Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 9










Kolejnego dnia, Polki ledwo wyrabiały się z robotą. Od otwarcia cukierni, miały bardzo dużo klientów. Spodziewały się raczej, że może być więcej osób, niż zazwyczaj. Jednakże nie spodziewały się tego, że kolejnego dnia, po wyemitowaniu reklamy w telewizji, pojawi się, aż tyle osób!
Każdy z nowych klientów, chwalił cukiernie do Marty, która starała się, jak mogła, aby wszystkich obsłużyć. Nie było, to łatwe, bowiem brunetka musiała być sama za wszystko odpowiedzialna, biegając od stolika do stolika, w międzyczasie obsługując jeszcze bar z kawą. Ola, zapewne sama chętnie by jej pomogła, gdyby nie fakt, że sama ochoczo przygarnęłaby pomocną dłoń do pracy w kuchni, dekorując na bieżąco gotowe już produkty. To był dopiero pierwszy dzień takich zmagań, a istniała możliwość, że zbierze się tutaj jeszcze więcej osób w kolejnych dniach. Chociaż, to było bardziej, niż pewne... Nie żeby młodym kobietom przeszkadzała nagle taka zmiana, wręcz przeciwnie! Cieszyły się, że to dotychczas smutne i z reguły puste miejsce, nagle zaczęło tętnić życiem. No i wiadomym było, że im więcej ludzi, tym lepsze zarobki. Obawiały się jednak tego, że tylko we dwie nie będą się wyrabiały, zwłaszcza, że Ola, miała szkołę, a Marta, drugą pracę. Co prawda były właściciel wykazał się chęcią do pomocy, ale też nie chciały go zamęczać takim natłokiem pracy.
Gdy nadeszła godzina siedemnasta, dziewczyny zamknęły cukiernię, posprzątały i poszły na górę do mieszkania, robiąc sobie coś do zjedzenia. W trakcie dnia, nie było im dane zjeść za wiele. Nie było na to po prostu czasu. Tak, więc zajadały się gimbapem, przy wolnej okazji. Taka forma jedzenia, była bardzo dobrym sposobem na głód i zapobiegnięcia ewentualnego padnięcia, przez brak energii i spożytego posiłku w ciągu dnia.
- Nie spodziewałam się, aż takiego ruchu. - Ola, zmęczona dniem ciężkiej pracy, sięgnęła jogurt naturalny i granolę. Potrząsnęła zachęcająco opakowaniem, zwracając tym uwagę brunetki. Ta kiwnęła głową na znak, że również zje, to samo, co ona.
- No ja też! Myślałam, że dopiero ludzie zaczną przychodzić po paru dniach, a tu taka niespodzianka! Oczywiście zeszło najwięcej wypieków z Taeminem i Kibumem. - Marta, pokręciła z rozbawieniem głową, mieszając płatki z jogurtem.
- Co, jak co, ale musimy jakoś podziękować Shinee, za tę reklamę.
- Tylko, jak? - zapytała brunetka, próbując razem z blondynką coś wymyślić. - Słuchaj, a może na razie po prostu ich tutaj zatrudnimy, do pomocy, co? - blondynka zaśmiała się, na to stwierdzenie przyjaciółki, zakrywając dłonią buzię. - Już sobie wyobrażam ich w tych zwierzęcych strojach, obsługujących napalone fanki. O! Chodziliby z tacami i mówili coś w stylu, hmm... Droga Hana, oto twoje pierniczki ze mną, jako tygrysem, żabą, kurczakiem... Skosztuj mnie i oceń. - Ola, tym razem nie wytrzymała, prawie wypluwając kolejną porcję jedzenia z ust. 
- Myślę, że najbardziej Jonghyun, nadawałby się do tej roli.
- Wiesz, co? W sumie racja! - brunetka poruszyła z rozbawieniem swoimi brwiami. - Minho, też zrobiłby furorę, mówiąc tym głębokim i niskim głosem. - nagle zmieniła ton głosu, na bardziej niski, udając głos rapera. - Spójrz, tylko na tę żabę, czyż nie jest rozkoszna i pełna charyzmy, co ja? - Ola, ponownie wybuchła śmiechem, łapiąc się za lekko już bolący brzuch od śmiechu. Żarty Marty, były czasami tak abstrakcyjne, że aż śmieszne, co w niej uwielbiała.
- Jesteś niemożliwa. - blondynka, upiła łyk zielonej herbaty. Nastała chwila ciszy, którą przerwała pstryknięciem palcami. - Mam! Zaprosimy chłopaków do nas i opijemy to!
- To jest dobra myśl! Może... Kupmy im jakiś alkohol w podzięce?
- A czemu nie wypieki?
- Myślę, że zdrowo będzie dać im za nimi zatęsknić, no i aby im te seksowne tyłeczki nie urosły. Aczkolwiek, lubię jak mężczyzna ma fajny tyłek.
- Marta!
- No co? Nawet jeśli wypieki są dietetyczne, to lepiej nie przesadzać z ich ilością. Poza tym, i tak pewnie coś przygotujesz na ich przyjście.
- Nie, to miałam na myśli, ale ok... Dobra, to ja zadzwonię do Onew.
- Ok. Idę się umyć i przebrać. - brunetka wstała od stołu, schowała brudną miseczkę w zmywarce i udała się do łazienki. Ola, w tym czasie wyszukała numer lidera, po czym do niego zadzwoniła.
- Cześć, jak żyjecie? - jego ciepły i melodyjny głos rozbrzmiał w słuchawce. Ucieszyło, to Olę, że był taki radosny. Miała nadzieję, że było to spowodowane jej telefonem do niego.
- Dobrze, aczkolwiek wczorajszy dzień dał nam w kość.
- Oh, naprawdę?! To przez naszą reklamę? 
- Z pewnością!
- Wybacz, jeśli sprawiliśmy tym problem. Mogliśmy się spodziewać, że po wyemitowaniu reklamy, zleci się do was chmara klientów. - głos Jinkiego, wydawał się być zakłopotany.
- Onew, daj spokój! Owszem, było ciężko i będzie pewnie jeszcze ciężej, ale jestem wam mega wdzięczna za to!
- Naprawdę? Uf, chyba mi ulżyło. - zaśmiał się melodyjnie. 
- Wiesz, zawsze możecie wpaść i trochę nam pomóc. - żartowała, śmiejąc się przy tym, na co Jinki, jej zawtórował.
- Chętnie, ale... Wtedy zleci się pewnie więcej sposób, niż cały Seul, lub Korea. - śmiał się dalej, dopóki w słuchawce nie nastała chwila ciszy, gdy oboje wyrównali swoje oddechy.
- Onew?
- Hmm?
- Nie wiem... Jak ja wam się odpłacę, za wypromowanie cukierni. Naprawdę dziękuję. - Ola, westchnęła cicho, bawiąc się łyżeczką leżącą przy jej kubku z herbatą. Przygryzła dolną wargę. To było niesamowite, jaki odczuwała spokój, rozmawiając z nim. To nie była jedyna taka sytuacja, gdy czuła dane emocje. Owszem, na początku czuła lekki stres, ale z czasem towarzystwo Lee sprawiało, że czuła wewnętrzny spokój. Nawet pokusiłaby się, o stwierdzenie, że czuła się przy nim tak samo dobrze, jak przy Marcie.
- Ola, naprawdę nic nie musisz robić. To był twój prezent urodzinowy od nas. Też trochę za to, że nie jesteś taką nachalną fanką, no wiesz. - odparł poważnie, po chwili wybuchając śmiechem. Tak, Lee Jinki, i jego żarciki.
- Pff, dzięki... - burknęła, po chwili śmiejąc się z rozbawieniem. - Wiem, że się powtarzam, ale jestem naprawdę bardzo wdzięczna. Dzięki wam, miałyśmy wczoraj taki ruch w cukierni, co chyba w ciągu miesiąca. Jeśli tak dalej pójdzie, to cukiernia naprawdę stanie na na nogi. - westchnęła z nadzieją. - Wiesz, że każdy chwalił moje wypieki, że są pyszne i w ogóle urocze?
- Ola, dziwisz się? Bo ja nie! Uważam, że są najlepsze, jakie do tej pory jadłem! Całkowicie inaczej smakują, niż tutejsze w koreańskich cukiernio-kawiarniach. Jednak cały czas mnie martwi fakt, że narzuciliśmy wam teraz ogrom pracy.
- Onew, nie martw się. Damy sobie radę! Przynajmniej cukiernia zacznie teraz tętnić życiem, i to dzięki wam!
- Skoro, tak uważasz, to pozostaje mi nic innego, jak cieszenie się z tego powodu. Wiesz, nie mieliśmy innego pomysłu na prezent, a chcieliśmy, jak najszybciej ci coś dać.
- No, to śmiało mogę powiedzieć, że pobiliście samych siebie z tym prezentem. - kolejny już raz, rozbrzmiał się rozbawiony głos szatyna na słowa Oli.
- W  sumie to... Pomysłodawcą, był Taemin. I tak mieliśmy niedługo nagrać, jakiś spot reklamowy, a on podrzucił nam pomysł. Także sądzę, że w większej mierze, to jemu należą się największe podziękowania.
- Naprawdę? - dziewczyna poczuła, jak na samą myśl, o młodszym Lee, jej serce przyspieszyło swój rytm, a policzki zaczęły robić się piekące. Uśmiechnęła się lekko pod nosem, nie mogąc powstrzymać tego zdradzieckiego uśmiechu. Musiała się opanować, bo jeśli Marta, to zobaczy, to do końca dnia nie da jej już spokoju. W razie co, miała na nią nadal haka w postaci zdjęcia, którego nie zawahałaby się użyć.
- Halo? Ola, jesteś tam?
- Tak, tak, jestem. - zaśmiała się zakłopotana, zastanawiając się, ile czasu milczała. - Jeśli chodzi, o podziękowania, to zapraszam was do nas. Oblejemy to, i zrobimy po prostu mini powtórkę z moich urodzin. - Ola, zarumieniła się lekko, co nie uszło uwadze wychodzącej z łazienki Marcie. Ta zmrużyła podejrzliwie swoje powieki. Westchnęła coś pod nosem, wycierając ręcznikiem jeszcze mokre włosy. Następnie skierowała się w stronę pokoju, w którym obie spały. Co prawda posiadały teraz dwie sypialnie, ale na razie lubiły spać razem. Chociaż z czasem pewnie rozdzielą się, mając po jednej sypialni dla siebie.
- Z miłą chęcią byśmy przyszli, ale jeszcze będziemy zajęci przez dwa tygodnie, bo czekają nas jeszcze koncerty, więc musimy trenować, ćwiczyć układy i tak dalej... No i mogą kręcić się paparazzi, bo wiesz... Dlaczego akurat tak sławny zespół, jak my, miałby reklamować jakąś tam rodzinną cukiernię?
- Masz rację. Może, to i lepiej, że nie będziemy się widzieli. Gdy będziecie już wolni, to jakoś się zgadamy.
- No pewnie, że tak.
Ola, w końcu pożegnała się z Jinkim, po czym zerknęła w stronę Marty, która do niej podeszła, z dziwnie cwanym uśmiechem.
- I co?
- Na razie nie dadzą rady wpaść, bo przez dwa, lub trzy tygodnie, będą mieli jeszcze jakieś koncerty.
- Yhym... - brunetka westchnęła, patrząc się w stronę włączonego telewizora. - Dwa tygodnie, to nie długo. - westchnęła, siadając się przy stole, naprzeciwko blondynki. Ola, od razu zauważyła, że Martę, coś trapi. Z reguły dużo mówiła, ale gdy milkła, to znaczyło jedno. Już coś analizowała.
- Co jest? - starsza, zerknęła z trwogą na Olę, gdy usłyszała jej pytanie. Wzruszyła ramionami, unikając intensywnego spojrzenia zielonych oczu. - Marta... - blondynka nie dawała za wygraną.
- Rozmyślałam nad tym, aby zwolnić się z agencji.
- Dlaczego?
- Umm... Ponieważ teraz będzie niezłe urwanie głowy w cukierni. Chciałabym ci jakoś pomóc, ale nie wiem, czy dam radę, pogodzić ze sobą dwie prace. - Ola, westchnęła cicho, słysząc te słowa. Wyjęła z dłoni zielonookiej niczemu winną łyżeczkę, którą zachłannie maltretowała. Następnie chwyciła jej dłonie w te swoje, wpatrując się w nią uważnie.
- Marta, doceniam twoją troskę, ale jeszcze tego nie rób. Ja sobie dam radę, a twoja praca u chłopaków pozwala nam, na utrzymywanie kontaktu z nimi. Szkoda by było, aby nasze drogi się rozeszły, kiedy mamy szanse na zaprzyjaźnienie się z nimi.
- W sumie masz rację...
- Ile dasz radę podzielić swoją pracę, z pomocą w cukierni, to już będzie twoja decyzja. Pamiętaj, że praca u chłopaków, jest twoim głównym zajęciem i na razie przy tym pozostań. Ja ogarnę wszystko tak, aby podzielić pracę ze szkołą. Najwyżej przejdę na studia zaoczne.
- No dobrze. Ale, jakby co, to mów, jeśli nie będziesz dawała sobie rady, to się zwolnię. - Oli, aż ścisnęło się serce na słowa przyjaciółki. Nie mogła, w to uwierzyć, iż ta była w stanie rzucić swoją aktualną pracę, aby tylko jej pomóc w prowadzeniu cukierni. To było bardzo kochane z jej strony i blondynka doceniała jej chęci. Cieszyła się, że może liczyć na jej bezinteresowną pomoc, a Marta, zawsze była chętna do pomocy.
- Oj nie myśl teraz tak, o tym... - westchnęła i na równi z Martą, spojrzały się na telewizor, w którym akurat znowu leciała reklama Shinee. - Jak na to patrzę, to aż mi się miło na sercu robi, a uśmiech automatycznie pojawia się na mojej twarzy.
- To prawda... - przyjaciółki uśmiechnęły się do siebie czule. - W ogóle, to wiesz, że jeszcze nie wywiązałam się z zakładu z Kibumem?
- Tak, pamiętam. Przez ich brak czasu, nie miałaś kiedy.
- Yhym i wiesz co?
- Co?
- Liczę na to, że ta cholerna Diva już, o tym dawno zapomniała.
- Hmm, nadzieja matką głupich.
- Yah! Nie bądź taka! - Ola, jedynie zaśmiała się, widząc oburzoną minę przyjaciółki. Ona naprawdę nie chciała usługiwać Kibumowi. Pewnie prędzej wolałaby zjeść słoik oliwek, których tak nienawidziła, niż usługiwać blondynowi.








*







Dzisiejszego dnia pogoda nie dopisywała, bowiem strasznie wiało i padał deszcz. Marta, odwiedziła Olę, na uczelni, gdy ta akurat miała wolną godzinę między zajęciami. Niestety nie mogły wyjść na zewnątrz, do ulubionego parku studenckiego, aby posiedzieć na ulubionej ławeczce, przez brzydką pogodę. Wychodzenie poza szkolny kampus, na szybki obiad, też było bez sensu. Uznały więc, że posiedzą sobie w specjalnym pomieszczeniu dla studentów, mających lukę godzinową między zajęciami. Było tam dosłownie wszystko. Książki, piłkarzyki, stół do bilarda, komputery, jak i pełno automatów z jedzeniem i napojami.
- Ja nie mogę, co za przypał. - westchnęła w pewnym momencie Marta, gdy pojawił się obok nich Park Jimin, gdy obie z Olą, siedziały na obszernej kanapie, oglądając jeden z koncertów Shinee.
- O nie, znowu on... - odparła blondynka, patrząc na niego z pogardą.
- Cześć. - chłopak ukłonił się w ich stronę, na co one zrobiły, to samo z grzeczności. - Widzę, że znowu macie te kwaśne miny na mój widok. - zaśmiał się niemrawo, a po jego minie widać było, że jest zakłopotany. - Pewnie, to was ucieszy, ale prawdopodobnie widzicie mnie dzisiaj ostatni raz. - odpowiedział poważnie. Dziewczyny, wręcz od razu skierowały wzrok na napakowaną torbę chłopaka, którą miał przewieszoną przez ramię. Następnie spojrzały na siebie i ponownie na bruneta.
- Jak, to ostatni raz? 
- Mój tata jest wojskowym i przenieśli go do innego działu wojskowego. Przez, to musi teraz przenieść się do innego miasta. Ja akurat przyjmuję się w tym oddziale, na odbycie służby wojskowej. - odpowiedział, nie zmieniając mimiki twarzy, która w dalszym ciągu była dość oziębła i poważna. Po plecach Polek przebiegł nieprzyjemny dreszcz, gdy doszło do nich, że on musiał czuć się tak samo, widząc zawsze ich poważne miny. 
- Cóż Jimin, wielka szkoda, prawda Ola? - Marta, zapytała Olę, lecz ona zignorowała to, nadal patrząc się poważnie na chłopaka. Ten również miał skierowany wzrok w jej stronę. W końcu nie wytrzymał tego poważnego spojrzenia Oli, zwieszając głowę w dół. Nie każdy potrafił wytrzymać, nawet Marta.
- Marta, wybacz, że tak ci się narzucałem. Wiem, że nawet jeśli zgodziłabyś się, być moją dziewczyną, to i tak byłbym beznadziejnym chłopakiem.
- Um, Jimin... Nie wiem co powiedzieć. Ta gadka... Jest trochę nie w twoim stylu. - Marta, zrobiła zmieszaną minę, unikając wzroku chłopaka, jak ognia.
- Nic nie musisz odpowiadać. - w końcu na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. Jednak był pełen bólu. Widocznie, musiał zostać zmuszonym przez ojca, na odbycie danej służby. - Jednak, jeśli skończę już służbę wojskową i nadal będę żywił do ciebie uczucia, to wtedy odnajdę cię, i dalej będę próbował zdobyć twoje serce.
- To już jest w jego stylu... - zaczęła z westchnieniem Ola. Nie chciała być dla niego wredna, ale to jego gadanie brzmiało co najmniej tak, jakby był jakimś psycholem. A ona zaczynała się bać, o Martę. - Proszę cię Jimin, nie strasz mi tu Marty. Po prostu wbij sobie do głowy, że cię nie chce, przestań być jej prześladowcą.
- Zawsze musisz być dla mnie taka niemiła?
- Nie, nie muszę. Nie dajesz mi po prostu powodu, przez swoje zachowanie, abym taka była. Także... Park Jimin, powodzenia na służbie. - blondynka uśmiechnęła się do niego, ale tylko Marta, dostrzegła wymuszony uśmiech na jej twarzy.
- Um Jimin, co do tego czekania, to.... Muszę ci coś powiedzieć. - zaczęła niezręcznie Marta, patrząc na niego uważnie. Bawiła się nerwowo swoimi złączonymi dłońmi. Park spojrzał się na nią uważnie. Widząc, jak Polka nad czymś rozmyśla, postanowił sam zacząć mówić.
- Niech zgadnę, nic do mnie nie czujesz, prawda? - westchnął zakłopotany, drapiąc się po głowie. - Wiedziałem, to od początku, lecz myślałem, że może jednak zmienisz zdanie.
- Przykro mi Jimin... - Marcie, zrobiło się, aż głupio, ponieważ sama dobrze wiedziała, jak to jest być odrzuconym przez osobę, którą się lubi, a teraz sama, to robiła. Ola, w tym czasie zaczęła patrzeć na Jimina, nieco łagodniej, niż kilka chwil wcześniej. Było jej trochę żal chłopaka, ale tylko trochę.
- Ok, rozumiem... W takim razie, mam nadzieję, że jak wrócę z wojska, to chociaż spotkasz się ze mną na kawę i ciastko? - uśmiechnął się szczerze w stronę dziewczyn, na co odwzajemniły go, robiąc to trochę niemrawo.
- Pewnie Park Jimin, ale to ja wybiorę miejsce. - rzekła, zerkając w stronę Oli, która od razu odgadła zamiary przyjaciółki, iż ta wybierze ich cukiernię, jeśli nadal będzie pod skrzydłami Oli. 
- W porządku. W takim razie trzymajcie się i cześć... - ukłonił się, po czym odwrócił się i odszedł.
- No tego, to się nie spodziewałam...
- Ja też... Tylko wiesz, co mnie teraz niepokoi?
- Co niby?
- Że, jak wróci z wojska i go zobaczę, to się w nim zakocham. On jest teraz taki chudziutki, bez mięśni, ale jak wróci, to będzie zupełnie inną osobą.
- Nawet tak nie myśl! Kto wie, czy nie będzie cię gorzej napastował? To może być niebezpieczne, dlatego od dzisiaj szukamy dla ciebie, jakiegoś fajnego chłopaka! Wtedy Jimin, nie będzie miał szans, a twoje obawy się nie spełnią. - Ola, uśmiechnęła się szeroko, przybijając wspólnie z Martą, swoje dłonie.








*








Polki od kilku dni nie miały już, aż takiego zamieszania, co pozwoliło im nieco odetchnąć. Nie chodziło, o to, że klientów ubyło, tylko po porostu... Było jakoś tak spokojniej.
Marta, odebrała zamówienie od klientów, po chwili podając im produkty. Następnie udała się do kuchni, chociaż na chwilę, puki były zajęte tylko trzy stoliczki. Ola, w tym czasie pisała coś na komórce, uśmiechając się szeroko w stronę ekranu.
- Co się tak szeroko uśmiechasz? - Ola, w ogóle nie zareagowała na pytanie brunetki, więc ta podeszła do niej i z premedytacją zabrała jej komórkę. Ten czyn spowodował, że blondynka zrobiła oburzoną minę. Jednak dzisiaj, to poważne spojrzenie Oli, w ogóle nie działało na Martę. - Jesteśmy w pracy moja droga, to po pierwsze, a pod drugie, z kim tak namiętnie piszesz? Pewnie z Taeminkiem, co? - brunetka zrobiła zalotną minę, lecz kiedy spojrzała na wyświetlacz, ujrzała napis ,,Onew''. Marta, wręcz od razu spojrzała ze zdziwieniem w stronę blondynki, która nawet na nią nie patrząc, po prostu zabrała swoją komórkę.
- Piszę z Onew...
- A dlaczego nie z Taeminem? Czyżbyś nagle wolała Onew? - brunetka usiadła się na stołku, aby dać chwilę odpocząć swoim nogom. Dzisiaj zdążyła być od rana w mieszkaniu chłopaków, aby posprzątać, a później zaoferowała pomoc Oli, więc jej stopy powoli zaczynały wołać, o pomstę do nieba.
- Nie. Po prostu, kiedy piszę z Taeminem, boje się cokolwiek napisać, aby nie wyjść na głupka. Gdy zaś piszę z Onew, to czuję taką luźną relację, między nami i wiem, że z nim mogę pogadać, o wszystkim.
- No właśnie widzę, jak luźną macie tą relację... - brunetka uniosła z ironią brew ku górze. - Pozwól, że zacytuję, ekhem... Onew, w oceanarium było naprawdę wspaniale! Bardzo dobrze bawiłam się w twoim towarzystwie. Jedzenie i lody bardzo mi smakowały. Musimy, kiedyś to powtórzyć! - Marta, zerknęła w stronę poważnej blondynki, prawie parskając śmiechem, bo oczywiście głodnemu chleb na myśli. - Ok, teraz Onew... Ja również bardzo dobrze się bawiłem i chętnie, to powtórzę. Cieszę się, że wszystko ci smakowało. - brunetka ponownie zdusiła w sobie śmiech, przygryzając zębami swoją pięść, aby tylko nie pęknąć. - Ola, jak ja, to czytam, to aż widzę serduszka wylatujące z ekranu komórki, a nie uśmiechnięte buźki. - Marta, zaśmiała się w końcu, oddając telefon przyjaciółce.Ta odebrała go, mając zamyśloną minę, ponieważ nie rozumiała, z czego Marta, ma taki ubaw. Dla niej, to była zwykła rozmowa znajomych, a nie jakiś kochanków, jak sugerowała jej przyjaciółka.
- Marta, co jest w tym złego, że wyszłam gdzieś z Onew?
- Oczywiście nic, ale... Ile razy byłaś gdzieś z Onew, a Taeminem? - Marta, szepnęła, aby w razie czego, nikt nie usłyszał. Blondynka zaś zakłopotała się, bardzo dobrze wiedząc, że z liderem spotkała się już z dwa razy, a z Taeminem, ani razu.
Nagle ich uwagę przykuł dzwoneczek, oznaczający, że dwóch klientów wyszło z lokalu i nikt nowy nie doszedł. Marta, widząc, że mają jeszcze chwilę, kontynuowała rozmowę.
- Ola, czy mi się wydaję, czy ty zaczynasz się trochę wahać? Powinnaś wyjść z Taeminem. Tak rzadko się widujecie, więc jak ty chcesz się przy nim czuć swobodnie? Teraz chociaż już wiem, czemu tak się uśmiechasz, kiedy gadasz przez telefon, albo piszesz...
- Może i masz rację, ale przyznaj, że sama lepiej nie robisz. - blondynka założyła ręce na piersi, patrząc przeszywającym wzrokiem na brunetkę.
- W jakim niby sensie? - Marta, z zaskoczeniem zmarszczyła swoje czoło.
- No w takim, że tak samo wahasz się między Keyem, a Minho?
- Nie waham się... Robię, to specjalnie, żeby Kibum, w końcu mnie zauważył... Sama widziałaś, jak się wścieka, gdy Minho, jest obok mnie. To tylko pokazuje, że naprawdę muszę mu się podobać.
- Owszem widziałam, ale pomyślałaś, o tym, że możesz zranić tym Minho? Robiąc mu głupie nadzieje? Weźmy nawet tę sytuację z tym buziakiem i spotkaniem, sam na sam.
- No w sumie, to nie pomyślałam... - westchnęła, spuszczając wzrok w dół. Po chwili gwałtownie go podniosła, wytrzeszczając oczy. - Ej! Skąd wiesz, o tym buziaku i spotkaniu?
- Onew, mi powiedział, że dojrzał fragment wiadomości u Minho, gdy ze sobą pisaliście.
- Ugh... Tyle, że ja tam też wspomniałam, że ten buziak jest od naszej dwójki, nie tylko ode mnie. Choi napisał mi wtedy, że Jinki, wszystko widział i chyba musi być w realu. Od tamtej pory temat tego rzekomego buziaka i spotkania nie nastąpił, mimo iż kilka razy pisaliśmy ze sobą.
- Ok, rozumiem. Po prostu... Chyba powinnyśmy obie zrobić sobie rachunek sumienia i skupić się na tej jednej osobie, która nas interesuje.
- Masz rację. - dziewczyny popatrzyły na siebie uważnie, wracając w końcu do pracy. Jednak do końca dnia, obie myślami były już gdzie indziej. Zaczęły mocno analizować swoje relacje z piosenkarzami Shinee. Same nie wiedziały, jak pomóc swojemu szczęściu tak, aby się nie sparzyć i nie zranić innej osoby...








*








Dochodziła siedemnasta, a to oznaczało, tylko jedno. Cały zespół, miał niedługo przyjechać do Polek. Po dwóch tygodniach intensywnej pracy i koncertowania, piosenkarze dostali kilka dni wolnego, aby odpocząć, odwiedzić rodziny i móc pozałatwiać swoje sprawy. Oczywiście cała piątka miała w międzyczasie dbać, o dietę i ćwiczenia, aby czasami w trakcie wolnego, za bardzo się nie zaniedbać. Musieli bardzo dbać, o swój wygląd, ponieważ był on ich wizytówką, jak i całego zespołu Shinee.
Dziewczyny ogarnęły szybko mieszkanie i poustawiały różne rzeczy do jedzenia, jak i kieliszki do picia. Po paru minutach usłyszały dzwonek do drzwi, więc Ola, poszła wpuścić lśniących mężczyzn. Oczywiście, schodząc już z ostatniego schodka, prawie wywinęła orła. Rolety od cukierni były zasunięte i panował półmrok, więc po prostu w pośpiechu chyba go nie dojrzała. 
- Cześć! - otworzyła z szerokim uśmiechem szerzej drzwi i gdy wszyscy weszli, zamknęła je za sobą i zasunęła rolety. Następnie przywitała się z każdym po kolei. Oczywiście nie zaczęła, ani od Taemina, ani od Jinkiego, aby nie wyszło jakoś dziwnie. Jednak przytulając się na powitanie z ową dwójką, wymieniła z nimi również nieśmiałe spojrzenia. Kibum, Minho i Jongyun, chyba zdążyli, to zauważyć, bowiem wymienili się znaczącymi spojrzeniami. Ola, w piękny sposób zignorowała to, z szerokim uśmiechem zapraszając gości na górę. Cała piątka westchnęła z zadumą, widząc odświeżony wygląd mieszkania. Wcześniej widzieli je jedynie przed remontem i chórem stwierdzili, że teraz jest, o niebo lepiej. - No dobra, to siadajcie.
- A, gdzie masz Martę? - zainteresował się Jonghyun, rozglądając uważnym wzrokiem po niedużym pomieszczeniu, jakim był salon łączony z aneksem kuchennym.
- W łazience. - stwierdziła, pokazując palcem w stronę białych drzwi.
Wszyscy zaczęli zasiadać do stołu. Od strony drzwi wejściowych usiadł się Minho, Ola i Jonghyun, a naprzeciwko nich, od strony okna Taemin, Key i Onew. Gdy Marta, wyszła z łazienki, każdy się z nią przywitał lekkim ukłonem.
Polka stanęła za siedzącym Minho i Olą, zastanawiając się, gdzie mogłaby usiąść. Piosenkarze, którzy siedzieli przy oknie, patrzyli się na nią uważnie i wtedy dopiero zauważyli biały napis, na jej czarnej, przydużej koszulce. Napis głosił: One tequila, two tequila, three tequila, floor. Gdy czytało się go od góry do dołu, ten coraz bardziej się rozmazywał. Key patrzył się na niego uważnie, ze zmarszczonym czołem. Po chwili zaczął przecierać oczy myśląc, że coś się dzieję z jego wzrokiem. Taemin i Onew, również mieli skupione miny, mrugając intensywnie powiekami. Minho, od razu, to zauważył i zerknął na brunetkę. Niczego dziwnego nie zauważył w jej wyglądzie.
- Wszystko z wami ok? Czemu macie takie miny? Zwłaszcza Kibum...? - zaczął Choi.
- No właśnie nie wiem. Chyba coś się dzieję z moim wzrokiem. Jak czytam napis na koszulce Marty, to mi się rozmywa w oczach. - burknął niezadowolony Kim, na nowo przecierając swoje powieki. Stanowczo wystarczała mu aktualna wada wzroku.
- No mi tak samo, a tobie Taemin? - zagaił Onew, marszcząc swój nos. Zmrużył powieki, przez co zrobiły się z nich dwa półksiężyce.
- Yhym... - westchnął tancerz.
- A-ale jak? - dodał, przez co Jonghyun i Minho, odwrócili się w stronę brunetki, aby przyjrzeć się jej koszulce. Ta wybuchła głośnym śmiechem, wiedząc już, skąd te zmarszczone miny. Ola, również to zrobiła,wiedząc bardzo dobrze, jaką koszulkę ma założoną Marta.
- Spokojnie, z waszym wzrokiem wszystko jest ok. Ta koszulka jest specjalnie tak zrobiona, ale nie spodziewałam się, że się na to nabierzecie. - śmiała się dalej, a blondynka dołączyła się do niej.
- Ej! Podoba mi się! Pożyczysz mi ją kiedyś, na jakiś koncert? - Jongyun, uśmiechnął się cwano, poruszając swoimi brwiami.
- No pewnie, o ile się w nią zmieścisz z tymi mięśniami. - Marta, zaśmiała się, z rozbawieniem patrząc na popisującego się swoimi mięśniami Kima. - Przyznaj się, chcesz ją, aby móc hipnotyzować fanki na koncertach, co? - dodała z chytrym uśmieszkiem, myśląc, że go zgasiła.
- A jak! Wszystkie byłyby moje. Na pierwszy ogień poszłybyście wy. - odpowiedział, wskazując palcem Polki, które na te słowa wybuchły śmiechem.
- Niedoczekanie twoje... - reszta burknęła z idealną synchronizacją.
- Jonghyun, ty to, jak zawsze masz swoje wizje. - burknął z niezadowoleniem lider, wsuwając gimbap do ust. 
- No dobra, to co? Pijemy? - zaproponowała brunetka, na co wszyscy jej przytaknęli.
Gdy wszyscy byli po trzech kieliszkach postanowili, że poznają się lepiej, grając w grę ,,Nigdy, przenigdy''.  Zasady gry polegały na tym, że ktoś rzucał stwierdzeniem, na przykład: "Nigdy przenigdy... Nie zdradziłem partnera". Jeśli komuś zdarzyło się, to zrobić, musiał wypić alkohol. Oczywiście nic nie jest bardziej zabawne, niż wymyślanie swoich zasad gry, więc jeśli ktoś został przyłapany na kłamstwie, musiał wypić karnego kieliszka. Każdy przynajmniej raz, został przyłapany na małym kłamstewku.
Impreza rozkręcała się coraz bardziej. Wszyscy byli już nieco pijani, lecz Marta i Taemin, mieli największą fazę. W pewnym momencie skończył się alkohol, więc ktoś musiał iść i go kupić.
- To może ja pójdę? - zasugerował Minho.
- Nie. Ja jestem najstarszy z was wszystkich, więc to ja pójdę... - Onew, stwierdził lekko pijackim głosem. 
- A sprzedadzą ci chociaż? - Key odparł z wrednym uśmieszkiem, mając na myśli, że Onew, jak na dwadzieścia siedem lat, wciąż wyglądał bardzo młodo.
- To ja z nim pójdę, a wy tutaj zostańcie, ok? Minho? Mogę powierzyć ci opiekę nad Martą? - blondynka zerknęła na bruneta, okazując mu swoim spojrzeniem pełne zaufanie do niego.
- Pewnie. - odparł, zerkając z czułym uśmiechem w stronę lekko pijanej Marty, która siedziała na brzegu stołu, między nim, a równie pijanym Taeminem. 
- Uuu Tae, daddy Minho, będzie się mną opiekował. - brunetka zachichotała i ochoczo wtuliła się w silne ramię Choi, opierając też na nim swoją głowę. Ten popatrzył na nią zaskoczony, w końcu delikatnie uśmiechając się pod nosem.
To bardzo nie spodobało się Key, a jego mina wyrażała więcej, niż tysiąc słów.
- Ola, a mną kto się zaopiekuje, gdy ciebie nie będzie? - zapytał Taemin, zerkając na dziewczynę tym psim wzrokiem. Blondynka poczuła, jak jej serce zabiło mocniej. Czy, to było normalne, że zrobiło jej się przez chwilę głupio, że zamierza go tutaj zostawić, samemu wychodząc z Jinkim? Już chciała coś powiedzieć, ale lider ją wyprzedził.
- Minho, również się tobą zaopiekuje, albo Jong, bo on też jest w lepszej formie. - zarządził głosem nieznoszącym sprzeciwu, wskazując palcem siedzącego Kima. Ten miał chyba chwilową zawiechę alkoholową, bowiem siedział z zamuloną miną, niczym posąg, obserwując uważnie wszystkich.
- Dlaczego niby, to Minho, ma mieć Martę, na oku? - obruszył się nagle Kibum, wykrzywiając usta w niezadowoleniu. - Też jestem jeszcze dość trzeźwy, jak on i Jong!
- Owszem, ale Minho, na daną chwilę jest najtrzeźwiejszy z was wszystkich. - blondynka westchnęła podobnym tonem nieznoszącym sprzeciwu, jak wcześniej Onew. 
- Uuu Ola, zabrzmiałaś, jak nasz kochany lider. Coś w tym jest, że jesteście do siebie podobni. -odezwał się w końcu Jong, upijając na raz kolejny kieliszek soju. Groźne spojrzenie Taemina, przeniosło się na niego, jednak ten nic sobie z tego nie robił.
- Kibum, jeśli chodzi, o ciebie, to w tym czasie możesz zaopiekować się Taeminem, wraz z Jongiem, zamiast Minho. - Ola, wstała od stołu, poprawiając swoje włosy, sięgające nieco poza żuchwę.
- Co?! Nie ma mowy! Wolę zaopiekować się Martą! - fuknął zły blondyn i dość brutalnie zamienił się miejscami z młodszym Lee, który prawie spadł z krzesła. Maknae jednak nic sobie z tego nie zrobił, wypijając kolejną kolejkę soju.
Kim siedząc obok brunetki, pochylił się w jej stronę, gdy ta nadal wtulała się w ramię bruneta. Uśmiechnął się chytrze, ani myśląc, aby oderwać wzrok od jej jasnych i groźnie na niego patrzących oczu.
Czuł ogromną satysfakcję, widząc kątem oka, to poważne spojrzenie Choi.
Brunetka nagle oderwała się od Choi, robiąc zszokowaną minę, jakby nagle coś sobie uświadomiła. Spojrzała się po każdym z piosenkarzy i jęknęła żałośnie.
- Ola! Czy ty właśnie zostawiasz mnie z największymi zboczeńcami? - burknęła po polsku, wskazując palcem każdego mężczyznę, prócz Onew, który stał obok blondynki. Swoimi słowami i zachowaniem, wywołała zdziwione miny u reszty. Biedni, nie wiedzieli co takiego, o nich właśnie powiedziała. Po jej minie mogli się tylko domyślać, że nie było, to nic pozytywnego. Ola, szepnęła Onew, na ucho tłumaczenie słów przyjaciółki, więc zakpili z rozbawieniem. Wręcz od razu spoważnieli, widząc oburzone miny reszty.
- Co ona powiedziała? - burknął Kim, mrużąc groźnie powieki. - Onew, na pewno dobrze już wiesz!
- Nie twój interes! - dodała ponownie po polsku brunetka, po czym zaśmiała się, niczym zła postać z bajki.
- Yah! To nie Polska, tylko Korea, więc mów po koreańsku i okazuj więcej szacunku do starszego! - Kim Kibum, powoli tracił swoją cierpliwość. Był już wręcz na granicy, gdy Marta, przedrzeźniała go pod nosem, a jej dłoń udawała gadającą pacynkę.
- Idźcie już, tylko wracajcie szybko. - westchnął ciężko Choi.
Gdy tamta dwójka poszła, na szczęście ku obawom Minho, w końcu nastał spokój między Martą, a Kibumem. Z tego wszystkiego, aż wypił swoją kolejkę, chyba czując się nazbyt trzeźwym na znoszenie ich sprzeczek.
Nagle Marta, wpadła na jakże wspaniały pomysł.
- Słuchajcie, mam niezły pomysł! - odpowiedziała lekko pijanym głosem, po czym wstała i włączyła na laptopie składankę z muzyką Shinee. Reszta uważnie wszystkiemu się przyglądała, gdy nagle od stołu wstał Taemin, i podszedł do dziewczyny.
- Czy ty też myślałaś, o tym, aby zrobić konkurs taneczny? - poruszył sugestywnie brwiami. Jego oczy, aż lśniły z podekscytowania.
- No pewnie! Może, ja przeciwko tobie, ok? - zaproponowała Lee, który nadal był w tym samym stanie upojenia, co ona.
- Może lepiej nie? I tak z nim przegrasz... - prychnął Key.
- Kibumku, kochany... Nic nie mów, bo ja myślałam, o tym, aby zrobić dwie drużyny.
- Kibumku kochany? - powtórzył, marszcząc swoje czoło. Po chwili uśmiechnął się podstępnie pod nosem. Minho, tylko spojrzał w jego stronę z poważną miną, po czym wstał i dodał.
- Ja jestem za. Może będę z tobą w grupie? - zaproponował Marcie, na co ona zrobiła zastanawiającą minę, kręcąc w końcu głową z dezaprobatą.
- Przykro mi Minho, ale nie, ponieważ Key i Taemin, świetnie tańczą, więc albo ja będę z Taeminem, a ty z Keyem, albo na odwrót.
- To ja będę z tobą. Wymieciemy ich, co nie? - powiedział Lee, po czym strzelili sobie z brunetką piątkę.
- Ok niech wam będzie, ale zróbmy zakład. - zaproponował blondyn, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Key stanowczo był wielbicielem zakładów. Na szczęście zielonookiej, chyba jej zakład z Kibumem, poszedł w zapomnienie, więc nie będzie musiała przez dwa tygodnie mu usługiwać. Chyba, że sobie przypomni, albo nadal, o tym pamięta...
- Ej, ja mogę was sędziować, o i tu jest jeszcze aparat, więc was nagram. Gdy wróci Ola i Onew, wtedy odbędzie się głosowanie przez naszą trójkę, kto wypadł lepiej. - odezwał się Jonghyun, wskazując na urządzenie, które stało na małej komodzie, pod telewizorem.
- To dobry pomysł. - przytaknął mu Choi.
- Bardzo dobry pomysł! Pijani, kontra trzeźwi! - zaśmiał się chytrze Key i nagle spoważniał, gdy Polka podeszła do niego. Stanęła tak blisko, że aż jej piersi oparły się, o jego klatkę piersiową. Jej kocie oczy uważnie lustrowały jego twarz, a usta wykrzywiły się w niezadowolony, ale uroczy sposób. Kim widząc to i czując jej nieduże piersi na swoim torsie, przełknął głośno ślinę. Czuł szybko bijące serce, praktycznie w samym gardle.
- Ty chyba nie wiesz, jakie niestworzone rzeczy potrafią robić pijani ludzie... - wybełkotała pijackim głosem, dźgając go palcem w pierś. Mrużąc lekko swoje oczy, uśmiechnęła się tajemniczo.
- Key, ona ma rację. - potwierdził Dino.
- Dobra, dobra... - blondyn machnął niedbale dłonią, odsuwając się od dziewczyny. - To teraz tak, każdy z nas się naradzi, jaki układ zatańczy. Następnie powie na głos, żeby nie było, że taki sam. - zaproponował, na co wszyscy się zgodzili. Po chwili narady Jonghyun, podszedł do nich i zaczął mówić do swojej pięści, która była prowizorycznym mikrofonem.
- Proszę państwa! Witamy w programie ,,Tańcz i nie połam nóg''! - gdy, to powiedział, wszyscy wybuchli śmiechem. - A oto przed państwem drużyna Taemina i Marty, która zatańczy...?
- Ring ding dong! - krzyknęli wspólnie, przybijając sobie przy tym piątki.
- A drużyna Keya? - zapytał Kim, przybliżając dłoń do twarzy blondyna niczym mikrofon.
- Byłem pewny, że wybierzecie coś mocniejszego, jak Lucyfer. No cóż, w takim razie my z Minho, bierzemy Sherlocka.
- Ok, więc oto runda pierwsza! Jako pierwsi wystąpią Marta i Taemin! - Kiedy szatyn, to powiedział, włączył nagrywanie w aparacie, a następnie muzykę. W tym samym czasie Minho, razem z Keyem usiedli przy stole. Gdy pierwsza dwójka skończyła tańczyć, byli w szoku, że pod wpływem alkoholu tak im, to dobrze wyszło. Nadeszła kolej Keya i Minho, którzy też zatańczyli rewelacyjnie, w międzyczasie podśpiewując swoje wersy. - Wiecie co? Jak dla mnie macie ex aequo. Chyba, że nie tolerujecie tego, jak Choi. - puścił do bruneta oczko, który najwidoczniej nie był zadowolony z wyniku. Marta, również miała dziwnie kwaśną minę. Tak... Tych dwoje stanowczo lubiło rywalizacje i nie znosiło przegrywać. - Proponuję, abyście zatańczyli razem Lucyfera, ale w odstępach od siebie. - zasugerował starszy Kim. Wszyscy zgodzili się na propozycję i zaczęli tańczyć. Jonghyun, dalej ich nagrywał, kiedy nagle w pomieszczeniu zjawiła się Ola z Onew. Oboje patrzyli się na całą piątkę z pytającymi minami. - O! Już jesteście? Dobra moi drodzy, koniec przedstawienia! - odpowiedział, po czym odłożył urządzenie na stoliczek kawowy - Dobra, macie wszyscy ex aequo i koniec tematu! - zarządził, podchodząc do przybyłych.
- Co wy tu robicie? Jakąś kurację dla pijanych? - zapytała rozbawiona Ola, na co Jonghyun, wszystko jej  wytłumaczył.
- Uuu Marta? Byłaś z Taeminem, w grupie, a nie z Keyem? - zapytała z udawanym zaskoczeniem.
- Oczywiście! On jest przecież najlepszy w te klocki! - brunetka wtuliła się w bok swojej przyjaciółki, patrząc się teraz w stronę Taemina. - Ola, mówię ci, jak on wywija skubany. Jeśli jest taki w łóżku, to już chyba ci zazdroszczę. - zachichotała przyjaciółce na ucho po polsku, aby reszta tego nie słyszała.
- Oj koleżanko, tobie już chyba wystarczy tego picia... - Ola, spojrzała się groźnie na przyjaciółkę, poprawiając z chrząknięciem okulary.
- Wcale nie... - burknęła urażona brunetka, po czym usiadła się koło zdyszanego Minho, który zaczął chwalić jej taniec, a siedzący obok Key, patrzył się na nich zirytowanym wzrokiem.
- Co Marta, ci powiedziała? - zapytał nagle Onew. Blondynka spojrzała się w jego stronę, po czym westchnęła, czując piekące policzki. Przecież nie powtórzy mu tego samego, prawda?
- Nic takiego. Po prostu oszaleję z nią kiedyś. - zaśmiała się i zaczęła wykładać kupione rzeczy na stół i usiadła się przy nim, obok Taemina. - Jak się czujesz Taemin? - zapytała z troską, uśmiechając się do niego lekko. Gdy ten chwalił się jej swoim tańcem, wtedy Jinki, zrobił to samo, siadając się po drugiej stronie młodszego Lee. Zielone oczy dziewczyny na chwilę przeszły z Taemina na Onew, który przyłapał ją na tym. Ola, szybko przeniosła zakłopotany wzrok na młodszego szatyna, czując większe ciepło w okolicach policzków. Poczuła dziwny dylemat. Nie umiała zrozumieć, dlaczego przy Onew, czuła się mega komfortowo, a przy Taeminie... Czuła w dalszym ciągu lekki stres. Starała się pilnować, aby czegoś nie odwalić. Nawet, to wspólne wyjście z Lee uświadomiło ją, że przy nim czuje się prawie tak samo swobodnie, jak przy Marcie. Może po prostu Taemin, podobał jej się na tyle, że chciała przed nim wypaść dobrze?
Chcąc odgonić myśli, zaczęła polewać wszystkim po kolejce soju. Oczywiście ominęła Martę i Taemina, uważając wspólnie z resztą, że potrzebują przynajmniej chwilę przerwy, aby czasem nie zaliczyli zgonu. To nie było im potrzebne do szczęścia. Ci jednak tego nie rozumieli, próbując się wykłócać, że też im się coś należy od życia.
- Maluszku, posłuchaj ich, bo mają rację. Odczekaj kilka kolejek i wrócisz do gry. - Choi uśmiechnął się do niej czule, głaszcząc ją po ciemnych włosach, gdy siedzieli obok siebie na swoich miejscach. Kibum, siedzący również obok brunetki, ze złością zacisnął swoje zęby, przez co jego kości policzkowe uwydatniły się. Irytowało go coraz, to bardziej, jak reaguje na obecność Minho, znajdującego się obok Marty. Tyle pięknych i szczupłych kobiet kręciło się w ich towarzystwie, a oni w magiczny sposób zwrócili uwagę na Martę. To tyczyło się również Onew i Taemina, po których było widać, że czują mięte do Oli, ale żaden nie kwapił się mocniej, aby zdobyć jej serce. To na pewno była wina narodowości, bowiem obie Polki miały wyjątkową urodę. Miały jasną karnację i oczy. Marta miała ciemnobrązowe włosy, a Ola, ciemny blond, z jaśniejszymi refleksami. Ich figury również przykuwały oko.
- Minho ma rację. Jak nie chcesz czuć się jutro źle, to przystopuj. - wtrącił się Kibum, nakładając brunetce na talerz trochę jedzenia. - Zjedz coś. - uśmiechnął się tak miło, że Marta, prawie spadła z krzesła. Nie mogła, w to uwierzyć, że ten dupek kiedykolwiek uśmiechnie się jeszcze do niej tak szczerze. A tutaj proszę bardzo, jaka niespodzianka. Aż jej serce zabiło mocniej z tego powodu. Oboje z Kibumem, patrzyli sobie prosto w oczy, nie mogąc ich oderwać od siebie. Cała reszta nagle zamilkła i zaczęła uważnie się temu przyglądać. Chyba nawet oni czuli ten dziwnie iskrzący prąd, między tą dwójką. Wszystko zdawało się przypominać jakąś dramę.
- Um, ok i dzięki. - brunetka westchnęła nagle, rumieniąc się, gdy jako pierwsza odwróciła wzrok. Miała wrażenie, że większość alkoholu nagle wyparowała z jej ciała, a serce, jeśli nie wyskoczy jej piersią, to na pewno gardłem.
Marta, zerknęła nieśmiało w stronę Choi i od razu tego pożałowała. Widziała jego zbolałą minę, zmieszaną z lekką złością. Ten nic nie mówiąc, po prostu wychylił swój kieliszek, wypijając na raz całą jego zawartość.
Nagle zrobiło się jej, jakoś tak przykro. Uznała, że nie będzie słuchać nikogo, więc gdy mogła już wypić swoją kolejkę, ochoczo wysunęła swoją rękę w kierunku polewającego Onew. Miała, to w głębokim poważaniu, czy będzie później umierać, czy nie. Pewnie rano będzie się za to przeklinać, a Ola, jak zwykle ganić, ale miała, to gdzieś. Na szczęście wiedziała, że gdy przesadzi z alkoholem, jej przyjaciółka od razu wytrzeźwieje i będzie ją pilnować. W drugą stronę, też to działało, gdy to Ola, przesadzała z piciem. Do dzisiaj się zastanawiały, w jaki sposób, to za każdym razem działało.
Gdy wszyscy byli już naprawdę pijani, gadali o różnych pierdołach. Brunetka, była już tak wcięta, że zamiast po koreańsku, mówiła po polsku. Było, to skutkiem tego, że żaden z chłopaków jej nie rozumiał. Na szczęście Ola, starała się na bieżąco wszystko tłumaczyć. No może prawie wszystko... Bo prawie wypluła jedzenie z buzi, gdy usłyszała, co Marta, zaczęła podśpiewywać pod nosem.
- Keyuś gejuś...
W salonie nastała grobowa cisza. Blondynka, tylko przez chwilę była poważna. Nie mogąc dłużej utrzymać powagi, również wybuchła śmiechem, a za nią reszta. Tylko Kim nie było do śmiechu w danym momencie. 
- Yah! Czy ona właśnie...?! Omo... Nazwała mnie gejem?! - Kibum, jęknął piskliwie, patrząc z niedowierzaniem na rechoczącą wesoło Martę.
Marta, rozchyliła usta, chcąc zapewne utwierdzić go w przekonaniu, że ma rację. Ola, domyślając się tego, z prędkością szybszą od samego światła - o ile, to w ogóle było możliwe, pojawiła się zaraz obok brunetki. Zakryła dłonią jej usta, uniemożliwiając jej wypowiedzenia kolejnych słów, które zapewne mogłyby ją jeszcze bardziej pogrążyć.
- Nie, ależ skąd! Powiedziała po naszemu Keyuś geniusz. - zaśmiała się głupio. Obie bardzo dobrze wiedziały, że słowo ,,gej'' brzmiało prawie tak samo po koreańsku, jak po polsku. Dlatego, to tłumaczenie mogło w ogóle nie przejść. Rzecz jasna na trzeźwo. Gdy zaś aktualnie wszyscy byli pijani, istniała nadzieja, że uwierzą. - Oszalałaś? Ty już nie pijesz. - warknęła po polsku do ucha przyjaciółki, odwracając jej kieliszek do góry nogami. Z westchnieniem patrzyła na to, jak ta marszczyła teraz nos, prychając z niezadowoleniem. 
- Ok? I, to było takie śmieszne? - Kibum, wepchnął porcję ryżu do ust, robiąc przy tym zniesmaczoną minę. Nie wyglądał na przekonanego na tłumaczenie Polki, ale widocznie stwierdził, że już nie będzie drążył, bo nic więcej nie powiedział
Niestety, to nie był koniec wygłupów Marty. Ta w pewnym momencie, kontynuowała swoją polską przemowę, a raczej pijacki śpiew, klaszcząc w tylko sobie znanym rytmie.
- Minoszu, drogi! Po alkoholu... Mam ochotę rozchylić, przed tobą nogi! - Marta, puściła oczko do nic nie rozumiejącego bruneta. Ten siedząc obok niej, spojrzał się na nią nieco pijackim wzrokiem, śmiejąc się pod nosem. Bardziej z rytmicznej melodii słów, niż jego znaczenia.
Bo, gdyby tylko wiedział, co ta właśnie zaśpiewała...
Na jej szczęście, Choi nie rozumiał polskiego. Na jej nieszczęście, rozumiała go Ola, której pałeczki wypadły z dłoni. Stanowczo musiała mieć oko na przyjaciółkę, aby ta nie odwaliła czegoś głupiego.
- Ola? Możesz wytłumaczyć? I dlaczego Minoszu, a nie Minho? - raper, uśmiechnął się tak uroczo, że Oli, aż zmiękły nogi. Ta, nie wiedziała, co ma teraz powiedzieć, aby i po koreańsku się zrymowało. Chociaż... Przecież niekoniecznie musiało. Prawda...?
- Ym... Minoszu, bo... No nie wiem, czasami tak cię nazywa. Taki przydomek. - westchnęła, upijając kieliszek soju, aby przywrócić sobie więcej odwagi. Miała wrażenie, że odkąd Marta, była pijana w sztorc, ona wytrzeźwiała na momencie. - Um, Minoszu drogi... - zamilkła, próbując na szybko coś wymyślić. Spojrzała się groźnie w stronę brunetki, która bawiła się wręcz zajebiście, wyczekując na jej tłumaczenie. - Wybacz, nie wiem, jak mam ci to przetłumaczyć na koreański. - skłamała, uśmiechając się niepewnie.
- Ale nie powiedziała nic niemiłego, prawda? Sugeruję się tym, słodkim puszczonym przez nią oczkiem. - raper zmierzwił ciemne kosmyki włosów na głowie brunetki. Ta zachichotała i wtuliła się w jego ramię, nie przejmując się faktem, że kilka kosmyków włosów sterczało jej teraz na boki. Reszta zaśmiała się, prócz zirytowanego Kibuma i Oli.
Gdyby Ola i Kibum, mieli moc ognia, zapewne ich ciała stanęłyby w ogniu...
Gdyby Ola, miała moc wody, zamroziłaby Martę, w sopel lodu, aby ostudzić jej pijacki popęd seksualny...
- Minho, założę się, że chodziło jej, o tego buziaka. - Jinki, wyszczerzył się szeroko, śmiejąc się dalej. Złapał się za brzuch, gdy zaczął go boleć od nadmiernego śmiechu.
Gdyby Kibum, miał moc ognia, zapewne Jinki, zamieniłby się w kurczaka z rożna...
- Uuu, no tak... Buziak... - zielonooka zamyśliła się, patrząc, to na Kibuma, to na Minho. W końcu skupiła swój wzrok na Choi. Chciała coś dodać, ale potrzeba odwiedzenia łazienki, była przez nią silniejsza. Gdy wstała, poczuła nagle, jak Choi łapie ją za przedramiona, zatrzymując przy sobie.
- No właśnie, kiedy go dostanę? - brunet zaczął poruszać ustami w taki sposób, jakby chciał pocałować dziewczynę.
- Pff... - prychnęła, po czym niczym czołg, ruszyła przed siebie. Na szczęście doszła do celu bez większych problemów.
- Oszaleję z nią dzisiaj... - Ola, jęknęła pod nosem po polsku, polewając wszystkim kolejną kolejkę. Prócz Marty, Taemina i Minho. Z pierwszą dójką nadal nie było za ciekawie. Z tym ostatnim zaczęło się robić gorzej, od kilku minut. Ola, podejrzewała, o to Kibuma. Dlaczego? Ponieważ, było z nim nadal dobrze, mimo iż miał co chwila polewane do pustego kieliszka. Co najlepsze, nie widziała, aby wypijał cokolwiek z naczynia. Za, to drugi raper, robił to co chwila. Podstępny Key musiał zamieniać ich kieliszki, przez co Choi myślał, że ciągle ma pełen kieliszek i wypijał podwójne szoty. Ta teoria była bardziej, niż prawdopodobna, bowiem blondyn siedział naprzeciwko bruneta.
- Ktoś tutaj oszuku... - Ola, nie zdążyła dokończyć bowiem Marta, otworzyła szeroko drzwi łazienki, zaczynając śpiewać:
- Taeminie, głuptasie drogi! Dlaczego nie widzisz, tych zakochanych oczu Oli?! - Ola, słysząc to, aż się zakrztusiła. Wszyscy spojrzeli się na nią ze strachem, gdy tym razem próbowała łapać powietrze, gdy jedzenie utknęło jej w gardle. Onew, wręcz od razu popukał ją lekko po plecach.
- W porządku? - zapytał z troską, gładząc plecy blondynki.
- Tak. Wybaczcie... - szepnęła, kłaniając się w ich stronę. - Marta, proszę cię, uspokój się... - wszyscy spoważnieli, widząc ten poważny wyraz twarzy dziewczyny.
- Twoja reakcja nie była zbytnio pozytywna na to, co zaśpiewała Marta. - Taemin, odparł z lekkim uśmiechem, unosząc jedną brew ku górze.
Widząc zażenowanie wypisane na twarzy Oli, tylko utwierdził się w przekonaniu, że nie było, to coś, co Ola, mogła uznać za zabawne.
- Um, to nie tak. - zaczęła zakłopotana, unikając wzroku Taemina, jak ognia. - Po prostu, ona powiedziała, że... - nie wiedziała, co ma powiedzieć, gdy nagle ujrzała, jak Marta, próbuje coś powiedzieć. Zrobiła przerażoną minę, obawiając się najgorszego. Pijackiej szczerości Marty.
- Ym, zaśpiewałam po prostu, dlaczego ty i Ola, macie takie ładne oczy? - zielonooka zaczęła mówić po koreańsku, wzruszając przy tym ramionami. Skłamała, bowiem bardzo dobrze wcześniej słyszała, jak Ola, specjalnie przekręciła tłumaczenie dla Keya i próbowała dla Minho.
Blondynka westchnęła cicho, ciesząc się, że jednak nie zeszła dzisiejszego wieczora przez zawał. Jeszcze...
- Dobra! - zaczął nagle Onew, wstając od stołu. - Jest już po drugiej, więc będziemy się zbierać do domu. 
- O nie, nie nie. Nie wypuszczę was w takim stanie! - zarządziła Ola, sadzając lidera z powrotem na swoje miejsce. - Zostajecie tutaj na noc. Mamy dwa pokoje i w razie co, obszerną sofę, także pomieścimy się.
- Na pewno?
- Wy na urodzinach Jonga, też nas przenocowaliście, więc teraz nasza kolej. Tym bardziej, że was zaprosiliśmy.
- Ola, ma rację. - westchnął Jong, na co Kibum, pokiwał potakująco głową, zgadzając się z przyjacielem. Oboje spojrzeli się na całą pijaną trójkę. Taemin, non stop się śmiał, a Marta kłóciła się z Minho, o to, czyj to kieliszek. - Nie wiem Onew, jak wyobrażałeś sobie drogę, z tak nawaloną dwójką? Tym, bardziej z pijanym Minho... A, jakby zaskoczył nas jakiś paparazzi, to co wtedy? Byłoby już po nas... 
- Masz rację. - westchnął Lee.
- Właśnie Kibum, jak to się stało, że Minho, jest bardziej pijany, od ciebie? - Jonghyun, uniósł jedną brew ku górze. Nie mógł w to uwierzyć, że Płonąca Charyzma, odpadła szybciej od Kibuma. Zawsze w trakcie picia było na odwrót! A teraz? Brunetowi z tak mocną głową, niewiele brakowało, do zaliczenia zgonu! To było nieprawdopodobne!
- Hmm, nie wiem? - odparł blondyn, dla niepoznaki wychylając swoją porcję alkoholu.
- Ja wiem. - odezwała się nagle Ola. - Podstawiałeś co chwila Minho, swoje kieliszki.
- Co?! Nieprawda!
- Nie kłam, bo mam cię stale na oku, Kim Kibum. - Ola, mruknęła z groźną miną, wytrzymując bez mrugnięcia okiem równie poważne spojrzenie blondyna. 
- O ty cwaniaczku... - odparł zaskoczony Jong, gdy połączył ze sobą wszystkie kropki.
- Kibum? - zaczął poważnym głosem lider, nie będąc zadowolonym z tego, co właśnie usłyszał.
- Co? - burknął niezadowolony blondyn, a gdy spojrzał się na przyjaciela, po jego plecach przeszły nieprzyjemne ciarki. Jinki, wpatrywał się w niego tym swoim poważnym i nieznoszącym sprzeciwu wzrokiem.
- Pijesz za karę trzy karniaki, za doprowadzenie Choi Minho, do tego... Prawie, że agonalnego stanu. - Jinki, chwycił butelkę soju i zaczął wlewać przezroczystą ciecz do kieliszka niezadowolonego Kibuma. Zaś Minho, wlał do szklanki wodę i kazał mu ją wypić duszkiem, odwracając jego kieliszek do góry nogami. - Podejrzewam nawet, że Marta i Taemin, też są wplątani w twój spisek, bo to podejrzane, że wydajesz się być trzeźwiejszy nawet ode mnie. Także poprawka, pięć karniaków.
- Co?!
- Jajco. Pięć karniaków, albo moje ttakbam...
Blondyn jęknął żałośnie, wręcz z obrzydzeniem patrząc na polany mu kieliszek soju. Chwycił niepewnie szklane naczynie, wypijając wszystko na raz. Skrzywił się z pewnego rodzaju obrzydzeniem, już na samą myśl, że zostały mu jeszcze cztery rundy.
- Ok Ola, przekonałaś mnie i zostajemy. - dodał Lee, uśmiechając się cwano w stronę blondynki, która odwzajemniła jego uśmiech, ciesząc się z kary, jaką dał Kibumowi.
- Super! Dobra, kto chce mi pomóc, przy robieniu czegoś do spania? Bo, jak widzicie Marta, nawet nie jest w stanie siedzieć prosto. - blondynka z westchnieniem spojrzała się w stronę brunetki, która była oparta, o Kibuba. Śmiała się z niego i jego kary, przez co standardowo zaczęli się między sobą przekomarzać. Siedzący obok blondyna Taemin, miał z nich niezły ubaw. Również ledwo siedzący Minho, postanowił zgłosić się na ochotnika, razem z Onew i Jonghyunem. Miał cichą nadzieję, że lekki wysiłek pomoże mu dojść do siebie. Jak się okazało później, to był świetny pomysł, bowiem po kilku minutach czuł się już, o wiele lepiej. Mając szybką przemianę materii, był już w podobnym stanie do Onew i Jonghyuna.
Gdy wszystko było już gotowe, Onew zaniósł Martę, do pierwszego pokoju, który był po lewej stronie. Położył ją na obszernym materacu, przykrywając kołdrą. Tuż za ścianą znajdował się drugi pokój, do którego Jonghyun, z pomogą Minho, zanieśli tam Taemina, i pijanego już Keya. Wtedy Jinki, kazał Choi i Kim, aby poszli do pokoju, aby mieć na oku pijaną dwójkę. Martę, oczywiście, też. Sam lider oznajmił, że w tym czasie pomoże Oli, posprzątać ze stołu. Nikt nie wiedział, że podstępny Jonghyun, w tym całym zamieszaniu, włączył kamerę, stojącą na stoliczku kawowym. Ba! Nawet pokusił się, o to, aby urządzenie było skierowane na dwa pokoje.
Kiedy Ola i Onew, skończyli sprzątać, było już chwilę po trzeciej, więc reszta już dawno spała. Blondynka zajrzała do chłopaków, którzy spali w drugim pokoju. Kibum, spał po lewej stronie na boku. Taemin, spał na plecach, mając głowę na wyciągniętej ręce Jonghyuna. Na końcu na plecach spał Minho, z jedną ręką usadowioną za głową, tę drugą mając na brzuchu. Polka uśmiechnęła się pod nosem i zajrzała do Marty. Ta spała z wielkim bananem na ustach, pewnie śniąc, o czymś miłym. Ola, po cichu zawołała Onew. Następnie wskazała brunetkę palcem. Oboje prawie wybuchli śmiechem, więc aby nikogo nie obudzić, zielonooka kazała Jinkiemu, zejść na dół do kuchni. Gdy szatyn posłusznie udał się w wyznaczonym kierunku, blondynka zostawiła włączoną lampkę przy sofie i również zeszła na dół. Lekkie światło oświetlało salon, dosięgając soją łuną do obydwu pokoi. Polka, nie wiedziała, że urządzenie stojące na stoliczku kawowym, obok lampy, wciąż nagrywało. Do tego wszystko było widać, co się dzieje w pokojach, dzięki oświetleniu.
Onew, wstawił wodę na kawę, zerkając na wchodzącą do kuchni Polkę. Zdążył się do niej uśmiechnąć, gdy nagle usłyszeli dochodzący z góry dziki śmiech Marty. Oboje spojrzeli na siebie ze zdziwieniem i zaczęli się z tego śmiać.
- Co, to było?
- Nie mam pojęcia. - zaśmiała się i chcąc sięgnąć kubki z szafki, postanowiła wejść na mały taborecik. Jednak, gdy na niego wchodziła, zachwiała się na nim niebezpiecznie. W kuchni rozległ się cichy huk, gdy mebel wywrócił się na bok. Blondynka zamknęła oczy, przeczuwając najgorsze. Czując jednak, że wpadła na coś miękkiego, zaczęła powoli otwierać powieki. Zorientowała się wtedy, że to Onew, złapał ją w ostatniej chwili w talii, nie pozwalając jej upaść. Gdy odstawiał ją delikatnie na podłogę, ta niestety nie złapała równowagi w nogach, ponieważ, nadal była nieco pijana. Lee chcąc ją ratować, po prostu pewniej objął jej plecy, wtulając mocniej w swój tors. Ich twarze nagle znalazły się bardzo blisko siebie. Oboje lustrowali swoje spojrzenia, z minami pełnymi zdumienia. Bardzo dobrze wiedzieli, do czego takie sceny często prowadziły w koreańskich dramach. Zwłaszcza po alkoholu.
Ola, spojrzała nieśmiało na jego rozchylone wargi. Jej serce biło niemiłosiernie szybko. Ganiła się w myślach i jednocześnie pragnęła skosztować, tych pełnych ust przyjaciela. Zwłaszcza, gdy ujrzała, jak Lee przybliżył swoją twarz jeszcze bliżej, tej jej. Gdy poczuła delikatne, ale niepewne muśnięcie na ustach, nogi aż jej zmiękły. Gdyby nie silne ramiona Lee, zapewne leżałaby już na podłodze.
Ola, chcąc oddać się chwili i pokazać Jinkiemu, że podoba jej się, to co właśnie robił, objęła go za szyję i przymknęła powieki. Wtedy pełne wargi czarnookiego, przesunęły się nieco niżej, śmielej całując jej drobne usta.
Polka jęknęła cicho w jego usta, gdy czarnooki pogłębił pocałunek, napierając mocniej z pocałunkami. Wtuliła się w niego mocniej, wzdychając cicho z zadowolenia. Jej dłonie automatycznie zaczęły leniwie drapać kark mężczyzny.
Ola, traktowała Onew, jak przyjaciela, ale... Już wiedziała, że ten pocałunek wszystko zmieni w ich relacji. Nie spodziewała się tego, że biasem, którego pocałuje, będzie Lee Jinki. Była raczej pewna, że jako pierwszy będzie Lee Taemin, ale nigdy, że Onew. W jednej sekundzie, jej serce waliło niemiłosiernie szybko.
Lee... Lee Taemin... Cholera!
Nagle w jej głowie pojawiły się myśli, odnośnie Taemina. Poczuła się jakoś tak... Dziwnie. Jakby robiła coś złego. Nie wiedziała, co ma zrobić? Odepchnąć Jinkiego, czy dalej trwać w tej chwili? W sumie wszyscy już spali i raczej nie było szansy, aby ktokolwiek ich przyłapał na gorącym uczynku. Poza tym, była nadal nieco podchmielona, więc wolała cieszyć się chwilą, niż zamartwiać.
Gdy ich usta nadal były złączone, nagle usłyszeli, jakieś szybkie kroki dobiegające przy schodach. Momentalnie oderwali się od siebie, gdy zorientowali się, że ktoś mógł ich ujrzeć. Z przestraszonymi minami spojrzeli w stronę schodów, lecz nikogo nie było widać. Następnie spojrzeli się na siebie, nie odrywając wzroku ze swoich twarzy. W ich oczach panowała niepewność i zagubienie. Oboje nie wiedzieli, jak mają się aktualnie zachować i odnieść do danej sytuacji.
- Przepraszam... - zaczął poważnym głosem Jinki, co nie do końca spodobało się Oli. Nie rozumiała swoich obaw, iż ten mógł aktualnie żałować tego, co się między nimi wydarzyło. - Nie powinienem cię całować, bo... - zamilkł na chwilę, jakby szukając odpowiednich słów. - Bo wiem, że lubisz Taemina. - westchnął, nie odrywając skupionego wzroku z zaniepokojonej miny dziewczyny.
Ta pobladła niezdrowo, będąc zszokowana słowami przyjaciela. Nigdy nie przyznała mu się do tego osobiście, więc skąd mógł mieć takie wrażenie? Nie żeby nie było celne, bo było, ale czy naprawdę, jej słabość do tancerza była, aż tak widoczna? Kto jeszcze, o tym wiedział, bądź podejrzewał?
Ola, zamrugała gwałtownie powiekami, zastanawiając się, co mogłaby mu odpowiedzieć. Objęła się ramionami, przygryzając delikatnie dolną wargę. Gdy dotknęła jej palcem wskazującym, wręcz od razu wróciła myślami do tego,co te usta wyprawiały przed chwilą z tymi Jinkiego. Stanowczo ostatni raz wypiła tak dużo, w towarzystwie całej piątki. Zwłaszcza Onew.
- Nic się nie stało. - odezwała się w końcu, robiąc to nieco zbyt gwałtownie. Odetchnęła spokojnie, mając wrażenie, że od buzujących emocji, zaraz zacznie przekręcać słowa. -  Ja... Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek pocałujemy się w taki sposób. - nieśmiało zerknęła na lidera, który ani myślał oderwać od niej uważne spojrzenie. Jego ciche westchnienie, pełne obaw, nieco ją zaniepokoiło.
- Mam jedno pytanie...
- Tak?
- Żałujesz tego, co się przed chwilą stało? - zapytał z niepewną miną, podchodząc bliżej niej. Ujął jej policzek, gładząc delikatnie rumianą skórę kciukiem. To sprawiło, że serce dziewczyny ponownie zabiło tak znajomo i szybko. Niczym do Taemina. Nagle starszy Lee, zaczął jej się wydawać równie przystojny, co Taemin.
- Wydaje, mi się, że nie.
- Nie Ola. Tak, albo nie. - szatyn odparł pewnym tonem. Jednak jego poważny wyraz twarzy zmiękł, gdy widział tę walkę Oli, ze swoimi myślami. Wahała się nad odpowiedzią.
- Nie. - odparła prawie bezgłośnie. - Chociaż z jednej strony, jestem zła na siebie, bo... Przepraszam, ale chciałam, aby to był ktoś inny... - odparła, mając na myśli Taemina.
- Taemin, prawda? - blondynka nawet nie musiała nic mówić, ponieważ jej wyraz twarzy, tylko utwierdził Lee w przekonaniu, że jego podejrzenia są słuszne. Wcześniej strzelał z tymi słowami odnośnie słabości Oli, do maknae. Podejrzewał, że może się jej podobać i lubić go bardziej, niż przyjaciela. Prawda sprawiła mu zawód. - Mogłaś mnie powstrzymać, a nie oddawać pocałunek z taką pasją... - odparł z lekkim zawodem w głosie, bowiem czuł teraz, jakby zrobił jej coś złego.
- Onew... Po prostu zapomnijmy, o tym, ok? - nieśmiało pogładziła jego ramię, czując wyrzuty sumienia, gdy widziała jego zbolałą minę.
- Idź się połóż spać. Ja też zaraz pójdę. - Onew, spojrzał na nią ostatni raz, po czym udał się na górę.








*







Blondyn otworzył ślamazarnie powieki. Usiadł się powoli, sycząc cicho, gdy poczuł lekkie zawroty głowy. W nieco słabym świetle, udało mu się zauważyć trójkę przyjaciół, śpiących obok niego. Zdziwił się, że nie ma z nimi Onew. Wzruszył jednak na to ramionami.
Aby nie obudzić chłopaków, po cichu wstał, a następnie ostrożnie wyszedł z pokoju. Cieszył się, że włączona lampka, dawała na tyle oświetlenia, że był w stanie prawie wszystko zobaczyć.
W salonie nikogo nie było, a przechodząc obok pokoju, w którym spała Marta, nieśmiało zajrzał do środka. Chciało mu się śmiać, widząc ją opatuloną kołdrą, po sam czubek głowy. Nie rozumiał, jak można było spać w takiej pozycji? Jinki i Taemin, czasami robili tak samo. Nagle blondyn zdziwił się, że tutaj nie było również i Oli. Ponownie wzruszył ramionami.
Czując, że jest jeszcze lekko pijany i było mu trochę niedobrze, po tych wypitych pięciu kieliszkach, udał się w stronę toalety. Mijając schody prowadzące na dół, ujrzał łunę światła na nich, ale zignorował to. W łazience opłukał twarz lodowatą wodą i umył zęby miętową pastą, co pomogło mu się orzeźwić. Lekko chwiejnym krokiem wyszedł z toalety i wyjął telefon z kieszeni spodni, aby sprawdzić powiadomienia. Postanowił, że będzie tak szedł na wprost, a potem skręci w lewo. Niestety, przez skupienie na urządzeniu, źle wymierzył i zamiast do pokoju chłopaków, wszedł tam, gdzie była Marta. Potknął się nagle, o kołdrę, a raczej zawinięte w nią nogi dziewczyny, po czym runął na nią, jak kłoda. Ta od razu się zbudziła, gdy poczuła na sobie nieprzyjemny ciężar. Jęknęła z bólu, chcąc krzyknąć na intruza. Nie było jej, to jednak dane, gdy Kim szybko zakrył jej usta dłonią. Jeszcze tego by brakowało, aby wszystkich obudziła swoim krzykiem. Ich sytuacja w danym momencie wyglądała na dwuznaczną, a on nie chciał mieć kłopotów. Nawiasem mówiąc, zginąć z rąk Minho, bądź o zgrozo, Oli lub Onew.
- Ci, to tylko ja. - Marta, otworzyła szerzej oczy, pozwalając źrenicom przyzwyczaić się do panującego w pokoju półmroku. Wtedy faktycznie ujrzała przed sobą twarz Kibuma. Wręcz od razu, podnosząc się do pozycji siedzącej, zepchnęła go z siebie na miejsce obok. Od razu tego pożałowała, czując nieprzyjemny zawrót głowy i chwilowe mdłości.
- Co ty tutaj robisz? - ziewnęła i usiadła się tak, aby lepiej widzieć twarz blondyna, który opierał się przy niej, na wyciągniętych rękach. Prawie parsknęła śmiechem, widząc jego zmierzwione włosy, sterczące we wszystkie strony Świata. Do tego z tą swoją zdegustowaną miną, wyglądał niczym srający kot na pustyni.
- Pomyliłem pokoje i chyba tu zostanę, bo nie mam siły już wstać. - sapnął zrezygnowany, czując nadchodzące nieprzyjemne skutki picia.
- Cóż, jeśli nie boisz się ze mną spać, to...
- No właśnie trochę się boję. Kto cię tam... Ała, to boli! - jęknął niezadowolony, gdy Marta, szturchnęła go w pierś z oburzoną miną.
- A wiesz, co mnie boli? - zaczęła zła. - To, że ty nic nie widzisz...
- Oj bez przesady... Przecież w dzień widzę dobrze, tylko w nocy mam problem.
- Głupek!
- Co? Dlaczego?
- Czy naprawdę trzeba wam wszystko pokazywać?! - warknęła zła, że mężczyźni są mało spostrzegawczy. Kibum, był tego kolejnym przykładem. - Tu mnie boli. - westchnęła ściszonym głosem. Wzięła rękę blondyna, aby przyłożyć ją do swojej lewej piersi, gdzie znajdowało się jej boleśnie bijące serce. Blondyn czując, jak jego dłoń dotyka jej piersi, wręcz od razu speszony zabrał rękę. 
- Co ty robisz?!
- Przecież mam stanik, zboczeńcu jeden... - brunetka fuknęła zirytowana, przysuwając się na kolanach w jego stronę, aby szturchnąć jego ramię. Pech chciał, że trochę ją zachwiało, przez co wpadała na blondyna. Raper od razu złapał ją asekuracyjnie w tali. Zaskoczona Polka odsunęła się, siadając na nogi obok niego. Nieśmiało przysunęła się bliżej, obejmując go za szyję, po czym wtuliła się w niego, wzdychając cicho. Stanowczo bardzo brakowało jej męskiego ciepła, miłości, troski.
Uniosła wzrok ku górze, gdy poczuła, jak czarnooki nieśmiało obejmuje ją w tali. Ich twarze znajdowały się teraz naprzeciwko siebie, w dość małej odległości. Kim wpatrywał się w nią uważnie, mimo iż chwilami wzrok go zawodził. Dzięki zapalonej lampce, był w stanie mało wiele ujrzeć twarz dziewczyny. Obserwował uważnie jej poczynania, gdy trochę niezdarnie usiadła na nim okrakiem, a następnie zaczęła nieśmiało dotykać jego włosów i twarzy.
- C-co ty robisz? - szepnął, przełykając dziwną gulę w gardle. Jego serce zabiło szybciej, gdy uświadomił sobie, że w sumie bardzo podobała mu się jej pieszczota. No i pozycja.
Nieco pewniej ujął jej biodra, rozchylając nieco swoje pełne usta. Jego hebanowe tęczówki zdradziecko zerknęły na drobne usta dziewczyny. Gdy przyłapał się na tym, odwrócił głowę w bok, czując dziwne uczucie w klatce piersiowej. Serce biło mu jeszcze szybciej, przez co obawiał się, że brunetka również, to wyczuje.
- Powiedz mi, dlaczego ty nie widzisz?
- Ale czego?
- Tego, że cię lubię... Kim Kibum. - Marta, westchnęła smutnym głosem, opuszczając głowę w dół. Gdyby była trzeźwa, zapewne obawiałby się faktu, że właśnie się ośmieszyła. Jednak procenty nadal buzowały w jej żyłach, więc jedynie czuła się zawstydzona, a jednocześnie szczęśliwa, że w końcu, to z siebie wyrzuciła.Męczyło, to ją stanowczo zbyt długo.
- C-co? - Kibum, szepnął nieco zdezorientowany jej odpowiedzią.
Marta, westchnęła cicho, unosząc na niego zbolały wzrok. Stwierdziła, że raz się żyje, po czym zaczęła przybliżać swoją twarz, do twarzy blondyna. Kim cały zesztywniał, gdy brunetka delikatnie ujęła jego twarz dłońmi, a następnie pocałowała delikatne jego pełne wargi. Nie było już odwrotu, stało się. Cieszył ją fakt, że blondyn nie próbował jej od siebie odsunąć. Dlatego też westchnęła cichutko w jego usta, gdy odwzajemnił jej pieszczotę, mocniej przylegając do jej ust.
Ich wargi ocierały się, o siebie leniwie, a dłonie błądziły po miękkiej strukturze włosów. W danym momencie, dla żadnego z nich, nie liczyło się nic więcej, niż ta chwila. Brunetka oderwała się od Kibuma, i zaczęła cicho chichotać, gdy postanowił dodać język do pocałunku. Niby całowała się już z języczkiem, ale ten ruch ze strony rapera mocno ją onieśmielił.
Spojrzała na niego nieśmiało, czując pulsujące uczucie na wargach. Patrzył na nią tym swoim pewnym siebie wzrokiem, a jego kąciki ust zdawały się lekko unosić do góry.
- Chwila moment... Dlaczego odkąd tu jesteś, nie zauważyłam, że nie ma Oli? - rozejrzała się po pokoju, z lekko zmarszczonym czołem.
- Nie wiem. Onew, też u nas nie było w pokoju.
- Co? Jak to?
- Wiem! Są chyba na dole. Jak szedłem do łazienki, widziałem łunę światła na schodach. Pewnie są w kuchni na dole.
- Ale... Że razem?
- No, na to wygląda. W pokoju obok są wszyscy prócz Onew. U ciebie nie ma Oli, więc...
- Idziemy zobaczyć po cichu, co robią?
- Yhym... - Kibum, uśmiechnął się podstępnie.
Polka skierowała się z nim na schody, próbując się nie zaśmiać. Kim ganił ją szeptem, aby była cicho, bo inaczej zostaną złapani na gorącym uczynku. Oboje od razu zatrzymali się na trzecim stopniu, gdy zauważyli Onew, całującego Olę. Key zrobił wielkie oczy, widząc podobną minę u brunetki. Gdy ta chciała coś powiedzieć, szybko zakrył jej usta, aby nic nie mówiła. Następnie po chichu wciągnął ją na górę i zaprowadził do pokoju. Gdy już w nim byli, w milczeniu usiedli naprzeciwko siebie. Czuli się nagle, o wiele trzeźwiejsi, niż kilka chwil temu.
Oboje nie wiedzieli co mają myśleć, o tej sytuacji, którą przed chwilą ujrzeli... O swoim pocałunku, już zdążyli zapomnieć.
- Wow co to było? - zaczęła ze zmarszczonym czołem, nie rozumiejąc tego, co zrobiła Ola. - A ja cały czas myślałam, że ona lubi Taemina, a tu takie zaskoczenie... - odpowiedziała zrezygnowana.
- Ola, lubi Taemina? - zapytał zaskoczony Kim.  Co prawda miał pewne podejrzenia, ale i tak czuł się zaskoczony.
- Jesteś pewna? Bo jednak... Widzieliśmy przed chwilą co innego.
- Oczywiście, że jestem! - obruszyła się. - Tylko... Nadal nie rozumiem, co to przed chwilą było. - burknęła zła. - Na razie nic nie mów Taeminowi, że Ola go lubi i że całowała się z Jinkim, ok ? - wyszeptała najciszej, jak mogła, aby Kibum, był w stanie ją usłyszeć, ale chłopacy w pokoju obok, już nie.
- Ok, nie powiem. - przytaknął jej ruchem głowy. - Hmm... Skoro mówisz, że wolałabyś, aby byli razem, to trzeba coś zdziałać.
- No nie wiem, czy to dobry pomysł, aby się wtrącać?
- Żartujesz?! Taemin, nie jest jakoś super spostrzegawczą osobą, aby domyślić się, że Ola, go lubi...
- Eh, rozumiem... Ostatnio Ola, częściej widywała się z Onew, niż z Taeminem. Może zagadam do niej, aby poszła z Taeminem, na przykład... Do parku rozrywki?
- Hmm... Lepiej do zoo.
- Dlaczego?
- Ponieważ w parku rozrywki, jest dużo naszych fanów? - burknął z ironią, wykrzywiając usta w niezadowolony dzióbek.
- A w zoo, to niby nie ma... - brunetka przedrzeźniała jego głos, dłonią udając pacynkę. Zirytowany Kim, aż przekręcił oczyma.
- Uwierz mi, że nie. My często chodzimy do jednego. Także, mogłabyś powiedzieć Oli, aby jakoś zachęciła Taemina, aby wziął ją do zoo. No wiesz, bo ma na nie ochotę, a nie wie, które wybrać. On już będzie wiedział do jakiego ją zabrać.
-Yhym... Tylko, że wpierw będę musiała z nią porozmawiać, o tym. Gdy się zgodzi, powiem jej, aby wybrała w końcu tego, którego darzy prawdziwym uczuciem.
- Kiedy jesteś pijana, potrafisz mądrze mówić, wiesz? - Key uśmiechnął się chytrze, puszczając do niej oczko.
- Mówisz mi, to na złość, czy to komplement? - burknęła z ironią.
- A ty znowu swoje... Na złość, to mógłbym ci powiedzieć, abyś zrobiła, jak ona.
- Czyli?
- Wybrała tego, którego darzysz prawdziwym uczuciem. - Martę, wręcz wcięło, gdy usłyszała dane słowa z ust Kibuma. Nie umknął jej wyraz twarzy mężczyzny.
Aż zrobiło się jej w pewnym stopniu głupio. Niby nie flirtowała z Minho, ale jednak przyciągał jej uwagę. Był kompletnym przeciwieństwem blondyna. Przy nim czuła się kochana, zaś przy Kibumie, niekoniecznie. Jednakże, to jego cały czas wolała. 
Nagle zielonooka przypomniała sobie, że kilka chwil temu, całowała się namiętnie z Kibumem. Piekący rumieniec od razu rozlał się na jej policzkach. Cieszyła się, że w pokoju panował. półmrok, bo w słabym świetle Kim, miał słaby wzrok.
Dobra idź spać. Ja też idę, także... Dobranoc.
- Dobranoc. - szepnęła cichym głosem, patrząc na męską postać, wychodzącą z jej pokoju. Westchnęła cicho, po czym położyła się. Przez chwilę leżała i myślała nad tym co widziała kilka minut temu w kuchni, jak i nad swoją rozmową z Kibumem. Nawet nie wiedziała, kiedy zmorzył ją sen.
Gdy Kibum, wyszedł z łazienki, usłyszał kogoś na schodach. Odczekał chwilę, po chwili widząc przed sobą Onew. Patrzył na lidera z poważną miną, ponieważ idealnie, to się dla niego złożyło. Aby zbliżyć do siebie Olę, i młodszego Lee, musiał odsunąć od ich dwójki lidera.
- Możemy porozmawiać?
- O czym? Jestem strasznie zmęczony, więc pogadamy później. - odparł z westchnieniem, kierując się do pokoju.
- O Oli... - gdy blondyn, to powiedział, czarnooki zatrzymał się przy pokoju, zerkając za siebie. Następnie podszedł bliżej przyjaciela, patrząc na niego uważnie.







*





 
Kroki w salonie obudziły Taemina. Otworzył lekko powieki, po czym zadziwił się, że nie ma Kibuma, obok. Pomyślał, więc że może jest w łazience i ponownie zamknął powieki. Czuł lekkie zawroty głowy i już wiedział, że przesadził z alkoholem. Ponownie usłyszał jakiś ruch, a następnie szepty. Niezbyt zainteresowany, odkręcił się na lewy bok, w stronę Jonghyuna. Próbował ponownie zasnąć, lecz nie mógł, bo znowu słyszał, jak ktoś rozmawia w pokoju obok. Jednakże nie słyszał, o czym. W pewnym momencie poczuł lekką potrzebę skorzystania z łazienki, więc postanowił poczekać, aż głosy ucichną.  Gdy tak się stało, powoli podniósł się do siadu, aby dać sobie chwilę i iść do łazienki. Gdy zaczął ziewać, usłyszał kolejne głosy. Onew i Kibuma.
Nieco się zdziwił, słysząc ich zadziwiająco dobrze, jakby co najmniej stali przy wejściu do pokoju.
- Możemy porozmawiać?
- O czym? Jestem strasznie zmęczony, więc pogadamy później.
- O Oli... - Taemin, słysząc to, nagle zobaczył stojącą sylwetkę przy oszklonych drzwiach, a po chwili drugą. Zaciekawiło go to, dlaczego Kim chciał porozmawiać z Lee, o Oli. Postanowił, więc ich podsłuchać.
- Czemu akurat, o niej?
- Czy masz jakieś zamiary, które jej dotyczą?
- Słucham?
- Widziałem wraz z Martą, jak się przed chwilą całowaliście. - Taemin, na te słowa poczuł kłucie w sercu. Przyłożył swoją dłoń do piersi i zaczął ściskać nią swoją bluzkę. Nie mógł przyjąć do siebie usłyszanych słów. Jak, to było możliwe, że Ola, całowała się z Onew?! Przecież widział po niej, że to on jej się podoba, a nie Jinki! Między tamtą dwójką zawsze widział jedynie przyjacielskie stosunki. Reszta, tak samo! Nawet, gdy mieli gdzieś wspólnie wyjść, zachowywali się, jak dwójka przyjaciół, a nie kręcąca ze sobą para. Gdy zaś on wychodził, gdzieś z Olą, była między nimi... Ta znajoma chemia. Więc... Co poszło nie tak?!
Piosenkarz czuł nasilającą się złość. Chwycił się za głowę i wydał z siebie niemy krzyk z bólu, pochylając się do przodu. Czuł się tak, jakby coś wyrywało jego serce.
Co prawda, sam do końca nie wiedział, co się z nim dzieje? Dlaczego zdenerwował się słysząc, że Onew, pocałował Olę? Przecież nie podejmował względem blondynki większych kroków, aby zacząć się z nią poważniej umawiać, więc skąd ta złość? Owszem, w jakimś stopniu mu się podobała, interesowała go, przyciągała do siebie swoją dobrocią i poczuciem humoru. Prawda była też taka, że trochę bał się konsekwencji ze strony agencji. Nadal obejmował ich zakaz chodzenia na randki.
Lee zaczął poważniej zastanawiać się nad tym, co kiedyś powiedział mu Minho. Czy, aby na pewno nie zaczął robić się z jakiegoś powodu, o nią zazdrosny, jak on, o Martę? Teraz szczerze, by mu odpowiedział, że tak.
Taemin, położył się na plecy, zamknął oczy, a po chwili po jego policzku spłynęła łza. Następnie kolejna. Czuł się coraz, to bardziej zirytowany, swoim stanem.
- To był, tylko przypadek, więc zapomnij... - głos lidera brzmiał na poważny.
- Tak, oszukuj się..Tylko wiesz, taki przypadek, może być dla kogoś bolesny... - dodał oschle blondyn, po czym wszedł do pokoju, na co szatyn od razu zamknął swoje powieki, udając, że śpi. Po chwili poczuł, jak Kim położył się koło niego, a Onew, obok Minho.
Jeśli Taemin, nie chciał stracić Oli, musiał wziąć sprawy w swoje ręce, inaczej czuł obawy, że Jinki, skradnie mu ją sprzed nosa. Jeszcze chwilę temu śmiał się z trójkąta Marty, Kibuma i Minho, a w tym czasie, on sam wplątał się w swój własny...







*








Ola, siedząc w kuchni na taborecie, dotykała swojej dolnej wargi drżącą dłonią. Miała pełno myśli i pytań w głowie, po tym przewrotnym pocałunku. Była rozdarta, ponieważ nie wiedziała kogo bardziej lubi. Taemina, czy Onew? Ten pocałunek uświadomił jej, iż zaczęła jednak bardziej Onew. Gdy jednak pomyślała sobie, o Taeminie, ta myśl jakby przechodziła na drugi plan.
- Głupia, to był, tylko przyjacielski pocałunek po pijaku. Ten wyjątkowy, na pewno będzie z Taeminem. - wmawiała, to sobie, lecz to nic nie dało. Z jednej strony trochę żałowała tego pocałunku, a z drugiej... Było, on dla niej w pewien sposób magiczny i cudowny. Z nikim jeszcze tak się nie całowała. Nie wiedziała jednak, dlaczego martwiło ją to, jak zareaguje Taemin, kiedy się, o tym dowie? Na samą myśl, że mogłaby go tym zranić, po jej policzku spłynęła jedna samotna łza.
W danej chwili nie miała pojęcia, co ma teraz z robić? Przecież, każdy zauważy, że między nią, a Jinkim, jest jakoś inaczej. A jeśli ktoś faktycznie, będąc wtedy na schodach, zauważył ich całujących się? Co wtedy? Kto, to mógł być? Marta? Ona w sumie miała płytki sen, więc często coś ją budziło w nocy. A jeśli, to nie była ona, tylko Taemin? Na tę myśl, w zielonych tęczówkach Oli, pojawiło się więcej słonych łez...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz