Prace zamieszczone na tym blogu (jak i szablon) są mojego autorstwa.Więc uszanuj moją pracę jak i czas spędzony przy tym i nie umieszczaj ich na innych stronach! Dziękuje! :D

niedziela, 15 stycznia 2023

Rozdział 71/ +16





_________________________________________________




Minho, stał przy czarnym motocyklu marki Yamaha CJ6N, dotykając dwóch czarnych kasków, leżących obok siebie na siedzisku.

Dochodziła już godzina siedemnasta, więc zgodnie z jego obliczeniami - i znakami od innych, gdy Marta, docierała w wybrane miejsca - powinna się ona tutaj zjawić za kilka minut, razem z całą trójką. No i małym Jonghyunem, rzecz jasna.
Raper specjalnie wybrał bardziej odludne miejsce, pełne zieleni na obrzeżach Seulu, aby nikt nie zaczął go zaczepiać. Było, to niedaleko rzeki Han, na opuszczonej chwilowo drodze, która była aktualnie w remoncie. Na szczęście dzisiejszego dnia nikogo niechcianego nie było w pobliżu, no i robotników w pracy, bowiem zdążyli skończyć ją godzinę temu.
Pogoda, jak na razie dopisywała, a lipcowe słońce grzało przyjemnie swoimi promieniami.
Ciche westchnienie wydobyło się z ust rapera, a oczy błądziły wszędzie, chcąc skupić się na czymś ciekawym w okolicy, aby tylko zająć niechciane myśli.
 
Cholernie się denerwował, czy Marta, dotrze do celu. Jeśli tak, to chyba zacznie denerwować się jeszcze bardziej, kiedy nadejdzie ta cudowna chwila, w której będzie musiał zabrać ją w pewne miejsce i zadać ważne pytanie.
Delikatnie przeczesał swoje idealnie ułożone włosy do góry, sprawdzając czy nie popsuły się od kasku. Od powrotu z wojska zdążyły mu lekko odrosnąć na bokach i górze.
Rozpiął nieco czarną kurtkę motocyklową, poprawił granatową marynarkę pod nią, czując lekkie uczucie gorąca. Pod marynarką miał ubraną białą koszulkę, a poniżej jasnoniebieskie, nieco luźniejsze dżinsy. Trochę mało odpowiedzialnie, ale nie miał zamiaru przecież szarżować po ulicy.
Słysząc nadjeżdżający samochód, spiął się nieco w pierwszej chwili. Obejrzał się do tyłu, a widząc dobrze znany mu pojazd, uśmiechnął się szeroko. Zdała wszystko.
Serce Minho, zabiło jeszcze szybciej. Poczuł, jakby miał zaraz odlecieć do innego świata. W jego głowie diametralnie pojawiły się obawy, że może jednak, to za szybko? Co jeśli mu odmówi? Albo co gorsza, dowie się, że poznała kogoś innego i nie umie mu tego wyjawić? Fakt odrzucenia, stanowczo zaczynał psuć mu humor. Nie mógł na, to pozwolić! Takie podejrzenia wobec ukochanej, wręcz stawiały go w świetle braku zaufania wobec niej. Musiał stanowczo się ogarnąć! Przecież taki tok myślenia, nie miał kompletnego sensu! Zważywszy na to, jak zachowywała się na jego przepustkach i po wyjściu z wojska. Gdyby go nie kochała i nie chciała z nim być, nie tęskniłaby tak za nim, nie wyczekiwała z niecierpliwością kontaktu, jak i bliskości.
Minho, tchnięty dobrą energią, postanowił starać się uciszyć niechciane myśli. Uśmiechnął się delikatnie z nadzieją, że na razie wszystko idzie zgodnie z planem i oby tak było do końca.
Taemin i Jinki, pomogli wysiąść Marcie, z samochodu i ostrożnie podprowadzili ją do bruneta, aby nie zrobiła sobie krzywdy. Ola, podążyła po chwili za nimi, prowadząc za rączkę małego chłopca. Ten widząc swojego przybranego wujka, wręcz zachichotał wesoło.
Wszyscy ustali przed Choi, uśmiechając się szeroko od ucha, do ucha. Trzymali mocno kciuki za przyjaciół, aby udało im się ułożyć sobie życie. Wszystko było teraz tak naprawdę w rękach Polki.
- Halo, czy to już? Gdzie mnie wywieźliście? Serio zaczynam się bać. - Marta, odparła z nerwowym śmiechem, oddychając nierównomiernie. Nawet gdyby ktoś jej odpowiedział i tak by tego nie usłyszała, przez masywną strukturę słuchawek na uszach.
Z ciekawości wyciągnęła ręce przed siebie, próbując wymacać coś przed sobą. Jedyne co wyczuła, to... nic. Tylko powietrze, o ile to było w ogóle możliwe. Lubiła niespodzianki, ale irytowała się szybko, gdy takie zabawy trwały nazbyt długo.
Choi spojrzał na swoją ukochaną, 
w pięknej czerwonej sukience, z czarną opaską na oczach i nausznych słuchawkach na uszach. Wręcz oniemiał na jej widok, na chwilę zapominając języka w buzi.
Stanowczo musiał lepiej podziękować Olce, na namiary na tak zjawiskową rzecz, jaką była ta seksowna sukienka. Wyobrażał sobie w jakiś sposób ukochaną w danym stroju, ale na żywo jej wygląd przechodził wszelakie granice. Sukienka w idealny sposób ukazywała jej kobiecą figurę, kolorystycznie idealnie pasując do jej cery i koloru włosów.
Mężczyzna zrobił krok do przodu, uważnie przyglądając się kobiecej twarzy. Widać było po niej, że zielonooka nieco się stresuje. 
Zwłaszcza, gdy nic nie widziała i nie
słyszała. Wykrzywiała ze zdenerwowania swoje drobne usta.
- Dzięki chłopaki. - raper ukłonił się w stronę przyjaciół. Ci życząc mu szczęścia, oddalili się do pojazdu i odjechali. W końcu piosenkarz mógł zdjąć ostrożnie słuchawki z głowy Polki. - Witaj skarbie, wyglądasz zjawiskowo, wiesz? - ponętny tembr wydobył się z jego ust. - Wszystko w porządku? Wydajesz się spięta. - ucałował czule jej czoło, z szybko bijącym sercem. Jakież było jego zdziwienie, kiedy dziewczyna zaczęła tęsknie i panicznie wymawiać jego imię.
- Minho, co tu się dzieje? Minho, powiedz mi no! Zaczynam się powoli bać! - dziewczyna wyciągnęła dłonie przed siebie, aby tylko go dotknąć. Nie udało jej się, bo mężczyzna zwinnie zdążył się odsunąć. Zrobiła niezadowoloną minę, wzdychając poddańczo. - Dlaczego wszyscy uciekliście z rana, hmm? Co ty kombinujesz seksowna Ropuszko?
- Szszsz, spokojnie. - popatrzył rozbawiony na nią i powstrzymał drobne dłonie od zdjęcia opaski z oczu. - Wszystko jest w, jak najlepszym porządku. - pogładził ją z czułością po głowie i policzku czując, jak jego serce jeszcze szybciej dla niej bije. - Przeszłaś jeden krok, ale musisz podjąć jeszcze kolejny, aby osiągnąć cel. - przygryzł dolną wargę, powoli podprowadzając ją do maszyny. Odpalił ją i sprawił, że zawarczała w cudowny sposób. - Boisz się? - zapytał lekko zaniepokojony, widząc lekką gęsią skórkę na nagiej skórze ramion dziewczyny. Drżała też nieco. Miał nadzieję, że nie będzie się bała, bowiem w danym momencie ich jedynym transportem był ów motocykl. W najgorszym przypadku, zadzwoni po przyjaciół, aby ponownie podjechali. Miał jednak nadzieję, że tak się nie stanie.
Gdy ponownie spojrzał na ukochaną, nie widział w niej strachu, a pewnego rodzaju ekscytację. Przynajmniej tak odczytał z jej zachowania, poprzez delikatnie przygryzanie dolnej wargi.
- Rany Minho, czy to motocykl?! - pisnęła podekscytowana, jednak w jej głosie można było dosłyszeć również pewien niepokój. Była coraz bardziej niecierpliwa, chcąc móc wiedzieć wszystko dookoła.
- Tak.
- Od kiedy jeździsz motocyklem?! A prawko?! Przecież musisz je mieć! - była zaskoczona takim obrotem spraw. Czując, jak męskie dłonie zdejmują jej opaskę z oczu, zamknęła instynktownie powieki. Gdy je otworzyła, wręcz jęknęła
podekscytowana, klaszcząc w swoje dłonie, gdy ujrzała maszynę stojącą obok Minho. Cieszyła się niczym małe dziecko, dostające zabawkę, o której od zawsze marzyło.
Europejka podeszła do motocykla bliżej i ostrożnie przejechała dłonią po kilku elementach budowy. W pewnym momencie przypomniała sobie, o przyjaciołach. Rozejrzała się dookoła. Tych jednak nie było już z nimi. Musieli odjechać zaraz po ''odstawieniu'' jej w wyznaczonym celu.
- Hmmm, jeżdżę od niedawna i tak, prawo jazdy też posiadam. - zaśmiał się, przyciągając na siebie wzrok dziewczyny.
Ta ponownie jęknęła, widząc go w luźnym, ale i eleganckim wydaniu. Wodziła
wzrokiem po białej koszulce, ciemnogranatowej marynarce, 
jasnoniebieskich spodniach dżinsowych i wysokich czarnych butach motocyklowych. No i ta kurtka motocyklowa! Dodawała idealną szczyptę drapieżności całej tej stylizacji.
Halo?! Czy na sali jest lekarz?
- Chyba umarłam... - szepnęła do siebie po polsku, przykładając dłoń do nierównomiernie unoszącej się klatki piersiowej. Czy ten mężczyzna musiał wyglądać prawie, że idealnie we wszystkim?! Toć, to powinno być w jakiś sposób zakazane!
Marta, przeniosła rozmarzony wzrok na czarny motocykl. Od zawsze marzyła, o przejażdżce na takiej maszynie, bądź aby jej chłopak taką posiadał. Cóż, musiała wygrać w totolotka, dostając szansę od życia na obie możliwości. Nawet na trzy, mając niewyobrażalnie seksowną Żabę w gratisie.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Przecież ja uwielbiam motocykle! - czuła się nieco urażona, że o niczym wcześniej nie wiedziała. Nawet zastanawiała się, jakim cudem do tej pory nie miała, o tym pojęcia!
- Nie wiem w sumie czemu. 
Jakoś nigdy nie było tematu odnośnie motocykli. - wzruszył ramionami, śmiejąc się przy tym. - Nawet sama nigdy mi nie wspominałaś, o tym, że je lubisz. - fakt, że jego dziewczynie podobały się motocykle, mocno u niego zapulsował. Nigdy nie pomyślałby, o tym, że je w ogóle lubi! Czuł się wręcz ucieszony, że będzie mógł dopisać do listy kolejną wspólną rzecz, jaką będą mogli wspólnie robić. - Poza tym, chciałem cię tym faktem kiedyś zaskoczyć. Dzisiaj nadszedł ten dzień. - podszedł również do pojazdu, stając po drugiej jego stronie, niżeli Marta. Teraz stali naprzeciwko siebie. - No więc? Boisz się, czy nie, maluszku? - czuły uśmiech nie schodził mu z twarzy, a oczy były lekko przymrużone, lustrując ją w drapieżny sposób. Brunetka wręcz kochała tę minę.
Typowa Płonąca Charyzma, rzucająca jej nieświadomie wyzwanie. Chociaż... Kto go tam wie? Może akurat bardzo dobrze wiedział, co robi? Oboje nie lubili, gdy ktoś powątpiewał w ich odwagę, bądź umiejętności.
- Oczywiście, że nie. - odparła pewnie, z hardą miną. - Nie wiem w sumie... - szepnęła nagle i zwiesiła nieco głowę w dół, rumieniąc się przy tym. - Nigdy jeszcze nie jechałam motocyklem, a podobno, to super sprawa. - przygryzła dolną wargę, bawiąc się swoimi złączonymi 
dłońmi, opuszczonymi na wysokości podbrzusza.
Dla Choi wyglądało, to seksownie, gdy nieświadomie była taka niewinna, przez co uśmiechnął się szelmowsko.
Czasami zastanawiał się, czy to był taki urok Europejki, czy specjalnie zachowywała się uroczo, gdy czuła się zawstydzona? Tym bardziej, iż ta w pewnych kwestiach, potrafiła być nie raz zaskakująco odważna.
- Nie ma się czego bać. Wystarczy, że będziesz się mnie mocno trzymała ok? - zaproponował, ujmując jej policzki. Przybliżył twarz do tej jej i pocałował czule w usta.
Ocierał swoje usta, o te jej delikatne, chcąc poczuć ich cudowną miękkość. Tak bardzo się cieszył, że jest tutaj obok. Nawet miał gdzieś, czy właśnie rozmazuje jej ciemno-malinową szminkę z ust, czy nie. Na szczęście okazało się, że była bardzo trwała, więc ani on, ani ona nie mieli na ustach ''dowodów zbrodni'' po namiętnych pocałunkach.
- No dobra, wszystko pięknie i fajnie, ale jest jeden mały problem...
- Jaki?
- Jak sobie wyobrażasz, abym jechała w tej sukience? Każdy będzie widział moją pupę! No i te obcasy... Gdybym wiedziała, to bym ubrała coś innego, niż mi kazałeś. - westchnęła niezadowolona, gdy odsunęła się od rapera. No, bo jak on sobie, to wyobrażał niby?
- Spokojnie, zadbałem, o to. - uśmiechnął się tajemniczo. Podszedł do plecaka zawieszonego na jednej z rączek motocykla i wyjął z niego trzy czarne rzeczy - spodnie, sneakersy dziewczyny i damską kurtkę motocyklową.
Marta, widząc to wszystko uniosła jedną brew ku górze. Tego to się nie spodziewała. Nawet doszło do niej, że nawet nie zauważyła, że brakuje jej owych butów i spodni w szafie.
- Serio kochanie? Czemu kazałeś mi ubrać się tak szykownie, skoro mam się przebrać?
- Bo ta sukienka przyda ci się na później. - wymruczał, ponownie ujmując jej policzki i całując czule. Jak on kochał tę małą złośnicę. - Oj no nie złość się już, wiesz, że cię kocham, prawda? - szepnął, a kiedy pokiwała potwierdzająco głową, uśmiechnął się. Już wiedział, że wszystkie złości poszły w zapomnienie.
Podał jej rzeczy, uważnie się przyglądając, jak ubiera, to wszystko na siebie. Troszkę komicznie wyglądała w 
obcisłej sukience, nasuniętej na czarne rurki, ale mu to nie przeszkadzało. I tak górna część odzieży została zasłonięta, przez kurtkę motocyklową, która sięgała jej nieco za biodra. Musiał zadbać chociaż trochę, o jej bezpieczeństwo.
Po chwili zaczęło do niego dochodzić, że faktycznie może mógł, to wszystko bardziej obmyślić? Kazać się jej ubrać w lepsze ciuchy, 
biorąc na później sukienkę i buty na obcasie. Przecież tam, gdzie jadą, byłaby możliwość przebrania się.
No cóż, było minęło. Już po ptokach.
Brunet schował plecak z jej butami i niedużą torebkę do schowka pod jego siedziskiem.
- Zanim wsiądziemy, dwie zasady. Pierwsza, nie puszczaj się mnie całkowicie, chyba, że naprawdę wolno będziemy jechać. Druga, nie odchylaj się za mocno do tyłu, ok? - widząc, jak brunetka z aprobatą kiwa głową, uśmiechnął się.
Pomógł założyć kask dziewczynie, po chwili samemu robiąc to samo. Aż śmiać mu się chciało, widząc tylko te radosne spojrzenie z wnętrza kasku, nim zdążyła opuścić szybkę w dół.
Minho, wsiadł na motocykl, którego silnik w dalszym ciągu dość cicho pracował. Usadowił się wygodnie, chwytając za kierownicę, zerkając zachęcająco na ukochaną. Ta stała oniemiała, przygryzając dolną wargę. Podniosła z powrotem swoją szybkę, jak i tę jego. Jej oczy śmiały się wręcz w jego stronę, pałając się tym seksownym widokiem.
- Mogę ci tylko szybko zrobić kilka zdjęć? Wyglądasz teraz tak seksownie na tym motocyklu, że chyba na nowo się w tobie zakochałam. - westchnęła rozmarzona, sięgając komórkę z kieszeni kurtki. Widząc aprobatę w hebanowym spojrzeniu, ucieszyła się nie wiedząc, że właściciel tych oczu, aż chwilowo obrósł w piórka, 
po jej komplemencie.
Dziewczyna zrobiła mu kilka zdjęć z różnych perspektyw, gdy był w kasku i bez. Już wiedziała, że będzie miała nową tapetę na ekranie blokady w telefonie.
Po skończonej sesji Marta, podeszła bliżej, postawiła lewą nogę na stopce i ustała na niej, po chwili przerzucając prawą nogę na drugą stronę. Cały czas przytrzymywała się za silne barki Koreańczyka, który kontrolował równowagę maszyny pod nim.
Europejka była nieco spięta, ale również i podekscytowana, gdy mocno objęła Choi w pasie, wtulając się w jego masywne plecy. Głowę odzianą w kask oparła, o jego szerokie plecy, zamykając na chwilę powieki.
Minho, miał wrażenie, że czuje, jak Polka drży. Pogładził jej dłonie z troską i ruszył powoli motocyklem, zaczynając się coraz bardziej rozpędzać.
Słysząc pisk dziewczyny, zaśmiał się wesoło. Była taka słodka, kiedy się bała, chociaż bardziej sądził, że to było z czystego podekscytowania. 
Przez chwilę mocno zaciskała dłonie na jego brzuchu, co trochę utrudniało mu jazdę, ale z czasem poluzowała je i było już dobrze.
Teraz, gdy sama spróbowała jazdy motocyklem, nawet jako plecak, mogła z ręką na sercu przyznać, iż było to świetne doświadczenie. Ekscytacja i dreszcz podniecenia, nie ustępowały jej na krok, dając ogromne wrażenie z jazdy. Czuła smagający wiatr po bokach swojego ciała, co było dość przyjemnym uczuciem. Ciężko było określić, do czego mogłaby porównać to uczucie w trakcie jazdy na takiej maszynie.
Choi starał się wybrać trasę 
w wybrane miejsce, jak najszybszą i krótszą. Musiał mieć na uwadze fakt, że nie wolno było jeździć motocyklem w Korei w dłuższych tunelach i po autostradzie. Nie chciał też w razie czego przyprawić swojej ukochanej, o palpitacje serca, gdyby się rozmyśliła co do jazdy. Wystarczyła mu myśl, że pewnie on jej zazna, wyciągając w końcu pudełeczko z pierścionkiem, w środku.
Kiedy dotarli na miejsce, była prawie osiemnasta, więc słońce zaczynało powoli zachodzić. Dziewczyna zdawała się być uspokojona, dostrzegając przed sobą morze i plażę. Nagle zdziwiło ją to, że mignęło jej między drzewami jakieś ogrodzenie i wjazd z otwartą masywną drewnianą bramą.
Minho, powoli zatrzymał maszynę na parkingu i z uśmiechem zgasił silnik, 
stawiając na stopce maszynę. Zdjął kask, poprawiając nieco swoje włosy. Serce, to prawie wyrywało mu się z piersi od tego stresu. W głowie zaczął kalkulować za i przeciw, jego dzisiejszych działań, które miały nadejść.
- Dasz radę zejść sama? - zapytał, odwracając się do tyłu. Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała i pokiwała na potwierdzenie głową.
- Najwyżej nabije sobie siniaka, bo guz na głowie mi nie grozi! - zaśmiała się i zapukała dwa razy pięścią, w twardą powłokę kasku.
Powoli zaczęła schodzić z pojazdu, a kiedy stała już na równych nogach, 
również zdjęła ostrożnie swój kask. Nagle ujrzała przed sobą jedynie tors rapera, zasłaniający jej widoki. Spojrzenie zielononiebieskich 
oczu powędrowało ku górze, dostrzegając poważną minę Minho.
Uniosła jedną brew ku górze, dostrzegając w końcu w jego uniesionej dłoni opaskę.
- Znowu mam ją założyć?
- Tak.
- Ale, ja chcę popatrzeć co jest dookoła! - westchnęła, próbując wychylić się na bok, poza posturę ukochanego. Nie było jej dane ujrzeć nic więcej, bowiem Choi uchwycił w dłonie jej policzki przez co była zmuszona patrzeć tylko na niego. W sumie... To czemu nie? Nie raz lubiła mu się przyglądać ukradkiem i nie, nie jest żadnym małym zboczeńcem!
- Nie ma podglądania. I tak już za dużo pewnie widziałaś. Proszę, zamknij powieki, muszę zasłonić ci oczy, zdjąć spodnie i...  
- Co?! - krzyknęła przerażona, przerywając tym wypowiedź mężczyzny. - Jak to zdjąć spodnie?!
-
 I zmienić buty... - dodał z westchnieniem, ujmując dwoma palcami nasadę nosa. Ta dziewczyna była po prostu czasami niemożliwa. - Jesteś w gorącej wodzie kąpana, czy jak? - mruknął lekko podirytowany, jak na Koreańczyka przystało.
- Oho, komuś załączyła się Flaming Charisma. - dziewczyna zacmokała, wykrzywiając usta w niezadowoleniu, kiedy to w środku, aż płakała ze śmiechu na reakcję ukochanego. Ten stał z morderczą miną, krzyżując ręce na piersi.

- Bo nie dasz sobie dokończyć i robisz dramę. W Polsce też tacy głośni jesteście? - mruczał dalej, próbując być niezadowolony, jednak jego drgające kąciki ust go zdradzały, że ledwo powstrzymuje się od śmiechu.
- No i kto tu jest niby głośny, hę? - zaśmiała się, wytykając jego reakcję sprzed chwili. - Zdarzają się takie przypadki, jak ja, bądź gorsze. - zachichotała, gładząc umięśnione ramiona ukochanego, aby tylko go przekabacić. Podziałało, bowiem raper patrzył już na nią z czułością. Chociaż wydawał się w dalszym ciągu dziwnie zestresowany. Ten zawsze szybciej się denerwował, gdy czekało go coś ważnego. Więc dlaczego teraz...?
- Zdejmując ci spodnie, zniżę ci tę sukienkę na dół i nikt nic nie zauważy. Poza tym, nie ma tu dzisiaj nawet ludzi, także na spokojnie maluszku. Po prostu musisz być teraz w sukience. - odparł czule, całując delikatnie jej czoło.
- Ale ja...
- Szszsz... - odparł szybko, przez co dziewczyna nie mogła nic dokończyć przez jego głos i palec na jej ustach. - Sam dam radę. Tylko trzymaj się mnie mocno. - westchnął i założył opaskę na jej oczach. Następnie wyjął ze schowka plecak, jej torebkę i buty. Zaczął zdejmować z niej kurtkę i spodnie, obciągając od razu sukienkę w dół. Schował owe rzeczy do plecaka, wraz ze swoją kurtką motocyklową. W trakcie wymiany butów, pozwalał ponownie dziewczynie na przytrzymywanie się jego barków, aby zachowała równowagę. Dodał buty do reszty ich odzieży i poprawił swój garnitur, zakładając plecak na swoje plecy.
- Jezusie, gacie! Gacie będzie mi widać! Postaw mnie na ziemię, dryblasie ogromny no! - Marta, zaczęła panikować, gdy mężczyzna wziął ją niespodziewanie na ręce, niczym pannę młodą.
Raper jedynie co robił, to śmiał się, kierując do otwartej bramy. W końcu postawił Polkę na ziemi, gdy byli bliżej recepcji, poprawiając przy okazji jej sukienkę. Chwycił drobną dłoń i ostrożnie pokierował ją za sobą, wchodząc do środka niedużego budynku. Gdy tylko przywitał się ze starszą recepcjonistką, wskazał jej palcem dziewczynę, a następnie swoje usta, aby nic nie mówiła. Pokazał na swoim telefonie nazwisko i dowód rezerwacji. Oczywiście wcześniej uzgodnił wszystko odnośnie zachowania poufności i tajemnicy, że taka gwiazda, jak on, będzie tutaj przebywać. Specjalnie nawet wybrał taki termin, kiedy było małe oblężenie.
Kobieta z recepcji uśmiechnęła się życzliwie i zaprowadziła ich w odpowiednie miejsce.
- Nie wiem co kombinujesz, ale na pewno się dowiem. - mruknęła zielonooka, czując się nieco niekomfortowo, że niczego nie widzi. Na pewno miała podejrzenia, że byli w jakiejś recepcji. Do tego, to odludzie. Czyżby jakieś domki?
Dobrze, że Minho, prowadził ją za rękę, inaczej zapewne przewróciłaby się na najbliżej nierówności terenu.
- Akurat, to mogę ci obiecać. - Choi westchnął rozbawiony, przygryzając dolną wargę. Kobieta idąca przed nimi, uśmiechnęła się wesoło, pokazując mu kciuka w górze, że wszystko będzie dobrze. Miała wrażenie, że ten przystojny mężczyzna, o oliwkowym odcieniu skóry, pobladł niezdrowo.
Marta, tego nie wiedziała, ale piosenkarz wywiózł ją na małe odludzie z domkami letniskowymi, oddzielonymi od siebie wysokim żywopłotem. Posiadały one w środku sypialnie, kuchnie z małym salonem i łazienkę. Kilka domków, posiadało również na patio domku, ogromny biały namiot. Można było w nim sobie posiedzieć wieczorem na łóżku, lub ogromnych poduszkach, w świetle lampek i gwiazd.
Będąc już na miejscu, mężczyzna podziękował niskim ukłonem kobiecie. Otworzył drzwi od domku i powoli wszedł z ukochaną do środka. Oboje ustali przy dużej sofie. Minho, wciągnął głęboko powietrze i wypuścił je, starając się zrobić, to w miarę cicho.
To było nie do pomyślenia, że nawet przed koncertami mu się tak dłonie nie trzęsły, jak teraz, kiedy to wyciągnął je w kierunku jasnookiej, aby zdjąć jej opaskę. Gdy, to zrobił, dziewczyna od razu zaczęła się rozglądać dookoła pomieszczenia.
- Jesteśmy w domku letniskowym? - zapytała podekscytowana, przygryzając lekko swoją wargę. Wnętrze domku przypominało jej trochę te góralskie w Polskich górach, utrzymane w drewnianym klimacie. Drewno było praktycznie wszędzie - na suficie, ścianach, podłodze. Meble i dywany, w odcieniach ciemnej szarości, idealnie komponowały się z takim stylem. Nie zabrakło też różnego rodzaju ozdób w formie obrazów naściennych, figurek, wazoników ze sztucznymi kwiatami.
- Yhym... - mężczyzna odpowiedział jej w końcu, przytulając do siebie. Spojrzał głęboko w jej jasne oczy. Ujął kobiece policzki, całując czule lekko rozchylone usta. - Tylko ty i ja. Zero ciekawskich spojrzeń dookoła. - westchnął w drobne usta, pogłębiając pocałunek. Serce waliło mu, jak młot z radości, jak i ze stresu.
- Czyli te zagadki, to było urozmaicenie dzisiejszego dnia w formie testu, czy dobrze pamiętam nasze początki, tak? - zachichotała, trącając palcem orli nos mężczyzny. Była bardzo podekscytowana taką niespodzianką, mogąc go mieć tylko dla siebie.
- Możesz, to sobie tak tłumaczyć. - odparł tajemniczo, kiedy odsunął się od niej nieco. Ujął jej drobną dłoń, ciągnąc za sobą do kuchni. - Wina? - głos zdradziecko mu zadrżał, co nie umknęło uwadze ciemnowłosej. Zmrużyła lekko swoje powieki, bo czym on się niby stresował? Może obawiał się jakiś fanów? Kto go tam wiedział...? Chociaż zestresowany Choi Minho, to był bardzo rzadki widok.
- Chętnie. - czuły uśmiech pojawił się na jej ustach. - Skoczę jeszcze tylko do łazienki, ok?
- Ok, ale proszę cię, nie patrz w stronę tarasu, dobrze? Tam czeka pewna niespodzianka. - puścił jej oczko, uśmiechając się szeroko, jak głupi do sera.

Sięgając lampki do wina z górnej szafki, o mało jednej z nich nie wypuścił z dłoni, przeklinając cicho pod nosem. Brew dziewczyny wystrzeliła w górę, obserwując z coraz większym niepokojem dziwne zachowanie ukochanego.
- Eee, ok. - zabębniła palcami, o blat niedużego baru, oddzielającego kuchnię od salonu. Zrobiła jedynie krok do przodu, aby zaraz się cofnąć i ponownie spojrzeć na swojego chłopaka. - Minho, wszystko w porządku?
- Tak, czemu pytasz? - odparł szybko, starając się nie zerkać w stronę ukochanej.
- Bo trochę dziwnie się zachowujesz? Normalnie, jak nie ty. - podeszła bliżej wysokiego mężczyzny. Dotykając jego ramienia poczuła, że aż się wzdrygnął. - Stresujesz się czymś? - zapytała czule, uważnie mu się przyglądając. Ten unikał jej wzroku, jak ognia piekielnego, odwracając się do niej w końcu tyłem.
- Wydaje ci się. Idź do tej łazienki i pamiętaj, nie patrz w stronę tarasu. - westchnął z prędkością światła, przez co Polka ledwo co go zrozumiała.
- Um, dobrze, już dobrze. - uniosła poddańczo dłonie w górę, robiąc zaskoczoną minę. Z westchnieniem udała się do tak mocno przez nią upragnionego pomieszczenia, za potrzebą. Jak Choi kazał, mimo ogromnej pokusy, starała się nie zerkać w stronę drzwi tarasowych. - Co ta Żaba kombinuje? Jak tak dalej pójdzie, to zejdzie mi zaraz z tego świata. - mruczała już sama do siebie po polsku, będąc w łazience. - A może... On serio chce mi się... - zakryła dłonią usta, zaskoczona swoją myślą, o zaręczynach. Aż jej powietrza przez chwilę brakło. - Nie... na pewno nie! To tylko randka. - machnęła dłonią w powietrzu, jakby chcąc odgonić te dziwne pomysły krążące dookoła głowy.
Kiedy wracała do kuchni, ujrzała zamyślonego rapera. Był oparty plecami, o blat kuchenny za sobą. Miał skrzyżowane ręce na piersi, wodząc w skupieniu swoim wzrokiem po czymś, co znajdowało się przed nim.

Może, to ta nieduża lodówka go tak zainteresowała?
- Minho, jakim cudem zniknąłeś rano z łóżka, nawet mnie przy tym nie budząc? - brunetka
zapytała nagle, przez co mężczyzna odskoczył wystraszony na bok. Złapał się instynktownie dłonią w miejscu, gdzie znajdowało się serce, mimo iż głos dziewczyny był miły. - Wybacz, nie chciałam cię wystraszyć. Myślałam, że słyszysz, jak idę. - zielone oczy popatrzyły z troską na zagubionego mężczyznę. Wyglądał teraz niczym małe dziecko, przyłapane na złym uczynku.
- Um, w porządku, zamyśliłem się. - odparł pośpiesznie, unikając jej przeszywającego wzroku.
- Jak zniknąłem z rana? Hmm, gdy tylko się przebudziłem, udałem się spać do Kibuma, tam mając już przygotowane wszystkie rzeczy na dzień dzisiejszy. - Choi sięgnął dłonią lampkę z winem, podając ją dziewczynie.
- No ok, ale co gdybym się przebudziła w nocy i by cię nie było? - zapytała podchwytliwie, mrużąc przy tym lekko powieki. Upiła większy łyk wina, oblizując delikatnie swoje usta. 
- Cóż, w końcu byś zasnęła. - Koreańczyk sprawiał wrażenie nieco już rozluźnionego. Również skosztował białego trunku, stwierdzając, że dobrze trafił z wyborem. - W sumie, to podjąłem się trochę ryzyka i jak widać, niczego nie zauważyłaś, dopóki się nie przebudziłaś. - ujął dwoma placami linię jej żuchwy, gładząc kciukiem policzek.
- No, ok, ale bym też usłyszała, jak wszyscy wstali. Zwłaszcza małego Jonga.
- To już nasza słodka tajemnica kocie.
- Ta... Zapewne dosypaliście mi czegoś do tej melisy. - wytknęła w jego stronę język, upijając kolejny łyk lekko musującego alkoholu, kiedy ten uśmiechał się dziwnie tajemniczo.
- Najważniejsze jest teraz to, że udało ci się dojść do celu i być teraz tutaj ze mną. - westchnął, przybliżając swoją twarz na niebezpieczną odległość, do tej brunetki. Z satysfakcją obserwował, jak jej mimika się zmienia, wyczekując pocałunku z jego strony.
- A teraz chodź, pokażę ci coś fajnego. - starał się nie ulec temu zawiedzionemu spojrzeniu dziewczyny, że jej nie pocałował. Wiedział bardzo dobrze, że namiętne pocałunku w dziewięćdziesięciu procentach, kończyły się u nich seksem.
- Ale już bez użycia opaski, co? - zapytała z nadzieją w głosie. Minho, pokiwał twierdząco głową, uśmiechając się przy tym czule, jak zawsze kochała.
Trzymając lampki z winem w jednej dłoni, złapali się za te drugie i wolne. 
Gdy tylko przechodzili przez drzwi balkonowe, dziewczyna zaniemówiła na widok, jaki przed nimi zastała. Mężczyzna poprowadził ich w głąb patio, znajdujące się na zewnątrz. Było ono drewniane, a na nim stał właśnie biały namiot, oświetlony lampkami ledowymi wewnątrz i na zewnątrz.
Wewnątrz namiotu po środku stał stolik, z dwoma miejscami naprzeciwko siebie i przygotowanymi już potrawami. W wysokich szklankach, paliły się nieduże świece. Obok łóżka z kilkoma różnej wielkości poduszkami dookoła, stały rozstawione w wazonikach sztuczne kwiaty. Ich wspólne wydrukowane zdjęcia wisiały wysoko przypięte na sznureczkach. Cały namiot wyglądał niczym z jakiegoś filmu romantycznego, a brunetka takie uwielbiała. 
- O mój boże, ale tu pięknie! - westchnęła podekscytowana. Spojrzała w lewo, na czule wpatrującego się w nią Minho. Był usatysfakcjonowany, że niespodzianka się udała. Uśmiechnął się ponętnie, wysyłając w jej stronę buziaka.
- To... To wszystko dla mnie? - zapytała zaskoczona i przygryzła dolną wargę. - Z jakiej, to okazji? - była mocno zaciekawiona, co tchnęło tego dryblasa do tych wszystkich pomysłów? Odpowiedziała jej jedynie cisza, bowiem raper uśmiechał się tylko tajemniczo. Upił spory łyk wina, wzdychając cicho.
Te dziwne uśmieszki pojawiające się pod jego nosem, zaczynały intrygować ciemnowłosą dziewczynę. Znowu zachowywał się co najmniej dziwnie.
- Coś ty 
cwaniaczku wykombinował, co? - zapytała z przygryzioną wargą. Minho, jedynie kolejny raz uśmiechnął się tajemniczo i gestem dłoni zachęcił, aby weszli do namiotu i coś zjedli.
Przedstawienie czas zacząć i wyznać w końcu swoje uczucia - pomyślał siadając naprzeciwko Marty, z szybko bijącym sercem. Pochylił się nieco nad stolikiem, aby pogładzić jej policzek i pocałować czule w usta, życząc smacznego.
Gdy zabrali się do jedzenia, z radością wpatrywał się w zachwyconą Europejkę, która podziwiała wszystko co zostało przygotowane.

Na stole znajdował się gimbap, bibimbap, kimchi, ryż, dakgangjeong, koreańskie pierożki mandu i sławne bulgogi. Było też kilka sałatek, a do tego woda z cytryną i zielona parzona herbata.
Żartom, rozmowom, czułym słówkom, pocałunkom i przytulankom nie było końca. Oboje przeżywali swoje kolejne najlepsze chwile w życiu. Nawet udało im się obejrzeć jakąś Koreańską komedię romantyczną, a raczej Marcie, bowiem raper w większej mierze ukradkiem jej się przyglądał.
W końcu Minho, uznał, że ma już dość tego uczucia zdenerwowania, przez które zachowywał się, jak nie on. Jak tak dalej pójdzie, to jego dziewczyna zacznie coś podejrzewać! O ile już tego nie robiła... Tego nie chciał.
Przecież się kochali, więc z jednej strony był pewien, że się zgodzi. Jednak z drugiej, niestety istniała ta gorsza natura człowieka, która lubiła wszystko spieprzyć i wmawiać ci, że się nie uda. Taa.
Gdy ponownie siedzieli przy stole, rozmawiali jedząc i pijąc kolejną już lampkę wina. Na dworze nastał zmrok, więc palące się wszędzie lampeczki i świece, dodawały jeszcze większego klimatu dookoła.
Marta, akurat opowiadała zawzięcie Minho, o jej przygodach z Olą za czasów mieszkania w Polsce, gdy ten nagle wstał od stolika i podszedł do niej bliżej. Gdy ukląkł na jednym kolanie, szatynka zamilkła diametralnie. 
Na szczęście nie miała nic w buzi, ani dłoniach. Jeszcze tego by brakowało, aby zrobiła sobie jakaś krzywdę...
- Minho? C-co robisz? - zapytała drżącym głosem, podejrzewając coraz, to bardziej, o co może w danej chwili chodzić. Z błyszczącymi oczyma od wzruszenia patrzyła, jak mężczyzna jej życia sięga do kieszeni i wyjmuje zamknięte czarne pudełeczko. Serce zaczęło jej bić jeszcze szybciej. Czuła, jak cała zaczyna drżeć od nadchodzących emocji.
- Skarbie... - zaczął ochrypłym i równie drżącym głosem. Oboje w danym momencie widzieli, jak się stresują całą tą sytuacją. - Już przed wojskiem wiedziałem, że jesteś tą jedyną, ale... Postanowiłem zrobić nam mały test. - zaczął niepewnie. - Uznałem, aby poczekać i wytrzymać w 
wojsku tę próbę czasu, z dala od ciebie. Chciałem zobaczyć, jak to wpłynie na naszą relację. - przygryzł swoją dolną wargę, obserwując uważnie reakcję dziewczyny. Siedziała zaskoczona, uważnie słuchając jego słów. - Nie bądź na mnie zła, bo to nie tak, że ci nie ufałem. - westchnął z bólem w głosie, bojąc się spojrzeć na reakcję ukochanej. - Po prostu się bałem, że... Oświadczę ci się i nam nie wyjdzie. 
Słyszałem nie raz, jak po takim czasie naprawdę długie związki rozpadały się. Kobieta zdradzała z tęsknoty swojego ukochanego i odwrotnie. - nikły, nieco smutny uśmiech pojawił się na jego ustach. Głos coraz bardziej mu drżał ze stresu. - Rany, jak to głupio brzmi, jakbym ci naprawdę nie ufał... - jęknął zirytowany na siebie, masując palcem obolałą skroń.
Czuł, że zamiast sprawić, aby ten dzień był jednym z najpiękniejszych dla nich, właśnie psuje go głupim gadaniem i tłumaczeniem się.
Marta, widząc to wszystko, ujęła jego policzki w dłonie, całując czule jego pełne usta. Te drżały nieco. Nie chciała, aby jej chłopak skapitulował przy tak ważnej próbie wyznania w życiu.
- Kochanie, wszystko rozumiem i wiem, że mi ufasz, także na spokojnie, kontynuuj. Znasz mnie już na tyle, że powinieneś wiedzieć, że jestem wyrozumiała. - jej czuły uśmiech i słowa, dodały 
więcej dowagi i otuchy.
Minho, pokiwał twierdząco głową, biorąc głębszy wdech dla uspokojenia. Nawet zaśmiał się pod nosem z tych nerwów.
- Ten czas naprawdę pokazał mi, jak bardzo jesteśmy dla siebie ważni. Stworzeni wręcz dla siebie. - uśmiechnął się nieśmiało. - Obiecałem sobie, że jeśli nie zauważę nic podejrzanego, oświadczę ci się po powrocie z wojska. Proszę, nie pytaj skąd wiem, że z nikim nie romansowałaś, bo pewnie się wkurzysz, a wtedy byłoby już po mnie. - zaśmiał się nerwowo, przełykając głośno ślinę, gdy brunetka mimo swoim wcześniejszym zapewnieniom, uniosła jedną brew ku górze.
Choi, przygryzł dolną wargę i w końcu otworzył czarne pudełko z pierścionkiem w środku. Wziął ponownie głęboki wdech, mając wrażenie, że zrobiło mu się jeszcze bardziej duszno i gorąco, niż było chwilę temu.
- Naprawdę za to przepraszam, ale zrozum, że musiałem być tego pewny. - westchnął i wyciągnął z pudełeczka przepiękny delikatny złoty pierścionek z malutkim diamentowym oczkiem. Kiedy Marta, go zobaczyła, od razu wywęszyła w tym współpracę Oli. To jej w większej mierze nie raz opowiadała, jak wyglądałby jej pierścionek marzeń. - Kochanie, czy wybaczysz mi wszystkie moje błędy? Zgodzisz się wspierać we wszystkim? Kochać mnie z każdym dniem jeszcze bardziej i być przy boku, aż do śmierci? - jego ręce wręcz drżały nerwowo. - Czy... Zostaniesz moją żoną? - zapytał, czując ogarniający go strach na widok poważnej miny dziewczyny. Odkąd klęknął była tak blada, iż obawiał się, że zaraz mu tu zejdzie z tego Świata.
- Minho, ja... - zaczęła niepewnie i przygryzła dolną wargę. - Wiesz... Widocznie kiepsko wszyscy szukali i próbowali cokolwiek ci udowadniać. - westchnęła teatralnie i przygryzła dolną wargę. Choi wręcz zamarł i pobladł jeszcze bardziej, w dalszym ciągu hardo trzymając w palcach pierścionek. Serce wręcz galopowało w jego piersi, bojąc boleśnie.
- C-co? O czym ty mówisz? - zapytał niepewnie drżącym głosem, mrużąc nieco powieki.
Czuł, jak jego serce zaczyna z każdą chwilą pękać coraz, to bardziej na drobne kawałeczki. Czyżby jego cały plan szlag trafił, a obawy się potwierdziły, że dziewczyna odnalazła już innego kandydata?
- Bo wiesz... Był taki jeden i nie mogłam się z nim widywać, bo był w wojsku. Chcesz znać jego imię? Na pewno go... Znasz. - przygryzła dolną wargę, czując się kompletnie zestresowana, jednak miała niezmierną ochotę nieco podroczyć się z raperem za to, co jej powiedział. Dotknęła dłonią jego policzka, patrząc ponętnie w hebanowe oczy. Te jednak pociemniały groźnie, o ile to było w ogóle możliwe.
- Co?! O czym ty do cholery mówisz? - zapytał nieco uniesionym głosem, wstając na równe nogi, co zbiło z tropu dziewczynę.
Takiej reakcji, to się nie spodziewała.
Minho, schował pierścionek do czarnego pudełka, a to do kieszeni spodni. Czuł, jak z jego twarzy coraz, to bardziej odchodzi krew. Czy właśnie w tym momencie się ośmieszył ze swoim wyznaniem? Miał wrażenie, że to był jakiś kiepski żart! Serce go, aż zabolało na samą myśl, że ta dziewczyna, miałaby zniknąć całkowicie z jego życia.
- Co to za jeden? Z kim... Z kim mnie zdra...
- To Choi Minho. - pośpiesznie wstała, wtulając się w jego tors mocno. Biła się ze sobą w myślach, że to było dość chamskie zagranie, jak na nią i kto wie, czy nie zrujnowała zaręczyn.
Patrzyła do góry, kiedy raper stał cały zestresowany i ogłupiały przez, to wszystko.
- Co?! - zapytał ponownie, nie rozumiejąc tego wszystkiego, bo albo, to jego miała na myśli, albo poznała innego Choi Minho.
Jednak, czy taki zbieg okoliczności byłby możliwy?
- To co słyszałeś kochanie. - jeszcze bardziej się w niego wtuliła, mocno obejmując w pasie. - To mała kara za to, że kazałeś mnie sprawdzać niedobry dryblasie. - westchnęła, trącając zaczepnie palcem czubek jego nosa i dolną wargę. - I jeśli zaręczyny są aktualne, to... Może zaczniemy od nowa? - odparła nieco wstydliwie. Gdy popatrzyła rozbawiona do góry, ujrzała morderczy wyraz twarzy Minho.
- Ty mała złośnico! - odparł i nagle zaczął ją gonić. Dziewczyna ledwo umykając swojemu ukochanemu, wybiegła z namiotu i ze śmiechem pognała do domku. Minho, był wręcz zaskoczony faktem, że ta czmychnęła mu tak szybko z pola widzenia, na tych swoich krótkich nóżkach. Nie było jej jednak dane daleko uciec, bowiem została w końcu dorwana w sypialni. Chociaż lepszym stwierdzeniem byłoby, że ta czekała tam już na niego, siedząc na brzegu łóżka. Krzyżując swoje nogi, opierała się rękami po bokach. Jej usta wykrzywiały się w tajemniczy i ponętny sposób.
- Oh, masz mnie. - udała przerażenie. Raper pokiwał rozbawiony głową, podchodząc do niej bliżej. Była taka pociągająca, flirtując z nim w tak niewinny, ale ponętny sposób.
- Jesteś niemożliwa. - mruknął w jej usta, ujmując dwoma palcami jej podbródek. W końcu usiadł obok niej i chwycił jej prawą dłoń. Ucałował czule knykcie, nie opuszczając ani na chwilę spojrzenia od tych kolorowych tęczówek. Czuły uśmiech pojawił się na ustach obojga.
Choi puścił dłoń dziewczyny, ale tylko na chwilę, aby sięgnąć ponownie z kieszeni czarne pudełeczko. Wyjął z niego pierścionek i patrząc ponownie głęboko w oczy Marty, zadał kolejny raz, tak ważne dla niego pytanie.
- To jak kocie? Zrobisz ten zaszczyt pewnej żabce i wyjdziesz za nią? - wymruczał seksownie, uśmiechając się czule, tak jak zawsze Marta, uwielbiała.

Serce ponownie podjęło gonitwę, bijąc coraz to szybciej i mocniej w jego piersi. Czuł ponowny stres, ale wiedział, że nie ma się czego już obawiać. Ta mała złośnica pragnęła go tak, jak on ją i też również stresowała się tą chwilą. To był teraz jednak miły stres.
- Nie mam serca dłużej trzymać cię w niepewności, więc moja odpowiedź brzmi... Tak. Chcę zostać twoją żoną Minho. - westchnęła drżącym głosem, uśmiechając się szeroko z całego szczęścia, jakie ją spotkało dzisiejszego dnia. Kobieca intuicja jednak dobrze jej podpowiadała, że nastał ten dzień, o którym nie raz marzyła.
Reakcja Choi mocno ją zaskoczyła, bowiem spodziewała się, iż ten wpierw zamknie ją w niedźwiedzim uścisku, wycałuje po wsze czasy, a dopiero później wsunie pierścionek na jej palec, ledwo widząc na oczy od łez. Ten jednak, ostrożnie ujął jej prawą dłoń i wsunął powoli pierścionek na jej palec serdeczny.

 
Ręce trochę mu drżały, ale kogo by, to obchodziło? Najważniejszym było to, że jego ukochana zgodziła się zostać jego przyszłą żoną! Przecież od bardzo dawna, o tym marzył i intensywnie myślał! Dobrze, że w wojsku miał co robić, bo inaczej by chyba oszalał od natłoku myśli.
Brunet popatrzył z uwagą na reakcję dziewczyny, była lekko wzruszona, ale dobrze wiedział, jak bardzo cieszy się z takiego obrotu akcji. To tylko uświadczyło go w przekonaniu, iż również żyła myślami, o wspólnym życiu, aż do grobowej deski.
- Tak się cieszę, że się zgodziłaś. - westchnął czule, ujmując jej policzki, aby wpić się z namiętnością w jej usta. - Naprawdę bałem się, że nam nie wyjdzie.
- Przepraszam za tamto, ale jesteśmy przynajmniej kwita. - ledwo mruknęła w jego usta.
- Przeprosiny przyjęte. - wymruczał, osuwając nieco twarz, aby móc spojrzeć w lśniące oczy dziewczyny. - Kocham cię. - wyszeptał po Polsku, nieco go kalecząc, co mocno zaskoczyło Martę. Mówił jej już kilka razy to słowo, w jej ojczystym języku, ale po wydarzeniu z dzisiejszego dnia, owe wyznanie miłości, mocniej w nią uderzyło. Jedynie udało się jej westchnąć w jego usta, gdy wpił się w te jej ponownie. Przez to, Polce nie było dane wyznać mu tego samego.

Po chwili oboje leżeli już w poprzek łóżka, ona pod nim, on na niej, sadowiąc się między jej udami. Czerwona sukienka podsunęła się w górę samoistnie, odsłaniając większą część ud dziewczyny.
Silna męska dłoń wodziła po jednym udzie, wyznaczając sobie ścieżkę w górę i dół. Usta ocierały się, o siebie w tanecznym amoku. Języki ocierały się w pożądaniu, o siebie, próbując siebie nawzajem zdominować. Oboje wiedzieli, do czego te pieszczoty prowadzą.

- Jestem taki szczęśliwy, wiesz? - raper pogładził blady policzek ukochanej, wpatrując się w jej oczy z szybko bijącym sercem. Jej lekko napuchnięte usta od pocałunków, były rozkosznie rozchylone, klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie. Teraz mógł być już spokojny, bowiem jedno z jego marzeń, spełniło się.
Spojrzał w dół pod siebie, podsuwając jeszcze wyżej jej obcisłą sukienkę, aby ujrzeć fragment bielizny. Pragnął zdjąć z niej majtki czym prędzej i zatopić się między jej udami, dając przyjemność jej kobiecości. Zdziwił się, widząc 
kremowe body, zamiast seksownych majteczek, które mógłby z niej ściągnąć w trymiga.
Marta, widząc zdziwioną reakcję ukochanego, zaśmiała się wesoło.
- Nie ma tak łatwo. - usiadła się na łóżku, zdejmując z siebie sukienkę. Odrzuciła ją na krzesełko stojące w pobliżu okna, podniosła się na kolanach, mając lekko rozchylone nogi na boki. Zaczęła wodzić dłońmi po swoim ciele, specjalnie dociskając przy piersiach, aby mocniej je uwypuklić. Następnie obróciła się do mężczyzny tyłem, przybierając pozę na czworaka. Wypięła bardziej pupę w jego stronę, odzianą cienkim kremowym paseczkiem między pośladkami, który był zapinany na dwa klipsy.
Kręcąc seksownie biodrami, patrzyła za siebie w seksowny sposób, starając się nie zaśmiać na widok reakcji ukochanego, na jej jednoczęściową bieliznę.

- No tego to się nie spodziewałem. - westchnął rozbawiony Minho, gładząc boki kształtnej pupy. Klepnął jeden z pośladków i nie mogąc wytrzymać dłużej, odpiął sprawnym ruchem guziczki od body, odsłaniając tym kobiecość dziewczyny. Cichy jęk wydobył się z kobiecych ust, a po chwili kolejny, gdy długi palec mężczyzny, powiódł przez długość jej szparki, wsuwając się po chwili ostrożnie do jej wnętrza. Była już nieco mokra. - Teraz lepiej. - Choi uśmiechnął się szelmowsko, podziwiając cieszący jego oczy seksowny widok. - Mam ochotę cię wziąć tu i teraz. - wymruczał mocno podniecony. Aby udowodnić Polce, że mówi prawdę, otarł się, o jej pośladek swoim twardym kroczem, uwięzionym nadal pod materiałem spodni dżinsowych i majtek. Ponowił wsunięcie palca do jej pochwy, wyjmując go w końcu całkowicie.
- To na co czekasz skarbie, weź mnie tak, jak lubisz. - wymruczała cicho brunetka, odwracając się w jego stronę. Klęcząc na rozchylonych kolanach, zaczęła powolnym, ale zmysłowym ruchem ściągać z siebie całe body. Minho, przełknął z lekkim trudem ślinę, wpatrując się w nią, jak zaczarowany. Również zaczął z siebie zdejmować ubrania, pozostając po chwili nagi. 
Wszedł na łóżko i zanurkował między uda dziewczyny. Otarł się nosem, o jej wargi sromowe, całując z czułością. Kiedy zaczął drażnić językiem jej łechtaczkę, przytrzymał jej uda, aby ich czasem nie zakleszczyła na jego głowie. 
Ciche kobiece jęki i westchnienia, odbijały się od ścian w małym pokoiku, który robił za sypialnie w domku letniskowym. Dziewczynie było niemiłosiernie dobrze. Zaczęła mierzwić dłońmi 
bujniejsze włosy na czubku jego głowy.
Gdy dziewczyna była już gotowa, raper otarł wierzchem dłoni wilgotne usta i zawisł nad zielonooką. Oboje zaczęli całować się w dość agresywny sposób. Stercząca męskość Minho, ocierała się swoją długością, o kobiecość dziewczyny, gdy wzdychał z podnieceniem w jej usta. Już chciał w nią wejść, kiedy w ostatniej chwili się powstrzymał. Mało brakowało, aby dał szansę dopuszczenia do pojawienia się ich potomka na świecie. Chociaż... Może nie miałby nic przeciwko temu, jednak jeszcze nie teraz.
- Kurwa, gumka. - jęknął niezadowolony z tego faktu, podnosząc się na kolana.

Wstał z łóżka, udając się do plecaka znajdującego się na sofie w salonie. Stamtąd wyjął nowe opakowanie z gumkami i prawie biegiem wrócił do ukochanej. Marta, przypatrywała się temu wszystkiemu z rozbawieniem. Zwłaszcza, gdy w trakcie ''biegu'' męskość bujała się wesoło w przód i tył, odbijając się od męskiego podbrzusza.
- Mam! - odparł wesoło, poruszając sugestywnie brwiami. Podszedł bliżej i już miał rozrywać foliowe opakowanie, kiedy drobna dłoń zabrała mu je, odrzucając na łóżko obok siebie.

- Mmm, to zaraz skarbie. Muszę ci wynagrodzić pewne podjęte przez ciebie decyzje. - wymruczała niczym rasowa kotka, zbliżając się do brzegu łóżka na czworaka. Ujęła w dłoń jego prężącego się penisa. Przejechała językiem po całej długości, nie odrywając ani na chwilę wzroku od hebanowych tęczówek.
Choi, aż wstrzymał powietrze na kilka sekund. W sumie był nawet bardziej, niż zadowolony z takiego obrotu sprawy. Uwielbiał seks oralny, jaki mu fundowała, niczym z jakiegoś filmu pornograficznego. W sumie, to nie raz otwarcie mu mówiła, że dzięki takim filmom, umie wyprawiać językiem takie wariacje.
Mężczyzna zebrał Marty, włosy w wysoki kucyk, przytrzymując je jedną ręką, aby nie wpadały jej na twarz. Szelmowski uśmiech powstał na jego ustach, kiedy dziewczyna kolejny raz z pewnego rodzaju pasją, przejechała językiem po całej długości penisa.
Ujęła dłonią mocniej trzon, wsuwając w końcu główkę między swoje usta, a następnie w głąb podniebienia, prawie do gardła. Zakrztusiła się lekko, wyjmując męskość z ust, aby spojrzeć z satysfakcją na swojego ukochanego, oddanego przyjemności.
- Mmmm dobra dziewczynka. - wymruczał, całując ją namiętnie w usta. Gdy się odsunął, młoda kobieta ponownie wzięła penisa do ust, ssąc przez chwilę jego główkę. Drażniła też językiem wędzidełko, wiedząc bardzo dobrze, że to bardzo erogenna strefa penisa.
Minho, sapnął podniecony, odrzucając głowę do tyłu. Uwielbiał, kiedy był dopieszczany przez nią w taki sposób. Polka, bardzo dobrze wiedziała co robi i była w tym naprawdę rewelacyjna. Znając jego czułe punkty, już w szczególności potrafiła doprowadzić go do orgazmu w bardzo szybkim tempie.
Sapnął kolejny raz, gdy zielonooka zaczęła brać jego męskość całą do buzi, poruszając energicznie głową w górę i dół. 
Choi chwycił ponownie w kucyk jej włosy, zaczynając władczo pieprzyć jej usta. W końcu zaprzestał, odsuwając się od ukochanej.
- Wystarczy kocie, bo zaraz dojdę od tej przyjemności. Kładź się na plecki. - wymruczał w jej usta. Założył gumkę na swoją męskość i usadowił się między udami dziewczyny.
Gdy całowali się namiętnie, raper nakierował męskość na wejście pochwy i powolnym, lecz pewnym ruchem zaczął się w nią wsuwać. Jęknął podniecony, czując przyjemnie otulające ciasne wnętrze. Oparł się na przedramionach, po obu stronach głowy Marty, i popatrzył przez chwilę na jej twarz wykrzywioną w rozkoszy. Serce zabiło mocniej, a na usta wpłynął delikatny uśmiech, kiedy zaczęło dochodzić do niego, że kobieta jego marzeń, wypowiedziała tak bardzo upragnione przez niego ,,Tak''.
Patrząc głęboko w jej oczy, pochylił głowę niżej, aby zacząć z czułością całować jej drobne usta.

Mimo, iż oboje lubili nieco agresywniejszy seks, to w danym momencie woleli cieszyć się swoją bliskością, kochając się wolno i namiętnie. Badali dotykiem strukturę swoich ciał z utęsknieniem. Ich usta ocierały się, o siebie ślamazarnie, zapamiętując kolejny raz swoją miękkość i smak. Oczy zapamiętywały każdą kolejną sekundę, pałając się chwilą.
Oboje byli bardzo szczęśliwi, że niedługo stworzą nową rodzinę. Wiedzieli bardzo dobrze, że organizacja wszystkiego, może przysporzyć, o nie mały ból głowy. Sami widzieli, co przechodzili Ola z Jinkim, a to nie był jeszcze koniec, bowiem czekało ich jeszcze wesele w Polsce i oficjalna zmiana nazwiska przez Olę. W Korei był akurat taki zwyczaj, że panna młoda pozostawała przy swoim panieńskim nazwisku. Jedynie dzieci dziedziczyły nazwisko po swoim ojcu, tak jak mały Jongyun. W rodzinach mieszanych, często kobieta miała wybór, czy pozostać przy swoim panieńskim nazwisku, czy je zmienić, na te męża.
Teraz Marcie, pozostało na pierwsze ogniwo, w jakiś sposób przemycić Choi do Polski i zapoznać z rodzicami brunetki. Czuła, że to będzie dość trudna akcja, ale będą musieli jakoś dać radę. Jej rodzice nie byli młodej daty, więc tak jak rodzice Oli, nie umieli mówić w innym języku, niż polski. Poza tym dla nich każdy Azjata, to Chińczyk, także nie raz wkurzało ją, jak pytali się, jak się ma jej chłopak Chińczyk. Często, to wkurzało Polkę, a innym razem bawiło, bowiem wiedzieli przecież dobrze, że mieszka w Korei, a nie w Chinach...
Minho, podobno przez cały ten pobyt w wojsku, nieco doszlifował naukę języka polskiego, co mocno zaskakiwało Martę. Umiał wymówić już więcej słów, jednakże używał tych uproszczonych, jak większość obcokrajowców. No i wiadomo, że wymowa niektórych słów też sprawiała mu trudność, bądź wypowiadał je w dość niezrozumiały sposób, przez co nawet ona nie zawsze wiedziała, o co mu chodzi. W sumie w drugą stronę było, to samo, bowiem nie zawsze wymawianie niektórych koreańskich słów, szło po jej myśli. Cieszyła się jednak, że gdy się tylko widzieli, raper ochoczo chciał podejmować próby nauki i rozmowy w jej ojczystym języku. Nie bardzo rozumiała wtedy, czemu jest taki uparty na naukę, ale teraz już rozumiała. Robił, to w większej mierze po to, aby w razie spotkania przyszłych teściów, mógł się z nimi, jako tako dogadać. To naprawdę musiała być ogromna miłość z jego strony i nie ukrywajmy, ale też, i lekka presja.
Choi, widząc chwilowy brak kontaktu Marty, ze światem, zaprzestał jakichkolwiek ruchów. Oparł się na przedramionach po obu stronach jej głowy, wpatrując się w jej zamyśloną minę uważnie.
- Skarbie? Wszystko gra? - zapytał, z czułością trącając czubkiem nosa ten jej. Brunetka zachichotała na to, wracając do świata żywych. - Jeśli czujesz jakiś dyskomfort, to mów. - wymruczał w jej usta, składając na nich motyle pocałunki.
- Jest ok, po prostu... Myślę nad pewnymi rzeczami, zamiast skupić się na tej upojnej chwili. - westchnęła smutno, przygryzając dolną wargę. Przeczesała palcami kilka niesfornych włosów z męskiego czoła. - Chyba jednak musisz mnie ostro zerżnąć, abym nie miała możliwości na odpływanie z tego świata. - zaśmiała się, wodząc palcem po całej długości nosa swojego narzeczonego.
- Nie zrobię tego dopóki nie powiesz mi, co cię tak trapi. - wymruczał w jej ucho, kąsając zębami jego płatek. Trącił kciukiem kobiecą wargę, zsuwając go do jej szyi. Ujął ją delikatnie dłonią, zjeżdżając w dół po piersi, biodrze, na pośladku kończąc.

Od razu poczuł delikatne uciskanie na prąciu, wiedząc bardzo dobrze, jak taki dotyk działa na Europejkę.
- A więc?
- Po prostu... Zaczęłam się zastanawiać, jak dalej będzie wyglądało nasze życie. No wiesz...
- Sądzę, że tak jak teraz. No może z większymi emocjami, ale myślę, że będzie cudownie, bo robimy kolejny krok w naszym związku, a później będą następne. - pogładził rozgrzany policzek narzeczonej, uśmiechając się do niej czule.
- Ale, o tym, jak to będzie naprawdę wyglądało, przekonamy się później. W tym momencie jest tu i teraz, tylko ty i ja. - raper czule się uśmiechnął i nie dając dojść do słowa dziewczynie, wpił się mocno w jej usta. Wtargnął nieco agresywnie językiem do jej podniebienia, zapraszając ten jej do wspólnej zabawy. Miał zamiar spełnić życzenie swojej ukochanej i zerżnąć ją tak, jak zawsze, to lubiła.
Przerzucił jej ręce za nadgarstki nad głowę, przytrzymując jedną ręką. Drugą pochwycił jej uniesiony pośladek, poruszając się w niej szybciej i mocniej.
Kochali się tak przez chwilę, dopóki nie zmienili pozycji na tę od tyłu. Tym razem do całej zabawy została zaangażowana opaska, dla większych doznać, zakrywając jasne oczy dziewczyny.
Minho, chwycił kilka jej długich włosów, pociągając za nie lekko. Brunetka, pojękiwała z podniecenia, opierając się ledwo na wyprostowanych rękach, przez mocne uderzenia bioder, o jej pośladki.

Uwielbiała takie zabawy, więc nie było wiele jej trzeba, aby dojść z jękiem. Poczuła klepnięcie w pośladek, a po chwili lekkie pieczenie. Uśmiechnęła się pod nosem, oblizując swoje drobne usta z rozkoszą. Mimo zasłoniętych oczu, odwróciła głowę do tyłu, samemu zaczynając nabijać się na prącie mężczyzny, kręcąc ponętnie pupą na boki. Choi bardzo się, to podobało, więc pozwalał jej jeszcze przez chwilę zaspokajać się samemu, ciesząc swoje oczy jej figurą. Żałował w tym momencie, że nie wziął ze sobą jej kocich uszu i sztucznego ogona z korkiem analnym, bowiem widział, że koci nastrój udziela się jego ukochanej.
Gdy odsunął się od niej, stając na równe nogi przy łóżku, dziewczyna zsunęła nieco swoją opaskę z oczu, nie rozumiejąc co się dzieje.
- Chodźmy do namiotu. Mam ochotę namiętnie zerżnąć cię i w tamtym miejscu. - chwycił jej dłoń, ciągnąc ją w końcu za sobą do wspomnianego miejsca. Śmiali się przy tym, że czują się trochę niczym nudyści, więc dobrze, że nikt nie był w stanie widzieć ich zza wysokiego żywopłotu.
Minho, pchnął delikatnie drobną postać na nieduże łóżko, samemu wchodząc na nie, by zawisnąć nad ciałem pod sobą. Oparł się na rękach i pochylił w stronę twarzy dziewczyny.
Złożył motyli pocałunek na miękkich i drobnych ustach, przeczesując jakiś niechciany kosmyk z jej policzka.
- Jesteś taka piękna, wiesz? Do tego podniecasz mnie tak mocno, że muszę się nie raz nieźle powstrzymywać, aby nie dojść za szybko. - westchnął, uważnie jej się przyglądając. Widząc roześmianą minę Europejki, zaraził się tym i również prychnął rozbawiony. - No co?
- Nic, nic, Żabko. Po prostu ja wiem, jak na ciebie działam i to jest niesamowite, wręcz czasami niemożliwe dla mnie.
- Dlaczego? - zapytał zaskoczony w jej usta, masując dłonią niedużą pierś.
- Nie jestem przecież idealna.
- Ja też. - wtrącił jej się w słowo, śmiejąc się, gdy jej mina wyrażała niedowierzanie. - Tak wiem, ty myślisz inaczej. To słodkie, że uważasz mnie za idealnego. - uśmiechnął się w ten swój cwany, nieco kpiący sposób.
- Bo tak jest... - odparła hardo, przygryzając dolną wargę. - Obok ciebie kręci się tyle ładnych i zgrabnych, czy mega szczupłych kobiet, mógłbyś mieć praktycznie każdą! A ty? Ty wybrałeś mnie. Martę, o niskim wzroście i kobiecej sylwetce.
- No i mam w końcu ładną i zgrabną kobietę, która nie wygląda, jak wieszak na ubrania. - puścił jej zaczepne oczko. - Do tego mam przynajmniej za co złapać. - poruszył sugestywnie brwiami.
- Minho! - fuknęła, po chwili i tak śmiejąc się z tego.
- Chyba towarzystwo Oli, zaczyna ci się udzielać. - żartował, mając na myśli fakt, że Ola, nie raz krzyczała w taki sposób, wymawiając z oburzeniem czyjeś imię.
Raper wykorzystał ten fakt, że się śmieją, odnajdując prąciem jej gorące wnętrze. Zagłębił się w nim, aż do samego końca. Cichy jęk wydobył się z ust obojga, gdy on leżał na niej, a ona pod nim. Ponownie zaczęli kochać się namiętnie, szepcząc czułe słówka. Marta, delikatnie wbijała swoje krótkie paznokcie w szerokie plecy mężczyzny, przejeżdżając nimi w górę i dół.
Długo jednak nie wytrzymali połączeni w podstawowej pozycji seksualnej. Zmienili ją na tą od tyłu, w której dziewczyna miała ułatwioną drogę do wymarzonego orgazmu. Znowu będąc do niego tyłem, opierała się na swoich przedramionach, kusząco kołysząc swoją pupą. Minho, delikatnie chwycił ją jedną dłonią pod szyją, pochylając się nad nią. Drugą zaś opierał się zaraz obok tej jej, wprawiając w szybszy ruch swoje biodra.
Kilkakrotny ucisk na penisie świadczył, że udało mu się kolejny raz dzisiejszego dnia, doprowadzić młodą kobietę do spełnienia. Usatysfakcjonowany uśmiech pojawił się na jego ustach. Dał jej chwilę odsapnąć, aby kolejny raz dać jej przyjemność, w tej samej pozycji.
Choi czując, że jest już bliski spełnienia, przyspieszył swoich ruchów, doprowadzając do tego, że oboje doszli w tym samym momencie. Wtulił się ostrożnie w jej plecy, potrzebując chwili, aby dojść do siebie po mocnym orgazmie.
Oddechy w końcu im się nieco unormowały, więc raper wysunął się z dziewczyny, zdjął prezerwatywę i związał jej koniec w supeł, wrzucając do kosza w rogu namiotu. Gdy wracał do ukochanej, ta wpatrywała się z namiętnością na jego umięśnione ciało. 

Poczuła, jak na tak seksowny widok, robi jej się ponownie wilgotno między nogami.
Usiadła się na zgiętych nogach, wpatrując się w Minho, lekko otępiałym wzrokiem. Maltretowała swoją dolną wargę zębami, gdy serce biło mocno i szybko. 
Ochoczo oddała pocałunek, gdy czarnooki złożył go na jej ustach. Po czułych uśmiechach, położyli się w końcu obok siebie na łóżku. Minho, obejmował Martę, ramieniem, gdy ona wtulała się w jego rozgrzany i nierównomiernie unoszący się tors. Ucałował czule jej czoło, przeczesując kilka kosmyków za jej ucho. Leżeli tak chwilę w ciszy, ciesząc się swoją bliskością.

- Mogę powiedzieć ci coś w sekrecie? - piosenkarz wyszeptał w pewnym momencie zmysłowym tembrem głosu. Czoło młodej kobiety lekko się zmarszczyło. Uniosła się nieco na ramieniu, aby móc widzieć twarz ukochanego. W tym nikłym świetle od lampek i świec, jego twarz wyglądała bardzo ponętnie i tajemniczo. Nadal nie potrafiła uwierzyć, jakie szczęście ją spotkało! Pozostawało jej żyć nadzieją, że owe Żabie szczęście, będzie z nią do samej grobowej deski.
- Mam się bać? - udała z rozbawieniem, że jest przerażona. - Podparła się na dwóch przedramionach, przez co jej piersi zostały lekko ściśnięte do siebie. Oczywiście ten widok nie umknął zdradzieckim hebanowym oczom Choi, które bezwstydnie wpatrywały się w linię między piersiami.
- Chyba nie. - zaśmiał się wesoło, a na jego policzkach pojawił się rumieniec. Chwycił ramiona dziewczyny i przyciągnął ją bliżej siebie. Teraz nieduże piersi spoczywały na jego torsie i o wiele bardziej mu, to odpowiadało. - Pamiętasz dzień, kiedy zabrałem cię pierwszy raz do moich rodziców?
- No tak, pamiętam.
- Nie wiem, czy wiesz, ale w Korei jest taki zwyczaj, że ogólnie nie ma czegoś takiego, jak zaręczyny.
- No coś tam słyszałam. - ciche westchnienie wydobyło się z ust Polki, którą przeszedł dziwny dreszcz. Niezbyt podobał jej się tor rozmowy, bowiem czuła, że właśnie zaczyna się jeden z kilku, jak nie kilkunastu ich problemów, przez różnorodność narodową. Kwaśna mina dziewczyny nie umknęła Koreańczykowi, gdy ta podniosła się do siadu, okrywając kołdrą swoje ciało i piersi.
Choi westchnął, również się podnosząc. Przeczesując kilka kosmyków jej włosów z czoła, starał się czułym uśmiechem rozsiać dobrą aurę dookoła.

- Zanim zaczniesz się naprawdę smucić, po prostu posłuchaj, ok? - spojrzał czule w jej smutne oczy. Widząc kiwnięcie głową z aprobatą, kontynuował. - W Korei jest inne podejście co do związków, niżeli na Zachodzie. Staramy się nie okazywać publicznie czułości. Jeśli rodzice poznają już u nas, drugą połówkę ich dziecka, to znaczy, że bierze ją na poważnie, a nie, że po prostu są w związku i w końcu wypada zapoznać ją z rodzicami. - przygryzł delikatnie swoją wargę, uważnie obserwując reakcję dziewczyny. Ta siedziała skupiona, uważnie go obserwując. Widać było, że mocno analizuje słowa ukochanego. - Często bywa i tak, że gdy rodzicom się ona nie spodoba, to albo ktoś szuka dalej, albo skłócając z rodzicami, żyje po swojemu.
- Teraz, to mnie zaczynasz straszyć. - odparła z pochmurną miną. Nagle poczuła, jak sile ramiona wtulają ją w ciepły tors. Spojrzała do góry, w te charyzmatyczne czarne oczy, czując szybsze bicie swojego serca.
- Oj tam od razu straszyć. Pomyśl sobie przez chwilę, jak moi rodzice od samego początku do ciebie podchodzą, aż do teraz.

Marta, skupiła się, przypominając sobie wszystkie spotkania z rodzicami Minho, i fakt, jak była przez nich traktowana. Zawsze byli dla niej bardzo w porządku. Dawali jej nie raz oparcie, często zapraszając do siebie na obiad, gdy jej chłopak, był w tym czasie w wojsku. Naprawdę czuła, że jest dla nich w jakiś sposób ważna. Nagle gdy doszło coś do niej, spoważniała diametralnie.
- Czyli, że... Matko Minho! Ty już wtedy chciałeś, abym...

- Tak, już wtedy myślałem nad naszym związkiem poważnie i nie wyobrażałem sobie przy boku nikogo innego. - Polka, na te słowa wręcz pobladła. Była w totalnym szoku. - A, to pierwsze spotkanie, miało pokazać cię moim rodzicom, aby cię poznali i stwierdzili, czy będą w stanie cię zaakceptować, bo wiadomo, jesteś innej narodowości, więc są też pewne różnice kulturowe. - raper wydobył z siebie ciche westchnienie. Ponownie przytulił do siebie swoją dziewczynę, chcąc załagodzić trzymający się jej szok i niedowierzanie. - Wiem, jak to wygląda, ale jeśli jestem czegoś pewien, to dążę do tego. - zaśmiał się wesoło. - A teraz moja droga, mam ochotę na powtórkę. - wymruczał w jej usta, pokładając się powoli na niej.


***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz