaczył wtulonych w siebie śpiącą Martę i Kibuma, coś ukuło go w sercu. Czuł, jak w środku rozrywa go złość, jak i żal. Nie widział, co ma, o tym myśleć. Dlaczego w ogóle, był zdenerwowany? Dlaczego, czuł się zwiedziony? Naprawdę Marta, zaczęła mu się podobać na tyle, aby czuł chęć rywalizacji z Kibumem? Może Lee miał słuszne podejrzenia, pytając go, o to? Momentami już sam nie rozumiał swoich uczuć. Kręciło się przy nim przecież tyle ładnych kobiet, w których mógł wybierać do bólu. Dlaczego akurat Marta, najbardziej przyciągała jego uwagę? Nawet sama Ola, tego nie robiła, a była tej samej narodowości, co brunetka. Chociaż, zaczynał zauważać, że obie wzbudzały pewnego rodzaju zainteresowanie u reszty zespołu. Może, to ta ich Europejska uroda?
Minho, przeniósł wzrok z Kibuma, na Martę. Patrzył na nią przez chwilę smutnym i zawiedzionym wzrokiem.
Widział, jak dziewczyna rozchyla i zamyka swoje usta, jakby chciała coś mu powiedzieć. Był tym zaskoczony. Zachowywała się tak, jakby została przyłapana przez niego na zdradzie, a przecież nie byli parą, więc... Dlaczego?
Wkurzony Choi oddał telefon Taeminowi, a następnie bez słowa, wyszedł szybkim krokiem z lokalu. Wszyscy patrzyli zdezorientowani, na zamykające się drzwi, którymi przed chwilą wyszedł brunet.
- A jemu co? - zapytał zaskoczony Tae, kierując pytanie do innych. Po chwili zaczął łączyć kropki, przypominając sobie, o pytaniu, jakie ostatnio zadał Choi odnośnie rywalizacji z Kibumem. Czyli jednak, raper okazał się kłamczuchem.
Ola, spojrzała na przyjaciółkę, która nie wiedziała co zrobić. Stała cała blada i zesztywniała, co wzbudziło w niej zaskoczenie. Wiedziała, że Minho, podoba się brunetce w jakimś stopniu. Nie spodziewała się jednak, że na tyle, aby zabolał ją widok wychodzącego rapera. Nie zdążyła nic powiedzieć, gdy Marta, ruszyła biegiem, w stronę drzwi wyjściowych. Jednak Kibum, złapał ją w ostatnim momencie za nadgarstek, zatrzymując przy sobie. Spojrzała zaskoczona na ich ręce, a następnie na niego.
- Puść mnie... - burknęła nerwowo, próbując wyrwać dłoń z uścisku blondyna, lecz na marne.
- Nie... - odpowiedział hardo, patrząc uważnie prosto w jej oczy. Hebanowe tęczówki emanowały nadzieją, jak i strachem, że go nie posucha.
Marta, nie wiedziała co tutaj się dzieje? Dlaczego Minho i Kibum, zachowują się w taki sposób? Jednego była pewna, musiała się, o tym, jak najszybciej dowiedzieć. Przecież, to nie była, jakaś pieprzona drama, w której ci fajni i przystojni mężczyźni, zakochują się w byle jakiej dziewczynie. To nie było możliwe! Dlaczego, więc czuła, jakby trochę tak było?
- Nie idź, proszę... - Kim zsunął swoją dłoń w taki sposób, aby objąć tę Marty. Polka spojrzała się w dół, na ich złączone dłonie, marszcząc swoje czoło. Kompletnie nie rozumiała jego zachowania. To był, jakiś pieprzony uczuciowy rollercoaster, którego zaczynała mieć, po dziurki w nosie.
- Przepraszam Kibum, ale czuję, że Minho, mnie teraz potrzebuje. - wyrwała swoją rękę z jego uścisku i wybiegła z cukierni. Ola i Taemin, przyglądali się temu wszystkiemu uważnie. Nie umknął ich uwadze fakt, jak Key ściska mocno w gniewie, swoje zwinięte w pięści dłonie.
- Kibum... - Ola, podeszła do blondyna, chcąc dodać mu otuchy. Odsunęła się jednak, o krok do tyłu, gdy ujrzała, jak spojrzał się wściekle na nią i Taemina. Widziała w jego oczach, że tak naprawdę próbuje za gniewem ukryć zawód i żal. Nagle minął ją i Taemina, po czym skierował się w stronę kuchni. Ola, spojrzała się w tamtą stronę, kierując w końcu wzrok, na szatyna.
- Zostaniesz z nim? Ja pójdę poszukać Marty.
- No chyba nie myślisz, o tym, aby iść teraz samej i ją szukać. Marta, pewnie dogoniła już Minho.
- Nie sądzę... - zielone tęczówki zerknęły ze zmartwieniem, w stronę zamkniętych drzwi. - Chwilę zajęło, zanim wybiegła za Minho.
- Ola, jest dopiero po dwudziestej. Na dworze nadal jest jasno.
- No i co z tego? - podeszła bliżej Taemina, patrząc na niego ze złością. Nie mogła zrozumieć, dlaczego piosenkarz podchodzi do całej sytuacji tak spokojnie. - Za pół godziny, zacznie zachodzić słońce. Marta, jest uparta na tyle, że jeśli jeszcze nie dogoniła Minho, to będzie szukała go nawet i po nocy, aby z nim porozmawiać. A, jak jej się coś stanie?
- W takim razie nie puszczę Cię samej. Poczekaj tu chwilkę. - westchnął i udał się do kuchni, gdzie stał pochylony blondyn, opierający się rękoma, o brzeg blatu.
- Ej co to było?
- Nie wiem, ale mam już dosyć humorków Minho.
- Myślisz, że on lubi Martę?
- Nie obchodzi mnie to. - fuknął i odsunął się od lady, udając brak zainteresowania całą sytuacją. Stanął plecami do przyjaciela, jakby chciał coś przed nim ukryć. Wtedy Lee domyślił się, że robi, to bo coś go gryzie. Nie chciał jednak, już bardziej denerwować blondyna.
- Ja i Ola, pójdziemy poszukać Marty, a ty tu zostań ok? - ciepła dłoń chłopaka poklepała ze wsparciem bark Kim. Ten, tylko zerknął lekko do tyłu, wzruszając beznamiętnie ramionami. Dla Taemina, zachowywał się w danym momencie, jak buc. Nawet jeśli lubił Martę, to co było w tym takiego złego, aby zaczął, o nią walczyć? Naprawdę zdarzało mu się, go nie rozumieć i mimo, to szanował jego decyzje. Teraz było inaczej, ani go nie rozumiał, ani nie umiał uszanować jego decyzji. Lee uważał, że Kibum, źle robił, nie podejmując jakiejkolwiek walki, o Martę. Same strzelanie fochów, tym bardziej mu nie pomoże zbliżyć do siebie brunetki.
- Ok, zamknę cukiernie. Gdybyście wrócili, to zadzwońcie, wtedy otworzę wam drzwi.
- Super, to idę. - odparł wesoło Tae, klepiąc go po ramieniu. Po chwili znalazł się ponownie obok blondynki, razem z Kibumem.
- Pójdę z tobą poszukać Marty. Powiedziałem Kibumowi, że ma tu zostać. - wskazał palcem, stojącego obok nich ponurego przyjaciela. - Zamknie za nami drzwi i jakby co, to będziemy dzwonić. - założył kaptur od bluzy na głowę.
- No dobrze... - odparła trochę nieufnie Ola. - Więc chodźmy i! Jeśli chcesz w czymś pomóc i zająć myśli, to możesz posprzątać tą mąkę z blatów i podłogi.
- Spoko. - westchnął, unikając, jak ognia, poważnego wzroku blondynki. Gdy tamta dwójka wyszła z lokalu, Key zamknął cukiernię i udał się do łazienki, która znajdowała się na korytarzu. Podszedł do zlewu i przemył twarz lodowatą wodą. Uniósł głowę do góry i zaczął wpatrywać się przez chwilę w swoje lustrzane odbicie. - Dlaczego się zachowuję? Od kiedy Marta, pojawiła się w naszym życiu, między mną, a Minho, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Jakbyśmy, o coś rywalizowali. Czyżby... O nią? Nie, na pewno nie... - mruknął, patrząc się dalej z poważną miną, na swoje odbicie.
*
Ola i Taemin, chodzili po okolicy, już od pół godziny, lecz nie mogli znaleźć ani Marty, ani Minho. Zachodzące słońce, zaczynało chować się za budynkami, sprawiając, iż powoli nadchodził zmierzch, a oboje woleli znaleźć chociażby Martę, nim całkowicie się ściemni.
- Kurde, gdzie ona poszła? - odparła zmartwiona Ola, siadając się na jednej z wolnych bujaczek, gdy wraz z Lee, znaleźli się na placu zabaw. Jej oczy lekko się zaszkliły, bowiem naprawdę zaczynała się niepokoić, o przyjaciółkę. Spuściła głowę na dół w nadziei, że Taemin, nie zobaczy, że płacze. Nie chciała, by widział jej łzy. Nie wiedziała jednak, że w tym czasie, przyglądał się jej uważnie ze smutną miną. Dlatego też, wręcz od razu zauważył, że kawałek jej policzka błyszczy się od łez. Taemin, kucnął na przeciwko niej, naciągając rękaw bluzy. Blondynka podniosła zaskoczony wzrok na Taemina, gdy ten wyciągnął w jej stronę rękę i zaczął fragmentem rękawa ocierać jej łzy z policzków i ślady tuszu spod oczu.
- Tae, twoja bluza... Pobrudzisz ją przeze mnie. - próbowała odsunąć rękę chłopaka, jednak ten był nieugięty.
- Nic jej nie będzie. Po coś przecież są pralki, prawda? - uśmiechnął się do niej czule, wywołując również lekki uśmiech na ustach blondynki.
- Przepraszam Cię Tae. Często się wzruszam i... Naprawdę martwię się, o Martę. - westchnęła smutnym głosem, próbując ponownie się uśmiechnąć. Maknae nadal przyglądał się jej zaszklonym oczom, czując przez, to rozrywający ból w sercu. Nadal kucając, rozejrzał się, czy nikt ich nie obserwuje. Miał nadzieję, że kaptur na głowie, chociaż w mniejszym stopniu chroni jego tożsamość. Gdy uznał, że nie widać nikogo podejrzanego, uśmiechnął się do Oli, szczerze. Złapał swoimi dłońmi te dziewczyny, które leżały na jej udach.
- Nie płacz już. Wszystko będzie dobrze. - wstał na równe nogi, delikatnie zaczesując kilka zagubionych blond pasm włosów, za jej ucho. Sprawił tym, iż Ola, wzdrygnęła się lekko na tę pieszczotę. - Może lepiej chodźmy dalej ich szukać, hmm? - zaproponował, na co blondynka pokiwała głową z aprobatą. Wstała z bujaczki, z pomocą Taemina, i oboje ruszyli dalej.
- To wszystko moja wina. - odparł w pewnym momencie, chowając ręce do kieszeni bluzy. Wykrzywił usta w niezadowoleniu, bowiem nie mógł znieść widoku zasmuconej blondynki. Do tego dziwnie kuło go w sercu, gdy widział ją przybitą. Wolał, gdy się uśmiechała, a jego serce biło, wtedy szybciej.
- Taemin... Nie zwalaj całej winy na siebie. Minho, mógł nie patrzeć na to zdjęcie, albo je po prostu zignorować, a nie uciekać, jak obrażona baba. - mruknęła zła na bruneta bowiem, to przez niego, teraz wraz z szatynem szukali brunetki. Sama Marta, też odwaliła cyrk, wybiegając za nim, ze stwierdzeniem, iż ten jej potrzebuje. Halo? Czy, to nie jest jakieś reality show, w którym aktualnie biorą udział? Gdzie są te wszystkie kamery, huh? - W ogóle nie rozumiem, o co mu chodziło. Czasami mam wrażenie, że tak naprawdę, również podoba mu się Marta, ale później widzę w nim sprzeczne sygnały, jakby po prostu był względem niej, tylko przyjacielski.
- Mam podobnie. Gdyby był tu Jonghyun, wiedziałby co go trapi. Czasami mam wrażenie, że on najlepiej z całej naszej ekipy, umie wyczytać, jego emocje i uczucia.
- Hmm, ale wtedy pewnie byście coś już wiedzieli.
- Oj nie. Jonghyun, umie bardzo dobrze dotrzymywać czyjejś tajemnicy. Więc nawet jeśli Minho, wygadał mu się, że Marta, mu się podoba, to nikt, o tym się nie dowie. - spojrzał w stronę zielonookiej, chcąc ujrzeć jej reakcję. Niewiele był w stanie dostrzec, przez słabe oświetlenie latarń, które mijali co chwila. Sama Ola, nic już nie odpowiedziała, tylko szła dalej, modląc się w duchu, aby Marta, znalazła się cała i zdrowa.
*
Brunetka biegła przez ciemne uliczki, wycierając przy tym przedramieniem swoją twarz z mąki. Dzwonienie do rapera po raz setny, było bez sensu, bo i tak nie odbierał. Nie mogła, w to uwierzyć, jakim cudem brunet tak szybko zniknął? Przecież nie minęło wiele czasu, nim wybiegła za nim, więc dawno powinna była, go znaleźć. Chyba, że jakimś magicznym sposobem przyjechał tutaj autem z Taeminem i nim odjechał. Jednak wydawało się, to niemożliwym, bowiem przecież, byłoby słychać głos silnika. Musieli, więc oboje przyjść na pieszo. Istniała też opcja, że Choi udał się prosto do domu, a ona biegała po okolicy, jak głupia, szukając go.
- Gdzie on poszedł? Nawet nie wiem, czemu postanowiłam za nim iść... - zziajana burknęła po polsku i stanęła na chwilę, aby złapać trochę powietrza w płuca. - To pewnie te jego cholernie długie nogi, tak szybko go przetransportowały, bóg wie gdzie. Może faktycznie przejdę się do ich mieszkania? - zaczęła się rozglądać dookoła, czując nieprzyjemne dreszcze na ciele, przez panujący mrok. Gdy już miała wyjąć telefon, aby włączyć nawigację do mieszkania Shinee, zauważyła coś w oddali. Jakiś zakapturzony mężczyzna, siedział na ławce. Styl jego ubioru wyglądał praktycznie tak samo, jak ten, w który był ubrany dzisiaj Choi. Znalazła go. W końcu... Podbiegła, więc w tamtą stronę. - Minho, dlaczego wybieg... - zamarła, gdy zauważyła, że mężczyzna siedzący na ławce, to nie był Minho. Wyglądał bardzo podobnie, gdy patrzyło się od tyłu.
Speszona brunetka, ukłoniła się nisko w formie przeprosin. Gdy się odwracała, aby ruszyć biegiem przed siebie, mężczyzna złapał ją za nadgarstek. Zatrzymał ją tym ruchem, podnosząc się z ławki. To było nieco przerażające, ale nawet wzrostem dorównywał Choi.
- Skoro już tu przybiegłaś, może zostaniesz tu ze mną? - zielone oczy zerknęły z przestrachem do góry. Mężczyzna był może w jej wieku, bądź nieco starszy, do tego był zadbany. Jednak, to nie zmniejszyło jej złego przeczucia, że to spotkanie, nie skończy się dla niej dobrze. - Oh, pochodzisz z Rosji?
- Nie jestem z Rosji. Spieszę się, więc proszę, puść mnie... - odparła ze strachem, czując już chyba serce w samy gardle. Podjęła próbę ponownego wyrwania nadgarstka z uścisku, lecz na marne. On, był od niej, o wiele silniejszy.
- Nie? A skąd?
- Zostaw mnie. - ponownie się szarpnęła, po czym pisnęła z bólu, gdy mężczyzna wzmocnił uścisk, przyciągając ją bliżej siebie. Poczuła nieprzyjemny zapach alkoholu z jego ust, co oznaczało, że jest pijany. Mogło jej, to trochę ułatwić ucieczkę, jeśliby to dobrze rozegrała.
- Ależ pyskata... Czyli, to prawda, że Europejki są ostre, mmm... - mruknął zadowolony, nie zwracając na obrzydzenie na twarzy Marty, gdy przejechał wierzchem dłoni po jej bladym policzku. - Lubię takie, więc mam propozycję. Może się szybko zabawimy i wtedy sobie pójdziesz? Jesteś bardzo kusząca, a jeszcze nigdy nie zabawiałem się z laską, z zagranicy. - gdy poczuła, jak ścisnął dłonią jej pośladek, wtedy cała czara goryczy się przelała. Poczuła wzbierającą w niej adrenalinę i siłę do działania. Żaden bezczelny dupek nie będzie jej macał po dupie!
- Zostaw mnie zboczeńcu! - krzyknęła i ugryzła go mocno w dłoń, a następnie kopnęła prosto w krocze. Mężczyzna z jękiem, opadł na kolana, łapiąc się za bolące miejsce, uwalniając Polkę z potrzasku. Marta, nie tracąc czasu, ruszyła biegiem przed siebie, chcąc dobiec do miejsca, gdzie chodziło jeszcze dużo ludzi. Nie spodziewała się jednak, że mężczyzna, tak szybko się pozbiera i ją dogoni, nagle tarasując jej drogę.
- Ty mała szmato! Musisz mi odpłacić za to, Co mi zrobiłaś!
- Po moim trupie! - Marta krzyknęła, a jej serce zaczynało coraz szybciej bić. Jej słowa zabrzmiały, wręcz absurdalnie, do zaistniałej sytuacji. Gdy zdała sobie sprawę, miała ochotę się rozpłakać. Bała się coraz bardziej, o siebie, jak i swoje życie. Wszystko przez pieprzonego Żabola Choi Minho, i przez jej głupotę, że za nim wybiegła...
- Ho, ho, ho, co za charakterek. Zaraz dostaniesz za tą swoją niewyparzoną buźkę. - odparł i nagle obok niego, pojawiło się dwóch kolejnych mężczyzn.
Świetnie... Po prostu świetnie...
- Co ty chcesz od tej biednej dziewczyny, Kyungsoo?
- No właśnie? Spójrz tylko na nią. Trzęsie się, jak galareta. - zakpił jeden z nich, przez co drugi zarechotał równie wesoło.
- No, jak to co chcę? Mam ochotę się zabawić. - odparł rzekomy Kyungsoo. Polka patrząc na nich wszystkich, wiedziała już, że jest bez szans, i to się źle dla niej skończy. Była nieco zmęczona, od wcześniejszego biegania i bała się, że nie starczy jej sił na ponowną ucieczkę. Nawet nie znała tej okolicy, więc tak naprawdę sama nie wiedziała, gdzie najlepiej uciec. Jednak jeśli chciała ujść z tego cało, musiała dać z siebie wszystko. Niestety zwątpienie w swoje możliwości sprawiło, że do jej oczu zaczynały napływać łzy. Kyungsoo, złapał ją za podbródek, lekko unosząc jej głowę ku górze. - Twoje łzy tu nic nie pomogą. - odparł śmiejąc się jej w twarz. Nagle ulicą zaczął przejeżdżać radiowóz z włączonymi światłami i kogutem. Co prawda, nie jechał w ich stronę, ale dla Marty, była to idealna okazja do ucieczki, bo trzej mężczyźni, cali spięci spojrzeli się w stronę pojazdu. Czując ponownie wzbierające w niej siły, ruszyła biegiem przed siebie, w stronę ulicy, gdzie było pełno zakamarków i uliczek. Miała nadzieję, że uda jej się zyskać kilka sekund przewagi, a tym samym ukryć, w jakiejś uliczce. Było już ciemno, ona była niska i dość szczupła, więc bez problemu, była w stanie się gdzieś ukryć. Nawet z dużym tyłkiem... - Na co się tak patrzycie durnie?! Za nią?! - mężczyzna krzyknął, gdy zorientował się, że dziewczyna zdążyła od nich odbiec.
Marta, biegła jak najszybciej mogła, lecz niestety, nie miała rewelacyjnej kondycji. Z każdym kolejnym metrem zwalniała tempa, a jej płuca, jak i mięśnie łydek, zaczynały palić żywym ogniem, od nadmiernego wysiłku. Do tego nie była w stanie znaleźć dobrego miejsca na schowanie się. Była pewna, że to będzie proste, jak drut. Wbiegnie między uliczki i schowa się w ciemnym kącie, przeczeka i uda się w bezpieczniejsze miejsce. Ta... Jej niedoczekanie.
- Teraz, to już na pewno po mnie... - jęknęła po polsku, ciężko dysząc, gdy słyszała za sobą nawoływania i krzyki. - Kurwa no... Już nie mogę. - obiecała sobie nie przeklinać, niestety jej postanowienie, jak zwykle szlag trafił. - Dobra Marta, weź się w garść. Dasz radę! - jęknęła. Nie wiedziała, że gdy przebiegała obok parku, akurat zauważył ją przechodzący nieopodal Minho. Zdziwił się i mocno zaniepokoił, gdy po chwili ujrzał dwóch chłopaków, biegnących za nią, a parę metrów dalej trzeciego, ubranego podobnie do niego.
Choi zdążył również dojrzeć, że Marta, już ledwo biegła. W panice, o jej bezpieczeństwo, zaczął biec za nimi, rozglądając się za jakimiś skrótami, którymi mógłby pobiec i uratować dziewczynę. Nagle dojrzał małą uliczkę biegnąca między dwoma wysokimi murami. Dziwił się, że brunetka jej nie zauważyła. Widocznie przez stres tego nie zrobiła.
Minho, zaczął biec w daną stronę, ile miał sił w nogach. Biegł tak szybko, ile był z siebie w stanie wyciągnąć mocy. Gdyby nie miał tak dobrej kondycji, przez branie udziału w dużej ilości programach sportowych i chodzenia na siłownię, wątpił, czy by zdążył dobiec, przed dziewczyną i tamtą trojką.
Zziajany Choi, wybiegł w końcu na uliczkę, zza ogromnej choinki, stojącej za wysokim murem. Ujrzał, że dziewczyna zbliża się, ledwo już biegnąc. Chociaż tak naprawdę bardziej truchtała. Marta, nie zauważyła go, bowiem akurat oglądała się za siebie, aby ocenić dystans od goniących ją zbirów. Raper schował się nieco za murek, a kiedy Marta, była już blisko, w ostatnim momencie złapał ją za rękę i zaciągnął za ogromną choinkę. Dziewczyna pisnęła przerażona, o mało co nie potykając się, o własne nogi, których już wręcz nie czuła. Choi szybko i ostrożnie, oparł zziajaną brunetkę plecami, o ścianę, wtulając nieco w swój tors. Podtrzymywał ją jedną ręką za plecy, aby mu się nie zsunęła z wycieńczenia. Drugą dłonią zakrył jej usta, aby ich nie zdradziła, gdyby zaczęła krzyczeć. Nigdy nie wiadomo, jak kobieta zareaguje, zwłaszcza na mężczyznę w czapce z daszkiem i maseczce. Miał szczęście, że Marta, nie miała już siły i nie próbowała go skopać, przy wciąganiu jej w dany zaułek.
Minho, wpatrywał się z troską na przestraszoną dziewczynę, która nierównomiernie oddychała, przyglądając mu się uważnie, ze zmarszczonym czołem. Był pod wrażeniem, że w takim stanie, miała jeszcze siłę biec. Czuł, że dużą ilość siły musiał przeznaczać, na podtrzymywanie jej, aby mu nie upadła. Chyba jedynie adrenalina trzymała ją na resztkach energii.
Mężczyzna odsunął powoli dłoń od jej ust, dając jej możliwość złapania większej ilości powietrza. Zsunął maseczkę na brodę, odsłaniając tym swoje oblicze. Był zziajany, a jego wyraz twarzy okazywał niepokój. Zastanawiał się, jak do tego doszło, że dziewczyna znalazła się w takiej sytuacji.
Przecież, gdyby przypadkiem nie znalazł się w dobrym momencie i o czasie, wolał nie myśleć, jaka krzywda mogła spotkać brunetkę. Gdyby do tego doszło, nie wybaczyłby tego sobie. Dlaczego? Ponieważ na bank, to z jego powodu znalazła się w danej sytuacji.
- M-Minho? - Marta, szepnęła drżącym głosem, opierając swoje dłonie, o jego twardy tors. Uwadze rapera nie umknęła zdziwiona, ale i pełna ulgi mina dziewczyny. Gdy miała zamiar coś jeszcze powiedzieć, nagle usłyszeli głosy. Choi pokazał palcem wskazującym, aby była cicho. Czuł narastające wkurwienie, czując u Polki niekontrolowanie drżenie, które było powodem strachu przed obcymi. Ona naprawdę się ich bała.
Oboje spojrzeli się na siebie, a następnie w stronę choinki, gdzie było widać trzech mężczyzn. Minho, wtulił ją w siebie mocniej. Chciał, aby wiedziała, że przy nim nic jej nie grozi i może czuć się bezpiecznie.
- Gdzie ta suka uciekła?!
- Zniknęła, jak bańka mydlana...
- Przecież już ją prawie mieliśmy! Aish, co z was za nieudacznicy.
- Taki jesteś mądry? To sam mogłeś ją złapać! - odparł jeden z nich, przybliżając się do mężczyzny, którego na początku spotkała Marta. Złapał go za fraki, przybliżając swoją twarz tak blisko jego, że prawie stykali się nosami.
- Ej, za tymi krzakami, jest przejście i coś tam się rusza!
- Faktycznie! Sprawdźmy, to!
Marta i Minho, spojrzeli na siebie z przerażeniem w oczach. Raczej oboje nie spodziewali się, że zostaną nakryci, gdy jest już ciemno.
- O nie, już nas mają. - szepnęła zrozpaczona, bojąc się najgorszego. Nagle poczuła, jak Minho, łapie dłońmi jej twarz i odwraca się z nią tak, aby stać tyłem do przejścia. Zapewne chciał zasłonić ją całym sobą, aby w razie co, ci mężczyźni jej nie rozpoznali. Zaskoczona wpatrywała się na to, jak pochyla głowę w jej stronę w taki sposób, jakby chciał ją pocałować. Widocznie chciał, aby wyglądało to wiarygodnie. Jeśli chciał przy tym sprawić, aby jej serce biło jeszcze szybciej i sama tak naprawdę chciała, go pocałować, to mu się, to udało. Cóż, nauka gry aktorskiej u Choi Minho, jak widać nie poszła w las...
Polka stała nieruchomo, wpatrując się prosto w jego twarz, wodząc wzrokiem od jego oczu, do ust, powtarzając tę czynność. On również, to robił, co nie uszło jej uwadze. Zaczynało jej się, to podobać, a narastające podniecenie, dokuczało bezlitośnie. Zdawało się, jakby oboje zapomnieli, co za teatrzyk w danym momencie odgrywali. Wręcz dobrym stwierdzeniem byłoby, że chcieli sprawić, aby była, to rzeczywistość.
Zielonooka niepewnie zacisnęła swoje dłonie na bluzie Choi, tuż przy jego szyi. Chciała go do siebie przyciągnąć, pragnąc pocałować. Nie mogła już dłużej znieść tej pełnej emocji atmosfery. Nie interesowało ją, jakie skutki mógłby przynieść tak odważny czyn. Niestety, nie było jej, to dane, bowiem nagle jeden z mężczyzn wbiegł do uliczki. Gdy ich zobaczył, brunet odwrócił lekko głowę w jego stronę. Zrobił, to w taki sposób, aby nie było widać za wiele jego twarzy. Nie chciał zostać rozpoznany. Jeszcze tego by mu brakowało, plotek i większego rozgłosu...
Minho, patrząc na niego ostro, chował swoim ciałem Martę, wtulając ją lekko do swojego ciała. Jedną rękę trzymał na tyle jej głowy, a drugą na plecach. Nie wiedział, że dzięki temu, dziewczyna jest w stanie usłyszeć jego serce, dudniące tak mocno ze strachu, jak jej.
Zbir zmarszczył swoje czoło, próbując dojrzeć, czy brunet stoi sam, czy z kimś. Widząc jednak, że przerwał prawdopodobne amory parze, wykrzywił usta w niezadowoleniu, cofając się do tyłu.
- O przepraszam, nie chciałem wam przeszkodzić. - uniósł poddańczo dłonie.
- W porządku. - raper burknął niskim głosem, nie spuszczając wzroku z bruneta. Obcy mężczyzna odwrócił się i podszedł do kumpli, mówiąc im, że nie ma tutaj tej laski, którą gonili. Na szczęście nie połączyli faktów, że rzekomą laską z którą był raper, była cytując, ta suka, jak ją wcześniej nazwali.
Minho, jeszcze przez chwilę patrzył, czy mężczyźni już sobie poszli, czy tylko udają, aby napaść ich z zaskoczenia. Na ich szczęście, zniknęli gdzieś za rogiem. Nagle brunet poczuł, jak Marta, przytula się do niego mocno, łkając w jego tors. Ze zdwojoną siłą doszło do niej, jak mogło się to skończyć, gdyby nie on.
- Ej, płaczesz? - odsunął ją ostrożnie od siebie, ocierając kciukami jej mokre policzki od łez.
- Dziękuję Minho. Gdyby nie ty, to mogłoby być już po mnie. - zadrżała na samą myśl, czując nieprzyjemne ciarki na plecach.
- Masz szczęście, że byłem w okolicy. - westchnął, przyglądając jej się uważnie. Minę miał poważną, bowiem czuł lekką złość na lekkomyślność dziewczyny. Mimo panującej ciemności dookoła nich, był w stanie dostrzec kontury jej twarzy, przez nikłe światło latarni, padające w ich stronę. - Co jeśli, nie byłoby mnie w pobliżu? Nie zauważyłbym cię na czas? Jesteś tego świadoma, jaką krzywdę mogli ci wyrządzić? - Minho, był zły na zaistniałą sytuację, jednak starał się nie krzyczeć na brunetkę.
Krzyk jedynie wywołałby w niej większą dawkę stresu, której na daną chwilę miała zapewnioną, aż zanadto.
Jego poważna mina w końcu zmiękła, gdy dojrzał te smutne, kocie spojrzenie. Kobieca wrażliwość wygrała, gdy w oczach Polki wezbrało więcej łez. Choi niepewnie dotknął jednej z jej drżących dłoni, ganiąc się w myślach, za swoje podejście. Przymknął swoje powieki, biorąc kilka głębszych wdechów, aby uspokoić szalejące w nim emocje. Cały czas był zszokowany faktem, jaki był przejęty losem brunetki. Nadal do końca nie wiedział, co go do niej ciągnie, ale... W pewien sposób mu się podobała. Nie należała do ultra piękności, z jakimi miał do czynienia na co dzień. Względem nich była dość przeciętna, a jednak uważał ją za dość atrakcyjną. Zapewne w większej mierze, była wina tych zielono-niebieskich oczu, które były dość hipnotyzujące. Do tego dochodził jej dobry charakter. Była zawsze chętna do pomocy, ale potrafiła też wyrazić swoje zdanie. No i ta drobna, ale kobieca figura, wywoływała u niego jakieś zwarcia w mózgu, o penisie nie wspominając. Wstyd było mu się przyznać przed samym sobą, że kilka razy zdarzyło mu się myśleć, o niej, w trakcie zaspokajania się. No co mógł poradzić, na tę szczupłą, ale kobiecą figurę? Sam był zdziwiony, że w ogóle przyciągnęła jego uwagę. Z reguły zawsze wolał bardzo szczupłe i wysokie kobiety. Cóż, podobno gusta się zmieniają...
- Powiesz mi, dlaczego sama pałętasz się, o tej porze? Ja rozumiem, że Korea jest taka bezpieczna, wszędzie są kamery i w ogóle, ale dla kobiet innej narodowości, nadal jest problem z bezpieczeństwem.
- Wiem, ja... Po prostu cię szukałam...
- Co? Chwila moment... Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że wybiegłaś specjalnie za mną i... Próbowałaś odszukać.
- Yhym...
- Rany, maluszku... Dlaczego? - jęknął z niedowierzaniem, przeżywając na nowo całą sytuację i lekkomyślność brunetki.
Marta, zaś wpatrywała się ciągle zakłopotana, w jego hebanowe oczy. W jej głowie cały czas brzmiało, te czułe przezwisko, jakie użył w jej kierunku. To było całkiem słodkie i sprawiło, że kolejna reprymenda nie weszła jej tak w pięty. Akurat Choi Minho, nie umiała odpyskować tak, jak robiła, to względem każdej uwagi Kibuma. Nie rozumiała tego.
- Um, Minho, ja... Nie wiem czemu. - Marta, przygryzła dolną wargę, bawiąc się palcami od swojej dłoni. - Gdy wybiegłeś, moje serce kazało mi iść za tobą. - spojrzała niepewnie w oczy zszokowanego bruneta. Widząc, skierowany w jej stronę uśmiech, odetchnęła z ulgą. Nie było jej jednak dane zostawić w spokoju mocno dudniącego serca, gdy raper przytulił ją do siebie mocno, opierając bok policzka, o jej głowę. Jeśli zaraz oboje nie skończą przytulać się co drugie słowo, to zapewne do północy przekroczą rekord Guinnessa, w dziennym limicie przytuleń.
- Jesteś wspaniałą osobą, wiesz?
- Naprawdę tak uważasz? Przeze mnie macie dużo problemów... - Choi odsunął się na tyle, aby móc spojrzeć na twarz brunetki.
- Macie? - zapytał marszcząc czoło, ponieważ sądził, że mówi, o Shinee.
- No... Mam na myśli też Keya. - odparła, śmiejąc się niepewnie.
- Ah no tak, zapomniałem... - mruknął, a jego wyraz twarzy gwałtownie się zmienił. Zielonooka przyglądała mu się uważnie, gdy całkowicie odsuwał się od niej. Był strasznie zmieszany i wydawał się ponownie być zirytowany.
Nagle w oddali usłyszała znajomy głos. Minęła czarnookiego i wyszła na chodnik. Ucieszyła się ujrzawszy Olę i Taemina, zsuwającego maseczkę, gdy również ją ujrzał. Podbiegła do nich, wtulając się mocno w przyjaciółkę. Widząc jej zapłakaną twarz, było jej niezmiernie głupio, że kolejnym osobom sprawiła problem. Naprawdę nie chciała tego zrobić.
Blondynka odwzajemniła uścisk, karcąc przy okazji brunetkę za to, że tak bezmyślnie postąpiła. Taemin, zaś miał z tego niezły ubaw, bowiem Ola, na przemian płakała, karciła Martę, i cieszyła się, że się odnalazła. Marta, oczywiście wtórowała jej w tych emocjach.
Minho, wyłonił się nieco zza wysokiej choinki, wpatrując się w całą scenerię. Po całej tej sytuacji, coraz mocniej dochodziło do niego, że Marta, nie jest mu obojętna. Tutaj rodziło się coś więcej, niż tylko pożądanie, czy sympatia. Gdyby była zwykłą koleżanką, bądź rodziła się między nimi przyjaźń, na pewno nie reagowałby gniewem, widząc obok niej Kibuma.
Widząc, że Taemin, go dojrzał, ruszył w jego stronę. Odsłonił jedynie fragment nosa, nie chcąc zdradzać swoich uczuć przed Lee.
- Dobrze, że tobie, też nic nie jest. - Taemin, przytulił mocno przyjaciela, odsuwając się w końcu od niego z podejrzliwą miną. No i ten tajemniczy uśmieszek, który od razu pojawił się na pełnych ustach szatyna. Minho, już wiedział, co temu cwaniakowi chodzi po głowie.
- Ta, jestem cały, ale ona, jak zwykle wpakowała się w tarapaty. - sztuczny uśmiech Minho, numer pięć, pięknie wjechał na salony, tylko chyba nie oszukując Taemina.
- Myślałam, że tylko ja tak mam z naszej dwójki. - Ola, zaczęła się śmiać. - Co się konkretnie stało?
- Ola, ja już ci, to kiedyś mówiłam, to chyba jest zaraźliwe. - brunetka zaśmiała się wesoło i nagle spochmurniała, gdy myślami wróciła do zdarzeń sprzed kilku minut. - Powiedzmy, że szukając Minho, byłam zmuszona uciekać przed trzema zbirami. - nieśmiało podrapała się po szyi.
- Co?!
- Ale Minho, pojawił się na czas i mnie uratował! - zielonooka dodała szybko, zerkając w stronę bruneta, który cały czas uważnie się jej przyglądał, z kamiennym wyrazem twarzy.
- Mnie bardziej zastanawia, co oboje robiliście za choinką w tej uliczce? - szatyn poruszył sugestywnie brwiami, uśmiechając się tajemniczo. No tak, maknae i jego zbereźne myśli, czas start.
- Taemin, twoja ciekawość, kiedyś zaprowadzi cię do piekła, to raz, a dwa, nie jestem pewien, czy nie jesteś za malutki, na tak pikantne opowieści. - Minho, uraczył go wrednym uśmieszkiem, a następnie ironicznym spojrzeniem. Marta, zaś mogła, tylko dziękować bogu, że nikt nie mógł dojrzeć, o tej porze jej dorodnych rumieńców, jak i zapewne tych Oli. Biedaczka musiała być zdezorientowana na samą myśl, że między jej przyjaciółką, a raperem do czegoś doszło. W miejscu publicznym i do tego w krzakach.
- Auć, cios poniżej pasa. - Lee inicjując ból, chwycił się jedną ręką za brzuch, a drugą w miejscu, gdzie było jego serce. - Pragnę tylko zaznaczyć, że Marta, jest rok młodsza ode mnie, więc no... Też jest nadal malutka. Dosłownie i w przenośni.
- Ta... - Choi przekręcił oczyma. Między całą trójką nastała cisza.
- To skoro Marta i Minho, się odnaleźli, są cali i zdrowi, to może wrócimy do cukierni? - zasugerowała Ola, rozglądając się dookoła, czy nikt podejrzany nie kręci się po okolicy.
- Idźcie beze mnie. Ja chciałbym wrócić już do domu. - Choi nasunął na nos maseczkę, wsunął ręce w kieszenie i chciał ruszyć w swoim kierunku, jednak zatrzymała go drobna dłoń brunetki.
- Minho, jesteś pewien? A, jak ci się coś stanie? - odparła z troską, wręcz błagalnie patrząc w jego hebanowe tęczówki.
- Ty maluszku, lepiej uważaj na siebie. Kolorowych snów. - uśmiechnął się do niej czule, kładąc rękę na jej ramieniu. Przez chwilę oboje utrzymywali kontakt wzrokowy, który w końcu zakończył raper. Następnie wyprostował się, pożegnał z Olą, jak i Taeminem, i oddalił się. Marta, wpatrywała się ze smutkiem na oddalającą się postać. Nie mogła w to uwierzyć. Specjalnie za nim wybiegła, aby dowiedzieć się, dlaczego wyszedł taki zły z cukierni. Sama powiedziała mu, że wybiegła za nim, bo pokierowało ją serce, a co on na to? Uznał, że jest wspaniałą osobą i nawet sam nie zdążył się wytłumaczyć, ze swojego zachowania. Myślała, że po spotkaniu Oli i Taemina, wyjaśnią sobie wszystko, w drodze powrotnej. Nawet, to dziwne napięcie, jakie im towarzyszyło, gdy ich twarze były tak blisko. Przecież mało brakowało, aby sama go pocałowała! Ale nie, ten pieprzony Żabol, tak po prostu uznał sobie, że wróci do siebie.
Czując czyjeś obejmujące ją ręce, obejrzała się w bok. To była Ola, patrząca się na nią z troską. Marta, mogła być bardziej, niż pewna, iż zauważyła, że coś ją trapi.
- Chodźmy, bo jest dość późno.
- Ola, ma rację. Poza tym, nie martw się, to Choi Minho, da sobie radę. - pocieszał ją Lee, jednak niewiele do dało.
- Ta... Tylko, że w tym momencie, moje poszukiwania go i narażenie na niebezpieczeństwo poszło w las. Nawet nie mam pojęcia, dlaczego był wtedy taki wściekły. - burknęła zła, ruszając przed siebie. Polka w sumie trochę się domyślała, że może Choi, był zazdrosny, ale... Nie potrafiła tego do siebie przyjąć.
*
Gdy cała trójka była już przy cukierni, brunetka wyjęła telefon i zadzwoniła do blondyna. W słuchawce rozbrzmiał jeden sygnał, drugi i po chwili włączyła się sekretarka.
- Co on sobie myśli, nie odbierając telefonu? Że będziemy tu spały pod cukiernią?! - Marta, oburzyła się, gromiąc wzrokiem zamknięte drzwi wejściowe od cukierni.
- Ok, ode mnie na pewno odbierze. - odparł pewnie Lee, wykonując połączenie. Zmarszczył jednak swoje czoło, gdy od niego również piosenkarz nie odbierał. - Co do cholery...?
- Czekajcie, teraz ja zadzwonię. - Ola, również wyjęła telefon i wykonała połączenie do Kibuma. Po chwili już z nim rozmawiała.
- No cześć, my już jesteśmy pod cukiernią, możesz ją otworzyć? Ok dzięki. - rozłączyła się i spojrzała na wpatrujących się w nią z poważną miną Martę i Taemina. - No co?
- Czy mi się wydawało, czy ty faktycznie rozmawiałaś przed chwilą z tą pieprzoną dumną Divą?
- Tak odebrał. - odparła spoglądając na nich. - I nie przeklinaj! Nauczyłaś się kilka słów i o! Szpanujesz nimi, czy jak?
- Nie! Po prostu... Taka jest prawda. - obrażona brunetka założyła ręce na piersi, wiedząc jednak bardzo dobrze, że blondynka ma racje. Nie dość, że jej się zdarzało przeklinać po polsku, to teraz próbowała i po koreańsku. Ola, nie do końca, to tolerowała, samemu starając się zawsze używać innych słów, zamiast tych wulgarnych.
- Może Kibum, nie zdążył odebrać, kiedy dzwoniłaś? Nie wiem, po co się od razu tak denerwujesz...
- Tak, i od Taemina, może też nie zdążył, co?
- Luz dziewczyny, to jest Kibum. Nie ma co się przez niego denerwować i kłócić, bo złość piękności szkodzi. - odparł po chwili namysłu Taemin.
- Ale my się nie kłócimy! - odparły zgodnie, w tym samym momencie i spojrzały w stronę otwierających się drzwi. Kibum, odsunął się od wejścia, aby cała trójka mogła wejść do środka. Od razu jego spojrzenie spoczęło na brunetce, która również zawiesiła na nim swój smutny wzrok. Widać było po nim, że jest zdziwiony, że mimo akcji poszukiwawczej Minho, wrócili bez niego.
- Gdzie Choi? znaleźliście, go w ogóle?
- Tak. Udało mu się nawet uratować Martę, przed zbi... - drobna dłoń Marty, od razu zakryła usta szatyna, które stanowczo chciały zdradzić zbyt wiele. No tak, przecież do końca tak spektakularnego i zwariowanego dnia, brakło jedynie wisienki na torcie, w formie zrzędzącego Kibuma.
- Co?! Przed kim Choi ją uratował? - blondyn zmarszczył swoje ciemne brwi, wodząc wzrokiem po całej trójce.
- To już nie ważne. Nic mi nie jest i tak, znaleźliśmy Minho, ale uznał, że wraca do domu. - Marta, wtrąciła, unikając wzroku blondyna, jak ognia piekielnego. Mogła sobie tylko wyobrazić jego kpiącą minę na całą tę szopkę, jaką odwaliła razem z Minho. Zrobiła z siebie idiotkę, naraziła się na, o zgrozo, prawdopodobny gwałt, ale co tam. Przecież, to było warte niewyjaśnienia całej sytuacji z Choi, który jak gdyby nigdy nic, udał się do domu. Czy będzie, to fer, jeśli uzna Minosza, za dupka?
- Długo na nas czekałeś? - blondynka zmieniła nagle temat, sprawdzając kolejny raz, czy aby na pewno zamyknęła za sobą drzwi na klucz.
- Chyba nie. Przez ten czas zrobiłem kolację na górze i posprzątałem na dole. - wzruszył ramionami z obojętną miną.
- Świetnie, to ty Marta, idź z Keyem na górę i przygotujcie coś do picia, a my z Taeminem, zaraz dojdziemy. - Marta i Kibum, spojrzeli zdziwieni wpierw na nich, a następnie na siebie, po czym nieco niechętnie poszli na górę.
- Czy tylko mi się wydaję, czy ta dwójka jest jakaś dziwna?
- O tak. Ja bym dorzuciła tutaj jeszcze Minho, i trójkąt miłosny gotowy. - Taemin, spojrzał się na nią uważnie, a następnie zaśmiał wesoło z jej słów. Blondynka również, to zrobiła. - Jednak tak szczerze? Obawiam się, że to się ziści i albo któryś z nich zrani Martę, albo tylko jeden.
- Myślę, że w większej mierze, mógłby, to być Kibum, ale! Mogę się mylić. Może przez, to jak traktuje Martę, ta się jednak w nim nie zakocha?
- Oby Taemin... Chce jej szczęścia, a nie łez. - fuknęła zła. - Minho, też odwala jakieś akcje. Obrażony wychodzi z cukierni, a później, gdy Marta, w końcu go znalazła, jak gdyby nigdy nic i tak wraca do domu. Jestem na niego wściekła, że nawet nie wrócił teraz z nami. Chociażby dla faktu, aby udowodnić Kibumowi, że Marta, nie wybiegła za nim na marne. Rozumiesz? Aby Key jej nie dokuczał. Zobaczysz Tae! Key zrobi, to! Będzie teraz dogryzał Marcie. - Ola, fuknęła zła, bojąc się, o przyjaciółkę. Przynajmniej, ona nie była wplątana, w jakiś dziwny trójkąt miłosny. Miała tylko nadzieję, że Taemin, zacznie podzielać jej zainteresowanie i zacznie robić się z tego coś więcej. Naprawdę zaczynała lubić Taemina. Owszem, był przystojny, ale Ola, uważała, że jego charakter też był niczego sobie. No i jego głos... Nawet śpiewając solo, był świetny!
- Dlatego jesteśmy w tym wszystkim też i my, aby nie pozwolić na chamskie zachowanie Key. - Taemin, uśmiechnął się i podszedł do Oli, bliżej. Ta znieruchomiała, gdy zaczął lekko palcem wycierać jej czoło. Zawstydziła się nieco i mimowolnie uśmiechnęła na ten gest. Miała nadzieję, że mężczyzna nie usłyszy jej szybko bijącego serca.
Uniosła powoli wzrok, wpatrując się w kupioną twarz szatyna. Nogi, o mało co nie ugięły się pod nią, gdy ujrzała go skupionego na wykonywanej czynności.
- Jestem brudna?
- Tak, masz jeszcze mąkę na twarzy. - uśmiechnął się radośnie.
- A, no tak, zapomniałam. - zaśmiała się uroczo.
- Ok, gotowe. Możemy iść. - Ola, skinęła potakująco głową. Oboje ruszyli na górę. W mieszkaniu nie widzieli, ani blondyna, ani brunetki. Wszystko było przygotowane do jedzenia, nawet napoje, które oboje mieli przygotować.
- A gdzie tamta dwójka? - Ola, zmarszczyła swoje czoło.
- To jest dobre pytanie. - nagle z łazienki wyszedł Key razem z Martą. Taemin i Ola, spojrzeli się na nich pytająco. Aczkolwiek blondynka miała już dość poważny wyraz twarzy. Może powinna była namówić Martę, aby kopnęła w dupę Kim, jak i Choi, za to mieszanie jej w głowie? Tak, to byłby dobry pomysł. No może niekoniecznie musiała obydwu, ale chociaż jednego z nich?
- Już sobie nie wyobrażajcie za dużo. Zmywaliśmy mąkę z twarzy. - burknął raper, przeczesując do tyłu swoje blond kosmyki.
- Ja nic sobie nie wyobrażałem. - odpowiedział Taemin, w obronnym geście unosząc ręce do góry.
- Ale jestem głodna. Te bieganie mnie wymęczyło. - Marta, z westchnieniem usiadła się obok blondyna, ponieważ Ola i Taemin, usiedli na przeciwko nich.
- A mówiłem, żebyś nie szła, to nie... Poleciałaś za Choi, jak pies za kością, a i tak cię olał. - burknął Key, biorąc swoją porcję ryżu. Marta, zaś zaśmiała się kpiąco, na tę uwagę, ciesząc się, że nie zaczęła pić gorącej herbaty. Mogłoby, to się dla niej źle skończyć. No ewentualnie dla Kibuma, również.
- Czyżby Diva miała jakiś problem? Zazdrość, czy coś? - brunetka zaczęła mruczeć ze zmienionym głosem, kręcąc przy tym głową, jakby udawała wielką damę. Kim nie wytrzymał i zabrał jej miskę z ryżem, odstawiając na bok.
- Ty już nie będziesz jadła...
- Słucham?! No wypraszam sobie. To nie twój dom. - Marta, wstała od stołu, chcąc odebrać swoją porcję ryżu, którą zabrał jej Kim. Jednak ten, również wstał, tarasując jej przejście.
- Twój też nie. - oboje dalej się sprzeczali, co Olę i Taemina, zaczynało irytować. Pragnęli zjeść w spokoju, bowiem również byli głodni. Oboje spojrzeli na siebie, po czym wyjęli swoje telefony.
- Zobacz Taemin, jak oni słodko razem wyglądają. - zaczęła blondynka, wpatrując się w fotografię na wyświetlaczu telefonu. Chyba każdy już dobrze wiedział, jaką...
- No, a popatrz u mnie, jaka zgodna para. - Lee pokazując coś palcem na telefonie, skierował urządzenie w stronę blondynki. Ta pokiwała twierdząco głową. Marta i Kibum, zaprzestali kłótni, wpatrując się uważnym wzrokiem w przyjaciół. Zaczęli się wsłuchiwać, kiedy nagle spojrzeli na siebie i skapnęli się, że to, o nich mowa. Jak na zawołanie oboje zmarszczyli swoje czoła, podpierając się rękoma pod boki.
- No widzę, jaki kulturalny chłopak. Użyczył tej słodkiej dziewczynie swojego ramienia do spania.
- Popatrz, nawet trzymają się za ręce. - Taemin, ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem, jak i Ola, gdy ujrzeli te zdegustowane miny Marty i Kibuma.
- O, jak uroczo. - odpowiedziała słodkim głosikiem Olka, zasłaniając usta otwartą dłonią. Marta i Kibum, wręcz od razu podbiegli do nich, chcąc zabrać im komórki. Ku ich zdziwieniu, tamta dwójka była szybsza. Oboje pobiegli do pokoju, zamykając się w nim przed rozwścieczoną brunetką i blondynem. Teraz Taemin i Ola, w spokoju mogli śmiać się do rozpuku.
- Wpuście nas! Ale to już! - grzmiał rozzłoszczony Kim. - Albo od razu usuńcie, to zdjęcie!
- Ola, proszę, wpuść mnie. Dłużej nie wytrzymam sam na sam z Kibumem.
- Ja też!
- Nie wytrzymasz sam ze sobą? - dało się słyszeć kpiący śmiech brunetki, co coraz bardziej bawiło ukrywającą się dwójkę w sypialni dziadka.
- Że nie wytrzymam z tobą... - burknął blondwłosy.
- W garderobie, jakoś daliście radę... Gołąbeczki. - zawołał Taemin, sprawiając tym, że Marta i Kibum, zaczęli coś burczeć między sobą.
- Coraz bardziej mi się, to podoba. - blondynka ledwo powstrzymywała śmiech.
- Widziałaś ich miny? Jakby, to było coś złego, że tak spali. - Lee też się śmiał, zerkając ponownie na fotografię.
- Prawda. Nie lubię dokuczać Marcie, ale to akurat jest zabawne.
- Bardzo wciąga. Uważam, że są siebie warci, odkąd wiedzą, o tym zdjęciu.
- Coś w tym jest. - Ola, pokiwała potakująco głową, chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.
- Wyjdźcie już stamtąd, obiecujemy być już grzeczni. - odparła brunetka, stojąc przy drzwiach. Ola i Taemin, wiedzieli, że Marta i Kibum, tak naprawdę czekając na moment, aby zabrać im telefony.
- O nie, ja wiem, że chcesz zabrać mi komórkę. - Ola, oddała swój telefon Taeminowi, po czym rozchyliła lekko drzwi.
- Nie zabierzemy wam telefonów. - odkrzyknął Key i odsunął się, gdy blondynka wyszła pierwsza. Jednak ku obietnicom blondyna, zielonooka od razu próbowała zabrać telefon Oli. Jakież było jej zdziwienie, gdy to Taemin, miał go w ręku. Widząc, że nie ma szans, ze skwaszoną miną wróciła na swoje miejsce przy stole. Gdy wszyscy zjedli kolację w przyjaznej atmosferze, Kibum z Taeminem, stwierdzili, że będą zbierać się już do siebie. Polki pożegnały się z nimi i mając jeszcze chwilę czasu, postanowiły obejrzeć sobie jakąś dramę.
*
Następnego dnia, chłopacy uprzedzili dziewczyny, że wpadną do nich pod wieczór, gdy będą już wolni, a one zamkną lokal. Tak, więc gdy Polki skończyły pracę, zaczęły powoli przygotowywać jedzenie i inne drobiazgi. Już prawie miały wszystko gotowe, gdy usłyszały dzwonek do drzwi, co oznaczało, że chłopacy przyszli. Ola i Marta, podeszły do drzwi, wpuszczając szybko całą piątkę do środka, aby czasem nikt ich nie zauważył. Na dworze nadal było dość jasno i mimo, iż cukiernia znajdowała się na mało uczęszczanej ulicy, to wolały nie sprawić problemów zespołowi.
- Cześć dziewczyny! - Jinki, przytulił Martę i Olę, na powitanie. - Wow! Jaka fajna cukiernia!
Lider był wniebowzięty, widząc wnętrze cukierni, które miało biało-niebieskie ściany. Stojące dookoła stoliczki, były w różowym kolorze, jak i stojące przy nich krzesełka. Ogólnie cała cukiernia, była urządzona w uroczy sposób.
Reszta również przywitała się z dziewczynami. Aczkolwiek od razu było widać, jak między Martą, Kibumem i Minho, panuje dziwna atmosfera. Reszta zdawała się niewzruszona, zapewne wiedząc, o wczorajszych nocnych przebojach, związanych z ową trójką.
- Na razie usiądźcie tutaj. - Ola, wskazała na miejsca przy stoliczkach. Piosenkarze usiedli się, po czym Onew, nagle się odezwał.
- Możecie mi powiedzieć, gdzie jest toaleta?
- No pewnie. Pokaże ci, bo i tak idę na chwilę do kuchni. - Ola, uśmiechnęła się.
- Ok, dzięki. - Lee skierował się za Olą, która weszła do kuchni i Martą, która udała się do mieszkania na górze. On zaś poszedł prosto, jak pokierowała go blondynka. Gdy wszedł do łazienki, po chwili rozbrzmiał czyjś krzyk. Mężczyźni spojrzeli się na siebie, a następnie w stronę małych schodków.
- Co to było? - zaczął Jong.
- Czyżby Onew? - odparł rozbawiony Key. Nagle wszyscy spojrzeli w stronę korytarza. Marta, śmiała się, pochylając do przodu i trzymając za brzuch. Wszyscy byli już pewni, że to Onew. Jednak nie pasowała im jedna rzecz. Marta, pokazywała palcem w stronę kuchni, jakby się z kogoś nabijała. Gdy wszyscy wchodzili po schodkach, zauważyli Onew, jak gdyby nigdy nic wychodzącego z toalety.
- Kto tak krzyknął? - zapytał i nagle wszyscy odwrócili wzrok w stronę kuchni. Prawie wybuchli śmiechem, widząc Olę, całą białą od mąki. Gdy kaszlnęła, biały proszek wyleciał z jej ust. Spojrzała z zażenowaną miną na mężczyzn, którzy nie wytrzymali i również zaczęli się śmiać.
- A byłem pewny, że to Onew, wywinął orła w łazience, a tu taka niespodzianka. - Jong, nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Ola, wyglądasz, jak niedźwiadek hahaha. - Kibum, ledwo łapał powietrze w płuca.
- Dzięki Key... - mruknęła sarkastycznie, strzepując z siebie całą mąkę na podłogę.
- Ola, ja cię po prostu kocham, kiedy ty takie rzeczy odwalasz. - Marta, również dalej się śmiała. W końcu podeszła do niej, pomagając strzepać biały proszek. - Chyba, jednak będziesz musiała się umyć i przebrać.
- Też tak myślę... - westchnęła, również śmiejąc się z całej sytuacji.
- Czyli, nie pierwszy raz się, to zdarza? - zapytał rozbawiony Minho.
- Tak. Może nie uwierzycie, ale Ola, jest w tym po prostu identyczna, co Onew. Dlatego nie raz śmiejemy się, że to Ola Condition. - Marta, otarła łezkę spod oczu, od tego całego śmiania się. - Od razu przepraszam, że ściągnęłam od was pomysł. - dodała, próbując spoważnieć, lecz i tak ledwo powstrzymywała się od śmiechu.
- Tak! Chociaż nie jestem sam na tym świecie! - lider radośnie klasnął w dłonie, wykonując przy tym jakiś dziwny taniec zwycięstwa.
- Ale, jak ty to zrobiłaś? - maknae wydawał się być tym mocno zainteresowany.
- Cóż, to dość głupie, ale poślizgnęłam się i strąciłam ręką plastikową miskę, z której wyleciała na mnie cała mąka.
- Cóż, trudno. Zdarza się. A teraz idź się umyj, a ja wezmę chłopaków już na górę.
- Ok. - gdy blondynka szła już do góry po schodach, wszyscy znowu zaczęli się śmiać. - To nie jest śmieszne! - odkrzyknęła, będąc już u góry i również zaczęła się śmiać. Gdy doprowadziła się do porządku i wyszła z łazienki, wszyscy byli już na górze. Usiadła między Onew, a Keyem, a na przeciwko nich siedziała Marta, pomiędzy Jonghynem i Minho. Na stoliczku kawowym stały już kubki z herbatami i jakieś przekąski.
- Ciekawi mnie jedna rzecz. - zaczęła Marta, przez co wszyscy skierowali wzrok w jej stronę. - Czy prezenty urodzinowe, które przesyła wam odpowiednia grupa fanowska z Polski, dochodzą do was?
- No pewnie. - odparł uśmiechnięty Jonghyun. - Taemin, zawsze dostaje ich najwięcej. - zmierzył szatyna zazdrosnym wzrokiem.
- To prawda! - zaśmiał się Key.
- Serio? - zaskoczona Ola, spojrzała się w stronę Marty. Gdy się do niej uśmiechnęła znacząco, ta odwzajemniła jej uśmiech.
- Zawsze dostajemy fajne prezenty. - zaczął Onew, biorąc kilka orzeszków do buzi. - Jednak dostajemy ich na tyle dużo, że no... Nie zawsze jesteśmy w stanie obejrzeć je wszystkie. Na przykład, kiedyś Minho, dostał czarno-złote bokserki.
- Proszę, nie wspominaj, o tym. - zażenowany brunet, zaczął chować twarz w dłoniach, na co reszta zaczęła się śmiać.
- Minho? Onew? A dostaliście może, kiedyś pierniczki w kształcie żaby i krowy? - zagaiła Ola, również biorąc kilka orzeszków.
- O tak! Były rewelacyjne i przy okazji, to było coś nowego! - westchnął Minho, na co Jinki, przytaknął mu głową. Jednak szatyn zmarszczył swoje czoło, nad czymś się zastanawiając.
- Chwila moment, skąd wiesz, o tych pierniczkach?
- Bo pomysłodawca pierniczków, siedzi tutaj z nami? - nagle w pomieszczeniu zrobiła się cisza i wszyscy spojrzeli z zaskoczeniem na Martę. Ta z rozbawieniem pokręciła przecząco głową. - Nie patrzcie tak na mnie, tylko na Olę. Chociaż, troszkę jej tam pomagałam, ale pomysł był jej.
- Serio? Co za przypadek! - Choi i Lee zaśmiali się wesoło, raczej nie spodziewając się takiego obrotu spraw.
- Ale, to było dawno temu.
- Hmm, jakieś cztery lata temu? - Ola, spojrzała się w stronę Marty, która również w myślach liczyła, ile mogło minąć czasu, od wysłania prezentów dla chłopaków. - Ale nie tylko ja wysłałam wam prezenty. Marta, również, bo świetnie narywała wasze portrety.
- Serio?! - Minho, ożywił się nagle. - Ej! Onew! Przy tych pierniczkach faktycznie były dołączone jakieś portrety, prawda?
- Oh, to mogły być moje!
- Tak, były. Szczerze mówiąc, średnio pamiętam, jakie, to były. - lider zmarszczył swoje czoło w zamyśleniu. - Cztery lata, to długi czas, zważywszy na fakt, ile tych prezentów dostajemy.
- Ja również średnio pamiętam. - westchnął smutno Choi.
- Czekajcie! Mam chyba jeszcze zdjęcia tych portretów na telefonie, bo robiłam je aparatem. - Marta, wyjęła telefon i zaczęła przeglądać galerię ze swoimi pracami. Cały zespół zgromadził się za plecami brunetki, chcąc zobaczyć jej prace. Oczywiście w międzyczasie przerywali jej, aby pokazała prace na których byli pozostali piosenkarze. Wzdychali przy tym pełni podziwu. Po chwili zielonooka pokazała zdjęcie portretu Onew, a następnie Minho. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem.
- Wow, świetne są te prace! - odparł Jinki, i nagle coś go oświeciło. - Wiecie co? Coś mi się kojarzy, że właśnie do tych pierniczków, były dołączone akurat te portrety. - Onew, potarł palcami swoją brodę, skupiając się bardziej. - Minho? Trzeba będzie przejrzeć garderobę Kibuma, albo nasz składzik na prezenty w agencji.
- Jestem za! Może uda się je znaleźć?
- Naprawdę?! - Marta i Ola, pisnęły radośnie w tym samym momencie. Obie wstały z sofy i wtuliły się w siebie, od rozpierającej je radości.
- Ej ja nie widziałem tego portretu, ani pierniczków, więc wątpię, że są w garderobie. Coś ściemniacie. - odpowiedział oburzony Key, krzyżując ręce na piersi. Mrużył przy tym podejrzliwie powieki.
- No ja też, chciałbym zobaczyć te pierniczki i prace, także chętnie pomogę ich odszukać. - zgłosił się na ochotnika Taemin.
- Jak znajdziemy, to wam pokażemy.
- Dobra, to my z Kibumem, też pomożemy szukać. - zarządził Jong, nawet nie zwracając uwagi na zaskoczą minę blondyna.
Marta i Ola, były strasznie podekscytowane, że chłopacy nieco pamiętają prezenty, jakie im zrobiły i że w ogóle chcą je odnaleźć. Marta, w pewnej chwili przeprosiła wszystkich i poszła do łazienki, po czym napisała do Oli.
Zrobisz jeszcze raz takie pierniczki dla reszty?
Ja narysuję ich portrety, co o tym sądzisz?
No pięknie miłosny trójkąt się tworzy, ale takie głupie przeczucie mówi mi ze będzie z Minho ^^ jakoś tak bardziej do siebie pasują (ta moja intuicja^^). A Ola z Taesiem ^^
OdpowiedzUsuńOgółem piszesz świetnie i masz fajny pomysł na opowiadanie (jest dopracowane). Wszystko ładnie się ze sobą łączy. Pojawiają się drobne błędy ale twój styl odwraca odtego uuwagę. Masz talent aż człowiek nie może się oderwać od czytania bo chce wiedzieć co będzie dalej^^
My dream is love ^^ Pati G.