Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 12










W całym pomieszczeniu panowała dziwna i ciężka atmosfera, gdy wszyscy przygotowywali coś do jedzenia. Niby każdy ze sobą rozmawiał, wyczekując nerwowo na powrót Marty, ale wydawało się, to być wymuszoną rozmową. Nikt, nie udał się szukać brunetki, bowiem Oli, udało się dojrzeć przez okienko w kuchni, że Marta, dogoniła Kibuma. Tak też postanowili odczekać z piętnaście minut i gdy żadne z nich nie wróci, zadzwonić do Kibuma. Mieli, tylko nadzieję, że w razie co się nie rozdzielą.
W pewnym momencie dało się słyszeć zamykane drzwi na dole, a następnie kroki. Gdy Kibum, pojawił się w drzwiach sam, wszyscy popatrzyli po sobie z niezrozumieniem.
- Gdzie jest Marta? - zapytała oburzona Ola, podchodząc pośpiesznie do blondyna, który patrzył się na nią z niezrozumieniem.
- Pewnie zaraz przyjdzie. - westchnął, rozglądając się po pomieszczeniu. Gdy jego spojrzenie spotkało, to Minho, specjalnie zaczął ocierać kciukiem i palcem wskazującym swoje kąciki ust. Miał nadzieję, iż ten domyśli się, że całował się z Martą. Zrozumiał, że to było lekkim przegięciem, gdy brunet wstał gwałtownie od stołu, podchodząc do niego niczym taran. Chwycił go pod szyją za materiał koszulki, prawie, że gładząc go morderczym wzrokiem.
- Jakie zaraz przyjdzie?! Ona wybiegła za tobą, jakbyś był jej pieprzoną miłością życia, a ty ją tak po prostu zostawiłeś samą?! Pojebało cię?! - odparł zirytowany Choi.
- Hmm, może i nią jestem? - odparł pewnie Kibum, odpychając od siebie silne dłonie zszokowanego Minho.
- Uspokójcie się! - burknęła poddenerwowana blondynka, coraz to bardziej martwiąc się, o przyjaciółkę.
- Idzie! - odparł z szerokim uśmiechem Taemin, gdy dojrzał idącą brunetkę przez okno. - Uuu, nie wiem co jej zrobiłeś Key, ale tak wkurwionej, to chyba jej jeszcze nie widziałem.
- C-co? - blondyn westchnął i zrobił lekko zaniepokojoną minę, na słowa przyjaciela, co zauważył Minho.
- Czemu tak zbladłeś? Czyżbyś przed nami coś ukrywał? - zapytał podejrzliwie, na co cała reszta skierowała swój wzrok na czarnookiego.
- No bo... - nie dokończył, bo na dole było słychać, jak ktoś trzasnął drzwiami. Gdy rozległ się odgłos brzęczących kluczy, każdy skierował wzrok w stronę schodów, a następnie na siebie, robiąc zdziwione miny. Nagle na górze ukazała się sylwetka niskiej dziewczyny. Bardzo wkurzonej i mordującej spojrzeniem blondyna.
- Marta! Nic ci nie jest?! - Ola, podeszła do przyjaciółki, która zdążyła odwiesić klucze od drzwi wejściowych. - Nie rób tak więcej, bo dostanę zawału, przez ciebie! - żachnęła się, przytulając przyjaciółkę.
- Po za tym, że prawie zgłupiałam i chyba potrzebuję psycholo... Nie! Najlepiej od razu psychiatrę, to raczej nie. - burknęła, mając skierowany wściekły wzrok na blondyna. Odsunęła się od przyjaciółki i podeszła bliżej niego. Miała niezmierną ochotę coś mu zrobić. Nie obchodził jej nawet fakt, iż ten był od niej wyższy, aż o głowę. - Przez ciebie zwariuję! - obruszyła się, dźgając jego tors palcem wskazującym, przez co blondyn się skrzywił. Wszyscy patrzyli na, to wszystko z szeroko rozszerzonymi oczyma. - Najpierw mówisz mi, że gardzisz takimi dziewczynami, jak ja!
- Nie powiedziałem tego, że gardzę. - przerwał jej, od razu napotykając jej rozwścieczony wzrok.
- Milcz, kiedy do ciebie mówię! - warknęła z groźną miną, wskazując na niego palcem wskazującym. Reszta, patrzyła na całą sytuację z powagą. Ani myśleli, aby się odezwać, chociaż z każdą chwilą cała sytuacja zaczynała ich bawić. Ktoś w końcu miał jaja, aby wygarnąć Kibumowi, co o nim myśli! Cóż, Koreańczycy mogli poczuć, co to znaczy rozjuszyć kobietę z Polski. - Następnie mówisz mi, że jestem idiotką, która myśli, że coś do mnie czujesz! Całujesz mnie namiętnie z niewiadomej przyczyny, twierdząc, że jednak coś do mnie czujesz. Wisienką na torcie, moich dzisiejszych urodzin, jest twoje wyznanie mi, że mnie kochasz! Człowieku weź się ogarnij! - Marta, była prawie na skraju załamania, krzycząc na niego, wręcz przez łzy.
- Um, chyba nie wzięłaś, tego na poważnie? - Kibum, mruknął nieco ciszej, niż mówił zazwyczaj. Odchrząknął, gdy jego głos dziwnie zabrzmiał.
- S-słucham?! Czego niby  nie wzięłam na poważnie?! - odparła głośno, aż wstrzymując swój oddech. Nagle zamrugała energicznie powiekami i dotknęła dłonią swojego czoła, ponieważ zaczęło robić się jej czarno, przed oczami.
- Marta, wszystko ok? Strasznie zbladłaś. - Jonghyun, podszedł do niej, wyprzedzając reakcję Minho, który chciał zrobić, to samo. Marta, zdążyła spojrzeć na niego słabo, po czym wręcz wpadła w jego ramiona. Cała reszta podbiegła do niego, patrząc na trzymaną przez niego brunetkę.
- Marta?! Marta! - krzyczała przerażona blondynka, prawie płacząc, gdy klepała lekko po twarzy przyjaciółkę, lecz ona nie reagowała.
- Może lepiej zanieść ją do pokoju? - zaproponował Taemin, gdy Key w tym czasie podszedł do Jonghyuna. Chciał pomóc mu zanieść Polkę, ponieważ był strasznie przerażony tym, że dziewczyna zemdlała. Gdy już wyciągał dłonie w stronę ciała dziewczyny, wtedy Minho, odsunął go od niej. Spojrzał na niego wściekle, po czym złapał brunetkę za nogi i pomógł Jonghyunowi, zanieść ją do pokoju. Onew, poszedł od razu za nimi, aby skontrolować jej puls.
- Taemin, przynieś mi wilgotny ręcznik. - Ola, spojrzała się na szatyna, który skinął głową i udał się po poproszoną rzecz.
- To pewnie, od zbyt dużego stresu i szoku zasłabła. - westchnął Lee, wychodząc z pokoju. Minął się z Taeminem, nawet na niego nie patrząc, gdy ten wszedł już do pokoju, z wilgotnym ręcznikiem. - Będzie dobrze, nie martw się. - westchnął Jinki, przytulając Polkę do swojego boku, w formie wsparcia. Oboje mieli teraz gdzieś, czy Taemin, to zobaczy, czy nie. - Gdy się obudzi, damy jej coś na uspokojenie.
- Może lepiej zadzwońmy po karetkę?
- Spokojnie, to tylko omdlenie. W razie co, mam odbyty kurs pierwszej pomocy, więc wiem co robić. Na razie jej stan jest stabilny i po prostu musi wypocząć.
- Dziękuję Onew. - Ola, westchnęła, pociągając nosem. Nagle jej srogi wzrok skierował się na Kibuma, który patrzył się smutno w jej stronę. Stał aktualnie gdzieś z tyłu, ze zmartwionym wyrazem twarzy.
Blondynka odsunęła się gwałtownie od Onew, po czym podeszła do rapera. Była zirytowana jego podłym zachowaniem, względem Marty. Jej przyjaciółka ślepo patrzyła na niego, wytrzymując jego głupie zagrywki. Jednak basta! W tym momencie blondynka miała zamiar, zakończyć tę karuzelę śmiechu Kibuma. Żałowała, tylko tego, że tak długo pozwalała na ranienie swojej przybranej siostry.
- Teraz masz nagle taką minę, bo czujesz się winny? - zapytała zirytowana, krzyżując ręce na piersi.
- Czemu uważasz, że to przeze mnie? - zapytał z pretensjami. No tak, cały Kim Kibum.
- Czemu? - zakpiła. - Może dlatego, że grasz w jakąś loterie miłosną, razem z Minho, w której stawką są uczucia Marty?!
- Ja wcale nie bawię się jej uczuciami... - Minho, zaczął się bronić, jednak zamilkł, widząc to surowe spojrzenie Oli. Jak nic, gdyby stał obok niej Onew, z taką samą miną, oboje byliby niczym dwie krople wody.
- Minho, wybacz, ale nie wtrącaj się... - burknęła z pogardą w głosie, ponownie odwracając wzrok na blondyna. - Wiesz co Kibum? Jesteś teraz w moich oczach kompletnym zerem, robiąc takie numery Marcie. Bawi cię to, aż tak bardzo? Mimo, iż byłeś dla niej wcześniej wredny, to wolałam, aby poszczęściło się jej z tobą, niż z Minho. Bo, to ty byłeś jej ulubionym biasem, nie Minho. Bo do ciebie wzdychała, jakbyś był jej pierwszą miłością. - oczy blondynki zaczęły zachodzić łzami, gdy oczami wyobraźni wróciła do chwili omdlenia Marty. - Jednak wiesz co? W przeciwieństwie do ciebie, Minho, akurat zawsze był pomocny dla niej. Zawsze był przy niej, nie ważne co się działo. Ba! Nawet był jej pocieszeniem, gdy ty ją zraniłeś! - Ola, podeszła jeszcze bliżej blondyna, który, aż się cofnął, czując się niezręcznie w danej sytuacji. - Marta, już miała kogoś, kto traktował ją, jak ty i jak widzisz, źle, to na nią wpływa. Nie mogę pozwolić na to, aby była nieszczęśliwa. Także Kim Kibum, to koniec. - Kibum, stał osłupiały, analizując każde słowo blondynki. Jakby tego było mało, każdy stał obok nich, przyglądając mu się z powagą. - Gardzę tobą i wiesz co?! Dam szansę Minho, aby spróbował naprawić jej ból w sercu, który ty wyrządziłeś! Teraz już wiem, że on bardziej na nią zasługuje, niż ty! - Ola, prawie, że krzyknęła w furii, płacząc przy tym. Wszyscy patrzyli się na nią zszokowanym wzrokiem, gdyż nigdy nie widzieli jej w takim stanie.
Onew, Taemin i Jonghyun, podeszli do niej, przytulając ją równocześnie do siebie, aby jeszcze i ona im tutaj czasem nie padła. Key w tym czasie, był tak sparaliżowany słowami Polki, że odnosił wrażenie, że za karę przejął cały jej ból. Serce bolało go tak mocno, że oczy zaszły mu łzami. Kilka z nich spłynęło po jego policzku, gdy zdał sobie sprawę, że to co mówiła Ola, nie było żartem.
To było głupie, ale Kibum, dopiero teraz zdał sobie sprawę, ile krzywdy wyrządził Marcie. Jednak było już za późno, aby cofnąć czas, swoje decyzje i czyny.
- Aha i jeszcze jedno Kibum... - Ola, przeniosła szklisty wzrok na rapera. - Jeśli nagle ci się odwidzi, i będziesz próbował się do niej zbliżyć, to zrobię wszystko, aby ci to utrudnić! - zagroziła, unosząc w jego stronę palec wskazujący. - Aż głowa mnie od tego wszystkiego rozbolała. Muszę się napić melisy. - westchnęła, łapiąc się za głowę. Mijając mężczyzn, skierowała się w stronę kuchni. Reszta popatrzyła z wyrzutem na blondyna, który skierował się w stronę sofy, aby na nią upaść. Mając dobry widok na pokoje, skierował wzrok w bok, aby ujrzeć leżącą na boku Martę. Ponownie czuł się winien tego, co się wydarzyło. Pragnął wrócić do domu, czując się tutaj nagle, niczym intruz.
- Taemin, może idź do Oli, i spróbuj ją pocieszyć? - zasugerował Minho, w stronę najmłodszego chłopaka. Taemin, popatrzył na niego zaskoczony, po czym skinął głową i zaczął iść w stronę kuchni. Jednak nie było mu dane iść dalej, gdy Onew, wyciągnął rękę, tarasując mu przejście.
- Chwila moment, czemu niby, to on ma iść? - zapytał ze zdziwioną miną lider, marszcząc przy tym lekko swój nos. Zerknął podejrzliwie na Minho, starając się wyczytać coś z jego twarzy. Odnosił dziwne wrażenie, że Choi nie bez powodu wyznaczył Taemina.
- A dlaczego nie? Masz z tym jakiś problem? - mruknął z powagą tancerz.
- Owszem, mam. - Taemin i Jinki, zaczęli mierzyć się chłodnym wzrokiem, stojąc naprzeciwko siebie, niczym koguty gotowe do walki.
- Czy, to teraz istotne, który z was pójdzie pocieszyć Olę? - burknął niezadowolony Jong, wzdychając z niedowierzaniem. - Aish! Może lepiej ja pójdę... - odparł i poszedł do kuchni, w której urzędowała blondynka. Cała reszta, która została na swoich miejscach, spojrzała na siedzącego do nich tyłem Keya. Taemin, podszedł do sofy, siadając się obok przyjaciela. Był zaskoczony tym, że nawet nie zwrócił na niego uwagi, mając poważną i zamyśloną minę. Jego oczy w dalszym ciągu lśniły od łez. Śmiało można by było powiedzieć, że Kim wyglądał aktualnie niczym nieskazitelny posąg.
 Taemin, chcąc wytrącić z zamyśleń przyjaciela, zaczął nim lekko potrząsać. Kibum, nawet na niego nie spojrzał. Taemina, jednak zaskoczył fakt, że gromiące się w oczach blondyna łzy, spłynęły mu po policzkach. Dolna warga zadrżała niebezpiecznie, gdy raper rozchylił lekko swoje usta, jakby chciał coś powiedzieć. Jednak od razu je zamknął, nie wypowiadając, ani jednego słowa.
- Ola, co ty mu zrobiłaś? - zapytał lekko przerażony Taemin, patrząc na prawie nieruchomego przyjaciela.
- Niech ma za swoje wybryki... Idiota jeden! - blondynka burknęła z kuchni, wytykając język w stronę pleców Kim.
- Ola, spokojnie, bo jeszcze i ty nam tu zemdlejesz. - Jonghyun, uspokajał dziewczynę, mówiąc do niej spokojnym i troskliwym głosem.
Nagle wszyscy spojrzeli w stronę pokoi, gdzie z jednego z nich wyszła brunetka. Gdy jej wzrok padł na siedzącego na sofie Kibuma, wręcz od razu go odwróciła, przełykając gulę w gardle. Gdy blondyn chciał już wstać, aby ją przeprosić, wtedy blondynka podbiegła do niej, wtulając się w nią ostrożnie.
- Jak się czujesz? - Ola, przeczesała kilka kosmyków włosów przyjaciółki. Po chwili obok niej pojawiła się reszta, prócz siedzącego na sofie Kibuma, który tylko zerkał z uwagą, na całą tę sytuację.
- Lepiej. - westchnęła, patrząc po wszystkich przepraszająco. - Przepraszam, że napędziłam wam stracha.
- To nie ty powinnaś, w tym momencie przepraszać... - Minho, westchnął niezadowolony, jednak dla niej uśmiechnął się szczerze. - Pewnie chciałabyś się czegoś napić... Chodź, zrobię ci coś dobrego. - zmarszczył lekko swoje czoło, gdy brunetka już na niego nie patrzyła. Nawet nie musiał się odwracać do tyłu, aby wiedzieć, że patrzyła się aktualnie na Keya. Nie tracąc czasu, objął ją ramieniem, udając się z nią w stronę kuchni. Im dalej Kibuma, tym lepiej.
- Przepraszam. - oboje usłyszeli nagle, zatrzymując się w miejscu. Marta, odwróciła głowę w stronę blondyna, patrząc na niego z zaskoczeniem. Minho, również spojrzał na przyjaciela, a następnie na skupioną minę Marty. Jonghyun, widząc całą nerwową sytuację, podszedł szybko do nich, łapiąc dziewczynę za ramiona. Stanął przed nią tak, aby przysłonić jej widok na Kibuma.
- Wiem, że jego przeprosiny nie wystarczą, ponieważ swoimi gierkami, zepsuł całe twoje urodziny, jednak... Te nadal trwają. Może zjesz z nami tort, który zrobiła specjalnie, dla ciebie Ola, lub coś innego, hmm? - Jonghyun, uśmiechał się do niej radośnie, puszczając przy tym oczko, co wywołało uśmiech na ustach brunetki.
- Jeśli moja mamusia mi pozwoli? - zielonooka spojrzała się z rozbawieniem na blondynkę, która podeszła do niej z tabletką i szklanką wody. 
- No dobrze, pozwalam ci, ale później będziesz odpoczywać, zrozumiałaś? - Ola, podała wszystko Marcie, skinięciem głowy namawiając ją, do wzięcia leku na uspokojenie. Przyjaciółka bez ogródek wykonała czynność. - Ostatnio słabo spałaś, więc to pewnie też, przyczyniło się do twojego omdlenia.
- Kto wie? - westchnęła cicho, po chwili jednak uśmiechając się szeroko. - No dobra! To, gdzie ten tort?! W sumie zgłodniałam. - Marta, klasnęła radośnie w dłonie, kierując się w stronę stołu, jak gdyby nic się nie stało. Minho, od razu udał się za nią, chcąc mieć ją na oku. Dziewczyna usiadła się naprzeciwko Taemina, a Minho, zaraz po jej lewej stronie. Dostał szansę od Oli, więc pragnął wykorzystać ją najlepiej, jak się da.
- Ona, chyba już odzyskała całą energię. - Jinki, zaśmiał się wesoło, stając obok Oli.
Ta spojrzała na niego uważnie, w końcu uśmiechając się z rozbawieniem.
- Ci... - przytknęła palec wskazujący do ust. - Bo jeszcze, to wykorzysta przeciwko mnie. - zaśmiała się. - Chodźmy pomóc Jonghyunowi. - Onew, skinął głową, idąc z dziewczyną do kuchni. Gdy oboje przechodzili obok stołu, szatyn podążył za nimi dyskretnym wzrokiem. Starał się nie być zazdrosnym, gdy tylko lider pojawiał się w pobliżu Oli. Przecież żadnemu z nich, nie mógł zabronić kontaktu ze sobą, prawda? 
Czarne tęczówki zerknęły w stronę brunetki, która miała skierowany wzrok na kuchnię. Uważnie obserwowała, jak cała trójka przygotuje coś w kuchni. Oczywiście, był to alkohol w formie piwa i soju, jak i naczynia. Następnie jego wzrok padł na Minho, który aktualnie patrzył się z zamyśleniem na dziewczynę.
- Marta?
- Hmm? - Polka skierowała swój wzrok na niego, starając się nie patrzeć w stronę blondyna, co nie umknęło jego uwadze. - Key pierwszy raz wywinął taki numer. Głupio się z tym czuje, że tak cię potraktował. To do niego niepodobne...
Mina dziewczyny zrzedła, przez co Lee wiedział, że to nie był dobry pomysł, aby poruszać ten temat. Zwłaszcza, że Choi zareagował prychnięciem na jego słowa.
- Taemin, doceniam twoją troskę, ale nie musisz wybielać Kibuma. - zielonooka spojrzała się w stronę wspomnianego, który mimo, iż siedział do nich tyłem, na pewno wszystko słyszał. - Mam nauczkę za to, że jestem taka łatwowierna. Muszę ostrożnej podchodzić do takich rzeczy. - westchnęła, spoglądając niepewnie, na patrzącego się na nią z uwagą Minho. Zapewne martwił się, o nią, tak samo, jak reszta.
Wszyscy w końcu przysiedli do stołu, gdy już całe jedzenie i alkohol, zostały zniesione. Na nieszczęście Marty, blondyn usiadł się obok niej, po jej prawej stronie. Gdy chciał się już do niej odezwać, akurat Ola, przyniosła tort. Spojrzała się na ich dwójkę, z uniesioną brwią. Niepojętą sytuacją było dla niej, aby cały trójkąt miłosny Marty, siedział obok siebie. Jeszcze się jej tutaj pozabijają...
Aczkolwiek tak naprawdę ona sama, nie widziała problemu w tym, że pozostawione dla niej wolne miejsce, było między Onew, a Taeminem. Czyli ogólnie rzecz ujmując, między jej własnym trójkątem.
- O nie, tak nie będzie. Jonghyun, możesz zamienić się miejscami z Kibumem? - blondynka spojrzała się na szatyna wzrokiem, nieznoszącym sprzeciwu, który aktualnie siedział, przy jednym z brzegów stołu, zaraz obok Kibuma.
- Ola, daj spokój. Key niech już siedzi obok mnie. - Marta, westchnęła, odbierając od blondynki talerzyk, z kawałkiem swojego tortu urodzinowego. - W razie co, to go pogryzę. - zaśmiała się głupkowato. Niestety nikt nie zaśmiał się z jej żartu.
- Nie ma mowy, abyś siedziała obok Kibuma! Masz szlaban, na zbliżanie się do niego! - odparła chłodnym głosem, podając Minho, talerzyk z torem.
- Ola, rozumem twój gniew, jednak zdałem sobie sprawę z tego, że przesadziłem. Mówiąc Marcie, te wszystkie rzeczy, nie byłem sobą. Po prostu widząc ten pocałunek, wpadłem w furię. Dlatego powiedziałem jej, co mi ślina przyniosła na język. Teraz jest mi strasznie głupio z tego powodu. - blondyn popatrzył na blondynkę, okazując jej swoją skruchę.
- Nie byłeś sobą?! - zakpił nagle Choi.
- A teraz co? Wyżyłeś się na niej i nagle jesteś sobą? Key lubię cię i szanuję, ale przegiąłeś. Teraz mam dystans do ciebie. - prychnął po raz kolejny, ze złości wpychając sobie do buzi, duży kawałek ciasta.
- Przeprosiłem ją, więc o co ci chodzi?! - rozdrażniony Kibum, wstał od stołu, mierząc morderczym wzrokiem drugiego rapera. Wściekły Minho, również wstał z krzesła. Minął siedzącą Martę, podchodząc do stojącego obok niej blondyna. Złapał go przy szyi za bluzkę, przez co oboje zaczęli mierzyć się ostrym wzrokiem. 
- Yah! Uspokójcie się już! - równie wściekły Jinki, wstał szybko z miejsca i zaczął rozdzielać od siebie dwóch raperów. Zaczynał mieć powoli dość owej dwójki.
- Na miejscu Marty, nie wybrał bym żadnego z was. - prychnął z pełną buzią Jonghyun, mierząc łyżeczką dwóch mężczyzn.
- To kogo niby powinna wybrać? - zapytał zaciekawiony Taemin, starając się ukryć rozbawienie, bowiem domyślał się, jaka będzie odpowiedź Kim.
- Jak, to kogo? Oczywiście, że mnie! - Jonghyun, powiedział, to pewnym siebie głosem, uśmiechając się szeroko.
Minho i Kibum, spojrzeli na niego z uniesionymi brwiami, a następnie na siebie, po czym oboje wybuchli głośnym śmiechem. Nagle zapomnieli, że chwilę temu skakali sobie do gardeł, teraz klepiąc się z rozbawieniem po barkach.
- Ty lepiej zainteresuj się tymi dziewczynami, których masz numery w telefonie. - Kibum, otarł z kącika oka łzę rozbawienia.
- Właśnie... - Minho, poparł blondyna, kiwając potakująco głową. Nagle Jinki, zaczął się też śmiać, przez co wszyscy skierowali na niego pytający wzrok. Zapewne wszyscy myśleli, iż ten dopiero załapał, z czego jeszcze chwilę temu śmiali się raperzy. 
- Z czego się tak śmiejesz? - burknął blondyn.
- Widzicie? Już się uspokoiliście. Wystarczyło, aby Jonghyun, powiedział coś, o Marcie.
- Nieprawda! - Minho i Key, krzyknęli równocześnie, po czym zmierzyli się chłodnym wzrokiem.
- Marta, mogę cię prosić na chwilę? - blondynka poparzyła znacząco w stronę przyjaciółki, przez co ta skinęła głową i udała się za nią do łazienki. To mocno zdziwiło piosenkarzy.
- Dlaczego akurat poszły do łazienki? Przecież mają dwa pokoje i mogły iść nawet na dół! - głowił się Jonghyun.
- Kto je tam wie? - dodał z westchnieniem siedzący obok Taemin.







*







- Co tam? - Marta, zmieniła język na na ten ojczysty, siadając na brzegu wanny. Ola, patrzyła na nią uważnie, przez chwilę myśląc nad tym, co powiedzieć.
- Nie wiem, czy słyszałaś, ale ostro zbluzgałam Keya za to, co ci zrobił. Aż wszyscy patrzyli na mnie z przerażeniem.
- No nie dziwie im się. Gdy jesteś taka poważna, to przyprawiasz, o ciarki. No wiesz, wyglądasz niczym zirytowany Onew.
- Dzięki... - Ola, mruknęła z ironią, mrużąc przy tym swoje powieki.
- Jednakże, to bardzo szlachetne z twojej strony, że przemówiłaś Kibumowi, do rozsądku. 
- Jestem twoją przyjaciółką, więc to chyba logiczne, że bronię cię niczym lwica. - obie Polki zaśmiały się z tego porównania.
- Nie no pewnie, ale.... Chyba mogę z nim normalnie rozmawiać, co? - zapytała niepewnie. Wtedy Ola, gwałtownie odwróciła w jej stronę głowę, gdy wycierała mokre dłonie w ręczniczek.
- Marta, nie bądź głupia i naiwna... - blondynka podeszła do przyjaciółki, łapiąc ją za barki. Obie musiały zachowywać się w miarę cicho, nawet jeśli żaden z chłopaków i tak nic by nie zrozumiał. Jednak podniesione głosy, często oznaczały kłótnię. - Chyba nie masz zamiaru z nim teraz rozmawiać, po tym, co ci zrobił?! Musisz mu pokazać, że to bardzo cię zraniło! A nie, że przeprosił i wszystko gra.
- Ale ja wiem, że zrobił, to pod wpływem furii, bo zobaczył, jak całuję się z Minho...
- Przepraszam bardzo, czy ja, o czymś nie wiem? - blondynka splotła ręce na piersi, patrząc z powagą na przyjaciółkę. Tej, aż ciarki przeszły po plecach. - Jesteście w jakimś związku, że ma prawo decydować, o tym, z kim się całujesz?
- No nie...
- No właśnie! Nie możesz od tak, wszystkim wybaczać, gdy będą się tłumaczyć, że był to przypadek, lub chwila złych emocji. - Ola, patrzyła z troską na przyjaciółkę. Miała ochotę wyrwać jaja Kibumowi, za to, jak potraktował jej przyjaciółkę. Chociaż wątpiła, że jakieś w ogóle miał...
- Ale sama nie raz mówiłaś mi, że trzeba umieć ludziom wybaczać.
- Owszem, ale nie w tym przypadku.
- Ok, rozumiem. Jednak spójrz na to, z innej strony... Jeśli Kibum, naprawdę nic do mnie nie czuje, to dlaczego wybiegł z naszego mieszkania, gdy tylko zobaczył mnie i Minho, w takiej sytuacji? - brunetka szła w zaparte, próbując wybielać blondyna, co mocno nie podobało się Oli. Wzięła kilka głębokich wdechów, próbując się uspokoić.
Marta, i jej dobre serce, doprowadzą ją kiedyś do grobu.
- Wiem Martuś, że to twój bias, ale w tym momencie, takie tłumaczenia mnie nie obchodzą. - zaczęła spokojnym głosem, uważnie obserwując reakcje, jakie malowały się na twarzy zielonookiej. - Key stracił u mnie zaufanie i zrobię wszystko, aby go do ciebie nie dopuścić. Szczerze? W tym momencie wolę, abyś zbliżyła się do Minho. Przynajmniej mam pewność, że zawsze jest szczery ze swoimi uczuciami, i nigdy by cię nie zranił. - uśmiechnęła się pokrzepiająco. - Eh, czemu wcześniej nie próbowałam przekonać cię do Minho? Przecież widziałam, jakim maślanym wzrokiem na ciebie patrzy... - Ola, ze złości, aż zaczęła gryźć skórki przy kciuku. Marta, uważnie ją obserwowała, mając pełno myśli w głowie. Ola, miała rację i to było najgorsze. Jednak nie była pewna co do tego, czy chce się pakować w kolejne romanse. Przecież nie wpadnie od tak w ramiona Minho, tylko dlatego, że jej obiekt westchnień, wbił jej sztylet w serce i teraz tego żałuje. Jednak zastanawiało ją jedno. Czy jej przyjaciółka ma świadomość, że jest w podobnej sytuacji? Taemin, miota się ze swoimi uczuciami do niej, bojąc się ryzyka z zakazem randek. Tymczasem Jinki, zrobiłby dla niej wszystko, łamiąc wszelakie zakazy wytwórni. Jednak Ola, nadal przystaje przy Taeminie, będąc ślepą na rosnące do niej uczucia lidera. Chyba, że była ich świadoma na tyle, że dla dobra jej relacji z Taeminem, ignorowała je...
- Zobaczymy, jak to będzie. - Marta, wstała i podeszła do przyjaciółki, odciągając jej dłonie od ust. - Po akcji z Kibumem, chyba wstrzymam się od randek.
- Rozumiem, jednak... - blondynka przytuliła do siebie smutną przyjaciółkę. - Jeśli, ktoś naprawdę będzie cię dobrze traktował, to nie daj mu długo na siebie czekać, ok? - westchnęła, gładząc plecy brunetki. Zaczynała mieć cichą nadzieję, że będzie, to jednak Minho, a nie jakiś losowy koleś.
Polki wyszły w końcu z łazienki, kierując się na swoje miejsca. Na miejscu obok Marty, nie siedział już Kibum, a szeroko uśmiechający się Jonghyun. Blondyn zaś siedział ze skwaszoną miną na poprzednim miejscu Kim.
- Wy zawsze chodzicie pogadać do łazienki? - zapytał zaciekawiony lider.
- No pewnie! Co nie Martuś?
- No jasne, że tak. Tam się najlepiej myśli. - Marta, uśmiechnęła się zalotnie w stronę blondynki, przytulając się do jej boku. Chłopacy patrzyli na nie z zaskoczonymi minami, przez co obie wybuchły prawie śmiechem.
- Ola? Czyżbyś zdradzała mnie z Martą? - zapytał żartobliwie Taemin. Onew, wręcz od razu spojrzał się na niego podejrzanym wzrokiem.
- Yhym, zaczyna się... - zdążył szepnąć Jonghyun, gdy poważny głos Jinkiego, rozbrzmiał w pomieszczeniu.
- Czemu miałaby cię niby zdradzać? - Jinki, burknął, akcentując bardziej słowo ,,cię''. Wszyscy skierowali wzrok na zaskoczonego Taemina. Ten przez chwilę nie wiedział, co ma odpowiedzieć. Spojrzał się czule na blondynkę, która lekko się zawstydziła, a świadczyły, o tym jej lekko zarumienione policzki. Od wycieczki w zoo, jeszcze bardziej zbliżyli się do siebie. Aczkolwiek status ich relacji nie zmienił się zbytnio. Ola, chciałaby czegoś więcej między nimi. Na przykład delikatnych pocałunków w policzek, lub usta. Ogólnie większej bliskości. Lee jednak twierdził, że nie ma co się śpieszyć i na razie dobrze jest tak, jak jest. Przecież powiedział jej, że ją lubi, więc dopiero co zaczynają się umawiać. Jednak, to nie do końca satysfakcjonowało Olę. Na przykład taka Marta, była między młotem, a kowadłem, a już zdążyła zaliczyć całowanie się z dwoma biasami. Przynajmniej w tej kwestii, jej obiekty westchnień wzięły sprawy w swoje ręce... Chociaż, idąc tym tropem, to Ola, nie umawiając się z Jinkim, również zdążyła zaliczyć z nim ich pierwszy pocałunek. Może musiała, jakoś sprytnie wykorzystać wspólną chwilę i jako pierwsza pocałować Taemina?
- To, był tylko taki żart... - nagle Lee zaśmiał się nieco nieswojo, chcąc rozluźnić tę sztywną atmosferę, po pytaniu Jinkiego. To sprowadziło Olę, na ziemię.
- Taemin, a o mnie nie jesteś zazdrosny? - Marta, zapytała z cwanym uśmiechem, przez co blondynka od razu dźgnęła ją lekko łokciem, przy okazji zabijając ją morderczym spojrzeniem.
- Ja jestem! - odpowiedział rozbawiony Minho, podchodząc do dziewczyn. Podjął próbę wyrwania brunetki z uścisku Oli, jednak ta nie dawała za wygraną.
- Zostaw ją Minho, ona jest moja! - Polka śmiała się, próbując przysłaniać sobą przyjaciółkę, aby Choi, tylko jej nie dorwał. Gdy oboje się tak kłócili w żartach, przyglądający się temu uważnie Kibum, postanowił skorzystać z okazji. Wstał od stołu i złapał Martę, jedną ręką za nadgarstek, a drugą za jej ramię. Następnie wrócił z nią do stołu, siadając się na miejscu Minho. Dziewczyna popatrzyła na niego pytająco, nie rozumiejąc jego zachowania, gdy nakładał na jej talerz trzy rodzaje gimbapu. Unikając jej wzroku, zamienił swój talerz z tym Choi, nakładając sobie również jedzenie. Stojąca nieopodal Ola, zmierzyła blondyna wkurzonym wzrokiem, po czym zerknęła na równie zirytowanego rapera. W końcu blondynka ruszyła do stołu, aby zamienić talerz brunetki, z tym Choi. Stanęła jednak nagle, słysząc słowa Marty.
- Nie nazywasz się Minho, więc dlaczego siedzisz na jego miejscu?
- Bo mogę?
- Kibum... - warknął ostrzegawczo Onew, lecz blondyn go zignorował.
- Ale, ja tego nie chcę, także proszę, abyś wrócił na swoje miejsce. - Key widząc, że nic nie ugra, wstał z miejsca, zamienił ponownie talerze i usiadł się na swoje miejsce. Z niezadowoleniem wpatrywał się, jak Minho, siada obok brunetki, a następnie z zadowoleniem upija spory łyk piwa.
- Ola, twój tort był naprawdę pyszny! - zaczęła z zadowoleniem Marta, gdy nastała dziwna cisza.
- Cieszę się, że ci smakuje.
- Wiesz co? Zawsze, gdy jem twoje wypieki, przypominają mi się twoje początki z cukiernictwem. No wiesz, jak razem próbowałyśmy robić różne wypieki. Co prawda nie wszystkie nam wychodziły, ale praktyka czyni mistrza. - brunetka zaśmiała się wesoło, zerkając na skupione miny mężczyzn.
- Przynajmniej było zabawnie.
- Yhym, zwłaszcza wtedy, gdy kiedyś będąc u mnie, przypaliłaś niechcący ścierkę. - piosenkarze popatrzyli na siebie z rozbawieniem. 
- Jak, to wyszło? - zapytał zainteresowany Jonghyun.
- O nie... Już się zaczyna. - blondynka westchnęła, zakrywając twarz ze wstydu.
- Trzymała przez nią ucho garnuszka, w trakcie mieszania roztapiającej się czekolady. Najzabawniejsze w tym wszystkim było to, jak Ola, późnej ukrywała ze wstydem tę ściereczkę, przed moją mamą. - Marta, ledwo powstrzymywała śmiech.
- No Ola, ciekawych rzeczy się dowiadujemy. - odparł równie rozbawiony Jonghyun.
- Coraz bardziej wierzę w to, że jesteś do mnie podobna. - Onew, zaśmiał się, a Taemin przekręcił z ironią oczami, na jego słowa.
- O tak! Ola, jest normalnie twoim sobowtórem Onew! Wypadki, to jej drugie imię. - Marta, zaczęła się wesoło śmiać, co było dobrym znakiem, że już czuje się lepiej.
- Bardzo śmieszne. Ty akurat nie byłaś lepsza, gdy włożyłaś do piekarnika blachę z ciasteczkami, które były na papierze do pieczenia. - odpowiedziała z ironią, jednak jej nikły uśmiech, przyćmiewał targające nią rozbawienie. - Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że Marta, przypięła ten papier w narożnikach klamerkami. Te roztopiły się w piekarniku pod wpływem gorąca. Zorientowałyśmy się dopiero wtedy, gdy sprawdzałyśmy stan ciasteczek. - Ola, nie wytrzymała i zaczęła się śmiać przez łzy. Dosłownie. Za każdym razem, gdy coś mocno ją bawiło, potrafiła się rozpłakać że śmiechu.
- Bo ja jestem mistrzem! - brunetka odparła z głupim uśmieszkiem, śmiejąc się po chwili wesoło, przez co nikt nie wiedział, o co jej chodzi. Jej poczucie humoru zdawało się być silniejsze, niż zazwyczaj.
- Marta, te środki uspokajające, co ci dałam, chyba źle na ciebie wpływają... - Ola, pochyliła się nad stołem i z troską przyłożyła dłoń, do czoła przyjaciółki, przez co ta, dalej chichotała. To wywołało rozbawienie u reszty.
- Może lepiej, niech idzie się położyć? Bo zachowuje się tak, jakby była po jakiś mocnych środkach odurzających.
- Coś ty Jonghyun, ona nigdy, o tej porze ci nie zaśnie. Tym bardziej w takim stanie.
- Myślę, że w końcu jej przejdzie. - odparł rozbawiony Minho, przyglądając się uważnie siedzącej obok dziewczynie. Kibum, nie był rozbawiony, ani tym co się działo, ani faktem, że Choi jest tak blisko Marty.
Marta, w trakcie całej tej imprezy wypiła jedno piwo, ze względu na wzięte leki. Jinki, żadnego, bowiem jak się późnej okazało, cała piątka przyjechała pożyczonym autem, a on był kierowcą. Reszta grzecznie piła, albo soju, albo piwo, konwersując wesoło z dziewczynami. Tak też cała impreza urodzinowa trwała do północy.
- Ok, jest strasznie późno, więc będziemy się zbierać. - zaczął lider, podnosząc się z krzesła.
- Ok. - Ola, zrobiła, to samo.- Onew, możemy pogadać? - podeszła do Jinkiego, z zamiarem odciągnięcia go trochę na bok. Gdy, to zrobiła, spojrzała się w stronę rozbawionych mężczyzn, a następnie na markotnego Kibuma. Taemin, zaś na przemian uśmiechał się i zerkał w ich stronę badawczo. - Mam prośbę. - westchnęła, zerkając w skupione oczy Lee.
- Jaką?
- Czy mógłbyś z chłopakami, przez parę dni, zrobić piekło Kibumowi, za jego dzisiejszy wybryk? Wiesz, z chęcią zrobiłabym, to sama, ale obawiam się, że on by tego nie przeżył. - Ola, szatańsko uśmiechnęła się w stronę blondyna, który patrzył w ich kierunku ze zmarszczonym czołem. Zapewne już podejrzewał, że Ola, coś kombinuje.
Jinki, westchnął na jej słowa, również zerkając na przyjaciela. Następnie spojrzał w ciemnozielone tęczówki dziewczyny, oblizując w zamyśleniu swoje wargi.
- Ola, rozumiem, że jesteś teraz na niego bardzo wściekła, ale z jednej strony, on nie panował nad sobą...  - Onew, próbował być poważny, mając nadzieję, że Polka go zrozumie.
- Ja nic nie mam do Keya, ale uważam, że kara mu się należy. - Ola i Onew, spojrzeli na stojącego już przy nich Taemina, który widocznie musiał dosłyszeć kontekst ich rozmowy.
- No, jedyny mądry... - Polka westchnęła, przez co Onew, spojrzał się na nich z niezbyt zadowoloną miną.
- Dobra! Jeszcze raz sto lat maluszku i spotkamy się pewnie niedługo! - rozbrzmiał się nagle głos Minho, przez co cała ich trójka spojrzała się w stronę stołu. Brunet przytulał do siebie, o ponad głowę niższą brunetkę. Jonghyun, zrobił, to samo, zaś Kibum, jedynie spojrzał się ze skruchą na dziewczynę, w końcu podchodząc za resztą, do nich. Ola, w końcu odprowadziła chłopaków do drzwi, żegnając się z nimi wszystkimi. Nawet z Kibumem, chociaż zrobiła, to niechętnie.
Gdy zamknęła na klucz cukiernię i zaczęła odchodzić od drzwi, ktoś nagle zaczął w nie pukać. Zdziwiona wróciła się i je otworzyła. Jej oczom ukazała się postać uśmiechniętego Taemina.
- Zapomniałem komórki.
- Ty, to zawsze coś  zapominasz. - zażartowała blondynka, udając się z nim na górę. Taemin, zaczął rozglądać się za urządzeniem. Nagle zauważył jedną na wyspie kuchennej, a drugą na stole.
- Kurde, teraz która jest moja? - zapytał siebie samego pod nosem, bowiem oba urządzenia, były takie same, jeśli chodziło, o wygląd wizualny.
- Mówiłeś coś? - zapytała blondynka, na co on pokręcił przecząco głową, uśmiechnął się i wziął komórkę, która leżała na stole.
- Ok, mam. - odparł, chowając telefon do kieszeni spodni, po czym oboje zeszli na dół, aby Ola, mogła zamknąć za nim drzwi. - To do zobaczenia i miłych snów. - odpowiedział z czułym uśmiechem, łapiąc za klamkę. Odwrócił się jednak zaraz, w jej stronę. Niewiele myśląc, przytulił ją do siebie mocniej, niż zazwyczaj.
Gdy już się odsuwał, pocałował czule jej czoło, co mocno ją zaskoczyło. Nawet nie zdążyła nic mu odpowiedzieć, bo szybko się ulotnił.
- O losie, co za dzień świra... - westchnęła głośno, zamykając drzwi na klucz i gasząc jedno ze świateł w cukierni. Następnie udała się na górę, z zamiarem umycia się. Nie widząc tam przyjaciółki, pomyślała, iż ta pewnie się już położyła, więc skierowała się prosto do łazienki.
Gdy Ola, była już odświeżona, wyszła w szlafroku i z ręcznikiem na głowie, udając się do kuchni, aby zrobić sobie wodę z cytryną. Gdy, to już zrobiła, wzięła w jedną dłoń szklankę, a w drugą komórkę z wyspy kuchennej, i udała się do pokoju. Tam faktycznie Marta, leżała już na materacu, zapewne próbując usnąć, bowiem zaczęła się nieco kręcić, gdy Ola, siadała się obok niej. W końcu brunetka leżała już do niej plecami, uspokajając swoje wierzgające nogi. Typowy rytuał brunetki, przed uśnięciem. Ola, prawie parsknęła śmiechem, w głowie myśląc sobie, że skoro Minosz, ma twardy sen, to dla wierzgającej przed snem Marty, to byłby facet idealny. Przynajmniej, by nie marudził, iż ta kręci się, jakby miała jakieś robaki w tyłku.
Blondynka, oparła poduszkę, między plecami, a ścianą, sadowiąc się na niej. Upiła łyk wody i włączyła ekran blokady w telefonie. Zmarszczyła swoje czoło, gdy zobaczyła inne tło z hasłem, niż te, które jeszcze kilka godzin temu dziś miała. Zamiast tła cukierni, było tło z przytulającym się całym zespołem Shinee.
- Kurde co jest? Pewnie Marta, znowu mi tu coś grzebała. - odparła z irytacją, wpisując hasło, które ciągle było złe. - Tylko pytanie, kiedy zdążyła, to zrobić? Przecież cały czas siedziała naprzeciwko mnie. Widziałabym, że ma mój telefon. - Ola, odstawiła szklankę na stoliczku nocnym, zerkając na leżącą obok niej brunetkę. - Hmm, może specjalnie ustawiła ,,Key'', aby mnie wkurzyć? - dziewczyna wpisała daną frazę, lecz nawet ona była zła. Spróbowała jeszcze z imieniem blondyna, bruneta, jak i jego ksywką. Te nadal były błędne. Ostatnią deską ratunku, była nazwa zespołu, co spowodowało blokadę telefonu na minutę. - O nie Marta, już po tobie... - burknęła i zaczęła budzić szatynkę, potrząsając jej ramieniem,
- Co jest? - zapytała zaspana Marta, odwracając się do niej. Mamrotała coś jeszcze pod nosem, w niezrozumiałym dla Oli, języku.
- Znowu grzebałaś w mojej komórce! Lepiej powiedz mi, jakie jest nowe hasło!
- Nic ci nie grzebałam! Może pomyliłaś z kimś telefony? Wszyscy prócz mnie, macie Samsungi. - Polka burknęła, odwracając się od przyjaciółki, aby podjąć ponowną próbę zaśnięcia.
Ola, przygryzła dolną wargę i poprawiła okulary na nosie. Zaczęła rozważać słowa przyjaciółki. Zaczęła podejrzewać, o to Taemina, ponieważ, to on cofnął się po telefon i przez chwilę jakby się wahał, który ma zabrać. Jednak, wyparła tak samo szybko te podejrzenia z głowy, jak do niej przyszły.
- Jak ja jutro wstanę rano, do cukierni? - westchnęła ze złą miną, po czym spojrzała na leżącą komórkę Marty, na drugim stoliczku nocnym. Po cichu nachyliła się nad brunetką, aby po chwili mieć jej komórkę w dłoni. - U niej ustawię sobie budzik. - powiedziała do siebie samej, wpisując prawidłowe hasło. Następnie ustawiła sobie trzy budziki. Tak na wszelki wypadek.
Gdy Ola, miała już odłożyć telefon, nagle do jej głowy wpadł świetny pomysł. Uśmiechnęła się cwano pod nosem i zaczęła robić coś jeszcze na telefonie przyjaciółki. Gdy już skończyła, odłożyła urządzenie, i położyła się spać, ledwo co powstrzymując śmiech.
Na drugi dzień, gdy blondynka obudziła się przed budzikiem, po cichu wyłączyła go w telefonie Marty, i odłożyła urządzenie obok niej. Prawie parsknęła śmiechem, gdy ponownie ujrzała nową tapetę Marty, którą oczywiście sama jej ustawiła. Następnie sięgnęła ciuchy, które zamierzała ubrać i udała się do łazienki.
Gdy blondynka popijała już poranną kawę, jedząc przy okazji śniadanie, nagle usłyszała krzyk dochodzący z ich pokoju. Spojrzała się w tamtą stronę i prawie parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie aktualna minę brunetki.
- He, he, he, zauważyła. - odparła z cwanym uśmiechem, biorąc łyk kawy.
- Ola! - burknęła wychodząca z pokoju brunetka, o mało nie przewracając się, o swoje nogi. - Co, to ma niby być?! - podeszła szybkim krokiem w stronę przyjaciółki, a następnie pokazała jej włączony wyświetlacz telefonu. Na tapecie widniała idealna przeróbka zdjęcia Minho i Key, całujących się namiętnie. Gdy blondynka, to zobaczyła, nie wytrzymała i zaczęła się śmiać, wręcz płacząc ze śmiechu. - Ola! To nie jest śmieszne! Nie mam nic do homoseksualistów, ale mnie, to nie kręci... - odparła z lekkim obrzydzeniem na twarzy, co wywołało jeszcze większy śmiech, u Oli, która po chwili spoważniała.
- Masz za swoje...
- Co?! Ale co ja ci zrobiłam?!
- Zmieniłaś tło w komórce, na której było zdjęcie cukierni, na zdjęcie, gdzie są chłopacy z Shinee. Ok, to ci wybaczam, ale lepiej powiedz mi, jakie jest teraz hasło, bo będzie z tobą źle... - odparła z powagą.
- Ale, ja naprawdę nie wiem. - odparła wyraźnie zaskoczona. - Naprawdę nie grzebałam ci w telefonie. Po za tym, mówiłam ci wczoraj, że któryś z chłopaków musiał wziąć przez przypadek twój telefon.  - odparła broniąc się, kiedy nagle dostała olśnienia. - Wiem! Wczoraj słyszałam, jak wracasz z Taeminem, na górę. Nie wziął przez przypadek, akurat twojego telefonu, zostawiając ci swój? Przecież on ma taki sam telefon, co ty. - odpowiedziała z szerokim uśmiechem. Blondynka próbowała sobie coś przypomnieć, przygryzając lekko paznokieć od kciuka.
- Marta, jesteś geniuszem! No tak! Taemin, wczoraj wrócił się tu, bo zapomniał telefonu. Widocznie wziął przez przypadek mój, jak mówisz. - westchnęła i zrobiła zakłopotaną mine. Po chwili przytuliła się mocno do przyjaciółki, w formie przeprosin. - Martuś, przepraszam cię za wszystko. - odparła ze skruchą. Nagle oderwała się od brunetki, spoglądając na nią z przerażeniem. Jej twarz wydawała się bledsza, niż zazwyczaj.
- Czemu masz taką minę? - zapytała z niepokojem, widząc przerażony wzrok przyjaciółki.
- Właśnie sobie uświadomiłam, że zmieniłam przedwczoraj hasło i tapetę, na której był Taemin, na tą z cukiernią.
- Uff, to dobrze. Chociaż ciekawa jestem reakcji Taemina, jakby zobaczył swoje zdjęcie i odgadł hasło. - Marta, była rozbawiona tą wizją. Ola, zaś niekoniecznie, wiedząc, że ma kilka zapisanych zdjęć Taemina i Onew, w swojej galerii.
- Kurde, muszę iść do nich, ale za niecałe dwie godziny otwieram cukiernię.  - zmarszczyła lekko swój nos, kalkulując sobie w głowie, ile czasu jej ta wyprawa zajmie. - Dobra, zdążę. Chcesz iść ze mną? - zapytała z troską, widząc smutną minę dziewczyny.
- Z chęcią bym poszła, ale wiesz... - Marta, nie musiała nic więcej mówić, bo blondynka wiedziała bardzo dobrze, że ma ciągle żal do blondyna.
- Ok. W razie, gdybym nie zdążyła wrócić, otworzysz cukiernię?
- Pewnie.
Blondynka spojrzała ostatni raz z troską na przyjaciółkę. Umyła zęby i wyszła, mając nadzieję, że nie zrobi nic Kibumowi, gdy tylko go zobaczy.









*








Gdy piosenkarze wrócili do domu, zrobili wieczorne czynności, po czym Taemin, Onew i Key, oglądali jeszcze telewizję, a Minho i Jonghyun, poszli spać, ponieważ musieli rano wstać, aby iść na siłownię.
Szatyn chcąc sprawdzić coś w telefonie zauważył, że zamiast tła z Shinee, gdzie było hasło, było tło cukierni Oli.
- Co jest...? - mruknął i wpisał swoje hasło, jednak okazało się być nieprawidłowe. - Ej kto grzebał w moim telefonie? - zapytał w stronę chłopaków, którzy na jego słowa zwrócili na niego uwagę.
- Nikt. Dlaczego pytasz? Znowu zapomniałeś hasła? - Jinki, uniósł jedną brew ku górze. U Taemina, takie rzeczy były na początku dziennym.
- No tak jakby... - westchnął zakłopotany. Kibum, nachylił się ku niemu, a następnie powiedział mu na ucho, jego hasło, bo tylko on je znał. - Dzięki. - odparł z uśmiechem, wracając wzrokiem na ekran telefonu. Wpisał podane przez Kim hasło, lecz i ono okazało się błędne. - Kurde, to chyba nie jest mój telefon... - burknął pod nosem. Nagle zaśmiał się cicho, uświadamiając sobie, jaka pomyłka wczoraj nastąpiła z jego pośpiechu. To, był telefon Oli. Musiał go przez pomyłkę zabrać.
- I jak? Pasuje? - zapytał Kibum, zerkając na telefon, jednak szatyn od razu odwrócił go w przeciwną stronę, aby niczego nie widział. Blondyn spojrzał się na niego, jak na debila, zastanawiając się, czy z nim wszystko gra.
- Dam sobie już radę, dzięki. - westchnął i spojrzał się na zdjęcie cukierni, rozmyślając nad możliwym hasłem. Wpierw wpisał swoje imię, jednak okazało się ono złe. Następnie wpisał nazwę swojego zespołu i również okazało się błędne. Dopiero, gdy wpisał nazwę cukierni, udało mu się odblokować urządzenie. Zrobił zaskoczoną minę, nie wiedząc co ma dalej zrobić.
Przygryzł dolną wargę, przez chwilę zastanawiał się nad tym, aby poszperać w telefonie Oli.
- Hmm nie, to byłoby niegrzeczne. Chociaż, może zerknę na zdjęcia? - szeptał sam do siebie, przez co Jinki i Kibum, spojrzeli na niego dziwnie.
Lee widząc ich spojrzenie, odchrząknął i przesiadł się na obszerny fotel. Wtedy przez przypadek kliknął ikonę wiadomości. Gdy usiadł i spojrzał na ekran, to zamarł, widząc co zrobił. Przed jego oczyma była włączona konwersacji Oli i Onew. Zrobił skwaszoną minę, zerkając dyskretnie na lidera, który aktualnie patrzył w stronę telewizora, komentując coś z Kibumem. W sumie Taemina, nie obchodziło, o czym Ola, pisała z Jinkim. Miała prawo utrzymywać z nim kontakt, tak samo, jak z resztą jego przyjaciół z zespołu. Jednak silna wolna, to jedno, a ciekawość, to drugie. Lee nawet nie zauważył, gdy zaczął śledzić wzrokiem każde napisane przez nich zdanie. W końcu nie mogąc dłużej czytać tego wszystkiego, zaczął oglądać zdjęcia z galerii. Oczywiście w pierwszej kolejności trafił na zdjęcia swoje i Onew, co chyba za bardzo go nie zaskoczyło. Widział po Oli, że oboje podobają się jej na swój własny sposób. Następne zdjęcia były pomieszane, przedstawiając Olę z Martą, jej rodzinę i ją samą. Z twarzy szatyna nie przestawał schodzić uśmiech. Nawet czasami się zaśmiał, widząc na zdjęciu głupie miny Oli i Marty.
- Taemin? Z czego się tak śmiejesz? - zapytał  nagle lider, lecz szatyn, ani drgnął na jego wołanie. - Taemin? Taemin? - Jinki, kontynuował dalej, lecz to nie skutkowało.
- Ej Taemin, patrz! Ola przyszła! - zawołał blondyn, przez co Lee oderwał gwałtownie wzrok od komórki, blokując ją. Spojrzał się w stronę przedpokoju, a widząc, że nikogo tam nie ma, wiedział już, że został oszukany. Spojrzał, więc na nich z oburzeniem. Jinki, przekręcił z ironią oczami, prychając pod nosem, że to było do przewidzenia.
- Coś mówiliście?
- Tak. Zastanawia nas to, czemu się tak szczerzysz do ekranu? - Onew, uniósł brew ku górze, nawet nie mając zamiaru ukrywać swojego niezadowolenia.
- Tak jakoś. - wzruszył swoimi ramionami. - Oglądałem nasze stare zdjęcia. - wysłał do przyjaciół szeroki uśmiech, aby nie skapnęli się, że grzebie w nie swoim telefonie. Nie chcąc kusić losu z wpadką, udał się spać do pokoju, dając już sobie spokój z dalszym przeglądaniem zdjęć.
Na drugi dzień Minho i Jonghyun, udali się na siłownię, a reszta robiła poranne czynności. Gdy aktualnie byli w trakcie spożywania śniadania, usłyszeli dzwonek do drzwi. Wszyscy popatrzyli na siebie ze zdziwieniem, bowiem nikogo się nie spodziewali.
- Zobaczę, kto to. - odparł lider, idąc po cichu w stronę drzwi, z szybko bijącym sercem. Miał nadzieję, że po drugiej stronie nie będzie stał jakiś fan. Mieszkali w niedużym bloku, więc musieli być ostrożni, aby nie zostać przyłapanym. Jakoś nie widziało się im, mieć co chwila multum fanów pod drzwiami. 
Gdy Jinki, zajrzał przez wizjer, zrobił zaskoczoną minę, bowiem akurat za drzwiami stała ich fanka i to nie byle jaka!
- O cześć Ola, ale niespodzianka. Coś się stało? - szatyn przywitał się z blondynką, patrząc na nią z troską. Zamknął za nią drzwi, stając zaraz obok niej.
- Można tak powiedzieć. Jest może Taemin? - zapytała, ściągając buty i wchodząc głębiej do mieszkania. - Cześć wszystkim!
- Hej! - dopowiedzieli jej wszyscy.
- Tu jestem! - odparł Lee, pojawiając się zaraz obok Onew.
- Słuchaj, wczoraj przez przypadek wziąłeś mój telefon, zamiast swojego. - odparła podając mu jego urządzenie. Taemin, z głupim uśmieszkiem odebrał swoją zgubę, mając nadzieję, że Jinki, nie wypali zaraz z tekstem, iż ten grzebał jej w telefonie. Jego niezadowolony wzrok wiele na, to wskazywał, że wręcz tego pragnął.
- Tak, też, to zauważyłem i miałem zamiar skontaktować się z Martą, przez któregoś z chłopaków. - dziewczyna pokiwała twierdząco głową. - Chodźmy do pokoju, to oddam ci ten twój. - odparł i ruszył w stronę pokoju, a blondynka zaraz za nim. Nagle nie wiadomo skąd, wyrósł przed nią Key, z poważną miną. Ola, zmarszczyła swoje czoło, wpatrując się hardo w jego ciemne oczy.
- Jak się czuje Marta? - zapytał opiekuńczym głosem, lecz blondynka prychnęła z pogardą, a następnie weszła za Taeminem, do pokoju. Nieugięty Kibum, również wszedł zaraz za nią. - Ola, proszę cię, powiedz mi, jak ona się czuje...? - Kim przełknął gulę w gardle, gdy dziewczyna biorąc komórkę od Taemina, odwróciła się w jego stronę. Zmierzyła go tak chłodnym wzorkiem, że aż przeszły po jego ciele przyjemne ciarki. Nawet odniósł wrażenie, jakby w pomieszczeniu automatycznie zrobiło się, jakoś tak... Chłodniej.
- Kibum, powiedz mi jedno... Dlaczego ona nagle cię interesuje, co? Weź się człowieku ogarnij i daj jej święty spokój! Już ci powiedziałam, że straciłam do ciebie zaufanie i szacunek, więc nie pytaj się, o nią więcej, dobrze? - Ola, zgromiła ostrym spojrzeniem Kibuma, oddychając nierównomiernie. Taemin, szybko podszedł do niej i zaczął ją uspokajać, przytulając do swojego boku. Ta była niewzruszona na jego czyny, jak nigdy.
- Ola spokojnie. Kibum, naprawdę czuje się winny swoich czynów. - odparł, przez co blondynka spojrzała się na niego poważnie. Teraz, to jemu aż przebiegły nieprzyjemne ciarki po ciele.
- Taemin, czy mi się wydaje, czy ty trzymasz jego stronę? - prychnęła zła, odsuwając się od tancerza. Spojrzała mu głęboko w oczy, kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową. Czuła się mocno zawiedziona podejściem Lee. Nie umiała sobie wyobrazić tego, że ten stawał cały czas, po stronie Kibuma! - Nie wybaczę mu tego, co zrobił Marcie, rozumiesz? - warknęła przez zęby. - A nie mam pojęcia, co mógłby zrobić, aby odzyskać zaufanie moje, jak i Marty. - odpowiedziała nerwowo, mając prawie łzy w oczach. Zmierzyła lodowatym spojrzeniem blondyna, który stał zakłopotany, przygryzając nerwowo dolną wargę. Lee w tym czasie, podjął ponowną próbę przytulenia Oli, do siebie. Tym razem mu na, to pozwoliła, bez skrępowania samemu wtulając się w jego ramiona.
- Przepraszam... - szepnął Kim, po czym wyszedł, jak burza z pokoju, będąc wściekłym na siebie. To co teraz przeżywał, było dla niego największą karą, jaką w ogóle mógł dostać...
- Ola? - zaczął nagle Taemin, gładząc ją czule po włosach, gdy ta wtulała bok policzka w jego pierś.
- Hmm?
- Czy ty czasem dzisiaj nie otwierasz cukierni? - zapytał, patrząc się na zegarek wiszący nad drzwiami.
- O kurde! Cukiernia! - oderwała się gwałtownie od niego. - Prawie, o niej zapomniałam! Dobrze, że poprosiłam Martę, aby w razie co otworzyła ją sama. - odparła, wycierając mokre łzy z policzków. - Dobra, uciekam. Pa Taemin! - gdy dziewczyna chciała wyjść z pokoju, mężczyzna niespodziewanie złapał ją lekko za nadgarstek. Ola, odwróciła głowę, spoglądając z pytającą miną wpierw na jego dłoń, a następnie na twarz. - Taemin, pogadamy kiedy indziej. Ja naprawdę muszę już iść. - westchnęła, ponownie chcąc wyjść, lecz on złapał ją mocniej za rękę, przyciągając ostatecznie bliżej siebie. - Taemin, co ty...?
- Ola, nie dziw mi się, że trzymam stronę Kibuma, skoro jest mi najbliższy z całego zespołu i znam go lepiej, niż własną kieszeń. - westchnął, patrząc uważnie na zaskoczoną minę blondynki.
- Mam nadzieję, że to nie zaszkodzi naszej relacji, tylko dlatego, że masz Keya za wielką szuję. On naprawdę taki nie jest. Sam jestem w szoku na to, co odwalił. Uwierz mi, że pierwszy raz, zdarzyło mu się odwalić taki numer. Nawet on sam nienawidzi siebie za to. - Taemin, delikatnie zaczesał kilka kosmyków włosów za ucho dziewczyny, wpatrującej się w niego szklistym wzrokiem. - Może, jednak dasz mu szansę na to, aby w odpowiedni sposób przeprosił Martę, za swój wybryk, hmm? - uśmiechnął się czule do blondynki, która wpatrywała się w niego, niczym w obrazek. Jednak nie trwało, to długo, bowiem dosunęła się od Taemina, kręcąc przy tym głową.
- Nie Taemin, to już nie mój problem. - odparła z powagą, czując w piersi szybko i boleśnie bijące serce. Nie chciała kłócić się z Lee, ale jej przyjaciółka, była w tym momencie na pierwszym miejscu, a nie jakiś przystojny piosenkarz. I wiedziała bardzo dobrze, że Marta, postąpiłaby podobnie. - Nie dam mu szansy, bo znając Martę, wybaczy mu, a później co? On będzie dalej odwalał takie numery, ona będzie płakać mi po nocach, a ja może, będę patrzyła na, to wszystko z boku?! Nic do tego nie robiąc, bo Kibumek, miał zły dzień?! - odparła lekko poddenerwowana, wycierając kolejne ślady łez z policzków. Taemin, patrzył na nią z uwagą, czując rosnący ból w sercu. Dziewczyna miała poniekąd rację z tym, co mówiła, ale nie chciał też tego, aby Kibum, to wszystko słyszał. A na pewno tak było.
- Ola, proszę cię, mów ciszej, bo nas usłyszy... - westchnął Taemin, łapiąc ją za dłonie.
- A niech sobie słyszy! Mam to gdzieś! - warknęła specjalnie głośniej i wtedy nagle w drzwiach pojawił się wściekły Jinki.
- Co tutaj się dzieje?
- Nic Onew, daj nam jeszcze chwilę. - Ola, popatrzyła na niego szklistym wzrokiem, przez co szatyn zrobił krok do przodu, lecz nagle zatrzymał się, słysząc jej kolejne słowa. - Proszę Onew... Zostaw nas samych. - Jinki, zmarszczył swoje czoło, bowiem słowa dziewczyny dość mocno go zabolały. A nie było, to nic podłego. Po prostu przyszedł sprawdzić, czy z nią wszystko w porządku, a ona jeszcze kazała mu wyjść. Absurd!
Lee przeniósł wściekły wzrok na Taemina. Ten wytrzymał jego poważnie spojrzenie, samemu patrząc na niego chłodno. W końcu Jinki, wycofał się do tyłu, dając owej dwójce więcej prywatności. Ola i Taemin, spojrzeli się w stronę drzwi i gdy te się zamknęły, ponownie przenieśli wzrok na siebie. Mężczyzna podszedł bliżej dziewczyny i ujął dłońmi jej policzki, patrząc na nią czule.
- Ola, nie kłóćmy się już, bo źle mi z tym, gdy widzę cię taką poddenerwowaną. -westchnął, gdy Ola, spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- Przepraszam, ale ja już nie wiem, co robić. Chciałam, aby Marta, przyszła tutaj ze mną, ale jak, tylko wspomniałam, o Keyu, na jej twarzy od razu pojawił się smutek. Patrząc wtedy na nią czułam, jak w środku cała, aż płonę ze złości. - dziewczyna załkała cicho, delikatnie zaciskając swoje dłonie na koszulce szatyna.
- Rozumiem cię, ale proszę, przemyśl to, ok? - zaproponował, patrząc jej głęboko w oczy. - Pamiętaj, że każdy zasługuje na drugą szansę.
- Taemin, ja... - zaczęła, lecz on jej przerwał.
- Proszę... Chociaż, to przemyśl. - stwierdził, na co blondynka westchnęła cicho. Wtulił ją w siebie mocno, opierając swój polik, o bok jej głowy. Gdy się od siebie odsunęli, Lee uśmiechnął się do niej czule.
- Pójdę już. - westchnęła i wyszła z pokoju, a wtedy znowu napotkała na swojej drodze Keya. Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę nie zdąży dojść do cukierni, przed jej otwarciem. - Co znowu?
- Taemin, coś ci zrobił?
- Nie twój interes... - odparła próbując unikać wzroku blondyna. Mijając go, zerknęła badawczo w stronę salonu, czy Jinki, nadal tu jest. Ku jej uldze, nie było go. Nie miała ochoty, jeszcze z nim poruszać tematu Kibuma.
Polka podeszła do przedpokoju, gdzie leżały jej buty. Ku jej nieszczęściu, szatyn ruszył za nią.
- To czemu twoje oczy są mokre i lekko czerwone? - zapytał, przyglądając się dziewczynie z uwagą. Ta spojrzała na niego ze złością i dopiero teraz dojrzała, w jego twarzy coś ciekawego. Prychnęła pod nosem, zakładając jednego buta na stopę.
- Widziałeś siebie w lustrze?
- Huh?
- Twoje oczy wyglądają tak samo... - odparła, widząc zaczerwienione, lekko spuchnięte i szkliste oczy Kim.
- Wydaje ci się... - westchnął, odwracając głowę i wzrok w bok.
Myśląc, że dziewczyna na niego nie patrzy, tylko zakłada kolejnego buta, otarł pośpiesznie swoje powieki. Jednak, gdy ponownie na nią spojrzał, to zrozumiał, iż ta cały czas mu się uważnie przyglądała. Tak, nawet w trakcie zakładania obuwia.
Ola, westchnęła ciężko, jakby przez chwilę nad czymś myślała.
- Kibum?
- Hmm?
- W jaki dzień będziesz sam w domu? - zapytała, patrząc na niego poważnie. Blondyn popatrzył  na nią pytająco, zastanawiając się, co dziewczynie chodzi po głowie. Może, planowała jego morderstwo? Tortury?
Nie no, aż tak podła, to nie była.
Chyba...
Nagle Onew, jak się okazało, będący w kuchni, zaczął mieszać coś w kubku łyżeczką, zdradzając swoją obecność. Wcześniej był tak cicho, jakby co najmniej ich podsłuchiwał.
- Czemu, o to pytasz? - Kibum, zapytał nieufnie, mrużąc, przy tym lekko swoje powieki.
Blondynka zmierzyła go wzrokiem pełnym ironii, po czym udała się do drzwi.
- Napisz mi w wiadomości. - westchnęła, po czym pożegnała się szybkim ,,cześć'' i wyszła. Key patrzył się w stronę drzwi, z zamyśloną miną, gdy podszedł do niego Taemin.
- Co tak się zamyśliłeś?
- A tak jakoś... - odparł, uśmiechając się nikle. Miał pewne podejrzenia, odnośnie pytania Oli, ale wolał się nie łudzić nadziejami, że da mu kolejną szansę.
Gdy oboje z Taeminem, usiedli się na sofie w salonie, włączając telewizor, wtedy podszedł do nich Onew. Również usiadł się przy nich, ale na obszernym fotelu.
- Taemin, mogłeś nam powiedzieć, że to był telefon Oli. Zobaczylibyśmy jej zdjęcia i może wiadomości? - gdy Jinki, poruszył zalotnie brwiami, wtedy Taemin, spojrzał się na niego zirytowany.
- No i masz szczęście, że nie wygadałem się, że w nim szperałeś.
- Ja, to ja. Jednak pokazywanie jej prywatnych rzeczy wszystkim, to co innego. Nikt, by tego nie chciał. - Taemin, strzepnął niewidzialnego paprocha ze swojego kolana, czując w sobie rosnącą irytację. Następnie podniósł pewny siebie wzrok na Jinkiego. - Poza tym, ty akurat nie musiałbyś patrzeć na jej wiadomości, bo wszystkie prawdopodobnie znasz. - uśmiechnął się kpiąco, unosząc wyżej swój podbródek. Następnie wstał z sofy i udał się do kuchni. Kibum i Onew, spojrzeli się na niego pytająco. Onew, w końcu nie wytrzymał i podszedł do Taemina. Złapał go za nadgarstek i obrócił w swoją stronę, patrząc się na niego srogo. Nie pozwoli sobie, aby gówniarz mu podskakiwał.
- O co ci do cholery chodzi, co?! Już mi nie wolno z nią pisać? Przeczytałeś kilka wiadomości i co? Strugasz teraz jej zazdrosnego chłopaka? - burknął z powagą, na co Taemin, prychnął śmiechem, wyrywając z jego objęć swój nadgarstek.
- Tego nie powiedziałem...
- Ale twoje zachowanie, to pokazuje. Co? Pewnie jesteś zazdrosny, że woli bardziej moje towarzystwo, od twojego? - Onew, zmierzył szatyna z pogardą, przez co temu, aż zaczęła pulsować żyłka na czole. Kibum, widząc, że robi się gorąco, między ową dwójką, podszedł szybko do kuchni. Stanął obok nich, aby w razie co zareagować. Chociaż wątpił, że ze swoim wątłym ciałem, cokolwiek zdziała.
- Ok, w takim razie, niech Ola, to potwierdzi. - Taemin, podszedł bliżej Lee, mierząc się z nim wzrokiem.
- Uspokójcie się już! - warknął Kibum, rozdzielając mężczyzn od siebie. - Kiedy indziej rozwiążecie swój trójkąt miłosny! - odparł wściekły, zerkając na obydwu mężczyzn.
- No tak, bo ty już swój rozwiązałeś, oddając pałeczkę Minho, po akacji z rozdwojeniem jaźni. - odparł z ironią Onew, patrząc się uważnie na Kim.
- Wiesz co? Pierdol się. - mężczyzna pokazał mu środkowy palec, udając się do pokoju. Dopiero po tym Onew, stwierdził, że nieco przesadził. Oddalił jednak od siebie tę myśl, będąc zdania, że trochę pokory, jeszcze nikomu nie zaszkodziło.







*







Ola, będąc w cukierni, siedziała zamyślona w kuchni, przy blacie. Rozmyślała, o tym, czy dać kolejną szansę Kibumowi, na poprawienie swojego wybryku? Nie chciała tego robić, ale wiedziała w głębi serca, że jeśli zabroni spotykać się Marcie, z Kim, to w jakiś sposób będzie, to też wielki ból dla niej. Ona darzyła go wielkim uczuciem, ale jeśli da mu szansę, to skąd mogła wiedzieć, że sytuacja z poprzedniego dnia się nie powtórzy?
- Jakie, to jest porąbane... Eh, te cholerne miłosne sprawy... - mruczała pod nosem ze złością, po czym wzięła się za pracę. Nie mogła przecież przesiedzieć całego dnia.
Parę minut później, gdy wałkowała ciasto na pierniczki, ujrzała schodzącą ze chodów Martę. Uśmiechnęła się do niej czule, gdy przyjaciółka stanęła już obok. - Czemu tu zeszłaś? Przecież dałam ci dziś wolne. Marsz mi na górę odpoczywać i to już! - odparła cała umazana w mące, próbując zrobić groźną minę, lecz to bardziej rozbawiło Martę, niż wystraszyło. 
- Nudzi mi się. - brunetka chwyciła kawałek ręcznika papierowego, ostrożnie wycierając białe ślady z twarzy przyjaciółki. Nie mogła, w to uwierzyć, jak ta mogła dziś ogarniać sama kuchnię, kasę i klientów. - Może jednak ci pomogę? - zasugerowała z promiennym uśmiechem.
- Zgodziłabym się, ale dziś masz zakaz. No i tak jest mniej ludzi. Daję radę. - mruknęła, nie patrząc się na nią. Wróciła do wałkowania ciasta, aby nie ulec tym kocim oczom Marty.
- Co robisz? Pierniki?
- Yhym. Pomyślałam, że ludzie też chcieliby zjeść takie rzeczy, w cukierni. No wiesz, pierniki nie muszą być tylko na święta.
- Racja. - Polka przytaknęła potakująco głową. - Wszystko ogólnie w porządku? Od chłopaków wróciłaś strasznie przybita. - zielononiebieskie oczy zlustrowały uważnie blondynkę.
- Tak tak, wszystko gra. Średnio spałam, może to dlatego?
- Yhym może... - Marta, westchnęła, jakoś nie wierząc do końca słowom Oli. Miała dziwne przeczucie, że coś się wydarzyło w dormie chłopaków. - Dobra, skoro mnie nie chcesz, to ci nie przeszkadzam i idę potrenować w jakieś gry, aby ograć Minho i Taemina, przy kolejnej okazji. - brunetka potarła swoje dłonie z szatańską miną.
- Ha ha, ok.
- Wiesz, że cię kocham, co nie... Mamusiu? - powiedziała rozbawiona, z czułym uśmiechem, robiąc serduszko z palców.
- Wiem, wiem. Mama Ola, też cię kocha. - Ola, również się zaśmiała.
- Jesteś dla mnie zawsze, taka opiekuńcza i dobra. Chociaż, to ja powinnam być bardziej, bo jestem twoją przybraną, starszą siostrą. - westchnęła, przytulając się do pleców blondynki, która ze śmiechem wałkowała dalej ciasto.
- Oj tam, pamiętaj, o tym, że się uzupełniamy. - westchnęła i spojrzała się do tyłu na przyjaciółkę. - A teraz proszę mi stąd iść i odpoczywać!
- Dobrze, już dobrze. - Marta, odsunęła od niej ze śmiechem, po czym skierowała się w stronę schodów.
- Marta?
- Tak? - dziewczyna zatrzymała się na pierwszym schodku.
- Jak ci się nudzi, to... Może zadzwoń po Minosza. - odpowiedziała z cwanym uśmiechem, używając ich wspólnej ksywki dla rapera. Używały jej zawsze wtedy, gdy byli jacyś ludzie w cukierni.
Polka zastanowiła się przez chwilę, nad propozycją przyjaciółki. Przygryzła lekko swoją dolną wargę stwierdzając, że w sumie każde towarzystwo, prócz tego Kibuma, jej się przyda.
- Wiesz  co? To nie jest głupi pomysł. - odparła lekko zawstydzona, po czym ruszyła dalej do góry. Ola, stała osłupiała, patrząc się ślepo w stronę schodów. Musiała przyznać, że Marta, w tym momencie ją zagięła. Ponownie zaczęła myśleć nad daniem szansy Kibumowi, na poprawienie się. Jednak, czy to w ogóle coś da, skoro Marta, prawdopodobnie już wybrała...?








*









Gdy Marta, była już na górze, wzięła laptopa ze stoliczka kawowego i rozsiadła się z nim wygodnie na sofie. Zaczęła przeglądać różne zdjęcia i gify z Shinee. Gdy je oglądała, widziała więź, jaka była pomiędzy Minho, a Keyem. Nie chciała tego niszczyć, bo dobrze wiedziała, jaką drogę przeszli, aby być przyjaciółmi. Co mogła zrobić, gdy wiedziała, że ich obu coś do niej ciągnie? Czy powinna była odpuścić sobie każdego z nich? Czy wybrać, tylko jednego, nie zważając na uczucia tego drugiego?
Nagle, było trochę zdjęć Keya. Oglądając je, zrobiło się jej przykro, a z jej oka uroniła się jedna, samotna łza. Wróciły wspomnienia z wczoraj, gdy zrobił z niej kompletną idiotkę. Były też i dobre dni, gdy troszczył się, o nią i gdy wspólnie śledzili Olę i Taemina. Nawet ich pocałunki dobrze wspominała. Jednak, to było za mało.
Zacisnęła mocniej zęby i pięści, aby się nie rozpłakać. Targały nią emocje, a serce biło tak szybko i mocno, że aż ją, to bolało.
- Nie mogę przestać myśleć, o tym palancie! - fuknęła zła, kładąc dłoń w miejscu, gdzie biło żałośnie jej serce, na widok zdjęć Kibuma. - Dlaczego nie ciągnie mnie tak do Minho, jak do niego? Przecież on jest dla mnie zawsze dobry, miły i opiekuńczy! Do tego ma w sobie cechy, mojego ideału mężczyzny. - Marta, westchnęła głośno, zamykając laptopa. - Niby wiem, że wolę Keya, ale powoli zaczynam się wahać, między nim, a Minho. I co ja mam teraz zrobić? - zapytała siebie samą, mając mętlik w głowie. Odłożyła laptopa, a następnie opadła, jak długa na sofę. Chwyciła puchatą poduszkę w dłonie, aby po chwili zagłuszyć, w niej swój żałosny jęk.








*









Ola, słysząc dzwoneczek, od razu spojrzała się na drzwi, wypatrując wysokiego bruneta. Owszem, wszedł jakiś mężczyzna, wzrostem przybliżonym do tego Minho, ale to nie był on. Choi, czy inni z zespołu, zazwyczaj mieli na głowie czapki z daszkiem i maseczki, a ten nawet wiekiem ich nie przypominał.
- Dziwne, nie zadzwoniła do Minho? A może nie mógł przyjść? - westchnęła, dekorując pierniczki. Przy okazji zerkała na stoliczki, aby w razie co podejść, do nowo przybyłego klienta. - Może do niego zadzwonię? Hmm, co robić? Co robić? - pytała siebie pod nosem, mrużąc lekko powieki, jakby miało jej, to pomóc w szybszym myśleniu. - Chyba, że... Po pracy spotkam się z Kibumem? Chociaż jest już szesnasta, więc ciekawe, czy będzie mógł się spotkać? Zanim się ubierze... To minie dużo czasu. Heh, fashionista jeden. - zaśmiała się pod nosem. - Chwila moment... Czy ja się przed chwilą zaśmiałam? Albo oszalałam, albo jednak chcę zbliżyć Keya do Marty. - mruczała do siebie szeptem, gdy znowu zadzwonił dzwoneczek. Tym razem nie spojrzała przez szybę na drzwi, tylko wróciła do dekorowania. Gdy nagle ktoś zapukał we framugę, spojrzała się z szerokim uśmiechem w tamtą stronę. Jakież było jej zdziwienie, gdy w przejściu zamiast zamaskowanego Minho, ujrzała jakiegoś wysokiego mężczyznę. Normalnie, był mieszanką Minho i Kibuma...
Ów chłopak miał przynajmniej z metr dziewięćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, ale nie był, przy tym przesadnie szczupły. Miał raczej atletyczną figurę. Jego czarne, średniej długości włosy, opadały mu niechlujnie na oczy. Pełne usta uśmiechały się tajemniczo, a delikatny dołeczek w policzku, wręcz zabijał swoim urokiem. Do tego na odkrytym ramieniu, widniały tatuaże, ale jeden najbardziej skupił uwagę Polki. Był, to groteskowy tatuaż róży, oplecionej kolczastymi gałązkami. 
Oli, prawie opadła szczeka, na widok Koreańczyka. Wyglądał, niczym sławna osoba. Blondynce nawet przeszło przez myśl, że jeśli Marta, cudem ujrzy tego bruneta, to Minho i Kibum, będą mieli konkurencję. Dryblas, był prawie jeden do jednego, jeśli chodziło, o ideał brunetki. Ten typ mężczyzny, mógł wywołać zamieszanie.
- Cześć, nazywam się No Gongchan. - wyciągnął śmiało rękę w jej kierunku. Blondynka popatrzyła na niego z zaskoczeniem, w końcu ściskając podaną dłoń. Zdziwiła się nieco, że mężczyzna mówił do niej po koreańsku, a nie angielsku, jak niektórzy.
- Ola. - westchnęła, widząc ponownie ten rozkoszny dołeczek, gdy brunet uśmiechnął się lekko. 
- Tak z ciekawości, skąd pochodzisz?
- Z Polski. - westchnęła, zastanawiając się, co ten typ od niej chciał, bo jego zachowanie zaczynało, być coraz dziwniejsze.
- Z Polski? Hmm, Europa. Super! - brunet był zdumiony. - Jeszcze nikogo stamtąd nie znam. - zaśmiał się wesoło, na co blondynka uśmiechnęła się kwaśno, zaczynając tracić cierpliwość.
- W czym mogę ci pomóc? - zapytała w końcu, próbując zrobić, jak najlepszy uśmiech, aby nie podpadło, że zaczyna być zirytowana. Jednak, chyba słabo, to ukryła, bowiem mężczyzna odchrząknął z lekkim zmieszaniem.
- Dziadek jest u siebie?
- Co? - dziewczyna wyraźnie zbladła. - Jak nazywa się twój dziadek? - coś blondynkę zastanawiało, w słowach bruneta. W tej okolicy były dwie cukiernie. Czy, to było możliwe, aby był wnuczkiem dziadka? 
- No Woonsik, i mieszka tutaj. Dopiero wróciłem z Ameryki, bo tam studiowałem i nie widziałem go z cztery lata. Miałem studia z cukiernictwem i marketingiem, bo to on zaraził mnie miłością do cukiernictwa. - westchnął i uśmiechnął się nieco pod nosem. - To, jak? Jest u siebie?
- Jesteś jego wnuczkiem?! - Ola, jęknęła z szokiem, zakrywając dłonią swoje usta. W sumie miał tak samo na nazwisko, jak on. Ola, pobladła, łącząc ze sobą kropeczki.
- No tak.
- N-nie ma go, bo...
 - Czemu cukiernia nazywa się teraz ,,Sweet Paradise'', a nie ,Classico''?
- Ponieważ twój dziadek wydzierżawił mi cały budynek, i mieszka teraz z twoją mamą, nie wiedziałeś, o tym? - odetchnęła z ulgą, że w lokalu zrobiło się pusto i mogła na spokojnie porozmawiać z brunetem.
- Czyli, to prawda... -  pokiwał potakująco głową, rozglądając się nieco po lokalu. Dziewczyna zmarszczyła swoje czoło. Czyli, że co? Wiedział, że dziadek tu nie mieszka? Sprawdzał ją?
- Chwilka moment, sprawdzasz mnie? - uniosła jedną brew ku górze. - Bo wiesz, cała ta sytuacja, jest trochę dziwna. Ajussi, nigdy o tobie nie wspominał... - zmrużyła badawczo powieki.
- Wybacz mi, to zagranie. Chciałem dowiedzieć się tego, od kogoś jeszcze, bo szczerze nie dowierzałem w to, co mówiła moja mama.
- Słucham?!
- Chodzi mi, o to, że musisz być rewelacyjna w tym co robisz, ponieważ dziadek, nie oddałby jej byle komu. A jeśli chodzi, o to czemu, o mnie nic nie wspomniał... To chyba normalne, że nie lubi się chwalić tym, że ma takiego przystojnego wnuka. - odparł brunet, robiąc głupi uśmieszek. Ola, miała ochotę klepnąć się dłonią w czoło. Czy wszyscy przystojni Koreańczycy, mieli takie wysokie mniemanie, o sobie?
- No skromności, to ty sobie nie żałujesz... - odpowiedziała z lekką ironią, śmiejąc się po chwili. Gongchan, wziął z niej przykład i też się zaśmiał.
- Zauważyłem, że poszukujecie dodatkowego pracownika, na stanowisko cukiernika.
- Tak, poszukujemy. A co? Jesteś chętny? - Ola, uśmiechnęła szeroko, zdając sobie sprawę, że jeśli go przyjmie do pracy i Marta, go pozna, to chyba obie oszaleją. Marta, z wrażenia na widok Gongchana, zaś Ola, przez nią.
Minho, gdzie jesteś?! 
- Oczywiście!
- No dobrze... Masz, jakieś CV? - odpowiedziała spokojnie, próbując zrobić poważną minę i przestać uśmiechać się do Gongchana, jak jakiś psychopata.
Brunet westchnął ciężko, opierając się niedbale, o framugę. Po chwili wyciągnął z plecaka teczkę i pokazał swoje CV i kilka certyfikatów ze szkoleń. Oli, aż oczy zbielały, na widok tylu papierków. Skubany miał więcej doświadczenia, niż ona sama! Jednak jej zdaniem papierki, to nie wszystko. Liczyła się praktyka.
- Nigdy tutaj nie pracowałeś? - zdziwiła się, nie widząc w rubryce doświadczeń lokalu dziadka.
- To wstydliwe, ale dziadek, nigdy nie chciał mnie przyjąć u siebie, bo twierdził, że jestem zbyt przystojny. No wiesz, dla niego przyciągałem, zbyt wiele piszących dziewczyn. -  zaśmiał się wesoło. - Nie no żartuję, po prostu, to ja wcześniej nie chciałem. Wolałem zdobywać doświadczenie, a mam je już spore, co widać na załączonym obrazku. - gestem dłoni wskazał trzymane przez Olę, papiery. - Więc, jak? Są jakieś szanse, że mogłabyś mnie przyjąć? Bo jeśli obawiasz się, że mogę się nie nadawać, mając tak ogromne doświadczenie, to mogę tu przyjść jutro i coś upiec. Wtedy stwierdzisz, czy się nadaję. - Ola, uniosła jedną brew ku górze, odnosząc wrażenie, że brunet nie żałuje sobie pewności siebie. No i skromności.
- Mimo, iż jesteś wnukiem dziadka, i masz ogromne doświadczenie, jak to wspomniałeś, to i tak wolę cię sprawdzić. Możesz okazać się czarną owcą, spośród białych. - Ola, uśmiechnęła się tajemniczo.
- Nie rozumiem, co masz na myśli...
- Chodzi mi, o to, że twój dziadek robi rewelacyjne słodkości. Może, być tak, że mimo, iż jesteś jego wnukiem, nie potrafiłbyś zrobić, czegoś pysznego.
- No dziadkowi, to ja nie dorównam raczej, ale mogę się pochwalić, że moje wypieki są, jak najbardziej zbliżone do tych jego. - Gongchan, uśmiechnął się szeroko, a jej, aż zmiękły nogi. Ola, odnosiła przeczucie, że gdy go tutaj przyjmie, skala odwiedzin cukierni, wzrośnie kolejny raz. Przez uczennice, kobiety, ajummy, które uwielbiały, takich słodkich i przystojnych mężczyzn.
- Przekonamy się... To co? Może jutro?
- Czyli jestem przyjęty?
- Wpierw cię sprawdzę. Bądź jutro, o jedenastej, ok?
- A może być trzynasta? Jestem strasznie zmęczony, po dzisiejszym locie... - brunet uśmiechnął się nieśmiało.
- Dwunasta, bo inaczej nie będę się zastanawiała, czy cie przyjąć... - zagroziła, jednak jej kąciki ust, lekko drgały ku górze, co wywołało uśmiech na twarzy Koreańczyka.
- Ok. Postaram się przyjść na czas. To do jutra! - pożegnał się, a gdy wychodził, mijające go trzy uczennice, aż obejrzały się za nim. Może, jednak miał rację z tą niechęcią przyjęcia go przez dziadka i piszczącymi laskami?








*










Gdy Ola, już skończyła swoją pracę, zamknęła cukiernię, zasłoniła wszystkie rolety i udała się na górę, po odkurzeniu i umyciu podłóg.
- I co? Dzwoniłaś do tego Minosza, czy nie? - Ola, zapytała z szerokim uśmiechem, lecz brunetka, nie zareagowała na to. - Marta, czemu nic nie mówisz? - zmartwiona usiadła się na sofie, zaraz obok niej.
- A tak jakoś... - westchnęła, patrząc smutno na przyjaciółkę. - Nie zadzwoniłam do niego, ponieważ oni też mają swoje życie, prawda? No i nie chcę robić z niego pocieszyciela... Lub dawać, jakieś nadzieje.
- Czemu nagle tak mówisz? Przecież wiesz, że Minho, wpadłby z uśmiechem na twarzy.
- No tak, ale po co mam go zapraszać i robić złudne nadzieje, skoro nadal w moim sercu góruje, ten debil Key?! - Marta, burknęła nerwowo, po czym się rozpłakała. Ola, od razu przytuliła ją do siebie, gładząc z czułością po głowie. Było jej żal przyjaciółki, bowiem od zawsze, wszystko mocno przeżywała.
- Powiedziałam Kibumowi, że chcę z nim pogadać.
- C-co?! - brunetka oderwała się gwałtownie od Oli, patrząc z zaskoczeniem, w jej ciemnozielone oczy.
- Więc, od razu się ciebie zapytam, o zdanie... - zamilkła na kilka sekund. -  Mam mu powiedzieć, że daje mu kolejną szansę? Czy lepiej, aby zachowywał się tak, jakby nic między wami, się nie wydarzyło? - blondynka wytarła z troską łzę, z policzka przyjaciółki. Obserwowała uważnie, jak ta myśli intensywnie, nad jej słowami.
- A gdybyś była teraz na moim miejscu... - zaczęła, patrząc się uważnie na Olę. - Kibumem, byłby Taemin, a Minho, byłby Onew. Kogo byś wtedy wybrała? - zapytała niepewnie.
Ola, zamarła na słowa przyjaciółki, raczej się tego nie spodziewając. Pomyślała przez chwilę, nad pytaniem przyjaciółki. W końcu doszła do wniosku, że tak naprawdę sama nie wiedziała, co by zrobiła w takiej sytuacji. A co dopiero ma dać radę Marcie, co powinna zrobić i kogo wybrać?!
Ola, zaczynała sobie zdawać sprawę, że faktycznie jej relacja z Taeminem i Onew, jest dość podobna do tej Marty. Oboje ją lubią. Co prawda na swój własny sposób, ale jednak. Taemin, starał się, jak może, mimo iż momentami, trzymał lekki dystans. Jakby bał się wykonać większy krok, w ich relacji, przez zakaz związków, dany przez wytwórnię. Przynajmniej zgodził się, na umawianie się w formie romantycznej relacji. Mimo to Ola, zawsze była rozbawiona, w towarzystwie Taemina, wysłuchana, z lekką głową. Przy nim znikały wszelakie smutki i... Tyle. Zaś Onew... Przy nim odnosiła wrażenie, że czuje się, jak w przysłowiowym domu. Dobrze i bezpiecznie. Zawsze w jego towarzystwie odczuwała troskę i zaufanie. Każdy z nich, miał do zaoferowania co innego i w przypadku Marty, było podobnie. Aczkolwiek Kibum, prócz nerwów i stresu, wiele więcej jej nie zaoferował. Nie, to co Minho, który dawał brunetce wszystko, co było dla niej najlepsze. Czyli radość, bezpieczeństwo, troskę, zabawę.
- W tym momencie powinnaś powiedzieć, że wybrałbyś Taemina, skoro zamierzasz być, jak słonecznik, który zawsze patrzy lojalnie w stronę słońca. - wtrąciła nagle Marta, zwracając tym na siebie uwagę, zamyślonej blondynki.
- Po twoich słowach wnioskuję, że jednak wolisz Keya, po tym co ci zrobił... - Ola, popatrzyła z lekkim niedowierzaniem na brunetkę. Czasami zastanawiała się, czy w swoich relacjach, nie kochała, być masochistką. Swojego poprzedniego chłopaka, też próbowała wybielać, po tym, jak ją oschle traktował, a na końcu zdradził. 
Marta, kalkulując w głowie swoje słowa, aż się wzdrygnęła. Jej oczy zaszklił się, wiec szybko zaczęła je wycierać rękawem bluzki. Ola, nie mogąc znieść tego widoku, podała jej chusteczkę, kontynuując swój wywód.
- Moim zdaniem, powinnaś teraz pobyć trochę z Minho. Aby dać odpocząć zszarganym nerwom, i by sprawdzić, który się nadaje najlepiej, dla ciebie. - Marta, popatrzyła na nią smutno, rozważając propozycję przyjaciółki. W sumie, miała ona nieco racji, jednak z drugiej strony, brunetka naprawdę obawiała się tego, że zrobi Choi złudne nadzieje. A tego nie chciała mu robić. - Dobra przemyślisz, to sobie na spokojnie. Teraz słuchaj tego! To co ci teraz powiem, jest szalone.
- Co niby?
- Jutro przychodzi pewien chłopak. Będę go sprawdzała, czy nadaję się na cukiernika i...
- Chociaż jakiś przystojny? - Marta, przerwała jej, zalotnie się uśmiechając. Ola, spojrzała się na nią ze złością, że przerwała jej w trakcie zdania. Marta, widząc ten surowy wzrok, wręcz od razu wzięła kubek i zaczęła pić z niego herbatę. Ola, mogła w końcu w spokoju kontynuować.
- Ogólnie nic nie byłoby dziwne w tej historii, gdyby nie to, że jest mega przystojny i na dodatek, to wnuk dziadka! - słysząca, to brunetka, wypluła całą herbatę z buzi, idealnie na twarz blondynki. Ta spojrzała się na nią z oburzeniem, unosząc jedną brew do góry. - Marta! - krzyknęła z lekkim obrzydzeniem, wycierając chusteczką swoją twarz.
- Przepraszam... - brunetka jęknęła, robiąc niewinną minę. Patrzyła uważnie, jak blondynka wzięła jej kubek z rąk, napełniła buzię herbatą i tak samo, wypluła na nią całą zawartość.
- Masz za swoje... - Ola, zaczęła się śmiać z ponurej miny Marty, która również z lekkim obrzydzeniem, wycierała swoją twarz chusteczką. Widząc, jednak śmiejącą się blondynkę, sama wybuchła śmiechem.





1 komentarz: