Przepraszam, że nie było mnie tak długo. Więcej info TU
Rozdział nieco krótszy niż miał być, jednak nie chciałam was dłużej trzymać bez nowego posta. ;.; I od razu zaznaczam, że chwilowo będzie kiepsko z dodawaniem, bo nie mogę się uporać z zaległościami na obu blogach.
Mianhe! :(
Rozdział nieco krótszy niż miał być, jednak nie chciałam was dłużej trzymać bez nowego posta. ;.; I od razu zaznaczam, że chwilowo będzie kiepsko z dodawaniem, bo nie mogę się uporać z zaległościami na obu blogach.
Mianhe! :(
W pomieszczeniu panowała gęsta atmosfera, a w powietrzu można było wyczuć złość, zawiedzenie i pewien strach. Lee patrzył rozbieganym wzrokiem, to na lidera, to na podłogę, kiedy on zbliżał się do niego coraz bardziej. Skulił się w sobie, przeklinając swoje serce i buzujące uczucia.
- Taemin, powiedz mi jedno. - zaczął Onew, podchodząc do niego na tyle blisko, że ich nosy prawie, że się stykały. Młodszy wręcz zadrżał niezauważalnie, czując, że już się wręcz dusi od braku jakiegokolwiek tlenu, przez tą bliskość lidera, i gorąc w sali. - Co ty do cholery wyprawiasz? Albo raczej... odpierdalasz? - zapytał przez zaciśnięte zęby, w miarę spokojnym głosem, unosząc dłonie, którymi zaczął poprawiać przy szyi młodszego koszulkę. Lustrował uważnym, i iście poważnym wzrokiem twarz mocno zagubionego chłopaka, jakby chciał go przejrzeć na wylot. Wywiercając mu przy okazji dziurę w twarzy.
Lee przełknął głośno ślinę, czując olbrzymia gulę w gardle, jaka wytworzyła mu się w chwili, kiedy tylko ujrzał lidera w sali.
- Hyeong, ja...
- Ola ci nie wystarcza, gówniarzu? - zaczął sykliwie, zaciskając palce na materiale przy szyi tak mocno, że ciało Tae zostało bardziej pociągnięte do przodu. - Co ona ci do cholery zrobiła, że jej to robisz, huh?- szeptał oschle, popychając chłopaka coraz bardziej za koszulkę, w stronę stojącej za nim ściany. W końcu przyszpilił jego plecy do niej, zaciskając usta w wąską linijkę. - Co... przez to, że tyle jej nie widziałeś, zapomniałeś, że masz dziewczynę?
- Nie, nie zapomniałem.
- ,,Nie''? - powtórzył mężczyzna, kpiąc sobie z niego. Naprawdę nadal nie mógł w to uwierzyć, co ten gówniarz przed chwilą odwalił. Dobrze, że jakimś cudem nie było z nim Oli. To by było dla niej zbyt mocne przeżycie, widząc, jak jej ukochany całuje się z takim zaangażowaniem z inną. - To przepraszam bardzo, co to przed chwilą było? Tylko nie mów, że chwila słabości spowodowana tęsknotą za Olą, bo cię wyśmieje. - Jinki uśmiechnął się kpiąco widząc po wyrazie twarzy chłopaka, że właśnie to chciał przed chwilą powiedzieć. W końcu puścił jego koszulkę, przestając przy tym dociskać bardziej jego barki do ściany. Odsunął się kawałek od niego i odwrócił plecami. - To koniec Taemin.
- Huh? - zapytał młodszy, wręcz czując, jak cały się trzęsie w środku. Jednak tego nie ukazywał na zewnątrz, nie urazi przecież tak swojej dumy.
- Dałem ci znowu szansę, mimo iż wcześniej opieprzyłem, ale ty znowu jej nie wykorzystałeś. - głos lidera był teraz stanowczy i bardziej męski niż zazwyczaj. Był pozbawiony jakiejkolwiek radości, jaką zawsze można było się w jego barwie doszukać. W końcu odwrócił się do młodszego i przywalił tuż przy jego głowie pięścią w ścianę, przez co ten aż drgnął i przymknął szybko mocno powieki. Jinki poczuł ból w knykciach i palcach, jednak nie ukazywał tego, a nawet praktycznie nie czuł przez buzującą adrenalinę w ciele. Zapewne później to się na nim odbije, ale sądził, że takie wystraszenie Lee, będzie dobrym dla tego, co ma zamiar powiedzieć dalej. - Nie powiem nic Oli, a wiesz dlaczego? - Taemin patrzył na niego już z przerażeniem. Przełknął z ogromnym trudem ślinę, dotykając drżącymi dłońmi zimną strukturę ściany za sobą. W końcu pokręcił przecząco głową, unikając jak ognia tego morderczego wzroku lidera. - Bo ty to zrobisz, rozumiesz? - syknął, po czym znowu złapał go za chabety i przybliżył usta do jego ucha. - Bo, jeśli nie, to ja już o to zadbam. - wręcz warknął, po czym odsunął się, pchając mocniej Taemina na ścianę. Obrzucił go gniewnym spojrzeniem i ruszył hardym krokiem w stronę wyjścia z sali, pozostawiając Taemina samemu sobie.
Drzwi trzasnęły z hukiem, a młodszy wręcz od razu drgnął i zsunął się po ścianie na podłogę. Podsunął kolana pod brodę, i ukrył w nich twarz. Objął ugięte nogi jedną ręką, a od drugiej zrobił pięść i przywalił z całej siły miejsce obok siebie, z przytłumionym krzykiem desperacji. Wiedział, że jego hyeong nie żartuję. W jednej chwili spieprzył wszystko. To był naprawdę ewidentny koniec.
Jak na złość wyszło tak, że chłopakom została przydzielony praktycznie całodzienny grafik, przez co żaden z nich nie kontaktował, a raczej nie widział się z Olą. Na złość może tylko dla Jinkiego, bo ten w sumie nie wyznaczył czasu Taeminowi, który cieszył się z tego, że może uniknąć wyjawienia prawdy. Jednak mimo to wiedział, że i tak zapewne ma go mało i najlepiej by było, aby zakończył to przed urodzinami blondynki. A może lepiej nie? Tak niby byłoby lżej dla ich obojgu, jednak skutki jakie by przyniosło powiedzenie tego Europejce, to płacz i lament. A nie chciał tego, więc nie miał zamiaru tak naprawdę jej o tym powiedzieć. Podczas nudnych przerw w pracy, obmyślił sobie plan. Wystarczyło, że podbuduje swoją miłość z Olą, zmniejszy kontakt z Shinhye po rozmowie z menadżerem, że uważa iż wystarczy tyle bawienia się w udawane randki, i wtedy Jinki nawet nie będzie miał prawa wyjawiać jego zdrady! Bo wtedy to przez niego w pewnym sensie Ola by cierpiała. No bo, jak by to wyglądało? Jinki wiedział o wszystkim już trochę czasu, i jej nie powiedział, jako najlepszy przyjaciel? To byłby absurd! No, bo jakby nie patrzył, są najlepszymi przyjaciółmi, a ci mówią sobie o wszystkim, prawda? Taemin czasami się zastanawiał, czy jego hyeong jest naprawdę czasem taki głupi, czy tylko udaje, pchając się w niebezpieczne horyzonty.
Dziś już nadeszły urodziny Oli, więc tancerz mógł być spokojny, że coś złego się wydarzy. Obiecali sobie z Jinkim, że ten nie powie niczego nawet chłopakom o całej zaistniałej sytuacji w sali tanecznej - co było dla Tae kolejnym ogromnym plusem. Jednak w tym przypadku nie tylko Taemin był sprytny. Nie wiedział, że jeszcze wczoraj, kiedy to robili ostatnie poprawki w dormie, lider w pewnym momencie zaciągnął szatynkę na zewnątrz w pretekście przyniesienia więcej balonów z garażu. Dlaczego? Oczywiście po to, aby szatynce o wszystkim powiedzieć. Jeśli nie mógł powiedzieć Oli, to chociaż Marcie, przez co będzie czuł się lżej. Chociaż trochę. Może ona jakoś podczas rozmowy pokaże podejrzsane sygnały, co do zachowania chłopaka? Jednak wracając... Dlatego też Taemin zastanawiał się, dlaczego, jak tylko wrócili, dziewczyna patrzyła na niego w dziwnie chłodny sposób.
No cóż, podejrzewał, że to pewnie przez to, iż ostatnio zaniedbuje jej przyjaciółkę, odwalając szopkę z udawanym związkiem z inną.
Po dobrych kilku minutach to już się zaczęło dla niego stawać w pewien sposób krepujące. W końcu zirytowany ciągłym morderczym wzrokiem przyjaciółki swojej dziewczyny, podszedł do niej i odciągnął do kuchni, w pretekście nadmuchania balonów, które zostały przyniesione przez tamtą dwójkę.
- Marta, wiem, że jesteś pewnie zła i uważasz, że zaniedbuję Olę, ale proszę cię, przestań mnie tak zabijać wzrokiem, bo czuję się z tym niewygodnie. - spojrzał na nią niepewnie, po czym odwrócił wzrok. Marta patrzyła na niego nadal gniewnie, po czym uśmiechnęła. się Oczywiście to nie było szczere, bo kto by się uśmiechał szczerze do osoby, która zrobiła coś takiego bliskiej osobie? Chyba raczej nikt. Szatynka w danym momencie miała ochotę go wykastrować, pociąć na kawałeczki i wyrzucić jego zwłoki do pobliskiej rzeki. Nawet mogłaby być rzeka Han. Naprawdę nawet sama była przerażona swoimi myślami, na ten temat, a jeśli taj jest, to znaczy, że mocno zalazł jej za skórę.
- Oh, przepraszam jeśli to tak wygląda. - nadal się uśmiechała, kiedy starszy o rok mężczyzna spojrzał na dziewczynę. Patrzył na nią uważnie, nie rozumiejąc kompletnie jej zachowania.
Tu zabijała go wręcz spojrzeniem, z których jeszcze chwila i ciskałaby błyskawicami, a teraz się serdecznie uśmiecha. Kompletny brak sensu.
- Dziś na każdego tak patrze, bo... no wiesz... te kobiece dni. - zaśmiała się nieco zawstydzona, gładząc się po włosach na wysokości karku.
- A, o czym mój skarbek tak plotkuje? - Minho widząc podczas rozmowy z Key, jak owa dwójka rozmawia sobie, przeprosił blondyna i zaciekawiony podszedł do nich, na miejscu obejmując dziewczynę od tyłu. - Jak tam brzuszek kochanie? Boli nadal? - zapytał troskliwie, masując wspomnianą część ciała dziewczyny. Szatynka cieszyła się w duchu, że ma te cholerne, kobiece dni i nie będzie podejrzanym to, czemu cały czas próbuje zamordować Lee wzrokiem. Wystarczyło już to, że zamordowała go z trylion razy w myślach.
- A o niczym ciekawym. - zaśmiała się i odwróciła do swojego chłopaka, aby się następnie w niego wtulić.
- I z brzuszkiem jest w porządku. Dziękuję, że się martwisz. - powiedziała z uśmiechem. Oparła dłonie na barkach dryblasa, ustała na palcach, i zrobiła znaczącego dzióbka, aby ten dał jej całusa. Ten uśmiechnął się rozczulony jej zachowaniem. Małe dziewczyny był naprawdę słodkie i urocze, kiedy nie mogły dosiegnąć, bądź zrobić tego co chciały.
Choi wykonał cichą prośbę ukochanej, przy okazji łapiąc ją delikatnie za pośladki, aby odciążyć od niezbyt niewygodnej pozycji.
- Yay! Minho, nie tutaj. - mruknęła zawstydzona, od razu się w niego wtulając. Tancerz naprawdę nie rozumiał już kompletnie niczego. Aby nie kusić losu, na kolejną gadkę z zielonooką, udał się do Key i Jonghyuna, którzy użerali się nad miejscem, gdzie miałyby wisieć zaprojektowane przez szatynkę słowa ,,Wszystkiego'' i ,,Najlepszego'', oczywiście po koreańsku. Marta spojrzała czule na Minho i wtuliła się w jego lekko kołyszącą się sylwetkę, spoglądając na Lee z uwagą. Jak, to mówią: małe jest wredne, i z nimi lepiej nie zadzierać.
Impreza w końcu się zaczęła. Blondynka była oniemiała niespodzianką, przez co standardowo trylion razy wszystkim dziękowała za to. Najdziwniejszym jednak było dla niej to, że Onew i Marta cały czas coś do siebie szepczą, i patrzą dziwnie w jej stronę, jak i Taemina. Kiedy próbowała zagadać do przyjaciółki, dlaczego tak się dzieje, zawsze ktoś ją łapał za dłoń i zabierał na parkiet do tańca. Po kilku takich rundkach, odpuściła sobie. Akurat siedząc przy Taeminie, wtuliła się w niego prze szczęśliwa.
- Taemin, jestem gotowa, by pójść dalej. Może zostaniesz tylko ty na noc, a resztę wygonimy? - szepnęła mu nieśmiało do ucha. Ucałowała jego blady policzek, a kiedy ten spojrzał na nią zaskoczony jej słowami, uśmiechnęła się czule. Taemin wręcz od razu poczuł, jak jego żołądek zaciska się i wykręca na wszystkie możliwe sposoby. Co miał zrobić? Skorzystać? Zrezygnować? W sumie, dlaczego miałby opuścić taką okazje? Ich pierwszy raz na pewno ogromnie wzmocniłby ich stosunki. Wystarczyło tylko zadbać o to, aby jego słodki sekrecik nie ujrzał światła dziennego. W sumie, to jeśli już będą, po, to Onew już w ogóle nic nie piśnie. Wiedziałby, jak to bardzo zraniłoby dziewczynę.
- Jesteś pewna? - zapytał szeptem do jej ucha, mimo iż muzyka była głośna, oni siedzieli razem w koncie i nikt by ich nie usłyszał.
- Tak, jestem i nie martw się. Zakosiłam Marcie potrzebne nam rzeczy. - zachichotała wesoło. - Oczywiście zostawiłam kasę na półce, gdzie to trzymała. Nie miałabym serca brać tego za darmo. - powiedziała nieśmiało czując, jak policzki zaczynają ją nieco piec.
- Dobrze, jeśli jesteś gotowa i chcesz, to... możemy to zrobić. - uśmiechnął się do niej i ucałował czule w usta, w końcu pogłębiając pocałunek, kiedy ujrzał kątem oka, jak wtulona w Minho Marta, znowu patrzy na niego tym dziwnym wzrokiem.
Chyba tylko Minho, Jonghyun i Key, zrozumieli aluzję, kiedy Taemin wyganiał ich do domu, chcąc zostać z Olą sam na sam, i chcieli wyjść ochoczo. Jednak, zanim wszyscy wyszli, oczywiście Marta zaczęła coś marudzić, a lider, niczym zaczarowany, zaczął iść w jej ślady, by zostali. Jak widać, oni również odczytali zamiary od tej dwójki i chcieli uniknąć tego, co miało wydarzyć się owej nocy. Oboje wiedzieli, jakie cierpienie to ze sobą niosło.
- Eh, heyong, naprawdę nie rozumiem ciebie i Marty. Dlaczego chcecie zostać? Zostawmy ich. zobacz, jak długo się nie widzieli. - mruknął zirytowany zachowaniem swojego lidera, Key.
Lider chciał coś jeszcze powiedzieć, jednak jedynie poruszył ustami niczym, jakaś rybka. Spojrzał na Martę, oczekując, że ta coś wymyśli. Jakim było jego zdziwieniem, kiedy ujrzał jedynie w drzwiach plecy wynoszącego ją Minho. I co miał zrobić? Przegrał. Ewidentnie znowu przegrał. Kolejny raz nie uratował Oli przed tym zasranym dupkiem, który ją tylko potrafi ranić i wykorzystywać jeszcze! Ze złością machnął ręką, wyrywając ją przy tym z uścisku Key i wyszedł. Reszta popatrzyła po sobie z niezrozumieniem.
- Nie rozumiem ich dzisiejszego zachowania. - mruknął znowu kociooki, patrząc po wszystkich.
- Eh, ja też, uwierzcie. - westchnęła w końcu blondynka, tuląc się do boku ukochanego, który czule gładził ją po ramieniu. - Mimo to dziękuję wam za tą niespodziankę i prezenty urodzinowe, um... ten.. które są bardzo oryginalne. - zaśmiała się. Jednak nie wiedziała, czy jest jej do śmiechu, kiedy ujrzała jakiś zestaw niegrzecznej sprzątaczki i inne erotyczne bajery. Stanowczo nie miała zamiaru ich dziś wykorzystywać. A jeśli Tae, będzie jęczał i prosił, to go postraszy batem od Jonghyuna.
Kiedy w końcu wszyscy wyszli, owa dwójka mogła być w końcu sam na sam. Taemin podczas odnoszenia już ostatnich talerzy do umycia - bowiem nie wszystkie zmieściły się w zmywarce - włożył je do zlewu. Kiedy blondynka zaczęła je myć, objął ja od tyłu i ucałował w skroń. Jak tylko dowiedział się o zamiarach swojej dziewczyny, od razu stał się podatny na czułości.
- Jak ci się podobało przyjęcie, kochanie? - szepnął jej do ucha, całując po chwili czułe miejsce pod nim. Dziewczyna uśmiechnęła się, płucząc już ostatni talerz w zlewie. Odłożyła go na bok, na inne naczynia i odwróciła się w stronę swojego chłopaka.
- Było bardzo miło i wesoło. - powiedziała z uśmiechem. - No poza tym dziwnym zachowaniem Onew i Marty. - Taemin nieco spiął się, ale idealnie zamaskował to chrząknięciem i czułym uśmiechem, przy okazji zaczynając gładzić ją po policzku dłonią, co zminimalizowało napięcie mięśni. - Naprawdę nie wiem, dlaczego pod koniec ciągle chcieli coś ode mnie. Marta już w ogóle chodziła, jakaś taka naburmuszona, ale pewnie to przez jej dni. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak, wspomniała mi dziś o nich. Również o mało nie zabijając. - zaśmiał się z tego, mimo iż naprawdę nie było mu do śmiechu. - To, co? Idziemy na górę? - zpaytał niepewnie, nie chcąc jej pośpieszać. Ujął jej policzki i zaczął subtelnie całować. Dziewczyna skinęła głową, po czym ruszyli. Po drodze pozamykali drzwi i pogasili światła, jedynie pozostawiając włączoną lampkę na korytarzu, i w pokoju Taemina.
W końcu usadowili się wygodnie na łóżku, zaczynając od standardowych rzeczy. Najpierw pocałunki, czułe gesty. Oboje nigdzie się nie spieszyli. Wiedzieli, że ta chwila jest ważna dla ich obojga, więc woleli zrobić to na spokojnie, a nie w biegu. Taemin nawet nie wiedział kiedy, dziewczyna nakierowała ich w stronę łóżka, popychając go w końcu na nie. Nie
patyczkując się, zwinnym ruchem usiadła w rozkroku na biodrach bardzo
zadowolonego chłopaka i musnęła jego usta po chwili robiąc do niego
niewinną minę. Dla Lee wyglądała tak uroczo i z nutka drapieżności, że coraz to bardziej czuł, jak wręcz coś w spodniach budzi mu się
coraz to bardziej do życia i jeśli zaraz coś z tym nie zrobi, to będzie
źle.- Myślę, że dziś nam nikt nie przeszkodzi. - wyszeptała seksownie do jego ucha, nadgryzając zaraz małżowinę.
-Ooo, na pewno... - wychrypiał, gdy dziewczyna niby niechcący otarła się o jego lekko już pobudzoną męskość. Tancerz nie chcąc pozwolić na ponowny i władczy ruch bioder dziewczyny, po chwili zamienił ich pozycję. Popatrzył na dziewczynę i zastanawiał się od kiedy dziewce są takie odważne i chętne przed swoim pierwszym razem? Z tego co było mu wiadomo, to powinna ona się rumienić ze wstydu i szeptać ciągle, aby był delikatny. Może u Polek to inaczej wygląda niż słodkich Azjatek? Tae naprawdę cnie potrafił nigdy rozgryźć Oli. Raz była nieśmiała, a raz zadziwiająco odważna, nawet teraz. Przez te swoje myślenie, nawet nie zorientował się, kiedy dziewczyna zmieniła ich pozycję i zaczęła składać motyle pocałunki na jego szyi. - Jesteś dziś bardzo odważna, kochanie. - wymruczał, pomagając jej zdjąć swoją koszulkę, aby uwydatnić swoje lekko umięśnione ciało. Chwilę później i górny ubiór blondynki podzielił los koszulki Taemina.
- Mm, to źle? - skwitowała ocierając się specjalnie mocniej o jego krocze. Chłopakowi nadzwyczaj to się podobało, a nie będąc gorszym, zaczął majstrować przy rozpięciu od jej stanika.
- Nie! Bardzo dobrze - odparł z szerokim uśmiechem, i wyprostował się do pozycji siedzącej.
Kolejny raz zaczął kombinować przy zapięciu od stanika, z czego dziewczyna miała niezły ubaw. Pomogła mu, czując zaraz, jak jedna jej pierś zostaje ostrożnie objęta przez dłoń szatyna, tym samym jej sylwetka ląduje znowu na plecach. Zielonooka zagryzła mocno wargę, aby nie jęknąć głośno, kiedy zwinny język czarnookiego, zaczął pieścić jej twardego sutka. Chłopak drażnił owe miejsce tak perfidnie, że dziewczyna już z ledwością powstrzymywała się od niewydobywania z siebie jęków.
- Dlaczego to ja właściwie doprowadzam cię do szaleństwa? - mruknął w pewnej chwili.
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko w bardzo tajemniczy sposób, zmieniając ich pozycje, tak, że to ona teraz górowała. Chłopak nawet nie zdążył się zorientować, kiedy odpięła jego spodnie, jednak zdążył zorientować się o tym, kiedy to musnęła dłonią jego schowanego pod materiałem bokserek nabrzmiałego członka. Tancerz wciągnął od razu gwałtownie haust powietrza, zagryzając mocno swoją dolną wargę.
- Czy tak może być? - szepnęła mu do ucha, w dalszym ciągu pocierając mocno już nabrzmiałego penisa.
-Wyjmij
go, proszę. - Tae sapnął, nie potrafiąc już kontrolować swoich reakcji na
dotyk dziewczyny. Ta posłusznie zdjęła jego spodnie i bokserki, patrząc
na prężące się przyrodzenie Taemina na jej oczach. Od razu na jej
policzkach rozlał się ogromny rumieniec, a odwaga gdzieś odpłynęła. Nie
spodziewała się tego. - Dotknij, lub weź go do buzi, proszę. - chłopak
powiedział chrapliwym głosem. Oparł się po chwili z ledwością na
łokciach, patrząc na zawstydzoną minę dziewczyny, która jak ognia
unikała jego wzroku.
- Tae, ja... nie chcę. Nigdy nie robiłam takich rzeczy. - jeszcze
bardziej się zawstydziła, czując rozlewające się na jej twarzy zażenowanie. Chłopak westchnął.
Wyprostował się do siadu i
chwycił jej dłoń. Zaczął ją przybliżać do sterczącego prącia, aby
przekonać dziewczynę iż dotykanie męskich narządów nie musi być takie
straszne. Objął jej dłoń tą swoją na penisie, i zaczął powoli poruszać.
Widział, jak dziewczyna wręcz zbladła niezdrowo przez to, a jej oddech
stał się nierównomierny.
- Wszystko w porządku? - zapytał, by upewnić
się, że nie zmusza jej do tego.
-N-nie
wiem. - wyszeptała. - Przepraszam Taemin, ale nie potrafię. - Ola
spojrzała mu nieśmiało w oczy i spojrzała zaraz gdzieś w bok, aby tylko
nie patrzeć na ich złączone dłonie na jego przyjacielu. Zaraz po tym
oderwała dłoń od narządu, czując pewne zażenowanie. Nie miała zamiaru
robić takich rzeczy. Może w przyszłości przełamie się, jednak nie teraz.
- Dobrze,
nie będę cię do niczego zmuszał. - ucałował ją w czoło i pogładził po
ramieniu, widząc, jak się spięła i położył ją plecami na łóżku. - Masz, jakiś żel i
prezerwatywy? - zapytał z troską, odgarniając niesforne końcówki które
przykleiły jej się do nabrzmiałych od pocałunku ust.
-
Tak, wszystko jest w tej szafce. - wskazała mebel, przy którym Lee
zaraz się zjawił. Wyjął potrzebne rzeczy i powrócił na łóżko z
zaciekawieniem patrząc na smakowe prezerwatywy. Spojrzał na nią
pytająco, wskazując na opakowanie.
- No
co? Lubię truskawki, no i Marta też. W sumie mówiłam ci, że jej to zakosiłam. - zaśmiała się z tego, a Tae razem z nią, po czym po chwili zaczął
znowu całować słodkie, i nabrzmiałe wargi ukochanej. Zagryzła dolną wargę, aby nie jęknąć
głośno, kiedy zwinny język czarnookiego, kolejny raz zaczął pieścić jej twardego
sutka. Chłopak drażnił owe miejsce tak perfidnie, że dziewczyna już z
ledwością powstrzymywała się od niewydobywania z siebie jęków. W końcu
mu uległa i wręcz jęknęła głośno, kiedy druga dłoń chłopaka, zaczęła
drażnić jej łechtaczkę przez czarny materiał majtek.
- Tae... - zamruczała, dysząc głośno, kiedy chłopak zaprzestał swoich
tortur. Spojrzała na niego zamglonym wzrokiem z twarzą całą w
rumieńcach, co spowodowało szeroki uśmiech na ustach tancerza. Powoli zdjął jej dolną
bieliznę, powodując iż dziewczyn poczuła lekki chłód w
okolicach intymnych. Zaraz po tym poczuła, jak zimne i śliskie od
lubrykanta palce chłopaka, rozsmarowują owy żel w jej okolicach intymnych. W końcu poczuła, jak zimny i śliski od
lubrykanta palec chłopaka, wsuwa się do jej wnętrza. Jęknęła żałośnie do
jego ucha, ponawiając ten czyn pomiędzy pocałunkami, gdy chłopak po dłuższej chwili wgłębiał go coraz bardziej. Jednakże z dłuższymi przerwami na przyzwyczajenie się dziewczyny do chwilowego dyskomfortu. Czując, iż
ta coraz bardziej się rozluźnia, przyspieszył ruchy, drażniąc najpierw
przez chwilę jej nabrzmiałe sutki, a potem łechtaczkę językiem, przez co
dziewczyna wręcz krzyczała i wiła się z rozkoszy. Jeśli tak mają wyglądać
gry wstępne przed seksem, w formie czułych gestów, szeptów, słodkich słówek, jak i delikatnego i nie krzywdzącego dotyku, to chyba nie miała się czego bać.
Ręce, język i
usta młodego mężczyzny były dosłownie wszędzie i coraz to bardziej doprowadzały Europejkę do szaleństwa. W końcu chłopak oderwał się od niej, uznając iż ta
jest już wystarczająco gotowa. Otworzył opakowanie z
prezerwatywą i wyjął z niej gumową ochronę. Zawahał się jednak przed
nałożeniem, patrząc tajemniczo w stronę nierównomiernie dyszącej
dziewczyny. Uśmiechnął się szelmowsko i nachylił nad nią szepcząc.
- A
czy moja solenizantka odważy się chociaż pomóc założyć
prezerwatywę? - Ola od razu wytrzeszczyła oczy, patrząc na niego
nieobecnym wzrokiem. Taemin samą grą wstępną doprowadził ją do takiego
stanu podniecenia, a co dopiero zacznie się zaraz?
- Taemin, ja...
-
Tylko o to proszę. - szepnął, nadgryzając jej małżowinę, wrażliwą skórę
na szyi i lekko wystający obojczyk. - To, jak? - spojrzał w zamglone od
ekstazy oczy dziewczyny i ponętnie rozchylone, nabrzmiałe i mocno
nienaturalnie czerwone usta. Jasnowłosa skinęła niepewnie głową i z
pełnym zawstydzeniem pozwoliła się pociągnąć chłopakowi do siadu. -
Gdzie się podziała ta Ola z pazurem? - zamruczał, znowu nie mogąc
rozgryźć jej uroczych zmian zachowania. Może w głównej mierze to to
spowodowało, że się w niej zakochał? Przecież nigdy nie mógł się przy
niej nudzić, skoro nawet do tej pory nie wiedział, jak się zaraz
zachowa.
- Odkąd
jej chłopak doprowadza ją do niemałej palpitacji serca. - dogryzła mu,
patrząc w końcu z rozbawieniem na niego. Zawsze próbowała być przy nim
twarda, jednak wystarczył jeden gest chłopaka i od razu miękła.Lee uchwycił gumowy czubek prezerwatywy i nałożył sam na czubku główki penisa. Uchwycił drżącą dłoń dziewczyny i tak jak wcześniej, objął czubek zaciskając na nim jej dłoń tą swoją. W końcu ostrożnie zaczął nakładać kapturek na całej długości, aby przez przypadek nie spowodować jego pęknięcia. Nawet nie omieszkiwał dać już dziewczynie spokoju, dopóki dodatkowo nie zostanie naniesiony na nałożoną prezerwatywę lubrykant. Uchwycił już jej mniej drżącą dłoń i nalał trochę zimnego lubrykanta na nią, na końcu ponawiając przed chwilową czynność.
- W sumie to nie takie straszne. - zaśmiała się niepewnie.
- Widzisz, mówiłem, że nie jest. - widząc zaraz podejrzany błysk w oku chłopaka.
-
Już sobie za wiele nie wyobrażaj, bo twoja mina zdradza wszystko co
teraz krąży w twojej głowie. - mruknęła widząc, jak chłopak wręcz
perwersyjnie oblizuje swoje nabrzmiałe wargi. Chłopak od razu przymrużył
niezadowolony z jej wypowiedzi powieki, zaraz jednak robiąc pogodną
minę i dając szybkiego całusa w usta.
- Ja
coś sobie wyobrażam? Ależ skąd, mój aniołku. - powiedział seksownie,
powoli kładąc ją na plecach i kłądąc pod krzyż poduszkę. Jednak pogadanki z Choi i Jongiem na te tematy, opłacały się. W końcu rozchylił jej nogi i ucałował czule czubek pochwy, jakby to miało znieczulić przed tym, co zaraz się stanie. Dziewczyna zachichotała cicho i zaczęła zaciskać dłonie na pościeli. Zaczęła przypominać sobie opowieści Marty, że tylko w pierwszym momencie jest to najgorsze. Potem z każdą chwilą to pożądanie rosło, nie ból.
- Dobra,
dobra, ja wiem swoje zboczeńcu. - rzuciła mu kokieteryjne spojrzenie, kiedy chłopak zaczął gnieździć się pomiędzy jej udami, z już nasmarowanym od lubrykantem penisem w kapturku. Jeszcze nachylił się do niej i ucałował czule jej usta, szepcząc, że będzie dobrze i postara się być bardzo delikatny.
W końcu przystawił swoje prącie od jej wejścia i powoli wsunął zaledwie główkę. Dziewczyna od razu się spięła, oddychając szybko i łapczywie. W końcu przymknęła powieki, a jej oddech zaczął się normalizować, kiedy poczuła przy szyi czułe i delikatne wargi ukochanego, które ja całowały. Jego dłonie gładziły ją pokrzepiająco i w ślamazarnym tempie, po tali, piersiach i udach, jak i pośladkach.- Ok, rozluźnij się, i nie spinaj, bo tylko sobie to utrudnisz kochanie. - szepnął jej do ucha i ucałował czule w usta, jak i czoło. Może zrobił to troszkę nieporadnie, bo sam się nieco denerwował, ale zawsze takie czułości wprawiały w poczucie bezpieczeństwa i troski.
Lee odsunął się od Oli, i usadowił wygodniej, przez co wprawił nieświadomie w cichy jęk dziewczyny, kiedy jego żołądź poruszył się w niej. Chwila ciszy, głośne oddechy zagłuszał jedynie zegarek tykający w pokoju Taemina, w którym aktualnie przebywali. Dziewczyna, po chwili wygięła się lekko w łuk, i zacisnęła mocno dłonie na materiale pościeli, kiedy poczuła, jak ten w nią wchodzi, od razu wpijając się w jej usta, aby uciszyć jęk. Który i tak uwiązł jej w gardle, od chwilowego szoku.
Uczucie, jakie ogarnęło jej ciało, nie należało na pewno do zbyt przyjemnych. Miała wrażenie, że jej dolne partie ciała straciły, jakiekolwiek czucie, a ona sama ledwo utrzymuje kontakt ze światem, przez doznany szok. Taemin poruszył się spokojnie, aby usadowić się wygodniej, jednak to spowodowało syk dziewczyny. Nadal odczuwała nieprzyjemny dyskomfort. Zacisnęła mocno zębami dolną wargę i uniosła drżące dłonie na ramiona ukochanego, który całował ją czule przy uchu, szyi i linii szczęki.
- Przepraszam. - szepnął i spojrzał w jej kolorowe oczy pokryte łzami. Teraz czuł się jeszcze gorzej, widząc ja w takim stanie. Nie dość, że ją zdradzał ostatnimi czasy, to jeszcze teraz sprawia jej coś nieprzyjemnego. W sumie, to nie dziwne, że czuje się w danym momencie, jak palant, skoro tak sobie pogrywa. Był pewien, że gdyby po tym co teraz działo się w sypialni, blondynka dowiedziała się o jego zdradzie, mogłoby być źle, a nawet tragicznie. - Kocham cię, wiesz? - szepnął czule i ucałował jej usta. Blondynka zdołała jedynie tylko stęknąć, kiedy chłopak znowu się poruszył.
- Poczekaj chwilkę. - szepnęła, zaciskając mocno palce na jego ramionach, kiedy chłopak zaczął się z niej wycofywać. - Nadal, czuję...
- Dobrze, rozumiem. - wciął jej się w zdanie, całując delikatnie jej rozchylone usta. W sumie widok takiej niewinnej ukochanej, był całkiem uroczy. Czekał, aż ta się rozluźni. W ten czas obydwoje patrzyli sobie prosto w oczy, trwając w chwilowej ciszy. Nie potrzeba było im słów. Wystarczyły czułe spojrzenia, które wyrażały tak wiele. Blondynka jęknęła cichutko, gdy ten zaczął powoli się w niej poruszać. Najpierw z dyskomfortu, jaki dawał jej jeszcze przez chwilę chłodny lubrykant naniesiony na prezerwatywę, i uczucie prącia we wnętrzu, a po dłuższej chwil już tylko ze zbliżającej się przyjemności. Całowali się namiętnie, jęcząc na przemian cichutko, w przerwach na złapanie oddechu. Z zamiłowaniem wręcz kolejny raz błądził językiem i ustami po szyi ukochanej, jak i piersiach, dosłuchując się przyjemnych melodii jakie wydobywała z siebie dziewczyna o jasnych włosach. Im obojgu w końcu było przyjemnie. W końcu to było dla nich nowe doświadczenie.
Kochali się tak wolno i namiętnie. W pewnej chwili nawet Tae trochę przyspieszył wykonywanie ruchów biodrami, dając im więcej przyjemności. Oboje wiedzieli, że ot wszystko ni będzie długo trwało, skoro są nowicjuszami w tych sprawach. W końcu pewnym momencie w pokoju rozniósł się donośny krzyk. Plecy dziewczyny wygięły się w łuk, a usta rozchyliły w tym samym czasie, kiedy powieki zacisnęły, nie chcąc w danym momencie odsłonić kocich oczu dziewczyny. Chłopak poczuł przyjemny ucisk na penisie, więc wystarczyło, kilka mocniejszych pchnięć, aby i on też doszedł, powstrzymując się od żałosnego jęku. Jedynie sapnął do jej ucha, gdy już opadł na jej ciało, które podnosiło się i opadało nierównomiernie, tak jak i jego. Oddychał nierównomiernie, przez co ciepły oddech odbijał się od szyi dziewczyny. Lee oparł się na łokciach, mając między nimi jej głowę, i zaczął wpatrywać się w zamglone oczy dziewczyny.
Jego dłoń pozbyła się z policzków wcześniej przyklejonych jasnych kosmyków, a usta zaraz pokrył na chwilę te jej, szepcząc, że kochają. Dziewczyna odwzajemniła słowa, uśmiechając się nieśmiało, również przesuwając palcami jego ciemne końcówki z oczu i czoła na bok.
W końcu szatyn wyszedł z niej i zdjął mokrą prezerwatywę od jej śluzu zmieszanego z lubrykantem, w końcu żegnając się z nią poprzez wrzucenie jej do kosza przy drzwiach. Powrócił do okrytej już pościelą dziewczyny i wsunął się do niej, od razu przyciągając do siebie i przytulając.
- Wszystko w porządku? - zapytał szeptem, kolejny raz odgarniając serdecznym palcem kilka kosmyków z jej czoła, mimo iż praktycznie nie przeszkadzały dziewczynie.
- Tak, jest w porządku. Dziękuje, że byłeś taki delikatny i czuły. - powiedziała z uśmiechem i pozwoliła się pocałować ukochanemu w usta. Wtuliła się w jego rozgrzany tors, pozwalając na subtelne gładzenie swojego nagiego ramienia przez szczupłe, jednak niekoniecznie długie place Taemina, gdy ten uprzednio ucałował jej głowę. Zamknęła swoje ociężałe powieki i po chwili zasnęła utwierdzona w przekonaniu, że jeśli się przebudzi, niegdyś nieosiągalny dla niej ,,książce'' nadal będzie u jej boku, i uraczy ją swoim ciepłym i szczerym uśmiechem, mówiąc, że kocha. Szkoda tylko, że ten książę ukrywał pewną tajemnicę, która niekoniecznie by ją zadowoliła...
LEE TAEMIN!!!! Mam ochotę Cię zabić, TAK ZABIĆ!!! Co ty odwalasz? Tak tak, jakbyś coś takiego zrobił mi, na pewno bym cię wykastrowała XD No naprawdę i jeszcze pogorszyłeś sprawę tym seksem. Shame on you ! Czekam na kolejne rozdziały. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie. <333 Życzę weny <333
OdpowiedzUsuń