Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 54 (poprawny. XD)


Witajcie moi mili!
Tęskniliście za mną? Bo ja bardzo! :P Przepraszam, że tak długo mnie nie było, mimo iż pisałam, że pewnie dodam coś w miarę szybko. ;.; Jednak mam wrażenie, że przez wręcz i tak przymusowe wolne - wynikające ze względów prywatnych - strasznie się rozleniwiłam i chyba mam jakieś początki deprechy, serio... ;.; - o czym wspomniałam w poprzedniej notce. - No, ale cóż, jakoś dałam radę i w miarę szybko napisałam coś nowego. ^^ Bynajmniej moim zdaniem. xD  
No to sonda się zakończyła, a MartaK szczerzy się do monitora niczym psychopata widząc swoją ofiarę w  zaułku. Przemyślałam parę spraw, co do wyników sondy i dalszych wydarzeń i mam już plan. Dziękuję również za małą pomoc mojej Laotong! Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze przy niej wpadają mi mega pomysły do głowy, a ona dodatkowo mi podsuwa kolejne. :**  
Tak w ogóle, jeśli ktoś nie wie, że mam drugiego bloga i szuka opowiadań hetero, to właśnie na nim jest jedno zakończone i nowe, które zaczęłam pisać. ^^ Akurat jest link po prawej stronie do tego bloga, więc chętnych serdecznie zapraszam.
A no i, rozdziały mogą być teraz trochę krótsze ze względu na szkołę i czas.
 Jeśli są błędy, wybaczcie, ale serio... niby sprawdzam, a i tak coś się znajdzie. ;.;
Ps. Witam nowych czytelników! ^^ Cieszy mnie to, że jest was coraz więcej! (*-*) Nie bójcie się komentować, ja nie gryzę, a wręcz bardziej napędzam do pracy widząc wasze komentarze! ^^
Ps.2. - Przez przypadek znowu publikowałam niedorobiony rozdział i usunęłam go, więc przepraszam za wprowadzenie was w błąd. xD Bycie łamagą, to taki mój mały fetysz keke. :D


-O-onew? - zapytała po chwili blondynka, nie ukrywając swojego zaskoczenia. Ten popatrzył na nią i uśmiechnął się po chwili, tuląc ją do siebie mocno z szerokim uśmiechem.
-Ola, nie ma co się martwić i płakać. Zobacz, wszystko się ułożyło i nawet chwilowa złość żabiego księcia Choi zniknęła widząc te psie oczka Marty.
-Dzięki stary. - mruknął najwyższy, patrząc na niego z ironią, kiedy szatynka zaśmiała się z tego.
Ola w tym czasie spojrzała na Taemina, który już nie patrzył w jej stronę, znajdując sobie zajęcie w telefonie. Czując pewien ból, od razu spuściła głowę. Naprawdę nie wiedziała co ma teraz robić. Miała ochotę zerwać ten durny szlaban i znowu cieszyć się jego bliskością. Jednak z drugiej strony jej duma podpowiadała, że jeśli taj zrobi, pokaże swoja słabość. A tego nie chciała robić.
- Ola, wszystko w porządku? - na słowa przyjaciółki podniosła wzrok, patrząc na nią smutno. - Przecież Onew powiedział, że nie musisz już płakać, bo jest wszystko dobrze. Przecież nie jestem w ciąży. - szatynka jak tylko skończyła to mówić, blondynka wtuliła się w nią mocno, szepcząc:
- Taemin chyba jest zły. - Marta westchnęła i gładząc swoją ''siostrę'' po plecach, spojrzała na młodszego z Lee. W końcu oderwała ją od siebie i pociagnęła w stronę reszty. Chwyciła Taemina za nadgarstek i złączyła jego dłoń z tą blondynki, przez co ten spojrzał na nią pytająco.
-Mam ochotę na jakiś film, może obejrzymy coś w parach? - w końcu niższa spojrzała zachęcająco na swojego dryblaska z delikatnym uśmiechem.
- Och, to jest świetny pomysł! - skwitował Choi, podchodząc do szatynki, którą objął w tali.
-A my to co? - jęknął Onew, patrząc na nich z udawaną rozpaczą. - jakieś wyrzutki, bo nie mamy pary?
-Kto ma, ten ma, co nie Bummie? - powiedział ponętnym głosem Jonghyun, tuląc z szelmowskim uśmiechem do swojego boku wątłe ciało Kibuma.
Ten spojrzał na niego, jak na jakiegoś idiotę - bo jak tak można? - i odepchnął go od razu z obrzydzeniem namalowanym na twarzy.
-Yah! Oszalałeś zboczony gadzie?! - krzyknął iście rozjuszony. - Czy ja ci wyglądam na geja, jełopie?! - dodał z ironią.
- Nie, ale jesteś taki słodziutki, że nie mógłbym się tobie oprzeć.
-Boże... weź mnie stąd zabierz. - mruknął z pilotującą miną. Przejechał dłonią po swojej twarzy, która miała ironiczny wyraz, wzdychając w międzyczasie cierpiętniczo.
-Kibumie mój kochany, ranisz mnie. - starszy z Kim jęknął teatralnie. Oparł wierz dłoni na czole, odchylając głowę lekko do tyłu i przymknął powieki z udawanym żalem.  - Oh, życie mi niemiłe, bo mój ukochany mnie nie chce, idę się zabić. - kontynuował z przyłożoną dłonią do serca, udając już kompletna rozpacz.
- Aish co za mężczyzna... - warknął zdegustowany Key. - Walą mnie twoje amory. Jesteś kiepskim aktorem z dinozaurową twarzą. Kto by cie tam chciał? - wymachiwał gestykulacyjne dłonią, do tego przekręcając oczyma, jak na divę Key przystało.
Reszta zaczęła chichotać pod nosem, patrząc z zaciekawieniem na odbywający się ''spektakl''.
 Jongyun spojrzał na kociookiego, jak zbity psiak, którego pan właśnie ma zamiar wyrzucić go na zimny dwór.
- Ach, nie patrz tak na mnie, no. - jęknął zdegustowany. W końcu westchnął cierpiętniczo, kiedy starszy nie przestał, a wręcz zaczął udawać, że jego warga drży. Nawet wymusił łzy na sobie, co już mu nie raz się zdarzyło, aby kogoś przekonać! - Doprawdy... Jesteś niemożliwy. - mruknął brunet, krzyżując buntowniczo swoje ręce na torsie.
-Ja? To ty nie tolerujesz mojej miłości do mnie.  - jęknął żałośnie Jong, ledwo powstrzymując się od śmiechu, jak i reszta w salonie, intensywnie w nich wpatrzona.
- Tak, tak... mów co chcesz. Sorry dinuś, ale twoje sztuczki na mnie nie działają. - spojrzał na niego, jakby był zniechęcony na cokolwiek. - Idź zrobić przedstawienie Onew hyeongowi, może się złapie.
-Ej, nie podpuszczaj go! Ty! - skierował palec w stronę Kim, który uśmiechnął się podstępnie, widocznie chcąc posłuchać swojego młodszego przyjaciela. - Nawet do mi nie podchodź rozumiesz? - rozkazał, na wszelki wypadek cofając się niepewnie raz w stronę drzwi, a po chwili schodów, jakby co najmniej nie wiedział które wyjście jest lepsze.
-No, ale hyeong~! - Jonghyun dreptał w jego stronę powoli, próbując nie chichotać, kiedy twarz Jinkiego miała taki zabawny wyraz twarzy, gdy była przestraszona. Minął stojących kawałek dalej od sofy Minho i Martę, no i Taemian wraz z Olą, chcąc dopaść swojego hyeonga. Przecież oglądanie samemu jest nudne, a Key nie ma zamiaru być dzisiaj jego ofiarą w postaci poduszki i ''drugiej połówki''.
-Key, weź tego swojego pasożytniczego pupilka! To z nim i z tobą najbardziej popularny jest paring, nie ze mną. - mruczał zniesmaczony, wybierając jednak opcję ,,schody''
-Tak, tak. - mruknął wspomniany, kierując się w stronę kuchni. Przez ten stres wywołany prawdopodobną ciążą, która okazała się fiaskiem, strasznie zaschło mu w gardle. Zimny sok, a najlepiej woda powinno mu pomóc.
Onew spojrzał na niego z ironią, przykładając dwa palce do kącików oczu. Jednak widząc zbliżającego się już coraz bardziej tego zboczonego dinozaura, w końcu rzucił się do biegu, a ten za nim, śmiejąc się, jak jakiś psychol wzięty rodem z horroru. Jeszcze na górze było słychać prośby Lee, aby tamten nie podchodził i dziki śmiech dinozaura Jonghyna. W końcu donośny krzyk lidera, oznajmił im, iż ten w końcu został nieszczęśliwie schwytany.
-Teraz zapewne dinozaur Kim Jongyun wciągnie go do swojego schronienia, Bóg wie, co tam z nim robiąc. Eh, niech spoczywa w pokoju... - powiedziała sarkastycznie Marta z udawany smutkiem.
-Marta! - jęknęła po chwili Ola, a chłopacy zaśmiali się.
-No na miejscu Onew hyeonga załatwiłbym sobie maść na ból tyłka. - zaśmiał się, Choi.
O dziwo nie dostał w ramię z pieści od Marty, bo ta śmiała się wraz z Taeminem w najlepsze. Jedyna Ola patrzyła na nich z obrzydzeniem, po czym wzdrygnęła się.
- Jesteś tak samo zboczony i czasami obleśny, jak Marta. Pasujecie do siebie idealnie. - skwitowała zniesmaczona. Jeszcze chwila, a będzie musiała iść na rozmowę z panem kiblem, jeśli ci nie przestaną w tak obleśny sposób żartować.
-Ach, a wy co tak stoicie? - Key w końcu spojrzał na nich poważnie.
 Przecież mieli iść na górę oglądać w film, więc zastanawiało go to, po kiego grzyba oni tu jeszcze sterczą i śmieją się już prawie tak samo psychicznie, jak Jong.
- Idźcie już na ten iście tęczowy seans filmowy dla par, po którym wręcz będzie lało się tęczą na lewo i prawo. A nie sterczycie, jak te gałęzie i śmiejecie się, jak po dobrym prowiancie. - zaczął mruczeć niezadowolony, w międzyczasie poganiając ich dłońmi, którymi machał w powietrzu ze znudzoną miną. - Acha, tylko nie róbcie grupowej orgii. Moje uszy i głowa z nadmiarem wyobraźni tego nie wytrzymają. - uśmiechnął się uroczo, trzepocząc zalotnie rzęsami podczas ugniatania w dłoniach szklanki palcami.
O ile w ogóle było to możliwe.

Od dobrych kilku minut Choi i Marta zrezygnowali z oglądania filmu, przenosząc się na łóżko. Nawet nie w połowie seansu szatynka zaczęła skomleć, że mocno boli ją brzuch. Oczywiście zatroskana stanem przyjaciółki, Ola, zaproponowała, aby zakończyć oglądanie i zostawić parę samą. Wiedziałą, że ból brzucha spowodowany okresem, to nic fajnego dla kobiety.
Po małej wymianie zdań ze starszą przyjaciółką, która iście nalegała, aby zostali - nie chcąc czuć się winna zakończeniu seansu - zostali. Leżąc na torsie chłopaka, który opierał się plecami o ramę łóżka, wyjrzała za nich, spoglądając na wtulonego w plecy przykurczonej sylwetki dziewczyny, Minho. Uśmiechnęła się na ten widok. Dryblas gładził czule dłonią brzuch niższej dziewczyny pod jej przydługą koszulką, zapewne podśpiewując coś do jej ucha. Co chwila było słychać jego chwilowo podwyższony i lekko sepleniący głos z cichymi pojękiwaniami i pomrukiwaniami niezadowolenia dziewczyny. Oczywiście spowodowanymi bólem, nie przyjemnością.
W końcu Ola westchnęła z nutką szczęścia na ustach, wracając do poprzedniej pozycji. Bardziej wtulając się w swojego chłopaka. Była naprawdę szczęśliwa, że Marcie trafił się tak wspaniały chłopak. Po tym co przeszła w przeszłości, należało jej się.
W końcu usiadła bokiem, opierając się lekko o zgiętą w kolanie i rozstawioną w rozkroku lewą nogę Taemina. Popatrzyła na niego przez chwilę, uważnie lustrując każdy fragment jego twarzy. Oczy, usta, nos. Wystarczyło tylko na to spojrzeć, aby wzburzyć jej serce do szybszej pracy. Jednakże po ostatnich wydarzeniach te, jakby mniej biło. Tak, jakby trochę radości, która zawsze go przepełniała, wyleciało w nieznane.
On również na nią patrzył. Jednakże jego oczy coś wyrażały. Niepokój? Strach? Ola nie była do końca pewna. Te spojrzenie było dla niej takie jakieś, inne.
- Wszystko w porządku, Taemin? - powiedziała spokojnym półszeptem, niepewnie obejmując jego twarz dłońmi. Po chwili, gdy ten się nie odzywał, tylko wpatrywał uważnie, odwróciła speszony wzrok, zdejmując z jego twarzy dłonie.
- Nie. - wyszeptał. - Brakuje mi ciebie. - dodał ani na chwilę nie spuszczając z niej wzroku. Dziewczyna nałogowo tarmosiła jego przyluźną koszulkę w dłoniach na wysokości jego torsu. Jego słowa... tak zmiękczyły ją, a kiedy dodatkowo pocałował ją czule w czoło, już w ogóle. I tu powinno nastąpić motyw, kiedy mówi, że ją kocha, co wręcz zawsze robił. Jednak tym razem nic nie odpowiedział. Czy powinna była się tym zaniepokoić?
- Mi ciebie też, jednak niestety, zasłużyłeś na małą karę. - spojrzała w końcu na niego. Widziała, jak jej chłopak przekręca ironicznie oczyma, wciągając rozchylonymi ustami haust powietrza. Nie lubiła, kiedy tak robił.
- Tak... - mruknął, spuszczając wzrok na swoją dłoń, którą wcześniej objął tą blondynki, zaciśniętą na jego  koszulce. Delikatnie pogładził kilka razy miękką strukturę skóry, zanim znowu coś powiedział. - Jak ci minął dzień z Onew? Mam nadzieję, że dobrze się dobą opiekował. - na usta Taemina wstąpił psotny uśmiech, co kompletnie zbiło z tropu młodszą dziewczynę.
Unosząc jedną brew i patrząc na niego pytająco, oddawała się przyjemnemu dotyku dłoni, która głaskała ją czule po głowie.
-Skąd, ty...?
-Mówił mi, że idzie do ciebie.
-Aha, um... Minął mi dobrze. Tak sądzę. - uśmiechnęła się delikatnie do swojego ukochanego. Uważała, że dzień byłby lepszy gdyby nie ta idiotyczna kłótnia wywołana dąsami lidera. - Zaproponował mi kawę, więc zamiast iść gdzieś i narażać go na paparazzi, zaprosiłam go do siebie. Pomógł mi choć trochę rozweselić Martę.
-To dobrze. - Tancerz uśmiechnął się, zakładając jej kilka kosmyków za ucho. -Na pewno bardzo to przeżywała. W sumie sam Minho hyeong wypalił dziś do menadżera, czy byłaby możliwość dalszego śledzenia nas przez media, gdyby któryś z nas porzucił karierę z pewnego powodu.
-N-naprawdę? - mimo iż Ola spodziewałaby się czegoś takiego po charyzmie, to i tak zrobiła zaskoczoną minę. Starszy skinął twierdząco głową, usmiechając się czule.
-Gdyby reszta nie załapała, kiedy się zaczął tłumaczyć, menadżer zapewne mógłby zacząć coś podejrzewać. - Ola wygięła się trochę do tyłu, aby móc spojrzeć na wtuloną w siebie dwójkę i zaśmiał się cichutko. Mino i Marta widocznie chwilę temu usnęli, bowiem cichy i melodyjny śpiew ucichł, jak i ciche skomlenia.
-Może też już chodźmy spać? Popatrz, oni już zasnęli, więc bez sensu jest dalsze oglądanie filmu, skoro tylko rozmawiamy i się przytulamy. Równie dobrze możemy robić to u ciebie w pokoju. - zarządziła blondynka, na chwilę wtulając twarz w zagłębienie szyi swojego ukochanego.
-Dobrze. - przytaknął jej. - Chyba lubisz się do mnie przytulać, co? - zapytał, a jej uśmiech momentalnie zszedł z ust, kiedy w głowie miała wizję przytulania jej przez Onew kilka godzin temu. U nich w domu, jak i w salonie dormu chłopaków. Czy to to było grzechem, jeśli twierdziła, że do Jinkiego przyjemniej się przytulało niż do Taemina? W sumie on był masywniejszy niż maknae. Takie myślenie... to ją z jednej strony przerażało.
-Skoro to robię, to chyba tak. - spojrzała na niego i uśmiechnęła się, dając niewinnego całusa w usta. - Chodźmy. - dodała, wstając powoli z dywanu. Lee przytaknął jej z niemym uśmiechem. Po wyłączeniu laptopa i lampki nocnej, wyszli, trzymając się za ręce. Kiedy drzwi się zamknęły, szatynka utworzyła powieki odwracając się w międzyczasie do czarnookiego.
-Minho, śpisz? - zapytała, gładząc delikatnie jego policzek dłonią, kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności.
-Nie. - wyszeptał, ślamazarnie ukazując swoje ledwo połyskujące w ciemności czarne tęczówki.
- Nie wiem czemu, ale mam jakieś dziwne przeczucia co od tej dwójki. - szepnęła cichutko smutnym głosem, tuląc się mocniej w klatkę piersiową Minho. Ten zaczął ją czule gładzić po głowie, przytykając do jej czoła swoje pełne usta. Jemu w sumie też to wszystko zaczynało się nie podobać, a przeczucia były podobne, co do tych dziewczyny. Obiecał sobie, że jak znajdzie chwilę, to porozmawia z najmłodszym.
-Jak znajdę czas to z nim pogadam.
-Dzięki. Kochany jesteś, wiesz? - zapytała, patrząc na niego niewinnie.
-Wiem kocie, wiem. - zaśmiał się, przytulając ją do siebie mocno, kiedy tylko objął jej drobną sylwetkę ramieniem.

Kiedy oboje byli już w pokoju, Taemin położył się, jako pierwszy. Stwierdził, że równie jutro może wziąć prysznic z rana niżeli dzisiaj. Jakoś brakowało mu chęci, nawet, gdy Ola oświadczyła, że idzie się myć - czego w końcu i tak nie zrobiła po prostu stwierdzając, że najzwyczajniej w świcie zadzwoni do rodziców. Po prostu nie miał na nic siły. Natłok wrażeń stanowczo go wykończył i jedyne na co miał ochotę, to iść spać, tuląc w ramionach swoją dziewczynę.
W pewnym momencie - gdy tylko go olśniło - sięgnął komórkę z szafki nocnej i wszedł w wiadomości. Przez chwilę wahał się przed wybraniem nadawcy i wysłaniem do niego wiadomości. W końcu zaryzykował, wmawiając sobie, że to przecież nic złego, że do niej napisze. Po prostu wiedział, że ta jest czasami zapominalską osobą, przez co jej menadżer trochę krzywo na to patrzy. W sumie sam prosił Taemin, że skoro ta chodzi do niego na lekcje tańca ze swoją grupą - w której śpiewa - i innymi. To jeśli może niech czasem przypomni jej, aby przyszła na zajęcia, bowiem ostatnio często o tym zapominała. To było nawet zabawne, że obojgu łączyło zapominalstwo. Aż dziw, że Lee spoczęło na głowie przypominanie swojej uczennicy, aby ta przychodziła, skoro czasem sam zapominał. I gdyby nie Minho... byłoby źle.

Do: SH - trainee ^^
,, Hej, sorka, że piszę tak późno, ale nie miałem czasu, aby napisać Ci wcześniej. Nie wiem, czy widziałaś grafik, ale jutro są zajęcia na 17, więc nie zapomnij, dobrze? :)''

Od: SH - trainee ^^
,, Nic się nie stało. Jeszcze z dziewczynami jesteśmy na sali treningowej. -.- Widziałam grafik i, jak na razie pamiętam o przyjściu, więc się nie martw, oppa. Menadżer okrzyczy najwyżej mnie, nie ciebie. :P ''

Do: SH - trainee ^^
,, Nie byłbym tego taki pewien... Powiedzmy, że jestem w pewien sposób za ciebie odpowiedzialny, czego nie powinnaś, wiedzieć, ale kit i dostałbym również od twojego menadżera co ty. Plus pewnie od swojego. -.- Może po tym będziesz bardziej pamiętliwa. ]:D Do jutra i dobranoc. ^^ ''

Od: SH - trainee ^^
,, Oh, oppa, jesteś okrutny! ;.; Aż mam ochotę specjalnie nie przyjść. ''

Do: SH - trainee ^^
,, Masz przyjść i koniec kropka! <grozi palcem> :P ''

Od: SH - trainee
,,Eh, dobrze... -.- ''

Taemin zaśmiał się, odkładając komórkę na szafkę. Akurat z łazienki wyszyła Ola, więc spojrzał w jej stronę, gubiąc gdzieś ten szeroki uśmiech.
- Co cię tak rozśmieszyło? -  dziewczyna zapytała, jakby zarażając się jego poprzednim uśmiechem. Kładąc się w międzyczasie obok niego. W końcu patrzyła na niego uważnie. Zastanawiała się, czemu nagle jego uśmiech zszedł z ust, kiedy tylko wyszła z łazienki. Teraz dodatkowo nie odpowiadał na jej pytanie przez dłuższą chwilę.
Lee uciekał swym wzrokiem po pokoju, nie wiedząc w sumie co odpowiedzieć. Bał się, że jeśli powie, że napisał informacje do dziewczyny, to Ola zacznie coś podejrzewać. Nawet jeśli to była dla niego trainee z którą miał od ostatniego czasu bliski kontakt.
- Jak ci powiem, że przypomniałem jednej z trainee, że ma przyjść jutro na moje zajęcia z tańca, to będziesz zazdrosna? - jego wzrok utkwił w ciemnozielonych oczach i ogromnych źrenicach, które patrzyły na niego skupione. W końcu blondynka pokręciła głową i przytuliła się do ramienia ukochanego.
-Czemuż bym miała, Taeminnie? - zapytała półszeptem, patrząc ślamazarnym wzrokiem na jego urocze i kolorowe skarpetki. - Ufam ci i w przeciwieństwie do ciebie, nie przeszkadza mi to, że masz znajomych w grupie żeńskiej. - Taemin przełknął z lekkim trudem ślinę, czując, jak ogarnia go pewien strach. Jednakże pytanie powinno brzmieć - Przed czym?
-Nawet jeśli jest w pewnym sensie moją przyjaciółką? - zapytał niepewnie.
Może to zabawny przypadek, ale owa trainee, imieniem Shinhye, jest wręcz mieszanką jego i Oli. Ostatnio doskonale się z nią rozumie i w naprawdę niedługim czasie, obydwoje się do siebie zbliżyli. Jednakże oczywiście, jako dobrzy znajomi, nic więcej. Bynajmniej tak myślał...
 Zielonooka podniosła głowę i zmieniła swoją pozycję, aby wygodniej jej było patrzeć na tą przystojna twarz. Nie wiedziała czemu, ale miał wrażenie, że Lee coś gryzie.
- Tak. - powiedziała stanowczo. - Kochanie, czy chcesz mi o czymś powiedzieć, ale się boisz, że mnie zranisz czy coś? Jesteś jakiś taki, nieswoi. - zapytała zaniepokojona. Jedyne co chłopak zrobił, to po chwili zastanowienia pokiwał przecząco głową i pogłaskał ją po policzku.
- Wydaje ci się. - uśmiechnął się subtelnie. - Po prostu ciągle jestem zły na siebie za dzisiejszą akcję z Onew hyeongiem. Zachowałem się naprawdę idiotycznie.
-Mam wrażenie, że znowu się powtarzasz.
-Wiem, ale naprawdę czuję się durnie. To nie tak, że ci nie ufam. Ja nie ufam mężczyznom, którzy się obok ciebie kręcą, jak na przykład Onew. Mimo iż jest moim przyjacielem. - Skruszony maknae spuścił wzrok i  zaprzestał pieszczenia dłonią policzka dziewczyny. W pokoju wydobyło się westchnięcie, które uwolniło się z ust dziewczyny.
- Przestań gadać głupoty i chodź spać. Oboje jutro musimy rano wstać. - Ola weszła pod kołdrę i przytuliła się do ciepłego ciała Lee. - Miłych snów kochanie. - powiedziała półszeptem, dając mu zaraz subtelnego buziaka w policzek. W końcu na nowo się przytuliła, kiedy tancerz w tym czasie patrzył się przed siebie ze zmieszaną miną. Spojrzał niepewnie na spokojną twarz dziewczyny i westchnął cicho, wtulając bok twarzy w jej blond włosy. Nie wiedział dlaczego, ale czuł w głębi serca pewne obawy.

-Raz, dwa, trzy, cztery. Raz, dwa, trzy cztery... - powtarzał non stop Taemin, patrząc na swoją grupę taneczną. Muzyka grała w tle, a grupa tańczyła kolejny skomplikowany układ. Chłopak stał w na środku sali i wędrując w jedną, jak i drugą stronę, przyglądał się uczestnikom. A najbardziej ich ruchom.
 Taemin był bardzo dobry w tańcu, więc umiał wyłapać okiem najmniejsze niedogodności w ruchach. Czego na przykład nie umiał ujrzeć ,,świeżak'' , dopiero co zaczynający swoją przygodę z tańcem. 
- Jongwon, trochę wyżej ręka. Tak, teraz dobrze. Jinmin, za mało się dziś starasz. Shinhye, dobry ruch, ale rozluźnij ramiona. Tak, teraz jest ok. - instruował, w końcu podchodząc do towarzyszącego mu Jongina, czyli Kaia z EXO. Ten ziewnął nieznacznie, zakrywając usta ręką.
- Eh, nie wyspałem się. - mruknął młodszy, patrząc ślamazarnym wzrokiem na tancerzy, przez co maknae zaśmiał się. Oparł się plecami o długi drąg umieszczany na całej długości ściany pokrytej lustrami, krzyżując do tego ręce na piersi.
- To co ty takiego robiłeś w nocy? Pornosy się pewnie oglądało. - Kim o mało co nie zachłysnął się popijaną właśnie przez niego wodą. Spojrzał morderczo na swojego przyjaciela, a potem na uczestników zajęć, czy aby czasem nikt czegoś nie podsłuchał.
-Pogięło cię? - mruknął zbulwersowany stwierdzeniem swojego hyeonga, i tym, że ten bezwstydnie właśnie się z niego nabija.
-Czyli zgadłem? - dodał, zasłaniając dodatkowo swoje usta pięścią.
- Jesteś niemożliwy... - mruknął wyższy i odepchnął się od poręczy. - Dobra kochani, na dzisiaj koniec! Pracowaliście naprawdę ciężko! - oznajmił, patrząc na powoli już zbierających się ludzi. Kiedy podszedł do Taemina i dalej z nim żartował wraz z wygłupianiem się poprzez lekkie przepychanki na przemian, kiedy to wszyscy zaczęli wychodzić. Do ich dwójki podeszła niższa dziewczyna.
-Um, Taemin oppa, możemy porozmawiać? - dwójka mężczyzn zaprzestała swoich zabaw i spojrzała na nią pytająco. W sali była już tylko ich trójka.W końcu Kai, odwrócił wzrok na swojego hyeonga.
- To ja lecę stary, cześć. - poklepał go po ramieniu i chwytając swoją torbę w chodzie, ruszył do wyjścia. Starszy tancerz jeszcze obrzucił go uśmiechem i w końcu spojrzał na dziewczynę.
 - Widzę, że nie zapomniałaś. - zachichotał żartobliwie.
- Przyszłabym nawet i bez twojego przypomnienia.  - mruknęła cichutko, patrząc na ich odbicie w lustrze. Nie wiedziała, że starszy to usłyszał i zakrywał lekki uśmieszek za uformowaną z dłoni, pięścią.
- Dobra, dobra. - skwitował śmiejąc się.
-No ej! - mruknęła, robiąc oburzonego dzióbka. Czarnooki tylko się uśmiechnął, kiedy to kucał przy torbie i chował do niej rożnego rodzaju rzeczy, jak woda czy ręcznik. W końcu wstał i zaczął się kierować wraz z dziewczyną w stronę wyjścia.
- Chciałaś ze mną pogadać, więc słucham. - dziewczyna przez chwilę zamilkła, bawiąc się nerwowo dłońmi.
- No więc chodzi o to, czy  byłaby możliwość nadrobienia moich zaległości poprzez parę spotkań z tobą? Ajussi jest trochę zły i powiedział, że jeśli dam rade, to powinnam trochę nadrobić zaległości. - czarne tęczówki popatrzyły uważnie na drobniejszą dziewczynę, która ustała obok ich właściciela.
- Hmm, myślę, że da się zrobić. Uczysz się naprawdę szybko.
- Naprawdę, oppa? To super! - powiedziała uradowana brunetka. - To ja ci wyślę najwyżej swój harmonogram zajęcia, a ty uzgodnisz po swojemu, jak mają trwać zajęcia z tobą.
-Um, ok.
-To, do zobaczenia, Taemin oppa! - krzyknęła odchodząc już od chłopaka. Idąc korytarzem, odwróciła się jeszcze na chwilę, aby z uśmiechem mu pomachać dłonią. Ten odwzajemnił niepewnie uśmiech, patrząc jeszcze przez chwilę na oddalającą się sylwetkę.

- Minho! Minho! - wołał poddenerwowany Key. - Gdzie jest ten przeklęta żaba? - fuknął pod nosem, pukając i wchodząc do garderoby, jednak ta okazała się być pusta. Zakpił z ironią przekręcając dodatkowo oczyma.
- Jeśli ta przerośnięta żaba imieniem Choi Minho, zaraz nie pokaże mi się na oczy, to wręcz przyrzekam, że pokroję go i usmażę! O, i zrobię żabie udka! - gestykulował dłonią rozjuszony.
 Kibum szukał Minho od dobrych piętnastu minut, od złożonej do niego prośby menadżera, aby go poszukał, bo zaraz będą występować w ,,Star King''. Jak na złość znowu to musiało jemu przypaść szukanie tej przerośniętej żaby, kiedy nikt nie mógł go znaleźć. Key naprawdę nie miał siły, ani ochoty na zabawy w chowanego, po praktycznie całym dniu trenowania nowej choreografii do nowego albumu. Do tego całe dwa tygodnie bez porządnego snu mu nie służyły, jak i reszcie, więc miał nadzieję, że Dryblas po prostu poszedł sobie do garderoby, aby się zdrzemnąć. Z taką nadzieją poszedł tam i, jak widać, widocznie Minho postanowił zrobić sobie ze wszystkich małego psikusa, i wybrał sobie inne miejsce na drzemkę. Jak zwykle, o którym Kim nie miał bladego pojęcia.
- Skurczył się do rozmiarów typowej żaby, czy jak? Eh, jak Boga kocham, irytuje mnie ten przerośnięty płaz! - warknął kolejny raz z rzędu, podczas przemieszczania się po garderobie, śledząc wzrokiem całe pomieszczenie. Nagle rzuciło mu się coś podejrzanego w oczy. Szafa w której przechowywali swoje dotychczasowe ubrania na czas trwania programu, miała lekko uchylone drzwi. Nic w tym nie byłoby dziwnego, gdyby nie fakt, że wystawała z niej dodatkowo jakaś stopa. - Ja pierdole... - mruknął raper, podejrzewając, że Choi w wybitnym stylu postanowił zdrzemnąć się w ich szafie. - Współczuje Marcie takiego idioty. - dodał z ironią i gwałtownie otworzył drzwi szafy.  Skrzywił się widząc Minho śpiącego w bardzo nienaturalnej pozycji. No bo jak tak można mieć odchyloną głowę do tyłu, że jego dwa jabłka Adama były bardziej widoczne, a sam Choi wyglądał, jakby mu ktoś kark skręcił? Mieć drugą nogę usadowioną jakby w powietrzu na ściance mebla, dzięki temu, że podpierała się łydką o kolano tej drugiej? Przecież to nawet niewygodne jest! Dobrze, że chociaż w normalny sposób miał skrzyżowane ręce na torsie. - Boże... nie wiem co on robi, że jest taki wygimnastykowany, ale to jest przerażające i jednocześnie śmieszne. - Key nagle zamilkł i zaczął się z perfidnym uśmieszkiem rozglądać po pomieszczeniu.
W końcu wyjął komórkę z kieszeni i z szatańskim wyrazem twarzy, zaczął robić zdjęcia Minho.
-Buahaha, nie ma to jak mięć kompromitujące zdjęcia. - zaśmiał się głośno niczym zły czarownik, jednak nawet ot nie zbudziło drugiego rapera. Jak zwykle miał mocny i głęboki sen. Key miałtylko nadzieję, że uda mu sie go wybudzić, jednak podejrzewał, że nawet, jakby się paliło i wszyscy by się darli, że wybuchł pożar, ten spałby spokojny, nieświadom niczego złego. 
Kim zaczął podejmować próbę budzenia tego wielkiego śpiocha. Szturchania i nawoływania tylko sprawiały, że Choi jedynie za każdym razem burknął coś pod nosem, mlasnął ustami i dalej powędrował do krainy wiecznego szczęścia i tęczowych jednorożców. Gdzie zapewne śnił, o niegrzecznych rzeczach związanych z Martą. 
- Hmm, Marta jeżdżąca na tęczowym jednorożcu. Do tego jedynie mając zakryte części intymne i piersi liściem klonu w kolorach tęczy... - mruknął pod nosem rozmarzony, próbując sobie to wyobrazić. Nagle jednak pokręcił przecząco głową, chcąc sobie wybić z głowy tą durną myśl. Przecież to było nierozsądne!
Biorąc się w garść dalej próbował swoich sił w budzeniu tej siedzącej w szafie skamieliny. Kiedy jego metody dalej nie dawały skutków, postanowił podjąć się bardziej rygorystycznego sposobu. Tka moi drodzy, Kim Kibum właśnie z namiętnością namierzał wzrokiem mini lodówkę w której stała chłodna woda w butelkach. Jak nie bardzo chłodna. Z wielkim uśmiechem wyjął jeden trunek i odkręcił korek, aby po chwili zacząć lać wodę na tors mężczyzny. Ten czując coś zimnego, wręcz zaczął się tarmosić w owej szafie, w końcu wypadając z niej, jak tylko stracił równowagę. Wstał całkowicie zdezorientowany sytuacją i tym, jakim cudem został oblany zimna wodą. W międzyczasie coś krzyknął niezrozumiałego, kręcąc głową na boki.W końcu namierzając stojącego naprzeciwko niego Key, zmrużył powieki rozzłoszczony.
-Porąbało cię?! - warknął, patrząc na mokrą bluzkę, która przyległa do jego torsu, uwydatniając idealnie wszystkie mięśnie. Kim zaczął się z niego śmiać, łapiąc się za brzucho.
- Nie, nie porąbało. Jednak to był jedyny sposób, aby wybudzić cię z tego snu, skamielino. - fuknął krzyżując z zaciętą miną ręce na torsie. - Poza tym, w sumie przez samego siebie będziesz musiał przebrać tą mokrą koszulę, bo musimy już się zbierać na plan Star Kinga. - Minho popatrzył na niego zniechęcony, opuszczając po chwili głowę w dół.
Mruknął coś pod nosem. W końcu oboje wyszli z garderoby.
-Chodźmy najpierw do stylistki, aby szybko wybrała coś dla ciebie. Menadżer będzie zły, jak nie zdążymy na czas.
- O, a ty to niby od kiedy przejmujesz się opinią menadżera?
-Odkąd każe mi wiecznie ciebie szukać, śpiąca królewno. - dryblas ustał w pewnym momencie ze skwaszoną miną.
-Yah, Kibum, ty rozpuszczona divo, jak ci dam zara... o dzień dobry ajussi. - w końcu diametralnie zmienił ton głosu, widząc przed sobą niezbyt zadowolonego menadżera.
- Widzę, że w końcu go znalazłeś. - mężczyzna rzucił pytaniem do Kim, lustrując uważnie wyższego od siebie chłopaka. Nagle jego uwagę przykuła mokra koszulką, przylepiona do torsu ciemnoskórego.
- Tak ajussi, jak widzisz, to jest powód dla którego Minho się ukrył. Biedak był tak spragniony, że aż się bezwstydnie oblał wodą i nie wiedział czy ma się tak pokazać, prawda? - Key puścił w stronę bruneta oczko, chcąc go uratować przed gniewem ich menadżera. Nawet jeśli, był on naprawdę spokojnym i miłym człowiekiem.
Choi akurat był z tych osób szybko kumatych, więc złapał haczyk i dołączył do gry przyjaciela. Bo też, jak na złość musieli trafić po drodze na menadżera.
-Tak, tak, Key ma rację. - raper zaśmiał się, jak jakiś idiota, przez co menadżer zmierzył go wzrokiem, spod przymrożonych powiek.
 - Minho, naprawdę nie wiem co się z tobą dzieje, ale ostatnio dziwnie się zachowujesz. I do tego te twoje dziwne pytania, o których już nawet nie wspomnę. - mężczyzna dalej lustrował go podejrzliwym wzrokiem. Naprawdę odkąd Minho zapytał o ten motyw z zerwaniem sławy, dla pewnej sytuacji, miał go bardziej na oku.
- Wydaje się panu. - zaśmiał się nerwowo. - Um... Key, chyba powinniśmy już iść, co? Musze przebrać tą koszulkę. - spojrzał na niego zachęcająco. Były blondyn pokiwał potakująco głową i po chwili już ich nie było.
- Co się do diabła z nimi dzieje? - mruknął mężczyzna, patrząc na coraz, to bardziej oddalające się sylwetki swoich podopiecznych. Pokiwał przecząco głową i udał się tam, gdzie wcześniej zamierzał.

-Taemin, a coś ty taki wesoły? - zapytał Jonghyun, patrząc na niego w zdziwiony sposób, kiedy ten z wielkim uśmiechem wpatrywał się w telefon..
Jego zdaniem najmłodszy naprawdę ostatnio chodził dziwne zadowolony. Był nawet miły dla Onew, który o tak nadal miał mu za złe tą durną akcję z rana.
-Ja? Wydaje ci się hyeong. - odparł, z uśmiechem chowając komórkę.
-To może tak...Kto taki do ciebie napisał, że wywołał taki ogromy uśmiech? - brunet zmieszał się przez chwilę, zastanawiając nad odpowiedzią.
-Boże, zostaw go. Przecież to logiczne, że cieszy się tak, bo to Ola, prawda Taeminnie? - zapytał wchodzący do garderoby dryblas, już po wszystkich występach, wraz z Onew i Key. Główny tancerz od razu spojrzał na starszego przyjaciela. Zmieszał się, nerwowo nadgryzając pełne usta. Nie wiedział kompletnie co ma zrobić. Przecież nie powie chłopakom, że z niewiadomych przyczyn od bodajże kilku dni, uśmiecha się, jak idiota na widok wiadomości od Shinhye. Którą przy okazji mówiąc, zna już od dobrych dwóch miesięcy. Nie rozumiał tego, a może tak naprawdę nie chciał? Czasami miał wrażenie, że te jego czepianie się Oli o zbyt bliskie stosunki przyjacielskie z Onew, zaczęły się wtedy, kiedy zaczął mieć mocniejszy kontakt z trainee. Czyżby bał się, tego, że coraz bardziej oddala się od niej, a Jinki zbliża? Aż sam się bał przyznać do pewnej rzeczy. Prawdopodobnie zaczynał się zakochiwać w Shinhye, która tak naprawdę nie wiedziała, że tancerz ma dziewczynę. W sumie, to sam miał wrażenie, że ją do niego też coś ciągnie.
- No tak, Ola w końcu postanowiła  pozbyć się tego zakazu na rożne pierdoły przed wyjazdem Tae, więc ten teraz wręcz już się cieszy na samą wiadomość od niej. - śmiał się Choi, biorąc po chwili spragniony łyk wody.
Reszta prócz Onew, zaczęła się chichrać z tego powodu.
Ten wstał, nie mogąc już znieść ich głupoty. Wyjął telefon z kieszeni i udał, że do kogoś dzwoni, aby się czasem nie uczepili. Jak tylko minął próg i zamknął za sobą drzwi, opuścił bezwładnie rękę w dół. Oparł się plecami o wrota i westchnął spuszczając głowę. Może to było złe, ale naprawdę myślał, że ten związek zaczyna zbliżać się ku końcowi. Widział, że Ola ma tego wszystkiego dość. Taemin, był naprawdę czasem przesadnie zazdrosny, bądź dziecinny i to ją w pewien sposób frustrowało. Nawet, jak oznajmiła mu, że to jest ostatnia szansa w której mu wybacza, ten nie oszczędzał tych dni bez pocałunków. Zamiast nacieszyć się delikatnym muśnięciem, wręcz przyssał się do niej niczym glonojad do szybki w akwarium. Nawet piorunujące spojrzenia Jinkiego, jak i blondynki, nie pozbyły się potem tego parszywego uśmieszku z ust chłopaka.
To naprawdę go bolało. To, że Ola wolała Taemina, nie jego. Co niby takiego, nie miał, a on tak? Fakt, zależało mu na jej szczęściu i naprawdę starał się odpuścić to wszystko, kiedy widział ją szczęśliwą, przy boku Tae, jednak... Jednak, to było okrutne. To patrzenie na to wszystko. Na to, jak się całowali, przytulali, czy szeptali sobie wzajemnie słodkie słówka.
W końcu biorąc się w garść - mimo bolącego serca-  i wycierając szczypiące od słonych łez oczy, odepchnął się od drzwi. Przeszedł zaledwie kilka korków i już miał skręcać w jeden z korytarzy, kiedy za plecami usłyszał głos Lee. Szybko odskoczył w ciemny zaułek w nadziei, że go nie widział, bowiem zaciekawił go fakt, że jego głos jest radosny. Najlepsze było jednak to, że zamiast imienia Ola, wypowiadał, Shinhye... Coś naprawdę zaczynało mu tu śmierdzieć. I to nie był fakt, że chyba przechodząc przez dwór, wdepnął w jakaś psią kupę. Kurwa... 

-Eh, i gdzie ci ludzie? - zielonooka mruknęła siedząc na parapecie okna w kuchni cukierni, z głową skierowaną na paru siedzących klientów. Owszem, narzekała ostatnio na nadmiar pracy i zmęczenie, przez co potem wyszło nieporozumienie z ciążą, przez durne objawy, jednak... Jednak naprawdę chcąc, aby trochę się uspokoiło, nie miała na myśli, aby przyszło tylko pięciu klientów w ciągu dnia! Cóż, w sumie powinno się patrzeć na to z perspektywy takiej, iż był środek tygodnia, więc ludzie byli zajęci czymś innym. Eh...
Europejka siedząc w dalszym skupieniu w kuchni na parapecie, opierając aż z nudów brodę o łokieć podparty na zgiętym kolanie w nodze, usłyszała kroki. Ślamazarnie obróciła głowę w bok, widząc poważny wyraz twarzy Gongchana. Popatrzyła na niego przez chwilę, po czym zignorowała go cichym westchnięciem, obracając na powrót głowę w stronę klientów.
- Wiem, że tylko nam pomagasz i ostatnio Ola każe ci się mniej przemęczać, jednak nie chcę nic mówić, ale jeden z klientów już chyba z pięć minut czeka na obsłużenie. - czarnooki mruknął dziwnie zniekształconym i niezadowolonym głosem, przez co polce chciało się śmiać z tego.
 - Gongchan skarbie, wiem, że mówisz mi to tylko po to, abym w końcu ruszyła swój leniwy tyłek. Jak nie wiesz, ja tu siedzę od dobrych kilku minut, uważnie patrząc w stronę drzwi i jakoś tylko widziałam wychodzących klientów, nie WCHODZĄCYCH. - zaznaczyła, mocniej akcentując ostatnie słowo, patrząc na niego spode łba podczas wskazywania palcem w stronę wejścia. Nagle do kuchni wparowała Sujuna, mrucząc niezadowolona, któż to ośmielił się powiedzieć do jej chłopaka ,,skarbie''. Przecież, to było niedopuszczalne i tylko ona miała takie prawo do tego, no i ewentualnie pani No. Czyli matka naszego dryblasa.
-Wybacz za to. - zaśmiała się, schodząc w końcu z parapetu. - To taki mój mały nawyk. - zachichotała wesoło.
-Wiesz, w sumie o ciebie nie muszę być zazdrosna, bo wiem, że jak tylko na siebie spojrzycie od razu was odpycha.- Su zaśmiała się uroczo, obejmując ramię swojego ukochanego, aby się zaraz wtulić w nie bok twarzy.
-Taa, ja preferuję wyrośnięte żaby imieniem Cho... -zacięła się, przykrywając od razu usta drobnymi dłońmi. Właśnie od niej doszło, co by właśnie zrobiła. Przecież byli w pomieszczeniu z innymi ludźmi i nie daj Bóg, jakby ktoś usłyszał końcówkę jej wypowiedzi. Chyba wybuchłaby jakaś apokalipsa, a ona nawet nie miałaby się, gdzie ukryć razem z Choi. W sumie mogłaby w kosmosie, jednak sasaeng prędzej, czy później by ich tam odnalazły. Jej zdaniem to zgrupowanie, czy jak ten cholerny świat to przedstawia, to armia jakiś niewyżytych robotów. - No wiecie w sumie. - zaśmiała się nerwowo, pokazując gestem głowy na szybę za którą znajdowało się pomieszczenie dla gości. Blondynka zaśmiała się, wtulając w silne ramiona ukochanego, kiedy ten westchnął rozbawiony. No ta, Marta, jak zwykle miała ciut przydługi jęzor, albo donośny głos.
- A co do żab, to jak w końcu z tym jest? Będziesz miała małą hybrydę żabo-koto podobną?
-Jaką hybrydę żabo-koto podobną? O czym ty mówisz, kochanie? - cudzoziemka patrząc na czarnooką już nie wiedziała, czy ta jest ciekawa tego o czym on mówił, czy jest bardziej zła, że o niczym nie wie?
Ta, cała ona...
-A no tak, bo ty o niczym nie wiesz skarbie. - powiedział rozbawiony brunet. Przecież Song nie mogła o niczym wiedzieć, bo praktycznie pracowała na dole, więc nie widywała się ostatnimi dniami z Martą. Jaka szkoda, bowiem tyle ją ominęło.
- A więc słucham, co znowu przede mną utailiście? - blondynka władczo skrzyżowała ręce na torsie, lustrując ich uważnie wzrokiem.
-Eh, bo przez przepracowanie się, mało jadłam, czasem wymiotowałam rano i w końcu zemdlałam w dormie na urodzinach Jonghyuna.
-Co?! Ale, jak to?! - Koreanka krzyknęła tak głośno, że aż paru klientów obejrzało się w stronę pomieszczenia w którym się znajdowali.
- No bo kilka tygodni temu, jak byłam u Minho no to, wiesz...
- Nie, nie wiem, i się z chęcią dowiem. - brunetka myślała, że zaraz usunie jej ten perfidny i wredny uśmieszek niczym u jakiegoś złego dziecka.
- Skarbie, nie udawaj, że nie wiesz. - Marta spojrzała na Gongchana, chcąc mu już pokazać, jak bardzo jest mu wdzięczna za to, że chce ją uratować, do czasu... - Przecież to logiczne, że Marta będąc u Minho, parzyła się z nim pod nieobecność jego rodziców, niczym kopulujące króliki na wiosnę, prawda? - szatynka myślała, że zaraz zrobi również coś temu przerośniętemu cukiernikowi! Szkoda, że nie powiedział tego głośniej, na pewno parę ludzi, albo reporterów z chęcią by chciało dowiedzieć się, co takiego robiła z dryblasem pod nieobecność jego rodziców. A może tak niech oni poopowiadają swoje historyjki z łóżka wzięte, albo nie! Lepiej, aby jednak nic nie mówili na ten temat. Bóg wie ile razy to się pieprzą po pracy, a Marta była wystarczająco zdeprawowaną osobą, jeśli o takie rzeczy chodziło. Stanowczo dla niej bezpieczniejszą opcją będzie nie zagłębianie się w tajniki seksu Su i Gong.
O wiele niższa dziewczyna zmierzyła No morderczym wzrokiem, już chcąc coś mu wrednego powiedzieć, jednak jego dziewczyna ją wyprzedziła.
-No tak i co w związku z tym?
-No to, że jak zemdlałam, to zadzwonili na pogotowie. - zaczęła starsza, zanim dryblas zdążył otworzyć usta. - Po rozmowie z lekarzem ten stwierdził, że mogę być w ciąży.
-Co? - zapytała lekko podekscytowana i zaskoczona. W sumie to europejka już sama nie wiedziała, czy po chwili ta się cieszyła, czy starała robić smutną minę. Przez jej twarz przewijało się stanowczo za dużo emocji. - I co było dalej?
-No skierował mnie do ginekologa mówiąc, że on prędzej ustali, czy to faktycznie prawda. - czarnooka słuchała za zamiłowaniem. Aż wręcz co chwila uśmiechała się podekscytowana do Gongchana. Marta uśmiechnęła się do niej ciepło, kiedy ta na nią spojrzała, przez co w sumie chyba pomyślała, że jednak jest w ciąży, dodatkowo przez to, że Ola ostatnio wręcz zakazywała zielonookiej robienia niektórych rzeczy. Jakby naprawdę w niej rozwijał się mały płód, mimo iż prawda była taka, że robiła to tylko dlatego, aby dziewczyna znowu się nie przemęczyła. Jednak Sujuna chyba wolała sobie nasunąć inną wizje, bo jej mina była naprawdę przerażająca. - Jednak nie ciesz się tak, bo okazało się, że powodem tych dolegliwości było zwykłe zmęczenie i zła dieta.
- Czyli, że co? Jednak nie jesteś w ciąży? - dopytał tym razem dryblas, ze smutną miną. Zapewne widział się już, jako prywatny opiekun do dziecka. Ta, jego niedoczekanie. Jeszcze tego by brakowało, aby jej dziecko stało się podróbką tego przerośniętego ''mięśniaka.''
-Nie, nie jestem drogi Gognchannie. Eh, gdybym była, to przecież mój brzuszek byłby już lekko zaokrąglony, a nie prezentował lekką oponkę na brzuchu - mruknęła i po chwili zaśmiała się, zaciskając palce na brzuchu przez co powstała nieduża fałdka. - Myślałam, że skoro dowiedziałeś się o tym, że mogłam zajść w ciąże, to i wiesz o fakcie, iż jednak ciąża była fałszywym alarmem.
-Wiesz Marta, ostatnio jedynie widywaliśmy się podczas, kiedy odbierałaś zamówienia i robiłaś, jako barista.
-No tak. - zaśmiała się.
-Chwilunia... - zaczęła nagle czymś rozbłyśnięta, Su. - Urodziny Jonghyuna były jakieś niecałe trzy tygodnie temu, więc ja się pytam... DLACZEGO DOPIERO TERAZ SIĘ O TYM DOWIADUJĘ?! - mruknęła niezadowolona, tupiąc do tego nogą niczym małe dziecko, które chce wyłudzić słodycze od rodzica. W sumie, to... Marta naprawdę miała wrażenie, że siedzi w niej jeszcze takie małe dziecko. A to ja myślałam, że czasem mam dziecięce odchyły.
-Bo nie było okazji, jak z Gongchanem? Albo napatoczył się nie ten temat, który mógłby do tego doprowadzić?  - wyliczała z ironią, poprawiając standardowo swoją przydługą i prostą grzywkę. Stanowczo musi sobie ją podciąć, bo pod nożyczki fryzjera nie pójdzie. Co to to nie. Po małym incydencie w Polsce i ujrzeniu, jak krzywo obcięto jej grzywkę, stwierdziła, że sam potrafi zrobić to lepiej bez owego zawodu. Do tego wręcz za darmo i jak na razie była zadowolona z efektów. - W sumie ta akcja, to przecież nic takiego. - dodała zaraz, przeglądając ze znudzeniem swoje paznokcie od prawej ręki.
-Nie wcale. Myślałam, że ducha wyzionę razem z tobą, przez ten kilka dni. - do kuchni w pewnym momencie weszła Ola, wkładając komórkę do kieszeni. Zapewne rozmawiała znowu z Taeminem. W sumie, to szatynka nie była za bardzo zadowolona, że ta usunęła tancerzowi swoją małą karę. Jej zdaniem powinna w końcu pokazać Lee, że jak tak będzie dalej się zachowywał, to w końcu ich związek się rozleci. No, ale cóż, każdemu się mówi, lecz i tak nie słuchają.
-Oj cicho. - mruknęła z rozbawieniem ciemnowłosa, machając na to skrupulatnie ręką.
- Kurdę, ale jakbyś zaszła, to pewnie niezła akcja by była, jakby ktoś się o tym dowiedział.
-Sujuna, może ty lepiej nie ingeruj się w tej sprawie, hę?
-Oj, dobrze, już dobrze. - mruknęła, łapiąc swojego chłopaka za rękę z zamiarem zaprowadzenia go do wnętrza drugiej kuchni.

-Dawno tu nie byłam. Dziękuję, że mnie ze sobą zabrałeś. Bez Marty, nudziło mi się w domu. - Ola uśmiechnęła się subtelnie do chłopaka, po chwili wracając wzrokiem na rzekę Han.
- Domyślam się. - Onew uśmiechnął się również do niej.
- Pewnie tamta dwójka zapominała co było kilka tygodni temu i znowu się grzmoci u Choi w pokoju.
-Co?! - dziewczyna zapytała mocno zszokowana tym. - Skąd niby wiesz? - po czym zmarszczyła zabawnie nosek, przez co jej okulary trochę zjechały. Jednak nie na długo, bo zaraz je poprawiła palcem.
- Nie to, że coś, ale jak przyjechała, to oni chyba myśleli, że nikogo nie ma w dormie, bo wręcz z chichotem udali się na górę. A kiedy wychodziłem z pokoju, słyszałem cichutkie pojękiwania z pokoju dryblasa, jednak serio, nie wnikam co oni tam tak naprawdę robili. - zaśmiał się, po chwili kręcąc z dezaprobatą głową, bo jak tak można? Chociaż w sumie,  nikt nie mógł im tego zabronić, więc Jinki w głębi serca miał nadzieję, że ci będą bardziej uważać.
- Boże... ja jej mówiłam, że mimo iż lubię dzieci, to nie będe jej ich niańczyła, jak wpadną. - mruknęła lekko oburzona i zmartwiona, że tym razem mogłoby pójść coś nie tak.
- Wiesz, jeśli nie będzie się tak przemęczała, to nie będzie też straszyła po każdym stosunku tymi fałszywymi objawami. - powiedział sarkastycznie Onew, patrząc na nią z łobuzerskim uśmieszkiem. W końcu nie wytrzymał i zaczął się śmiać widząc tą oburzona minę przyjaciółki.
- Chcesz dostać w ten dziób łamago? - blondynka przymrużyła groźnie powieki, robiąc do tego zirytowanego dzióbka. Mężczyzna zaczął się jej uważnie przyglądać, w końcu uśmiechając wesoło.
-Jesteś taka urocza, kiedy się złościsz. - w pewnym momencie zmierzwił jej włosy, po czym położył się na kocu, kłądąc głowę na zgiętych ramionach. Jego powieki były przymknięte, a kąciki ust delikatnie uniesione, przez co jego twarz wydawała się być taka błoga i spokojna. Po chwili namysłu i ona położyła się niepewnie obok niego, patrząc na piękne niebieskie i bezchmurne niebo. Tak się wciągnęła w podziwianie, że nawet nie zauważyła, kiedy Onew zaczął jej się przypatrywać. Kiedy się zorientowała, speszony odwrócił wzrok, odkręcając od razu i głowę. Odchrząknął niezbyt głośno i sam zaczął patrzeć prosto w niebo. - Widzę, że chyba pogodziłaś się z Tae i znowu się od siebie zbliżyliście. - jego głos nie brzmiał na to, aby był jakoś specjalnie zadowolony z tego powodu, dlatego też zielone oczy skierowały się na niego. Zaczęły uważnie patrzeć w tą stronę, nawet nie orientując się, kiedy właściciel tych czarnych przekręcił się na bok, uważnie śledząc każdy fragment jej twarzy. Blondynka speszyła się lekko, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić, a już w ogóle, kiedy poczuła, jak lider delikatnie głaszcze ją po głowie. Skubany wiedział, jak bardzo uwielbiała, kiedy ktoś jej tak robił. A najgorsze chyba było to, że wolała bardziej, kiedy to on ją tak głaskał, nie Taemin.
-Tak, pogodziłam się. - powiedziała półszeptem, próbując nie okazywać tego, jak czuła się wspaniale i bezpiecznie przy nim. - Jednak widzę, że nie bardzo cię to cieszy.
- Masz rację. Obiecałem sobie, że mimo wszystko, że cię kocham, to będę szczęśliwy jeśli będziesz równie szczęśliwa przy boku kogoś innego niż ja. Twoje szczęście najbardziej się dla mnie liczy, jednak ja... ja nie widzę, abyś ty go doświadczała przy Taeminie. Zrobił nie wiadomo jaką aferę o to, że leżeliśmy razem w salonie, kiedy on...
-Kiedy on, co? - Ola zmarszczyła brwi, uważnie lustrując ten skupiony wyraz twarzy Jinkiego. Naprawdę zastanawiało ją to, co znowu za argument wymyślił, który mógłby ją odepchnąć od Taemina. To już w jakimś stopniu stawało się męczące. - Dobra, nie ważne. Mówisz, że zależy ci na moim szczęściu i tak dalej, jednak ja widzę, że ty i tak nie dostrzegasz go u mnie, kiedy jestem przy Tae. Uwierz mi, że jestem przy nim szczęśliwa.
-Ta, oszukuj się dalej. - mruknął pod nosem, jednak zielonooka i tak to usłyszała.
-Oh, przestaniesz teraz ty być zazdrosny?! - wręcz warknęła podnosząc się do siadu. Popatrzyła na niego rozzłoszczona, przez co on westchnął i przymknął na chwilę swoje powieki.
- Przepraszam... - skłamał, że mu przykro. Mimo iż Onew brzydził się kłamstwem, to w tym wypadku musiał się zgodzić. Coś mu nie pasowało i miał wrażenie, że niedługo coś się wydarzy. Wolał na razie nic nie mówić Oli o swoich podejrzeniach co do młodszego, po przypadkowym usłyszeniu jego rozmowy z jedną z trainee. Nawet nie wiedział kto to jest, z czym się wiąże fakt, że nie miał dowodów, więc za wiele nie mógł zrobić. A przecież te zawsze są najlepsze! Bynajmniej tak mu się wydawało, do tego coś świtało mu w głowie, że Tae trzymał się od jakiegoś czasu z taką jedną z jego zajęć. I ro mogła być ona. W sumie sam menadżer maczał w tym palce, że ich dwójka non stop przebywała ze sobą.
W końcu podniósł się również do siadu i przytulił do siebie dziewczynę, gładząc ją czule po głowie.
- Uwielbiam kiedy się uśmiechasz, a ostatnio robisz to naprawdę rzadko, więc dlatego tak twierdzę. - europejka wręcz od razu poczuła jak gromada ciarek przechodzi po jej plecach, kiedy ciepły oddech Jinkiego obił się o jej ucho i szyję. Jego głęboki głos naprawdę w dziwny sposób na nią działał, sprawiając, że miała wrażenie, jakby jej serce odżyło. Ciało wręcz jakby płonęło, a ona naprawdę sama nie wiedziała co się ze nią dzieje.
-Naprawdę? - zapytała zdziwiona, bowiem miała wrażenie, że dość często się uśmiechała chociaż... ostatnio chyba nawet Marta coś jej wspominała o tym. - No to musisz coś na to poradzić. - zaśmiała się, odsuwając na tyle, aby móc spojrzeć na mężczyznę. - Chociaż w sumie fakt, że możemy rozmawiać ze sobą i żartować, stanowczo sprawi, że będę się częściej uśmiechała. Ostatnio chyba się częściej kłócimy, no i... mam czasem wrażenie, że jednak nasze częstsze spotkania cię ranią. - dziewczyna popatrzyła na niego smutno, przygryzając nieświadomie wargę, przez co serce mężczyzny zabiło nieświadomie mocniej. - Jednak sama uważam, że zmniejszenie kontaktu byłoby dla mnie bardzo trudne. - w pewnej chwili zwiesiła wzrok czując, jak jej oczy się szklą- Onew, ja nie chcę cie ranić. Jesteś dla mi zbyt ważną osobą. - rozkleiła się na dobre, przez co łzy co chwila spływały po jej policzkach. Mężczyzna patrzył na nią smutnym wzrokiem. W końcu chwycił dłońmi jej policzki i przybliżył twarz, robiąc coś co ją zaskoczyło. Swoimi pełnymi wargami scałował słone łzy z jej bladych policzków.
-Ty również jesteś dla mnie bardzo ważną osobą. Nie martw się nie ranisz mnie. Mimo iż cie nadal kocham, to mam wrażenie, że wiedza, iż mam świadomość, że jesteś dla mnie nieosiągalna sprawia, że moje uczucie chyba zaczyna do ciebie gasnąć. Widocznie moje serce zaczęło rozumieć, że to jest bez sensu kochać cie jako kogoś więcej niż przyjaciółkę...
Ola popatrzyła na niego uważnie, zaciągając nosem. Dobiło ją to, że oczy Jinkiego również się zaszkliły, czego nie próbował ukrywać. Hardo patrzył w zieloną otchłań europejskich tęczówek, otoczonych przezroczystą powłoczką słonych łez.
-Onew, ja naprawdę przepraszam. - jęknęła żałośnie, zaciskając piąstki na jego koszulce. Chłopak uśmiechnął się do niego i przytulił ja mocno do siebie. Dziewczyna wybuchła płaczem, jeszcze parę razy winiąc się za powodowanie bólu swojemu najlepszemu przyjacielowi, a może tak naprawdę komuś więcej? Nikomu o tym nie mówiła, bo bała się swojego uczucia, ale podejrzewała, że tak naprawdę sama nadal go kochała. Bo jak inaczej wyjaśnić można było przyspieszone bicie serca, kiedy ten był w pobliżu, ciągłe myślenie o nim, częstą chęć poczucia bezpieczeństwa w jego towarzystwie? W sumie to tak naprawdę nie musiało nic znaczyć, a jej podejrzenia mogły być zwykłą aluzją. Jednak pytanie brzmi, kogo tak naprawdę kochała już od początku? Taemina czy Onew?


2 komentarze:

  1. haha JongKey ;D
    aaaaaa Tae juz mam go dosc TT nie chce zeby byl z Ola wole ją z Onew ;D
    niech on idzie do tej trainee, choc to bedzie bolec Olę, ale bedzie obok niej Onew ktory ja pocieszy ;D
    Minho i Marta jak zawsze wspaniali, choc w tym rozdziale bylo ich malo TT oby w nastepym bylo wiecej bo ich uwielbiam ;D
    Fighting ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jonghyun na pierwszym gifie.... *O*

    OdpowiedzUsuń