Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 30 października 2022

Rozdział 69

 



Marta, nienawidziła takich stresujących sytuacji, ponieważ jej gniew i nerwy wzrastały wtedy ze zdwojoną siłą. Cóż, horoskopowe pierdoły jednak miały rację, że osoby z ognistymi znakami zodiaku, jak jej, bywały bardziej krzykliwe i wybuchowe. Taa...
Brunetka dobrze wiedziała, że choćby budynki się walały, asfalt pękał w szwach, to musi się uspokoić i być opanowana. Trzeba było jakoś zaradzić tej sytuacji i pogodzić się z ewentualnym faktem, że w końcu jej twarz musiała zostać uwieczniona. 
Najwyżej, jeśli jej persona obejdzie cały Świat, stanie się jakimś pustelnikiem, mieszkając z Choi, w jakiejś prestiżowej jaskini.
Dziewczyna przysłaniając się w dalszym ciągu lewą ręką, odszukała prędko maseczkę we wnęce kokpitu samochodu i nałożyła ją na swoją twarz.
Spoglądając ponownie kątem oka w bok, prawie dostała zawału. Dziewczyna, która jeszcze chwilę temu była w samochodzie, aktualnie stała tuż przy jej drzwiach.
Z ust Marty, jak i Minho, wydobyło się zgodne, soczyste przekleństwo. 
Tak bardzo oboje pragnęli, aby światło, było już zielone. Mogliby wtedy ruszyć z piskiem opon, póki ta wścibska fanka jeszcze nie zdążyła wsiąść do pojazdu swojej znajomej.
Szybko upewniła się, że drzwi samochodu są zablokowane, zerkając na czerwoną diodę na kokpicie, przy radiu. Były, więc chwyciła prawą dłonią drążek, a lewą kierownicę, będąc w gotowości. Jeszcze tego brakowało, aby ta szurnięta laska próbowała im się dostać do samochodu.
Albo wsiąść jeszcze od strony Minho, najlepiej na jego kolana, a co!
Gdy tylko Marta, o tym pomyślała, jej oczom ukazało się dość niebezpieczne zdarzenie. Fanka na jej oczach, szybko pobiegła dookoła maski samochodu, stając teraz przy drzwiach od strony Minho. Piszczała przy nich, robiąc zdjęcia, nagrywając filmiki.
- Zobaczcie! To Minho, oppa! Minho, kocham cię! Jak i cała reszta fanów! - krzyczała podekscytowana - Ale kim jest ta dziewczyna? Kim jesteś zdziro?! - 
mimo, iż głos był dość przytłumiony przez szybę, to i tak Marcie, udało się zrozumieć kilka przykrych słów. Wiedziała, że nie należy do najpiękniejszych, ale żeby tak ją od razy wyzywać od zdzir? Nawet jej przecież nie znają! - Zostaw Minho, w spokoju! On jest nasz! -  zaczęła walić dłońmi, o szybę samochodu, niczym jakiś małpiszon, co mocno wystraszyło młodą parę. O ile serca nie wyskoczyły im jeszcze z piersi, to było pewnym, że były temu bliskie.
Nagle kobieta zaczęła łapać za klamkę samochodu, ale na szczęście opcja automatycznie zamykanych drzwi, dawała z siebie wszystko.
Brunetka po tej akcji, była gotowa nawet ruszyć na czerwonym świetle, aby tylko zniknąć z oczu tej szalonej dziewczyny.
Brakowało słów, na tą całą chorą sytuację...
Raper w lekkim przestrachu, zaczął przysłaniać się już swoją czapką bejsbolową, wpatrując się zmartwionym wzrokiem w stronę swojej ukochanej.
Mimo tak długiego doświadczenia z fanami, także był zestresowany i bał się, o siebie i Martę. Był też wściekły, że tak podłe słowa padały z ust jego fana, do jego ukochanej. Dlaczego w innych krajach, duża część fanów potrafiła zaakceptować fakt, że ich idol jest w związku, a tutaj nie każdy potrafił? Naprawdę, to było trudne do zrozumienia, że nie jest zabawką i też pragnie ułożyć sobie życie?
Może czas rozważyć, aby napisać post na różnych grupach, o tym incydencie i prośbie, aby inni tak się nie zachowywali? Ten pomysł wydawał mu się być w porządku, jednak nazbyt dobrze wiedział, że jednak nie każdy weźmie sobie prośbę do serca.
Choi zerknął ponownie na ukochaną, widząc szklistą powłokę na jej oczach. Nawet umiarkowana ciemność w pojeździe, nie była w stanie ukryć jej uczuć.
- Marta... - szepnął czule, a serce zabiło mu boleśnie mocno. Dziewczyna otarła pośpiesznie swoje powieki prawą dłonią, nie chcąc ukazywać przykrości. Jednak było już za późno.
- Gdzie jest, to zielone światło...! - warknęła, zapobiegając dziwnej atmosferze. Trzymając jedną nogę na sprzęgle, drugą dodawała nieco gazu, niczym na jakiś wyścigach, aby samochód nie zgasł. Ta szalona fanka zdążyła już tyle rzeczy zrobić, a zielonego światła, jak nie było, tak nie ma. - Sygnalizację szlag trafił, czy jak? - d
ziewczyna ponownie złapała prawą dłonią hamulec ręczny, będąc w gotowości, aby go obniżyć i ruszyć z piskiem opon przed siebie. Czuła się niczym w filmie ,,Szybcy i wściekli''. Naprawdę poczuła się tak, jakby grała jakąś ważną postać we wcześniej wspomnianym filmie. W sumie czasami jej się marzyło, aby ścigać się ulicami dużego miasta. Cóż, teraz miała do tego idealną okazję, więc mimo strachu, naszedł ją również dreszczyk pewnego podniecenia i ekscytacji.
Gdy silnik zawył groźnie pod maską, wystraszył tym nachalną dziewczynę. Musiała naprawdę się przestraszyć, bo obiegła samochód dookoła, robiąc to od tyłu. Nie chciała oczywiście zostać rozjechaną, przez tajemniczą dziewczynę, którą była Marta.
Zajebiście, teraz nawet i blachy będzie już znał cały Seul, później Korea Południowa, a na końcu cały świat. - pomyślała.
Nachalna Azjatka wsiadła do pojazdu swojej koleżanki, zapinając się pośpiesznie pasem. Polka zerknęła jedynie kątem oka w tamtą stronę, aby ponownie umieścić wzrok na sygnalizatorze. 

- No dawaj dawaj, to zielone. - mruczała pod nosem, zaciskając zęby, czego nie było widać pod maseczką.
- Chwila moment, co ty planujesz?! - Minho, spojrzał na nią przerażony i zapewne blady, jak ściana. Jego wybałuszone oczy, były jednym z czynników świadczących, o tym, bo tylko tyle było widać znad maseczki.
- Zobaczysz. Po prostu się trzymaj i nic nie mów. Wiem, co zamierzam zrobić.
- Hę? - zdążył tylko tyle wymówić, bo sygnalizator zmienił światło, na pomarańczowe, a następnie zielone. Wtedy samochód ruszył z impetem do przodu, a opony zapiszczały przeraźliwie głośno.
Oboje wcisnęło mocno w fotel. Raper z
 tyłu głowy miał już czarne myśli. Czy jego dziewczyna właśnie oszalała, budząc w sobie rajdowca, czy jednak wie, co robi i ich nie zabije na pierwszej lepszej latarni? Nie, żeby jej nie ufał, ale jednak wolał pożyć jeszcze te kilkanaście lat, niżeli zginąć śmiercią marną.
Na szczęście ulice Seulu, o tej porze nie były, aż tak ruchliwe, jak zazwyczaj, przez co samochód mógł zwinnie manewrować, między innymi pojazdami dookoła.
Zielone oczy bacznie obserwowały wszystkie lusterka, jak i drogę przed sobą, aby nie doprowadzić do niechcianego ''dzwona''. Miganie długimi światłami też było bardzo pomocne, bowiem każdy wtedy zjeżdżał im z drogi.
Choi Minho, siedział osłupiały, klnąc pod nosem z przerażenia. Zacisnął mocno swoje powieki, aby po chwili je gwałtownie otworzyć. Mimo lęku, musiał jednak również patrzeć na drogę i próbować zachowywać spokój.
Widząc, że szary pojazd tamtych dziewczyn, cały czas z powodzeniem ich goni, poczuła zimny i nieprzyjemny pot na ciele. Była przekonana, że szybko pójdzie im zgubienie tych dziewczyn, więc była mocno zdziwiona, że te nadążają za nimi.
Marta, też nie chciała przesadzać z prędkością, aby nie nawinąć się także, na niechciany radiowóz policyjny. Chociaż w ich przypadku, bynajmniej może by im pomógł. Nie mogła jednak żyć z taką myślą i w ewentualności liczyć na to, że tak będzie. Musiała zatem z
łamać niektóre przepisy. Czyli, to czego nie lubiła robić.  Taka opcja dawała gwarancję, że uda się im zgubić niechciany ogon.
Bardzo przydatną umiejętnością w aktualnym momencie była zwinność, a najlepiej, jakby można było przy okazji zniknąć w jakimś ciemnym zaułku.
W ciemnym zaułku...
- Właśnie, zaułek!
- Co zaułek?
- Kochanie, znasz lepiej Seul ode mnie, prawda? Dasz radę pokierować mną w jakieś ciemne miejsca? Z zaułkami i w ogóle? Ogólnie może być nawet dużo zakrętów, dam sobie radę. Byleby nie było za wiele świateł.
Minho, popatrzył na nią niczym ciele na malowane wrota. Jego zachowanie zaczęło powoli irytować dziewczynę. Przecież dała mu tak proste pytanie, prawda?
Mężczyzna w następnej kolejności zmrużył podejrzliwie powieki.
Zaczynał się naprawdę mocno zastanawiać, co ta dziewczyna robi w czasie, gdy on jest w wojsku?! Startuje w jakiś rajdach, czy jak? Już wcześniej zauważył, że jeździ jakoś nieco inaczej, pewniej. Jednak myślał, że może jednak mu się wydawało?
- Od kiedy jesteś taka odważna i pewna siebie za kółkiem? 
Z reguły nie lubisz przesadzać z prędkością. Nie poznaje cię... - zapytał niepewnie, czując, jak jego serce bije jeszcze szybciej, gdy poczuł, że przyspieszyli na prostej drodze. Miał nadzieję, że nie zginą.
- Odkąd przeszłam kurs. Teraz powiedz, gdzie znajdziemy zaułki.
- Jaki kurs?
- Rany Minho, czy to teraz ważne? Czas teraz uciekać! Później ci powiem, teraz muszę skupić się na dwieście procent. - mruknęła, wymijając sprytnie dwa kolejne samochody na suwak.
Choi, aż wtulił się bardziej w bok fotela pasażera. Zrobiło mu się tak duszno przez moment, że aż musiał na chwilę zsunąć maseczkę. Marta, wymijała te samochody w naprawdę krótkiej odległości od siebie. Jeden błędny ruch i po nich.
- Ok! ok! Tylko nas nie zabij! - westchnął i usiadł już normalnie. W sumie zaczynało mu się powoli podobać to, co jego ukochana wyczyniała. Musiał przyznać, że naprawdę radziła sobie bardzo dobrze. Wymijała te wszystkie samochody z takim sprytem, mimo iż na liczniku miała ponad sto-dwadzieścia kilometrów na godzinę. Chwila, ile?!
- O matko... - jęknął. Aż zrobiło mu się niedobrze i słabo, więc ponownie wtopił się bardziej w fotel. Musiał zacząć intensywniej myśleć nad planem miasta, aby nie zacząć tu jeszcze panikować. Tylko tego by brakowało, dwóch spanikowanych ludzi, co nie wróżyłoby nic dobrego.
Główkując intensywnie, gdzie mogliby zboczyć z drogi, spojrzał na mapę na telefonie. Na szczęście światła też im sprzyjały, bo były dłuższy czas zielone.
Było już naprawdę ciemno, więc szansę na zgubienie ogona, były większe, niż za dnia. W końcu coś mu się przypomniało.
- Dobra, wiem!
Spojrzał w boczne lusterko. Tamte dziewczyny były już nieco dalej, ale nadal miały ich na muszce. Musiały być naprawdę zawzięte, że pragnęły spowodować kolizję, prawie razem z nimi na czele.
- Zbocz z tej drogi w prawo, na to osiedle. Jest tutaj ciasna droga i w pewnym momencie dużo zakrętów. Tutaj na pewno znajdziemy jakiś zaułek.
- Ok, byleby się udało, bo jak plan się nie powiedzie, to ja nie wiem, ucieczka chyba tylko na nogach nam pozostanie i cud nad Wisłą.
- Cud nad... Czym?
- Nad Wisłą. Takie polskie powiedzonko. 
- Eee, ok?
Dziewczyna dostrzegając w oddali wspomniany zjazd, ponowiła jazdę na suwak, aby zmylić tamten samochód. Schowała się pomiędzy dwoma pojazdami, mając nadzieję, że nie zostanie zauważona, gdy będzie skręcać w prawo. Gdy nadarzyła się okazja, zrobiła to i ruszyła przed siebie, osiedlową uliczką.
Wysokie kamienne mury otaczały dość ciasny przejazd dookoła, więc mógł się tam zmieścić jedynie jeden samochód, no i może pół kolejnego.
- Tak! Chyba je zmyliliśmy! - dziewczyna ucieszyła się, jednak starając się być nadal czujną. Było ciemno, oświetlenie ze stojących po bokach lamp, ledwo rozjaśniało im drogę, tak jak i te samochodowe. - Ok, to dojedziemy do końca i...
- I niestety musimy uciekać dalej. Jedzie coś za nami, to chyba one. - mruknął nagle Minho, widząc jakąś poświatę lamp samochodowych za nimi, na co Marcie, zrzedła mina.
- One chcą cię zgwałcić, czy jak, że tak za nami namiętnie prują?!
- Ej, ej, ej, tylko nie zgwałcić, ok?! - naburmuszył się, krzyżując ręce pod pachami. Nagle go ponownie olśniło. - Skręć w lewo w tę uliczkę i przyspiesz, tam będziesz miała możliwość ucieczki. Będzie dużo zakrętów i możliwości schowania się. No chyba, że nie umiesz się schować, to...
- Skarbie... - przerwała mu - Wiele rzeczy jeszcze, o mnie nie wiesz, odkąd ostatnio nauczyłam się kilku rzeczy. -  mruknęła kokieteryjnie, skręcając w lewo. 
- Widzę właśnie... 
Uśmiechnęła się tylko na to, zsuwając nieco maseczkę, bowiem było jej już naprawdę duszno.
Nagle wpadła na świetny pomysł, po przebyciu tych kilku zakrętów. Gdy była na prostej ścieżce, wyłączyła światła w samochodzie, jadąc nieco po omacku, w mdłym oświetleniu blasku księżyca, który świecił dzisiaj wyjątkowo mocno. Chyba nawet mocniej od ów latarni, rozstawionych co jakieś dziesięć metrów od siebie.
Miała tylko nadzieję, że nie wjedzie w jakiś kosz na śmieci, człowieka, bądź zwierzę.
- Serio... Przecież ledwo co drogę widać.
- Ci... Daj mi się skupić. Akurat mam dobry wzrok, dam radę.
- Ok, ok, o ile nie zatrzymamy się na czymś, w tych prawie egipskich ciemnościach, to będzie dobrze.
Nagle oboje dojrzeli idealny ciemny zaułek, przy jakimś domu, do tego ślepy. Gdyby w razie co chcieli ponownie uciec, możliwe było jedynie wjechać do niego tyłem. Wjazd był prostopadły do drogi, którą przyjechali. Później już tylko mogli mieć nadzieję, że te dziewczyny nie będą się rozglądały, tylko pojadą dalej prosto. 
- Dasz radę?

- Muszę...
Marta, wycofała się samochodem ostrożnie do tyłu. Cieszyła się, że samochód miał z tyłu czujniki parkowania, co bardzo ułatwiło jej sprawę. Cofnęła się tak daleko, aż nie dosięgało ich żadne poboczne światło. Było, to dość trudne, zważając na ograniczający ich czas, ale dała radę i była z siebie dumna.
On też był z niej dumny.
Marta, w
yłączyła silnik, zsunęła szybko nieco szyby w dół, po obu stronach, aby mogli lepiej słyszeć, co dzieje się na zewnątrz. Oboje nieco zsunęli się z siedzeń, ale tylko tak, aby móc nadal coś widzieć. Aż wstrzymali oddech, widząc zbliżającą się do ich miejsca łunę światła, jakby bali się, że te dziewczyny nawet, to usłyszą.
Złapali się oboje za ręce, mając nadzieję, że im się upiecze. Ku ich zaskoczeniu, przejechał inny samochód, niżeli ten, który ich gonił. Kierowca raczej nie fatygował się, aby spojrzeć w stronę ukrytego pojazdu. Oboje odetchnęli z ulgą.
- Uf, udało się. - westchnęła, chcąc odpalić samochód, ale nagle łuna światła pojawiła się ponownie na wysokim murze przed nimi. Tym razem zbliżała się jeszcze szybciej. Oboje popatrzyli się na siebie z niezrozumieniem. Mieli już naprawdę dość tego wszystkiego. Byli już mocno wyczerpani nie tylko intensywnym dniem, ale i stresem, jaki dzisiaj przyszło im przeżyć. 
Kolejny samochód przejechał szybciej, jakby goniąc ten, który kilka chwil wcześniej, przejechał obok. Był koloru srebrnego, a to oznaczało tylko jedno...
To był one.
Automatycznie oboje schylili się jeszcze mocniej w dół, modląc się w duchu, aby i one niczego nie zauważyły. Na ich szczęście samochód przejechał szybko.
- Cholera, musimy uciekać, teraz, albo nigdy. - odparła brunetka, łapiąc za kluczyki z zamiarem odpalenia samochodu. Jednak zatrzymał ją czuły dotyk dłoni Choi.
- Wstrzymajmy się jeszcze chwilę. Jeśli teraz wyjedziemy, to tylko damy im znak, że jesteśmy w pobliżu. - odparł cichym i nieco sepleniącym głosem. Odsunął swoją dłoń, aby następnie zsunąć całkowicie z jej ucha materiał maseczki, który i tak znajdował się już bardziej na brodzie, niżeli na nosie.
P
ogładził dłonią rozgrzany policzek dziewczyny. Zastanawiał się, czy jest taki ciepły przez maseczkę, temperaturę na zewnątrz, czy może jednak zarumienienie?
Mimo, iż niewiele widział w mroku, to chciał popatrzeć na tę uroczą i przerażoną minę. Ta kobieta narobiła mu dzisiaj tyle stracha, który z każdą kolejną chwilą, był bardziej zmazywany dumą i podziwem za to, jak się zachowała, w tak niebezpiecznej sytuacji. Zapewne sam miał nie lepszą minę, gdy tak pędzili ulicami Seulu.
Zapatrzył się w jej oczy, czując szybsze uderzenia w klatce piersiowej.
Badum, badum, badum...
Kochał ją, i to jak bardzo! Marta, była może z jego trzecią dziewczyną w życiu, ale czuł, że i ostatnią. Gdy ją pierwszy raz zobaczył, nie czuł jakiegoś pociągu fizycznego, ale zapulsowała u niego swoim charakterem. Była czuła, troszczyła się czasami bardziej, o innych, niżeli o siebie. Dużo się śmiała, 
niestety czasami ukrywając tym swój smutek. Charakterna i uparta, też lubiła być, co mu się podobało, bo była tym podobna do niego. Później zaczęła mu się coraz, to bardziej podobać, gdy ratował ją z opresji związaną z Kibumem. Swoją nagłą zazdrość, o nią pamięta, jakby to było wczoraj. Wtedy zrozumiał, że przyjaźń z nią mu nie wystarcza. Pragnął czegoś więcej. Był zawsze zły, gdy ona po tych wszystkich akcjach dalej lgnęła ślepo do Kibuma, zamiast ujrzeć jego. Przecież tak bardzo się starał! W końcu jego wytrwałość i ciągłe wspieranie brunetki opłaciło się. Dojrzała go w końcu i dała mu tą upragnioną szansę na coś więcej. Nigdy nie było łatwo, zawsze były jakieś trudności, które za każdym razem udawało się im pokonać.
Cwany uśmieszek zagościł na jego ustach, gdy się nieco przybliżył do niej.
Pochylił się w stronę brunetki i delikatnie musnął jej rozchylone wargi. Oboje poczuli, jak przez ich ciała przechodzi przyjemny prąd.
- Mmm, brakowało mi twoich ust, pocałunków. - zamruczał ponętnie niskim głosem. Ujął dłońmi jej policzki i ponowił pocałunek. Tym razem pocałował ją mocniej, zachłanniej. Całowali się tak jeszcze przez kilka kolejnych sekund, zapominając na chwilę, o wcześniejszych wydarzeniach.
- Mi też. - westchnęła, gdy mogła w końcu wydusić z siebie słowo.
Wpatrując się w ciemne tęczówki ukochanego, pogładziła jego policzek, a następnie krótko przycięte włosy na czubku głowy i nieco przystrzyżone po bokach.
- Ciekawie wyglądasz w tej fryzurze. 
- Mówisz?
- Yhym... chociaż i tak wolę cię w dłuższych. 
- Wezmę, to po uwagę, gdy wyjdę już z wojska. - puścił do niej oczko, dając czułego buziaka w czoło. - Dobra, ruszajmy teraz. - odparł, odsuwając się. - A! Bym zapomniał! Masz mi koniecznie opowiedzieć, skąd taki rajdowiec się z ciebie zrobił?! - odparł charyzmatycznie, uważnie przyglądając się dziewczynie, która zaczęła odpalać silnik.
- Dobrze, już dobrze. Daj mi wpierw wyjechać stąd w skupieniu, bo nadal mi nogi drżą od tego wszystkiego.
- Możemy się zamie...
- Nie! Sama poprowadzę, dam radę! - odparła z prędkością światła. Minho, uniósł w poddańczym geście swoje dłonie do góry, śmiejąc się z tego przy okazji.




*


f

Jeszcze przez dłuższy czas, uczucie stresu nie dawało za wygraną, trzymając się kurczowo swojej właścicielki. Była naprawdę przerażona całą tą akcją. No, bo która normalna fanka, odwala takie rzeczy?!
Po wyjechaniu z tamtych uliczek, z dozą ostrożności, ruszyli w stronę dormu, w którym czekała na nich Olka, z małym Jonghyunem. W trakcie drogi rozmawiali, o bardziej pozytywnych rzeczach, niżeli wydarzenia sprzed kilku minut. Gdy dziewczyna czuła się już bardziej na luzie za kierownicą, postanowiła za kolejną namową ukochanego, wyjawić mu, co się wydarzyło takiego, że ta nabrała takich umiejętności w prowadzeniu samochodu. Sama odpowiedź była prosta: poszła na kurs udoskonalenia techniki jazdy samochodem. Poza tym zawsze chciała nauczyć się radzenia sobie w trudnych sytuacjach i warunkach na drodze i nie tylko. Gdy Choi zapytał, czy tylko to było powodem, wytłumaczyła mu, że ostatnie akcje, również nakłoniły ją do podjęcia takiej decyzji. Marta, aż nie mogła się doczekać, gdy pokaże kiedyś przyjaciołom swoje umiejętności. Na przykład bączki. Oczywiście, to tylko tak dla pokazania jej progresu. Nie miała zamiaru nadużywać pewnych umiejętności na drodze, jakie zdobyła na kursach.
Minho, był ponownie zaskoczony tym wyznaniem. Nie spodziewał się, aż takich decyzji z jej strony. Dziewczyna lubiła czasami szybko jeździć, ale też częściej jeździła przepisowo, niżeli robiła z siebie pirata drogowego.
Dzisiejszy dzień pokazał mu doskonale, że jego ukochana nie opuściła żadnej lekcji i przyjęła do serca wszystkie rady, ratując tym ich fatalną sytuację. Chociaż ich zdjęcia i filmiki, zapewne już serfują po internecie, rozprzestrzeniając się coraz, to bardziej, to na daną chwilę nie byli w stanie temu zapobiec. Nawet jeśli Minho, zdążył już zgłosić całą sytuację menadżerowi przez telefon, to i tak wynajęci informatycy, nie zdołają usunąć ze wszystkich źródeł materiałów. 
- I co?
- Postarają się zrobić wszystko, co w ich mocy, aby jakoś zablokować te źródła, nie mogąc ich rozprzestrzeniać dalej. Na razie na nic nie trafili, więc może ta laska niczego nie opublikowała.
- Wątpię... Po tych jej krzykach, to nie zdziwię się, jak jeszcze dzisiaj rozpętamy trzecią wojnę światową. - mruknęła robiąc zniesmaczoną minę. - Eh... Nie ma, to jak zostać ujawnionym, robiąc miny z kosmosu. Jakbym nie mogła zostać ujawniona, nie wiem... po jakiejś wspólnej sesji, na wykwintnej kolacji? - marudziła niezadowolona, bo bardzo dobrze wiedziała, jak średnio fotogeniczna była na niektórych zdjęciach z ukrycia. Wszystkie kobiety, dające rady, jak pozować do zdjęć, wiedziały bardzo dobrze, co robią i znały się na tym rewelacyjnie. 
- Skarbie... spokojnie. Może akurat nie udało się jej uwiecznić twojej twarzy? Może, nawet i mojej nie widać za dobrze? Menadżer już coś wymyśli, że to nie byłem ja, czy coś?
- Taa... Oby.
Marta, poczuła się przygnębiona. Nie była na tyle silna, aby znosić hejt między kilkoma ludźmi, a co dopiero całego Świata? Jeśli coś ją zraniło, starała się, to w jakiś sposób tuszować, mimo iż nie zawsze jej to wychodziło. Teraz powinna była się dla niej liczyć miłość do tego kochanego dryblasa, który był całym jej życiem. Nadzieją na lepsze jutro, na lepszą miłość. Im żyła dłużej, tym mniej wierzyła, że istnieje miłość taka, jak w filmach, czy książkach. Zrozumiała, że się myliła, gdy poznała bliżej Choi Minho. Ten rozkoszny Żabol sprawiał, że nie raz czuła się nawet lepiej, niż te wszystkie bohaterki książek, czy filmów. Podobną sytuację widziała w relacji Oli, z Jinkim. Byli najlepszymi przyjaciółmi, kochankami, parą, małżeństwem. Byli dla siebie codziennym oparciem, niezależnie od tego, czy byli razem, czy osobno.
Gdy od dormu dzieliło ich kilka minut drogi, Marta, zauważyła prawie niezauważalne spięcie u Minho. Od kilki chwil jechali w milczeniu, gdy ten serfował po stronach internetowych, próbując wyszukać jakiś nowinek, o nim. Jadąc prostą drogą, kątem oka zauważyła, jak raper wpatruje się intensywnie w ekran telefonu. Zbyt intensywnie, jak na szukanie jakiś informacji. Wtedy rażące światło urządzenia zostało przez niego zgaszone, a wzrok odwrócił w bok, patrząc w widniejącą ciemność za oknem, rozjaśnioną jedynie blaskiem latarni. Przycisnął do ust i brody, zwiniętą dłoń w lekką pięść, i westchnął cicho.
- Coś się stało?
- Nie... - po jego głosie słychać było, że nie jest co do swojej odpowiedzi pewien. Głos miał cichy, nieco drżący. - Skup się proszę na drodze, ok? Mam już dość ekscesów na dzisiaj. - westchnął ponownie, i zerknął na ukochaną. Stali aktualnie na światłach, na szczęście byli pierwsi, a reszta aut stała za nimi.
Pogładził jej dłoń znajdującą się na drążku biegów, uśmiechając się nikle. Jeśli myślał, że udało mu się uspokoić swoją dziewczynę, to się mylił. Ona znała go już na tyle dobrze, że częściej trafiała, jakie emocje w nim drzemią na daną chwilę.
Niepokój.
Strach.
Żal.
Zawód.
I jeszcze kilka innych.
Mimo wszystko, Polka skinęła jedynie głową, że rozumie, co ma na myśli. Sama miała już kompletnie dosyć tego dnia. Czuła, że to jeszcze nie wszystko i miała nieodparte wrażenie, że "najlepsze" przed nimi.
Do dormu chłopaków zajechali dość późno, bo było już chwilę po dwudziestej trzeciej. Mimo to, paliło się nikłe światło w kuchni, co było widoczne, przez cienki materiał białych rolet. Gdy wchodzili do domu, akurat Ola, weszła do sieni, aby się z nimi przywitać.
- Witaj Minho. Ten mundur dodaje ci naprawdę uroku. - odparła blond-włosa, przytulając się z mężczyzną, w powitalnym geście. - Chyba twoi rodzice was puścić nie chcieli, że jesteście tak późno, co?
- Powiedzmy. - zaśmiał się, odstawiając buty na specjalną półeczkę. - A ty jeszcze nie śpisz? - zapytał, podążając do kuchni, za przyjaciółką. Zerkał do tyłu, czy Marta, idzie za nim, czy jednak się już zgubiła, w tym natłoku myśli.
Szła za nimi nieobecna, jak zawsze, gdy była intensywnie zamyślona.
- Nie, dopiero co udało mi się Jonga, utulać do snu. Ostatnio upodobało mu się zasypianie, o późnych porach. - westchnęła, wstawiając wodę na herbatę. Mężczyzna pokiwał głową na znak, że rozumie. Nie raz słyszał, że przy dzieciach jest kupa roboty i do tego czasami nie chcą chodzić w miarę wcześnie spać. - Głodni?
- Ja jestem najedzona na kolejne trzy dni. - brunetka wracając jakby do świata żywych, pogładziła się po brzuchu, udając jakby była w ciąży. Spożywczej oczywiście.
- Minho?
- Ja również. - odparł z uśmiechem.
Marta, podeszła do przyjaciółki, wdając się z nią w dalszą pogawędkę. Chichotała wesoło, na temat gościny, u rodziców Minho. Nie wiedziała, że ten akurat przyglądał jej się intensywnie.
Znowu to robiła. Próbowała ukryć, że coś ją trapi. Jednakże on bardzo dobrze wiedział, co chodzi jej po głowie. Przejmowała się cały czas tą całą akcją sprzed kilku minut. To co ujrzał kilka minut w telefonie, mogło tylko pogorszyć jej samopoczucie, bowiem zaczynało sprawdzać się to, o czym mówiła. Nagranie, jak i zdjęcia, zaczynały już krążyć po sieci, a walka na pozytywne, jak i negatywne komentarze narastała diametralnie.
Kiedy herbata była gotowa, przyjaciele rozsiedli się wygodnie w salonie. W pomieszczeniu panował półmrok. W tle leciały cicho jakieś k-popowe przeboje i teledyski, z dużego telewizora plazmowego. Duża świeca paliła się powoli na stoliku kawowym przy sofie, dodając klimatu całej scenerii.
Ola, siedziała na dużym fotelu, a Marta, z Minho, na podłużnej sofie narożnej, stojącej zaraz obok. Dziewczyna wtulała się w bok ukochanego, czerpiąc z jego bliskości, jak najwięcej się da.
Para w końcu przystąpiła do opowiadania Oli, jak przebojową mieli podróż. Jak bardzo byli przerażeni zachowaniem sasaeng. Martwili się też, o materiały, które na pewno zostały już udostępnione z ich wizerunkami.
- Ola, wiedziałaś, o tym, że Marta, umie tak szybko i sprawnie jeździć?
- Chwaliła mi się odbytym kursem, ale jeszcze nie dotknął mnie ten zaszczyt, aby przeżywać z nią ekscesy niczym z jakiegoś filmu. - machnęła teatralnie dłonią. - Ty byłeś tym szczęściarzem, co był pierwszym. - zaśmiała się i sięgnęła po krakersa. - Ale cała ta wasza historia brzmi naprawdę creepy. Sama nie wiem, jakbym się zachowała w takiej sytuacji, a wy zachowaliście zimną krew. - odparła z przejęciem, mając poważną minę. Widać było, że naprawdę przejęła się całą tą sprawą. - Najbardziej jestem dumna z Marty, że zachowała taki spokój. Sam wiesz, jak się potrafi zdenerwować, gdy trafi na piratów drogowych.
- Oj tak. - dryblas ucałował ze śmiechem czubek głowy ukochanej.
- Zgłosiliście całą tą akcję menadżerowi?
- Tak, i niestety owe materiały już krążą po internecie. - odparł smutno raper, zaciskając mocno swoje szczęki.
- Co?! - odparła zaskoczona blondynka, na równi z brunetką. Wtedy doszło do Minho, że się pięknie wygadał. Pogładził z zakłopotaniem swój kark. Unikał wzroku Marty, jakby bojąc się, że to maleństwo zaraz mu jaja urwie.
- Wiecie, że takie publikowanie materiałów, bez waszej zgody, podchodzi pod jakiś paragraf? - tłumaczyła blondynka. Marta, siedziała tak i patrzyła na rapera, niczym ciele na malowane wrota. Nie mogła w to uwierzyć, że zataił przed nią taką informację! Teraz już dobrze wiedziała, co takiego przykuło jego uwagę, wtedy w samochodzie.
Czuła lekki zawód, że nie powiedział jej, o tym, tylko zbył suchym - Nie... Skup się proszę na drodze, ok?
Miała podejrzenia, co do tego dlaczego tego nie zrobił. Nie chciał jej na pewno martwić. Starała się, to zrozumieć, ale do licha! Nie raz mu powtarzała, że woli gorzką prawdę, od słodkiego kłamstwa. Było jej naprawdę przykro i walczyła z tą przykrością, aby tylko nie zrobić dramy bez sensu. Na dodatek, właśnie okłamywała samą siebie, a oczekiwała od innych, że będą karmić ją tylko prawdą. To było śmiechu warte.
- Wiemy, ale na razie menadżer chce zapobiec rozprzestrzenianiu się materiałów. - tłumaczył zgodnie z prawdą. - Wiesz, on najpierw po dobroci, a jak to nie poskutkuje, to później wjeżdża z sądami. 
- Rozumiem. - Ola, podrapała się po policzku, a następnie poprawiła okulary na nosie. Zerknęła na zawieszoną w swoim świecie przyjaciółkę i wiedziała, że sekundy dzielą ją od awantury. - Przesrane jednym słowem. - dodała szybko, póki jeszcze miała możliwość. Upiła łyk herbaty, kątem oka obserwując dalej parę.
- Chwila moment! - wtrąciła się w końcu zielonooka. - Jak, to owe materiały już krążą po sieci?! - mruknęła, unosząc na boki swoje ręce, chcąc pokazać, jak bardzo zła jest. - Skąd to wiesz i dlaczego mi nic nie powiedziałeś Minho?!
- Bo prowadziłaś? Nie chciałem cię denerwować, ani smucić. - westchnął, obejmując drżące ciało dziewczyny. - Chciałem ci to...
- A to ciekawe... - zielonooka nie dała mu dokończyć zdania. - Nie chciałeś denerwować mnie, ani smucić... I co ci teraz po tym? Skoro i tak jestem już zdenerwowana tym, że o niczym mi nie powiedziałeś?!
- Marta, nie krzycz na niego. - Olka, skarciła przyjaciółkę, odstawiając ze stoickim spokojem swój kubek z herbatą na stolik kawowy.
- Aish, sama zobacz, jak własnie zareagowałaś. - zaczął poważnym tonem. - Chciałem tego uniknąć, gdy prowadziłaś i powiedzieć to na spokojnie, w domu. - westchnął, dotykając swojej skroni.
Podejrzewał, że tak będzie, ale nie żałował tego, że poczekał z tym faktem do momentu, aż znajdą się w domu.
- Pochwalam to Minho. - blondynka pokazała przyjacielowi kciuk uniesiony do góry.
- Ola... - Marta, zaczęła w miarę spokojnym głosem. - Masz pojęcie, jak ona krzyczała, abym się odpieprzyła, od Minho? - brunetce, aż zaszkliły się oczy na wspomnienie tego przykrego wydarzenia. Głos drżał nieznośnie, zdradzając jej strach. - Gdy zobaczą, to wszyscy, to będą mnie na pewno cisnąć, jaka to jestem brzydka i w ogóle, jeśli widać na materiałach dobrze moją twarz.  - zagryzła swoją wargę, powstrzymując się z całych sił, aby się tylko nie rozpłakać. Starała się być silna i nie myśleć, o tym, co będzie dalej, jednakże emocje były silniejsze. Po jej policzku spłynęła samotna łza.
- Ja nie jestem chyba gotowa na tak publiczny hejt...
- Marta, weź tak nie gadaj. Jesteś ładną, zgrabną i mega kochaną kobietą. Najważniejsze jest to, co widzi w tobie Minho, a nie inni.  - blondynka odparła poważnym tonem, nie znoszącym sprzeciwu. Choi potakiwał swoją głową na znak, że zgadza się ze wszystkim, co mówi ich przyjaciółka. Czasami się zastanawiał, co ta kobieta robi w cukierni, skoro byłaby idealnym materiałem na psychologa. - Nie masz co się przejmować. W dupie miej to, co będą pisać i mówić inni. Niech się walą. - mówiła twardo, aż z irytacji między brwiami objawiły jej się dwie bruzdy. -  Ja wiem, że łatwo się mówi, gorzej wykonuje, ale pamiętaj, że ludzie gadają i będą zawsze gadać. - popatrzyła smutnym wzrokiem na cicho siedzącą przyjaciółkę. Ostawiła kubek z ciepłą herbatą i usiadła obok niej. - Poza tym, sławni ludzie są zdania, że nieważne jak, o tobie mówią, bo liczy się tylko to, żeby po prostu mówili. A jeśli mówią dużo, to tylko z korzyścią dla danej osoby. - Otarła mokry ślad z policzka dziewczyny, a następnie przytuliła do siebie mocno, dodając jej tym otuchy. - Też nie chce mi się wierzyć, że akurat same negatywne rzeczy będą, o tobie pisać.
- To nie ma sensu... - fuknęła niższa dziewczyna, zaciągając nosem. Zakryła dłońmi twarz, a następnie przejechała nimi po całym czubku głowy, aż do karku. 
- Ola, ma rację. Wiele sławnych osób żyje ze skandali i ma dużą publikę osób. - Uśmiech tego płaza był tak zarażający, że aż obie dziewczyny odwzajemniły go. - Teraz to dopiero zarobimy kasy skarbie. Kupimy ci coś ładnego, w zamian za ten cały stres, spowodowany tymi filmikami i zdjęciami. - śmiał się dalej, chcąc obrócić to wszystko w błahą sytuacje.
- Bardzo śmieszne... - brunetka odparła z udawaną obrazą, ale w końcu nie wytrzymała i wtuliła się mocno w ciepły tors swojego chłopaka. Bywały dni, takie jak dzisiaj, że czasami miała ochotę urwać mu tę żabią głowę za takie żarty, a innym razem kochać go jeszcze bardziej.
- Skarbie, menadżer postara się zrobić co w jego mocy, aby uciszyć takie wieści. Jestem tego pewien. -  Choi zdziwił się, gdy jego głos zabrzmiał bardzo niepewnie, niż tego oczekiwał.
W jego myślach brzmiało, to naprawdę stanowczo, a nie niczym nadzieja, że tak będzie. Między przyjaciółmi zapadła cisza. Na jego szczęście żadna dziewczyn nie zauważyła tej lekkiej zmiany tonu.
Każdy skupił się przez chwilę na tym, co leciało aktualnie na telewizorze plazmowym, jakby oczekiwali, że lada chwila pojawią się jakieś wieści, o tajemniczej dziewczynie z samochodu. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.
Minho, spojrzał niepewnie na ukochaną i wtulił ją w siebie bardziej, męczony kolejnymi myślami i rozważaniami na temat materiałów. Nie wiedział, jak to powiedzieć, aby nie wywołać kolejnego strachu i konfliktu. Niestety wiedział, że jeśli dziewczyny nie dowiedzą się od niego, a z internetu, to będą później na niego złe i urażone.
- Tak w ogóle, to nie chciałem poruszać wcześniej tego tematu, ale... - zamilkł na kilka sekund. Dopiero co udało mu się zapanować nad drugą wojną światową z Martą w roli głównej, a już nadchodziła trzecia. Podrapał się niezręcznie w tył głowy, wzdychając przy tym cicho.
- Ale? - ponagliła go blondynka, poprawiając na nosie swoje okulary, jak i pozę na fotelu.
- Ale obawy Marty, zaczynają się sprawdzać... Filmik i zdjęcia krążą już po sieci. - westchnął z powagą.
- Udało mi się obejrzeć filmik i zdjęcia, jednak niezbyt dokładnie. - westchnął - Do tego przeczytać kilka pozytywnych, jak i tych negatywnych komentarzy. - popatrzył na obie dziewczyny smutnym wzrokiem, skupiając go dłużej, na brunetce. Ta była wręcz już blada, niczym ściana znajdująca się za Olą. Czuł, że atmosfera w powietrzu zrobiła się ciężka.
- Co?! Jak to?! - brunetka ożywiła się, patrząc z przestrachem na ukochanego. Jej serce zaczęło bić tak szybko i mocno, jakby chciało wyrwać się z klatki piersiowej. Uczucie mdłości nadeszło nagle, a powietrza, jakby brakło dookoła. Odsunęła się od Minho, nie będąc w stanie wydobyć z siebie żadnego kolejnego słowa. Czuła się tak, jakby ktoś wylał na nią kubeł nie zimnej, a lodowatej wody.
Czyli jednak... Jej obawy zaczynały się sprawdzać. Cały świat w tym momencie, jedzie po niej, jak po jakimś gównie. Nigdy nie była tą laską, co ma dużo polubień i komentarzy na portalach społecznościowych, ale wiedziała jacy ludzie potrafią być. Teraz sama miała się, o tym przekonać.
Starała się podjąć próbę uspokojenia swojego oddechu i naglących myśli. Nie mogła dopuścić do przejmowania się całą tą sytuacją na tyle, aby zrujnowało jej, to zdrowie i samopoczucie. Starała się powtarzać w myślach słowa Minho i Oli, jakby to miało pomóc jej w uspokojeniu się.
- Pokaże wam. - odparł Minho, uznając, że skoro Marta, i tak już wie, o całej sprawie wraz z Olą, to mogą zobaczyć zamieszczone na stronie materiały. Sięgnął laptopa z komody pod telewizorem. Usiadł z nim między dziewczynami. Wszedł na tę samą stronę internetową z filmikiem i zdjęciami, co wcześniej. Nagłówek na stronie rozbrzmiewał:


,,  Skandal! Choi Minho z Shinee przyłapany przez fankę z jakąś dziewczyną w samochodzie! Fanki załamane! Jest filmik! ''


Sam opis w sobie zawierał informację, z jakiego źródła pochodzą filmiki i nagrania. Spekulacje, kim jest tajemnicza dziewczyna, o jasnych oczach? Czy jest z Choi Minho? Czy się umawiają, czy jest to po prostu koleżanka/przyjaciółka, bądź ktoś bliski? A może, to jest ta tajemnicza dziewczyna z którą kiedyś Minho, został przyłapany? Oczywiście gazety dodały też od siebie, że rzekoma posiadaczka filmików pisała, jakoby owa dwójka całowała się, zanim zaczęła wszystko nagrywać, co było nieprawdą. Nie zabrakło też opisu, o szaleńczej gonitwie za nimi, bowiem przecież te biedne fanki chciały dobrze. Chciały uratować Minho, od tej nieznajomej, która taką jazdą, mogłaby równie dobrze, ich zabić! Szkoda, że autor tekstu nie wspomniał, że może ta okropna nieznajoma, uciekała przed prawdziwym niebezpieczeństwem, chcąc właśnie ochronić rapera, a nie go zabijać...
No paranoja jakaś!
W końcu Minho, pokazał materiały. Teraz mógł się dokładniej wszystkiemu przyjrzeć. Miał nadzieję, że tylko jego twarz będzie widoczna. Jakże się mylił, gdy twarz Marty, na większości materiału, była widoczna na tyle, aby każdy rozpoznał, że nie jest pochodzenia Azjatyckiego. Marta, w tym czasie zamarła, również ją widząc. Jednak mimo narastającego strachu i gniewu, nie była w stanie wydusić z siebie żadnego słowa. Ola, za to wpatrywała się z uwagą na dane materiały, czując nieprzyjemne uczucie  dreszczu na karku.
Na nagraniu już mniej było widać twarze Minho i Marty, przez panujący mrok w samochodzie. Jednak mimo to, dla osoby spostrzegawczej, było możliwym, aby wyłapać w idealnym momencie ich twarze. Oczywiście było słychać również głos na nagraniu, co pozwoliło Oli, poczuć się prawie tak, jak oni się czuli, w tej przerażającej sytuacji. 
- Rany... Ona tak serio krzyczała? - zapytała zszokowana Ola. Jednak najbardziej zszokowała ją sytuacja, gdy laska zaczęła walić w przednią szybę, w drzwiach pasażera. - O kurde... - pokręciła, aż głową w niedowierzaniu.
- Widać moją twarz... - nagle brunetka zaczęła szeptem, niczym obłąkana osoba. -  Nie, nie, nie... - szeptała dalej, wsuwając dłonie w swoje ciemne włosy. - No nie! Widać ją! Widać moją twarz! - zielonooka podniosła się pospiesznie z mebla, podchodząc do okna. Zapała się za głowę, krążąc po pokoju w tę i z powrotem. - Kurde, myślałam, że w dobrym momencie zakryłam się dłonią i maseczką! - jęknęła, drżąc cała na ciele. Zakryła twarz w dłoniach, oddychając nierównomiernie. Jej oczy zaczęła pokrywać perlista powłoka gromadzących się łez.
- Niestety, jakimś cudem udało się tej dziewczynie uwiecznić twoją osobę. - Olka, patrząc na swoją przyjaciółkę smutnym wzrokiem, podeszła do niej i przytuliła ją do siebie. Było jej naprawdę szkoda przyjaciółki, że musi przechodzić teraz przez, to wszystko. - Ale nie martw się, będzie dobrze. Nawet po burzy wychodzi słońce. - westchnęła we włosy przyjaciółki, gładząc dłonią długość ich tekstury. Odsunęła się od niej, aby zgarnąć kilka jej długich kosmyków włosów za ucho i otrzeć samotną łzę z jej policzka. W końcu z powrotem zaciągnęła przyjaciółkę w stronę sofy, siadając z nią na niej. - Naprawdę współczuję wam przeżycia tej sytuacji. To na prawdę wygląda niebezpiecznie. - spojrzała na Minho, który aktualnie czytał nowe komentarze. Miała wrażenie, że żyłka wręcz niebezpiecznie pulsuje mu na czole. - Jeśli są jacyś normalni fani, to na pewno zauważą tą niepokojącą akcję i będą was wspierać. - dodała szybko, sięgając po kubek z herbatą.
Oczywiście komentarzy było już kilkanaście w różnych językach. Te pozytywne, jak i negatywne. Jedne broniły rapera, jak i dziewczynę, inne wręcz szykanowały, groziły, wyśmiewały. Na szczęście na daną chwilę było więcej tych pozytywnych, w których nie jedna fanka broniła Minho, że ma przecież prawo być z kim chce, że wygląd owszem, jest ważny, ale nie jest też najważniejszy.


,, Sami jesteście skandalem. Już nie jeden wasz artykuł był stekiem bzdur! Poza tym autorka, to powinna trafić na policję za takie nękanie. ''


,, Aish... Dlaczego Minho oppa nam to robisz?! Czy jesteśmy dla ciebie niewystarczające?! Zawiodłam się...! -_-"  ''


,, Co to za zdzira?! ''


,, Ej, to nie jest faktycznie ta dziewczyna, z którą kiedyś przyłapali Minho-oppa?''


,, Omo... Współczuję im doświadczenia czegoś takiego ;___;  Oby SM dało z siebie wszystko i narzuciło taką karę, że aż się odechce sasaeng takie cyrki odwalać. ''


,, No nie... Wpierw Chen, teraz Flaming Charisma ;____; ''


,, Co to za kobieta? Ktoś ją wcześniej widział?  Co ich łączy?! Nie wygląda mi na Azjatkę, chyba, że jest po super operacjach i ma soczewki. ''


,, Ej, to nie jest ta cała Europejka, z którą go kiedyś przyłapano? Może mają romans, a jak tak, to masakra... On zasługuje na kogoś lepszego, niż to coś... '' 


,, Nie rozumiem waszej agresji. Wstyd mi za was. Dlaczego ją atakujecie, nawet nie znając? Nawet jeśli się spotykają, pracują razem, przyjaźnią się, to nie wasza sprawa. Jeśli ich coś łączy, to trzymam za ich szczęście kciuki. Minho oppa, fighting! ''


,, Masakra, co za twarz. Tyle się przy nim kręci ładnych lasek, a on jeździ z kimś takim? Myślałam, że ma lepszy gust... ''


,, Ta autorka tych materiałów jest, albo poje*ana, albo psychicznie chora. Kto normalny prześladuje swojego idola?! ''


,, Minho oppa, fighting! ''


,, Mam wrażenie, że najbardziej ciśnie tą dziewczynę cała Azja, a reszta Świata ma to gdzieś, lub cieszy się szczęściem naszego Minho... Co wy macie w tych głowach? Oni też mają prawo mieć kogoś... ''


- Ja pieprzę, co te laski mają w tych głowach? - Minho, klnąc pod nosem, wstał z sofy i zaczął chodzić w tę i z powrotem.
Ola, widząc go, pomyślała przez chwilę, że chyba ma Dejavu. Oh, a nie, to po prostu małe papugowanie, bo brunetka chwilę temu zachowała się dosłownie tak samo. Znaczenie powiedzenia ,, Z kim się zadajesz, takim się stajesz'' miało jednak sens.
Marta, chciała też przeczytać te komentarze, więc odsunęła się od przyjaciółki i pochyliła się w stronę laptopa, który leżał teraz na stoliku kawowym.
Minho, widząc to, podjął próbę podbiegnięcia i zamknięcia swojego laptopa. Nie udało mu się, bowiem nim zdążył doskoczyć, brunetka zdążyła zabrać mu laptopa sprzed rąk. Oparła go na swoich ugiętych po turecku nogach i zaczęła czytać. Widząc te wszystkie komentarze, pobladła jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Poczuła się bardzo źle, widząc tyle jadu i nienawiści w ludziach. Jak zawsze w takich sytuacjach, bardziej myślała, o negatywnym odbiorze, niżeli pozytywnym, stojącym murem za nią i jej szczęściem.
-To, jakiś chory żart, prawda?  - jęknęła, zakrywając twarz dłońmi.  - I co ja teraz mam zrobić?! Przenieść się do bunkrów? Jakiejś odludnej jaskini, czy jak? Przecież, ja nie będę miała teraz życia. - jęczała, gestykulując przy tym rękoma. Cała w sobie, aż drżała. Czuła się tak, jakby przygniatał ją jakiś ogromny kamień. Było jej znowu duszno i niedobrze. Ola, widząc jej reakcje, podała jej kubek z zieloną herbatą. Brunetka odebrała go drżącymi dłońmi, upijając z niego zawartość.
Choi widząc, do czego to wszystko prowadziło, poczuł się źle.
To w większej części z jego winy dziewczyna przechodziła teraz takie katusze. Gdyby był mężczyzną bez statusu sławnej gwiazdki Kpopu, nie doświadczyłaby takiego okrucieństwa. Nie mając sławny na barkach, żyliby sobie, jak większość normalnych par. Bez dokuczliwych fanów i strachu, że gdzieś za rogiem zostanie się na czymś przyłapanym.
Usiadł obok niej, zabrał z jej rąk kubek i laptopa. Odłożył, to wszystko na bok. Objął ją silnymi ramionami, dłonie wsuwając w jej włosy. Wtulając w siebie mocno, szeptał do jej ucha, jak mantrę przeprosiny. Zignorował drżącą wargę, zdradzającą jego ból.
- Skarbie, coś wymyślimy. Będzie dobrze. - próbował ją jakoś pocieszyć i siebie przy okazji, że to przetrwają. Musieli, innego wyjścia nie było. - Akurat nie widać, aż tak mocno twojej twarzy. Widać najbardziej to, że jesteś innej narodowości i tyle. - dodał, ujmując jej podbródek i zmuszając tym gestem, aby przerażone i jasne oczy, się na niego spojrzały.
-  Poza tym, bardziej od złamanych serc fanek, martwi mnie, to twoje. - popukał ją palcem wskazującym w miejscu, gdzie było jej serce. Ola, przyglądała się temu wszystkiemu z rozczuleniem. Była dumna z postawy Minho, mimo iż jej spostrzegawcze oko zauważyło, że ten też jest cały zestresowaną całą sytuacją. Usiadła w końcu po drugiej stronie, aby wtulić się w drugi bok przyjaciółki. 
- Spokojnie, nadal bije, a raczej stara się nie wyrwać z piersi. - zielonooka zaśmiała się, chcąc tym jakoś poprawić cały ciężki nastrój, jaki panował w pomieszczeniu.
- I to mnie martwi, że bije tak szybko. - raper również się zaśmiał, przeczesując jej włosy. - Musimy sobie z tym jakoś poradzić i pozwolić menadżerowi działać. - Kołysali się tak przez chwilę, dopóki jego telefon się nie odezwał. Odchrząknął i wyjął go z kieszeni. Wyświetlił na ekranie smartfona dostarczoną mu treść. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w ekran telefonu, aby w końcu westchnąć.
- Kto to?
- Menadżer.
- Co napisał? - jasnooka dziewczyna popatrzyła na przyjaciela z troską.
- Jutro do rodziców odwiezie mnie ochrona i wieczorem, lub pojutrze, odbędzie się konferencja prasowa związana z całą sytuacją.
- Ciekawe, czy reszta zespołu wie, o tym wszystkim.
- Wie, na pewno już wie.




*




Drugi dzień nie należał do najlepszych. Materiały rozprzestrzeniły się jeszcze bardziej, szokując swoją treścią już praktycznie cały świat. Plotkarskie portale wyprzedzały się, w coraz to bardziej wymyślnych nagłówkach, aby tylko nabić sobie większą ilość wyświetleń. Menadżer robił co w jego mocy, aby wynajęci informatycy, zmniejszyli zasięg informacji, blokując na przykład strony, nawet jeśli te rozmnażały się, niczym grzyby po deszczu. Przecież, nawet nie minęła doba, od całego incydentu. 
Minho, zgodnie z wytycznymi menadżera, pojechał do Incheon z ochroną, aby wczorajsza akcja się nie powtórzyła. Zapewne menadżer żałował swojej decyzji, o pozwoleniu odebrania przez Martę Minho, z wojska. Gdyby oboje nie zachowali zimnej krwi, mogło się to przecież skończyć dość tragicznie.
Rodzice mężczyzny byli mocno przejęci całą tą sytuacją. Nie mogli w to uwierzyć, jacy ludzie potrafią być perfidni.
Marta, przez cały dzień bała się gdziekolwiek wychodzić. Siedziała w salonie niczym posąg, oglądając te wszystkie wiadomości na telewizorze, telefonie, laptopie. Nie słuchała Oli, która starała się odciągnąć ją od tego wszystkiego. Nawet sugestia pojechania do cukierni,  w odwiedziny do Sujuny i Gongchana, nie wchodziła dla brunetki w grę. Wolała zostać z małym Jongyunem, i pozwolić jego mamie samej się tam wybrać. Tłumaczyła się tym, że co jeśli ktoś ją rozpozna i zacznie szykanować prosto w twarz? Oli, opadały już powoli ręce, a dopiero było południe, a gdzie tu reszta dni, tygodni, miesięcy przed nimi? Ciężko jej było patrzeć na przyjaciółkę, z której to radosne życie gdzieś ulatywało. Widać było, że nawet nocy dobrze nie przespała, bo sińce pod oczami idealnie, o tym świadczyły.
Zrezygnowana blondynka dała w końcu znać przyjaciołom, aby po pracy wpadli do nich. Oni też już wiedzieli, o wszystkim i rozumieli powagę sytuacji.
- Marta, nie możesz teraz się ukrywać i żyć, jak pustelnik, tylko dlatego, że jakaś psycholka opublikowała filmik z wami. - Gong, mruczał niczym niezadowolony kot.
- Tacy, jak ona muszą w końcu zrozumieć, że Minho, też jest człowiekiem i ma prawo mieć swoje życie prywatne, jak każdy inny. - drążyła dalej Sujuna. Przytuliła przyjaciółkę do siebie, gdy była już z Gongchanem, u Oli i Marty. Brunetka dobrze wiedziała, że oboje mają racje, ale paraliżujące uczucie było silniejsze od niej.
Menadżer dopiero pod wieczór dał znać dziewczynom, że kolejnego dnia odbędzie się konferencja prasowa i przez to też Minho, był zmuszony przedłużyć, o jeden dzień swoją przepustkę. Może jego słowa nieco pomogą zrozumieć fanom, że też potrzebuje miłości i nie jest tylko ich, ale też kogoś, kogo ma głęboko zakorzenionego w sercu. 
- Jak się czujesz? - raper zapytał czule, gdy zadzwonił dwie godziny po telefonie menadżera. 
- Bywało lepiej. - westchnęła zielonooka, opatulając się bardziej kocem. Mimo, iż było lato, to wręcz od stresu dostawała zimnych dreszczy, a koc był idealną rzeczą, która mogła ukryć ją przed światem.
- Jutro mam konferencję z dziennikarzami.
- Wiem... Myślisz, że to coś pomoże?
- Nie wiem, ale mam nadzieję, że tak. - szepnął, na co dziewczyna przymknęła powieki, ciesząc się tym głosem najdłużej, jak tylko mogła. - Chciałbym być teraz przy tobie i cię wspierać. Naprawdę cię przepraszam...
- Ale za co? - nie rozumiała.
- Za to wszystko, za to, że jestem sławny, za to, że nie jestem zwykłym mężczyzną, z którym mogłabyś wszędzie wyjść, bez stresu, że ktoś nas przyłapie. No wiesz...
- Nie mów tak... Wiesz, że mimo wszystko bardzo cię kocham.
- Ja ciebie również...
Rozmawiali tak jeszcze przez dłuższą chwilę, dopóki Ola, nie zawołała dziewczyny, aby ta coś zjadła. Blondynka chyba jeszcze nigdy nie widziała tak rozbitej dziewczyny. Wiele ją w życiu spotkało i mimo rzucanych jej kłód pod nogi przez życie, zawsze starała się wychodzić na prostą i z uśmiechem. A teraz? Teraz robiła z siebie wrak człowieka.
W końcu nadszedł dzień, w którym miała odbyć się konferencja. Oli, udało się wyciągnąć Martę, na krótki spacer po okolicy, nim miało się wszystko rozpocząć. Mimo, iż dorm Shinee znajdował się na obrzeżach miasta, gdzie w większej mierze było więcej starszych ludzi, niżeli tych młodych, to i tak Martą, targały emocje. Rozglądała się nerwowo dookoła, jakby miał ją zaraz dopaść jakiś morderca. Nawet kazała założyć Oli, maseczkę, tak jak to sama planowała, mimo upału na zewnątrz. Na szczęście blondynce udało się jej to wybić z głowy i przekonać, że w maseczkach tylko większą uwagę przyciągną, niżeli bez. Ola, naprawdę zaczynała się bać, o przyjaciółkę, aby ta tylko nie zwariowała od natłoku myśli i nadchodzących wydarzeń.
Cały spacer odbył się bez większych rewelacji, nikt ich nie gonił, nie przyłapał, nie robił zdjęć, filmików, co nieco uspokoiło ciemnowłosą dziewczynę.
W końcu nadeszła ta chwila. Cała konferencja miała być dostępna na kanale internetowym SM Entertainment. Przy stole z mikrofonami zasiadł Minho, wraz z menadżerem i innymi ludźmi, których dziewczyny nie znały. Obie siedziały skupione na sofie, z chłodnymi napojami w ręku.
Każdy na sali siedział poważny, skupiony na całym wydarzeniu. Było też pokazane, jak wiele reporterów, przepychało się nawzajem, aby tylko zostać wybranym do zadania pytania. Jedni nawet krzyczeli je na głos, bez pozwolenia na to. W końcu organizatorzy zapanowali nad tym. Paparazzi robili przy okazji zdjęcia, aby wychwycić najlepsze ujęcia do swoich materiałów.
- Minho, kim była ta dziewczyna z którą jechałeś samochodem? Czy, to ta sama, z którą jakiś czas temu przyłapali cię inni paparazzi? - zadał pierwsze pytanie jeden z wybranych redaktorów.
Minho, popatrzył na mężczyznę uważnie, w głowie układając odpowiednią odpowiedź. 
- Witam wszystkich. - przywitał się grzecznie, ponownie kłaniając. - Jeśli chodzi, o to kim była ta dziewczyna, to nie mogę zdradzić jej tożsamości. Jednakże nie chcę też dłużej trzymać fanów w niepewności, jak i ich okłamywać. Tak, to ta sama osoba, z którą kiedyś zostałem przyłapany. - odparł, przez co na sali, aż zawrzało na jego wypowiedź. Musiał niestety powiedzieć coś więcej, mając z tyłu głowy nadzieję, że nikt nie zacznie próby odnalezienia danych odnośnie Marty. - Także proszę was, nie podejmujcie prób odszukania jej personaliów.
- To prawda, że się całowaliście, nim autorka filmiku zaczęła was nagrywać? - Minho, zmarszczył swoje powieki, kpiąc po chwili z tego absurdu. Gdyby dostawał samochód za każdym razem, gdy przeczytał, usłyszał pytanie, o tym pocałunku, to na podjeździe w dormie byłby już komis.
- A czy widzi pan na stole tego pięknego psa? - raper wyciągnął ręce na boki, jakby coś demonstrował przed sobą.
- Psa? - zapytał zdziwiony dziennikarz, nie wiedząc co Minho, ma na myśli. Zakłopotany podrapał się po głowie, rozglądając się dookoła na szepczących między sobą reporterów. Oni też przecież niczego nie widzieli.
- No tak, psa. Nie widzi go pan? - Choi udawał niezrozumienie sytuacją. Westchnął niezadowolony, opierając brodę na dłoni. - Jest taki ładny i puchowy.
- Niczego nie widzę... - reporter był jeszcze bardziej zdezorientowany, jak chyba wszyscy. Nawet menadżer nie rozumiał co Minho, odwala.
- No właśnie. Pocałunku też nikt nie widział, ani na żywo, ani na filmiku, więc czemu wierzycie mediom, autorce, czy kto to tam tą historię z palca wyssał? - westchnął, uśmiechając się do wszystkich dość miło, gotując się jednak w sobie. - A nawet jeśli coś było, nic wam do tego. - odparł poważniej pod nosem, aby nikt z reporterów tego nie usłyszał. Zacisnął mocno szczęki.
- To był ten pocałunek, czy nie było? - zapytał inny dziennikarz.
- Hmmm... - zaczął, drapiąc się po brodzie. Nagle zrobił zaskoczoną minę. - Wiem! - Każdy popatrzył na niego pytająco, wyczekując odpowiedzi.
- Z tego co mi wiadomo, to do niczego nie doszło. A szko... - Choi w tym momencie kaszlnął specjalnie. Rozmarzył się, niby to pół żartem, pół serio, uśmiechając się podstępnie, aby tylko bardziej wywołać oszołomienie u zgromadzonych.
Skoro tak lubili zawracać sobie głowię pierdołami, to niech mają kolejną zagadkę do odgadnięcia. Co za słowo chciał dokończyć? Wiadomo, że ,,Szkoda'', ale cii, nikt nie musi tego wiedzieć.
- Jest obcokrajowcem?
- Tak.
- Skąd w takim razie pochodzi? Jest Europejką, czy Amerykanką?
- Bez komentarza. - odparł nagle menadżer, przysłaniając mikrofon Minho, gdy ten chciał już coś odpowiedzieć. - Pamiętaj, nie mogą za wiele wiedzieć. Tylko tyle, o czym rozmawialiśmy. - odparł już do ucha mężczyzny, przysłaniając też i swój mikrofon, aby nikt tego nie usłyszał. Choi pokiwał twierdząco głową na znak, iż rozumie.
- Jak się poznaliście?
- Przez Onew hyeonga. - odparł zgodnie z prawdą.
- Czy to znaczy, że ona zna się z jego żoną, która również jest obcokrajowcem i pochodzi z Europy?
Kurwa... - zaklął w duszy Choi, nie spodziewając się, że dziennikarze są, aż tak doinformowani.
- To na bank też Europejka! - krzyknął nagle jakiś głos w tłumie, gdy Minho, miał zamiar odpowiedzieć. Zdał sobie sprawę, że też losy Oli, są tutaj przesądzone. Nikt nie widział jej twarzy, bowiem zawsze się ukrywała, ale jakieś zdjęcia jej sylwetki krążyły również po sieci. Wiadomym było też tylko to, że jest blondynką, o krótszych włosach. Choi nie chciał, aby jakimś cudem i Olka, została ujawniona. Jeszcze tego by brakowało. Już wystarczająca gówno-burza kręciła się dookoła Marty. Musiał, więc dobrze odpowiadać i zgodnie z prawdą.
- Bez komentarza... - warknął menadżer, chrząkając przy tym niezadowolony z faktu, jak ci reporterzy zrobią wszystko, aby tylko sławnym osobom wejść z butami do życia.
- Odpowiem ajussi. - odparł Minho, delikatnie klepiąc menadżera po ramieniu. - Owszem, znają się. Gdyby nie ta tajemnicza dziewczyna, która ze mną jechała, kto wie, czy Onew hyeong byłby teraz żonaty. - czarnowłosy zaśmiał się wesoło, chcąc nieco załagodzić całą tą sytuację żartem.
- Czyli ta tajemnicza dziewczyna, jest z Europy!
- Nie mogę tego potwierdzić, dla jej bezpieczeństwa. - odparł, przez co na sali ponownie zrobił się gwar, niczym na jakimś targowisku.
- Czy coś was łączy? Czy to po prostu strikte koleżanka, przyjaciółka po branży? - raper przełknął niewygodną gulę w gardle, zastanawiając się nad tym, co ma powiedzieć. Miał w planach coś więcej, więc po prostu, gdy wszystko się uda, dopiero wolał dać znać światu, że się zaręczył. Do tego czasu mogło się jeszcze wiele wydarzyć, więc wolał wiele nie wyjawiać.
- Nie pracujemy ze sobą, ale... - zaczął niepewnie, przygryzając dolną wargę. W jego głowie od razy pojawił się wszystkie wspomnienie związane z ich pierwszymi spotkaniami, randkami. Jak cała ich znajomość przerodziła się w coś więcej. Aż serce zabiło mu szybciej i mocniej. Gdyby tylko każdy mógł wiedzieć, jak on ją kocha... Jak sprawia, że każdy jego dzień, jest piękniejszy.
- Ale?
- Od pewnego czasu się spotykamy i...  - na sali zawrzało najmocniej, ze wszystkich wcześniejszych razów. Reporterzy znowu przekrzykiwali siebie w zadawaniu kolejnych to pytań. W końcu ponownie organizatorzy poprosili, o ciszę, zagrażając, że w innym przypadku większość reporterów zostanie wyproszona.
- Proszę Minho-ssi, o kontynuowanie. - odparł menadżer, upijając łyk wody. Minho, pokiwał twierdząco głową na znak zrozumienia i podzięki. Odchrząknął i kontynuował.
- Mam nadzieję, że moi fani uszanują w końcu fakt, że ta dziewczyna nie jest sławna i nie chciała nigdy rozgłosu. Jeśli naprawdę mnie lubicie, przestańcie ją szykanować i rozprzestrzeniać materiał dalej. - zamilkł, aby rozejrzeć się po całej sali. Miał nadzieję, że w końcu fani, jak i reporterzy zrozumieją, to co im przekazuje. Aby ukazać całemu światu swoją wściekłość, to najchętniej użyłby niecenzurowanych słów. - Proszę też, aby nikt nie wchodził z butami w moje życie prywatne. Robił tak niebezpieczne akcje, jak ta z filmiku. Przykro mi, że tyle osób widziało, jak autorka zachowała się niekulturalnie, waląc na przykład w szybę samochodu i tylko mniejsza cześć zareagowała na to. Tak, również czytałem te wszystkie komentarze. - pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Jeżeli chcecie ze mną zdjęcie, autograf, ok, nie ma problemu. Wystarczy, że będziecie się zachowywać kulturalnie, bez drążenia z jakimi osobami przebywam, jadę i tym podobne. - Minho, mówił coraz, to poważniejszym głosem, wpatrując się w każdą z kamer ze wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
 - Też jestem człowiekiem i zasługuję na miłość, jak każdy inny. Nie jestem tylko wasz, moi drodzy fani. Te słowa ślę również do reporterów. Musicie mi, to wybaczyć i zrozumieć. Proszę was ponownie, o uszanowanie mojej prywatności, jak i bliskich mi osób. - odparł i sięgnął po wodę, aby się jej napić, bowiem narastająca gula w gardle, dawała sobie jeszcze bardziej, o sobie znać. Serce też nie dawało mu spokoju, kołacząc niczym oszalałe, pod jego piersią.
- Dobrze, skoro mówimy, o prywatności, to chciałbym poinformować publicznie, że autorka opublikowanych materiałów, została właśnie przez nas pozwana do sądu, za upublicznianie zdjęć i nagrań z wizerunkiem Minho, jak i jego koleżanki, bez ich uprzedniej zgody, jak i stalking. Do tego grona dołączyli i dołączą kolejne osoby, za publiczne szykanowanie. Także, mam prośbę, że jeśli ktoś nie chce zostać przez nas pozwanym, proszę o usunięcie opublikowanych na dniach materiałów. Dziękuję, to wszystko. Koniec konferencji. - odparł tonem nieznoszącym sprzeciwu. Menadżer wstał i tym samym zachęcił gestem dłoni Minho, aby ten zrobił to samo i się pożegnał. 



*


Dziewczyny, które aktualnie oglądały całe, to wydarzenie, nie mogły wyjść z podziwu, jak cała konferencja przebiegła. Zachowanie Minho, w pewnych momentach je nawet rozbawiło. Poza tym menadżer... To dopiero gość! Nie bawiąc się w żadne gierki, krótko zwięźle i na temat, zagarnął całe wydarzenie pod dywan, mając naprawdę dobre argumenty, aby postawić przed sądem nie jedną osobę.
- No, to teraz będzie sądzę spokój.
- Tak myślisz? - zapytała cichym i słabym głosem brunetka.
- Oczywiście! Kto by chciał zadzierać z SM Entertainment? - Ola, popukała się palcem wskazującym w czoło.
- W sumie racja... - odparła, patrząc, jak blondynka kieruje się tanecznym krokiem do kuchni, Po chwili słychać było brzdęk kieliszków do wina.
- To co? Opijamy lekkim winkiem? - uśmiech blondynki był tak szeroki, że ledwo mieścił się na jej ustach. Cieszyła się, że złe cienie odejdą, a Marta będzie mogła odetchnąć świeżym powietrzem i być znowu sobą.
- Wiesz, że wina nie odmawiam. - Marta, zaśmiała się, czując w głębi duszy, że wszystko się ułoży.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz