Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 3









- Masz ochotę mnie pocałować? - lustrując ją uważnie hebanowym wzrokiem, musnął palcem wskazującym jej lekko rozchyloną dolną wargę. Nie uszedł jego uwadze fakt, iż Polka zadrżała nieco.
- C-co? - Marta, zaczęła się denerwować i rumienić, przekręcając oczami w jedną i drugą stronę. Była tak zawstydzona, że bała się na niego spojrzeć. Czy, to był sen? Czy, to działo się naprawdę? Czy właśnie zaraz Kim Kibum, złoży na jej ustach pocałunek? Nie! Nie mogła być przecież, aż tak naiwna!
Nie wiedząc co robić, bo właśnie przed jej oczami był członek Shinee, którego tak uwielbiała, również pochyliła się nieco w jego stronę. A jednak, jej naiwność wygrała. Nagle zobaczyła, jak chłopak zrobił cwany uśmiech i odsunął się od niej, kręcąc przy tym głową.
Był wręcz rozbawiony jej reakcją, co zbiło ją z tropu. Nie rozumiała tego całego zamieszania. Wiedziała, że Kibum, potrafił być wredny względem kumpli z zespołu, ale nie żeby, aż tak!
- Chyba nie myślałaś, że chciałem Cię pocałować? - zakpił, a dziewczyna była w totalnym szoku, nie wiedząc co ma robić- Masz kawałek skorupki od jajka na włosach. -  wskazał palcem na jej grzywkę, robiąc kpiącą minę.
 Zawstydzona brunetka zaczęła od razu poprawiać grzywkę. Czuła się zawstydzona. Inaczej wyobrażała sobie spotkanie z nim. Swoim biasem, którego tak uwielbiała za to, jaki jest. Zawiodła się jego postawą i tym bezsensownym pytaniem, o pocałunek. Za kogo on się niby uważał? Podobno Kibum, mimo swojej uszczypliwości, bywał bardzo kochaną i życzliwą osobą dla nowo poznanych ludzi. Ta jednak, jakoś tego nie odczuła.
Mężczyzna wstał na równe nogi. Otrzepał się z niewidzialnego kurzu, a następnie wyciągnął w stronę brunetki prawą rękę.
- Jestem Key.
- Marta. - odpowiedziała z lekką niechęcią. Spojrzała się na dłoń mężczyzny, która w dalszym ciągu była do niej wyciągniętą. Następnie skierowała wzrok na twarz Kibuma. Uśmiechał się lekko, z pewnego rodzaju zainteresowaniem, gdy wahała się nad tym, czy podaje jej dłoń, na przywitanie, czy aby pomóc jej wstać?
W końcu złapała delikatnie za jego dłoń, spuszczając wzrok w dół. Czując, jak łapie ją stabilniej, również wzmocniła uścisk, aby pomógł jej wstać. Ku jej zaskoczeniu, gdy podciągał ją do góry, to miała wrażenie, jak robi, to z niewymuszoną lekkością. Nie spodziewała się tego, po tak szczupłym ciele.
- Pewnie się zastanawiasz, co tutaj robię? - poruszył sugestywnie brwiami. Brunetka na ten gest, zmarszczyła lekko swoje czoło, czując coraz, to większą niechęć do mężczyzny. - A, więc odpowiem ci, że przyszedłem tu z Minho.
- Ah, tak? To, gdzie niby jest? - jej brew wystrzeliła w górę, a zielone tęczówki lustrowały poważnie przestrzeń dookoła nich, jakby szukały wspomnianego rapera. Następnie Marta, skierowała wzrok na twarz mężczyzny. Nie uszło, to uwadze Key, który poczuł się nieco niezręcznie. Nie zamierzał jednak przepraszać jej za swoje zachowanie. Jej zaś, spodobało mu się. Już myślał, że jest jakąś pierdołą, która zaraz się mu tu rozpłacze, a jednak zdziwiła go, umiejętnie odpyskowując.
- Zaszedł jeszcze do sklepu po coś. - wzruszył ramionami, z zobojętniałą miną.
- Co chciałaś zrobić z jajek? - zmienił nagle temat.
- Jajecznicę.
- To dlatego sięgałaś po patelnię? Nie dziwię się, że nie mogłaś jej dosięgnąć, bo jesteś strasznie niziutka. - raper z lekką kpiną zmierzył ją ręką, od jej głowy do swojego ramienia.
- Słucham? - zapytała z niedowierzaniem, powoli mając dość zachowania Key.
Z reguły nigdy nie obchodziło jej to, jak ktoś mówił, o jej niskim wzroście. Jednak, kiedy usłyszała słowa wypowiedziane przez blondyna, w środku, aż cała płonęła ze złości. Już miała ochotę coś mu odpyskować, ale nagle do kuchni wszedł Minho. Miał mocno niezadowoloną minę, więc musiał coś usłyszeć. Marta, nagle była ciekawa jednego, jakim cudem nie usłyszała drugi raz, jak ktoś wchodzi do mieszkania? Czy, to oni byli perfekcyjnymi ninja, czy jednak ona miała problemy ze słuchem?
- Key, czy ty zawsze musisz być niemiły dla innych? Przepraszam za niego. Ten typ tak ma. - westchnął niezadowolony, mierząc ponurym wzrokiem przyjaciela.
Zaś Martę, uroczył czułym i pełnym ciepła uśmiechem. 
- Ale ja nie jestem nie miły. - odburknął Kim, przekręcając swoimi oczyma. - Prawda? - nachylił się w stronę zielonookiej. Uśmiechał się z pewnością siebie, przyprawiając tym, gęsią skórkę na skórze dziewczyny. Dlatego też, z dyskomfortem odsunęła się od niego, o krok. Miała wrażenie, jakby zaczęło jej brakować powietrza w płucach. Choi nie spodobało się to, więc chwycił rapera za ramię i odsunął, go jeszcze bardziej.
- Daj jej spokój. - warknął ostrzegawczo, a wtedy oboje zaczęli gromić się wzrokiem.
- Minho? - na szczęście Marcie, udało się zwrócić na siebie uwagę, wspomnianego mężczyzny. - Może zrobię coś do picia, zanim pokażę wam moje prace? - zasugerowała, starając się zmienić tą ciężka atmosferę, w bardziej przyjazną.
- Pewnie. - i znowu nastał na jego twarzy ten czuły uśmiech, przez który Polce zaszumiało w głowie.
To było zbyt nierealne, że był taki przystojny. Kibum i Onew, również!
Kibum, przekręcił z niedowierzaniem oczyma, nie mogąc uwierzyć w te flirtujące pięćdziesiąt twarzy Żabola. Czasami się zastanawiał, czy robi, to specjalnie, czy raczej nieświadomie? Był pewien tego, że zachowywał się tak często przy kobietach, które jego zdaniem plasowały się już w rankingu godnych uwagi. Niezależnie, czy podobał mu się ich charakter, czy wygląd. Gdy był kimś szczerze zainteresowany, szukał okazji do inicjacji rozmowy, lub spędzenia czasu.
Kibum, zaczął podejrzewać, że Minho, jest zainteresowany Martą. Nie mógł jednak rozgryźć, pod jakim względem. Podejrzewał jednak, że zwróciła jego uwagę swoją nietypową urodą. Miała jaśniejszą karnację, ale jego zdaniem nie należała do najbledszych. Jasne zielononiebieskie oczy, dość ciekawie współgrały z jej bladą cerą i ciemnobrązowymi włosami. Jego bystre oko zauważyło nawet, że końcówki miały nieco jaśniejsze refleksy, niż reszta włosów. Brunetka miała aktualnie upięte włosy w wysoką kitkę, więc mimo, iż pasma sięgały jej do łopatek, było widać niewielką różnicę w kolorze. Ten kolor kojarzył się Kibumowi, z jesiennymi kasztanami. Chociaż uważał, że był, o wiele ciemniejszy.
Przyjrzał się ponownie dziewczynie. Zrobił, to uważniej, czując również narastające zainteresowanie nią. Zwalał, to na fakt, że była innej narodowości i obudziło się w nim po prostu zainteresowanie. Tak, jak zapewne w Choi. Jego wzrok nagle przykuły wypieki w ozdobnym pudełku, znajdujące się na wyspie obok ich trójki.
- To ty zrobiłaś te babeczki ? - zapytał z ciekawości, wskazując ruchem brody kierunek swojego zainteresowania.
- Nie, zrobiła je moja przyjaciółka. - westchnęła, chwytając za uchwyt od szafki, aby wyjąć trzy szklanki. Zamierzała nalać do nich soku pomarańczowego z lodówki.
- Nie musisz nic robić do picia. - Choi, ośmielił się nagle chwycić jej przedramię, aby następnie delikatnie odsunąć jej dłoń od uchwytu szafki. Jego dłoń zjechała wtedy nieco na kobiecy nadgarstek. Nie wiedział, czy mu się to wydawało, czy faktycznie poczuł przeszywający ich skórę dreszcz. Gdy zielononiebieskie oczy popatrzyły na niego z zaskoczeniem, uśmiechnął się delikatnie, próbując ukryć zmieszanie. - Um, wybacz. - szybko zabrał swoją dłoń z jej nadgarstka. Przygryzł delikatnie swoją dolną wargę. Tak szumiało mu w uszach, że nawet nie zarejestrował prychnięcia Kim, które było pełne niedowierzania.
- Zaraz rzygnę tęczą... - mruknął pod nosem. - Chodźmy lepiej do salonu. - zarządził blondyn. Dziewczyna ruszyła, jako pierwsza. Gdy Choi ruszył za nią, Kibum, zatrzymał go, stając mu w przejściu.
- Nie wiem, czego się najadłeś, ale lepiej powstrzymaj te swoje dziwne amory.
- Jakie amory?
- Srakie. Ogarnij się. Nie znasz jej. My jej nie znamy. Nie wiadomo, czy nie narobi nam problemów.
- Gdyby chciała, już by to zrobiła.
- Przestań być taki naiwny co? Istnieje coś takiego, jak zdobywanie zaufania, jak i ograniczone zaufanie, wiesz? - Choi westchnął na słowa drugiego rapera, zaciskając mocno zęby, przez co jego kości policzkowe uwydatniły się. 
Raperzy udali się do salonu, w którym siedziała Marta, pośrodku ogromnej sofy. Minho, usiadł się po jej prawej stronie, a Key po lewej. Dziewczyna bardzo dobrze rysowała, więc gdy pokazywała rysunki brunet, był zdumiony, a Key patrzył się z zazdrością.
- Co, jak co, ale jeśli chodzi, o szkice, to lepiej ci, to wychodzi od Keya
- Nigdy nie widziałam jego szkiców, więc nie mogę przyznać ci racji. Poza tym, każdy rysuje na swój własny sposób i może być lepszy w rysowaniu czegoś innego. - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, nieśmiało zerkając w stronę Kima.
- I raczej nie zobaczysz, bo prawie nikomu ich nie pokazuję. - powiedział ze sztucznym uśmiechem, krzyżując mocniej ręce na torsie.
- Jak go nie będzie, to ci kiedyś pokażę. - szepnął jej na ucho Minho, na co oboje zachichotali wesoło. Marta, miała nadzieję, że nie było słychać jej szybko bijącego serca na myśl, że miałaby się jeszcze kiedyś spotkać z Choi sam na sam.
- Co tam do niej szepczesz?
- Nie martw się, nic złego na twój temat. - brunetka uśmiechnęła się tak samo sztucznie, co chwilę wcześniej blondyn. - W ogóle czemu jesteś dla mnie taki szorstki ? - zapytała, patrząc prosto w hebanowe tęczówki, wyczekując odpowiedzi. Być może robiła, to zbyt bezpośrednio, biorąc pod uwagę szacunek względem starszych, jaki panował w Korei, ale miała, to gdzieś.
- Marta, przecież to Diva. -  wtrącił nagle wyższy z raperów. Przyłożył obie dłonie w stronę ust, udając zaskoczenie. Nie obeszło się też, bez maślanego spojrzenia, przez które brunetka zaczęła się śmiać. O dziwo Key też. W pewnym momencie Minho, wstał z sofy. Oznajmił, że jednak zrobi do picia po herbacie i skierował się do kuchni. Marta, westchnęła cierpiętniczo pod nosem. Po tym, jak poznała szorstką stronę Key, nie chciała zostawać z nim sam na sam, ale postanowiła być twarda i nie dać się.
- Ile masz lat?
- W Polsce, to niekulturalne pytać kobietę, o wiek.
- Z tego co wiem, aktualnie jesteś w Korei. Tutaj, to żaden brak kultury. Chcę po prostu wiedzieć, bo wyglądasz bardzo młodo. Już przeżyję brak zwracania się do siebie zwrotami grzecznościowymi. - brunetka trochę nieświadomie uniosła jedną brew ku górze, starając się zrozumieć biadolenie tej, jak to powiedział Minho, Divy.
- Eh, no dobra... - mruknęła i zerknęła kątem oka w stronę kuchni. Nie wiedziała dlaczego Minho, nie spieszyło się z tymi napojami. Gdy ich spojrzenia się spotkały, gwałtownie odwróciła głowę w stronę blondyna. - Od dwudziestu czterech odejmij dwa, a się dowiesz, ile lat skończę w lipcu. Licząc sposobem, jaki panuje ogólnie na świecie. - Kibum, słuchając ją, patrzył na nią niczym ciele na malowane wrota.
- Aish! nienawidzę matematyki. - odpowiedział zirytowany.
- Mówisz tak, bo nie potrafisz rozwiązać tak prostego działania? - odpowiedziała z pewnością siebie, a cwany uśmieszek pojawił się na jej ustach.
- Nieprawda! - odpowiedział burząc się i po chwili dopowiedział. - Masz dwadzieścia dwa lata? - dziewczyna kiwnęła na potwierdzenie głową. - Nie wyglądasz na tyle. Dałbym ci z szesnaście.
- Pff, aż nie wiem, czy mam ci dziękować, czy się oburzyć. - przekręciła oczami i za chwilę ujrzała idącego z tacą i napojami Minho.
- Proszę, specjalnie zrobiłem ci zieloną. - Polka na widok ponownie czułego uśmiechu na twarzy rapera, miała obawy, że przy kolejnym razie, to wyzionie chyba ducha.
- O dziękuję Minho, jesteś bardzo miły. Nie, to co niektórzy. - powiedziała biorąc ciepły kubek do rąk. Ostrożnie upiła łyk herbaty, ciesząc się przyjemnym smakiem.
- Ja jestem niemiły? - spytał oburzony Kim. Wskazywał na siebie palcem, z wybałuszonymi oczyma.
- No na razie jesteś.
- No, to przepraszam. Dla każdego taki jestem.
- Zauważyłam. - odpowiedziała z ironią popijając kolejny raz herbatę. Wzięła w końcu szkice i pokazała propozycję tortu dla Jonghyuna. Nagle zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz i widząc, że to Ola, przeprosiła chłopaków. Wstała z miejsca, odchodząc kawałek w głąb salonu. Gdy odebrała i zaczęła mówić po polsku, chłopacy spojrzeli na siebie z szokiem, jak ona szybko wymawiała każde słowo.
- No i jak tam? Podobają się szkice?
- Tak, tak! Nawet bardzo! Ale kiedy zrobisz tort, to im oczy chyba z orbit wyjdą. - zaczęła się śmiać, zerkając w stronę mężczyzn. Ci patrzyli na nią pytającym wzrokiem,  mamrocząc do siebie
- Czy ona nas obgaduje? - zapytał niepewnie Choi.
- Jestem nawet bardziej, niż pewien. - zaś Kibum, zmrużył nieufnie swoje powieki.
- Ej, czy ja słyszę chłopaków? Jednak Onew, też dotarł? - dociekała blondynka.
- Nie, nie dotarł. W domu powiem ci kto jest przypadkowo zamiast niego, ok?
- Rozumiem, ale po twoim głosie chyba podejrzewam, kto to może być. Ale mi nie mów! Jestem ciekawa, czy zgadnę.
- Spoko, nie miałam nawet zamiaru. - zachichotała. - Ok muszę kończyć, bo się dziwnie na mnie patrzą, kiedy mówię po polsku.
- Dobrze, że nie zaczęłaś wymawiać słów typu, chrząszcz, kleszcz, wyimaginowany. - Marta, słysząc to, wybuchła ponownym śmiechem.
- Albo Łódź, szczęście, źdźbło. - prawie popłakała się ze śmiechu. Widząc jednak ponownie miny mężczyzn, odchrząknęła.
- Dobra, serio kończę, bo zaczynam powoli się ich bać, pa! - rozłączyła się i wróciła do mężczyzn, siadając ponownie pośrodku nich. Ich miny wyrażały więcej, niż tysiąc słów.
- Jak ty szybko mówisz po Polsku. - powiedział zdumiony.
- Jakbyś nie zauważył, to jest jej ojczysty język. - burknął pod nosem Kim, jednak widząc kompletną ignorancję ze strony kumpla, kontynuował dalej. - Z czego się tak śmiałaś?
- Bo moja przyjaciółka Ola, z którą mieszkam, powiedziała coś śmiesznego.
- Ola? Brzmi, jak Hiszpańskie przywitanie. - brunetka słysząc te irracjonalne porównanie, przekręciła oczyma.
- To jest stwórca wspaniałych babeczek, więc jeśli chcesz sprawić Dinowi przyjemność, cofnij te słowa, bo tortu nie będzie. - odparł ostrzegawczym tonem Choi.
- Aha, ok, cofam wszystko. - uniósł dłonie w poddańczym geście. -  Mam nadzieję, że kiedyś ją poznam.
- Tylko wiedz, że jak będziesz dla niej niemiły, to potrafi pokazać cięty język. - skierowała słowa w stronę Keya, który zmrużył nieco powieki. Lubił ludzi z charakterem, więc być może byłaby szansą na dogadanie się z tą tajemniczą Olą. - Tak, to jest bardzo sympatyczną osobą.
- Dla mnie i Onew, była bardzo miła na spotkaniu, ale dało się wyczuć, że potrafi być stanowczą i twardo stąpającą po ziemi kobietą. - Minho, sięgnął kubek z herbatą i upił kilka łyków. Razem z Martą, odwzajemnili swoje uśmiechy. To było dla Kibuma, nieco dziwne, że dojrzał w nich już kilka cech, przez które mogliby być do siebie podobni.
- Dobra, nie chcę mi się z wami gadać. Miło było cię poznać. - blondyn dopił herbatę i wstał z sofy. Nawet nie racząc ich spojrzeniem, udał się do pokoju, który dzielił razem z resztą chłopaków.
- On zawsze jest taki problematyczny i zmienny, jak pogoda?
- Nie przejmuj się nim. On tak czasami ma. - czuły uśmiech pojawił się na twarzy bruneta. - Jednak jeśli bliżej go poznasz, to zobaczysz, że to wrażliwy mężczyzna, o wielkim sercu. - Choi uśmiechnął się nieśmiało, lustrując uważnie wyraz twarzy młodej kobiety. Patrzyła mu prosto w oczy, uważnie słuchając. Smutny wyraz twarzy jednak jej nie opuszczał. - On się tak zawsze zachowuje, do obcych ludzi. Jest strasznie nieufny. Na początku naszej przygody, jako zespół Shinee, do każdego się tak odzywał. Jednak, gdy nam w końcu zaufał, zmienił się. Na pewno gdzieś czytałaś w internecie, że oboje nie dogadywaliśmy się na początku i do dziś śmieją się z nas, że jesteśmy, jak Tom i Jerry.
- Tak, czytałam i oglądałam nie raz różnego rodzaju filmiki. Wydawał mi się wtedy mega uroczy i zabawny, mimo swojej szczerości. Jednak, gdy go dziś poznałam, doznałam lekkiego szoku. - westchnęła cicho, upijając łyk herbaty. - Wiem, że media czasami zakłamują pewne zachowania gwiazd, ale... Na daną chwilę myślę, że on jednak nie ma serca. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę mogła się przekonać, jaki jest naprawdę, skoro tak, o nim dobrze mówisz.
- Rozumiem. - Minho, cicho westchnął, kiwając potakująco ze smutną miną. - Słuchaj... To zabrzmi dość szalenie i chłopacy urwą mi pewnie głowę, ale nie chciałabyś razem z Olą, pojawić się na przyjęciu Jonghyuna?
- Naprawdę mogłybyśmy ?
- No pewnie! Poznacie resztę naszego zespołu.
- Byłoby świetnie, tylko szkoda będzie twojej urwanej głowy. - Marta, zaśmiała się wesoło, zakrywając usta dłonią, bowiem wyobraziła, to sobie i wydało jej się dość zabawne. Jakkolwiek urywanie komuś głowy, mogłoby być czymś zabawnym...
- Przeżyję jakoś. - Minho, również zaczął się z tego wszystkiego śmiać, ocierając niewidzialne łzy spod oczu.
- Super, dzięki Minho. - powiedziała, to z zachwytem i nim przemyślała, to co robi, przytuliła się do niego mocno. Choi lekko zszokowany tym śmiałym ruchem, wstrzymał uniesione ręce na boki. Nie wiedział co ma robić, a sam oddech ugrzązł mu w płucach. Przełknął głośno ślinę, rozchylając nieco swoje usta. W tym czasie, wychodzący z pokoju Key, zauważył to, co aktualnie działo się w salonie. Od razu się cofnął, chowając się za przymkniętymi drzwiami.
- Znają się od paru dni i już ze sobą flirtują ? Nie, to nie w stylu Minho. Ona nie jest w jego typie, no może poza długimi włosami i tym słodkim zachowaniem. Jednak mimo to, on przecież woli starsze. - dumał blondyn, szepcząc pod nosem. Postanowił w końcu, że nie będzie zwracał uwagi na nich i po prostu wyjdzie z pokoju. Gdy, to zrobił, Polka stała obok Choi i chowała do torby rysunki. Stojąc naprzeciwko niego, dosięgała mu zaledwie do ramienia. Widząc, że Kibum, zmierza do salonu, spojrzała na niego z lekkim uśmiechem, po czym pożegnała się ukłonem i wyszła. Minho, westchnął i wsuwając dłonie w kieszenie swoich spodni, podszedł do niego. Key już widział po jego minie, że zaraz będzie mu robił wyrzuty sumienia za jego piekielny charakterek.
- Key, to nie było ani miłe, ani kulturalne z twojej strony.
- O co Ci chodzi? Wiesz przecież jaki jestem... - powiedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Słuchaj, nic bym nie mówił, jakby to był mężczyzna, ale to była kobieta, a do nich trzeba odnosić się z szacunkiem.
- No widziałem właśnie, jak się do niej odnosiłeś z szacunkiem. - powiedział z wrednym wyrazem twarzy. Odwrócił się do rapera tyłem. Wziął ręce do tyłu i zaczął nimi wodzić po ramionach udając, że się z kimś przytula. Minho, uniósł jedną brew ku górze, mając kumpla za lekkiego idiotę.
- A, o tym mówisz... - odpowiedział po chwili namysłu. Zakpił, kręcąc z niedowierzaniem głową. 
- A co? Zazdrosny jesteś? - zaśmiał się z niedowierzaniem, robiąc cwany uśmieszek.
- Co?! - Key odskoczył do tyłu. Zrobił zaskoczoną minę, wskazując na siebie palcem.
- Widziałem, jak wychodziłeś z pokoju i kiedy nas zobaczyłeś od razu się schowałeś. Twoja mina była bezcenna. - próbował naśladować Keya, robiąc nieco zaskoczony wyraz twarzy, a po chwili pełen ironii.
- Nie chciałem wam przeszkadzać w miłosnej ceremonii. - mówił to, zmieniając głos, na ten przesłodzony.
- Yhym. Dobra, mów i interpretuj co chcesz... Zazdrośniku. - odpowiedział, kładąc rękę na ramieniu drugiego rapera. Uśmiechnął się sztucznie, nie mając ochoty i siły na tłumaczenie mu wszystkiego. Udał się do łazienki, zostawiając chłopaka samemu sobie.
- Wcale nie jestem zazdrosny! - warknął podjudzony, wręcz czerwieniejąc na swojej bladej twarzy. - Nie wiem, o co miał bym być, skoro jej nie znam. - prychnął, opadając na sofę. Popatrzył na słodkości lezące na talerzu. Sięgnął dwa makaroniki i zjadł je zajadle.



*



Ola, była akurat w cukierni, i razem z dziadkiem dekorowali tort na zamówienie dla młodego małżeństwa. Nagle do lokalu wparowała lekko zdyszana Marta, uśmiechając się od ucha do ucha, jakby wygrała na jakiejś loterii.
- Ola! Ola! Idziemy na urodziny! -  krzycząc z ekscytacją. Nagle ujrzała karcący wzrok dziadka i Oli. Już wiedziała, że klienci patrzą się na nią, jak na jakąś wariatkę, szepcząc do siebie na jej temat. Przeprosiła ich poprzez ukłon, po czym udała się po małych schodkach do kuchni.
- Do kogo? - spytała blondynka już po polsku, ze zdziwioną miną, wycierając dłonie w specjalny ręczniczek. Przytuliła się z przyjaciółka na powitanie. Wolała nie mówić po koreańsku, gdy było kilka dość młodych osób w lokalu, na pewno znających zespół Shinee.  
Dziadek odwzajemnił ukłon, gdy brunetka również się z nim przywitała. Słysząc ojczysty język z ust pracownicy, postanowił zejść na dół, gdzie była lada dla baristów. 
- No, jak to do kogo?! - brunetka patrzyła na nią z niedowierzaniem. - A dla kogo będziesz robiła, ten cudowny tort? - zapytała i pokazała wybrany szkic tortu, który wstępnie wybrała z Minho. Jednak, gdy wracała tutaj, dostała ostateczną odpowiedź, że reszcie się również podoba. - Chłopcy uznali , że on będzie najlepszy.
- Świetnie, mi ten szkic, też najbardziej się spodobał. Zdolniacha z ciebie. - Ola, uśmiechnęła się szeroko, chowając szkic w specjalnym miejscu. Już udało jej się ugadać z dziadkiem, aby zrobić ten tort tutaj. Mogła również zrobić go w domu, ale w takim miejscu miała wszystko, co było jej potrzebne, bez zamartwiania się, czy czegoś jej nie zabraknie. - Ciesze się, że im się spodobało. - rozmarzyła się nieco, czując narastającą motywację, do powierzonego jej zadania. - Kogo spotkałaś zamiast Jinkiego? Czekaj, niech zgadnę! - zastanowiła się przez chwilę, mrużąc nieco swoje powieki. - Taemin? Powiedz, że to on! - powiedziała z nadzieją w głosie, starając się nie mówić tego za głośno. Nie chciała, aby przechodzący korytarzem klienci, coś usłyszeli. Łazienki były zaraz za przezroczystymi drzwiami do kuchni, więc często ktoś po prostu z ciekawości, idąc za potrzebą, zerkał w tę stronę.
- Niestety, to nie był Taemin, a Kibum.
- Key? O ja! Ale cię zaszczyt kopnął! Poznałaś go w końcu! - blondynka cieszyła się niemiłosiernie ze szczęścia przyjaciółki. - Jaki on jest? - zapytała, a widząc skwaszony wyraz twarzy Marty, już wiedziała, że to spotkanie, nie należało, do najlepszych.
- Weź nic nie mów. Zawsze zastanawiałam się dlaczego ma ksywkę Key. Później domyśliłam się, że chodzi, o pierwszy człon jego imienia, czyli Ki. Jednak teraz jeszcze bardziej rozumiem jej znaczenie. Gościu ma faktycznie charakterek i jest bardzo "kluczowy" i ostry. - Marta, usiadła się z westchnieniem, na wolnym taborecie, stojącym przy białych szafkach kuchennych.
Blaty posiadały kolor ciemnej sosny. Ogólnie kuchnia bazowała na kolorach bieli, i gdzieniegdzie brązu, podobnego do kolorów blatów. Pomieszczenie nie było duże, a raczej podłużne i dość wąskie. Dużym plusem, było ogromne okno, przez które było wszystko widać, ale za to niewiele co się działo w kuchni.
- Był dla ciebie niemiły? - Ola, podeszła bliżej przyjaciółki, patrząc na nią ze smutkiem. Przytuliła ją w końcu do siebie mocno, wiedząc bardzo dobrze, że Marta, czasami za bardzo bierze do siebie pewne rzeczy. Było jej przykro, iż ta zawiodła się, na swoim biasie, na pewno wyobrażając sobie spotkanie z nim, nieco inaczej. Chyba każdy, to robił, zastanawiając się, jakby to było. - Oj chyba nie było, aż tak źle? Pamiętaj, że to Diva jest! - zaczęła się śmiać, udając przy tym paniusię. Marta, zaczęła się z niej w końcu śmiać, starając się odepchnąć z głowy złe wrażenie, o mężczyźnie. Gdy się uspokoiły wszystko jej wyjaśniła co się stało.



*



- No Marta, prawie przeżyłaś swój pierwszy pocałunek z Keyem. - Ola, zaczęła poruszać brwiami, całując powietrze, gdy Marta, w tym czasie zamykała drzwi cukierni na klucz. 
- Jak ja ci dam pocałunek! - zażartowała, robiąc groźną minę.
- Ale nie mogę się doczekać, kiedy poznam Taemina. - blondynka rozmarzyła się, przygryzając delikatnie dolną wargę.
- A reszty nie chcesz poznać?
- Nie no chcę i to bardzo! Przecież, to było nasze marzenie aby ich poznać. Chociaż przeraża mnie nieco fakt, że oni są na żywo tacy przystojni.
- Powiem ci, że Onew i Minho, to luz. Kibum, to dopiero wygląda na żywo, jak jakiś model z okładki. Chociaż wiadomo, inaczej się wygląda bez makijażu i mając go. On go akurat miał.
- Jak krwotoku z nosa nie dostaniemy, to będzie git. - Ola, zaśmiała się wesoło, zasłaniając rolety w oknach cukierni. - Ej?
- Hmm?
- Chyba, nie będą chcieli nas wykorzystać, no wiesz... - w blondynce obudziła się ta bardziej rozważna i nieco przerażona strona.
- Mam nadzieję, że nie. Chociaż spójrz na to w ten sposób, że drugą głupotę w życiu robimy, idąc ponownie same do domu Koreańczyków, których nie znamy. - brunetka plasnęła się dłonią w czoło, śmiejąc się przy tym z zażenowania.
- Sądzę, że ponowna głupota picia z nimi soju, też nas nie ominie.
- Rany... My, to wcale nie jesteśmy rozsądne. Chociaż, ja to ja, ale ty Ola?
- Co ja? Co ja? A może, to ty sprowadzasz mnie na złą drogę? - blondynka uniosła jedną brew ku górze, krzyżując z niedowierzaniem ręce na piersi.
- Pff, od razu ja... - dziewczyny popatrzyły na siebie uważnie, a następnie wybuchnęły gromkim śmiechem, wchodząc do kuchni. Miały, o tyle takie szczęście, że starca nie było w domu, więc mogły być głośne, bez obaw, że je zbeszta. - Jeśli chodzi, o marzenia, to już drugie się z nich spełni. Wpierw spełniło się marzenie, o locie do Korei, a teraz Shinee. - Marta, złapała się za policzki, robiąc słodką minę.
- Dobra, koniec tego gadania. Trzeba wziąć się do pracy. Daj mi ten szkic, a ja już zacznę powoli robić tort. - westchnęła, wyciągając składniki z szafek. - Marta?
- Hmm?
- Mam prośbę. Weź zrób ciasto na ciasteczka, a następnie formę dinozaurów, tak jak chciałaś ok?
- Tak jest szefie! - zasalutowała. Ubrała fartuch i razem z Olą, wzięły się do pracy.



*



Zostały tylko dwa dni do urodzin Jonghyuna. Dziewczyny postanowiły, że pójdą na zakupy, w poszukiwaniu ładnych sukienek i innych drobiazgów. Tort jutro miał zostać skończony i już czekać, aby tylko dostarczyć go na urodziny.
Chodząc po galerii, szukały przy okazji jakiegoś prezentu dla Jonga. Same zachodziły w głowę, co mu takiego kupić? Jego upodobania znały w sumie, tylko z internetowych blogów. Nie wiedziały jednak, na ile to się pokrywa z rzeczywistością. Napisanie do Minho, nie wchodziło w grę, bo i tak cały zespół miał zawalony cały dzień. Nie chciały też mu, czy reszcie zawracać głowy taką drobnostką.
- Hmm, co mogłybyśmy kupić Jongowi?
- Kiedyś czytałam, że uwielbia słuchać Ushera.
- To może kupimy mu jego najnowszą płytę? - zaproponowała brunetka, przeczesując palcami swoje ciemnobrązowe włosy. Zawsze była pełna podziwu tego, jak to się działo, że po ścięciu niewielkiej ilości końcówek, te wydawały się bardziej miękkie i sypkie.
- Wiesz co? To nie jest zły pomysł. - blondynka pokiwała z aprobatą głową. Uznała, że skoro i tak jeszcze nie znają piosenkarza osobiście, to nie muszą też nie wiadomo, jak wysilać się z prezentem. 
Stawiając na pomysł Marty, wybrały się do sklepu muzycznego. Kupiły prezent, produkty na zapakowanie go i jakieś maseczki w płachcie.
Do domu wróciły późno, więc zjadły kolacje i zapakowały ładnie prezent. Gdy wykąpały się jedna po drugiej, nałożyły jeszcze maseczki przed pójściem spać. Następnego dnia obydwie miały wolne, więc mogły sobie dłużej pospać. Jednak z racji takiej, że Marta, jest rannym ptaszkiem, była już na nogach od ósmej. Aby nie obudzić Oli, poszła po cichu do łazienki wziąć prysznic. Następnie postanowiła udać się do kuchni i zrobić śniadanie. O dziwo, kiedy wyszła z pomieszczenia, śniadanie było już na stoliczku, a Ola, nalewała do szklanek sok do picia.
- O cześć, już wstałaś? Myślałam, że dłużej pośpisz. Pewnie cię obudziłam. - zapytała ze smutną miną.
- Nie, nie obudziłaś mnie. - wysłała przyjacielski uśmiech w stronę przyjaciółki. - Jak już wyszłaś z łazienki, to teraz ja z niej skorzystam.
- Ok, to ja poczekam na ciebie ze śniadaniem.
- Nie musisz, możesz zacząć beze mnie. - mówiła, powoli chowając się za drzwiami od łazienki.
- I tak poczekam. - rzuciła szybko, po czym poszła się ubrać.
Godzinę później, gdy jadły śniadanie, nagle Olce zaczął dzwonić telefon. Spojrzała na wyświetlacz i ujrzała napis ,,Onew''.
- Cześć Onew. - powiedziała radośnie, przez co brunetka zwróciła na nią uwagę, przyglądając się jej uważnie. Uśmiechnęła się, jedząc dalej.
- Cześć Ola, dzwonię, aby ci powiedzieć, że dzisiejsza niespodzianka zaczyna się, o szesnastej. Tylko się nie spóźnijcie! - odparł poważnie, śmiejąc się w końcu melodyjnie. - Jakbyście mogły, to przyjdźcie chociaż z pół godziny wcześniej, albo możecie nawet i szybciej, ok ? Bo Jonghyun, na szesnastą powinien już przyjść.
- No spoko, to jesteśmy umówieni. Cześć - odpowiedziała, po czym rozłączyła się i spojrzała na Martę, która czekała z zaciekawioną miną na nowe wieści.
- I co powiedział?
- Że urodziny zaczynają się, o szesnastej, ale mamy przyjść pół godziny wcześniej, lub jeszcze szybciej, ponieważ Jonghyun, wtedy przychodzi do domu.
- Aha, da się zrobić, o ile się nie będziesz grzebać.
- Spadaj... - blondynka pokazała język przyjaciółce, robiąc przy okazji głupie miny, co rozbawiło je obie.
- To może, aby nie kusić losu, nawet jeszcze szybciej pójdziemy, to pomożemy wszystko im przygotować?
- Jestem za! - dziewczyny przybiły sobie piątkę. - Dobra, jest już po dziewiątej, więc możemy się już powoli przygotować, bo jeszcze po tort trzeba będzie zajść.
- Ej, a nie mogłybyśmy poprosić dziadka, o to, aby nas podwiózł?
- Nie wiem czy się zgodzi.
- Ja już go ładnie poproszę. - odpowiedziała z uśmiechem.
Kiedy obie były już ogarnięte, była już trzynasta, więc poszły do cukierni dziadka. Gdy weszły do budynku, dziadek akurat coś robił w kuchni.
- Dzień dobry dziadku! - powiedziały razem z uśmiechem na twarzy. Mężczyzna spojrzał się na nie i odpowiedział im tym samym.
- I, jak wyglądamy? - zapytała Olka, obracając się wokoło. Zaraz po niej Marta, zrobiła, to samo. Dziewczyny ubrane były modnie, ale ich ubiór wyglądał bardziej na codzienny i wygodny niż elegancki.
- No bardzo pięknie wyglądacie. Aż zazdroszczę tym chłopcom, kiedy was zobaczą. Ah, gdybym był tylko młodszy... Chętnie bym się z wami umówił. - zaśmiał się wesoło, przez co jego skośne powieki zmrużyły się, zakrywając hebanowe tęczówki.
- Tak sądzisz? Dziękujemy!
- Dziadku, miałybyśmy do ciebie prośbę. - zaczęła nieśmiało Marta. - Wiemy, że otwierasz cukiernię za godzinę, ale czy mógłbyś zawieść nas z tortem na miejsce? To jest niedaleko!
- Już się, o to nie martwcie, bo sam już, o tym wcześniej myślałem, aby was tam zawieść. Nie wyobrażam sobie, jak mogłybyście iść z tym tortem, lub jechać komunikacją.
- O, to super! - brunetka powiedziała z zachwytem, klaszcząc w swoje dłonie.
Ola, z właścicielem wzięli tort i ostrożnie włożyli go do stabilnego i twardego kartonika.  Następnie schowali do bagażnika niedużego auta dostawczego, Toyoty Proace City. Na miejsce dojechały chwilę po czternastej. Marta, wzięła ostrożnie tort z bagażnika, ze względu na to, że Ola, potrafiła coś odwalić. Chociaż prawdę powiedziawszy, jej też zdarzały się wypadki.
Blondynka wzięła prezent dla Kim i dzięki kluczom od Marty, weszły obie do klatki. Gdy stały już pod drzwiami, były nieco zestresowane tym, co zaraz nastąpi. Zerkały na siebie, powstrzymując się z całych sił, aby nie uśmiechać się, w jakiś nienaturalny sposób. Były ogromnie szczęśliwe, że przez głupi przypadek, los się do nich uśmiechnął.
Ola, zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, przez co po chwili otworzył im Onew. Widząc swoich gości, uśmiechnął się szeroko od ucha do ucha.
- O już jesteście, wejdźcie. - otworzył im szerzej drzwi. 
Gdy weszły do środka, Ola, zaczęła rozbierać buty i kurtkę wiosenną, a Onew, w tym czasie ostrożnie odebrał tort od Marty, aby mogła zrobić, to samo.  Gdy weszły za liderem do salonu, nagle podszedł do nich Taemin. Miał bardzo zaciekawiony wyraz twarzy, gdy ujrzał przed sobą dwie Europejki. Nie dało się ukryć, jak im się uważnie przygląda.
- Cześć jestem Lee Taemin. - ukłonił się, a następnie pokiwał w ich stronę ręką. Blondynka była tak zszokowana widząc jego postać, że z wrażenia upuściła torbę prezentową z rąk. Na szczęście płyta, była owinięta folią bąbelkową, mając za zadanie ją chronić, przed ewentualnym upadkiem. Idealnie się sprawdziła, wykonując swoje zadanie.
- A, ja tak coś czułam, żeby wziąć od ciebie ten tort. - Marta, zaczęła się śmiać. Po chwili nieco spoważniała i ukłoniła się w stronę maknae. - Cześć Taemin, jestem Marta, a to jest Ola. - wskazała przyjaciółkę gestem dłoni. Blondynka zszokowana spojrzała się w jej stronę i przyznała jej rację, również się w końcu kłaniając w stronę Taemina. Cała trójka zaczęła się chichotać, z jej uroczego zachowania. Ta jednak czuła się nieco zażenowana, ale po chwili również zaczęła się z nimi śmiać. 
- A co tutaj, tak głośno? - odparł Key, który razem z Minho, dołączyli do reszty. Blondyn popatrzył wpierw w stronę Marty, a następnie Oli. - Ty pewnie jesteś Ola? - zapytał miło się uśmiechając, co wywołało pewnego rodzaju szok na twarzy brunetki. Nie wiedziała, czy ma zwidy, czy to wszystko dzieje się naprawdę.
- Tak, a ty, to Kibum? - blondynka zapytała z udawanym zamyśleniem, co rozbawiło mężczyznę.
- Tak, Kim Kibum, w całej okazałości. Dla przyjaciół Key, ale też możesz tak do mnie mówić. - ukłonił się w stronę blondynki, a ona zrobiła, to samo, chichocząc wesoło. Po chwili spojrzała się, w stronę osłupiałej Marty i Minho, którzy patrzyli na, to wszystko z niedowierzaniem. Od razu przypomniało jej się, o czym wspominała Marta. Aż nie mogła wyjść z podziwu, że stoi przed nią ten sam, rzekomo gburowaty człowiek, o którym ostatnio jej opowiadała.
- Miło was widzieć. - Choi przywitał się z nimi ukłonem, uśmiechając czule. Kibum, i Marta, zaczęli piorunować się wzrokiem, przez co nastała dziwnie gęsta atmosfera, którą śmiało można, by było pokroić nożem. Choi odchrząknął, podchodząc do lidera, który w dalszym ciągu trzymał tekturowy pakunek. Ostrożnie odsłonił górne wieko, zaglądając do środka.
- Na rysunku ten tort wyglądał super, ale na żywo jest genialny!
- Wow, nigdy nie widziałem takiego wypasionego tortu! - odpowiedział zdumiony blondyn, również zaglądając do środka opakowania. Taemin i Onew, również byli zachwyceni wykonaniem tak dobrej pracy przez Olę.
Polki pomogły piosenkarzom przygotować salon na imprezę urodzinową Jonga. Gdy, była już piętnasta czterdzieści pięć, wszyscy schowali się w kuchni, oprócz Taemina. Ten czekał przy drzwiach, aby dać znać Minho, że Jonghyun, już idzie. Dlatego też, raper aktualnie stał przy torcie z zapalniczką w dłoni. Czekał cierpliwie na to, aby podpalić świeczki i udać się z tortem do salonu, gdy Kim będzie już dobijał się do drzwi.
Jinki, zgasił w międzyczasie światło w salonie, pozostawiając w kuchni włączone światło od okapu, znajdującego się pod szafkami. W pewnym momencie, było słychać wielki huk. Mimo, iż prawie nic nie było widać, każdy zaczął się śmiać wiedząc, że to Onew, w coś przywalił.
- Onew nic ci nie jest? - zapytała z troską Ola. On sam ledwo powstrzymując się od śmiechu odpowiedział, że wszystko gra i jakoś doszedł do kuchni, dołączając do reszty.
- Idzie! - nagle było słychać, że ktoś otwiera drzwi. Biedny Kim ledwo je otworzył, a nagle przed nim, niczym duch, pojawił się Taemin.
- Kurwa, Taemin! Ale mnie przestraszyłeś! - krzyknął przerażony Dino, łapiąc się za serce.
- Co tu tak ciemno? - zapytał, chcąc zapalić światło, ale Lee stanowczo go powstrzymał. Minho, szybko rozpalił świeczki, po czym Taemin, w końcu wpuścił Jonghyuna do salonu i zapalił światło. Wszyscy wyszli z kuchni za Choi, śpiewając wszystkiego najlepszego po koreańsku. Dino zamurowało, nie wiedział co ma powiedzieć. Gdy zobaczył, że są jakieś kompletnie mu obce dwie dziewczyny, to już w ogóle odebrało mu mowę. Widać było, że się wzruszył, na widok pięknie zrobionego tortu. Zaczął śpiewać ze wszystkimi myśląc, o życzeniu. Następnie zdmuchnął świeczki z szerokim uśmiechem.
- A już myślałem, że zapomnieliście, o moich urodzinach. - mruknął z zawodem. - Dzisiaj praktycznie z żadnym z was nie rozmawiałem. Jesteście okrutni wiecie? - stwierdził, mierząc mężczyzn urażonym wzrokiem, robiąc dzióbek z ust. - Ale ta niespodzianka wow! Jednak chyba mnie kochacie. -  wszyscy zaśmiali się na słowa Kim, gdy ten również śmiał się wesoło. Nagle jego zaciekawiony wzrok ponownie spoczął na Europejkach. Nie znał tych kobiet i zastanawiał się, co one tutaj robiły? - A kto, to jest? - uśmiechał się zalotnie.
- Już i tak nie zdobędziesz od nich numerów, jako pierwszy, jak zawsze, bo ja cię wyprzedziłem. - odpowiedział z cwaną miną Jinki, wypinając dumnie swoją klatkę piersiową, jakby co najmniej dokonał jakiegoś cudu. - wszyscy się na niego spojrzeli i nastała głucha cisza.
Cokolwiek on robi, to jest Onew Condition! - nagle piosenkarze wykrzyczeli, a dziewczyny zaczęły się śmiać, co trochę zawstydziło lidera.
- Jestem Ola, i to ja zrobiłam babeczki, i tort. A to jest... - nie zdążyła dokończyć, bo brunetka ją wyprzedziła.
- Jestem Marta, i sprzątam tu. - Marta, uśmiechnęła się szeroko, podając w końcu z rak Oli, prezent dla niego. - A to od nas, dla ciebie. - Kim popatrzył na nie zaskoczony, będąc pod wrażeniem ich wymowy koreańskiego. Odebrał ostrożnie torbę prezentową, i zerknął do środka. Ledwo, ale zorientował się, jakiego wykonawcy płytę dostał. Uśmiechnął się przez, to szeroko.
- Miło mi was poznać i dziękuję za ten uroczy tort i wspaniały prezent. Heh, Usher... Właśnie planowałem kupić jego płytę. - gdy, to powiedział, przytulił obie dziewczyny, po czym zaproponował, aby wszyscy się usiedli. Gdy każdy zajmował swoje miejsca, akurat przypadłoby tak, że Marta, usiadłaby przy Taeminie. Chciała jednak, aby to Olka, się tam usiadła, więc wymyśliła plan.
- Ola, usiądź może tutaj, bo ja i tak muszę skorzystać z łazienki. - odparła, po czym przepuściła Olę, aby mogła się usiąść koło maknae. Widząc, jak jej przyjaciółka zajmuje miejsce obok swojego biasa, uśmiechnęła się i udała do łazienki, aby nikt nie nabrał podejrzeń, że zrobiła, to specjalnie.
Blondynka usiadła koło Lee, przez chwilę bojąc się do niego odezwać. Chociaż zwalała, to bardziej na onieśmielenie jego szerokim i czułym uśmiechem, gdy wymieniali się spojrzeniami.
- Ile macie lat? Strasznie młodo wyglądacie. -  Jonghyun, skierował do niej pytanie, biorąc od Kibuma, kawałek tortu.
- Oh dziękujemy. - odpowiedziała za obie, po czym dodała. - Marta, w tym roku skończy dwadzieścia dwa lata, a ja dwadzieścia.
- Ty wyglądasz na swój wiek, ale Marta, wygląda dziecinnie, jakby była w twoim wieku, lub młodsza. - gdy Kibum, to mówił, Marta, akurat wyszła z łazienki. Słysząc te słowa, schowała się za ścianą i zacisnęła mocno swoje pięści. 
- A ty znowu swoje. - dodał oburzony Minho.
- Ja uważam, że to zaleta, wyglądać na taki wiek, tak młodo i uroczo. - blondynka uśmiechnęła, obserwując uważnie zirytowane miny chłopaków. Nie byli zadowoleni zachowaniem swojego przyjaciela.
- Też, tak uważam. - wtrącił Choi, kiwając z aprobatą palcem w stronę Olki.
Kibum, popatrzył na niego z ironią, kpiąc w końcu pod nosem z niedowierzaniem.
- Już mnie obgadujesz do chłopaków? - Marta, weszła pewnym siebie krokiem do salonu, kierując żartobliwy głos do przyjaciółki. Zmierzyła poważnym wzrokiem Key, gdy podeszła bliżej stołu, przy którym wszyscy już siedzieli.
- Nie obgaduje cię, tylko pocisnęła Keyowi. - odparł rozbawiony lider.
- A no tak, mogłam się domyślić. - stwierdziła, po czym usiadła koło Jinkiego, bo już nie było nigdzie miejsca.
- W ogóle co skłoniło was do zamieszkania w Korei? - zapytał się zaintrygowany Taemin, na co chłopacy przytaknęli mu, chcąc również znać odpowiedź, na to pytanie.
- Mnie studia, a Marta, przyleciała ze mną, za pracą i po prostu chęci skosztowania życia tutaj. - blondynka uśmiechnęła się, biorąc kęs tortu, który zrobiła. Musiała przyznać, że przebiła samą siebie, bo był przepyszny. - Aktualnie od marca jestem na pierwszym roku studiów na cukiernictwie, dorabiam w cukierni, a Marta, pracuje tutaj, dbając o porządek waszego mieszkania i czasami pomaga mi w cukierni.
- To ile już tutaj mieszkacie? - zapytał Jong.
- Hmm, dopiero pół roku. - blondynka uśmiechnęła się do Jonghyuna, częstując się kimchi, które znajdowało się w miseczce.
- Wow, podziwiam was. Tym bardziej, że jesteście takie młode. - Minho, był pod ogromnym wrażeniem, z ich odwagi. - Byłyście tutaj już kiedyś, nim się przeprowadziłyście?
- Nie, nie byłyśmy. - odpowiedziała blondynka, zerkając w stronę brunetki, która wpatrywała się bardziej w jedzenie, niż resztę zgromadzenia. - Prawda Marta? - brunetka słysząc swoje imię, spojrzała się gwałtownie w jej stronę.
- Co? Ah, tak, tak. - dodała szybko, mając nadzieję, że się właśnie nie wygłupiła.
- Od razu mówię wam, jako lider, w imieniu całego Shinee, że jak byście potrzebowały pomocy, to zgłaszajcie się od nas.
- Z miłą chęcią, ale nie chciałybyśmy wam z Martą, robić problemu. 
- Oj tam, od razu robić problemu... Jeśli będziemy mogli wam, jako pomóc, będziemy bardzo szczęśliwi. - dziewczyny uśmiechnęły się z wdzięcznością do Jinkiego.
Impreza trwała w najlepsze. Jong, z okazji swoich urodzin, postawił na stole kilka butelek soju, zachęcając do picia resztę. Po kilku kieliszkach, było już nawet widać po Oli, czy Marcie, że się nie stresują przy swoich idolach. Stały się śmielsze i bardziej otwarte, na rozmowy. Nawet Marta, oraz Kibum, przestali piorunować się wzrokiem.
- O! Masz taki sam model telefonu, jak ja! - powiedział zadowolony Tae, pokazując blondynce w całej okazałości urządzenie. Nie tylko mieli ten sam model, ale i magicznym trafem ten sam kolor etui.
- Faktycznie! - zachichotała blondynka. - Uwielbiam nowe telefony.
- Serio? To się śmiesznie składa, bo ja też. - zaśmiał się, a Ola, zaraz za nim. Po alkoholu, oboje mieli wyjątkowe humory. Nagle Jong, zaczął coś do nich mówić, ale oni byli tak zajęci sobą, że nawet nie zareagowali. W końcu z rozbawieniem, wszyscy zaczęli ich wołać, ale ich reakcja się nie zmieniła. Chichotali między sobą, wymieniając kolejne ciekawostki, o sobie. Marta, zaczęła się śmiać, po czym wyciągnęła rękę przed siebie, mijając nią Onew i Kibuma. Szturchnęła przyjaciółkę palcem, co podziałało, bowiem ta odwróciła się do niej, wypadając z dziwnego transu z Taeminem.
- Hmm? Coś mówiłaś? - wszyscy wybuchnęli śmiechem, tylko ta dwójka spojrzała na siebie z pytającym wzrokiem. Nagle, gdy wszyscy się uciszyli Taemin, zabrał głos.
- Co niby według was, było takie śmieszne? - zapytał zdezorientowany.
- Może to, że gdy coś do was mówiliśmy, wy byliście tak pochłonięci sobą, że świata po za sobą nie widzicie - Taemin, odwrócił wzrok, a Ola, zarumieniła się.
- No wybaczcie, ale nic na, to nie poradzę, że jak czasami z kimś gadam, lub coś robię, to się wyłączam.
- Oj zgadzam się z nią. Ile razy muszę coś powtarzać. - brunetka zaczęła się śmiać, po czym wpadła na pomysł, że może przyniesie trochę szampana, bo jak to tak, opijać urodziny soju, a nie opić szampanem?! Nic nie mówiąc, udała się do kuchni, odnajdując w końcu stojącą na blacie butelkę.
- Kurde, nie mogę tego otworzyć. - powiedziała bezradnie, walcząc z nakrętką w kuchni. Olka, zauważyła, jak Marta, się siłuję i postanowiła, że pójdzie jej pomóc, zastawiając chłopaków samych sobie. Jednak ona też nie mogła tego otworzyć.
- Dlaczego od razu tego nie zasugerowałaś, któremuś z chłopaków? Na pewno by otworzyli. - westchnęła Ola. - Halo? Czy pomoglibyście nam pomóc? - zapytała z uroczą miną, patrząc na wszystkich uważnie.
- No pewnie. - odpowiedział Minho, ale zaraz za nim poszedł Key i zaczęli się kłócić, kto ma otworzyć. Jonghyun, widząc to, podszedł do nich, wziął butelkę szampana i udał się z nią do dużego pokoju. Tam próbował otworzyć. Onew i Taemin, zaczęli się chować, aby nie dostać w głowę. Dziewczyny wzięły kieliszki i rozdały chłopakom, po czym rozbrzmiał się huk. Korek wystrzelił, na szczęście nikogo nie raniąc. Jong, zaczął wlewać szampana do kieliszków, śmiejąc się ze wszystkimi, że sam tak naprawdę się bał, że dostanie w twarz.
Czas tak dobrze im mijał, gdy jedli, pili i konwersowali ze sobą, śmiejąc się wesoło, że zorientowali się, iż jest bardzo późno, gdy zauważyli na zegarku drugą w nocy.
- My już będziemy się zbierały, bo jest bardzo późno. Pewnie jesteście też zmęczeni, a nie chcemy wam zbytnio przeszkadzać. - Ola, zaczęła wstawać od stołu, a za nią Marta, kiwając potakująco głową, zgadzając się ze słowami przyjaciółki.
- Chyba nie zamierzacie iść same do domu? Może i Seul, jest dość bezpieczny wieczorową porą, ale bardziej dla Koreańczyków. Dla obcokrajowców, nie zawsze. Wolałbym, abyście nie ryzykowały. - westchnął z obawą Minho.
- Możemy zamówić jakąś taksówkę. - zasugerowała z uśmiechem Marta, będąc pod ogromnym wrażeniem, z troskliwości rapera.
- Może, to głupio zabrzmi, ale mam pomysł. - zasugerował Kibum.
- Jaki? - Tae, popatrzył na niego uważnie, jak i reszta.
- Odprowadzić ich nie damy rady ze względów, każdy wie jakich, więc zamiast pozwolić im iść samemu, czy też jechać taksówką, to nie lepiej by było, jakby przenocowały u nas? Ale, to już od was dziewczyny zależy. - uśmiechnął się miło, przez co dziewczynom, aż zrobiło się cieplej nas sercu. Popatrzyły na siebie, zastanawiając się nad sugerowaną propozycją. Czy były na tyle odważne, aby nocować, u nowo poznanych mężczyzn? To by przelało szale absurdów, jakie w życiu zdarzyło im się odwalić. Jednak... Raz się żyje, prawda?
- To w cale nie jest głupi pomysł! Jako lider zespołu uważam, że temat można uznać za zamknięty. Nocujecie u nas!
- No nie wiem. Nie chcemy się wam narzucać. - zasugerowała Ola, lecz po Marcie, było widać, że jest bardziej za tym, aby zostać. Widocznie opcja ewentualnego gwałtu wydawała jej się lepsza, niż morderstwo, przez jakiegoś nożownika, lub zjawę, o ile takie istnieją.
Oczywiście, obie był świadome, że szanse na ewentualny gwałt przez mężczyzn, z którymi przebywały, był tak wiarygodny, jak posiadanie nadnaturalnych mocy.
- To wcale nie jest głupi pomysł! Jeśli ktoś, by nas napadł, to nie dałybyśmy obie rady.
- Ola, nie przejmuj się. Jesteście naszymi fankami, więc jako wasi idole, musimy zadbać, o wasze bezpieczeństwo. Tym bardziej, że jesteście takie młode. - Jonghyun, puścił do niej oczko, uśmiechając się radośnie. Po chwili namysłu Ola, zgodziła się.
- Tylko, że nie mamy w czym spać, a w tych ubraniach, raczej nie byłoby wygodnie.
- Spokojnie coś wymyślimy. U mnie na pewno coś się znajdzie. - Jinki, pokazał kciuka w górę i popatrzył znacząco na przyjaciół, aby również zaproponowali gościom ubiór zastępczy.
- Ja mogę pożyczyć koszulkę i spodenki Marcie, bo jest najniższa.
- Dziękuję Jonghyun, ale koszulkę wolałabym dłuższą. Jeśli, to nie problem. - uśmiechnęła się tak słodko, że Jongowi, to aż prawie szczęka opadła.
- To Key ma najdłuższe z nas wszystkich, mimo iż to Minho, jest najwyższy i to on powinien takie nosić. - westchnął z niezrozumieniem Onew, lustrując swojego przyjaciela wzrokiem. Choi, wzruszył jedynie ramionami. - Ja pożyczę wszystko Oli.
- Eh, dlaczego ja?
- Jak masz problem, to ja mogę jej coś dać. - oznajmił Choi, podnosząc się z krzesła.
- Nie mam! - burknął niezadowolony. - Dam jej coś... - westchnął po czym poszedł do garderoby, która znajdowała się za wiecznie zamkniętymi drzwiami i przyniósł koszulkę Marcie. Ta przez lekkie upojenie, nie zarejestrowała faktu, że wszedł do pomieszczenia, które wiecznie było zamknięte na klucz. Jonghyun, zaraz doniósł jej spodenki i ręcznik, więc poszła do łazienki się umyć, i przebrać. - Ola, też chcesz ode mnie koszulkę? - zapytał, uważnie jej się przyglądając.
- Dzięki, wezmę od Onew, wszystko.
- Ok.
Niestety Onew, miał same krótkie spodenki w swojej garderobie, które nie bardzo pasowały Oli, więc dał jej jedynie koszulkę. Wyszło tak, że to Taemin, pożyczył jej swoje niebieskie dresy. Ola, dostała też ręczniki do mycia od Kibuma, więc dołączyła w łazience do Marty, z zamiarem umycia się.
- One naprawdę zamierzają się wspólnie myć? - zapytał zaskoczony Taemin, mrugając powiekami, jakby mu coś do oka wpadło.
- Już ci jedno w głowie?
- Chyba, tobie hyeong... - fuknął w stronę Jonga. Mężczyźni popatrzyli na siebie i zaśmiali się z tego.
- One są z Europy. Tam to jest, jak widać norma, między przyjaciółmi.
- To ja też chcę być takim przyjacielem. - Kim, poruszył sugestywnie brwiami, pocierając, aż ręce z zachwytu, gdy wyobraził sobie nico za wiele, niż powinien
- Jonghyun! - zawołała reszta z oburzeniem.
- Masz szczęście, że śpisz najdalej, od materaca. - pogroził starszy z Lee.
Mężczyźni pochowali co najważniejsze do lodówki i udali się do swojego pokoju.
Gdy Polki się przebrały, weszły do pokoju chłopaków, ponieważ w salonie było już ciemno. Piosenkarze spojrzeli się w ich stronę i oniemieli. To był pierwszy raz, kiedy nocowały u nich jakiekolwiek kobiety. Jonghyun, podszedł do dziewczyn, z szerokim uśmiechem.
- Jak wy uroczo wyglądacie w męskich ciuchach. - Polki spojrzały na siebie i się zaśmiały. Czuły się nieco niezręcznie, wśród tylu mężczyzn w jednym pomieszczeniu. Zwłaszcza Ola, gdy Marta, nagadała jej jakieś niestworzone rzeczy, że tak się zaczynają z reguły pornosy. 
- Tylko nie zgwałćcie nas w nocy. - brunetka zaśmiała się nerwowo, po czym nastała grobowa cisza, w której każdy zaczął jej się przyglądać z uniesioną brwią. W tle dało się również usłyszeć zakpienie Kibuma.
- Marta! Czy ty zawsze musisz mieć zbereźne myśli? - Ola, jęknęła z ironią w głosie, rozchylając szerzej usta w szoku. Nie mogła czasami znieść, dość szalonej wyobraźni przyjaciółki.
- No przepraszam...  - odpowiedziała z zażenowaniem, a mężczyźni zaczęli się śmiać.
- Dobra, więc pierwsza sprawa, nikt tutaj was nie ruszy, więc możecie śmiało spać spokojnie. - wyliczał na palcach Jinki. - Druga,  mamy dwa łóżka piętrowe i jeden materac. Gdzie chciałybyście spać? Muszę wiedzieć, gdzie dać Dinozaura, aby był, jak najdalej od was.
- No ej! - fuknął oburzony Dino.
- No, to na materacu. - odpowiedziały równocześnie, przybijając sobie piątkę, zachwycone zgodnością.
- Jakie zgodne. - zaśmiał się blondyn, który stał obok Taemina, a on mu przytaknął.
- No dobra, to dziewczyny na materacu. Na łóżku po lewej stornie, będą Minho, na górze, a Key na dole. Po prawej stronie ja u góry, a Taemin z Jonghyunem, na dole. Co wy na to? - zapytał lider, jednak wszyscy byli już tak zmęczeni, że było im wszystko jedno. Najpierw Onew i Kibum, weszli na swoje górne łóżka. Następnie cała trójka zajęła swoje miejsca na tych dolnych. Na końcu zostały Polki.
Marta, położyła się na materacu, po prawej stronie, przy łóżku Onew, Jonghyuna i Taemina, a Ola, po lewej przy łóżku Kibuma i Minho. Choi wstał wtedy, aby zgasić światło i wrócił na swoje miejsce. Wszyscy byli tak padnięci, że zasnęli od razu. Nawet dziewczynom udało się zasnąć bez problemu.
Na drugi dzień, jako pierwsza wstała Marta. Gdy wstawała powoli z materaca, zauważyła kątem oka budzącego się Keya. Oboje skinęli głowami w swoją stronę, wymienili kilka słów i udali się do kuchni, z zamiarem ogarnięcia czegoś do jedzenia. Parę minut później obudził się, o dziwo Minho,  który miał z reguły najtwardszy sen i spał zawsze najdłużej. Zaraz po nim obudził się Jonghyun. Wstał powoli, aby nie obudzić śpiącego jeszcze makane, i oboje również wyszli z pokoju, zostawiając całą śpiącą trójkę.
W pewnym momencie Taemin, nieświadomie stoczył się z łóżka, na materac. Wyszło tak, że spał teraz naprzeciwko Oli. Gdy Onew, się obudził, zaczął głośno ziewać, co obudziło dwójkę śpiącą na dole.  Obydwoje otworzyli powoli swoje powieki, po czym krzyknęli. - Aaa!
Przestraszony maknae, wstał tak szybko z materaca, że całym sobą wpadł na stelaż łóżka. Uderzając się przy tym w głowę i plecy sprawił, że łóżko zatrzęsło się niebezpiecznie. Jęknął żałośnie z bólu, jaki poczuł, zderzając się z drewnem.
Jinki, w tym samym czasie, wychylał się za barierkę bardziej, niż powinien. To był błąd, ponieważ stracił równowagę i zsunął się z łóżka, lądując na materacu. Wylądował obok stojącego Taemina i siedzącej na materacu Oli. Ta przyglądała się temu wszystkiemu z przerażeniem, siedząc i zakrywając się kołdrą po samą szyję.  Nagle do pokoju weszła cała reszta, aby zobaczyć co się stało. Widok, jaki zastali, przyprawił ich, o zdumienie. Zobaczyli siedzącego na materacu lidera, który masował się poniżej krzyża. Przy nim siedziała Ola, zakrywając się kołdrą, przestraszonym wzrokiem patrząc na Jinkiego i Taemina, który stał i masował się po głowie i plecach.

2 komentarze:

  1. Onew condition xD świetny odcinek i znowu nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń